Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci

Szczegóły
Tytuł Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Gucio zaczarowany powieść dla młodszych dzieci Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Strona 2 Strona 3 /Mjfocwtówito.. ■ McAAftótitoW 'i-, ą m ■ ?aM W t | oł^Ł-Ol ,p ^ Ł . V '^ cl. (^O^k^rA = / I 9 0 & ^ d h J lJ k w i ( GUCIO ZACZAROWANI'. Strona 4 Strona 5 Lit V/ C ło w cze w sk ia S t a n ą ł przed lustrem u m ie śz cz o n e m nad k o m i n k i e m Strona 6 BIBLIOTEKA Strona 7 I. Kto jest Gucio i dla czego się nudzi. Guciowi H . nic nie brakow ało do szczęścia, a je d n a k , dziwna rzecz, nie był szczęśliwym! M iał ojca zam ożnego, cieszącego się pow szechnym sza­ cunkiem , m ateczkę p iękną i dobrą ja k anioł, sio­ strzyczkę nie um iejącą m u nic odm ówić, o cokol­ wiek by ją poprosił. M iał dużo pięknych książek z obrazkam i; fuzyę k tó ra chociaż nie m ogła zabić mkogo, ale g d y na nią n ak ład ał kapiszony, strz e ­ lała z w ielkim hukiem i dymem; a co najw ażniejsza, m iał ślicznego żywego kucyka maści siwo jab łk o wi­ tej, którego zazdrościli m u wszyscy chłopcy z są­ siedztwa. Ojciec darow ał m u now iutkie angielskie siodełko na im ieniny, a siostra uszyła w łasną ręką spaniały czeiw ony czaprak, z cyfram i solenizanta ya rogach. M iał... ach, i wyliczyć tru d n o , co m iał fe n chłopiec, istn y pieszczoch losu; a je d n a k mimy: Strona 8 to wszystko, ład n a je g o tw arzyczka często byw ała i oszpecona wyrazem znudzenia, a usta o mało się nie p o d arły od ustaw icznego ziewania. Począwszy od rodziców a skończywszy na służ­ bie, wszyscy m u dogadzali; zaledw ie objaw ił jakieś życzenie, ju ż przem yśliw ano ja k b y j e zaspokoić, j jak b y m u spraw ić niespodziankę. D oszło do tego, że nareszcie sam nie w iedział czego pragnąć, posia­ d ał bowiem w szystko czego cliłopiec w jego wieku m ógł potrzebow ać, a naw et więcej jeszcze. W rażliw y z n a tu ry , każdą niespodziankę p rzy j­ m ow ał z objaw am i szalonej radości — ale to krótko trw ało; p rzestając być nowością, przestaw ała go ‘ jednocześnie zajm ow ać. Książki, choćby najciekaw ­ szej, nie przeczytał nigdy całej; zajrzał na początek-; na koniec, przeczytał kilka k artek ze środka, po- ' oglądał obrazki i rzucał. T ak było ze wszystkiem . i Dla czego ta k było, ja się tro c h ę dom yślam :! oto dla tego, że Gucio m iał w szystkiego zanadto i ż e 1 nie lubił nic robić. B ył próżniaczkiem . Zabaw a je s t stokroć przyjem niejszą, gdy n astęp u je po pracy — a nasz przyjaciel unikał wszystkiego, co było z tru - i dem połączone. Ki ej eden z czytelników pewnie przypisze winęi- tego państw u H . i zgani im zbyteczną słabość dla. syna'. A le ja co znam ich oddaw na i wiem, że gdyyj Gucio był jeszcze bardzo m ały, stracili dnia je d n e (- / p^o odrazu dw óch chłopczyków na zaraźliw ą choro- Strona 9 k / . bę, m e m ogę ich p o tęp iać za to, że nie um ieli za- kreślić granic swemu przyw iązaniu i troskliw ości, la ostatniego ja la im pozostał -z w ła sz c z a że w ątła, > l 1" f na . budow a chłopca, trzy m ała ich w ciągłej obawie o jeg o zdrowie. . ^ dob ' f;1 Guciowi nie brakow ało: b y stry był p o jętn y , ale m iał nieprzezw yciężony w stręt do n a m ktOTa' Jak , liażda