9449

Szczegóły
Tytuł 9449
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9449 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9449 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9449 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Benjamin Weiser - -Ryszard Kukli�ski �ycie �ci�le tajne Z angielskiego prze�o�y� Bohdan Maliborski Drogi Danielu ...chc� Ci� zapewni�, �e r�wnie� jestem �wiadom wielkiej potrzeby wyrwania z mrocznej otch�ani szczelnie zamkni�tego systemu komunistycznego wszystkiego, co nie s�u�y sprawom pokoju na �wiecie i wolno�ci narod�w. Z tym przekonaniem jeszcze raz pragn� potwierdzi� gotowo�� s�u�enia wsp�lnej sprawie do kresu swych si� i mo�liwo�ci... Tw�j PV Z listu p�fe. Ryszarda J. Kukli�skiego do CIA 22.09.1980 Spis tre�ci Przedmowa do wydania polskiego - Jan Nowak-Jeziora�ski ............. 9 Wst�p......................................................... 11 Wst�p do wydania polskiego....................................... 16 Prolog.................................................... 17 I Przekroczenie granic ........................................ 21 II Ziemia niczyja.............................................. 40 III Podw�jne �ycie............................................. 62 IV Oddawanie cios�w .......................................... 87 V Ma�o brakowa�o ............................................ 115 VI Na cienkim lodzie........................................... 131 VII Zapowied� zmian ........................................... 153 VIII Z mrocznej otch�ani ......................................... 170 IX Przygotowania do zd�awienia �Solidarno�ci" ..................... 205 X �Wszystko wskazuje na koniec mojej misji"....................... 237 XI Patriota czy zdrajca?......................................... 258 XII Powr�t.................................................... 276 Pos�owie .................................................. 297 Bibliografia .................................................... 299 Przypisy....................................................... 301 Podzi�kowania ................................................. 319 Indeks os�b . . 323 _. , Przedmowa do wydania polskiego Pierwszy raz spotka�em si� z Ryszardem Kukli�skim po jego przyje�dzie do Stan�w Zjednoczonych. Powiedzia� mi o nim Zbigniew Brzezi�ski. Razem pojechali�my do Pu�kownika. Przebywa� wtedy w Wirginii. S�ysza� o mnie i chcia� mnie pozna�. Spotkanie odby�o si� na jego �yczenie. Mo�na by wi�c rzec, �e to on mnie wybra�. �y� w ca�kowitej izolacji. Wyzna�, �e musi mie� w�r�d Polak�w ludzi, kt�rym mo�e ufa�. Osoby, kt�re nad nim czuwa�y, mia�y pewno��, �e Brzezi�ski i ja zachowamy ca�kowit� dyskrecj�. By�o to wtedy ich g��wne zmartwienie. Wiedzieli bowiem o pr�bach namierzenia Kukli�skiego. Bardzo si� zaprzyja�ni�em z Pu�kownikiem. Opowiada� mi o swoich prze�yciach, zwierza� ze swoich trosk Zawsze si� ba�em, �e nie wytrzyma - zwyczajnie dlatego, �e dla ka�dego cz�owieka to, co on przeszed�, by�oby zbyt wielkim ci�arem do ud�wigni�cia. Nie odpowiada� �adnym stereotypom. Od razu go polubi�em. By�a w nim szczero��. Ufa�em mu. Mia� w sobie mn�stwo osobistego uroku. Mia� dobre serce, by� dobrym cz�owiekiem. I bardzo skromnym. Nie uwa�a�, �eby dokona� czego� nadzwyczajnego, cho� przecie� tak by�o. Dzi�ki swojej pozycji w sztabie Ludowego Wojska posiada� pe�ny dost�p do tajnych plan�w operacyjnych Uk�adu Warszawskiego. Wiedzia�, �e jedn� z sowieckich opcji by�o b�yskawiczne uderzenie na Europ� Zachodni� i ca�kowite jej zaskoczenie. Jedyn� obron� dla Zachodu mog�o by� w�wczas u�ycie taktycznych broni nuklearnych na obszarze Polski i Czechos�owacji - aby powstrzyma� przerzut g��wnych si� sowieckich. Kukli�ski zdawa� sobie spraw�, �e to oznacza�oby zag�ad� ludno�ci Polski. Aby temu zapobiec, trzeba by�o odebra� Moskwie mo�liwo�� zaskoczenia. Dlatego te� Pu�kownik zaoferowa� Amerykanom gotowo�� szczeg�owego informowania o przygotowaniach sowieckich. Przez dziesi�� lat przekazywa� im tysi�ce cennych dokument�w. Nie przyjmowa� za to �adnego wynagrodzenia. Kierowa� si� jedynie pragnieniem ratowania Polski. Za swoje czyny zap�aci� bardzo wysok� cen�. Szkoda, �e Polacy nigdy nie poznali go bli�ej, tak jak ja. To by�a jego tragedia, prze�ywana bardzo bole�nie. Wierzy� w siebie i w to, co czyni�. Mia� �wiadomo�� swoich intencji, ryzyka i po�wi�cenia, jakie towarzyszy�o jego dzia�aniom. Ryszard Kukli�ski znajdzie w�a�ciwe sobie miejsce w historii. Bardzo mocno w to wierz�. B�dzie fascynowa� historyk�w i publicyst�w, b�dzie si� o nim dyskutowa� w przysz�o�ci i, w ko�cu, zostanie powszechnie uznany za bohatera. Jestem przekonany, �e w d�u�szej perspektywie - zwyci�y. Wst�p Pu�kownika Ryszarda Kukli�skiego pozna�em w roku 1992 w pokoju hotelowym w Reston w Wirginii. Kiedy wszed�em, sta� w rogu, pod oknem, z papierosem w ustach. Odwr�ci� si� do mnie i powita� szerokim u�miechem. Niewiele o nim wiedzia�em. Wyczyta�em, �e by� kluczowym podw�adnym komunistycznego ministra obrony, Wojciecha Jaruzelskiego, i wa�nym �r�d�em informacji dla Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) o wydarzeniach z lat 1980-1981, kt�re doprowadzi�y do wprowadzenia stanu wojennego i zd�awienia niezale�nego zwi�zku zawodowego �Solidarno��". Tamtego dnia dowiedzia�em si� o czym�, o czym nie wiedzia� nikt spoza CIA: o tym, �e przez 9 lat Kukli�ski wsp�pracowa� z Zachodem w tajnej operacji o niespotykanym zasi�gu i poziomie ryzyka, skierowanej przeciwko Zwi�zkowi Sowieckiemu i Uk�adowi Warszawskiemu. Wyzna� mi, �e przekaza� CIA dziesi�tki tysi�cy stron tajnych dokument�w. Zawiera�y informacje na temat sowieckiej strategii wojennej w Europie, nowych rodzaj�w broni, zamaskowanych schron�w oraz plan�w dotycz�cych interwencji w Polsce. Jak przyzna� p�niej pewien funkcjonariusz CIA, materia�y te �by�y podstaw�, kamieniem milowym". Pierwszy raz postanowi�em skontaktowa� si� z Kukli�skim po przeczytaniu kr�tkiego fragmentu po�wi�conej CIA ksi��ki Veil Boba Woodwarda, opisuj�cego jego rol� w dostarczeniu Amerykanom dokument�w dotycz�cych wprowadzenia stanu wojennego. Nie wiedz�c, jak do niego dotrze�, wys�a�em mu list za po�rednictwem biura prasowego CIA. Agencja - nie bez powodu - pilnie strzeg�a Kukli�skiego, gdy� s�d