9507

Szczegóły
Tytuł 9507
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9507 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9507 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9507 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

John Locke LIST O TOLERANCJI EPISTO�A DE TOLERANTIA AD CLARISSIMUM YIRUM T.[HEOLOGIAE] A.[PUD] R.[EMONSTRATENSES] P.[ROFESSOREM] T.[YRANNORUM] O.[SOREM] L.fIMBORCHIUM] A.fMSTELODAMENSEM] SCRIPTA A P.fACIS] A.[MICO] P.[ERSECUTIONIS] O.fSORE] I.[OHANNE] L.[OCKIO] A.[NGLO] Quaerenti tibi, vir clarissime, quid existimem de mu-tua inter Christianos tolerantia, breviter respondeo, hoc mihi yideri praecipuum verae ecclesiae criterium. Quic-quid enim alii jactant de locorum et nominum anti-�uitate, vel cultus splendore; alii de disciplinae refor-matione; omnes deni�ue de f id� orthodoxa, nam sibi �uis�ue orthodoxus est: haec et hujusmodi possunt esse hominum de potestate et imperio contendentium, po-tius quam ecclesiae Christi notae. Haec omnia qui pos-sidet, si charitate destituatur, si mansuetudine, si bene-yolentia erga omnes in universum homines, nedum fidem Christianam profitentes, nondum est Christianus. Reges gentium dominantur iis; vos autem non sic, Luc. XXII, dicit suis Salvator noster. Alia res est verae reli- John Locke LIST O TOLERANCJI DO PRZES�AWNEGO MʯA LIMBORCHA AMSTERDAMCZYKA PROFESORA TEOLOGII W SEMINARIUM REMONSTRANTOW NAPISANY PRZEZ PRZYJACIELA POKOJU, WROGA PRZE�LADOWA� ANGLIKA JANA LOCKE'A Skoro mi� pytasz, m�u przezacny, jakie jest moje zdanie o wzajemnej mi�dzy chrze�cijanami tolerancji, przeto odpowiem ci kr�tko, �e uwa�am j� za bardzo istotny probierz prawdziwego ko�cio�a. Z czegokolwiek bowiem zwykli si� chlubi� � jedni ze starodawno�ci miejsc i tytu��w, b�d� te� z wspania�o�ci obrz�d�w, drudzy z odnowy nauki i obyczaj�w, a wszyscy z prawowiernej religii, jako �e ka�dy we w�asnym mniemaniu jest prawowierny � wszystkie te i podobne im rzeczy mog� by� znamionami raczej ludzi, walcz�cych o w�adz� i panowanie, ni�eli Chrystusowego ko�cio�a; tote� kto by nawet posiad� je razem, a brak by mu by�o mi�o�ci, �agodno�ci i �yczliwo�ci dla wszystkich w og�le ludzi, nie wy��czaj�c nie wyznaj�cych wiary chrze�cija�skiej, ten nie jest jeszcze chrze�cijaninem. �Kr�lowie narod�w panuj� nad nimi", powiedzia� nasz Zbawiciel do swoich uczni�w, �ale wy nie tak" (�k. XXII, 25�26). Ca�kiem na czym innym polega istota prawdziwej religii, ustanowionej nie dla zewn�trznego prze- gionis, non ad externam pompam, non ad dominationem ecclesiasticam, non deni�ue ad vim, sed ad vitam recte pie�ue instituendam natae. Primo omnium vitiis suis, fastui et libidini propriae bellum debet indicere, qui in ecclesia Christi velit militare; alias sine vitae sancti-monia, morum castitate, animi benignitate et mansuetu-dine, frustra �uaerit sibi nomen Christianum. Tu con-versus confirma fratres tuos, Luc. XXII, dixit Petro Dominus noster. Vix enim �uis�uam persuadebit, se de aliena salute mir� esse solicitum qui negligens est suae: nemo sincere in id totis viribus incumbere potest, ut alii fiant Christiani, qui religionem Christi animo suo nondum ipse revera amplexus est. Si enim Evangelio, si Apostolis credendum sit, sine charitate, sine fide per amorem, non per vim, operante nemo Christianus esse potest. A� vero illi qui religionis praetextu alios vexant, lacerant, spoliant, jugulant, id amico et benigno animo agant, ipsorum testor conscientiam; et tum denique credam, cum zelotas illos videro amicos et familiares suos, contra Evangelii praecepta manifeste peccantes, eundem in modum corrigere; suosque asseclas yitiorum corruptela tactos et sine mutatione in meliorem frugem certo perituros, ferro et igne aggredi; et amorem suum atque salutis animarum desiderium omni crudelitatis et tormentorum genere testari. Si enim, uti prae se ferunt, charitate et studio erga eorum animas, bonis exuant, corpora mutilent, carcere et paedore mace- pychu, nie dla panowania ko�cio�a, nie, w ko�cu, dla stosowania przemocy, ale dla kszta�towania �ycia na zasadach sprawiedliwo�ci i pobo�no�ci. Najpierw powinien wypowiedzie� wojn� wszystkim swym nami�tno�ciom, a zw�aszcza pysze i lubie�no�ci, kto chce wojowa� w ko�ciele Chrystusa. W przeciwnym razie bez �wi�to�ci �ycia, bez czysto�ci obyczaj�w, bez �agodno�ci i cicho�ci ducha na darmo przyw�aszcza sobie imi� chrze�cijanina. ,,A ty, gdy si� nawr�cisz, utwierdzaj braci swoich" (�k. XXII, 32) � rzek� Pan do Piotra. Z wielk� trudno�ci� uda si� komu� przekona� innych, �e tak nadzwyczajnie troszczy si� o cudze zbawienie, je�eli zarazem nie dba o w�asne, z tej prostej przyczyny, �e nikt szczerze i z ca�ej si�y nie mo�e zabiega� o to, aby inni zostali chrze�cijanami, kto w rzeczywisto�ci sam jeszcze nie przepoi� swej duszy religi� chrze�cija�sk�. Bo je�li nale�y wierzy� Ewangelii, je�li Aposto�om, to bez mi�o�ci, bez wiary dzia�aj�cej nie przez przemoc, ale przez mi�o��, nikt nie mo�e by� chrze�cijaninem. Czy jednak ci, kt�rzy pod pretekstem religii innych katuj�, kalecz�, rabuj�, morduj� � czyni� to w przyjaznym i �askawym dla nich usposobieniu, na �wiadka w tej sprawie wzywam ich w�asne sumienie, i wtedy dopiero uwierz�, je�eli na w�asne oczy zobacz�, �e tacy zeloci w ten sam spos�b poprawiaj� swoich przyjaci� i krewnych, jawnie wykraczaj�cych przeciwko przykazaniom Ewangelii, �e ogniem i mieczem t�pi� swych zwolennik�w, kt�rzy s� dotkni�ci zgnilizn�, a bez zmiany swego �ycia na lepsze niechybnie zgin�; �e r�wnie� mi�o�� samych siebie oraz pragnienie zbawienia dusz innych potwierdzaj� wszelkiego rodzaju okrucie�stwami i torturami. Bo je�li, jak tym si� che�pi�, powodowani mi�o�ci� i gorliwo�ci� o dobro ich duszy ograbiaj� tych ludzi z mienia, je�li �wiartuj� cia�a, je�li wyniszczaj� w wi�zieniu i brudach, je�li rent, vita deni�ue ipsa privent, ut fideles, ut salvi fiant, cur scortationem, versutiam, malitiam et alia quae Ethnicismum tam aperte sapiunt, testante Apostole, Rom. I, impune inter suos grassari permittunt? cum haec et hujusmodi magis adversentur Dei gloriae, eccle-siae puritati et saluti animarum, quam erronea quaevis contra decisiones ecclesiasticas conscientiae persuasio, vel in externo cultu defectus cum vitae innocentia con-junctus? Cur, inquam, zelus