ANDRZEJ SZYJEWSKI - Religia Słowian

Szczegóły
Tytuł ANDRZEJ SZYJEWSKI - Religia Słowian
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

ANDRZEJ SZYJEWSKI - Religia Słowian PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie ANDRZEJ SZYJEWSKI - Religia Słowian PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

ANDRZEJ SZYJEWSKI - Religia Słowian - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Abrand 2003 RELIGIA SŁOWIAN Strona 2 Strona 3 Abrand 2003 Andrzej Szyjewski RELIGIA SŁOWIAN Wydawnictwo WAM Kraków 2003 Strona 4 © Wydawnictwo WAM, Kraków 2003 Redakcja Antoni Henryk Stachowski Projekt okładki Sebastian Stachowski ISBN 83-7318-205-5 WYDAWNICTWO WAM • ul. Kopernika 26 • 31-501 KRAKÓW tel. (012) 429 18 88 • fax (012) 429 50 03 e-mail: [email protected] DZIAŁ HANDLOWY tel. (012) 429 18 88 wew. 322, 348, 366 • (012) 423 75 00 fax (012) 430 32 10 e-mail: [email protected] Zapraszamy do naszej KSIĘGARNI INTERNETOWEJ: Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnictwa WAM • ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków Strona 5 1 Religia bez źródeł „Historia badań nad religią Słowian jest historią rozczarowań” [Stanisław Urbańczyk, Dawni Słowianie – wiara i kult, Wro- cław 1991, s. 125] Korzenie Skąd się wzięli Słowianie i kiedy pojawili się na ma- pie dziejów, stanowi na nowo – po kilku wiekach spo- rów i politycznych rozstrzygnięć – zagadkę. Po latach forsowania poglądu o prasłowiańskim charakterze kul- tury łużyckiej, czyli a u t o c h t o n i c z n o ś c i ludno- ści słowiańskiej na ziemiach stanowiących dorzecze Odry, Wisły i Dniepru, większość uczonych zajęła obec- nie inne stanowiska. Mówi się, że kolebką Słowian jest bądź obszar obecnej granicy między Ukrainą i Białoru- sią wokół Prypeci, bądź ukraińskie dorzecze Dniestru czy też leśne obszary Naddnieprza (kultura kijowska). Istnienie tzw. pustki osadniczej z V-VI wieku ma być dowodem, że dopiero wielka wędrówka ludów dopro- wadziła do zasiedlenia przez Słowian ziem polskich i po- łabskich. Inni badacze twierdzą, że ziemie te mógł już Strona 6 6 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ w III w. n.e. zajmować żywioł słowiański, ale w ukła- dzie mozaikowym z innymi, zwłaszcza germańskimi i celtyckimi plemionami. Ponieważ jednak przedmiotem tej książki nie jest całość historii słowiańskiej, lecz je- dynie życie religijne, nie wdając się w szczegółowe spory, dotyczące etnogenezy Słowian, powiedzmy tyle, co wy- daje się niezbędne dla zrozumienia głównych kategorii ich kultury. Słowianie pojawiają się na kartach historii spisywa- nych przez spadkobierców antyku w VI wieku; w VII i VIII wieku zajęli ogromny obszar środkowej i wschod- niej Europy, nakładając się na poprzednie kultury i czę- ściowo je asymilując. Rozdzielenie plemion słowiańskich na trzy grupy: wschodnią, zachodnią i południową przy- spieszyło rozbijające jedność terytorialną zajęcie rów- niny węgierskiej przez ugrofińskich Madziarów (Wę- grów). Jeśli wierzyć Geografowi Bawarskiemu z IX wie- ku, Słowianie nie stracili świadomości własnej jedno- ści, twierdząc, że wszystkie plemiona słowiańskie wy- wodzą się z jednego ludu, zwanego „Zeriuani”, co re- konstruuje się zwykle jako Serbów lub Siewierzan; w tym samym kontekście można umieścić znany z Kroniki Wiel- kopolskiej przekaz o trzech protoplastach słowiańskich Lechu, Czechu i Rusie połączonych