9505

Szczegóły
Tytuł 9505
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9505 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9505 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9505 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Po�wi�cone przez H.P.B. wszystkim jej uczniom, aby zdobywali wiedz� i przekazywali j� innym. PRZEDMOWA Cel tej ksi��ki jest- �ci�le wyra�ony w jej tytule: �Klucz do teozofii�, wystarczy wi�c tylko da� par� st�w wyja�nienia. Nie jest to ca�kowity, wyczerpuj�cy wyk�ad teozofii, jest to zaledwie klucz do otwarcia wr�t, kt�re mog� wprowadzi� w g��bsze studia. Daje zarys religii m�dro�ci i t�umaczy jej podstawowe zasady; odpowiada r�wnocze�nie na r�ne zastrze�enia zwyk�ego cz�owieka Zachodu, usi�uj�c przedstawi� nie znane mu poj�cia. Ale trudno oczekiwa�, aby ksi��ka ta mog�a uczyni� teozofi� zrozumia�� bez �adnego my�lowego wysi�ku czytelnika. Ufamy jednak, �e je�li pewne niejasno�ci mogty w niej pozosta�, to tylko z powodu trudnych poj��, nie za� zawi�o�ci wyk�adu, z przyczyny g��bi przedmiotu, nie za� chaotyczno�ci przedstawienia. Dla ludzi my�lowo leniwych i t�pych teozofia musi pozosta� zagadk�, gdy� tak w �wiecie umys�owym, jak duchowym post�p cz�owieka zale�y od jego w�asnego wysi�ku. Autor nie jest w stanie my�le� za czytelnika, a gdyby to nawet by�o mo�liwe, niewiele by on na tym skorzysta�. Potrzeb� takiego wyk�adu odczuwali od dawna ludzie zainteresowani Towarzystwem Teozoficznym i jego prac�. Wierzymy, i� ksi��ka ta potrzeb� t� zaspokoi, podaj�c informacje � mo�liwie wolne od wszelkich te- chnicznych termin�w � wszystkim, kt�rzy s� teozofi� zainteresowani, ale jeszcze bynajmniej nie przekonani. Zwr�cili�my szczeg�ln� uwag� na oddzielenie tego, co jest prawdziwe w naukach spirytyst�w o �yciu pozagrobowym, od tego, co nie jest prawd�, i na wykazanie, czym s� w�a�ciwie zjawiska spirytystyczne. Wcze�niejsze wyja�nienia tego tematu �ci�gn�y gromy na g�ow� autora. Spiryty�ci bowiem, jak i wi�kszo�� ludzi, wol� wierzy� w to, co jest przyjemne, ani�eli w to, co jest prawdziwe, i unosz� si� gniewem wobec ka�dego, kto niweczy ich mi�e z�udzenia. W ostatnim roku teozofi� by�a przedmiotem wielu ostrych atak�w spirytyst�w, jakby ludzie znaj�cy p� prawdy �ywili wi�cej niech�ci do tych, kt�rzy znaj� ca�� prawd�, ani�eli ci, kt�rzy nie mog� si� pochwali� znajomo�ci� �adnej jej cz�stki. Serdeczne podzi�kowanie autora nale�y si� wielu teozofom, kt�rzy dawali mu rady, przysy�ali pytania i w r�ny spos�b pomagali podczas pisania tej ksi��ki. Dzi�ki ich pomocy praca ta b�dzie u�yteczniejsza, a to winno im by� najlepsz� nagrod�. H.P.B. Londyn, 1889 Rozdzia� l TEOZOFIA l TOWARZYSTWO TEOZOFICZNE Znaczenie nazwy Pytanie: Nieraz m�wi si� o teozofii i jej naukach jako o nowo stworzonej religii. Czy jest ona istotnie religi�? Odpowied�: Nie, nie jest religi�. Teozofi� jest bosk� wiedz�, jest nauk�. Pytanie; Jakie jest w�a�ciwe znaczenie wyrazu teo-zofia? Odpowied�: Boska M�dro�� (The�s Sophia) lub M�dro�� Bog�w, tak jak teogonia to genealogia bog�w. S�owo greckie the�s oznacza �jeden z bog�w�, jedna z boskich istot, ale bynajmniej nie �B�g�, w znaczeniu, jakie temu s�owu nadaje si� w naszych czasach. Nie jest to wi�c �M�dro�� Boga�, jak to niekt�rzy t�umacz�, lecz m�dro��, jak� posiadaj� bogowie. Nazwa ta jest stara, istnieje od tysi�cy lat. Pytanie: Jakie jest jej pochodzenie? Odpowied�: Przysz�a do nas od filozof�w aleksandryjskich, zwanych mi�o�nikami prawdy lub filaletejczy-kami. Greckie philein znaczy �mi�owa�, aletheia � �prawda�. S�owo teozofi� pochodzi z III w. n.e., u�y� go po raz pierwszy Amoniusz Sakkas i jego uczniowie, kt�rzy stworzyli teozoficzny system eklektyczny, a nazywali si� r�wnie� analogetami. Wyja�nia �o prof. dr A. Wilder w swej ksi��ce Neoplatonizm i alchemia� (Albany, N.Y., 1869): �(...} interpretowali wszystkie �wi�te legendy i opowie�ci, mity i misteria wedle regu�y lub zasady analogii i odpowiednik�w, lak i� zdarzenia, o kt�rych m�wiono, �e mia�y miejsce w zewn�trznym, widzialnym �wiecie, uwa�ali za wyraz czynno�ci i do�wiadcze� duszy ludzkiej�. Nazywano ich r�wnie� neoplatonikami. Cho� uwa�a si� zwykle, i� teozofia, czyli eklektyczny system teozo-ficzny, powsta�a w III wieku, ale je�li mamy wierzy� Diogenesowi Laercjuszowi, pochodzenie jej jest o wiele starsze, gdy� przypisuje si� j� egipskiemu kap�anowi imieniem Pot-Amon, kt�ry �y� na pocz�tku panowania dynastii Ptolemeusz�w. Ten sam autor m�wi, �e to jest imi� koptyjskie i oznacza cz�owieka po�wi�conego Amonowi � bogu m�dro�ci. Teozofia jest odpowiednikiem sanskryckiego terminu Brahma-Widja, m�dro�� boska. Pytanie: Co by�o tre�ci� i zadaniem tego systemu? Odpowied�: Przede wszystkim wpaja� swym uczniom i wszystkim, kt�rzy byli �mi�o�nikami prawdy�, pewne wielkie zasady moralne. St�d motto przyj�te przez Towarzystwo Teozoficzne: �Nie ma religii wy�szej nad prawd�. Teozofia eklektyczna dzieli�a si� na trzy dzia�y: 1) Wiara w jedn�, absolutn�, niepoj�t� i najwy�sz� Istno�� Bosk� lub praodwieczn�, niesko�czon� Tre��, b�d�c� rdzeniem i pod�o�em ca�ej przyrody, wszystkiego, co istnieje � tak widzialnego, jak niewidzialnego. 2) Wiara w wieczn�, nie�mierteln� natur� cz�owieka, kt�ra, b�d�c wypromieniowaniem lub emanacj� duszy � Jest to szkic nauk g��wnych mistrz�w eklektycznej lub aleksandryjskiej szko�y oraz zarys wewn�trznych nauk alchemik�w wiek�w �rednich. powszechnej, (wszechduszy) jest z Ni� w swej tre�ci jednaka. 