Cuchnacy Wersal - WATALA ELWIRA
Szczegóły |
Tytuł |
Cuchnacy Wersal - WATALA ELWIRA |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Cuchnacy Wersal - WATALA ELWIRA PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Cuchnacy Wersal - WATALA ELWIRA PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Cuchnacy Wersal - WATALA ELWIRA - podejrzyj 20 pierwszych stron:
L/3
Cuchnacy Wersal
Oficyna Wydawnicza RYTM WarszawaProjekt okladki i stron tytulowych Jacek Tofil
Opracowanie redakcyjne i korekty Oficyna Wydawnicza RYTM
Sklad, lamanie i wkladka zdjeciowa
Studio Graficzne Oficyny Wydawniczej RYTM
-Jolanta Matuszewska
studio @ ry tm-wy dawnictwo.pi
(C) Copyright by Elwira Watala and Oficyna Wydawnicza RYTM, 2007
Wydanie I
ISBN 978-83-7399-362-4
Druk i oprawa Lodzkie Zaklady Graficzne
Oficyna Wydawnicza RYTM prowadzi sprzedaz wysylkowa ksiazek z
rabatem.
Szczegoly na stronie www.rytm-wydawnictwo.pl
Zamowienia mozna skladac pod adresem:
Oficyna Wydawnicza RYTM
ul. Gorczewska 8, 01-180 Warszawa
tel./fax: (0-22) 631-77-92, lub fax: (0-22) 862-37-59
e-mail: dzial.handlowy @rytm-wydawnictwo.pl
Zycie na krolewskim dworze
to najzabawniejszy w swiecie wodewil.
Yisconti
/wersal cuchnal.
I niczym nie mozna wywabic tego specyficznego wersalskiego zapachu -
potu, krwi, spermy i perfum. Utrwalil sie na zawsze. Na wiecznosc.
Przetrwal frondy i rewolucje, roznych krolow i faworyty. Obecnie, gdy juz
nie jest siedziba monarchow i dostepny jest dla wszystkich jako muzeum,
wciaz czuc ten jego specyficzny odor.
Stworzony przez Krola Slonce Ludwika XIV w celu oszolomienia swiata,
stal sie jego osmym cudem, wtapiajac w siebie wszystkie przeciwnosci:
jest wspanialy i mizerny, olsniewa przepychem i przeraza brudem, sufity i
sciany plawia sie w zlocie, a nie ma ubikacji. Nieczystosci wylewano na
sciany palacu, a pod wspanialymi schodami zalatwiano fizjologiczne
potrzeby. Przeszedl ogromna ewolucje w zaleznosci od gustow tego, kto w
nim mieszkal. Wersal baroku, rokoko - zmieszaly sie style, zmieszaly sie
gusty, lecz niezmienna pozostala palacowa etykieta - kodeks praw
wersalskich dworzan, stworzona przez Ludwika XIV po to, zeby
uszczesliwic ludzi. Ma sie rozumiec w tym pojeciu, w jakim rozumial je
on. Bog i car. Jego slowo bylo kanonem, jego zyczenie
5
prawem. Zmusil do zamieszkania w Wersalu dziesiec tysiecy szlachetnieurodzonych, umiescil ich w dwu tysiacach pokojow, dal im pieciotysieczna
sluzbe. W zamian zyczyl sobie tylko jednego: myslcie tak, jak ja tego chce
-Krol Slonce. To on wprowadzil w zycie haslo: "Panstwo to ja". Rzady
Ludwika XIV to niespotykany dotad absolutyzm, takze niewidziana dotad
rozpusta i rozwiazlosc. Obyczaje upadly, moralnosc stala sie pustym
dzwiekiem.
WERSAL SMIERDZIAL.
f Ai^mazonka Francji - Maria de Chevreuse
Amazonki na francuskim dworze, jezdzily konno w meskich ubraniach,
dobrze wladaly bronia, lecz w odroznieniu od tamtych, autentycznych, nie
odcinaly prawej piersi dla wygody trzymania broni. Piers byla im
przydatna, no moze nie do karmienia dzieci, bo nasze amazonki same ich
nie karmily, lecz do blyszczenia na balach, kiedy to, pobawiwszy sie w
polityke i niejedna rewolte we Francji wznieciwszy, powracaly do
Wersalu, lo Sali Lustrzanej, zeby uczestniczyc w balach, na kto-ych, ma
sie rozumiec, obnazona w glebokim dekolcie)iers byla mile widziana.
***
Ale Wersalu poki co nie ma. Stoi na razie pare lad-lych kilometrow odParyza mysliwski palacyk Ludwika QII, gdzie mozna odpoczac i
wysuszyc sie, jesli podczas?olowania krolewska swite deszcz zastanie;
znacznie lozniej syn Ludwika XIII, Ludwik XIV, wybuduje v tym miejscu
ogromny palac, aby oszolomic i zadziwic wiat i nazwie go Wersalem.
Mysliwski domek swojego ijca wyscieli bialym marmurem, zalozy
dookola parki, igrody i fontanny. Wybuduje dwa tysiace pokoi, umiesci v
nich pieciotysieczna sluzbe palacowa, da im do rak
7
Koran wlasnego autorstwa, to znaczy kodeks dworskiej etykiety i kaze im, by byli szczesliwymi tak jak chce on, de Roi Soleil - Krol Slonce.
***
A Ludwik XIII umieral. Prawda, nie w mysliwskim domku, a w Luwrze, siedzibie krolow francuskich. Konal ciezko, bowiem na tamtym swiecie jeszcze nie zadecydowano, do jakiego gatunku nalezy go zaliczyc -grzesznikow czy aniolow? I dopoki dylemat miedzy Bogiem i diablem sie rozstrzygal, Ludwik XIII walczyl z agonia i amazonka, Maria de Chevreuse.Gdy sekretarz nad lozem umierajacego odczytywal krolewski testament i wymienil nazwisko Marii de Chevreuse, krol otworzyl oczy i wyszeptal: "Nigdy nie wpuszczajcie jej do Francji, to diablica". Narod ukladal o niej piosenki i nazwal "Amazonka Francji". Amazonka umknela okrutnemu poscigowi krolewskich wojsk i setce zolnierzy oraz szpiegom, ktorzy nie mogli dac sobie rady z jedna slaba kobieta. Wymawiajac imie Marii de Chevreuse, wszechmocny kardynal Richelieu zgrzytal ze zlosci zebami, a krol w oslupieniu myslal: "Jak moglem zakochac sie w takiej strasznej kobiecie?". No tak, zamiast jej nienawidzic, krol dziko kochal sie w Marii de Chevreuse, damie palacowej swej zony Anny Austriaczki, potwierdzajac prawdziwosc przyslowia: "Od milosci do nienawisci tylko jeden krok".
Maria de Chevreuse przeszla, jak to sie mowi, przez ogien i miedziane traby. Rzadzila krolami i ich zonami z taka sama zrecznoscia, jak wlasnym wachlarzem, wplywala na polityke Francji i byla w centrum wszystkich palacowych intryg. A do tego szczycila sie mianem naj-8
piekniejszej kobiety Francji. Krolowa Anna Austriaczka byla jej przyjaciolka i we wszystkim jej sluchala. Przystala nawet na to, ze damie
wypada biegac po schodach i grac w chowanego. Usluchala jej ciezarna Anna Austriaczka, dwadziescia lat nie mogaca dziecka urodzic i... znowu poronienie. Delfina nie ma, Francja bez dziedzica tronu nam marnieje. Rozgniewal sie okrutnie Ludwik XIII, Marie de Chevreuse wygnal z Francji. Wowczas Maria zaczela rewolty i rozne spiski przeciwko krolowi wzniecac i juz na serio uciekala od pogoni, w nocy cwalujac na koniu przez lasy i pola, w dzien spiac w chlopskich chatach albo w stodole na sianie.
