Rabelais - Gargantua i Pantagruel

Szczegóły
Tytuł Rabelais - Gargantua i Pantagruel
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Rabelais - Gargantua i Pantagruel PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Rabelais - Gargantua i Pantagruel PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Rabelais - Gargantua i Pantagruel - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Francois Rabelais Gargantua i Pantagruel Ksi�ga pierwsza �ywot wielce przera�liwy wielkiego Gargantui ojca Pantagruelowego niegdy skomponowany przez Mistrza Alkofrybasa (*1) abstraktora pi�tej esencji ksi�ga pe�na pantagruelizmu Do Czytelnika Przyjacielu, co� j�� si� tej Ksi�gi, Wszelki smutek chciej rozp�dzi� z czo�a I czytaj�c nie gorszy� si� zgo�a; Z�a tu nie masz ni szpetnej mitr�gi, Cho� nauczy� niewiele was zdo�a, Jeno �miechu da nieco czasami; To lekarstwo najlepszym si� zda mi Na zgryzot�, co sercu dopieka: Lepiej �miechem jest pisa� ni� �zami, �miech to szczere kr�lestwo cz�owieka. �yjcie w weselu! Przypisy: 1. Alkofrybas, pseudonim u�ywany przez Rabelais'go, jest �cis�ym anagramem imienia i nazwiska Francoys Rabelais. Obecno�� s�owa "pantagruelizm" w tytule "Gargantui" jest jednym z powa�nych dowod�w na poparcie zapatrywania przyj�tego dzi� ju� og�lnie, i� ksi�ga "Gargantui" chronologicznie p�niejsza jest od "Pantagruela". Samo poj�cie "pantagruelizmu" zrazu oznacza w ustach autora szerok� weso�o�� i grube u�ywanie, p�niej stopniowo oczyszcza si�, szlachetnieje i staje si� synonimem pewnego pogodnego stoicyzmu. Sterne, kt�ry w swoim "Tristramie Shandy" nieustannie czerpie z Rabelais'go, tworzy poj�cie "shandeizmu", b�d�ce jedynie wt�rnym odbiciem "pantagruelizmu". Przedmowa autora Opilce bardzo dostojne i wy, wielce znamienite przymiotniki (Przymiot - syfilis, z franc. v��%role) - (wam bowiem, a nie inszym po�wi�cone s� pisma moje), s�uchajcie! Owo� w dialogu Platona zamianowanym "Uczta" Alcybiades, s�awi�c swego nauczyciela Sokratesa, bez sprzeczki ksi���cia filozof�w, w�r�d innych s��w powiada o nim, i� by� podobny Sylenom. Syleny by�y to niegdy� ma�e puzderka, takie jak widzimy dzisiaj w kramach aptekarz�w, pomalowane z wierzchu w ucieszne a trefne figurki, jako harpie, satyry, g�ski, zaj�ce rogate, osiod�ane kaczki, koz�y lataj�ce, jelenie srokate i inne takie malowid�a przedstawione uciesznie, aby ludzisk�w pobudzi� do �miechu, jako by� zwyk� Sylen, nauczyciel dobrego Bachusa; zasi� we wn�trzu zamykano tam zmy�lne lekarstwa, jako to balsamy, ambry, amomon, muszkat, zywety, szlachetne kamienie i insze kosztowne rzeczy. Takim �w Alcybiades mieni� by� Sokrata; ile �e, patrz�c na� z wierzchu i s�dz�c z zewn�trznego kszta�tu, nie daliby�cie za� ani �upiny z cebuli, tak by� szpetny z cz�onk�w i pocieszny z postawy: nos spiczasty, spojrzenie jakoby u byka, oblicze, rzek�by�, g�upka, gruba�ny w obyczajach, niechlujny w odzie�y, ubogi w dostatki, niefortunny u p�ci bia�ej, niezdatny do publicznych urz�d�w, zaw�dy po�miechuj�cy si�, zaw�dy przepijaj�cy do ka�dego pe�n� miark�, zaw�dy wykr�caj�cy si� sianem, zaw�dy taj�cy swoje boskie rozumienie. Ale, otwar�szy ono puzdro, nale�liby�cie wewn�trz niebia�ski i nieop�acony specyfik, poj�cie wi�cej ni� ludzkie, przedziwn� cnot�, nieomyln� pewno��, niepoj�t� wzgard� wszystkiego tego, dla czego ludzie tyle czuwaj�, biegaj�, pracuj�, �egluj� a borykaj� si�. Ku czemu, wedle waszego mniemania, mierzy owa przegrywka i owo wymacywanie? Ku temu, i� wy, moi mili uczniowie, i niekt�re inne pomyle�ce, czytaj�c ucieszne nadpisy niekt�rych ksi�g naszego wymys�u jak to "Gargantua", "Pantagruel", "Tr�biflasza", "Dostoje�stwo rozporka", "O grochu ze s�onin�", |cum |commento, s�dzicie nazbyt �acno, i� wewn�trz rzecz stoi jeno o b�aznowaniach, figielkach i �garstwach uciesznych: ile �e zewn�trzne god�o (to jest tytu�) bez inszego pog��biania wyk�ada si� zazwyczaj ku �miechowi a trefno�ci. Wszelako nie przystoi z tak� lekko�ci� ocenia� dzie�o cz�owiecze: to� sami powiadacie: �e habit nie czyni jeszcze mnicha, i ten lub �w, chocia� odziany mniszym kapturem mo�e by� wewn�trznie bardzo daleki od mnichostwa; to� inny mo�e mie� na grzbiecie hiszpa�ski p�aszczyk, zasi�, co do swego m�stwa, zgo�a nie z Hiszpanii si� wiedzie. Owo dlaczego trzeba otworzy� t� ksi�g� i pilnie zwa�y�, co w niej wywiedzione. W�wczas poznacie, �e kordia� zawarty wewn�trz cale inszej jest warto�ci ni� to, co zwiastowa�o puzdro: to znaczy, i� roztrz�sane materie nie s� tak bardzo p�oche, ile to sam nadpis obiecywa�. A przypu�ciwszy nawet, i� w dos�ownym rozumieniu najdziecie tu dosy� materyj cale uciesznych i dobrze wiernych swojemu nadpisowi, to i w�wczas nie nale�y da� si� temu omami� jakoby �piewom syrenim; jeno w wy�szym rozumieniu wyk�ada� sobie to, co zrazu zdawa�oby si� rzeczone z pustej jeno weso�o�ci. Zdarzy�o si� wam kiedy odkorkowywa� jak butelczyn�? |Prosit! Owo przywied�cie sobie na pami�� zachowanie wasze przy tej czynno�ci. A widzieli�cie kiedy psa, gdy mu popadnie kiedy na drodze w �apy ko�� ze szpikiem? Oto, jak powiada Platon w ksi�dze II |de |Rep., zwierz� najbardziej filozoficzne pod s�o�cem. Je�li�cie widzieli, mogli�cie zauwa�y�, z jakim nabo�e�stwem on j� obchodzi, jak czujnie jej strze�e, jak chciwie dzier�y, jak bacznie j� napoczyna, jak chytrze kruszy i jak pilnie wysysa. Co ka�e mu tak czyni�? Jak� nadziej� �ywi w tej pilnej pracy? Co mniema osi�gn��? Nic, jeno troch� szpiku: prawda, �e ta trocha rozkoszniejsza tu jest ni� wiele w innych rzeczach; jako �e szpik jest to po�ywienie. najdoskonalej ze wszystkich wypracowane przez natur�, o czym powiada Galenus, III, |Facult. |nat. i XI, |de |Usu |partium. Za przyk�adem tego zwierza przystoi wam owa roztropno��, aby�cie umieli w�szy�, czu� i ocenia� owe pi�kne ksi�gi, suto kraszone omast�, niewinne a zwinne, celne a strzelne. P�niej zasi�, przez pilne wg��bianie si� a baczne rozmy�lanie, uda si� wam skruszy� ko�� a wyssa� posilny szpik, czyli to, co rozumiem przez one pitagorejskie symbole, w nadziei, i� jeste�cie do�� bystrzy a sposobni do takiego czytania: w�wczas cale inny smak w nim najdziecie i bardziej wysok� wiedz�, kt�ra wam objawi co