więzami braterstwa. Językowo przynależą Słowianie do l u d ó w i n d o e u r o - p e j s k i c h, i to tych, które bliskie były wschodniej, in- doirańskiej gałęzi tej grupy. Noszą więc w sobie paster- skie dziedzictwo indoeuropejskie, pogłębione długotrwa- łą stycznością ze stepowymi ludami irańskimi – Scyta- mi i Sarmatami, czego wyrazem jest np. patriarchalny charakter rodu czy szczególna rola bydła w kulturze. Wy- Strona 7 KORZENIE 7 kazują zarazem cechy językowo-kulturowe, które zbli- żają ich do Bałtów, co pozwalało językoznawcom mó- wić o hipotetycznej wspólnocie bałtosłowiańskiej da- towanej na drugie tysiąclecie p.n.e. Prawdopodobnie też wraz z rozwiniętymi związkami z wodą przejmują pew- ne koncepcje religijne obecne u ludów ugrofińskich północnej Europy. W okresie, o którym mówimy, pro- wadzą osiadły, rolniczy tryb życia, z wykorzystaniem że- laznych narzędzi rolnych. Kultura Słowian miała więc c h a r a k t e r a g r a r n y, a poszczególne plemiona okre- ślały się prawdopodobnie nazwami nawiązującymi do związków z ziemią, jak choćby Polanie – mieszkańcy pól na polanach leśnych, Lędzianie-Lachowie – miesz- kańcy lędów (wypalenisk-ugorów pod uprawę), Łuży- czanie – mieszkańcy podmokłych terenów (prasł. *ląże1), czy Serbowie „siewcy” (prasł. *sъrbъ „siać”, „wyra- stać”). Określenia orać, żąć, pole, radło, socha, pług, sierp mają źródłosłów prasłowiański. Do elementów kształtujących typ kultury można dodać wielowiekowe zmagania z nadciągającymi ze wschodu ludami stepo- wymi, od Hunów w V wieku, przez Awarów, Węgrów, Chazarów, Pieczyngów-Kipczaków, po mongolskich Ta- tarów i ich imperialnych następców Turków. Z pewno- ścią w nich dopatrywać się można źródła akcentowane- go przez autorów bizantyńskich okrucieństwa Słowian. Być może właśnie walka stała się też podstawą etnoni- mu Chorwaci – „chrobrzy”, „dzielni” lub „stróże”. 1 Gwiazdka (*) oznacza formę hipotetyczną, rekonstruowaną, dotyczy to zwłasz- cza słów prasłowiańskich (prasł.) i praindoeuropejskich (pie.). Strona 8 8 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ To, czego nie ma Zadaniem tej książki powinno być zwięzłe przedsta- wienie systemu religijnego Słowian, opartego na mitycz- nym modelu świata. Taki cel rodzi jednak od razu sze- reg problemów, które muszą zostać rozstrzygnięte, za- nim przejdziemy do jego wypełnienia. Odczytanie ogromnego bogactwa znaczeń, jakie niosą ze sobą mity jakiejkolwiek kultury, jest zadaniem bardzo trudnym, jak głosi część antropologów – niemal niemożliwym ze względu na nieprzekładalność znaczeń symbolicznych, stanowiących podstawę systemów religijnych. Tego ro- dzaju opinie słyszymy, gdy interpretacji podlegają spo- łeczności bezpośrednio badane przez przygotowanych językowo naukowców, gotowych przez długie lata spę- dzone wśród ich członków nasiąkać obcymi sposobami myślenia. A co zrobić w przypadku, kiedy, jak u Słowian przed przyjęciem przez nich chrześcijaństwa czy to we wschodniej, czy zachodniej wersji, nie ma bezpośred- niego dostępu do ich świata i sposobów jego interpreta- cji? Ich zachodnim sąsiadom, Germanom poszczęściło się o wiele bardziej, odnaleziono bowiem podręczniki służące skaldom w zrozumieniu odchodzących w prze- szłość metafor ich modelu świata. Te podręczniki, choć mówią tylko o systemach wierzeniowych północnych szczepów germańskich i zawierają treści chrześcijańsko