Kochankami tej damy bylo wielu moznych swiata tego: Buckingham, ktorego niepoprawny romantyk Aleksander Dumas ojciec nobilitowal do roli romantycznego kochanka Anny Austriaczki, znamienity La Roche-foucauld, Luynes - kochanek Ludwika XIII, bo krol czesto swe nikle homoseksualne inklinacje praktykowal ze swymi slugami. Tak bylo od dziecinstwa. Sama Maria Medici nie miala nic przeciwko temu. Byle nie z arystokratami. Byla Wloszka, przyswoila sobie zwyczaje sta-"ozytnego Rzymu, gdzie wolno bylo patrycjuszom pieprzyc sie wylacznie z mezczyznami o nizszym od siebie spolecznym statusie. Wychowanie Ludwika XIII calkowicie spadlo na barki Marii Medici. Henryk IV wczesnie ynarl zasztyletowany przez szalenca, nie bez pomocy, na sie rozumiec, swojej niekochanej zony, lekajacej sie, lq lada chwila bedzie musiala ustapic miejsca pieknej szesnastolatce. Przezyla Maria de Chevreuse burzliwe, pelne przygod zycie amazonki i swiatowej damy. Dozyla siedem-Iziesieciu dziewieciu lat i nie przyszlo jej do glowy, by)Owtarzac slowa klasyka: "I po co zylam? Zeby przebie-9
rac sie?". Maria wiedziala, po co zyla - by przebierac sie w meskie ubrania dla frondy i rozbierac sie dla kochankow. ***
Gdy Ludwik XIII dowiedzial sie, ze jego zona po raz trzeci poronila, tym razem z winy Marii de Chevreuse, ktora namowila krolowa do gry w chowanego, natychmiast rozkazal jej oddalic sie z Luwru do swojej wiejskiej posiadlosci. Wowczas Maria rzucila sie do nog swego kochanka, markiza de Chevreuse, i zalewajac sie lzami, omal nie calujac mu stop, blagala go o ratunek. Kawaler zbladl - kochanka znowu w ciazy? Ile mozna? Niecaly miesiac wczesniej odprowadzil ja do paryskiej babuni, parajacej sie spedzaniem plodu, a to we Francji bylo karalne. Znowu przez chwilowe glupie zapomnienie ma narazac sie prawu? Ale okazalo sie, ze Marii nie o to chodzi. Jej trzeba pomoc utrzymac pozycje przy dworze, zeby nie musiala taszczyc sie pare kilometrow do nudnej wioski na wygnanie, jej na gwalt jest potrzebny maz i dobrze by bylo, gdyby markiz z nia sie ozenil. "Wowczas glupie zachcianki krola pozbawiajace mnie dworu spelzna na niczym" - stwierdzila. Przeciez nie moze wydalic z Luwru zony tak zacnego i dostojnego kawalera, jakim jest markiz de Chevreuse. Markiz powzdy-chal, przewidujac z gory, co to bedzie za malzenska idylla przy boku takiej nieobliczalnej zony, lecz zgodzil sie: "A pal licho, raz kozie smierc!" - i ozenil sie.
Maria de Chevreuse w dalszym ciagu bryluje w Luwrze, wielkiego blysku swych oczu zatuszowac nie mogac, gdy naburmuszony Ludwik XIII obok przechodzi, starajac sie nie zauwazac dworki swej zony. 10 Markiz de Chevreuse wiedzial, na co sie narazal, zeniac sie z Maria.
Naturalnie zdrady zaczely sie sypac, jak z rogu obfitosci, niemal natychmiast po nocy poslubnej, kiedy wziela sobie za kochanka angielskiego posla Hollanda. Ten jednak sie nia rozczarowal i odstapil swemu przyjacielowi Buckinghamowi. Temu samemu od "Trzech muszkieterow" Dumasa i podobno wielce rozmilowanemu w Annie Austriaczce? - zapyta z niedowierzaniem:zytelnik. Tak, ten sam, tyle ze znacznie wytarty z lukru i blasku pozloty. Wybaczmy romantykom ich ciagotki io piekna. Piekna milosc, piekne akcesoria! A rzeczywistosc jest ordynarna i bezwzgledna. Pokryty patyna don Juan gania za kazda spodniczka w Luwrze, szczegolne upodobanie majac do dam, ktore byly do Anny Austriaczki podobne. Maria de Chevreuse wlasnie jest taka, wykapana Anna. O tym nawet Ludwik XIII sie przekonal, a gdy przekonal sie, znienawidzil Marie tak jak zone.
Zanim Maria de Chevreuse zostala kochanka Buc-kinghama, ten zdazyl juz byc platonicznym kochankiem krolowej Anny Austriaczki. Nastapilo to w maju 1625 roku. Buckingham mial wtedy trzydziesci trzy lata i wedlug slow La Porte'a: "Nikt na swiecie nie byl lepiej zbudowany i nie mial bardziej wspanialego oblicza". Na dworze francuskim wywolal powszechny zachwyt, a damy jedna za druga proponowaly mu siebie w charakterze kochanek. Maria de Chevreuse postanowila inaczej -zaproponowala pieknisia swej przyjaciolce, krolowej. Spotkali sie na jednym z balow i od razu miedzy nimi zaiskrzylo. Wydalo im sie, jakby sie znali od lat: zakochali sie w sobie na zaboj. Pobyt lorda w Paryzu przedluzal sie. Codziennie widywal krolowa, ktora jednak byla pilnowana nadzwyczaj starannie, tak ze nie udalo im sie spotkac tete-a-tete. Az nadarzyla sie okazja. Siostra Lu-
11
dwika XIII, Henrietta, wyjezdzala do Londynu. Miala tam wyjsc za maz za syna Jakuba I, Karola I. W podrozy towarzyszyc jej musial Buckingham, a Anna Austriaczka odprowadzala szwagierke do Amiens, polozonego w wyjatkowo romantycznej okolicy nad brzegiem morza. Oboje, Buckingham i Anna Austriaczka, znalezli sie w nocy w parku sami, swita pozostawala w oddali. Maria de Chevreuse z kochankiem Hollandem tez pozostali daleko w tyle, oddajac sie uciechom milosnym. I nagle w nocnej ciszy rozlegl sie przerazliwy krzyk krolowej. Swita nadbiegla, wyswobodzila krolowa z objec Bucking-hama, ktory, zdawac sie moglo, zupelnie oszalal z milosci, skoro usilowal zaciagnac krolowa w krzaki. Nastepnego dnia krolowa musiala usprawiedliwiac sie przed mezem. Wezwano damy ze swity krolowej i jedna z nich, patrzac prosto w oczy Ludwikowi XIII, powiedziala: "Gwarantuje, Najjasniejszy Panie, za cnote krolowej od pasa w dol, za reszte nie recze". Czyli jawnie dawala do zrozumienia krolowi, ze jego zona calowala sie z Buckinghamem, a od tego przeciez nie rodza sie dzieci. Buckingham przepraszal krolowa na kolanach, kiedy ta lezala z bolem glowy w lozku. Malarz uwiecznil ten obrazek, szybko robiac w kacie pokoju szkic, a damy pilnie sledzily, zeby tym razem pocalunek nie siegal nizej reki krolowej. Wyjechala Maria z Buckinghamem do Londynu, ucalowawszy meza na pozegnanie i rozkazawszy byc mu grzecznym i potulnie nianczyc ich corke, Julie. W tym przypadku w swoje ojcostwo maz bardzo watpil. A Maria, juz trzydziestoletnia, swieza jak poranna roza, znowu ma licznych kochankow. Lecz Buckinghamowi ona wkrotce sie znudzila, cale szczescie, ze Felton go zasztyletowal, bo wielki skandal omal nie wybuchl
na 12
angielskim dworze. Na "milosc" do Buckinghama "zachorowal" angielski krol Jakub I, ktory mimo iz mial szescioro dzieci z brzydka Anna Dunska, nie stronil od ladnych chlopcow, pozwalal im na wiele, proszac o jedno: "Mozecie wodzic mnie za nos, lecz nie szczypcie mojego serca". Jakub I, brzydki syn Marii Stuart, z wiecznie zakatarzonym nosem, splodzony prawdopodobnie nie przez meza Marii, a przez nadwornego muzyka Dawida Riz-zio, zapalal namietna miloscia do swego Stinny, jak nazywal Buckinghama. "Bede twoim pieskiem, tylko pozwol sie pocalowac w usteczka czerwone" - skomlal jak szczenie zranione w listach do niego. Usteczka czerwone! A dlaczego Buckingham mial usta czerwone? Czy krol sie nad tym zastanawial? A moze czerwone dlatego, ze on bioenergie jak wampir z ludzi wysysal? Maria byla tego pewna. "Wampir przeklety! Cale soki ze mnie wypiles, a teraz chcesz zostawic? Nic z tego! Nie pozwole, zeby mnie wyrzucic na bruk, jak mebel niepotrzebny, gdy ja szlachetnego meza dla ciebie w Luwrze zostawilam, coreczke, ktora bez uczuc macierzynskich rosnie!" - mowila do niego. I oto Ludwik XIII otrzymuje od swego posla w Londynie wiadomosc, iz Maria de Chevreuse skandalicznie zachowuje sie na angielskim dworze, epatuje publicznosc swoja rozpusta i niewyparzonym, dalekim od dworskiego, jezykiem. Angielski krol ze lzami w oczach prosi go, by te nieobliczalna osobe zabral z jego palacu i Londynu. Ludwik XIII zawezwal markiza de Chevreuse i powiedzial: "Ozeniles sie z opetana przez diabla kobieta? Ozeniles sie. A skoro nawarzyles sobie piwa, to sam go pij. Jedz do Anglii i ucisz skandal, zabierajac stamtad swoja zone. Nie
waz sie sprowadzac jej do Luwru, moja zona z takim trudem w ciaze
zaszla".