3} Teurgia, czyli �praca boska�, to jest sprawianie lub wykonywanie pracy bog�w (the�s � b�g, ergon � praca). Nazwa ta jest bardzo stara, ale �e nale�a�a do terminologii misteri�w, nie u�ywano jej w mowie potocznej. By�o wiar�_ mistyczn� � potwierdzan� praktyk� przez wtajemniczonych i kap�an�w � i� cz�owiek, kt�ry dor�wna czysto�ci� bezcielesnym istotom, czyli powr�ci do pierwotnej czysto�ci ca�ej swej natury � mo�e sk�oni� bog�w do przekazywania mu boskich tajemnic, a nawet do ukazywania si� mu czasem widzialnie, subiektywnie lub obiektywnie. By� to najwy�szy rodzaj tego, co si� dzi� zwie spirytyzmem, ale �e zwykli ludzie tego nadu�ywali i zgo�a fa�szywie rozumieli, tak i� niekt�rzy poczytywali to nawet za rodzaj czarnoksi�skich sztuk, wi�c zosta�o to og�lnie wzbronione. Co� ze spaczonych praktyk teurgii Jamblicha pozosta�o jeszcze w magii rytualnej niekt�rych wsp�czesnych kabalist�w. Dzisiejsza teozofia unika obu tych rodzaj�w magii i wywo�ywania zjaw, a nawet odrzuca je jako bardzo niebezpieczne. Prawdziwa, boska teurgia wymaga niemal nadludzkiej czysto�ci i �wi�to�ci �ycia, inaczej paczy si� i wyradza w praktyk� mediumizmu lub czarnej magii. Bezpo�redni uczniowie Amoniusza Sakkasa, kt�rego zwano r�wnie� Teodidaktos, czyli �nauczany przez bog�w� � jak Platon i jego ucze� Porfiriusz � na pocz�tku odrzucali teurgi�, ale w ko�cu zostali do niej przekonani przez Jamblicha, kt�ry napisa� o niej dzie�o De mysteriis Aegyptiorum, pod pseudonimem Abammon (imi� jego mistrza, s�ynnego kap�ana Egiptu). Rodzice Amoniusza Sakkasa byli chrze�cijanami, ale dogmatyczne chrze�cija�stwo od samego dzieci�stwa nie przemawia�o do niego, zosta� wi�c neoplatonikiem i, podob- nie jak Jakubowi Boehme oraz innym wielkim mistykom i jasnowidzom, boska m�dro�� by�a mu przekazywana w wizjach i snach. St�d jego przydomek � Teodida-ktos. Chcia� on pogodzi� wszystkie systemy religijne oraz, wykazuj�c ich wsp�lne �r�d�o i pochodzenie, wprowadzi� jedn� powszechn� wiar� opart� na etyce. �ycie jego by�o tak nieskalane, a wiedza tak g��boka i rozleg�a, i� paru ojc�w ko�cio�a zosta�o, w tajemnicy, jego uczniami. Klemens Aleksandryjski m�wi o nim z wielkim uznaniem. Plotyn � ��w. Jan� Amoniusza � by� r�wnie� cz�owiekiem powszechnie szanowanym i wysoko cenionym, o najg��bszej wiedzy i szlachetnej czysto�ci charakteru. Maj�c 39 lat towarzyszy� cesarzowi rzymskiemu Gordianowi i jego armii pod��aj�cej na wsch�d, aby tam zdoby� wiedz� od m�drc�w Baktrii i Indii. Mia� on szko�� filozoficzn� w Rzymie. Porfiriusz, jego ucze�, zhellenizowany �yd, kt�rego prawdziwe imi� by�o � Malek, zebra� wszystkie pisma swego mistrza; by� te� sam niepo�lednim pisarzem i pozostawi� alegoryczn� interpretacj� niekt�rych cz�ci Homerowych dzie�. System rozmy�la� lub medytacji stosowany przez filaletejczyk�w by� rodzajem ekstazy, bardzo zbli�onej do praktyk jogt hinduskiej. Wszystko, co wiemy o szkole eklektycznej, zawdzi�czamy Longinusowi, Plo-tynowi i Orygenesowi, osobistym uczniom Amoniusza*. G��wnym celem za�o�ycieli tej eklektycznej szko�y teozoficznej by� jeden z trzech cel�w jej wsp�czesnego nast�pcy, czyli obecnego Towarzystwa Teozoficznego, a mianowicie pogodzenie wszystkich religii, sekt i narod�w w jednym systemie etyki, opartym na prawdach wieczystych. � Obszerniejsze informacje w broszurze pra�. Wildera. 12 Pytanie: Jak mo�ecie udowodni�, i� nie jest niemo�liwe urzeczywistnienie tego marzenia i �e wszystkie religie �wiata opieraj� si� istotnie na tej samej prawdzie? Odpowied�: Wykazuj� to studia por�wnawcze nad religiami oraz ich analiza. Religia M�dro�ci by�a w czasach staro�ytnych jedna; to�samo�� pierwotnej religijnej filozofii jest stwierdzana przez takie same nauki przekazywane wtajemniczonym podczas misteri�w, jakie by�y ongi� og�lnie rozpowszechnion� instytucj�. Jak m�wi prof. Wilder: �Wszystkie kulty staro�ytne wykazuj� istnienie jednej teo- zofii, znacznie od nich samych starszej. Klucz, kt�ry otwiera jeden system, musi otwiera� wszystkie; je�li tak nie jest, znaczy to, i� nie jest prawdziwym kluczem�. Kierunek Towarzystwa Teozoficznego Pytanie: W czasach Amoniusza istnia�o par� wielkich staro�ytnych religii, a sekty w samym Egipcie i Palestynie by�y liczne, jak�e wi�c m�g� je pogodzi�? Odpowied�: Robi�c to, co my staramy si� robi� dzisiaj. Neoplatonik�w by�o wielu, a reprezentowali r�ne religijne filozofie; tak samo jest obecnie z teozofami. Za Ptolemeusza II Filadelfosa judaizm utrwali� si� w Aleksandrii i odt�d helle�scy nauczyciele stali si� niebezpiecznymi rywalami Kolegium Rabin�w w Babilonie. Jak autor pracy Neoplatonizm s�usznie zauwa�a: �Buddyzm, wedantyzm oraz system magii byty tam wyk�adane r�wnolegle z filozoficznymi systemami Grecji. By�o to naprawd� pi�kne zjawisko, �e ludzie rozumni i my�l�cy s�dzili, i� nale�y zaprzesta� wszelkich s�ownych star� i uwa�ali za mo�liwe stworzenie jednego harmonijnego systemu z wielu r�norodnych nauk. Panien, Atenagoras i Klemens znali doskonale plato�sk� filozofi� i rozumieli, i� w swej zasadniczej tre�ci nie r�ni si� od system�w wschodnich�. W owych czasach �yd Arystobulos twierdzi�, i� etyka Arystotelesa przedstawia ezoteryczn� stron� nauki Moj�eszowego prawa; Fiton Judejski usi�owa� pogodzi� Pentateuch 2 filozofi� Pitagorasa i Platona, a Flawiusz udowodni�, i� essericzycy z Karmelu na�ladowali egipskich terapeut�w, czyli uzdrawiaczy. Podobnie za naszych czas�w mo�emy wykaza� pochodzenie i lini� rozwoju ka�dego chrze�cija�skiego wyznania, jak i ka�dej, nawet najmniejszej sekty. Te ostatnie s� jak drobniejsze ga��zki lub odro�le wi�kszych konar�w, ale zar�wno p�dy, jak konary wyrastaj� z tego samego pnia, kt�rym jest Religia M�dro�ci. Udowodnienie tego by�o celem Amoniusza, kt�ry usi�owa� sk�oni� chrze�cijan, �yd�w, pogan i niewiernych, by odrzucali spory i utarczki, a pami�tali tylko, i� wszyscy posiadaj� t� sam� prawd�, jeno w r�ne przyodzian� szaty, i wszyscy s� dzie�mi tej samej macierzy. To samo jest dzi� celem teozofii. Mo-szeim m�wi o Antoniuszu: �Rozumiej�c, i� nie tylko filozofowie Grecji, ale i wszyscy przedstawiciele r�nych barbarzy�skich narod�w zgadzali si� ze sob� ca�kowicie w ka�dym zasadniczym punkcie, uwa�a� za swe zadanie tak przedstawi� za�o�enia tych sekt i zrzesze�, aby jasno uwydatni�, i� wszystkie pochodz� z tego samego �r�d�a i wszystkie zmierzaj� do tego samego celu�. Je�li autor, kt�ry pisze o Amoniuszu w Encyklopedii Edynburskiej, jest dobrze poinformowany, w istocie opisuje wi�c wsp�czesnych teozof�w, ich wierzenia i prace, gdy� powiada o Teodidaktosie: �Przyj�� on nauki, kt�re si� przekazywa�o w Egipcie (ezoteryczne pochodzi�y z Indii), dotycz�ce wszech�wiata i B�stwa, a stanowi�ce jedn� wielk� ca�o��, oraz dotycz�ce wiecznotrwa�o�ci �wiata... Ustanowi� r�wnie� system dyscypliny moralnej, kt�ry pozwala� og�owi prowadzi� �ycie zgod- 14 ne z prawami kraju i nakazami natury; ale wymaga� od ludzi rozumnych wznoszenia si� dusz� w kontemplacji�. Pytanie: Na jakim autorytecie