wojskowy komunistycznej Polski skaza� go zaocznie za zdrad� na kar� �mierci (wyrok p�niej z�agodzono do kary dwudziestu pi�ciu lat pozbawienia wolno�ci). W tym czasie w Polsce obowi�zywa� nakaz aresztowania Kukli�skiego. Podczas naszej pierwszej rozmowy Kukli�ski wyzna�: �My�l�, �e powinienem opowiedzie� o kulisach swojej dzia�alno�ci, o jej motywach, celach i konsekwencjach. Na tej podstawie os�dzimy, na czym polega�a moja �zdrada�". Od pocz�tku by�o jasne, �e motywy Kukli�skiego, kt�ry zajmowa� si� w Sztabie Generalnym przygotowaniami do wojny z Zachodem, mia�y charakter ideologiczny. By� dumnym Polakiem �ywi�cym g��bok� nienawi�� do Zwi�zku Sowieckiego, kt�ry przej�� kontrol� nad Polsk� pod koniec II wojny �wiatowej, narzucaj�c jej komunizm, i w efekcie uczyni� z polskiej armii wasala Armii Czerwonej. Do roku 1972 42-letni w�wczas Kukli�ski systematycznie awansowa� i wszystko wskazywa�o na to, �e zostanie genera�em. Tymczasem zdecydowa� si� na niebywa�y krok, ryzykuj�c w�asne �ycie, a tak�e nara�aj�c na niebezpiecze�stwo swoich bliskich. Chcia�em si� dowiedzie� dlaczego. Tak rozpocz�a si� seria niezwyk�ych wywiad�w przeprowadzanych w anonimowych pokojach hotelowych i w domu Kukli�skiego na przedmie�ciach Waszyngtonu. Nigdy nie wiedzia�em, sk�d przyjecha� ani dok�d pojedzie po naszej rozmowie, i nie zna�em aktualnego nazwiska, kt�rego u�ywa� w kontaktach zewn�trznych. Nasze spotkania organizowa�a CIA. Pocz�tkowo jej agenci byli obecni podczas wywiad�w, jednak nie pr�bowali ingerowa� w wypowiedzi Kukli�skiego. (Kiedy zdecydowa�em si� napisa� t� ksi��k�, przez lata rozmawia�em z nim telefonicznie b�d� osobi�cie bez udzia�u Agencji). W roku 1992 opublikowa�em dwa artyku�y w �Washington Post" i �Post Magazine" opisuj�ce dzia�alno�� Kukli�skiego skierowan� przeciwko Zwi�zkowi Sowieckiemu i Uk�adowi Warszawskiemu. W Polsce artyku�y te sta�y si� cz�ci� gwa�townej debaty na temat znaczenia patriotyzmu. Zdradzaj�c komunistyczne w�adze, Kukli�ski by� patriot� czy zdrajc�? �Dzienniki po�wi�caj� temu tematowi ca�e szpalty, w dyskusjach telewizyjnych prawie nie m�wi si� o niczym innym, a ludzie dyskutuj� o tym w tramwajach" - pisa� mi z Warszawy kolega z �Washington Post", Elaine Harden. Przygotowuj�c t� ksi��k�, zwr�ci�em si� do CIA o udost�pnienie mi wewn�trznych akt dotycz�cych tej sprawy. Zawiera�y telegramy i raporty sporz�dzane przez agent�w CIA, zapiski ich rozm�w z Kukli�skim oraz listy, kt�re kierowa� do Agencji. By�y w nich bie��ce sprawozdania na temat jego trwaj�cej wiele lat tajnej dzia�alno�ci, umo�liwiaj�ce mi opisanie wydarze� w porz�dku chronologicznym, poparte czym� wi�cej ni� tylko wspomnieniami os�b, kt�re bra�y w nich udzia�. Przede wszystkim chcia�em skupi� si� na ludzkim wymiarze tych dzia�a� -na relacjach mi�dzy Kukli�skim a wsp�pracuj�cymi z nim Amerykanami. Na przyk�ad dowiedzia�em si� o obszernej osobistej korespondencji pomi�dzy Kukli�skim a �Danielem", jego �opiekunem" z CIA, kt�remu zwierza� si� jak nikomu innemu - nawet cz�onkom najbli�szej rodziny. Moja pro�ba doprowadzi�a do d�ugich negocjacji z CIA na temat warunk�w udost�pnienia tych dokument�w. Dzi�ki polityce otwarto�ci zainicjowanej przez jej by�ego dyrektora, Roberta M. Gatesa, i kontynuowanej przez jego nast�pc�w, CIA udost�pnia niekiedy akta osobom z zewn�trz, ale na �ci�le okre�lonych zasadach. Autor zostaje dok�adnie sprawdzony i musi przed�o�y� maszynopis ksi��ki przed jej wydaniem specjalnej komisji recenzuj�cej, kt�ra mo�e domaga� si� usuni�cia fragment�w zagra�aj�cych bezpiecze�stwu Stan�w Zjednoczonych lub ujawniaj�cych metody pracy i �r�d�a informacji Agencji. Rozumia�em powody zastosowania tych procedur. W przypadku Kukli�skiego by�y one szczeg�lnie uzasadnione, poniewa� sprawa by�a stosunkowo �wie�a, jednak nie chcia�em, by CIA recenzowa�a i, prawdopodobnie, cenzurowa�a ksi��k� przed jej wydaniem. Zaproponowa�em, �e zatrudni� do przejrzenia materia��w CIA osob�, kt�ra dysponowa�a stosown� przepustk�. Jej notatki oraz wszelkie kopiowane dokumenty, zanim trafi�yby do mnie, by�yby przegl�dane i - w razie konieczno�ci - cenzurowane, bym m�g� z nich p�niej swobodnie korzysta�. Innymi s�owy, chcia�em, by CIA by�a moim informatorem, kt�ry - jak ka�dy informator -mo�e kontrolowa� przekazywane mi informacje, lecz nie ma wp�ywu na spos�b ich wykorzystania. Osob�, kt�ra mia�a przeszukiwa� archiwa Agencji, by� Peter Earnest, emerytowany agent CIA z 36-letnim sta�em, kt�ry przez ponad dwadzie�cia lat zajmowa� si� operacjami tajnymi. By� te� w swoim czasie szefem s�u�b prasowych Agencji i jej rzecznikiem. Zna� uwarunkowania pracy dziennikarzy, kt�rzy cenili go za szczero��. Peter pracowa�by dla mnie, stosuj�c si� oczywi�cie do przepis�w obowi�zuj�cych w Agencji. Wy�uszczy�em spraw� decydentom z CIA za po�rednictwem biura prasowego. Po d�ugich namys�ach Agencja ostatecznie wyrazi�a zgod�. W sumie Peter sp�dzi� ponad rok przy biurku w sekcji Zwi�zku Sowieckiego/Europy Wschodniej w Centrali CIA w Langley, zg��biaj�c zawarto�� dziesi�tk�w pude� i sporz�dzaj�c oko�o 750 stron notatek. Zawiera�y one obszerne fragmenty dalekopis�w, ok�lnik�w, list�w oraz kopii dokument�w, a tak�e jego w�asne opisy r�nych kwestii dotycz�cych tej sprawy. Powsta�o z tego oko�o siedemdziesi�ciu dokument�w w pomara�czowych, datowanych teczkach oznaczonych kryptonimem i numerem sprawy. Wiele z nich by�o na oryginalnym, cienkim papierze. Teczki zawiera�y r�wnie� zdj�cia, plany sytuacyjne, mapy i rysunki miejsc przekazywania informacji i wykonywania innych tajnych zada�. �Czu�em si� troch� jak archeolog" - wspomina� Peter. �Wiedzia�em, �e od dawna nikt ich nie dotyka�". Jednak nie by�y to materia�y z ca�kiem innej epoki. W miar� jak zag��bia� si� w temat, cz�sto odwiedzali go agenci, kt�rzy byli w jaki� spos�b zaanga�owani w t� spraw�. Dokumenty, kt�re ostatecznie otrzyma�em, da�y mi rzadk� mo�liwo�� wejrzenia w kulisy operacji szpiegowskiej prowadzonej przez pojedynczego cz�owieka, w tym w jego pisma i listy, kt�re przekazywa� CIA przez dziewi�� lat wsp�pracy z Amerykanami, Materia�y te w du�ej mierze potwierdzi�y jego wcze�niejsze, ustne wypowiedzi i dostarczy�y mi wskaz�wek do dalszych docieka�. Komisja recenzuj�ca usun�a niewielk� cz�� dokument�w, kt�re