9711

Szczegóły
Tytuł 9711
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9711 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9711 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9711 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Lynn V. Andrews Lot si�dmego ksi�yca Nauka o�tarczach Prze�o�y� Marek Maciorek ZYSK I�S-KA WYDAWNICTWO Ksi��k� t� dedykuj� mej matce Rosalyn i�c�rce Yanessie, kt�rych mi�o�� i�zrozumienie umo�liwi�y mi t� podr�. Szczeg�lne s�owa uznania kieruj� do Twili Nitsch Yehwehnode z�Narodu Senek�w i�Pauli Gunn Allen za to, �e s� szamankami. Wielkie dzi�ki dla Johna V. Loudona, mego wydawcy, kt�rego rozwaga i�po�wi�cenie niezmiernie mi pomog�y. Ksi�yc w�twoich r�kach Kiedy we�miesz ksi�yc w�swoje r�ce i�odwr�cisz go (ci�ki, troch� za�niedzia�y talerz), znajdziesz si� tam; kiedy wyrwiesz suchy wodorost z�piasku i�odwr�cisz go, i zachwycisz si� bursztynem pod spodem, twoje oczy b�d� widzie� tak jak teraz (nie pami�tasz), gdy mi dusz� odwr�cono, spostrzegaj�c drug� stron� ka�dej rzeczy, li�� dziewanny i�derenia, skrzyd�o �my i�nasienie mleczu pod ziemi�. H. D. [Hilda Doolittle] z�The Selected Poems of H. D. Przedmowa Jestem kobiet�. Ostatnie kilka lat swego �ycia sp�dzi�am na duchowym poszukiwaniu. Pocz�tkowo �cie�ka wiod�a mnie do wielu nauczycieli m�czyzn. Ka�dy z�nich na sw�j spos�b dawa� mi jakie� spojrzenie w�zakamarki mej natury. A�jednak czego� mi ci�gle brakowa�o. Wiedzia�am, �e chc� si� uczy� od kobiety � by�o to dla mnie jedyne wyj�cie. Mia�am szcz�cie. Po serii niecodziennych zdarze� moj� nauczycielk� zosta�a Agnes Whistling Elk, india�ska szamanka z�Manitoby w�Kanadzie. Przy pierwszym spotkaniu spyta�am j�, czy nie wydaje jej si� dziwne, �e kto� z�Beverly Hills siedzi w�jej przytulnej chacie w�Manitobie i�prosi o�pomoc. � Zawsze znajd� si� pomocnicy i�znaki wskazuj�ce drog� komu�, kto chce ni� p�j�� � powiedzia�a. � Nie�wiadomie pierwszy raz w��yciu posz�a� w�a�ciw� drog�. Nie, nie dziwi mnie twoja obecno��. Wiele znak�w przepowiada�o tw�j przyjazd i�zdziwi�abym si�, gdyby� si� nie zjawi�a. Przecie� wiesz, �e kobieta widzi inaczej ni� m�czyzna. Pyta�am Agnes, czy m�czyzn uczy tak samo jak kobiety. Roze�mia�a si� i�odpar�a, �e sama powinnam znale�� odpowied�, po czym doda�a: � Naucz kolejnych dziesi�ciu m�czyzn, jakich spotkasz, co to znaczy mie� dziecko. Lot si�dmego ksi�yca opowiada o�tym, jak Agnes wprowadzi�a mnie w��wiat mej kobieco�ci i�to�samo�ci. Poprzez wiele wizji i�obrz�d�w wiod�a mnie wok� kr�gu wiedzy i�da�a mi tw�rcz� mandal� � tarcz�, kt�r� nosz� na co dzie�. W�do�wiadczeniach rytua�u mego przej�cia tkwi pradawna m�dro�� kobiety. Moja opowie�� podobna jest do historii innych kobiet zaanga�owanych w�poszukiwanie. Nasze sytuacje s� r�ne, poniewa� wszystkie jeste�my inne, ale �r�d�o naszego zrozumienia jest jedno i�to samo. Agnes nigdy mi nie m�wi�a, czego mam si� uczy�. Po prostu stawia�a mnie w�takich sytuacjach, w�kt�rych � chc�c przetrwa� � musia�am si� rozwija� i�zmienia�. Szamanka opowiada o�tym, jak Agnes prowadzi�a mnie przez cztery etapy mego, dopiero co rozpocz�tego, dzie�a. Wi�kszo�� z�nich dotyczy�a poprawy mej fizycznej kondycji, gdy� Agnes uwa�a�a, �e pomi�dzy duchowym nauczaniem a�fizyczn� odporno�ci� winna istnie� r�wnowaga. Stawia�a mnie tak�e w�sytuacjach, w�kt�rych uczy�am si� r�wnowa�y� w�sobie pierwiastek m�ski i��e�ski. Wi�za�o si� to g��wnie z�poszukiwaniem �wi�tego koszyka �lubnego. W�ko�cu nauczy�a mnie, �e trzeba dokona� aktu mocy albo aktu pi�kna w��wiecie. W�moim przypadku by�o nim pisanie ksi��ki. Nauczy�am si�, �e �r�d�em aktu pi�kna jest stworzenie sobie lustra, aby w�ka�dej chwili wiedzie�, kim si� jest. Dzi�ki paranormalnym zjawiskom, mej wyprawie do Kanady i�w procesie �nienia, Agnes u�wiadomi�a mi wyra�nie to, co jest bardzo wa�ne dla ka�dego z�nas, mianowicie, �e mo�na nas wytr�ci� z�mechanicznej egzystencji, aby powsta�a prawdziwa zmiana, a�mo�e nawet transformacja. Trzeba odrzuci� swe struktury my�lenia i�wiary, aby us�ysze� co� nowego. Spyta�am raz Agnes, co s�dzi o�pewnym wersecie z�Biblii: �wielu jest powo�anych, lecz ma�o wybranych�. U�miechn�a si� i�powiedzia�a, �e wszystkie zostaniemy powo�ane i�wybrane, je�li b�dziemy mie� odwag� zrobi� krok w�nieznane. Napisa�am t� ksi��k�, aby podzieli� si� pradawnymi tradycjami, zapami�tanymi przez Agnes Whistling Elk i�Kobiec� Wsp�lnot� Tarcz. Kobieca Wsp�lnota Tarcz to tajemna organizacja oparta na pradawnych tradycjach kobiet. Przez d�ugi czas nale�a�y do niej wy��cznie Indianki, ale zmiany energii na naszej planecie spowodowa�y przyj�cie kobiet innych ras. Dzielimy si� sw� wiedz�, d���c do zaprowadzenia r�wnowagi, m�dro�ci i�pe�niejszego spojrzenia na Ziemi�. Obro�ca Dzieci: Tarcza Po�udnia Czasami lubi� si� nad sob� u�ala� i przez ca�y ten czas pot�ne wiatry nosz� mnie po niebie. z tradycji Ojibway zaadaptowa� Robert Bly na podstawie t�umaczenia Frances Densmore Sta�am przed wej�ciem do hotelu w�Beverly Hills. Ciep�y wiatr z�po�udnia jak jedwab muska� mi sk�r�. Powietrze przesycone by�o zapachem kapryfolium, zrobi�am g��boki oddech, pr�buj�c si� rozlu�ni�. Z�niecierpliwo�ci� czeka�am na Hyemeyohstsa Storma, autora Siedmiu Strza� i�szamana z�Montany, kt�ry mia� przedstawi� mi dw�ch producent�w filmowych z�Nowego Jorku chc�cych nakr�ci� film na podstawie mojej Szamanki. My�l, �e znowu zobacz� si� z�Hyemeyohstsem, �agodzi�a moje zdenerwowanie. Spojrza�am na k��biaste czarne chmury i�pomy�la�am, czemu tak d�ugo ich nie ma. Czekaj�c, a� boy odprowadzi m�j samoch�d, obserwowa�am rozleg�y teren wok� hotelu. Basen, kabiny do przebierania, bajeczni go�cie � kr�lowie i�ksi�niczki, gwiazdy filmowe, rekiny biznesu � wszystko to sprawia�o, �e hotel nabiera� szczeg�lnego uroku i�kiedy indziej by�abym szcz�liwa, �e mog� tu mieszka�. Dzisiaj jednak by�o inaczej. Wybiera�am si� w�podr� do Kanady, gdzie mia�am odwiedzi� Agnes Whistling Elk, Indiank� Kri, kt�ra zosta�a moj� nauczycielk�. Par� dni temu wynaj�am swe mieszkanie i�czas do wyjazdu mia�am sp�dzi� w�hotelu. Gdy boy zabra� samoch�d i�baga�e, przed hotel podjecha� z�piskiem