przetworzone, umożliwiły w miarę pełne zrozumienie świata germańskiego. Noszą one nazwę Eddy: starszy to Edda poetycka, młodszy – Edda prozaiczna. Niegdysiejsi oświeciciele Europy, Celtowie, mają wiele znacznie głę- biej schrystianizowanych dzieł pełnych średniowiecz- Strona 9 TO, CZEGO NIE MA 9 nych mądrości, jak walijski Mabinogion, jak iryjska Księga najazdów, ale nie ulega wątpliwości, że wszyst- kie one tkwią głęboko w niechrześcijańskiej wizji świa- ta i człowieka. Niestety, nie zachował się żaden własny słowiański zbiór tekstów mitycznych, nie ma ani słowiańskiej Eddy ani Iliady. Zabrakło wśród misjonarzy chrześcijańskich i kronikarzy średniowiecznych głębokiej dociekliwości, zainteresowania i pragnienia wglądu w życie duchowe ludów, które przyszło im nawracać. Współczesnym ba- daczom pozostało jedynie kilka wzmianek kronikarzy, podejrzewanych o mechaniczne wtłaczanie wiadomości o pogaństwie słowiańskim do ortodoksyjnego światopo- glądu chrześcijańskiego (tzw. interpretatio christiana) i posiadanej wiedzy o religii greckiej i rzymskiej (inter- pretatio classica). Tęsknota za słowiańską mitologią wyłożoną explicite, połączona z oczekiwaniami ezote- rycznymi jakiejś pradawnej wiedzy, zaklętej w księgi, jest źródłem produkcji falsyfikatów w rodzaju Vedy Slo- veny Stefana Verkovicia czy Księgi Welesowej, „cudow- nie zachowanej” i „odnalezionej” przez Izenbeka na Ukrainie. Fałszerstwa nie omijają też świadectw mate- rialnych, czego przykładem mogą być tzw. prillwickie idole, figurki bóstw z napisami runicznymi, sfabryko- wane w XVIII wieku w meklemburskim Prillwitz. Zrodzony brakiem informacji głód faktów próbują zapełnić literaci. Uznana za jedną z najważniejszych książek XX wieku, trylogia Władca pierścieni, napisana przez profesora filologii angielskiej J.R.R. Tolkiena, jest ubocznym efektem poszukiwań przez niego zaginionej (podobnie jak mitologia Słowian) „mitologii angielskiej”. Strona 10 10 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ Swój sukces zawdzięcza tej właśnie żądzy, gdyż, jak pi- sze Tolkien, w każdym człowieku pozostaje uśpione pra- gnienie cudowności, niegdyś swobodnie zaspokajane, obecnie przytłoczone racjonalizmem ery modernizmu. Kreacja mitycznych światów jest dla Tolkiena odbiciem stwórczej natury Boga, może ludzkim i ułomnym, ale pięknym i potrzebnym. Te same motywy kierowały ta- kimi spadkobiercami ery romantyzmu, jak autor trakta- tu filozoficzno-religioznawczego Bożyca Bronisław Trentowski2 czy Joachim Szyc, a w międzywojniu auto- rem wspaniałych wyobrażeń bogów Stanisławem Jaku- bowskim3. Obecnie pałeczkę zapotrzebowania na mit słowiański przejęli pisarze-fantaści w rodzaju Czesława Białczyńskiego, autora słownika demonologicznego Stworze i zdusze, czyli starosłowiańskie boginki i demo- ny (Kraków 1993) oraz stanowiącej jego podbudowę narracyjną Księgi tura (Kraków 2000). Czy w takiej sytuacji, przy niemal całkowitym braku pisanych źródeł średniowiecznych, można w ogóle pod- jąć się opracowania religii Słowian, nie popadając w fan- tazje romantyczne czy poetycką subkreację? Czołowy powojenny badacz religii Słowian Stanisław Urbańczyk, nie znajdując żadnych tekstów, wręcz neguje nawet ist- nienie czegoś takiego jak mitologia słowiańska: „Nic nie przemawia za tym, aby u Słowian istniały mity, tj. opo- wieści o bogach, o ich życiu, działalności, stosunkach pokrewieństwa. Są tylko słabe zaczątki, jak wzmianka 2 Jego koncepcje możemy podziwiać dzięki pracy T. Linkera, Słowiańskie bogi i demony; z rękopisu Bronisława Trentowskiego, Gdańsk 1998. 