9484
Szczegóły |
Tytuł |
9484 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9484 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9484 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9484 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Thomas Harris
CZERWONY SMOK
prze�o�y�: Andrzej Marecki
AMBER
Tytu� orygina�u: RED DRAGON
Redaktor techniczny: Iwona Wysocka
Ilustracja na ok�adce: Ned Dameron
Copyright � Yazoo, Inc.
Copyright for a Polish edition � by wydawnictwo AMBER Pozna� 1990
Copyright for a cover ilustration � by Ned Dameron
ISBN 83�85079�02�5
Wydawnictwo AMBER, Pozna� 1990 Wydanie I
Druk i oprawa: RS W Zak�ady Graficzne w Pile ul. Okrzei 5 zam. 5/90 K�l 1/743
Wydano przy wsp�pracy Polskiej Agencji Wydawniczej
Bo Dobro� serce ma cz�owieka,
A Lito�� twarz ma z niego,
Mi�o�� � cz�owieka posta� bosk�,
A Pok�j � sukni� jego.
William Blake � Pie�ni niewinno�ci (�Podobie�stwo Bo�e")
Cz�owiecze serce � okrucie�stwo,
A Zazdro�� ma cz�owiecze lica;
Groza cz�owieka posta� bosk�,
Cz�owiecze suknie � tajemnica.
Cz�owiecze suknie s� z �elaza,
Cz�owieczy kszta�t � ognista ku�nia,
Cz�owiecze lica � piec hutniczy.
Cz�owiecze serce, g�odna pr�nia.
William Blake� Pie�ni do�wiadczenia (�Podobie�stwo Bo�e")
Przek�ad Adama Pomorskiego
1
Will Graham usadzi� Crawforda przy stole piknikowym pomi�dzy domem a oceanem i pocz�stowa� go herbat� z lodem.
Jack Crawford spojrza� na sympatyczny stary dom. W ostrym �wietle biela�y wyp�ukane sol� belki.
� Powinienem ci� z�apa� w Marathon, jak wychodzi�e� z pracy � zacz��. � Tutaj pewnie nie chcesz o tym m�wi�.
� Ja nigdzie nie chc� o tym m�wi�, Jack. Ale skoro musisz, to zaczynaj. Tylko nie wyci�gaj �adnych zdj��. Je�eli przynios�e� zdj�cia, to zostaw je w teczce... Molly i Willy wkr�tce wr�c�.
� Ile wiesz?
� Tyle, ile by�o w �Miami Herald" i �Timesie" � odpar� Graham. � Dwie rodziny zabite w swoich domach w odst�pie miesi�ca. W Birmingham i Atlancie. Okoliczno�ci podobne.
� Nie podobne, tylko takie same.
� Ilu ju� si� przyzna�o?
� Kiedy dzwoni�em po po�udniu, to by�o osiemdziesi�ciu sze�ciu � obja�ni� Crawford. � Szurni�ci. �aden nie zna� szczeg��w. Morderca t�ucze lustra i pos�uguje si� ich kawa�kami. �aden tego nie wiedzia�.
� Czego jeszcze nie poda�e� do prasy?
� Jest blondynem, prawor�czny i naprawd� silny, nosi buty rozmiar jedena�cie. Zna si� na w�z�ach. Dzia�a zawsze w g�adkich r�kawiczkach.
� To m�wi�e� w wywiadach.
� Niezbyt dobrze sobie radzi z zamkami � ci�gn�� Crawford. � Ostatnim razem u�ywa� diamentu i przyssawki, �eby si� dosta� do domu. Aha, grupa krwi AB dodatnia.
� Kto� go skaleczy�?
� Tego nie wiemy. Okre�lili�my go przez nasienie i �lin�. Zostawia je na miejscu zbrodni. � Crawford spojrza� na g�adkie morze. � Will, chc� ci� o co� zapyta�. Widzia�e� to w gazetach. O drugim przypadku tr�bi�a telewizja. Nie przysz�o ci na my�l, �eby do mnie zadzwoni�?
� Nie.
� Dlaczego?
� O tym w Birmingham nie by�o zbyt du�o szczeg��w. Wszystko wchodzi�o w gr�... zemsta, krewni.
� Ale po drugim wiedzia�e�, kto to.
� Tak, psychopata. Nie zadzwoni�em, bo nie chcia�em. Wiem, kogo ju� w to wci�gn��e�. Masz najlepsze laboratorium. Masz Heimlicha w Harvardzie, Blooma z Uniwersytetu Chicago...
� i ciebie. Siedzisz sobie tutaj i naprawiasz jakie� pieprzone motory do �odzi.
� Nie wydaje mi si�, �ebym znowu tak bardzo ci si� przyda�. Nawet ju� o tym nie my�l�.
� Naprawd�? Z�apa�e� dw�ch. Dw�ch ostatnich ty z�apa�e�.
� Jak? Robi�c dok�adnie to samo, co reszta.
� Nie dok�adnie to samo, Will. Rozumujesz w troch� inny spos�b.
� My�l�, �e z tym moim rozumowaniem to zdrowa zadyma.
� Wykona�e� kilka posuni��, kt�rych nigdy nie wyja�ni�e�.
� Dowody by�y oczywiste.
� Tak, tak, z pewno�ci�. Nawet bardzo, tylko potem. Dop�ki ich nie mieli�my w gar�ci, wiedzieli�my tyle, co kot nap�aka�.
� Masz ludzi, kt�rych ci potrzeba, Jack. Ja wiele nie pomog�. Przyjecha�em tutaj, �eby od tego wszystkiego uciec.
� Wiem. Ostatnim razem porz�dnie dosta�e�. Ale teraz wygl�dasz dobrze.
� I czuj� si� dobrze. Nie chodzi o t� ran�. Tobie te� si� dosta�o.
� Owszem, ale nie a� tak.
� Nie o to chodzi. Postanowi�em z tym sko�czy�. Nie potrafi� ci tego wyt�umaczy�.
� Rozumiem, nie mog�e� ju� na to patrze�...
� Nie. Nie chodzi o... samo patrzenie. To zawsze jest paskudne, ale po jakim� czasie mo�na si� przyzwyczai�, je�eli tylko ofiary nie �yj�. Gorsze s� szpitale i wywiady. Trzeba wszystko z siebie wyrzuci�, �eby g��wkowa� dalej. Wydaje mi si�, �e ju� bym tak nie m�g�. Mo�e jeszcze umia�bym patrze�, ale ju� nie my�le�.
� Ci nie �yj�, Will � podsun�� Crawford delikatnie.
W g�osie Grahama Jack Crawford s�ysza� w�asny rytm mowy i sk�adni�. Widywa� ju�, jak Will demonstrowa� to z innymi lud�mi, kiedy w napi�ciu cz�sto wpada� w styl rozm�wcy. Pocz�tkowo Crawford my�la�, �e to celowy zabieg, �eby rozmowa sz�a p�ynniej.
P�niej zorientowa� si�, �e Graham robi to nie�wiadomie, �e czasami chce przerwa�, ale nie potrafi.
Crawford si�gn�� do kieszeni marynarki i wy�o�y� na st� dwa zdj�cia.
� Wszyscy nie �yj� � stwierdzi�.
Graham wpatrywa� si� w niego przez chwil�, zanim wzi�� zdj�cia.
Zwyk�e fotografie rodzinne: kobieta idzie brzegiem jeziorka, za ni� tr�jka dzieci i kaczka, nios� rzeczy na piknik. Rodzina stoi za tortem.
Po nieca�ej minucie od�o�y� zdj�cia, zsun�� je razem jednym palcem i spojrza� na pla�� daleko w dole, gdzie ch�opczyk nachyla� si� nad czym� w piasku. Kobieta przygl�da�a mu si� z r�k� opart� na biodrze, a rozbite fale obmywa�y jej stopy. Odchyli�a si� troch�, by odrzuci� z ramion mokre w�osy.
Graham, ignoruj�c go�cia, obserwowa� Molly i ch�opca tak d�ugo, jak d�ugo patrzy� na zdj�cia.
Crawford by� zadowolony. Z tak� sam� staranno�ci�, z jak� wybra� miejsce rozmowy, pr�bowa� teraz nie okazywa� satysfakcji. Przyn�ta zarzucona. Niech si� ryba z�apie.
Trzy nadzwyczaj szpetne psy podesz�y do sto�u i roz�o�y�y si� wok�.
� Rany boskie! � zdziwi� si� Crawford.
� To najprawdopodobniej psy � wyja�ni� Graham. � Ludzie ci�gle podrzucaj� nam szczeniaki. Co �adniejszym
znajduj� w�a�cicieli. A reszta trzyma si� nas, a� podro�nie.
� Nie�le odpasione.
� Molly ma s�abo�� do przyb��d.
� Prowadzisz tu wygodne �ycie. Molly i ch�opak. Ile on ma lat?
� Jedena�cie.