cadillac seville w�jaskrawo-r�owym kolorze, z�kt�rego wysiad�a pi�kna dziewczyna. Wszystkie oczy spocz�y na niej, i�nic dziwnego � na sobie mia�a kostium z�r�owego materia�u i�prowadzi�a filigranowego pudla w�takim samym kolorze. Oto i�Hollywood � pomy�la�am sm�tnie. Przed hotel podjecha�a kolejna limuzyna z�napisem OJCIEC na tablicy rejestracyjnej. Sta�am za wysok� kolumn� poro�ni�t� kwitn�cym bluszczem i�widzia�am, jak nagle wszystkie drzwi limuzyny otworzy�y si� jednocze�nie. Przez moment nikt nie wysiada�, ale zaraz powsta�o wielkie zamieszanie, gdy umundurowani s�u��cy rzucili si� do pomocy starszemu panu, wyci�gaj�c go z�tylnego siedzenia i�sadzaj�c na elektrycznym w�zku. Wydawa� mi si� jaki� znajomy. Mia� tak� wielkopa�sk� manier� unoszenia swej ko�cistej r�ki i�rozkazywania. Prawie warcza� na swego m�odego szofera, kt�ry potkn�� si� i�o�ma�o nie przelecia� nad w�zkiem, gdy podje�d�a� pod kraw�nik. Kiedy ten wytworny szpakowaty pan przeje�d�a� ko�o mnie, nagle skr�ci� i�najecha� mi na nog�. Wpad�am na klomb. Poczu�am, jak jedna noga zapada mi si� w�b�oto, i�zacz�am rozpaczliwie macha� r�kami, �eby nie straci� r�wnowagi. Kto� chwyci� mnie za �okie�. By� to Hyemeyohsts, kt�ry podbieg� i�przytrzyma� mnie. Wyci�gn�am stop� ze �wie�o podlanego klombu i�z butem w�r�ce poku�tyka�am do hotelu, gdzie przeprosi�am wszystkich i�uda�am si� do toalety. Stoj�c przed umywalk� i��cieraj�c b�oto z�pi�ty, k�tem oka zobaczy�am blondynk� �redniego wzrostu ubran� w�sukienk� z�bia�ego jedwabiu, kt�ra przygl�da�a mi si� z�lustra. Niepewnie zerkn�am w�jej stron�. Obraz rozmywa� si�, to zn�w nabiera� ostro�ci. Z�przera�eniem u�wiadomi�am sobie, �e patrz� na sam� siebie. Bola�a mnie g�owa. Usiad�am na r�owym taborecie przed lustrem i�usi�owa�am skupi� si� na wizji. Ogarnia�y mnie md�o�ci. Potrz�sn�am g�ow� i�wpatrywa�am si� w�obcy, zamazany wizerunek w�lustrze. Wygl�da�am okropnie, a�czu�am si� jeszcze gorzej, jak pacjent budz�cy si� po narkozie, kt�ry wodzi wzrokiem po nieznajomych �cianach i�czuje si� przestraszony i�bezradny. Chcia�am, �eby Agnes mog�a powiedzie� mi, co robi�. Agnes Whistling Elk jest moj� nauczycielk�. Ta india�ska szamanka posiada wiele umiej�tno�ci. Jest stara, ale cz�sto pojawia si� jako m�oda i�zwinna. Przez kilka lat uczy�a mnie o�zastosowaniu pradawnej m�dro�ci kobiety. Cz�sto towarzyszy�a jej inna szamanka, zwana Ruby Plenty Chiefs. Ruby jest nieco gburowata i�przewa�nie szorstka w�obyciu. Przy niej czuj� si� niepewnie, jakbym ods�ania�a swe ukryte l�ki. Wygl�da na egotystk�, ale tak�e posiada ogromn� si��, ka�dy jej ruch jest przemy�lany. Dzi� widz�, �e moje szkolenie dotyczy�o g��wnie prze�amywania kulturowych ogranicze�, jakie mi narzucono, a�tym samym � wszystkim kobietom. Kiedy zwierzy�am si� Agnes, �e chc� napisa� Szamank�, ostrzeg�a mnie, �e staj� do walki. � Piszesz o�pradawnej mocy kobiety, o�nauce, kt�r� ju� prawie zapomniano. S� ludzie, kt�rzy b�d� walczy� z�twoim przes�aniem, ale jest ono tak wa�ne, �e musisz spr�bowa�. Jeste� bia�� kobiet� ze �wietlistego miasta i�tak �atwo ci nie uwierz�. Agnes mocno wierzy w�potrzeb� odbudowania r�wnowagi pomi�dzy m�sk� i��e�sk� energi� na jej ukochanej matce ziemi. Uwa�a, �e �yjemy w�czasie wizji, w�czasie, kiedy ludzie ziemi mog� znowu s�ucha� o�tajemnicach, kt�re od dawna pozostaj� w�ukryciu. To czas oczyszczenia i�przebudzenia. Albo zniszczymy matk� ziemi�, albo nauczymy si� �y� z�ni� w�harmonii. Aby teraz nauczy� si� �y� z�ni� w�r�wnowadze, zar�wno m�czy�ni, jak i�kobiety musz� powt�rnie pozna� sw� kobieco��. Agnes uwa�a, �e to w�a�nie element kobiecy wewn�trz nas wszystkich wymaga uleczenia i�odrodzenia. W d��eniu do odzyskania tej �e�skiej energii zmierzy�am si� z�moim przeciwnikiem, Rudym Psem, kt�ry j� skrad� dla siebie w�postaci �wi�tego koszyka �lubnego. By� to bia�y m�czyzna, kt�ry potrzebowa� Agnes do odbudowania w�sobie �e�skiej r�wnowagi. Kiedy jednak pr�bowa� zagarn�� ca�� moc dla siebie, Agnes odprawi�a go. Zamiast szamanem zosta� czarownikiem, kt�ry poszed� w�stron� z�a, a�nie mi�o�ci. To w�a�nie Rudego Psa ba�am si� najbardziej na �wiecie. Znajomy g�os wyrwa� mnie nagle z�zadumy: � Lynn, pos�uchaj mnie. Jeste� w�wielkim niebezpiecze�stwie i�co� trzeba zrobi�. S�ysza�am g�os Agnes tak wyra�nie, �e przez chwil� rozgl�da�am si� doko�a, chc�c zobaczy�, gdzie ona jest. W�toalecie by�a jednak tylko m�oda, dobrze ubrana kobieta, kt�ra my�a r�ce, a�z g�o�nika p�yn�y d�wi�ki piosenki Strangers in the Night. - Nie masz �adnej tarczy, �adnej ochrony. Jeste� szeroko otwarta i�a� prosisz si� o�atak. Je�li nie chcesz, aby Rudy Pies zn�w ci� zaatakowa�, musisz si� nauczy� robi� tarcze. � Tarcze? � zdziwi�am si�. Oblecia� mnie strach. � Tak � odpar�a, odpowiadaj�c moim my�lom. Zamkn�am oczy. Prawie widzia�am, jak siedzi przy drewnianym stole w�swej chacie, skupiony wyraz jej klasycznej india�skiej twarzy, d�ugie siwe warkocze opadaj�ce na czerwon� koszul� Pendletona. � Widzisz, twoje �wiat�o ro�nie po drugiej stronie i�przyci�gasz do siebie wszelkie wp�ywy, dobre i�z�e, jak �my do p�omienia. To, co rodzi si� w��wiecie fizycznym, istnieje tak�e w��wiecie duch�w. � O jakie tarcze chodzi? � pomy�la�am. � S� to tarcze, kt�re pozwalaj�, aby tylko my�lowe formy �wiat�a przenika�y i�wraca�y przez ciemno�� i�destrukcj� do nadawcy � odpowiedzia�a, a�po chwili doda�a powoli s�abn�cym w�mym umy�le g�osem: � Wracaj do roli my�liwego. Masz k�opoty, poniewa� wykrad�a� �lubny koszyk i�pokona�a� Rudego Psa. Nie staniesz przed rysiem i�nie poprosisz go, �eby wskoczy� na ciebie, prawda? B�dziesz chyba szuka� ochrony. Znajdujesz si� obecnie w�jeszcze wi�kszym niebezpiecze�stwie! Kiedy zdobywasz sen, zabierasz go do Duchowej Chaty Kaczin�w, Stra�nik�w Wielkiego Snu. Czemu ich nie poprosi�a� o�ochron�? � Nie wiedzia�am, �e mog� � powiedzia�am, jakbym z�ni� rozmawia�a. � Ochrona to pierwsza rzecz, o�jak� nale�y prosi� � odpar�a zniecierpliwiona. � Druga rzecz to wskaz�wka. Nie wiedzia�am, �e jeste� taka g�upia. � Agnes, co si� ze mn� dzieje? Pomo�esz mi? � zapyta�am g�o�no. Kobieta myj�ca r�ce spojrza�a na mnie podejrzliwie