Nr 597, luty 2005

Szczegóły
Tytuł Nr 597, luty 2005
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Nr 597, luty 2005 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Nr 597, luty 2005 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Nr 597, luty 2005 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Augustyn, Bomba Bortnowska, Delsol, Slany Strona 2 Strona 3 Jacek Malczewski Madonna i dzieci, 1897 oJej na pl6tnie, 59 x 48 em Obraz pochodzi ze zbior6w Muzeum Naro dowego w Krakowie Strona 4 SPIS TRESCr Samotnosc w rodzinie? LUTY 2005 (597) 4. Od redakcji DIAGNOZY DWUGLOS 5. Cuilhem Labouret "Laickosc" a pami~c zbiorowa 8. Liliana Sonik Cudzozierncy we wlasnej kulturze TEMAT MIESI1\CA DEFINICJE 15. lacek Bomba Rodzina w dzisiejszej Polsce 21. Chantal Delsol Jak dzisiaj przekazywac wartosci? 29. Krysty na Slany Modele zycia rodzinnego 41. l aze! Augustyn Sl Jezeli chrzescijafistwo nie chce si~ sarno zabic 53. Matka Z Halinq Bortrwwskq rozmawia lolanta Steciuk 60. Rodzina - dziecko swoich czasow Ankieta 86. Inspiracje TEMATY I REFLE KSJE 87. "Moiliwa jest nawet zmiana na lepsze" Ze Stefanem Wilkarwwiczem rozmawiajq Dorota Z ariko i l aroslaw Gowin Strona 5 99. Marta Tarabula Sztuka sfonnatowana DOSKONALY SMAK ORIENTU 107. Piotr Klodkowski Dziecko RUBRYKA POD ROZ1\ 112. Malgorzata Lukasiewicz Buty tez Sil wazne o ROZNYCH GODZINACH 117. Halina Bortnowska *** POWROTY 128. Ks. Wojciech Bartkowicz Ub6stwo w epoce konsumpcjonizmu ZDA RZE NIA - KSI1\ ZKI - LlIDZIE 132. Ryszard Kasperowicz Swiatlosc umyslu 137. Slawomir Poplawski o naprawie filozofii katolickiej 141. Janina Katz LIST Z KOPENHAGI: Pi~kni dwudziestoletni 144. KrzysztoJ Biedrzycki Powrot taty 150. Lukasz Maciejewski Szkola zycia SPOLECZENSTWO NIEOBOJ~TNYCH 154. Anna Glq,b Oswoic odrzucone dziecko 158. REKOMENDACJE 161. ROK 1984 Strona 6 Od redakcii Czym jest rodzina? Idyllieznym urzeezywistnianiem naj­ bardziej naturalnej dla ezlowieka drogi iyeiowej? Zako­ nem 0 surowej regule, w kt6rym powieSc si~ moie tylko wtedy, gdy wszysey ezlonkowie wsp61noty rozumiej'l ko­ nieeznosc stalej wewnytrznej praey nad sob 'l ? Stopniow'l utrat'l zludzen na temat prawdy 0 ezlowieku? Instytuej'l wytwarzaj'lq doeh6d wed lug zaloionego biznesplanu? Sa­ motnosei 'l posr6d najbliiszyeh? Cieplym punktem w ko­ smosie, skat 'l , na kt6rej zawsze moina si~ oprzec? Czy dzieei to spelnienie pragnien, duma i nadzieja na przyszlosc - ezy wraia armia, kt6ra zagarnia najlepsz'l ez~sc naszego iyeia i idzie dalej? Czy wsp61ne iyeie rozwija w nas ofiarnosc, ezy przeeiwnie - instynkt dbania 0 swoje, jak w ostawionej kwestii z Kr6la Lwa: ,,0 pi'ltej rano to jest TWOJ syn". Czy wyehowuj'le dzieei z poswi~eeniem, trwa­ Ie wygrywamy walk~ z miloSci 'l wlasn'l' ezy, kiedy od­ ehodz'l , powraeamy w dawne koleiny egoizmu? Odpowiedzi na te pytania jest pewno tyle, ile indywi­ dualnyeh doswiadczen. CZysc z nieh znajd'} Pans two w an­ kieeie dopelniaj'leej lutowy numer "Znaku". Rozpoezyna­ my go tekstem Chantal Delsol, kt6ra pisze, dlaezego tak trudno przekazywac dzisiaj dzieeiom wartosci. Krystyna Siany pokazuje, jak zmieniat si~ model rodziny na prze­ strzeni ostatnieh stu lat, natomiast ks. J6zef Augustyn oma­ wia problem zwi 'l zk6w homoseksualnych. Halina Bortnow­ ska wspomina swoje dziecinstwo i opowiada 0 zloionej re­ lacji z matk 'l , a Stefan Wilkanowicz m6wi miydzy innymi o tym, ezego nauczyl siy od wlasnych dzieci. Ponadto w nu­ merze stale rubryki i Rok 1984, kt6rego redaktorzy zaj­ muj'l si~ tym razem tematem sukcesu. 