� �adne dziecko. Przero�nie ci�. Graham przytakn��.
� Jego ojciec te� przer�s� swojego. Dobrze mi tu. Doceniam to.
� Chcia�em sprowadzi� tu Phyllis. Na Floryd�. Przej�� na emerytur�, kupi� tu dom i wreszcie zacz�� �y� jak cz�owiek. A ona mi na to, �e wszystkich przyjaci� ma w Arlington.
� Mia�em jej podzi�kowa� za ksi��ki, kt�re mi przynios�a do szpitala, ale jako� si� nie z�o�y�o. Zr�b to za mnie.
� Dobrze.
Dwa ma�e jaskrawe ptaszki przysiad�y na stole w poszukiwaniu pokarmu. Crawford obserwowa�, jak skacz� wko�o, dop�ki nie odlecia�y.
� Will, ten zwyrodnialec najwyra�niej reaguje na fazy ksi�yca. Rodzin� Jacobich z Birmingham zabi� w sobotni� noc, dwudziestego �smego czerwca, przy pe�ni ksi�yca. Leeds�w zabi� w noc przed ostatni� pe�ni�, dwudziestego sz�stego lipca. Czyli na dzie� przed miesi�cem ksi�ycowym. Przy odrobinie szcz�cia mamy ponad trzy tygodnie, zanim znowu uderzy. Chyba nie chcesz siedzie� tu w Keys i dowiedzie� si� o nast�pnym przypadku z tego waszego �Miami Herald". Do diab�a, nie jestem papie�em, �eby ci m�wi�, co robi�, ale chc� ci� tylko spyta�, Will, czy polegasz na moich opiniach?
� Tak.
� Gdyby� nam pom�g�, z�apaliby�my go szybciej. Dalej, Will, zaprz�gaj i ruszamy. Przeprowad� wizj� lokaln� w Atlancie i Birmingham, a potem przyjed� do Waszyngtonu. Tylko do tej sprawy.
Graham nie odpowiedzia�.
Crawford odczeka�, a� pi�� fal obmyje pla��. Podni�s� si� wtedy i przerzuci� sobie marynark� przez rami�.
� Porozmawiajmy po kolacji.
� Zosta� u nas. Crawford potrz�sn�� g�ow�.
� Wpadn� p�niej. W �Holiday Inn" czekaj� na mnie wiadomo�ci i musz� tu i �wdzie zadzwoni�. Ale podzi�kuj Molly.
Wynaj�ty przez Crawforda samoch�d zostawi� za sob� rzadki ob�ok kurzu, kt�ry osiad� na przydro�nych krzakach.
Graham wr�ci� do stolika. Ba� si�, �e tak w�a�nie b�dzie wspomina� koniec Sugarloaf Key � stopnia�y l�d w dw�ch szklankach herbaty, fruwaj�ce na wietrze papierowe serwetki dooko�a sto�u z sekwoi oraz Molly i Willy daleko na pla�y.
Zach�d s�o�ca nad Sugarloaf, nieruchome czaple i obrzmia�e czerwone s�o�ce.
Will Graham i Molly Foster Graham siedzieli na wyrzuconym przez morze, zbiela�ym pniaku; ich twarze wydawa�y si� pomara�czowe w zachodz�cym s�o�cu, a plecy ton�y w fioletowym cieniu. Uj�a go za r�k�.
� Crawford wpad� do mnie wcze�niej do sklepu � zagadn�a. � Pyta�, jak dojecha� do domu. Dzwoni�am do ciebie. Naprawd�, czasami powiniene� podnosi� s�uchawk�. Wracaj�c zobaczyli�my samoch�d, wi�c poszli�my na pla��.
� O co jeszcze pyta�?
� Jak si� miewasz.
� I co ty na to?
� Powiedzia�am, �e dobrze i lepiej, �eby ci� zostawi� w spokoju. Czego od ciebie chce?
� �ebym zbada� dowody. Jestem specjalist� z zakresu kryminalistyki, Molly. Widzia�a� m�j dyplom.
� Widzia�am, jak zalepi�e� nim dziur� w tapecie na suficie.
Usiad�a na pniaku okrakiem, �eby spojrze� mu w twarz.
� Gdyby ci brakowa�o poprzedniego �ycia, tego, czym si� zajmowa�e�, chyba by� o tym m�wi�. A tego nie robisz. Jeste� otwarty, spokojny, na luzie... lubi� to.
� Dobrze nam �e sob�.
Jej szybkie mrugni�cie powiek sygnalizowa�o, �e powinien by� si� lepiej wyrazi�. Zanim uda�o mu si� to naprawi�, m�wi�a dalej:
� Praca dla Crawforda tylko ci szkodzi�a. Ma wielu innych ludzi � pewnie ca�y ten cholerny rz�d � wi�c czemu nas nie zostawi w spokoju?
� Nie wyja�ni� ci tego? By� moim zwierzchnikiem, kiedy dwa razy opu�ci�em Akademi� FBI, z�by wr�ci� do pracy w terenie. W ca�ej swojej karierze nie spotka� si� z takimi przypadkami, jak tamte dwa, a siedzi w tej robocie od lat. Teraz trafi� mu si� nast�pny. Taki rodzaj psychopaty jest bardzo rzadki. Jack wie, �e mam... do�wiadczenie.
� Rzeczywi�cie � skwitowa�a Molly.
Pod rozpi�t� koszul� widzia�a zakrzywion� blizn� przecinaj�c� jego brzuch. By�a gruba na palec, wypuk�a i nigdy nie br�zowia�a. Bieg�a w d� od lewej ko�ci biodrowej, a potem podnosi�a si�, zahaczaj�c o klatk� piersiow� po drugiej stronie.
Doktor Hannibal Lecter zrobi� to no�em do ci�cia linoleum. Molly pozna�a Grahama rok p�niej. Wypadek ten o ma�o co nie skr�ci� mu �ycia. Doktor Lecter, znany w kartotekach jako �Hannibal�kanibal", by� tym drugim psychopat�, kt�rego z�apa� Will.
Kiedy Graham wyszed� wreszcie �e szpitala, zrezygnowa� z pracy w FBI, opu�ci� Waszyngton i znalaz� prac� jako mechanik przy silnikach diesla w ma�ej stoczni remontowej w Marathon na Florydzie. Nauczy� si� tego zawodu w m�odo�ci.
Spa� w przyczepie campingowej na terenie warsztat�w, a� pozna� Molly i zamieszka� w jej sympatycznym, posklecanym z niczego domu na Sugarloaf Keys.
Teraz i on usiad� okrakiem i uj�� j� za r�ce. Jej stopy czu� pod swoimi w piasku.
� Pos�uchaj, Molly, Crawford s�dzi, �e mam wyj�tkowego nosa do tych potwor�w. Jest wr�cz przes�dny na tym punkcie.
� I ty w to wierzysz?
Graham obserwowa�, jak trzy pelikany lec� jeden za drugim nad lini� przyp�ywu.
� Molly, inteligentny psychopata � a zw�aszcza sadysta � jest nieuchwytny z kilku powod�w. Po pierwsze, z braku motyw�w nie ma si� czego trzyma�. Informatorzy te� nie pomog�. Widzisz, przewa�nie za aresztowaniem kryje si� wygrzewanie sto�k�w w barach, a nie tropienie �lad�w, ale w tego rodzaju sprawach informator�w po prostu nie ma. Sprawca mo�e nawet nie wiedzie�, �e to robi. Trzeba wi�c zebra� wszelkie dost�pne dowody i wej�� w jego sk�r�. Spr�bowa� odtworzy� jego spos�b my�lenia. Wreszcie znale�� schemat post�powania.
� A potem wytropi� go i z�apa� � doko�czy�a Molly. � Boj� si�, �e jak zaczniesz poszukiwania tego maniaka, czy kim on tam jest, to urz�dzi ci� tak, jak ten poprzedni. To tyle. Tego w�a�nie si� boj�.
� On mnie nigdy nie zobaczy ani nie pozna mojego nazwiska, Molly. To policja, to oni musz� go przymkn��, je�li go odnajd�, a nie ja. Crawford tylko chce zasi�gn�� dodatkowej opinii.
Patrzy�a na czerwone s�o�ce rozpo�cieraj�ce si� nad morzem. Pierzasta chmura powy�ej odbija�a jego blask.
Graham uwielbia� spos�b, w jaki odwraca�a g�ow� i zupe�nie nie�wiadomie ukazywa�a sw�j mniej doskona�y profil. Dostrzeg� pulsuj�c� �y�k� na jej szyi i z nag�� wyrazisto�ci� przypomnia� sobie smak soli na jej sk�rze. Prze�kn�� �lin� i odezwa� si�:
� No i co ja mam zrobi�, u licha?
� To, co ju� postanowi�e�. Je�li zostaniesz, a morderstwa si� powt�rz�, mo�e nie b�dziesz si� ju� tu dobrze czu�. �W samo po�udnie", i tak dalej. Je�li jest tak, jak m�wi�, to pytasz chyba retorycznie.
