Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9476 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
APPIAN Z ALEKSANDRII
HISTORIA RZYMSKA
KSI�GI XIII - XVII
(WOJNY DOMOWE)
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MMIV�
MAIL:
[email protected]
[...] Przek�ad niniejszy opiera si� na ostatnim wydaniu greckiego orygina�u, opracowanym z du�ym krytycyzmem i wielk� sumienno�ci� przez P. Vierecka i A. G. Rossa, na podstawie starszego wydania Ludwika Mendelssohna z lat 1879 i 1881. Tom I ukaza� si� w r. 1939, tom II (przygotowany przez samego P. Vierecka) w r. 1905 (w Lipsku nak�adem B. G. Treubnera). Z dawniejszych wyda� uwzgl�dniono stare ju�, ale bardzo gruntowne wydanie J. Schweighausera (Lipsk 1785) w trzech tomach z t�umaczeniem �aci�skim i przypisami. Pierwsze wydanie drukowane opracowane przez Karola Stephanusa ukaza�o si� w Pary�u w r. 1551, ale znacznie przedtem wysz�o drukiem �aci�skie t�umaczenie sporz�dzone ok. r. 1452 przez Piotra Candidusa, a od r. 1472 kilkakrotnie przedrukowywane. [...]
W tek�cie t�umaczenia nawias ostry < > oznacza luk�, kt�ra zosta�a uzupe�niona przez wydawc�w lub zasygnalizowana trzema kropkami <...>, nawias okr�g�y ( ) ujmuje uwagi wtr�cone w tekst przez autora, klamry [ ] uzupe�nienia lub obja�nienia t�umacza jak i poprzednich komentator�w, a nawias { } wtr�ty obce, jakie si� do tekstu dosta�y i powinny by� usuni�te.
Ludwik Piotrowicz Wroc�aw 1957
KSI�GA XIII
WOJNY DOMOWE I
1. U Rzymian dochodzi�o cz�sto do star� mi�dzy ludem a senatem, czy to
gdy sz�o o ustanowienie praw, czy o zniesienie d�ug�w, czy o podzia� ziemi, czy
te� i o wybory; nie by�y to jednak wcale walki wr�cz jednych obywateli
przeciwko drugim, lecz tylko spory i k��tnie utrzymuj�ce si� w granicach
prawa, a i te za�atwiano z wielkim umiarem w drodze wzajemnych ust�pstw.
Kiedy wybuch�a raz taka k��tnia, lud, uzbrojony ju� nawet na wypraw�
wojenn�, nie u�y� or�a, kt�ry mia� w r�ku, ale usun�� si� na g�r�, kt�r� od tego
czasu nazywano ��wi�t��; nawet i w�wczas nie dosz�o do starcia wr�cz, a tylko
lud dla swej obrony powo�a� nowy urz�d i nazwa� go trybunatem1. Zadaniem
jego by�o przede wszystkim pow�ci�ganie konsul�w wybieranych spo�r�d
cz�onk�w senatu, aby rz�dy w pa�stwie nie pozostawa�y bez ogranicze� w ich
r�kach. Ale w�a�nie od tego czasu obie te w�adze zacz�y odnosi� si� do siebie
jeszcze bardziej wrogo i zawistnie, a senat i lud podzieli� si� na dwa
stronnictwa, przy czym jedni i drudzy d��yli do tego, by przez uzyskanie
przewagi swych przedstawicieli wzi�� g�r� nad przeciwnikami. W�r�d takich
k��tni wygnany zosta� z pogwa�ceniem sprawiedliwo�ci Marcjusz Koriolan 2,
kt�ry uszed� do Wolsk�w i �ci�gn�� wojn� na ojczyzn�.
2. By� to jednak jedyny, jaki mo�na znale�� w toku walk dawniejszych
czas�w, wypadek u�ycia si�y zbrojnej, i to przez cz�owieka, kt�ry zbieg� z oj
czyzny; poza tym jednak nikt nigdy nie zjawi� si� z mieczem na zgromadzeniu
ludowym, nigdy te� nie la�a si� krew w walkach domowych. Pierwszy dopiero
Tyberiusz Grakchus, trybun ludowy, zgin�� podczas rozruch�w z powodu
wniesionych przez niego projekt�w praw, a razem z nim znalaz�o �mier� na
Kapitolu wielu ludzi t�ocz�cych si� ko�o �wi�tyni3. Po tej zbrodni nie ustawa�y
ju� niepokoje, bo oba obozy za ka�dym razem otwarcie przeciwstawia�y si�
sobie, si�gaj�c cz�sto do sztylet�w, i raz po raz gin�� jaki� przedstawiciel
w�adzy
1 Wed�ug tradycji w r. 494.
2 Wed�ug tradycji w r. 492.
3 W r. 133; por. ni�ej rozdz. 16.
czy w �wi�tyni, czy na zgromadzeniu ludowym, czy na forum � to trybun, to pretor, to konsul lub te� niejeden o kt�r�� z tych godno�ci zabiegaj�cy, czy wreszcie kto� ze znakomitych obywateli. Zapanowa�o niemal trwale zuchwalstwo wyst�puj�ce przeciw istniej�cemu porz�dkowi i sromotna pogarda dla praw i sprawiedliwo�ci. Z�o jednak pot�gowa�o si� jeszcze, podnoszono otwarte bunty przeciwko pa�stwu, organizowano wielkie i pot�ne przedsi�wzi�cia wojenne przeciw ojczy�nie, a podejmowali je ludzie wygnani lub skazani, czy te� wsp�zawodnicz�cy mi�dzy sob� w zabiegach o jaki� urz�d lub dow�dztwo wojskowe. Wielokrotnie wy�ania�y si� ju� rz�dy oparte na sile, wyst�powali przyw�dcy partii o w�adzy monarchicznej, z kt�rych jedni nie chcieli z�o�y� powierzonej im przez lud komendy wojskowej, a inni samowolnie bez upowa�nienia ze strony pa�stwa jedni przeciw drugim zaci�gali �o�nierzy. Ilekro� za� kt�rakolwiek ze stron walcz�cych zdo�a�a pierwej ow�adn�� miastem, podnosi�a si� do walki strona przeciwna celem pogn�bienia, jak m�wiono, buntownik�w, co w istocie rzeczy by�o jednak wojn� przeciw ojczy�nie. Uderzano bowiem na ni� jak na kraj nieprzyjacielski, mordowano bez mi�osierdzia tych, co stan�li w drodze, innych umieszczano na li�cie zas�dzonych na �mier� lub skazywano na wygnanie i konfiskowano im maj�tki, a w stosunku do niekt�rych stosowano nawet naj okrutniej sze tortury.
3. Nie by�o zbrodni, kt�rej by nie pope�niono, a� jeden z przyw�dc�w wal
cz�cych partii, Korneliusz Sulla, w 50 lat mniej wi�cej po Grakchu, lecz�c z�o
z�em, og�osi� si� jedynow�adc� na czas nieograniczony4; urz�dnik�w takich o
w�adzy nieograniczonej, zwanych dyktatorami, powo�ywano dawniej na okres
sze�ciu miesi�cy w najgro�niejszych potrzebach, od d�u�szego czasu5 jednak
zaniechano tego. Sulla, cho� by� formalnie wybrany," zdobywszy do�ywotni�
dyktatur� gwa�tem i przymusem, przesyci� si� jednak�e jedynow�adztwem i
pierwszy, jak mi si� zdaje, odwa�y� si� z w�asnej woli z�o�y� sw� w�adz�
tyra�sk� 6, a nawet zapowiedzia�, �e podda si� kontroli, je�liby mu czyniono
jakie� zarzuty. Jako cz�owiek prywatny d�ugo kr��y� nast�pnie po forum na
oczach wszystkich i wr�ci� do domu nie doznawszy krzywdy. Widocznie tak
bardzo bali si� jeszcze jego w�adzy ci, co na niego patrzyli, a mo�e takie
zdumienie wywo�a�o z�o�enie przeze� w�adzy lub te� taki szacunek wzbudzi�a
zapowied� poddania si� kontroli; mo�e te� przejawi�y si� w tym i przyjazne dla
niego uczucia oraz prze�wiadczenie, �e tyrania jego mia�a przecie� swe dodatnie
strony. Tak tedy za Sulli usta�y na kr�tko walki wewn�trzne, co stanowi�o
odszkodowanie za nieszcz�cia, jakie sprowadzi�.
