9369
Szczegóły |
Tytuł |
9369 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9369 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9369 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9369 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jerzy Robert Nowak
Co polska da�a �wiatu?
Opracowanie graficzne S�awomir Lgocki
� Copyright by Jerzy Robert Nowak, Warszawa
Wydawnictwo MaRoN, tel. 0-608 854 215
ISBN 83-89033-65-8
WST�P
Przygotowane przez prof. Jerzego Roberta Nowaka dwa tomiki pt.
�Co Polska da�a �wiatu!", to dwa skarbczyki nadziei w czas tylu zw�tpie� i
rozgorycze�. Przypominaj� o chlubnej przesz�o�ci, by doda� otuchy Polakom
w dniach zani�onych lot�w. Pokazuj�, �e nasi przodkowie potrafili walczy�
o Polsk� w du�o trudniejszych ni� my warunkach, nigdy nie poddawa� si�,
by� sob�, zar�wno w czasie walk o wolno��, jak i na syberyjskich zes�aniach
czy podczas emigracyjnych tu�aczek. Prof. Jerzy Robert Nowak pokazuje, jak
fa�szywe s� uog�lnienia anty-Polak�w, uparcie pr�buj�cych s�czy� trucizn�
antychrystianizmu, narodowego nihilizmu i masochizmu. �mudnie, z benedykty�sk�
cierpliwo�ci�, zbieraj�c rozproszone �lady tak wielu polskich
dokona� na r�nych kontynentach, dodaje otuchy dla dzisiejszych pokole�.
Wskazuje, jak wiele mo�na zrobi�, byle tylko si� chcia�o chcie�. I byle si�
by�o wiernym najpi�kniejszym ideom polskiej historii od czas�w, gdy byli�my
przedmurzem chrze�cija�stwa do czas�w, gdy stawali�my w szranki jako
najtrwalsze przedmurze antytotalitaryzmu: bolszewickiego i nazistowskiego.
Dzi�kuj� profesorowi Jerzemu Robertowi Nowakowi za te dwa tomiki
tak pe�ne nadziei i wo�ania o dalsze polskie Czyny. Za te tomiki z tak
przejmuj�c� pasj� apeluj�ce o jak najszybsz� gruntown� naprawd� Polski. O
to, �eby by�a Ona jak najbli�sz� tym wizjom, jakie wy�niono i wymodlono w
czasach niewoli! Pami�taj�c o wspania�ych wzorcach z przesz�o�ci z szacunkiem
pochylmy si� nad �wietlanymi postaciami, kt�re dzi� s� najwi�kszym
�r�d�em nadziei dla Ojczyzny.
Ks. biskup Edward Frankowski
3
PRZECIW ZAKOMPLEKSIANIU POLAK�W
Czy� s� dzieje pi�kniejsze ni� Twoje?- pisa� niegdy� o historii Polski
s�ynny poeta Jan Lecho�. I by�o to jak�e prawdziwe stwierdzenie o dziejach
narodu, kt�ry da� w historii tyle przyk�ad�w wielkoduszno�ci i samopo�wi�cenia,
wiary w idea�y. R�wnocze�nie za� po tylekro� p�aci� za zbytni� naiwno��
i �atwowierno��, za polsk� wielkoduszno�� nawet wobec zajad�ych
wrog�w (cho�by s�awetny �ho�d pruski"). Bo te polskie cechy musia�y nas
nara�a� na zbyt gorzkie rozczarowania i zbyt ci�kie ciosy w �wiecie, w
kt�rym przez stulecia dominowa�y wilcze obyczaje i prawo silniejszego.
Polskie naiwne marzenia i z�udzenia zderza�y si� wci�� z konsekwentnie
realizowan� przez zaborczych s�siad�w zasad�: Jak my jeste�my s�abi, to
b�dziemy od Was ��da� praw w my�l Waszych zasad, a jak b�dziemy silni, to
nie damy Warn praw w my�l Naszych zasad. Ju� w pocz�tkach XX wieku
polski patriota �ydowskiego pochodzenia Julian Unszlicht (p�niej ksi�dz
katolicki i kapelan wychod�stwa polskiego we Francji) pisa� z gorycz�: Poezja
romantyczna nazwa�a Polsk� Chrystusem narod�w. I w rzeczy samej
�aden w dziejach ludzko�ci znany nar�d nie okaza� si� tak naiwnie szlachetny
w stosunku do swoich wrog�w i prze�ladowc�w. Przejd�my jednak do
czas�w nam najbli�szych - do publikowanych w �Naszym Dzienniku" z 2-3
maja 2000 r. s��w ks. arcybiskupa Kazimierza Majda�skiego. Pisa� on, �e
nale�y uzdrowi� polsk� szko��, by uczy�a oddycha� histori� najwspanialszego,
szlachetnego narodu, jakim jest nasz Nar�d. Mia� i ma swoje braki i
b��dy, ale by� prze�ladowany i rozbierany przez mocarstwa o�cienne w�a�nie
dlatego, �e by� �przedmurzem chrze�cija�stwa" i �e �Polska by�a zawsze
wierna ".