� A gdybym pyta� naprawd�, to co by� odpowiedzia�a?
� Zosta� �e mn�. �e mn�. �e mn�. �e mn�. I z Willym, przyprowadz� go, je�li to co� zmieni. Powinnam osuszy� oczy i pomacha� ci chusteczk�. Je�eli co� si� nie uda, zostanie mi na pociech� �wiadomo��, �e post�pi�e� s�usznie.
Potrwa to mniej wi�cej tak d�ugo, jak odegranie capstrzyka. Potem wr�c� do domu i w��cz� tylko jedn� stron� elektrycznego koca.
� Ja b�d� na ty�ach sfory.
� Akurat! Jestem samolubna, co?
� Mnie to nie przeszkadza.
� Mnie te� nie. Tu jest spokojnie i przyjemnie. Tyle prze�y�e�, �e sam potrafisz to oceni�. I doceni�.
Przytakn��.
� Nie chc� w ka�dym razie tego straci� � dorzuci�a.
� Niczego nie stracimy.
Zmierzch zapad� szybko i nisko na po�udniowym zachodzie pojawi� si� Jowisz.
Wracali do domu przy �wietle wschodz�cego garbatego ksi�yca. W oddali, za pla��, drobne rybki wyskakiwa�y w pop�ochu z wody.
Crawford wr�ci� po kolacji. Zostawi� marynark� i krawat i podwin�� r�kawy, �eby wygl�da� swobodniej. Jego masywne blade r�ce wyda�y si� Molly odra�aj�ce. Wed�ug niej wygl�da� jak cholernie m�dra ma�pa. Poda�a mu kaw� pod wentylatorem na werandzie i usiad�a z nim, a Graham z Willym wyszli nakarmi� psy. Nie odzywa�a si�. �my uderza�y �agodnie o siatki.
� Will dobrze wygl�da, Molly � zagai� Crawford. � Oboje dobrze wygl�dacie... tacy szczupli i opaleni,
� Cokolwiek powiem i tak go zabierzesz.
� No, musz�. Po prostu musz�. Ale na Boga, przysi�gam, Molly, �e b�d� go oszcz�dza�. Zmieni� si�. Dobrze, �e si� pobrali�cie.
� Czuje si� coraz lepiej. Ju� tak cz�sto nie �ni. Przez jaki� czas mia� obsesje na punkcie ps�w. Teraz ju� si� tylko nimi opiekuje i nie m�wi o nich bez przerwy. Jeste� jego przyjacielem, Jack. Czemu go nie zostawisz w spokoju?
� Bo ma to szcz�cie, �e jest najlepszy. Bo rozumuje inaczej ni� reszta. Nie wpad� dot�d w rutyn�.
� On my�li, �e prosisz go o ocen� dowod�w.
� To prawda, chc�, �eby zobaczy� dowody. Nie znam nikogo lepszego od badania dowod�w. Ale u niego liczy si� jeszcze jedna rzecz. Wyobra�nia, projekcja, czy jak tam to nazwiesz. On tego w�a�nie nie lubi.
� Na jego miejscu te� by� tego nie lubi�. Obiecaj mi co�, Jack. Obiecaj mi, �e dopilnujesz, �eby on nie by� w akcji. Chybaby go to dobi�o, gdyby musia� walczy�.
� Na pewno nie b�dzie walczy�. Obiecuj�.
Kiedy Graham upora� si� z psami, Molly pomog�a mu si� spakowa�.
2
Will Graham przejecha� wolno ko�o domu, w kt�rym mieszka�a i w kt�rym zgin�a rodzina Leeds�w. Okna by�y ciemne, �wieci�a si� tylko jedna lampa na podw�rzu. Zaparkowa� dwie przecznice dalej i wr�ci� pieszo w t� ciep�� noc, nios�c pod pach� tekturow� teczk� z raportem detektyw�w policji w Atlancie.
Upar� si�, �eby i�� samemu. Obecno�� drugiej osoby przeszkadza�aby mu � tak powiedzia� Crawfordowi � ale mia� jeszcze jeden, osobisty pow�d: nie by� pewien swoich reakcji. Nie chcia�, �eby kto� si� ca�y czas na nie patrzy�.
W kostnicy jako� wytrzyma�.
Pi�trowy dom z ceg�y sta� w g��bi zadrzewionej parceli, z dala od ulicy. Graham d�ugo obserwowa� go spod drzew. Pr�bowa� zachowa� wewn�trzny spok�j. W jego umy�le ko�ysa�o si� wahad�o. Odczeka�, a� si� uspokoi.
Przejecha�o kilku s�siad�w; ukradkiem spogl�dali na dom i szybko odwracali g�owy. Dom, w kt�rym pope�niono morderstwo, jest dla s�siad�w przykry, jak twarz zdrajcy. Gapi� si� tylko obcy i dzieci.
�aluzje by�y podci�gni�te. Graham ucieszy� si�. Zatem krewni nie wchodzili do domu. Oni zawsze spuszczaj� �aluzje.
Przeszed� ostro�nie bokiem domu, nie zapalaj�c latarki. Zatrzyma� si� dwa razy, nas�uchuj�c. Policja z Atlanty wiedzia�a o nim, ale nie s�siedzi. Mog� si� przestraszy�, nawet strzela�.
Zagl�daj�c w tylne okno widzia� wszystko na przestrza� � �wiat�a od frontu i zarysy mebli w �rodku. Ci�ki zapach ja�minu wisia� w powietrzu. Wyko�czona drewnian� krat� weranda bieg�a niemal przez ca�y ty� domu. Na jej drzwiach umieszczono piecz�� policji stanowej w Atlancie. Graham usun�� j� i wszed�.
Drzwi z werandy do kuchni zabito deskami w miejscu, gdzie policjanci wyj�li szyb�. W �wietle latarki otworzy� drzwi kluczem, kt�ry da�a mu policja. Chcia� zapali� �wiat�o. Chcia� przypi�� sobie b�yszcz�c� odznak� policyjn� i narobi� troch� urz�dowego ha�asu, �eby usprawiedliwi� wtargni�cie do cichego domu, w kt�rym zamordowano pi�cioro ludzi. Nie zrobi� tego. Wszed� do ciemnej kuchni i usiad� przy stole �niadaniowym.
W ciemno�ci ja�nia�y dwa niebieskie �wiate�ka na froncie kuchenki. Czu� zapach jab�ek i pasty do mebli.
Termostat zabrz�cza� i w��czy�a si� klimatyzacja. Graham wzdrygn�� si�, poczu� przyp�yw strachu. Potrafi� sobie z nim radzi�. Ten te� opanuje. Zwykle ba� si�, ale dzia�a� dalej.
Pod wp�ywem strachu lepiej widzia� i s�ysza�; nie wyra�a� si� jednak zwi�le i czasami stawa� si� ordynarny. Tutaj Jednak�e nie zosta� ju� nikt i nie by�o kogo obra�a�.
Szale�stwo wesz�o do tego domu przez te drzwi do tej kuchni, w butach numer jedena�cie. Siedz�c tak w ciemno�ci, wietrzy� szale�stwo, jak pies go�czy obw�chuje koszul�.
Wi�kszo�� dnia sp�dzi� na studiowaniu raportu detektyw�w z wydzia�u zab�jstw w Atlancie. Pami�ta�, �e kiedy zjawi�a si� policja, pali�o si� �wiat�o nad okapem kuchennym. W��czy� je zatem.
Dwie oprawione w ramy makatki z wyhaftowanymi przys�owiami wisia�y na �cianie obok kuchenki. Jedno m�wi�o: �Przez �o��dek do serca", a drugie: �Do tej kuchni lubi� przyjaciele zachodzi�, ws�ucha� si� w rytm domu i podniebienie os�odzi�".
Graham zerkn�� na zegarek. 23,30. Wed�ug patolog�w zgon nast�pi� mi�dzy jedenast� a pierwsz� w nocy.
Najpierw trzeba by�o wej��. Pomy�la�, jak to by�o... Szaleniec odpi�� haczyk na zewn�trznych drzwiach z siatki. Stoj�c w ciemno�ci na werandzie, wyci�gn�� co� z kieszeni. Przyssawk�, tak�, jakiej u�ywa si� do temper�wki, kt�r� mocuje si� do sto�u.
Przycupn�� pod doln�, drewnian� cz�ci� drzwi kuchennych i wysun�� g�ow�, �eby zajrze� do �rodka. Wyci�gn�� j�zyk i po�lini� przyssawk�, przycisn�� j� do szyby i zakr�ci�, �eby trzyma�a. Do przyssawki by� przymocowany sznurkiem ma�y diament do wyci�cia r�wnego k�ka w szkle.
