9654

Szczegóły
Tytuł 9654
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9654 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9654 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9654 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. Edward Kurowski P I E � � O L I C H E N I U Copyright � by Edward Kurowski Wydawnictwo �Tower Press � Gda�sk 2001 3 CZʌ� I 4 1 ...Zgodnie z rozkazem, Tomasz wycofywa� si� wzd�u� rzeki Elstery z polskim oddzia�em ochraniaj�cym odwr�t wojsk Napoleona padaj�c co kilkana�cie krok�w i strzelaj�c w stron� nacieraj�cego wroga, by op�ni� jego atak. Podrywa� si� i bieg� dalej, zza krzaka, zza kamienia, zza kopca ziemi ponownie oddawa� strza�y. Widzia� padaj�cych polskich �o�nierzy, kt�rych poznawa� po mundurach, szuka� wzrokiem Micha�a, Franka, nie chcia� ucieka�, nie ba� si� walki na bagnety, ale taki by� rozkaz. Widzia� po pas ob�oconych polskich i francuskich �o�nierzy biegn�cych od strony Pleissy, pyta� ich w biegu, co si� sta�o, most zerwany � odpowiadali � nie mamy odwrotu, ale biegn�, Tomasz z nimi, sam przecie� nie zostanie, gdzie ksi���? � pyta po polsku, po francusku, nikt mu nie odpowiada, ociekaj�cy b�otem �o�nierze, ledwie wlok� nogami, pewnie niewiele widz�, kto nimi dowodzi? By� rozkaz odwrotu, wi�c biegn�, czwarty dzie� bitwy, czy to pora�ka? Gdzie Napoleon? Kiedy obok wybuchn�� artyleryjski pocisk, Tomasz pad� na ziemi� og�uszony i dopiero po chwili poczu� b�l poni�ej kolana, mimo to wsta� i pochylony kulaj�cy pobieg� za swoimi, lecz prawa noga stawa�a si� coraz ci�sza, ocieka�a krwi�, kt�r� czu� pod kalesonami, chlupa�a w bucie jak woda, nie czas na banda�owanie nogi, p�dzi na niego utyt�any w krwi i w b�ocie z wykrzywion� w przera�liwym krzyku twarz� Austriak wi�c w ostatniej chwili z ogromnym wysi�kiem Tomasz chwyci� za karabin i strzeli�, odleg�o�� by�a niewielka wi�c trafi�, atakuj�cy go upad� wypuszczaj�c karabin, w og�lnym zgie�ku nie s�ycha� by�o jego g�osu, i w tym czasie Tomasz poczu� uderzenie w pier� upad� odruchowo podni�s� si�, bo nieprzyjaciele nagle odwr�cili sw�j bieg w stron� rzeki, o Bo�e � j�kn��, straszliwy b�l wraz ze snopem �wiat�a przebi�y mu czaszk�... huk wstrz�s rzuci�y go w przepa�� piek�a bezw�adny leci w otch�a� zimne iskry strach niemoc cierpienie za grzechy ludu m�j ludu s�ysza� jakby boskie s�owa kto idzie ze mn� nie b�dzie chodzi� w ciemno�ci m�j panie s�uga tw�j nak�o� me serce do twoich rozkaz�w nie Moj�esz ale ty Pani i Bo�e m�j odwieczna prawdo urwanie g�owy szarpanie za r�ce rozdeptywanie piersi �amanie kr�gos�upa ciep�o mokro gwiazdy w ciemno�ci �wiat�o w mroku zielony tunel rozsadzanie m�zgu �wietliste pa�asze nad tob� oszala�e konie bez je�d�c�w wch�aniaj�ce �wiat�o brak powietrza wiruj�ce �arna sochy nad ko�mi otch�a� nocy za wiar� w ziemskie dobra za pych� bezbo�no�� niedowiark�w za mi�o�� do ziemskiej doskona�o�ci za ciekawo�� piek�a za poga�sk� wiar� w kamiennego bo�ka ksi�cia ciemno�ci nie wiesz czy to ju� stan wiecznej udr�ki popadanie w ni� trwanie za grzechy dzieci�stwa za mi�o�� do rzeczy przemijaj�cych ps�w koni z�otych obr�czek brylant�w ciekawo�� piek�a zemsta bo�k�w prorok�w oczyszczaj�cych ogie� czy��ca lot nagroda nad gr�bli�skim lasem nad liche�skim jeziorem nad izabeli�sk� ku�ni� mamo moja �yjesz ojciec te� �yje idziecie na gr�b dziadzia walentego s�ycha� ludzkie g�osy nie wida� ludzi pomoc czy zemsta za grzeszne lata wieczne cierpienie czy oczyszczaj�cy czy�ciec boska sprawiedliwo�� jaka wieczno�� ci przypisana obowi�zkiem naszym czyni� dobrze wiemy o tym a jednak podcinamy ga��� na kt�rej siedzimy gnieciemy serce dusimy prawd� wszystko z egoizmu z m�drej ciemnoty z kr�tkowzroczno�ci fa�szywe ciep�o czarownic lodowatego piek�a gor�cej smo�y ognistego pieca za kar� zupa ze sk�rek chleba �aska szatana niech �wiat�o ewangelii zab�y�nie dla wrog�w niedowiark�w mrok bez lito�ci ha�ba niech bior� wszystko co polskie nie damy co w sercu B�g wszechmog�cy w bezkresie czcijcie bezbo�nik�w wierzcie w gus�a nie zmie�cicie si� w piekle prusacy �o�dacy ruscy napastnicy austriackie gadanie B�g jest cierpliwy B�g sprawiedliwy wrog�w ogniem piekielnym wymiecie cesarz bez wojska w� bez karety 5 piekielny b�l o matko moja ludzie ludziom piek�o na ziemi o co si� bi� nie wymy�li�em wojny kto� mnie wo�a z daleka z ksi�yca moja mama Tomaszku m�wi dziadzio m�wi �e pan B�g nie pozwoli to g�os z ziemi z gr�bli�skiego lasu wida� Licheni� sk�d tu obcy nieznane s�owa Bo�e wybacz mi wszystko si� pl�cze wr�g z przyjacielem Francuzi z Niemcami licho z drzewami gus�a z kamieniem Napoleon z ksi�ciem z otaczaj�cym ci� wojskiem ruki w wierch hande hoh niemoc obrony przeciwdzia�ania poruszanie popychanie uk�adanie b�l strach bezskuteczne wo�anie ciemno mokro nikt nikomu nikogo dalekie ludzkie g�osy gdzie o czym w jakim j�zyku swoi czy obcy cz�owiek cz�owiekowi pszczole pszczo�a mi�d ratuj� czy rabuj� Bo�e mi�osierny b�oto jeste� na ziemi Otwierasz na moment oczy, postrzelony w pier� ksi��� spada z konia, tonie w b�otach Elstery, genera�owie Ma�achowski i Grabowski wci�� krzycz�, �eby si� podda�, ksi��� r�nie im odpowiada �trzeba umrze� godnie� czy �B�g mi powierzy�...� jego podw�adni chcieliby �y� wiecznie nie bacz�c na s�owa Chrystusa, �e marzeniem niekt�rych ludzi jest zwa�a� tylko na �ycie doczesne. Czo�gasz si� samotnie w stron� wzg�rza wci�� czuj�c w uszach huk bitwy � strza�y armatnie pojedyncze karabinowe, j�ki rannych i s�owa ksi�cia J�zefa �trzeba godnie umrze� i ogromny b�l, s�abo�� cia�a, krew pod koszul� � moje nogi � my�lisz � ty tak�e musisz godnie umrze�, masz obie nogi, Bogu dzi�ki, tam jest druga rana, g�owa... nie wycierasz krwi z oczu, niewiele to pomo�e, nie rozeznajesz czy to dzie� czy noc � bitwa po tylu dniach sko�czona, pragniesz spokojnie umrze�, zapomnie� o ton�cym w nurcie rzeki rannym ksi�ciu, o hucznych przyj�ciach jakie urz�dza� w Warszawie, bo kiedy Ojczyzna wzywa�a, zostawia� dworskie �ycie i szed� z Napoleonem, wierzy�e� w niego. Wierzy�e� Ksi�ciu tak jak on cesarzowi, teraz musisz spokojnie umrze�, matko Przenaj�wi�tsza, daj mi spokojn� �mier� za m�j Kraj, za Nar�d, za Ciebie � Tomasz wyj�� medalik Matki Boskiej Cz�stochowskiej, kt�ry zawsze nosi� na szyi, poca�owa� go szepcz�c z wysi�kiem �Nie prosz� Ci� o nic, Ty najlepiej Najja�niejsz� wiesz, czego ja pragn�, niech si� stanie Twoja wola, wybacz mi grzechy o Pani Nasza, Pocieszycielko Nasza, Jedyna Nadziejo Nasza...