9934
Szczegóły |
Tytuł |
9934 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9934 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9934 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9934 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Willigis Jager OSB
Fala jest morzem
rozmowy o mistyce
Rozmawia� Christoph Ouarch
Przek�ad: Zenon Mazurczak
JACEK SANTORSKI & CO
WYDAWNICTWO
SPIS TRE�CI
Przedmowa............................................3
Przedmowa do wydania polskiego.............................4
WPROWADZENIE
Na progu milenium ducha
Jak duch czasu budzi potrzeb� mistyki?.................... 5
PODSTAWY DUCHOWO�CI MISTYCZNEJ
Fala jest morzem
Co to jest do�wiadczenie mistyczne?........................ 16
Wiele dr�g - ale tylko jeden szczyt
Jak religie odnosz� si� do mistyki?......................... 29
B�g jest tancerzem i ta�cem
Jak na nowo interpretowa� prawdy chrze�cija�skie?.............. 39
Na dnie pucharu czeka B�g
Jak nauki przyrodnicze potwierdzaj� do�wiadczenia mistyki?........ 50
DUCHOWO�� MISTYCZNA W PRAKTYCE
Siedzenie, oddychanie, milczenie
Jakie kroki mo�na podj�� na drodze duchowej?................ 56
W drodze do raju
Jak do�wiadczenie duchowe wp�ywa na dzia�anie?............... 65
Demony mog� by� pomocne
Dlaczego mistyka s�u�y dobru cz�owieka?.................... 74
Wdra�anie si� w sztuk� umierania
Czy duchowo�� mistyczna zmniejsza l�k przed �mierci�?.......... 82
Od wydawcy niemieckiego................................. 89
Literatura............................................. 90
PRZEDMOWA
Niniejsza ksi��ka powsta�a dla ludzi, kt�rzy, co prawda, �yj� w chrze�cija�skim kr�gu kulturowym, ale nie zostali ochrzczeni albo nie czuj� (ju�) przynale�no�ci do ko�cio�a. Przyjmuj� tu nast�puj�cy punkt wyj�cia: Boga widz� nie jako stw�rc� ontologicznie odr�bnego �wiata, lecz jako jedno��, w kt�rej nie ma rozdzia�u mi�dzy Bogiem a �wiatem, mi�dzy duchem a materi�, mi�dzy bytem a nie-bytem. To, co my, ludzie Zachodu, nazywamy Bogiem, widz� jako Jedn� Rzeczywisto��. Objawia si� ona pod wieloma postaciami, a przy tym zawsze pozostaje sob�. Jest jak morze, kt�re objawia si� w milionach fal, ale zawsze pozostaje t� sam� wod�.
Podczas wieloletniego pobytu w Japonii uzyska�em bezpo�redni wgl�d we wschodni spos�b widzenia �wiata. Mog�em te� z zewn�trz spojrze� na gmach naszej chrze�cija�skiej wiary. Stwierdzi�em, �e religie s� modelami, za pomoc�, kt�rych cz�owiek stara si� zrozumie� siebie i �wiat. Modele nie s� jednak rzeczywisto�ci�. Cz�sto opieraj� si� na postulatach, kt�re si� tylko powiela, a kt�rych si� ju� nie sprawdza. Je�eli nauka tworzy model, by wyja�ni� jakie� skomplikowane procesy, to wie, �e jest to tylko model i nie jest on rzecz� sam�, lecz tylko wyja�nieniem. Model zostaje zmieniony, gdy pojawiaj� si� nowe fakty. Religie s� modelami. Skoro zmienia si� widzenie �wiata, to religie tak�e powinny mie� odwag� tworzenia nowych modeli albo ponownego interpretowania starych. W przeciwnym wypadku raczej zagradzaj� ludziom drog�, ni� j� otwieraj�. S� osoby g��boko religijne, kt�re nie czuj� si� zwi�zane z �adnym wyznaniem. Z my�l� o nich spisane zosta�y te rozmowy.
Zdaj� sobie spraw�, �e my�li zawarte w tej ksi��ce mog� niekt�rych zaniepokoi�, a nawet sprowokowa� do zaj�cia odmiennego stanowiska. W�a�nie, dlatego mog� prowadzi� do rozmowy o religii i mistyce. Niczego nie absolutyzuj�. Nikogo nie chc� przekona�. Nie deprecjonuj� istniej�cych wyobra�e� religijnych. Nie lekcewa�� innych pogl�d�w. Pr�buj� jedynie zobaczy� stare prawdy w innym �wietle. Mam nadziej�, �e dzi�ki temu pojawiaj� si� nowe wgl�dy w sens naszej ludzkiej egzystencji. Moje d�ugie do�wiadczenie duszpasterskie m�wi mi, �e wypowiadam to, co ludzie nosz� w sercach, i �e dzi�ki tym my�lom poczuj� si� oni umocnieni na swojej drodze. Nierzadko jest to droga chrze�cija�ska. Z my�l� o nich zosta�a napisana ta ksi��ka.
Od dziecka szukam odpowiedzi na najwa�niejsze pytanie:, Dlaczego �yj�? Jaki jest sens sze��dziesi�ciu, siedemdziesi�ciu, mo�e osiemdziesi�ciu lat mojego �ycia na tej absolutnie nieznacz�cej drobinie py�u na obrze�ach ogromnego wszech�wiata? Na Wschodzie znalaz�em drogi duchowe, kt�re g��bi� dor�wnuj� mistyce chrze�cija�skiej. Uwa�am, �e w mistyce Wschodu i Zachodu znalaz�em rzeczywist� odpowied� na pytanie o sens �ycia. Czasami wydaje mi si�, �e mistyka jest ratunkiem dla teologii. W buddyzmie i hinduizmie nieznana jest instytucja kongregacji wiary, kt�ra podaje ludziom, w co maj� wierzy�. Religia odnawia si� wci�� dzi�ki do�wiadczeniu m�drc�w i mistyk�w. Oczywi�cie, we wschodnich religiach istniej� r�wnie� wszelkie formy wyobra�e� i praktyk religijnych. Ale tam wiadomo, �e ostatecznie tylko do�wiadczenie rzeczywisto�ci mo�e by� celem i �e religia wyros�a z mistycznego do�wiadczenia m�drc�w. I ja tak rozumiem objawienie. Przypadek czy zrz�dzenie - s�owa te pisz� w Bursfelde, w dawnym klasztorze benedykty�skim, gdzie prowadz� kurs kontemplacji. Tu rozpocz�� si� w �redniowieczu ruch reformatorski. Dzi�ki przyj�ciu mistycznych impuls�w powsta�a w�r�d �wieckich nowa forma pobo�no�ci, devotio moderna. Na pocz�tku praktykowano j� tylko w kr�gach �wieckich, dopiero potem wesz�a do klasztor�w. W bursfeldzkim ruchu reformatorskim kontemplacyjne formy modlitwy przej�li tak�e benedyktyni. Do �wi�towania liturgii oraz modlitwy ch�rowej do��czyli porann� i wieczorn� medytacj� prywatn�. Dzisiaj zn�w przede wszystkim ludzie �wieccy spotykaj� si�, by piel�gnowa� modlitw� kontemplacyjn�. Rozmowy niniejsze im zw�aszcza maj� doda� otuchy. Willigis Jdger OSB
PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO
I w dziwnym widzeniu
i �wiat�em by�em, i �renica razem
Adam Mickiewicz
Od lat z zainteresowaniem obserwuj� przemiany religijno�ci i �wiadomo�ci w Polsce oraz w Europie Wschodniej, a wcze�niej w tak zwanym bloku wschodnim. My�l�, �e moja ksi��ka trafia na dogodny moment. Po prze�omie, po czasach obrony wiary i wolno�ci, kiedy zw�aszcza Polacy dawali niepospolite �wiadectwa odwagi wiary, nasta� wreszcie ut�skniony czas pe�nej otwarto�ci.
Bogactwo �ycia religijnego w Polsce zdumiewa. Wida� je tak�e w mistyce, kt�ra w Polsce zawsze by�a filarem wiary. Mam zw�aszcza na my�li pielgrzymki - zjawisko o niezwyk�ej skali. Ze Wschodu zaczyna dzi� znowu dociera� do Europy medytacja w chodzeniu. Na pielgrzymkach praktykuje si� j� w Polsce od dawna. Nie mog� nie wspomnie� o dziedzictwie chasyd�w, o ruchu mistycznym, kt�ry zawsze kojarzy� mi si� b�dzie z Polsk�, tak jak z Polsk� kojarzy mi si� Solidarno�� - niebywa�y w naszych czasach przyk�ad przezwyci�enia egocentryzmu. A polska poezja! W antologii tekst�w mistycznych nie przypadkiem umie�ci�em trzy wiersze Wis�awy Szymborskiej. Nie zna�em wtedy jeszcze, niestety, wiersza Adama Mickiewicza �Widzenie", nadzwyczajnego zaiste �wiadectwa mistycznego.