ille pro Deo, pro ecclesia, pro salute animarum usque ad vivicomburium ardens, flagitia illa et vitia moralia Christianae professioni, omnibus fatentibus, e diametro contraria, sine castiga-tione, sine animadversione praeteriens, in corrigendis opinionibus, iisque plerumque de rebus subtilibus, vul-gique captum superantibus, vel ceremoniis ingerendis unice haeret et omnes nervos suos intendit? Quae inter dissidentes de his rebus sanior sit, quaeve schismatis vel haereseos rea, an dominatrix vel succumbens pars, tum demum constabit, cum de causa separationis judicabi-tur. Qui enim Christum sequitur ejusque amplectitur doctrinam et jugum suscipit, etiamsi patrem et ma-trem, patrios ritus, coetum publicum et quoscunque demum homines relinquat, non est haereticus. Quod si sectarum divortia adeo adversatur saluti w ko�cu pozbawiaj� ich �ycia w tym celu, by uwierzyli i ocaleli, w takim razie czemu� niesprawiedliwo�ci, z�o�ci, porubstwu, jak r�wnie� innym wyst�pkom, kt�re wed�ug �wiadectwa Aposto�a (Rzym. I 29) jawnie nosz� na sobie cechy poga�stwa, pomi�dzy swymi bliskimi bezkarnie panoszy� si� pozwalaj�? A przecie� takie i tym podobne wyst�pki niepor�wnanie bardziej sprzeciwiaj� si� chwale Boga, nieskalano�ci ko�cio�a oraz zbawieniu duszy, ni� nie wiem jak b��dne przekonania sumienia, koliduj�ce z uchwa�ami ko�cio�a albo te� jakie� odchylenia w obrz�dach zewn�trznych, cho� po��czone z nieskazitelnym �yciem. Czemu� to, pytam, owa �arliwo�� o Boga, o ko�ci�, o dusz zbawienie, kt�ra w swych p�omiennych zap�dach posuwa si� a� do palenia �ywcem na stosie, a jednocze�nie owe wzmiankowane wyst�pki i nieprawo�ci moralne, z gruntu, jak ka�dy to przyzna, przeciwne wierze chrze�cija�skiej, pozostawia bez kary, bez napomnienia, a tylko do tego si� ogranicza i wszystkie swe si�y wyt�a, aby poprawia� zapatrywania, takie w dodatku, kt�re po najwi�kszej cz�ci dotycz� zagadnie� zawi�ych i przekraczaj�cych poj�tno�� przeci�tnych ludzi, albo �eby wprowadza� nowe obrz�dy? Kt�ra z dw�ch stron, sk��conych ze sob� w zapatrywaniach na tego rodzaju sprawy, ma wi�cej za sob� s�uszno�ci, albo kt�ra jest winna odszczepie�stwa b�d� te� herezji � panuj�ca czy ciemi�ona, to si� na pewno oka�e dopiero wtedy, kiedy si� nale�ycie oceni przyczyn� sporu. Kto bowiem wst�puje w �lady Chrystusa, kto jego nauk� przyjmuje, d�wiga na sobie jarzmo, ten cho�by nawet porzuci� ojca i matk�, ojczyste obrz�dy, publiczne zgromadzenia, a w ko�cu nie wiedzie� jakich tam ludzi, heretykiem nie jest. Je�li ju� jednak rozbie�no�ci i wa�nie s� a� tak wielk� przeszkod� w zbawieniu duszy, w takim razie ,,cu- animarum, adulterium, scortatio, immunditia, lascivia, simulacrorum cultus et his similia, non sunt minus opera carnis, de �uibus diserte pronuntiat Apostolus, quod qui talia agunt regni Dei haeredes non erunt, Gal. V. Haec igitur non minore cura et industria, quam sectae, penitus extirpanda, si quis de regno Dei sincere solicitus in ejus pomeriis ampliandis sibi elaborandum serio judicaverit. Quod si �uis�uam aliter fecerit et dum erga diversa sentientes immitis et implacabilis est, peccatis interim et morum yitiis, Christiano nomine indignis, parcat, pa�am demonstrat quantumvis crepat ecclesiam, se aliud, non Dei regnum quaerere. Si quis animam, cujus salutem yehementer optat, velit per cruciatus, etiam nondum conversam, efflari, mirabor sane et mirabuntur, puto, mecum alii; sed ita tamen, ut nemo uspiam credat hoc ab ambr�, a bene-volentia, a charitate posse proficisci. Si homines igne et ferro ad certa dogmata amplectenda sunt impellendi et ad externum cultum vi cogendi, de quorum tamen moribus nulla omnino sit quaestio; si quis heretodoxos ita convertat ad fidem, ut cogat ea profiteri, quae non credunt, et permittat ea agere, quae Evangelium Chri-stianis, fidelis sibi non permittit; illum velle numero-sum coetum eadem secum profitentium non dubito; velle autem ecclesiam Christianam quis est qui potest credere? Non mirandum igitur, si utantur armis mili- dzo��stwo, porubstwo, nieczysto��, rozpusta, ba�wochwalstwo... i tym podobne" s� niemniej dzie�ami cia�a i maj�c je na uwadze wyra�nie oznajmia Aposto�, �e �kt�rzy takie rzeczy czyni�, kr�lestwa Bo�ego nie dost�pi�" (Gal. V 19�21). Te wi�c wyst�pki nale�y wykorzenia� ze szcz�tem, i to z nie mniejsz� trosk� i usil-no�ci�, ni� wykorzenia si� sekty, je�eli kto�, szczerze zatroskany o kr�lestwo bo�e, naprawd� doszed� do przekonania, �e powinien trud sobie zadawa� nad rozszerzaniem jego granic. Ale je�eli kto� czyni inaczej, je�li dla ludzi, maj�cych odmienne zapatrywania, jest okrutny i nieprzejednany, a jednocze�nie pob�a�a grzechom i ska�eniom obyczaj�w, niegodnym imienia chrze�cija�skiego, ten niezale�nie od tego, jak wielk� wrzaw� podnosi o spraw� ko�cio�a, jawnie dowodzi, �e szuka wszystkiego innego, tylko nie kr�lestwa bo�ego. Gdyby kto� chcia� spowodowa�, by dusza, kt�rej zbawienia mocno pragnie, pod dzia�aniem tortur, jeszcze nawet nie nawr�cona na wiar�, ulotni�a si� z cia�a, bardzo bym temu si� dziwi�, a s�dz�, �e razem ze mn� niemniej dziwiliby si� te� inni; lecz nikomu nigdy by nawet na my�l nie przysz�o, �e ch�� taka mo�e pochodzi� z mi�o�ci, �yczliwo�ci i czu�ej dobroczynno�ci. Je�li do przyj�cia pewnych dogmat�w nale�y przynagla� ogniem i mieczem, je�li do przestrzegania zewn�trznych obrz�d�w nale�y przemoc� zniewala� ludzi, kt�rych obyczaj�w nikt w og�le nie bierze pod uwag�; je�li, dalej, kto� w ten spos�b nawraca inaczej wierz�cych, �e zmusza ich si�� do wyznawania czego�, w co nie wierz�, a pozwala im czyni� to wszystko, czego zabrania chrze�cijanom Ewangelia, a cz�owiek uczciwy sam sobie, ten, nie w�tpi�, pragnie z pewno�ci� licznego rozmno�enia rzeszy wyznawc�w tej samej, co i on wiary, ale �e taki pragnie pomno�enia ko�cio�a chrze�cija�skiego, a i kt� w to zdo�a uwierzy�? Nie tiae Christianae non debitis qui, �uic�uid prae se ferunt, pro vera religione et ecclesia Christiana non militant. Si, uti Dux salutis nostrae, sincere cuperent salutem animarum, illius insisterent vestigiis et optimum illud principis pacis se�uerentur exemplum, �ui satellites suos non ferro, non gladio, non vi armatos, sed Evange-lio, sed pacis nuntio, morum sanctitate et exemplo in-structos, ad subjugandas gentes, et in