9956

Szczegóły
Tytuł 9956
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9956 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9956 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9956 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Linne Olson Stanley Cloud "sPRAWA honoru" DYWIZJON 303 KO�CIUSZKOWSKI ZAPOMNIANI BOHATEROWIE II WOJNY �WIATOWEJ Z angielskiego prze�o�yli MA�GORZATA i ANDRZEJ GRABOWSCY Przedmowa NORMAN DAVIES WARSZAWA 2004 PRZEDMOWA NORMANA DAVIESA DO WYDANIA POLSKIEGO Nieodzownym warunkiem nale�ytego zrozumienia drugiej wojny �wiatowej w Europie jest poznanie los�w Polski. To w�a�nie w Polsce rozpocz�a si� wojna, to tu stoczono kilka najwi�kszych bitew na froncie wschodnim, to tu hitlerowcy dokonali Holokaustu na �ydach, to tu ca�kowicie zniszczono stolic� pa�stwa, to tu - proporcjonalnie do liczby mieszka�c�w - zgin�o najwi�cej ludzi, to tu �arliwa lojalno�� wobec aliant�w przynios�a kl�sk�. Polacy, schwytani w dwa ognie walcz�cych ze sob� pot�g, Niemiec Hitlera i Zwi�zku Sowieckiego Stalina, stan�li do boju i bili si� wspaniale. Ale cho� ich wysi�ki i cierpienia przynios�y mn�stwo korzy�ci aliantom, im samym da�y niewiele, a ich kraj nie odzyska� wolno�ci. Polska ucierpia�a te� mocno w opracowaniach historycznych. W opinii ludzi Zachodu druga wojna �wiatowa by�a niezwyk�ym sukcesem, a ich armie odegra�y decyduj�c� rol� w zwyci�stwie. Na og� przyjmuj� oni sowieck� wersj� wydarze� na froncie wschodnim, wierz�c, �e �wyzwolony" zosta� zar�wno Zach�d, jak i Wsch�d. Historycy Holokaustu za�, z regu�y skupieni wy��cznie na tragedii �yd�w, nie zauwa�aj� innych tragedii, rozgrywaj�cych si� obok w tym samym czasie. Nikt poza historykami polskimi nie kusi si� o szersze spojrzenie na spraw�. Niestety, z ma�ymi wyj�tkami, nie maj� oni dost�pu do mi�dzynarodowego czytelnika. Mo�na zatem powiedzie�, �e Lynne Olson i Stanley Cloud odnie�li prawdziwy triumf. W Sprawie honoru nie tylko rzucili �wiat�o na �zapomniany rozdzia�" przesz�o�ci i opowiedzieli poruszaj�c� histori�. Pokonali te� liczne 6 przeszkody, kt�re jak�e cz�sto nie pozwalaj� nam dostrzec prawdziwego obrazu wojny. Co wi�cej, odtwarzaj�c pe�ne przyg�d losy polskich pilot�w wojskowych oraz ��cz�c je z gruntownym wgl�dem w sprawy Polski w latach 1939-1945, przedstawili czytelnikom bogat� materi� utkan� z jednostkowych do�wiadcze�, wplecionych w barwn� osnow� historyczn�. Styl pisarski Autor�w jest �ywy i wartki. Znajomo�� tematu - gruntowna. Przes�anie moralne - jasne. Sprawa honoru sk�ada si� z dw�ch cz�ci. W pierwszej, zatytu�owanej �Exodus", poznajemy historie pi�ciu polskich pilot�w, kt�rzy opu�cili ojczyzn� w 1939 roku, by walczy� o wolno�� i sprawiedliwo�� na Zachodzie. Druga, zatytu�owana �Zdrada", kre�li skomplikowany splot okoliczno�ci politycznych, od hitlerowsko-sowieckiego najazdu na Polsk� do porzucenia jej przez najbli�szych sojusznik�w. Wielu Polak�w zna te tematy i by� mo�e wyobra�a sobie, �e wie ju� wszystko. Ale czeka ich niespodzianka. Je�li bowiem przeczytaj� t� ksi��k�, odkryj� mas� szczeg�owych informacji i bezb��dn� analiz� fakt�w. Polacy nieraz obwiniaj� samych siebie, przypisuj�c nieszcz�cia spadaj�ce na ich kraj k��tniom i b��dom swych ziomk�w. Ta ksi��ka ods�ania drug� stron� medalu. Prawdziwymi sprawcami nieszcz�� Polski, mimo rozlicznych polskich wad, byli jej s�siedzi, morduj�cy na masow� skal�, a b��dy znacznie wi�ksze ni� Polacy pope�nili ich zachodni przyjaciele. Takie uj�cie dziej�w z pewno�ci� szczeg�lnie zainteresuje polskich czytelnik�w. Nie przypomina bowiem znanych podr�cznik�w historii. Przedstawia obraz m�odych polskich �o�nierzy, �wietnie spisuj�cych si� w zachodnim otoczeniu, oraz alianckich polityk�w i m��w stanu, kt�rym cz�sto daleko do �wietno�ci. Przede wszystkim za� ksi��ka ta ujawnia godne podziwu cechy jej ameryka�skich Autor�w, udowadniaj�c, �e nawet na �zgni�ym Zachodzie" s� ludzie o czu�ych sercach i otwartych g�owach. Fascynuj�ca lektura. Canmore, Alberta sierpie� 2004 PRZEDMOWA AUTOR�W DO WYDANIA POLSKIEGO Przyst�puj�c do zbierania materia��w do tej ksi��ki, nie mieli�my poj�cia, dok�d nas ono zaprowadzi. Nie mamy polskich przodk�w, a zatem w punkcie wyj�cia wiedzieli�my o Polsce bardzo ma�o. Zamierzali�my napisa� wspania�� opowie�� przygodow� o kilku polskich pilotach my�liwskich, kt�rzy na pocz�tku drugiej wojny �wiatowej dotarli do Wielkiej Brytanii i pomogli pokona� Niemc�w w bitwie o Angli�. Ale w miar� zapuszczania si� w labirynt polskich dziej�w i odkrywania, jak ogromny wk�ad wnios�a Polska w zwyci�stwo aliant�w - i w histori� Europy - zrozumieli�my, �e kroi nam si� znacznie rozleglejsza opowie��. Opowie�� o historycznym wysi�ku w walce o wolno�� narodu polskiego, rozpocz�tej par� stuleci przed napa�ci� Niemiec w 1939 roku. Walce, kt�rej najszczytniejszym wyrazem by�y chyba wojenne zas�ugi Polak�w i triumf Solidarno�ci czterdzie�ci cztery lata po zako�czeniu wojny. W Polsce i poza jej granicami, pod angielskim niebem, w bezlitosnych g�rach W�och, w zbroczonym krwi� Arnhem, na pla�ach Normandii, w warszawskim getcie i ca�ej Warszawie Polacy zapisali nowy rozdzia� w d�ugiej historii odwagi. Wojskowi i cywile, m�czy�ni i kobiety, starzy i m�odzi, �ydzi, katolicy i atei�ci - wszyscy w��czyli si� do walki. Ci, kt�rzy jej nie podj�li, nale�eli do wyj�tk�w. Regu�� w nieustraszonej Polsce - jedynym napadni�tym i pokonanym przez hitlerowskie Niemcy kraju, kt�ry nigdy im si� oficjalnie nie podda� i z nimi nie kolaborowa�- by�o walczy� a� do zwyci�stwa. Lecz zanim walka dobieg�a ko�ca, Polsk� zdradzili wschodni i zachodni towarzysze broni. W rezultacie poddani sowieckiej dominacji Polacy . mogli tylko patrze�, jak Europa Zachodnia odbudowuje si� w warunkach pokoju i swob�d. Ale pochodnia wolno�ci w Polsce nigdy ca�kiem nie zgas�a i po latach buchn�a pe�nym p�omieniem w Stoczni Gda�skiej. Polacy oczywi�cie dobrze znaj� swoje wspania�e i tragiczne dzieje. Ale dla cudzoziemc�w s� one w znacznej mierze, nawet dzi�, odkryciem. Podnosz� nas na duchu dziesi�tki list�w i e-maili od czytelnik�w ze Stan�w Zjednoczonych, Kanady, Wielkiej Brytanii i Australii, zdumionych, �e Polacy wnie�li taki wk�ad w alianckie zwyci�stwo, i oburzonych niehonorowaniem