zosta�y mi przekazane, i nie s�dz�, by mia�o to znacz�cy wp�yw na ko�cowy kszta�t tej ksi��ki. Nie wszystkie z tych materia��w ukazuj� Agencj� w korzystnym �wietle, co wskazuje, �e cz�onkowie komisji zachowali obiektywizm. Jestem te� przekonany, �e szczeg�owe rozmowy z Kukli�skim i innymi osobami pozwoli�y mi wype�ni� wiele luk. Naturalnie istnia�y wa�ne obszary, kt�rych nie mog�em w pe�ni zbada�. Og�lnie podpada�y one pod kategori� ��r�de� informacji i metod dzia�ania" Agencji. Jednak, po zapoznaniu si� z ca�o�ci� materia��w, Peter Earnest stwierdzi�, �e nie by�o w nich nic, co podwa�a�oby g��wn� tez� tej ksi��ki, �e Kukli�ski dzia�a� z pobudek politycznych, gdy� wierzy�, �e przys�u�y si� w ten spos�b ojczy�nie, i bardzo zaszkodzi Zwi�zkowi Sowieckiemu i Uk�adowi Warszawskiemu. Ksi��ka ta jest zatem rodzajem eksperymentu, podobnie jak prace kilku innych autor�w, kt�rzy szukali sposob�w na unikni�cie recenzji swoich prac przed ich wydaniem, by m�c pisa� powa�nie i niezale�nie, korzystaj�c, mi�dzy innymi, z archiw�w CIA. By� mo�e nie ma bardziej kontrowersyjnej instytucji w Ameryce ni� Centralna Agencja Wywiadowcza, przez lata poddawana uzasadnionej krytyce za planowanie zamach�w na przyw�dc�w obcych pa�stw, �amanie swob�d obywatelskich, nieudolnie przeprowadzane operacje, b��dy wywiadowcze oraz nieskuteczn� walk� ze szpiegami dzia�aj�cymi na szkod� Stan�w Zjednoczonych. Ostatnio o�y�a dyskusja na temat efektywno�ci dzia�ania ameryka�skiego wywiadu, zw�aszcza po terrorystycznych atakach z 11 wrze�nia i decyzji administracji Busha o interwencji w Iraku. Casus Kukli�skiego to ca�kiem inna opowie��, pokazuj�ca, �e dzia�ania wywiadu mog� zako�czy� si� powodzeniem, gdy przeprowadza si� je starannie i z wyobra�ni�. Przyk�ad ten ujawnia rzadko dostrzegan� stron� CIA - dzia�ania agent�w inspirowanych zawi�o�ci� tajnych operacji, towarzysz�cymi im emocjami oraz ide� s�u�by publicznej. CIA stanowi pierwszy kontakt z Ameryk� dla ludzi karmi�cych si� warto�ciami Zachodu, takich jak Kukli�ski. Relatywnie do rozmiar�w niepowodze� dzia�a� Agencji Stany Zjednoczone trac� pot�ny instrument do zrozumienia narod�w, rz�d�w i ugrupowa� wrogich Zachodowi. W czasach, gdy ust�puj� zimnowojenne zagro�enia i gdy Rosja pr�buje pogodzi� sw� komunistyczn� przesz�o�� z niepewnymi d��eniami do wprowadzenia bardziej demokratycznego systemu, niekiedy trudno nam sobie przypomnie�, co oznacza�a obecno�� wojsk sowieckich i pa�stw Uk�adu Warszawskiego na rubie�ach Europy. Kukli�ski wskaza�, �e gdyby Sowieci zaatakowali Zach�d, Stany Zjednoczone prawdopodobnie odpowiedzia�yby uderzeniem broni j�drowej na sowieckie si�y przemieszczaj�ce si� przez terytorium Polski. Jego informacje wywiadowcze da�y Zachodowi podstawy systemu wczesnego ostrzegania; da�y je tak�e -w jego przekonaniu - Polsce skazanej na kl�sk� w przypadku jakiegokolwiek sowieckiego ataku. �Nawet gdyby�my wygrali, co by�my zyskali?" - spyta� podczas jednej z naszych rozm�w. Mimo �e doszed� do wysokiego stanowiska w Sztabie Generalnym, Kukli�ski pozosta� pod wieloma wzgl�dami typowym Polakiem, obywatelem kraju, kt�rego tradycje opieraj� si� na symbolach heroizmu �o�nierzy, roli Ko�cio�a katolickiego i pot�dze niegdysiejszego imperium rozci�gaj�cego si� na terenach Europy Centralnej i Wschodniej. Tradycje te przetrwa�y g��wnie jako mit, gdy� granice Polski ulega�y nieustannym zmianom. Od schy�ku XVIII wieku do roku 1918 Polska pozostawa�a pod zaborami Rosji, Prus i Austrii. W ko�cu wybi�a si� na niepodleg�o��, by zn�w j� utraci� w roku 1939 w wyniku inwazji hitlerowskich Niemiec, a nast�pnie Sowiet�w. Historyk Simon Schama powiedzia� mi kiedy�, �e Polacy postrzegaj� si� widmowo jak polityczny hologram. �Raz s� widzialni, raz niewidzialni. Wci�� maj� poczucie, �e ich narodowa to�samo�� zale�y od wewn�trznego sprzeciwu wobec tych, kt�rzy m�wi�: Pozwolimy wam by� narodem, pod warunkiem �e b�dziecie naszym satelit�". Nawet za czas�w komunizmu Polacy nigdy do ko�ca nie przyj�li tej s�u�alczej roli. Chodzili do ko�cio�a. Wielu rolnik�w zachowa�o prywatne gospodarstwa, opieraj�c si� naciskom kolektywizacji na wz�r sowiecki. Polacy s�uchali Radia Wolna Europa i wytrwale utrzymywali kontakty z przyjaci�mi lub krewnymi z Zachodu. Wiedzieli, �e kiedy� ich kraj odzyska wolno��, cho� mieli �wiadomo��, �e nie stanie si� to bez ich udzia�u w walce. Wierzy� w to Kukli�ski, co pomaga zrozumie�, dlaczego zrobi� to, co zrobi�. Jego losy s� bolesnym przypomnieniem tego, jak trudno by�o pozosta� patriot� oficerowi ery komunizmu inspirowanemu zachodnimi warto�ciami. Tamtego dnia, w pokoju hotelowym w Wirginii, Kukli�ski podkre�la�, �e nie postrzega si� jako ameryka�ski szpieg albo wtyczka. Zawsze mia� poczucie, �e dzia�a dla dobra ojczyzny i �e, w istocie, to on �zwerbowa�" Stany Zjednoczone do walki przeciwko komunistycznym w�adzom Polski i Zwi�zkowi Sowieckiemu. �Na pocz�tku zada�em sobie pytanie, czy mam do tego moralne prawo" - wyzna�. �Jestem Polakiem. Uwa�a�em, �e Polacy powinni by� wolni i �e Stany Zjednoczone s� jedynym krajem mog�cym wesprze� nas w walce o wyzwolenie Polski. Z kolei przekazywa�em im mn�stwo wa�nych informacji i zawsze b�dzie powraca� pytanie, czy cz�owiek ma prawo to robi�, decyduj�c o tym jedynie we w�asnym sumieniu, zw�aszcza gdy dotyczy to los�w ca�ego kraju i by� mo�e milion�w jego obywateli. By� to dylemat, m�j moralny dylemat, ale doszed�em do wniosku, �e nie tylko mam do tego prawo, ale �e jest to wr�cz m�j moralny obowi�zek". Benjamin Weiser 11 listopada 2003 Wst�p do wydania polskiego Ryszard Kukli�ski zmar� 11 lutego 2004 r., kilka dni po rozleg�ym wylewie. Dyrektor CIA, George Tenet, wyda� publiczne o�wiadczenie, nazywaj�c go cz�owiekiem pe�nym pasji i odwagi, �prawdziwym bohaterem zimnej wojny, wobec kt�rego wszyscy mamy dozgonny d�ug wdzi�czno�ci". W marcu, podczas uroczysto�ci w ambasadzie polskiej w Waszyngtonie, ambasador Przemys�aw Grudzi�ski okre�li� go mianem patrioty, dla kt�rego �ojczyzna by�a najwy�sz� �yciow� warto�ci� ... a jego oddanie sprawie nie zna�o granic". Zbigniew Brzezi�ski, by�y ameryka�ski doradca -do spraw bezpiecze�stwa narodowego, stwierdzi�, �e Kukli�ski zostanie zapami�tany jako posta� historyczna, �bohater, kt�ry zaryzykowa� wszystko, by