A jednak taki w�a�nie nar�d, kt�ry zrobi� tak wiele dla sprawy obrony
chrze�cija�stwa i cywilizacji europejskiej, jest dzi� potwornie szkalowany i
znies�awiany, zar�wno za granic�, jak i przez ca�e rzesze wp�ywowych krajowych
anty-Polak�w. Dot�d p�acimy ogromn� cen� za narzucone przemoc�
sowieck� rz�dy po 1944 roku, gdy miejsce krajowych elit wytrzebionych
przez Niemc�w i Sowiet�w zaj�y watahy ludzi wrogich Polsce i Narodowi.
Wtedy w�a�nie w 1945 roku rozpocz�� si� kontynuowany po dzi� dzie�
proces niszczenia polskiego patriotyzmu i upokarzania godno�ci narodowej.
I zacz�o si� prowadzone na niebywa�a skal� oczernianie i poniewieranie
narodowej historii. Znakomity historyk prof. Tadeusz Manteuffel napisa�
kiedy�, �e powsta�e u nas w latach stalinowskich zarysy dziej�w Polski
czyni� wra�enie, jak gdyby by�y pisane w stolicach nieprzyjaznych nam
pa�stw zaborczych. I ten proceder wrogiego wobec Polski pisania trwa,
ci�gle trwa, w wielu �rodowiskach �naukowc�w" - przes�czonych PRLowsk�
antynarodow� indoktrynacj� i w wielu jak�e wp�ywowych mediach.
Po dziesi�cioleciach PRL-u, po zduszeniu przez gen. Jaruzelskiego patriotycznego
zrywu solidarno�ciowego, po 1989 roku dalej utrzyma�y w�adz�
obce narodowi kliki, i jeszcze bardziej umocni�y si� w czo�owych mediach. I
dalej trwa, teraz w imi� rzekomej proeuropejsko�ci poni�anie Polak�w,
wymy�lanie Polsce jako rzekomemu �czo�owemu warcho�owi Europy", ataki
na �bagno ojczyste'. Na �amach �Gazety Wyborczej", �Nie", �Wprost", �Rzeczpospolitej",
�Polityki", w jak�e licznych audycjach telewizyjnych i radiowych
wci�� s�czy si� masochizm i nihilizm narodowy, przekonanie, �e �Polak nie
potrafi", �e Polacy s� �narodem ma�o tw�rczym" (jak dowodzono we
�Wprost"). Szkaluje si� najwi�ksze postacie naszych dziej�w od Boles�awa
Chrobrego, przez ks. Kordeckiego i hetmana Czarnieckiego, do przyw�dc�w
Polskiego Pa�stwa Podziemnego doby II wojny �wiatowej. Z pomoc� rozlicznych
k�amstw i szalbierstw pr�buje si� depolonizowa� postacie najwi�kszych
Polak�w, negowa� polsko�� Kopernika, Chopina, Mickiewicza czy
Curie-Sk�odowskiej, by jak najsilniej pomniejszy� polski wk�ad w dzieje
�wiatowej nauki i kultury. Dalej w bardzo ma�ym stopniu uwzgl�dnia si� tak
wielki wk�ad polskiej emigracji w dzieje cywilizacyjne �wiata, wk�ad tak
mocno doceniany przez wybitnych cudzoziemc�w typu prof. Normana
Daviesa. Dziesi�tki p�atnych pismak�w tworz� w polskoj�zycznych krajowych
mediach ponury obraz czarnej legendy dziej�w Polski, w tym samym
czasie, gdy uczciwi cudzoziemcy pisz� o Polsce jako �krainie bohater�w"
(Ralph Peters w �New York Post" z grudnia 2003 r.). W czasie, gdy Powstanie
Warszawskie jest coraz gorzej przedstawiane przez wi�kszo�� krajowych
�badaczy" jego dziej�w, trzeba si�ga� do zagranicznego historyka - prof.
Normana Daviesa, po to, by uzyska� sprawiedliwy obraz naszego heroicznego
powstania i prawdziwy os�d zagranicznych winowajc�w jego kl�ski (w
tym odpowiedzialno�ci czo�owych mocarstw zachodnich).
Ci, kt�rzy poniewieraj� Polsk� w polskoj�zycznych mediach, robi� to
z ca�ym cynizmem. Wiedz�, �e zakompleksiani, upokorzeni i poni�eni Polacy
b�d� tym pos�uszniejsi wobec narzuconych nam obcych dyrektyw, tym
�atwiej zgodz� si� na neokolonialne eksploatowanie Polak�w. Jak�e trafne
wydaj� si� po�wi�cone w�a�nie tej sprawie uwagi �wietnego historyka i
publicysty Andrzeja Nowaka, naczelnego redaktora renomowanych �Arcan�w",
publikowane 28 maja 2004 roku na �amach �Tygodnika Solidarno��".
A. Nowak zwr�ci� uwag� na konsekwencj�, z jak� elity polityczne III RP
stara�y si� zani�a� samoocen� Polak�w i zmienia� ich stosunek do tradycji
narodowych. W my�l tej koncepcji, uporczywie lansowanej po 1989 r., to nie
komunizm by� z�y, ale Polska jest z�a. �li s� Polacy. Co wi�cej, Polak jest
nieudolny, Polak nie potrafi, jest zaledwie p�dzikim stworzeniem,
kt�re dopiero dzi�ki surowej tresurze, po opanowaniu zachodnich
wzorc�w zostanie przystosowane do �ycia w cywilizowanym �wiecie
(podkr.-J.R.N.).