13
Dobry markiz de Chevreuse, idealny "pokorny rogacz", do Angliipojechal, zone stamtad zabral i z lezka w oku blagal ja, zeby juz nie
wszczynala zadnych skandali we Francji, nie uczestniczyla w intrygach,
zapytal ja, czy moze jej sie spodoba spokojne wiejskie zycie na lonie
natury i w ciszy rozlozystych drzew? Zona az zachnela sie z oburzenia.
Orlice maz chce zamknac w klatce, widzieliscie go!
***
Anna Austriaczka ma juz trzydziesci szesc lat, kilka poronien za soba i anijednego zywego dziedzica tronu, dlatego dworzanie z nieslabnaca troska i
uwaga spogladaja na jej rosnacy brzuszek. Porusza sie w nim i
bezpardonowo kopie matke przyszly Ludwik XIV. Annie nie pozwalaja
szybko chodzic, denerwowac sie, chuchaja na nia, jak na cudo zamorskie i
z nadzieja oczekuja porodu. Rodzic bedzie publicznie, w asyscie
ministrow i ludu paryskiego, bo inaczej, nie daj Boze, na tron bekarta
podsuna.
Do Luwru Maria de Chevreuse wstepu, naturalnie, nie ma. No i nie
trzeba... "Swoj salon otworze" - postanowila. A w salonie nie tylko damy,
ale i kawalerowie zadni milosci. Maria de Chevreuse rozglada sie za
kolejnym kochankiem. Jest! Chalais ma na imie. Kochanek moze tylko
wowczas miec powodzenie u Marii, jesli podziela jej orientacje polityczna,
a ta obecnie skierowana I jest na to, zeby obalic kardynala Richelieu i
Ludwika XIII, a powolac na tron Gastona Orleanskiego, jego brata.
Krolowa, naturalnie, musi wyjsc za niego za maz. Takie oto dalekosiezne
monstrualne plany roja sie w mozgu szalonej kobiety. Wciaga w nie Anne Austriaczke, ktora 14
uz porody skonczyla, urodziwszy Ludwika XIV i o dwa ata mlodszego drugiego syna, Filipa Orleanskiego.
No i co wyszlo z tego spisku, w ktory Maria de 3ievreuse Hiszpanie wciagnela? Krolowa zamknieto v domowym areszcie, a Maria konno ucieka z Francji. ^ecz zanim ucieknie, incognito bedzie patrzec, jak jej cochankowi na krolewskim placu glowe beda scinac. To dramatyczne wydarzenie wstrzasnelo cala Frania. Chalais byl bardzo lubianym garderobianym Ludwi-ca XIII, ktory nie mial watpliwosci co do jego lojalnosci, rak bylo dopoki Chalais nie poznal Marii de Chevreuse i nie zakochal sie w niej. Od tego czasu wszystko poszlo w diably. Demoniczna kobieta, jednak do demona niepodobna- sredniego wzrostu, szczupla, blondyneczka o wesolym charakterze, dowcipna i idaca przez zycie tak jakby wszystkim slala pod nogi roze, byla diablem wcielonym. Zniewalala i deptala mezczyzn, burzyla ich kariery, doprowadzala do samobojstw i nie zdawala sobie sprawy z tego, iz wszystko co czyni jest grzechem. Ludwik XIII, dowiedziawszy sie o spisku Marii de Chevre-use i udziale w nim swego garderobianego, byl zmuszony podpisac rozkaz sciecia mu glowy. Po aresztowaniu osadzono go w Bastylii. Lecz gdzie znalezc kata, gdy we Francji przez pare ladnych lat, bodaj od sciecia Henriego de Montmorency, nie bylo tego typu kazni? Zaczeto go szukac. Okazalo sie, ze jedyny kat Paryza byl nieobecny, gdzies wyjechal. No coz, mozna bylo poczekac z wykonaniem wyroku, lecz to nie odpowiada kardynalowi Ri-chelieu. Przedluzenie nawet o dzien zycia swych wrogow
napawalo go strachem - a nuz cos uknuja? Znalezli zwyklego szewca, ktory zgodzil sie wykonac wyrok, poniewaz od dawna praktykowal scinanie glow, co prawda kurzych. Szewc wzial tepy topor, nie mial czasu, aby go 15
naostrzyc. Kazal Chalaisowi sie nachylic i uderzyl go z tylu, lecz trafil nie w szyje, a w kark. Chalais, ociekajacy krwia, dziko zawyl i skoczyl na nogi. Nieco skonfundowany szewc kazal mu znowu polozyc glowe na pien. Chalais uklakl na kolana i pokornie polozyl glowe. I znow szewc nie trafil w szyje. Narod otaczajacy plac szczelnym kordonem zaczal sie burzyc. W szewca polecialy zgnile jaja. Ociekajacy krwia Chalais przyczolgal sie do swojej matki, stojacej w pierwszym rzedzie. "Mamo, co oni ze mna wyczyniaja?" - wyszeptal i przytulil sie do niej. Matka otarla mu krew, wziela za reke i powiodla na szafot. Dwa... trzy schodki. Na trzecim Chalais wyrwal sie z rak zandarmow i znowu poczolgal sie ku matce. Chwycili go, poprowadzili do szafotu. Chalais opadl na kolana i polozyl glowe na pien. Partacz kat zamachnal sie toporem i... znowu nie trafil w szyje skazanca. Ludzie zaczeli krzyczec i chcieli zlinczowac kata. Matka podniosla ku niebu oczy i wyszeptala: "Boze, czy to widzisz? Widzisz jak zabijaja mojego syna, gorzej niz gdyby zabijali swinie!". Dopiero za piatym razem udalo sie katowi wreszcie odciac glowe skazancowi. A w tlumie stala Maria de Chevreuse, cicho szlochajac i przysiegajac, ze zemsci sie za okrutna smierc kochanka. Ludwik XIII, tak czesto scinajacy glowy swym poddanym, moglby zatroszczyc sie o profesjonalnego kata. Krol, naturalnie, wnioski wyciagnal. Nastepne egzekucje przebiegaly juz bez klopotow. Kaci
przeszli przeszkolenie, otrzymali ostre narzedzia, ich prestiz wzrosl i nawet angielska Anna Boleyn do odciecia swojej glowy poprosila by przyslac francuskiego kata. Richelieu nienawidzil panny de Hautefort. Moze bal sie jej wplywu na krola? Ta przyjaciolka Anny Austriaczki posiadala zbyt przenikliwy umysl i ambitne plany. Oprocz tego nienawidzila 16