Ciesz� si�, �e w niespe�na rok po wydaniu niemieckim, kt�re ma ju� czwart� edycj�, rozmowy o duchowo�ci mistycznej mog� si� ukaza� po polsku. To moja druga ksi��ka przet�umaczona na j�zyk polski. Mam nadziej�, �e niebawem uda si� zorganizowa� w Polsce kurs kontemplacji.
Bardzo zale�y mi na tym, �eby by� to kurs dla Polak�w i Niemc�w. W pojednaniu polsko-niemieckim powiedziano ju� wiele pami�tnych i donios�ych s��w. Mo�e w�a�nie, dlatego tak wa�ne jest, �eby we wsp�lnym milczeniu otworzy� si� przed Bogiem i lud�mi. Jednaj�c si�, z Bogiem, jednamy si� ze sob� i z innymi. Serdecznie zapraszam.
Mojemu uczniowi na drodze kontemplacji, Zenonowi Mazurczakowi, pragn� bardzo serdecznie podzi�kowa� za t�umaczenie. Mojemu przyjacielowi, Alexandrowi Porajowi, za pomoc w autoryzowaniu przek�adu. Wydawnictwu dzi�kuj� za trud i ryzyko wydania tej ksi��ki. Wiem z do�wiadczenia, �e b�dzie ona pomoc� dla wielu poszukuj�cych. Niema�o dzi� ludzi, kt�rzy stali si� bezdomni w swojej wierze.
Willigis Jtiger Dom �w. Benedykta, 9.08.2001
WPROWADZENIE
NA PROGU MILENIUM DUCHA
JAK DUCH CZASU BUDZI POTRZEB� MISTYKI
Jako za�o�yciel i wieloletni kierownik Domu �w. Benedykta - O�rodka Duchowych Dr�g w Wurzburgu � ma Ojciec stale kontakt z lud�mi. Codziennie spotyka si� Ojciec z go��mi, ze swoimi uczennicami i uczniami. Rozmawia Ojciec z nimi, zna ich l�ki i nadzieje. Co porusza tych ludzi?
Wiele kobiet i wielu m�czyzn, kt�rzy przychodz� do mnie, czuje si� obco w odziedziczonym chrze�cija�skim otoczeniu. Z wiar�, kt�ra jest nauczana w ko�ciele, nie potrafi� pocz�� nic albo ju� tylko niewiele. Ani nie pomaga im ona w trudach �ycia codziennego, ani nie zgadza si� z ich obrazem �wiata. Bo i jak? Astrofizyka ju� dawno u�wiadomi�a nam, �e my, ludzie, nie jeste�my p�pkiem �wiata. Nasza Ziemia to drobina py�u na skraju uniwersum, umieszczona w stosunkowo ma�ej Drodze Mlecznej, jednej z dwustu pi��dziesi�ciu miliard�w. Ten wszech�wiat zacz�� si� prawdopodobnie niewyobra�alnie dawno od Wielkiego Wybuchu i rozszerza si� z pr�dko�ci� blisk� pr�dko�ci �wiat�a. S�yszymy o pulsuj�cych kwazarach i o czarnych dziurach. Przypuszcza si�, �e po niewyobra�alnie d�ugim czasie wszech�wiat ten zn�w stopi si� w jeden punkt. To, co dzisiaj wiemy, nie pasuje zupe�nie do tego, czego uczy� ko�ci� przez wieki i czego wielu chrze�cijan trzyma si� do dzisiaj. Prawie wszystkie dogmaty powsta�y przecie� w czasach, w kt�rych wierzono, �e Ziemia jest p�aska, a gwiazdy s� dziurami w firmamencie.
Dlaczego ludzie wierz� w co�, co jest sprzeczne z ich wiedza?
Poniewa� potrzebuj� religijnych wyobra�e�. Pomagaj� one zachowa� poczucie sensu i nadziej�, bez kt�rych ludzie nie potrafi� �y�. Znamienn� cech� naszego gatunku jest zdolno�� zastanawiania si� nad sob�. My�lenie o sobie prowadzi w spos�b nieunikniony do zastanawiania si� nad sensem �ycia - nad cierpieniem, �mierci� i �yciem po �mierci. C.G. Jung widzia� to bardzo wyra�nie: �Nasze wyznania z ich s�usznie staro�wieckimi rytua�ami i formami wyobra�e� ukazuj� obraz �wiata, kt�ry, co prawda, w �redniowieczu nie stwarza� jeszcze powa�niejszych trudno�ci, ale dla cz�owieka dzisiaj jest raczej niezrozumia�y, chocia� g��boki instynkt wci�� jeszcze sk�ania go do tego, �eby mimo konfliktu z nowoczesnym �wiatopogl�dem trzyma� si� wyobra�e�, kt�re, wzi�te dos�ownie, nie czyni� zado�� rozwojowi ducha w ostatnich pi�ciu wiekach. Dzieje si� tak niew�tpliwie, dlatego, �eby cz�owiek nie popad� w otch�a� nihilistycznej rozpaczy". Ale dzisiaj dzieje si� to coraz cz�ciej: Stary obraz �wiata nie spe�nia ju� swojej funkcji, a ludzie popadaj� w rozpacz, poniewa� nie wiedz�, dlaczego w�a�ciwie �yj�.
I wtedy przychodz� do Ojca?
Tak, ale to nie jedyny pow�d. Przychodz� do mnie tak�e wierz�cy i praktykuj�cy chrze�cijanie, kt�rzy popadli w zw�tpienie, co do swej wiary. U�wiadomili sobie, �e wiara dzieci�stwa nie ma ju� si�y, by poprowadzi� ich przez �ycie - a przede wszystkim przez �mier�. Mamy du�� liczb� go�ci, kt�rzy nie nale�� do �adnego ko�cio�a czy wyznania, nie zostali ochrzczeni, ale jednak s� g��boko religijni. Ludzie ci przeczuwaj�, �e jest co�, co w ich dotychczasowym �yciu nie odegra�o jeszcze �adnej roli, a co teraz jawi si� jako absolutnie konieczne do zrozumienia sensu �ycia.
Z czego to wynika?
Nie ma prostego wyja�nienia, ale mo�na wymieni� kilka powod�w. Od jakiego� czasu obserwuj� zjawisko przesycenia. Ludzie zachodniego �wiata zostali tak obficie pob�ogos�awieni wszelkimi dobrami i towarami, �e w ko�cu nie wiedz�, jaki sens ma to wszystko. Orientacj� utrudnia im jeszcze wielo�� ideologii, kt�re za pomoc� nowych medi�w z zawrotn� szybko�ci� atakuj� nas z ca�ego �wiata. Politycy cz�sto nie m�wi� prawdy, gdy� by�aby ona zbyt ponura i nie przys�u�y�aby si� raczej ich kampanii wyborczej. Reklama oraz selekcja informacji s� narz�dziami manipulacji.
To wszystko prowadzi u wielu naszych wsp�czesnych do poczucia g��bokiej niepewno�ci. I zmusza ich do poszukiwania hierarchii warto�ci, dzi�ki kt�rej mo�e si� uda� wsp�ycie na naszym globie.
Przez stulecia europejski humanizm proponowa� uniwersaln� hierarchi� warto�ci. Jednak zosta� on zdyskredytowany. Peter Sloterdijk, filozof, podda� go ostrej krytyce. Wytkn��, �e humanizm nie by� w stanie uczyni� z nas istot, kt�re odpowiada�yby w�asnym wymaganiom etycznym. Dlatego domaga� si� on nowych regu� dla �ludzkiego parku" przysz�o�ci. Czy ludzie tego dzi� potrzebuj�?