Polska by�a bezpieczna i by w ko�cu sta�a si� wolna". Prochy Kukli�skiego przewieziono do Polski. Pogrzeb odby� si� 19 czerwca na dawnym cmentarzu wojskowym na Pow�zkach. W uroczysto�ci wzi�a udzia� wdowa po pu�kowniku, Hanka, oraz tysi�ce Polak�w - weteran�w wojennych, byli premierzy Jerzy Buzek i Jan Olszewski, inni przedstawiciele by�ych w�adz oraz ambasador Stan�w Zjednoczonych, Christopher Hill. Przedstawiciele najwy�szych w�adz polskich nie uczestniczyli w pogrzebie, jednak minister obrony przys�a� wart� honorow� i uroczysto�� odby�a si� z pe�nym ceremonia�em wojskowym. W nast�pnych miesi�cach tysi�ce os�b odwiedzi�y gr�b pu�kownika, pozostawiaj�c znicze i kwiaty. Benjamin Weiser 21 listopada 2004 D l L roloLL Czwartek, 4 grudnia 1980, godz. 22.00 Od wielu godzin w Warszawie sypa� g�sty �nieg. Pu�kownik Ryszard J. Kukli�ski jecha� ostro�nie, wypatruj�c drogi w �wietle reflektor�w poprzez opadaj�ce p�atki i staraj�c si� nie straci� panowania nad samochodem. Zim� w Warszawie przez oszcz�dno�� przyciemniano lampy uliczne, jednak on zna� t� drog� na pami�� i nie potrzebowa� map ani znak�w. Mimo to musia� jecha� bardzo ostro�nie, bo gdy wycieraczki ledwo zgarn�y �nieg z szyby, ten zn�w j� pokrywa�. By� ubrany w gruby p�aszcz i ciep��, we�nian� czapk�, kt�re skrywa�y kr�tkie blond w�osy ostrzy�one na je�a i wojskowy mundur. Po drodze mija� nieliczne samochody i pieszych, ale ten �nie�ny spok�j by� myl�cy. W Polsce rozgrywa�a si� rewolucja. Zaledwie pi�� miesi�cy wcze�niej robotnicy zacz�li organizowa� dzikie strajki, kt�re szybko obj�y setki fabryk w ca�ym kraju. W sierpniu Lech Wa��sa, 36-letni elektryk z charakterystycznym w�sem i wybuchow�, charyzmatyczn� osobowo�ci�, przeskoczy� przez �elazny p�ot Stoczni im. Lenina w Gda�sku i poprowadzi� tysi�ce robotnik�w do historycznego strajku, kt�ry da� zacz�tek �Solidarno�ci", pierwszemu niezale�nemu zwi�zkowi zawodowemu w Polsce. Pod zdecydowanym naciskiem Moskwy komunistyczne w�adze pr�bowa�y zd�awi� ten robotniczy zryw. Ministerstwo Spraw Wewn�trznych (MSW) i Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) przygotowa�y plany wprowadzenia stanu wojennego, aresztowa� dzia�aczy zwi�zkowych i przywr�cenia porz�dku. Mia�a je wprowadzi� w �ycie S�u�ba Bezpiecze�stwa (SB) przy wsparciu wojska. Czo�gi i setki tysi�cy �o�nierzy sprawi�, �e plan zostanie zrealizowany szybko i brutalnie. M�zgiem operacji maj�cej na celu wprowadzenie stanu wojennego by� Sztab Generalny. W zwalistym, czteropi�trowym budynku w centrum Warszawy pracowa�a tam w najwi�kszej tajemnicy niewielka grupa oficer�w. Powierzono im koordynacj� dzia�a� wojska w d�awieniu �Solidarno�ci". Istnia�y tylko dwie kompletne kopie plan�w przechowywane w sejfie Sztabu Generalnego. Jedn� dysponowa� pu�kownik Kukli�ski, ciesz�cy si� �wietn� opini� oficer sztabowy, cz�onek wyselekcjonowanej grupy przygotowuj�cej plany udzia�u wojska we wprowadzaniu stanu wojennego. Kukli�ski mia� ponadtrzydziestoletnie do�wiadczenie w planowaniu operacji wojskowych, taktyki wojennej i �wicze�. By� wysoko ceniony przez ministra obrony, genera�a Wojciecha Jaruzelskiego, i �ci�le wsp�pracowa� z wy�szymi oficerami naczelnego dow�dztwa Uk�adu Warszawskiego w Moskwie. Wydawa�o si�, �e jest wzorem lojalnego oficera, jednak prywatnie mierzi�a go my�l o planowanym ataku i zaanga�owaniu w to wojska. By� Polakiem i nienawidzi� s�u�alczej postawy polskich dow�dc�w wobec Moskwy. Podziwia� odwag� i determinacj� Wa��sy i mia� �wiadomo��, �e wielu cz�onk�w �Solidarno�ci" s�u�y�o kiedy� w wojsku, podobnie jak ich synowie i bracia. Tymczasem konfrontacja wydawa�a si� nieunikniona. Od wielu dni oddzia�y sowieckie koncentrowa�y si� na granicy z Polsk�. Jedyn� niewiadom� by�o to, czy �Solidarno��" zostanie zd�awiona przez samych Polak�w, czy poprzez interwencj� z zewn�trz. Kukli�ski mocno chwyci� kierownic� swojego granatowego opla rekorda, skupiaj�c si� na pl�taninie uliczek, kt�re mia�y doprowadzi� go do celu znajduj�cego si� kilkaset metr�w od domu. Je�dzi� ju� ponad godzin�, by mie� pewno��, �e nie �ledzi go SB. Skr�ci� w Wis�ostrad�, szeroki bulwar nad Wis��, w jedn� z nielicznych ulic, przy kt�rych zim� nie przygaszano o�wietlenia. Zacz�� odlicza� mijane uliczne latarnie. Zwolni�, a� w ko�cu mocno nacisn�� hamulec, tak �e samoch�d zatoczy� si� na chodnik. Wy��czy� silnik i wzi�� z tylnego siedzenia zawini�t� w celofan paczuszk�. Zawiera�a dwie kartki, na kt�rych opisa� starannym charakterem pisma plany Moskwy dotycz�ce wprowadzenia za cztery dni osiemnastu sowieckich, czeskich i enerdowskich dywizji na terytorium Polski. By�y to naj�ci�lejsze tajemnice pa�stw Uk�adu Warszawskiego. Kukli�ski, jedna z niewielu os�b, kt�re je zna�y, by� got�w je ujawni�. Wysiad� z samochodu i zacz�� odgarnia� jedn� r�k� �nieg z przedniej szyby. Drug� rzuci� paczuszk� na ziemi� pod uliczn� lamp�. PROLOG Wr�ci� do domu, zaparkowa� samoch�d i poszed� do pobliskiego parku Traugutta. Schowa� si� za k�p� drzew. W oddali widzia� Wis�ostrad� i miejsce, w kt�rym podrzuci� zawini�t� w celofan paczuszk�. Wiedzia�, �e wkr�tce jego �lady przykryje �nieg. Modli� si� w duchu, by jego znajomi przyjechali, zanim przysypie tak�e paczuszk�. Czeka� jaki� czas, dr��c za ka�dym razem, gdy z rzadka przeje�d�a� tamt�dy samoch�d. Rozdzia� I Przekroczenie granic Pewnego sierpniowego dnia w roku 1972 niemiecki pracownik ameryka�skiej ambasady w Bonn przegl�da� porann� poczt�, gdy nagle jego uwag� przyku� list nadany poczt� lotnicz�. Zosta� wys�any trzy dni wcze�niej, 11 sierpnia, z Wilhelmshaven, niemieckiego portu nad Morzem P�nocnym. Na kopercie widnia� napis wypisany wielkimi literami granatowym flamastrem: AMBASADA USA W BONN EXPRESS Urz�dnik otworzy� kopert� i znalaz� w �rodku drug�, tym razem zaadresowan� do ameryka�skiego attache wojskowego. Zani�s� obydwie do jego gabinetu i wr�czy� chor��emu. Chor��y otworzy� drug� kopert�, znalaz� w niej list i przekaza� go attache wojskowemu, b�d�cemu w tym czasie najwy�szym rang� oficerem w ambasadzie. Oficer ten, pal�cy fajk� pu�kownik, przeczyta� list i przeszed� do budynku od frontu ambasady, w kt�rym urz�dowa� szef kom�rki CIA. Siedmiopi�trowa ambasada ameryka�ska w Bonn, zlokalizowana na po�udnie od centrum miasta, z widokiem na Ren, zosta�a