4 Strona 7 Jan N owak-Jezioranski urodzony 15 maja 19 13 w W arszawie zmad w Warszawie 20 stycznia 2005 Czlowiek niezwyklej odwagi i prawosci, niespozytej energii, ktorq w calosci poswir;cil walce 0 niepodleglq Polskr; i pracy dla Polski - swojej wielkiej miioSci. Sluzyl krajowi na polu bitwy, pelniqc najtrudniejsze zadania kurierskie w AK-owskiej konspiracji, i w Radiu Wolna Europa, ktorym kierowal blisko cwierc wieku, podtrzymujqc w Polakach ducha wolnosci. Byi niestrudzonym i skutecznym lobbystq sprawy Polski w USA. Wr6ciwszy do kraju, siuzyl mu pi6rem i zywym slowem. Z j ego smierciq tracimy wielki autorytet, a zarazem wiernego Przyjaciela. Strona 8 Strona 9 OIAGNOZY DWUGLOS 0 LAICKOSCI L~kprzed obecnosciq religii w iyciu publicznym za­ czyna (zwlaszcza w Europie Zachodniej) przybierae karykaturalnq postae. Do czego to prowadzi? Czy moi;e bye tak, i;e europejscy chrzescijanie stanq si~ "cudzoziemcami" we wlasnym domu ? Ponii;ej pu­ blikujemy dwuglos na ten temat. Guilhem Labouret " La ickosc" a pami~c zbiorowa Swiyty Mikolaj nie popisal siy: byl chrzeScijaninem, a w dodatku biskupem. Jego pastoral i mitra wprawiaj'l w zaklopotanie. Udowod­ niono to Pas-de-Calais, gdzie czekoladowe figurki tego swiytego objy­ to zakazem obecnosci w szkolach, gdy okazalo siy, ze pr6by wyskro­ bania krzyza z biskupiego kapelusza nie daj'l dobrych rezultat6w. Zabawna historia, podobnie jak usuniycie z wielu szk6l szopek. Szopek zakazano nawet w Bouches-du-Rhone, regionie znanym z tra­ dycyjnego wyrobu bozonarodzeniowych swiqtk6w, chociaz Jezusek jest tam raczej glinianq figurk'l niz sakralnym wizerunkiem Bozego Syna. W obydwu przypadkach prasa podkreSlala ekonomiczne skut­ ki tak scislego stosowania ustawy 0 laickosci: pozbawienie zysk6w producent6w czekolady na p6lnocy, rozczarowanie rzeibiarzy ludo­ wych z poludnia. Ale czy za tymi dzialaniami, 0 kr6re dopominaj'l si y przedstawi­ ciele zwi'lzk6w rodzic6w, przy wsparciu kuratori6w a nawet zainte­ resowanych diecezji l , nie kryje si y cos powazniejszego? 1 Francuscy biskupi wyz naj'l zasad~: " Im wi~cej laickoSci, rym gl~bsza wiara" (przyp. red. ). 5 Strona 10 GUILH EM LABO URET Skutkiem wprowadzenia w tych szkolach ustawy 0 laickosci jest zanegowanie cz~sci naszego kulturowego dziedzictwa. Kto bowiem z mieszkanc6w Alzacji, Lotaryngii, Szampanii czy Pikardii wierzy w cud a czynione przez Sw. Mikolaja, biskupa z Myry, zmarlego 6 grudnia, prawdopodobnie miydzy rokiem 329 a 350? Kto jeszcze czeka na 25 grudnia, zeby ulozye w zlobku owini~tego w pieluszki Jezuska? Cz~sto mozna go oglqdae juz z koncem listopada. Wyeliminowanie obu tych symboli zbiorowej pami~ci jest dzia­ taniem przeciwko naszym kulturowym dziejom, a nie pracq na rzecz laickosci. Zeby bye konsekwentym, nalezaloby r6wniez zabronie wyrobu na swi~to Objawienia Panskiego galette des rois, "ciasta Trzech Kr6li" (poniewaz 0 jakich kr616w moze tu chodzie, jesli nie o tych z Ewangelii?), czekoladowych dzwonk6w na Wielkanoc (cZ)' nie nasuwaj'l skojarzenia z Rzymem i powrotem do dzwonnic?), ale takZe croissants - naturalnych, maslanych albo z szynk'l- kt6re, przy­ pomnijmy, S'l wyobrazeniem muzulmanskiego p61ksi~zyca stworzo­ nym niegdys przez wiedenskiego cukiernika. Przy odrobinie wyobrazni mozna posun,!c si~ jeszcze dalej - wy­ obraznia jest jednak tw6rcza i pracuje szybko, widae juz wi~c jej prze­ javV)' w szkolnictwie. Wpiszcie przed dat,! smierci jakiejs postaci hi­ storycznej krzyzyk, a uznaj,! was za prozelit~; kazcie czytae swoim uczniom Bossueta czy Claudela, a zostaniecie oskarzeni, ze chcecie ich nawracae. Uwazajcie, jakie lektury uzupeiniaj,!ce polecacie im kupic: na okladce Atali lub Geniuszu chrzescijanstwa moze pojawie si~ postae ksi~dza lub krucyfiks .. . Kaz'!c uczniom spiewae na lek­ cjach cywilizacji niemieckiej Stille Nacht, Heilige N acht, tradycyjn,! kol~d~ zza Renu, narazicie si~ na powazne problemy z ich rodzicami i kierownictwem szkoly. Spotyka si~ dzisiaj student6w, catkiem zreszt'! powaznych i bar­ dzo inteligentnych, kt6rzy maj'l ambicj~ zdae egzamin konkursovV)' do Wyzszej Szkoty Nauk Humanistycznych w Lyonie, a szczycq siy tym, ze "powstrzymuj'! siy od zagl,!dania do Pisma Swi~tego, a przede wszystkim do Ewangelii", choe to