opieracie te wszystkie twierdzenia o staro�ytnych teozofach Aleksandrii? Odpowied�: Na ogromnej ilo�ci znanych pisarzy. Jeden z nich � Moszeim, m�wi, �e Amoniusz s�dzi�, i�: �Religia szerokich rzesz by�a zgodna i r�wnoleg�a z filozofi� i wraz z ni� zosta�a z czasem, stopniowo spaczona i zaciemniona czysto ludzkimi poj�ciami, przes�dami i k�amstwami; �e nale�y jej przywr�ci� pierwotn� czysto��, usuwaj�c z niej ca�e to �miecie, a daj�c wyja�nienia zgodne z zasadami filozofii; uwa�a� on r�wnie�, �e Chrystusowi chodzi�o przede wszystkim o przywr�cenie pradawnej M�dro�ci i o utrwalenie jej w ca�ej pierwotnej, nieskalanej czysto�ci; o zmniejszenie do minimum powszechnego panowania przes�d�w oraz w cz�ci o wyplenienie, a po cz�ci o sprostowanie r�nych b��dnych poj��, kt�re zakrad�y si� do wielu religii szerokich rzesz�. l to r�wnie� odpowiada �ci�le temu, co m�wi� dzisiejsi teozofowie. Z t� r�nic�, i� wielkiego filaietejczyka popierali i dopomagali mu w jego dzia�alno�ci dwaj ojcowie ko�cio�a, Klemens i Atenagoras, jak i rabini w synagogach i filozofowie z Akademii i Gaju, gdy podawa� og�ln� dla wszystkich nauk�; my za�, kt�rzy idziemy w jego �lady, nie tylko nie mamy uznania, ale odwrotnie, dotykaj� nas obelgi i prze�ladowania. Z tego wynika, i� 1500 lat temu ludzie byli bardziej tolerancyjni, ani�eli s� w tym naszym �o�wieconym� stuleciu. Pytanie: Czy Ko�ci� zach�ca� i popiera� Amoniusza, bo mimo jego herezji uczy� chrze�cija�stwa i by� sam chrze�cijaninem? Odpowied�: Nie, nie by� nim. Wprawdzie urodzi� si� chrze�cijaninem, ale nie m�g� nigdy przyj�� ko�cielnego chrze�cija�stwa. Jak A. Wilder m�wi o nim: �Mia� on tylko szerzy� swe nauki zgodnie z zasadami -.staro�ytnych kolumn Hermesa, kt�re zna� przed nim Platon i Pitagoras i na nich oparli sw� filozofi�. A znajduj�c to samo we wst�pie do Ewangelii �w. Jana, zupe�nie s�usznie przypuszcza�, i� celem Jezusa by�o przywr�cenie wielkiej nauki M�dro�ci w jej pierwotnym, czystym ca�okszta�cie. Opowiadania biblijne i historie o bogach uwa�a� b�d� za alegorie, ilustruj�ce prawd�, b�d� te� za bajki, kt�re nale�y odrzuci�. Przy tym, jak m�wi Encyklopedia Edynburska: �Uznawa� Jezusa Chrystusa za doskona�ego czfowie-k a i Bo�ego przyjaciela, ale s�dzi�, i� nie by�o Jego zamiarem ca�kowicie obala� czci daimonion�w (bog�w), �e chcia� tylko oczy�ci� staro�ytn� religi�. Religia m�dro�ci by�a ezoteryczna przez wszystkie wieki. Religia M�dro�ci Pytanie: Wszak Amoniusz nigdy nie przekaza� nic na pi�mie, jak�e wi�c mo�emy by� pewni, �e w�a�nie takie by�y jego nauki? Odpowied�: Ani Budda, ani Pitagoras, Konfucjusz, Orfeusz czy Sokrates, a nawet Jezus nie pozostawili po sobie �adnych pism. A przecie� wi�kszo�� z nich to postacie historyczne, a nauki ich przetrwa�y po dzi� dzie�. Uczniowie Amoniusza, mi�dzy kt�rymi by� Oryge-nes i Hereniusz, wyja�nili jego etyk� i pisali traktaty. S� one bez w�tpienia r�wnie, je�li nie bardziej, historycznie autentyczne jak pisma aposto��w. Przy tym uczniowie jego � Orygenes, Ploton i Longin � doradca s�ynnej kr�lowej Zenobii � wszyscy pozostawili zapiski � �wiadectwa systemu filaletejskiego, przynajmniej o tyle, o ile ich wyznanie wiary by�o znane publicznie, gdy� szko�a ich mia�a dzia� egzoterycznej (zewn�trznej) i ezoterycznej (wewn�trznej) nauki. Pytanie: Jak dosz�y do nas za�o�enia tej ostatniej, gdy twierdzicie, �e to, co si� �ci�le nazywa�o Religi� M�dro�ci, by�o zawsze ezoteryczne? Odpowied�: Religia M�dro�ci by�a zawsze jedna, zawsze ta sama, a b�d�c ostatnim s�owem dost�pnej dla cz�owieka wiedzy, by�a starannie przechowywana. Istnia�a na d�ugie wieki przed teozofami aleksandryjskimi, dosz�a do teozof�w naszych czas�w, utrzyma si� i prze�yje wszystkie religie i filozofie przysz�o�ci. Pytanie: Gdzie i przez kogo by�a tak starannie przechowywana? Odpowied�: Przez wtajemniczonych na ca�ym �wiecie, w�r�d ich uczni�w, ludzi g��bokich, szukaj�cych prawdy; w tych cz�ciach �wiata, gdzie te sprawy by�y zawsze najbardziej cenione i badane � w Indiach, Azji �rodkowej i Persji. Pytanie: Czy mo�ecie mi da� dowody ich ezotery-zmu? Odpowied�: Najlepszym dowodem jest fakJ, i� ka�dy staro�ytny system religijny, a raczej filozoficzny, zawiera� ezoteryczn�, czyli tajemn� nauk� oraz egzoteryczny, czyli zewn�trzny, publiczny kult. Poza tym jest wiadome, �e misteria staro�ytno�ci sk�ada�y si� w ka�dym kraju z wi�kszych (tajemnych) i mniejszych (publicznych) misteri�w, jak np. w Grecji s�awne uroczysto�ci zwane eleuzynia, czyli misteria eleuzy�skie. Od hierofant�w Samotraki i Egiptu i wtajemniczonych bramin�w staro�ytnych Indii a� do p�niejszych rabin�w hebrajskich � wszyscy utrzymywali swe prawdziwe wierzenia w tajemnicy z obawy przed profanacj�. Rabini �ydowscy zwali sw� zewn�trzn� religijn� nauk� �Merkawah�, czyli zewn�trznym cia�em, �naczyniem� lub pow�ok�, kt�ra zawie-raukryt� dusz� � ich najwy�sz� tajemn� wiedz�. Kap�ani staro�ytnych narod�w nigdy nie przekazywali masom swych istotnych filozoficznych tajemnic. Dawali im tylko pow�ok�, �upin�. P�nocny buddyzm ma sw� Wi�ksz� i Mniejsz� Szko��, znane jako ezoteryczna Ma-hajana i egzoteryczna Hinajana. Nie mo�na mie� im za z�e otaczania ich nauk tak� tajemnic�; kt� by chcia� karmi� sw� trzod� owiec uczonym traktatem o botanice zamiast po�ywn� traw�? Pitagoras zwa� sw� szko�� gnostyczn�wiedz� o r z e czac h, kt�re s�, i zachowywa� t� wiedz� tylko dla swych zaprzysi�onych uczni�w, tj. tych, kt�rzy mogli przetrwa� i przyswoi� sobie tak� straw� my�low� oraz znale�� w niej zaspokojenie; wymaga� od nich �lubu milczenia i tajemnicy. Alfabety tajemne i szyfry powsta�y z hieratycznego pisma egip-tskiego, a ich tajemne znaczenie by�o znane w staro�ytno�ci tylko wtajemniczonym kap�anom Egiptu, czyli hie-rogramatykom. Amoniusz Sakkas, jak m�wi� jego biografie, wymaga� tak�e od swoich uczni�w przysi�gi, i� nie wyjawi� jego wy�szych nauk nikomu pr�cz tych, kt�rzy ju� przeszli nauk� przygotowawcz� i z�o�yli r�wnie� �lub milczenia. A wreszcie, czy� nie znajdujemy tego samego w pierwotnym chrze�cija�stwie, w�r�d gnostyk�w, a nawet w nauce Chrystusa? Czy� nie m�wi� on do szerokich rzesz w przypowie�ciach, kt�re mia�y dwojakie znaczenie, a tylko swym uczniom wyja�nia� ca�y ich