kardynala tak samo jak on ja. Nalezalo jak najszybciej ja unieszkodliwic. Tym bardziej ze milosc krola do niej rosla i byla juz tylko o krok od pokonania bariery, jaka krol sam sobie wyznaczyl - przekroczenia ram plato-nicznej milosci. Chytry Richelieu, wiedzac, ze klin klinem sie wybija, postanowil podsunac jej takiego kochanka, ktory przeslonilby wszystkich innych, z krolem wlacznie. Znalazla sie taka perla na dworze. Byl nim przystojny jak antyczny bozek, wykwintny, wesoly, dzielny i towarzyski, kawaler wszystkich meskich zalet, Cinq-Mars. Byl kobieciarzem, wyrozniajacym sie nawet w tak rozwiazlym, libertynskim Luwrze. Przebieral sie cztery razy dziennie, a jego ubrania pokryte drogocennymi klejnotami i zlotymi obszyciami byly szczytem elegancji. Niczym kokietka paryska mial niezliczona ilosc toaletowych przyborow; samych szczotek do wlosow, wasow i nawet do wloskow lonowych z piecdziesiat. Co prawda homoseksualnych sklonnosci nie wykazywal, ale jesliby przyszla kochance fantazja tak popularna w Rzymie u gejow, by uczesac mu wloski lonowe - przybory byly do dyspozycji. Notabene, taki Galba, ubostwiajacy to zajecie i stosujacy go w igraszkach ze swymi meskimi kochankami, kiedy otrzymal wiesc, iz zostal cesarzem rzymskim, z radosci chwycil poslanca i potaszczyl w ustronne miejsce, zeby wyrwac
mu wlosy lonowe. Przeciez wdziecznosc za radosna nowine powinna byc okazana, no nie? Krotko panujacy w Polsce, a nieco dluzej we Francji, Henryk III, praktykujacy homoseksualista, lubil dwa zajecia: wplatac perly we wlosy swojej zony Luizy Lotarynskiej i wyrywac lonowe wlosy swym mignonom, ktorych mial ze dwudziestu. Spali oni jak w koszarach, w lozkach ustawionych rzedem i ponumerowanych. Gdy krol krzyknie przez niesiegajace sufitu 17
sciany: "Numer trzeci do mnie" - to nie zawsze oznacza milosne uciechy. Moglo to byc rowniez wyszczypywa-nie lonowych wloskow. Slowem, nasz pieknis Cinq-Mars polubil milosc homoseksualna, chociaz gejem nie byl. Kochal sie, i to bardzo mocno, w kurtyzanie, slynnej Marion Delorme. Trudnosc realizacji planu Richelieu, zeby odsunac Cinq-Marsa od krola, ktory bardzo go lubil i zywil don jakies dziwne uczucia - podobne do homoseksualnych - i zmusic go do odkochania sie w Marion Delorme, a zakochania sie w Marii Hautefort, polegala na tym, ze uczucia krola do jego koniuszego rosly, jak to sie mowi, z godziny na godzine. W ogole dziwi nas, drogi czytelniku, ten krol: "W zaden sposob nie mogl sie okreslic, kim jest - homoseksualista czy nie? Kilka lat nie mogl deflorowac Anny Austriaczki przez jakas dziwna niesmialosc. Ta niesmialosc nie pozwolila mu dotknac goraco kochanej Marii Hautefort. Zdobyl sie tylko na to, zeby szczypcami od kominka wyjac z jej dekoltu list. Tak samo niesmialo odnosil sie do mezczyzn. Mowiono, ze fizycznie zyje z Laigueiem, pierwszym mezem Marii de Chevreuse, lecz latwo mu pozwolil ozenic sie z kobieta. Plakal, gdy piekny Cinq-Mars zdradzal go z Marion Delorme, urzadzal piekielne awantury zazdrosci i, jak twierdza
wspolczesni, ani razu fizycznie go nie dotknal. Dziwna u krola ta cecha meskiego niezdecydowania. A zniewiescialy nie byl. Lubil meskie zajecia, zajmowal sie stolarka - wstawial okienne ramy, pracujac na rowni z rzemieslnikami, a jednoczesnie jak kobieta lubil roslinki. Sadzil zielony groszek, ogorki, wachal kwiatki po polowaniu, uwielbial siadac z rybakami, by plesc sieci i czynil to z ogromnym kunsztem. Z wprawa smazyl mieso i plotl wianki. Zdawalo sie, ze przyroda czy Wszechmocny, tworzac tego czlowieka, dlugo nie mogly 18
sie zdecydowac jaka mu plec nadac - meska czy zenska? najlepiej by bylo, gdyby byl obojnakiem. Ale historia eszcze zadnego hermafrodyty na tronie krolewskim nie lanotowala. Moze dlatego tak instynktownie Ludwik CIII lubil ogorki - przesliczna to roslinka, sama siebie tosluguje: na jednej lodyzce dwa kwiatki, meski i zen-ki, to dopiero doskonalosc natury! Cinq-Marsa krol obsypal dostojenstwami. Nadal mu vysoka godnosc wielkiego koniuszego. Nie mysl, czy-elniku, ze to przyziemna ranga, polegajaca na podsypy-vaniu owsa koniom. Wielki koniuszy mial nadzor nad lotewskimi stajniami i bylo to jedno z najwyzszych sta-lowisk w kraju. Arystokraci toczyli o nie zaciete boje. 'rzyznawano je ludziom stojacym najblizej krola. Na?ogrzebach krolewskich wielki koniuszy niosl szpade marlego krola, zeby potem przez specjalny otwor wrzu-:ic ja do grobowca. Dziedziczyl po krolu jego stroje, cale szczescie, ze nasz Cinq-Mars nie dozyl tego mo-nentu. Nie lada byloby jego rozczarowanie, gdyby do-;tal po zmarlym Ludwiku XIII zamiast kaftanow zlotem brylantami wyszytych, fartuch ogrodnika lub kombinezon stolarza. Nie wiadomo dlaczego (zreszta wiadomo) Ludwik KRI tolerowal wiele
niegodziwosci Cinq-Marsa w stosunku do swojej osoby. Tamten mogl wymyslac krolowi, *dy go wolano do gabinetu monarchy, odpowiadal: "Poz-liej przyjde, a teraz spac chce po nocnej eskapadzie do Paryza". Czesto ranil krola i ten nawet plakal, gdy jego ulubieniec szydzil z jego skapstwa czy zazdrosci. Krol szczegolnie byl zazdrosny o zwiazek Cinq-Marsa z kurtyzana Marion Delorme. Ich milosc weszla do historii, ubarwiona aureola sentymentalnej historyjki, wywindowanej do rangi antycznej tragedii przez niepoprawnych 19
romantykow. Jeden tylko Wiktor Hugo tyle namieszal w tej historii, ze damy calego swiata do dnia dzisiejszego lezki leja, ogladajac jego sztuke "Marion Delorme". Nie sposob bylo nie szlochac, patrzac na scene, gdy temu pieknisiowi glowe odcinaja. Sprobujmy, drodzy czytelnicy, ten romantyczny wizerunek oblec w realne ksztalty. I W napadzie dzikiej zazdrosci do swego kochanka Ludwik XIII w 1639 roku wydal ustawe zabraniajaca zawierania tajnych malzenstw. Taka bowiem obawa ist-j niala w stosunku do Cinq-Marsa i Marion Delorme. Krol chcial temu zapobiec. Najpierw Cinq-Mars zakochal sie w Marii Gonzadze, pozniejszej polskiej krolowej, lecz poniewaz Wladyslaw IV Waza, wdowiec, postanowil sie z nia ozenic i uczynic ja krolowa, Maria pozostawila Ci-I nq-Marsa, nawet nie zapraszajac go do Polski w charakterze tajnego kochanka; bowiem domagac sie seksu od krola rownalo sie oczekiwaniu mleka od jalowki.