nieco o bardzo wysokich sakramentach i przera�liwych misteriach, tak co si� tyczy naszej religii, jak r�wnie� polityki i �ycia spo�ecznego. Czy wy naprawd� sumiennie mniemacie, i� kiedykolwiek Homer, pisz�c "Iliad�" i "Odysej�", mia� na my�li owe alegorie, w jakie go ustroili Plutarch, Heraklides poncki, Eustatius, Phornutus, i to, co z nich ukrad� Policjan? Je�eli tak mniemacie, nie zbli�acie si� ani r�kami, ani nogami do mego mniemania; ja bowiem s�dz�, i� tak samo nie �ni�o si� o nich Homerowi, jak Owidiuszowi w jego "Metamorfozach" nie �ni�o si� o tajemnicach Ewangelii, co niejaki brat Ob�ora (*1), szczery li�yp�misek, wysila� si� dowie��, skoro zdarzy�o mu si� spotka� tak g�upich jak on sam, niby (powiada przys�owie) pokryw� godn� garnka. Je�eli w to nie wierzycie, dla jakiej przyczyny nie mieliby�cie uczyni� tak samo z tymi uciesznymi i nowymi kroniczkami, mimo i� dyktuj�c je, nie wi�cej my�la�em o tym ni� wy, kt�rzy oto popijacie nie gorzej ode mnie. Na uk�adanie bowiem tej wspania�ej ksi��ki nie wi�cej obr�ci�em czasu ani te� nie inny, jak tylko ten, kt�ry by� przeznaczony ku pokrzepieniu cia�a, to znaczy kre�li�em je pij�c a jedz�c. Owo te� jest to w�a�ciwa pora do spisywania onych wysokich materi�w a g��bokich nauk, jako to dobrze umia� czyni� Homer, zwierciad�o wszystkich uczonych w pi�mie, i Eneasz, ojciec poet�w �aci�skich, o czym za�wiadcza i Horacy, mimo i� jaki� ciemi�ga powiedzia�, �e pie�ni jego wi�cej tr�c� winem ni� oliw�. To� samo powiada pewien m�drala o moich ksi�gach; wszelako us.a� si� na niego. Ha! o ile� zapach wina wi�cej jest luby, �miej�cy, kusz�cy, o ile� bardziej niebia�ski a rozkoszny ni� zapach oliwy! I tyle� b�d� szuka� w tym chluby, aby m�wiono o mnie, i� wi�cej wydaj� na wino ni� na oliw�, ile jej czu� Demostenes, kiedy m�wiono o nim, i� wi�cej wydaje na oliw� ni� na wino. Co do mnie, znajduj� w tym jeno cze�� i chlub�, kiedy o mnie powiadaj�, i� jestem t�gim bibu�� i dobrym kompanem: z tego te� tytu�u jestem mile widziany w zacnej kompanii Pantagruelist�w. Demostenowi zarzuca� jaki� zrz�da, i� jego mowy tr�c� jakoby zgrzebnym p��tnem plugawego a brudnego w�zka na oliwki. Dlatego wyk�adajcie wszystkie moje s�owa i uczynki jak najdoskonalej, miejcie w estymie ow� serowat� m�zgownic�, kt�ra was pasie tymi pi�knymi kosza�kami-opa�kami, i ile ty�ko si� starczy, dzier�cie mnie i siebie w nieustannej pogodzie a weso�o�ci. Owo tedy radujcie si�, mili barankowie, i weso�o czytajcie reszt�, z uciech� dla cia�a a po�ytkiem dla l�d�wi. Hoc, hoc, mili kmoterkowie, a�eby wam w gardle nie zasch�o. Kto z brzegu, niech przepije do mnie, a ja puszcz� dzbanuszek w kolej jak przysta�o. Przypisy: 1. Dominikanin Tomasz Walleys, kt�ry komentowa� "Metamorfozy" Owidiusza, wyci�gaj�c z nich rzekome g��bokie nauki moralne i zestawiaj�c je z historiami z Pisma �w. I. O genealogii i staro�ytno�ci rodu Gargantui (*1) Ku poznaniu genealogii i staro�ytno�ci rodu, kt�ry wyda� nam Gargantu�, odsy�am was do wielkiej kroniki pantagruelia�skiej. Z niej dowiecie si� obszerniej, w jaki spos�b olbrzymy zrodzi�y si� na tej ziemi i jako z tych, w linii prostej, pocz�� si� Gargantua, ojciec Pantagruela. Owo niechaj was nie mierzi, i� na razie pomin� te sprawy, mimo i� rzecz jest taka, �e im szerzej by j� rozprowadzi�, tym wi�cej uda�aby si� waszym Wielmo�no�ciom, jako za�wiadcza autorytet Platona, |in |Philebo i |Gorgias, i Flakka (|Flakkus - Horacy: |Ars |poet., 365: |Haec |placuit |semel: |haec |decies |repetita |place.), kt�ry powiada, i� niekt�re gaw�dy (a ta jest niew�tpliwie w ich rz�dzie) tym bardziej s� ucieszne, im cz�ciej si� je powtarza. Da�by B�g, aby ka�dy zna� tak pewnie sw� genealogi� od arki Noego a� do naszych czas�w! Tak rozumiem, i� wielu dzi� jest na ziemi cesarz�w, kr�l�w, diuk�w, ksi���t i papie�y, kt�rzy wiod� si� od niejakich bosiak�w i cham�w. Jako zn�w, na odwr�t, wielu jest dzi� dziadami w przytu�kach, w n�dzy i plugastwie, kt�rzy pocz�li si� ze krwi i z rodu wielkich kr�l�w i cesarz�w; zwa�ywszy zadziwiaj�ce przeobra�enie kr�lestw i mocarstw: Asyryjskiego w Medyjskie, Medyjskiego w Perskie, Perskiego w Macedo�skie, Macedo�skiego w Rzymskie, Rzymskiego w Greckie, Greckiego we Francuskie. Aby za� wam da� wyobra�enie o mnie, kt�ry to m�wi�, to mniemam, i� pochodz� od jakiego� bogatego kr�la albo ksi���cia dawnych czas�w. Nie zdarzy�o si� wam pewnie spotka� cz�owieka, kt�ry by wi�ksz� ode mnie mia� ochot� zosta� kr�lem albo bogaczem: �y� sobie suto, nie pracowa�, nie k�opota� si� i dobrze opatrywa� swoje przyjacio�y i wszelkie godne a uczone ludzie. Ale tym si� pocieszam, �e na tamtym �wieci� otrzymam to wszystko, ba, nawet wi�cej, ni�bym obecnie �mia� pragn��. Za czym i wy tak� albo i lepsz� nadziej� krzepcie si� w niedoli i pijcie smacznie, je�eli macie co. Wracaj�c do materii, powiadam wam, i� dzi�ki szczeg�lnej �asce niebios zachowa�a si� nam genealogia staro�ytnego rodu Gargantui, bardziej zupe�na ni� jakakolwiek inna z wyj�tkiem Mesjaszowej, o kt�rej nie m�wi�, jako i� mi to nie przystoi; tote� diab�y (to jest �wi�toszki i okapturzone �by) sprzeciwiaj� si� temu. A znalaz� j� niejaki Jan Odo (*2) na swej ��ce wpodle Gale�skiego Wzg�rza, poni�ej Oliwy, id�c ku Narsaj. Tam, gdy kaza� kopa� rowy, rydel kopi�cy trafi� na wielki sarkofag z br�zu, d�ugi bez miary; tak i� nie znale�li jego ko�ca, szed� bowiem daleko a� poza �luzy Wieny (*3). Skoro go otworzyli, w�wczas w pewnym miejscu, w kt�rym by� wyryty i wyobra�ony kubek, doko�a za� niego wypisane by�o etruskimi g�oskami: |Hic |bibitur, znale�li dziewi�� flaszek w takim porz�dku, w jakim ustawia si� kr�gle w Gaskonii. Ta, kt�ra by�a w �rodku, mie�ci�a du��, t�ust�, p�kat�, omszon�, zmursza�� ksi��eczk�, silniej, ale nie wdzi�czniej woniej�c� ni� r�e. W tej znaleziono rzeczony rodow�d, wypisany kursyw�, kaligraficznym pismem, nie na papierze, nie na pergaminie, nie na wosku, ale na korze wi�zu. Tak wszelako litery by�y zu�yte od staro�ci, i� ledwie mo�na by�o rozpozna� trzy obok siebie w rz�dku. Za czym przywo�ano tam i mnie (chocia tak niegodnego); i zu�ywszy wielki zapas szkie�, pos�uguj�c si� sztuk�, za pomoc� kt�rej da si� czyta� niewidoczne litery, o czym poucza Arystoteles, wy�o�y�em je, jak to ujrzycie, pantagruelizuj�c po trosze, to znaczy przepijaj�c do smaku i czytaj�c o nies�ychanych czynach Pantagruela. Na ko�cu ksi��eczki znajdowa� si� traktacik zaintytu�owany |Fidryga�ki |faszerowane. Szczury i mole albo (abym za� nie sk�ama�) inne z�o�liwe bestie nad�ar�y sam pocz�tek; reszt� zamie�ci�em poni�ej przez cze�� dla staro�ytno�ci. Przypisy: 1. Satyra na wsp�czesnych fabrykant�w kronik, kt�rzy genealogi� kr�l�w francuskich doprowadzili dok�adnie do Adama i Ewy. Autor odsy�a czytelnika do genealogii Olbrzym�w, zamieszczonej w "Pantagruelu", jako do rzeczy ju� znanej. 