Za wywodami Sloterdijka kryje si� boja�liwe pytanie o to, dok�d zmierza gatunek Homo sapiens, kt�rego niedojrza�o�� jest oczywista. Ani religiom, ani marksizmowi, ani egzystencjalizmowi nie uda�o si� uczyni� z cz�owieka lepszej istoty. Ani w antycznej, ani w chrze�cija�skiej, ani w o�wieceniowej postaci humanizm nie rozwin�� cz�owieka w jaki� znacz�cy spos�b. Mia�o raczej miejsce co� przeciwnego. Tak przynajmniej si� wydaje, je�li spojrzymy na wiek XX. Po Stalinie, Hitlerze, Mao, Poi Pocie - �eby wymieni� tylko najbardziej przera�aj�ce nazwiska ludzi, wok� kt�rych grupowa�y si� systemy pogardy dla cz�owieka - po wszystkich walkach szczepowych w Afryce, po zubo�eniu wielu ludzi w Ameryce �aci�skiej i wzro�cie przest�pczo�ci na ca�ym �wiecie cz�owiek nie mo�e uchyli� si� od pytania o w�a�ciwe humanum. W obliczu tak sromotnej kl�ski humanizmu trzeba na nowo postawi� pytanie o formowanie cz�owieka. W tym sensie Sloterdijk ma racj�. F. Nietzsche, na kt�rego si� powo�uje, widzia� to zreszt� ju� sto lat temu. W �Tako rzecze Zaratustra" por�wnuje on czas m�odo�ci - a my mo�emy rozszerzy� to na ca�e �ycie - z wielb��dem. Wielb��d kl�ka i pozwala si� objuczy�. Potem, chwiej�c si�, wstaje i d�wiga sw�j ci�ar na pustyni�. Tam przemienia si� w lwa, tym silniejszego, im wi�kszy ci�ar taszczy�. Lew musi zabi� smoka. Imi� smoka brzmi �Powiniene�!". Gdy zabije smoka, przemienia si� w dziecko, kt�re rozwinie si� w to, czym jest w swej najg��bszej istocie. Nietzsche zwraca si� tym samym przeciwko kap�anom i nauczycielom, kt�rzy pono� maj� monopol hodowlany. Nie deprecjonuje wychowania ani wychowawc�w. Raczej zrozpaczony krzyczy, �e si� nam nie uda�o z cz�owieka zrobi� cz�owieka. Konstatuje pot�ny deficyt w wychowaniu rodzaju ludzkiego spowodowany przez religi�, teologi� i filozofi�, przez szko�y i przez polityk�. Deficyt ten prowadzi dzi� do pytania o sens wychowania w og�le. Czy istnieje szansa uspo�ecznienia cz�owieka, kt�ra umo�liwia�aby mu wsp�ycie z innymi lud�mi w spos�b rzeczywi�cie godny cz�owieka?
Sloterdijk proponuje uwolni� to pytanie od wszelkich moralnych skojarze�. Nie wolno ju� stawia� go filozofom i teologom, poniewa� wcze�niej czy p�niej odpowied� na nie stanie si� spraw� in�ynier�w genetycznych i biochemik�w. Jego dewiza brzmi: Antropotechnika zamiast humanistycznego wykszta�cenia. Co Ojciec o tym s�dzi?
Antropotechnika, selekcja prenatalna i manipulacja genetyczna budz� w nas l�k. S�usznie, bo nikt nie wie, jak w�a�ciwie ma wygl�da� cz�owiek przysz�o�ci. Sloterdijk ma jednak racj�, �e �oswojenie cz�owieka" nie dokona si� zapewne poprzez moralne nakazy i zakazy. Potrzebujemy nie tylko regu� - w tym tak�e �regu� dla ludzkiego parku" - �eby u�o�y� nasze wsp�ycie z innymi. Rzeczywistego cz�owieka nie da si� r�wnie� wyhodowa�. Nasz rozum zosta� ska�ony przez gro�ny dla �ycia egocentryzm. Znale�li�my si� w �lepej uliczce. Zaprowadzi� nas tam przerost ratio powi�zany z niszczycielskim narcyzmem. Widz� tylko jedno rozwi�zanie: Rzeczywisty humanizm osi�gniemy nie nakazami, lecz poznaniem i mistycznym do�wiadczeniem jedno�ci ze wszystkimi istotami. Musimy dotrze� do naszego w�a�ciwego �r�d�a, do naszej prawdziwej istoty, do naszego boskiego j�dra - czy jakkolwiek to nazwiemy. Ka�da zewn�trzna moralno�� wydaje si� ostatecznie skazana na kl�sk�. Mimo to musimy spr�bowa� powiedzie� dzieciom, jak mog� rozumnie istnie� w tym spo�ecze�stwie. Musimy ustanawia� nakazy, pocz�wszy od sygnalizacji �wietlnej na skrzy�owaniu, a sko�czywszy na spo�ecznej odpowiedzialno�ci. Rzeczywista przemiana cz�owieka bierze si� z g��bi bytu.
Jak sk�oni� ludzi, �eby zapragn�li takiej przemiany?
To nie jest wcale takie trudne. My zachowali�my przeczucie, �e istnieje miejsce, gdzie wszystkie pytania maj� swoj� odpowied�. Coraz wi�cej ludzi wyrusza na poszukiwanie tego miejsca. I to w�a�nie oni przychodz� do nas albo szukaj� instytucji podobnych do naszej. Pewna kobieta powiedzia�a mi kiedy�, �e pochodzi z rodziny ateistycznej. Ale ju� w wieku sze�ciu lat wiedzia�a, �e jej rodzice k�ami�. Dlatego chodzi�a potajemnie do ko�cio�a. Inni zapewniali mnie, �e pr�bowali wyja�ni� swoim rodzicom, �e nie s� ich dzie�mi, lecz pochodz� sk�din�d lub gdzie indziej maj� swoje miejsce. Je�li ta pewno�� utrzymuje si� do p�nego wieku, to nie mo�na jej zby� jako dziecinnego urojenia.
Co Ojciec oferuje tym ludziom? Co mog� oni u Ojca znale��?
Id� z tymi lud�mi drog� duchow�, kt�ra prowadzi do do�wiadczenia tego, co zwiastuj� �wi�te ksi�gi wszystkich religii, co wyra�aj� rytua�y i sakramenty, i co obiecywa�y pierwotnie ludziom ko�cio�y. Drog�, kt�ra prowadzi do do�wiadczenia tego, co stanowi cel religii: B�g, Bosko��, Pustka, Brahman. U�ywam tych okre�le� zamiennie, bo znajduj� w nich wskazanie na ostateczno�� i jedni�.
Powiada Ojciec: To, co obiecywa�y pierwotnie ludziom ko�cio�y. Czy to znaczy, �e one dzi� tej obietnicy nie wype�niaj�, �e nie s� ju� w stanie przekaza� do�wiadczenia religijnego? I ludzie przychodz� do Ojca, �eby zdoby� do�wiadczenie religijne lub duchowe?
I tak, i nie. Trafiaj� do mnie zar�wno ludzie, kt�rzy chc� poczyni� pewne do�wiadczenia, jak te� i ludzie, kt�rzy ju� takie do�wiadczenia mieli. Wsp�lna jest im wiedza lub przeczucie, �e nie zadowala ich czysto intelektualne przekazywanie wiary, �e na czysto kognitywnej drodze nie mog� znale�� odpowiedzi na pytanie o sens �ycia.
Czy to pow�d, dla kt�rego nasze ko�cio�y s� puste?
Zasadniczy problem wsp�czesnego ko�cio�a polega na tym, �e w zbyt ma�ym stopniu przekazuje on wielki skarb swej mistycznej i duchowej tradycji. Mistyczne elementy chrze�cija�stwa s� w ko�ciele prawie nieobecne. Jest rzecz� znamienn�, �e wielcy fizycy XX wieku - Werner Heisenberg, Wolfgang Pauli, Erwin Schr�dinger - nie zwr�cili si� do chrze�cija�stwa, lecz do hinduizmu i buddyzmu, gdy szukali j�zyka, w kt�rym mogliby wyrazi� duchowy wymiar swych odkry� w zakresie fizyki. Kt� dzi� wie, �e r�wnie� chrze�cija�stwo ma tradycj� mistyczno-duchow� nieust�puj�c� m�dro�ci� i g��bi� naukom Wschodu? Mistyczni my�liciele - Mistrz Eckhart, Jan Tauler, Miko�aj z Kuzy - na d�ugo poszli w zapomnienie.
Czy dlatego, �e w dziejach chrze�cija�stwa zatriumfowa�a teologia, kt�ra ukry�a ich dorobek?
Akademicka teologia wielkich religii rzadko zajmuje si� do�wiadczeniem mistycznym. W licz�cym osiemset stron Katechizmie Rzymskim s�owo mistyka nie pada ani razu. W doktrynie katolickiej mistyk� przypisano do dogmatyki. Jest kontrolowana przez racjonaln� doktryn� wiary i tylko wtedy ma w og�le szans� doj�� do g�osu, je�li zgodzi si� na jej abstrakcyjn� terminologi�. Chrze�cija�skim mistykom pos�ugiwanie si� t� terminologi� sprawia�o znaczne trudno�ci. Gdy chcieli wyrazi� swoje do�wiadczenia, musieli to czyni� przez filtr dogmatyki. Prowadzi�o to do zahamowania i st�pienia si�y bezpo�redniego prze�ycia, pierwotnego do�wiadczenia. Z tego powodu chrze�cija�ska tradycja w globalnym koncercie mistyki zawsze odgrywa�a podrz�dn� rol�. Mistyczne nurty w hinduizmie i buddyzmie, tak�e w nieco mniejszym stopniu w islamie, maj� du�o szerszy kr�g oddzia�ywania, poniewa� mog�y rozwija� si� du�o swobodniej ni� dogmatycznie oswojona mistyka chrze�cija�ska.
