Davis Heather - Wilkołaki nie płaczą

Szczegóły
Tytuł Davis Heather - Wilkołaki nie płaczą
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Davis Heather - Wilkołaki nie płaczą PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Davis Heather - Wilkołaki nie płaczą PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Davis Heather - Wilkołaki nie płaczą - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Heather Davis 1 Strona 2 Never Cry Werewolf HEATHER DAVIS Wilkołaki nie Płaczą NEVER CRY WEREWOLF Przełożyły: Pamcka, Marlen1986 I pomoc TRANSLATE_TEAM 2010 2 Strona 3 Heather Davis SPIS TREŚCI ROZDZIAŁ I 5 ROZDZIAŁ II 20 ROZDZIAŁ III 35 ROZDZIAŁ IV 51 ROZDZIAŁ V 63 ROZDZIAŁ VI 71 ROZDZIAŁ VII 84 ROZDZIAŁ VIII 93 ROZDZIAŁ IX 110 ROZDZIAŁ X 131 ROZDZIAŁ XI 138 ROZDZIAŁ XII 149 ROZDZIAŁ XIII 161 ROZDZIAŁ XIV 170 ROZDZIAŁ XV 179 ROZDZIAŁ XVI 190 3 Strona 4 Never Cry Werewolf Dla mojego taty, Johna-Carla, który nauczył mnie wierzyć, Oraz dla mojej mamy, Jude, która nauczyła mnie serdecznego, niepohamowanego śmiechu. 4 Strona 5 Heather Davis ROZDZIAŁ I Szczególna moc, kryje się w blasku księżyca. Można to dostrzec nawet w Beverly Hills, choć tu błyszczy się wszystko. Jednak jest coś magicznego w pełni, która potrafi skłonić Cię do szalonych wybryków, podjęcia ryzyka , którego byś nigdy nie rozważał w świetle dziennym, albo nawet sprawić, że zakochasz się po uszy. Ten blask może całkowicie zmienić twoje życie. A to wszystko zaczyna się tak zwyczajnie... Ty. On. Księżyc. I już. Weźmy na przykład księżycową noc ubiegłego kwietnia. Magia księżyca rozjaśniała ogród. Otaczała mnie. Czułam, jak ogarnia mnie w pełni. Chłopakiem tej chwili był Josh Tilton, uczeń starszej klasy, z zajęć ze sztuki, wyglądał zniewalająco w swoich dopasowanych Levisach i szarym t-shircie. Josh, zauroczony magią chwili, przystanął przy jednym z naszych najpiękniejszych różanych krzewów, zerwał idealną białą różę i szepnął: - Dla ciebie, Shelby. Było to o wiele bardziej romantyczne niż dzielenie się popcornem wcześniej, w Cineplax. W sumie, była to najwspanialsza chwila wszechczasów, więc nie wspomniałam, że macocha zwariuje, gdy zauważy brakujący kwiat. Zamiast tego, wolałam delektować się pięknym zapachem róży, wpatrując się w niebieskie, połyskujące w świetle księżyca, oczy Josha. Czułam narastające uczucie uniesienia w moim brzuchu. Czystą magię. - Więc - wyszeptał - wybierzesz się ze mną na bal? 5 Strona 6 Never Cry Werewolf Um, jesteś mega przystojny-yhy! Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam: - Byłoby… I nagle, ni stąd ni zowąd, włączyły się zraszacze. - Cholera! - krzyknęłam. I jak jakaś idiotka, stałam tam, ślepo próbując odgonić od siebie wodę, dopóki Josh nie odciągnął mnie i nie schowaliśmy się pod drzewkiem pomarańczowym, oddzielające ogród od trawnika. Mimo zimnej wody skapującej z moich włosów mocząc plecy i idiotycznego tańca, który wykonałam przed chwilą, udawałam niewzruszoną. - Cóż, to dopiero było odświeżające - powiedziałam z wymuszonym chichotem. Serce waliło mi w piersi, ale nie wiedziałam czy było to spowodowane moim upokorzeniem czy bliskością Josha. - Twój ogrodnik ma idealne wyczucie czasu - powiedział, ścierając mi kciukiem pojedynczą kroplę z policzka. Na jego rzęsach zaiskrzyły się drobne kropelki, gdy spojrzał na moje usta. O, ja. Chciał mnie pocałować. - To jak będzie? Wiedziałam, że ma na myśli bal, ale jego usta, byłam jak zahipnotyzowana. - Nooo, znaczy, tak - wykrztusiłam. I wtedy... zrobił to. Schylił się by złożyć na moich ustach pocałunek. Pocałunek, o który modliłam się od pierwszego dnia wiosny. Pocałunek, o którym wiedziałam, że będzie najbardziej romantyczny na świecie. 