Polityka systematycznego zakompleksiania Polak�w przynios�a ju�
a� nazbyt widome katastrofalne efekty. By przypomnie� sonda�e przeprowadzane
w�r�d polskiej opinii publicznej, pokazuj�ce jak bardzo Polak dzi�
ju� sam siebie nie lubi. Sonda�e pokazuj�ce, �e w opiniach o r�nych narodach
Europy plasujemy siebie najni�ej, na samym dole tabeli, zaledwie nieco
wy�ej ni� Cygan�w, a znacznie poni�ej Niemc�w, Rosjan, �yd�w i rozlicz-
4 5
nych innych nacji. Z takim zakompleksieniem i niewiar� w siebie mo�na
tylko ca�kowicie przegra� jako Nar�d, wej�� na drog� ca�kowitego samounicestwienia.
Jak�e mocno i jak�e realistycznie zarazem przestrzega� przed
takim rozwojem sytuacji ju� wiele dziesi�cioleci temu poeta Adam Asnyk,
pisz�c:
P�ki w narodzie my�l swobody �yje,
Wola i godno��, i m�stwo cz�owiecze,
P�ki sam w r�ce nie odda si� czyje
I praw si� swoich do �ycia nie zrzecze.
To ani �a�cuch, co mu �ciska szyj�,
Ani utkwione w jego piersiach miecze,
Ani go przemoc �adna nie zabije
I w noc dziejowej ha�by nie zawlecze.
Jak�e bliscy jeste�my w�a�nie tej dziejowej ha�by, zaprzepaszczenia
narodowego dziedzictwa, o kt�re nasi przodkowie walczyli z takim m�stwem
i po�wi�ceniem.
Prezentowane tu tomiki pragn� doda� otuchy dla przygn�bionych
rodak�w, wezwa�, by �chcieli chcie�", bo jeszcze mo�emy wygra� nasz�
decyduj�c� walk� o Polsk�. Pragn� przypomnie� jak�e liczne polskie powody
do chluby, dzi� tak starannie zacierane. Pisa�em o nich �dla pokrzepienia
serc" jak�e potrzebnego w dzisiejszej dobie. Wierz�, ci�gle wierz� w to, �e
Polacy si� obudz� i przestan� by� papug� innych narod�w. Wierz�, ze zn�w
oka�� si� prawdziwe s�ynne s�owa Stanis�awa Wyspia�skiego:
Jest tyle si� w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi;
niech�e w nie duch tw�j wst�pi
i �pi�ce niech pobudzi (...)
Pragn��em, by w tych dw�ch tomikach pomie�ci� jak najwi�cej informacji
o polskim wk�adzie w idee wolno�ciowe, prawa cz�owieka i cywilizacj�
�wiata. Si�gaj�c do wiadomo�ci rozproszonych w kilkuset ksi��kach i
jeszcze wi�kszej ilo�ci artyku��w, pragn��em, aby te tomiki sta�y si� swoistym
kompendium wiedzy o polskich dokonaniach, by obala�y masochistyczne
kompleksy i dostarcza�y argument�w wzmacniaj�cych poczucie dumy narodowej.
W czasie, gdy tak wiele robi si� dla zakompleksienia Polak�w, przypomnijmy
fragment zwierze� s�ynnego kompozytora Henryka Miko�aja G�reckiego,
uwa�anego za jednego z najwi�kszych kompozytor�w XX wieku:
Mamy wiele wspania�ych rzeczy, kt�rych nie doceniamy. Ca�e �ycie interesowa�y
mnie sprawy polskie, nasza muzyka, fantastyczna spu�cizna kulturowa,
zabytki i przyroda. Czy jest np. gdzie� drugi taki zbi�r jak u Kolberga? (...)
C�, jestem chory na Polsk�, jest to straszliwa choroba, kt�ra niejednego
zabija, ale ja si� jej nie boj�, jest mi z ni� dobrze (cyt. za: �Ko�ci� nad Odr� i
Ba�tykiem" z 20 marca 1994 r.). Jak�e chcia�bym, by te tomiki powi�kszy�y
liczb� Polak�w prawdziwie zakochanych w Polsce i jej przesz�o�ci, �chorych
na Polsk�" tak jak Henryk Miko�aj G�recki.