� Nie masz przy sobie nikogo z rodziny ani z pola walki, Grzegorz, Micha� pozostali na placu boju, o innych nie wiesz, chyba niewielu prze�y�o, bitwa sko�czona, ale w twoich uszach jej odg�osy raz si� wzmagaj� raz opadaj�, nie s�yszysz ju� huku armat, ani j�ku rannych, umieraj�cemu podobno najpierw s�uch zanika, za chwil� z��czysz si� z matk� swoj�, zjednoczysz si� z Bogiem Wiekuistym, je�eli na to zas�u�y�e�, Bo�e Jedyny, Matko Przenaj�wi�tsza, nie boj� si� �mierci za Ojczyzn�, w obronie czci Niepokalanej... Przed odej�ciem z pado�u p�aczu b�l ucicha, w przedsionku wieczno�ci ziemskie sprawy odchodz� w niebyt, nie widzisz ju� dzieci�stwa w dworku w Izbicy , nie pojawiaj� si� rodzice, lecz przepi�kna dama jakby sp�yn�a z ob�ok�w unosi si� nad pobojowiskiem w amarantowej sukni i narzuconym na ni� z�ocistym p�aszczu, w kr�lewskiej koronie na g�owie, pod kt�r� widzisz niezwyk�ej urody cierpi�c� twarz na tle jesiennych mgie�, trzymaj�c� na piersi or�a bia�ego... czemu dr�ysz nieustraszony dzielny �o�nierzu, umierasz �mierci� godn� rycerza w walce za ojczyzn� i wiar�, czemu trwo�y twe serce zbli�aj�cy si� blask z nieba?... sk�d nabierasz si�, �eby podnie�� g�ow�, wesprze� si� na �okciu? dama niebieska schodzi ku tobie sen czy jawa? o wielu rzeczach marzy�e�, o wielu �ni�e�, niemo�liwe staje si� rzeczywisto�ci�? czym zas�u�y�e� na szcz�cie, w kt�re jeszcze nie wierzysz, cho� resztki �wiadomo�ci przybli�y�y ci s�owa, cho� nie pami�tasz kto i kiedy je wypowiedzia� �wierz, a wiara twoja uzdrowi ci�...� wierz� i s�ysz� d�wi�czny jak pie�� ch�r anio��w �rycerzu z Izabelina..� przez chwil� wahasz si� czy to o ciebie chodzi, przecie� jedyny tu jeste� z tej miejscowo�ci, a mo�e jest inny Izabelin? Nie, to niemo�liwe, �zapami�taj twarz moj��, wydawa�o ci si� �e od�amek pocisku pozbawi� ci� wzroku, �e z powodu b�lu nie widzisz nic, lecz jakby przejrza�e�, nie czujesz 6 b�lu po �mierci nic nie boli huk bitwy oddali� si� odzyska�e� s�uch a w m�zgu pozosta� ci ch�r anio��w �zapami�taj moj� twarz...� zapami�tam p�ki �y� b�d�, powtarzasz w my�lach, bo wiesz, �e �yjesz za przyczyn� tej Pani i �y� b�dziesz, �eby spe�ni� Jej �yczenia jak�eby� inaczej m�g� post�pi� skoro tyle twoich pr�b spe�ni�a nawet te dzieci�ce takie jak szukanie zaginionego pieska czy egzaminu z francuskiego. Pe�no tu obcych ludzi sk�d si� wzi�li anio�owie nie � kobieta m�wi�ca po niemiecku, m�czyzna ogl�daj�cy twoje rany w niebie te� s� Niemcy nie wszyscy przecie� strzelali do ciebie nie wiesz czy to sen, czy jawa, czy tak �mier� wygl�da chcesz wsta�, nie mo�esz, Jej obecno�� parali�uje ci my�li, s�yszysz jakby p�yn�cy z ob�ok�w �piewny g�os na tle ch�ru �wylecz� ci� rycerzu�. czy dobrze s�yszysz? Teraz ju� bez wysi�ku podnosisz g�ow� i przez u�amek sekundy my�lisz � omam s�uchowy? odbijane od mgie� echo powtarza te s�owa kilkakrotnie � �wylecz� ci�, wylecz� ci�...� patrzysz na nieziemsk� dam� �ciskaj�c w palcach medalik, a w g�owie ko�acze ci my�l: czy to mo�liwe? I zn�w �piewny g�os: � Rycerzu, dobrze mi si� przypatrz. � Widz� Ci�, Niepokalanie Pocz�ta � wyszepta�a� na tle ch�ru anio��w. � Wr�cisz na ojczyst� ziemi� i tam postarasz si� o m�j wizerunek, taki jak mnie widzisz... Postaram si� � pomy�la�e� � obiecuj�, przyrzekam... �Ten wizerunek umie�cisz w publicznym miejscu w swoich rodzinnych stronach, Nar�d m�j b�dzie si� przed tym wizerunkiem modli� i b�dzie czerpa� moc �ask z r�k moich w najtrudniejszych dla siebie czasach.� Po tym widzeniu pobojowisko okry�a ciemno��, ch�r anio��w oddali� si�, a odr�twia�y prze�yciem Tomasz opad� z pozycji p�siedz�cej na plecak, kt�ry mia� za sob�, przej�ty i o�wiecony nie wierz�c jeszcze czy to mo�liwe, �e Niebiosa przemawiaj� do niego. Zasn�� w niemocy i �ni�o mu si�, �e w Izabelinie na miejscu jego ku�ni wyr�s� pi�kny ko�ci� z du�ym o�tarzem Maryi, pomaga� w sprz�taniu posadzki, podobnie jak jego rodzice oraz dziadzio i babcia, kt�rzy cho� pomarli � �yj�. Wszed� na wie�� ko�cieln�, ale nim poruszy� sercem dzwonu, po�lizgn�� si� i spad� w przepa��, kt�rej przedtem nie widzia� i lecia� d�ugo spokojnie roz�o�ywszy ramiona niczym skrzyd�a i pragn��, �eby go zobaczyli wszyscy w Izabelinie, katolicy i protestanci, Polacy i Niemcy i ksi�dz proboszcz z Lichenii � patrzcie, zdawa� si� m�wi�, spadn� i nic mi si� nie stanie... nie pot�uk� si�, ale wierni i tak go zabrali na w�zek i wie�li gdzie�, �eby go obanda�owa�, ogrza�, nic mi nie jest, m�wi�, ale oni robili swoje... Pop�kany sufit, zaciek z dziurawego dachu, obraz rodzinny, wazon z kwiatem pod figurk� jakiego� �wi�tego, gdzie ja jestem? � Otworzy� oczy � us�ysza� g�os po niemiecku. Nie wiedzia�, kto to m�wi, nie rozr�ni� g�osu m�ski czy damski, zamajaczy�a posta� bez twarzy, poczu� dotyk na nodze, piek�cy ucisk w piersi, b�l g�owy jakby mu gw�d� wbijano, gdzie ja jestem?... niebo bez gwiazd, ptaszki lub muchy nad tob�, cho� g�osu ich nie s�yszysz przed tob� ziele�, nie jest to trawa ani krzaki, cho� kolor dobrze ci znany czy to ju� wieczno�� niesko�czono��?... wszystko ma sw�j koniec nieprawda, �e oddalasz si� samotny w wieczn� przepa�� w m�cz�c� samotno��, w kt�rej nie ma �mierci, koj�ca cisza, dlaczego kto� ci� budzi, wyrywa z wiekuistego spokoju, �wi�ci niebia�scy przy tobie a na dole grzech ob�uda niewola. Twarz kobiety m�wi�ca po niemiecku zaskoczy�a go, sk�d tu Niemka podaje mu ciep�u nap�j bardzo chce mu si� pi�, wi�c przytrzyma� jej r�k�, zabra�a kubek pachn�cy cykori� m�wi�c �gut� i co� wszelako rzek�a, nie rozumia� co, bo my�la� o Pani w bordowej sukni 7 okrytej z�ocistym p�aszczem, wiedzia� ju� na pewno, �e nie by�a to zwyk�a niewiasta, czy jestem godzien? � przemkn�o mu przez my�l � zapami�tam twoj� twarz, Matko Bo�a, i zn�w zastanawia si� czy to prawda czy przywidzenie, na tylu wojnach