A to komar z dębu spadł
Szczegóły |
Tytuł |
A to komar z dębu spadł |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
A to komar z dębu spadł PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie A to komar z dębu spadł PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
A to komar z dębu spadł - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
KOmAR Z D$BU
SPAD1
~bzkst i, rysunkzi . !^o[<ńasx>
oktadha i
Strona 4
Raz w południe w głębi lasu
coś zagrzmiało tak potężnie,
że strach padł na wszystkie serca
i zatrzęsły się gałęzie.
L is wysunął głowę z jamy
i niedźwiedź wylazł ze swej nory
a zając kwiknął, dał susa
i ucieka do tej pory.
Strona 5
owal-dzięcioł, przerażony
rzucił młot swój i kowadło,
które z bardzo wielką siłą
na muchomora upadło.
^yilki, sarny, dzikie świnie,
wszystkie ptaki, płazy, gady
bardzo mocno zatrwożone
zebrały się na obrady.
3
Strona 6
Ach! nieszczęście, pewnie księżyc
urwał się ze swego haka...!
— może jakaś gwiazda spadła...!
— może to już koniec świata...!
ośród wszystkich ryków, krzyków
głos chce zabrać stara sowa,
więc wilk zawył: — Uciszcie się!
Dajcie sowie dojść do słowa!
1
Mądra sowa powiedziała:
— Nie róbcie tyle hałasu!
trzeba najpierw się dowiedzieć
co się stało w głębi lasu.
Strona 7
J ak radziła — tak zrobili.
Zakończono wnet obrady
i do lasu wszyscy spieszą:
czworonogi, ptaki, gady.
Z przodu biegnie zwinna sarna,
lis z nosem przy ziemi sunie,
toczy się olbrzymi niedźwiedź,
wilk dogania smukłą kunę.
C alej żmija i jaszczurka
suną cicho bez hałasu,
żółw, jeż, ślimak, pasikonik.
— Prędzej, prędzej, szkoda czasu
órą lecą różne ptaki,
nawet nietoperz zaspany.
Jeszcze tylko parę kroków
i dojdziemy do polany!
5
Strona 8
Na polanie spokój, cisza,
nie ma w ziemi żadnej dziury
ani księżyc nie spadł z nieba,
nie ma oberwanej chmury.
Ale patrzcie! Tam na ziemi
popod dębem leży komar,
nad nim pani komarowa,
stoi bardzo zasmucona.
Na to żółw rzekł: Wielkie rzeczy,
komar tylko z dębu spadł!
Komarowa zapłakała:
— Złamał sobie w krzyżu gnat!
Do sąsiadki swej, biedronki
tak powiedział pasikonik:
— Moja droga, u nas zawsze
zbyt wiele hałasu o nic!
Strona 9
Strona 10
M ówiłem też do ryby
ona ani słowa...
Może źle wychowana?
A może niemowa?...
Strona 11
Struś, gdym mówi! do niego,
trzymał w piasku głowę,
(taka polityka strusia)
a
A ślimak — O
c
zaledwie połowę
mych mądrych pytań usłyszał
schował wszystkie cztery rogi
i do skorupy szybko wlazł.
Nawet za ser na pierogi
nie chciał wyjść.
9
Strona 12
ja tak bardzo chciałem wiedzieć
czy na kaktusie można siedzieć?
—
c zy konik polny
uciągnie dorożkę?
— Czy boża krówka
da mleka choć troszkę?
— I czy ślepy może
mówić o kolorach?
— A głuchy — czy usłyszy,
kiedy go ktoś woła?
10
Strona 13
— w jakiej to krainie
pieczone gołąbki
wlatują same
prościutko do gąbki?
— zy lepiej patrzeć sweg*
nosa — czy cudzego?
— Czy rak naprawdę chodzi
tyłem — i dlaczego?
A jakie to progi
są za wysokie
na lisie nogi?
11
Strona 14
ak pytał głuptas.
o
I poradziły mu siostrzyczki
0
0
o
O
V
— Uderz w stół,
a odezwią się nożyczki.
W ięc głuptas bije w stół ile siły
ale nożyczki nie przemówiły
i nie odpowiedziały
&
na żadne pytanie, C
9
bo wisiały na ścianie!!!
12
Strona 15
U
Strona 16
p az w szufladzie od kredensu
wynikła historia taka:
Na widelcu nóż się potknął —
znany wszystkim zabijaka. *
/
zamiast powiedzieć grzecznie:
— Przepraszam panie kolego...
zaczął go bardzo obrażać:
— „Ty pokrako do niczego 1“
— o co — mówił — to-to żyje,
ten bezzębny starowina,
co miast trzydziestu-dwu zębów
cztery resztki w szczęce trzyma!
Strona 17
Widelec wyszczerzył zęby
i rzeki bardzo zagniewany:
— Pan tu chyba z lasu przybył!
— Pan jesteś źle wychowany!
Nóż aż zadźwięczał ze złości
i orzekł, że widzi jedyne
załatwienie całej sprawy —
mianowicie: POJEDYNEK.
ecz wynikł z tego ambaras,
sprawa powikłana wielce,
bo nóż chciał się bić na noże,
a widelec — na widelce.
Strona 18
N ie wiadomo jaki koniec
miała by historia cala,
lecz właśnie weszła kucharka
i nóż osobno schowała.
W każdym razie, aż do dzisiaj
spór ten jest nie zakończony
i kładziemy noże z prawej,
a widelce z lewej strony.
16
—w
,Czechoiit“ — Kraków.
Strona 19
Strona 20
M—43143