Potem tylko cichy zgrzyt diamentu i jedno zdecydowane uderzenie, �eby rozbi� szk�o. Jedn� r�k� uderza, drug� trzyma przyssawk�. Szk�o nie mo�e upa��. Wykrojone szk�o ma kszta�t owalny, gdy� sznurek owin�� si� o uchwyt przyssawki podczas krojenia. Kiedy wyci�ga szk�o na zewn�trz, rozlega si� lekki zgrzyt. Nie przejmuje si� tym, �e na szkle zostaje �lina zdradzaj�ca grup� krwi AB.
R�ka w obcis�ej r�kawiczce w�lizguje si� przez dziur�, znajduje zamek. Drzwi otwieraj� si� cicho. Jest ju� w �rodku. W �wietle �ar�wki znad okapu widzi swoj� posta� w tej obcej kuchni. W domu panuje mi�y ch��d.
Will Graham po�kn�� dwie tabletki na uspokojenie. Zirytowa� go szelest wpychanego z powrotem do kieszeni celofanu. Przeszed� przez bawialni�, z przyzwyczajenia trzymaj�c latark� daleko od siebie. Chocia� przestudiowa� rozk�ad mieszkania, pomyli� si� i raz �le skr�ci�, zanim znalaz� schody. Nie skrzypia�y.
Sta� teraz w drzwiach du�ej sypialni. Dostrzega� zarysy pokoju bez �wiat�a latarki. Elektroniczny zegar z nocnego stoliki rzuca� odblask na sufit, a pomara�czowe �wiate�ko pali�o si� nad listw� pod�ogow� u wej�cia do �azienki. Czu� by�o silny miedziany zapach krwi.
Przyzwyczajone do ciemno�ci oczy widzia�y du�o. Szaleniec z pewno�ci� odr�ni� pana Leedsa od �ony. Wystarczy�o �wiat�a na to, by przej�� przez pok�j, z�apa� Leedsa za w�osy i podci�� mu gard�o. Co dalej? Z powrotem do kontaktu, powitanie pani Leeds i potem strza�, kt�ry j� obezw�adnia.
Graham zapali� �wiat�o i �e �cian, z materaca i z pod�ogi uderzy�y go w oczy plamy krwi. W powietrzu wisia� jeszcze zamar�y krzyk. A� si� cofn�� od tego ha�asu w cichym pokoju pe�nym ciemnych, wysychaj�cych plam.
Siad� na pod�odze, czekaj�c a� ustanie mu szum w g�owie. Spokojnie, spokojnie, tylko spokojnie. Ilo�� i r�norodno�� plam krwi wprawi�a w zdumienie detektyw�w z Atlanty pr�buj�cych odtworzy� przebieg wypadk�w. Wszystkie ofiary znaleziono zamordowane w swoich ��kach. Nie zgadza�o si� to z rozmieszczeniem plam.
Pocz�tkowo sugerowano, �e Charles Leeds zosta� zaatakowany w pokoju c�rki i potem jego cia�o przeci�gni�to do sypialni. Bli�sze badanie rozbryzg�w krwi spowodowa�o zmian� koncepcji.
Dok�adnych ruch�w zab�jcy w ca�ym domu jeszcze nie okre�lono.
Teraz, posi�kuj�c si� wynikami sekcji zw�ok oraz laboratoryjnymi, Will Graham powoli domy�la� si�, jak to si� sta�o.
Intruz podci�� gard�o Charlesa Leedsa, kiedy ten spa� w ��ku ko�o �ony, wr�ci� do kontaktu i zapali� �wiat�o � g�adka r�kawiczka zostawi�a w�osy i t�uszcz z g�owy pana Leedsa na kontakcie. Zastrzeli� pani� Leeds, jak wstawa�a, i poszed� do pokoju dziecinnego.
Leeds podni�s� si� z podci�tym gard�em i pr�bowa� broni� dzieci � �wiadczy�y o tym wielkie skrzepy krwi i wyciek z t�tnicy podczas pr�by walki. Zosta� odepchni�ty, upad� i zmar� razem z c�rk� w jej pokoju.
Jednego z ch�opc�w zastrzelono w ��ku. Drugiego tak�e znaleziono w ��ku, ale mia� k��bki kurzu we w�osach. Policja s�dzi, �e wyci�gni�to go spod ��ka, a potem zastrzelono.
Kiedy wszyscy nie �yli, mo�e z wyj�tkiem pani Leeds, zacz�o si� rozbijanie luster, wybieranie od�amk�w i dalsze zabiegi z cia�em pani Leeds.
Graham trzyma� w teczce wszystkie kopie protoko��w sekcji zw�ok. Wyci�gn�� ten dotycz�cy pani Leeds. Kula wesz�a na prawo od p�pka i utkn�a w ko�ci l�d�wiowej, ale �mier� nast�pi�a przez uduszenie.
Wzrost serotoniny i nieregularny poziom histaminy w ranie od kuli wskazywa�, �e �y�a jeszcze co najmniej pi�� minut po strzale, ale nie d�u�ej ni� pi�tna�cie, czego dowodzi� wy�szy poziom histaminy ni� serotoniny. Wi�kszo�� jej obra�e� by�a wi�c zadana prawdopodobnie, ale nie wy��cznie post mortem. Je�eli pozosta�e obra�enia zadano post mortem, zastanawia� si� Graham, to co robi� zab�jca w przerwie, kiedy pani Leeds czeka�a na �mier�? Walczy� z Leedsem i zabija� reszt�, tak, ale to mu zabra�o nieca�� minut�. T�uk� lustra? Ale co jeszcze?
Detektywi z Atlanty pracowali rzetelnie. Wszystko zmierzyli i sfotografowali jak trzeba, odkurzyli i rozkr�cili odp�ywy i kolanka w syfonach. Ale Graham sam rozpocz�� poszukiwania.
Z policyjnych zdj�� i narysowanych kszta�t�w zorientowa� si�, gdzie znaleziono cia�a. Dowody � �lady azotan�w na po�cieli w przypadku strza��w � wskazywa�y, �e ofiary znaleziono w pozycjach podobnych do tych, w jakich zmar�y.
Jednak obfito�� plam krwi i �lady przeci�gania na chodniku w przedpokoju pozosta�y nie wyja�nione. Pewien detektyw teoretyzowa�, �e mo�e kt�re� z nich pr�bowa�o odczo�ga� si� od zab�jcy. Graham w to nie wierzy� � najwyra�niej morderca przeci�gn�� gdzie� zw�oki, a p�niej z powrotem u�o�y� je w miejscach, w kt�rych dokona� zab�jstwa.
Wiadomo, co zrobi� z pani� Leeds. Ale co z innymi? Nie uszkodzi� ich bardziej ni� jej. Ka�de dziecko zabito jednym strza�em w g�ow�. Charles Leeds wykrwawi� si� na �mier�, a tak�e zach�ysn�� si� swoj� w�asn� krwi�. Jedyny dodatkowy �lad na nim stanowi�o powierzchowne podwi�zanie klatki piersiowej, kt�re oceniono tak�e jako post mortem. Co zab�jca z nimi robi�, kiedy ju� nie �yli?
Graham wyci�gn�� z teczki policyjne zdj�cia, sprawozdania laboratoryjne o poszczeg�lnych krwistych i organicznych plamach oraz standardowe tablice por�wnawcze linii spadaj�cych kropel krwi.
Przeszed� wolno przez pokoje na pi�trze, pr�buj�c starannie
dopasowa� rany do plam i odtwarzaj�c wypadki �od ty�u". Nanosi� ka�dy rozbryzg na plan sytuacyjny sypialni, u�ywaj�c tablic por�wnawczych do okre�lenia kierunku i obfito�ci up�ywu krwi. W ten spos�b liczy� na dok�adne ustalenie pozycji cia� w r�nych odst�pach czasu.
W tym miejscu rz�d trzech plam krwi skr�ca� do g�ry i zachodzi� za r�g �ciany w sypialni. Na chodniku widnia�y trzy mniejsze plamy. �ciana nad szczytem ��ka Charlesa Leedsa by�a skrwawiona, a na listwach pod�ogowych pozosta�y rozmazy. Szkic sytuacyjny Grahama wygl�da� jak zabawa w ��czenie kropek bez numerk�w. Wpatrywa� si� raz w szkic, raz w pok�j, a� rozbola�a go g�owa.
Wszed� do �azienki i za�y� dwie ostatnie tabletki, nabieraj�c r�k� wod� prosto spod kranu. Przemy� twarz i wytar� si� w r�g koszuli. Woda zala�a pod�og� � zapomnia�, �e usuni�to kolanko z syfonu. Poza tym niczego w �azience nie uszkodzono, opr�cz st�uczonego lustra i �lad�w czerwonego proszku do wykrywania odcisk�w palc�w, zwanego �krwi� smoka". Szczoteczki do z�b�w, krem do twarzy, maszynka do golenia sta�y nietkni�te.