3 S. Jakubowski, Bogowie Słowian, Kraków 1933. Strona 11 TO, CO MOŻE BYĆ 11 o nocnych wyprawach Świętowita lub nie całkiem pew- na opowieść o Dadźbogu-słońcu jako synu Swaroga”4. Jednak gdyby to stwierdzenie było prawdziwe, wypa- dłoby być Słowianom dziwacznym ewenementem wśród kultur świata, jedynym znanym ludem, który swych ka- tegorii myślenia nie opiera na ideach odwołujących się do p o c z ą t k u c z a s u i p r z e s t r z e n i oraz k s z t a ł t o w a n i a l u d z k o ś c i. Źródłem tego twierdzenia jest przekonanie zbyt często towarzyszące historykom: „czego nie ma w źródłach, tego nie było w rzeczywistości”. Jeśli jednak odwrócić uwagę od tek- stów i zwrócić się ponad nie, można odczytać bardzo wiele. Niezbędne jest rozpatrzenie tego, czym tak na- prawdę jest mitologia i jakie ma związki z religią. To, co może być Powiedzieliśmy, że religia Słowian oparta była na mitycznym modelu świata. Co to oznacza? Przede wszystkim powiedzieć trzeba, że każdy człowiek, nie- zależnie od swej przynależności etnicznej i kulturowej, podlega pewnym podstawowym potrzebom, które zmu- szają go do ukształtowania w obrębie swej kultury sys- temu uzasadniającego jego obecność w świecie i two- rzącego model powstania i funkcjonowania kosmosu, grupy społecznej i jednostki. Model ten jest uznawany za prawdziwy z założenia, jest n i e p o d w a ż a l n y i ś w i ę t y, stanowi ostateczną podstawę wierzeń i dzia- 4 S. Urbańczyk, Dawni Słowianie; wiara i kult, Wrocław 1991, s. 126. Strona 12 12 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ łań religijnych. Algirdas Greimas, semiotyk i mitoznaw- ca litewskiego pochodzenia, nazywa ten właśnie system m i t o l o g i ą. „Mitologia nie jest, jak się powszechnie uważa, zbiorem mitów jakiegoś narodu, lecz strukturą ideologiczną manifestującą się w jakiejkolwiek «literal- nej» formie”5. Jedną z tych form może być zestaw sa- kralnych opowieści dotyczących bogów, ludzi, powsta- nia świata, pojawienia się zjawisk przyrodniczych i ele- mentów kultury. Ale mitologia może się też wyrażać w dziełach sztuki: obrazach, posągach, wzorach i formie naczyń, strukturze budowli mieszkalnych; może prze- mawiać przez działania rytualne: co i w jakiej kolejno- ści ofiarowuje się bogom, kiedy wygłasza się odpowied- nie modlitwy, jaką formę przybiera taniec sakralny; może mieścić się w preferencjach żywnościowych: choćby niechęć ludów pasterskich do wieprzowiny czy piątko- wy post w chrześcijaństwie; wreszcie może, jak to zda- rzyło się w przypadku Rzymian, wkroczyć do kronik w roli zapisu historycznego. Zauważmy, że chcąc odczytać tak rozumianą mitolo- gię jakiegoś ludu, trzeba odnaleźć a l g o r y t m y jego myślenia, zasadnicze idee, które konstruują jego wytwory kultury. Idee te są bardzo konserwatywne, bo nie ogra- niczają się do jakiejś konkretnej dziedziny kultury, jak na przykład do kultu bogów, który u Słowian udało się wykorzenić w pierwszych wiekach działania instytucji chrześcijańskich; są obecne we wszystkich dziedzinach 5 A. J. Greimas, Of Gods and Men; Studies in Lithuanian Mythology, Blooming- ton-Indianapolis 1992, s. 3. Zainteresowanym można polecić też artykuły Gre- imasa zamieszczone w wyborze E. Leach, A. J. Greimas, Rytuał