ecclesiam cogen-das emisit: Cui tamen, si vi et armis convertendi essent infideles, si armato milite ab erroribus revocandi cae-cutientes, vel obstinati mortales, paratior erat caele-stium legionum exercitus, quam cuivis ecclesiae patro-no, quantumvis potenti, suae sunt cohortes. Tolerantia eorum, qui de rebus religionis diversa sen-tiunt, Evangelio et rationi adeo consona est, ut monstro simile videatur homines in tam clara luce caecutire. Nolo ego hic aliorum incusare fastum et ambitionem; aliorum intemperiem et zelum charitate et mansuetu-dine destitutum: haec sunt vitia humanis rebus forsan non eximenda, sed tamen ejusmodi, ut ea nemo sibi aperte imputari velit; nemo pene est, qui his in trans-versum actus aliena et honesta specie tectis non quaerat laudem. Ne quis autem persecutioni et saevitiae parum Christianae curam reipublicae et legum observantiam trzeba zatem si� dziwi�, je�eli or�em, nie dozwolonym �o�nierzom chrze�cija�skim, szermuj� ci, kt�rzy niezale�nie od tego, jak szczytne g�osz� has�a, nie walcz� ani w obronie prawdziwej religii, ani ko�cio�a. Gdyby bowiem, podobnie jak W�dz naszego zbawienia, szczerze pragn�li zbawienia duszy, w jego wst�powaliby �lady i wzorowaliby si� na tym najlepszym przyk�adzie ksi�cia pokoju, kt�ry wysy�aj�c swych zwolennik�w na podb�j narod�w i zgromadzenie ich do ko�cio�a, nie uzbroi� ich ogniem ni mieczem, ni narz�dziami przemocy, lecz wyposa�y� w Ewangeli�, w nowin� pokoju, w �wi�to�� i wzorowo�� obyczaj�w. A przecie� gdyby przemoc� i zbroj� nale�a�o nawraca� niewiernych, a or�em �o�nierza odwodzi� od b��d�w ludzi chodz�cych omackiem w mrokach albo zakamienia�ych grzesznik�w, wtedy �w w�dz w wi�kszym pogotowiu bojowym mia� na swe rozkazy wojsko niebieskich zast�p�w, ni� jakikolwiek nie wiedzie� jak pot�ny obro�ca ko�cio�a ma swoje zbrojne oddzia�y. ''Tolerancja w stosunku do tych, kt�rzy w sprawach religii wyznaj� odmienne zapatrywania, do tego stopnia jest zgodna z Ewangeli� i zdrowym rozs�dkiem, �e po prostu wydaje si� rzecz� koszmarn�, je�eli ludziom w tak jasnym �wietle mrok oczy przes�ania. Nie chcia�bym tutaj bynajmniej oskar�a� pychy, ��dzy panowania u jednych, ani gwa�towno�ci i fanatyzmu u drugich, bo to s� przywary, kt�re prawdopodobnie nie dadz� si� ca�kowicie usun�� ze stosunk�w ludzkich, lecz mimo wszystko s� one tego rodzaju, �e nikt by si� nie zgodzi�, aby mu jawnie je zarzucano, ale te� nie ma prawie nikogo, kto by tym ��dzom da� si� na o�lep ponosi�, a nie szuka� zarazem przez nie, przybrane w pozory obcych im w�a�ciwo�ci i szlachetno�ci, w�asnej swej chwa�y. Lecz, aby jedni prze�ladowania i okrucie�stwa, sprzecznego z duchem chrze�cija�skim, praetexat, et e contra ne alii religionis nomine sibi quae-rant morum licentiam et delictorum impunitatem: Ne quis, in�uam, vel ut fidus principis subditus, vel ut sincerus Dei cultor, sibi vel aliis imponat; ante omnia inter res civitatis et religionis distinguendum existimo, limites�ue inter ecclesiam et rempublicam rite de-finiendos. Si hoc non fit, nullis litibus modus statui po-test inter eos, �uibus salus animarum, aut reipublicae, vel revera cordi est, vel esse simulatur. Respublica mihi videtur societas hominum solum-modo ad bona civilia conservanda promovendaque con-stituta. Bona civilia voco vitam, libertatem, corporis integri-tatem et indolentiam, et rerum externarum possessio-nes, ut sunt latifundia, pecunia, supellex, etc. Harum rerum ad hanc vitam pertinentium possessio-nem justam omni universim populo et singulis priva-tim subditis sartam tectam servare officium est magi-stratus civilis, per leges ex ae�uo omnibus positas; quas si quis contra jus fasque violare vellet, illius compri-menda est audacia m�tu poenae; quae consistit vel in ablatione, vel imminutione eorum bonorum, quibus alias frui et potuit et debuit. Quum vero nemo parte bonorum suorum sponte mulctatur, nedum libertate, aut vita; ideo magistratus ad poenam alieni juris vio- nie stroili w barw� troski o pa�stwo i poszanowania dla prawa, i na odwr�t, by inni za parawanem religii nie szukali dla siebie swawoli obyczaj�w i bezkarno�ci wyst�pk�w � kr�tko m�wi�c, a�eby nikt nie mami� siebie lub innych, manifestuj�c, �e jest wiernym poddanym panuj�cego b�d� szczerym czcicielem Boga � uwa�am, �e w pierwszym rz�dzie nale�y dokona� rozdzia�u spraw pa�stwa od spraw religii i sprawiedliwie zakre�li� granice pomi�dzy ko�cio�em i pa�stwem. Je�eli takiego rozdzia�u si� nie dokona, �adnym sporom nigdy nie b�dzie mo�na po�o�y� kresu, sporom pomi�dzy tymi, kt�rym dobro dusz albo pa�stwa b�d� rzeczywi�cie le�y na sercu, b�d� te� udaj�, �e le�y. Moim zdaniem, pa�stwo, jako spo�eczno�� ludzi, zosta�o ustanowione wy��cznie dla zachowania i pomna�ania d�br doczesnych. Dobrami doczesnymi nazywam �ycie, wolno��, ca�o�� i nietykalno�� cia�a, jak r�wnie� posiadanie d�br materialnych, do kt�rych nale�� w�o�ci, pieni�dze, sprz�ty itd. Ochrona sprawiedliwego posiadania w dobrym nienaruszonym stanie tych rzeczy, maj�cych �cis�y zwi�zek z �yciem doczesnym, tak w odniesieniu do ca�ego ��cznie narodu, jak i ka�dego obywatela z osobna, za pomoc� praw, ustanawianych na r�wni dla wszystkich, jest powinno�ci� w�adzy publicznej. I je�li kto� si� powa�y, z pogwa�ceniem praw boskich i ludzkich, �ama� owe ustawy, tego zuchwa�o�� nale�y ukr�ci� groz� kary, polegaj�cej ju� to na odebraniu, ju� to na uszczupleniu owych d�br, z kt�rych w ka�dym innym przypadku i mo�e, i powinien korzysta�. Poniewa� jednak nikt si� dobrowolnie nie godzi na kar�, kt�ra pozbawia go cz�ci d�br w�asnych, a tym bardziej, kiedy w gr� wchodzi utrata wolno�ci i �ycia, z tego powodu urz�d publiczny dla mo�liwo�ci wymierzania latoribus infligendam vi armatus est, toto scilicet sub-ditorum suorum robore. Quod vero ad bona haec civilia unice spectat tota magistratus jurisdictio et in iis solis curandis promo-vendisque terminatur et circumscribitur omne civilis potestatis jus et imperium, nec ad salutem animarum aut debet aut potest ullo modo extendi, se�uentia mihi videntur demonstrare. Primo, quia animarum magistratui civili plus quam aliis hominibus non demandatur cura. Non a Deo; quia nusquam apparet Deum hujusmodi authoritatem hominibus in homines tribuisse, ut possint alios ad suam religionem amplectendam