�azienka wygl�da�a na wci�� u�ywan�. Rajstopy pani Leeds suszy�y si� na por�czach na r�czniki, tak jak je zostawi�a. Zauwa�y�, �e obcina�a w rajstopach t� nog�, kt�ra mia�a oczko i nosi�a je razem z podobnie obci�t� par�, �eby zaoszcz�dzi� par� groszy. Ma�a domowa ekonomia pani Leeds wzruszy�a go; Molly post�powa�a podobnie.
Wyszed� przez okno na dach werandy i usiad� na szorstkich gontach. Obj�� r�kami kolana, czuj�c zimn� przepocon� koszul� przylepion� do plec�w, i oddycha� g��boko, �eby pozby� si� zapachu krwi z nosa.
�wiat�a Atlanty odbija�y si� na niebie, przy�miewaj�c gwiazdy. W Keys na pewno jest jasna noc. Patrzyliby sobie na spadaj�ce gwiazdy z Molly i z Willym, i nas�uchiwali szumu, kt�ry wed�ug nich wydawa�a spadaj�ca gwiazda. Akurat rozpryskiwa�y si� meteory delty aquarid i Willy obserwowa� je do p�na.
Otrz�sn�� si� i znowu kichn��. Nie chcia� teraz my�le� Molly. By�o to w z�ym gu�cie, a zreszt� rozprasza�o uwag�.
Graham mia� k�opoty z dobrym gustem. Jego my�li cz�sto by�y niesmaczne. W jego umy�le nie powsta�y stosowne podzia�y. Wszystko, co widzia� i czego si� dowiadywa�, wp�ywa�o na reszt�. Tak utworzone kombinacje utrudnia�y �ycie. Nie potrafi� ich jednak przewidzie�, by je zablokowa� i st�umi�. Wpojona uczciwo�� i przyzwoito�� trzyma�y si� jeszcze, wystawiane na szok jego skojarze�, zastraszone przez sny; ubolewa�y, �e w zakamarkach jego m�zgu nie ma schronienia dla rzeczy ukochanych. Kojarzy� z pr�dko�ci� �wiat�a. Ocena sytuacji przychodzi�a mu automatycznie, jak odpowiedzi na litani� w ko�ciele, ale nie nad��a�a i nie sterowa�a jego my�lami.
W�asna umys�owo�� jawi�a mu si� jako groteskowa, ale u�yteczna, niczym krzes�o z rog�w jeleni. Nic nie m�g� na to poradzi�.
Zgasi� �wiat�a w domu Leeds�w i wyszed� przez kuchni�. W odleg�ym ko�cu werandy latarka natrafi�a na rower i wiklinowy kosz dla psa. Na podw�rku sta�a psia buda, a przy schodach miseczka.
Dowody wskazywa�y, �e zaskoczono Leeds�w w czasie snu.
Przytrzyma� latark� podbr�dkiem i zanotowa�: ,,Jack, gdzie by� pies?"
Pojecha� z powrotem do hotelu. Prowadzi� samoch�d ostro�nie, chocia� by�a czwarta trzydzie�ci rano i droga prawie pusta. Rozgl�da� si� za dy�uruj�c� aptek�, bo b�l g�owy nie ust�powa�.
Znalaz� j� w Peachtree. Niechlujny gliniarz drzema� ko�o drzwi. Farmaceuta w przybrudzonym fartuchu, z ramionami obsypanymi �upie�em, sprzeda� Grahamowi tabletki. Graham nie lubi� m�odych farmaceut�w. Zawsze tak niechlujnie wygl�daj�. Tacy pewni siebie, a w domu na pewno nieprzyjemni.
� Co jeszcze? � spyta� farmaceuta i zastyg� z r�kami nad klawiszami kasy. � Co jeszcze?
Biuro FBI z Atlanty zarezerwowa�o mu pok�j w dziwacznym nowoczesnym hotelu niedaleko nowego centrum handlowego Peachtree. Szklane windy w kszta�cie kokon�w mia�y wywo�ywa� wielkomiejskie wra�enie.
Jecha� do pokoju z dwoma uczestnikami kongresu, kt�rzy na plakietkach identyfikacyjnych wydrukowali sobie �Cze��!". Trzymali si� por�czy i spogl�dali w d� na hali.
� Patrz no tam, przy recepcji, to Wilma i reszta, w�a�nie wchodz� � zauwa�y� wi�kszy. � Cholera, zerwa�bym kawa�ek takiego mi�sa.
� Ja bym pieprzy� tak�, a� by jej krew posz�a z nosa � doda� drugi.
Strach i chu�, i z�o�� na strach.
� Ty, wiesz, czemu baba ma nogi?
� No?
� �eby nie zostawia�a �ladu jak �limak.
Drzwi windy otworzy�y si�.
� Czy to tu? Tak, tu � stwierdzi� wy�szy. Wychodz�c zatoczy� si� na �cian�.
� Wi�d� �lepy kulawego � za�artowa� drugi. Graham po�o�y� tekturow� teczk� na toaletce w swoim pokoju. Potem wsun�� j� do szuflady, �eby jej nie widzie�. Mia� do�� patrzenia �mierci w oczy. Chcia� zadzwoni� do Molly, ale by�o za wcze�nie.
Na �sm� rano wyznaczono spotkanie w komendzie g��wnej policji. Nie mia� im zbyt wiele do powiedzenia.
Pr�bowa� zasn��. Jego umys� zachowywa� si� jak dom pe�en lokator�w k��c�cych si� ci�gle gdzie� na dole w hallu. Odczuwa� ca�kowit� pustk�. Zanim si� po�o�y�, wypi� setk� whisky �e szklanki do mycia z�b�w. Ciemno�� przyt�acza�a go. Zapali� �wiat�o w �azience i wr�ci� do ��ka. Wyobra�a� sobie, �e Molly jest w �azience i czesze w�osy. Zdania z protoko��w sekcji zw�ok przypomina�y mu si� jak jego w�asne, cho� nigdy nie czyta� ich na g�os... �Ka� uformowa� si�... �lad talku na prawej �ydce. Uszkodzenie �rodkowej �cianki ga�ki ocznej spowodowane wetkni�ciem od�amka lustra..."
Pr�bowa� my�le� o pla�y w Sugarloaf Key, chcia� us�ysze� plusk fal. Wyobra�a� sobie sw�j warsztat i uj�cie do zegara wodnego, kt�ry budowali razem z Willym. Zanuci� cicho Whiskey River i spr�bowa� bezg�o�nie od�piewa� Black Mountain Rag. Piosenki Molly. Partia gitarowa Doc Watsona posz�a mu dobrze, ale jak zwykle pogubi� si� przy skrzypcach. Molly pr�bowa�a go nauczy� ta�ca w chodakach na podw�rku i w�a�nie podskakiwa�a... kiedy wreszcie si� zdrzemn��.
Obudzi� si� po godzinie, ca�y sztywny i spocony, druga poduszka na tle �wiat�a z �azienki zmieni�a si� w pani� Leeds, kt�ra le�y ca�a pogryziona i poszarpana, o szklanych oczach i zakrzepni�tej krwi w kszta�cie r�czek do okular�w na skroniach i za uszami. Ba� si� spojrze� jej w twarz. W m�zgu dzwoni� mu alarm przeciwpo�arowy; w ko�cu wyci�gn�� r�k� i namaca� such� po�ciel.
Od razu troch� si� uspokoi�. Podni�s� si� z bij�cym sercem i w�o�y� suchy podkoszulek. Mokry wrzuci� do wanny. Nie mia� odwagi po�o�y� si� na suchej stronie ��ka. U�o�y� wi�c r�cznik na przepoconej po�cieli i z solidnym drinkiem w r�ce usiad� opieraj�c si� o szczyt ��ka. Wypi� od razu jedn� trzeci�.
Pr�bowa� skupi� my�li, nad czymkolwiek. Cho�by wizyta w drogerii; chyba dlatego, �e by�o to jedyne wydarzenie dnia nie zwi�zane �e �mierci�.
Pami�ta� stare drogerie z syfonami wody firmowej. W dzieci�stwie zawsze wyczuwa� w nich atmosfer� ukradkowo�ci. Wchodz�c tam od razu my�la�o si� o kupnie prezerwatyw, oboj�tnie, czy by�y potrzebne, czy nie. Na p�kach sta�y rzeczy, kt�rym nie nale�a�o si� zbyt d�ugo przygl�da�.
W drogerii, w kt�rej kupi� tabletki, �rodki antykoncepcyjne w kolorowych opakowaniach wisia�y na �cianie w gablocie z pleksi, oprawione jak dzie�a sztuki.
Wola� drogerie i r�ne drobiazgi swojego dzieci�stwa. Czterdziestka siedzia�a mu na karku i w�a�nie zaczyna� odczuwa� nostalgi� za czasem minionym; jak kotwica wlok�ca si� za statkiem w sztormow� pogod�.