PRZEDMURZE CHRZE�CIJA�STWA
W ostatnich dziesi�cioleciach, w konsekwencji rz�d�w komunistycznych
w Polsce w przewa�aj�cej cz�ci polskiej historiografii i medi�w konsekwentnie
milczano o jednym z najwi�kszych powod�w do chluby Polski
w dziejach - roli naszej Ojczyzny jako przedmurza chrze�cija�stwa (antemurale
Christianitatis). Niewiele pisano o tym, nieprzypadkowo r�wnie� i w
okresie po 1989 roku - czasach liberalno-lewicowej dominacji. I tak karygodnie
pomija si� polskie zas�ugi dla Europy, kt�re w przesz�o�ci doceniane
by�y nawet przez osoby dalekie od rzeczywisto�ci, niek�amanej sympatii do
Polski i Polak�w. Przecie� nie kto inny jak Wielki Elektor Brandenburgii
pisa� w 1655 roku do Sejmu Rzeszy bezpo�rednio po naje�dzie Szwed�w na
Polak�w: (...) Korona Polska by�a zewn�trznym bastionem, kt�ry chroni�
Niemcy, a nawet ca�e chrze�cija�stwo przed z�ymi i niebezpiecznymi zamiarami
r�nych barbarzy�skich lud�w (...)! (cyt. za: S. Sopicki �Krzy� i Orze�
bia�y", Londyn 1966, s. 70).
Par� stuleci po tej wypowiedzi elektora brandenburskiego najg�o�niejszy
francuski historyk XIX-wieczny Louis Michelet pisa� w ksi��ce �La
Pologne martyre" (M�cze�ska Polska): Polska umiejscowi�a si� na przycz�ku
Europy, uratowa�a ludzko��. Podczas gdy pr�niacza Europa gada�a (...)
zatraci�a si� w drobiazgach, ci bohaterscy stra�nicy chronili j� swymi lancami.
Aby kobiety Francji i Niemiec mog�y spokojnie prz��� swe fata�aszki
(...) trzeba by�o, by Polak, ca�e �ycie na posterunku, dwa kroki od barbarzy�stwa,
czuwa� z szabl� w d�oni. W innym swym dziele �La vie de Ko�ciuszko"
(�ycie Ko�ciuszki) Michelet pisa� o Polakach: Lud rycerz, co przelewem
krwi swojej tylekro� przeciw Tatarom, tylekro� przeciw Turkom broni�
nas wszystkich... ten lud nie znalaz� nikogo, coby mu stan�� w obronie w
ostatniej jego godzinie. S�awny XIX-wieczny pisarz francuski, autor �N�dznik�w"
- Victor Hugo, powiedzia� w marcu 1846 roku w obronie Polski: Dwa
narody spo�r�d wszystkich od czterech wiek�w odgrywa�y bezinteresown� rol�
w kulturze europejskiej - te narody to Francja i Polska. Zapami�tajcie panowie!
Francja rozprasza�a ciemno�ci, a Polska odpiera�a barbarzy�c�w. Francja
rozpowszechnia�a idee, a Polska sta�a na stra�y obrony granic. Nar�d
francuski by� misjonarzem kultury w Europie, a nar�d polski by� jej rycerzem
(cyt. za: M.S. Korowicz �Dix siecles de relations franco-polonais", Paris 1945,
ss. 33-34).
W r�wnie entuzjastycznych s�owach pisa� o dawnej Polsce jako �rycerzu
w�r�d narod�w" ameryka�ski pisarz Louis E. van Norman, autor wydanej
w 1907 roku ksi��ki o Polsce, kt�r� s�ynna aktorka Helena Modrzejewska
oceni�a jako najlepszy w�wczas utw�r o Polsce, skre�lony przez bez-
6 7
stronnego badacza. Wed�ug L.E. van Normana: Polska by�a stra�niczk�
wschodnich wr�t Europy. (...) Za obron� Europy przed zalewem poga�skim i
barbarzy�c�w Wschodu Polska nie ��da�a ani kontrybucji pod postaci�
wojsk ani pieni�dzy. Nie pragn�a wdzi�czno�ci. Post�powanie wzgl�dem niej
Europy jest wobec tego jedn� ze zbrodni historycznych. (...) Wznios�� rycersko��
i galanteri� w czasie wojny, nieznan� w �wiecie ca�ym; idealizm i
subtelne poj�cie podstaw ludzkiego serca z jego wszystkimi czynami i pragnieniami
(...), nie znaj�c� granic go�cinno�� i uprzejmo�� (...)- wszystko
to Polacy zachowali do dzi� dnia i w takich rozmiarach jak za czas�w bohater�w
Sienkiewicza (L.E. van Norman, �Polska jako Rycerz w�r�d narod�w",
przedmowa Heleny Modrzejewskiej-Ch�apowskiej, oprac. Emilia W�s�awska,
Warszawa 1908, cz. 1 i 2, ss. 9, 14, 20).
Rola Polski w obronie chrze�cija�stwa zacz�a si� od stawiania czo�a
najazdom tatarskim, tak tragicznie przyp�aconego w bitwie pod Legnic� w
1241 roku. P�niej przysz�y kolejne starcia z najazdami tatarskimi, dzi� du�o
mniej wspominane, cho�by przeciwko najazdowi Tatar�w z 1259 roku, kt�ry
dotar� do Bytomia i najazdowi z 1280 roku, rozbitemu przez Leszka Czarnego
pod Koprzywnic�. P�on�cymi polskimi pograniczami p�acili�my za obron�
reszty Europy przed zagro�eniami tatarskimi. Jeszcze w 1457 roku protonotariusz
apostolski Jakub z Sienna w przem�wieniu skierowanym do papie�a
Kalikstra III twierdzi�, �e �w�ciek�o�� Tatar�w" mog�aby wyrz�dzi� niepowetowane
szkody krajom chrze�cija�skim, ale s�awne kr�lestwo Polak�w stanowi
jakby mur - murumque se pro fide Jesu Christi posuit (cyt. za: S. Sopicki
�Orze�..." op.cit., s. 84). Z �upie�czymi najazdami Tatar�w Polska musia�a
zderza� si� jeszcze i w ci�gu paru nast�pnych stuleci, broni�c spokoju innych
chrze�cija�skich kraj�w Europy. Odnie�li�my w tych walkach m.in.
g�o�ne zwyci�stwa pod Kleckiem w 1506 roku, pod Wi�niowcem w 1512
roku i wreszcie pod Ochmatowem w 1644 roku.