sens? �Warn dana jest tajemnica kr�lestwa Bo�ego, dla tych za�, kt�rzy s� poza wami, wszystko dzieje si� w przypowie�ciach� (Mk 4, 11). A autor ksi��ki Neoplatonizm m�wi, i�: �Esse�czycy Judei i Karmelu czynili t� sam� r�nic�, dziel�c swych wyznawc�w na neofit�w, braci i doskona�ych, czyli wtajemniczonych�. Podobne przyk�ady mo�emy znale�� w ka�dym kraju. Pytanie: Czy mo�na zdoby� M�dro�� Tajemn� tylko przez studia? Encyklopedie daj� podobn� definicj� teo-zofii jak s�ownik Webstera: �Domniemane obcowanie z Bogiem i wy�szymi duchami, a przez to osi�gni�cie nadludzkiej wiedzy przy pomocy fizycznych �rodk�w lub chemicznych proces�w�. Czy jest tak istotnie? Odpowied�: Nie s�dz�. Nie przypuszczam, aby istnia� taki autor s�ownik�w, kt�ry by zdo�a� wyt�umaczy� sobie lub innym, jak mo�na nadludzk� wiedz� zdoby� przy pomocy fizycznych i chemicznych proces�w. Gdyby Webster powiedzia� natomiast: �przez metafizyczne i alchemiczne procesy�, by�oby to bli�sze prawdy; ale tak jak jest, stanowi absurd. Staro�ytni teozofowie twierdzili, jak czyni� to i dzisiejsi, �e niesko�czone nie mo�e by� poznane przez sko�czone � czyli odczute i poj�te przez ograniczon� ja�� � ale �e boska Tre�� mo�e by� przekazana wy�szej duchowej ja�ni w stanie ekstazy. A ten stan, jak zreszt� i stan hipnotyczny nie mo�e by� osi�gni�ty przez �adne �fizyczne i chemiczne procesy�. Pytanie: A czym jest wed�ug was ekstaza? Odpowied�: Prawdziwa ekstaza zosta�a okre�lona przez Plotyna jako: �oswobodzenie si� duszy od jej sko�czonej, ograniczonej �wiadomo�ci oraz jednoczenie si� i uto�samienie z Niesko�czonym�. Jest to stan najwy�szy, m�wi dr Wilder, ale nie trwa on stale i tylko bardzo niewielu ludzi mo�e go osi�gn��. Jest on identyczny z tym, kt�ry w Indiach jest znany jako samadhi; praktykuj� go jogowie, dopomagaj�c sobie fizycznie przez surow� wstrzemi�liwo�� w od�ywianiu, a umys�owo przez nieustanny wysi�ek ku oczyszczeniu i wzniesieniu my�li. Medytacja jest cich�, nie wypowiadan� modlitw� lub, jak wyrazi� Platon, jest to: ��arliwe zwr�cenie si� duszy ku Bogu, nieproszenie o �adne specjalne dobro (jak to si� czyni w zwyk�ej modlitwie), a wprost dla dobra samego w sobie � dla tego powszechnego Najwy�szego Dobra, kt�rego sami jeste�my tu na ziemi cz�stk�, z kt�rego rdzennej tre�ci wszyscy si� wy�onili�my... Tote� pozostawaj cichy w obecno�ci boskich Istot, p�ki nie usun� One zas�ony z twych oczu i nie dopomog� ci widzie� w �wiat�o�ci, kt�ra p�ynie z nich samych, nie to, co si� tobie dobrem wydaje, a to, co dobrem zasadniczo, samo w sobie jest�. Oto co autor Neoplatonizmu prof. A. Wilder opisuje jako �duchow� fotografi�: �Dusza jest aparatem fotograficznym, w kt�rym fakty i zdarzenia, przysz�e, przesz�e i tera�niejsze, wszystkie na r�wni si� utrwalaj�, a umys� staje si� ich �wiadom. Poza naszym codziennym �wiatem ogranicze� wszystko jest jednym dniem lufa stanem � przesz�o�� i przysz�o�� s� zawarte w tera�niejszo�ci... ��mier� jest ostatni� ekstaz� na ziemi�, dusza jest w�wczas uwolniona od skr�powania cia�a, a jej szlachetniejsza cz�stka jednoczy si� z wy�sz� natur� i bierze udzia� w m�dro�ci i przewiduj�cej wiedzy wy�szych istot�. Prawdziwa teozofia jest dla mistyk�w stanem, o kt�rym Apoloniusz z Tyany tak pisa�: �Mog� widzie� tera�niejszo�� i przysz�o�� jak w czystym zwierciadle. M�drzec nie musi czeka� na widzialno�� ziemskich mgie� ani odczuwanie zatrutego powietrza, aby przewidywa� nadchodz�ce zdarzenia.,.Theoi, czyli bogowie*, widz� przysz�o��; ludzie zwykli � tera�niejszo��, a m�drcy � to, co si� ma sta� niebawem�. Teozofia m�drc�w, o kt�rej Apoloniusz tu m�wi, wyra�a si�/ w stwierdzeniu: �Kr�lestwo Bo�e jest wewn�trz nas�. Pytanie: Teozofia nie jest wi�c, jak m�wi� niekt�rzy, nowo wynalezionym systemem? Odpowied�: Tylko nie o�wieceni ludzie mog� j� za tak� uwa�a�. Jest ona r�wnie stara jak �wiat, w naukach swych i etyce, je�li nie z nazwy, gdy� jest to zarazem najszerszy, najbardziej wszechogarniaj�cy system ze wszystkich istniej�cych. � Anio�y, geniusze, duchy wy�sza (przyp. t�um.). Pytanie: Je�li tak jest, jak�e si� to sta�o, �e teozofia pozosta�a nie znana narodom zachodniej p�kuli? Dlaczego stanowi zamkni�t� ksi�g� dla ras, kt�re si� uwa�a za najkulturalniejsze i najbardziej post�powe? Odpowied�: S�dzimy, i� w staro�ytno�ci istnia�o wiele narod�w r�wnie kulturalnych, a duchowo na pewno bardziej �zaawansowanych� od nas. Ale istnieje par� przyczyn tej dobrowolnej niewiedzy. Jedn� z nich wymieni� �w. Pawe� m�wi�c do kulturalnych Ate�czyk�w � oto utrata na d�ugie wieki istotnej duchowej wnikliwo�ci, a nawet zainteresowania sprawami ducha, z powodu zbytniego oddania si� rzeczom zmys�owym i a� nazbyt d�ugiego a niewolniczego trzymania si� martwej litery dogmat�w i rytualizmu. Ale najwa�niejsz� przyczyn� jest to, �e prawdziwa teozofia by�a zawsze okryta tajemnic�. Pytanie: Istotnie, przytoczyli�cie dowody, �e taka tajemno�� istnia�a, ale co by�o jej w�a�ciw� przyczyn�? Odpowied�: Przyczyny by�y nast�puj�ce: przede wszystkim przewrotno�� zwyk�ej ludzkiej natury oraz jej egoizm, d���cy zawsze do zaspokojenia osobistych po��da� ze szkod� bli�nich, a nawet najbli�szych. Takim ludziom nie mo�na by�o w �adnym razie powierza� boskich tajemnic. Nast�pnie ich brak odpowiedzialno�ci w dotrzymywaniu zobowi�za�, by �wi�t� i bosk� wiedz� chroni� przed sprofanowaniem. W�a�nie ta cecha doprowadzi�a do spaczenia i przekr�cenia najwznio�lejszych prawd i symbol�w, do stopniowego przekszta�cenia rzeczy duchowych w antropomorficzne, w konkretne i ordynarne obrazowania � innymi s�owy, do obni�enia poj�cia o Bogu i do ba�wochwalstwa. Teozofia nie jest buddyzmem Pytanie: Nieraz m�wi si� o teozofach jako o ezoterycznych buddystach, czy� wi�c wszyscy jeste�cie wyznawcami Gautamy Buddy? Odpowied�: Tyle� co wszyscy muzycy s� na�ladowcami Wagnera. Niekt�rzy cz�onkowie wyznaj� religi� buddyjsk�; ale wi�cej jest w�r�d nas wyznawc�w hinduizmu, czyli braminizmu, ani�eli buddyst�w i wi�cej Europejczyk�w i Amerykan�w � chrze�cijan z urodzenia � ani�eli nawr�conych buddyst�w. Pomy�ka ta powsta�a z niezrozumienia w�a�ciwego sensu i znaczenia tytu�u doskona�ej ksi��ki A. P. Sinnetta Buddyzm ezoteryczny. Pierwsze s�owo tytu�u powinno by�o