2. Jean Audeau, prawdopodobnie jaki� s�siad albo dobry znajomy Rabelais'go. 3. Dla p�ynno�ci czytania t�umacz pozwala sobie zazwyczaj polszczy� brzmienie r�nych miejscowo�ci w ust�pach tekstu, gdzie autentyczno�� nazwy nie odgrywa roli. II. Fidryga�ki faszerowane, znalezione w staro�ytnej budowli (*1) ...si� gdy Cymbr�w pogromca na le�e ...by� powietrzem (przed ros� z obawy), ...go przybyciem nape�niono dzie�e �wie�utkim mas�em kapi�cym do strawy; ...�rem gdy macierz jego si� zmaza�a, Zakrzyk�a g�o�no: "Przez lito��, chwytajcie, Bo broda jego spa�kana ju� ca�a, Albo przynajmniej drabink� mu dajcie." Jedni m�wili, �e pantofel jego Liza� to lepsze ni� odpusty wszelkie; Wszelako przyszed� srogie niedobrego Z jamy, gdzie �owi si� p�otki niewielkie, I rzek�: "Panowie, to nie figle p�oche: W�gorz tu siedzi, ot, ukryty na dnie, Tam my, w tej jamie pogrzebawszy troch�, Wielk� tyjar� odnajdziemy snadnie." Kiedy chcia� zwo�a� kapitu�� godn�, Rogi zjawi�y si� jeno ciel�ce. "Pod mitr� (prawi�) tak mi w g�ow� ch�odno �e m�zg mi cierpnie w nieustannej m�ce." Tedy go rzepy woni� okadzano I rad si� trzyma� blisko przy kominie. Byleby rych�o now� szkap� dano Tylu biedakom, co dr�cz� si� ninie. Dziur� straszyli �wi�tego Patryka I Gibraltarem, i innymi dziury: Gdyby� im mog�a zabli�ni� si� grdyka l kaszlu wiecznej popu�ci� tortury; Wszystkim to bowiem szpetnym si� wyda�o Patrze�, jak ci�gle jeden z drugim ziewa: Zamkn�� im g�b� by na chwil� ma��, Bodaj na przemian, to z prawa, to z lewa! Pod koniec zgody skubn�� dobrze kruka Herkules, kt�ry z Libii przyby� w go�ci. "Co? rzecze Minos, beze mnie ta sztuka? Wszystkich wzywaj�, opr�cz mojej Mo�ci: A potem �ycz�, abym w�asnym znojem Znosi� im ostryg i �abek na straw�! Niech�e mnie diabli, je�li w �yciu swoim Wmieszam si� w on� jarmarczn� zabaw�." Aby ich zgasi�, kuternoga pewny Przyby� z piernaczem przenaj�wi�tszym w �apie, Przesiewacz, rodu Cyklopiego krewny, W py� ich obr�ci�. Ka�dy w nos si� drapie: Ma�o to p�lko daje heretyk�w, Kt�rych nie zme��yby m�y�skie kamienie; Biegnijcie wszyscy, w�r�d gromkich okrzyk�w, Z wojenn� wrzaw� zetrze� to nasienie. Nied�ugo potem ptak Jowisza mo�ny My�la� z obozem Z�ego wej�� w przymierze; Lecz widz�c gro�ne oblicza, ostro�ny, Zl�k� si�, �e z w�adztwa nar�d go obierze, I wola� raczej empirejskie p�omi� Usun�� z kramu, gdzie sprzedaj� �ledzie, Ni�li dozwoli�, by w nieszcz�� ogromie Przez Massoret�w znalaz�o si� w biedzie. Uk�ad zawarto w �wietle b�ysk�w miecza, Wbrew woli Ate z jej piszczel� such�, Pentezylei wbrew, dolo cz�owiecza! Na stare lata kupcz�cej rze�uch�, Ka�dy jej krzycza�: "Ty czerepie stary, Tobie� przysta�o skomle�, wied�mo pod�a, Sama� je zdar�a, te rzymskie sztandary, Co pergaminy stroi�y w swe god�a." Gdyby nie Juno, co pod niebios kr�giem Ze swoim ksi�ciem pyka�a fajeczk�, Wysz�aby z pr�by tej z niejednym ci�giem I op�aka�aby gorzko t� sprzeczk�. Stan�o na tym, �e przy owej chrapce Dwa Prozerpiny jajka jej przypadn�, Je�li za� znowu znajdzie si� w pu�apce, Do g�ry Cierpie� przywi��� j� snadno. W siedmiu miesi�cach mniej dwadzie�cia dwoje Ten, kt�ry niegdy� zniszczy� Kartagin�, Wmiesza� si� czyni�c znaczne niepokoje, Dopominaj�c si� o sw� dziedzin�; Lub te�, by dzia�y s�uszne uczyniono Wedle praw, kt�re B�g szanowa� ka�e, Tym za�, co |breve uzyskali ono, Nieco polewki w g�by nala� wra�e. Ale rok przyjdzie jako �uk turecki, Co ma pi�� wrzecion i trzy dna od faski, Rok, i� grzbiet kr�la w spos�b zbyt zdradziecki Dozna zap�aty za niewczesne �aski. O ha�bo! zali� s�odki u�miech zdrady Gronostajowych ogon�w dosi�e? St�jcie; nikt niechaj nie idzie w te �lady; Raczej si� schroni� mi�dzy �liskie, w�e. Gdy ten rok minie, �w, kt�ry jest, b�dzie W�ada� spokojnie z druhami pospo�u; K��tni i swar�w st�pi� si� kraw�dzie, Dobra ch�� zbo�nie zago�ci u sto�u; Pomoc, co niegdy� by�a przyrzeczona Przez wr�by niebios, wnet cia�em si� stanie I cna stadniny kr�lewskiej korona Z tryumfem ruszy w monarszym rydwanie. I b�dzie czas ten trwa� wszelakiej pr�by, P�ki Mars raczy kroczy� w swoim torze; A potem przyjdzie On, nad insze luby, Rozkoszny, pi�kny, w �miej�cym humorze, Hej, krzepcie serca! na biesiad� oto, Wierne me druhy! Niejeden nie�ywy Na ziem nie wr�ci�by za wszystko z�oto, Tak kl�� czas przesz�y b�dziem nieszcz�liwy. Na koniec, dzie�a woskowe odlanie Damy pomie�ci� w samym sercu dzwona; Nie b�dzie wi�cej krzyk�w: Panie! Panie! Ni kot��w bucha� para rozpalona. Hej, gdzie jest r�ka, co do miecza skora! Do diab�a wszystkie m�zgowcze majaki! Ach, gdyby� mo�na w g��b wielkiego wora Zwi�za� kram ca�y szalbierstw lada jaki! Przypisy: 1. �aden u pewno�ci� ust�p dzie�a Rabelais'go nie by� obficiej komentowany ni� owe s�awne "Fidrygafki faszerowane". Dawne wydanie Rabelais'go zwane "Edition variorum", kt�re stanowi istn� orgi� komentatorstwa, po�wi�ca im nie mniej ni� dwadzie�cia siedem stron druku, przy czym ka�dy najdrobniejszy szczeg� ma swoje wyt�umaczenie. Tymczasem zdaje si� niew�tpliw� rzecz�, i� Rabelais, wydrwiwaj�c w tym rozdziale ciemne proroctwa i alegorie, ulubione �redniowiecznej literaturze, rozmy�lnie da� swoim "Fidryga�kom" jedynie pozory jakiego� g��bokiego sensu, kt�rego w istocie nie maj�. Uzupe�nienie szkody wyrz�dzonej przez szczury jest bardzo �atwe: Zasi� gdy Cymbr�w... Przyby� powietrzem... Z jego przybyciem... III. Jako Gargantua jedena�cie miesi�cy pozostawa� w �ywocie matki T�gospust (*1) by� to w swoim czasie zdrowy kpiarz, zagl�daj�cy do dzbana tak ch�tnie jak ma�o kto na �wiecie, bo