Czy to tylko prymat dogmatyki podcina skrzyd�a mistyce chrze�cija�skiej? A mo�e raczej czyni to teologia panuj�ca w dogmatyce chrze�cija�skiej?
Trudno powiedzie�. Faktem jest, �e w teologii chrze�cija�skiej ostatnich dwustu lat nie by�o miejsca dla mistyki. Teologia uprawia�a konsekwentn� racjonalizacj� wiary i nie chcia�a nic wiedzie� o rzekomo irracjonalnej mistyce. Teologia s�dzi�a, �e musi sprosta� tym samym naukowym standardom, co nauki przyrodnicze. A to zwyk�e nieporozumienie. M�drcy wszystkich religii s� zgodni, �e to, o co im chodzi, le�y poza wszelkimi poj�ciowymi sformu�owaniami i racjonalnym poznaniem.
Jak mog�o wobec tego doj�� w chrze�cija�stwie do takiego racjonalistycznego nieporozumienia?
Jego korzenie si�gaj� bardzo g��boko, a� do filozofii Arystotelesa. W rozwini�tej przez niego teologii B�g tronuje ponad wszystkim. Nie jest to B�g, kt�ry we wszystkim si� istoczy. Jest on szczytem stworzenia, ale nie jest w stworzeniu. Jest celem, do kt�rego wszystko d��y. Ale on sam nie p�ynie w stworzeniu. B�g Arystotelesa nie jest przelewaj�c� si� pe�ni�, kt�ra objawia si� w stworzeniu. Pod wp�ywem arystotelesowskiej filozofii w �redniowieczu Albert Wielki i Tomasz z Akwinu stworzyli teologi� chrze�cija�sk�. Zacz�o dominowa� wyobra�enie o Bogu poza �wiatem. B�g ten, tak jak staroizraelski Jahwe, okre�la z zewn�trz los swego �wiata. Co wi�cej, do takiego obiektywnego Boga mo�na zastosowa� kryteria dotycz�ce obiektywnego, racjonalnego poznania. St�d wzi�o si� niezrozumienie mistyki.
Jakie konsekwencje ma to teistyczne nakierowanie teologii chrze�cija�skiej?
Teizm prowadzi do dualnego widzenia �wiata. Ustanawia g��bok� przepa�� mi�dzy Bogiem a �wiatem. B�g i �wiat s� ontologicznie r�ni, s� rzeczywisto�ciami istniej�cymi dla siebie. �wiat staje si� dolin� p�aczu, z kt�rej nale�y uciec przez zbawczy most krzy�a Chrystusa. U podstaw chrze�cija�stwa le�y teistyczny spos�b my�lenia, a jego konsekwencj� jest rozumienie Jezusa jako zbawiciela. Soterologia, chrystologia, teologia ofiary - wszystkie one maj� znaczenie tylko na tle teizmu.
Czy chce Ojciec przez to powiedzie�, �e Jezus nie ro�ci� sobie pretensji do bycia zbawicielem, wybawc� lub odkupicielem, �e okre�lenia te s� skutkiem teistycznej interpretacji?
Na pewno Jezus przyczyni� si� do teistycznej interpretacji swego �ycia i nauki. Wynika to z natury j�zyka jego czas�w. Decyduj�ce jednak jest to, �e chrze�cija�stwo swoj� teologi� zbawienia, kt�ra bynajmniej nie pochodzi od Jezusa, lecz raczej od Paw�a, wzi�o na siebie ogromne brzemi�. Po pierwsze, dlatego, �e dzi� ju� prawie nie spos�b wyt�umaczy� komu�, i� dwa tysi�ce lat temu pewien cz�owiek umar� na krzy�u, a�eby odpokutowa� nasze winy. Po drugie za�, dlatego, �e z lekcewa�eniem ziemskiego �wiata ��czy si� niezrozumia�e dzi� lekcewa�enie doczesno�ci: Ziemi, przyrody, kobiety, cia�a, seksualno�ci i zmys��w. Jestem �wiadom og�lnikowo�ci tych wypowiedzi. Ale patrz�c wstecz na dwa tysi�clecia chrze�cija�stwa, widz� w nich jednak du�o prawdy.
Dualne widzenie �wiata istnieje jednak nie tylko w chrze�cija�stwie.
Tak, to prawda. Teistyczne i dualistyczne elementy istniej� w chrze�cija�stwie, w islamie i w judaizmie. Ale te� w praktykowanym buddyzmie i hinduizmie, o ile nie id� one mistycznymi drogami swoich za�o�ycieli. Na przyk�ad buddyjski amidyzm prawie nie r�ni si� w podstawowej strukturze od chrze�cija�stwa. Widzia�em w Indiach sk�adanie ofiar ze zwierz�t, kt�rymi pr�bowano zjedna� sobie boginie Kali. Jak w innych religiach, tak i tu ustanawia si� najpierw przepa�� mi�dzy Bogiem a �wiatem. Potem obiecuje jej pokonanie dzi�ki wyrzeczeniom i darom ofiarnym. Na koniec przyrzeka zbawienie, kt�re nadejdzie p�niej. Na tym polega obietnica zbawienia.
Je�li wszystkie wielkie religie maj� elementy dualistyczne, to nasuwa si� podejrzenie, �e teistyczny spos�b m�wienia o Bogu � a wi�c jego uprzedmiotowienie � le�y w naturze ludzkiego intelektu. Czy w og�le jest mo�liwa nie-teistyczna teologia? Czy teizm nie jest w�a�ciwie jedynym mo�liwym sposobem m�wienia o Bogu?
To za du�o powiedziane. Je�eli spojrzymy na histori� filozofii, stwierdzimy, �e nie wszyscy wielcy my�liciele reprezentowali podej�cie dualis-tyczno-teistyczne. Jak na ironi�, akurat nauczyciel Arystotelesa, Platon, reprezentuje na Zachodzie nie-teistyczn� teologi�. Albowiem Platon -wbrew wszystkim b��dnym interpretacjom jego tekst�w - nie zna ontologicznego dualizmu. Jego filozofia w europejskim my�leniu przetrwa�a tylko jako podsk�rny pr�d - w�a�nie jako mistyka. Plotyn i Proklos w III stuleciu s� neoplatonikami, tak samo Dionizy i Ewagriusz z Pontu w IV wieku. R�wnie� Mistrz Eckhart, Miko�aj z Kuzy i G.W. Leibniz wracaj� do Platona.
Jak Ojciec to t�umaczy?
W filozofii plato�skiej B�g jest zar�wno w �wiecie, jak i poza �wiatem. Materia sama nie istnieje, rzeczywisto�ci� staje si� dopiero dzi�ki bezczasowym ideom, kt�re si� w niej manifestuj�. Znamienne, �e ten �idealizm" znalaz� ponownie uznanie w naukach przyrodniczych. Mechanika kwantowa pokazuje w ka�dym razie, �e zmierzamy do przyj�cia obrazu �wiata, kt�ry w wielu elementach przypomina obraz plato�ski. Wiem dobrze, �e to dyskusyjne, czy Platona mo�na rzeczywi�cie tak rozumie�. Jednak fakt, �e mistycy do niego si�gaj�, sk�ania do takiej interpretacji.
Jakie s� najwa�niejsze zbie�no�ci mi�dzy filozofi� plato�sk� a mistyk�?
Najwa�niejsze zbie�no�ci widz� w przekonaniu, �e nie ma przepa�ci mi�dzy Bogiem a �wiatem, �e �wiat nie jest niczym innym jak zjawianiem si� tego, co boskie. W konsekwencji zbawienie jest rozumiane nie jako pokonanie owej przepa�ci, lecz jako przebudzenie si� do prawdziwej istoty. Taki te� by� w�a�ciwy cel wszystkich m�drc�w i wszystkich za�o�ycieli religii: Wyzwoli� ludzi ze stanu mroczno�ci i wprowadzi� w do�wiadczenie tego, co boskie. Zbawienie rozumieli oni jako poznanie. Na tym te� polega dla mnie znaczenie Jezusa: Na tym, �e wskaza� nam drog� do do�wiadczenia jedno�ci z bosk� prazasad�, nie za� na jego �mierci na krzy�u. Do�wiadczenie, kt�re poczyni�, umo�liwi�o mu okre�lanie Boga nie tylko poufale jako ojca, lecz ponadto pozwoli�o powiedzie�: �Ja i Ojciec jedno jeste�my" (J 10,30) albo �Kto Mnie widzi, widzi tak�e i Ojca" (J 14,9), lub �Zanim Abraham sta� si�, JA JESTEM" (J 8,58). St�d mo�na powiedzie�, �e w chrze�cija�stwie chodzi o to, �eby na�laduj�c Chrystusa, wej�� w proces poznawania w �wiadomo�ci mistycznej.