cogere. Non ab hominibus magistratui potest ejusmodi tribui potestas; quia nemo potest ita salutis suae aeternae curam abjicere, ut quam alter, sive princeps sive subditus, praescripserit cultum vel fidem necessario amplectatur. Quia nemo ex alter ius praescripto potest, si vellet, credere; in f id� autem consistit verae et salutiferae religionis vis et effi-cacia. Quicquid enim ore profiteris, quicquid in cultu externo praestes, si hoc et verum esse et Deo placere tibi intus in corde penitus persuasum non sit, non modo non prodest ad salutem, verum e contrario obest; quan-doquidem hoc modo aliis peccatis, religione expiandis, addatur cumuli loco ipsius religionis simulatio Numi- kary gwa�cicielom cudzego prawa jest uzbrojony w �rodki przemocy, to znaczy w si�� swoich poddanych. �e w rzeczy samej jedynie te dobra doczesne ma na wzgl�dzie ca�a kompetencja urz�du i na zwi�kszeniu i zabezpieczaniu wy��cznie tych d�br ko�czy si� i zamyka, wszelkie uprawnienie i panowanie w�adzy publicznej, �e z drugiej strony �adn� miar� nie mo�e i nie powinna si� ona rozci�ga� na sprawy zbawienia duszy, s�uszno�� tej tezy jasno, jak mi si� zdaje, potwierdza nast�puj�ce dowody. Po pierwsze, z tego powodu, �e urz�d publiczny nie ma wcale powierzonej pieczy o dusze w wi�kszym stopniu ni� inni ludzie. Nie ma jej powierzonej sobie od Boga, poniewa� jest rzecz� oczywist�, �e B�g nie u�yczy� tego rodzaju w�adzy ludziom nad lud�mi, by mieli prawo si�� zmusza� innych do przyjmowania w�asnej religii. Nie ma te� urz�d takiej w�adzy udzielonej sobie od ludzi, poniewa� nikt nie mo�e do tego stopnia zaniecha� troski o w�asne zbawienie wieczne, �eby pod przymusem przyjmowa� wiar� albo obrz�dy, kt�re ustanowi� kto� inny, czy b�dzie to panuj�cy, czy te� poddany, z tej prostej przyczyny, �e nikt, cho�by i chcia�, nie jest w stanie w co� wierzy� na polecenie drugiego. A w�a�nie na wierze polega si�a i skuteczno�� prawdziwej i zbawiennej religii. Cokolwiek bowiem wyznajesz ustami, cokolwiek wykonujesz w zewn�trznych obrz�dach, je�eli jednak nie jeste� g��boko w sercu swym przekonany, �e to zarazem jest prawdziwe i podoba si� Bogu, nie tylko ci to wszystko nie pomo�e do zbawienia, lecz wprost przeciwnie � zaszkodzi. W teji bowiem spos�b do wielkiej ilo�ci grzech�w, z kt�rych si� trzeba oczyszcza� za pomoc� religii, dorzucisz na wierzch jeszcze ob�ud�, uprawian� na gruncie samej religii, i pogard� dla b�stwa, kiedy na cze�� Boga Naj- nisque contemptus, cum eum Deo O. M. offers cultum quem credis ipsi displicere. Secundo, cura animarum non potest pertinere ad magistratum civilem: quia tota illius potestas consistit in coactione. Cum autem vera et salutifera religio consistit in interna animi fide, sine qua nihil apud Deum valet; ea est humani intellectus natura, ut nulla vi ex-terna cogi possit. Auferantur bona, carceris custodia, vel cruciatus poena urgeatur corpus, frustra eris, si his suppliciis mentis judicium de rebus mutare velis. Sed dices: Magistratus potest argumentis uti, adeo-que heterodoxos in veritatem pertrahere et salvos facere. Esto; sed hoc illi cum aliis hominibus commune est: si doceat, si instruat, si argumentis errantem revo-cet, facit sane quod virum bonum decet; non necesse est magistratui vel hominem vel Christianum exuere. Verum aliud est suadere, aliud imperare: aliud argumentis, aliud edictis contendere. Quorum hoc est pote-statis civilis, illud benevolentiae humanae. Cuivis enim mortalium integrum est monere, hortari, erroris arguere, rationibusque in sententiam suarn adducere: sed magi-stratus proprium est edictis jubere, gladio cogere. Hoc est igitur quod dico, scilicet quod potestas civilis non debet articulos fidei, sive dogmata, vel modos colendi lepszego i Wszechmocnego spe�niasz takie obrz�dy, kt�re, jak ci wiadomo, nie podobaj� mu si�. Po drugie, troska o dusze nie mo�e wchodzi� w zakres kompetencji urz�du publicznego, poniewa� ca�a jego w�adza polega na wywieraniu przemocy, podczas kiedy prawdziwa i zbawienna religia � na wewn�trznej wierze ducha, bez kt�rej �adna rzecz nie ma u Boga warto�ci. Taka ju� jest bowiem natura ludzkiego umys�u, �e �adn� przemoc� z zewn�trz zniewoli� si� nie da. Niech kto� zabierze dobra zewn�trzne, niech ka�� wi�zienia, niech kara tortury katuje cia�o, nadaremnie si� trudzisz, je�eli za pomoc� tego rodzaju m�czarni chcesz zmieni� zapatrywania duszy na rzeczy. Ale zarzucisz, �e przecie� urz�d mo�e pos�ugiwa� si� r�wnie� argumentami i w ten spos�b innowierc�w przyci�ga� do prawdy i zbawia�. Niech i tak b�dzie. Tylko �e tak� mo�no�� ma wsp�ln� z innymi lud�mi. Bo je�li b�dzie poucza�, je�li o�wieca�, je�li za pomoc� dowod�w sprowadza� b��dz�cych na drog� prawdy, uczyni, rzecz jasna, to, co przysta�o na dobrego cz�owieka. Urz�d nie jest zwi�zany �adn� konieczno�ci� wyzbycia si� w�a�ciwo�ci czy to cz�owieka, czy to chrze�cijanina. A jednak co innego znaczy przekonywa�, a co innego rozkazywa�, poniewa� jedno nale�y doprowadza� do skutku za pomoc� argumentacji, drugie wymaga dekret�w, z dwojga za� tego � pierwsze jest sprawa ludzkiej �yczliwo�ci, drugie � w�adzy publicznej. Ka�dy bowiem ze �miertelnych ma pe�n� swobod� napomina�, zach�ca�, wskazywa� b��dy i za pomoc� dowod�w nak�ania� innych do swego zdania, w�a�ciwo�ci� natomiast urz�du jest wydawa� dekrety i zmusza� mieczem do ich wykonywania. Tu zatem le�y przyczyna, kt�r� wymieniam, �e mianowicie w�adza publiczna nie ma �adnego obowi�zku okre�la� ustaw� pa�stwow� artyku��w wiary, czyli dogmat�w, b�d� te� Deum leg� civili praescribere. Si enim nullae adjunctae sint poenae, legum vis perit; si poenae intententur, eae pian� ineptae sunt et minime ad persuadendum accom-modae. Si quis ad animae salutem dogma ali�uod, vel cultum amplecti velit, ex animo credat oportet dogma illud verum esse, cultum autem Deo gratum et accep-tum fore; hujusmodi vero persuasionem animis instil-lare poena quaevis minime potest. Luce opus est ut mutetur animi sententia, quam nullo modo foeneratur corporis supplicium. Tertio, cura salutis animarum nullo modo pertinere potest ad magistratum civilem; quia dato quod legum authoritas et poenarum vis efficax esset ad converten-das hominum mentes, hoc tamen nihil prodesset ad salutem animarum. Cum enim unica sit vera