mie� jedno d, a nie dwa, gdy� w�wczas znaczenie jego si� zmienia. B u d h y z m (od bodha, bodhi � rozum, m�dro��) oznacza�by to, o co autorowi chodzi�o, czyli Religi� M�dro�ci, a nie buddyzm jako religi�-filozofi� Gautamy Buddy. Teozofia, jak ju� powiedzieli�my, jest Religi� M�dro�ci. Pytanie: Jaka� tedy zachodzi r�nica pomi�dzy buddyzmem, religi� za�o�on� przez ksi�cia z KapHawastu a buddyzmem jako �Religi� M�dro�ci�, kt�ra, jak m�wicie, jest synonimem teozofii? Odpowied�: Taka sama jaka jest pomi�dzy p�niejszym rytualizmem i dogmatyczn� teologi� ko�cio��w oraz sekt a tajemn� nauk� Chrystusa, kt�r� si� nazywa �tajemnicami Kr�lestwa Bo�ego�. Budda oznacza �o�wiecony� � przez Rozumienie, przez M�dro��, czyli bodha. A ta przesz�a ze swymi korzeniami i konarami do ezoterycznych nauk Gautamy, kt�re przekazywa� tylko wybranym uczniom, Arhatom. Pytanie: Ale niekt�rzy orientali�ci twierdz�, �e Budda nigdy nie mia� i nie przekazywa� �adnej ezoterycznej nauki. Odpowied�: Mogliby r�wnie dobrze twierdzi�, �e przyroda nie ma �adnych ukrytych przed uczonymi tajemnic. Udowodni� to wkr�tce cytuj�c rozmowy Buddy z jego uczniem Anand�. Jego ezoteryczna nauka by�a to po prostu Gupta-Widja, czyli wiedza tajemna dawnych bramin�w, do kt�rej klucz zosta� przez ich wsp�czesnych nast�pc�w � z ma�ymi wyj�tkami � zupe�nie zatracony, l ta Widja (wiedza) przesz�a do tej cz�ci bud-dyzmu, kt�ry jest dzi� znany pod imieniem Szko�a Ma-hajany p�nocnego buddyzmu i stanowi jej wewn�trzn� nauk�. Ludzie, kt�rzy temu zaprzeczaj� s� ignorantami udaj�cymi orientalist�w. Radz� przeczyta� ksi��k� ks. Edkinsa Buddyzm chi�ski � zw�aszcza rozdzia�y o jego szko�ach egzoterycznej i ezoterycznej i ich naukach, a potem por�wna� �wiadectwa ca�ego staro�ytnego �wiata na ten temat. Pytanie: Ale czy etyka teozofii nie jest taka sama jak ta, kt�rej naucza� Budda? Odpowied�: Oczywi�cie, gdy� etyka ta jest sercem i dusz� Religii M�dro�ci i by�a ongi� wsp�ln� w�asno�ci� wtajemniczonych wszystkich kraj�w; ale Budda by� pierwszym, kt�ry w��czy� t� wznios�� etyk� do swej publicznej nauki i uczyni� z niej podstaw� i tre�� swojego, publicznie g�oszonego, systemu, l na tym polega ogromna r�nica pomi�dzy egzoterycznym buddyzmem a ka�d� inn� religi�. Gdy w innych religiach rytua�y i dogmaty zajmuj� pierwsze miejsce, buddyzm k�ad� zawsze najwi�kszy nacisk na etyk�. St�d pochodzi podobie�stwo, niemal identyczno�� etyki teozofii i etyki buddyzmu. Pytanie: A czy s� pomi�dzy nimi jakie� znaczniejsze r�nice? Odpowied�: Jedn� wielk� r�nic� pomi�dzy teozofi� a egzoterycznym buddyzmem, jak go przedstawia po�udniowa szko�a, jest to, i� ta ostatnia ca�kowicie neguje: a) istnienie jakiegokolwiek B�stwa, b) �wiadome �ycie po � m i e r c i, a nawet dalsze trwanie samo�wiadomej indywidualno�ci cz�owieka. Taka przynajmniej jest nauka Sekty Syjamu, uwa�anej dzi� za najczystsz� form� egzoterycznego buddyzmu. l ma racj�, je�li bra� pod uwag� tylko publiczn� nauk� Buddy; przyczyny takiej jego pow�ci�gliwo�ci podam nieco p�niej. Ale szko�y p�nocne buddyzmu, za�o�one w krajach, gdzie si� udali wtajemniczeni Arhaci po �mierci Nauczyciela, ucz� tego wszystkiego, co si� dzi� nazywa nauk� teozoficzn�, gdy� stanowi� cz�� wiedzy wtajemniczonych; wskazuje to jasno, jak prawda zosta�a po�wi�cona dla martwej litery przez nazbyt gorliw� ortodoksj� po�udniowego buddyzmu. Ale o ile� bardziej szlachetna i dostojna, bardziej naukowa i filozoficzna, nawet w tej martwej literze, jest ta nauka od innych ko�cio��w i religii! Ale teozofia nie jest buddyzmem. Rozdzia� II EGZOTERYCZNA l EZOTERYCZNA TEOZOFIA Czym nie jest wsp�czesne Towarzystwo Teozoficzne Pytanie: Wi�c nauki wasze nie s� odnowieniem buddyzmu ani na�ladownictwem teozofii neoplato�skiej? Odpowied�: Nie, nie s� ani jednym, ani drugim. Ale nie mog� da� lepszej odpowiedzi na to pytanie, jak przytaczaj�c wyj�tki referatu cz�onka Towarzystwa Teo-zoficznego dr. J. D. Bucka pod tytu�em Teozofia, wyg�oszonego na zje�dzie teozoficznym w Chicago w kwietniu 1889. Nikt z teozof�w nie zrozumia� i nie przedstawi� lepiej istotnej tre�ci teozofii ni� nasz czcigodny przyjaciel doktor Buck: �Towarzystwo Teozoficzne zosta�o za�o�one w celu szerzenia nauk teozolii oraz zach�cania ludzi do teozoficznego �ycia. Obecnie Towarzystwo Teozoficzne nie jest pierwszym tego rodzaju zrzeszeniem. Mam przed sob� tom zatytu�owany �Sprawozdania Teozoficzne Filadelfijskiego� Towarzystwa�, wydany w Londynie w 1897 r., oraz drugi (Londyn 1855), o nast�puj�cym tytule: � Wst�p do teozofii lub nauki o Tajemnicy Chrystusowej, czyli o B�stwie, Naturze i Stworzeniu, � Czyli braterskiego. co obejmuje filozofi� wszystkich czynnych pot�g �ycia, magicznych i duchowych, i stanowi przewodnik praktyczny do najwznio�lejszej czysto�ci, �wi�to�ci i ewangelicznej doskona�o�ci; jak r�wnie� do osi�gni�cia boskiego widzenia i �ni�tych anielskich mocy i sztuk oraz innych prerogatyw odrodze-nia�. Dedykacja na tej ksi��ce brzmi: �Studentom uniwersytet�w, kolegi�w i szk� chrze�cija�stwa; Profesorom nauk metafizyki, mechaniki i wszelkich odmian nauk przyrodzonych; w og�le ludziom wykszta�conym, wyznaj�cym zasady prawowiernej wiary; deistom, arianom, unitarianom, wyznawcom Swedenborga i innych b��dnych � nie maj�cych dostatecznych podstaw � wierze�; racjonalistom i sceptykom wszelkiego rodzaju; sprawiedliwym i o�wieconym muzu�manom, �ydom i wyznawcom patriarchalnych wschodnich religii; ale nade wszystko misjonarzom i g�osicielom Ewangelii, czy to w�r�d barbarzy�c�w, czy lud�w o�wieconych, ten wst�p do teozofii, czyli nauki o podstawie i tajemnicy wszechrzeczy, z najwi�ksz� pokor� i mi�o�ci� jest po�wi�cony�. A w roku nast�pnym (1856) zosta� wydany drugi torn du�ego formatu, o obj�to�ci 600 stron, jako Zbi�r utwor�w teo-zoficznych. Wydrukowano tylko 500 egzemplarzy tego dzie�a dla darmowego rozdania bibliotekom i uniwersytetom. Te dawniejsze ruchy, kt�rych by�o niema�o, powstawa�y w �onie Ko�cio�a, zapocz�tkowane przez ludzi powa�nych, o g��bokiej pobo�no�ci, o nieskalanych charakterach; a wszystkie te dzie�a by�y pisane w prawowiernej formie, stosowano chrze�cija�sk� terminologi� i, podobnie jak pisma wybitnego kap�ana Williama Lawa, nie wyr�nia�y si� w oczach