lektura utatwiaj,!ca zrozumienie takiego obj~tego programem dzieia jak "Historia podr6zy do Brazy­ Iii" Jeana de Lery, francuskiego misjonarza, kt6ry wyruszyt do Ame­ ryki w okresie wojen religijnych XVI w ieku. In ni, studiuj,!cy na uni­ 6 Strona 11 DIAGNOZY wersyteeie histori~ prasy, akeeptujq ezytanie "Le Monde" ezy "Le Figaro", ale niestosowna lub wr~ez raiqea wydaje im si~ lektura "La Croix"Z, wielkiego krajowego dziennika, jednego z najstarszyeh, utrzymujq bowiem, ie ze wzgl~du na tytul gazety jej lektura powinna bye opejonalna. W 0 wiele mniejszym stopniu stosuje si~ to z pew­ noseiq do pism takieh jak "Metro" ezy ,,20 minutes". I na tym wla­ snie polega problem: ehqe przesadnie zakazywae m6wienia 0 Bogu ­ ezy oglqdania Go, nawet pod postaeiq wyobraien ludowyeh artyst6w - w imi~ rzekomej laiekoSci, zapominamy 0 historii naszej kulrury i fun­ damentaeh zbiorowej pami~ei. Nieliezni b~dq wi~e studenei, kt6rzy potrafiq zrozumiee, 0 eo ehodzi w Proboszczu z Tours i Lekarzu wiej­ skim Balzaka, ezy ogarnqe zasi~g krytyki Woltera, bo nie b~dq jui nawet wiedzieli, do jakiej religii si~ odnosi. Bqdzmy powaini: sw. Mikolaj i Dzieeiqtko Jezus Sq eZ~Sciq na­ szego kulturowego dziedzietwa i - podobnie jak wieley autorzy ehrze­ seijanscy - odcisn~li sw6j slad na historii literatury. Obdarowanie przedszkolaka takq czekoladowq figurkq, podobnie jak poleeenie li­ eealiScie czytania Lamartine 'a to nie pr6ba ewangelizowania ieh, leez uswiadamianie im kulturowej toisamosei i otwieranie na swiat. Zawsze moina zatrzee krzyi na mitrze sw. Mikolaja: zrobil tak pewien amerykanski rysownik, powolujqc w ten spos6b do iyeia "Gwiazdora". Ale nie da si~ wymazae odniesien do Boga i religii w wielkieh tekstach literaekich. Ci, kt6rzy ocenzurowali dzien sw. M ikolaja i okres Adwentu, mylq poj~ c ia: chqe zaprowadzae laic­ kose, niweczq jedyny zwiqzek uczni6w szkoly swieekiej, publiez­ nej, bezplatnej i obowiqzkowej ze zjawiskiem religii - zwiqzek kul­ turowy, kt6rego nosnikiem jest odwieezna tradyeja. C6i wi~e w tym dzialaniu "laickiego"? W rzeczywistosei niewie­ Ie. Bye kims swieckim to bye niezaleinym od jakiejkolwiek wiary religijnej: niezaleinym, lecz nie nietolerancyjnym. Pulapkq ustawy o laickoSci jest w istoeie to, ie otworzyla drog~ wszelkiego rodzaju protestom, w wi~kszoSci wypadk6w nieuzasadnionym, jak dowodzi tego przyklad spornej ehoinki z liceum Van-Dongen de Lagny-sur­ Marne 3 ("Le Monde" z dnia 17 grudnia 2004). 2 La croix [0 po francusku krzyz. J Choinka ustawiona w hallu szko ly zostala u s uni ~ ta trzy dn i p6iniej na polecenie d yrekto ra liceum, u kt6rego inte rwe ni owal)· w tej sp rawie dwie uczennice (dyrektor od­ 7 Strona 12 v~ GUILH EM LA BOUR Er Z aczynam marzye 0 jakiejs nieistniejqcej swieckiej szkole, gdzie muzulmanki nosilyby czadory, chrzeScijanie krzyze, a Zydzi kipy. G dzie Boze Naro dzenie byloby wolne od z aj~e, podobnie jak wi elkie swi~ta zydowskie i muzu lmanskie. Gdzie respektowan o by nawza­ jem swoje tradycj e, tak by dzieci poznawaly si~ i uczyly akceptowac in nego. G dzie wszyscy czuli by s i~ dobrze. Konczqc: co pozostanie w i~c uczniom ze szk61 w Pas-de-Calais, jesli pozbawimy ich sw. Mikolaja? Dziadek z r6zgq czy tez, bardziej komiczny, osiol (j ak wiemy, "osla czapka" miala dawniej swoje cal­ kowicie uprawni one miejsce w swieckiej szkole)? Bye moze jeden i drugi. © An yk ul, kt6ry ukazal si y w dzienniku "Le M onde" z dnia 25 grudnia 2004 roku, publikujemy za uprzejmq zgodq Redakcji. Tlum . Dorota Zanko GUILHEM LABOURET jest wykladowcq uniwersytetuJaris-Sorbonne. Liliana Sonik Cudzoziemcy we wlasnei ku lturze Argumenty ideowe, pragmatyczne i historyczl1o-prawne z dys­ kusji wok61 francu skiego prawa 0 laickosc i czy preambuly Konsty­ tu cji Europejskiej zostaly juz zapomniane, co nie oznacza, ze kon­ sekwencje czysto prawne obydwu akt6w Sq bez znaczeni a. W po­ mawia ujawnienia ich wyzn a nia) reprezentuj'lce pewn'l (niewielk~) cz~sc uczni6w uwa za ­ j'lcych ustawienie drzew ka za pogwalcenie zasady laickosc i. Choi nka zosta la ponownie ustawio na przez inn'l grup ~ uczni6w, tym ra ze m w sto l6wce, po ty m, jak dyre ktor pol ecl l odcqtani e w klasach mpisa nego wraz z cZ~Sci'l profeso row li stu, w kt6tym wyjasnil , i.e dr zcwko jest symbol e m o drodze ni a i i.ycia, a trad ycja dekorowa nia go po przesileniu zimowy m jest starsza nii. chrzeSclJ30srwo (przyp. rlum .). 