wzniesiona na podporach, kt�re chroni� j� przed powodziami. Pewien agent CIA opisa� t� budowl� z lat pi��dziesi�tych jako zwaliste koszary z wielkiej p�yty. Pracowa�o tam kilkuset Amerykan�w, z kt�rych jedna trzecia by�a agentami Centralnej Agencji Wywiadowczej. Plac�wka CIA w Bonn stanowi�a o�rodek nadzoruj�cy prac� mniejszych kom�rek w Hamburgu, Frankfurcie, Monachium i, oczywi�cie, w Berlinie, gdzie Wsch�d i Zach�d pozostawa�y w najbli�szej fizycznej blisko�ci i gdzie agenci mogli spotyka� si� ze swoimi informatorami, przepytywa� ich i sprawdza� wiarygodno��, patrz�c im prosto w oczy. Plac�wce w Bonn szefowa� John P Dimmer Jr., rudow�osy, szczup�y m�czyzna z Portland w stanie Maine. By� synem rybaka z Nowej Fundlandii, kt�ry - jak mawia� Dimmer - �owi� w czasach ludzi z �elaza i kutr�w z drewna. Mia� pi��dziesi�t dwa lata i r�wnie krzepki organizm, ale nie zamierza� zosta� rybakiem jak jego ojciec. Pewny siebie i oczytany, w wieku dwunastu lat zosta� mistrzem stanu Maine w ortografii. W roku 1942 zdoby� dyplom in�yniera budownictwa wodnego i l�dowego na uniwersytecie stanowym i zaci�gn�� si� do wojska. Po II wojnie �wiatowej by� szefem obozu jenieckiego dla 10000 niemieckich zbrodniarzy wojennych i os�b podejrzanych. Obj�cie plac�wki w Bonn stanowi�o kulminacj� jego trwaj�cej ponad dwadzie�cia lat kariery w CIA, z kt�rych wi�kszo�� sp�dzi� za granic�. W sierpniu, gdy wi�kszo�� Europejczyk�w przebywa�a na wakacjach, Dimmer i jego ludzie szykowali si� na olimpiad� w Monachium, kt�ra mia�a si� odby� za kilka tygodni. Mia�y w niej uczestniczy� setki sportowc�w ze Zwi�zku Sowieckiego i pa�stw bloku wschodniego. CIA wiedzia�a, �e b�d� w�r�d nich szpiedzy KGB. Tamtego ranka Dimmer by� w swoim gabinecie, przegl�daj�c przy biurku w kszta�cie litery �E* codzienn� porcj� dalekopis�w i raport�w, gdy zjawi�a si� sekretarka i zapowiedzia�a przybycie go�cia. Do pokoju wszed� attache wojskowy ambasady i wr�czy� Dimmerowi koperty. Ten podzi�kowa� mu i zacz�� czyta� list napisany odr�cznie �aman� angielszczyzn�1. Drogi Ser Przepraszam za m�j angielski. Jestem zagraniczny MAF z Communistische Kantry. Chc� si� spotka� (potajemnie) z oficerem armii USA (podpu�kownikiem, putkownikiem) 17, 18 albo 19.08 w Amsterdamie lub 21, 22 w Ostendzie. Mam niedu�o czasu. Jestem z moim towarzyszem i oni nie mog� wiedzie�2. Autor listu napisa�, �e zadzwoni do attache wojskowego ambasady ameryka�skiej po przybyciu do Amsterdamu. Doda�, �e osoba, kt�ra odbierze telefon, �musi zna� rosyjski albo polski". List podpisano �RV". Dimmer nie mia� poj�cia, co kry�y te inicja�y, ale wys�a� telegram do centrali CIA w Langley w Wirginii z sugesti�, �e Bonn powinno spr�bowa� nawi�za� kontakt z P.V Doda�, �e jego zdaniem tajemniczy �MAF" mo�e oznacza� angielskie s�owo �ma�" i �e stempel pocztowy wskazuje, �e au- 22 PRZEKROCZENIE GRANIC tor listu jest marynarzem. Trasa jego podr�y - Amsterdam, a nast�pnie portowa Ostenda w Belgii - sugeruje, �e porusza si� w kierunku zachodnim. W jakim celu? Dimmer podejrzewa�, �e na jak�� imprez� sportow� w jednym z tych miast, by� mo�e towarzysz�c� olimpiadzie, jednak pobie�ne rozpoznanie tematu nie przynios�o �adnego rezultatu. Tymczasem pismo trafi�o w Langley na biurko Davida Blee, szefa sekcji sowieckiej*. 55-letni, �ysiej�cy i ascetyczny Blee by� kwintesencj� m�czyzny w sile wieku. M�g� uchodzi� za profesora z ameryka�skiego uniwersytetu. Podw�adnym wydawa� si� czasami nieprzyst�pny, jednak mia� sardoniczne poczucie humoru i by� znany z niezale�no�ci s�d�w. Nie ba� si� podwa�a� powszechnie obowi�zuj�cych opinii. Dyrektor CIA, Richard Helms, powierzy� mu kierownictwo sekcji sowieckiej rok wcze�niej. By�a to zaskakuj�ca decyzja, gdy� Blee nigdy nie pracowa� w Moskwie ani w �adnym innym pa�stwie Bloku Wschodniego. Jednak Helms pragn�� zmian. Dziesi�� lat wcze�niej, w Moskwie, zosta� aresztowany i stracony jeden z najcenniejszych agent�w CIA, pu�kownik GRU (sowieckiego wywiadu wojskowego), Oleg Pie�kowski, kt�ry przekaza� Amerykanom tysi�ce stron �ci�le tajnych dokument�w sowieckich, co umo�liwi�o administracji Kennedy'ego rozszyfrowanie mo�liwo�ci rosyjskiego uzbrojenia w czasie kryzysu kuba�skiego. Od tego czasu dzia�alno�� CIA w Moskwie praktycznie zamar�a. Zdaniem Blee sta�o si� tak, poniewa� CIA nie wyzby�a si� obaw s�awnego szefa kontrwywiadu z lat sze��dziesi�tych, Jamesa J. Angletona, przekonanego, �e Moskwie uda�o si� przenikn�� do struktur CIA i �e ka�dy rosyjski szpieg ochotnik jest wtyczk�3. Za czas�w Angletona pozbyto si� dotychczasowych informator�w i wszyscy �klienci z ulicy", jak nazywano ochotnik�w, byli odrzucani. Co najmniej jednego z nich CIA wsypa�a i odes�a�a do Zwi�zku Sowieckiego, gdzie prawdopodobnie zosta� stracony. By�y dyrektor CIA, Robert M. Gates, napisa�, �e �przez nadgorliwo�� Angletona i pracownik�w kontrwywiadu mieli�my w tym czasie bardzo niewielu agent�w na terenie ZSRR, kt�rzy zas�ugiwaliby na to miano"4. Blee zrobi� znacz�c� karier� w CIA jako ekspert od Bliskiego Wschodu. Pochodzi� z San Francisco, by� absolwentem Uniwersytetu Stanforda i wydzia�u prawa Uniwersytetu Harvarda. Pocz�tkowo pracowa� * W po�owie lat sze��dziesi�tych sekcje Rosji Sowieckiej i Europy Wschodniej zosta�y po��czone w sekcj� Bloku Sowieckiego, przekszta�con� w latach siedemdziesi�tych w sekcj� sowieck� i Europy Wschodniej. Autor stosuje tu powszechnie u�ywan� w CIA nazw� �sekcja sowiecka". w poprzedniku Agencji, Biurze S�u�b Strategicznych (OSS). Podczas II wojny �wiatowej dzia�a� na ty�ach wroga, przerzucony potajemnie przez okr�t podwodny na wysp� u wybrze�y Tajlandii, by monitorowa� stamt�d ruchy japo�skiej floty. Wst�pi� do CIA w roku jej za�o�enia - 1947. By� szefem plac�wek w RPA, Pakistanie i Indiach, sk�d, w po�owie lat sze��dziesi�tych, jego agenci wywie�li po kryjomu �wiet�ane Stalin, gdy poprosi�a o azyl w tamtejszej ambasadzie USA. W roku 1968 zosta� szefem sekcji bliskowschodniej CIA. By� zdumiony, gdy w roku 1971 Helms mianowa� go na stanowisko dyrektora sekcji sowieckiej. Oznajmi� mu, �e nie wie nic o Zwi�zku Sowieckim i �e nie chce tej posady. Helms odpowiedzia�: �Nie k��� si� ze mn�. Ju� zdecydowa�em. Poza tym pr�bowa�em ju� wszystkiego. Teraz chc� mie� na tym stanowisku kogo�, kto nic