Przypomnia� mu si� Smoot. Kiedy Graham by� dzieckiem, stary Smoot zarz�dza� drogeri� dla lokalnego w�a�ciciela i wiecznie przesiadywa� ko�o syfonu. Smoot, kt�ry popija� w pracy, zapomnia� raz rozwin�� markiz� i s�o�ce rozpu�ci�o tenis�wki w oknie wystawowym. Zapomnia� wy��czy� maszynk� do kawy i trzeba by�o wezwa� stra�ak�w. Smoot sprzedawa� dzieciom wafle do lod�w na kredyt.
Najwi�ksz� zbrodni� pope�ni� zamawiaj�c pi��dziesi�t laleczek �Cupie" od komiwoja�era, kiedy w�a�ciciel wyjecha� na wakacje. Po powrocie w�a�ciciel wyla� go na tydzie�. Potem zrobiono wyprzeda�. Pi��dziesi�t laleczek �Cupie" posadzono na wystawie w p�kolu, tak �e spogl�da�y na przechodni�w.
Oczy mia�y du�e i b��kitne jak b�awatki. Zaiste przedziwna wystawa, kt�rej Graham d�ugo si� przygl�da�. Wiedzia�, �e to tylko laleczki �Cupie", ale czu� na sobie ich zbiorowe spojrzenie. Tyle ich patrzy�o. Wielu ludzi zatrzymywa�o si�, by na nie popatrze�. Niby plastikowe laleczki, ka�da z takim samym g�upim spiralnym loczkiem, a jednak ich ze�rodkowane spojrzenie powodowa�o wypieki na jego twarzy.
Graham troch� si� odpr�y�. Patrzy�y na niego laleczki �Cupie". Zacz�� popija� drinka, zakrztusi� si� i wyplu� wszystko na pier�. Po omacku zapali� nocn� lampk� i wyci�gn�� teczk� z szuflady. Wyj�� protoko�y sekcji zw�ok trojga dzieci Leeds�w i swoje szkice sytuacyjne g��wnej sypialni, i roz�o�y� je na ��ku.
Oto trzy plamy krwi w rogu, a oto pasuj�ce do nich plamy na dywanie. Oto rozmiary tr�jki dzieci. Brat, siostra, starszy brat. Pasuje, pasuje, pasuje.
U�o�ono je w rz�dzie, siedzia�y wzd�u� �ciany twarz� do ��ka. Widownia. Martwa widownia. I Leeds. Przywi�zany wok� piersi do szczytu ��ka. Siedzi sobie jakby nigdy nic. St�d plamy podwi�zania, st�d plamy na �cianie nad ��kiem.
Na co spogl�dali? Na nic, nie �yli. Ale oczy mieli otwarte. Obserwowali widowisko z udzia�em szale�ca i cia�a pani Leeds u�o�onego ko�o zw�ok jej m�a. Widownia. Wariat patrzy� na ich twarze.
Graham zastanawia� si�, czy tamten zapali� �wieczk�.
Drgaj�ce �wiat�o wywo�uje efekt, jak gdyby twarze zmienia�y wyraz. Nie znaleziono �wieczki. Mo�e pomy�li o tym nast�pnym razem...
Pierwszy odruch sympatii z zab�jc� zapiek� i uk�u� jak pijawka. Graham w zamy�leniu przygryz� po�ciel.
Po co ich znowu przesuwa�e�? Czemu ich tak nie zostawi�e�? Jest co�, czego nie chcesz mi wyjawi�. Dlaczego? Wstydzisz si�? Czy po prostu nie mo�esz mi tego zdradzi�?
Otwiera�e� im oczy?
Pani Leeds ci si� podoba�a, nie? Zapali�e� �wiat�o, �eby zobaczy�a, jak jej m�� pada z podci�tym gard�em, czy tak? Pewnie by�e� w�ciek�y, �e musisz nosi� r�kawiczki, kiedy jej dotykasz, co?
Na jej nodze by� talk.
W �azience talku nie by�o.
Kto� inny bezbarwnym g�osem kojarzy� te dwa fakty.
Zdj��e� r�kawiczki, prawda? Talk wysypa� si� z r�kawiczki, kiedy j� zdejmowa�e�, �eby jej dotkn��, nie? TY SKURWYSYNU! Dotyka�e� jej go�ymi r�kami, a potem w�o�y�e� z powrotem r�kawiczki i star�e� �lady. CZY OTWIERA�E� IM OCZY GO�YMI R�KAMI?
Jack Crawford podni�s� s�uchawk� po pi�tym sygnale. Cz�sto odpowiada� na nocne telefony, wi�c by� ca�kiem przytomny.
� Jack? Tu Will.
� Tak, s�ucham.
� Czy Price pracuje jeszcze w �odciskach"?
� Nie. Siedzi ju� tylko w laboratorium. Opracowuje katalog pojedynczych odcisk�w.
� Chyba powinien przyjecha� do Atlanty.
� Czemu? Sam m�wi�e�, �e tutejszy facet jest dobry.
� Jest dobry, ale Price jest lepszy.
� Jak� masz dla niego robot�? Gdzie ma szuka�?
� Paznokcie r�k i n�g pani Leeds. S� pomalowane, maj� g�adk� powierzchni�. I rog�wka we wszystkich oczach. Jack, on chyba zdj�� r�kawiczki!
� Jezu! Price b�dzie si� musia� uwin�� � powiedzia� Crawford. � Pogrzeb jest dzisiaj po po�udniu.
3
� Musia� jej chyba dotkn�� � rzek� Graham na powitanie. Crawford poda� mu coca�col� z automatu w g��wnej kwaterze policji w Atlancie. By�a za dziesi�� �sma rano.
� Tak, poprzesuwa� j� troch� � zgodzi� si� Crawford. � Na przegubach i pod kolanami odcisn�y si� �lady. Ale wszystkie odciski s� od �liskich r�kawiczek. Nie martw si�, Price przyjecha�. Stary zrz�da. Jest ju� w drodze do domu pogrzebowego. Kostnica wyda�a zw�oki zesz�ej nocy, ale w domu pogrzebowym nic jeszcze nie robili. Co� mi si� widzi, �e jeste� troch� wyko�czony. Pod�apa�e� troch� snu?
� Z jak�� godzink�. Chyba musia� jej dotkn�� go�ymi r�kami.
� Oby� mia� racj�, ale laboratorium w Atlancie zarzeka si�, �e ca�y czas nosi� r�kawiczki � pow�tpiewa� Crawford. � Zostawi� te g�adkie odciski na kawa�kach luster. Palec wskazuj�cy z ty�u kawa�ka wetkni�tego w warg�, kciuk z przodu.
� Oczy�ci� go i w�o�y� tak, �eby si� w nim przegl�da� � zgadywa� Graham.
� Od�amek w jej ustach by� zalany krwi�. Tak samo te w oczach. Nie zdj�� r�kawiczek.
� Pani Leeds by�a przystojn� kobiet� � zauwa�y� Graham. � Widzia�e� przecie� zdj�cia rodzinne. Ja bym chcia� dotkn�� jej sk�ry w trakcie intymnego zbli�enia, ty nie?
� Intymnego? � Crawford nie potrafi� ukry� odrazy w g�osie. Nagle zacz�� szuka� drobnych w kieszeniach.
� Intymnego, byli przecie� sami. Inni nie �yli. M�g� im zamyka� i otwiera� oczy, jak chcia�.
� Jak chcia� � przytakn�� Crawford. � Zdj�li odciski z jej sk�ry, i nic. Uzyskali tylko odcisk d�oni na szyi.
� Protok� nic nie m�wi o badaniu paznokci.
� Paznokcie by�y chyba pomazane, kiedy brali pr�bki. Pobrano je w miejscach, w kt�rych paznokcie wbi�y si� w poduszeczki d�oni. Na pewno go nie podrapa�a.
� Mia�a �adne stopy � ci�gn�� Graham.
� No tak. Chod�my lepiej na g�r� � uci�� Crawford. �
Oddzia�y zg�osi�y si� na przegl�d.
Jimmy Price przywi�z� mn�stwo sprz�tu: dwie ci�kie skrzynie, aparat fotograficzny i statyw. Narobi� troch� szumu wchodz�c do Domu Pogrzebowego Lombarda w Atlancie. By� to kruchy staruszek, kt�remu d�uga jazda taks�wk� z lotniska w porannym t�oku nie poprawi�a humoru.
Oficjalny m�odzieniec o wymodelowanych w�osach skierowa� go pospiesznie do biura pomalowanego na pomara�czowokremowy kolor. Na biurku sta�a tylko rze�ba zatytu�owana �Modl�ce si� r�ce".
Price ogl�da� w�a�nie czubki palc�w �Modl�cych si� r�k", kiedy wszed� sam pan Lombard. Bardzo dok�adnie sprawdzi� upowa�nienia Price'a.