P™“ . m usiała być po ła-zo n a z pew nym tru d em . Byw ało n a p rzy k ład że pan n a A nna, nauczycielka, w ykłada m u coś i do b iera w y­ razów jak najprzystępniej m alujących przedm iot, a on te wyrazy jed n e m uchem wpuszcza a drugiem w ypuszcza, i tylko myśli o tern, że białe gofębie jeg o p rz y ja c e la Ja n k a są ładniejsze od jego L - g ołęb,, i że musi się z nim pom ieniać - a o jak b y tez w yglądał jego kucyk, g d y b y m u ogon awmąc w p a p i oty, a na łeb włożyć pasterski ka- |elu sz Ilelusi. Io tez gdy p an n a A nna każe mu p o ­ wtórzyć, to CO słyszał, pow tarza ty lk o słowo w sło- ; ° ’ 00 mu slostra z litości podpowie; albo jeżeli m u przypadkiem tej dobroczynnej pom ocy zabraknie, ;) pow iada piąte przez dziesiąte i m iesza w szystko azem, n ib y g roch z kapustą. I ■P an n a A nna, osoba bardzo dobra i szczerze , do obojga dzieci przyw iązana, napom inała go łago- r l dme raz, drugi, trzeci, ale g d y to nie skutkow ało, •zła do m am y. Gucio kochał swoją m ateczko nad vszystko w swiecie, i nie było dla niego sróższe-' i l i /'% Strona 10 k a ry , ja k w id z ie ć ją z m a rtw io n ą — to też ta k a n a ra - ^ da z p a n n ą A n n ą , o d b y w a ją c a się p r z y d rz w ia c h ^ z a m k n ię ty c h , b u d z iła w n im z w y k le w s z y s tk ie g ło ­ sy su m ie n ia . Z b iją c e m sercem p a tr z y ł z d ru g ie - go p o k o ju w te d rz w i; a g d y nareszcie o tw o r z y ły się ^ i m am a w ezw aw szy go do sieb ie , w y rz u c a ła m u je g o * n ie d b a ls tw o , ta k ją p rz e p ra s z a ł i c a ło w a ł po rę - ^ k a c h , ta k p ła k a ł, ta k g o rąco o b ie c y w a ł p o p ra w ę , że d o b ra m a te c z k a zawsze p rze b a c z y ła , u ściskała syn- ka, a co najw ażniejsza, u w ie rz y ła w je g o przyrzeczenia- ^ A ja k tu b y ło n ie w ie rz y ć , k ie d y sło w a G u - ^ cia tc h n ę ły ta k ą p ra w d ą , a na tw a rz y c z c e m a lo w a ło się z m a rtw ie n ie ta k g łę b o k ie , że aż żal b y ło patrzeć! ^ ‘ C z y je d n a k d o trz y m y w a ł ty c h przyrzeczeń? N ie - ^ s te ty ! ła tw ie j je s t obiecać n iż d o trz y m a ć . M ia ł on d o b re serce, k o c h a ł ro d z ic ó w i s io s trz y c z k ę i g o to # ^ 1 1'pżdej c h w ili skoczyć d la n ic h w o g ie ń lub ^ go J . ir kosztow ać— ta k ; ’ 3 ... popracow ać; n a u c^enG, p ic i tego n ik t n a ' b n im n ie w y m ó g ł. M oże to k o m u d z iw n e m się wV" ^ da, że o fia ra z ż ycia ła tw ie js z ą się zd a w a ła G u c io w i, ^ n iż n a p rz y k ła d nauczenie się ta b lic z k i m n o że n ia a je d n a k ta k b y ło ; t»o d la pośw ięcenia życia w ystą p ] cza n ie ra z je d n a c h w ila , a ta b lic z k i m n ożenia tr z e b ;! się u czyć k ilk a d n i p iln ie i z uw a g ą — na ta k ie za& ^ b o h a te rs tw o tru d n o m u się b y ło z d o b yć. M ie w a jL fc 'u ty s ią c e p ię k n y c h z a m ia ró w , s iln y c h p o s ta n o w ie ń *3 Strona 11 5 -—ale wszystkie, k tó ry c h n atychm iast nie m ożna było w ykonać, kończyły się. n a niczem , bo m u b ra­ kowało w ytrw ałości. Gucio w iedział o tej wadzie swego ch arak teru , gie' i nieraz p rzy w ieczornym pacierzu daw ał sobie sło- s1^ wo, że ,,od ju tr a ran a będzie innym 11. G dy przy- kzło.owo ,,ju