Nawet, je�li w ko�ciele ro�nie przekonanie o znaczeniu duchowo�ci i mistyki, to ci, kt�rzy szukaj� religijnych do�wiadcze�, nie pukaj� ju� do jego drzwi, lecz szukaj� szcz�cia poza tradycyjnymi instytucjami.
Pod wp�ywem tradycji buddyjskich i hinduskich powsta�y w �wiecie zachodnim niewielkie grupy i wsp�lnoty, kt�re nie maj� z ko�cio�em nic albo prawie nic wsp�lnego. Wydaje si�, �e mistyka wyw�drowa�a z ko�cio�a. Naturalnie, istnieje r�wnie� pseudomistyka i dlatego niejeden szarlatan w��czy si� po tak zwanym targowisku dostarczycieli sensu. R�wnie� ruch New Age zrodzi� wiele w�tpliwych idei. Trzeba jednak przyzna�, �e ludzie, kt�rych tam ci�gnie, naprawd� szukaj� i �e najwyra�niej nie znale�li poza tym nigdzie czego�, co by im odpowiada�o.
M�wi Ojciec, �e wielu przychodz�cych do niego ludzi popad�o w kryzys to�samo�ci. Czy ma Ojciec wra�enie, �e takie kryzysy to�samo�ci s� coraz cz�stsze?
Tak. I przypuszczam, �e przyczyn tego nale�y szuka� w stylu �ycia naszego spo�ecze�stwa. Tradycyjne wzorce ma��e�stwa i rodziny s� w stanie cz�ciowego rozpadu. Zanika to�samo�� regionalna i narodowa. Jednocze�nie prze�ywamy zawrotne przyspieszenie wszelkich proces�w �yciowych. Ludzie czuj� si� wypaleni i niezadowoleni. Kieruj� m.in. forum �Duchowo�� dla mened�er�w". S�ysz� tam ci�g�e skargi, �e zawodowy sukces nie daje spe�nienia. St�d zawa�y i za�amania psychiczne u wielu pi��dziesi�ciolatk�w. To uczucie niedosytu typowe jest zw�aszcza na wy�szych szczeblach hierarchii przedsi�biorstw. U wielu ludzi prowadzi ono w ko�cu do dolegliwo�ci cielesnych. Dowodzi tego dramatyczny wzrost liczby chor�b przewlek�ych. Wielkie jest tutaj niebezpiecze�stwo wybuchania kryzys�w �yciowych. Nie trzeba jednak nad tym lamentowa�. Kryzysy s� te� czym� pozytywnym - albo przynajmniej mog� by� czym� pozytywnym, je�li si� je rozpozna i wykorzysta do dokonania prze�omu. Ale udaje si� to, niestety, tylko nielicznym.
Dlaczego?
Poniewa� ludzi tych zostawia si� samych. Jednym z g��wnych problem�w naszego �ycia jest samotno��. I nie �agodzi tego fakt, �e obecnie komunikujemy si� przez Internet z ca�ym �wiatem. To wr�cz ironia, je�li ma��e�stwo si� rozpada, bo partnerzy uprawiaj� tylko wirtualn�, komunikacj� na czatach i zapominaj� o �ywej partnerce. W Internecie nie ma nic, czego cz�owiek potrzebuje. Nie zdarzaj� si� tam rzeczywi�cie osobiste spotkania, a tylko one mog� pom�c przezwyci�y� samotno��.
Badania dowodz�, �e wi�kszo�� chrze�cijan oczekuje od ko�cio�a poczucia bezpiecze�stwa. A kto si� od ko�cio�a odwraca, cz�sto trafia na �ono sekt i psychogrup, obiecuj�cych bezpieczne schronienie.
Kto si� sta� bezdomny - a w dzisiejszym �wiecie dotyka to niezwykle wielu ludzi - mo�e albo t� bezdomno�� zaakceptowa� i wykorzysta� do poszukiwania zupe�nie innej ojczyzny dla swej to�samo�ci, albo szuka� zast�pczej ojczyzny w postaci okre�lonych grup i wsp�lnot. Na p�aszczy�nie mentalnej rodzi si� z tego fundamentalizm, kt�ry w gruncie rzeczy jest rozpaczliwym poszukiwaniem ojczyzny przez zdezorientowanych ludzi. Kusi prostymi obietnicami zbawienia: Je�eli zrobisz to i owo, pobo�nie i pos�usznie pod��ysz za wsp�lnot�, to p�jdziesz do nieba. Za pomoc� tej strategii sekty osi�gaj� swoje sukcesy. Ludziom jednak nie pomagaj�.
Czy takimi prostymi obietnicami zbawienia nie szafuj� r�wnie� ko�cio�y tradycyjne?
Oczywi�cie, �e tak. R�wnie� hinduizm, buddyzm i islam znaj� t� prost� logik�: Zachowuj za �ycia nasze przykazania, a zostaniesz zbawiony po �mierci, a przynajmniej zas�u�ysz na lepsze ponowne narodziny. To podstawowa struktura egzoterycznej postaci religii, od kt�rej nale�y odr�ni� jednak jej mniej wyra�nie rozpoznawalne ezoteryczne j�dro -wymiar mistyczny.
Wielu ludzi - przynajmniej pod nasz� szeroko�ci� geograficzn� - odwraca si� od konwencjonalnej, egzoterycznej religijno�ci. Jak to si� dzieje, �e zn�w dochodz� oni do wiary dogmatycznej lub fundamentalistycznej?
Trzeba tu wprowadzi� pewne rozr�nienie. Istnieje naiwna i prosta religijno��, na przyk�ad w Afryce lub Ameryce Po�udniowej. Wierz�cy prosz� Boga o pomoc i nie zaprz�taj� sobie g�owy kwestiami teologicznymi ani egzystencjalnymi. Liczba tak wierz�cych ro�nie z powodu dodatniego przyrostu naturalnego na p�kuli po�udniowej. Ale ten poziom ludzie Zachodu w wi�kszo�ci utracili, kiedy zatriumfowa� naukowy obraz �wiata. Doprowadzi�o to do dezorientacji, kt�ra mo�e skutkowa� ruchem wstecznym, fundamentalizmem i sekciarstwem. Ale nie ma powrotu do pierwotnej naiwnej pobo�no�ci, zosta�a ona nieodwo�alnie utracona.
Czy dlatego chrze�cija�stwo powinno skorygowa� sw�j obraz �wiata i cz�owieka? W ko�ciele rzymskokatolickim istnieje, niestety, silna tendencja do unikania wszelkiego spoufalania si� z duchem czasu.
Nie chodzi o spoufalanie si� z duchem czasu, lecz o gotowo�� potraktowania wynik�w bada� naukowych jako pytania pod adresem teologii. Potraktowania na tyle serio, by w razie potrzeby zrezygnowa� z dogmat�w nie do utrzymania albo przynajmniej na nowo je zinterpretowa�. Ale to tylko pierwszy krok. Albowiem kolejny problem ko�cio�a polega na tym, �e na propagowanym przez niego obrazie Boga ci��y przestarza�y obraz �wiata. By dotrze� do ludzi wsp�czesnych, pozostaj�cych pod wp�ywem nowoczesnej nauki, i nie wymaga� od nich zbytnich akrobacji intelektualnych, ko�ci� musia�by na nowo przemy�le� swoj� ofert� teologiczn�. Spos�b, w jaki ko�ci� m�wi o Bogu, musia�by si� zmieni�. Jednak�e brakuje odwagi do opuszczenia szczelnie zamkni�tego gmachu wiary i podj�cia nowej pr�by. �yczy�bym sobie odwa�niejszych teolog�w.
...kt�rzy maj� zmys� mistyki i duchowo�ci?
Kt�rzy nie pr�buj�, jak wi�kszo�� ich koleg�w, narzuca� intelektualistycznego obrazu Boga. Wi�kszo�� teolog�w zamyka sobie dost�p do mistyki. Jest to tylko skutek kr�tkowzrocznej teologii. Innym skutkiem, nie mniej szkodliwym, jest pomijanie cielesnego wymiaru ludzkiego �ycia. Religijno�� cz�owieka nie ogranicza si� tylko do jego intelektu. Mo�emy mie� religijne do�wiadczenia tak�e poprzez cia�o i psychik�. Prosz� tylko pomy�le� o obecnej modzie na wellness lub o zachwycie sportem. Jazda na rolkach, na snowbordzie, latanie na paralotni otwieraj� ludziom niezwyk�e obszary do�wiadcze� cielesnych, du�o bardziej fascynuj�ce ni� to, co ma im do zaproponowania ko�ci�.