te� i jada� rad s�ono i korzennie. K'czemu mia� zazwyczaj dobry zapasik magenckich i bajo�skich szynek, si�a w�dzonych ozor�w, obfito�� kiszek (gdy by�a na nie pora) i solonej wo�owiny z musztard�; tako� zapas ikry rybiej, poka�n� ilo�� kie�basy, nie bolo�skiej (l�ka� si� bowiem trutek lombardzkich) (*2), ale z Bigory, z Lankony i z Breny. W m�skich latach poj�� Gargamel� (*3), c�rk� kr�la Parpajlos�w, t�g� dziewuch� rumian� na g�bie. I cz�sto we dwoje przestawali ze sob�, czyni�c kszta�t jakoby zwierza o dw�ch grzbietach, rado�nie pocieraj�c wzajem swoje sad�a, a� pocz�a st�d Gargamela pi�knego synalka i nosi�a go w �ywocie a� do jedenastu miesi�cy. Tak d�ugo bowiem, a nawet d�u�ej, mo�e niewiasta nosi� dzieci� w �ywocie, zw�aszcza je�eli to jest jakie� arcydzie�o i osoba maj�ca w swoim czasie dokaza� nie lada rzeczy. Jako� powiada Homer, i� dzieci�, kt�re Neptun zaszczepi� nimfie, urodzi�o si� w pe�ny rok p�niej, to znaczy w dwunastu miesi�cach. Bowiem (jako powiada Aulus Gellius, |lib. III) majestat Neptuna wymaga� tak d�ugiego czasu, i�by dzieci� mog�o by� wyko�czone w ca�ej doskona�o�ci, Dla podobnej przyczyny Jowisz kaza� trwa� czterdzie�ci osiem godzin nocy, kt�r� przespa� z Alkmen�. W kr�tszym bowiem czasie nie by�by zdo�a� uku� Herkulesa, kt�ry oczy�ci� �wiat z potwor�w i tyran�w. Staro�ytni panowie Pantagrueli�ci potwierdzili to, co powiadam, i o�wiadczyli, �e nie tylko mo�ebne jest, aby dzieci� urodzi�o si� z niewiasty w jedenastym miesi�cu po �mierci m�a, ale �e dzieci� takie ma by� uwa�ane za prawowite: Hipokrates; |lib. |de |Alimento; Pliniusz, |lib. VII, ; |cap. V; Plautus, |in |Cistellaria; Markus Varro, w satyrze zatytu�owanej |Testament, powo�uj�c si� na powag� Arystotelesa w tym wzgl�dzie; Cenzorinus, |lib. |de |Die |natali; Arystoteles, |lib. VII, |cap. III i IV |de |Natura |animatium; Gellius, |lib. III, |cap. XVI; Servius, |in |Ecl., wyk�adaj�c ten wiersz Wergilego: |Matri |longa |decem |etc. i si�a innych m�zgowc�w, kt�rych liczba pomno�y�a si� ci�b� uczonych w prawie, |ff. |de |Suis, |et |legit. |l. |intestato. |paragraf |fin. I tako� |in |authent. |de |Restitut. |et |ea |guae |parit |in |undecimo |mense. Ba, nawet nagryzmolili k'temu swoje trz�sionkowate prawa Gallus, |ff. |de |Lib. |et |posthum, |et |l. |septimo, |ff |de |Stat. |homin, i paru innych, kt�rych na razie nie �miem wymieni�. Dzi�ki tym prawom mog� owdowia�e bia�e g�owy �mia�o zadziera� podogonia, ile zapragn� i wi�cej, a to ca�e dwa miesi�ce po �mierci m��w. Prosz� w�s, je�li �aska, moje poczciwe kmotry, je�eli najdziecie w�r�d takich kt�r� godn� poszturchania, dosiadajcie� jej �ywo i przywied�cie mi j� co rychlej. Je�li bowiem w trzecim miesi�cu zast�pi, owoc jej b�dzie dziedzicem nieboszczyka. A gdy si� ju� rozpozna ci���, dopiero� folguj� sobie �mia�o i jazda na ca�ego, skoro ju� bandzioch nabity! Jako przyk�adem Julia, c�rka cesarza Oktawiana, kt�ra w�wczas dopiero oddawa�a si� swoim rypa�om, kiedy uczu�a si� brzemienn�, tym obyczajem jak sternik nie wprz�dy siada na okr�t, a� gdy jest dobrze obci��ony balastem i sumiennie na�adowany. A je�li im kto przygani, �e tak daj� sobie wybija� ho�ubce po swoim brzemieniu, ile �e zwierz�ta ci�arne nie dopuszczaj� nigdy do si� jurnego samczyka, odpowiedz�, �e to s� zwierz�ta, zasi� one s� bia�e g�owy dobrze rozumiej�ce niekt�re pi�kne i lube prawa o zap�adnianiu, jako niegdy� odpowiedzia� Populiusz, wedle podania Makroba, |lib: |II |Saturnal. Je�li diabe� nie �yczy, aby zasz�y w ci���, tedy nie ma, jak skr�ci� szpunt ze �cierki, i cicho sza. Przypisy: 1. Wedle tradycji komentator�w, T�gospust ma przedstawia� kr�la Ludwika XII: w ten spos�b Gargantua by�by Franciszkiem I, a Pantagruel Henrykiem II. Trzeba si� jednak bardzo mie� na ostro�no�ci przeciwko takiej mechanicznej symplifikacji bujnej, kapry�nej i wielostronn�j satyry Rabelais'go. 2. Aluzja do trucicielstwa rozpowszechnionego we W�oszech. 3. W my�l tego samego wytrwa�ego komentatorstwa Gargamel� by�aby w takim razie Anna, c�rka Franciszka II, ksi�cia Bretanii, ob�o�onego kl�tw� i dlatego nazwanego tu kr�lem kacerzy (parpaillos). Nazbyt obfite raczenie si� flakami ma - zdaniem uczonych komentator�w - wyrazi� wybuja�y apetyt mi�osny kr�lowej. IV. Jako Gargamela, nosz�c w �ywocie Gargantu�, spo�y�a wielk� dzie�� flak�w Spos�b i okoliczno�ci, w jakich urodzi�a Gargamela, by�y takie: a kto nie wierzy, niech mu si� stolec wypsnie! Owo i jej si� wypsn�� jednego poobiedzia, trzeciego dnia lutego, i� zjad�a zbyt wiele godbil�w: Godbile s� to t�uste flaki z wo��w tuczonych przy ��obie i na ��ce bli�niaczej. ��ki bli�niacze to takie, kt�re daj� traw� dwa razy do roku. Z onych spa�nych wo��w dano zabi� trzysta sze��dziesi�t siedem tysi�cy i czterna�cie, i�by by�y na t�usty wtorek posolone, tak aby z pocz�tkiem wiosny by�o pod dostatkiem wo�owiny, jako i� na pocz�tku, uczty godzi si� uczci� solone mi�siwo, a to dla lepszego smaku na wino. Flak�w by�a obfito��, jak �atwo pojmiecie, a by�y tak smakowite, i� wszystko oblizywa�o palce. Ale najwi�kszy k�opot by� z tym, i� nie mo�na ich by�o d�ugo przechowa�, by�yby si� bowiem zepsu�y, co zn�w si� nie godzi�o: za czym postanowiono ze�pa� je do szcz�tu, niczemu nie przepuszczaj�c. K'temu zaproszono wszystkich mieszka�c�w Senny, Swili, Ska�y Klermonckiej, Wogodry, nie przepominaj�c tako� Kondreju, Monpensiru i innych s�siad�w, wszystkich srogich bibu��w, dobrych kompan�w i statecznych rypa��w. Poczciwina T�gospust wielk� mia� w tym uciech� i rozkaza�, by podawano jeno miskami. Upomnia� wszelako po�owic�, aby si� nieco pow�ci�ga�a w jedzeniu, ile �e zbli�a si� do kresu ci��y, te za� bebechy to nie by�a nazbyt chwalebna potrawa. "Wielk� ma snad� lubo�� w �uciu �ajna, powiada�, kto ich zje ca�� dzie�k�". Nie bacz�c na te przedk�adania, zjad�a ich szesna�cie wiader, dwa garnce i sze�� kwart. O, c� za wspania�a moc materii �ajnotw�rczej musia�a si� po niej przewala� we wn�trzu! Po obiedzie wszyscy poszli gromad� do lasku i tam na g�stej murawie ta�czyli przy d�wi�kach weso�ych piszcza�ek i s�odkich g�li tak uciesznie, i� rado�� to by�a niebia�ska widzie� ich tak figluj�cych. V. Pogwarki pijackie