i�czym pr�dzej wysz�a. Agnes zacz�a si� �mia�. � Lynn, znowu zachowujesz si� jak ciel�, kt�re zgubi�o matk�. Zbyt �atwo si� poddajesz. � Jej g�os znikn��. Czu�am si� wyko�czona. Czy g�os Agnes to tylko z�udzenie? By�am w�transie. Jak d�ugo znajdowa�am si� w�toalecie? Wydawa�o mi si�, �e kilka dni. Spojrza�am na zegarek. Min�o zaledwie par� minut. Pospiesznie wr�ci�am do towarzystwa, nadal czuj�c si� kompletnie wyko�czona. � Hej, Lynn, dobrze si� czujesz? � spyta� Storm wyra�nie zaniepokojony. � Tak... troch� mi s�abo, to wszystko. Powinnam chyba co� zje��. Musia�am wygl�da� okropnie, poniewa� chwyci� mnie pod rami� i�poprowadzi� przez foyer wy�o�one czerwonym dywanem. Ani na moment nie spuszcza� mnie z�oka. Usiedli�my w�Polo Lounge i�zam�wili�my lunch. Pierwsz� rzecz�, jaka do mnie dotar�a, by�o du�e nat�enie g�os�w. Znowu poczu�am, jakbym si� wynurza�a z�mg�y. Kiedy wszystko opad�o, mia�am wyostrzone zmys�y. Poziom szumu by� niezno�ny. Musia�am zmru�y� oczy przed ostrym �wiat�em, kt�re odbija�o si� od niklowanych pulpit�w sto��w i�drogiej bi�uterii sta�ej klienteli. Hyemeyohsts nadal trzyma� mnie za rami�. Pochyli� si� i�chwyci� mnie za podbr�dek, poci�gaj�c w�swoj� stron�. � Co si� z�tob� dzieje? � spyta� z�niepokojem. � Hyemeyohsts, jestem strasznie chora. K�tem oka dostrzeg�am jaki� ruch w�g��bi sali. To znowu by� on � starzec na w�zku inwalidzkim. Na chwil� gwar w�sali jakby ucich�. Pojawi�o si� dw�ch dobrze ubranych m�czyzn � jeden m�odszy, drugi starszy. Dosz�am do wniosku, �e to w�a�nie z�tymi dwoma mia�am si� spotka�. � Pani Lynn Andrews? � spyta� m�odszy. W g�owie tak mi si� kr�ci�o, �e nie wsta�am, a�jedynie poda�am r�k�. � Witam, panie Stevens, co u�pana? To Hyemeyohsts Storm. � U�miechn�am si� z�wysi�kiem. Pewnie pomy�leli, �e jestem pijana. � Pozwoli pani, �e przedstawi� naszego sponsora z�Nowego Jorku, Jack Portland. Starszy m�czyzna u�miechn�� si� i�obaj usiedli. Jack przygl�da� mi si� d�ug� chwil�, po czym powiedzia�: � Lynn, chc� zainwestowa� pieni�dze w�ten film, wi�c mo�emy sfinalizowa� umow�. Zgadzam si� na wszystkie warunki, jakie om�wili�my telefonicznie. M�j prawnik zadzwoni jutro do twego agenta, dobrze? � Dobrze. � Teraz chcia�bym porozmawia� o�twojej ksi��ce i�twoich do�wiadczeniach. � Rozpar� si� wygodnie w�fotelu, przyjmuj�c poz� pewnego siebie cz�owieka, domagaj�cego si� respektu. Wci�gn�� wystaj�cy brzuch i�przechyli� g�ow� w�jedn� stron�. � O�wszystkim, co dotyczy czar�w i�Rudego Psa. Przecie� wiadomo, �e nie ma czego� takiego jak czary, nie bior�c pod uwag�... Gdy to m�wi�, jasny promie� �wiat�a wdar� si� do sali przez jedno z�okien wychodz�cych na ogr�d. Py�ki unosz�ce si� w�powietrzu zaznaczy�y jego tor, o�wietlaj�c siwe w�osy Jacka niczym aureola. Nieoczekiwanie pojawi�y mi si� przed oczyma obrazy niezwyk�ej konfrontacji z�Rudym Psem, kt�r� prze�y�am przed dwoma laty. Kieruj�c si� wskaz�wkami Agnes, pojecha�am wtedy do chaty Rudego Psa, �eby wykra�� magiczny koszyk �lubny. My�l�c, �e jestem sama, si�gn�am po niego. W�tym momencie zjawi� si� Rudy Pies, nie wiadomo sk�d. Posiada� on nadzwyczajn� moc i�kiedy tak�e si�gn�� po koszyk, wystrzeli�y z�niego �wietliste wst�gi, kt�re po��czy�y go z�nim. �wiat�o w�sali Polo Lounge przypomnia�o mi ten moment z�ca�ym nat�eniem. Jack uni�s� si� w�fotelu. � I�co z�tymi �wietlistymi wst�gami? � ci�gn�� dalej Jack. � Jestem �atwowierny, ale jak mo�esz przypuszcza�, �e uwierz� w�to, �e czarownik zamieni� si� w�staruszka, kiedy przeci�a� ostatni�? To pewnie taka przeno�nia, prawda? Kiedy spogl�da�am na Jacka, znowu pojawi� si� za nim promie� �wiat�a. Uzna�am to za dziwny zbieg okoliczno�ci, �e chce o�tym rozmawia� w�a�nie teraz, kiedy stoj� twarz� w�twarz z�tym, kogo si� najbardziej boj�. Nagle ogarn�y mnie jeszcze wi�ksze md�o�ci. Pr�bowa�am zaczerpn�� wi�cej powietrza, gromadz�c ca�� energi�, jak� posiada�am. W�g�owie poczu�am potworny ucisk, kt�ry zak��ci� mi wizj�. Przez chwil� s�ysza�am wiatry w�Manitobie, hulaj�ce po chacie Rudego Psa, i�jeszcze jego niski, z�owrogi g�os. � Nalegam, aby� przyzna�a, �e nie ma czego� takiego, jak czary � za��da� Jack. Pochyli�am si� w�fotelu w�nag�ym skurczu brzucha. Atak przechodzi� niezauwa�ony i�dwaj panowie zaj�li si� zamawianiem hors d'oeuvres i�kolejnych drink�w. Po drugiej stronie sali zobaczy�am m�czyzn� na w�zku inwalidzkim, sk�panego w��wietle. Mia� na sobie nieskazitelny, idealnie dopasowany czarny garnitur w�drobne pr��ki. Ca�y czas stuka� od niechcenia palcami w�oparcie swego �nie�nobia�ego w�zka, najwidoczniej bawi�c si�. Jego profil by� mi dziwnie znajomy. Zerkn�am na niego, chc�c sprawdzi�, co mnie tak do niego ci�gnie. Widzia�am jego r�ce poruszaj�ce si� po w�zku, potem spojrza�am na jego nogi, i�zapar�o mi dech. Gdy zacz�am si� trz���, Hyemeyohsts chwyci� mnie za r�k�. Starzec mia� na nogach sk�rzane mokasyny obszyte koralikami. Szklane paciorki po�yskiwa�y w�promieniach s�o�ca. Starzec powoli odwr�ci� si� i�spojrza� prosto na mnie. W�jego oczach czai�a si� jaka� bestia. � Jego nogi... � j�kn�am do Hyemeyohstsa. � Rudy Pies. Wymawiaj�c to imi�, zgi�am si� z�b�lu. Chwyci�am si� za nogi i�poczu�am, �e co� mi si� dzieje z��ydkami. � Hyemeyohsts... moja noga... na nodze! Storm pochyli� si�, przewracaj�c nie dopity kieliszek. Do nogi mia�am przyczepiony stary turkusowy koralik! Szarpa�am go rozpaczliwie, a� spad� na pod�og�. W�g�owie mi hucza�o. Zacz�am si� nerwowo krztusi�. � Udusz� si� � wyrzuci�am z�siebie. � Nie mog� oddycha�. � Hej, Lynn, co ci si� sta�o? � spyta� Jack. Ludzie gapili si� na mnie z�politowaniem i�pogard�. Mieli niez�y widok. Kelner i�Hyemeyohsts odprowadzili mnie do windy. Dwaj producenci siedzieli na swych miejscach kompletnie bezradni. Gdy winda ruszy�a, poczu�am, �e ton�. Pami�tam, �e widzia�am numer na drzwiach mego pokoju, a�potem wielkie li�cie banan�w wymalowane na �cianach zacz�y drga� i�zamazywa� si�. By�am zlana potem, gdy Storm po�o�y� mnie na ��ku i�zaci�gn�� zas�ony. � Gdzie masz leczniczy tobo�ek? � spyta�. � W tej sk�rzanej torbie. � Wskaza�am na stert� walizek w�rogu pokoju. Hyemeyohsts otworzy� b�yskawiczny