4. Po Sulli jednak rozgorza�y zn�w podobne walki, a� w ko�cu wyst�pi�
Gajusz Cezar. Ten d�ugo bez �adnych ogranicze� wykonywa� w Galii w�adz�
4Wr. 82. 5 Odr. 202. 6Wr. 79.
powierzon� mu przez wybory, kiedy za� senat kaza� mu j� z�o�y� 7, Cezar obwini� o to nie senat, lecz Pompejusza, wrogo dla� usposobionego a dowodz�cego wojskiem stoj�cym w Italii, zarzucaj�c mu, �e podst�pnie d��y do pozbawienia go w�adzy, i wyst�pi� z wnioskiem, �eby obaj zatrzymali swe wojska dla ochrony przed dzia�aniami nieprzyjacielskimi albo te� by i Pompejusz rozpu�ci� swych ludzi i r�wnie� �y� jako cz�owiek prywatny, podleg�y prawom. Kiedy nie przeprowadzi� ani jednego, ani drugiego ��dania, ruszy� na Pompejusza z Galii do swej ojczyzny, wtargn�� do niej, �ciga� uciekaj�cego przeciwnika a� do Tesalii, gdzie odni�s� �wietne zwyci�stwo w wielkiej bitwie , a za uchodz�cym podj�� dalszy po�cig a� do Egiptu. Kiedy za� Pompejusz zosta� zamordowany przez Egipcjan, wr�ci� do Rzymu wydawszy uprzednio pewne zarz�dzenia tak�e co do Egiptu, gdzie si� zatrzyma� do czasu za�atwienia tamtejszych spor�w o tron kr�lewski. Kiedy si�� w otwartej wojnie uprz�tn�� najwybitniejszego przeciwnika, kt�ry z powodu wielkich czyn�w wojennych otrzyma� by� przydomek �Wielkiego�, nikt ju� nie o�mieli� mu si� w niczym przeciwstawi�; tote� jako drugi Sulla wybrany zosta� do�ywotnim dyktatorem. I zn�w usta�y walki wewn�trzne, a� i tego zabili w senacie Brutus i Kasjusz zazdroszcz�c mu ogromu w�adzy, a zarazem powoduj�c si� �alem za dawnym ustrojem, mimo �e Cezar by� wielkim przyjacielem ludu i wybitnie do�wiadczonym w sztuce rz�dzenia. Jako� lud najbardziej ze wszystkich go �a�owa�, morderc�w jego szukano po ca�ym mie�cie, cia�o spalono na �rodku forum, a na miejscu stosu pogrzebowego wzniesiono �wi�tyni�, w kt�rej sk�ada si� mu ofiary jako bogu. 5. W nast�pstwie wszcz�y si� znowu walki wewn�trzne, kt�re wzmagaj�c si� pot�nie dosz�y niemal do szczytu; nast�pi�y mordy, wygnania, proskrypcje g�osz�ce wyroki �mierci na senator�w i na tzw. ekwit�w, i to masowe zar�wno w stosunku do jednych, jak i do drugich. Walcz�cy przyw�dcy wydawali sobie nawzajem wrog�w nie oszcz�dzaj�c przy tym ani przyjaci�, ani braci � tak dalece ��dza pokonania przeciwnik�w g�rowa�a nad uczuciami �yczliwo�ci dla swych najbli�szych. Dosz�o do tego, �e pa�stwo rzymskie jakby osobist� swoj� w�asno�� podzielili9 mi�dzy siebie trzej m�owie: Antoniusz, Lepidus i Cezar, kt�ry nosi� poprzednio nazwisko Oktawiusz. By� on krewnym Cezara, a adoptowany przeze� w testamencie przezwa� si� w nast�pstwie tego Cezarem. Wkr�tce po przeprowadzeniu tego podzia�u starli si� znowu ze sob�, jak to z g�ry mo�na by�o przypuszcza�; Cezar jednak g�ruj�c nad wsp�zawodnikami rozumem i do�wiadczeniem odebra� najpierw Lepidusowi Afryk�10, kt�ra temu losem przypad�a, a nast�pnie pokonawszy Antoniusza w bitwie pod Akcjum11 zagarn��
7 W styczniu 49 r.
8 W bitwie pod Farsalus w r. 48.
9Wr.43.
10 W r. 36. uWr.31.
podlegaj�ce jego w�adzy ziemie od Syrii a� do Morza Jo�skiego. Po tych wspania�ych sukcesach budz�cych podziw u wszystkich pop�yn�� do Egiptu i zaj�� go. By�o to pa�stwo, kt�re najd�u�ej przetrwa�o po Aleksandrze a� do owych czas�w i by�o najmo�niejsze, jedyne te� nie nale�a�o do pa�stwa rzymskiego w jego obecnych granicach. Tote� z powodu tych czyn�w wkr�tce, jeszcze za �ycia, za boga by� przez Rzymian uwa�any, jak nikt przed nim, i otrzyma� od nich miano Augusta. Sam te� narzuci� si� jak Gajusz, ale z w�adz� jeszcze wi�ksz� od Gajusza, na w�adc� swojej ojczyzny i wszystkich podleg�ych jej lud�w nie ogl�daj�c si� ju� na jaki� wyb�r czy g�osowanie, czy te� jaki� inny poz�r. Poniewa� jego panowanie by�o d�ugoletnie, a przez to si� utrwali�o, zw�aszcza �e mia� we wszystkim powodzenie i budzi� powszechny szacunek, wi�c spadkobiercom ze swego rodu zostawi� w�adz�, kt�r� po nim w podobny spos�b piastowali.
6. W ten spos�b po najrozmaitszych rozruchach w pa�stwie rzymskim
nasta�a zgoda i rz�dy spocz�y w r�kach jednego. Jak dosz�o do tego,
wykaza�em i opisa�em w tym dziele, bo s� to rzsczy podziwienia godne dla
tych, kt�rzy pragn� pozna� nieokie�znane ambicje ludzi, straszliw� ��dz�
w�adzy, niezmordowan� wytrwa�o�� i tysi�czne nieszcz�cia w r�nych
postaciach. Przede wszystkim jednak uwa�a�em za konieczne opracowaniem
tym poprzedzi� histori� Egiptu, bo zawiera ono jej pocz�tek i w ni� te� przejdzie
ostatecznie. W tych okoliczno�ciach bowiem, w toku tych walk wewn�trznych
Egipt zosta� zaj�ty, bo Kleopatra by�a sprzymierzona z Antoniuszem. Wobec
rozleg�o�ci przedmiotu wprowadzi�em tu podzia� na ksi�gi, z kt�rych pierwsza
obejmuje wypadki od Semproniusza Grakcha do Korneliusza Sulli, druga z
kolei dzieje a� do �mierci Cezara. Pozosta�e ksi�gi Wojen domowych
opowiadaj� o walkach, jakie prowadzili triumwirowie mi�dzy sob� i przeciw
ludowi rzymskiemu; ostatnie wreszcie i najwi�ksze wydarzenie w tych
zapasach, tj. bitwa pod Akcjum. mi�dzy Cezarem a Antoniuszem i Kleopatr�,
stanowi� b�dzie pocz�tek Historii Egiptu.
7. Rzymianie w miar� or�nego podboju cz�ci Italii zabierali pokonanym
cz�� ziemi i zak�adali na niej miasta lub te� do istniej�cych ju� poprzednio s�ali
osadnik�w spo�r�d swych obywateli. Wed�ug ich zamierze� mia�y te kolonie
odgrywa� rol� warowni stra�niczych. Z ziemi za� ka�dorazowo or�em zdobytej
cz�� uprawn� natychmiast przydzielali osadnikom lub te� sprzedawali czy
wydzier�awiali, natomiast je�li idzie o cz�ci z powodu wojny le��ce w�wczas
od�ogiem � a takich w�a�nie by�o najwi�cej � nawet nie zadawali sobie trudu,
aby je rozlosowywa�, lecz og�aszali, �e wolno ka�demu, kto zechce, uprawia� je
pod warunkiem z�o�enia corocznej op�aty w plonach, a mianowicie dziesi�tej
cz�ci z zasiew�w, a pi�tej cz�ci z sad�w. Na�o�one te� zosta�y okre�lone
op�aty na hodowc�w byd�a, zar�wno od wi�kszych, jak i mniejszych jego
gatunk�w. A czynili to dla zwi�kszenia liczby ludno�ci szczepu italskiego,
kt�rego szczeg�ln� wytrwa�o�� na trudy poznali, aby mie� sprzymierze�c�w w
samej
6.