by�, nigdy podobna sytuacja mu si� nie przydarzy�a, wyj�� spod koszuli medalik Matki Boskiej Cz�stochowskiej, chcia� rzec � dzi�kuj� � ale s�owa ugrz�z�y mu w gardle modli� si� w my�lach gor�cym sercem, kt�re stuka mu w uszach, w gardle, usta piek�y od gor�czki, modli� si� za �o�nierzy, kt�rzy padli, za ksi�dza, za Grzegorza, za Franka, poruszy� si�, nie westchn��. � Was? � us�ysza� kobiecy g�os. Obmacywa� d�oni� drewniane ��ko, na kt�rym le�a�, siennik, kt�ry mia� pod sob�, poduszk� z g�sich pi�r, kt�re lekko k�u�y go w g�ow�, sen mara, B�g wiara � pomy�la�, jeste� w niewoli � genera�owie te� siedz�, ksi��� J�zef nie �yje, s�ysza�em jego g�os �B�g mi powierzy� honor Polak�w�, nie obroni�em go, nie zdo�a�em, kiedy most zerwano, ksi��� wycofywa� si� przez bagna Elstery � Tomasz K�ossowski w wi�zieniu � wola boska, ksi��� J�zef os�ania� wojsko francuskie przed huraganowym atakiem Prusak�w najpierw we wsi Probstheidy, i znikn�� w b�otnistych ogrodach, w nurcie rzeki, nie mog�em mu pom�c, od�amek szrapnela zrani� mi nog�, cho� nie pami�tam dok�adnie, jak to by�o, chyba bieg�em, strzeli�em do Austriaka, kt�ry szed� na mnie z bagnetem, chyba dopiero cios w g�ow�, mo�e kolb�, bagnetem powali� mnie... chyba jestem w niewoli, mo�e w szpitalu, to przecie� dom na �cianie, fotografie obcych ludzi, wi�c gdzie jestem, w Izbicy?... wr�cili�my, rodzice �yj�, wypu�cili ich czy uciekli z niewoli, podaj mi wod� z sokiem malinowym, kaw� z cykori�, dlaczego m�wi� po niemiecku? Bo mieszkaj� w pa�acu, kt�ry zaj�li, musia�em ucieka� z matk� i z Gieni�, nie ma damy w koronie z or�em na piersiach, zwyczajna kobieta m�wi�ca po niemiecku trzyma przede mn� kubek z ciep�� wod�, nie wezm� od niej, Prusak � tw�j wr�g tak jak Rosjanin, Tatar, Mongo�, tw�j wr�g si� tob� opiekuje?... to nie pomy�ka, �wiat si� zmieni�, nie jeste� niewolnikiem, twoja Ojczyzna wyzwolona... Modlisz si� za twoich wrog�w, rycerzu, za tych co m�wi� do ciebie obcym j�zykiem, za twoich nieprzyjaci�, niech im Naj�wi�tsza Panna wybaczy, Prusacy �wi�ci lecz� ci�, przepraszaj� za tych, kt�rzy ci� ranili, nic nie m�wi�, przesuwa si� b��kitne niebo, lecisz w przepa��... � Danke � rzek� Tomasz nie rozumiej�c, dlaczego ta niem�oda Niemka w ko�uszku banda�uje mu g�ow�, zmienia koszul�, jak si� nazywasz? � zapyta� w my�lach, jak masz na imi� wa�pani? � odwr�ci� si� do niej plecami. Obudzi� go piek�cy b�l nogi poni�ej kolana. Niemka w ko�uszku smarowa�a mu czym� bol�c� ran�, owija�a szmat�. Rzek� danke nie wiedz�c, kim ona jest i dlaczego to robi. Pokaza� na usta wi�c obtar�a mu wargi wilgotn� szmat�, po czym poda�a blaszany kubek z zio�ow� herbat� i kilka razy powiedzia�a s�owo �doktor�, sk�d ja znam t� kobiet� � pomy�la� � gdzie j� widzia�em? Matka Boska mi j� przys�a�a? K�opotliwe my�li kot�owa�y si� w g�owie Tomasza, kiedy na chwil� odzyskiwa� �wiadomo��, po kt�rej zn�w zapada� w sen nie my�l�c o �mierci, lecz marz�c o tym, �eby mu si� �liczna Pani przy�ni�a. Tomasz otworzy� oczy i ujrzawszy zaciek na suficie, od razu zorientowa� si�, �e nie jest w domu opu�ci� powieki udaj�c, �e �pi. Wiedzia�, �e nie jest w pokoju sam i �e co� m�wi� na jego temat, zamieni� si� w s�uch. � ...Niech si� przekona, �e nie wszyscy Niemcy s� tacy �li jak im si� wydaje � pozna� g�os Niemki w ko�uszku. M�ski g�os chrz�kn��, pykn�� fajk� i Tomasz poczu� �agodny tytoniowy dym i pomy�la�, �e on by te� sobie zakurzy� cho� w zasadzie nie pali�. � Walcz�, bo musz� � m�ski g�os. � S� �o�nierzami, jak tw�j. 8 � M�j ju� nie b�dzie walczy�. Nog� mu urwa�o, szcz�cie w nieszcz�ciu. Tomasz nie wszystko rozumia�, co m�wili po niemiecku i po raz pierwszy �a�owa�, �e nie przyk�ada� si� specjalnie do nauki tego j�zyka mo�e dlatego, �e guwernantk� od francuskiego bardziej lubi�. Teraz wyt�a� s�uch, �eby jak najwi�cej z tej rozmowy uchwyci�. � Walczy�, bo musia� � kobiecy g�os. � Po co oni tu przyszli pod Lipsk? � Z Napoleonem. � Wszystko jedno. � Po co nasi zabrali kawa�ek Polski. Potrzebne im to? � Nie tylko nasi, Ruscy te�. � m�czyzna pykn�� fajk� i doda�: Widocznie te dzikie wschodnie szczepy nie umiej� si� same gospodarzy�, Napoleona o pomoc poprosili. � Ruscy to te� Wsch�d. � Chcesz gorza�ki? � Garnuszek by� wypi�. Ja bym te� wypi� � pomy�la� Tomasz � o, jak bym wypi�, od razu by mi si� polepszy�o, tak mi si� wydaje. Cz�apanie butami, brz�k naczynia, kr�tki kaszel, chrz�kni�cie. Bulgot p�ynu podnieci� Tomasza, ale nie m�g� da� najmniejszego pozoru, �e co� s�yszy. � Aaa... � mrukn�� m�czyzna w mundurze. � Jak ty to robisz? � C��. � Wiele p�dzikich szczep�w �yje na wschodzie, bo�ki czcz�, Krzy�acy nie�li im o�wiat�, takie mieli pos�annictwo, ja si� na tym nie znam, ale musz� ci� ostrzec, Ilse... � Nic mu nie r�bcie, on jest ranny, umrze wam w drodze. � Jak mu si� polepszy, musisz zawiadomi� kogo trzeba, bo mo�esz mie� k�opoty. � Jutro doktor przyjdzie, zadecyduje. Felczer opatrzy� Tomaszowi rany, najbardziej niepokoi�a go ta na g�owie, zapyta� chorego czy miewa b�le, o tej na piersiach i na nodze nie wspomnia�. Ranny przyjrza� si� w p�kni�tym lusterku swojej zaro�ni�tej twarzy, by�a sucha z opad�ymi w�sami, jeden by� kr�tszy, jakby obci�ty, zaropia�e oczy. Po wyj�ciu felczera, Ilse poda�a Tomaszowi ros� z ba�anta w blaszanej misce zadowolona, �e chorego nie trzeba ju� karmi�, ranny nie mia� ochoty je��, przem�g� si� widz�c stoj�c� wci�� Niemk�. Tomasz nie wie, ile czasu min�o, kiedy zn�w go obudzi�a dochodz�ca z kuchni rozmowa, s�ysza� j� przez uchylone drzwi. � ...To znaczy, gdzie �e�cie go znale�li? � pad�o suche pytanie, m�ski g�os by� jakby inny ni� poprzednio. � Hubert jecha� do lasu po chrust, on wzywa� pomocy. � Co ten Polak robi� w lesie? � Sk�d ja mam wiedzie�? � odpowiedzia�a Ilse. � Zapytaj Huberta. � Ju� go pyta�em. Teraz ciebie. � Nie wiem, mo�e ucieka� z pola walki. � By�a� na pobojowisku? � Ja, nie. � A Hubert? Tomasz lekko uni�s� si� na ��ku, przez szpar� w drzwiach ujrza� pruskiego �andarma siedz�cego za sto�em i notuj�cego informacje udzielane mu przez Ils�. � By� � odpowiedzia�a po namy�le. � Wszyscy z okolicy chodzili. 