Pawlak Antoni - Zmarli tak lubia podroze
Szczegóły |
Tytuł |
Pawlak Antoni - Zmarli tak lubia podroze |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Pawlak Antoni - Zmarli tak lubia podroze PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Pawlak Antoni - Zmarli tak lubia podroze PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Pawlak Antoni - Zmarli tak lubia podroze - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Strona 2
Strona 3
ANTONI
PAWLAK
Zmarli
tak lubi¹
podró¿e
Oficyna Literacka
Kraków 1998
1
Strona 4
Copyright by Oficyna Literacka, Kraków 1998
Redakcja Maria Kaniowa
Opracowanie graficzne Dmitrij Szewionkow-Kismie³ow
ISBN 83-7124-095-3
Wydanie I
Drukarnia Oficyny Literackiej
Kraków, ul. Soko³owskiego 19, tel. 411-73-65, fax 413-70-05
2
Strona 5
„A ja
w czytelni ulic
trumny tom wertowa³em na nowo”
W³odzimierz Majakowski
3
Strona 6
4
Strona 7
Rozmowa z kobiet¹
jestem jak papier œcierny
chropawy
szorstki
spójrz: telefon jak w¹¿
prê¿y siê do skoku
telefon jest po to by powiedzieæ
tak - nie
przy jdê - nie przy jdê
nied³ugo - jutro
a nie po to by mówiæ
p³akaæ
wzdychaæ
wyznawaæ
jestem jak papier œcierny
nie do przytulania
nie do g³askania
spójrz: za twym oknem
latarnie uk³adaj¹ siê
w p³on¹cy bukiet
wiêc po co ci kwiaty
5
Strona 8
pos³uchaj: miejsce kwiatów
jest na ³¹ce
kwiaty w wazonie maj¹ w sobie
coœ z pornografii dzieciêcej
jestem jak papier œcierny
nie do mruczenia
nie do wyznañ
spójrz: p³atki œniegu
jak pudle bia³e
³asz¹ siê do twoich stóp
wiêc po co ci moje pieszczoty
kanciaste
niezgrabne
jestem jak papier œcierny
na twych palcach
kropelek krwi
widzê kilka
6
Strona 9
Jej ¿ycie jest naszym ¿yciem
nie wiem czy Louise Woodward zabi³a to niemowlê
czy bi³a je systematycznie dzieñ w dzieñ po g³owie
czy godzinami wstrz¹sa³a nim by uszkodziæ mózg
patrzê na jej pucu³owat¹ twarz
obserwujê jak przygryza zbyt pe³ne wargi
jak co chwila z obaw¹ rzuca okiem
na ³awê przysiêg³ych
kamera rejestruje ka¿de wahanie
skrupulatnie liczy ³zy
zmieniaj¹c je w najœwie¿sze wiadomoœci
dzienników telewizy jnych
ca³ego œwiata
kamera sprawia ¿e pulchna nastolatka
z prowincjonalnego miasteczka gdzieœ w Anglii
staje siê na naszych oczach
kole¿ank¹ Laury Palmer
niewolnicy Izaury
Alexis
ksiê¿nej Diany
i Michela Jacksona
7
Strona 10
nagle zaciera siê granica miêdzy moim pokojem
a ekranem telewizora
i jestem Louise Woodward
z niepokojem spogl¹dam na ³awê przysiêg³ych
³ykam ³zy
i sam ju¿ nie wiem czy zabi³em to dziecko
8
Strona 11
Dwoje pisarzy
z Raymonda Chandlera
Ka¿de twoje s³owo zatrzymujê
miêdzy kartkami pamiêci
ka¿de twoje s³owo jeszcze
siê przyda
ka¿de twoje s³owo obrócê na sw¹ obronê
w ksi¹¿ce któr¹ piszê od lat
ka¿de twoje s³owo ukradkiem
popijam ³ykiem whisky
a kiedy tych ³yków
zbierze siê na wielk¹ obojêtnoœæ
myœlê ¿e ty robisz to samo i ¿e
nasze ¿ycie nasze k³ótnie i pojednania
to tylko powieϾ grafomana
czasami wtedy p³aczê
9
Strona 12
Cicha noc nad Berlinem
grudniowy zmrok powoli zapada³ nad Alt Moabit Strasse
w œwiat³ach latarñ kr¹¿y³y p³atki œniegu
zza niedomkniêtego okna starej kamienicy
dobiega³o Stille Nacht heilige Nacht zdziwi³em siê
bo przez chwilê myœla³em ¿e jestem w Gdañsku
a tu nagle niemiecka kolêda i poczu³em siê jeszcze bardziej samotny
by³o coraz zimniej i da³em siê skusiæ neonowi knajpki naprzeciw
wiêzienia
przy barze zamówi³em whisky mit cola
powoli robi³o mi siê mi³o ciep³o i sympatycznie
w przygaszonych œwiat³ach w zapachu tytoniowego dymu
w smaku alkoholu
by³o prawie pusto ledwie kilka stolików zajêtych
tul¹ca siê para trzej robotnicy którzy wpadli w drodze do domu
kilku d³ugow³osych nagle k¹tem oka dostrzeg³em
starego mê¿czyznê w skórzanej kurtce i oficerkach
wrzucaj¹cego drobnicê fenigów do szafy graj¹cej