1 o
Italii . Wynik by� jednak przeciwny ich zamierzeniom. Bogaci bowiem zaj�li przewa�n� cz�� nie rozdzielonej ziemi i nabrawszy z czasem przekonania, �e im nikt ju� jej nie odbierze, zacz�li najbli�ej nich po�o�one obszary jako te� niewielkie dzia�ki ubogich cz�ci� zakupywa� za ich zgod�, cz�ci� zagarnia� si��, tak �e mieli pod upraw� ca�e latyfundia zamiast wiejskich w�o�ci. Do ich zagospodarowania u�ywali kupowanych robotnik�w rolnych i pastuch�w, bo wolni byliby odrywani od pracy na roli na wyprawy wojenne; taki rodzaj w�asno�ci przynosi� im r�wnocze�nie i ten wielki zysk, �e liczba niewolnik�w nie obj�tych s�u�b� wojskow� a p�odz�cych wielk� ilo�� dzieci powi�ksza�a si� bez przeszkody. W nast�pstwie tego mo�ni pot�nie si� bogacili i wzmaga�a si� w kraju liczba niewolniczej s�u�by, natomiast liczba Ital�w n�kanych i bied�, i daninami, i s�u�b� wojskow� spada�a; coraz mniej by�o te� ch�op�w nadaj�cych si� do wojska. A je�li nawet nasta� okres pokoju, to skazani byli na gnu�ne bezrobocie, bo ziemia by�a w posiadaniu bogaczy, kt�rzy pos�ugiwali si� przy pracy na roli niewolnikami, a nie lud�mi wolnymi.
8. Z tego powodu lud zacz�� si� niepokoi�, �e Rzymianie nie b�d� mieli do�� sprzymierze�c�w w Italii, a nawet zagro�one zostanie ich w�adcze stanowisko ze wzgl�du na tak wielkie mn�stwo niewolnik�w. O naprawie tego stanu rzeczy jednak nikt nie my�la�, poniewa� uwa�ano, �e nie jest to ani �atwe, ani w pe�ni sprawiedliwe odbiera� tylu ludziom po tak d�ugim czasie tak wielkie posiad�o�ci obsadzone ich w�asnym kosztem, zabudowane i zaopatrzone w r�ne urz�dzenia. Z trudno�ci� wreszcie na wniosek trybun�w ludu uchwalono13, �e nikomu nie wolno posiada� wi�cej ani�eli 500 morg�w14 tej ziemi ani te� wypasa� na niej wi�cej ani�eli 100 sztuk wi�kszego byd�a i 500 mniejszego. Nakazano im ponadto zatrudnia� pewn� ilo�� ludzi wolnych, kt�rzy mieli dogl�da� rob�t i sk�ada� sprawozdania. Uj�wszy to w prawo, zaprzysi�one je i wyznaczono kar� za jego naruszenie w przekonaniu, �e nadwy�ka ziemi zaraz zostanie w drobnych dzia�kach rozprzedana ubogim. Nikt jednak nie troszczy� si� ani o prawo, ani o przysi�gi, przeciwnie, nawet ci, kt�rzy liczyli si�, jak si� zdawa�o, z tym prawem, dzielili t� ziemi� tylko dla pozoru mi�dzy
12 Tak t�umacz� av\i\iaxpvq onceiouc (dos�ownie: �sprzymierze�c�w miejscowych�) opieraj�c si� na zwrocie wyst�puj�cym w rozdz. 8: m)|4i&%CDV
13
13 Liwiusz (VI 35 i nn.) przenosi to prawo na r. 367 i ��czy je z akcj� trybun�w ludu,
G�jusza Licyniusza Stolona i Lucjusza Sekstiusza Laterana, ale z tego, co tu Appian m�wi o
jego pod�o�u, wynika w spos�b oczywisty, �e prawo takie mog�o powsta� w warunkach, jakie
si� wytworzy�y dopiero po II wojnie punickiej, po wyj�ciu Rzymian na aren� �wiatowej
polityki. Poniewa� wspomnia� o tym prawie Marek Porcjusz Katon w swej mowie z r. 167
(Gelliusz, VI 3, 37), wi�c przeprowadzone zosta�o jaki� czas przed tym rokiem, ale �cis�e
okre�lenie jego daty jest sporne. Por. B. Niese, �Hermes� XXIII 1888, s. 410 i nn.; K. J.
Neumann w Ullsteins Wellgeschichte (I 424) przyjmowa� z du�ym prawdopodobie�stwem r.
196.
14 M�rg rzymski (iugerum) liczy� 2,523 m2, czyli ok. 1/4 hektara.
swoich bliskich, inni za�, a tych by�a przewa�na cz��, zlekcewa�yli prawo zupe�nie 15.
9. Wyst�pi� wreszcie 16 jako trybun ludowy Tyberiusz Semproniusz Grakchus,
cz�owiek ze znakomitego rodu, wysoce ambitny, �wietny m�wca, wskutek tego
powszechnie ciesz�cy si� wielkim rozg�osem. Wyg�osi� on podnios�� mow�, w
kt�rej podkre�li�, �e szczep italski, daj�cy tak znakomitych wojownik�w, a przy
tym spokrewniony [z Rzymianami], ginie zwolna skutkiem biedy i spadku
liczby ludno�ci i nawet nie ma nadziei na popraw� tych stosunk�w. Oburza� si�
nast�pnie na gospodarowanie przy pomocy niewolnik�w, kt�rzy s� nieu�yteczni
do s�u�by wojskowej i nigdy nie s� wierni swym panom, przypomnia�, co
niedawno od niewolnik�w ucierpieli ich panowie na Sycylii17, gdzie r�wnie�
nadmiernie wzros�a liczba niewolnych ze wzgl�du na potrzeby gospodarki
rolnej; m�wi� o wojnie, kt�r� Rzymianie z nimi prowadzili, bynajmniej
nie�atwej i niekr�tkiej, przeciwnie, przewlekaj�cej si� przez d�ugi okres czasu
w�r�d zmiennych i niebezpiecznych kolei wydarze�. Po tym przem�wieniu
wznowi� prawo postanawiaj�ce, �e nikt nie powinien posiada� wi�cej ani�eli
500 morg�w ziemi. Wychodz�c jednak poza postanowienia dawnego prawa
przyzna� nadto synom ich po�ow� tego. Pozosta�� reszt� rozdzieli� mia�a mi�dzy
biednych komisja z�o�ona z trzech m��w zmieniaj�cych si� corocznie.
10. To ostatnie postanowienie najwi�cej zaniepokoi�o bogaczy, bo ze
wzgl�du na komisj� przeprowadzaj�c� podzia� ju� nie mogli jak przedtem
lekcewa�y� prawa ani te� wykupywa� ziemi od tych, kt�rzy otrzymali dzia�ki;
Grakchus bowiem i to przewidzia�, tote� zabroni� sprzedawa� dzia�ki. Zbieraj�c
si� wi�c grupami zawodzili i przedstawiali ubogim, �e z dawien dawna wk�adali
w zagospodarowanie tej ziemi sw� prac�, sadzili na niej drzewa i budowali
domy. Niekt�rzy powo�ywali si� na to, �e zap�acili za ni� s�siadom; czy� zatem
razem z ziemi� i zap�acon� za ni� cen� maj� straci�? Inni zwracali uwag�, i� na
tej ziemi s� groby ich przodk�w, a otrzymali j� w spadku przy podziale
ojcowizny, drudzy zaznaczali, �e na nabycie jej zu�yli posagi swych �on lub te�
dali t� ziemi� w posagu c�rkom, a w ko�cu wierzyciele wskazywali na ci���ce
na niej d�ugi; s�owem, powszechne by�o zamieszanie, rozbrzmiewa�y biadania i
g�osy oburzenia.
Ze swej zn�w strony ubodzy skar�yli si�, �e z dostatku zeszli do skrajnej n�dzy, a w nast�pstwie tego skazani s� na bezdzietno��, bo nie s� w stanie dzieci wy�ywi�. Wyliczali wyprawy wojenne, w jakich brali udzia� zdobywaj�c t� ziemi�, i oburzali si�, �e mieliby by� niedopuszczeni do korzystania ze wsp�l-
15 Stwierdza� to i Katon w mowie w r. 167 w s�owach: �mimo to wi�cej [sc. ni� prawo
pozwala] posiada� pragniemy i uchodzi nam to bezkarnie�.
16 W r. 133.
17 Oko�o r. 137 wybuch�o na Sycylii powstanie niewolnik�w pod wodz� Syryjczyka Eu-
nusa, kt�ry si� og�osi� kr�lem przybieraj�c nazwisko Antiocha. Powstanie obj�o znaczn�
cz�� wyspy i zosta�o st�umione po kilkuletnich krwawych walkach dopiero w r. 132.
nych d�br, a r�wnocze�nie l�yli bogaczy, kt�rzy zamiast ludzi wolnych, obywateli i wys�u�onych �o�nierzy zatrudniaj� niewolnik�w, kategorie ludzi wiaro�omnych, zawsze wrogich, a przez to i nie nadaj�cych si� do s�u�by wojskowej. Takie to podnoszono �ale i takie sobie wzajemnie czyniono zarzuty. Lecz do nich do��czy�a si� rzesza innych, kt�rzy po koloniach albo municypiach czy i gdzie indziej r�wnie� z tej ziemi korzystali i r�wnie� si� o ni� obawiali; ci te� podzielili si� na dwa obozy. Obie strony ufne w sw� liczb� roznami�tnia�y si� i wszczynaj�c zaciek�e zwady czeka�y na dzie� g�osowania nad prawem, jedni zdecydowani, by w �aden spos�b nie dopu�ci� do jego uchwalenia, a drudzy, by je za wszelk� cen� przeprowadzi�. Pr�cz wzgl�du na korzy�� podnieca�a obie strony ��dza zwyci�stwa i na dzie� rozstrzygaj�cy robili jedni przeciw drugim odpowiednie przygotowania.