6 Strona 7 Heather Davis - Nie zrozumieliście aluzji?! - Głos mojej macochy zniszczył całą magię chwili - A może powinnam użyć szlauchu? Dookoła rozbłysły światła co sprowadziło nas na ziemię. W tej samej sekundzie Josh odskoczył ode mnie na dobry metr. Priscilla, którą mój tato nazywał Cukiereczkiem, wmaszerowała przez mokry trawnik. O dziwo, nie wyglądała na zbyt przejętą tym, że woda może zniszczyć jej zamszowe szpilki. - Odsuń się od tego chłopaka! - powiedziała. - Chyba sobie żartujesz! - odfuknęłam. - Ja tylko pomagam Joshowi w zrobieniu plakatów na charytatywną akcję mycia aut. - Tak po ciemku? - Priscilla znacząco zmarszczyła brwi. - Y, nie? Oczywiście, że nie robimy tego teraz - powiedziałam. Josh zrobił krok ku niej. - Może ja wyjaśnię, - zaczął. Priscilla uśmiechnęła się lekko do niego. - To nie będzie konieczne. Dokładnie widzę, co się tutaj dzieje. Możesz już sobie iść, Romeo, a ty, Shelby, za mną! W przeciągu sześćdziesięciu sekund, Priscilla zaciągnęła mnie do domu. Stałam teraz na środku salonu pod kryształowym żyrandolem, który nagle wydał mi się być tą pojedynczą żarówką na policyjnym komisariacie. Macocha ubrana w przyciasną czarną sukienkę, którą miała na kolacji z moim ojcem, krążyła teraz wokół mnie jak zawodowy glina, zdeterminowany by uzyskać wszystkie informacje. - Twój ojciec będzie bardzo zawiedziony - zaczęła. - To czyste pogwałcenie reguł panujących w domu. 7 Strona 8 Never Cry Werewolf Podniosłam głowę i słuchałam. Tak. Nierówne chrapanie taty płynęło z góry. Zgaduję więc, że Priscilla sama zgłosiła się na ochotnika do wypełniania obowiązków ‘strażnika’. W końcu ma mnie na oku od momentu, w którym poślubiła tatę, rok temu. Im bardziej mi się przygląda, tym więcej daję jej powodów do obserwacji. - Tego już za wiele - powiedziała, wskazując na mnie jednym ze swoich szponowato-czerwonych paznokci. - Twój ojciec wyraził się jasno, że na razie koniec z randkami. Po ostatnim incydencie z chłopakiem Sawyerów to raczej uzasadniona zasada. Tak. Ostatni incydent. Wes Sawyer. Nie musi mi przypominać. Mam zdecydowanie dość, po dwugodzinnym wykładzie taty na temat ufania niewłaściwym ludziom. A tak serio, to skąd mogłam wiedzieć, że Porshe należy do jego wakacyjnych sąsiadów? Przyjechał po mnie, bym pomogła mu w nauce do egzaminu końcowego z biologii. Mało brakowało do tego żeby zawalił rok. Ale, najwyraźniej, po naszym małym przystanku w In-N-Out Burger, na małą przekąskę, przestało to się w ogóle liczyć. Glinom nie spodobały się zaparowane szyby w Porsche. Dla taty zresztą też. Pochyliłam się na krześle w salonie i posłałam jej moje najbardziej zadziorne spojrzenie. - Taa, dzięki że o tym wspomniałaś. Wes wprost uwielbia tę akademię wojskową. Chyba nawet zamierza dostąpić zaszczytu i zostać kadetem miesiąca. Macocha zmrużyła mocno wymalowane oczy - Bardzo śmieszne, ale wątpię byś jeszcze kiedyś wybrała się na przejażdżkę kradzionym samochodem. - Za wcześnie by o tym mówić. - posłałam jej moje najbardziej 8 Strona 9 Heather Davis złowieszcze spojrzenie, za to ona odwdzięczyła się mi tym samym. Pojedynek na groźniejszy wzrok skończył się, gdy nagle dostrzegłyśmy ojca, ubranego w szlafrok i kapcie, który stał już w drzwiach. - Co się tutaj dzieje? - zapytał. - Shelby, dopiero