Wowczas Cinq-Mars postanowil zrealizowac nie-j wykonalne praktycznie zadanie. Zamierzal uwiesc najbardziej znana prostytutke Paryza, Marion Delorme, ktorej skapy kardynal Richelieu placil sto pistoli za noc
(szczescie, ze Marion Delorme nie wiedziala, iz jej rywalce, Ninon de Lanclos, kardynal zaproponowal piecdziesiat tysiecy pistoli za noc, a ta odmowila).
Z mina skazanca, nie majac pieniedzy na zaplacenie uslugi (wszystko przegrywal w karty), Cinq-Mars przystapil do oblezenia Marion znana metoda - udajac smiertelnie w niej zakochanego. I niepostrzezenie udawana milosc przeistoczyla sie w prawdziwa, z wzajemnoscia. Krol, intuicyjnie czujac, ze uczucia jego kochanka ochladzaja sie jak piec kaflowy w Luwrze nad ranem, placze jeszcze rzewniej, a Cinq-Mars coraz wulgarniej szydzi z niego. Az nastapil taki moment, ze los obydwoch 20
ozstrzygnal kardynal Richelieu. Cinq-Marsowi odrabia;lowe... o dziwo, o paradoks historii, wyrokiem zakocha-lego w nim krola. Zbyt radykalnie Ludwik XIII pojmowal [rolewski obowiazek, jesli spazmujac i zalewajac sie lza-ni, podpisywal wyrok na swojego ulubienca. W 1643 ro-ai Richelieu, bedac juz nieuleczalnie chory, wykryl spi-:ek Gastona Orleanskiego, prezydenta de Thou i Frederica le Boullon na swe zycie. Spiskowcy porozumieli sie j Hiszpania, ktora obiecala pomoc w zorganizowaniu we 7rancji wojny domowej. W spisku bral udzial Cinq-Mars on na mocy krolewskiego dekretu zostal skazany na Smierc. Przejawil niesamowity hart ducha, gdy szedl na?mierc. Siedzac w celi, trzy godziny przed egzekucja napisal do matki pozegnalny list, przeczytal go i starannie Doprawil dwa bledy ortograficzne oraz jeden interpunkcyjny-Gastonowi Orleanskiemu jak zawsze wszystko uszlo
sezkarnie. Najpierw Richelieu chcial go wyslac do Wenecji z pensja
dziesieciu tysiecy dukatow miesiecznie. "Malo - powiedzial ten cynik -
Niech kardynal sam za taka gaze jedzie do Wenecji, madrala!". Lecz
kardynal Richelieu juz nigdzie jechac nie mogl. Umieral. Z okna swojej
karety zdazyl jeszcze obejrzec - w pozycji lezacej - kazn Cinq-Marsa. Za
kilka miesiecy zmarl i Ludwik XIII, jakby dowodzac tezy, ze nie moze
kierowac Francja bez swojego utalentowanego kardynala.
W ten wieczor, gdy scieta glowe Cinq-Marsa przywieziono na krolewski
dwor i krol, trzymajac ja na kolanach, gorzko plakal, na przedmiesciu
Paryza Marion De-lorme zapalila po raz ostatni swiece na oknie -
umowiony sygnal dla Cinq-Marsa, ze jest sama i kawaler moze do niej
wejsc, wziela nozyce i odciachala swoje jedwabiste wlosy. Zakochane
niewiasty zawsze tak czynily
21
w starozytnosci, gdy chcialy, zeby ich mezowie czy kochankowiepomyslnie powrocili z bitew. Do dnia dzisiejszego blyszczy na naszym
niebie gwiazdozbior Warkocz Bereniki, zony Ptolemeusza III, egipskiego
krola, ktoremu zona obciela wlosy jako dar bogom, a lekki zefir, niewinny
wiaterek, uniosl je do nieba, zeby swiecily wszystkim zakochanym swym
milosnym blaskiem.
***
Marion Delorme w wieku trzydziestu dziewieciu lat popelnilasamobojstwo, wypijajac arszenik, gdyz nie chciala rodzic piaty raz, nie
wiadomo z jakim kochankiem zaszedlszy w ciaze. Byc moze z Wielkim
Konde-uszem, ktory u niej w tamtym czasie bywal.
Maria de Chevreuse, rowniez bedaca kochanka Wielkiego Kondeusza (co
za jurny byczek z tego historycznego bohatera, ktory nie przepuscil ani damie, ani prostytutce, a ponoc i wlasnej siostrze), uciekala przed przesladowaniami kardynala Richelieu i krola Ludwika XIII. Uciekala konno przed krolewskimi siepaczami, scigajacymi ja po calej Francji. Przemknela przez Pireneje, zanim dotarla do granicy, zandarmi nie mogli jej zatrzymac, bowiem lud pomagal swej "Amazonce Francji", jak ja nazywano, walczyla bowiem o ich wolnosc przeciwko uciskowi znienawidzonego kardynala Richelieu. Potem z taka sama zajadloscia bedzie walczyla przeciwko kardynalowi Mazariniemu. Pewnego razu zatrzymala sie, by przenocowac w chalupie chlopa, a nad ranem jego chate otoczyli krolewscy muszkieterzy. Gospodarz na oczach oficera rzucil jej na poslanie jakies lachmany i krzyknal: "Wstawaj, leniu. Trzeba krowy na pastwisko wyganiac, a ty sie wylegujesz". Nowo upieczony pastu-22
szek, wziawszy do reki bat, pognal bydlo, a na skraju lasu na Marie juz czekal dobry kon. I znowu mknela przez cala Francje. Zatrzymala sie pewnego razu w posiadlosci znanego pisarza La Rochefoucauld. Ten przyszly uczestnik frondy dal jej schronienie i pomogl dotrzec do Lotaryngii. Maria de Chevreuse byla bezpieczna. Balowala na dworze ksiecia Karola Lotarynskiego, zrzuciwszy kostium amazonki i ubrawszy sie w suknie balowa. Karol, ktory mial zaledwie dwadziescia dwa lata, zakochal sie w Marii na zaboj. Ona konsekwentnie przestrzegala swej zasady - kazdy jej kochanek musi podzielac jej polityczne poglady. Tak ze, panie Karolu Lotarynski, wlaczaj sie do nowego spisku pani de Chevreuse. Maria nawiazala kontakt z Anglia. Potem wyjechala do Hiszpanii i tu zawrocila glowe hiszpanskiemu krolowi, rodzonemu bratu Anny
Austriaczki, Filipowi I V. Pragnela stac sie jego oficjalna metresa, lecz Filip IV byl czlowiekiem ostroznym. Powiedzial Marii de Chevreuse prawie to samo, co Ludwik XIII powiedzial Saint-Simonowi, gdy ten chcial zaprowadzic go do lozka, z panna de Hautefort: "Prawda jest, ze jestem w niej zakochany. Prawda jest tez, ze jestem mezczyzna i mam te same co inni sklonnosci. Ale mam godnosc krolewska i musze sie strzec grzechu i skandalu". Prawda, Filip IV jeszcze dodal: "Bedziemy spotykac sie tak, zeby dwor o niczym sie nie dowiedzial".
-Jak to mozliwe? - zdziwila sie Maria, dobrze znajaca zwyczaje dworu, gdzie obowiazkiem jest wiedziec o wszystkich wszystko. Okazalo sie, ze jest to mozliwe, jesli Maria uszczesliwi hiszpanskiego krola na jedna jedyna noc.