religio, una quae ad beatas ducit sedes via, quae spes majorem hominum illuc perventurum numerum, si ea mortali-bus data esset conditio, ut quisque posthabito rationis et conscientiae suae dictamine, deberet coeca mente amplecti principis sui dogmata, et eo modo Deum co-lere, prout patriis legibus statutum est? Inter tot va-rias principum de religione opiniones necesse esset viam illam strictam portamque angustam, quae ducit in coelum, paucis admodum esse apertam, idque in una solum regione; et, quod maxime hac in re absurdum esset et Deo indignum, aeterna felicitas vel cruciatus unice deberetur nascendi sorti. Haec inter multa alia, quae ad hanc rem afferri pote- 10 sposob�w oddawania czci Bogu. Je�eli bowiem do ustaw nie dodaje si� sankcji karnej, upada moc ustaw, a je�li si� grozi karami, s� one z gruntu nieprzydatne i nieodpowiednie do przekonania umys�u. Bo je�li kto� dla zbawienia swej duszy chce przyj�� jaki� dogmat lub te� obrz�dy zewn�trzne, ten musi w duszy by� przekonany, �e dogmat ten jest prawdziwy, a owe obrz�dy b�d� przyjemne i mi�e dla Boga. Ale zaszczepi� w duszy tego rodzaju przekonania �adna w og�le kara w najmniejszym stopniu nie mo�e. Potrzeba jest �wiat�a, aby rozum zmieni� swe zdanie, �adn� jednak miar� nie mo�e tego �wiat�a wykrzesa� kara cielesna. Po trzecie, troska o dusz zbawienie w �aden spos�b nie mo�e nale�e� do kompetencji urz�du, poniewa� je�li nawet przyjmiemy, �e powaga ustaw i surowo�� sankcji karnych by�yby skuteczne do nawracania ludzkich umys��w, niemniej jednak nic by i to nie pomog�o do zbawienia duszy. Skoro bowiem jedna jest tylko prawdziwa religia i jedna tylko droga do siedzib b�ogos�awionych, jak� wobec tego mie� by mo�na nadziej�, �e wi�ksza liczba ludzi tam dojdzie, gdyby �miertelnym narzucona zosta�a taka powinno��, �e ka�dy, wzgardziwszy nakazami rozumu i w�asnego sumienia, musia�by na �lepo przyjmowa� dogmaty swojego w�adcy i w tej formie cze�� Bogu oddawa�, jak to zawarowane zosta�o w ustawach ojczystych? Wobec tak wielkiej w�r�d panuj�cych r�norodno�ci pogl�d�w w przedmiocie religii, si�� konieczno�ci w�ska by� musia�aby owa droga i ciasna brama, kt�ra prowadzi do nieba, i zaledwie dla nielicznych otwarta, a do tego w jednym wy��cznie kraju, i co w ca�ej tej sprawie by�oby rzecz� naj-niedorzeczniejsz� i Boga niegodn�, �e wieczno�� szcz�cia wzgl�dnie katuszy mia�aby swoj� przyczyn� jedynie w zrz�dzonej losem okoliczno�ci miejsca urodzin. Ju� te w�r�d wielu innych powody, kt�re by mo�na rant, sufficere mihi yidentur ut statuamus oninem rei-publicae potestatem versari circa bona illa civilia et intra rerum hujus saeculi curam contineri, ne�ue ea quae ad futuram spectant vitam ullatenus attingere. Nunc videamus quid sit ecclesia. Ecclesia mihi vide-tur societas libera hominum sponte sua coeuntium ut Deum publice colant eo modo quem credunt Numini acceptum fore ad salutem animarum. Dico esse societatem liberam et voluntariam. Nemo nascitur alicujus ecclesiae membrum, alias patris avo-rum�ue religio jur� haereditario simul cum latifundiis ad �uem�ue descenderet et fidem �uis�ue deberet na-talibus: quo nihil absurdius excogitari potest. Ita igitur se res habet. Homo nulli a natura obstrictus ecclesiae, nulli addictus sectae, illi se sponte adjungit societati ubi veram religionem cultumque Deo gratum credit se invenisse. Spes vero salutis quam illic reperit, uti unica intrandi in ecclesiam causa, ita pariter et illic manendi mensura. Quod si deprehenderit aliquid vel in doctrina erroneum, vel in cultu incongruum, eadem libertate, qua ingressus est, semper ipsi pateat exitus necesse est; nulla enim esse possunt indissolubilia vincula, nisi quae li- na potwierdzenie tej tezy przytoczy�, wydaj� mi si� wystarczaj�ce, by przyj�� w konkluzji, �e ca�a w�adza pa�stwowa ma za przedmiot dzia�ania wy��cznie owe wymienione dobra doczesne i �e si� zamyka w granicach troski o rzeczy tego �wiata, lecz w �aden spos�b nie rozci�ga si� na sprawy zwi�zane z �yciem przysz�ym. A teraz rozwa�my, czym jest ko�ci�. Ot� ko�ci�, jak mi si� zdaje, jest wolnym stowarzyszeniem ludzi, kt�rzy ze sob� si� ��cz� na zasadzie ca�kowitej dobrowolno�ci w tym celu, �eby publicznie cze�� Bogu oddawa�, w tej formie, jaka w ich przekonaniu jest b�stwu mi�a, a dla zbawienia ich duszy skuteczna. Powiadam zatem, �e jest to stowarzyszenie wolne i dobrowolne. Nikt bowiem z ludzi nie rodzi si� jako cz�onek jakiego� okre�lonego ko�cio�a. W przeciwnym razie religia ojc�w i przodk�w prawem dziedzictwa przechodzi�aby na ka�dego razem z w�o�ciami i ka�dy by wiar� zawdzi�cza� swemu pochodzeniu. A przecie� nie mo�na wymy�li� wi�kszej od tego niedorzeczno�ci. Tak zatem rzeczy si� maj�: Cz�owiek ze swej natury nie jest zwi�zany z �adnym ko�cio�em, �adnej sekty nie jest zaprzysi�onym stronnikiem, ale z w�asnej swej woli przystaje do takiego zrzeszenia, w kt�rym wed�ug swego przekonania znalaz� prawdziw� religi� i mi�e Bogu obrz�dy. Nadzieja za� wiecznego zbawienia, kt�rej upatruje tam �r�d�o, jak z jednej strony jest dla niego jedyn� przyczyn� przyst�pienia do takiego ko�cio�a, tak z drugiej � miar� w nim trwania. Bo skoro tylko spostrze�e co�, b�d� w nauce b��dnego, b�d� w obrz�dach niestosownego, wtedy z zachowaniem tej samej wolno�ci, z jak� wszed� do ko�cio�a, z konieczno�ci mie� musi przed sob� zawsze bram� otwart� do wyj�cia z niego. Nie mo�e by� bowiem �adnych nierozerwalnych wi�zi, pr�cz tych jedynie, kt�re z nie- 11 Cum certa vitae aeternae expectatione conjuncta sunt. Ex membris ita sponte sua et hunc in finem unitis coalescit ecclesia. Se�uitur jam ut in�uiramus quae sit ejus potestas, �uibus�ue legibus subjecta. Quandoquidem nulla, quantumvis libera, aut levi de causa instituta societas, sive ea fuerit literatorum, ad philosophiam; sive mercatorum, ad negotia; sive deni-que feriatorum hominum, ad mutuos sermones et animi causa, subsistere potest, quin illico dissoluta interibit. si omnibus destituta sit legibus: ideo necesse est ut suas etiam habeat ecclesia; ut loci temporisque quibus coetus coeant, habeatur ratio; ut conditiones proponan-tur, quibus quisque in societatem, vel admittatur, vel ab ea excludatur; ut denique munerum diversitas, re rumque constituatur ordo, et his similia. Cum vero spontanea sit, uti