tro “ , w staw ał rano, u b ierał się spiesz­ rę- nie, zasiadał do książki, i... żal mi pow iedzieć, ale ę, żo muszę, bo praw da przede wsz^stkiem — zanim n a d e ­ szło p ołudnie, zaczął zagłuszać w sobie głos sum ie­ nia i prosić je o pobłażanie „n a dziś tylko jeszcze, bo od ju tra niezaw odnie ju ż popraw ę rozpocznie". Po takiem oszukaniu sam ego siebie, uczuw ał zawsze tro ch ę w stydu przed sobą, ale uspokajała go. m yśl, że ,,ju tro z pew nością ju ż będzie inaczej" — i cieszył się zawczasu radością ja k ą spraw i m atecz- o tó*^ ce. N azajutrz jed n ak najczęściej znalazła się jakaś 11 ^ J j przeszkoda, albo goście do niego przyjechali, i po- ’! brawa znowu się o dkładała. Czasem, jeżeli to był :ować : piątek, w ybierał na tę popraw ę poniedziałek, bo k t na zdaniem jeg o , w sobotę jako o sta tn i dzień tygo- ® ""-g d n ia ,'z a c z y n a ć nie było w arto. T ak m ijały dnie, cioWb tygodnie i m iesiące... na Ojciec zajęty od ran a do w ieczora gospodar­ ystat stw e m , nie m ieszał się w praw dzie do nauki syna, ale tjz e b 'jM.j(jzjaj zj c, j p rzy p iSyWał j e temUi że wychowanie ae z aa Q pc;a spoczywało przew ażnie w rękach nazbyt la ­ l i ew a p » 0 d n vch kobiet: że zaś sam zająć sie nim nie m iał io wicia Strona 12 czasu, więc niejednokrotnie ju ż ch ciał do domu d ■ sprow adzić jakiego zdolnego,- w ym agającego a suro- k wego nauczyciela. Ale Gucio ilekroć kazano mu a dłużej siedzieć przy książce, narzek ał zaraz na gło- wę; więc m atka obaw iając się aby nauczyciel nie o m ęczył nad to jej je d y n a k a, i żeby w skutek teg o nie ki ucierpiało je g o zdrow ie, w ypraszała u m ęża zwłokę p n a czas jakiś jeszcze, dopóki Gucio tro c h ę nie pod­ rośnie, i nie nabierze zdrowszej cery. Służba tak m ęska ja k żeńska, bardzo lubiła pa­ nicza. Ja k go tu nie było lubić, kiedy b y ł dla w szystkich grzeczny, uprzejm y, a p rzytem taki mi­ ły , tak i przylepka! Ja k go nie było lubić, kiedy dzielił się ze w szystkim i każdym przysm akiem otrzym anym od rodziców; a g d y dostał pieniędzy od ojca, to p ó ty go one niepokoiły w kieszeni, póki w szystkich nie rozdał! Ja k go nie było lubić, kiedy powierzchow nością swoją nad w yraz wdzięczną, po­ ciągał oczy wszystkich! Jeg o wielkie błękitne oc|V p ełn e były blasku i życia; włosy jasne ze złocistym] połyskiem , w gęstych zw ojach spadały m u na ra ­ m iona, a delikatna, przezroczystej białości tw arzycz­ ka, przypom inała tw arze aniołków z obrazów sław ­ nych m alarzy. G ucio nie był dum nym ze swej piękności, choć j1 1 o niej wiedział; przeciw nie, gniew ało go to, gdy starsi unosząc się nad nią, mówili że w ygląda ja k rr( panienka g ardził bowiem w szystkiem , co było r o ^ * Strona 13 łomu dzaju żeńskiego , nazyw ając to „b ab am i 4. Je d n a ty l- suro- ko m ateczka w przekonaniu jeg o nie była „b ab ą4 , 0 mu ale isto tą wyższą n ad w szystko, b y ła świętością, gło- W iele b y łb y dał za to , żeby m ieć cerę ogorzałą jak ;] nie ojciec, i pod nosem coś n a k sz ta łt wąsow, ale nie- ;o nie stety ! to coś nie pokazyw ało się, chociaż był już rłokę przecież m ężczyzną, m iał ósm y rok! pod- '“ I a pa- __________ f dla 1 mi- d edy kiem Strona 14 u I II. Gucio obchodzi sw oje imieniny. Im ieniny Gucia obchodzono zawsze