-No nie, ja w takie klocki nie gram - oswiadczyla Maria, dla ktorej glosny romans z niedostepnym i nie 23
umiejacym sie usmiechac hiszpanskim krolem bylby najlepsza reklama w jej awanturniczych przygodach. Obrazila sie Maria na hiszpanskiego krola. Sklada takie niecne propozycje damie, jakby byla tania kurtyzana:
-Oto, moja mila, masz piec luidorow i adieu - nasze | drogi sie rozchodza.
A przeciez Maria musi wciagnac Hiszpanie w wojne i z Francja, czy zdazy
namowic krola do tego kroku w jedna noc? Wcale nie szanuje damy ten
zasuszony Hiszpan, braciszek Anny Austriaczki. Ludwik XIII damy szanol
wal. Na prowokacyjna propozycje Marii Hautefort, zeby wyjal jej list z
gorsetu, wzial z kominka szczypce i nimi go wyjal, nawet palcem piersi
damy nie dotykajac. A ten grubianin, Filip IV, chce calego jej ciala, nic w
zamian nie dajac. Z tym krolem, zlobem i chamem, kaszy niJ ugotujesz i w
polityczna intryge go nie wciagniesz, wiec Maria pojechala do Anglii. Po raz drugi. Tym razem) otworzyla w Londynie salon, gdzie przyjmowala ekskro-1 Iowa Marie Medici, matke Ludwika XIII. Synek, kiedy zostal krolem, zemscil sie na matce, ktora znecala sie nad! nim i lala po pysku, nawet wtedy gdy byl juz zonaty. Ludl wik XIII ciagle chodzil z zarumienionymi policzkami! Na poczatku dworacy mysleli, ze to reakcja na milosna igraszki z zona. Okazalo sie, ze nie. To kochana maml chlaszcze go po mordzie za byle jakie glupstwo.
Rodzice, nie bijcie swoich dzieci, potem one wam oddadza w dwojnasob -glosi madra sentencja. Nie wziel la tego pod uwage Maria Medici, no i zaplacila za to; zol stala wygnana z dworu. Jej kochanek, Concini, zostal za-J mordowany, jego zone i najlepsza przyjaciolke Leonorc spalono na stosie jako wiedzme, a jej samej zapropono-j wano wyjazd z Francji. "Rodzony syn wygnal mnie z dworu" - biadolila Maria, poniewierajac sie po obcych 24
Iworach. Maria de Chevreuse ekskrolowa u siebie grzecznie przyjela, pieniedzy na opal dala ("Spie w nie-igrzewanym pokoju" - zalila sie Maria Medici) i posta-lowila wciagnac ja w swoja polityczna gierke. Lecz Ma-ii, przysadzistej, grubej, z opuchnietymi nogami, nie v glowie byla polityka. Potrzebne jej bylo lokum i cho-iazby malutka pensyjka, ktorej syn jej odmowil. Pojebala wiec do Wloch i zamieszkala w domu Rubensa, te-;o samego wielkiego malarza, ktorego obrazy obecnie isiagaja bajonskie ceny, a ktory malowal niegdys freski v palacu Marii Medici w Luwrze. Oto jak chlosta los lu-Izi, zrzucajac ich z wysokiej wspanialosci w podla ni-os'c. Od sumy i od tiurmy nie zarekajsia - mowi madre osyjskie
przyslowie, oznaczajace zmiennosc ludzkiego
3SU.
***
Maria de Chevreuse byla mila i goscinna gospodynia / swoim londynskimsalonie, lecz tylko dla tych, ktorzy ie lubili Ludwika XIII. A kto go lubil, a
nawet kochal, ik na przyklad jego platoniczna kochanka La Fayette, dajaca
wielka pisarke, ten narazal sie na jej okrutna ze-iste. No nie, truc nie
bedzie, wynajmowac platnych za-ojcow rowniez, lecz tak osmieszy, tak
skonfunduje, ze imta ze wstydu umrze. Tak postapila Maria z La Fayet-:,
ktora cierpiala z powodu slabego pecherza. Siusiala i majtki, na przyklad,
gdy sie smiala. Maria postanowila \ tak rozsmieszyc (do tego miala
niezwykle zdolnosci), eby ta, jak to popularnie sie mowi, zmoczyla
pantalony. ak tez zrobila na jednym z glosnych przyjec. Usluzne amy
zaproponowaly, zeby obecnosc mokrej plamy na lborecie wyjasnic tym, ze
pani La Fayette niby usiadla
25
na cytrynie. A Maria na caly salon jak nie wrzasnie: "Zobaczcie, pociekloz niej jak z fontanny w ogrodzie w Luwrze".
La Fayette tak sie skonfundowala, ze nie mogac zniesc wstydu, pojechala
do klasztoru, zamierzajac zostac mniszka, Pan Bog milosierny. Mimo
skandalu do klasztoru chadzal Ludwik XIII, bo ja kochal.
W 1643 roku umarl kardynal Richelieu. Maria de Chevreuse z
niecierpliwoscia oczekiwala, kiedy ja wresz-J cie zaprosi do Paryza jej
przyjaciolka, krolowa Anna AuJ striaczka. A ta nic. Jakby zapomniala o
najserdeczniejszej swej przyjaciolce. Zmienily sie czasy, Anna Au-J
striaczka nie jest juz zahukana krolowa, nie majaca zadnych praw, jest
prawowita regentka przy maloletnim Ludwiku XIV. Ma kochanka, kardynala Mazariniego, ktory nienawidzi Marii i nastawia krolowa przeciwko niej. Nie doczekawszy sie oficjalnego zaproszenia, Maria de Che-J vreuse z corka Julia, o ktorej mowiono, ze ma najpiekniejsze oczy w Europie, przyjechala do Paryza. Kolezanka krolowa przywitala ja nader chlodno. Maria zrozu-: miala, ze czasy sie zmienily. Krolowa jest juz inna i pod calkowitym wplywem swego kochanka Mazariniego. Wkrotce Maria stala sie "zlym duchem" frondy, uczestniczyla w spisku "waznych" i znowu musiala uciekac za granice. Wrocila w 1649 roku z mlodszym od siebie o czternascie lat kochankiem Laigueiem. Biedny maz, drugi z kolei (pierwszym byl faworyt Ludwika XIII Luy-j nes), zmarl, najprawdopodobniej ze zmartwienia. Zona nie pozwalala mu zyc spokojnie, dreczyla kolejnymi zdradami. Kawaler Laigueie byl wierny Marii do konca jej zycia, do 1679 roku - pokorny, smiertelnie zakochany, a to, ze kochanka ma prawie osiemdziesiat lat wcale mu nie przeszkadzalo kochac ja tkliwie i nie zwracac 26
uwagi ani na jej zmarszczki, ani wyschniete cialo. Daj Boze kazdej kobiecie, zeby ja tak kochano. Miala cos niezwyklego w sobie ta niepospolita kobieta, i wcale nie diabelskie przymioty, jak myslal umierajacy Ludwik XIII, zakazujacy jej mieszkac w Paryzu. A na nas czeka nastepna niezwykla amazonka, ktora przewrocila do gory nogami cala Francje i nieslawnie skonczyla zywot w klasztorze. Gdyby Ludwik XIV nie byl krolem, z cala pewnoscia bylby architektem. Budowal, budowal i budowal. Ile palacow, ile domow zbudowal ten krol! Zaczal od poszerzenia Luwru. Dobudowal dwa ogromne skrzydla i palac,
zapoczatkowany przez Filipa II Augusta, zablysnal na nowo niepowtarzalnymi salonami - chinskim, wloskim, niemieckim, tureckim, hiszpanskim, mongolskim. Meble byly autentyczne, przywiezione z tych krajow. Obecnie Luwr jest muzeum narodowym i zeby obejsc go dookola, trzeba przejsc piec kilometrow.