Nast�pnie j�li si� krz�ta� ko�o podwieczorku (*1). Dalej�e zacz�y kr��y� butelki, szynki obiega� wko�o, kubki fruwa�, pucharki dzwoni�. - Otw�rz no, podawaj; zamieszaj, doprawiaj! - Dawaj no bez wody, o, tak, m�j przyjacielu. - Nalej mi ten pucharek jak si� patrzy. - Sam tu z tym g�siorkiem, lej, ale z czubem. Na pohybel pragnieniu! - Ha, frybro zdradziecka, nigdy� mi nie sfolgujesz? - Jak mi B�g mi�y, kumo, nie mog� naj�� na swoje. - Niedobrze ci, duszko? - Ju�ci. - Ju�ci? Pijmy, a kto nie mo�e, niech pasa popu�ci. - Pi�? Hm, ja nie od tego, ale tylko w swoim czasie, jako pantofel ojca �wi�tego. - Ja pij� tylko z mego brewiarza (*2) jak nasz �wi�tobliwy ojciec gwardian. - Co by�o pierwej, pragnienie czy pija�stwo? - Pragnienie, bo kt� by pi� bez pragnienia w onym wieku niewinno�ci? - Pija�stwo, |privatio bowiem |praesupponit |habitum. (Uczucie braku ka�e przypuszcza� przyzwyczajenie - pewnik scholastyczny.) - Ja znam pismo: |Fecundi |calices |quem |non |fecere |disertum? (Kogo� pe�ne kielichy nie uczyni�y wymownym? (Horacy, |Epist., 1, 5, 19).) - My, biedne niebo��ta, a� nadto pijemy bez pragnienia. (*3) - Ja tam nie, biedny grzesznik, ja nie pij� bez pragnienia: obecnego lub co najmniej przysz�ego, aby je uprzedzi� jak przysta�o. Pij� na przysz�e pragnienie. Pij� ci�gle. Wieczno�� w pija�stwie; pija�stwo w wieczno�ci. �piewajmy, pijmy, piejmy, lejmy. Gdzie m�j lejek? H�? ja pij� jeno |per |procuram. - Czy wil�y si�, aby suszy�, czy te� suszy si�, aby wil�y�? - Nie kapuj� zgo�a teorii; na praktyce wyznaj� si� jako tako. Alt! Maczam usta, pij�, �ykam: a wszystko ze strachu przed �mierci�. - Pij ci�gle, nie umrzesz nigdy. - Je�li nie pij�, wysycham, a to �mier�. Dusza mi ucieknie do jakiej ka�u�y. Dusza nigdy nie mieszka w suchym. (S�owa �w. Augustyna: |Anima |certe, |quia |spiritus |est, |in |sicco |habitare |non |potest.) Podczaszowie, o wy, tw�rcy nowych form, uczy�cie mnie z niepij�cego pij�cym. Pu��cie o�ywczy strumie� przez one wysch�e nerwy a jelita. Na diaska pije, kto nie czuje, �e pije. Ha, to winko ca�e wchodzi w �y�y, uryna� nic z niego nie skorzysta. - Przep�uka�bym ch�tnie flaki tego wo�u, kt�rego dzi� rano wsuwa�em. - Ha, dobrzem sobie wyma�ci� �o��dek. Gdyby papier moich cedu�ek pi� tak sumiennie jak ja, wierzycielom moim nie brak�oby winka, kiedy przyjdzie do likwidacji. - Prosi�, pod�ub sobie w nosie. - Ha, ile� kubeczk�w dostanie si� jeszcze do wn�trza, zanim ten je opu�ci! Pi� tak poma�u to niezdrowo na p�uca. Cy cy cy cycusia! Jaka jest r�nica mi�dzy flaszk� a rzyci�?- Wielka: jedn� przyk�adasz do ust, a w drug� mo�esz nos wsadzi�. - Hu�, hu�! nasze ojcaszki znali, co to suszy� flaszki. - Wielkie s�owo, us.aj si�, a zdrowo; pijmy! - Nie macie nic do zlecenia tej rzeczce? ot, ten tam idzie przep�uka� sobie flaki. - Nie pij� ju� wi�cej, jeno jedn� g�beczk�. - Pij� jak brat templariusz. (*4) - A ja |tamquam |sponsus. (Niby oblubieniec.) - A ja |sicut |terra |sine |agua. (Jak ziemia bez wody.) - Synonim szynki kto zgadnie? - |Compulsorium pija�stwa, lewar. Za pomoc� lewara opuszcza si� wino do flaszy, za pomoc� szynki do �o��dka. - Hu, hu; pi�, pi�, pi�! - Nie ma miary. |Respice |personam, |pone |pro |duo. - Gdybym tak pr�dko wy�azi� w g�r�, jak przypuszczam, by�bym ju� het, het w powietrzu. Tak si� Kuba sta� bogaty, Tak urasta d�b s�katy, Tak podbi� Bachus Indyje, Niechaj wi�c pije, kto �yje. - Z wielkiej chmury ma�y deszcz: z cienkiego picia grzmoty. - Ha, gdyby z mojej kusiuni p�yn�a taka urynka, possaliby�cie j� radzi? - Trzymaj; nie puszczaj. - Kto powiada: uszczaj? - Sam tu, paziku, dolej: mianuj� ci� moj� m�zgownic� z herbem Doliwa. ...Stachu, niebo�e, Masz tam co jeszcze w g�siorze? - Staj� jako strona skar��ca i apeluj�ca przeciw pragnieniu. Paziu, u�� mi apelacj� po wszelkiej formie. - Ha, co� mnie sw�dzi! Dawniej zwyk�em by� wypija� wszystko, teraz mam obyczaj nic nie zostawia�. - Nie spieszmy si� tylko, a u�atwimy si� ze wszystkim. - Oto mi by�y flaczusie, palce liza�. To z tego byczka z czarn� strza�k�. Jak mi B�g mi�y, zmiatajmy z misek na chwa�� domu. - Pij albo ci�... Nie, nie, pij, prosz� ci�, zr�b to dla mnie. - Wr�ble nie jedz� a� wtedy, gdy je kto g�aszcze po ogonie. Ja pij� jeno wtedy, gdy mnie kto grzecznie prosi. |Lagona |edatera! (Po baskijsku: W twoje r�ce towarzyszu!) Pijcie�, kumie! Nie ma zak�tka w moim ciele, gdzie by to winko nie wytropi�o pragnienia. - Hu, jak mi je ch�osta przyjemnie. - Ca�kiem je ze mnie przep�dzi. - Otr�bmy tutaj, przy d�wi�ku butli i flaszek, �e ktokolwiek zgubi� pragnienie, gdzie indziej go ma szuka�, nie tutaj. Za pomoc� wytrwa�ych lewatyw wyp�dzili�my pragnienie z naszego domku. - Ja mam w ustach s�owo bo�e: |Sitio. Kamie� zwany azbestem nie jest tak niezniszczalny jak pragnienie mojej wielebno�ci. - Apetyt przychodzi w miar� jedzenia, powiada� Angeston (*5); ale pragnienie ulatnia si� z piciem. - Jakie jest lekarstwo na pragnienie? - Przeciwne co od uk�szenia psa: le� zawsze za psem, nigdy ci� nie uk�si; pij zawsze przed pragnieniem, a nigdy ci nie dokuczy. - Hej, hop! nie drzemcie, s�siedzie. Hej tam, mo�ci Dolewaj, nie daj nam usypia�. Argus mia� sto oczu do patrzenia: sto r�k trzeba by podczaszemu, jako mia� Briareus, aby m�g� dolewa� niezm�czenie. - Hej, zwil�my gard�o, milej b�dzie je suszy�. Hej tam, bia�ego, lej no, lej do dna, do kro�set diab��w, nu�e, po brzegi, pe�no. J�zyk mnie piecze. - Tr��my si�, panie landsman: w twoje, mi�y towarzyszu, hoc, hoc. - La, la, la, to si� nazywa g�adko spu�ci�. |O |lacrima |Christi! to mi winko, sam smak. - O jakie� g�adkie winko, szczery aksamit! - Dajcie� i tu aksamitu! Hej, ch�opcy! to mi gra: g�sior w puli, ty dajesz, ja na r�ku! |Ex |hoc |in |hoc. Moja lewa. Nie ma cyga�stwa, ka�dy widzia�. �yk �yku, po krzyku. - O pijaki! o biedne spragnione! hej, paziu, sam tu, lej pe�no, czerwonego. Kardynalsko. |Natura |abhorret |vacuum. (Natura nie znosi pr�ni (aksjomat dawnej fizyki).) Mucha by si� upi�a. - Hoc, hoc, nie masz w �wiecie, ino wino. W k�ko, w k�ko, pi� to zi�ko. Przypisy: 1. Wedle starego francuskiego obyczaju, kt�ry za czas�w Montaigne'a ju� zanika�, ulubion� por� pijack� by�a godzina podwieczorku. Ludwik XII, sam wielki bibosz, lubowa� si� w tych podwieczornych posiedzeniach. 