ich zas�ug przez sojusznik�w. Jeden z ameryka�skich czytelnik�w napisa�: �Ju� nigdy w �yciu nie opowiem dowcipu o Polakach!" Ze swej strony mo�emy tylko mie� nadziej�, �e Sprawa honoru zajmie miejsce obok prac Arkadego Fiedlera, Adama Zamoyskiego, Normana Daviesa, i innych autor�w, kt�rzy od dziesi�tk�w lat uparcie zabiegali o przyznanie Polsce nale�nego jej miejsca nie tylko w historii drugiej wojny �wiatowej, ale r�wnie� w dziejach cywilizacji zachodniej. Ksi��k� t� zadedykowali�my �Narodowi polskiemu", dlatego odczuwamy szczeg�ln� dum�, �e - dzi�ki naszemu przyjacielowi Andrzejowi Findeisenowi - ukazuje si� ona w polskim przek�adzie. Jej publikacja wydaje si� w�a�ciwym zako�czeniem podr�y, w kt�r� wyruszyli�my blisko cztery lata temu, gdy zamierzaj�c opowiedzie� przygodow� histori�, dowiedzieli�my si�, czym naprawd� jest honor. Lynne Olson i Stanley Cloud Waszyngton sierpie� 2004 Narodowi polskiemu Jeden jest przewodnik, kt�ry pomaga narodowi dotrzymywa� s�owa i wype�nia� zobowi�zania wobec sprzymierze�c�w. Tym przewodnikiem jest honor. Winston Churchill ICH PI�CIU Witold �okuciewski Zdzis�aw Krasnod�bski Jan Zumbach Witold Urbanowicz . .�. ��.: � PROLOG Maszerowali dwunastkami, r�wnym krokiem, przez podziurawiony lejami po bombach Londyn. Na honorowym miejscu, na czele prawie pi�tnastokilometrowej kolumny, szli Amerykanie, a za nimi - w i�cie kalejdoskopowej paradzie mundur�w, sztandar�w i wojskowej muzyki - Czesi i Norwegowie, Chi�czycy i Holendrzy, Francuzi i Ira�czycy, Belgowie i Australijczycy, Kanadyjczycy i Po�udniowoafryka�czycy. Byli te� sikhowie w turbanach, wysoko podnosz�cy nogi greccy gwardzi�ci evzoni w butach z pomponami i w bia�ych plisowanych sp�dniczkach, Arabowie w fezach i kefiach, grenadierzy z Luksemburga i artylerzy�ci z Brazylii. A na ko�cu, w�r�d aplauzu rozradowanego, wymachuj�cego flagami narodowymi t�umu, kroczy�o co najmniej dziesi�� tysi�cy kobiet i m�czyzn z si� zbrojnych i s�u�b cywilnych Jego Wysoko�ci Jerzego VI, kr�la Wielkiej Brytanii. Przed rokiem zako�czy�a si� wreszcie najstraszliwsza wojna w dziejach ludzko�ci - sze�� lat po�ogi, zniszcze�, niewyobra�alnych cierpie� i �mierci. W wielu miastach na �wiecie powitano to wydarzenie wybuchem spontanicznej rado�ci. Ale tego szarego, d�d�ystego czerwcowego dnia 1946 roku Wielka Brytania - wraz z zaproszonymi go��mi, reprezentuj�cymi ponad trzydzie�ci narod�w sprzymierzonych - oficjalnie i uroczy�cie upami�tnia�a wsp�lne zwyci�stwo i tych wszystkich, �ywych i poleg�ych, kt�rzy si� do niego przyczynili. Ponad dwa miliony wymachuj�cych flagami i dm�cych w dzieci�ce tr�bki ludzi, przy wt�rze ko�cielnych dzwon�w i przenikliwych d�wi�k�w dud, wiwatowa�o na cze�� weteran�w Tobruku, bitew o Angli�, Guadalcanal, Midway, Normandi�, Ardeny, Monte Cassino, Arnhem i dziesi�tk�w innych, 16 mniej znanych. Maszeruj�cy salutowali przed trybun� honorow� na Mali, na kt�rej sta� kr�l z kr�low� i dwiema c�rkami. Rodzinie kr�lewskiej towarzyszy� Clement Attlee, ale wielu skupia�o wzrok na jego poprzedniku na stanowisku premiera, Winstonie Churchilu, przyw�dcy i natchnieniu Wielkiej Brytanii przez pi�� wojennych lat. Kiedy ostatnia uczestnicz�ca w Defiladzie Zwyci�stwa reprezentacja przemaszerowa�a przed trybun� honorow�, w g�rze rozleg� si� og�uszaj�cy huk. Ludzie zadarli g�owy i wpatrzyli si� jak zahipnotyzowani w o�owiane niebo - od wschodu, tu� nad dachami dom�w, nadlatywa�a wielka powietrzna armada bombowc�w, my�liwc�w, wodnop�at�w, transportowc�w. Prowadzi� j� pojedynczy pokryty kamufla�em samolot my�liwski, hawker hurricane, na oko ma�y i niewa�ny przy lec�cych za nim oci�a�ych olbrzymach. W pe�ni jednak zas�u�y� na to honorowe miejsce. Gdyby nie ten solidny jednomiejscowy my�liwiec i jego s�ynniejszy kuzyn, spitfire, mog�oby w og�le nie doj�� do Defilady Zwyci�stwa. Latem i jesieni� 1940 roku lataj�cy na hurricane'ach i spitfire'ach piloci RAF-u pokonali w bitwie o Angli� Luftwaffe Adolfa Hitlera. Wp�yn�li tym na bieg wojny i odmienili losy �wiata. Przy trasie parady sta� tamtego dnia wysoki, szczup�y blondyn o trudnym do wym�wienia dla Anglik�w nazwisku. Kiedy Witold Urbanowicz przygl�da� si� przelatuj�cemu my�liwcowi, nap�yn�a fala wspomnie�. On te� lata� hurricane'em podczas bitwy o Angli�. Patrzy� z g�ry na p�on�ce miasto. Jego dywizjon sta� si� legend� tej bitwy. Pierwszego dnia bombardowa� Londynu - blitzu, kt�ry w zamy�le Hitlera mia� zmusi� do uleg�o�ci ludno�� cywiln� - dywizjon Urbanowicza zapisa� na swym koncie zestrzelenie a� czternastu niemieckich samolot�w, ustanawiaj�c rekord Kr�lewskich Si� Powietrznych. Bicie rekord�w sta�o si� chlebem powszednim Dywizjonu 303, nazywanego Ko�ciuszkowskim. W ci�gu pierwszych o�miu dni walki Dywizjon Ko�ciuszkowski zniszczy� blisko czterdzie�ci maszyn wroga. To w�a�nie jemu, spo�r�d wszystkich dywizjon�w my�liwskich w RAF-ie, zatwierdzono zestrzelenie w bitwie o Angli� najwi�kszej liczby niemieckich samolot�w. Dziewi�ciu jego pilot�w, w tym Urbanowicza, oficjalnie uznano za lotniczych as�w. �To najlepsi podniebni wojownicy, jakich znam" - napisa� o pilotach z Dywizjonu 303 trzy lata po bitwie (w tygodniku �Collier's") ameryka�ski pilot my�liwski. A jednak, mimo swych wojennych zas�ug, �aden z pilot�w Dywizjonu 303 nie wzi�� udzia�u w uroczystym przelocie. �aden nie maszerowa� na defiladzie. Poniewa� byli Polakami - sojusznikami walcz�cymi pod angielskim dow�dztwem - rz�d Wielkiej Brytanii w obawie przed ura�eniem J�zefa Stalina rozmy�lnie 17 i wyra�nie zabroni� im udzia�u w obchodach. Tydzie� przedtem dziesi�ciu angielskich parlamentarzyst�w wystosowa�o list protestacyjny przeciw temu zakazowi. �B�d� tam Etiopczycy - napisali. - B�d� Meksykanie. B�dzie maszerowa� Korpus Medyczny Fid�i, policja z Labuanu i Korpus Pionier�w Seszeli - ca�kiem s�usznie. Ale nie b�dzie Polak�w. Czy�by�my zatracili nie tylko poczucie miary, ale i wdzi�czno�ci?" Przed sze�cioma laty, w czerwcu, Winston Churchill obwie�ci� Izbie Gmin: �Bitwa o Francj� dobieg�a ko�ca. Spodziewam si�, �e lada dzie� zacznie si� bitwa o Wielk� Brytani�". Nowy premier, niespe�na miesi�c na urz�dzie, od pocz�tku stawia� spraw� jasno: Anglia nie p�jdzie w haniebne �lady Francji, nie skapituluje przed