na ten temat nie wie...". �Nie dostawa� ze Zwi�zku Sowieckiego tego, czego oczekiwa�" - wspomina� p�niej Blee. Blee zacz�� od podr�y do Moskwy z wiz� turystyczn�. Oficer CIA tak wysokiej rangi pierwszy raz odwiedzi� sowieck� stolic�. Podr� okaza�a si� po�yteczna. Blee spodziewa� si�, na przyk�ad, �e w moskiewskich budynkach znajdzie niewiele wind, tymczasem by�y one praktycznie wsz�dzie. Przy okazji odkry�, �e panele sterowania by�y cz�sto pokryte sklejk�. Uzna�, �e s� to idealne miejsca na skrytki, w kt�rych agenci i ich informatorzy mog� ukrywa� przesy�ki. W Langley Blee otoczy� si� lud�mi spoza sekcji sowieckiej, w tym kilkoma przeprowadzaj�cymi operacje w Europie Wschodniej, do kt�rej Angleton si� nie wtr�ca�. Blee stwierdzi�, �e najlepszym miejscem do werbowania agent�w z Rosji nie by�a Moskwa, Berlin czy nawet Warszawa, ale Afryka, Europa Zachodnia, Ameryka Po�udniowa i wszystkie te miejsca, do kt�rych Moskwa wysy�a�a swoich dyplomat�w i szpieg�w, i z kt�rych �ci�ga�a ich p�niej do domu. Jego ludzie nawi�zali dyskretne kontakty z kilkoma by�ymi informatorami CIA, kt�rych pozbyto si� za czas�w An-gletona. Inni sami wr�cili do wsp�pracy z Agencj�. �Powiedzia� nam: werbowa� i prowadzi�" - wspomina Clair George, jeden z oficer�w zaanga�owanych przez Blee5. Taka taktyka doprowadzi�a do pewnych napi�� w sekcji i przynajmniej do jednej ostrej wymiany zda� w sali konferencyjnej, kiedy Blee zgromi� wysokiego rang� oficera, gdy ten zasugerowa�, �e pewien plan na pewno si� nie powiedzie. O�wiadczy� mu: �Problemem starej gwardii jest to, i� wydaje si� wam, �e wszystko wiecie, ale si� mylicie. Jestem przekonany, �e sceptyczne, ale rozs�dne podej�cie jest najlepszym sposobem na okre�lenie, czy kto� wciska nam kit, czy nie. Je�li m�wi�, �e chc� dla nas pracowa�, to przekonajmy si�, na co ich sta�". PRZEKROCZENIE GRANIC Gdy wiadomo�� o P.V dotarta do Langley, Katharine Hart, szefowa dzia�u raport�w i priorytet�w wywiadowczych przy sekcji sowieckiej wyrazi�a w�tpliwo��, by marynarz z Europy Wschodniej -jak przypuszcza� Dimmer - okaza� si� cennym �r�d�em informacji na temat Zwi�zku Sowieckiego. �Nie powie nam nic, czego ju� nie rozpracowa�am" - oznajmi� Blee6. Jednak Blee poleci� Bonn natychmiastowe przygotowanie spotkania z RV Nast�pnie wyda� szczeg�owe instrukcje wsp�pracownikom z Langley i Bonn. Cz�sto powtarza�, �e problemem Allena Dullesa, weterana OSS, za�o�yciela CIA i jej dyrektora za prezydentury Eisenhowera, by�o to, �e zbyt du�o wiedzia� i zbytnio anga�owa� si� w poszczeg�lne operacje. �mia� si�, na�laduj�c pewnego razu Dullesa zag��biaj�cego si� w szczeg�y tajnego spotkania z agentem. �Powiedz mu, �eby czeka� pod jab�oni�, a nie pod grusz�" - radzi� Dulles. �Jab�onie o tej porze roku maj� wi�cej li�ci". Tymczasem w Bonn Dimmer wezwa� do siebie Waltera Langa*, 45-letniego agenta podszywaj�cego si� pod oficera armii USA, specjalist� od spraw sowieckich. Lang wychowa� si� w Springfield w Illinois. Zamierza� zajmowa� si� sprzeda�� maszyn licz�cych, jak jego ojciec, jednak po odbyciu s�u�by w wywiadzie wojskowym w czasie wojny korea�skiej zmieni� zdanie. Pracowa� w kom�rkach CIA w Monachium, Berlinie i Bonn. Na jego wizyt�wce mo�na by�o przeczyta�: �Walter Lang, sekcja oceny projekt�w armii ameryka�skiej". Zajmowa� gabinet na ty�ach ambasady i -jak zawsze podkre�la� - mia� znacznie lepszy widok na Ren ni� szychy urz�duj�ce od frontu. Dimmer przedstawi� Langowi szczeg�y operacji, zaznaczaj�c, �e nale�y j� przeprowadzi� dyskretnie. �Zero wyciek�w" - zaznaczy�. Wskaza� tak�e na konieczno�� zaanga�owania w to agenta znaj�cego biegle rosyjski. Lang zaproponowa� esto�skiego oficera z Hamburga. Mia� pseudonim Wally** i ju� razem pracowali. Dimmer wyrazi� zgod�. Wally przyjecha� do Bonn. Przyja�ni� si� z Langiem. W czasie wizyt w Bonn zwykle zatrzymywa� si� u niego w po�o�onym o p�torej mili w g�r� rzeki Plittersdorfie. Postawny, 53-letni Wally mia� prawie metr dziewi��dziesi�t wzrostu i wa�y� ponad 110 kilogram�w. Mia� g�ste, faluj�ce, siwe w�osy i okulary w z�otej oprawce na ogorza�ej twarzy. Nigdy nie zosta� szefem kom�rki CIA, poniewa� nie radzi� sobie z administracj� i nie by� dobrym mened�erem, jednak cieszy� si� opini� niezr�wnanego podczas * Pseudonim. ** Zdrobnia�a forma imienia agenta, kt�rego nazwisko w tej ksi��ce nie pada. operacji w terenie. Roztacza� wok� siebie aur� pogody ducha i pewno�ci siebie i umia� wprowadza� informator�w w dobry nastr�j. Gdy Stalin zaj�� republiki ba�tyckie, Wally by� oficerem esto�skiej marynarki wojennej. Cz�onk�w jego oddzia�u ustawiono w szeregu i postawiono przed wyborem: wst�pi� do Armii Czerwonej lub stan�� przed plutonem egzekucyjnym. Wally wybra� �ycie, jednak z�era�a go nienawi�� do Sowiet�w. Poprzysi�g� walczy� przeciwko nim. Po inwazji Hitlera na Rosj� zdezerterowa� z Armii Czerwonej i przy��czy� si� do Niemc�w. Otrzyma� stopie� kapitana, jednak przy pierwszej nadarzaj�cej si� okazji zdezerterowa� ponownie i walczy� przeciwko nazistom w du�skim ruchu oporu. Po wojnie wst�pi� do nowo utworzonej CIA i zajmowa� si� tajnymi operacjami w Europie Wschodniej. Dla potrzeb tej akcji Wally'emu nadano now� to�samo��: podpu�kownika Henry'ego T. Mortona z wydzia�u zarz�dzania i planowania armii ameryka�skiej we Frankfurcie w RFN. Odt�d znany by� jako pu�kownik Henry. Nowo mianowany pu�kownik Henry Morton i jego partner, Walter Lang, pojechali poci�giem do Hagi. Mieli przy sobie walizki i byli ubrani jak tury�ci. Nie wiedzieli, gdzie zadzwoni P.V Powiedzia�, �e do ambasady ameryka�skiej w Amsterdamie, jednak Amerykanie mieli tam tylko konsulat. PV m�g� o tym nie wiedzie�, wi�c Henry wynaj�� samoch�d i pojecha� do konsulatu, �eby czeka� tam na jego telefon. Tymczasem Lang pozosta� w ambasadzie w Hadze, czekaj�c na ewentualny kontakt w biurze attache wojskowego. W czwartek 17 sierpnia PV si� nie odezwa�. W pi�tek pocz�tkowo te� nic si� nie dzia�o. Dopiero o 16.30 w Hadze telefonistka prze��czy�a rozmow� do Langa, informuj�c, �e m�wi�cy jak Rosjanin m�czyzna pyta o list wys�any do Bonn. �Czy to P.V?" - spyta� po angielsku Lang. Rozm�wca od�o�y� s�uchawk�. Po pi�ciu minutach telefon zadzwoni� ponownie. P.V. poprosi� �aman� angielszczyzn� o spotkanie. Powiedzia�, �e nazajutrz rano wyp�ywa