zwyk�ego czytelnika niczym poza powag� i �arliwo�ci�. Wszystkie usi�owa�y odkrywa� i t�umaczy� pierwotne znaczenie i g��bsz� tre�� �wi�tych ksi�g chrze�cija�stwa oraz pobudza� do teo-zoficznego �ycia, daj�c jego przyk�ady. Ale dzie�a te zosta�y pr�dko zapomniane i dzi� nikt ich nie zna. Stara�y si� one o podniesienie poziomu duchowie�stwa, o o�ywienie prawdziwej pobo�no�ci, ale nie by�y nigdy mile widziane. Jedno s�owo �herez)a>> wystarcza�o, aby je pogrzeba�, wtr�caj�c w otch�a� wsp�ln� wszystkim takim utopiom. Za czas�w reformacji Jan Reuchlin podj�� podobny wysi�ek, z tym samym skutkiem, cho� by� bliskim i zaufanym przyjacielem Lutra. Ortodoksja nie pragn�a nigdy wyja�nie� ani o�wiecenia. M�wiono tym reformatorom, jak m�wi� Festus Paw�owi, �e za du�o wiedzy przewraca w g�owie, �e to uczyni�o ju� z nich szale�c�w i by�oby niebezpieczne i�� dalej w tym kierunku. Pomijaj�c terminologi�, kt�ra by�a cz�ciowo kwesti� przyzwyczajenia i wychowania tych pisarzy, a cz�ciowo zale�a�a od ogranicze� na�o�onych religii przez w�adz� �wieck�, a si�gaj�c w sam� tre�� tych pism, nale�y je uwa�a� za teozofi-czne w naj�ci�lejszym tego s�owa znaczeniu. Dotyczy�y g��wnie wiedzy cz�owieka o sobie samym, poznania swej w�asnej natury oraz wy�szego �ycia duszy. O wsp�czesnym ruchu teozoficznym m�wiono, i� jest usi�owaniem nawr�cenia chrze�cija�stwa na buddyzm, co tylko oznacza, i� s�owo �herezja� utraci�o ju� sw�j wp�yw i nie wywo�uje dzi� w ludziach przera�enia. W ka�dym stuleciu jednostki rozumia�y, mniej lub bardziej jasno, nauki teozoficzne i wprowadza�y je w �ycie. Nauki te nie s� wy��czn� w�asno�ci� �adnej religii, nie s� ograniczone do �adnej epoki ani spo�eczno�ci. Nale��, wedle przyrodzonego prawa, do ka�dej duszy ludzkiej. A tzw. prawowierno�� jest kwesti� do przepracowania przez ka�d� jednostk� indywidualnie, zale�nie od jej natury i potrzeby wewn�trznej oraz w�asnych, a w ka�dym wypadku innych, do�wiadcze�. To mo�e t�umaczy�, dlaczego ludzie, kt�rzy wyobra�ali sobie, i� teozotia jest now� religi�, daremnie w niej szukali dogmat�w i rytua��w. Wyznaniem jej jest wierno�� prawdzie, a rytua�em � �czci� ka�d� prawd� wprowadzaniem jej w �ycie�. Dowodem na to, jak ma�o ludzi rozumie zasad� powszechnego braterstwa, jak rzadko uznaje jego przemo�n� donios�o��, mo�e by� fakt r�norodno�ci opinii i dowolnego, nieraz fantastycznego, interpretowania cel�w Towarzystwa Teozofi-cznego. Organizacja Towarzystwa Teozoficznego opiera si� na tej jednej, jedynej prawdzie � zasadniczego braterstwa ludzi � jak to tutaj przedstawili�my zwi�le i niedoskonale. A zarzucano mu, i� jest buddyjskie i antychrze�cija�skie, jakby te dwie rzeczy mog�y i�� w parze, gdy zar�wno buddyzm, jak chrze�cija�stwo, wedle natchnionej nauki swych za�o�ycieli, czyni� z braterstwa jedyn� zasadnicz� podstaw�, zar�wno nauk, jak �ycia. Uwa�ano te� teozofi� za jakie� nowatorstwo albo w najlepszym razie za dawny mistycyzm wyst�puj�cy pod mask� nowej nazwy. Cho� prawd� jest, i� wiele stowarzysze� za�o�onych i jednocz�cych ludzi w celu g�oszenia i popierania zasad altruizmu, czyli podstawowego braterstwa, nosi�o r�ne nazwy, ale prawd� jest r�wnie�, i� niejedno z nich nazywa�o si� tak�e teozoficznym i takie same posiada�o cele i zasady jak dzisiejsze towarzystwo. We wszystkich tych zrzeszeniach podstawowa, zasadnicza nauka by�a taka sama, a wszystko inne by�o dodatkowe i niejako wt�rne. Ale nie zmienia to taktu, i� wielu ludzi, kt�rzy nie dostrzegaj� celu zasadniczego lub pomijaj� go. w�a�nie poci�gaj� owe cefe uboczne�. Nie mo�na da� lepszej i ja�niejszej odpowiedzi na wasze pytania ni� to, co tu zacytowa�am ze s��w jednego z naszych najpowa�niejszych i najbardziej szanowanych teozof�w. Pytanie: Jaki� wi�c system przedk�ada towarzystwo nad inne i jaki stosuje poza etyk� buddyzmu? Odpowied�: �adnego i wszystkie. Nie trzymamy si� specjalnie �adnej religii i �adnej filozofii; wybieramy z ka�dej to, co w niej jest najlepsze. Ale musz� tu zn�w zaznaczy�, �e tak jak wszystkie staro�ytne systemy, teozofia dzieli si� na egzoteryczn� i ezoteryczn�. Pytanie: Jaka jest pomi�dzy nimi r�nica? Odpowied�: Cz�onkowie egzoterycznego towarzystwa mog� wyznawa� ka�d� religi� czy filozofi�, wedle w�asnego upodobania, lub te� �adnej, je�li im to odpowiada, byle zgodzili si� pracowa� dla jednego lub paru z trzech cel�w stowarzyszenia. Towarzystwo jest zrzeszeniem naukowym i filantropijnym, maj�cym na celu szerzenie idei braterstwa praktycznie, nie za� teoretycznie. Cz�onek mo�e by� chrze�cijaninem, muzu�maninem, �ydem, parsem, buddyst� czy wyznawc� hinduizmu, spirytyst� czy materialist�, nie rnato najmniejszego znaczenia; ale ka�dy powinien albo pracowa� dla ludzi, albo powa�nie studiowa� i bada� aryjskie czy te� inne staro�ytne ksi�gi, albo studiowa� psychologi� i bada� psychiczne, ukryte w�adze cz�owieka. Innymi s�owy, powinien pomaga�, je�li mo�e, w pracy przynajmniej dla jednego z cel�w towarzystwa. Inaczej nie ma po co wst�powa� do niego. Taka jest wi�kszo�� w egzotery-cznym towarzystwie, sk�adaj�cym si� z cz�onk�w �lu�nych� lub �swobodnych�* oraz zwi�zanych z poszczeg�lnymi ogniskami towarzystwa. Ale mog� oni sta� si� prawdziwymi teozofami albo te� nie zosta� nimi nigdy. Cz�onkami s� przez sam fakt przyst�pienia do towarzystwa; ale nie mo�e ono uczyni� teozofa z cz�owieka, kt�ry nie ma poczucia boskiego �adu wszechrzeczy lub rozumie teozofi� po swojemu � w sekciarski, je�li mo�na si� tak wyrazi�, i egotyczny spos�b. Przys�owie �Pi�knym jest ten, kto pi�kno tworzy�, mo�na sparafrazowa� i rzec: �Teozofem jest ten, kto wed�ug teozofii �yje�. * Cz�onkami �lu�nymi� lub �swobodnymi� nazywamy tych, kt�rzy nale�� do Towarzystwa Teozoficznego jako ca�o�ci, i s� zwi�zani tylko z Siedzib� G��wn� Towarzystwa (Adiar, Madras), a nie z �adnym ogniskiem ani sekcj� narodow�, inni za� s� aktywnymi cz�onkami tych ostatnich (przyp. t�um,). Teozofowie a cz�onkowie Towarzystwa Teozoficznego Pytanie: Dotyczy to, o ile rozumiem, zwyk�ych cz�onk�w towarzystwa. A jak�e jest z tymi, kt�rzy studiuj� ezoteryczn� teozofi�, czy ci s� prawdziwymi teozofami? Odpowied�: Niekoniecznie, zanim nie dowiod�, i� s� nimi istotnie. Wst�pili do grupy wewn�trznej i zobowi�zali si� do