W 1649 roku Ludwik XIV nie mial czasu podziwiac swojego palacu. Musial uciekac z Luwru i nawet z Paryza od wojowniczej amazonki Anny de Longueville i jej braci, Wielkiego Kondeusza i Armanda de Conti, ktorzy staneli na czele frondy ksiazat i wystapili przeciwko krolowej, a przede wszystkim przeciwko znienawidzonemu kardynalowi Mazariniemu. 27
xVnna de Longueville - wojownicza I amazonka Narod mial dosc ucisku Mazariniego, ktory doslownie wyciskal zen wszystkie soki, nakladajac coraz nowa podatki. W 1648 roku z tego powodu wybuchly powstal nia na prowincji. Finanse panstwa znajdowaly sie w oplakanym stanie. Aby sprostac wojennym potrzebom i zaspokoic wlasna chciwosc, Mazarini wymyslal rozne ograniczenia, zeby je obejsc, nalezalo placic. Oblozono podatkami wszystkie produkty przywozone do Paryza, za kazda nowa budowle trzeba bylo slono placic. Parla- j ment byl niezadowolony, mieszczanstwo psioczylo, ary! stokraci podburzali lud do nieposluszenstwa, a tlumy krzykaczy codziennie obwozily kukly z podobizna Wloj cha, na ktorych widnialy napisy: "Zlodziej", "Zdzierca"! "Oszust", a nawet niezgodnie z prawda nazywali kardyl nala sodomita. Niezadowolenie stwarzalo klimat do buntu, a parlament zamierzal to wykorzystac w swoich cel lach. Raptem wystapil przeciwko kardynalowi,
zazadal redukcji oplat, ochrony rent i utworzenia nadzorczego organu -Izby Sprawiedliwosci. Zadaniem jej mialo bya rozpatrywanie spraw zwiazanych z naduzyciami i mail wersacjami popelnionymi w dziedzinie finansow. Sytua-j ej a w Paryzu byla bardzo napieta. Wowczas na arena wystapily damy. Pozdejmowaly balowe suknie, poprze-] bieraly sie w kostiumy amazonek, wziely w rece pistole-28
ty, wskoczyly na konie i pogalopowaly do buntownikow, by zgodnie wystapic z frondystami przeciwko Mazari-niemu i Annie Austriaczce. Wsrod nich byla znamienita dama, Anna de Longueville, pierwsza uwodzicielka Paryza, co prawda, nieco ospowata, lecz z pieknymi, lazurowymi oczami, jasnymi wlosami, niewymuszona gracja kokieterki, zniewalajaca mezczyzn i do spazmow zazdrosci doprowadzajaca palacowe damy. Byla w ostatnim miesiacu ciazy z Francois de La Rochefoucauld, autorem znamienitych "Maksym", co nie przeszkodzilo jej wskoczyc na konia i w ratuszu pobudzac lud do powstania. Tu, na stole, przykrytym zielonym suknem, urodzi swoje pierwsze dziecko - syna. Jego pieluszkami beda nie atlasowe cuda z ksiazecymi monogramami, a poplamiony atramentem urzedowy obrus. Dla Anny de Lon-gueville, pozujacej na Joanne d'Arc, byly to drobiazgi.
Milosc odlozyla na pozniej. Milosc moze poczekac, gdy jej narod gnusnieje pod zlodziejskimi rzadami Ma-zariniego i powolnej mu Anny Austriaczki.
O Annie de Longueville w odroznieniu od jej brata Kondeusza, o ktorym glosza wszystkie encyklopedie swiata, jest cicho. Niemniej zasluguje ona na uwage czytelnikow.
Urodzila sie w celi Bastylii. Wychowywala sie w salonie markizy Rambouillet, najbardziej swiatowym salonie Paryza, gdzie "wyhodowano" wielkich francuskich filozofow, literatow, poetow, ludzi sztuki. Byla na tyle inteligentna, ze w lot zrozumiala krytyczne polozenie swego kraju pod rzadami Mazariniego. Lud glodowal. Na wsiach dzieci jak barany jadly trawe. Krolewski skarbiec zostal rozkradziony; ktos podliczyl, ze Mazarini ukradl niebagatelna kwote dziewieciu milionow liwrow. Ludwik XIV zadnej wladzy nie mial, byl niepelnoletni. 29
Mazarini w swoim skapstwie doszedl do tego, ze zmuszal krola do spania na dziurawych przescieradlach i chcH dzenia w zniszczonych szlafrokach. W duszy krol grozil kardynalowi:
-"Ja ci pokaze, gdy stane sie pelnoletni". Stal sie nim Ludwik juz po smierci Mazariniego. Nie wzial pierwszego ministra na jego miejsce i dumnie powiedzial: "Panstwo to ja". Poki co dorastal, mial teraz dwa-; nascie lat. Chyba mial temperament dziada, Henryka IV. Zeby moc uczeszczac nocami do pokojow dam palaco-1 wych swej matki, kazal wybic otwor w drzwiach i prze-j nikal przezen co noc na milosne uciechy. Anna Aih striaczka byla zdziwiona, zgorszona i zasmucona z poj wodu tak wczesnego plciowego dojrzewania swego sy-l na. Kronikarze dokladnie zapisali, jaka palacowa dama Anny Austriaczki uwiodla go, gdy mial dwanascie lat. Bedzie jeszcze o niej mowa. Na razie powiemy o niej tyl-j ko tyle: nieciekawa, czterdziesci lat, garbaty nos i prysz-l czata. Ludwikowi XIV, dzieki nienaturalnemu popedo-! wi, wydala sie boginia. Lecz nas gorszy ta czterdziestoletnia bezwstydnica; zachcialo jej sie dwunastolatka, na dodatek jeszcze przyszlego krola, deprawatorka!
W ogole dziwi nas ta epoka, w ktorej wszystko obudzilo sie nie tyle dla sztuki, architektury i literatury, lecz i do seksu. Dawna to epoka, a wydaje sie, ze przeniesiono ja z czasow obecnych. Nie minie dwanascie lat chlopcu czy dziewczynce, a juz nie ma prawiczki. Jeszcze nawet anatomii czlowieka nie znaja, niezbyt dobrze wiedza, skad sie biora dzieci i zadaja nauczycielce niemadre pyn tania: "Prosze pani, czy po pocalunku mozna zajsc w ciaze?", a juz rozmawiaja o tych sprawach z nonszalancja podstarzalego libertyna. W kazdym razie ta pokojowka Anny Austriaczki spowodowala, iz mlody Lud-30
wik nabral apetytu na seks i to zostalo mu do samej starosci. A gdy stal sie nagle cnotliwym i w grzechu zyc z metresami nie chcial, ozenil sie potajemnie ze stara (piec lat od niego starsza), bigoteryjna kurwa Maintenon i regularnie chadzal do jej pokoju na milosne uciechy, a gdy nogi mu posluszenstwa odmowily, kazal zanosic sie tam w lektyce. Zostawmy wszakze psychologom zagadnienie kopulacji staruszkow. Powrocmy do mlodych.
Najwieksza rozpustnica, lobuzerska krolowa Margot (pierwsza zona Henryka IV), chwali sie w swych pamietnikach, ze ja w wieku dwunastu lat uwiodl chlopiec z sasiedztwa, a ona tak zasmakowala we wczesnym seksie, iz wszystkich swoich czterech braci zgwalcila, a przelez trzech z nich w przyszlosci stalo sie krolami Francji, a jeden nawet Polski. Zadnego respektu "barysznia" do brony nie miala. Tej palacowej damie, ktora dwunastoletniego Ludwika zdeflorowala, nalezaloby glowe odciagac, a Mazarini jej jeszcze za ten wyczyn posiadlosc podarowal. I jak
tu nie westchnac: O tempom! O mores! Co ia. czasy, co za obyczaje! Zanim Anna de Longueville wciagnela brata do spisku, ten jeszcze sluzyl wiernie Annie Austriaczce i dorobil sie tytulu bohatera narodowego oraz imienia Wielkiego Kondeusza. Byl porywczy i gwaltowny, lecz wspa-lialomyslny. Wychowany bardzo starannie, mial wszechstronne wyksztalcenie. Bywal z matka, siostra i bratem * slynnym salonie de Rambouillet, ktory odegral wielka -ole kulturalna i dal poczatek ogladzie towarzyskiej 'rancji.