2. Mnichy z zakon�w �ebraczych, ��cz�c ob�ud� cnoty z zami�owaniem do kielicha, wymy�lili flaszki na wino w formie brewiarza. 3. Aluzja do niewinnych, kt�rych poddawano indagacji za pomoc� tortury wodnej. 4. Bracia templariusze mieli u wsp�czesnych opini� pierwszorz�dnych pijak�w. 5. Hieronim z Hangestu, scholastyk, przeciwnik Lutra. VI. Jako Gargantua przyszed� na �wiat w spos�b bardzo osobliwy Gdy owi tak sobie przepijali i gwarzyli po trosze, Gargamela pocz�a doznawa� niejakich dolegliwo�ci w �ywocie. Za czym T�gospust uni�s� si� z lekka na trawie i j�� uspokaja� j� poczciwie, mniemaj�c, i� to si� poczynaj� bole�ci, i powiadaj�c, i� za ch�odno jej tam jest na murawie i niebawem pozb�dzie si� brzemienia; dlatego te� trzeba si� jej uzbroi� w odwag�: b�l wprawdzie jest nieco dotkliwy, ale za to nie b�dzie trwa� d�ugo, rado�� za�, jaka st�d uro�nie, pocieszy j� po ca�ej mitr�dze, tak i� nawet pami�ci nie zachowa. - Wraz tego dowiod� - rzecze - oto nasz Zbawiciel powiada w Ewangelii |Joannis XVI: Niewiasta, kt�ra jest w godzinie rodzenia, czuje �a�o��, wszelako gdy ju� porodzi�a, �adnej pami�ci nie chowa swego cierpienia. - Ha - rzek�a - dobrze m�wisz i wiele radsza s�ucham takowych rzecze� Ewangelii i wiele lepiej mi to p�u�y, ni� gdybym s�ucha�a �ywota �wi�tej Ma�gorzaty (*1) albo innych jakich kleszych ba�ni. - Odwagi, moje jagni�tko - rzek� - za�atw si� pr�dko z tym, a wnet postaramy si� o nowe. - Ha - odpar�a - jak wam si� lekko o tym m�wi, wam, m�czyznom! Dobrze wi�c, na Boga, przemog� si�, skoro taka wasza wola. Ale da�by B�g, by� go by� sobie obci��! - Co takiego? - spyta� T�gospust. - Ha! - rzek�a - udawaj niewini�tko: ju� ty mnie dobrze rozumiesz. - Malu�kiego? - rzek�. - Tam do kro�set! je�li taka twoja wola, ka��e tu przynie�� no�a. - Ach - rzek�a - niech�e B�g broni; ja tego nie m�wi�am z serca, nie zwa�aj na babskie gadanie. Ale je�li B�g mi nie pomo�e, ci�ki dzie� b�d� mia�a dzisiaj, a wszystko przez twego figlarza! - Odwagi, odwagi - rzek� - nie zaprz�taj sobie g�owy reszt� i daj jeno pracowa� tym czterem wo�om od przodka. (Przys�owie poitewe�skie.) Ja id� tymczasem poci�gn�� jeszcze jaki kusztyczek. Gdyby ci si� tymczasem przygodzi�o co z�ego, b�d� tu w pobli�u: kla�nij jeno, a ju� jestem przy tobie. W nied�ugi czas potem zacz�a st�ka�, lamentowa� a krzycze�. Wraz zbieg�y si� gromad� ze wszystkich stron po�o�ne niewiasty. Za czym, macaj�c j� od spodku, trafi�y na jakie� bebechy dosy� omierz�ego smaku i mniema�y, i� to b�dzie dziecko; wszelako to by� stolec, kt�ry si� jej wypsn�� pod siebie z przyczyny pofolgowania jelita prostego, kt�re nazywacie kiszk� stolcow�; jak to bowiem oznajmili�my wy�ej, zjad�a by�a nadmiern� ilo�� flak�w. Widz�c to jedna szpetna starucha b�d�ca przy niej, za�ywaj�ca s�awy bardzo kutej lekarki, zawi�za�a jej przepask� tak ciasn�, od kt�rej wszystkie bebechy tak by�y zduszone a �cie�nione, i� ledwie z trudem z�bami zdo�aliby�cie je rozlu�ni�, co jest rzecz straszna do pomy�lenia: jak niegdy� diabe� w czasie mszy �w. Marcina, spisuj�c gaw�dy dw�ch kumoszek, z�bami musia� rozci�ga� sw�j pergamin. (*2) Od tej dolegliwo�ci rozlu�ni�y si� ku g�rze kosmki maciczne, mi�dzy kt�rymi przemkn�o si� dziecko i dosta�o si� do �y�y zwanej czcz�; stamt�d, przeciskaj�c si� przez przepon� a� powy�ej �opatek, gdzie ta �y�a dzieli si� na dwoje, obr�ci�o si� na lewo i wysz�o lewym uchem. Skoro tylko si� urodzi�o, nie krzycza�o jak inne dzieci: "Au, au, au", ale dono�nym g�osem zakrzykn�o: "Pi�, pi�, pi�!" - jakoby zach�caj�c wszystkich wko�o do picia, tak i� pos�yszano je w ca�ej okolicy. Podejrzewam, was, i� pewno nie dajecie wiary owemu szczeg�lnemu sposobowi urodzenia. (*3) Je�eli nie wierzycie, gwi�d�� na to, ale cz�owiek stateczny, cz�owiek roztropny, zawsze wierzy temu, co mu powiadaj� i co widzi napisane. Nie powiada� Salomon,|Proverbiorum, XIV: "|Innocens |credit |omni |verbo", ete.? A �w. Pawe� |prim. |Corinth. XIII: "|Charitas |omnia |credit." Czemu� by�cie nie mieli wierzy�? Dlatego, powiadacie, i� nie ma w tym �adnego podobie�stwa do prawdy. Powiadam wam, i� dla tej w�a�nie przyczyny powinni by�cie wierzy� wedle zasad doskona�ej wiary. Sorboni�ci (*4) bowiem powiadaj�, i� wiara jest to argument rzeczy niepodobnyeh do prawdy. Jest�e w tym co przeciw naszym prawom, naszej wierze, przeciw rozumowi, przeciw Pismu �w.? Co do mnie, nie znajduj� w ksi�gach �w. nic, co by �wiadczy�o przeciw temu. W�dy je�li taka by�a wola Boga, zali powiecie, i� nie m�g� by� tego dokona�. Ha, przez lito��, nie dopuszczajcie� do swego m�zgu takich bredni: powiadam wam, i� nie masz Bogu nic niepodobnego. I gdyby mu si� tak spodoba�o, niewiasty rodzi�yby odt�d dzieci przez ucho. Zali Bachus nie pocz�� si� z uda Jowiszowego? Zali Walig�ra nie urodzi� si� z pi�ty swojej matki? �apimuszka z pantofla swej �ywicielki? Minerwa nie urodzi�a si� przez ucho z m�zgownicy Jowisza? Adonis z kory drzewa mirtowego? Kastor i Polluks ze skorupy jajka zniesionego i wysiedzianego przez Led�? Ale wi�cej jeszcze zdumia�oby was i zaskoczy�o, gdybym wam tu przytoczy� ca�y rozdzia� z Pliniusza, w kt�rym rozprawia o narodzinach szczeg�lnych a przeciwnych naturze. Czytajcie si�dm� ksi�g� jego |Historii |naturalnej, rozdz. III i nie zawracajcie mi ju� g�owy. Przypisy: 1. �ywot �w. Ma�gorzaty odczytywano niewiastom w b�lach rodzenia, aby u�atwi� por�d. 2. Wedle legendy, dwie stare baby gada�y z sob� bez przerwy, podczas gdy �w. Marcin odprawia� msz�. Diabe�, kt�ry sta� za nimi i spisywa� ich rozmow�, nie znalaz� w ko�cu miejsca na swoim pergaminie i musia� go z�bami rozci�ga�, przy czym potkn�� si� i pot�uk� o filar ko�cielny. 