Bałucki Michał

Szczegóły
Tytuł Bałucki Michał
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Bałucki Michał PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Bałucki Michał PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Bałucki Michał - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Michał Bałucki Strona 2 Nie w porę Raz byłem u niej: z kotkiem na ręce Siedziała w oknie w białej sukience I paluszkami drażniła kotka: Pieszczotka! I wkoło twarzy dziewczęcia białej, Zarumienionej, loczki się chwiały I uśmiechały się oczka czarne Figlarne. Góralu czy ci nie żal? Siedzę i czekam godzinę całą, By dziewczę z kotkiem igrać przestało l pogadało kilka słów ze mną... Góralu, czy ci nie żal Daremno! Odchodzić od stron ojczystych, Świerkowych lasów i hal, Ani mnie widzi, ani mnie słyszy, i tych ptaków srebrzystych? Kotek jej rączkę chwyta jak myszy, Czasem zadrapie. Ona to woli - Góralu, czy ci nie żal? Choć boli. Góralu, wracaj do hal! Więc rzekłem sobie: jeszcze za A góral na góry spoziera wcześnie I łzy rękawem ociera: Pukać w serduszko, co leży we śnie, I góry porzucić trzeba l unikałem dzieweczki białej Dla chleba, panie, dla chleba! Rok cały. Góralu, wróć się do hal, Kiedym powrócił, znów w tym W chatach zostali ojcowie. pokoju, Gdy pójdziesz od nich hen, w Przy tym okienku pełnym powoju, dal, Bluszczów, siedziała moja Cóż z nimi będzie? ach, kto wie? pieszczotka Bez kotka. On zwiesił głowę i wzdycha: Lecz czegoś dziwnie zmieszana była, Oj, doloż moja, rzekł z cicha Oczy ku ziemi wstydna spuściła I matkę porzucić trzeba I zrumieniła się jak jabłuszka Dla chleba, panie, dla chleba! Po uszka. I poszedł z grabkami, z kosą, Byłem pewniutki, że z mej W gurdzie starganej szedł boso przyczyny... I poszedł z gór swoich w dal, Wtem wiatr firanek ruszył muśliny Góralu, żal mi cię, żal! I zobaczyłem sprawcę rumieńca - Młodzieńca. A góral, jak dziecko, płacze: Może ich już nie zobaczę? I znów panienka, jako przed rokiem, I starych porzucić trzeba Strona 3