� Panie Price, oczywi�cie pana biuro, agencja czy jak to si� zwie, uprzedzi�o mnie telefonicznie. Zesz�ej nocy jednak musieli�my wzywa� policj�, �eby usun�� natarczywego faceta, kt�ry chcia� fotografowa� zw�oki dla �National Tattler", a zatem musz� uwa�a�. Mam nadziej�, �e pan to rozumie. Panie Price, zw�oki wydano nam o pierwszej w nocy, a pogrzeb jest o pi�tej po po�udniu. Nie wolno nam si� sp�ni�.
� To nie potrwa d�ugo � zapewni� Price. � Potrzeba mi jednego, w miar� inteligentnego pomocnika, je�li ma pan kogo� takiego. Czy dotyka� pan zw�ok?
� Nie.
� Prosz� si� dowiedzie�, kto ich dotyka�. Musz� wzi�� od wszystkich odciski palc�w.
Poranna odprawa detektyw�w przydzielonych do sprawy Leeds�w dotyczy�a g��wnie z�b�w.
Szef wydzia�u �ledczego policji w Atlancie, R.J. (Buddy) Springfield, krzepki m�czyzna bez marynarki, sta� przy drzwiach z doktorem Dominikiem Princim, kiedy meldowa�o si� dwudziestu trzech jego podw�adnych.
� Dobra, ch�opcy, prosz� o szeroki u�miech na dzie� dobry � dowcipkowa� Springfield. � Poka�cie doktorowi Princi z�bki. O tak, pokazujemy wszyscy. Chryste, Sparks, to tw�j j�zyk, a mo�e po�kn��e� wiewi�rk�? No, dalej.
Wielka plansza z uz�bieniem g�rnym i dolnym wisia�a na tablicy og�osze�. Graham przypomnia� sobie celuloidowe nalepki z wyszczerzonymi z�bami, sprzedawane w sklepikach z tandet�. Usiad� z Crawfordem z ty�u pokoju, a detektywi zaj�li miejsca w szkolnych �awkach.
Gilbert Lewis � komisarz bezpiecze�stwa publicznego Atlanty � i jego rzecznik prasowy usiedli z boku na rozk�adanych krzes�ach. Lewis mia� za godzin� konferencj� prasow�.
Springfield rozpocz�� narad�.
� A wi�c, musimy podpisa� rozejm z g�wnem. Je�eli czytali�cie poranne raporty, to wiecie, �e nie posun�li�my si� ani o cal.
B�dziemy kontynuowa� wywiady z okolicznymi mieszka�cami w promieniu szerszym o cztery przecznice. Brygada do spraw gwa�t�w po�yczy�a nam czterech ludzi do por�wnania rezerwacji lotniczych i wynaj�tych samochod�w w Birmingham i Atlancie.
Jeszcze raz zrobicie rund� po lotniskach i hotelach. Tak, jeszcze raz. Trzeba dotrze� do ka�dej pokoj�wki, ka�dego recepcjonisty i reszty obs�ugi. Musia� si� gdzie� umy� i mo�e zostawi� ba�agan. Je�eli znajdziecie kogo�, kto sprz�ta� jaki� bajzel, to wyrzuci� wszystkich z pokoju, zaplombowa� go i na sygnale do pralni. Tym razem b�dziecie mieli co pokazywa�. Doktorze Princi?
Doktor Dominik Princi, g��wny specjalista medyczny okr�gu Fulton, podszed� do planszy z z�bami. Pokaza� zebranym odlew szcz�ki.
� Panowie, tak wygl�daj� z�by podejrzanego. Instytut Smithsonian w Waszyngtonie odtworzy� je �e �lad�w na pani Leeds i z wyra�nego ugryzienia na kawa�ku sera w lod�wce Leeds�w � poinformowa�. � Jak wida�, ma
koronki na bocznych siekaczach: ten z�b i ten. � Princi wskaza� na model, kt�ry trzyma� w r�ce, i na rysunek. � Z�by s� nier�wne, a ten przedni siekacz ma od�amany r�g. Drugi siekacz jest wy��obiony, o tu. Wygl�da jak �krawiecka szczerba", rowek, kt�ry powstaje od ci�g�ego przegryzania nici.
� Szczerbaty skurwysyn � mrukn�� kto�.
� A sk�d wiadomo, �e to przest�pca ugryz� ser, doktorku? � spyta� wysoki detektyw z pierwszego rz�du.
Princi nie lubi�, jak go nazywano doktorkiem, ale jako� to prze�kn��.
� Pr�bki �liny z sera i z ugryzie� wykaza�y t� sam� grup� krwi � odpar�. � Z�by i grupa krwi ofiar nie pasowa�y.
� �wietnie, doktorze � powiedzia� Springfield. � Rozdamy zdj�cia z�b�w ch�opakom, niech je pokazuj�, komu si� da.
� Mo�e by�my tak dali je do gazet? � podsun�� rzecznik prasowy, Simpkins. � Co� w rodzaju: czy widzieli�cie ju� takie z�by?
� Nie zg�aszam sprzeciwu. Co pan na to, komisarzu? Lewis przytakn��.
Simpkins jeszcze nie sko�czy�.
� Doktorze Princi, prasa spyta, dlaczego a� cztery dni robiono ten model z�b�w? I dlaczego to wszystko wysy�ano do Waszyngtonu.
Agent specjalny Crawford wpatrywa� si� w czubek swojego d�ugopisu.
Princi poczerwienia�, ale zachowa� spok�j.
� Znaki po ugryzieniach na ciele zniekszta�caj� si�, kiedy przesuwa si� zw�oki, panie Simpson...
� Simpkins.
� A wi�c, panie Simpkins, nie mogli�my wykorzysta� tylko �lad�w ugryzie� na ofiarach. Na tym polega znaczenie sera w tej sprawie. Ser jest stosunkowo twardy, ale trudny w odlewaniu. Najpierw trzeba go nasmarowa�, �eby wilgo� nie dosta�a si� do odlewu. Zwykle wystarczy jedno podej�cie. Smithsonian robi� to ju� dla laboratorium kryminologicznego FBI. S� lepiej wyposa�eni w odpowiedni� aparatur�, no i maj� konsultanta z zakresu stomatologii s�dowej. A my nie. Co� jeszcze?
� Czy mo�na by og�osi�, �e op�nienie spowodowa�o laboratorium FBI, a nie my?
Princi zmy� mu g�ow�.
� Panie Simpkins, jedyne co mo�na by og�osi�, to to, �e agent specjalny Crawford z FBI znalaz� ser w lod�wce dwa dni temu, po przeszukaniu domu przez pa�skich ludzi. Wyekspediowa� go do laboratorium na moj� pro�b�. Mo�emy wi�c og�osi�, �e odetchn��em z ulg�, �e to nie kt�ry� z was nadgryz� ten ser.
Niski g�os komisarza zadudni� w pokoju:
� Doktorze Princi, nikt nie podwa�a pa�skich decyzji. Do cholery, Simpkins, nie chcemy �adnego wsp�zawodnictwa z FBI. Ko�czmy ju�.
� Chodzi nam wszystkim o to samo � potwierdzi� Springfield. � Jack, czy chcecie co� doda�?
Crawford wyszed� przed zebranych. Spogl�dali na niego niezbyt przyja�nie. Chcia� jako� roz�adowa� atmosfer�.
� Chcia�bym, �eby nie by�o niedom�wie�. Dawniej wszyscy bili si� o nakrycie podejrzanego. Ka�da strona: federalna i lokalna ci�gn�a na swoje. Tworzy�a si� szczelina, przez kt�r� przest�pcy si� nam wymykali. Biuro zmieni�o ju� nastawienie, i ja te�. Nie obchodzi mnie, kto dokona aresztowania. Nie obchodzi to te� wywiadowcy Grahama. To on siedzi tam z ty�u, gdyby kt�ry� z was nie wiedzia�. Je�eli faceta, kt�ry to zrobi�, przejedzie �mieciarka, to nie zg�aszam sprzeciwu, wa�ne, �eby znikn�� z ulicy. Zgadzamy si�?
Crawford spojrza� na detektyw�w z nadziej�, �e si� udobruchali. Chcia�, �eby nie oszcz�dzali kul. Komisarz Lewis odezwa� si�:
� Wywiadowca Graham ma w takich sprawach do�wiadczenie.
� Oczywi�cie.
� Mo�e pan co� doda�, panie Graham, co� zasugerowa�?
Crawford spojrza� na Grahama i uni�s� brwi.
� Czy zechce pan podej�� bli�ej ? � poprosi� Springfield.
Graham wola�by porozmawia� �e Springfieldem na osobno�ci. Nie chcia� przemawia�. Ust�pi� jednak.
Rozczochrany i opalony, nie wygl�da� na agenta federalnego. Springfield pomy�la�, �e przypomina raczej malarza pokojowego, kt�ry w�o�y� garnitur, �eby wyst�pi� w s�dzie.
Detektywi wiercili si� na krzes�ach.