Sport jako religia zast�pcza?
Dlaczego zaraz religia zast�pcza? W je�dzie na rolkach czy w lataniu na paralotni tkwi potencjalnie tyle samo religijno�ci, ile w nabo�e�stwie. Do znudzenia b�d� powtarza� jedno z moich powiedze�: �Religia jest naszym �yciem, a spe�nianie �ycia jest w�a�ciw� religi�. B�g nie chce by� czczony, on chce, by nim �y�". Wiem, �e to sformu�owanie wywo�uje op�r, ale cia�o jest bli�sze naszej prawdziwej istocie ni� umys�. Istnieje religijno�� zakorzeniona w ciele, kt�ra nie wyst�puje w ko�cielnej pobo�no�ci, a powinna. I dlatego pytam, jak mo�na wzbogaci� wiar� chrze�cija�sk� o elementy cielesne. Pewn� nadziej� pok�adam w kobietach.
Dlaczego? Czy kobiety bardziej ni� m�czy�ni sk�aniaj� si� ku duchowo�ci cielesnej?
Wielokrotnie mog�em si� przekona�, �e kobiety s� bardziej ni� m�czy�ni otwarte na do�wiadczenie mistyczne. Wed�ug mnie wynika to z tego, �e kobiety s� bardziej zintegrowane. Je�li �wiadomie realizuj� w �yciu swoj� integralno��, s� bli�sze przestrzeni transpersonalnej ni� wi�kszo�� m�czyzn. R�nica ta zaznacza si� zreszt� ju� na p�aszczy�nie fizycznej, bo kobiety cz�ciej my�l� obiema p�kulami m�zgu, natomiast m�czy�ni przewa�nie u�ywaj� lewej, intelektualnej. Dlatego w formie �ycia i w stylu my�lenia kobiety pozwalaj� doj�� do g�osu innym p�aszczyznom psychicznym. Je�eli t� integralno�� �ycia i my�lenia pojmiemy jako specyficznie kobiec�, to stwierdzimy powszechny deficyt kobieco�ci w spo�ecze�stwie zachodnim. Nie chodzi mi o to, �eby wszyscy m�czy�ni stali si� bardziej kobiecy, lecz o przemian� w podstawowej orientacji �yciowej. O odej�cie od jednostronnego zapatrzenia si� w pieni�dze, w�adz�, sukces, presti� i efektywno�� ku integralnemu stylowi �ycia, w kt�rym stosowne miejsce znajd� r�wnie� emocjonalno�� i cielesno��.
Czy Ojciec m�g�by skonkretyzowa� poj�cie kobieco�ci?
Kobieco�� wi��e si� z intuicj�, czuciem, otwarto�ci� i integralno�ci� rozumienia, naoczno�ci�, wra�liwo�ci�, oddaniem i mi�o�ci�. Te kobiece elementy zosta�y w naszych patriarchalnych czasach st�umione przez spos�b bycia uwa�any za typowo m�ski. Przezorno�� i troskliwo�� s� za ma�o doceniane, by nie powiedzie� � lekcewa�one. Kobiece elementy nie maj� prawie �adnego istotnego wp�ywu na rozw�j spo�ecze�stwa. Kobieta jest rozdarta mi�dzy dwoma obszarami �ycia, prywatnym i zawodowym. A przecie� mog�aby ��czy� obszar �ja" z obszarem �my". Powi�zanie tych obszar�w to jedno z najwi�kszych zada�, przed jakimi stoi nasze spo�ecze�stwo. Obecnie jeste�my ca�kowicie uwi�zieni w m�skim narcystycznym egoizmie. By nie zgin��, musimy odzyska� obszar �my", kt�remu kobiecy spos�b widzenia �wiata przypisuje wi�ksze znaczenie. Obejmuje on m.in. otaczanie opiek�, szacunek dla cz�owieka i natury, s�uchanie, poczucie wi�zi i rado�ci wsp�lnoty, a tak�e uczciw� gospodark� rynkow� i socjalizacj� kapitalizmu. Kreatywno��, rado�� �ycia, rado�� z pi�knych rzeczy mog�yby ucz�owieczy� pustynny pejza� biznesu, mened�mentu i gospodarki. Nie licz� za bardzo na ruchy feministyczne. Chodzi raczej o zmian� od, wewn�trz, kt�r� w j�zyku mistyki nazywamy przemian�, o integracj� warto�ci wewn�trznych i zewn�trznych.
Je�li dobrze Ojca rozumiem, to ko�ci� mia�by zainicjowa� te przemiany. Jakie konkretne kroki mo�e on podj��, by doj�� do zintegrowanej pobo�no�ci?
Je�li chodzi o cielesne komponenty religijno�ci, to jest mo�liwe ponowne odkrycie cia�a. W Wiirzburgu, w naszym O�rodku Duchowych Dr�g, mamy dobre do�wiadczenia z gestami modlitewnymi. Gesty modlitewne pozwala/� w trakcie nabo�e�stwa wci�gn�� cia�o do rytua��w, a nie tylko siedzie� nieruchomo w ko�cielnej �awce. Dzi�ki gestom modlitewnym - albo dzi�ki ta�cowi medytacyjnemu - cia�o staje si� medium religijnego zdarzenia. W ten spos�b mo�na by te� przywr�ci� religijno�ci w �yciu codziennym nale�ne jej miejsce, kt�re straci�a wraz z zagubieniem cielesno�ci. Wsp�lnie z Beatrice Grimm wyda�em ksi��k� zatytu�owan� �Der Himmel in dir. Einiibung ins Kdrpergebet" (�Niebo w tobie. Praktyczne wprowadzenie do modlitwy cia�em"), kt�ra pr�buje zape�ni� t� luk�.
Czy mistyka i cielesno��, duchowo�� i codzienno�� nie wykluczaj� si� wzajemnie?
Przeciwnie, przenikaj� si� wzajemnie. W tym kontek�cie cytuj� ch�tnie s�owa Josefa Beuysa: �Misterium odbywa si� na dworcu g��wnym". Tak to jest. B�g manifestuje si� w codzienno�ci - i tylko tam mo�na go znale��. Mistrz Eckhart przedstawi� t� prawd� bardzo plastycznie w przekornej wyk�adni biblijnej historii o Marii i Marcie (Kazanie 28). Nie Maria, kt�ra w zachwycie siedzi u st�p Jezusa, mia�a by� wzorem, lecz Marta, kt�ra si� krz�ta i obs�uguje Jezusa. Marta znajduje si� na duchowej drodze dalej ni� Maria. Zna do�wiadczenie mistyczne i przepe�nia nim swoj� codzienno��. Natomiast Maria rozp�ywa si� jeszcze w rado�ciach zachwytu. Maria musi dopiero przej�� przez do�wiadczenie o�wiecenia, by zn�w dotrze� do codzienno�ci, gdzie w prostych rzeczach trzeba do�wiadczy� boskiej rzeczywisto�ci. B�g nie chce by� czczony, on chce, by nim �y�. Tylko z tego powodu stali�my si� lud�mi, bo B�g chce by� w nas.
To znaczy, �e mamy codzienno�� rozumie� jako �wiczenie, jak to sformu�owa� Karlfried hrabia Durckheim.