demonstratum est, coalitio ab omni vi cogente libera, sequitur necessario, quod jus legum condendarum penes nullum nisi ipsam societatem esse potest, vel illos saltem, quod eodem recidit, quos ipsa societas assensu suo comprobaverit. Sed dices: Vera esse non potest ecclesia, quae Episco-pum vel Presbyterium non habet, gubernandi authori-tate, derivata ab ipsis usque Apostolis, continua et non interrupta successione instructum. zachwian� nadziej� �ycia wiecznego s� zadzierzgni�te. Z pojedynczych wi�c cz�onk�w na zasadzie pe�nej dobrowolno�ci i w takim celu ze sob� stowarzyszonych tworzy si� ko�ci�. Kolej ju� na to, by�my zbadali, jaka jest w�adza ko�cio�a i jakim podporz�dkowana jest prawom. Ot�, skoro �adne stowarzyszenie, nawet najbardziej dobrowolne albo te� zawi�zane z b�ahych powod�w, czy to b�dzie stowarzyszenie uczonych dla kultywowania filozofii, czy kupc�w w interesach handlowych, czy wreszcie wiecznie �wi�tkuj�cych pr�niak�w dla rozrywki i wzajemnego prawienia sobie facecji, �adne z nich nie mo�e si� osta�, tak �eby natychmiast si� nie rozpad�o, je�eli si� nie rz�dzi �adnymi ustawami, i dlatego jest rzecz� konieczn�, �eby r�wnie� ko�ci� mia� swoje w�asne ustawy w tym celu, by okre�la�y okoliczno�ci miejsca i czasu, w jakich zgromadzenia winny si� zbiera�, dalej, �eby dyktowa�y warunki, na jakich ka�dego cz�onka nale�y do stowarzyszenia b�d� to przyjmowa�, b�d� z niego wyklucza�, w ko�cu, by okre�la�y r�norodno�� funkcji i powinno�ci, jak r�wnie� porz�dek rzeczy i tym podobne sprawy. Poniewa� jednak, jak dowiedzione zosta�o, ko�ci� jest zgromadzeniem dobrowolnym i nie podlegaj�cym �adnej zniewalaj�cej przemocy, st�d p�ynie konieczny wniosek, �e prawo stanowienia ustaw nie mo�e przys�ugiwa� komu innemu, jak tylko samemu stowarzyszeniu, albo w ostateczno�ci, co zreszt� na jedno i to samo wychodzi, tym ludziom, kt�rych samo stowarzyszenie za wsp�ln� zgod� do tego upe�nomocni. Ale zarzucisz, �e prawdziwy nie mo�e by� ko�ci�, kt�ry nie ma nad sob� biskupa lub rady kap�an�w, wyposa�onych we w�adz� s�dzenia, kt�ra wywodzi si� od samych a� Aposto��w, a przekazywana bywa w ci�g�ej i nieprzerwanej kolejno�ci dziedzictwa. 12 12 Primo, rogo ut edictum ostendas, ubi hanc legem ecclesiae suae posuit Christus; nec vanus ero, si diserta in re tanti momenti verba re�uiram. A�iud suadere yidetur effatum illud: Ubicun�ue duo vel tres congre-gantur in meo nomine, ibi ego ero in medio ipsorum. A� coetui, in cujus medio erit Christus, ali�uid deerit ad veram ecclesiam, ipse yideris. Nihil certe illic deesse potest ad veram salutem: quod ad rem nostram sufficit. Secundo, videas �uaeso illos, qui rectores ecclesiae a Christo institutos et successione continuandos volunt, in ipso limine inter se dissentientes. Lis haec neces- sario permittit eligendi libertatem, scilicet ut integrum sit cuivis ad eam accedere, quam ipse praefert eccle siam. � Tertio, habeas quem tibi praeponas necessariumque credis hujusmodi longa serie designatum rectorem; dum ego interim me isti societati adjungo, in qua mihi persuasum est repertum iri ea quae ad animae salutem sunt necessaria. Itaque utri�ue nostrum salva est, quam poscis, ecclesiastica libertas, nec alteruter alium habet quam quem ipse sibi elegerit legislatorem. Quandoquidem autem de vera ecclesia adeo solicitus 13 Po pierwsze, prosz�, �eby� pokaza� mi dekret, moc� kt�rego wprowadzi� Chrystus do swego ko�cio�a tego rodzaju zasad� prawn�. I nie b�d� wcale zarozumia�y, je�eli w sprawie tak wielkiej wagi za��dam zdecydowanie wyra�nych przytocze� z Pisma. Inn� niew�tpliwie tre�� zawiera� si� zdaje znane to powiedzenie: �A gdziekolwiek dw�ch albo trzech b�dzie zgromadzonych w imi� moje, tam ja jestem pomi�dzy nimi". Czy zgromadzeniu, wpo�r�d kt�rego znajdowa� b�dzie si� Chrystus, brak jeszcze b�dzie czego�, by stanowi�o prawdziwy ko�ci�, nad tym sam ju� si� zastan�w. Na pewno nie mo�e mu brakn�� niczego do prawdziwego zbawienia, a to w�a�nie ju� samo wystarczy do naszej tu sprawy. Po wt�re, zwr��, prosz�, uwag�, jak ci, kt�rzy chc� mie� przez Chrystusa ustanowionych, a w drodze sukcesji nieustaj�cych w�adc�w ko�cio�a, jak oni ju� w samym sformu�owaniu tej sprawy r�ni� si� mi�dzy sob�. Sp�r za� si�� rzeczy pozwala na wolno�� wyboru, to znaczy, �e ka�dy cz�owiek powinien mie� pozostawion� sobie pe�n� swobod� przynale�no�ci do tego ko�cio�a, kt�remu sam przed wszystkimi innymi przyznaje pierwsze�stwo. Po trzecie, miej sobie zwierzchnika, kt�rego by� traktowa� jak swego prze�o�onego, maj�c co do niego to przekonanie, �e jest on wyznaczony s�ug� przez tego rodzaju nieprzerwan� kolejno�� dziedzictwa, ja natomiast tymczasem przy��cz� si� do takiego stowarzyszenia, w kt�rym, jak jestem przekonany, znajd� �rodki, konieczne do zbawienia mej duszy. I w ten spos�b dla ka�dego z nas zachowana b�dzie w stanie nienaruszonym wolno�� ko�cielna, kt�rej ty si� domagasz, i �aden z nas nie b�dzie mia� innego ustawodawcy, ni� kt�rego sarn sobie wybierze. Ale poniewa� jeste� tak bardzo zatroskany o ko�ci� 13 es, obiter hic rogare liceat, an non verae ecclesiae Christi magis conveniat eas communionis conditiones stabilire, �uibus illa et illa sol� continentur, quae Spiritus sanctus in Sacra Scriptura clare et disertis yerbis docuit, ad salutem esse necessaria; quam sua vel in-venta, vel interpretamenta, tan�uam legem divinam obtrudere et ea tan�uam ad professionem Christianam omnino necessaria legibus ecclesiasticis sancire, de �uibus aut nihil prorsus, aut non decretorie saltem pro-nunciarunt elo�uia divina? Qui ea poscit ad commu-nionem ecclesiasticam, quae Christus non poscit ad vitam aeternam; ille ad suam opinionem et utilitatem forte societatem commode constituit; sed ea Christi �uomodo dicenda, quae alienis institutis stabilitur ecclesia; et ex qua illi excluduntur, quos olim recipiet Christus in regnum coelorum? Sed cum verae ecclesiae notas indagare hujus loci non sit, eos saltem qui pro suae societatis placitis tam acriter contendunt, et nihil nisi ecclesiam, non minore strepitu, et forsan eodem instinctu, quo olim argentarii illi Ephesii Dia-nam suam, Act. XIX, continuo crepant, unum hoc mo-nitos vellem, Evangelium scilicet passim testari, veros Christi discipulos expectare et pati debere persecutio-nes: veram