Niemcami. �B�dziemy walczy� na pla�ach - brzmia�o jego s�ynne o�wiadczenie. - B�dziemy walczy� na l�dowiskach, b�dziemy walczy� na polach i na ulicach, b�dziemy walczy� na wzg�rzach. Nie poddamy si� nigdy". Odwag� i charakter, kt�re Churchill deklarowa� w imieniu Anglii, wykaza�a wcze�niej Polska. Pierwsza do�wiadczy�a przera�aj�cego hitlerowskiego blitzkriegu, pierwsza stawi�a mu op�r, pierwsza powiedzia�a - z ca�ym przekonaniem - �Nie poddamy si� nigdy". Upad�a w pa�dzierniku 1939 roku, ale zar�wno jej rz�d, jak i wojsko nie og�osi�y kapitulacji a� do ko�ca wojny. Rozpocz�a si� niezwyk�a odyseja - dziesi�tki tysi�cy polskich pilot�w, �o�nierzy i marynarzy uciek�o z kraju - pieszo, samochodami, ci�ar�wkami, autobusami, niekt�rzy samolotami, jeszcze inni okr�tami i �odziami podwodnymi. R�nymi drogami dotarli najpierw do Francji, a stamt�d do Anglii, �eby podj�� walk�. Przez ca�y pierwszy rok wojny Polska, kt�rej rz�d emigracyjny mia� siedzib� w Londynie, by�a najwa�niejszym, zdeklarowanym sprzymierze�cem Wielkiej Brytanii. Zanim dziesi�tki polskich pilot�w my�liwskich, z Dywizjonem 303 w��cznie, wzbi�y si� w powietrze w bitwie o Angli�, RAF zd��y� straci� setki w�asnych, kt�rych w wielu przypadkach zast�powa� nowicjuszami ledwo potrafi�cymi lata�, a co dopiero walczy�! Wk�ad zaprawionych w boju Polak�w, zw�aszcza tych z Dywizjonu 303, mia� znaczenie zasadnicze. Zdaniem wielu - decyduj�ce. �Gdyby Polska nie sta�a po naszej stronie w tamtych dniach ... p�omie� wolno�ci m�g�by zgasn�� jak �wieca na wietrze" - podkre�li�a w 1996 roku kr�lowa El�bieta II. W szeregach RAF-u podczas wojny walczy�o oko�o siedemnastu tysi�cy polskich lotnik�w. Ale nie tylko polscy piloci i cz�onkowie za��g odegrali 18 wa�n� rol� w tym konflikcie. W kilkunastu istotnych operacjach morskich uczestniczy�y okr�ty nielicznej polskiej marynarki wojennej. Polska piechota i jednostki powietrznodesantowe walczy�y w Norwegii, Afryce P�nocnej, W�oszech, Francji, Belgii i Niemczech. Pod koniec wojny Polska by�a czwartym co do liczebno�ci uczestnikiem alianckich dzia�a� zbrojnych w Europie, po Zwi�zku Sowieckim, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii z jej Wsp�lnot� Narod�w. �Je�eliby mi dano wybiera� mi�dzy �o�nierzami, kt�rych bym chcia� mie� pod swoim dow�dztwem, wybra�bym Polak�w" - powiedzia� dow�dca wojsk alianckich w Afryce P�nocnej i W�oszech, marsza�ek polny Harold Alexander. By� mo�e r�wnie wa�ny jak udzia� w walce by� wk�ad Polski w najwi�ksze osi�gni�cie alianckiego wywiadu - rozszyfrowanie hitlerowskich szyfr�w wojskowych. W czasie Defilady Zwyci�stwa tylko Churchill i garstka brytyjskich wysokich urz�dnik�w pa�stwowych wiedzieli, �e polscy kryptolodzy pierwsi wst�pnie rozpracowali niemieck� maszyn� szyfruj�c� Enigm�, w nieoceniony spos�b przyczyniaj�c si� do ostatecznego rozstrzygni�cia los�w wojny. A czego w zamian oczekiwali Polacy? �Chcieli�my odzyska� Polsk�" - powiedzia� Witold Urbanowicz. Przez ca�� wojn�, poruszony dzielno�ci� Polak�w, wdzi�czny im za pomoc i wzburzony bezprzyk�adnym niemieckim bestialstwem w ich ojczy�nie, Winston Churchill obiecywa�, �e j� odzyskaj�. �Razem zwyci�ymy lub razem zginiemy" - zapewni� polskiego premiera, genera�a W�adys�awa Sikorskiego, po upadku Francji. Witaj�c polskie oddzia�y przyby�e do Anglii w czerwcu 1940 roku, brytyjski minister wojny Anthony Eden o�wiadczy�: �Nie porzucimy waszej �wi�tej sprawy i b�dziemy prowadzi� t� wojn� dop�ty, dop�ki wasza ukochana ojczyzna nie zostanie zwr�cona wiernym synom". A jednak w czerwcu 1946 roku, gdy d�uga kolumna maszeruj�cych przemierza�a Mali, a wiwatuj�ce t�umy radowa�y si� z odrodzenia wolno�ci w powojennym �wiecie, dumna Polska pozosta�a w cieniu. Wbrew przyrzeczeniu Edena dwaj jej najbli�si sprzymierze�cy, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, porzucili ��wi�t� spraw�". Po Hitlerze nasta� drugi okupant - J�zef Stalin. Tamtego uroczystego dnia polscy bohaterowie wojenni, tacy jak Urbanowicz i jego koledzy z Dywizjonu 303 - niegdy� nazywani �bo�yszczami Anglii" -musieli sta� na londy�skim chodniku w roli widz�w. M�ody polski pilot, kt�ry patrzy� w milczeniu na przesuwaj�c� si� defilad�, odwr�ci� si�, chc�c odej��. Stoj�ca obok staruszka spojrza�a na niego zdziwiona. �Dlaczego pan p�acze, m�ody cz�owieku?" - spyta�a. CZʌ� PIERWSZA Exodus ROZDZIA� PIERWSZY Wzbi� si� w powietrze Wiosn� 1928 roku, w noc poprzedzaj�c� pokaz akrobacji lotniczych w jego rodzinnym mie�cie, Jan Zumbach nie m�g� z przej�cia spa�. W ma�ej Brodnicy nigdy dot�d nie wyl�dowa� aeroplan, a trzynastoletni Janek jeszcze nie widzia� na w�asne oczy awiator�w, cho� wiele o nich s�ysza� i czyta�. Kiedy wreszcie wzesz�o s�o�ce, wybra� si� wraz z rodzin� na du�� ��k� pod miastem. W niezmiennie zagro�onej, niezmiennie patriotycznej Polsce trwa� w�a�nie Tydzie� Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Mieszka�cy Brodnicy przybyli t�umnie na obchody. Powiewa�y flagi, dla miejscowych oficjeli i czcigodnych go�ci rozbito namioty, a orkiestra garnizonowa gra�a wypr�bowany repertuar polek, marsz�w, walc�w i mazurk�w, przetykanych dla urozmaicenia operowymi kawa�kami. Na skraju ��ki, za kordonem wojska, sta�y dwa b�yszcz�ce, zbudowane w Polsce dwup�atowce Potez 25. Patrz�c na nie, Janek nie m�g� si� doczeka�, kiedy orkiestra sko�czy gra� i rozpocznie si� pokaz. W ko�cu dyrygent od�o�y� batut�. T�um ucich�. Janek przepchn�� si� z innymi niedorostkami, �eby by� jak najbli�ej. Czterej lotnicy poprawili sk�rzane pilotki, nasun�li gogle na oczy, wspi�li si� do identycznych dwumiejscowych maszyn z otwartymi kabinami, a potem, pomachawszy z wystudiowan� godno�ci� oczarowanej widowni, ruszyli w bia�ych smugach spalin, z rykiem silnik�w. Gwa�towny podmuch zerwa� m�czyznom kapelusze z g��w i zafurkota� sp�dnicami kobiet. Podskakuj�c na ��ce skrzyd�o w skrzyd�o, aeroplany oderwa�y si� od ziemi i wzbi�y w powietrze, zabieraj�c ze sob� serce Zumbacha. Po paru sekundach, nadal w zwartym szyku, przelecia�y nisko nad t�umem. 22 Janek, jeden z nielicznych, nie pad� plackiem na traw�. Sta� i patrzy� jak zahipnotyzowany. Samoloty zn�w nabra�y wysoko�ci, zrobi�y p�tl�, a potem oba wesz�y w zapieraj�c� dech w piersi pik�. Gdy od twardej