Ja w ka�dym razie staram si� przy wykonywaniu wi�kszo�ci codziennych czynno�ci - kt�re zawsze zawieraj� element cielesny - odkrywa� na nowo w�a�ciw� im religijno�� i traktowa� j� powa�nie. Staram si� jazd� na rolkach i snowbordzie rozpozna� jako form� wyrazu tak samo religijn�, jak modlitwa w ko�ciele. Tylko tu i teraz, tylko w tej chwili istnieje mo�liwo�� komunikacji z Pierwsz� Rzeczywisto�ci�. Nie gra �adnej roli to, gdzie akurat jestem. Mistrz Eckhart wyrazi� to w klasyczny spos�b: �Z tego najg��bszego powodu powiniene� wszystkie swoje dzie�a czyni� bez pytania: Dlaczego. Zaprawd� powiadam: Jak d�ugo czynisz swoje dzie�a ze wzgl�du na kr�lestwo niebieskie albo na Boga, albo ze wzgl�du na wieczne zbawienie, (a wi�c) z zewn�trz, tak d�ugo zaiste nie jest dobrze z tob�. Mo�na ci�, co prawda, przyj��, ale nie jeste� tym, co najlepsze. Albowiem zaprawd�, je�li mniemasz w �yciu wewn�trznym, nabo�e�stwie, s�odkim zachwycie i w szczeg�lnej �asce Boga wi�cej dosta� ni� przy ognisku lub w stajni, to nie czynisz nic innego, jak gdyby� wzi�wszy Boga nie owin�� go p�aszczem wok� g�owy i nie wsun�� go pod �aw�. Bo kto szuka Boga w (okre�lonym) sposobie (Weise), ten bierze spos�b, a gubi Boga, kt�ry jest ukryty w tym sposobie. Kto jednak szuka Boga bez sposobu, ten ujmuje go, tak jak jest on sam w sobie; i taki cz�owiek �yje z synem, a on jest samo �ycie. Kto pyta�by �ycie przez tysi�c lat: �Dlaczego �yjesz?� - to gdyby umia�o m�wi�, odpowiedzia�oby: ��yj� dlatego, �e �yj�.� Bierze si� to z tego, �e �ycie �yje ze swej w�asnej przyczyny i z siebie wyp�ywa; dlatego �yje w�a�nie bez pytania, dlaczego w tym, �e �yje samo (dla) siebie. Je�eli kto� prawdom�wnego cz�owieka zapyta, kt�ry dzia�a ze swego w�asnego powodu: Dlaczego czynisz swoje dzie�a? - czy odpowiadaj�c w�a�ciwie, nie powiedzia�by nic innego jak: Czyni� swoje dzie�a, dlatego, �e je czyni�" (Kazanie 6).
Nale�a�oby, zatem do�wiadczenie cielesno�ci wprowadzi� do liturgii i nabo�e�stw?
Tak. Dzi�ki wzajemnemu przenikaniu si� cia�a i religii �ycie codzienne mog�oby uzyska� nowy religijny wymiar. To codzienno�� jest modlitw�. Moim uczniom i uczennicom zwyk�em po kursie m�wi�: �Te dni by�y przygotowaniem do codzienno�ci. �wiczyli�cie dla �ycia. Ka�dy krok, kt�ry czynicie, jest kontynuacj� kursu. Ch�d jest modlitw� - i to ch�d jako taki. Mo�na go do�wiadcza� jako formy wyrazu boskiej rzeczywisto�ci". Stanie, na przyk�ad czekanie na przystanku autobusowym, mo�e by� modlitw�. Ch�tnie opowiadam pewn� �ydowsk� histori�. Uczniowie zapytali rabbiego, co jest tajemnic� jego m�dro�ci. Na co on im odpowiedzia�: �Gdy siedz�, to siedz�. Gdy stoj�, to stoj�. Gdy id�, to id�". Uczniowie poczuli si� zak�opotani i pomy�leli, �e nie zrozumieli w�a�ciwie. A wi�c zapytali ponownie: �Rebe, co jest tajemnic� twojej m�dro�ci?". On ponownie odpowiedzia�: �Gdy siedz�, to siedz�. Gdy stoj�, to stoj�. Gdy id�, to id�". Wtedy uczniowie si� rozgniewali i odrzekli: �Rebe, co m�wisz, czynimy r�wnie�, ale jeste�my dalecy od twojej m�dro�ci". Wtedy rabbi potrz�sn�� g�ow� i powiedzia�: �Nie! Gdy siedzicie, to ju� wstali�cie. Gdy stoicie, to ju� wyruszyli�cie w drog�. Gdy idziecie, to ju� doszli�cie".
Ta anegdota zdaje si� wskazywa�, �e trzeba by� m�drym rabinem, a�eby odnale�� misterium na dworcu kolejowym.
Przenikanie si� codzienno�ci i duchowo�ci staje si� mo�liwe, kiedy do�wiadczymy, �e wszystko jest form� wyrazu tego, co boskie. Zgodnie z tym spe�nianie �ycia jest rzeczywist� tre�ci� religijno�ci - wszystkie modlitwy i rytua�y s� czym�, co do� dodajemy, za pomoc�, czego �wi�tujemy t� prawd�. Wa�ne jest, �eby rozpozna� spe�nianie �ycia jako zadanie religijne. Nie trzeba by� koniecznie m�drym rabinem, trzeba tylko mie� gotowo�� wej�cia na drog� duchow�.
Potocznie z duchowo�ci� i mistyk� nie kojarzy si� zanurzenia w codzienno��, lecz ucieczk� od �wiata i ascez�.
Pozostawienie za sob� przyzwyczaje� �yciowych i wi�zi stanowi pierwszy krok na drodze duchowej. Ale nie jest to asceza dla samej ascezy, lecz uwolnienie si� od uwarunkowa�. Pierwszy krok jest konieczny, ale r�wnie konieczny jest powr�t do �wiata - przy czym do�wiadcza si� wtedy �wiata w zupe�nie nowy, inny spos�b. Chcia�bym opowiedzie� jeszcze jedn� histori�. Pewien cz�owiek r�ba� drewno na skraju lasu, zarabiaj�c w ten spos�b na utrzymanie. Gdy przechodzi� tamt�dy pustelnik, drwal poprosi� go o rad� na �ycie. Pustelnik powiedzia�: �Id� g��biej w las!". Wtedy �w cz�owiek wzi�� siekier� i poszed� g��biej w las. Znalaz� pi�kne drzewa, �ci�� je i dobrze sprzeda�. Tak sta� si� zamo�ny. Pewnego dnia przypomnia� sobie s�owa pustelnika: �Id� g��biej w las!". Zn�w wyruszy� w drog� i znalaz� pok�ady srebra. Wydoby� je i sta� si� bardzo bogaty. Po latach jednak ponownie przysz�y mu do g�owy s�owa pustelnika: �Id� g��biej w las!". Poszed� i znalaz� cudowne kamienie szlachetne - symbol o�wiecenia. Ucieszy� si� tym bardzo, ale potem zn�w przysz�y mu do g�owy s�owa pustelnika: �Id� g��biej w las!". A wi�c raz jeszcze wyruszy� w drog�. I tak si� z�o�y�o, �e pewnego dnia zn�w znalaz� si� dok�adnie w tym samym miejscu na skraju lasu, w kt�rym, r�bi�c drzewo, przed laty spotka� pustelnika. Co m�wi nam ta historia? Je�eli kto� p�jdzie do ko�ca drog� do�wiadczenia, to jako odmieniony cz�owiek powr�ci ostatecznie do codzienno�ci. Laien Pangowi przypisuje si� nast�puj�ce s�owa: �Jak cudownie, r�bi� drewno, nosz� wod�". A w Ewangelii Tomasza Jezus powiada: �Roz�upcie kawa�ek drewna, a ja tam jestem. Podnie�cie kamie�, a znajdziecie mnie tam" (77).
Z naszych dotychczasowych rozwa�a� wynika, �e �yjemy w sytuacji progowej, w kt�rej z powodu szalonych przemian spo�ecznych coraz wi�cej ludzi popada w kryzys sensu. Jednocze�nie przemiany te prowadz� do duchowego prze�omu, a przynajmniej do nasilenia duchowej t�sknoty. Istnieje wywodz�ce si� od Joachima z Fiore wyobra�enie, �e trzecie tysi�clecie b�dzie milenium ducha. Karl Rahnerpowiedzia� kiedy�, �e chrze�cijanin przysz�o�ci b�dzie mistykiem albo w og�le go nie b�dzie. Nawi�zuj�c do tej sentencji, powiada Ojciec, �e nie tylko chrze�cijanin, lecz tak�e cz�owiek przysz�o�ci b�dzie mistykiem albo go w og�le nie b�dzie. Czy stoimy na progu epoki duchowej?
Cz�owiek przysz�o�ci b�dzie mistykiem. Ca�kowicie si� zgadzam z takim rozumieniem wizji Joachima z Fiore, ale nie chcia�bym spekulowa� na temat trzeciego tysi�clecia. My�l�, �e XXI stulecie b�dzie wiekiem mistyki. Si�� nap�dow� b�d� stanowi� jednak nie filozofowie i teologowie, lecz fizycy. Oni jednoznacznie odsy�aj� do rzeczywisto�ci, kt�rej racjonalnie nie mo�emy ju� udowodni�. Inaczej m�wi�c, oni odsy�aj� do tego, co wszystkie religie dotychczas s�usznie nazywa�y Bogiem. Znajdujemy si� rzeczywi�cie w nadzwyczajnej, prze�omowej sytuacji. Czuj�, �e stoimy na pocz�tku przyspieszonej ewolucji naszego gatunku. Trudno na razie dostrzec, dok�d ona poprowadzi.
To znaczy, �e przepowiada Ojciec post�p w ewolucji cz�owieka. Czym ten post�p zostanie wywo�any?