9 � Ale jako� nikt nie zabiera� rannych. � Nie wiem. Hubert nie taki, �eby okrada� nieszcz�liwych. Zreszt� zr�bcie u niego rewizj�. � Wiemy, co mamy robi�. � Mnie nic nie przyni�s�. On ma sw�j dom. � Dlaczego przywi�z� tego � wskaza� g�ow� na pok�j � akurat do ciebie? � Dlaczego... � Ilse zdenerwowa�a si�. � Bo blisko mieszkam. Do kogo mia�... Co on by sam z nim robi�? Hubert do mnie na polewk� przychodzi, bo do gotowania ma dwie lewe r�ce, to i tego mi zostawi�. � S�uchaj, Ilse. Kiedy tw�j wr�ci? � Jak go wypisz�. � S�uchaj. Trzymasz w domu obcego cz�owieka. Wroga. Mo�e to on zrani� twojego m�a. Mam obowi�zek... � G�upstwa pleciesz. � przerwa�a mu. � Zabija� naszych zanim sam oberwa�. Jak mo�esz go trzyma�? Powinien by� w niewoli. Wiesz, co ci za to grozi? � Chcesz gorza�ki? � A masz? Kobieta wysz�a do komory czy do sieni, Tomasz pozna� po stukaniu drewniak�w, otar� pot z czo�a my�l�c, �e musi st�d wia� jak najpr�dzej. � Nie mo�ecie zabiera� chorego, umrze wam w drodze, a poza tym nie powiedzia�am jeszcze... � Niech umrze � przerwa� jej � Wiesz, jak oni naszych je�c�w traktuj�?... uszy im obcinaj�, oczy wyd�ubuj�... Co mi chcia�a� powiedzie�? � Jemu si� Matka Boska pokaza�a. � Bredzi. � Ja mu wierz�. Pij. � Oni tam w duchy wierz�. � To katolik. Widzia�am, �e ma medalik na szyi. �andarm opr�ni� kubek, co mo�na by�o pozna� po stuku naczynia o blat sto�u i g�o�nym chrz�kni�ciu �masz jeszcze?�. � Je�eli Matka Boska uratowa�a go przed �mierci� to i ja musz� mu pom�c. Tomasz nie przypomina� sobie, kiedy jej o tym widzeniu m�wi�, mo�e przez sen? � Powiedzia�, �e b�dzie si� za mnie modli�. � Potrzebna ci jego modlitwa? Ksi�dz si� za ciebie modli, nie wystarczy? Daj jeszcze tej nalewki i p�jd� sobie. Z wina robisz? Przed wypiciem drugiego kubka krzepkiego napoju, �andarm zdj�� czapk� i po�o�y� na stole blaszanym daszkiem w stron� Tomasza, jego czerwone uszy jakby podpiera�y �ys� g�ow�. Matko Przenaj�wi�tsza � szepn�� wyschni�tymi wargami Tomasz, g�os jego pozosta� gdzie� wewn�trz, w sercu � widz� twoj� przepi�kn� promieniuj�c� z�ocistym blaskiem twarz � pozw�l mi wr�ci� do domu, �ebym m�g� wykona� przyrzeczenie. Tomasz zasn��. Ockn�� si� dopiero wtedy, kiedy Ilse szuraj�c blaszan� szufelk�, wybiera�a popi� z pieca i nie wiedzia� czy teraz jest rano, czy wiecz�r. Zdenerwowa� si�, kiedy otworzy�y si� drzwi, a on sta� nad wiadrem przy ��ku. Nie by� na tyle jeszcze sprawny, �eby od razu wskoczy� do po�cieli wi�c zawstydzony spojrza� na gospodyni�, Ilse uspokoi�a go m�wi�c �nie denerwuj si� i zamkn�a drzwi. 10 Tomasz my�la�: kiedy si� to sko�czy, �ebym m�g� wr�ci� do domu, do matki, do swojej ku�ni, do gr�bli�skiego lasu, kt�ry zawsze mnie uspokaja�, pod p�yt� pali�bym torfem, �eby us�ysze� g�os matki �kiedy ty zajmujesz si� ogniem, wszystko lepiej si� gotuje�, oblodzonym wiadrem nosi�bym wod�. Jaki kawa� dzieli mnie od Ojczyzny � zastanawia� si� i zawsze wtedy widzia� przed sob� przestrze� polskiej ziemi � pola i dymi�ce kominami domy i wal�ce si� niekiedy stodo�y i przysypane �niegiem stogi s�omy... Gdybym by� zdrowy, tak� odleg�o�� przeszed�bym szybko i bez problemu. Do pokoju wesz�a Ilse z blaszanym talerzem, z kt�rego rozchodzi� si� zapach sma�onej cebuli i czego�, co zawsze bardzo lubi� � pieczon� kiszk�, by�a to jego ulubiona potrawa. Po raz pierwszy spojrza� uwa�nie na Ilse, na jej czerstw� toporn� twarz zawi�zan� chustk� na karku, ona r�wnie� przypatrywa�a mu si� inaczej ni� zwykle, a mo�e tak mu si� wydawa�o. Patrzy�a czy nie wypad� mu skwarek z talerza, czy nie pochlapa� sobie zgrzebnej niemieckiej koszuli. Tomasz wdzi�czny by� jej za ten smaczny posi�ek i po raz kolejny pomy�la�, �e nie wszyscy Prusacy s� jednakowi. Mija�y dni, tygodnie, pewnie i miesi�ce, Tomasz nie zwraca� uwagi na prowadzone w kuchni rozmowy, niewiele i tak s�ysza�, bo drzwi gospodyni teraz zamyka�a, a jemu nie pozwala�a wychodzi� nawet za swoj� potrzeb�. Przynosi�a mu miednic� i wiadro, wynosi�a. Podawa�a teraz gotowan� wieprzowin�, �eby okrzep�, a on, kiedy ju� by� mocniejszy, kiwa� g�ow� m�wi�c �danke�. Tomasz nie zna� na tyle niemieckiego, �eby wszystko rozumie�, co m�wi�a Ilse, na pewno jednak chodzi�o jej o to, �e wiara ��czy ludzi, narody, a Tomasz spogl�daj�c na wisz�cy na �cianie obraz Matki Boskiej pomy�la�, �e jego Najja�niejsza z pola bitwy inaczej wygl�da. � Wnet p�jdziesz � Ilse wskaza�a na okno � w �wiat. � Ja � odrzek� Tomasz. � Nach Hause. � �ona czeka, nie? � Matka. Nie mam �ony. � A dzieci? � Te� nie. A gdzie twoje dzieci, Ilse? Zdenerwowana zacz�a co� pr�dko m�wi�, Tomasz zrozumia�, �e daleko. Nie pyta� o nic wi�cej nie chc�c porusza� dra�liwego tematu, a potem zasn��, Ilse przynosi�a mu kluski na mleku i pyta�a dlaczego wci�� �pi i mruczy przez sen, nie chce je��, tylko opowiada, czasem pyta, kt�ra godzina jakby to mia�o jakie� znaczenie. Kiedy Tomasz obudzi� si� z dziwnej �pi�czki w czasie kt�rej nawiedza�y go r�ne przemieszane ze sob� sny z dzieci�cych i wojennych lat, o kt�rych otwieraj�c oczy zapomina�, czasem specjalnie je przymyka�. Kiedy si� st�d wydostanie? Ujrzawszy jednego razu obok ��ka kwadratowy sto�ek, a na nim u�ywane niemieckie ubranie, spu�ci� nogi z ��ka: koszula, spodnie, buty... a gdzie moje obuwie?... � zastanawia� si�. � Bia�e spodnie, pas, czapka z blaszanym kaszkietem... nie ma r�wnie� mojego plecaka i koca, nie ma karabinu ani pa�asza. Podarte brudne i chyba pokrwawione moje ubranie pewnie spali�a. Niespodziewanie dla samego siebie, Tomasz zdenerwowa� si�: szlachcic, obro�ca Ojczyzny ma w niemieckich �achmanach wraca� do domu?, gdzie jest m�j pas, moje naszywki, pa�asz, pugina�? Uspok�j si� mocium panie, Napoleon przegra� bitw�, a z nim Ksi��� i ty � normalna kolej rzeczy. Pewnie Ilse mia�a racj� wyrzucaj�c m�j ekwipunek, cho� trudno mi si� z ich brakiem pogodzi�, wola�by� przyjacielu wraca� w mundurze i walczy� z napastnikami, je�eli zast�pi� ci drog�, zwyci�y� albo przegra�, ale pokaza� honor szlachcica. Czym walczy�? Skoro nie masz �adnej broni, kijem? 