ziemi dzieli�y je, zda si�, tylko metry, poderwa�y si� w g�r� i znikn�y za horyzontem na wschodzie. Pozosta�a cisza i �agodny wiosenny wietrzyk. Widzowie zacz�li si� zastanawia�, czy to aby nie koniec pokazu, kiedy raptem dwa potezy wyskoczy�y od zachodu, tu� nad wierzcho�kami drzew, w mro��cym krew w �y�ach finale, po kt�rym panowie j�li wiwatowa� co si� w p�ucach, a panie wachlowa� si� nerwowo. : To w�a�nie wtedy, na tej ��ce, m�odziutki Jan Zumbach, �miej�c si�, z oczami pe�nymi �ez rado�ci, przysi�g� �sobie na wszystkie �wi�to�ci: tak, tak, tak, b�d� pilotem". Mniej wi�cej w tym samym czasie w Ostrowie Wielkopolskim, ze dwie�cie kilometr�w na po�udniowy zach�d od Brodnicy, trzynastoletni Miros�aw Feri� regularnie odwiedza� miejscowy aeroklub i przygl�daj�c si� startuj�cym i l�duj�cym samolotom, niecierpliwie wyczekiwa� dnia, gdy sam zasi�dzie w kabinie. Mika Feri� zawsze lubi� igra� z prawami grawitacji. Od ma�ego - z r�koma roz�o�onymi jak linoskoczek - balansowa� na w�skiej metalowej balustradzie otaczaj�cej balkon mieszkania na trzecim pi�trze. Czasem zwiesza� si� na r�ce z balustrady, trwo��c matk�, kt�ra kilkana�cie metr�w ni�ej pracowa�a w ogr�dku. To w�a�nie Mika, psotny herszt bandy urwis�w z s�siedztwa, wci�� wymy�la� brawurowe zabawy nad ziemi�, w rodzaju wdrapywania si� na pokryte czerwon� dach�wk� domy w osiedlu czy zeskakiwania z szop ogrodowych na podw�rkach. W opinii Edwarda Idziora, serdecznego przyjaciela z dzieci�stwa, �by� nieustraszony". �wietnie zapowiadaj�cy si� m�odzi lotnicy, jak Janek Zumbach i Mika Feri� (w�r�d adept�w nie brakowa�o i dziewcz�t), wyrastali w�wczas w ca�ej Polsce jak grzyby po deszczu. Zreszt� pod koniec lat dwudziestych my�l o lataniu, idealnej ucieczce od prozy �ycia, rozpala�a m�ode serca i umys�y na ca�ym �wiecie. Uosobieniem romantyki i lotniczej przygody sta� si� Charles Lind-bergh, kt�ry w roku 1927 samotnie, bez l�dowania pokona� Atlantyk, lec�c z Long Island do Pary�a. Inne kraje te� mia�y swoich Lindbergh�w. Na przyk�ad rok wcze�niej, nim �Lone Eagle" Lindbergha wyl�dowa� na lotnisku Or�y, m�ody polski pilot wojskowy Boles�aw Orli�ski przelecia� (w dwudziestu jeden etapach) z Warszawy do Tokio i z powrotem, przemierzaj�c w niespe�na miesi�c odleg�o�� dwudziestu dwu tysi�cy sze�ciuset kilometr�w. Wyczyn Orli�skiego 23 nie dor�wnywa� wyczynowi Lindbergha, niemniej w swoim kraju on i jemu podobni byli bohaterami. Fascynacja m�odych Polak�w samolotami i lataniem mia�a powa�ne konsekwencje dla polskiego wojska, dla polskiego spo�ecze�stwa, a w czasie drugiej wojny �wiatowej - dla ca�ego �wiata. W dziejach Polski najbarwniejsi wojownicy wywodzili si� z kawalerii. W wiekach XVI i XVII, kiedy Polska by�a pot�g�, o jej sile wojskowej decydowa�a zbrojna jazda. Obce armie, od Krzy�ak�w do Turk�w, zazdro�ci�y Polakom gro�nej konnicy. Szczeg�ln� s�aw� cieszy�a si� husaria, id�ca w b�j na wierzchowcach w czaprakach, w he�mach ozdobionych pi�rami, w wysadzanych drogocennymi kamieniami napier�nikach i ze skrzyd�ami, kt�re zdawa�y si� wyrasta� je�d�com z plec�w. (Pokryte orlimi pi�rami, drewniane, obite blach� ramy by�y przymocowane do siode�). Ci�kozbrojna, bardzo mobilna, przygotowana do niszczenia obrony nieprzyjaciela b�yskawicznymi szar�ami jazda stanowi�a �wczesny odpowiednik hitlerowskich jednostek pancernych. W s�ynnej XVII-wiecznej bitwie pod Kircholmem polskie wojsko w sile trzech i p� tysi�ca ludzi, w tym dwa i p� tysi�ca husarzy, zwyci�y�o jedenastotysi�czn� szwedzk� armi�. Dla wielu pokole� m�odych ludzi Polska by�a husari�. Ale dla tych, kt�rzy doro�li po pierwszej wojnie �wiatowej - gdy po ponad stu latach ich ojczyzna zrzuci�a wreszcie jarzmo niemieckiej, austriackiej i rosyjskiej niewoli - kawaleria sta�a si� reliktem przesz�o�ci. Synowie i c�rki odrodzonego narodu szukali nowych, wsp�czesnych bohater�w. Znale�li ich w powietrzu. Romantyka latania poci�ga�a nie tylko m�czyzn, ale i p�e� pi�kn�, co dodatkowo zwi�ksza�o atrakcyjno�� lotnictwa w oczach pan�w. W 1928 roku Witold Urbanowicz, m�ody, obiecuj�cy kadet ze �rednio zamo�nej rodziny, zamierza� zgodnie z oczekiwaniami wst�pi� do kawalerii. Kt�rego� dnia wybra� si� z kolegami do restauracji w pobli�u warszawskiego aerodromu. Z jej tarasu razem obserwowali wojskowy samolot wykonuj�cy trudne ewolucje na ma�ej wysoko�ci. Ich uwagi nie usz�o, �e siedz�ce przy pobliskim stoliku dziewcz�ta z wielkim podziwem �ledz� akrobacje pilota. �Na koniu takich sztuk nie zrobisz!" - o�wiadczy�a cynicznie jedna z nich, spogl�daj�c na Urbanowicza. Wkr�tce potem kandydat na u�ana postanowi� rzuci� kawaleri� i zwi�za� sw�j los z lotnictwem. W bardziej egalitarnym spo�ecze�stwie lat dwudziestych lotnictwo - w odr�nieniu od kawalerii, kt�r� bogaci ziemianie i ich synowie uwa�ali za swoj� domen� - by�o dost�pne niemal dla ka�dego. W ca�ym kraju powstawa�y finansowane przez rz�d aerokluby, gdzie wszystkim ch�tnym oferowano darmowe lekcje latania na szybowcach i samolotach. Do nastolatk�w, kt�rzy 24 skorzystali z tej okazji, nale�a�a Jadwiga Pi�sudska, �adna c�rka Naczelnika Pa�stwa, marsza�ka J�zefa Pi�sudskiego. Pi�sudski, kawalerzysta z zami�owania, nie pochwala� podniebnych ambicji c�rki i nie by� odosobniony w tych odczuciach. Podobne obawy �ywi�y matki Zumbacha, Fericia i niezliczonych innych przysz�ych pilot�w. Kiedy Zumbach oznajmi� o swoich powietrznych planach matce, wdowie po bogatym ziemianinie, ta nie zdzier�y�a. O�wiadczy�a, �e wszyscy lotnicy to pijusy i wariaci, a jego obowi�zkiem jest pom�c bratu w zarz�dzaniu maj�tkiem po zmar�ym ojcu. �Matka robi�a, co mog�a, �ebym zapomnia� o lataniu, ale przegra�a t� bitw� - wspomina� Zumbach. - Nie mia�a szans jej wygra�". Maj�c dziewi�tna�cie lat, podrobi� podpis rodzicielki na dokumentach zezwalaj�cych mu wst�pi� do wojska i po kilkumiesi�cznym szkoleniu w piechocie zosta� przyj�ty do szko�y lotniczej w D�blinie. R�wnie przera�ona fascynacj� syna lataniem pani Feri� - nauczycielka, kt�r� porzuci� m�� Chorwat - o tym, �e Mika z�o�y� podanie do D�blina, dowiedzia�a si�, podobnie jak pani Zumbach, dopiero gdy go tam przyj�to. D�blin le�y ponad sto kilometr�w na po�udnie od Warszawy, na trawiastej r�wninie obrze�onej niewysokimi