wróciłaś? Która godzina? - Jest już w pół do pierwszej - Priscilla odpowiedziała szybko. - Jesteś godzinę po czasie?! - poczochrał włosy, które teraz sterczały na wszystkie strony, jak na szalonego naukowca przystało. Typowe, tato nigdy nie pamiętał o podstawowych rzeczach, takich jak, uczesanie włosów, kupieniu mleka, zatankowaniu auta czy nakarmieniu złotej rybki. Jednak, od jego wielkiego odkrycia w dziedzinie chemii, możemy pozwolić sobie na opłatę ludzi wykonujących za nas te wszystkie podstawowe, codzienne obowiązki. No cóż, wszystkie, oprócz czesania włosów. - Cześć tato - powiedziałam, przygotowując w myślach obronę. - Technicznie rzecz biorąc jestem w domu od godziny. Dokładniej to byłam w ogrodzie, a to oznacza, że byłam na terenie domu. Priscilla pokręciła głową. - Z chłopcem. - Widzisz tato … - Przy świetle księżyca - rzucając mu wymowne spojrzenie. Ojciec westchnął głośno. - Shelby, rozmawialiśmy o tym. Podniosłam rękę. - Zanim powiesz cokolwiek, on jest zupełnie inny niż Wes. Josh jest odpowiedzialny, przysięgam! I naprawdę potrzebował 9 Strona 10 Never Cry Werewolf mojej pomocy. - Shelby, nie musisz ratować świata swoim kosztem. - powiedział tato - Twoje serce znajduje się na właściwym miejscu, ale czasami twoje pierwsze wrażenie o chłopcu może okazać się mylne. Odsunął krzesło od stołu w jadalni i usiadł naprzeciwko mnie. - O czym ty mówisz? Mam znakomitą intuicję jeśli chodzi o ludzi - zwróciłam tym samym głowę w stronę macochy, a gest ten mówił, heloł! Czy nie ostrzegałam cię przed tą babą?!, ale mnie zignorował. - Nie możesz wciąż we wszystko wkładać całego serca i całkowicie zapominać o pomyśleniu, choć przez chwilę, o konsekwencjach swojego zachowania. Musisz nauczyć się odpowiedzialności. - Przybrał wyraz twarzy naukowca, a ten zawsze sprawia, że czuję się jak jeden z tych królików doświadczalnych w laboratorium. - Powinnaś rozważać argumenty za i przeciw, przed dokonaniem wyboru i podjęciem działania. - Tak właśnie zrobiłam, Josh potrzebował pomocy przy robieniu plakatów na akcję charytatywną mycia samochodów w przyszły weekend. Będziemy zbierać pieniądze na schronisko dla zwierząt. Tato zmarszczył brwi. - A robiliście plakaty? - Wcześniej tak. Ale nie wiedziałam, że będzie z tego takie wielkie halo. - Więc, chcesz mi powiedzieć, że nie było tak jak ostatnim razem, gdy pomagałaś temu chłopakowi, Samowi, przy jego wypracowaniu o Marku Twainie? 10 Strona 11 Heather Davis Pokręciłam głową. - Tato, serio? Żaden Mark Twain, tylko Jane Austen. Ojciec westchnął. - Chodzi mi o to, czy nie byłaś w domu Josha bez nadzoru? Jego rodzicie byli w domu? - Noo.. więc… Priscilla pokręciła głową. - Wróćmy do głównego problemu. Skłamałaś Shelby. Powiedziałaś nam, że będziesz robić plakaty z koleżankami, a później, że idziesz do kina z Lauren. - Ona też tam była. Byliśmy tam całą paczką, tato. A poza tym, nie zdążyłam wam jeszcze powiedzieć najlepszego - Josh zaprosił mnie na bal. Josh Tilton! On jest najmądrzejszym chłopakiem ze szkoły. Na pewno pójdzie na Harvard albo coś w tym stylu, przysięgam! - Shelby - powiedział ojciec, przerywając długim westchnięciem i spojrzeniem na swojego Cukiereczka. - Nie pójdziesz na bal. Obawiam się, że nie mogę na to pozwolić. Nie po dzisiejszej błazenadzie. - Błazenadzie?! Robienie plakatów na rzecz bezdomnych psów, nie jest błazenadą! Ojciec posłał mi powątpiewające spojrzenie. - To nie jest tak jak przedtem, naprawdę. Proszę, nie odbieraj mi balu. Znalazłam wspaniałą