uroczyście: zjeżdżali się wszyscy chłopcy z sąsiedztw a i bawili w przeróżne g ry , a pan i H. w ypraw iała im suty podw ieczorek na świeżem p ow ietrzu. Uprzejm ość gospodyni dom u, jej gościnność i um iejętność p r z y ­ gotow yw ania różnych m iłych niespodzianek, znaną y o pow szechnie to też m ali przyjaciele G ucia oczekiwali zawsze z niecierpliw ością zaproszenia, a otrzym aw szy je , nie posiadali się z radości. O d ran a ju ż k u ch ark a Jędrzejow a, wielka w swoim zawodzie m istrzyni, u p iek ła ogrom ny pla­ cek z wiśniami i aż dwa półm iski w ybornvch kru­ chych ciastek, za k to rem i chłopcy p rzep ad ali— a t e ­ raz, ^chociaż dopiero południe m inęło, spieszy się z nadziew aniem kurcząt ja k b y ją kto n ap ęd zał, i wo- ' Strona 15 ła na gospodynię o śmietanę a na ogrodnika o sała­ tę i szparagi; słychać tłuczenie, siekanie, brzęka­ nie, a po całym domu rozchodzą się zapachy, od których pies i kot kręcą ogonami, i tak uparcie pil­ nują kuchni, że ani sposób ich wypędzić. Gucio jest wszędzie: w pokoju, na dworze, w kuchni— ale nigdzie nie siedzi dłużej nad kilka minut; był i znowu go niema! Jest w nim coś, co mu nie daje usiedzieć na miejscu, jakaś siła popy­ chająca go gdzieś, do czegoś, którą 011 czuje, ale nad którą się nie zastanawia, i to nietylko dziś, ale zawsze. To coś niewytłomaczonego, ta siła popy­ chająca, istnieje w duszy każdego człowieka, czy to ęście: małego czy dużego: jest to wrodzony nam popęd jawili do działania, który, jeżeli skierujemy do poważnej, suty użytecznej pracy, przynosi nam spokój izadowolnie- mość nie — w przeciwnym razie budzi w nas ciągły nie- przy- pokój, pragnienie i szukanie niewiadomo czego, maną >czyli jednem słowem, nudę. iucia j H elusia przygotowywała właśnie w jadalnym :enia, 'pokoju owoce dla spodziewanych gości, gdy wszedł 'Gucio i rzuciwszy się na fotel z biegunami, zaczął ielka się gwałtownie kołysać. ' pla- j Helusia była zupełnie inną piż braciszek, tak kru- (pod względem powierzchowności jak i charakteru, -a te- Starsza od niego o lat parę i nad wiek wyrosła, wy­ ry się tlądała zdrowo jędrnie i nie chorowała nigdy.-By- [ w0_ może zbyt tęgą i zbyt rumianą; to też ruchy jej Strona 16 choc zięczne, ani w połow ie naw et nie m iały w so* bie tej lekkości i w dzięku, jakiem i odznaczało się każde poruszenie Gucia. Tw arzyczkę m iała okrą­ głą, s} m patyezną, oczy podobne do oczu b rata, spo* glądające pogodnie, i dwa duże płow e warkocz® spadające na plecy, H elusia b y ła o tyle poważna, o ile Gucio żywy i ro ztargniony— a naukę lubił® o ty le, o ile on nie cierpiał. On rzadko kiedy pa' m ię tał o czernś więcej prócz w łasnych przyjem­ ności, n ad k tó ry c h w ynajdyw aniem ciągle się mo­ zolił; a ona p am iętała o w szystkiem i o wszyst' kich, ty lk o o sobie zapom inała. O na gotow a był® zawsze innym służyć; a on ustaw icznie czegoś o od każdego żądał, w szystkich chciał mieć na swoje usługi, i mimo dobrego serca jakie m iał, był w grufl' cie sam olubem . H elusię ojciec zwykle nazyw ał m ałą gosposią-'" lubiła bow iem bardzo krzątać się około gospodar­ stw a, i najszczęśliwszą się czuła, g d y m ogła w czeffl w yręczyć m ateczkę. I teraz oto stojąc przed kilkom® t koszykam i, któ re jej przyniósł ogrodnik Maciej, wyj"1 