wzg�rzami bobrownickimi. Siedziba szko�y lotniczej mie�ci si� w XVIII-wiecznym pa�acu, kt�ry car Miko�aj I zaj�� w 1825 roku po wygnaniu w�a�ciciela, ksi�cia Jab�onowskiego, na Syberi� za udzia� w przygotowywaniu powstania antyrosyjskiego. Pi�� lat p�niej odda� pa�ac z bia�ymi kolumnami swojemu genera�owi, kt�ry st�umi� kolejne powstanie przeciwko rosyjskiemu ciemi�zcy. Kiedy w 1918 roku Polska odzyska�a niepodleg�o��, nowy rz�d przekaza� otoczon� wspania�ymi trawnikami i ogrodami rezydencj� lotnictwu wojskowemu. W latach dwudziestych i trzydziestych do szko�y w D�blinie wp�yn�o mn�stwo zg�osze� - tak du�e by�o w Polsce zainteresowanie awiacj�. W roku 1936 spo�r�d sze�ciu tysi�cy m�odych m�czyzn, ubiegaj�cych si� o dziewi��dziesi�t miejsc na pierwszym roku, przyj�to mi�dzy innymi Jana Zumbacha i Miros�awa Fericia. Nowi podchor��acy pochodzili ze wszystkich warstw spo�ecze�stwa. Synowie w�a�cicieli ziemskich zostali kolegami syn�w nauczycieli, g�rnik�w, artyst�w i ch�op�w. Zaraz po przyje�dzie ci b�d�cy przysz�o�ci� Polski m�odzi m�czy�ni zanurzali si� w przesz�o�� swego kraju. Posi�ki jedli w dwustuletniej rezydencji z parkietami i kryszta�owymi �yrandolami, a opr�cz sztuki pilota�u opanowywali tak�e sztuk� bycia d�entelmenem. Nauczono ich Wzbi� si� w powietrze 25 �e oficer, d�entelmen i pilot przynosi damie kwiaty i ca�uje j� w r�k� zar�wno przy powitaniu, jak i przy po�egnaniu. Oficer, d�entelmen i pilot nie uprawia hazardu, nie pije ponad miar�, nie przechwala si�, nie zaci�ga d�ug�w. Na wspania�ych balach w wielkiej sali podchor��acy mieli mo�no�� prze�wiczy� zdobyt� wiedz� w praktyce. Walcowali i ta�czyli mazura z m�odymi modnymi damami, ca�owali je w r�k�, rozmawiali, jak na d�entelmen�w przysta�o. �Pami�taj - g�osi� Kodeks podchor��ych - �e jeste� godnym nast�pc� husarii i pionier�w polskiego lotnictwa. Pami�taj, aby�zawsze i wsz�dzie zachowywa� si� po rycersku". Absolwenci szko�y w D�blinie - nawet je�li czasem naruszali co bardziej puryta�skie regu�y kodeksu post�powania - wzi�li sobie do serca te nauki. Mimo �e szko�a s�yn�a z surowej dyscypliny, wielu podchor��ych da�o si� pozna� w r�wnym stopniu z umiej�tno�ci pilota�u, co z pozas�u�bowych eskapad i grania na nosie prze�o�onym. Znane by�y przypadki, �e chc�c popisa� si� przed dziewczynami, m�odzi piloci przelatywali pod mostami lub mi�dzy wie�ami ko�cio�a, a je�li zdarzy�o im si� podczas lotu napotka� napuszonego, dumnego u�ana, �migali nad nim lotem kosz�cym, �eby sp�oszy� konia. Pod koniec lat trzydziestych najwi�kszymi zawadiakami w D�blinie byli Zumbach, Feri� i Witold �okuciewski, by�y oficer kawalerii, ciemnow�osy, o ch�opi�cej urodzie aktora filmowego i frapuj�cych manierach urodzonego hazardzisty. �okuciewski, pochodz�cy ze starej rodziny ziemia�skiej ze wschodniej Polski, by� jednym z tych kawalerzyst�w, kt�rym nisko lec�ce samoloty z D�blina umy�lnie p�oszy�y wierzchowce. Nie przeklina� jednak pilot�w jak inni (prawd� m�wi�c, nie przepada� za ko�mi), tylko marzy� o porzuceniu przyziemnej, �czterokopytnej" egzystencji i wzbiciu si� w przestworza. Dlatego skorzysta� z pierwszej okazji, �eby dosta� si� do D�blina. Zumbach, Feri� i �okuciewski, zwani w czasie drugiej wojny �wiatowej �trzema muszkieterami", w szkole lotniczej bez przerwy wpadali w tarapaty. Lokata na roku zale�a�a w znacznej mierze od sprawowania si� podchor��ego i jego gotowo�ci do wykonywania rozkaz�w. W roczniku 1938 �okuciewski uko�czy� szko�� na miejscu przedostatnim, Feri� na �smym od ko�ca, a Zumbach na trzydziestym �smym od ko�ca. Wed�ug historyka Polskich Si� Powietrznych �trzech muszkieter�w" interesowa�y w D�blinie przede wszystkim �kobiety, wino i �piew - a na samym ko�cu nauka". Owszem, ale za to jak latali! Nie do��, �e wytrzymali szkolenie w D�blinie - trudne i m�cz�ce jak ka�de szkolenie lotnicze na �wiecie - to osi�gali najlepsze wyniki. Po wymagaj�cych zaj�ciach teoretycznych z aerodynamiki, nawigacji, fizyki i mechaniki uczyli si� lata� na r�nych typach maszyn. 26 A poniewa� prymitywne, z regu�y stare samoloty szkoleniowe z otwartymi kabinami cz�sto si� psu�y, wszystko to razem, zgodnie ze swoistym lotniczym darwinizmem, czyni�o z tych, kt�rzy przetrwali, jeszcze lepszych pilot�w. Bezustanna czujno��, umiej�tno�� obserwacji oraz improwizacji by�y z konieczno�ci wa�nymi elementami szkolenia polskich pilot�w. �Uczono nas przeszukiwa� wzrokiem niebo, patrze� na wszystkie strony, nie tylko przed siebie - powiedzia� jeden z polskich lotnik�w. - W swoim czasie, wypatruj�c wroga, potrafi�em obraca� g�ow� o prawie sto osiemdziesi�t stopni, naprawd�! O sto osiemdziesi�t stopni!" Lataj�cy potem z Polakami ameryka�scy i brytyjscy piloci za�wiadczali, �e widzieli oni niebo - ca�e niebo - lepiej od innych. Polscy piloci uczyli si� te� brawury. Jedno z �wicze� polega�o na dw�jkowym locie skrzyd�o w skrzyd�o, zawr�ceniu i skierowaniu si� na pe�nym gazie wprost na trzeci samolot, lec�cy z naprzeciwka. Z kursu wolno by�o zboczy� w ostatniej chwili. Zgodnie z rozkazem wal�cy prosto jak strza�a na nadlatuj�c� maszyn� Zumbach czeka�... czeka�... dop�ki nie zobaczy� oczu drugiego pilota. Dopiero wtedy wyrwa� w bok, pewny, �e za u�amek sekundy dosz�oby do zderzenia. Kiedy wyl�dowa�, dumny ze swoich stalowych nerw�w, us�ysza� od dow�dcy reprymend�: �Za wcze�nie pan skr�ci�, Zumbach!" Po D�blinie �wie�o upieczonych podporucznik�w wysy�ano do jednostek lotniczych w ca�ym kraju na jeszcze intensywniejsze szkolenie. Zumbach i Feri� dostali najlepszy przydzia� - do 111 Eskadry My�liwskiej im. Tadeusza Ko�ciuszki. W romantycznym, brawurowym �wiecie lotnictwa polskiego Eskadra Ko�ciuszkowska cieszy�a si� wyj�tkow� s�aw�. Utworzyli j� w 1919 roku ameryka�scy piloci, kt�rzy przybyli do Polski, �eby wzi�� udzia� w lokalnej niecnej wojnie, jak� Rosja Sowiecka wyda�a niepodleg�ej od niedawna Polsce. W grupie jankeskich ochotnik�w znale�li si� by�y student prawa na Harvardzie, gwiazda futbolu z Lehigh i absolwent Yale. Sprowadzi� ich wszystkich do Polski dwudziestosze�cioletni bohater wojenny, m�wi�cy z silnym po�udniowym akcentem, Merian C. Cooper. ROZDZIA� DRUGI �NAR�D, KT�RY NIE CHCIA� UMRZE�" Syn znanego prawnika z Florydy, Merian Cooper, by� zafascynowany