Przez stulecia musieli�my si� te� zderza� ze szczeg�lnie niebezpiecznym
wrogiem chrze�cija�stwa - imperium tureckim. Jeszcze przed
rozpocz�ciem wojen polsko-tureckich rozliczni rycerze polscy ochotniczo
ruszali na pomoc W�grom i po�udniowym S�owianom walcz�cym przeciwko
tureckiej nawale, pocz�wszy od bitwy pod Nikopolem w 1396 roku. W 1428
roku zgin�� z r�k Turk�w najs�ynniejszy polski rycerz owej doby Zawisza
Czarny, walcz�c ju� wtedy �za wolno�� nasz� i wasz�" w obronie zagro�onych
narod�w chrze�cija�skich. Kilkana�cie lat p�niej zaistnia�a szansa
wyzwolenia dzi�ki polskiemu kr�lowi (W�adys�awowi Warne�czykowi)
chrze�cija�skich narod�w na Ba�kanach z jarzma narzuconego przez muzu�ma�skie
imperium tureckie. Wyprawa wojska kr�la W�adys�awa na Ba�kany,
dowodzona przez znakomitego wodza w�gierskiego Janosa Hunyadiego
doprowadzi�a do pierwszego wielkiego triumfu nad Turkami w bitwie pod
Niszem i wyzwolenia Sofii w 1443 roku. Kronika Wapowskiego wspomina�a
o zwyci�skim pochodzie kr�la W�adys�awa przez Ba�kany, �e Bo�niacy,
Serbowie i Alba�czycy witali z rado�ci� wojsko, w kt�rym niema�o wsp�plemie�c�w
znajdowano. Podbity su�tan zgodzi� si� ju� na utrat� ca�ej Serbii i
Bo�ni. Niestety, wkr�tce wszcz�ta przez kr�la W�adys�awa nowa wyprawa
przeciwko Turkom nie przynios�a tak oczekiwanego ca�kowitego wyzwolenia
narod�w chrze�cija�skich na Ba�kanach. W bitwie pod Warn� w 1444
roku m�ody kr�l Polski i W�gier zgin�� wraz z wi�kszo�ci� walcz�cego tam
chrze�cija�skiego rycerstwa. By�a to pierwsza tak wysoka cena zap�acona
przez Polak�w za walk� podj�t� w obronie innych narod�w chrze�cija�skich,
a przede wszystkim zagro�onego przez Turk�w pa�stwa w�gierskiego.
W ponad 80 lat p�niej zgin�� w bitwie pod Mohaczem z Turkami inny
kr�l z rodu Jagiellon�w - Ludwik II. Dowodzi� wojskami w�gierskimi osamotnionymi,
bez pomocy z chrze�cija�skiej Europy, poza tysi�cem pi�ciuset
polskich rycerzy, poleg�ych w walce za chrze�cija�stwo.
Potem przysz�a kl�ska cecorska i dwa kolejne polskie zwyci�stwa
chocimskie w 1621 roku i 1673 roku. I wreszcie najwspanialsza zas�uga
Polski dla chrze�cija�skiej Europy - s�ynna odsiecz wiede�ska Jana III Sobieskiego
w 1683 roku. W naszych czasach cz�stokro� pr�buje si� zatrze� pami��
o roli Polak�w w tym najwi�kszym zwyci�stwie nad Turkami, kt�re raz
na zawsze sko�czy�o z ich zagro�eniem dla chrze�cija�skiej Europy. Przypomnijmy
tu wi�c najtrudniej podwa�alne �wiadectwo. Ot� nie kto inny jak
g��wny dow�dca austriacki w bitwie pod Wiedniem ksi��� Karol Lotary�ski
tak pisa� o decyduj�cej roli kr�la Jana III w wiede�skiej odsieczy: Kr�l polski
zyska� sobie w tym starciu nie�mierteln� s�aw� (...) bowiem przyby� ze swego
kr�lestwa i post�pi� jak wielki kr�l i wielki w�dz. Ja za� dzia�a�em tylko wydaj�c
dyspozycje, kt�re by�y przyjmowane i wykonywane. W par�set lat p�niej
g�o�ny historyk niemiecki E. Zivier przyznawa�: Zapewne, nie sam odni�s�
Sobieski zwyci�stwo, ale ma�o jest prawdopodobne, aby je bez niego zdo�ano
odnie��. A w�wczas musia�by Wiede�, musia�aby Austria podzieli� mo�e los
Budapesztu i W�gier. Historia �rodkowej i wschodniej Europy wzi�aby inny
bieg (cyt. za: A. G�rski �Ku czemu Polska sz�a", Lw�w 1938, s. 236).