11. Zamys�y Grakcha sz�y jednak nie tyle w kierunku podniesienia dobrobytu, ile pomno�enia liczby nadaj�cych si� do broni m�czyzn; ow�adni�ty my�l� o u�yteczno�ci swego dzie�a, nad kt�re nic wi�kszego ani wspanialszego nie mog�oby nigdy przypa�� Italii w udziale, nie zastanawia� si� wcale nad trudno�ciami zwi�zanymi z jego przeprowadzeniem. Zanim przyst�piono do g�osowania, wyg�osi� wpierw d�ug� i porywaj�c� mow�, w kt�rej mi�dzy innymi zapytywa�, czy nie jest to sprawiedliwe, by wsp�lnym dobrem dzielili si� cz�onkowie wsp�lnoty, czy obywatel nie ma zawsze wi�kszych praw ani�eli niewolnik, czy �o�nierz nie jest po�yteczniejszy od cz�owieka nie nadaj�cego si� do wojny, czy cz�onek wsp�lnoty nie �ywi lepszych uczu� dla pa�stwa ni� obcy. Nie czyni�c ju� dalej zestawie� jako niew�a�ciwych przeszed� zn�w do omawiania nadziei i trosk ojczyzny m�wi�c, �e Rzymianie, kt�rzy w wojnach zdobywali si�� bardzo wiele ziemi i maj� widoki na zaj�cie pozosta�ych kraj�w �wiata, znajduj� si� w tej chwili w niebezpiecznym po�o�eniu, kt�re zadecyduje o wszystkim: czy zdob�d� tak�e reszt� �wiata przez pomno�enie liczby zdolnych do broni m�czyzn, czy te� nawet to, co posiadaj�, skutkiem s�abo�ci i dziel�cej ich zawi�ci zostanie im wydarte przez nieprzyjaci�. Podkre�laj�c chwa�� i korzy�ci w pierwszym wypadku, a niebezpiecze�stwa i obawy w drugim wzywa� bogaczy, by bior�c to pod uwag�, wobec tak pi�knych widok�w na przysz�o��, darmo, je�li trzeba, z w�asnej swojej woli oddali t� ziemi� tym, co maj� dzieci do wy�ywienia, i w sporze, kt�ry si� toczy o drobiazgi, nie zamykali oczu na wi�ksze zagadnienia. R�wnocze�nie przecie� � m�wi� � za trud w�o�ony w upraw� otrzymuj� wystarczaj�ce odszkodowanie w postaci ziemi oddanej im na zawsze bez zap�aty na wy��czn�, nienaruszaln� w�asno�� � ka�demu po 500 morg�w, a synom, je�li kto ma syn�w, ka�demu jeszcze po�ow� tego. W tym duchu d�ugo przemawia� Grakchus i poruszywszy ubogich jako te� i innych, kt�rzy kierowali si� raczej trze�wym rozumowaniem ni� ��dz� posiadania, kaza� pisarzowi odczyta� prawo.
12. Inny trybun jednak, Marek Oktawiusz, nam�wiony poprzednio przez w�a�cicieli ziemskich do stawiania oporu, (a u Rzymian zak�adaj�cy sprzeciw
10
zawsze bra� g�r�), kaza� pisarzowi milcze�. Na to Grakchus wyst�pi� przeciw niemu z wielu zarzutami, ale od�o�y� do nast�pnego zgromadzenia [g�osowanie nad wnioskiem] <...> Otoczywszy si� odpowiedni� stra�� zbrojn�, by gwa�tem zmusi� Oktawiusza do ust�pienia, je�liby si� przeciwstawi�, z pogr�k� kaza� pisarzowi odczyta� prawo przed ludem. Jako� ten zacz�� czyta�, lecz kiedy Oktawiusz za�o�y� sprzeciw, umilk�. Obaj trybunowie zacz�li teraz obrzuca� si� wzajemnie obelgami w�r�d wielkiego ha�asu ludu, a w�wczas mo�ni19 zwr�cili si� do nich z wezwaniem, by sp�r, kt�ry ich dzieli�, przed�o�yli senatowi. Istotnie Grakchus skwapliwie przyj�� rad� w przekonaniu, �e przecie� prawo jego znajdzie uznanie u wszystkich ludzi dobrej woli, i pobieg� do kurii. Ale �e przyby� tam w niewielkim gronie, spotka� si� z obelgami bogaczy, wobec czego wybieg� zn�w na forum i zapowiedzia�, �e na nast�pnym zgromadzeniu ludowym zarz�dzi g�osowanie nad prawem i nad spraw� urz�du Oktawiusza, a mianowicie nad tym, czy jest rzecz� dopuszczaln�, by trybun, kt�ry dzia�a wbrew interesowi ludu, m�g� nadal sw� godno�� piastowa�. Tak te� istotnie zrobi� i kiedy Oktawiusz bynajmniej nieustraszony wyst�pi� znowu, zarz�dzi� najpierw g�osowanie co do niego. Kiedy pierwsza tribus uchwali�a, by Oktawiusz z�o�y� w�adz�, zwr�ci� si� Grakchus do niego z pro�b�, by cofn�� sw�j sprzeciw, a gdy �w nie pos�ucha�, zarz�dzi� dalsze g�osowanie. Kiedy z 35 tribus, jakie w�wczas by�y, pierwszych 17 z zaci�to�ci� jednomy�lnie si� za tym samym opowiedzia�o i g�os osiemnastej mia� uchwalenie prawa przes�dzi�, Grakchus ponownie na oczach ludu usilnie nastawa� na Oktawiusza, stoj�cego ju� przed bezpo�rednim niebezpiecze�stwem, by wielce zbo�nego i wielce po�ytecznego dla ca�ej Italii dzie�a nie burzy� i nie przeciwstawia� si� tak gor�cym d��no�ciom ludu, kt�rego pragnieniom wypada�oby mu jako trybunowi w czym� ust�pi�, by wreszcie nie patrzy� spokojnie na to, �e w nast�pstwie pot�piaj�cego go wyroku zostanie z�o�ony ze swego urz�du. Po tych s�owach bog�w wezwa� na �wiadk�w, i� z niech�ci� koleg� swego w urz�dzie odziera z godno�ci, a kiedy go nie zdo�a� przekona�, zarz�dzi� dalsze g�osowanie. W wyniku jego Oktawiusz sta� si� natychmiast prywatnym cz�owie-
18 W tek�cie niew�tpliwie luka; zawiera� on bowiem prawdopodobnie opowiadanie o wy
padkach, kt�re si� rozegra�y mi�dzy tym a nast�pnym zgromadzeniem ludowym. Wed�ug
Plutarcha (Tyb. Grak. 10, 2) Tyberiusz na wielu wiecach usi�owa� sk�oni� Oktawiusza do
cofni�cia sprzeciwu, a kiedy stwierdzi�, �e to bezowocne, wywar� nacisk przez obostrzenie
postanowie� swego prawa (zapewne przez cofni�cie przewidywanego odszkodowania dla
dotychczasowych posiadaczy), nast�pnie przez zahamowanie wszelkich czynno�ci urz�do
wych, czyli tzw. iustitium, na co przeciwnicy odpowiedzieli demonstracyjnym przywdzia
niem �a�oby.
19 Wed�ug Plutarcha (Tyb. Grak. 11,1) byli mi�dzy nimi Maniusz Maniliusz, niew�tpliwie
by�y konsul z r. 149, znany sk�din�d jako wybitny prawnik, oraz jaki� Fulwiusz, naj
prawdopodobniej Serwiusz Fulwiusz Flakkus, by�y konsul z r. 135.
11
kiem i umkn�� niepostrze�enie20, a na jego miejsce zosta� wybrany trybunem Kwintus Mummiusz21. Z kolei uchwalono i prawo agrarne.