przestrzegania, naj�ci�lej jak mog�, przepis�w tej okultystycznej grupy. A jest to rzecz trudna, gdy� zasadniczym wymaganiem jest ca�kowite wyrzeczenie si� w�asnej osobowo�ci, to znaczy, i� zaprzysi�ony cz�onek ma si� sta� prawdziwym altruist�, nigdy nie my�le� o sobie, zapomnie� o swej pr�no�ci i dumie w nieustannej my�li i trosce o dobro wszystkich istot, nie tylko swoich wsp�braci z ezoterycznej grupy. Je�li chce, by ezoteryczne nauki przynios�y mu prawdziw� korzy��, musi prowadzi� �ycie wstrzemi�liwe we wszystkim, pe�ne samozaparcia i prawdziwej moralno�ci, wype�niaj�c �ci�le swe obowi�zki wobec wszystkich ludzi. Nielicznych prawdziwych teozof�w w towarzystwie znajdujemy w�r�d takich w�a�nie cz�onk�w. Bynajmniej nie znaczy to, �e poza towarzystwem i jego wewn�trznym ko�em nie ma wcale teozof�w prawdziwych; s�, jest ich nawet wi�cej, ani�eli ludzie przypuszczaj�, a na pewno o wiele wi�cej mo�emy ich tam znale�� ni� w�r�d zwyk�ych cz�onk�w towarzystwa. Pytanie: Jak� w takim razie daje korzy�� wst�pienie do tzw. Towarzystwa Teozoficznego? Gdzie jest ku temu pobudka, czyli racja cz�onkostwa? Odpowied�: Nie ma �adnej, opr�cz po�ytku zaznajomienia si� z wiedz� ezoteryczn�, z autentycznymi naukami Religii M�dro�ci, a gdy si� dostanie wskaz�wki i stosuje si� je w �yciu � znalezienia du�ej pomocy we wzajemnej �yczliwo�ci i wsp�dzia�aniu cz�onk�w. Jed- no�� jest si�� i harmoni�; dobrze zorganizowany, wsp�lny, jednoczesny wysi�ek dokonuje cud�w. By�o to tajemnic� wszystkich zwi�zk�w i stowarzysze� od pocz�tku istnienia ludzko�ci. Pytanie: Ale dlaczego cz�owiek o zr�wnowa�onym umy�le, szczery i uparty w swym d��eniu do celu, o niez�omnej energii i wytrwa�o�ci nie m�g�by zosta� okulty-st�, a nawet mistrzem, pracuj�c sam? Odpowied�: M�g�by, ale istnieje nik�e prawdopodobie�stwo, �e podo�a�by. A jedn� z wielu przyczyn by�by zupe�ny brak ksi��ek o okultyzmie i teurgii, oraz takich, kt�re by m�wi�y o tajemnicach alchemii lub �redniowiecznej teozofii prostym i jasnym j�zykiem. Wszystkie u�ywaj� symbol�w lub przypowie�ci, a �e klucz do nich zosta� na Zachodzie od wiek�w zgubiony, jak�e cz�owiek �w m�g�by poj�� w�a�ciwy sens czytanych i studiowanych dzie�? W tym le�y najwi�ksze niebezpiecze�stwo, kt�re wiedzie do nie�wiadomej czarnej magii lub ca�kiem biernego mediumizmu. Kto nie mia�by wtajemniczonego za przewodnika, lepiej by zrobi� nie anga�uj�c si� w te niebezpieczne studia. Prosz� rozejrze� si� naoko�o i poobserwowa�. Dwie trzecie tzw. cywilizowanych spo�ecze�stw kpi z samego przypuszczenia, i� teozofia, okul-tyzm, spirytyzm, czy te� kaba�a mog� zawiera� co� warto�ciowego; jedna trzecia sk�ada si� natomiast z najbardziej r�norodnych i odr�bnych ludzkich element�w. Jedni wierz� w mistycyzm, a nawet w nadprzyrodzone zjawiska, ale ka�dy wierzy po swojemu. Inni rzucaj� si� samodzielnie w badania kaba�y, fenomen�w psychicznych, mesmerycznych, spirytystycznych albo r�nych odmian mistycyzmu. Skutki s� takie, �e nie ma dw�ch ludzi, kt�rzy by my�leli podobnie lub zgadzali si� na te same podstawowe zasady okultystyczne, cho� wielu uwa�a, i� posiad�o szczyt � Ultima Thule � wiedzy i przed lud�mi z zewn�trz gra rol� doskona�ych mi- strz�w. Nie tylko nie istnieje, dost�pna dla Zachodu, prawdziwa i �cis�a wiedza o okultyzmie, a nawet o astrologii, jedynej ga��zi okultyzmu, kt�ra w swych egzoterycznych teoriach posiada okre�lone prawa i wyra�ny system � ale nikt nie ma nawet najmniejszego poj�cia, czym jest prawdziwy okultyzm. Jedni ograniczaj� wiedz� staro�ytn� do kaba�y i �ydowskiego Zoharu, kt�re ka�dy interpretuje po swojemu, wedle martwej litery rabinowych metod. Jedni uwa�aj� Swedenborga lub Jakuba Boehme za ostateczny wyraz najwy�szej m�dro�ci; a jeszcze inni widz� w mesmeryzmie i hipno-tyzmie wielk� tajemnic� staro�ytnej magii. A wszyscy oni, gdy zaczynaj� wprowadza� teori� w praktyk�, zbii-�aj� si� szybko, z powodu swej ignorancji, ku czarnej magii. Szcz�liwi,ci, kt�rym si� uda tego unikn��, gdy� nie maj� �adnego sprawdzianu ani kryterium wediug kt�rego mogliby fa�szywe odr�nia� od prawdziwego. Pytanie: Czy mamy przez to rozumie�, �e grupa wewn�trzna Towarzystwa Teozoficznego uwa�a, i� czerpie swe nauki od prawdziwych wtajemniczonych, mistrz�w ezoterycznej m�dro�ci? Odpowied�: Niebezpo�rednio. Osobista obecno�� tych mistrz�w nie jest konieczna. Wystarczy, je�li przekazuj� nauki niekt�rym uczniom, kt�rzy lata ca�e studiowali pod ich kierownictwem, a s�u�eniu im po�wi�cali ca�e swe �ycie. Ci mog� tak otrzyman� wiedz� z kolei przekazywa� innym, kt�rzy nie mieli podobnej sposobno�ci. Ma�a cz�steczka prawdziwej wiedzy wi�cej jest warta ani�eli mn�stwo nie przetrawionych, �le zrozumia�ych uczonych wiadomo�ci. Uncja z�ota jest wi�cej warta ani�eli tona piasku. Pytanie: Ale jak mo�na by� pewnym, �e ta uncja to z�oto czyste, a nie podrobione? Odpowied�: Drzewo poznaje si� po jego owocach, a system filozoficzny po jego rezultatach. Je�li przeciw- nicy nasi zdo�aj� nam udowodni�, �e jaki� badacz okultyzmu, samotny przez ca�e wieki, sta� si� �wi�tobliwym m�drcem � jak Amoniusz Sakkas albo cho�by Plotyn lub mistrzem teurgii jak Jamblich, lub te� potrafi dokonywa� tak przedziwnych wyczyn�w jak St. Germain (o czym si� s�yszy), nie maj�c �adnego mistrza i nie b�d�c ani medium, ani pe�nym samou�udy psychicznym wra�liwcem lub szarlatanem � w�wczas dopiero przyznamy, �e�my si� mylili. Ale do tego czasu teozofowie wol� post�powa� wed�ug udowodnionego, przyrodzonego prawa tradycji �wi�tej nauki. Istniej� mistycy, kt�rzy poczynili wielkie odkrycia w chemii i fizyce, granicz�ce niemal z alchemi� i okul-tyzmem. Inni za� tylko dzi�ki swemu geniuszowi odkryli ponownie cz�ci, je�li nawet nie ca�o��, zaginionego alfabetu �j�zyka misteri�w� i dzi�ki temu s� w stanie odczytywa� w�a�ciwie hebrajskie pergaminy. Jeszcze inni, b�d�c jasnowidzami, mogli dojrze� wspania�e fragmenty ukrytych tajemnic przyrody. Ale wszyscy oni to specjali�ci. Jeden jest teoretycznym odkrywc�; drugi hebrajczykiem, tj. ortodoksyjnym lub aekciarskim kaba-list�, a trzeci Swedenborgiem naszych czas�w, zaprzeczaj�cym wszystkiemu, co si� nie mie�ci w jego specjalnej nauce lub religii. Ale �aden z nich nie mo�e si� poszczyci� tym, i� przyczyni� si� do