sukienkę Freda Segala. Będzie wprost idealna dla mnie! Wyobraziłam siebie w tej sukni. Różowy płatek, długości aż do ziemi, w całości zakryłby moje bocianie nóżki, a moje piersi 11 Strona 12 Never Cry Werewolf sprawiałyby wrażenie pełniejszych. A to już coś! Kiedy jesteś chudą tyczką, nie łatwo jest znaleźć kieckę, która by dobrze leżała. - Shelby, jesteś dopiero uczennicą drugiej klasy. Będą inne bale. - Priscilla wzruszyła ramionami. - A tak przy okazji tematu stroju, te ubrania z pewnością nie są adekwatne do twojego wieku. W tym momencie opadła mi szczęka. Miałam na sobie koszulkę na koronkowych ramiączkach i mini. A to zdecydowanie nie był zdzirowaty strój, w porównaniu z garderobą Priscilli. Mam na myśli, że jeżeli chciałabym iść i ostro zabalować, pożyczyłabym jej mocno wydekoltowaną, marszczoną sukienkę, jak zrobiłam to ostatnim razem, gdy wymknęłam się do klubu Sunset. Podobnie jak moi przyjaciele, przebraliśmy się w szkole. Nie byliśmy jakoś super mądrzy czy coś. Z pewnością nie byliśmy tymi z kółka teatralnego czy orkiestry. Niektórzy z nas grali w drużynie piłkarskiej, ale większość, chodziła głównie na zakupy i randki. Byliśmy na samym szczycie popularności, szczycie, na który pieniądze zawsze wznoszą. Stojąc w tym miejscu, musisz być na bieżąco, z tym co dzieje się w świecie mody. Ja jednak nie mam zamiaru zamieniać się w stereotypową dziewczynę z Beverly Hills. Świadczy o tym chociażby fakt, że nadal jestem brunetką! Ale zgaduję, że Priscilla uważa, że powinnam ubierać się jak zakonnica, albo coś. Priscilla przerwała głuchą ciszę. - Powinnaś prezentować się jak dama i… - Może usiądziesz Cukiereczku - powiedział tata uciszając skutecznie macochę Niechętnie zatonęła w wyszukanej tapicerce jednego z foteli. - Shelby - powiedział - uwierzyliśmy ci, że będziesz tam gdzie 12 Strona 13 Heather Davis powiedziałaś, że idziesz, a także, że spotkasz się ze znajomymi, o których nam powiedziałaś. Zaufanie to delikatna rzecz. - Czy mogę coś powiedzieć? - Priscilla zacisnęła wybielane zęby, które kontrastując z kolorem krwistoczerwonej szminki na ustach, sprawiały, że wygląda jak wampir gotowy do posiłku. - Cała ta sytuacja jest bardzo rozczarowująca. Nie mogę uwierzyć, że manipulujesz ojcem w taki sposób, Shelby. MANIPULUJĘ?! O ironio, że dowiaduję się tego właśnie od niej. Jakby nie patrzeć, to ona narzucała się ojcu na konwencie chirurgów plastycznych, gdzie prezentował swój cudowny lek, a później zaczęła rządzić całym naszym życiem! Mój ojciec to naprawdę prosty człowiek. Wystarczyły efekciarskie ciuchy i dobrze zrobione cycki, żeby ta tandeta przesłoniła mu prawdziwy obraz tej zołzy. Trzy lata temu, od śmierci mojej mamy, tata wykazywał poważne braki, jeśli chodzi o randkowanie. Jednak był na dobrej drodze by dorobić się kokosów i Priscilla to wyczuła. Nim nie minęły nawet cztery miesiące od ich zapoznania, kiedy produkt firmy ojca wchodząc na rynek, zrobił z niego pierwszego multimilionera w obrębie Milwaukee oraz sąsiednich stanów, Priscilla przekonała go do ślubu. Wielkiego i okropnie efekciarskiego, za to pasującego do puszczenia w E! . Ale „najlepsze” było w tym to, że przekonała go, do przeprowadzki daleko od naszego dotychczasowego życia i przyjaciół, do tej twierdzy w Beverly Hills. Kiedy zapytałam dlaczego musimy wyjeżdżać, tato stwierdził, że potrzebujemy nowego startu. Ja jednak, zawsze wiedziałam, że chodziło o Priscille, która byłaby blisko swojego chirurga plastycznego. - Już późno - powiedział tato, ponownie czochrając włosy. - 13 Strona 14 Never Cry Werewolf Shelby, najwyższy czas do łóżka, w sumie wszyscy powinniśmy się już położyć. Wzruszyłam ramionami. - Tak. Będziemy kontynuować tę dyskusję rano, ale pamiętaj kochanie, mamy przecież pewne opcje - powiedziała Priscilla, posyłając mu znaczące spojrzenie. Zanim zdążyłam zapytać o co właściwie chodzi, ona pociągnęła ojca po schodach prosto do sypialni. Ja natomiast dalej stałam w miejscu, zastanawiając się co miała na myśli mówiąc opcje. Niestety, nie minie zbyt dużo czasu, nim się przekonam. Tej nocy spałam okropnie. Zaglądający przez okno księżyc, przypominający wielką oświetloną tarczę zegarka, skutecznie nie pozwalał mi zmrużyć oka. Dlatego rozmyślałam, co mają jeszcze w zanadrzu. Zawsze orientowałam się, co kombinuje Priscilla. Przecież, odebrali mi już bal. Co jeszcze mogliby zrobić? Przecież to nie tak, że jestem jakimś złym dzieckiem. Oczywiście, czasami zostaję poza domem do późna, ale tylko dlatego, że nie mogę znieść obecności Priscilli, zwłaszcza gdy ciągle wiesza się ojcu na szyję. A oni powinni wreszcie przestać przynudzać na temat moich spotkań z chłopakami. No co? Mam dobre oceny, więc to nie moja wina, że koledzy ze szkoły proszą mnie o pomoc. Oh, zdarzy się, że coś mnie rozkojarzy i stracę rachubę czasu. Ale nie widzę niczego złego w pomaganiu bliźnim, zwłaszcza kiedy jest nim jakieś gorące ciacho! Tak nawiasem mówiąc, to staram się być bardziej odpowiedzialna. Teraz już wiem, że wymknięcie się potajemnie z 14 Strona 15 Heather Davis domu, by pomóc w realizacji projektu z historii, może przerodzić się w jazdę kradzionym samochodem. Przekonałam się też, że dawanie korepetycji, przypominając sobie o chłopakach z drużyny piłkarskiej, niekiedy prowadzi do przyłapania cię w jednoznacznej pozycji, przy bibliotecznych półkach, mając za plecami bogaty księgozbiór nauk ścisłych. Załapałam, dobra?! I teraz, kiedy zaczęłam postępować wedle zasad, zwykły spacer w świetle księżyca wszystko zniszczył. A Josh Tilton? Założę się, że nie ma z tego powodu żadnych kłopotów! I pomyśleć, że to ja byłam tą, która ryzykowała dla chłopaka, który ośmielił się odrzucić zasady i tym samym spowodował złamanie mojej godziny policyjnej. Życie jest takie niesprawiedliwe! Nazajutrz, kiedy w końcu zeszłam na dół, Priscilla wraz z ojcem jedli już śniadanie na naszym kamiennym patio. Wyglądali jak z obrazka, ubrani w szykowne stroje do tenisa, na tle aksamitnej zieleni trawnika. Gdzie ja nie byłam nawet uczesana! Cicho podeszłam do stołu i usadowiłam się na jednym z metalowych krzeseł. - O, i jest mój śpioch - powiedział tato. Posłałam mu krzywy uśmiech. Już od dawana nie nazywał mnie „swoim śpiochem”. - Proszę - powiedział, podając mi szklankę świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, (który jak co rano, stał w szklanym dzbanku, na środku stołu.) Priscilla opuściła odrobinę swój magazyn o modzie i posłała mi zdawkowy uśmiech - Dzień dobry, Shelby. - Cześć - wzięłam łyk soku i sięgnęłam po tosta. Tato podał mi dżem truskawkowy, pomimo że go nie prosiłam. Posmarowałam nim tosta, lecz nagle przerwałam. Było zdecydowanie za cicho. I wszyscy byli zbyt mili. To bardzo dziwne. 