do Rotterdamu. ��adnych mundur�w" - dorzuci�. Jego g�os brzmia� oboj�tnie i oficjalnie. Lang odpowiedzia�, �e ze swoim koleg�, pu�kownikiem, b�dzie na niego czeka� wieczorem, mi�dzy dziewi�t� a dziesi�t�, na centralnym dworcu kolejowym w Hadze. Kolega mia� trzyma� pod pach� magazyn �Time". �Czy zna polski?" - spyta� P.V �Nie ma sprawy" - odpar� Lang. PV powiedzia�, �e przyjdzie w jasnobr�zowym garniturze i pierwszy nawi��e kontakt. P�niej od�o�y� s�uchawk�. Henry dojecha� z Amsterdamu i ruszy� z Langiem na dworzec. Przybyli tam oko�o dziewi�tej wieczorem. Do��czy� do nich jeszcze jeden agent CIA z Hagi. Prowadzi� dyskretn� obserwacj�, by mie� pewno��, �e tamci nie s� �ledzeni. Nawet o tak p�nej porze na dworcu roi�o si� od doje�d�aj�cych do miasta turyst�w, wi�c trzem agentom �atwo by�o wtopi� si� w t�um. Lang stan�� na przystanku tramwajowym oko�o stu metr�w od stacji, a Henry zaj�� pozycj� przy wej�ciu, przegl�daj�c �Time'a". Min�a ponad godzina, a oni nie zauwa�yli nikogo, kto odpowiada�by rysopisowi P.V Nagle, oko�o 22.10, Henry spostrzeg� m�czyzn�, kt�ry m�g� by� ich telefonicznym rozm�wc�. Pod��y� za nim, ale m�czyzna nie da� mu �adnego sygna�u i wkr�tce znik�. Mniej wi�cej w tym samym czasie Henry ujrza� innego m�czyzn� w jasnym garniturze, kt�ry nawi�za� z nim kr�tki kontakt wzrokowy, po czym si� odwr�ci�. Nerwowo rozejrza� si� po stacji, jakby chcia� sprawdzi�, czy nikt go nie obserwuje. P�niej ponownie spojrza� na Henry'ego. Ten skin�� do niego znacz�co i ruszy� ku wyj�ciu. Nieznajomy bez namys�u ruszy� za nim. Lang szed� przodem, prowadz�c ich przez oko�o dwie�cie metr�w za r�g - do samochodu. M�czyzna bez chwili wahania zaj�� miejsce na tylnej kanapie. Do��czy� do niego Henry. Lang usiad� za kierownic�, po czym odwr�ci� si� i przedstawi�. W ciemno�ciach ledwo dostrzega� twarz m�czyzny, ale na zawsze zapami�ta� u�cisk d�oni; by�a mocna, ale lodowato zimna. Lang zajecha� pod hotel Central i wysadzi� Henry'ego i P.V. przy g��wnym wej�ciu. Zaparkowa� samoch�d i wszed� do holu, gdzie spotka� agenta, kt�ry zapewnia� im bezpiecze�stwo na dworcu, a p�niej pojecha� za nimi innym samochodem. Lang rzuci� mu, �e �wyprawa si� op�aci�a". By�o to um�wione has�o, �e wszystko przebiega zgodnie z planem. Doda�, �e wkr�tce do niego wr�ci i b�dzie zna� wi�cej szczeg��w. Po chwili wszyscy trzej byli ju� w pokoju hotelowym, gdzie P.V si� im przedstawi�. �Nazywam si� Ryszard Kukli�ski". Urodzi� si� w Warszawie 13 czerwca 1930 r. i by� podpu�kownikiem w polskim Sztabie Generalnym. Henry pokaza� legitymacj� wojskow� i przedstawi� si� jako �Pu�kownik Henryk" vel �Colonel Henry". Zaproponowa� PV kaw� lub koniak. Kukli�ski potrz�sn�� przecz�co g�ow�. �aman� angielszczyzn� o�wiadczy�, �e tego wieczoru wypi� wystarczaj�co du�o jednego i drugiego. On i Henry usiedli w fotelach. Lang przysiad� na brzegu ��ka. Henry poprosi� Kukli�skiego o jaki� dokument. Ten bezzw�ocznie wr�czy� mu legitymacj� wojskow� i paszport. Przechodz�c na rosyjski, Kukli�ski o�wiadczy�, �e jest kapitanem �Legii", 17-metrowego jachtu b�d�cego w�asno�ci� polskiego Sztabu Generalnego, i dow�dc� jego 9-osobowej za�ogi sk�adaj�cej si� z oficer�w piechoty, marynarki wojennej i lotnictwa. Wyp�yn�li z Polski dwa tygodnie wcze�niej. Mieli zawija� do port�w w Niemczech, Holandii i Belgii i wr�ci� do domu pod koniec sierpnia. Kukli�ski powiedzia�, �e jest do�wiadczonym �eglarzem i �e zorganizowa� rejs za zgod� prze�o�onych. �eglowali jako tury�ci, w cywilnych ubraniach. Wi�kszo�� czasu sp�dzali na podziwianiu widok�w i zakupach. Kukli�ski zabra� w rejs swojego 17-letniego syna, Bogus�awa vel Bogdana, kt�ry uwielbia� �eglowa� z ojcem. Kukli�ski przekona� swoich szef�w, �e wyprawa ta b�dzie jedynie przykrywk� dla misji szpiegowskiej, s�u��cej rozpracowaniu zachodnich port�w i obiekt�w wojskowych. Mieli zbada� lini� brzegow�, rzeki, porty, mosty i kana�y, kt�re znali jedynie z map. Naturalnie nie wspomnia� prze�o�onym o ukrytym celu podr�y -o zawi�ym planie umo�liwiaj�cym mu nawi�zanie kontaktu z Zachodem. Wydawa� si� tym o�ywiony i podniecony, ale jednocze�nie sprawia� wra�enie cz�owieka o silnym charakterze. Zapowiedzia� za�odze, �eby wr�ci�a na pok�ad o p�nocy, zatem mia� jeszcze tylko p�torej godziny. P�yn�cy z nimi oficer kontrwywiadu kaza� im przemieszcza� si� w parach lub w wi�kszych grupach. Kukli�ski z�ama� t� zasad�. Kt�ry� z cz�onk�w za�ogi m�g� zauwa�y� jego nieobecno�� i zacz�� zadawa� pytania. Kukli�ski za�o�y�, �e b�dzie mia� tylko jedn� sposobno��, by zaaran�owa� spotkanie i zaprezentowa� si�, dlatego bardzo emocjonalnie zaklina� Henry'ego, by ten zrozumia� powody, dla kt�rych d��y� do nawi�zania kontaktu z ameryka�skim wojskowym. Podczas rozmowy bez przerwy pali�, d�gaj�c powietrze papierosem. Polska sama nie wybra�a sobie miejsca w podzielonym �wiecie, t�umaczy�. Polska armia nie chcia�a by� cz�ci� radzieckiej machiny wojennej. Uwa�a�, �e interes Polski by� znacznie bli�szy interesom Zachodu ni� Moskwy i chcia�, by Polska zosta�a wyzwolona spod dominacji ZSRR. Nie upatrywa� wroga w Ameryce i by� przekonany, �e - dla wzajemnego bezpiecze�stwa - armia polska i ameryka�ska powinny nawi�za� kontakt. Doszed� do tego wniosku, b�d�c oficerem Sztabu Generalnego, w kt�rym mia� dost�p do tajemnic wojskowych Polski i pa�stw Uk�adu Warszawskiego. Niemal przez dziewi�� lat uczestniczy� w przygotowaniach do �gor�cej wojny" z Zachodem. To, czego by� �wiadkiem, utwierdzi�o go w prze�wiadczeniu, �e jego kraj znalaz� si� po niew�a�ciwej stronie barykady. Henry spyta� go, do jakich dokument�w ma dost�p. Kukli�ski odpowiedzia�, �e ma dost�p do materia��w i g��bok� wiedz� na temat radzieckich plan�w dotycz�cych wojny z Europ� Zachodni�. Dokumenty te obejmowa�y radzieckie rozkazy dla wojsk polskich i innych pa�stw Uk�adu Warszawskiego na wypadek wojny oraz istotne elementy priorytetowych dzia�a� wojsk NRD, Czechos�owacji i si� radzieckich stacjonuj�cych na terenie Niemiec Wschodnich. Mia� wiedz� na temat ostatnich manewr�w wojskowych, poniewa� wiele z nich sam przygotowywa�. Planowano je na podstawie danych dotycz�cych si� i zdolno�ci mobilizacyjnej wojsk pa�stw Uk�adu Warszawskiego. M�g� dostarczy� raporty z test�w radzieckich rakiet, bomb i czo�g�w, na podstawie kt�rych