Polsk� od najm�odszych lat. Dorastaj�c w Jacksonville na prze�omie stuleci, nieraz s�ysza� o przyja�ni ��cz�cej prapradziadka, pu�kownika Johna Coopera, z Kazimierzem Pu�askim. Opowie�ci o wspania�ej, lecz tragicznej przesz�o�ci Polski, kt�re snu� pu�kownikowi polski bohater wojny o niepodleg�o�� Stan�w Zjednoczonych (zwanej te� rewolucj� ameryka�sk�), przekazywano w rodzinie Cooper�w z pokolenia na pokolenie. Ma�y Merian s�ucha� ich z zapartym tchem. Le��ca na ogromnej r�wninie w Europie �rodkowej Polska, od p�nocy chroniona przez Morze Ba�tyckie, a od po�udnia przez pasmo g�rskie Karpat, nie ma prawie �adnej naturalnej os�ony od wschodu i od zachodu. Pod wzgl�dem j�zykowym jest to kraj s�owia�ski, ale kulturowo, religijnie i gospodarczo od dawna zwi�zany z Zachodem - wcze�niej g��wnie z W�ochami i Francj�, p�niej z Wielk� Brytani� i Ameryk�. Przez ponad dwie�cie lat, od wieku XV do po�owy XVII, Polacy byli europejsk� pot�g�, dysponuj�c� siln� armi�. Po��czywszy si� z Litw�, utworzyli rozleg�e wieloj�zyczne i wieloetniczne pa�stwo wsp�lnotowe, kt�re z czasem zaj�o blisko jedn� trzeci� Europy, z Bia�orusi� i wi�ksz� cz�ci� Ukrainy w��cznie. Od XIV wieku a� do o�wiecenia Polska by�a chyba najbardziej post�powym i z pewno�ci� najbardziej tolerancyjnym krajem kontynentalnej Europy. Cho� wi�kszo�� mieszka�c�w stanowili katolicy, pa�stwo polskie zapewnia�o pe�n� 28 wolno�� religijn� wszystkim �yj�cym w jego granicach, w tym tak�e setkom tysi�cy �yd�w, ch�tnie przyjmowanych w�wczas, gdy inne europejskie nacje ich prze�ladowa�y. W XVII wieku przesz�o cztery pi�te �yd�w na �wiecie �y�o w Polsce, g��wnie w niezale�nych, samodzielnie zarz�dzanych wsp�lnotach. Zdarza�y si� okresy wrogo�ci i napi�cia pomi�dzy chrze�cijanami a �ydami, w sumie jednak polscy �ydzi przez kilka wiek�w �yli we wzgl�dnym spokoju (a niekt�rzy w dobrobycie). Jedn� z najbardziej uderzaj�cych cech Polak�w jest przywi�zanie do wolno�ci osobistej, zakorzenione w przekonaniu, i� pa�stwo istnieje po to, �eby s�u�y� jednostce, a nie odwrotnie. Pod koniec XVI wieku, gdy w innych pa�stwach Europy nadal rz�dzili autokraci, w Polsce ukszta�towa�a si� ograniczona demokracja parlamentarna, zapewniaj�ca wielu obywatelom nieznane gdzie indziej swobody polityczne, intelektualne i religijne. Polscy kr�lowie byli wybierani, a ich w�adza ograniczona przez szlacht� (unikatow� polsk� warstw� spo�eczn�, z�o�on� z wysoko i nisko urodzonych, bogatych i biednych, w�a�cicieli ziemskich i pozbawionych ziemi)*. P�niej, gdy do konstytucji ameryka�skiej do��czano dziesi�� poprawek, Polska stworzy�a w�asn� pisan� konstytucj� - pierwsz� w Europie i drug� na �wiecie. W tym czasie jednak polska wsp�lnota narod�w ju� si� rozpad�a. N�dza i zacofanie na wsi, korupcja, a tak�e op�r przed dostosowaniem polskich struktur rz�dowych i spo�ecznych do wymog�w nowoczesnego �ycia, pogr��y�y kraj. Kiedy Polska stopniowo traci�a zdolno�� kszta�towania w�asnej przysz�o�ci, wok� niej ros�y w si�� pa�stwa absolutystyczne. Wrodzy, agresywni s�siedzi, z coraz wi�ksz� pogard� wyszydzaj�cy Polak�w, poczuli si� uprawnieni do rozdrapania polskiego terytorium. Od drugiej po�owy wieku XVIII do roku 1989 Polska by�a w zasadzie bezbronna wobec nieprzyjaci�. Najwi�kszymi i najbardziej zaciek�ymi jej wrogami byli Rosjanie, Austriacy i Niemcy we wszystkich geopolitycznych przebraniach - jako Rosja, Zwi�zek Sowiecki, Austria, monarchia austro-w�gierska, Prusy, zjednoczone Niemcy Bismarcka, cesarza Wilhelma i Adolfa Hitlera. W 1772 roku Rosja, Prusy i Austria dokona�y wsp�lnie rozbioru Polski, rozdzielaj�c pomi�dzy siebie du�e cz�ci terytorium Rzeczypospolitej i stopniowo zast�puj�c polskie w�adze. By� to pocz�tek jednego z najmroczniejszych * Wprowadzaj�c zasad�, �e uchwa�a parlamentu, czyli Sejmu, musi zosta� przyj�ta jednog�o�nie, �eby sta� si� obowi�zuj�cym prawem - tak zwane liberum veto - szlachta przyczyni�a si� do wzrostu w�adzy jednostki nad pa�stwem, co oczywi�cie zwi�za�o r�ce rz�dz�cym i z czasem doprowadzi�o do upadku Polski. �Nar�d, kt�ry nie chcia� umrze�" 29 okres�w w historii Polski. Polacy wielokrotnie powstawali przeciw ciemi�zcom - zw�aszcza Rosjanom - i za ka�dym razem ich op�r by� d�awiony. Ale pomimo tych do�wiadcze� uda�o im si� zachowa� to�samo�� narodow�, j�zyk, kultur�, �arliwy patriotyzm, post�powe instynkty i czerpa� otuch� z wie�ci o powstaniach i rewolucjach w innych krajach. Pocz�wszy od XVIII wieku, polskie has�o: �Za nasz� i wasz� wolno��", wyra�aj�ce poparcie Polak�w dla wszystkich, kt�rym droga jest niezale�no��, sta�o si� niemal wyznaniem wiary. Pod koniec lat siedemdziesi�tych XVIII wieku przesz�o stu Polak�w przep�yn�o Atlantyk, �eby wesprze� ameryka�skich kolonist�w w walce przeciw Koronie brytyjskiej. W�r�d nich znale�li si� oficerowie, kt�rzy trafili p�niej do dw�ch narodowych panteon�w, ameryka�skiego i polskiego - Kazimierz Pu�aski i Tadeusz Ko�ciuszko. Merian Cooper ju� we wczesnej m�odo�ci wiedzia� du�o o Pu�askim. O tym, �e tego wybitnie zdolnego oficera kawalerii po jednym z wielu nieudanych powsta� narodowowyzwole�czych w 1776 roku wygnano z ojczyzny. O tym, �e po przyje�dzie do Pary�a pozna� Benjamina Franklina, ameryka�skiego pos�a we Francji, werbuj�cego Europejczyk�w do Armii Kontynentalnej George'a Washingtona. O tym, �e Franklin napisa� do Washingtona, prosz�c, by ten znalaz� w niej miejsce dla m�odego polskiego oficera, �s�yn�cego w ca�ej Europie z dzielno�ci i wyst�pienia w obronie wolno�ci swego kraju". O tym, �e Kongres Kontynentalny w 1777 roku zatwierdzi� patent generalski dla Pu�askiego, powierzaj�c mu zorganizowanie, wyposa�enie i dow�dztwo pierwszego oddzia�u ameryka�skiej kawalerii. Ognisty Pu�aski w mundurze huzara ozdobionym b�yszcz�cymi z�otymi szamerunkami i w sk�rzanym he�mie z pi�rami wygl�da� ol�niewaj�co, wyr�niaj�c si� jak paw na tle szaroburej armii Washingtona. B�d�c ekspertem od wojny podjazdowej i znakomitym organizatorem, przekszta�ci� zbieranin� oberwa�c�w na koniach w �Legion Pu�askiego" - zdyscyplinowany oddzia� kawalerii, kt�ry os�ania� wiele taktycznych odwrot�w Washingtona, �ledzi� i n�ka� posuwaj�ce si� kolumny wojsk brytyjskich, spowalnia� ich marsz i raz po raz ratowa� Armi� Kontynentaln� od