stworzenia jakiego� dobra dla �wiata, a cho�by tylko dla w�asnego narodu, a nawet dla siebie samego. Z wyj�tkiem paru uzdrawia-czy, w rodzaju takich, kt�rych Kr�lewskie Koiegium Lekarzy i Chirurg�w nazywa�oby szarlatanami, nikt z tych ludzi nie dopom�g� sw� nauk� ca�ej ludzko�ci, a cho�by jakiej� grupie swych wsp�ziomk�w. Gdzie� s� ci Chaldejczycy staro�ytni, kt�rzy dokonywali cudownych uzdrowie� �nie czarami, lecz zio�ami�? Gdzie� znajdziemy dzi� takiego Apoloniusza z Tyany, kt�ry uzdrawia� chorych i podnosi� z martwych umar�ych � pod ka�dym niebem i w ka�dych okoliczno�ciach? Znamy paru specjalist�w lecz�cych zio�ami nawet w Europie, ale te cudowne uzdrowienia i przywracanie do �ycia zdarzaj� si� jeszcze tylko w Azji, gdzie tajemnice jogi �jak �y� w �mierci� dot�d si� przechowaj. Pytanie: Czy przygotowanie takich mistrz�w uzdrawiania jest zadaniem teozofii? Odpowied�: Zada� ma ona kilka, ale najwa�niejsze s� te, kt�re mog� prowadzi� do zmniejszenia ludzkiego cierpienia, w ka�dej jego postaci, fizycznej, a tak�e moralnej (i to w�a�ciwie uwa�amy za stokro� wa�niejsze). Teozofia musi uczy� etyki i oczyszcza� psychik� ludzi, je�li ma ul�y� w cierpieniach fizycznego cia�a, gdy� jego niedomagania � z wyj�tkiem nag�ych wypadk�w � s� przewa�nie dziedziczne. Nie da si� nigdy osi�gn�� istotnego celu, czyli pomagania ludzko�ci � studiuj�c okul-tyzm z egoistycznych pobudek, dla zadowolenia osobistej ambicji, dumy, czy pr�no�ci. Nie mo�na te� zosta� prawdziwym okultyst� przez studiowanie jakiej� jednej ga��zi ezoterycznej � nale�y zg��bi�, je�li nie opanowa�, wszystkie jej dzia�y. Pytanie: Czy� wi�c pomoc w osi�gni�ciu tego najwa�niejszego celu daje si� tylko tym, kt�rzy studiuj� nauki ezoteryczne? Odpowied�: Bynajmniej, bowiem ka�dy zwyk�y cz�onek ma wszelkie prawo do otrzymywania og�lnych wskaz�wek, je�li ich pragnie; ale niewielu chce by� tzw. pracownikami, wi�kszo�� woli pozostawa� �trutniami� teozofii. Trzeba zrozumie�, �e towarzystwo zach�ca do osobistych bada�, byle nie przekracza�y granicy, jaka oddziela egzoteryczne od ezoterycznego, czyli magi� �lep� od magii �wiadomej. R�nica mi�dzy teozofi�a okultyzmem Pytanie: M�wicie o teozofii i okultyzmie, czy to jest to samo? Odpowied�: Bynajmniej nie jest. Mo�na by� bardzo dobrym teozofem, w towarzystwie czy poza nim, nie b�d�c w niczym okultyst�. Ale nikt nie mo�e by� prawdziwym okultyst�, nie b�d�c rzeczywistym teozofem; w przeciwnym bowiem razie popadnie, �wiadomie lub nie�wiadomie, w czarn� magi�. Pytanie: Co przez to rozumiecie? Odpowied�: M�wi�am ju�, i� prawdziwy teozof musi wprowadza� w czyn najwy�szy idea� etyczny, musi stara� si� u�wiadomi� sobie jedno�� z ca�� ludzko�ci� oraz prze�y� j� i nieustannie pracowa� dla innych. Je�eli okultyst� tego wszystkiego nie robi, dzia�a wtedy nie-uniknienie dla osobistej korzy�ci; a je�li zdoby� wi�cej czynnej mocy od innych, zwyk�ych ludzi, staje si� o wiele niebezpieczniejszym wrogiem ludzko�ci i swojego otoczenia ani�eli zwykli �miertelnicy. To jest jasne. Pytanie: Czy wi�c okultyst� to po prostu cz�owiek, kt�ry posiad� wi�cej mocy od innych ludzi? Odpowied�: Nie tylko; znaczy to o wiele wi�cej, je�li naprawd� posiada du�o wiedzy i praktyki, innymi s�owy, je�li jest w istocie, a nie tylko z nazwy, okultyst�. Nauki okultystyczne nie s� tym, za co je uwa�aj� encyklopedie: �Te urojone nauki wiek�w �rednich, odnosz�ce si� do przypuszczalnego dzia�ania lub wp�ywu ukrytych cech lub nadprzyrodzonych pot�g, jak alchemia, magia, astrologia i czary (wywo�ywanie duch�w)�, gdy� s� to ca�kiem konkretne, realne, a bardzo niebezpieczne nauki. Zaznajamiaj� z tajemn� moc� ukryt� w ka�dej rzeczy w przyrodzie przez budzenie i rozwijanie utajonych w�adz cz�owieka, drzemi�cych w nim w stanie potencjalnym, a tym samym daj� mu ogromn� przewag� nad reszt� mniej o�wieconych �miertelnik�w.Tak dzi� znany hipnotyzm, b�d�cy przedmiotem powa�nych naukowych bada�, jest tego dobrym przyk�adem. Si�a hipnotyczna zosta�a odkryta niemal przypadkowo, a drog� do jej odkrycia przygotowa� mesmeryzm. l dzi� zdolny i umiej�tny hipnotyzer mo�e u�ywa� tej si�y jak chce, od zmuszenia cz�owieka � nie�wiadomie dla niego samego � do odegrania roli btazna a� do pope�nienia przeze� zbrodni � nieraz zamiast hipnotyzera i dla jego korzy�ci. Czy� nie jest to straszna pot�ga, je�li si� znajdzie w r�ku ludzi niesumiennych i nieuczciwych? A trzeba pami�ta�, i� jest to tylko jedna z mniejszych ga��zi okultyzmu. Pytanie: Ale czy� nie s� te wszystkie okultystyczne nauki, czary, magie, itp. � jak s�dz� najkulturalniejsi i najbardziej o�wieceni ludzie dzisiejszych czas�w � pozosta�o�ciami dawnych zabobon�w i ciemnoty? Odpowied�: Musz� zwr�ci� wasz� uwag�, i� zdanie to jest obosieczne, gdy� �najkulturalniejsi i najo�wiece�-si� spo�r�d was uwa�aj� r�wnie� chrze�cija�stwo � jak ka�d� inn� religi� � za zabytek ciemnoty i przes�du. Ludzie poczynaj� teraz wierzy� przynajmniej w hipnotyzm, a niekt�rzy � nawet w�r�d najbardziej kulturalnych � w teozofi� i tzw. fenomeny. Ale kt� spo�r�d nich, poza kaznodziejami i �lepymi fanatykami, przyzna si� do wiary w cuda biblijne? f tu w�a�nie zachodzi du�a r�nica pomi�dzy teozofem a okultyst�. Istniej� bardzo dobrzy teozofowie, o prawym charakterze, kt�rzy wierz� w rzeczy nadprzyrodzone, z boskimi �cudami� w��cznie, ale �aden okultyst� tej wiary nie podzieli. Okultyst� bowiem wyznaje naukow� teozofi�, opart� na �cis�ej znajomo�ci tajemnych dzia�a� przyrody. Ale teozof, kt�ry wprowadza w dzia�anie si�y i w�adze, zwane nadnor-malnymi, bez �wiat�a wiedzy okultystycznej, mo�e wprost sk�ania� si� ku niebezpiecznej formie mediumi- zmu, bo cho� wyznaje teozofi� i stosuje si� do jej najwy�szego kodeksu etyki, jednak robi do�wiadczenia niejako na �lepo, ze szczer�, ale nieo�wiecon� wiar�. Ka�dy teozof lub spirytysta, kt�ry anga�uje si� w praktykowanie jakiej� ga��zi nauk okultystycznych (hipnotyzm, mesmeryzm lub nawet sekrety wywo�ywania zjawisk fizycznych, tzw. fenomen�w), nie posiadaj�c wiedzy o filozoficznej przyczynie � r a t i o n a l e � tych si� i w�adz, b�dzie jako ��d� bez steru rzucona na wzburzone fale oceanu, R�nica mi�dzy teozofi� a spirytyzmem Pytanie: Ale czy� nie wierzycie w spi