Kiedy Graham odwr�ci� si� do zebranych, zaskoczy�y ich jego lodowate oczy osadzone w opalonej twarzy.
� Tylko kilka spraw � zacz��. � Nie powinni�my zak�ada�, �e by� ju� leczony psychicznie albo notowany za przest�pstwa na tle seksualnym. Jest du�e prawdopodobie�stwo, �e nie by� karany. Co najwy�ej za jaki� drobny rozb�j, ale nie za wykroczenie seksualne.
Mo�e by� karany za pogryzienie przy jakich� drobniejszych sprawkach, jak b�jki w barze czy zn�canie si� nad dzie�mi. Bardzo pomocni mog� okaza� si� ludzie z pogotowia ratunkowego albo z opieki spo�ecznej nad nieletnimi.
Warto sprawdzi� wszystkie powa�niejsze przypadki pogryzienia, jakie pami�taj�, oboj�tnie kogo pogryziono i w jakich okoliczno�ciach. To na razie tyle.
Wysoki detektyw uni�s� r�k� i odezwa� si� jednocze�nie.
� Jak dot�d gryz� tylko kobiety.
� O ile wiemy, tak. Ale gryzie du�o. Sze�� powa�nych ugryzie� na pani Leeds, osiem na pani Jacobi. To wi�cej ni� przeci�tna.
� A jaka jest przeci�tna?
� W morderstwie na tle seksualnym, trzy. On lubi gry��.
� Kobiety.
� W wi�kszo�ci napad�w na tle seksualnym �lad ugryzienia ma w �rodku zsinienie, jak po ssaniu. Te nie maj�. Doktor Princi wspomina� o tym w protokole sekcji zw�ok i widzia�em to w kostnicy. Nie ma �lad�w ssania. Dla niego gryzienie mo�e by� r�wnie dobrze metod� walki, jak i nawykiem seksualnym.
� Troch� to naci�gane � stwierdzi� detektyw.
� Ale warto sprawdzi� � nie ust�powa� Graham. � Warto sprawdzi� ka�de ugryzienie. Ludzie rzadko wyjawiaj� swoje tajemnice. Rodzice pogryzionego dziecka zazwyczaj k�ami�, �e napad�o go zwierz�, i ka�� dziecku pakowa� surowic�, �eby tylko nie wyda� gryzonia w rodzinie... wszyscy si� z tym spotkali�cie. Warto pyta� w szpitalach, komu wstrzykiwano surowic�. To wszystko, co mam do powiedzenia. � Kiedy siada�, mi�nie ud zadr�a�y mu �e zm�czenia.
� Warto pyta� i b�dziemy pyta� � powiedzia� Springfield. � Co dalej? Dwie brygady przeczesz� s�siedztwo. Rozpracujecie spraw� psa. Sprawozdanie i zdj�cia znajdziecie w aktach. Pytajcie, czy nie widziano kogo� obcego z tym psem. Obyczaj�wka i ch�opcy z narkotyk�w zajm� si� po codziennym obchodzie knajpami dla sado�masochist�w i innych zbocze�c�w. Marcus i Whitman � nastawcie uszy na pogrzebie. Macie obgadanych jakich� krewnych, czy przyjaci� rodziny, kt�rzy b�d� wsp�pracowa�? To dobrze. Fotograf za�atwiony? W porz�dku. Ksi�g� pami�tkow� z pogrzebu oddajcie tym od gwa�t�w. Maj� ju� t� z Birmingham. Reszt� zada� znajdziecie na tablicy. Do roboty.
� Jeszcze jedno � wtr�ci� komisarz Lewis. Detektywi opadli z powrotem na krzes�a. � S�ysza�em, �e niekt�rzy policjanci przezwali zab�jc� �Szczerbat� lal�". Mniejsza o to, jak o nim m�wicie mi�dzy sob�, rozumiem, �e jako� musicie go nazywa�. Ale �eby mi �aden funkcjonariusz policji nie nazwa� go tak publicznie. To niepowa�ne. Nie chc� te� widzie� tego przezwiska w sprawozdaniach wewn�trznych. To wszystko.
Crawford i Graham poszli za Springfieldem do jego biura.
Szef wydzia�u �ledczego pocz�stowa� ich kaw�, a Crawford sprawdzi�, czy s� dla niego wiadomo�ci i zanotowa� co� na kartce.
� Od waszego przyjazdu nie mia�em chwili czasu, �eby z tob� porozmawia� � Springfield zwr�ci� si� do Grahama. � To biuro zmieni�o si� w pieprzony dom wariat�w. Masz na imi� Will, prawda? Czy ch�opcy dostarczyli ci wszystkiego, czego potrzebujesz?
� Tak, fajne ch�opaki.
� My tu byle g�wna nie zatrudniamy, wiadomo � podsumowa� Springfield. � Aha, odtworzyli�my wz�r jego chodu �e �lad�w na grz�dkach. Kr�ci� si� troch� ko�o krzak�w i niewiele mo�na o nim powiedzie�, chyba tylko jaki ma rozmiar but�w i wzrost. Lewa stopa odcisn�a si� g��biej, wi�c mo�e co� ni�s�. Du�o z tym roboty. Chocia�, dwa lata temu uda�o nam si� z�apa� w�amywacza na podstawie wzoru chodu. Chorowa� na parkinsona. Princi to wy�owi�. Tym razem si� nie poszcz�ci�o.
� Masz dobry zesp� � pochwali� Graham.
�To prawda. Ale taka sprawa, na szcz�cie, jest troch� nie po naszej linii. Chcia�bym zapyta� wprost, czy wy zawsze �e sob� pracujecie � ty, Jack i doktor Bloom � czy tylko skrzykujecie si� do takich spraw?
� Tylko tak okazjonalnie.
� Doborowe towarzystwo. Komisarz m�wi�, �e to ty przygwo�dzi�e� Lectera trzy lata temu.
� Wsp�pracowali�my wszyscy z policj� Marylandu � odpar� Graham. � Zaaresztowa�y go oddzia�y policji stanowej.
Springfield by� prostoduszny, ale nieg�upi. Zauwa�y�, �e Graham nie czuje si� swobodnie. Obr�ci� si� na krze�le i wzi�� jakie� notatki.
� Pyta�e� o psa. Tu s� dane. Zesz�ej nocy weterynarz zadzwoni� do brata Leedsa. Mia� tego psa. Leeds �e starszym synkiem przynie�li mu go po po�udniu w dniu morderstwa. Mia� ran� k�ut� w brzuchu. Weterynarz zoperowa� go i pies �yje. Najpierw my�la�, �e to postrza�, ale nie znalaz� kuli. Psa zraniono czym� w rodzaju haka albo szyd�a. Pytamy s�siad�w, czy nie widzieli kogo� wabi�cego psa, dzwonimy te� do okolicznych weterynarzy i pytamy o inne przypadki okaleczania zwierz�t.
� Czy pies mia� obro�� z nazwiskiem Leeds�w?
� Nie.
� Czy rodzina Jacobich w Birmingham mia�a psa? � spyta� Graham.
� W�a�nie to sprawdzamy. Poczekaj chwilk�. � Springfield wykr�ci� numer wewn�trzny. � Porucznik Flatt jest naszym ��cznikiem z Birmingham. Halo, Flatt? Co z tym psem? Aha, aha. Zaraz, zaraz... � zakry� r�k� s�uchawk�. � Nie mieli psa. W �azience na parterze znale�li pude�ko z kocimi nieczysto�ciami. Kota jednak nie by�o. S�siedzi go wypatruj�.
� Popro� Birmingham, �eby sprawdzili na podw�rzu i za budynkami gospodarczymi, dobrze? � rzek� Graham. � Je�eli kota zraniono, a dzieci go w por� nie znalaz�y, to mo�e zdech� i mog�y go potem zakopa�. Wiecie, jakie s� koty. Chowaj� si�, �eby zdechn��. Psy przychodz� do domu. Zapytaj te�, czy ma obr�k�.
� Powiedz te�, �e je�eli nie maj� sondy metanowej, to im przy�lemy � dorzuci� Crawford. � B�d� mieli mniej kopania.
Springfield przekaza� pro�b�. Zaledwie od�o�y� s�uchawk�, telefon zadzwoni� ponownie. Tym razem do Jacka Crawforda. Zg�asza� si� Jimmy Price z Domu Pogrzebowego Lombarda. Crawford odebra� rozmow� z drugiego aparatu.
� Jack, mam cz�ciowy odcisk, chyba z kciuka, i fragment d�oni.
� Jimmy, kocham ci� nad �ycie!
� Wiem o tym. Cz�ciowy jest troch� rozmazany. Po powrocie zobacz�, co si� da z niego zrobi�. Zdj��em go z lewego oka najstarszego dziecka. Jeszcze nigdy tego nie robi�em. Nigdy bym go nie zobaczy�, ale odbi� si� wyra�nie na tle wylewu z rany po strzale o�miomilimetr�wk�.
� Ziden