zamek i�wyj�� m�j czerwony leczniczy koc, kt�ry by� przewi�zany sk�rzanymi rzemieniami. Zr�cznym ruchem rozwin�� go i�przyni�s� mi grzechotk�, obrywaj�c pi�ro z�r�czki. Pom�g� mi usi��� i�poda� pi�ro. � Musisz zje�� to pi�ro, bo inaczej umrzesz. Rudy Pies rzuci� na ciebie zwoje �mierci. To pi�ro jest jedynym �r�d�em mocy, jakie mo�e ci pom�c. Wzi�am pi�ro bez zb�dnych pyta� i�zacz�am je �u�. Fale nudno�ci przep�ywa�y przeze mnie. Zwija�am si� z�b�lu. �u�am nieustannie, zdecydowana pozosta� przy �yciu. Telefon dzwoni� nieprzerwanie, a� Storm wyci�gn�� wtyczk�. Ludzie dobijali si� do drzwi. Z�oddali s�ysza�am sygna� karetki. Co za groteskowa �mier� � pomy�la�am. Kiedy po�kn�am ca�e pi�ro, Hyemeyohsts poda� mi szklank� jakiego� gorzkiego naparu, zrobionego z�czego�, co wyj�� ze swojej kieszeni. � Pij � nakaza�, przytrzymuj�c mnie pod plecami. Zach�ysn�am si� i�zemdla�am. Zapad�am w�tak potrzebny mi sen. Tej nocy sny pochodzi�y z�najzdrowszych cz�ci mej istoty. We �nie mia�am �wiadomo��, �e piel�gnuj� mnie lito�ciwe energie w�postaci gwiazd. Uwag� skupia�am na nik�ym b��kitno-bia�ym punkciku �wiat�a, kt�re �wieci�o zar�wno w�moim sercu, jak i�ca�ym kosmosie. Mia�o niesamowit� w�a�ciwo��, a�jednak czu�am je w�sobie, jakby to by�a moja najsilniejsza cz�stka. Zbudzi�am si� nazajutrz o��wicie i�kichn�am od smrodu starego dymu, jaki unosi� si� w�powietrzu. Popielniczka pe�na by�a pet�w. Storm siedzia� ze skrzy�owanymi nogami na pod�odze przy moim ��ku, oczy mia� zamkni�te i�oddycha� r�wnomiernie. By�am wdzi�czna, �e zosta� ze mn�. Powoli otworzy� oczy i�u�miechn�� si� tak troskliwie, �e zacz�am p�aka�. Wsta� i�usiad� na kraw�dzi ��ka. By� blady i�wyczerpany. Jego oczy m�wi�y wyra�nie, �e by�am bliska �mierci i�tylko dzi�ki niemu prze�y�am. Postuka� mnie lekko w�czo�o. � Lynn, czemu mi nie powiedzia�a�, �e nie masz �adnej ochrony? � Wydawa�o mi si�, �e powiedzia�am. W�a�ciwie, nie zaprz�ta�am sobie tym g�owy. � Odebra�a� �e�sk� moc jednemu z�najwi�kszych �yj�cych czarownik�w i��nie zaprz�ta�a� sobie g�owy� zapewnieniem ochrony? � Potrz�sn�� g�ow� z�niedowierzaniem. � Wszystkie nowicjuszki jeste�cie takie same. Nie zdajecie sobie sprawy z�rzeczywistych mocy �wiata, nawet je�li z�nich korzystacie. � Pochyli� si� do przodu i�delikatnie chwyci� mnie za r�k�. � Czy�by� nie wiedzia�a, �e Rudy Pies chce ci� zabi�? O�ma�o co by mu si� uda�o. � Zdenerwowanie Stoma moj� g�upot� ros�o. Wsta� i�zacz�� chodzi� po pokoju, mrucz�c co� pod nosem. Obr�ci� si� na pi�cie i�powiedzia� g�o�no: � Jeste� otwarta na przestrza� jak pole parkingowe. Nawet nie nosisz swego kolczyka. Pos�uchaj, przyjaci�ko, natychmiast musisz nauczy� si� os�ania�. Twoja Agnes jest jedyn� osob�, kt�ra mo�e ci pom�c. Tylko ona mo�e uratowa� ci �ycie. � Mam par� spraw do za�atwienia i�zaraz potem jad� podarowa� jej ksi��k� o�nas wszystkich � powiedzia�am niepewnym g�osem. � Za kilka dni. � Lynn, masz szans� zosta� szamank�, cz�owiekiem zdolnym do patrzenia, widzenia i�przenikania wszystkich warstw iluzji. Musisz by� wojowniczk�. Tw�j rozw�j jest procesem i�nie wolno ci go przerwa� na �adnym etapie podr�y. Bierz lekcje, nawet je�li wydaj� ci si� przykre. Zwracaj uwag�, jak identyfikujesz si� z�pochwa�ami i�naganami. Przesta� patrze� na siebie oczyma innych ludzi i�zacznij u�ywa� w�asnych. Ucz si� prze�ywa� �wiat od miejsca swych narodzin. Przypomnia� mi si� sen o�b��kitno-bia�ej gwie�dzie. Przywo�a�am s�owa ojca, kt�ry powiedzia�: �Mam nadziej�, �e gdy odejd�, znajdziesz kogo�, kto zechce z�mi�o�ci� ci� naprawi�. Ca�y �wiat potrzebuje takiej mi�osnej korekty�. Oboje kiwn�li�my g�owami z�aprobat�. Poczu�am g��bok� wi� z�tym cz�owiekiem i�jego s�owami. Byli�my jedno�ci�. Po dw�ch dniach odpoczynku polecia�am do Manitoby, znowu czuj�c si� silna. Wyl�dowa�am w�mie�cie Winnipeg w�samo po�udnie, wynaj�am samoch�d i�ruszy�am w�podr� do rezerwatu. Po mini�ciu miasteczka Crowley, nawet si� nie spostrzeg�am, jak zatrzyma�am samoch�d przed chat� Agnes. By�am podniecona. Wyci�gn�am ksi��k� i�ma�� torebk�, a�potem si�gn�am po torb� z�zakupami pe�n� papieros�w, bia�ego chleba, kie�bas bologne i�innych produkt�w, kt�re Agnes lubi�a. Kiedy zbli�a�am si� do chaty, zastanawiaj�c si�, czy b�dzie w�domu, nagle drzwi otworzy�y si� z�hukiem i�wypad�a Agnes, a�za ni� Ruby i�July, jej uczennica, �liczna dziewczyna Kri w�wieku dwudziestu paru la Wszystkie �mia�y si� i�poszturchiwa�y. � Sp�ni�a� si� � powiedzia�a Ruby z�u�miechem. � Od wielu godzin na ciebie czekamy. Agnes roze�mia�a si�, widz�c zaskoczenie na mojej twarzy, July za� podbieg�a do mnie i�odebra�a torb� z�zakupami. Spojrza�; na mnie figlarnie i�spyta�a: � Co ci� tak d�ugo zatrzyma�o? By�am zaszokowana. � Przecie� do was nie mo�na nada� depeszy. Sk�d wiedzia�a�, �e mam przyjecha�? � Rudy Pies zadzwoni�, �eby nas uprzedzi�. U�ciska�y�my si� na powitanie. � Dzi� wieczorem b�dzie dziczyzna na twoj� cze�� � powiedzia�a Agnes. By�am wzruszona ich ciep�ym przyj�ciem. Odetchn�am pe�n� piersi�. Tu wszystko by�o takie dobre. Od paru miesi�cy po raz pierwszy pozwoli�am sobie na odpr�enie. W chacie Agnes poda�a mi papierowy kubek. � Herbata dla ciebie. Para unosi�a si� znad kubka. Przez chwil� panowa�o milcz�ce wyczekiwanie, a�nast�pnie z�pietyzmem po�o�y�am ksi��k� na �rodku sto�u i�czeka�am na ich reakcje. � Co to jest? Cho� jestem �lepa, widz�, �e rzeczywi�cie jeste� w�pe�ni sob� � powiedzia�a Ruby oschle, wskazuj�c na ksi��k�. Agnes i�July patrzy�y na siebie, wzruszaj�c ramionami. � To ksi��ka, jak� napisa�am � odpar�am dumnie. � Przywioz�am j�, �eby ci poczyta�. � A o�czym jest? � spyta�a Ruby. � O tobie i�Agnes, o�July i�Rudym Psie, o��lubnym koszyku i... � przerwa�am to wyliczanie. � O�nas wszystkich! Promieniowa�am z�zachwytu. � Co? Nigdy mi nie m�wi�a�, �e chcesz pisa� o�mnie ksi��k� � Ruby, nie m�wimy ci wszystkiego � za�mia�a si� Agnes. Ruby wygl�da�a na obra�on�. � Agnes, nigdy mi nie m�wi�a�, �e Lynn pisze ksi��k�. Gdybym wiedzia�a, nigdy bym ci nie pomaga�a. Nigdy bym ci nie po�ycza�a grzechotki-matki. � Daj spok�j, Ruby. Przecie� to by�a moja grzechotka � broni�a mnie Agnes. By�am