3. Zuchwa�e drwiny ze wsp�czesnych teolog�w, kt�rzy wyk�adali dos�ownie przeno�ni�, i� Matka Boska pocz�a przez ucho. Stara pie�� ko�cielna brzmi: "Gaude, virgo, mater Christi Quae per aurem concepisti." Ca�y ten ust�p Rabelais uwa�a� za bezpieczniejsze wykre�li� w drugim wydaniu tej ksi�gi. 4. Sorbona - staro�ytny uniwersytet paryski, maj�cy imi� od Roberta de Sorbon, spowiednika Ludwika �wi�tego. Za czasu Rabelais'go Sorbona by�a warown� twierdz� �redniowiecznej teologii i filozofii scholastycznej i prowadzi�a walk� na �mier� i �ycie z budz�cym si� nowo�ytnym duchem, a w walce tej p�on�cy stos by� ostatecznym i nierzadko u�ywanym argumentem. To t�umaczy zajad�o��, z jak� Rabelais, pod os�on� protekcji mo�nych kardyna��w i samego kr�la, szturmuje szyderstwem i inwektyw� do jej mur�w. Ca�y ten rozdzia� jest �artem na owe czasy bardzo ryzykownym i kt�ry autor m�g� drogo przyp�aci�. VII. Jakim sposobem Gargantua otrzyma� imi� i jak zw�cha� si� z winkiem Poczciwina T�gospust, pij�c i zabawiaj�c si� z innymi, s�ysza� straszliwy krzyk, jaki syn jego wyda� wychodz�c na �wiat�o dzienne, kiedy to zacz�� rycze� swoje "Pi�, pi�, pi�!" Za czym ozwa� si�: - Ale |ga�gan |tchu |ma! (W oryg.: |Que |grand |tu |as |le |qousier.) Co s�ysz�c obecni orzekli, i� sprawiedliwie powinien mie� za imi� |Gargantua, skoro takie by�o pierwsze ojcowskie s�owo przy jego urodzeniu: w czym szli wzorem i przyk�adem staro�ytnych Hebrajczyk�w. I ojciec, i matka ch�tnie przychylili si� do tego zdania. Aby za� uspokoi� dzieci�, dano mu napi� si� po same dziurki w nosie, po czym zaniesiono je do zakrystii i ochrzczono, jako jest zwyczaj u dobrych chrze�cijan. Potem wyznaczono dla� siedemna�cie tysi�cy dziewi��set i trzyna�cie kr�w potelskich i bremondzkich (*1), aby mu dostarcza�y codziennego po�ywienia: nie spos�b bowiem by�o znale�� dla� mamk�; kt�ra by go mog�a zaspokoi�, zwa�ywszy niezmiern� ilo�� mleka, kt�re spotrzebowywa�; mimo i� niekt�rzy subtelni doktorowie skoty�ci (*2) twierdzili; i� karmi�a go w�asna matka i �e zdolna by�a wyda� z piersi tysi�c czterysta i dwa wiadra i dziewi�� garncy mleka na jeden raz. Co nie jest do prawdy podobne. Jako� twierdzenie to zosta�o pot�pione przez Sorbon� jako cyckowato naganne, obra�aj�ce uszy i na mil� cuchn�ce herezj�. W taki spos�b sp�dzi� rok i dziesi�� miesi�cy �ycia, w kt�rym to czasie, z polecenia lekarzy, zacz�to go nosi� i wykonano dla� zgrabny w�zek zaprz�ony wo�ami. W nim wo�ono go to tu, to tam, w wielkim weselu; jaka� rado�� by�a na� patrze�, g�b� mia� bowiem sprawiedliwie pyzat�, pod ni� za� jak obszy� osiemna�cie podbr�dk�w. Krzykiwa� bardzo ma�o, jeno popuszcza� pod si� co chwila: osobliwie bowiem by� niemrawy w po�ladkach, tak z naturalnej kompleksji, jak i z przygodnego usposobienia, kt�re przysz�o na� st�d, i� nazbyt ch�tnie w�cha� soczek winny. Wszelako nie �ykn�� nigdy ani kropli bez przyczyny: jeno gdy si� zdarzy�o, i� by� strapiony, zgniewany, zmartwiony lub skwaszony, gdy przebiera� n�kami, p�aka� albo krzycza�, skoro tylko przyniesiono mu pi�, zaraz nabiera� ducha i stawa� si� w jednej chwili spokojny i weso�y. Jedna z piastunek kl�a mi si� i upewnia�a, i� tak by� wzwyczajony do tego, �e na sam brz�k dzbank�w i flaszek popada� w zachwycenie, jakoby smakowa� niebia�skich s�odyczy. Tak i� przej�te podziwem dla tej boskiej kompleksji, skoro tylko zbudzi� si� rano, dzwoni�y przy nim dla zabawy no�em po szklenicach albo po flaszkach zatyczk�, albo po dzbanach pokryw�. Na kt�ry to d�wi�k rozwesela� si�, trz�s� i sam si� ko�ysa� machaj�c g�ow�, przebieraj�c palcami a przy�piewuj�c sobie zadkiem. Przypisy: 1. Wioski w rodzinnych stronach Rabelais'go. 2. Duns Skot - teolog lubuj�cy si� w subtelnych rozr�nieniach. VIII. Jak odziewano Gargantu� (*1) Skoro doszed� do tego wieku, ojciec kaza�, aby mu zrobiono ubranie wedle jego barwy, kt�ra by�a niebieska z bia�ym (*2). Jako� wzi�to si� do dzie�a i zrobiono je, skrojono i uszyto wedle pod�wczesnej mody. Z dawnych szparga��w, zachowanych w kancelarii w Monsorze, doszed�em, i� ubrany by� w nast�puj�cy spos�b: Na koszul� zu�yto dziewi��set �okci szatelrodzkiego p��tna, pr�cz tego dwie�cie na same r�kawy. I nie by�a marszczona, marszczone bowiem koszule wynaleziono dopiero p�niej, w�wczas kiedy szwaczki, gdy im si� u�ama� koniec ig�y, zacz�y si� pos�ugiwa� uszkiem. Na kaftan spotrzebowano osiemset trzyna�cie �okci bia�ego at�asu; na zapinki pi�tna�cie set dziewi�� sk�rek psich i jeszcze p�. W tej epoce zacz�to przypina� pludry do kaftana, a nie kaftan do pludr�w; jest to bowiem rzecz przeciwna naturze, jak to szeroko wywi�d� im� Okam (*3) m�wi�c o |Exponiblach pana G�rnopluderskiego. Na owe pludry zu�yto jedena�cie set pi�� i jedna trzecia �okci bia�ego aksamitu i skrojono je w postaci fa�d�w pr��kowatych i marszczonych z ty�u, aby nie rozgrzewa� l�d�wi. Wewn�trz by�y podszyte niebieskim atlasem bardzo dostatnio. A zwa�cie, i� mia� bardzo godne peda�y i w dobrej proporcji z postaw�. Na saczek (*4) u pludr�w zu�yto siedemna�cie i �wier� �okci tej�e materii; i dano mu form� jakoby kab��ka, umocowanego bardzo uciesznie dwiema pi�knymi haftkami ze z�ota, kt�re zaczepia�y si� o dwa haczyki z emalii, w ka�dy za� wprawiony by� ogromny szmaragd wielko�ci pomara�czy; bowiem (jak to podaje Orfeusz, |libro |de |Lapidibus, i Pliniusz, |libro |ultimo) kamie� ten posiada w�asno�ci pobudzaj�ce i krzepi�ce naturalny cz�onek. Rozporek w saczku by� na p�tora �okcia d�ugi, z�bkowany jak i pludry, z sut� podszewk� z niebieskiego at�asu. Jako� widz�c pi�kny haft dziany z�otem i srebrem i ucieszne figlasy ze z�ota, przybrane pi�knymi diamentami, szlachetnymi rubinami, turkusami, szmaragdami i perskimi per�ami, przyr�wnaliby�cie go do pi�knego rogu obfito�ci, takiego, jaki spotykacie na antykach i jakim obdarowa�a Rea dwie nimfy, Adrast� i Id�, �ywicielki Jowisza. Zawsze luby, soczysty, j�drny, zaw�dy zieleni�cy si�, kwitn�cy, zaw�dy p�czkuj�cy, pe�en sok�w, kwiat�w, owoc�w, pe�en wszelkich rozkoszy; B�g mi �wiadkiem, �e lubo na� by�a pogl�da�! Ale wy�o�� wam wiele szerzej t� rzecz w ksi�dze, kt�r� napisa�em |O |dostoje�stwie |rozporka. Upewniam was wszelako, i� chocia �w saczek by� d�ugi i obszerny, owo by� te� godnie zaopatrzony i umi�siony we wn�trzu i w niczym nie by� podobny do owych zwodnych rozpork�w przer�nych fircyk�w, kt�re jeno wiatrem s� podszyte, ku wielkiej szkodzie p�ci niewie�ciej. Na trzewiki skrajano czterysta sze�� �okci ciemnoniebieskiego aksamitu, poci�tego wdzi�cznie w r�wnoleg�e paski, kt�re zasi� poszyto w jednostajne cylindry. Na podeszwy zu�yto