13. Dla przeprowadzenia podzia�u ziemi wybrano jako pierwszych: samego
wnioskodawc� Grakchusa, brata jego tego samego nazwiska22 i te�cia wniosko
dawcy Appiusza Klaudiusza23, bo lud jeszcze i teraz obawia� si�, �e prawo
mog�oby zosta� nie wykonane, je�li sam Grakchus z ca�� sw� rodzin� nie wpro
wadzi go w �ycie. Dumny wielce ze swojego prawa zosta� Grakchus
odprowadzony do domu przez rzesze ludu, s�awiony jako za�o�yciel niejednego
miasta i nie jednego rodu, lecz wszystkich lud�w, jakie s� w Italii. Zwolennicy
strony zwyci�skiej wr�cili nast�pnie na wie�, sk�d na zgromadzenie przybyli,
pokonani pe�ni goryczy pozostali jeszcze, a odgra�ali si�, �e gorzko tego
po�a�uje Grakchus, jak tylko stanie si� cz�owiekiem prywatnym, i� zniewa�y�
�wi�t�, nietykaln� godno�� trybu�sk� i wni�s� do Italii takie zarzewie walk
wewn�trznych.
14. Podczas tych wydarze� nadesz�o ju� lato, a z nim wybory trybun�w
ludowych na rok nast�pny. Kiedy si� zbli�a�o g�osowanie, by�o widoczne, �e
bogacze czyni� wszelkie wysi�ki, by wprowadzi� na ten urz�d najwi�kszych
wrog�w Grakcha. Ten natomiast wobec zbli�aj�cego si� niebezpiecze�stwa
przestraszywszy si�, �e m�g�by nie zosta� wybrany trybunem na rok nast�pny,
wezwa� swoich zwolennik�w ze wsi na g�osowanie. Ale �e ci byli zaj�ci, jak to
w lecie, a termin g�osowania by� ju� niedaleki, zmuszony by� uciec si� do
ludno�ci miejskiej; obchodzi� wszystkich kolejno i prosi�, by go wybrali
trybunem na rok nast�pny, bo przecie� znalaz� si� w niebezpiecze�stwie
walcz�c o ich spraw�. Gdy si� zacz�o g�osowanie, dwie pierwsze tribus odda�y
istotnie g�osy na Grakchusa. Ale bogacze zacz�li si� sprzeciwia�, �e jest
prawnie niedopuszczalne, by ten sam cz�owiek dwa razy z rz�du godno��
piastowa�24. Trybun Rubriusz wylosowany na przewodnicz�cego tego
zgromadzenia pocz�� si� wobec tego waha�, a w�wczas Mummiusz, wybrany
trybunem na miejsce Oktawiusza, kaza� mu sobie odda� przewodnictwo. Jako�
Rubriusz si� zgodzi�, ale pozostali
20 Dalsze jego losy nie s� znane, widocznie w �yciu publicznym nie odegra� ju� �adnej
roli.
21 U Plutarcha (Tyb. Grat 13, 2) nazwisko jego brzmi: Mucjusz, u Orozjusza (V 8, 3):
Minucjusz.
22 Gajusza Semproniusza Grakcha, ur. w 153 r., p�niejszego trybuna w latach 123 i 122,
w�wczas pe�ni�cego s�u�b� wojskow� pod Numancj�.
23 Appiusz Klaudiusz, cz�onek wysoce arystokratycznego rodu Klaudiusz�w, konsul r.
143, cenzor prawdopodobnie w r. 136.
24 Po II wojnie punickiej ustali�a si� zasada, �e nie mo�na dwa razy z rz�du piastowa�
godno�ci, lecz ponowne ich piastowanie jest dopuszczalne dopiero po up�ywie lat 10. Czy
zastrze�enia te obejmuj� r�wnie� trybunat, kt�ry mia� odr�bny ni� inne urz�dy charakter, by�o
widocznie rzecz� sporn�. St�d przeciwnicy Tyberiusza uwa�ali, �e g�osy oddane na niego nie
s� wa�ne. W�tpliwo�� t� rozstrzygn�o nieco p�niejsze prawo przeprowadzone przed
trybunatem Gajusza Grakcha, pozwalaj�ce w pewnych warunkach na ponowny wyb�r; por.
ni�ej rozdz. 21.
12
trybunowie pocz�li si� domaga�, by ponownie przeprowadzi� losowanie przewodnicz�cego, bo je�li wylosowany Rubriusz ust�puje, to wszyscy maj� znowu prawo bra� udzia� w losowaniu. Wszcz�� si� wi�c gwa�towny sp�r, a w�wczas Grakchus obawiaj�c si�, �e przepadnie, od�o�y� g�osowanie na dzie� nast�pny. Popad�szy w zupe�ne zw�tpienie przywdzia� szaty �a�obne, cho� jeszcze piastowa� sw� godno��, i przechadzaj�c si� po rynku ze swym synkiem zatrzymywa� si� to przy tym, to przy owym, poleca� syna ich opiece, przewiduj�c, �e zginie wkr�tce z r�ki swoich nieprzyjaci�.
15. Wywo�a�o to g��boki �al w�r�d ubogich ubolewaj�cych tak nad sob�, gdy
pomy�leli, �e ju� nie b�d� posiadali r�wnych praw w pa�stwie, lecz znajduj� si�
w niewoli wobec przemocy bogaczy, jak i nad samym Grakchem takim l�kiem
ow�adni�tym, a za nich przecie� cierpi�cym. Tote� w�r�d j�k�w odprowadzili
go wszyscy do domu i wzywali go, by by� dobrej my�li dnia nast�pnego. Nabra�
wi�c zn�w otuchy i �ci�gn�wszy jeszcze w nocy swoich zwolennik�w ustali�
znak na wypadek, gdyby zasz�a potrzeba walki wr�cz, po czym zaj�� �wi�tyni�
na Kapitelu, gdzie si� mia�o odbywa� g�osowanie, i �rodek placu
przeznaczonego na zgromadzenie. Podra�niony napa�ciami ze strony trybun�w i
bogaczy, kt�rzy nie chcieli dopu�ci�, by oddawano na niego glosy, da� znak
um�wiony. W�wczas wtajemniczeni podnie�li nagle wrzask i ju� od tej chwili
zacz�y si� starcia r�czne, przy czym zwolennicy Grakcha � jedni, jakby jaka
gwardia zbrojna, otoczyli jego samego, drudzy za� podkasawszy szaty wydarli z
r�k liktor�w p�ki r�zg i laski, po�amali je na wiele cz�ci i przep�dzili bogaczy
ze zgromadzenia. Niekt�rych przy tym raniono i taki zam�t powsta�, �e przestra
szeni trybunowie uciekli ze �rodka, a kap�ani zamkn�li �wi�tyni�. Zacz�a si�
t�umna, bez�adna bieganina i ucieczka, a rozchodzi�a si� niepewna pog�oska, �e
Grakchus � jak m�wili jedni � z�o�y z urz�du i innych trybun�w (nie widz�c
ich bowiem takie snuli przypuszczenia) lub te� �jak inni g�osili � sam siebie
bez g�osowania zamianuje trybunem na przysz�o��.
16. W czasie tego senat zebra� si� w �wi�tyni bogini Fides25. Dziwne mi si�
to jednak wydaje, �e gdy dawniej w takich gro�nych chwilach cz�sto ratowano
si� przy pomocy w�adzy dyktatorskiej, w�wczas nie przysz�o im nawet na my�l,
by mianowa� dyktatora, i o �rodku tym, kt�ry si� okaza� tak bardzo po�yteczny
w dawniejszych czasach, ani w�wczas, ani potem nikt w og�le nawet nie
wspomnia�. Powzi�wszy wi�c odpowiedni� uchwa�� ruszyli na Kapitel. Na
czele ich pochodu kroczy� tzw. kap�an najwy�szy, Korneliusz Scypion
Nazyka26, wo�aj�c
25 Prastara �wi�tynia, pochodz�ca rzekomo jeszcze z czas�w kr�la Numy; sta�a na
Kapitolu w s�siedztwie �wi�tyni Jowisza.
26 Publiusz Korneliusz Scypion Nazyka Serapion, konsul z r. 138, n�jzaci�tszy przeciwnik
Tyberiusza, mimo �e by� jego bratem ciotecznym (matka jego by�a siostr� Kornelii, matki
Grakch�w), piastowa� w�wczas godno�� najwy�szego kap�ana (pontifex maximus).
Nasuni�cie r�bka togi na g�ow�, nad czym tak obszernie zastanawia si� Appian, nale�a�o do
rytua�u, gdy arcykap�an w stroju liturgicznym wykonywa� czynno�ci sakralne.