Ameryka�ski publicysta Ralph Peters pisa� z emfaz� na �amach ameryka�skiego
dziennika �New York Post" w grudniu 2003 roku w tek�cie o
Polsce jako �Krainie bohater�w": Kulminacyjny punkt walki zachodu z
islamem mia� miejsce 12 wrze�nia 1683 r., podczas obl�enia Wiednia.
Wtedy to nieliczni polscy husarze- najlepsi kawalerzy�ci w historii- uderzyli
na nieprzebrane zast�py otoma�skie. Zuchwa�y kr�l Jan Sobieski przyby�
ratowa� Wiede�, gdy inni europejscy monarchowie wybrali spok�j dwor�w.
(...) Polska kawaleria uderzy�a z impetem, tureckie lance p�ka�y jak zapa�ki.
Ju� nigdy potem islam nie zagrozi� Zachodowi. Jak odwdzi�czono si� Polakom?
Sto lat p�niej ich kraj niczym tort podzielono mi�dzy niewdzi�cznych
austriackich Habsburg�w, pruskich Hohenzollern�w i rosyjskich Romanow�w.
Wielka Wiktoria wiede�ska oznacza�a jednak nie tylko uratowanie
Austrii przed ekspansj� tureck�. Zapocz�tkowa�a r�wnie� decyduj�ce dzia�ania
dla wyzwolenia wielkiej cz�ci W�gier spod tureckiej dominacji. Zaledwie
w trzy lata po odsieczy wiede�skiej Buda (dzisiejszy Budapeszt) znalaz�a
si� w r�kach chrze�cijan, a wkr�tce potem uwolniono z r�k tureckich reszt�
8 9
W�gier. Jak ma�o si� dzi� pisze o tych jak�e wa�nych skutkach wiede�skiego
zwyci�stwa Sobieskiego. Rzadko si� pami�ta r�wnie� o innych zas�ugach
kr�la Jana dla chrze�cija�skiej sprawy, na szereg lat przed odsiecz� wiede�sk�.
Ot� w czasie pertraktacji nad rozejmem z Turkami w �urawnem w
1676 roku Sobieski postawi� jako jeden z polskich postulat�w ��danie oddania
grobu Chrystusa Pana i �wi�tyni w Betlejem katolickim zakonnikom.
Napisa� w kilka miesi�cy p�niej do Rzymu, �e przykaza� przedstawicielowi
Polski w Konstantynopolu uczyni� wszystko dla oddania Grobu �wi�tego
pod opiek� franciszkan�w.
Istnieje a� nadto wiele przekaz�w z dawnych wiek�w �wiadcz�cych,
i� przez stulecia w r�nych krajach Europy dobrze zdawano sobie spraw� z
roli odgrywanej przez Polsk� i Polak�w w obronie chrze�cija�stwa i cywilizacji
europejskiej przeciwko najazdom barbarzy�skich Tatar�w i Turk�w.
Jak�e wymownym �wiadectwem na ten temat by� napis na luku triumfalnym
wzniesionym w 1573 roku w Pary�u dla upami�tnienia elekcji Henryka
Walezego na tron polski: Poloniae totus Europae adversus barbarorum nationum...
firmissimo propugnaculo (Polsce, najsilniejszej fortecy ca�ej Europy
przeciwko ludom barbarzy�skim). Warto przypomnie�, �e w pocz�tkach
XVIII wieku najbli�szy wsp�pracownik kr�la Francji Henryka IV - Maximilien
de Sully w opracowanym przez siebie planie budowy jedno�ci chrze�cija�skiej
Europy nazwa� Polsk� tej�e Europy boulevard et rempart (przedmurzem
i sza�cem). W kilkaset lat p�niej, w or�dziu Episkopatu Anglii i Walii
- jednym z najpi�kniejszych i najbardziej bezinteresownych wyst�pie� w
obronie osamotnionej Polski we wrze�niu 1939 roku stwierdzano z ca��
stanowczo�ci�: �aden z kraj�w nie zas�uguje na wi�ksze prawo do naszej
pomocy ani�eli Polska, kt�ra w ci�gu wiek�w odegra�a tak wybitn� rol� w
obronie naszego wsp�lnego katolickiego dziedzictwa (cyt. za: �Kardyna�
Hinsley a Polska", Londyn 1943, s. 8).
NAJSWOBODNIEJSZY NAR�D EUROPY
Dziesi�ciolecia PRL-owskiego s�u�alstwa wobec sowieckiego Wielkiego
Brata ze Wschodu s�u�y�y zacieraniu prawdy o wielu pozytywnych
cechach demokracji szlacheckiej w Rzeczypospolitej Obojga Narod�w, jej
prekursorstwa w historii demokracji europejskiej i parlamentaryzmu. W
interesie Rosji le�a�o skrajne przyczernienie obrazu �Polski pan�w". Dominowa�y
odg�rne zalecenia dla historyk�w, zach�caj�ce do wy��cznego skupiania
si� na pokazywaniu w spos�b przejaskrawiony wad ustroju dawnego
pa�stwa polskiego, a zw�aszcza jego skrajnego zdeformowania w postaci
liberum veto. Zacierano i przemilczano fakty wskazuj�ce na wyj�tkowe
pionierskie znaczenie polskiego parlamentaryzmu. Tego, �e: W XVI w. partycypacja
parlamentarna w Polsce obejmowa�a ca 10 proc. spo�ecze�stwa, a w
Anglii- w r. 1832 tylko 4,9proc. (Z. Kowalewski �Rzeczpospolita nie doceniona",
Warszawa 1982, s. 109).