zguby. Pu�kownik John Cooper (wraz z trzynastoma Polakami) znalaz� si� w gronie wy�szych rang� oficer�w Pu�askiego i wkr�tce si� z nim zaprzyja�ni�. W bitwie pod Savannah w 1779 roku, gdy Cooper i Pu�aski rami� w rami� szar�owali konno, Polaka trafi� brytyjski kartacz. Wed�ug rodzinnej tradycji pu�kownik 30 Cooper sam przeni�s� �miertelnie rannego przyjaciela z pola bitwy na �Wasp", ameryka�ski okr�t wojenny kotwicz�cy u uj�cia rzeki Savannah. Dwa dni p�niej, gdy �Wasp" p�yn�� do Charlestonu, Pu�aski zmar� na r�kach Coopera i zosta� pochowany w morzu. Zafascynowany opowie�ciami o prapradziadku i Pu�askim, Merian Cooper wiedzia� r�wnie�, �e kluczow� rol� w wojnie o niepodleg�o�� Stan�w Zjednoczonych odegra� cichy, skromny rodak Pu�askiego, Tadeusz Ko�ciuszko, Nie by� on tak barwn�, efektown� postaci� jak Pu�aski, markiz de La Fayette, baron von Steuben czy inni zamorscy oficerowie walcz�cy w armii Washingtona. Dopiero w p�niejszej fazie wojny, i to tylko raz, podczas walk o Charleston, poprowadzi� �o�nierzy do boju. Zajmowa� si� natomiast projektowaniem i budow� fortyfikacji, a robi� to tak wybornie, �e przyznano mu znacz�cy udzia� w ameryka�skim zwyci�stwie, kt�re okaza�o si� punktem zwrotnym wojny. Ko�ciuszko, in�ynier specjalizuj�cy si� w wojnie obronnej, przyby� do Filadelfii w 1776 roku i zosta� mianowany pu�kownikiem w armii Washingtona. Nast�pnego roku wykorzysta� pi�kne wzg�rza pod Saratog� w stanie Nowy Jork, �eby stworzy� pole �mierci: pomys�owe konstrukcje z ziemi i drewna, kt�re zwabi�y armi� brytyjsk�, umo�liwiaj�c znacznie s�abszym si�om otoczenie jej i pokonanie. Zwyci�stwo Amerykan�w pod Saratog� przyczyni�o si� do zmiany biegu wojny, doda�o bowiem ducha armii Washingtona i doprowadzi�o do oficjalnego zaanga�owania si� Francji w konflikcie po stronie ameryka�skiej. Pomniejszaj�c swoj� rol� w oczach tych, kt�rzy uwa�ali go za bohatera bitwy pod Saratog�, dowodz�cy w niej si�ami ameryka�skimi genera� Horatio Gates napisa�: �B�d�my szczerzy ... Wielkimi taktykami tej kampanii by�y lasy i wzg�rza, kt�re m�ody polski in�ynier umiej�tnie wybra� na moje obozowisko". W 1778 roku Ko�ciuszko nadzorowa� budow� fortyfikacji w West Point, na wysokim zachodnim brzegu rzeki Hudson, w miejscu nazwanym przez Washingtona �kluczem do Ameryki". Niezdobyta twierdza Ko�ciuszki, kt�ra powstrzyma�a brytyjskie wojska, do ko�ca wojny chroni�a przed atakami Anglik�w dolin� Hudsonu i reszt� p�nocnej cz�ci stanu Nowy Jork. George Washington, dobrze rozumiej�c, jak wielki wk�ad Ko�ciuszko wni�s� do rewolucji, by� szczeg�lnym admiratorem Polaka. W odr�nieniu od niekt�rych oficer�w Armii Kontynentalnej przystojny, �agodny Ko�ciuszko wydawa� si� pozbawiony pr�no�ci i wyg�rowanych ambicji. Odm�wi� nawet przyj�cia awansu na genera�a brygady za prac� w West Point. W prywatnej korespondencji Washington cz�sto i przy r�nych okazjach wychwala� Polaka i jego zas�ugi, tw�rczo przekr�caj�c jego trudne jak �amig��wka nazwisko 31 (Maj�c spore trudno�ci z angielsk� pisowni�, nad podziw je urozmaica�: �Cosdusko", �Koshiosko", �Kosciousco", �Kosciuisco", a nawet �Cosieski"). R�norodne zas�ugi Ko�ciuszki dla ameryka�skiej sprawy zosta�y oficjalnie uznane w roku 1783, gdy Kongres Kontynentalny przyzna� mu obywatelstwo Stan�w Zjednoczonych, sta�� pensj�, liczne tytu�y w�asno�ci ziemi oraz rang� genera�a brygady. W nast�pnym roku Ko�ciuszko postanowi� wr�ci� do Polski i wykorzysta� zdobyte w Ameryce do�wiadczenie bitewne oraz wiedz� strategiczn� i taktyczn�, by ponownie podj�� walk� o wolno�� ojczyzny. Okaza�o si�, �e jego rodacy szykuj� si� do powstania. Cz�ciowy rozbi�r Polski dwana�cie lat wcze�niej zaostrzy� apetyt na niepodleg�o��. Trzeciego maja 1791 roku Sejm uchwali� konstytucj�, wzorowan� cz�ciowo na konstytucji Stan�w Zjednoczonych, wprowadzaj�c� szeroko zakrojone reformy spo�eczne i polityczne. Ten akt polskiej bezczelno�ci nie m�g� uj�� uwagi samow�adczej rosyjskiej carycy, Katarzyny Wielkiej. Odnosz�c si� z niech�ci� do wszelkich demokratycznych zryw�w, nie tolerowa�a ich zw�aszcza na w�asnym, w jej oczach, s�owia�skim podw�rku. Niezw�ocznie wyda�a rosyjskiej armii rozkaz, by po�o�y�a kres idealistycznym polskim wymys�om. Walcz�ce mi�dzy innymi pod wodz� Ko�ciuszki wojsko polskie bi�o si� dzielnie, ale szybko uleg�o w nier�wnej walce przewa�aj�cym si�om wroga. Zaprowadziwszy represyjny porz�dek, Katarzyna wnet uniewa�ni�a polsk� konstytucj� i w porozumieniu z w�adc� Prus przyst�pi�a do drugiego, jeszcze dotkliwszego rozbioru Polski. Po jego zako�czeniu w 1793 roku z kraju pozosta� obszar wielko�ci dwustu dwunastu tysi�cy kilometr�w kwadratowych wok� Warszawy i Lublina, z marionetkowym kr�lem i rosyjskim garnizonem. Niezra�ony Ko�ciuszko niemal natychmiast przyst�pi� do organizacji nowego powstania. W 1794 roku poprowadzi� armi� sze�ciu tysi�cy �o�nierzy z pospolitego ruszenia, w�r�d nich wielu ch�op�w uzbrojonych w wid�y i kosy, odnosz�c na pocz�tku kilka imponuj�cych zwyci�stw nad Rosjanami. (Polskie powstania w XVIII i XIX wieku by�y skierowane przede wszystkim przeciw Rosjanom, najbardziej bezwzgl�dnym z trzech g��wnych ciemi�zc�w Polski). Pierwsze sukcesy zach�ci�y Ko�ciuszk� do og�oszenia zaskakuj�cego manifestu wolno�ci, wzywaj�cego mi�dzy innymi do uw�aszczenia ch�op�w oraz zniesienia monarchii i pa�szczyzny. Uniwersa�y Ko�ciuszki, og�oszone w kr�tkim czasie po drugim rozbiorze i po rewolucjach w Ameryce i Europie, wywo�a�y silne poruszenie w�r�d europejskich monarch�w, zw�aszcza w Petersburgu, Berlinie i Wiedniu. Po�piesznie zgromadzono wsp�lne si�y rosyjsko-pruskie i rozkazano im 32 rozprawi� si� z nowym polskim zuchwalstwem. W decyduj�cej bitwie pod Maciej�wkami Ko�ciuszko, w bia�ym p�aszczu i czerwonej ch�opskiej krakusce, zosta� ci�ko ranny - le��cego na ziemi, po ciosie pa�aszem w g�ow�, trzy razy k�uto bagnetem, a kula armatnia roztrzaska�a mu nog�. Genera� prze�y�, lecz jego armi� rozgromiono, a Katarzyna nakaza�a wtr�ci� �biednego potwora Kostiuszk�", jak go z lekcewa�eniem nazwa�a, do rosyjskiego wi�zienia. Polska armia zosta�a bez wodza, a powstaniu zabrak�o my�li przewodniej. Rosjanie ruszyli na Warszaw� i dokonawszy masakry, zdobyli miasto. Polska pad�a na kolana. Przysi�gaj�c sobie, �e pozb�d� si� raz na zawsze k�opotliwego narodu, zwyci�zcy zarz�dzili trzeci - w ci�gu dwudziestu trzech lat - rozbi�r Polski. Tym razem zrezygnowali z p�rodk�w: w 1795 roku Polska zosta�a wymazana z mapy Europy. Pruski dokument pa�stwowy stanowi�: �Kr�l, maj�c poparcie Cesarzowej Rosji, �yczy sobie, aby od dnia dzisiejszego s�owo �Polska� nie by�o u�ywane w �adnym oficjalnym dokumencie ani wypowiadane na rz�dowych Ci�ko ranny Tadeusz Ko�ciuszko, przywi�zany do noszy i wzi�ty do niewoli po upadku powstania przeciw Rosjanom w 1794 roku, odtr�ca szabl� ofiarowywan� mu z pogard� przez caryc� Katarzyn� Wielk�. (Biblioteka Kongresu). 