8 Strona 13 DlAGNOZY wszechnej swiadomosci pozostalo jednak wraienie, i e re ligia (chrze­ ScijaI1stwo) jest irod lem wykluczenia, konfliktow, spolecznego nie­ pokoju i prze mocy. W ywo d z'lca si y z XIX -wiecznego an tykleryka­ lizmu laickose polityczna zostala wzmocniona przez laickosc pa­ roksystyczn'l. Staje si y ona przyczy n'l zachowan nie wynikajqcych wprost z faktycznego stanu praw nego. Jak siy zd aj e, reakcje spoleczne moina podzielie na dwie grupy: 1) Odruch dyskryminacyjny plyn'lcy z nieufnosci wobec religii i ludzi religijnych. Przykladem najslynniejszym, chociai - ze wzglydu na specyfiky gry polityczno-dyplomatycznej - nie do koflCa typowym bydzie ca­ sus Rocco Buttiglione. C iekawszym, bo politycznie neutralnym, wyda­ je siy przypadek znanej psycholog - Edith T artar-Goddet. W ubie­ glym roku podparyskie gimnazjum zaproponowalo rodzicom i nauczy­ cielom seriy wyklado w Tar tar- G o dde t. Spotkania mialy uczye doroslych dialogu z klopotliwymi nastolatkam i. Gdy jedna z matek znalazla w Internecie in formacjy, ze prelegentka jest czlonkiem Prote­ stanckiej Federacji N auczycielskiej, rodzice zai'ldali natychmiastowe­ go wstrzymania projektu, bo "z nazwiskiem tej pani Iqczq siy rzeczy zwiqzane z Bibliq.. .". Komentarz tygodnika "L'Express": "Czy ze szkol' winno siy USUnqe wierz'lcych nauczycieli pod pretekstem, ie bydq prak­ tykowae prozelityzm ? Moina wierzye w Boga i respektowae laickie prawo. To oczywistosc w naszych czasacb wcale nieoczywista". 2) Refleks sprzeciwu wobec obecnosci w przestrzeni publicznej symboli majqcych swe irodlo, choeby odlegle, w religii. Rok temu Francja wprowadzila nastypuj'lce prawo: "W szko­ lach, gimnazjach i liceach zabrania siy noszenia symboli i ubior6w, poprzez kt6re uczn iowie ostentacyjnie rnanifestuj'l sw'l przynalei­ nose religijnq". Ustawa rna zapobiegae b6jkorn na szkolnych podw6r­ kacb i dyskryrninacj i rnuzulmanskicb dziewcz'lt. Notabene pomysl, by broniqc praw dziewcz'lt, karae wyrzuceniem ze szkoly wlasnie je (chlopcom nic nie grozi) - brzmi dose orygi nalnie. JeSli chusty Sq sprzeczne z zasadami Republiki, moina bylo zakazae chust jako dys­ kryminuj'lcego obyczaju - na tej samej zasadzie, na jakiej prawo za­ kazuje poligarnii. Wybrano inne rozwi'lzani e, bo nie tylko 0 r6wne traktowanie plei chodzito. Figowy listek w postaci uwzglydnienia 9 Strona 14 1 LILIANA SONIK wszystkich religii - podczas gdy chodzilo 0 islam - nikogo jednak nie wprowadzil w bl'ld. Najlepszym dowodem fakt, iz w potocznym jyzyku przyjyla siy nazwa "prawo 0 chustach". Fortel zrownuj'lcy wszystkie religie nie okazal siy Ii tylko niewinnym zabiegiem uzasad­ nionym wymogiem rownego traktowania. Mlodzi ludzie, ktorych ustawa dotyczy, odczytali "prawo 0 chustach" doslownie. Zaczyli instynktownie "przywracac sprawiedliwosC": jeSli prawo w prakty­ ce dotyka glownie muzulmanow, nalezy przywrocie proporcje w praktyce. Z braku czegos bardziej wyrazistego postanowili usu­ n'le ze szkoly choinky. Inni zaprotestowali przeciw sw. Mikolajowi z czekolady, a jeszcze inni przeciw szopkom z figurk q Jezusa. Skoro religia sk!oca i konfliktuje - usunmy religiy! Gdyby tylko sprawy chcialy bye takie proste! Czy bezreligijnosc lagodzi obyczaje? \Y/ ubieglym wieku, w ci'lgu zaledwie kilkudzie­ siyciu lat, pod sztandarami ateizmu wymordowano dziesi'ltki milio­ now. "Swiyte" wojny rzadko S'l wojnami