15 Strona 16 Never Cry Werewolf - Dobra, o co chodzi? - powiedziałam, odkładając nóż i tosta. Tato odchrząknął i przemówił. - Razem z Cukiereczkiem, doszliśmy do wniosku, że potrzebujesz przerwy. - Tato, zbliżają się wakacje. Będę miała 2 miesiące wolnego. - Nie - powiedziała Priscilla, zakładając za ucho kosmyk swoich czarnych włosów. - Twój ojciec miał na myśli, że powinnaś odpocząć od nas. - Odpocznę. Razem z przyjaciółmi rozmawiamy o tym, żeby wyjechać do Cabo na jakiś czas. - Nie - macocha przykryła dłonią, dłoń ojca. - Nie wydaje mi się, Mike? - Ah.. już to omówiliśmy - powiedział tato - i doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli spędzisz trochę czasu poza domem. Świeże powietrze i pomoc specjalisty, dobrze ci zrobi. Serce zaczęło mi walić. - Pomoc specjalisty?! Tato przytaknął. - Potrzebujesz trochę czasu żeby popracować nad sobą. - Tak - powiedziała Priscilla jedwabnym głosem. - Dołączysz do któregoś z pierwszorzędnych programów dla nastolatków w jakimś ekskluzywnym miejscu. O cholera! Ona ma na myśli obóz dla rozkapryszonych smarkaczy?! Nie no, świetnie! Pamiętam opowieści ze szkoły o dzieciakach, które były wysyłane na te „pierwszorzędne” obozy. Nic, tylko łażenie po górach przez całe lato! Po całym wyjeździe, wracali jakby po praniu mózgu. Zupełnie inni ludzie! Jestem pewna, że właśnie o to chodzi tej jędzy. Byłam ugotowana! Priscilla spokojnie sięgnęła do torby sportowej, zręcznie wyciągając z niej stertę broszur. Następnie 16 Strona 17 Heather Davis rozłożyła wszystkie na stole, naprzeciwko mnie i mojego ojca. - Najbardziej ze wszystkich, podoba mi się Red Canyon Ranch, prywatny instytut szkolenia umiejętności na pustyni w Utah. - Poczekaj. Tato, czy TY naprawdę myślisz, że powinnam udać się na obóz dla smarkaczy? - Nie potrafiłam już nawet ukrywać gniewu w moim głosie. Nikt nigdy nie nazywał mnie smarkulą! A z pewnością nie mój ojciec, który to, jest nie w pełni poczytalny, od momentu zahipnotyzowania go przez Priscille. - Potrzebuję tego, by móc znowu ci zaufać. Pewien czas separacji dobrze nam zrobi - Tato spuścił wzrok, jakby był zażenowany tym, że powtórzył bezmyślnie nieprawdziwy argument Priscilli. - Na takim obozie zdobędziesz potrzebne w życiu umiejętności, co da ci wiele nowych możliwości. - Dzięki, to naprawdę świetne uczucie, gdy wiesz, że twój własny ojciec rzuca cię na pożarcie lwom - odparłam w niedowierzaniu, że naprawdę chce się mnie pozbyć w ten sposób. Tato wytrzymał przez chwilę moje spojrzenie, wyglądał jakby chciał coś powiedzieć. Miałam nadzieje, że powie, iż to wszystko to jednak głupi pomysł i żebym po prostu o tym zapomniała. Ale nie zrobił tego. Posłał mi tylko smutne spojrzenie, pełne bezradności, które mówiło, że nie wie jak inaczej ze mną postąpić. Zabolało mnie to, co zobaczyłam w jego oczach. Wzięłam więc jedną z broszur, żeby już dłużej nie patrzeć w jego zbolałe oblicze. - W sumie, może być fajnie - powiedział. Eww. Patrząc na ulotkę z Sweetwater Camp, aż się wzdrygnęłam. Te dzieciaki wyglądały jakby ktoś trzymał je na muszce i kazał się uśmiechać. Ale najwyraźniej dla taty to wcale nie przeszkadzało. - ‘Nestled leży w majestatycznych górach zachodniej Montany, Sweetwater Camp jest ośrodkiem, słynącym z osiągania 17 Strona 18 Never Cry Werewolf najlepszych rezultatów w terapii nastolatków w całym kraju' Przeciecież kochasz góry, zobaczysz, na pewno ci się tam spodoba - powiedział z, mam nadzieję, że nie, szczerym entuzjazmem. Przejrzałam jeszcze kilka broszur, aż w końcu natknęłam się na tą z Red Canyon. - Faworytem Priscilli jest obóz dla rekrutów, wraz z ułożonym szczegółowo zestawem ćwiczeń! Pięciomilowy bieg po pustyni?! To brzmi jak piekło na ziemi! - Shelby, język - wysyczała macocha. - Pustynne