autem Christi ecclesiam alios persequi, aut j insectari debere; vel vi, ferro et flammis ad fidem et 14 prawdziwy, przeto niech mi wolno b�dzie w tym miejscu zapyta�, czy prawdziwemu ko�cio�owi nie wypada�oby raczej, �eby okre�li� tego rodzaju warunki wsp�lnoty, kt�re by zawiera�y takie i tylko takie rzeczy, o kt�rych Duch �wi�ty w jasnych i wyra�nych s�owach nauczy� w Pi�mie �wi�tym, �e s� konieczne do zbawienia, nie za� narzuca� innym w�asne b�d� wymys�y, b�d� te� wyk�adnie niby ustawy boskie, ani ich obwarowywa� prawami ko�cielnymi, jak gdyby by�y absolutnie konieczne do chrze�cija�skiego wyznawania wiary, o kt�rych to wymys�ach oraz wyk�adniach albo nic zgo�a, albo w najlepszym razie nie w formie apodyktycznego rozkazu obwie�ci�y wyrocznie bo�e? Kto do wsp�lnoty ko�cielnej ��da czego�, czego Chrystus do �ycia wiecznego nie ��da, ten prawdopodobnie wed�ug w�asnego mniemania i dla w�asnej korzy�ci w dogodny dla siebie spos�b ustanawia stowarzyszenie, ale jakim prawem mo�na Chrystusowym nazywa� ten ko�ci�, kt�ry jest zbudowany nie na jego zasadach i fundamentach, a wyklucza si� z niego ludzi, kt�rych Chrystus przyjmie kiedy�' do kr�lestwa niebieskiego? Ale poniewa� moim zamierzeniem w tym miejscu nie jest przez dociekanie ustala� w�a�ciwo�ci prawdziwego ko�cio�a, chcia�bym przynajmniej o to jedno napomnie� tych wszystkich, kt�rzy z takim zaci�ciem walcz� w obronie zasad swego stowarzyszenia i nic, tylko bez ustanku wychwalaj� sw�j ko�ci�, z nie mniejsz� wrzaw�, a by� mo�e, �e i z tego samego natchnienia, jak niegdy� owi srebrnicy efescy s�awili sw� Dian� (Dzieje Apost. XIX) � �e mianowicie Ewangelia raz po raz potwierdza, i� prawdziwi uczniowie Chrystusa powinni oczekiwa� i cierpie� prze�ladowania, ale �e prawdziwy ko�ci� Chrystusa powinien prze�ladowa� albo ciemi�y� wyznawc�w innej wiary, albo te� gwa�tem, �elazem, p�omieniem zmusza� ich do przyjmowania w�as- 14 dogmata sua amplectenda cogere, non niemini me uspiam in Novo Testamento legisse. Finis societatis religiosae, uti dictum, est cultus Dei publicus et per eum vitae aeternae ac�uisitio. Eo igitur collimare debet tota disciplina; his finibus circumscribi omnes leges ecclesiasticae. Nihil in hac societate agitur, nec agi potest, de bonorum civilium, vel terrenorum possessione; nulla hic, �uacun�ue de causa, adhibenda vis, quae omnis ad magistratum civilem pertinet; bono-rum�ue externorum possessio, et usus illius subjacet potestati. Dices: Quae igitur sanctio leges ecclesiasticas ratas habebit, si coactio omnis abesse debet? Resp.: Ea sane quae convenit rebus, �uarum externa professio et obser-vantia nihil prodest, nisi penitus animis insideant; ple-num�ue conscientiae assensum in his obtineant; nempe hortationes, monita, consilia, arma sunt hujus societatis, �uibus membra in officio continenda. Si his non corrigantur delin�uentes, errantes�ue reducantur in viam, nihil aliud restat, nisi ut reluctantes et obstinati, nullam�ue melioris frugis de se spem praebentes, a societate prorsus sejuncti rejiciantur. Haec suprema et ultima est potestatis ecclesiasticae vis, quae nullam aliam infert poenam, nisi quod, cessante relatione inter 15 nej swej wiary oraz dogmat�w, jako� nie przypominam sobie, abym o tym gdziekolwiek czyta� w Nowym Testamencie. Celem stowarzyszenia religijnego jest, jak powiedzia�em, publiczny kult Boga dla osi�gni�cia �ycia wiecznego. Do tego wi�c celu powinna zmierza� ca�a nauka, w tych granicach zamyka� si� winny wszystkie ko�cielne ustawy. W tym zgromadzeniu ani si� nie prowadzi, ani si� nie mo�e prowadzi� �adnej dzia�alno�ci, kt�ra by mia�a na celu posiadanie d�br doczesnych i ziemskich. �adnej tutaj i z �adnego powodu nie wolno stosowa� przemocy, kt�ra w ca�o�ci nale�y do kompetencji urz�du publicznego, podobnie jak r�wnie� posiadanie i u�ywanie wszelkich d�br materialnych jego podlega w�adzy. Zarzucisz: Jaka� wi�c sankcja karna zapewni prawomocno�� ustawom ko�cielnym, je�eli �adne �rodki przymusu nie mog� mie� w og�le zastosowania? Odpowiem: Taka, rzecz jasna, jaka przystoi donios�o�ci tych spraw, kt�rych zewn�trzne wyznawanie i przestrzeganie nie maj� �adnej warto�ci, je�eli nie s� g��boko i mocno ugruntowane w duszach i je�li nie uzyskuj� ca�kowitej zgody sumienia w tym wzgl�dzie, czyli m�wi�c konkretnie � zach�ty, napomnienia i rady s� si�� zbrojn� takiego stowarzyszenia, za pomoc� kt�rej utrzymuje ono w karno�ci i pos�usze�stwie swych cz�onk�w. I je�li te �rodki nie wystarcz�, �eby poprawi� wyst�pnych, a na w�a�ciw� drog� sprowadzi� b��dz�cych, nie pozostaje zatem w odwodzie �aden inny ratunek, jak tylko, �eby zbuntowane i zakamienia�e jednostki, nie rokuj�ce �adnej nadziei poprawy na lepsze, ca�kowicie wy��cza� i przep�dza� ze spo�eczno�ci. Taka bowiem jest najwy�sza i ostateczna si�a represji, jak� rozporz�dza w�adza ko�cielna, kt�ra nie wymierza �adnej innej kary, jak t� jedynie, �e gdy ustanie sto- 15 corpus membrum�ue abscissum, damnatus desinit1 ecclesiae illius esse pars. His ita constitutis, in�uiramus porro quae cujus�ue sunt circa Tolerantiam officia. Primo, dico quod nulla ecclesia tenetur tolerantiae nomine eum sinu suo fo-vere, qui monitus obstinate peccat contra leges in ea societate stabilitas; quas si cui impune violare licet, de societate actum est; cum hae sint et communionis conditiones et unicum societatis yinculum. Yeruntamen cavendum est, ne excommunicationis decreto adjiciatur vel verborum contumelia, vel facti violentia, qua vel corpus ejecti, vel bona quoquo modo laedantur. Vis enim tota, uti dictum, magistratus est, nec privato cuivis per-missa, nisi solum ut illatam repellat. Excommunicatio nihil bonorum civilium, quae aut privatim possidebat, excommunicato aufert, aut auferre potest. Ea omnia ad civilem statum pertinent et magistratus tutelae sub-jiciuntur. Excommunicationis vis tota in eo unice con-sistit, ut declarata societatis voluntate, solvatur unio inter corpus et membrum aliquod, qua cessante rela-tione necessario cessat quarundam rerum communio, quas membris suis tribuit societas; ad quas nemo jus habet civile. Nulla enim facta est excommunicato civilis injuria, si minister ecclesiae panem et vinum non illius, sed aliena pecunia emptum, illi non dat in celebratione coenae dominicae. 