religijnymi. Dlaczego zatem Europa wydaje siy akceptowac pozorn'l logiky alternatywy: albo wojna religii, albo wojna z religiq? Teren przygoto­ wany by! nie od dzisiaj. Po wielkich oskarzycielach (Comte, Feuer­ bach, Freud, Marks, Nietzsche) przyszlo doswiadczenie dwu wojen swiatowych i holokaustu. Fakt, iz hitleryzm by! kultem poganskim, fundowanym na obcej chrzeScijanstwu idolatrii krwi i rasy, uswiada­ mia sobie niewielu. Za to wszyscy pamiytajq: "Gott mit Uns!" ChrzeScijanstwo jednak rzeziom nie zapobieglo i stopniowo tra­ cilo wiary, ze moze zbawic swiat 1 • Dzis prezentuje skromniejszq ambicjy: proponuje zbawienie kazdej duszy pojedynczo i z osobna ­ zgodnie z doktryn'l. Ale niezaleznie od aspektu teologicznego kazda wielka religia posiada wymiar cywilizacyjny : wspoltworzy calosc kultury. Rezygnacja z uniwersalizmu rna swe konsekwencje dla cale­ go Zachodu. Z koncepcj'l zbawienia "prywatnego" przyjyte w ubieg!ym roku w Europie r rawa nie koliduj'l. PodkreSlie jednak wypada, ze przed­ miotem "sporu 0 preambu!y" wcale nie bylo invocatio Dei, czyli we­ 1 Viywam terminu "chrzeScijanstwo" na okreslenie stanu swiadomoSci wielkiej licz·· by chrzeScijan Zachodu, a nie w odniesieniu do oficjalnego stan owiska KoSciola. 10 Strona 15 DIAGNOZY c! --- --- ----- --------------- ------- ------------------------------- -------- - - ---- zwanie do Stworcy, lecz uznanie historycznej i ewidentnej roli chrze­ Scijanstwa w ksztaltowaniu europejskiej kultury. Brak czy obecnose odniesienia do tradycji chrzeScijanskiej w T raktacie nie wplywa na przygody duszy z Bogiem. To jedna z przyczyn, dla ktorych tak nie­ wielu chrzescijan wlqczylo siy w obrony tekstu zawierajqcego odnie­ sienie do chrzescijanstwa. Przyczynq drugq jest zaskakujqca ewolucja charakteru religijno­ sci w krajach Zachodu. Wydawalo si y, ze postypujqca sekularyzacja nie rna konca, ze Bog przestanie bye ludziom potrzebny, ze "orato­ rium" zostanie skutecznie zepchniyte w niebyt przez "Iaboratorium". Tymczasem Peter Berger mowi 0 procesie "desekularyzacji"2, Gilles Kepel- 0 "zemscie Boga"3, Enzo Pace 0 "powrocie sacrum" ... Ozy­ wienie religijne nie oznacza jednak powrotu do religii instytucjonal­ nej. Ani tradycja, ani tym bardziej instytucja Kosciola nie Sq powszech­ nie uznanym i0varantem prawdziwoSci czy roztropnosci. Nic zatem nie jest dane, ale tez niewiele jest zadane. Od zaangazowania ducho­ wego oczekuje siy szybkiej rekompensaty w postaci pelnej akcepta­ cji, poczucia "uszczysliwienia", ewentualnie ukojenia cierpienia (stre­ su?). Mozna do woli wybierae w o£ercie szkolen obiecujqcych w ciq­ gu tygodnia, za kilkaset euro, przyswojenie sobie calych wiekow mqdrosci Azji. To duchowose swobodnie unOSZqca siy w s£erze prze­ konan konstruowanych na zyczenie, na obrzezach religii tradycyj­ nych. Fascynacji ezoteryzmem, magiq, astrologi q, towarzyszq re­ konstruowane wedle nowej mody kulty przedchrzescijanskie, tak­ ze satanistyczne, czy praktyki w stylu woodoo. Modny jest szamanizm zapewniajqcy, jak w reklamie, "dwa w jednym": Sybe­ ria i Indianie, spirytualizacja i medykalizacja, narkotyk i wiedza. Wiele osob "wierzqcych" nie wierzy w Boga osobowego. ~owi siy: "Boskose", "Moe", "Energia", "Sila Wyzsza", "Dusza Swiata" ­ w kazdym z tych okreSlen widae charakterystyczne przesuniycie w strony pierwiastka kobiecego. Mamy do czynienia z prawdziwym wysypem sekt. TakZe sekt chrzeScijanskich, ktore Kosciol toleruje z nieSmialosci lub niewiedzy. Zresztq ksiyza nie chq bye urzydni­ 2 P. Berger, Le reenchantement du monde, Paris 200l. J G. Kepe! , La revanche de Dieu, Paris 2003. 