13
wielkim g�osem, by ci, co pragn� ratowa� ojczyzn�, szli za nim. R�bek togi nasun�� na g�ow�, czy to dlatego, �e przez osobliwo�� takiego przybrania chcia� wi�cej ludzi poci�gn��, aby z nim spieszyli, czy te� by patrz�cym pokaza� jaki� znak wojenny jakby szyszak, czy wreszcie aby ukry� przed bogami, co zamierza zrobi�. Kiedy podszed� do �wi�tyni i run�� na grakcha�czyk�w, ci cofn�li si� przed nim z szacunku dla dostojnego m�a, za kt�rym widzieli pod��aj�cych innych senator�w. Ale oni wydarli z r�k grakcha�czyk�w kije, rozebrali mi�dzy siebie od�amki �aw i innego sprz�tu sprowadzonego jak zwykle na zgromadzenie ludowe, uderzyli nimi na przeciwnik�w, �cigali ich i str�cili ze ska�y. W zam�cie tym zgin�o wielu grakcha�czyk�w27 i sam Grakchus uwijaj�cy si� ko�o �wi�tyni, pod bram� jej, ko�o pos�g�w kr�l�w. Cia�a ich wszystkich wrzucili w nocy w nurty rzeki.
17. W taki to spos�b zabity zosta� na Kapitelu � mimo �e piastowa� jeszcze
godno�� trybuna ludu � Grakchus, syn Grakcha, kt�ry by� dwukrotnie kon-
sulem , i Kornelii, c�rki Scypiona, kt�ry z�ama� pot�g� Kartaginy. Zgin�� w
walce o przeprowadzenie znakomitego planu reformy, kt�ry realizowa� nieco
gwa�townie. By�a to pierwsza zbrodnia pope�niona na zgromadzeniu ludowym,
w pewnych odst�pach czasu powtarzaj�ca si� odt�d ci�gle w podobnych
okoliczno�ciach. Miasto po zamordowaniu Grakcha podzieli�o si� na smuc�cych
si� i raduj�cych, bo jedni ubolewali nad nim i nad sob� uwa�aj�c, �e istniej�ce
stosunki to ju� nie ustr�j prawny, ale panowanie pi�ci i gwa�tu, drudzy za�
mniemali, �e osi�gn�li wszystko, czego pragn�li.
Rozegra�o si� to w tym czasie, kiedy Aristonikos prowadzi� wojn� z Rzymianami o panowanie w Azji.
18. Po zamordowaniu Grakcha i �mierci Appiusza Klaudiusza do komisji
rozdzia�u ziemi zostali na ich miejsce dobrani obok m�odszego Grakcha
Fulwiusz Flakkus 30 i Papiriusz Karbon31. Poniewa� za� posiadacze ziemi
przeznaczonej
27 Wed�ug Plutarcha (Tyb. Grat 19, 4) ponad trzystu: �wszyscy od kij�w i kamieni, a nikt
od miecza�. Zab�jcami Tyberiusza mieli by� wed�ug Plutarcha Publiusz Saturejusz i Lucjusz
Rufus, wed�ug Rhetor. adHeren. TV 55 sam Scypion Nazyka, co jest z pewno�ci� fa�szywe.
28 Ojciec Tyberiusza, Tyberiusz Semproniusz Grakchus, jeden z najwybitniejszych
w�wczas przedstawicieli rzymskiej nobilitas, by� pretorem w Hiszpanii w r. 180, konsulem w
r. 177 i 163, cenzorem w r. 169.
29 Aristonikos, nie�lubny syn kr�la pergame�skiego Eumenesa II, wznieci� po �mierci (w
r. 133) Attalosa III, kt�ry zapisa� swe kr�lestwo Rzymianom, powstanie, kt�re znalaz�o
poparcie mas upo�ledzonej ludno�ci, zw�aszcza niewolnik�w, i dopiero po kilkuletnich wal
kach w r. 127 zosta�o ostatecznie st�umione.
30 Marek Fulwiusz Flakkus, zwolennik Grakch�w; w r. 125 by� konsulem, a w r. 122
ponownie trybunem ludu wraz z Gajuszem Grakchem; w r. 121 podzieli� jego los, zabity w
walce ulicznej; por. ni�ej rozdz. 26.
31 Gajusz Papiriusz Karbon, trybun ludu w r. 131, pretor w r. 125, konsul w r. 120;
oskar�ony o wsp�dzia�anie z Gajuszem Grakchem odebra� sobie �ycie w r. 119.
14
do rozdzia�u oci�gali si� z jej zg�oszeniem, komisarze obwie�cili wezwanie, aby ich oskar�a� i wskazywa�. Jako� szybko wy�oni�o si� mn�stwo trudnych proces�w. Przy ka�dym bowiem kawa�ku ziemi s�siaduj�cym ze wskazanym, kt�ry czy to zosta� sprzedany, czy przydzielony sprzymierze�com, przeprowadzano dla ustalenia jego rozmiar�w badania ca�o�ci, w jaki spos�b dokonano sprzeda�y lub przydzia�u, przy czym pokazywa�o si�, �e prawie nikt ju� nie mia� ani kontraktu kupna, ani dokumentu przydzia�u, a je�li nawet przedstawiono jakie�, to by�y one w�tpliwej warto�ci. Kiedy za� zacz�to na nowo przeprowadza� pomiary, to jednych z ziemi obsadzonej32 i zabudowanej przesuwano na go�y grunt, innych z ziemi urodzajnej na ugory lub moczary czy bagna, zw�aszcza �e pierwotne przydzia�y, jak to bywa z ziemi� na wojnie zdobyt�, nie by�y �ci�le wyznaczone. �e za� by�o obwieszczenie m�wi�ce, i� pa�stwow� ziemi� nie rozdzielon� ka�dy, kto zechce, mo�e zajmowa� na u�ytkowanie, sk�oni�o to wielu do uprawy grunt�w po�o�onych w s�siedztwie, skutkiem czego zaciera�o si� rozr�nienie mi�dzy ziemi� prywatn� a pa�stwow�. Z biegiem czasu wszystko uleg�o dalszym zmianom, tak �e nieprawne poczynania bogaczy, chocia� by�y znaczne, okaza�y si� trudne do stwierdzenia. W nast�pstwie tego wszyscy niemal zostali poruszeni, bo przenoszono ich i przesiedlano na obce tereny.
19. Italowie, nie mog�c si� pogodzi� z tymi zarz�dzeniami, a nadto i z po�piechem [dzia�ania] komisji orzekaj�cej, zwr�cili si� do Korneliusza Scypiona, kt�ry zburzy� Kartagin�, z pro�b�, by wzi�� ich w obron� przed krzywdami, jakich doznawali. Poniewa� Scypion pozna� wielk� ich gotowo�� do us�ug wojennych, s�dzi�, �e nie nale�y tego zlekcewa�y�. Wyst�piwszy wi�c w senacie nie gani� wprawdzie otwarcie prawa Grakcha ze wzgl�du na lud, ale rozwodzi� si� nad trudno�ciami w przeprowadzeniu go, po czym postawi� wniosek, by w tych sprawach nie wydawali wyrok�w cz�onkowie komisji przydzielaj�cej ziemi�, do kt�rych s�dzeni nie maj� zaufania, ale kto inny. Argument ten trafi� bardzo do przekonania, jako �e wydawa� si� sprawiedliwy, tote� uchwalono, aby w tych sprawach s�dzi� konsul Tuditanus33. Zaj�� si� on istotnie t� spraw�, ale zobaczywszy zwi�zane z ni� trudno�ci wyruszy� na wypraw� wojenn� przeciw Ilirom, by pod tym pozorem uchyli� si� od s�dzenia. Cz�onkowie komisji przydzia�u ziemi skazani zostali na bezczynno��, poniewa� nikt si� do nich nie zwraca� o rozstrzygni�cie. W nast�pstwie tego przeciw Scypionowi zwr�ci�a si� nienawi�� i oburzenie ludu, poniewa� widzia�, �e on, kt�rego kochano zazdro�nie, w kt�rego interesie wielokrotnie przeciwstawiano si� mo�nym, kt�rego dwu-
32 Chodzi tu oczywi�cie o drzewa owocowe czy winn� latoro�l.
33 Gajusz Semproniusz Tuditanus, konsul r. 129; odby� on triumf z powodu zwyci�stwa
nad Japudami w Ilirii � por. Woj. w II. 10. Znany jest r�wnie� jako autor dzie�a z dziedziny
prawa pa�stwowego i Rocznik�w.
15
krotnie wbrew obowi�zuj�cemu prawu wybrano konsulem34, dzia�a przeciwko nim w obronie Italik�w. Ci za�, co byli nieprzyjaci�mi Scypiona, ujrzawszy to pocz�li wo�a�, �e on w og�le jest zdecydowany znie�� prawo Grakcha i dla przeprowadzenia tego zamierza urz�dzi� wielk� rze� przy u�yciu si�y zbrojnej.