Bardzo wczesnie zaczal kariere wojskowa, od razu)dznaczajac sie talentami: szybkoscia decyzji i blyskawiczna orientacja. W roku 1643, majac zaledwie dwa-lzies'cia dwa lata, jako naczelny wodz armii francuskiej 31
podczas wojny trzydziestoletniej rozgromil piechote hiszpanska pod Rocroy. W nastepnym roku pod Frybur-j giem pokonal wojska cesarskie. Gdy w 1648 roku wybuchla w Paryzu fronda, kierowana przez jego brata Armanda Conti i siostre Anne de Longueville, stanal jednak po stronie maloletniego Ludwika XIV, krolowej matki i jej kochanka Mazariniego, doprowadzajac Paryz do kapitulacji. Gdy zapragnal usunac Mazariniego, przylaczywszy sie do rokoszan, zostal w 1649 roku uwieziony przez! kardynala. Uwolniony w 1651 roku, stanal na czele froiH dy ksiazecej, a po jej upadku walczyl po stronie hiszpan-, skiej przeciwko Francji. Doprowadzil do pokoju pire-j nejskiego w 1659 roku. Odtad pozostal wierny Ludwikowi XIV. Tak mozna nakreslic w skrocie zyciorys brata Anny de Longueville, naszej amazonki. Lecz zanim Ann na wskoczy na konia i pomknie pobudzac wojsko do dzialania przeciwko Mazariniemu,
co ostatecznie zade-4 cyduje o jej losie, bedzie przebywala na krolewskimi dworze jako jedna z honorowych dam krolowej Anny] Austriaczki. Mazarini nie rozumial paryskich dam. One chyba oszalaly. Nie chca balowac, chca wojowac. Wkladaja meskie ubrania, suknie balowe jako niepotrzebny szmelc! rzucaja do kata a czesto i do komina, wskakuja na konie, przyczepiwszy do dekoltu peczek slomy (symbol fronJ dy), z zajadloscia dziewicy orleanskiej Joanny d'Aii probuja wyswobodzic ojczyzne od wrogow. Od jakich! wrogow? Czym im nie dogodzil ten syn rybaka, ministel i prawa reka regentki Anny Austriaczki? Czemu tegoj przystojnego Wlocha tak wszyscy nienawidza? On przel ciez Francje kocha, lud kocha, krolowa kocha; prawda! dosc nietypowo - obdzierajac wszystkich ze skory w imie dogodzenia wlasnym zachciankom. 32
Mazarini - najbogatszy czlowiek we Francji. Az ziw bierze, ze jeszcze niedawno przyzwoitych wlas-ych portek nie mial, nie mowiac juz o sutannie. Ale zdo-yl. Wszystko. Bogactwo, slawe; tylko milosci ludu zdo-yc nie mogl. Szczegolnie znienawidzil go lud, gdy cala woja rodzinke z Wloch do Paryza przy taszczyl - dwie iostry, siedem siostrzenic, dwoch siostrzencow i wszyst-im posady dal, wyksztalcenie, majatki i do Luwru wprowadzil. Zarzucano mu nepotyzm, a on przeciez po prostu ochal swoja rodzine, nic wiecej.
Nie rozumie go lud, jego karete blotem obrzucaja, onia z Paryza. No coz, poslusznie ucieknie, potem wro-i jeszcze mocniejszy, a wszystkich niepokornych wrzu-i do Bastylii, bowiem Mazarini nie ma gdzie uciekac: rancja stala sie jego ojczyzna. Wszystko bedzie dobrze, wystarczy tylko maloletniemu Ludwikowi XIV wladzy de dawac i krolowa trzymac w
posluszenstwie.
W Luwrze, w pokojach krolowej pija herbatke trzy isoby: Anna Austriaczka, Charlotta de Montmorency i Ania de Longueville. Ludwik XIV dyskretnie spoglada na palia Charlotte, matke Anny de Longueville. Interesujaca isoba i jeszcze zupelnie nie taka stara. To przeciez ostatnia vielka milosc jego dziadka, Henryka IV. On zna te historie. ***
Byl balet. W Luwrze. Wystep urzadzala Maria Me-lici. Ws'rod widzow byl krol. Wsrod wykonawcow mlo-Iziutka, zaledwie szesnastoletnia Charlotta Montmoren-:y. W jakiejs scenie stanela naprzeciwko krola i wy-awszy sztylet, zamachnela sie nim, jakby trafiajac go v serce. Tego wymagala choreografia, lecz w tym mo-nencie Henryk IV istotnie poczul przenikajacy go bol. 33
Psotny bog milosci Amor lecial obok i puscil swa strzal wprost w serce krola, ktory nieprzytomnie zakochal sl w Charlotcie. Nie mogl spac, jesc. Ten smierdzacy, nigdy nie myjacy sie brudas, regularnie zaczal sie kapaa w drewnianym korycie, strzygl swoje dziko rosnace wasa wycial wloski wystajace z nosa, zmienil brudny aksamil ny kolnierz swojej koszuli na koronkowy zabot; slowena ponadpiecdziesiecioletni Henryk IV, majacy blisko dwi tysiace kochanek na koncie, zakochal sie po raz ostata w zyciu w szesnastoletniej damie palacowej swej malzonki. Postanowil zrobic ja swa naloznica, zeby zamknal buzie zazdrosnej malzonce, urzadzajacej mu piekielil awantury z powodu kolejnych oblubienic, postanowi w celu kamuflazu wydac Charlotte za maz za takiego mefl czyzne, dla ktorego kobiety sa pustym dzwiekiem, to znaczy za swego siostrzenca, Henryka
Kondeusza. Bji on homoseksualista i Henryk IV, logicznie rozumuja! mial nadzieje, ze nie bedzie mu robil problemu z "udci stepnianiem" mu swej zony. Tym bardziej ze Henr(TM) w lot chwytajacy polityczne intrygi wyraznie wszystki zrozumial i zazadal stosownej rekompensaty czy honorarium, nazywajcie to, czytelnicy, jak chcecie. Krol wyplJ cil znaczna kwote, dal siostrzencowi dobra posade, palal i, naturalnie, mogl liczyc na jego wyrozumialosc. A ten oszust jeden, ani myslal udostepnic Charlotty krolowi Robil trudnosci. Malo tego. Wywiozl Charlotte do oddaj lonej znacznie od Paryza posiadlosci. Sam z nia nie spi a krolowi nie pozwala! Rozwscieczony krol, na granic! obledu z milosci niezaspokojonej, przebrawszy sie za chlopa z wiazka chrustu na plecach, zza krzakow sledzi Charlotte w jej posiadlosci. Dwadziescia siedem kilometrow dwa razy w tygodniu przejezdzal, zeby ujrzec ukoi chana. Postanowil wykrasc ja mezowi, skoro ten satrapj
ilowa nie dotrzymuje i nawet, o zgrozo, ponoc poczul mak kobiecego ciala, z homoseksualnych sklonnosci rezygnujac. Wieczne problemy, drogi czytelniku, z tymi,niepelnymi" homoseksualistami, biseksualistami nazywanymi. W zaden sposob nie moga sie zdecydowac, co m bardziej smakuje - meskie czy zenskie cialo i jak ju-laszowie zdradzaja jednych i drugich.
Charlotta nawet nie sprzeciwila sie, zeby krol ja wy-cradl z mezowskiej posiadlosci. Lecz przebiegly Konde-isz, dowiedziawszy sie w czym rzecz, wsadzil zone do carety i pomknal z nia do Brukseli, gdzie poprosil o azyl) olityczny.
Henryk IV rwie wlosy z brody i ostrzy miecz. Gotow est isc na wojne jak Grecy pod Troje, by oswobodzic Charlotte i zrobic z niej... ba, nawet
krolowa, przeciez I Maria Medici mozna wziac r