11 Strona 16 & LILIANA SONIK kami Pana Boga, chcq siy - jak wszyscy - samorealizowac, a pojycie "sluzby" czy posluszenstwa zanika. W takiej sytuacji lepiej zbyt wiele nie mowic 0 doktrynie, 0 grzechu, 0 dogmatach. Obserwujemy rozejscie siy pojyC, ktore w przeszloSci wydawaly si y nieodictcznie ze sobq powiqzane: wiara, kodeks moralny, przynaleznosc do Ko­ Sciola, praktyki, Credo. Wiara niekoniecznie idzie w parze z ak­ ceptacjq wymogow moralnych, przynaleznosc do KOScioia nie ozna­ cza wypelniania praktyk, a wszystko razem luino wiqze si y ze swo­ bodnq interpretacjq dogmatow. Religijnosc niestandardowa, "osobista", oznacza zazwyczaj syn­ kretycznq skladanky wedle wlasnych zapotrzebowan i wlasnych wy­ obrazen. CZysto jest to religijnosc gorqca, ekstatyczna, ktorej "osob­ l1y" charakter domaga siy potwierdzenia w grupie i poprzez grupy dzielqcq podobne doswiadczenia. Czyzby "zbawienie" bylo w politeizmie? Takie glosy slyszymy coraz czysciej. 14 sierpnia 2004, podczas wizyty papieskiej w Lour­ des i dzien po otwarciu igrzysk atenskich, dziennik "Liberation" za­ mieScil nastypujqcy komentarz redakcyjny: Jan Pawel II jest za stary, by po wizycie u Bernadety spodziewae si~ cudu, zwlaszcza ze Kosci61 nieco przykr~cil kurek cudownych wlasciwosci lokalnej wody. Zreszt'l, jesli cud jest komus potrzebny, to chyba sam emu Kosciolowi. 20 lat po pierwszej wizycie we Francji papiez moze tylko stwierdzie erozj~ instytu­ cji, kt6r'l kieruje. Francja, kt6ra od stuleci zawsze wyprzedza inne kultury euro­ pejskie, przestala bye krajem chrzescijanskim. (... ) Od rychlo zapomniancgo festiwalu paryskich Dni Mlodzieiy w sierpniu 1997 roku papiei bardzo si~ po­ starzat. W tym cierpi'lcym ciele moina dostrzec symbol historycznej slabosci instytucji. Od czas6w tryumfu nad upadaj'lcym Antykiem Kosci61 nigdy jeszcze nie byl r6wnie slaby . ezy jest przypadkiem, ie dzisiaj Antyk powraca i poprzez piykne, p61nagie, tancz'lce w greckim swietle ciala, swiyruje sw6j spektakularny powr6t do Olimpu, do Jupitera? Autor tych slow daje upust fantazmatom, lecz nic lepiej nie defi­ niuje stanu swiadomoSci niz fantazmaty, ktore kreuje. Problem w tym, ze nie rna powrotu. Nie rna powrotu ani do Olimpu, ani do bog6w Olimpu. Jest oczywiste, ze jestesmy skazani na permanentnq przygo­ d y w swiecie, kt6ry istnieje tylko raz. Lepiej jednak byc swiadomym, ze formulujqc opiniy 0 linearnym rozwoju historii, myslimy w kate­ goriach judeochrzeScijanskich ... 12 Strona 17 Neopoganskie rendencje wiClZCl si~ jednak ze zjawiskiem innej narury. Biskup Hyppolyre Simon, z wyksztalcenia filozof, z zamilo­ wania socjolog, w nadspodziewanie dobrze sprzedajClcej si~ ksiClzce W stron~ Francji poganskiej? pisze: "jesli nie nastClpi zbiorowe orrzez­ wienie Francja znajdzie si~ w impasie. Glusi na Siowo, kr6re ich uksztaltowalo, nasi wsp6lczeSni wracajq do niemych b6stw pogan­ skich. Innymi slowy: do ninvolnicrwa przeznaczenia. N ie rraktujq zycia jako powolanie, lecz jak los ... "4. Czyzby chrzeScijanstwo mialo si~ az tak zle? Socjolog religii D. Hervieu-Uger5 m6wi 0 bezglosnym tClpni~ciu, 0 cichej zapasci. Schyl­ kowi instytucji, kt6ra stworzyla kultur~, system wartosci i odniesien, oraz wynikajClce zen struktury spoleczne i pan­ Wydaje sit(, ze katolicyzrn stwowe, towarzyszy kryzys rychie. Poj~cia nie rna dzisiaj ani sily, ani zaczerpni~te bezposrednio z katolickiej wizji arnbicji, by bronic wartos( swiata (rodzina, sprawiedliwosc, edukacja, ktore wsp61tworzyl. autorytet) zmieniajq SWCl natur~, pozosrawia­ jqC Kosci61 "w sranie niewazkoSci", samotnie funkcjonujqcy wedle kodu coraz trudniej czytelnego dla og6lu. Natomiast wartoSci chrze­ scijanskie (solidarnosc, r6wna godnosc wszystkich ludzi, wolnosc, uniwersalizm, milosc i milosierdzie) rak gl~boko przenikn~ly kultu­ r~, ie dawno zapomniano, ii ich tw6rcq i nosnikiem byl Kosci6f. Aksjologiczny kidnaping nie jest jednak rzeczq oboj~tnq. Sekularyza­ cja warrosci wiqie si~ ze zmianq sensu lub/j uzasadnienia. Dia Hervieu-Uger waznym dowodem schylku katoIicyzmu jest atonia: "coraz wi~ksza liczba katolik6w sqdzi, ze Sq ostatnimi przed­ stawicielami ginqcego swiata". KOSci61, zwlaszcza we Francji, nie