jedena�cie set sk�r rudych kr�w, wyci�to je za� w szpic kszta�tem ogona sztokfiszowego. Na sukni� zu�yto osiemna�cie set �okci aksamitu niebieskiego, nakrapianego w groszki zahaftowane doko�a w pi�kne desenie winnego krzewu, w �rodku za� w srebrne dzbanuszki otoczone z�otymi r�d�kami z mnogo�ci� pere�; co pozwala�o mniema�, i� wyro�nie w swoim czasie na t�giego moczymord�. Pasek sporz�dzono z trzystu i p� �okci jedwabnej szerszy, p�bia�ej, p�niebieskiej, o ile si� przypadkiem nie myl�. Szpada nie by�a walencjanka ani te� pugina� z Saragossy: ojciec bowiem nienawidzi� tych wszystkich zakazanych umurzynionych hidalg�w niby diab��w; ale mia� pi�kny pa�asik drewniany i pugina� z parzonej sk�ry, malowane i wyz�ocone a� mi�o. Sakiewk� mia� z moszny s�onia, kt�rego przys�a� mu im� Prakontal, prokonsul Libii. Na p�aszczyk zu�yto dziewi�� tysi�cy sze��set �okci mniej dwie trzecie aksamitu niebieskiego, jak wy�ej, przetykanego z�otymi nitkami w poprzeczny dese�, co z odleg�o�ci dawa�o kolor niepodobny do nazwania, a bardzo ucieszny dla wzroku, jaki widzicie na gardzio�kach turkawczych. Na czapeczk� wzi�to trzysta dwa i �wier� �okci bia�ego aksamitu i by�a obszerna i kr�g�a wedle rozmiar�w g�owy, ojciec bowiem powiada�, �e owe maureta�skie rogatywki, podobne do formy pasztetnika, �ci�gn� kiedy nieszcz�cie na te ostrzy�one pa�ki. Za kitk� mia� pi�kne niebieskie pi�ro, uszczkni�te pelikanowi w Dzikiej Hirkanii, bardzo wdzi�cznie zwisaj�ce nad prawym uchem. Jako medalion nosi� z�ot� blaszk� wagi sze��dziesi�ciu o�miu grzywien, ozdobion� mistern� emali�: na tej by�o przedstawione cia�o ludzkie maj�ce dwie g�owy obr�cone twarzami ku sobie, cztery r�ce, cztery nogi i dwa ty�ki, jak powiada Platon, |in |Symposio, i� by�a przyroda ludzka w swoim mistycznym zacz�tku; doko�a za� wypisane by�o w jo�skich literach: Mi�o�� nie szuka swojej korzy�ci (�w. Pawe�. List I do Koryntian, XIII, 5) Na szyi mia� z�oty �a�cuch wa��cy dwadzie�cia pi�� tysi�cy sze��dziesi�t i trzy grzywien z�ota, uczyniony w postaci du�ych ziaren, mi�dzy kt�rymi by�y rozmieszczone wielkie zielone jaspisy, wyci�te i rze�bione w kszta�t smok�w, wko�o otoczone promykami i iskierkami, jak je nasza� niegdy� kr�l Necesporu. Ten �a�cuch zwisa� mu a� do wzg�rka na podbrzuszu; z czego przez ca�e �ycie doznawa� zbawczego dzia�ania, wiadomego greckim lekarzom. Na r�kawiczki wzi�to na warsztat szesna�cie sk�r karze�k�w,zasi� trzy sk�ry wilko�ak�w na haftowane wypustki; uszyto je w tym sposobie na zlecenie senluckich kabalist�w (*5). Jako pier�cienie (ojciec bowiem �yczy� sobie, aby je nosi� na znak staro�ytno�ci rodu) mia� na wskazicielu lewej r�ki karbunku� wielki jak strusie jajo, wdzi�cznie bardzo oprawny w szczere z�oto. Na palcu po�rednim tej�e r�ki mia� pier�cie� uczyniony z czterech metal�w, po��czonych najmisterniej w �wiecie, tak i� stal nie szpeci�a z�ota ani srebro nie ha�bi�o miedzi. Na palcu po�rednim prawicy mia� pier�cie� uczyniony w formie spiralnej, w kt�rym oprawny by� wspania�y rubin, diament wyci�ty w szpic i bezcenny szmaragd phyzo�ski. Albowiem Hans Karwel, wielki jubiler kr�la Melindy, szacowa� je na sze��dziesi�t dziewi�� milion�w osiemset osiemdziesi�t cztery tysi�ce i osiem d�ugowe�nistych baran�w (*6); na tyle� ocenili je i Fuggerowie (*7) w Augsburgu. Przypisy: 1. Niewybredne efekty komiczne, zawarte w tych przes�dnych wyliczeniach, zaczerpni�te s� z dawnych "Kronik Gargantui�skich". 2. Francuskie barwy koronne. 3. Ockham - teolog scholastyczny, ucze� Skota. Znowu Rabelais drwi ze subtelno�ci i �amig��wek scholastycznych. 4. Saczek - s�owo urobione przez t�umacza dla oddania francuskiej braguette, kt�ra w dziele Rabelais'go odgrywa pierwszorz�dn� rol�. Jest to pod�u�ny woreczek, kt�ry w �redniowiecznym kroju odzienia znajdowa� si� u pludr�w, na m�skie cz�ci rodne. Podobnie� i zbroje �redniowieczne posiada�y odpowiadaj�c� temu saczkowi osobn� ochron�. Cz�sto wyraz ten u�yty jest w znaczeniu rozporka. 5. Mnichy z Saint-Louand ko�o Chinon, miejsca urodzenia Rabelais'go. 6. Moneta z czas�w Ludwika �w., tak nazywana dla wybitego na niej Baranka Bo�ego, z napisem: "Agnus Dei qui tollis peccata mundi, miserere nobis!" 7. Fuggerowie - jeden z najpot�niejszych dom�w bankowych owego czasu. IX. Barwy ubioru Gargantui Barwy Gargantui by�y niebieskie z bia�ym, jak mogli�cie wy�ej, czyta�; tym sposobem ojciec chcia�, aby zrozumiano, i� jest to dla� rado�� niebia�ska, bia�e bowiem oznacza�o dla� rado��, uciech�, rozkosz a wesele, niebieskie za� rzeczy niebia�skie. Zgaduj� �acno, i� czytaj�c te s�owa dworujecie sobie ze starego opoja i uwa�acie ten wyk�ad kolor�w za nazbyt osobliwy i niewczesny, i powiadacie, �e bia�e oznacza wiar�, a niebieskie sta�o��. Ale bez uniesienia, bez gniew�w, bez gor�czki i cholery (czas bowiem mamy niebezpieczny) odpowiedzcie mi, je�li �aska. Innego gwa�tu nie u�yj� przeciw wam, ani przeciw nikomu w �wiecie. Powiem wam jeno jedno s��weczko prosto z butli. O co wam chodzi? co was napad�o?, kto wam powiedzia�, �e bia�e oznacza wiar�, a niebieskie sta�o��? Jedna (powiadacie) ksi��ka, bardzo lada jaka, obnoszona przez domokr��c�w i roznosicieli, kt�rej god�o jest |Herbarz |kolor�w. Kto j� u�o�y�? Ktokolwiek to by�, roztropnie uczyni�, �e jej, nie podpisa�. Zaiste, nie wiem, co bardziej trzeba podziwia�, jego bezczelno�� czy g�upot�. Jego bezczelno��: kt�ra bez sensu, bez racji i bez cienia podobie�stwa wa�y si� nam przypisywa�, moc� jeno w�asnej powagi, co ma oznacza� jaki kolor. To� to jest obyczaj tyran�w ��da�, aby ich wola zast�pi�a miejsce s�uszno�ci, nie za� uczonych i m�drc�w, zwyk�ych zaspokaja� czytelnika oczywistymi racjami. Jego g�upot�: kt�ra os�dzi�a, i� bez innych dowod�w i wa�kich argument�w �wiat b�dzie stosowa� swoje god�a do jego przyg�upich regu�ek. W istocie (jako powiada przys�owie: na zadku cierpi�cego biegunk� zaw�dy �ajna pod dostatkiem), znalaz� paru g�upc�w z czasu kr�la �wioczka, kt�rzy uwierzyli onym gryzmo�om i wedle nich wykroili swoje sentencje a porzekad�a, wedle nich okulbaczyli mu�y (*1), przebrali pazi�w, poszatkowali swoje pludry, zahaftowali r�kawiczki, oblamowali ��ka, wymalowali god�a, posk�adali pios