przygotowywano plany co do gotowo�ci bojowej wojsk. Mia� dost�p do najwa�niejszych plan�w dotycz�cych mobilizacji, rozmieszczenia i przegrupowa� si� Uk�adu Warszawskiego. M�g� przekazywa� kopie �ci�le tajnej radzieckiej publikacji �Wojennaja Mysi" (My�l Wojenna). Przemycenie czegokolwiek na jachcie by�o zbyt ryzykowne, ale m�g� przekaza� te materia�y tu� po powrocie do Polski. Doszed� do wniosku, �e NATO ma powa�ne luki dotycz�ce radzieckiej strategii wojennej, i pragn�� pom�c je wype�ni�, by wzmocni� Zach�d, co by�o najlepszym sposobem na utrzymanie pokoju. Stwierdzi�, �e uczyni wszystko, by udowodni� szczero�� swoich intencji, w��cznie z poddaniem si� �testowi prawdy", jak to nazwa�. Wyzna�, �e zna troch� angielski, ale �e zawsze by� zbyt leniwy, �eby si� go nauczy�. Obieca�, �e nadrobi to w mo�liwie najkr�tszym czasie. Powiedzia�, �e cz�sto pobiera akta z tajnych sejf�w Ministerstwa Obrony. Mia� dobre kontakty z oficerami trzymaj�cymi nad nimi piecz� i m�g� wydoby� od nich praktycznie ka�dy dokument. Wskaza� oficer�w, kt�rzy - podobnie jak on - wykazywali trosk� o los Polski w przypadku wybuchu wojny, podaj�c ich nazwiska, stopnie i pe�nione funkcje. Zaproponowa� ustanowienie tajnego systemu wczesnego ostrzegania Zachodu na wypadek niczym niesprowokowanej, zaskakuj�cej napa�ci Rosjan. Powodzenie takiego ataku by�oby uzale�nione od mo�liwo�ci przeprowadzenia pot�nej grupy wojsk l�dowych, znanych pod nazw� drugiego rzutu strategicznego, przez terytorium Polski do Europy Zachodniej. Plan Kukli�skiego zak�ada� sparali�owanie system�w ��czno�ci i dowodzenia si� Uk�adu Warszawskiego i podj�cie pr�by zablokowania inwazji. Nie podzieli� si� jeszcze tymi planami z pozosta�ymi oficerami, ale by� pewien, �e zgodziliby si� mu pom�c. Wsp�lnie wydaliby w�asne rozkazy, nakazuj�c �o�nierzom nieprzy��czanie si� do ofensywy, dop�ki Zach�d nie zaatakuje pierwszy. Twierdzi�, �e zna na pami�� lokalizacj� wszystkich strategicznych dr�g, most�w, kana��w, linii kolejowych, wie� radiowych i miejsc tankowania paliwa, z kt�rych musia�by korzysta� drugi rzut strategiczny, przechodz�c przez terytorium Polski. Nie myli� si�. Pentagon �ywi� g��bokie obawy, �e Moskwa i Uk�ad Warszawski, dysponuj�c przewag� si� konwencjonalnych, zaatakuje Europ� Zachodni� bez d�u�szej koncentracji wojsk - �jak grom z jasnego nieba", jak okre�li� to jeden z ameryka�skich wojskowych. Zdaniem Kukli�skiego radzieccy stratedzy wierzyli, �e Pentagon zdo�a�by odeprze� taki atak jedynie przy u�yciu broni nuklearnej. Jednak by�o ma�o prawdopodobne, by Ameryka uderzy�a w terytorium Zwi�zku Radzieckiego, poniewa� grozi�oby to powa�n� eskalacj� konfliktu. Zach�d wykorzysta�by raczej krok po�redni: uderzenie broni j�drowej w drugi rzut strategiczny, kt�ry opu�ci�by terytorium ZSRR i kierowa� si� w stron� Europy Zachodniej. By�o tylko jedno miejsce, gdzie mog�oby to nast�pi�: Polska. Niemal 95 procent spo�r�d tysi�cy czo�g�w i innych pojazd�w wchodz�cych w sk�ad drugiego rzutu strategicznego musia�oby przejecha� przez terytorium Polski, zanim dotar�yby do RFN, Francji, Holandii i Belgii. Oznacza�o to, �e Polska sta�aby si� celem ataku od 400 do 600 natowskich pocisk�w j�drowych. Kukli�ski stwierdzi�, �e nawet gdyby inwazja ze strony ZSRR i pozosta�ych pa�stw Uk�adu Warszawskiego zako�czy�a si� sukcesem, to Polska i tak leg�aby w gruzach. Henry s�ucha� go z uwag� i t�umaczy� jego wypowiedzi Langowi. Powiedzia� Kukli�skiemu, �e rozumie jego niech�� do Moskwy, lecz �e plan polskich oficer�w jest skazany na pora�k�. Zar�wno Kukli�ski, jak i jego koledzy naraziliby si� na �mier�. Uzna�, �e najlepszym sposobem, by Kukli�ski osi�gn�� swoje cele, jest dzia�anie w pojedynk� i informowanie Amerykan�w o ruchach ich wsp�lnego wroga. Podczas gdy tamci rozmawiali, Lang bacznie obserwowa� Kukli�skiego, by p�niej napisa�: �Drobny m�czyzna o zmierzwionych blond w�osach, przeszywaj�cym spojrzeniu b��kitnych oczu oraz gestach i nawykach cz�owieka o niewyczerpanej, lecz wci�� t�umionej energii. Czasami si� u�miecha, jednak poczucie humoru odgrywa niewielk� rol� w jego og�lnych reakcjach i zachowaniach". Ze s��w Kukli�skiego przebija�a pewno�� siebie, a nawet lekkie poczucie wy�szo�ci. �Chcia�, �eby�my dok�adnie zrozumieli, co zamierza robi� i co mo�e nam da�" - zanotowa� Lang. �Powiem wam wszystko, co wiem..." - m�wi�. �Mo�ecie kopiowa� wszystkie dokumenty... Pomagaj�c wam, pomagam ojczy�nie". W trakcie rozmowy Lang wyszed� do �azienki. Zabra� legitymacj� Kukli�skiego i paszport, wyci�gn�� z kieszeni notes, zapisa� wszystkie dane oraz zanotowa� kilka szczeg��w rozmowy, kt�r� t�umaczy� mu Henry. Kiedy wr�ci� do pokoju, powiedzia�, �e musi ich na chwil� zostawi�. Zszed� do holu i przekaza� swoje notatki ubezpieczaj�cemu ich agentowi CIA. Po powrocie na g�r� stwierdzi�, �e Kukli�ski i Henry prowadz� o�ywion� rozmow� i chocia� nie zna� rosyjskiego, wyczu�, �e dyskutuj� o wsp�lnej nienawi�ci do systemu sowieckiego, na zmian� przeklinaj�c komunizm. Kukli�ski ujawni� tylko niekt�re szczeg�y dotycz�ce swojego �ycia prywatnego: Jego ojciec zgin�� w niemieckim obozie koncentracyjnym. Kukli�ski zaci�gn�� si� do wojska po wojnie, w roku 1947, jako siedemnastolatek. W roku 1952 o�eni� si� z Joann�, kt�r� pieszczotliwie nazywa� Hank�. Mieli dw�ch syn�w. W roku 1967 awansowa� na stopie� podpu�kownika. To nie by� pierwszy raz, kiedy pomy�la� o nawi�zaniu kontaktu z Zachodem. Mi�dzy listopadem 1967 a majem 1968 r. by� cz�onkiem polskiej misji przy Mi�dzynarodowej Komisji Kontroli i Nadzoru (ICC), monitoruj�cej realizacj� postanowie� konferencji genewskiej. Obserwuj�c ameryka�skich �o�nierzy w Sajgonie, zastanawia� si�, czy nie skontaktowa� si� z jakim� ameryka�skim oficerem polskiego pochodzenia, z kt�rym m�g�by szczerze porozmawia�. Ostatecznie uzna�, �e nie jest to w�a�ciwy moment, jednak wyje�d�a� z Sajgonu z prze�wiadczeniem, �e Zach�d nie jest a� tak zepsuty, jak maluj� to przedstawiciele w�adz polskich i radzieckich. Przyzna�, �e w systemie komunistycznym powodzi mu si� dobrze. Jesieni� oczekiwa� awansu na stopie� pu�kownika i na stanowisko szefa sztabu dywizji. Jednak dwa wydarzenia sk�oni�y go do dzia�ania: inwazja na Czechos�owacj� w roku 1968, w kt�rej polskie oddzia�y wspomaga�y Rosjan, o