z ta­ kich kryzys6w wychodzit obronnCl r~kq. Katolik6w praktykujqcych jest coraz mniej, lecz jakosc, gl~bia, iarliwosc ich wiary bywa impo­ nujqca. KOSci61 z pewnosciq nie powiedzial ostatniego slowa. Nie­ pokoi cos innego. Wydaje si~, ze katolicyzm nie rna dzisiaj ani sily, ani ambicji, by bronic wartoSci, kt6re wsp61tworzyl. Gdy juz nikt nie b~dzie czerpal ze ir6d la Kosciota - pisze H. Simon - jak dtugo przeslanie Ewangelii przetrwa w spoleczenstwie? Dla kogo amnezja oka­ 4 H. Simon, Vers une France pairmne ?, Paris 1999 . , D. Hervieu-Leger, Catholicisme, la (in d 'un m onde, Pari s 2003. 13 Strona 18 7~ LILl ANA SONIK i.esi~ bardziej niebezpieezna: dla Koseiola ezy dla przyszlyeh pokolen? Co sta­ nie si~ gl6wn'l religi'l Franeuz6w, gdy w niedalekiej przyszlosei katoliey stano­ wic b~d'l 15% ludnosei? Co stanie si~ z naszq kulrur'l, uksztaltowan'l - jak wol­ no s'ldzic - przez 15 wiek6w ehrzeScijanstwa? A nade wszystko, jaka b~dzie przyszlosc idei dla niej podstawowyeh, ezyli przekonania 0 podstawowej r6w­ nosei wszystkieh ludzi i godnoSci osoby ludzkiej? Czy spoleezenstwo zoboj~t­ niale na apel ryeh wartosei potrafi poradzic sobie ze strategi'l ryeh wszystkieh, kt6rzy eheieliby nas nawroeic na ide~ poganskiego poJiteizmu, perspektyw~ legirymizuj'lcq zasadniez'l nierownosc Judzi, lud6w i narod6w? W obrazie, jaki nakreSla biskup Simon, opustoszale koscioly i sa­ le katechetyczne S,! wiyc nie tylko problemem duszpasterskim czy teologicznym, lecz przede wszystkim problemem politycznym. Guilhem Labouret, autor podrycznika metodologii nauczania li­ teratury francuskiej, wskazuje na skutki zakwestionowania prawo­ mocnoSci samego istnienia symboliki chrzeScijanskiej w przestrzeni publicznej. Zanik kultury religijnej zmienia natury recepcji kultury. Ani Iiteratura, ani rzeiba, ani malarsrwo czy architektura, ani nawet najbardziej abstrakcyjna ze sztuk - muzyka - nie ocalej,! nietkniyte. W dawnej sztuce, gdzie w,!tki religijne S,! wszechobecne, istotna byla funkcja narracyjna. Ta narracja przestanie bye czytelna. To natural­ nie nie oznacza kon.ca sztuki, wprowadza tylko inn,! jej lektury, opart'! na alfabecie walorow dekoracyjnych. Przezycie estetyczne moze bye rownie intensywne - potrafimy "bezinteresownie" kontemplowae piykno hieroglifow. Nawet jesli nie rozumiemy ich sensu. Cudzo­ ziemcy we wlasnej kulturze? Na koniec anegdota z wlasnego doswiadczenia: Paryz. Wielki dom towarowy peten przedswi,!tecznych dekoracji. Wsr6d zaj'!cz­ kow, kr61iczk6w, kurek, piskl,!t i barank6w przechadza si y egzo­ tycznie wygl,!daj,!ca para cudzoziemc6w. Zastanawiaj,! si y p6lszep­ tern, 0 jakie swiyto moze chodzie. Wreszcie znajduj,! odpowiedi ­ "to musi bye swiyto zwierz,!t". LILIANA SONIK, publieystka. Pisala m.in. w "Rzeezpospolitej" i "Ty­ godniku Powszeehnym". 14 Strona 19 TE MAT MIESL,\CA - -- -- -- --- - - - - - - DEF INI CJE lacek Bomba Rodzi na w dzisieisze i Polsce Spoj rzenie psych iatry Rodzina, nawet najlepiej formalnie zabezpieczo­ na, nie jest automatem produkuj~cym szcz~scie osobiste i spoleczne. Jest raczej wyzwaniem i zadaniem. W razie niepowodzen moze bye, niestety, gniazdem krzywdy i zla. Dlaczego spojrzenie psychiatry? miydzy ludimi czyni z nich rodzin y. Perspektywa, jak'l daje zajmowanie S'l to wiyzy pokrewienstwa oraz okre­ siy ochron'l zdrowia psychicznego ­ slone przez prawo wiyZy malienskie to znaczy zapobieganiem zaburze­ i przysposobienia. Ale prawo srwarza niom psychicznym, ich leczeniem i re­ takie kategorie posrednie, takie jak habilitacj'l psychospoteczn'l- pozwa­ rodzina zastypcza, kiedy komus, kto la spojrzee na iycie rodzinne w szcze­ nie musi bye zwi'lzany wymieniony­ g61ny spos6b. Prawo stanowione mi wyiej formarni z osobq potrzebu­ przez parlament i dektaracje polity­ j'lcq, powierzane jest sprawowanie k6w eksponuj'l naczetne znaczenie opieki wraz ze wszystkirni wynikajq­ rodziny