i narracja, Warszawa 1977. Strona 13 TO, CO MOŻE BYĆ 13 kultury w sposób mniej lub bardziej zawoalowany. Sło- wianie należeli do kultur tradycyjnych, w których nie da się wydzielić odrębnej dziedziny religijnej, gdyż całe ich życie było religią przesiąknięte. Ich świat był przez nich przeżywany jako święty, żywy, nieustannie odradzający się organizm, w którego życiu brali aktywny udział, two- rząc z nim jedność. Od chwili narodzin, poprzez kon- takty ze zjawiskami przyrody i elementami kultury, na- branie zwyczajów żywieniowych, rodzinnych, agrarnych po śmierć, byli zanurzeni w swojej rzeczywistości. Dla- tego też tak zwany folklor, twórczość ludowa różnych ludów słowiańskich, choć w swych poszczególnych kon- kretnych wytworach może być nieraz bardzo współcze- sny, to jednak przechowuje pewne archaiczne sposoby wartościowania rzeczywistości i metody jej opisu, tym samym może więc stanowić jedno ze źródeł odczytania algorytmów myślenia. Przyjrzyjmy się dla przykładu narodzonej w latach siedemdziesiątych XX wieku opowieści o czarnej woł- dze, tajemniczym samochodzie, w którym podróżowa- ła, w przebraniu księży i zakonnic, grupa Niemców, by zwabiać nieświadomych przechodniów i wytaczać z nich krew. Mamy tu kompleks „obcego”, przerażającego, nie- ludzkiego Niemca przeciwstawianego prawdziwym, normalnym ludziom czyli „swoim” – niewinnym ofia- rom, wzmocniony marką samochodu, przeznaczonego dla wybitnych „obcych” – przedstawicieli władzy, czyli „onych”. Mamy tu też odwołanie do sfery groźnego i przerażającego sacrum, poprzez przebranie w kostiu- my sług bożych, oraz nawiązanie do dwóch idei obec- nych w pogańskiej Słowiańszczyźnie: wysysających Strona 14 14 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ krew złowrogich półduchów-półludzi w a m p i r ó w i przekonania, że sakralne siły podróżują nocami kon- no, solarny Świętowit na b i a ł y m, chtoniczny Try- gław na c z a r n y m wierzchowcu. Oczywiście, takie podejście uniemożliwia odnalezie- nie pełnej treści mitów. To, co można w ten sposób od- naleźć, stanowi raczej g r a m a t y k ę m i t y c z n ą, szkielet narracyjny, którego wypełnienie „ciałem opo- wieści” nawet ze znacznym prawdopodobieństwem o stuprocentowej pewności jest niemożliwe. Przypomi- na to odbudowaną w Warszawie na podstawie obrazów Canaletta Starówkę, która, co prawda, zachowała daw- ną strukturę zabudowy, lecz nie istotę „zabytkowości”, jaką jest autentyczna archaiczność budulca i możliwość odkrycia tego, co nieznane i ukryte. Musimy się z tym pogodzić, chyba że rzeczywiście jakieś cudowne znale- zisko w przyszłości da nam bezpośredni dostęp do onto- logii słowiańskiej. Pomagać mogą przy tym pewne od- krycia dotychczasowej humanistyki w dziedzinie bada- nia mitów czy szerzej – struktur ludzkiego myślenia. Pierwszorzędną pomocą jest tu komparatystyka religio- znawcza, która wskazuje, że istniejące w religiach świata systemy mityczne mają charakter symboliczny. Elementy mitów łączą się ze sobą na zasadzie kojarzenia symbo- licznego, czyli nakładania się na siebie pól znaczenio- wych symboli. Istotą symbolu jest jego wieloznaczność, możliwość odkrywania ciągle nowych sensów, dlatego też właściwości te zostają wykorzystane do konstruowa- nia historii mitycznej nie w formie biegnących jedno- kierunkowo opowieści, lecz wynikających jeden z dru- giego symboli. To z tego powodu w