10
Znakomity ameryka�ski badacz dziej�w Polski, autor monumentalnego
dzie�a �Drugi rozbi�r Polski", Robert Howard Lord tak pisa� w 1919
roku o czasach Rzeczypospolitej Obojga Narod�w: Wielki zapa� dla swobody
w ka�dej ga��zi �ycia; zasada w�adztwa narodu, przyzywaj�ca wszystkich
obywateli do uczestniczenia w odpowiedzialno�ci rz�du, poj�cie pa�stwa nie
tylko rzeczy samej w sobie, ale jako narz�dzia s�u��cego dobru spo�ecznemu;
wstr�t do monarchii absolutnej, sta�ej armii i militaryzmu, niech�� do
wszczynania wojen napastniczych, natomiast wybitna d��no�� do stwarzania
dobrowolnych unii z ludami s�siednimi - oto niekt�re z uderzaj�cych
cech dawnego pa�stwa polskiego, co je stawia jako jednostk� arcywyj�tkow�
mi�dzy rabu�niczymi i �o�dackimi monarchiami owych wiek�w. Zbyt cz�sto
taje si� Polak�w, �e takie w�a�nie stworzyli pa�stwo i �e nie na�ladowali
urz�dze� i ducha s�siad�w. Atoli dzisiaj, po wojnie, gdy Prusy byty symbolem
zasad, kt�rych Polska przyswoi� sobie nie umia�a, a za co tak si� j� pot�pia�o,
dzi� kiedy sprzymierzeni walczyli nie za co innego tylko za idea�y, tak pokrewne
dawnej Polski � dzisiaj, zdaje si�, nadszed� ju� czas rewizji naszych
s�d�w o dawnej Rzeczypospolitej Polskiej.
W ocenie Roberta Howarda Lorda: W szesnastym i siedemnastym
wieku rzeczypospolita polska by�a najswobodniejszym pa�stwem w Europie,
pa�stwem, w kt�rym przewa�a�a wolno�� konstytucyjna, obywatelska i umys�owa.
Opisany przez R.H. Lorda polski wstr�t do militaryzmu i niech�� do
wszczynania wojen zaczepnych mia�y nas jednak bardzo ci�ko kosztowa�
w sytuacji, gdy wok� nas umacnia�y si� despotyczne i agresywne monarchie,
dybi�ce na posiad�o�ci s�siad�w. G�o�ny ameryka�ski pisarz i publicysta
James A. Michener, autor obszernego, ponad 800-stronicowego bestselleru
o Polsce, pisa� o Polakach: Nieszcz�ciem tego narodu by�o utrzymywanie
swych relatywnych swob�d dok�adnie w tym samym czasie, gdy trzej s�siedzi
Polski umacniali najpot�niejsze rz�dy autokratyczne, jakie Europa zazna�a
przez stulecia (J.A. Michener �Poland", London 1983, s. 297).
Te �relatywne" swobody by�y w �wczesnej Europie naprawd� wyj�tkowe.
Trudno tu nie zgodzi� si� z opini� na temat gwarancji praw demokratycznych
w dawnej Rzeczypospolitej, wypowiedzian� przez jednego z najwybitniejszych
polskich naukowc�w �yj�cych przez dziesi�ciolecia na emigracji,
profesora Wie�czys�awa J. Wagnera. W wywiadzie udzielonym Jolancie
Jab�o�skiej-Gruca z Oslo w pa�dzierniku 2003 r. prof. W. Wagner stwierdzi�
m.in.: Uwa�am, �e �aden nar�d w Europie nie zapewni� sobie uznania
godno�ci cz�owieka i ukr�cenia samowoli w�adcy tak wcze�nie, jak Polacy
(...) Kr�lewska obietnica z r. 1432 (neminem captivabimus nisi jure victum -
nikogo nie aresztujemy bez nakazu s�dowego) jest obecnie uwa�ana za
elementarn� w krajach praktykuj�cych demokracj� we w�a�ciwym zrozumieniu
tego s�owa. Identyczne prawo jak nasze polskie (Habeas Corpus Act)
zosta�o uprowadzone w Anglii dopiero dwa i p� wieku p�niej (...) Z innych
przyk�ad�w mo�na by jeszcze wspomnie�, �e �przywilej" czerwi�ski z r. 1422
gwarantowa�, �e kr�l nie b�dzie konfiskowa� prywatnego mienia bez zgody
11
s�du. Podobny przepis znalaz� si� w poprawkach do Konstytucji Stan�w
Zjednoczonych z r. 1791, czyli trzy i p� wieku po przyj�ciu tej zasady przez
Polsk�. By� potraktowany w�wczas w USA jako wielka zdobycz demokratyczna
(...) Polska by�a chlubnym przyk�adem du�ej wolno�ci. Mo�na by�o wyra�a�
swoje pogl�dy, wyznawa� r�ne religie, uczestniczy� w podejmowaniu
szeregu decyzji dotycz�cych �ycia pa�stwowego i je�eli nie �ama�o si� prawa
nie by�o powodu ba� si� kr�la czy innych w�adz. Tymczasem w znacznej
wi�kszo�ci kraj�w ich mieszka�cy, niezale�nie od klasy spo�ecznej, do kt�rej
nale�eli, byli w wi�kszym lub mniejszym stopniu niewolnikami w r�kach
w�adzy pa�stwowej. Panuj�cy mogli ich aresztowa� i zabija� bez �adnej
instytucjonalnej kontroli i odpowiedzialno�ci. Ich w�asno�� mog�a by� skonfiskowana
bez uzasadnienia, a wszelkie rewizje przeprowadzane bez nakazu
s�dowego. Bywa�o, �e dostojnicy pa�stwowi (np. bojarowie) nie mogli nawet
�eni� si� bez zgody panuj�cego (cyt. za: �Musimy broni� naszej historii.