po chwili rozleg³ siê ryk wojskowego marsza starzec
wyprostowa³ siê
stukn¹³ obcasami wyci¹gn¹³ rêkê w hitlerowskim pozdrowieniu
i zacz¹³ coœ wykrzykiwaæ skromna znajomoœæ niemieckiego
pozwoli³a mi zrozumieæ tylko ¿e jest samotny nieszczêœliwy
i ¿e p³acze nad sw¹ m³odoœci¹ w SS
10
Strona 13
d³ugow³osi ch³opcy przy stoliku w rogu ryknêli œmiechem
a mnie zrobi³o siê smutno najpierw pomyœla³em ¿e ¿al mi
tego starego cz³owieka
potem pomyœla³em czy i ja za ileœ tam lat bêdê p³aka³
wspominaj¹c m³odoœæ
bramy stoczni w kwiatach i SolidarnoϾ
potem pomyœla³em ¿e ten cz³owiek prawdopodobnie jest morderc¹
¿e ma na sumieniu rozstrzelanych zakatowanych i poni¿onych
na koniec dopi³em whisky i pomyœla³em ¿e nie jestem dobrym
Polakiem
skoro nie ma we mnie gniewu chêci zemsty i marzenia
sprawiedliwoœci dziejowej
zap³aci³em i po chwili grudniowy ch³ód ulicy
znów wdar³ siê pod moj¹ kurtkê
wiêzienie po drugiej stronie ulicy pogr¹¿a³o siê we œnie
11
Strona 14
Nowy Port ¿yje przepowiedni¹
czternastoletnie dziewczyny w ci¹¿y
rozpychaj¹ ulice
nabrzmia³ymi piersiami
jednej z nich kilka dni temu
ukaza³a siê Matka Boska przepowiadaj¹c
wojnê œwiatow¹
œmieræ papie¿a
i koniec œwiata
po bramach kobiety
oczekuj¹ swych mê¿czyzn
z rozpalonego powietrza
wy³apuj¹ ostatnie doniesienia
o ruchach wojsk
i stanie zdrowia Jana Paw³a II
rozmawiaj¹ o dzieciach
i kiepskich zarobkach
wpatruj¹ siê w wylot ulicy
i zmiêt¹ gazetê
ze zdjêciem zmêczonego papie¿a
12
Strona 15
Dar M³odzie¿y
wzywa³a mnie dziewczyna
z kolczykami w kszta³cie kotwic - mo¿esz
mi mówiæ Dar M³odzie¿y -
powiedzia³a
nachyli³em siê do jej ucha
- kiedy do mnie podchodzisz
czujê niepokój zasycha mi
w ustach i sztywnieje
jêzyk
to zreszt¹ jedyna
czêœæ cia³a która
zachowuje siê w ten sposób
13
Strona 16
Dwie cytryny
Adamowi Michnikowi
by³a zima koniec lat siedemdziesi¹tych Warszawa
moje buty rozchlapuj¹ce b³oto
ulicy Marsza³kowskiej zaczyna³y powoli
przemakaæ gdy Adam krzykn¹³ - spójrz -
na przeciw szed³ ma³y
zasuszony staruszek w br¹zowym kapeluszu
i wytartej jesionce w jode³kê
w trzês¹cej siê rêce trzyma³ siatkê
z dwiema osieroconymi cytrynami
- nie poznajesz? to Kliszko
jeszcze parê lat temu budzi³ strach
jednym gestem wywy¿sza³
lub skazywa³ na nieistnienie
zosta³a mu staroœæ
zniszczony p³aszcz zapomnienie
i dwie cytryny
id¹c dalej w rozwarte wrota ulicy
rozmawialiœmy o z³udnoœci w³adzy
samotnoœci strachu i œmierci
czyli o literaturze
14
Strona 17
Lekcja historii: Gdañsk, 1970
dwa lata temu dowiedzia³em siê
¿e istniej¹ ¯ydzi ¿e Jêdrek
(siedzia³ dwie ³awki przede mn¹
i podrzuca³ œci¹gi z matmy) jest obcy
w tej klasie
w tej szkole
w tym mieœcie
w tym kraju
dziœ pod moim oknem
na lepkich resztkach œniegu
zaczai³ siê wielki owad
czo³gu
jak przy jdzie co do czego
egzamin z historii
mojego kraju
zdam celuj¹co
15
Strona 18
Zamenhofa róg Anielewicza
to miasto zbudowano na cmentarzu
zmarli sk³adaj¹
wizyty w swoich dawnych domach
k³ad¹ d³onie
na futrynie drzwi
(choæ pró¿no ju¿ szukaæ mezuzy)
mówi¹: d³ugo
nas nie by³o
czasami pojawiaj¹ siê tu
tak¿e wycieczki
16
Strona 19
***
jeszcze raz mi³oœæ
wkrada siê jak kotka
w moje zmêczenie
zmaganie siê z czasem
pogodzenie ze œmierci¹
kobieta
jej i moja radoϾ
niepokój
rozstania
jeszcze raz ¿ycie
uk³ada siê w bana³
17
Strona 20
Papieros dla umar³ego
coœ mówi³ ale s³owa
nie przebija³y siê przez zawiesinê dymu
w knajpce o poranku
widzia³em tylko
¿e ju¿ nie ¿y je chocia¿ on
tego jeszcze nie wiedzia³
nagle szarpn¹³ mnie za rêkaw:
dlaczego umieraj¹ tylko profesorowie
politycy artyœci dlaczego
tylko ich ostatni oddech znaczy
strony gazet
a co z nasz¹ œmierci¹
kto jej poœwiêci chwilê uwagi
kto zmówi za nas ostatni¹ modlitwê
potem prosi³ o papierosa
wyci¹gn¹³em ku niemu
paczkê czerwonych gauloisesów
18