historiach mitycz- Strona 15 TO, CO MOŻE BYĆ 15 nych tok narracji często gubi swoich bohaterów, zmie- nia ich istotę i postać, zawraca czy, niczym partytura orkiestrowa, wielokrotnie powtarza to samo w różnych tonacjach. Zdaniem Claude’a Lévi-Straussa, antropologa, któ- rego całe niemal życie zawodowe poświęcone było pro- blemom odczytywania i rozumienia mitów, powinniśmy sobie wyobrazić tworzenie mitów nie jako twórczość li- teracką, lecz jako rodzaj majsterkowania6. W przeciwień- stwie do inżyniera (pisarza), który ma gotowy plan dzia- łania i według niego wymyśla od podstaw elementy kon- strukcji, by połączyć je w całość, majsterkowicz ma przed sobą za każdym razem odrębnie określony cel – zbudo- wanie takiego układu, który usunąłby problem. Aby to zrobić, sięga do skrzynki z elementami pochodzącymi z innych systemów: śrubkami, drutami, wtyczkami, za- pałkami itp. Taki system, w którym ad hoc konstruuje się z dobieranych gotowych kawałków całość nazywa Lévi-Strauss b r i c o l a g e m. Mity są produktem takie- go majsterkującego myślenia, a gotowe elementy ukła- danki są poszczególnymi elementami kultury. Układanka mityczna jest składana zgodnie z pewny- mi regułami, które częściowo stanowią dziedzictwo ca- łej ludzkości, wynikają bowiem z zasad funkcjonowa- nia mózgu ludzkiego, częściowo są zdobyczą wielkich areałów kulturowych, na przykład, jak się okazuje, mi- tologie Indian obu Ameryk stanowią jedną całość i wza- jemnie się warunkują, częściowo też każda kultura ma swoje preferencje organizacyjne. Badając więc choćby 6 C. Lévi-Strauss, Myśl nieoswojona, Warszawa 1969, s. 31-39. Strona 16 16 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ religię słowiańską, można posłużyć się tymi trzema po- ziomami organizacji materiałów mitycznych do uporząd- kowania przekazów źródłowych historycznych, języko- znawczych, archeologicznych i etnograficznych. Najbar- dziej ogólne zasady „gramatyki” mitu można by okre- ślić jako zasady o p o z y c j i b i n a r n y c h , m e d i a c j i i k o r e l a c j i. Układanie rzeczy i zjawisk w przeciwstaw- ne sobie, wzajemnie uzasadniające się opozycyjne pary, jest podstawą myślenia w ogóle, zwłaszcza zaś zjawisk językowych. Podstawowe opozycje binarne opisują przy- rodę: męskie – żeńskie, lewe – prawe, góra – dół, dzień – noc, Słońce – Księżyc, lato – zima itp. Te naturalne opo- zycje zostają wyposażone w treść symboliczną i stają się źródłem mitycznego różnicowania rzeczywistości. Z ko- lei umysł mityczny szuka stanów pośrednich między nimi w rodzaju: wieczoru, androgyna, środka, i przydaje im wartość porządkującą i transcendującą, przekraczającą granice. Dlatego częstymi bohaterami mitów są posta- cie o charakterze takich m e d i a t o r ó w (pośredników). Dla przykładu u Słowian próg domu jest elementem me- diującym między wnętrzem i zewnętrzem, dlatego np. nie wolno witać się przez próg, a czary najlepiej działa- ją, jeśli ich materialny wyraz zakopie się pod progiem. Mediatorem jest alkohol łączący w sobie właściwości ognia (pali) i wody (jest płynny). Mediatorami w mitach są np. istoty padlinożerne: hiena, sęp i kruk, które nie są ani zwierzętami roślinożernymi ani mięsożernymi, lecz czymś p o m i ę d z y nimi, żywią się tym co martwe, lecz było żywe. Mediatorem jest bajkowy Kopciuszek (bru- das, który jest w istocie najpiękniejszy) czy kot w bu- tach (zwierzę o