m ow ała z nich porzeczki, poziom ki, m aliny, czere- śnie i u k ład ała w m niejsze płaskie koszyczki, wyło­ żone w innem i liśćmi. G dy Gucio się zjawił, w ybrała kilka n a j p i ę k - , niejszych rubinow ych m alin, i ułożyw szy je na okazałym liściu ja k na talerzyku, p odała mu, dy­ gając przytem z p rzesadną grzecznością. Strona 17 Gucio ok a za ł z do lno ści d z ie ln e Strona 18 Strona 19 13 dność, bo polegli zm art\yycliw staw ali i na nowo wal­ czyli w szeregach. Starsi przypatryw ali się bitw ie odbyw ającej się na ogrom nym traw niku, i przyklaskiw ali walczącym, co podniecało jeszcze ich zapał. Gucio okazał zdol­ ności dzielnego dowódcy; wszędzie pierw szy, n a ra ­ żał się n a najw iększy ogień, i z pog ard ą p atrzy ł na kule papierow e padające dokoła niego ja k g rad . N ieustraszność ta , naw et na przeciw nikach czyniła Wrażenie— i gdy nareszcie niespodzianym , zręcznie Wykonanym obrotem , udało m u się otoczyć i roz­ broić w odza nieprzyjacielskiego, oba wojska zaczęły wydawać na jeg o cześć zapalczyw e okrzyki. Gucio w swoim stosow anym kapeluszu ozdo­ bionym niebieską kokardą, k tó rą sobie w yprosił n m atki, z k itą z drobno strzyżonego papieru, pow ie­ wającą w spaniale z w iatrem , z tw arzyczką rozpłom ie­ nioną i oczyma błyszczącemi zapałem , w yglądał ja k rycerz z b ajk i— i ja k rycerz z bajki ugiął kolano przed swoją m ateczką, a ona m łodem u zwycięzcy włożyła |Wieniec dębow y na skronie. Z abrzm iały znowu okrzyki; ale m łody b o h ater syt sławy, zm usił wojsko do w iw atów na cześć m ateczki, k tó rą sobie w ybrał |za dam ę swoich myśli, ja k słyszał że to czynili nie­ gdyś rycerze na turn iejach , składając publiczny hołd niew iastom . W ołano więc: „niech żyje11! p o d n o ­ sząc w górę kapelusze, a echa pow tarzały: niech ży- '! niech żyje! O krzyki te w^rpąg^y się jeszcze, g d y Strona 20 wszyscy żołnierze ozdobieni zostali w spaniałem i 01 deram i, przygotow anem i zawczasu przez p anią H- i H elusię, ze złotego i srebrnego papieru. Jak m a­ teczka ściskała i całow ała swego synka, ja k się cie­ szyła z jeg o tryum fów , zrozum ie każdy kto ma m atk ę. Podczas gdy służba ustaw iała stoły na pobojo­ wisku i n akryw ała je do podw ieczorku, * „W sparci na mieczach wojownicy, stali I o wypadkach bitwy rozmawiali-'. M arsz przez dziedziniec do stołów , by ł p raw ­ dziw ym pochodem tryum falnym . N ajprzód szedł dobosz i d rew nianą pałeczką b ębnił w okazały czer­ wony bęben; za nim szli trębacze, trąb iąc na trą - b acli utw orzonych n a p ręd ce z dziesięciu palców. D alej postępow ał Gucio w wieńcu dębow ym , a za nim wojsko z podniesionem i trzcinow em i karabina­ m i. P rz y p a try w a ła się tem u cała orkiestra skrzy­ d lata: w róble, wiwilgi, szczygły, sikory, i w yśpie­ w yw ała fanfary n a cześć w alecznych rycerzy. G d y nareszcie wojsko przypuściło a ta k do p ó ł­ misków, nic nie oparło się m łodzieńczem u a p e ty ­ tow i — wszystko zostało zm iecione. Nie dawano p a rd o n u ani pieczeni, ani sałacie, ani ciastkom , ani b ied n y m kurczakom , z k tó ry ch każdy, trzym ając p o d jednem skrzydełkiem swoją w ątróbkę a pod d rugiem żołądek, w yglądał ta k , ja k b y chciał urn-

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!