33 gremiach. We wszystkich naszych landach nale�y do�o�y� wszelkich stara�, aby wyrugowa� ten j�zyk i histori�". Dopiero po stu dwudziestu trzech latach niepodleg�a Polska zmartwychwsta�a, zrzucaj�c imperialny ca�un. Po �mierci Katarzyny Wielkiej w 1796 roku jej syn Pawe�, nowy car, kt�ry matki nienawidzi� chyba jeszcze bardziej ni� Polak�w, wypu�ci� Ko�ciuszk� z wi�zienia i skaza� go na wygnanie. Nie mog�c wr�ci� w ojczyste strony, polski genera�, kt�remu Rosjanie nie zapewnili nale�ytej opieki medycznej - wskutek czego nie m�g� w nast�pstwie odniesionych ran prosto siedzie� ani samodzielnie chodzi� - pojecha� w odwiedziny do Ameryki, stamt�d przeni�s� si� do Francji, a na koniec do Szwajcarii. Przez ca�y czas dzia�a� na rzecz niepodleg�o�ci Polski. Tu� przed �mierci�, w 1817 roku, chory na tyfus Ko�ciuszko spisa� testament. B�d�c przez ca�e �ycie �arliwym or�downikiem wolno�ci osobistej, uwolni� z wi�z�w pa�szczyzny wszystkich ch�op�w w swoich polskich w�o�ciach. W osobnym, wcze�niej sporz�dzonym testamencie zadysponowa� maj�tkiem w Ameryce, polecaj�c go spieni�y�, a uzyskane st�d fundusze przeznaczy� na uwolnienie i wykszta�cenie �w moim imieniu" jak najwi�kszej liczby ameryka�skich niewolnik�w. Na egzekutora ostatniej woli wybra� swojego bliskiego przyjaciela, Thomasa Jeffersona, proponuj�c, �eby doch�d ze sprzeda�y ziemi pos�u�y� do uwolnienia cz�ci niewolnik�w Jeffersona w Monticello. Sk�adaj�c ho�d zmar�emu bojownikowi z Polski, Jefferson nazwa� go �najszlachetniejszym synem wolno�ci, jakiego zna�em". Niemniej ani on, ani nikt inny nie zrealizowa� rozporz�dze� Ko�ciuszki wzgl�dem niewolnik�w*. Gdy w Stanach Zjednoczonych po zdobyciu niepodleg�o�ci rozpocz�a si� era gwa�townej ekspansji, Polska - zanim na dobre j� zapomniano - sta�a si� wspomnieniem. Na ca�ym �wiecie ubolewano nad jej niedol�, oburzano si� na narody, kt�re j� po�ar�y, podziwiano bohaterstwo Ko�ciuszki i jego nast�pc�w. W�r�d angielskich romantyk�w zapanowa�a moda na Ko�ciuszk�: na pocz�tku XIX wieku peany na jego cze�� napisali mi�dzy innymi Coleridge, Byron i Keats. Fali prapolskich sentyment�w dali si� tak�e ponie�� wybitni pisarze ameryka�scy, w tym James Fenimore Cooper i Ralph Waldo Emerson, a Edgar Allan Poe * Siedemdziesi�ciopi�cioletni pod�wczas Jefferson usprawiedliwia� si�, �e jest za stary na podj�cie obowi�zk�w egzekutora. Niekt�rzy historycy snuli domys�y, i� obawia� si� wyzwoli� niewolnik�w. Po tocz�cej si� dziesi�tki lat walce w s�dzie maj�tek Ko�ciuszki przekazano w ko�cu jego potomkom w Polsce. 34 posun�� si� do tego, �e zg�osi� si� na ochotnika do walki po stronie Polak�w w powstaniu przeciw Rosji, kt�re wybuch�o w listopadzie 1830 roku. Ale mimo g�rnolotnych frazes�w, wyg�aszanych przez poet�w i polityk�w nie zrobiono nic konkretnego, �eby pom�c temu �rodkowoeuropejskiemu krajowi o zachodniej mentalno�ci. �aden nar�d nie przes�a� broni ani pieni�dzy} nikt nie ruszy� na pomoc Polsce. Or�downik sprawy polskiej w brytyjskiej Izbie Gmin, Edmund Burk�, przyzna�, �e z punktu widzenia Anglii i reszty Zachodu �Polsk� mo�na, w gruncie rzeczy, uzna� za ... kraj na Ksi�ycu" Dwaj najbardziej bezwzgl�dni zaborcy, Rosja i Prusy (kt�re w roku 1871 sta� si� cz�ci� Cesarstwa Niemieckiego), mogli przez sto dwadzie�cia lat z pe�� swobod� zaciera� wszelkie �lady polsko�ci, bez obaw, �e kto� im w tym przeszkodzi. Polska flaga, hymn, god�o i inne symbole narodowe zyska�y pi�tno nielegalnych i wywrotowych. Wojska rosyjskie skonfiskowa�y tron kr�l�w polskich, a pruskie stopi�y klejnoty koronne. �piewanie polskich pie�ni patriotycznych uznano za zdrad�. Dla usprawiedliwienia swych post�pk�w Rosjanie i Niemcy rozpowszechnia�y mocno wypaczony obraz polskiej historii, kt�ry z czasem bardzo zaci��y� na wizerunku Polski w �wiecie. Wymazano wieki jej pot�gi i mi�dzynarodowego znaczenia, tolerancj� religijn�, tradycje wolno�ci i niepodleg�o�ci. Rosyjscy i niemieccy propagandy�ci nachalnie prezentowali karykaturalny obraz Polak�w kt�ry przetrwa� do XXI wieku: beznadziejni romantycy, niewykszta�ceni i niepraktyczni - pe�ni galanterii, lecz impulsywni; pierwsi do wypitki, bitni �mia�o id�cy na �mier�, ale z natury niezdolni do samorz�dno�ci. Ciemi�zcy t�umaczyli, �e nie prze�laduj� pogr��onego w chaosie kraju, lecz jedynie narzucaj� mu niezb�dny �ad i dyscyplin�. Jednak�e w oczach Polak�w mocarstwa okupuj�ce ich ojczyzn� by�y tyranami, kt�rym nale�a�o przeciwstawia� si� za wszelk� cen� i na ka�dym kroku Bez wzgl�du na to, w kt�rej cz�ci podzielonego kraju przysz�o im �y� - rosyjskiej, niemieckiej, austriackiej - z uporem trwali przy narodowej to�samo�ci i my�leli o buncie. W pierwszej po�owie XIX wieku szczeg�lny odd�wi�k wywo�a�o nadej�cie romantyzmu w literaturze i sztuce, pot�guj�c w Polakac poczucie straty i odnawiaj�c ich nadzieje na powr�t Polski do dawnej chwa�y W roku 1830 i ponownie w 1863 przeciw Rosji powsta�y tysi�ce Polak�w i Oba powstania brutalnie st�umiono. Wielu powsta�c�w torturowano i stracono. Innych skazano na do�ywotni� katorg�, skuto �a�cuchami i pognano na Syberi�. Ale mimo to polski patriotyzm przetrwa�. 35 Opowie�ci o odwadze, walce i tragicznych kl�skach Polski silnie dzia�a�y na wyobra�ni� m�odego mieszka�ca Florydy. Osi�gn�wszy wiek m�ski, Merian Cooper by� jak na�adowany, gotowy do strza�u pistolet. Chcia� nie tylko broni� swego kraju przed wewn�trznymi i zewn�trznymi wrogami, ale r�wnie� sp�aci� - jako�, kiedy�, gdzie� - stupi��dziesi�cioletni d�ug Ameryki wobec Polski. Odk�d us�ysza�, �e na wietrznych wzg�rzach Kill Devil w Kitty Haw