ludzkich cechach), a także wszystkie Strona 17 TO, CO MOŻE BYĆ 17 postacie monstrualne. Wreszcie elementy opozycji są równoznaczne w stosunku do innych opozycji i mogą dzięki tej k o r e l a c j i w micie być używane zamiennie7. Zasada bricolage’u sprawia, że w momencie gdy w „skrzynce” mitotwórcy zabraknie pewnych, niezbęd- nych mu w tym momencie elementów (np. imion wyru- gowanych bogów) zastępuje je tym, co aktualnie ma pod ręką, byleby to tylko pełniło podobne funkcje w całości kosmicznej. Tym czymś są w warunkach chrystianizo- wanych wspólnot słowiańskich postacie z panteonu chrześcijańskiego: Bóg, Diabeł, Jezus, Matka Boska, Ar- chanioł Michał i Gabriel, zwłaszcza święci, jak Piotr, Ilja (Eliasz), Michał, Paraskiewa Piatnica, Mikołaj, Kosma i Damian i wielu innych. Ważne jest, by zgadzały się ich cechy funkcjonalne i by odzwierciedlali podstawowe opozycje i mediacje. Niestety, w miarę upływu czasu poszczególne systemy zmieniają swoje pierwotne sen- sy, nabierają nowych i reorganizują się. Proces ten na- zywamy d e s e m a n t y z a c j ą, a jej przykładem może być obecne w naszym „nowoczesnym micie” zastąpienie ko- nia przez czarną wołgę, która, poza ideą przenoszenia groźnych sił, niesie ze sobą wiele sensów nigdy z czar- nym koniem nie łączonych. Podobnie tancerz zespołu folklorystycznego zakłada swój strój ludowy dla jego wa- lorów estetycznych i ogólnych związków z „ludowo- ścią”, a nie dlatego, by zaznaczyć swój status cywilny – a przecież np. krakowiacy nie nosili pawich piór jako ozdób, lecz dla zaznaczenia swojej przynależności do 7 Bliżej o tym w analizie mitu o Edypie: C. Lévi-Strauss, Antropologia struktu- ralna, Warszawa 1970, rozdział XI Struktura mitów, s. 285-315. Strona 18 18 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ stanu kawalerskiego. Strój ludowy więc utracił swe daw- ne znaczenia, zdesemantyzował się. Innym ważnym i nośnym systemem interpretacyjnym mitów jest zasada t r z e c h f u n k c j i, stanowiąca odkry- Układ trzech funkcji w ideologii indoeuropejskiej Funkcje Przykłady mityczne Funkcja I (sakralna): sfera suwerenno- – osetyńscy mędrcy i bardowie Ala- ści (władzy) obejmująca: (1) aspekt gata, prawny, (2) aspekt magiczno-religij- – Judhiszthira w Mahabharacie, ny; w układzie społecznym: władca – pary bogów: Mitra (1) i Waruna (2); i klasa braminów, sacerdotes. W pan- Asza (1) i Wohu Mana (2), Tyr (1) teonie związane z nią są: i Odyn (2), Dievas (1) i Velinas (2), – bóstwa naczelne, – bogowie naczelni: Jupiter, Esus, – bóstwa opiekujące się społeczno- Dagda, Zeus. ścią, – bóstwa czuwające nad podziałem dóbr. Funkcja II (militarna): sfera siły fi- – osetyńscy wojownicy i herosi Ah- zycznej i walki; klasa kszatrijów (ry- sartagkata, cerzy), milites. W panteonie: – Bhima i Ardżuna w Mahabharacie, – bóstwa-wojownicy, – bogowie gromu i wojny: Indra, – herosi. Chszatra Wairja, Mars, Thor, Tara- nis, Ares, – herosi: Herakles, Cuchulainn. Funkcja III (produkcyjna): sfera po- – osetyńscy bogacze Borata, myślności materialnej (płodność, ob- – Nakula i Sahadewa w Mahabhara- fitość, bezpieczeństwo, zdrowie, do- cie, brobyt, rozdawnictwo dóbr); klasa – rzemieślnicy: Hefajstos, Wulkan, wajśjów (kupców, rzemieślników, rol- Kalvelis, Goibniu, ników), quirites. W panteonie: – bogowie masy: Kwirynus, Frey, – bóstwa rzemieślnicze, kowale, – bliźnięta: Aświnowie/Nasatjowie, – bogowie