zaniepokojona tym nag�ym obrotem zdarze�. � Hej, co si� dzieje? My�la�am, �e naprawd� ucieszycie si� z�powodu tej ksi��ki. � No tak... � Ruby podrapa�a si� po lewym �okciu. � Chcia�abym us�ysze�, co napisa�a� w�tej ksi��ce. � Ruby, zjedz co� najpierw � powiedzia�a July, stawiaj�c przed ni� talerz z�dziczyzn�. � Daj spok�j, na pewno poprawi ci si� humor. � Pos�uchaj, nie m�w mi, co mam robi�, �eby sobie poprawi� humor. � Pacn�a much� na stole i�ze z�o�ci� wbi�a widelec w�mi�so na talerzu. Ilekro� chcia�am opowiedzie� im o�swym do�wiadczeniu z�Rudym Psem, Ruby podnosi�a r�k�, �eby mnie uciszy�, jakby wiedzia�a, co chc� powiedzie�. Trudno by�o mi pogodzi� si� z�takim zachowaniem Ruby. Wszystko psu�a. Nagle zobaczy�am w�niej nie pot�n� szamank�, o�kt�rej pisa�am, ale rozpieszczone, rozkapryszone dziecko, kt�re postanowi�o zepsu� przyj�cie. Agnes usiad�a i�zacz�a je��. W�przerwach przewraca�a widelcem strony ksi��ki. Na stron� tytu�ow� spad�a ma�a kropla t�uszczu. Czym pr�dzej star�am j� mo�liwie najdok�adniej, jednak t�usta plama pozosta�a. Moja irytacja nasila�a si�. Nie by�o to takie przyj�cie, jakiego si� spodziewa�am. Przysz�o mi do g�owy, �e mog�abym w�tej chwili popija� mocnego drinka w�swoim domu z�cywilizowanymi lud�mi. Agnes wyczu�a me rozdra�nienie. � Przesta�, Lynn, mamy prawdziwie cywilizowan� kolacj� i�zaraz poczytasz nam sw� ksi��k�. Zniech�cona otworzy�am ksi��k� na pierwszej stronie i�zacz�am czyta�. Rado�� dzielenia si� tym wydarzeniem jako� mnie opu�ci�a. Niemniej jednak przeczyta�am dwa pe�ne rozdzia�y, ani razu nie spogl�daj�c na towarzyszki. Wydawa�o mi si�, �e mog� czyta� dalej, ale Ruby mrucza�a co� pod nosem, j�cza�a i�trzyma�a si� za brzuch. By�am ca�kowicie zbita z�tropu. Na koniec rozleg�o si� jej d�ugie bekni�cie. No, nie. Zamkn�am ksi��k� z�trzaskiem. � Ruby, co si� dzieje? � spyta�am, patrz�c na ni� z�wyra�nym niesmakiem. � Nie przedstawi�a� mnie w�zbyt pozytywnym �wietle � mrukn�a. � Ludzie pomy�l�, �e jestem star� wied�m�. Jestem ca�kiem atrakcyjna jak na sw�j wiek, nie s�dzisz? Agnes, a�ty? Jestem bardziej sympatyczna, ni� to przedstawi�a Lynn, co? Ruby poprawi�a w�osy i�podnios�a kokieteryjnie g�ow� jak podlotek. � Owszem, Ruby, ale zobacz, co ze mn� zrobi�a � j�kn�a Agnes. � Ja r�wnie� nie�le si� trzymam jak na swoje lata! Agnes napi�a wszystkie swe mi�nie i�paradowa�a dumnie jak paw. Zamiast z�o�ci� wybuchn�am �miechem. � Czemu si� ze mnie nabijasz? � spyta�am. � Mog�a� chocia� napisa�, �e jeste�my dopiero w��rednim wieku. � W�a�nie � przy��czy�a si� Ruby. Dlaczego one to robi�y? Czy�by drwi�y z�mojej pr�no�ci? Ta my�l nie dawa�a mi spokoju. � M�wi�c szczerze, Lynn, wydaje mi si�, �e faworyzujesz Agnes w�swej ksi��ce. To dobrze, �e nie jeste� moj� uczennic�. Czu�abym si� jawnie zdradzona. Opisa�a� nas jak g�upie, �wirni�te staruchy. W gruncie rzeczy, tak si� w�a�nie zachowywa�y. Po chwili Ruby tonem grzecznej dziewczynki szepn�a nie�mia�o: � Wiesz, �e staramy si� by� mi�e. Zauwa�y�am, �e July znika ukradkiem za drzwiami, najwidoczniej niezauwa�ona przez obie staruszki. Puszy�y si� jak ptaki i�ko�ysa�y to w�prz�d, to w�ty�, uk�adaj�c r�ce w�abstrakcyjne pozy przeplatane z�wykrzykiwaniem do siebie nawzajem i�do mnie. Przygl�da�am si� temu z�najwy�szym niedowierzaniem. Rani�y moje uczucia. Czu�am si� kompletnie zagubiona. Nagle Ruby przerwa�a sw� b�azenad� i�spojrza�a prosto na mnie. Chodzi�a powoli wok� mnie i�bada�a mnie r�kami, trzymaj�c je par� milimetr�w od mojego cia�a. Mia�a zamkni�te oczy. � Lynn, traktujesz swe cia�o jak szmat� przywi�zan� do ogona twej �wiadomo�ci. Agnes zawt�rowa�a jej �miechem i�spogl�da�a na mnie, przeszywaj�c twarz, ci�gn�c i�szarpi�c moje ubranie. Poczu�am si� osaczona ze wszystkich stron. Ruby usiad�a i�zacz�a ze mnie kpi�. � Jestem pewna, �e Agnes, twoja wielka nauczycielka, ostrzeg�a ci�, �e znajdujesz si� w�ogromnym niebezpiecze�stwie. � No troch�, tak, ale co masz w�a�ciwie na my�li? Spojrza�am na Agnes, szukaj�c wyja�nienia. � W�a�nie mia�am si� za to zabra�. � Agnes wygl�da�a na ofukni�t�. � Za co si� zabra�? � spyta�am pospiesznie. Niepok�j przesuwa� mi si� z�pachwiny do �o��dka. Pr�bowa�am zapyta� Agnes o�jej g�os, kt�ry s�ysza�am w�hotelu. Koniecznie musia�am jej powiedzie�, �e znajdowa�am si� o�w�os od �mierci. Jednak za ka�dym razem Ruby przerywa�a mi, machni�ciem r�ki, domagaj�c si� ciszy. � Ha! Nigdy jeszcze nie by�a� w�takim niebezpiecze�stwie. � Pochyli�a si� w�prz�d i�szepn�a: � Kto wie, mo�e zginiesz. Nagle Agnes przybra�a bardzo powa�ny wygl�d. Ruby rzuci�a Agnes dzikie spojrzenie. � Nigdy nie powinnam ci� prosi� o�pomoc w�zem�cie na Rudym Psie. � Beze mnie nigdy by ci si� to nie uda�o � odpar�a Agnes. Tego ju� by�o za wiele. Pu�ci�y mi nerwy. � Czuj� si� jak pionek! � wrzasn�am. � Jaki znowu pionek? � spyta�a Ruby rozbrajaj�co. � Taka figura na szachownicy, kt�ra prawie nic nie mo�e. � A to masz racj� � przyzna�a. � Jestem zniewa�ona. Wykorzystywa�y�cie mnie i�kpi�y�cie sobie ze mnie. Dlaczego? � Czu�am, �e zaraz si� ud�awi�. Agnes usiad�a spokojnie na krze�le, kiwa�a g�ow� i�patrzy�a, jak przechodzi mi wzburzenie. W�ko�cu z�apa�am oddech. � Agnes, co si� dzieje? Czemu mi nic nie powiedzia�a�? � My�la�am, �e zaraz wybuchn�. � Ho! Wst�pi�a� w�ten kr�g mocy i�co mia�o si� wed�ug ciebie sta�? � Gdzie July? � spyta�a Ruby gburowato, popychaj�c krzes�o. Zacz�a chodzi� nerwowo po chacie i�nagle powiedzia�a: � Wychodz�. � Po chwili wsadzi�a g�ow� w�drzwi i�doda�a: � Do zobaczenia. Przez moment zbiera�am w�sobie odwag� i�w ko�cu zapyta�am Agnes: � Co robi� �le? Post�powa�am tak, jak mi kaza�a�. My�la�am, �e fakt pisania ksi��ki by� form� mej ochrony. Objawia�am cz�� twoich nauk, wynosi�am je z�ciemno�ci na �wiat�o. M�j g�os brzmia�, jakby dochodzi� z�g��bokiej studni. � Zacz�a� u�ywa� g�owy, Lynn. � My�la�am, �e tak trzeba, Agnes � powiedzia�am pokornie. � My�la�am, �e ksi��ka sprawi ci rado��. � Czu�am si� o�pi�� lat starsza. � My�la�am, �e po to mnie uczy�a�. By�am na granicy p�aczu. Agnes wsta�a i�nala�a troch� herbaty. Przez chwil� wydawa�a si� nawet troskliwa. Po chwili podesz�a do