20. S�uchaj�c tych pog�osek lud popad� w strach, a� zdarzy�o si�, �e Scypion,
kt�ry z wieczora po�o�y� ko�o swego �o�a tabliczk�, by na niej spisa� w nocy
mow� przeznaczon� do wyg�oszenia na zgromadzeniu ludowym, znaleziony
zosta� nie�ywy bez �adnej rany. I nie wiadomo, czy zamach na niego urz�dzi�a
Kornelia, matka Grakcha, aby nie dopu�ci� do zniesienia prawa Grakcha, i to
przy wsp�udziale swej c�rki Sempronii, kt�ra by�a �on� Scypiona, ale z
powodu swej brzydoty i bezp�odno�ci ani nie by�a kochana przez m�a, ani te�
nie darzy�a go mi�o�ci�, czy te� � jak s�dz� niekt�rzy � sam sobie �ycie
odebra� zobaczywszy, �e nie zdo�a dotrzyma� swoich obietnic. S� i tacy, kt�rzy
opowiadaj�, �e niewolnicy na torturach zeznali, i� udusili go jacy� obcy ludzie
wprowadzeni w nocy przez tyln� cz�� domu, a ci, co si� o tym dowiedzieli,
bali si� to rozg�asza�, poniewa� lud oburza� si� jeszcze na niego i cieszy� si� z
powodu jego �mierci. Tak to zgin�� Scypion i nawet nie zosta� uznany za
godnego pogrzebu na koszt pa�stwowy, mimo �e si� wybitnie przyczyni� do
wzrostu pot�gi pa�stwa: tak dalece dora�na niech�� przewa�a�a nad
wdzi�czno�ci� z powodu dawnych zas�ug. Wydarzenie to samo przez si� bardzo
powa�ne sta�o si� jakby przyczynkiem do walk grakcha�skich.
21. Posiadacze ziemi pa�stwowej i nadal jednak odk�adali jej podzia� pod
rozmaitymi pozorami jak najdalej. Niekt�rzy wysuwali pomys�, �eby tym
wszystkim sprzymierze�com, kt�rzy najbardziej przeciwstawiali si� podzia�owi
ziemi, nada� obywatelstwo rzymskie, bo z wdzi�czno�ci za tak wielkie
ust�pstwa nie b�d� si� wadzi� o ziemi�. Jako� Italowie ch�tnie si� na to zgodzili
wy�ej ceni�c sobie prawo obywatelstwa od ziemi. Popiera� ich w tym wzgl�dzie
przede wszystkim Fulwiusz Flakkus, konsul a zarazem i cz�onek komisji
rozdzielczej35, ale senat oburza� si� na to, by z poddanych robi�
r�wnouprawnionych obywateli.
Tote� usi�owania te spe�z�y na niczym, a lud, kt�ry dot�d �udzi� si� nadziej� otrzymania ziemi, straci� otuch�. W�r�d takich nastroj�w wyst�pi� rado�nie witany jako kandydat na godno�� trybuna ludowego Gajusz Grakchus, cz�onek komisji podzia�u ziemi, m�odszy brat Grakcha-prawodawcy, d�ugo odsuwaj�cy si� od udzia�u w �yciu publicznym po nieszcz�ciu, jakie spotka�o brata36.
34 W r. 147, cho� nie mia� przepisanego wieku i nie przeszed� jeszcze ni�szych godno�ci, i
w r. 134 wbrew obowi�zuj�cej w�wczas zasadzie, nie dopuszczaj�cej do powt�rnego pia
stowania konsulatu.
35 Por. wy�ej rozdz. 18.
36 Twierdzenie nies�uszne, bo Gajusz wcze�nie zacz�� bra� udzia� w �yciu publicznym, o
ile to by�o mo�liwe w jego m�odocianym wieku. Maj�c lat 20 by� cz�onkiem komisji agrarnej
do czasu zawieszenia jej dzia�alno�ci (w r. 129), w r. 126�124 by� kwestorem wzgl�dnie
prokwestorem na Sardynii i z kolei obj�� trybunat ludowy.
16
Poniewa� jednak wielu w senacie odnosi�o si� do niego wzgardliwie, zg�osi� si� jako kandydat do trybunatu. Wybrany z olbrzymim zapa�em natychmiast podj�� akcj� skierowan� przeciw senatowi zg�osiwszy prawo wyznaczaj�ce ka�demu cz�owiekowi z ludu miesi�czn� racj� �ywno�ciow� na koszt pa�stwa, czego dawniej nie by�o zwyczaju stosowa�. W ten spos�b przez to jedno poci�gniecie przy wsp�pracy z Fulwiuszem Flakkusem pozyska� sobie lud. Zaraz te� potem znowu zosta� wybrany trybunem na rok nast�pny, bo ju� przeprowadzone zosta�o osobne prawo postanawiaj�ce, �e je�li braknie trybuna spo�r�d zg�oszonych kandydat�w, to lud mo�e wybiera� spo�r�d wszystkich37.
22. W ten spos�b Gajusz Grakchus zosta� po raz drugi wybrany trybunem38. Maj�c za� lud jakby na swoim �o�dzie stara� si� zjedna� sobie r�wnie� tak zwanych ekwit�w39, kt�rzy co do znaczenia stoj� po�rodku mi�dzy senatem a ludem, przy pomocy drugiego, takiego oto poci�gni�cia politycznego: s�dy z powodu przekupstwa nie ciesz�ce si� dobr� s�aw� odebra� senatorom, a odda� ekwitom, wskazuj�c zw�aszcza na haniebne wypadki ostatnich czas�w, jako to, �e Aureliusz Kotta, �e Salinator, �e trzeci po nich Maniusz Akwiliusz, zdobywca Azji, niew�tpliwie winni przekupstwa40, zostali uwolnieni przez s�dzi�w, a pos�owie
37 Appian wyra�a si� tu tak zwi�le, �e my�l jego jest niejasna. Zazwyczaj s�dzi si�, �e
chodzi tu o brak dostatecznej ilo�ci kandydat�w, co trudno jednak przypu�ci�. Prawdo-
podobniejsza jest interpretacja E. Meyera (Kleine Schriften, s. 411), �e chodzi tu o takt
wypadek, gdy zg�oszeni kandydaci nie znajd� uznania; w�wczas lud mia� swobod� wybie
rania kogokolwiek, nawet spo�r�d nie zg�oszonych czy te� piastuj�cych jeszcze ten urz�d.
Wynika to i z Plutarcha (Go/. Gra/c. 12), gdzie jest mowa o tym, �e Gajusz Grakchus zosta�
wybrany trybunem ponownie, mimo �e si� nie zg�osi� jako kandydat ani te� o to nie zabiega�,
a tylko lud tego pragn��.
38 Na rok 122.
39 W ostatnich wiekach rzeczypospolitej wytworzy�a si� w Rzymie warstwa ludno�ci,
kt�ra dorabia�a si� maj�tku dzi�ki rozmaitym przedsi�wzi�ciom finansowym: jako
dzier�awcy dochod�w pa�stwowych (tzw. publicani), przedsi�biorcy rob�t publicznych,
dostawcy wojskowi, wielcy kupcy, w�a�ciciele bank�w i kantor�w wymiany pieni�dzy itp.
Od��czyli si� oni od warstwy ziemia�skiej, maj�cej sw� organizacj� w senacie, odk�d prawo
Klaudiusza z r. 218 zabroni�o senatorom operacji pieni�nych i zajmowania si� handlem.
Polityczn� ich organizacj� sta�y si� istniej�ce w ramach podzia�u ludno�ci rzymskiej na
centurie tak zwane centurie jazdy w liczbie 18, st�d nazwa ich e�uites, tj. je�d�cy czy rycerze.
Od 11 w. p.n.e. ta jazda obywatelska prawie nie by�a ju� powo�ywana do s�u�by wojskowej,
ale organizacja 18 centurii ekwit�w zosta�a, skupiaj�c w swych ramach r�nych aferzyst�w
pieni�nych, i nabra�a swoistego charakteru, gdy Gajusz Grakchus przeprowadzi� usuni�cie z
niej senator�w i przeciwstawi� ekwit�w senatorom przez przeprowadzenie prawa (lex
iudiciaria) postanawiaj�cego, �e cz�onkowie trybuna��w s�dowych b�d� losowani wy��cznie
spo�r�d ekwit�w.
Za czas�w cesarstwa warstwa ta o minimalnym cenzusie maj�tkowym 400 000 sester-c�w, czyli 100000 denar�w stanowi�a stan rycerski (ordo e�uester), z kt�rego cesarze dobierali ludzi potrzebnych w administracji finansowej pa�stwa.