całości ludu (masy), Haurwatat i Ameratat, Frey i Njörd, – bliźniaczy patroni zwierzyny, plo- Divannos i Dinomegatimaris, Dio- nów, zdrowia, skurowie, Dieva deli, – bóstwo żeńskie wód lub płodności. – bóstwa żeńskie: Saraswati, Ardwi- sura Anahita, Spenta Aramaiti, Frigg, Freya, Nerthus, Łajma, Żemyne. Strona 19 TO, CO MOŻE BYĆ 19 cie Georgesa Dumézila. Stwierdził on, że wszystkie ludy indoeuropejskie, niezależnie od umiejscowienia geogra- ficznego i postaci kultury, dziedziczą po wspólnych przod- kach sposób widzenia rzeczywistości jako splotu trzech odrębnych (suwerennych) sfer: władzy w sensie praw- nym i religijnym, walki i siły fizycznej oraz płodności i wytwórczości. Podział ten widoczny jest nie tylko w mi- tach Indoeuropejczyków, ale równie dobrze w ich struk- turze społecznej, np. w podziale społeczeństwa indyjskie- go na kapłanów, arystokrację rycerską i wytwórców (bra- minów, kszatrijów i wajśjów) czy przebija się przez hi- storię starożytnego Rzymu opowiadaną ustami jego przedstawicieli. Tworzy scenariusz konfliktów, walki o władzę, organizacji panteonów i kronik historycznych. Próbując zorganizować panteon słowiański według tej wszechobecnej indoeuropejskiej trójfunkcyjności, tacy badacze jak Wiaczesław Iwanow i Władimir Topo- row, w Polsce zaś Aleksander Gieysztor, proponują re- konstrukcje, które jednak, mimo podobnej metodologii, odbiegają od siebie. Źródłem niepewności jest opisany już fakt symbolicznego charakteru wyrażania wierzeń religijnych, w wyniku którego poszczególne bóstwa łą- czą w sobie co najmniej kilka funkcji i sfer, którymi się opiekują, mogą być też nawzajem ze sobą utożsamiane. Dla przykładu Perun, bóg suwerennej władzy, jest zara- zem bogiem walczącym. Świętowit i Jarowit wykazują cechy bóstw solarnych, ale też wojennych i opiekujących się wegetacją. Jednolite i bezdyskusyjne ich przypisanie jest z reguły niemożliwe bądź bardzo utrudnione, jako że stałą strukturą dla mitu są nie t e o n i m y (imiona bo- gów), lecz f u n k c j e. Strona 20 20 RELIGIA BEZ ŹRÓDEŁ Autorzy I funkcja II funkcja III funkcja koncepcji W. Iwanow Strzybóg Perun Wołos // Weles i W. Toporow A. Gieysztor Perun (1) Swaróg, Swaro- Lel i Polel, Mo- i Weles (2) życ, Dadźbóg kosz, Rod i ro- + hipostazy Peruna: dzanice Świętowit, Rujewit, Jarowit, i hipostazy Welesa: Trygław. Mity kryją w swym wnętrzu zawsze k i l k a sposo- bów ich odczytania (k o d ó w), przynależnych do innych porządków. Kody te razem tworzą siatkę znaczeń, skom- plikowaną, kilkuwymiarową układankę, przez którą mi- tyczna opowieść ma przemówić jako całość. Dla przy- kładu, Lévi-Strauss w swojej wzorcowej analizie mitu o herosie Tsimshian Asdiwalu wyróżnia porządki: geo- graficzny, kosmologiczny, ekonomiczny, kalendarzowy i społeczny. W każdym z tych kodów można odczytać mit o Asdiwalu. Warto też dodać, że żaden z tych ko- dów nie może być uznany za jedyny, co warto mieć na uwadze wobec usiłowań wielu mitoznawców-amatorów, którzy doszukują się jednego z takich sensów i obwiesz- czają tryumfalnie swe odkrycie jako klucz do mitologii w ogóle. Ojciec religioznawstwa porównawczego, Max Müller widział w mitach indoeuropejskich kult zjawisk przyrody: nieba, Słońca, Księżyca, jutrzenki. Co jakiś czas powraca, niczym bumerang, interpretacja astrali- styczna, widząca w niebiańskich gwiazdozbiorach i ich następowaniu na nieboskłonie wzorce mitów świata.