11 Tomasz wpatruje si� w jeden punkt na �cianie, my�li o bitwie, o zabitych kolegach, o �mierci w rzece ksi�cia J�zefa, nie pami�ta dok�adnie tej czterodniowej najci�szej z bitew, wykonywa� rozkazy, jak przysta�o na prawdziwego �o�nierza, nie zastanawiaj�c si� nad ich celem. Kiedy� w walce z Austriakami wzi�li do niewoli jakiego� genera�a, ksi��� zosta� wtedy pierwszy raz ranny kul� karabinow�, z zabanda�owan� r�k� ruszy� dalej do boju, we wsi Probstheidy zaatakowa�y ich pruskie kolumny, do��czyli do nich Sasi Bluchera i Bernardotta wieczorem Napoleon wyda� rozkaz odwrotu, g��wne si�y francuskie wycofuj�c si� przedwcze�nie (nie wiadomo, specjalnie czy przez pomy�k�) wysadzili most pozostawiaj�c Ksi�cia z jego oddzia�em bez mo�liwo�ci wycofania si�. Polskie wojsko, nie maj�c innego wyj�cia rzuci�o si� w bagniste tereny Pleissy i Elstery, wielu zgin�o w nurtach rzeki, siedemnastego pa�dziernika 1813 roku by� niby dniem odpoczynku, przegrupowania si�, ale co to za o odpoczynek o okr��eniu? Obrazy te b�yskawicznie przesuwaj� si� w g�owie Tomasza z opowie�ciami wojennymi ojca, kot�uj� si� ze wspomnieniami z dzieci�stwa, z zabawami w wojn� w izbickim parku, z d�wi�cznym g�osem wodza o honorze Polak�w, z b�bnami g�osz�cymi zwyci�sk� bitw� pod Sandomierzem, z pie�niami powsta�ego Ksi�stwa Warszawskiego... widzia� listy pisane do Ksi�cia przez Ko�ciuszk�, Ko���taja, o Matko Niebios, zmi�uj si� nade mn�... Chaos my�li przerwa�a mu dobiegaj�ca z kuchni rozmowa, kt�rej dobrze nie rozumia�, bo drzwi by�y zamkni�te, ale wynika�o z niej, �e Ilse chodzi�a po porad� do ksi�dza. Tomasz przebiera si� w cywilne niemieckie ubranie, kalesony z troczkami by�y za ma�e, zgrzebna krochmalona koszula te�. Po�atane spodnie mu nie przeszkadza�y, niemiecka kurtka bez naszywek troch� go zdenerwowa�a, ale co mia� robi�? Pewnie Ilse nie ma innej, mo�e tak b�dzie lepiej? � Wyjd� o �wicie � rzek� podchodz�c do okna i pr꿹c si� w przyciasnym ubraniu. � Nein � zaprzeczy�a i pokaza�a mu skrzy�owane d�onie zrozumia�, �e na�o�� mu kajdanki. � Dobrze � odpowiedzia� po polsku. � Rozumiem � spojrza� na kamasze, tupn�� praw� nog�, kt�ra go jeszcze bola�a � najwa�niejsze w podr�y to wygodne obuwie. � Zaraz id�. B�g zap�a� za opiek�. Ilse przytrzyma�a go za r�k� i przynios�a schowany w komorze stary wojskowy plecak. Tomasz nie wiedzia�, co w nim jest, ale nie by� ci�ki wi�c go wzi��. � Id� w prawo � poradzi�a � przez las. � Niech B�g ma w opiece ten dom � powiedzia� wychodz�, i do siebie: Matko Przenaj�wi�tsza, prowad�. Na podw�rzu mlaska� �nieg, Tomasz wiedzia�, �e zbli�a si� wiosna, Bo�e Narodzenie przespa�em � pomy�la� u�wiadamiaj�c sobie �e teraz jest 1814 rok. � Jak tam moja matka? Ostre powietrze szczypa�o go w nos, zakr�ci�o mu w g�owie tak, �e nie m�g� kroku post�pi�, opar� si� o �cian� murowanego odartego z tynku parterowego domu i powiedzia� do siebie �musisz�. Kulej�c przechodzi� ko�o pola ostatniej bitwy, widzia� w �wietle ksi�yca szcz�tki armat, kt�rych po�amane ko�a podpiera�y zardzewia�e ju� chyba lufy, reszta przysypana by�a �niegiem. Na pr�no szuka� pola walki, gdzie od�amek uderzy� go w pier�, krajobraz teraz by� inny ni� jesieni�, nie znalaz� r�wnie� tego miejsca w lasku w kt�rym le��cego o�lepi�a niebia�ska jasno��, teraz ju� wie na pewno, �e Matka Przenaj�wi�tsza uratowa�a mu �ycie, �e to objawienie nie by�o snem ani majakiem rannego, to Ona wyprowadzi�a go z pola bitwy na polank�, Matko syna bo�ego � powiedzia� w stron� brzozowych drzew � uratowa�a� mi �ycie, prowad� ku Ojczy�nie, ��dania Twoje b�d� spe�nione, o Pani moja � spojrza� do g�ry i ponownie zakr�ci�o mu si� w g�owie, pad� na zamarzni�t� ziemi� nie czuj�c ch�odu. 12 Nie le�a� d�ugo boj�c si�, �e za�nie i ju� nie wstanie. Podni�s� le��cy kij, ob�ama� go z suchych ga��zek i ruszy� przez las w kierunku, jak mu si� wydawa�o, wschodnim. Omija� m�ode drzewa, opiera� si� o stare pnie wymacuj�c d�oni�, po kt�rej stronie maj� mech. Nie znalaz� w �niegu �cie�ki, jedynie �lady zwierz�t, kt�re t�dy przebieg�y, chyba zaj�ce � pomy�la�. Jak daleko ci�gnie si� ten las? � zastanawia� si� czuj�c zm�czenie � kiedy zaczn� si� pola? Kto mnie obcego w��cz�g� w pruskiej wsi przenocuje? 13 2 Siedz�c w stogu siana, Tomasz K�ossowski rozpi�� z ciekawo�ci stary niemiecki plecak otrzymany od Ilse, wyczu� bochenek chleba, wi�c si� ucieszy�, wyci�gn�� zawini�te w szmat� gotowane mi�so, poczu� jego zapach, kawa�ek s�oniny i szereg innych drobiazg�w, kt�rych nie mia� ochoty ogl�da� w ciemno�ci. Bardzo go ucieszy� pugina� � n�, z kt�rym przeszed� prawie wszystkie bitwy i s�dzi�, �e tym razem go straci�. Jednak mi go odda�a � pomy�la� � co si� sta�o z karabinem? � Co to jest? � zapyta� sam siebie wyci�gaj�c butelk� z p�ynem � woda z sokiem? Herbata? � odetka�, pow�cha� i roze�mia� si�. � Czy ja przez sen m�wi�em o gorza�ce? Pob�ogos�aw Panie Bo�e mnie i te dary, kt�re b�d� spo�ywa� dzi�ki Twojej szczodrobliwo�ci. Wyci�gn�� domowy kr�g�y bochenek chleba i pomy�la� o Ilse, �e to dobra kobieta. Wypi� dwa �yki gorza�ki domowej roboty i od razu poczu� si� ra�niej, nabra� powietrza do p�uc i zn�w przy�o�y� szyjk� flaszki do ust, zagulgota�a. Dawno nie pi�, ostatnio u Ksi�cia na zamku �Pod Blach�� ze srebrnego pucharu, by�o to chyba gda�skie wino, potem Franek sk�d� przyni�s� hiszpa�sk� malag�. W�d� trzeba zak�si� � pomy�la� wyci�gaj�c z podr�nego worka strucla, ale nie jad� du�o, bo kusi�a go flacha, w�d� tylko na wojnie pija� z towarzyszami walk, gdzie oni s�?... Kiedy szed� z Francuzami, oni zawsze mieli g�siory wina, umieli penetrowa� piwnice nieprzyjaci�. Tomasz u�o�y� si� wygodnie i przypomnia�o mu si� jak pod Ziele�cami Ksi��� poprosi� go jako jednego z trzech �o�nierzy, na wsp�lny obiad, Tomasz czu� si� zaszczycony, zwraca� si� do ksi�cia �wodzu m�j� a pod Lipskiem ksi��� kaza� �o�nierzom i�� do spowiedzi, nie znaczy to, �e przegramy � m�wi� � ale z Bogiem trzeba si� pojedna�, bo nikt wam tu gromnicy nie przyniesie. Obudzi� si� z b�lem g�owy zagrzebany w sianie, jego stary plecak le�a� po prawej stronie, nadgryziony strudel obok � dziwi� si�, �e go myszy nie zjad�y, butelka mi�dzy nogami. Si�gn�� po ni� i reszt� jej zawarto�ci wyla� na siano, id� do licha �mleko w�ciek�ej krowy!