mnie i�pacn�a mnie do�� mocno w�g�ow�. � My�la�am, �e to �lubny koszyk mia� mnie nape�ni�? � Nic podobnego. W�jaki� spos�b tak, ale to dopiero pocz�tek � podkre�li�a Agnes. � Jeste� moj� uczennic�. Jest taka zasada, �e musz� ci pom�c. Niestety � wyszczerzy�a do mnie z�by � nie posiadam wiedzy, jakiej potrzebujesz w�tym miejscu drogi... � No, pi�knie. M�w dalej. � Ruby mo�e ci pom�c. � Wspaniale, �lepy prowadzi �lepego. � Pomy�la�am o�bezczelno�ci Ruby. � Ona mi nigdy nie pomo�e. Powiesz jej, �eby mi pomog�a? � Nie ma mowy. � Dlaczego? � By�am spanikowana. � To twoja przyjaci�ka! � Ona nie jest moj� przyjaci�k�. Nigdy nie lubi�am Ruby. Jest szamank� i�szanuj� j�. Szanuj� jej dzie�o. Poza tym, ona jest najwi�ksz� egotystk�, jak� znam. � Ale to twoja najlepsza... � Da�am jej bardzo du�o � przerwa�a mi Agnes. � My�lisz, �e kiedykolwiek przysz�a mi z�pomoc�? Jak nawarzy piwa, to tobie ka�e je wypi�. Nie przepadam te� za jej uczniami. Do July nic nie mam, ale Ben i�Drum to... � Pokaza�a kciukiem w�d�. � Ruby pozwoli�a, �eby moc uderzy�a jej do g�owy. � Ben i�Drum? Nie bujaj! Twarz Agnes by�a jednak powa�na. � W jaki spos�b zostali uczniami Ruby? � Ben i�Drum pozostali bez nauczyciela, kiedy odebra�a� �lubny koszyk Rudemu Psu. By�am zaskoczona. � Najpierw przyszli do mnie � ci�gn�a Agnes � ale wygoni�am ich, bo nie lubi� uczy� m�czyzn. Aby uczy� m�czyzn�, musz� robi� wszystko na odwr�t. Nie jest mi to potrzebne. Za to Ruby... ma tak� moc, jakiej potrzebuj�. Kt�rego� dnia zobaczy�am, �e id� drog�. Byli zdenerwowani i�z�o�yli mi tyto� w�darze. Mieli par� dobrych kocy, wi�c pozwoli�am im wej��. Drum da� mi tyto�. Spyta�am: �Czego chcecie ode mnie?� Musia�am ich przyj��, bo taka jest zasada. Drum powiedzia�: �Chcemy, �eby� nas uczy�a i�wprowadzi�a na swoj� drog�. Na to odpar�am: �Patrz� na was, dw�ch idiot�w i�m�wi�, �e moja droga heyoki, nauki �wi�tego Klowna czyli Odwrotnego, nie jest dla was. Je�li chcecie mej rady, to powinni�cie p�j�� do kogo� innego. Mo�e do kogo� z�po�udnia. Mo�e w�Colorado. Je�li jednak chcecie prawdziwej mocy, id�cie do Ruby i�uczcie si� od niej�. Gdy to us�yszeli, wpadli w�furi�. Chcieli mnie, poniewa� ty, jako moja uczennica, pokona�a� Rudego Psa, ich nauczyciela. Byli wiernymi uczniami Rudego Psa, dop�ki nie odebra�a� mu �lubnego koszyka i�pozbawi�a� go kobiecej mocy. Dop�ki nie odzyska r�wnowagi, nie b�dzie ju� taki sam. Zabierze mu to wiele czasu. Mo�e ca�e stulecie. � Agnes, dlaczego u�ywasz terminu heyoka. Przecie� to s�owo Lakot�w, prawda? � U�ywam s�owa heyoka, poniewa� moja nauczycielka by�a troch� Kri, troch� p�nocn� Szejenk� i�troch� Lakotk�. Jej nauczycielka by�a Lakotk�. Je�dzi�am daleko, �eby uczy� si� od niej. By�o to dawno temu. M�wi� wieloma j�zykami india�skimi, a�lakocki to jeden z�nich. Pozna�am drog� heyoki w�jej j�zyku. By�a jedyn� osob�, jaka mog�a mi pom�c, kiedy moja c�reczka odesz�a do przodk�w. By�am wtedy pogr��ona w�wielkim b�lu. Ma�o co rozumia�am. Ze wzgl�du na to, �e uczy�am si� wiele od babek Lakot�w i�Szejen�w, wplatam du�o ich s��w w�swe nauki, podobnie jak Ruby. Ich j�zyk ma dla mnie wielk� moc i�dostojno��. � Mnie te� podoba si� jego brzmienie. � Wiem o�tym. Widz�, �e ma wielki wp�yw na ciebie. Zreszt� powinien, kiedy� m�wi�a� po lakocku. � Co masz na my�li? � Nie mog� ci powiedzie�. Sama musisz to sobie przypomnie�, dla ciebie ma to jeszcze wi�ksze znaczenie. D�wi�k j�zyka zabiera ci� z�powrotem do miejsca zapomnienia i�przypomnienia, do szcz�liwego �ycia, jakie niegdy� wiod�a� na r�wninach, zanim przyby� bia�y cz�owiek. Przygryz�am warg�. �agodny g�os Agnes i�jej s�owa sprawi�y, �e nagle zachcia�o mi si� p�aka�. Odwr�ci�am g�ow�. Agnes chwyci�a mnie za podbr�dek i�przyci�gn�a g�ow� do siebie. Zmusi�a mnie, �ebym na ni� spojrza�a. � Ach, widz�, �e si� �miejesz, ale nie chc� patrze�, jak p�aczesz. �zy sp�yn�y mi po policzkach. Agnes uwa�nie bada�a moj� twarz. Znowu przybra�a surowy wyraz. Wzi�a sw�j kubek herbaty i�postawi�a na kraw�dzi sto�u. � Wracaj�c do tego, co m�wi�am, nauczy�abym ci� wszystkiego, co wiem, ale twoje wymagania postawi�y mnie w�zabawnej sytuacji. � Str�ci�a papierowy kubek ze sto�u. Upad� bezg�o�nie na pod�og�. Agnes pochyli�a si� do przodu. � Razem z�Ruby czerpa�y�my z�siebie jako godne przeciwniczki. Teraz lepiej zachowa� ostro�no��. Ta kobieta jest zdolna do wszystkiego, zw�aszcza je�li naprawd� czego� od niej potrzebujesz. � Agnes przerwa�a na chwil� i�powiedzia�a �ciszonym g�osem: � M�wi�c szczerze, nigdy nie wierzy�am, �e Ruby jest �lepa. Tego, rzecz jasna, nie wida� w�jej zachowaniu. My�l�, �e m�wi tak, �eby przyci�gn�� ludzi, kt�rzy b�d� za ni� pracowa�. Powinna� zobaczy�, jak Ben i�Drum na ni� czekaj�. July jest bardzo zazdrosna. Za ka�dym razem, gdy kt�ry� z�nich chce czego� od Ruby, July wpada we w�ciek�o��. Jestem pewna, �e niebawem Ruby wyrzuci ich wszystkich. Naci�gaj� j�, ale ty musisz si� u�niej uczy�, czy ci si� to podoba, czy nie. Ani troch� ci nie zazdroszcz�, Lynn. Je�li masz zamiar zdoby� to, co chcesz, lepiej pospiesz si�, zanim Ruby rzuci wszystko i�zniknie. S�ysza�am, �e ma jakiego� przyjaciela. Raz ju� by�a zam�na i�ci�gle my�li o�powrocie do tego starego dziwaka. � Zam�na? Ruby? I�nie jest �lepa? Nie wiem, Agnes, o�czym ty m�wisz. Chcesz mnie czego� nauczy�? � No jasne � parskn�a �miechem. � Nie chc� mie� nic wsp�lnego z�Ruby. Niczego od niej nie potrzebuj�, ale ty tak. � Ale ty i�Ruby... jeste�cie sobie tak bliskie. � To tylko tak wygl�da. Widz� jednak, �e twoje �ycie zale�y teraz od niej. Je�li nie nam�wisz Ruby do pomocy, twoje �ycie nie jest warte z�amanego grosza. Wy, wasichu, i�tak nigdy nie nauczycie si�, �e potrzebujecie ochrony jak dziecko. Potrz�sn�am g�ow�, czuj�c si� ma�a i�zawstydzona swoj� g�upot�. � Co si� ze mn� dzieje? Agnes wzruszy�a ramionami. � S�dz�, �e warto si� zastanowi� nad pewnym sposobem nak�onienia Ruby do pomocy. Mo�e uda nam si� przechytrzy� starego nietoperza. Tak czy inaczej, nie pora jeszcze na szczeg�y. � U�miechn�a si� s�odko. � Ciesz� si�, �e tu jeste�. Czemu nie posprz�tasz dla mnie tego miejsca? � Klepn�a si� w�udo i�powiedzia�a: � Powinnam odwiedzi� swego siostrze�ca nad jeziorem Ojibway. Tu jest miot�a. � Poklepa�a mnie po plecach i�zachichota�a. � Naprawd� ciesz� si�, �e jeste�. Wprawiasz mnie w�doskona�y humor. Rzeczywi�cie potrzebujesz tych tarcz, ale najpierw trzeba to zrobi�. � Znienacka rzuci�a na mnie gar�� m�ki kukurydzianej. Przez ca�y czas �ciska�a j� po kryjomu w�r�ce. Potem poci�gn�a mnie za kolczyk w�uchu i�powiedzia�a: � Ten kolczyk uchroni ci� od szyi w�g�r�. Mam nadziej�, �e ju� wi�cej nie b�d� musia�a przyj�� bia�ej uczennicy � mrukn�a na koniec. Agnes posz�a r�ba� drewno. Pozamiata�am ca�� chat� jakby w�transie. Przesuni�cie sto�u i�krzese� wymaga�o ogromnego wysi�ku, jednak uwa�a�am, �e musz� usun�� najmniejsz� cz�stk� brudu z�wszystkich k�t�w. By�am z�a na siebie za sw� uleg�o�� i�czu�am do siebie coraz wi�kszy wstr�t. Agnes pozwoli�a sobie na zbyt d�ug� przerw�. By�am bardzo zm�czona. Zerwa� si� wiatr i�zawodzi� w�r�d wysokich sosen. Takie brzmienie wiatru zazwyczaj zapowiada�o co� przejmuj�cego, teraz natomiast wzmog�o poczucie samotno�ci. Chata skrzypia�a, w�kuchni zacz�o stuka� okno, wi�c podesz�am, by je zamkn��. W�powietrzu unosi� si� zapach deszczu. Par� godzin temu czu�abym magi� wok� siebie, natomiast teraz odczuwa�am tylko rozczarowanie. Spojrza�am na p�ksi�yc, wydawa� si� przypr�szony i�daleki. By�o mi zimno. Chata Agnes wygl�da�a mizernie. Co ja tu robi�? Ogarn�y mnie w�tpliwo�ci. W nocy Agnes rozpali�a ogie�. Z�trudem wczo�ga�am si� do �piwora i�zapad�am w�g��boki sen. � Ju� rano � zawo�a�a Agnes, stoj�c nade mn�. � Rozchmurz si�, m�j wilczku. Czy to rzeczywi�cie ju� rano? Spojrza�am na Agnes. Wygl�da�a jak najbardziej bezlitosny anio�. Le�a�am z�t�pym wzrokiem, chroni�c swoje uczucia i�wpatruj�c si� w�dal. � A�co, wygl�dam na zachmurzon�? � spyta�am zdziwiona, nie chc�c, aby wiedzia�a, jak �atwo mnie zrani�. � Powiedzmy, �e apatycznie, bez energii i�czucia. To jakby otwarcie twojego �wiata. Twoja wola zrobi�a ten ciemny otw�r i�ona musi go zasypa�. Twoja wola. Agnes chwyci�a za koniec �piwora i�potrz�sn�a nim tak mocno, �e prawie wypad�am na pod�og�. Wsta�am i�ubra�am si� pospiesznie. Rano przysz�o zbyt szybko. Nie by�am jeszcze przygotowana do tego dnia. � Prosz�. � Agnes postawi�a herbat� na stole. Jad�y�my �niadanie w�milczeniu. Przez okno wpada�o szare �wiat�o. Wiatr ci�gle wia�. My�la�am o�tym, co powiedzia�a Agnes, ale jako� by�o mi wszystko jedno. My�li przep�ywa�y bez�adnie. A�mo�e mia�a racj�? Stworzy�am dziur� i�sama w�ni� wpad�am. Stworzy�am swoj� s�abo�� i�apati�. Ca�y wszech�wiat wygl�da� jak klapa na Broadwayu. Agnes zacz�a si� �mia�. � To znowu twoja odwaga. Kiedy by�am w�twoim wieku, te� mi si� to przytrafi�o. Z�innego powodu, ale r�wnie� straci�am siln� wol�. Zrobi�am si� uleg�a. Nie przejmuj si�, kiedy wybierasz tak� drog�, to si� zdarza. To dobry znak. Spojrza�am na Agnes. Wygl�da�a dziwnie i�jako� obco. � Dlaczego to �dobry znak�? Czuj� si� martwa. � Dobry, bo umierasz. � Ach tak, to cudownie. � Potrz�sn�am g�ow� z�niesmakiem. � Ty wybra�a� moc, Lynn. Moc wybra�a ciebie. Czy ja ci kiedykolwiek m�wi�am, �e szama�ska droga jest �atwa? Jeste� bliska �mierci. Poznajecie si� wzajemnie. �mier� to wszystko, co posiadasz. Ka�de jej s�owo wprawia�o mnie w�jeszcze wi�ksze przygn�bienie. Wsta�am i�zacz�am gwa�townie chodzi� wok� sto�u, nie chc�c my�le� o�niczym. � Chod� Lynn, pojedziemy do Ruby. Przynie� mi miot��. Z ulg� chwyci�am star� miot�� i�posz�am za Agnes do samochodu. Wpatrywa�am si� w�b�oto, jakie osiad�o mi na czubkach but�w. Ca�� drog� do chaty Ruby jecha�y�my w�milczeniu. Poczu�am ulg�, �e nikogo nie zastali�my. � Pozamiataj w��rodku, a�ja p�jd� poszuka� Ruby. Od razu zabra�am si� do roboty, ws�uchuj�c si� w��wist miot�y. Pozamiata�am, star�am kurze i�pozmywa�am stosy brudnych naczy�. Ci�gle nikogo nie by�o. Mija�y godziny, a�przynajmniej tak mi si� zdawa�o. Czu�am si� jak w�wi�zieniu. Po�o�y�am si� na ��ku pod otwartym oknem i�postanowi�am si� zdrzemn��. Gdy le�a�am, powoli odp�ywaj�c w�sen, zdawa�o mi si�, �e s�ysz� na werandzie skrzypienie bujanego fotela Ruby. Potem dolecia�o mnie �agodne przekomarzanie si� Agnes i�Ruby. � No tak, Agnes. Nie mog� uwierzy�, �e twoja uczennica jest tak naiwna. � Masz racj�, Ruby. Jest g�upia. Razi�y mnie te kpiny. Nabija�y si� ze mnie. Le�a�am, przys�uchuj�c si�, jak omawiaj� moj� g�upot�. Szepta�y sobie co� do ucha. Co mog�y m�wi�? Nagle obie wybuchn�y �miechem. � I�zobacz, jakie ma w�osy, ca�e poskr�cane. � Nigdy nie zrobimy z�niej Indianki. � Agnes za�mia�a si� znowu. � Tak, przynajmniej wyd�bi�a� od niej t� ksi��k�. Nie mog� uwierzy�, �e wr�ci�a. Mo�e kaza� jej rozrzuci� kup� gnoju u�starego Jacka? � Obie za�mia�y si� histerycznie. Mia�am dosy�. Skoczy�am na r�wne nogi i�wzburzona ruszy�am prosto na werand�. Agnes dostrzeg�a cie� i�obejrza�a si�. Jej ukrywane zdziwienie doprowadzi�o mnie do jeszcze wi�kszej w�ciek�o�ci. � A, to tylko ty � powiedzia�a. � Tak, Agnes, to tylko ja. Zaraz si� st�d zmywam. Nie zamierzam tkwi� tam, gdzie mnie nie chc�. Naprawd� chcia�am je obrazi�. By�am sko�czon� idiotk�, �e uwierzy�am w�to wszystko. Co za wariatka! Mia�y racj�. By�am g�upia. Je�li to by�a �cie�ka wiedzy, nie chc� by� na niej ani chwili d�u�ej. Obr�ci�am si� na pi�cie i�skierowa�am do samochodu. � Pozw�l, �e ci� odprowadz� do samochodu � powiedzia�a Agnes i�dos�ownie depta�a mi po pi�tach. Zacz�am biec, a�ona za mn�, doprowadzaj�c mnie do furii. � Przesta� za mn� �azi�! � wrzasn�am i�odwr�ci�am si� gwa�townie, spogl�daj�c na Agnes. Sta�a w�odleg�o�ci oko�o trzech metr�w. By�am zaskoczona, bo s�dzi�am, �e jest tu� za mn�. Odwr�ci�am si� od niej wyra�nie zdegustowana, kiedy nagle podwin�a mi si� noga, jakby by�a sp�tana. Chwil� potem le�a�am twarz� do ziemi. Wiatr wali� we mnie. Co� gor�cego i�lepkiego pe�za�o mi po sk�rze. � My�l�, �e mo�esz wr�ci� i�pozbiera� swe rzeczy � powiedzia�a Agnes. � Jestem pewna, �e je�dzisz lepiej ni� chodzisz. Obr�ci�a si� na pi�cie i�beztrosko pomaszerowa�a do chaty Ruby. Gdy usiad�am na ziemi, strzepuj�c piasek, nagle u�wiadomi�am sobie, �e nie mog� odej��. W�przyp�ywie