powietrze dobrze zrobi na twoją cerę. Ludzie płacą tysiące za trening w pustynnych SPA. - Problem w tym, że to nie jest SPA - rzuciłam jej gniewne spojrzenie i zwróciłam się do taty. - Naprawdę chcesz żebym biegała po pustyni? Jestem aż taka zła? Nie odpowiedział, kontynuując przeglądanie następnych stron w kolejnej broszurce. - Pływanie, sztuka i rękodzieło, łucznictwo - powiedział z uśmiechem pełnym nadziei. - Wyglądają na normalne obozy. - Normalne obozy nie mają w zwyczaju serwowania terapii swoim uczestnikom - odparłam. Oblicze taty znowu zrobiło się poważne. - Czekaj, posłuchaj tego: „Obozowicze uczą się szacunku dla samego siebie oraz dyscypliny, podczas gdy, z radością pomagają innym. Dzięki doświadczeniom nabytym przy pracy, w lokalnej służbie publicznej, absolwenci wzbogaceni tą wiedzą, starają się później wieść życie zgodne z głównymi amerykańskimi wartościami.'' - Dyscyplina? Praca w lokalnej służbie publicznej? - wzdrygnęłam się na samo wyobrażenie siebie w workowatym, pomarańczowym uniformie, zbierającą śmieci wzdłuż drogi. - Wakacje powinny sprawiać przyjemność. 18 Strona 19 Heather Davis Tato poklepał mnie po ramieniu. - Szukaj dalej. Na pewno któryś ci się spodoba, chociaż w pewnym stopniu. - Już dzwoniłam do Red Cavon - Priscilla powiedziała radosnym głosem. - Miałabyś tam miejsce, jeżeli byś chciała. Trochę dyscypliny i wysiłek fizyczny będą wprost idealne dla ciebie. - Chciałbym, żebyś sama podjęła decyzję, Shelby. Wybierz ten, który uważasz, że ci się spodoba - powiedział tata, obdarzając Priscille spojrzeniem mówiącym, żeby się nie wtrącała. Niechętnie zaczęłam na poważnie przyglądać się tym ulotkom. Obóz za obozem obiecywał „zwrócić” zrównoważonych nastolatków wraz z końcem lata. Wypisane były listy zaburzeń i problemów, które mogliby leczyć. Błyszczące fotografie ukazywały nieskazitelnie czyste miasteczka i pokoje przypominające koszary. Odczułam ścisk w żołądku nim nie minęła nawet minuta. W końcu, po odrzuceniu kilku kolejnych broszurek ze zdjęciami dzieci uśmiechających się jak zombie, wybrałam tą, z górami, na pierwszej stronie. Głęboko w lasach Oregonu, ośrodek Crescent Camp jest ekskluzywnym obiektem, indywidualnie dopasowanym do potrzeb uczestnika. Nie usiłujemy zmienić młodych ludzi, by stali się tacy, jak ich rodzice życzyli by sobie by byli, ale dążymy do tego by dostrzegli swą głębię i odkryli kim są. Przemiany zdarzają się każdego lata na Crescent Camp, dzięki tradycyjnym aktywnościom obozowym oraz różnorodnym wyborem ćwiczeń artystycznego wyrazu. Wypuściłam głośno powietrze. - Przynajmniej to jedno nie brzmi jakby było torturą albo pralnią mózgów. - Crescent Camp jest dobrym początkiem - powiedziała 19 Strona 20 Never Cry Werewolf Priscilla wzruszając przy tym ramionami. - Jednak, nie wydaje mi się, żeby panowała tam taka dyscyplina, jakiej potrzebujesz. Dlatego, poproszę w Red Canyon, żeby zostawili ci miejsce. - A może tak żaden? - powiedziałam, podejmując ostatnią desperacką próbę. - Wiem, że ostatnimi czasy nie byłam idealną córka, ale… Priscilla udała kaszel i skierowała oczy na tatę. Starałam się ją zignorować, zdając sobie nagle sprawę, że walczę o wiele więcej, niż tylko spokojne wakacje. - Posłuchaj, starałam się przestrzegać wszystkich ustalonych przez ciebie reguł. Starałam się być miła dla Cukiereczka. Proszę, nie każ mi jechać. - I wtedy, gdy wypowiadałam te słowa, wiedziałam, że już za późno. Uśmiech Priscilli, powiedział mi, że przepadłam. 20