� Zala�e� robaka � westchn�� � nie robaka, tylko siebie. � Precz! � krzykn�� do flaszki wyrzucaj�c j� lew� r�k� na �ciernisko, bo prawa go bola�a. � Wody � dotkn�� r�k� bol�ce czo�o. � Id� precz! � chcia� doda� �w ogie� wieczny� � co ja teraz zrobi�? � ukry� twarz w d�oniach. � Musisz i�� � rzek� do siebie. � Nie le� si�, kapcanie jeden... tylko nie kapcanie � zruga� sam siebie � rycerzem jeste�, szlachcicem. Sk�d wzi�� wody? � Wsta�em i id� dalej � oznajmi� � do Ksi�stwa Warszawskiego. Po czorta rogatego wypi�em tyle trunku? Sk�d wzi�� wody? � zatoczy� si�, omal nie upad� na bol�c� nog�, wyprostowa� si�, z�o�y� r�ce do modlitwy, spojrza� do g�ry �Matko Przenaj�wi�tsza, wybacz staremu wojakowi... ale nie pijakowi!� W wojsku si� nauczy�em, po zwyci�skich bitwach wszyscy pili � wyci�� spod koszuli w Olszynie najgrubszy p�d, zaostrzy� go, machn�� w powietrzu i pomy�la�: �jak pa�asz�. � Upi�e� si� jak pacho�ek, co? Po chwili zmieni� zdanie: � Wcale nie jeste� pacho�kiem. Chrystus w Kanie Galilejskim przemieni� wod� w wino, a ja bym chcia� z wina wod� zrobi�. � Nie masz ani wina, ani wody, �wiszczypa�a. Nie m�w tak o sobie, jeste� szlachcicem! Szed� przez las, jak mu Ilse doradzi�a, unikaj�c bitych dr�g i szuka� strumyka. Ona mi radzi�a � roze�mia� si� � co ona mo�e mi radzi�? Ale �r�de�ko gdzie� tu powinno by� Ujrzawszy brzozowy zagajnik Tomasz przypomnia� sobie, �e z tego drzewa mo�na wytoczy� sok. Wprawdzie nie ma jeszcze wiosny, ale spr�bowa� mo�na. 14 Po co ten pies ci�gle szczeka? � zdenerwowany Tomasz wygramoli� si� z siana, pies skaka� przy gumnie, wyw�cha� obcego, na jego widok zacz�� jeszcze g�o�niej ujada�, nie wygl�da� pot�nie, zwyk�y kundelek, ale zaciek�y. � Odejd�! Przez ciebie �ajzo nie wyspa�em si�! � Tomasz pogrozi� psu kijem i pomy�la�em, �e na pewno zwierz� nie przysz�o tu samo, ale przecie� jego, szlachcica, nie mo�e byle psia �az�ga szarpa� za szarawary. A pies, jak to pies, podra�niony jeszcze bardziej j�� si� rzuca� i szczeka�, a uderzony kijem, zaskowycza� i kulej�c ucieka� w stron� swojego pana, kt�ry szed� od wsi. Tomasz zarzuci� sw�j tobo�ek na plecy i uda� si� do zagajnika. Us�yszawszy po niemiecku, co� w rodzaju �halt!� nie zwraca� na to uwagi. Pad� strza�, ale drobny �rut nie przebi� Tomaszowi ubrania wi�c szed� dalej, nie ucieka�, tylko szed�, obejrza� si� czy tamten nie biegnie, zabi�bym go kijem � pomy�la�. Chyba ten Niemiec nie wyci�gnie teraz swoich ludzi ze strzelbami � zastanawia� si� Tomasz, na wszelki wypadek zmieni� kierunek i ruszy� szybciej, cho� bola�a go noga i w piersiach piek�o. Sypianie w stogu siana nie jest bezpieczne � ale co zrobi�? w kt�r� stron� i��? Po chwili Tomasz znalaz� si� na polnej drodze my�l�c �co b�dzie to b�dzie, przed oczami stan�� mu pies, kt�rego uderzy� kijem, biedny szczeniak, mo�e mu nog� przetr�ci�em, nie chcia�em przecie�, ale musia�em si� broni�, ciekawe dlaczego tamten Niemiec nie strzeli� drugi raz, mo�e nie mia� naboi, �rutem i tak by mi nic nie zrobi�, nie wiadomo czy by trafi�. Droga by�a pusta, ale �lady k� jakby �wie�e. Id�c powoli skrajem b�otnistego szlaku, Tomasz zastanawia� si� czy prowadzi on do jakiej� wsi, czy do miasteczka, le��ce tu i �wdzie kocie �by, miejscami niby szuter �wiadczy�y, �e nie jest to zwyk�a polna droga, lecz trakt. Wszystko jedno � pomy�la� i szed� na pobocze, gdzie by�o mniejsze b�oto i le�a� jeszcze �nieg, w kt�rym m�g� wytrze� brudne buty. Gliniasta droga w pewnym miejscu rozwidla�a si� i �lady k� prowadzi�y do odleg�ej o mil� wsi, ale przecie� nie p�jdzie tam prosi� o kawa�ek chleba, cho� g��d mu doskwiera�, mog� poszczu� go psami, psy same wyczuj� obcego potrafi�bym si� skutecznie broni� kosturem niczym lanc� � powiedzia� do siebie � ale po co robi� zamieszanie? Ch�opi wybiegn� z wid�ami, to nie polska wie�, gdzie m�g�by si� wyt�umaczy�. Gdyby tu mieszkali moi fornale z Izbicy, kt�rzy sypiali w stajniach z dziewuchami i z krowami, by�oby inaczej, bola�e� nad ich losem, ale nie mia�e� wp�ywu na to, co si� wtedy dzia�o, tak bywa�o we wszystkich folwarkach, ksi��� J�zef chcia� to zmieni�, chcia�... Cz�api�c po b�ocie Tomasz przed oczami mia� Izbic� Kujawsk�, podw�rze przed pa�acem, gdzie ojciec uczy� go walczy� na szable, kt�re na pocz�tku wystrugane by�y z patyk�w, wiedzia�em przeciw komu b�dzie s�u�y� prawdziwa bro�. Ojcowska stalowa szabla le�a�a w skrzyni i tylko z okazji �wi�ta ojciec j� wyci�ga�, macha� ni� a� powietrze sycza�o. Tomaszowi nie wolno by�o samemu zagl�da� do skrzyni, jedynie major domu mia� prawo i obowi�zek ogl�da� j� i czy�ci�, �eby nie rdzewia�a. Utykaj�c na praw� nog� z tobo�kiem na plecach i podpieraj�c si� kosturem, Tomasz szed� w stron� przechylonej na praw� stron� bryczki ko�o, kt�rej bezradnie chodzi� pan w p� cylindrze i w bia�ych r�kawiczkach, szutrowany go�ciniec nie by� przesadnie wyboisty mimo to tylne ko�o le�a�o przyci�ni�te osi� powozu. Tomasz zauwa�y� to z daleka. Z tylnego siedzenia wystawa� ciemny kapelusz z woalk�, a nad nim parasol, cho� �nie�yca przesta�a ju� lecie� z nieba. Baron nieufnie spogl�da� na podr�nika, kt�ry bardziej podobny by� do �ebraka, w czym on niby mo�e pom�c, ale pozwoli� Tomaszowi obejrze� le��ce pod osi� ko�o. 15 � Trzeba zdj�� � powiedzia� Tomasz. � Du bist Polen? � zapyta� baron. � Co tu robisz na niemieckiej ziemi? � Wsz�dzie jest niemiecka ziemia � odrzek� przekornie Polak i od�o�ywszy tobo�ek z kijem na bok, schyli� si�. Stangret pom�g� mu, baron zdj�� r�kawiczki i poda� damie r�k�, �eby zesz�a z bryczki. Zeskoczy�a zgrabnie unosz�c d�ug� sp�dnic�, �eby jej nie pobrudzi�, pantofle zanurzy�y si� w b�ocie. Mimo to dwaj m�czy�ni nie pomogli podnie�� tylnej cz�ci powozu, Tomasz wiedzia�, �e gdyby by� w pe�ni si�, nie stanowi�oby to dla niego problemu, ale teraz, kiedy wci�� jeszcze bola�a go noga, kiedy prawe rami� nie odzyska�o jeszcze pe�nej sprawno�ci, musia� szuka� innego sposobu podniesienia bryczki, poszed� wi�c do rosn�cego opodal lasku, wyszuka� kawa�ek dr�ga, kt�rym przy pomocy stangreta podwa�y� o� i wyci�gn�� p�kni�te ko�o, z kt�rego spad�a obr�cz. Baron von Gleich, co wypisane by�o na przybitej z boku blaszce, rzek� �gut� i co� jeszcze, czego Tomasz nie zrozumia�, ale pokaza� panu ko�o, z kt�rego wypad�y szprychy z powodu p�kni�tej obr�czy. � Was machen wir? � zapyta� Niemiec. Tomasz odpowiedzia� po polsku, �e potrzebna jest ku�nia, zapyta� �gdzie jest ku�nia?