Drzemi� w nas mo�liwo�ci, kt�re jeszcze nie zosta�y wzbudzone. Nasz potencja� zosta� uaktywniony tylko na tyle, na ile by�o to konieczne do prze�ycia gatunku. Gdy zmieni� si� warunki prze�ycia, wzbudzone zostan� nowe nieznane potencja�y. Dok�adnie tak, jak w niekt�rych grupach etnicznych rozwin�y si� zdolno�ci, kt�rych nie ma wi�kszo�� ludzi. Mario Morgan, lekarka, kt�ra przez trzy miesi�ce �y�a w�r�d australijskich tubylc�w, relacjonuje, �e rozwin�li oni zdolno�ci potrzebne do prze�ycia wsp�lnoty, na przyk�ad zdolno�� telepatycznego porozumiewania si�, leczenia homeopatycznego lub oddania ducha w mo�liwie kr�tkim czasie, gdy �ycie wydaje si� spe�nione. My, Europejczycy, podobni jeste�my do pianist�w, kt�rzy wci�� brzd�kaj� na jednej oktawie. Ale fortepian ma siedem oktaw. U�ywamy tylko cz�ci naszych duchowych i zmys�owych zdolno�ci. W g��bi naszej �wiadomo�ci drzemi� potencja�y, kt�re mog�yby pozwoli� uj�� rzeczywisto�� zupe�nie inaczej. Te potencja�y wydaj� si� mie� wed�ug mnie ogromne znaczenie dla naszego prze�ycia jako gatunku, je�li warunki �ycia na Ziemi b�d� si� dalej tak szybko i tak dramatycznie zmienia�; gdy nowe technologie zalej� ziemi�, gdy b�dziemy klonowa� ludzi i konstruowa� roboty, kt�re zdewaluuj� warto�� naszej pracy, gdy liczba ludno�ci na Ziemi przekroczy dziesi�� miliard�w, je�li zaczniemy dob�r prenatalny. Nie ma logicznych przes�anek wskazuj�cych na to, �e nasze dotychczasowe zdolno�ci wystarcz�, by sprosta� tym problemom. Pozostaje mie� nadziej� na ewolucyjny post�p w ludzkiej �wiadomo�ci. Nadziej� na to, �e gatunek Homo sapiens b�dzie umia� uwolni� nowe potencja�y �wiadomo�ci - i �e b�dzie mia� na to do�� czasu. Nasza �wiadomo�� si� rozwin�a i nadal mo�e si� rozwija�.
PODSTAWY DUCHOWO�CI MISTYCZNEJ
FALA JEST MORZEM
CO TO JEST DO�WIADCZENIE MISTYCZNE
Wielu ludziom mistyka kojarzy si� z czym� irracjonalnym i tajemniczym. A przynajmniej z czym�, czym nie zajmuje si� cz�owiek �wiat�y. Jak Ojciec reaguje na takie opinie?
Zaiste, Zach�d ma mocno zniekszta�cony obraz mistyki. S�owo to ma posmak bigoterii i egzotyki, tajemnicy i elitarnej �wi�to�ci. A w�a�nie z tym wszystkim mistyka nie ma nic wsp�lnego. I dlatego wa�ne jest, �eby�my na pocz�tku wyja�nili, czym mistyka jest naprawd�. Mistyka jest realizacj� rzeczywisto�ci.
Realizacj� rzeczywisto�ci? Brzmi to tak, jak gdyby rzeczywisto�� trzeba by�o raz jeszcze urzeczywistni�.
Chocia� mo�e si� to wyda� dziwne, tak w�a�nie jest. Rzeczywisto��, kt�r� uwa�amy za rzeczywist�, nie jest rzeczywist� rzeczywisto�ci�. Rzeczywista rzeczywisto�� otwiera si� przed nami dopiero wtedy, gdy opu�cimy codzienn� �wiadomo�� ego i wejdziemy w wy�sz� sfer� �wiadomo�ci, kt�r� mo�na - w odr�nieniu od personalnej �wiadomo�ci w sferze ego - okre�li� jako �wiadomo�� transpersonaln�.
Do�wiadczenie mistyczne jest, zatem czym� w rodzaju skoku na wy�szy poziom �wiadomo�ci. O jakie poziomy chodzi?
Rozr�nienie poszczeg�lnych poziom�w �wiadomo�ci znajdujemy u wielu przedstawicieli nowszej psychologii. Na przyk�ad u Jeana Gebsera, pioniera bada� nad rozwojem �wiadomo�ci. Bardzo zr�nicowan� analiz� spektrum �wiadomo�ci nakre�li� Ken Wilber, ameryka�ski badacz �wiadomo�ci. Rozr�nia on p�aszczyzn� prepersonaln�, personaln� i trans-personaln�. T� ostatni� dzieli na warstw� �wiadomo�ci subtelnej, kauzalnej i kosmicznej. Prepersonalny lub preracjonalny stopie� �wiadomo�ci jest stopniem cielesnych i zmys�owych dozna�, emocji, prostego obrazowego i symbolicznego poznania oraz mitycznych wyobra�e�. Personalna p�aszczyzna �wiadomo�ci, �wiadomo�ci ego, jest to �wiadomo�� codzienno�ci z jej jasn� racjonalno�ci� i logik�. To p�aszczyzna nauki i poj�ciowego poznania �wiata. Natomiast na p�aszczy�nie transpersonalnej cz�owiek przekracza �wiadomo�� ego. Zanurza si� w rzeczywisto�� transcenduj�c� ego. Na p�aszczy�nie subtelnej dzieje si� to w postaci obraz�w i symboli -to p�aszczyzna wizji i proroctw. Na p�aszczy�nie kauzalnej dochodzi do do�wiadczenia jedno�ci z napotkanym - na przyk�ad z osobowym, Bogiem, bez r�nicy, czy nazywa si� on Parusha, Brahman, Jahwe czy Allah.
A co si� dzieje na p�aszczy�nie �wiadomo�ci kosmicznej?
Na stopniu �wiadomo�ci kosmicznej rozgrywa si� w�a�ciwe do�wiadczenie mistyczne - do�wiadczenie Pusdd, bezorzecznikowej Bosko�ci. Tutaj cz�owiek do�wiadcza czystego bytu, pocz�tku, z kt�rego wszystko pochodzi. To stopie�, kt�ry wyprzedza wszystko, co mo�e powsta�. Dlatego nie jest to �aden byt, kt�ry by�by substancj�. Pi�knie wyrazi� to Dionizy Areopagita: �Pierwsza przyczyna przede wszystkim nie jest ani bytem, ani �yciem. Albowiem to ona by�a tym, co dopiero stworzy�o byt i �ycie. Pierwsza przyczyna nie jest te� poj�ciem ani umys�em. Albowiem to ona by�a tym, co stworzy�o poj�cia i umys�". Mistyczne do�wiadczenie polega na do�wiadczeniu jedno�ci formy i pustki, na prze�yciu jedno�ci w�asnej to�samo�ci z Pierwsz� Rzeczywisto�ci�. Ten stan �wiadomo�ci jest celem duchowej drogi. To stan do�wiadczenia mistycznego. A kto go do�wiadczy�, ten staje si� innym cz�owiekiem. Jego religijne wyobra�enia ulegaj� zmianie. Dokonanie tego kroku przypomina pod pewnym wzgl�dem �mier�, dlatego w tradycji mistycznej nosi nazw� �mierci ego.
Brzmi to tak, jak gdyby ego by�o jakim� ziem, od kt�rego cz�owiek musi si� uwolni�.
Nie, nie o to chodzi. Mistyka nie chce usuwa� ani zwalcza� ego. Chce je poskromi� i nada� mu w�a�ciw� rang�. Dlatego d��y do poznania, czym ono jest rzeczywi�cie. A jest centrum organizacyjnym dla personalnych struktur ka�dego indywidualnego cz�owieka. Takie centrum organizacyjne jest dla naszego �ycia niezb�dne. Czyni nas lud�mi. To dla mistyki oczywiste. Ale mistyczne do�wiadczenie doprowadza cz�owieka do tego, �e nie identyfikuje si� ju� on z pierwszoplanowym ego i tym samym staje si� otwarty na rzeczywisto��, w kt�rej ego ju� nie dominuje.
Czy nie opuszcza Ojciec tym samym gruntu my�lenia zachodniego? My, ludzie Zachodu, przywi�zujemy przecie� do ego du�o wi�ksz� wag�, ni� czyni� to ludzie Wschodu. Czy wynika to z r�nicy mi�dzy tradycjami duchowymi?
Nie chodzi o r�nic� mi�dzy duchowo�ci� wschodni� a zachodni�, lecz o r�nic� mi�dzy duchowo�ci� mistyczn