gniewu zapomnia�am o�Rudym Psie i�o tym, co powiedzia� mi Storm w�hotelu w�Beverly Hills. �zy gniewu i�zmartwienia nap�yn�y mi do oczu. Jak kopni�te szczeni� szukaj�ce po�ywienia, powlok�am si� z�powrotem do chaty Ruby i�zasta�am je siedz�ce razem przy stole. Patrzy�y na mnie ze spokojem, jakby wiedzia�y, �e wr�c�. Usiad�am i�opowiedzia�am im, co przydarzy�o mi si� w�hotelu. Gdy sko�czy�am, zapad�a d�uga cisza. Nast�pnie Agnes i�Ruby podesz�y do mnie i�obj�y mnie, �miej�c si�. Pr�bowa�y mnie �askota� i�wytrze� �zy. � Kochanie, tobie potrzeba tragizmu! � za�mia�a si� Ruby. � Musia�y�my ci� zbudzi�. � Nie rozumiem � odpar�am og�upiona zmian� ich zachowania. � Zastanawia�y�my si�, kiedy wreszcie nam to powiesz � powiedzia�a Agnes z�udawanym oburzeniem. � Pr�bowa�am. Czy to znaczy, �e wiedzia�a�? � Kto ci powiedzia�, �e to siedzi tylko w�twojej g�owie, sprz�taczko? � za�mia�a si� Agnes na moje wyznanie. � Wi�c to naprawd� by�a� ty. Jak Rudy Pies m�g� pokaza� si� w�takiej limuzynie, w�takim ubraniu? Wygl�da� tak elegancko. � To ulubiona sztuczka czarownik�w, przenie�� si� tam, gdzie si� ich najmniej spodziewasz. Wybra� t� metod�, �eby pozbawi� ci� ugruntowanych pogl�d�w. Czarownicy mog� przemieszcza� si� we wszystkich kierunkach, czasami wsz�dzie naraz. � Agnes u�miecha�a si� i�kiwa�a g�ow�. � Bez trudu przybra� wygl�d gentlemana, kiedy� by� przecie� ksi�dzem, ojcem Pearsonem. � No tak, wszystko si� zgadza. � Przypomnia�am sobie, �e na tablicy rejestracyjnej mia� wypisane OJCIEC. Rudy Pies musia� to uzna� za �wietny dowcip. � On wie, jak si� zachowywa� w�tak zwanym cywilizowanym towarzystwie � powiedzia�a Agnes. � Zna wyobra�enia, jakie ludzie maj� na temat wygl�du innych os�b. Mo�e wygl�da� dobrze w�ka�dym towarzystwie. To naprawd� nic trudnego. Znowu poczu�am uk�ucie zranionego ego i�postanowi�am w�przysz�o�ci zachowywa� wi�ksz� ostro�no��. � Agnes, ca�y ten okropny incydent pokaza� mi, ile jeszcze przede mn�. Nie mog�am sobie z�tym poradzi�. Zapomnia�am o�ca�ej nauce. Nie umia�am jej wykorzysta�. Nie powiedzia�a� mi wszystkiego o�jego mocy. � U�wiadomi�am sobie, �e zn�w zaczynam j� obwinia�. � Agnes, zacz�am ci� obwinia�, poniewa� jestem przera�ona. Siedzia�am skulona na krze�le, przyciskaj�c kolana do piersi i�ko�ysz�c si� w�prz�d i�w ty�. Agnes cmokn�a i�zmru�y�a jedno oko. Nie zareagowa�a na m�j l�k, kt�ry spowodowa�, �e poczu�am si� jeszcze g�upsza. Ruby po�o�y�a si� do ��ka. Pozbiera�y�my swoje rzeczy i�m�wi�c dobranoc, wysz�y�my. Przez ca�� drog� do chaty gada�y�my. � Lynn, tyle razy ci powtarza�am, �e gdy zdob�dziesz moc, musisz j� utrzyma�. Posiadanie to jedno, a�utrzymanie to drugie. � Przerwa�a i�wyci�gn�a lew� r�k� d�oni� do g�ry, do kt�rej przy�o�y�a praw� r�k� d�oni� w�d�. Trzyma�a je obie w�ge�cie zwyci�stwa. � Nasza �e�ska cz�� musi uzyska� zgod� na dzia�anie. Naucz si� zdobywa� i�naucz si� zatrzymywa�. Nie m�wi�: �ciska� w�r�ce. M�wi�: zatrzymywa�. To wielka r�nica. � Ale jak mo�na mi odebra� duchow� cz�� koszyka? Przecie� to teraz cz�� mnie. � Zabijaj�c ci�. � Agnes dostrzeg�a strach w�moich oczach. � Je�li zdo�a, ale musi to zrobi� w�honorowy spos�b. Musi ci� przechytrzy�. Nie mo�e po prostu zepchn�� ci� z�mostu czy zastrzeli�. To by�oby zbyt proste. Ukrad�a� mu jego kobiec� moc i�teraz chce j� odzyska�. Nie we�mie tego, co mu zostawi�a�. Jest zdolny do wszystkiego. To, co dla ciebie stanowi trudno��, on robi z��atwo�ci�. Pami�taj, to wielki czarownik, ca�kowicie oddany swej sztuce. Kiedy pierwszy raz przyjecha�a� tutaj, by�a� na p� martwa. Teraz, cho� jeste� poruszona, przestraszona i�z�a, to jednak znowu �yjesz. Przynajmniej na razie � zachichota�a. Zatrzyma�a si� i�stan�a przede mn�, dok�adnie ogl�daj�c moje cia�o. � Masz wi�cej dziur i�luk ni� kodeks karny. � Jej u�miech zast�pi� teraz powa�ny wyraz twarzy. � Widz� Lynn, �e zesz�a� z�drogi. To dlatego by�y�my dla ciebie takie szorstkie. Musimy sprowadzi� ci� z�powrotem. My�lisz, �e dokona�a� czego� swoj� ksi��k�. Jeste� zadowolona i�dlatego w�a�nie znalaz�a� si� w�prawdziwym niebezpiecze�stwie. Nie dowierza�am w�asnemu g�osowi. Brzmia� cieniutko i�piskliwie jak g�os dziecka. � Ale zrobi�am dok�adnie to, co mi kaza�a�. Czy nie by�o to aktem mocy? � Owszem. Spisuj�c swe do�wiadczenia, da�a� paru kobietom sposobno�� zrobienia kroku naprz�d. Kobiety potrzebuj� tego. Je�li kobieta wykonuje akt mocy, tworzy co� w�rodzaju dzie�a sztuki. To zmienia j� raz na zawsze, daje jej now� wizj� na matce ziemi, uczy j� widzie�. Uczy j� poznawa� to, co czuje, a�tak�e uczy j� czu� to, co poznaje. Kobieta staje si� zdolna odtworzy� siebie na nowo. Wie, czego chce, co jest konieczne i�wie, czego nie chce, co jest zb�dne. W�procesie dzielenia si� swoimi prze�yciami z�innymi, zosta�a� �ci�gni�ta ze �cie�ki. Zapomnia�a�, w�jakim miejscu szama�skiego ko�a si� znajdujesz. Znalaz�a� si� poza �cie�k�. Zaparkowa�am samoch�d ko�o chaty i�wysiad�y�my. � No tak, Agnes. � Id�c za ni�, szuka�am odpowiednich s��w. � Twoje nauki s� dla mnie wszystkim. � Moje nauki nic nie znacz�, je�li zesz�a� z�drogi. � Ale ja nie wiem, co zrobi�am. Nadal pragn� wiedzy. � Tak, ale wiedza to nie wszystko � powiedzia�a Agnes, kiedy wesz�y�my do domu. Usiad�a i�spojrza�a mi prosto w�oczy. � Ty jeszcze nie rozumiesz w�pe�ni swej wiedzy, ale zrozumienia nie mo�na si� nauczy�. Ono po prostu przychodzi. Zatem wiedza tkwi w�twojej g�owie jak niedogotowana zupa w�garnku. Agnes wsta�a i�podesz�a do pieca, porusza�a w�ogniu i�zacz�a miesza� drewnian� �y�k� zup�, m�wi�c: � My�lisz, �e jeste� na w�a�ciwej drodze, ale tak nie jest. Zgubi�a� si�. My�lisz, �e teraz wiesz ju� du�o, tymczasem wiesz coraz mniej. � Co wi�c mam zrobi�? � No c�, musisz zrobi� wszystko, co ci powiem. � Przerwa�a mieszanie zupy. � Mo�e ci� przeczytam. � Co masz na my�li? � B�dziemy mie� ceremoni� kryszta�u, wi�c spojrz� w�g��b ciebie i�dowiem si�, co jest z�e. � Nie wiedzia�am, �e dalej korzystasz z�kryszta��w. � Du�o rzeczy jeszcze nie wiesz. Gdy tylko zupa zagotowa�a si�, rozla�a j� do dw�ch drewnianych miseczek. � Jedz. Niech moje mieszanie wprowadzi ci� w��agodny stan.