� i pokaza�, �e trzeba pospawa� obr�cz. Stangret i jego pan rozmawiaj�c po niemiecku doszli do wniosku, �e w jednej z pobliskich wsi powinien by� taki warsztat. Baron wyprz�g� dwa konie, kt�re dosiedli wo�nica i Tomasz i pop�dzili �cie�kami przez pola wioz�c po�amane ko�o. We wsi Rosen rzeczywi�cie sta�a murowana ku�nia, otwarte drzwi zaprasza�y, ale wewn�trz nie by�o nikogo. Niemiec rzek� do Tomasza �machen�, a sam poszed� na wie�. Palenisko tli�o si� wi�c polski kowal rozdmucha� je bardziej miechem, po czym wepchn�� stalow� obr�cz p�kni�tym miejscem do �aru i dmucha� dalej dorzuciwszy szufl� koksu i poprawiaj�c haczykiem �ar. Kiedy oba ko�ce rozgrza�y si� do bia�o�ci, Tomasz wyci�gn�� je na kowad�o i uderza� ma�ym m�otkiem w jeden urwany koniec a� si� rozp�aszczy�, potem w drugi, z�ociste iskry rozlatywa�y si� na boki, przypatrywali si� temu stangret z w�a�cicielem ku�ni podskakiwali, �eby bia�e kawa�eczki stali nie spad�y na ich zab�ocone buty. Tomasz wskaza� na le��cy obok du�y m�ot, wo�nica nie rozumia�, o co chodzi, w�a�ciciel ku�ni chwyci� za ci�kie kowalskie narz�dzie i wali� w rozpalone �elazo w miejsce wskazywane ma�ym m�otkiem przez podr�nika. Stal poczerwienia�a, a wi�c styg�a, Tomasz z powrotem w�o�y� ja do ognia, ruszy� kilka razy miechem i po chwili zn�w rozgrzane do bia�o�ci �elazo przyklepywa� na kowadle co by�o ju� tylko formalno�ci�. Kr�tkie hartowane po��czone z sykiem zimnej wody i ob�oczkiem pary pochwalone by�o s�owami �gut gut�. Po wyg�adzeniu pospawanego miejsce pilnikiem Tomasz wbi� obr�cz na ko�o, umocowa� poluzowanie szprychy i postawi� swoje dzie�o na ubitej w ku�ni ziemi. � Gotowe �rzek� po polsku i po niemiecku spogl�daj�c na twarze kowala i wo�nicy. W�a�ciciel ku�ni z uznaniem kiwa� g�ow� po czym zapyta� podr�nika, gdzie nauczy� si� tej sztuki, Tomasz nie odpowiadaj�c wyni�s� ko�o na podw�rze. � A mo�e ty tylko udajesz �ebraka? � w�a�ciciel ku�ni tr�ci� Tomasza. � Zosta� u mnie na miesi�c, potrzebny mi taki pomocnik. Dobrze zap�ac�. � �piesz� si� do domu � Tomasz wskaza� r�k� na wsch�d i razem ze stangretem pop�dzili przez cz�ciowo tylko za�nie�one pole w stron� czekaj�cej na nich bryczki. Twarz von Gleicha na widok wracaj�cych o�ywi�a si� za� ��te niczym woskowe lico damy wyra�nie si� rozpogodzi�o, a kiedy stangret z podr�nikiem zak�adali ko�o uni�s�szy dr�giem ty� bryczki, dama t�umaczy�a co� m�owi, w wyniku czego baron zwr�ci� si� do 16 Tomasza z pytaniem zaczynaj�cym si� od s�owa �was� K�ossowski pomy�la� �kapusta i kwas� nie przerywaj�c sprawdzania szprych. Odjechali nie mrukn�wszy nawet �danke�, ale w powietrzu za bryczk� niczym wr�bel frun�� kolorowy papierek. Tomasz podni�s� go i w pierwszym odruchu chcia� go rzuci� za odje�d�aj�cymi czuj�c si� jako szlachcic polski obra�ony, zaraz jednak zorientowa� si�, �e papierek nie doleci do bryczki wi�c go wytar� z b�ota my�l�c, �e si� przyda, ch�tnie wst�pi�y do jakiego� zjazdu, zjad� ciep�� potraw�, napi� si� w�grzyna, ale niebezpiecznie, nie ma przecie� �adnych dokument�w. Mo�e jaki� sklep przydro�ny napotka, mo�e targowisko? Gdy tak tkwi�, na rozstaju dr�g czekaj�c, �e kto� nadejdzie, �e mu doradzi, w kt�r� stron� najbli�ej do Poznania u�wiadomi� sobie, �e tu te� niebezpiecznie, bo napotkany zacznie go wypytywa�, sk�d si� tu wzi��, dot�d zmierza, sk�d ma dukaty, po czym wska�e mu miejsce, w kt�rym b�d� czeka� na niego �andarmi. �andarm�w mo�e r�wnie� nas�a� von Gleich. Na wprost by� pag�rek, po lewej chmury podobne do zamku lub twierdzy, r�ne kszta�ty przybieraj� ob�oki � pomy�la� � po co tam p�jd�, a jednak ciekawo�� przemog�a, od dzieci�stwa, kiedy widzia� wzniesienie lub pag�rek zastanawia� si�, co jest za t� przeszkod�? Te chmury teraz przypominaj� mi klasztor, za chwil� zapewne upodobni� si� do konia lub Prusaka z pik� i co mi z tego? Dzie� jest kr�tki, za chwil� zapadnie zmrok, potem bezgwiezdna noc. A jednak idziesz w kierunku tych dziwnych chmur, brniesz po b�ocie, w butach chlupie woda. Onuce nale�a�oby zmieni�, nie ma nawet gdzie usi���. Niespodziewanie droga, kt�r� si� wlecze Tomasz, skr�ca w stron� mur�w wi�c cho� jest bardzo zm�czony, przy�piesza kroku. Nie zwraca uwagi na przebiegaj�ce dwa wilki, kt�re udaj�, �e go nie widz�, ale na wszelki wypadek Tomasz mocniej �ciska kij w d�oni, cho� wie, �e te zwierz�ta rzadko ludzi atakuj�. Gorzej, gdyby w tych murach siedzieli zb�je, trudno � zgin� w walce z uzbrojon� band�, ale si� nie poddam. Wygl�dasz jak pacho�ek ze starym ni to workiem ni to plecakiem, na twarzy brudny zaro�ni�ty, po co tu idziesz?... Z mroku, wy�ania si� otoczony pot�nym mocno wyszczerbionym murem klasztor rzeczywi�cie podobny do twierdzy, po wie�y kaplicy nie poznajesz, jaki zakon tu si� mie�ci. Podchodzisz ostro�nie poln� drog�, kt�r� przechodzi w kamienist�, kikuty drzew za murem �wiadcz�, �e jest tam niewielki sad, reszt� terenu zajmuj� pewnie ogr�d warzywny, a mo�e jakie� specjalne ro�liny, dooko�a �adnych dom�w nie wida�, pewnie s� w dolinie, mo�e miasteczko, stare �lady kopyt ko�skich �wiadcz�, �e czasem kto� tu przyje�d�a. Na zamkni�tych do kaplicy drzwiach nie ma �adnych napis�w, �adnych informacji, stukasz �elazn� ko�atk�, nikt nie otwiera, kto� tu przecie� musi by�, z drugiej strony wjazd dla pojazd�w konnych, wysoko zakratowane okno, przybli�asz si�, tablica z zupe�nie zatartym napisem, wracasz do bocznego wej�cia, ponownie pukasz, nareszcie jakie� szmery, jakie� kroki �wer da?�. � Otw�rzcie! � m�wi po francusku Tomasz. � Chc� si� pomodli� w kaplicy. � Kim jeste�? � w judaszu co� miga. � Mnichem w�drownym. � Sk�d przybywasz? � zza drzwi pytanie po niemiecku. � Otw�rz, wszystko ci powiem. Parlez vous fran�ais? Chwila niecierpliwego czekania i trzask �elaznych skobli, ci�kie drzwi otwieraj� si� skrzypi�c. � Sam jeste�? Gdzie tw�j habit? � Napadli na mnie, wszystko zabrali, poturbowali. Modl� si� za nich. � Nie jeste� Francuzem, poznaj� po akcencie. � Polakiem jestem. 