40 Lucjusz Aureliusz Kotta by� konsulem w r. 144; gdzie nast�pnie dzia�a�, nie wiadomo.
W r. 138 zosta� oskar�ony o nadu�ycia, i to przez Publiusza Scypiona, zdobywc� Kartaginy,
ale uwolniono go, rzekomo dlatego, �e s�dziowie nie chcieli, by si� zdawa�o, i�
17
wyst�puj�cy przeciw nim, obecni jeszcze w Rzymie, kr���c po mie�cie wznosili z tego powodu okrzyki zgorszenia. Tote� senat wstydz�c si� tego zgodzi� si� na to prawo i lud je uchwali�. W ten to spos�b s�dy odebrane senatowi zosta�y przekazane ekwitom. Opowiadaj�, �e zaraz po uchwaleniu tego prawa Grakchus zawo�a�, i� r�wnocze�nie i senat powali�; s�uszno�� tego powiedzenia Grakcha wyst�pi�a jeszcze ja�niej w�wczas, gdy rzecz dosz�a do skutku. Fakt bowiem, �e ekwici s�dzili wszystkich Rzymian i Ital�w, a nawet samych senator�w, oraz �e mieli moc wymierzania wszelkich kar, grzywny pieni�nej, odebrania praw obywatelskich i wygnania, wynosi� ich jakby w�adc�w ponad senator�w, a senator�w r�wna� z podw�adnymi. Poniewa� ekwici ��czyli si�, przy wyborach z trybunami, kt�rzy ze swej strony szli im na r�k� we wszystkim, czego chcieli, stawali si� dla senator�w coraz gro�niejsi; wkr�tce te� dosz�o do tego, �e zmieni�a si� w�adza w pa�stwie, bo senat mia� ju� tylko powa�anie, a ekwici si��. Z biegiem czasu bowiem przy wymiarze sprawiedliwo�ci nie tylko zachowywali si� w�adczo, ale nawet otwarcie naigrawali si� z senator�w. Przyj�li od nich r�wnie� i przekupstwo, a kiedy i oni zakosztowali wielkich zysk�w, uganiali za nimi w spos�b jeszcze haniebniejszy i bardziej nieumiarkowany. Przeciw bogatym podstawiali zam�wionych oskar�ycieli, a oskar�enia o przekupstwo ca�kowicie niweczyli porozumiewaj�c si� mi�dzy sob� lub u�ywaj�c gwa�tu, tak �e zaniki w og�le zwyczaj robienia tego rodzaju dochodze�. Tak tedy owo prawo s�dowe wywo�a�o na d�ugi okres czasu nowe wzburzenie niemniejsze od dawniejszych. 23. Grakchus bi� te� dalekie drogi przez Itali� uzale�niaj�c od siebie gromady przedsi�biorc�w i robotnik�w gotowych do wszystkiego, co ka�e, oraz zak�ada� wiele kolonii. Latyn�w wzywa�, by si� domagali pe�nych praw rzymskich obywateli, twierdz�c, �e senat bez uchybienia sobie nie mo�e si� przeciwstawi� pobratymcom, innym za� sprzymierze�com, kt�rym nie by�o wolno bra� udzia�u w g�osowaniu w Rzymie, usi�owa� przyzna� odt�d to prawo w tym celu, aby podczas g�osowania nad jego prawami mie� i z ich strony poparcie. Senat szczeg�lnie tym poruszony poleci� konsulom obwie�ci�, �e nikomu nieuprawnionemu do g�osowania nie wolno przebywa� w mie�cie ani te� przybli�a� si� do niego na odleg�o�� 40 stadi�w w okresie nadchodz�cego g�osowania nad tymi prawami. Sk�oni� nadto trybuna, Liwiusza Druzusa41, aby si� sprzeciwi� prawom Grakcha nie podaj�c ludowi powod�w; zak�adaj�cemu sprzeciw przys�uguje bowiem prawo
dzia�aj� pod naciskiem autorytetu Scypiona (Waler. Maks. VIII 1, 11). Sprawa Liwiusza Salinatora jest zupe�nie nieznana. Maniusz Akwilittsz jako konsul w r. 129 doko�czy� podboju Azji po powstaniu Aristonika. Po powrocie zosta� oskar�ony mi�dzy r. 126 a 123 o nadu�ycia i przekupstwo, ale uwolniony przez przekupionych s�dzi�w.
41 Marek Liwiusz Druzus, trybun ludowy w r. 122, nale�a� do rz�dz�cej w Rzymie nobilitas, tote� w jej interesie zwalcza� prawa G�jusza Grakcha. W r. 112 piastowa� konsulat i osi�gn�� triumf z powodu sukces�w w walce ze Skordyskami. Synem jego by� g�o�ny trybun ludowy r. 91; por. ni�ej rozdz. 35�36.
18
nie podawania nawet powod�w. Dali mu te� polecenie, by dla zjednania ludu postawi� wniosek o za�o�enie 12 kolonii; jako� lud szczeg�lnie tym uradowany z niech�ci� si� odni�s� do praw Grakcha.
24. �w, utraciwszy wzi�cie w�r�d ludu, razem z Fulwiuszem Flakkusem,
kt�ry po swoim konsulacie da� si� wybra� trybunem z tych samych co i on
powod�w, pop�yn�� do Afryki s�ynnej z urodzajno�ci, gdzie ze wzgl�du na to
uchwalono ju� za�o�enie kolonii. Na za�o�ycieli jej wybrano umy�lnie w�a�nie
ich, aby senat m�g� po ich wyje�dzie wytchn�� nieco od demagogicznych po
czyna�. Na koloni� wyznaczyli za�o�yciele miejsce, na kt�rym niegdy� sta�a
Kartagina, nie dbaj�c zupe�nie o to, �e Scypion niszcz�c j� rzuci� na nie kl�tw�,
aby na zawsze zosta�o pastwiskiem. Liczb� osadnik�w ustalili na 6000 zamiast
mniejszej cyfry przewidzianej prawem, aby w ten spos�b zjedna� sobie lud.
Powr�ciwszy do Rzymu zacz�li zwo�ywa� z ca�ej Italii tych 6000 [osadnik�w].
Kiedy jednak ci, kt�rzy w Afryce zaj�ci byli jeszcze rozplanowaniem miasta,
przys�ali wiadomo��, �e wilki powyrywa�y i poroznosi�y znaki graniczne
Grakcha i Fulwiusza, a augurowie orzekli, �e to jest z�y znak dla kolonii, senat
zwo�a� zgromadzenie, na kt�rym zamierza� znie�� prawo postanawiaj�ce
za�o�enie tej kolonii42. Grakchus i Fulwiusz widz�c, �e i w tej sprawie
przegrywaj�, wpadli niemal w sza� i pocz�li wo�a�, �e senat zmy�li� t�
wiadomo�� o wilkach. Stan�li po ich stronie co najzuchwalsi z ludu i ze
sztyletami zjawili si� na Kapitelu, gdzie mia�o si� odby� zgromadzenie ludowe
w sprawie kolonii.
25. Kiedy lud si� ju� zebra� i Fulwiusz zacz�� co� m�wi� o tych sprawach,
wyszed� na Kapitel Grakchus otoczony gromad� swoich zwolennik�w.
Dr�czony jednak wyrzutami sumienia z powodu swoich awanturniczych plan�w
uchyli� si� od zetkni�cia ze zgromadzeniem, a podszed� do kru�ganku i tam
przechadza� si� w oczekiwaniu dalszego biegu wydarze�. Kiedy tak kr��y�
pe�en niepokoju, zobaczy� go pewien cz�owiek z ludu, niejaki Antyllus,
sk�adaj�cy ofiar� w kru�ganku i uchwyciwszy go za r�k� czy to dlatego, �e si�
czego� dowiedzia�, czy te� �e co� podejrzewa�, czy wreszcie �e co� innego
sk�oni�o go do podj�cia rozmowy, pocz�� prosi�, by oszcz�dza� ojczyzn�. Ale
Grakchus jeszcze bardziej si� rozdra�ni� i przestraszywszy si�, jakby go na
gor�cym uczynku schwytano, spojrza� gro�nie na niego. W�wczas kto� z jego
otoczenia, mimo �e nie dano �adnego znaku ani te� nie by�o �adnego rozkazu,
wnioskuj�c jedynie z gro�nego spojrzenia Grakcha na Antyllusa, �e nadesz�a ju�
chwila w�a�ciwa, i przekonany, �e si� przypodoba Grakchowi, gdy pierwszy
zacznie akcj�, wyci�gn�� sztylet i przebi� Antyllusa. Podni�s� si� na to wielki
krzyk, a kiedy zobaczono cia�o zmar�ego po�rodku, wszyscy rzucili si� do
ucieczki ze �wi�tyni obawiaj�c si� r�wnie niesz-