dla spoteczensrwa i nalein'l cymi z tego uprawnieniami, zobowiq­ jej z tego powodu ochrony. Gwaran­ zaniami i przywitejami. cje tej ochrony stanowi'l tei liczne Prawo nie potrafi jednak, i nie rozporz'ldzenia wykonawcze, a ich czyni tego, zdefiniowae podstawo­ efekty s'l widoczne w, przynajrnniej wej cechy wiyzi rodzinnych, to zna­ niekt6rych, dzialaniach adrninistra­ czy wiyzi uczuciowych. Moze jedy­ cji samorzqdowej i pansrwowej czy nie zalecie ich oceny przed podjy­ pracy s'ld6w rodzinnych. Prawo pre­ ciern decyzji 0 rozwiqzaniu rodziny cyzyjnie okresla, jaka forma relacji - na przyklad orzeczeniem 0 rozwo­ 15 Strona 20 ~ JAC EK BOMBA -- -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - dzie lub pozbawieniem rodziea pra­ ejach z bliskimi uczuciowo osoba­ wa do opieki nad dzieekiem. mi - naj cz~Sc iej w rodzinie. Bada­ Psyehiatra w opareiu 0 swoje do­ nia socjologiezne wskazujq, ie swiadezenie zawodowe nie moie nie w okresach bardzo nasilonego stre­ doceniae i nie podejmowae p r6b su makrospotecznego relacje ro­ zdefiniowania wtasnie tych ostat­ dzinne s<1 szczeg6lnie d oeeni a ne nich. W Polsce badania nad znaeze­ i wartose tych wi~zi wyraznie wzra­ niem wiyzi rodzinnyeh dla zdrowia sta w subiektywnym poezueiu bada­ psychicznego zainiejowane zostaly nyeh os6b 3 • R6wnoczesnie daje siy prLez Mari y Orwid ponad ewiere zauwaiye tende ncj a do rozbieinosei wieku temu I . Naj wainiejsze okazujq miydzy deklaracjami a rzeezy wis tq siy wiyzi uczuciowe oraz ieh dyna­ mozliwosciq znalezienia u partnerow miczny rozw6j, niezaleinie od tego, iyeiowyeh oparcia w trudnyeh sytu­ ezy grupa ludzi spelnia formalne kry­ acj ach. Z prowadzonych w drugiej te ria prawne bycia rodzinq ezy nie. polowie lat 80. badan krakowskieh Te dwa czyn niki - sila zwiqzkow wynikalo, ie rodziee dorastajqeyeh i ich dynamika - w ogromnej mie­ dzieei ez~seiej zwracajq siy w klopo­ rze wptywajq na indywi d ualny roz­ tach do wlasnych rodzieow lub dzie­ woj poszezeg61nyeh os6b tworzq­ ei nii do m alionka 4 • eych rodzin y, a takie na to, jak kai­ Jesli wziqe pod uwagy, ie w XX da osoba i cala rodzina radzq sobie wieku nas tqpila zmiana wzoru iyeia z przeeiwnoseiami losu, takimi na rodzinnego polegajqea 11a zmniejsze­ przyklad jak powaina ehoroba 2 . niu liezby rodzin wielopokolenio­ Takie radzenie sobie ze stresa­ wyeh na rzeez rodzin nuklearnyeh mi innymi nii spowodowane po­ (rodziee i dzieei), to slabose i zawod­ wainq ehorobq w ogromnej mierze nose relaeji miydzy partnerami (mal­ zwiqzane jest z moiliwosei q znale­ ionkami) moie bye jednq z przyezyn zienia bezpieeznego opareia w rela- dysfu nkejonalnoSci rodzin. I M . Orwid, Sytuaeja rodzinna a powstawanie zaburzeli psyehieznyeh u mlodziezy dojrzewajqeej, "Foli a Medica Cracoviensis", 1976, 17, 2. 2 I. N amyslowska, B. de Barbaro, P. Dawidowski, L. Droidiowicz, B. J6zefik, M . Furga l, Charakterystyka rodzin 056b eharyeh na seh izafreni~, jadlowstr(!t psyehiezny. ehoroby niedoklwienne 5erca araz przeiywajqC)'eh kryzys rodziny, KBN 4P05 1309313, 200 1 (wyniki niepublikowane); B. J6zefik, Terapia rodzin w leezeniu zaburzen odzywia­ nia sil!, W: J. Bomba, B. J6zefik (red.), Leezenie anareksji i bulimii psyehieznej: co, kiedy, kamu?, Biblioteka Psychiatrii Polskiej, Krakow 2003; K. Widelska, Badonie relaeji rodzi­ ee-dzieei w rodzinaeh paejent6w I11lodzieioU/ych z rrj:i;nYl11i obrazami zaburzell psyehiez­ nych, "Przegl'ld Lekarski", 2004, 61,11,1224-1227. , M. Jarosz, M. Marody, S. N owak, Spoleezenstwo polskie drugie} polou/y lat 80. - Pr6ba diagnozy stanu swiadomosei spoleezl1ej. RapOlt opracowany przez Zarzqd Clowny Polskiego Towarzystwa Soejologiczl1ego, styczen 1987 (r~kopi s). 4 J. Bomba, B. Kurzydlo, Przebieg rozwoju biologieZllego i spoleeznego a wyst~powa­ l1ie zaburzeli psyehiezl1yeh 0 obrazie depresyjnym u dzieci i mlodziezy, "Psychiatria Pol­ ska", 1990,24,4, 7-14. 16