1 definit edd. sunek przynale�no�ci pomi�dzy odci�tym cz�onkiem a cia�em, skazany przestaje by� cz�onkiem ko�cio�a. Po takim ustawieniu kwestii, badajmy dalej, jakie s� obowi�zki ka�dego w dziedzinie tolerancji. Po pierwsze, stawiam twierdzenie, �e �aden ko�ci� z tytu�u tolerancji nie jest zobowi�zany zachowywa� nikogo na swoim �onie, kto mimo napomnie� zapami�tale grzeszy przeciw ustawom ustanowionym w tej spo�eczno�ci, bo je�li komu� wolno bezkarnie je gwa�ci�, wtedy koniec z ca�� t� spo�eczno�ci�, poniewa� owe ustawy s� to konieczne warunki istnienia wsp�lnoty i jedyna wi� spo�eczno�ci. W ka�dym jednak wypadku nale�y si� tego wystrzega�, �eby do wyroku ekskomuniki nie do��cza� zniewag w s�owach, jak i brutalnej przemocy w dzia�aniu, przez co by b�d� cia�o ekskomunikowa-nego, b�d� jego dobra w jaki� spos�b dozna�y szkody. Ca�a bowiem si�a przemocy nale�y, jak powiedziano, do kompetencji urz�du, nie jest wi�c dozwolona �adnej osobie prywatnej, chyba w tym tylko przypadku, �eby zadawan� sobie odeprze�. Ekskomunika ani nie pozbawia, ani nie mo�e pozbawia� ekskomunikowanego �adnych d�br doczesnych, kt�re ten�e posiada� jako ich prywatny w�a�ciciel. Te bowiem wszystkie le�� w zasi�gu .w�adzy i podlegaj� ochronie urz�du. Ca�a si�a ekskomuniki na tym wy��cznie polega, �e aktem oznajmienia woli zbiorowej rozwi�zuje si� jedno�� pomi�dzy cia�em a jakim� cz�onkiem, r�wnolegle za� z ustaniem takiej relacji, si�� konieczno�ci ustaje r�wnie� wsp�lne uczestniczenie w pewnych dobrach, kt�rych spo�eczno�� swym cz�onkom u�ycza, a do kt�rych nikt nie ma praw �wieckich. Osobie bowiem ekskomunikowanej nie dzieje si� �adna krzywda doczesna, je�eli na przyk�ad s�uga ko�cio�a w czasie uroczystego �wi�cenia wieczerzy Pa�skiej nie udziela takiemu wina i chleba, kupionego nie za jego, ale za cudze pieni�dze. 16 16 Secundo, nemo privatus alterius bona civilia �uo�uo modo invadere, aut imminuere debet, propterea quod a sua religione suis�ue ritibus alienum se profiteatur. Omnia illi tam humanitatis quam civitatis jura sancte conservanda: religionis haec non sunt: sive Christianus sit, sive ethnicus, ab omni vi et injuria temperandum. Justitiae mensura benevolentiae et charitatis officiis cumulanda. Hoc jubet Eyangelium; suadet ratio; et quam conciliavit natura, hominum inter ipsos com-munis societas. Si a recto tramite aberrat, sibi soli errat miser, tibi innocuus; nec igitur a te ma�e mulctandus debet hujus vitae bonis excidere, quod in futuro sae-culo credis periturum. Quod de mutua privatorum hominum inter se de religione dissidentium tolerantia dixi, id etiam de ecclesiis particularibus dictum volo, quae inter se plri-vatae quodammodo sunt personae, nec altera in alteram jus aliquod habet, ne tum quidem, si forte accidat, cum magistratus ciyilis hujus vel illius ecclesiae sit: quan-doquidem respublica nullum jus novum tribuere potest ecclesiae, uti nec vice versa ecclesia reipublicae: siqui-dem ecclesia, sive magistratus ei se adjungat, sive deserat, manet semper eadem, quae ante, libera et voluntaria societas; nec accedente magistratu gladii po-testatem acquirit; nec decedente, quam prius habuit 17 Po wt�re, �adnej prywatnej osobie i pod �adnym pozorem nie wolno doczesnych d�br, nale��cych do kogo� innego, si�� zagarnia� ani uszczupla� na tej podstawie, �e ten wyznaje inn� ni� jego religi� i wykonuje inne ni� jego obrz�dy. Wszystkie prawa z tego tytu�u, �e jest cz�owiekiem i obywatelem, nale�y �wi�cie u niego szanowa�, poniewa� nie wchodz� one w zakres religii, i dlatego bez wzgl�du na to, czy kto� jest chrze�cijaninem, czy poganinem, trzeba w stosunku do niego wstrzyma� si� od wszelkiej przemocy i krzywdy. Miary sprawiedliwo�ci nale�y z nadwy�k� dope�ni� uczynkami nakazanymi przez �yczliwo�� i ludzko��. Tak czyni� ka�e Ewangelia, tak radzi rozum i to, kt�re zawar�a natura � ludzi pomi�dzy sob� wzajemne przymierze. Je�eli kto� z prostej drogi schodzi na manowce, na w�asny rachunek b��dzi taki nieszcz�sny, tobie jednak nie wyrz�dza on przez to szkody. A zatem nie wolno ci z�o�liwie go kara�, tak �eby zarazem traci� dobra �ycia doczesnego, na podstawie twego mniemania, �e w �yciu przysz�ym b�dzie pot�piony. Co powiedzia�em o wzajemnej poszczeg�lnych ludzi, r�ni�cych si� mi�dzy sob� w sprawach religii, tolerancji, chc�, �eby mia�o zastosowanie r�wnie� w odniesieniu do poszczeg�lnych ko�cio��w, kt�re w stosunku do siebie s� poniek�d jak pojedyncze osoby, jeden za� do drugiego nie ma �adnego prawa, nawet wtedy, je�eli tak si� przypadkiem z�o�y, �e urz�d publiczny jest wyznawc� takiego lub innego ko�cio�a. W rzeczywisto�ci bowiem pa�stwo nie mo�e udzieli� ko�cio�owi �adnego, nie przys�uguj�cego mu prawa, tak samo jak i na odwr�t � ko�ci� �adnego pa�stwu, poniewa� ko�ci� niezale�nie od tego, czy si� urz�d do niego przy��cza, czy si� od niego odrywa, pozostaje zawsze tym samym co i przedtem, to znaczy wolnym i dobrowolnym stowarzyszeniem; i ani .kiedy urz�d do� przyst�puje, nie 17 docendi excommunicandive, amittit disciplinam. Hoc spontaneae societatis semper erit immutabile jus, ut ex suis, quos visum f u erit, abalienare possit: nullam vero quorumvis accessione ac�uirat in a�ienos jurisdic-tionem. Quare pax, ae�uitas et amicitia inter diversas ecclesias, uti inter priyatos homines, sine juris alicujus praerogativa semper et ae�uabiliter colenda. Ut exemplo res clara fiat, ponamus Constantinopoli duas, alteram Remonstrantium, alteram Antiremons-trantium ecclesias. A� ali�uis dicat alteri earum jus competere, ut dissentientes alios, quod diversa habent, vel dogmata vel ritus, libertate, vel bonis spoliet, quod alibi factum videmus: vel exilio, vel capite puniat? tacente interim et ridente Turca, dum Christiani Christianos crudelitate et laniena vexant. Si vero alte-ra harum ecclesiarum in alteram saeviendi habet potes-tatem, rogo quaenam ex duabus, et quo jur�? Respon-debitur sine dubio Orthodoxa in errantem, vel haere-ticam. Hoc est magnis et speciosis verbis nihil dicere. Quaelibet ecclesia sibi orthodoxa est, aliis erronea, vel haeretica; siquidem quae credit vera esse credit, quae 18 zdobywa prawa miecza, ani kiedy odst�puje, nie traci prawa nauczania i ekskomunikowania, kt�re mia� pierwej. To na zawsze pozostanie niezmiennym prawem dobrowolnego stow