17 � Z jakiego zakonu? � Jezuit�w � odpowiedzia� zdecydowanie Tomasz to, co mu w tej chwili przysz�o do g�owy i poczu�, �e czerwienieje na twarzy wiedzia�, �e z powodu mroku tego nie wida�. � Reaktywowali was? � Nigdy nie podporz�dkowali�my si� woli cesarza. Chrystus nas powo�a� i nikt nie ma prawa nas rozwi�zywa�. Dzia�amy od 1514 roku � Tomasz nie by� pewien czy si� nie myli. � Za�o�y� was �wi�ty Ignacy Loyla � stoj�cy w p�otwartych drzwiach zakonnik najwyra�niej bada� Tomasza. � Gdzie tw�j klasztor si� mie�ci? � W Chyrowie � odpowiedzia� zdecydowanie Tomasz, bo by� tego pewien. � Pod zaborem rosyjskim. � Austriackim � poprawi� podr�ny. � Wejd�. Przedpok�j by� kamienny, zimny. � Ale jednocze�nie wychowywali�cie m�odzie�, w duchu nietolerancji i fanatyzmu. � Nie wiem czy masz racj� braciszku, ale tu nie czas i miejsce na tak� dysput�. W moim kraju, gdyby� jako podr�ny wszed� do naszego klasztoru, zosta�by� przyj�ty jak prawdziwy brat i goszczony jak syn Bo�y. � Z jak� misj� w�drujesz po obcym kraju? � Wracam z Francji. Ale do�� tego. Nie widz� powodu, �eby si� przed tob� t�umaczy�. Polacy, jako rzek�em, nar�d go�cinny, przyj��by ci� na nocleg bez zadawania podchwytliwych pyta�. � Nie masz habitu, ani �adnych dokument�w, nie wiem, kim naprawd� jeste�. � Ju� ci m�wi�em, �e mnie napadli i wszystko zabrali. Bandyt�w tu nie brak �wi�to�ci nie uszanuj�. Wie�niacy si� nade mn� zlitowali. � Wchod�. Tomasz przeszed� przez kamienny korytarz, w kaplicy przed obrazem Matki Boskiej pad� na kolana, a jego przewodnik w habicie rzek� po chwili: �wsta�, bo ani pan B�g, ani Matka Bo�a nie lubi� takich demonstracji�. � Wiem, co robi� � obruszy� si� Tomasz. � Wiar� trzeba nosi� w sercu, tak m�wi Pismo �wi�te. � Znasz dobrze Pismo �wi�te? � pielgrzym podni�s� si� z kolan. � Nauk od ciebie pobiera� nie b�d�. Jeste� zarozumia�y, jak ka�dy Polak. � Znasz Polak�w? � Mniejsza o to. Wobec Boga nale�y by� pokornym. � A ty, jeste� pokorny? � Tomasz popatrzy� na zakonnika zjadliwie. � Przenocuj� ci�, a rano pojedziesz, gdzie ci przeznaczono. � Na pewno nie zostan� tu d�u�ej. Pozw�l mi si� umy� i daj jaki� stary habit, �ebym nie wygl�da� jak dziad. Gdyby ci si� zdarzy�o trafi� do Chyrowa, wszystko by� dosta�. � Zaczekaj. � Zakonnik z wygl�du starszy od Tomasza, oddali� si�, na ko�cu korytarza z kim� rozmawia�, po czym wr�ci� z zapalon� �ojow� �wiec� i bez s�owa wprowadzi� Tomasza do pokoiku, w kt�rym by�a tylko twarda le�anka, prosty st� na skrzy�owanych nogach i wysoko brudne okienko, ale dosta� kubek gor�cej j�czmiennej kawy i kawa�ek placka z brytfanny, kt�ry mu bardzo smakowa�, a w izbie obok czeka� na niego cebrzyk z ciep�� wod�. Umy� si� wi�c, wypra� onuce i na glinianym piecu powiesi�, �eby do rana wysch�y, po czym po�o�y� si� na pryczy pod g�ow� wsun�wszy plecak i by�o mu dobrze. Szybko zasn�� i �ni�o mu si�, �e jest dziesi�cioletnim Tomaszkiem i w ko�ciele w swojej Izbicy Kujawskiej rzuca kwiaty pod niesiony przez ludzi obraz Matki Boskiej, nie interesowa�o go, co to za �wi�to, ani kto niesie wizerunek Pani, lecz pleciony z wikliny koszyk, z kt�rego dobywa� polne kwiaty i rzuca� ksi�dzu pod nogi i zmartwi� si�, kiedy mu 18 ich zabrak�o, to nic � pomy�la� � pobiegn� na ��k� za pa�acem i nazbieram... biegnie, potyka si� po woda coraz g��bsza i trawa coraz wi�ksza, a kwiat�w nie wida�, kto� je przed nim zerwa�, zawsze tu ros�y, ��ka coraz wi�ksza, a na niej krowy �aciate i uciekaj�ce ciel�ta, ujrza� Gieni�, ale to nie by�a Gienia, lecz guwernantka, kt�ra go uczy�a francuskiego nie pami�ta, jak mia�a na imi�, sta� z ni� w �r�de�ku nie nad jeziorem w Licheniu, a na brzegu le�a�y �ni�te ryby... Ockn�� si� zadowolony, �e by� to tylko sen, zapyta babci�, co taki sen znaczy, babcia zna si� na snach. Otworzywszy oczy ujrza� bia�� plam� okna, co to jest? � zapyta� sam siebie, ale ju� po kilku sekundach wiedzia�, gdzie si� znajduje. Na stole w tym miejscu co wieczorem w glinianym kubku podobna w smaku, jak wczoraj, palona j�czmienna kawa s�odzona syropem z burak�w. Tomasz posili� si� i wyszed�, �eby podzi�kowa� zakonnikowi, ale drzwi wsz�dzie by�y pozamykane na skoble, a z korytarza bi� wilgotny zi�b. Po chwili jednak zjawi� si� wczorajszy zakonnik, kt�ry wr�czy� Tomaszowi parcian� torb�, u�ywany habit i r�wnie� u�ywane juchtowe buty, a kiedy go�� dzi�kowa� mu za dary, gospodarz zapyta� czy polski Jezuita, specjalnie podkre�laj�c s�owo �polski� umie je�dzi� konno. Tomaszowi zab�ys�y oczy, kiwn�� twierdz�co g�ow�. � Bo ksi�dz przeor ma specjaln� pro�b�, je�eli braciszek... Go�cia z Polski mile po�echta�o s�owo �braciszek� jakby kropla miodu wpad�a mu serca i odrzek�, �e w dzieci�stwie uczy� si� jazdy konnej, teraz wi�kszo�� czasu sp�dza na modlitwie, ale sk�d to pytanie? Pruski zakonnik, zupe�nie inny ni� wczoraj, z p�u�miechem na ustach i b�yskiem w niebieskich oczach odpowiedzia�, �e ksi�dz przeor ma specjaln� nietypow� pro�b� do polskiego go�cia, �jak�� � przemkn�o Tomaszowi przez my�l i ca�y zamieni� si� w s�uch. � �eby braciszek � ci�gn�� Jezuita � �eby braciszek, skoro jedzie w tamt� stron�, odprowadzi� do Posen po�yczonego konia. Tomasz omal nie podskoczy� z rado�ci, odczeka� jeszcze kilka sekund i prawie opanowanym g�osem odrzek�, �e z przyjemno�ci� spe�ni pro�b� ksi�dza przeora, a pruski braciszek zapyta� z przek�sem czy aby go�� nie spadnie z ogiera, bo si� pot�ucze, a ko� mu ucieknie. � Przysi�gam � Tomasz uderzy� si� w pier� � �e konie dostarcz� na miejsce, ale powinienem mie� jakie� dokumenty, bo po drodze mog� by� patrole. � �adnych dokument�w braciszek nie dostanie � zakonnik roz�o�y� r�ce. � Nie wierzysz mi, a ja ci przysi�gam na Matk� Bosk�, kt�ra pozwoli�a mi zawie�� tajne dokumenty do Francji... � Zaraz powiesz, �e ci si� objawi�a. � �eby� wiedzia� � Tomasz z�o�y� r�ce jak do modlitwy i spojrza� w brudn� powa��, z kt�rej zwisa�a paj�czyna. � Matka Bo�a wielu Polakom si� objawia, szczeg�lnie was sobie upodoba�a. � Wiele Matce Boskiej Przenaj�wi�tszej zawdzi�cz