Rozmowa z prof. W.J. Wagnerem", �Nowa My�l Polska" z 5 pa�dziernika
2003 r.).
Warto tu przypomnie� r�wnie�, co pisa� o dokonaniach dawnej Rzeczypospolitej,
cho�by w zakresie tradycji praw cz�owieka, Jerzy Surdykowski,
sk�din�d znany jako panegiryczny chwalca Zachodu, jak najodleglejszy od
polskich nurt�w narodowych. Ot� - wed�ug Surdykowskiego: szlachecka
Rzeczpospolita polsko-litewska mia�a ju� swoje pakty praw cz�owieka w drugiej
po�owie XV wieku, ukszta�towany system parlamentarny i tr�jpodzia�
w�adz na pocz�tku XVII wieku - dwa i p� stulecia przed Monteskiuszem (...)
polska my�l demokratyczna - przez dwa stulecia udany i skuteczny - eksperyment
szlacheckiej demokracji oddzia�a�y na zachodnioeuropejsk� my�l
polityczn� (...). Frycz Modrzewski mia� na pewno up�yw na Hugo Grotiusa -
i tak dalej, i tak dalej, a� do wielkich postaci francuskiego O�wiecenia. Przecie�
Artyku�y Henrykowskie z 1573 roku, opisuj�ce ca�okszta�t ustroju politycznego
pa�stwa, s� w praktyce pierwsz� polsk� konstytucj�, o wiele wcze�niejsz�
od ameryka�skiej, cho� wtedy nie u�ywano jeszcze tego miana (...)
(J. Surdykowski �Czego uczy� si� od Ameryki", �Rzeczpospolita" z 5-6 lipca
1997 r.).
Przypomnijmy tu, �e jeden z czo�owych polskich historyk�w na
emigracji Adam Zamoyski wychwala� w wydanej w 1987 roku w Londynie
ksi��ce �The Polish Way. Thousand-year History of the Poles and their Culture"
�obsesyjn�" wr�cz praworz�dno�� i zasad� wolno�ci osobistej, dominuj�c�
w Rzeczypospolitej Obojga Narod�w, to, �e kr�lowie polscy stworzyli
prawne gwarancje duchowej i intelektualnej wolno�ci. Znany z krytycyzmu
wobec niekt�rych polskich wad narodowych g�o�ny krytyk, pisarz i malarz
Stanis�aw Witkiewicz nie ukrywa� swego zachwytu dla wolno�ciowych tradycji
dawnej Polski. W tek�cie wydanym w ksi��ce �My�li" S. Witkiewicza
czytamy m.in. takie oto jego zwierzenia: Jestem teraz na tropie olbrzymiego
skarbu idei, kt�ra tkwi w sponiewieranej przez ma�oduszn�, praktyczn�
krytyk� - polskiej przesz�o�ci. (...) Bajeczny, cho� szelmowski, by� ten nasz
nar�d! By� to nar�d naprawd� wolny!. Wielki pisarz angielski pochodzenia
12
polskiego Joseph Conrad (Korzeniowski) pisa�: Nie by�o w dziejach pa�stwa
mniej obci��onego politycznym rozlewem krwi ni� Pa�stwo Polskie (...) W
dobie, kiedy w ca�ej Europie g�owy sypa�y si� na szafotach, w Polsce zdarzy�a
si� tylko jedna egzekucja polityczna - tylko jedna (...) (cyt. za: J. Conrad
�Zbrodnie rozbior�w", Warszawa 1981, wyd. podziemne �Kr�g", s. 45).
FEDERACJA R�WNYCH Z R�WNYMI
Wyj�tkowe znaczenie mia�o powstanie trwaj�cej p�niej przez stulecia
Rzeczypospolitej Obojga Narod�w: Polak�w i Litwin�w jako dobrowolnej
unii dw�ch narod�w, kt�re sfederowa�y si� na absolutnie r�wnych prawach.
W tamtych wiekach znano za� na og� federowanie �tylko na drodze masowych
egzekucji i zniszczenia". Tak na przyk�ad �federowa�a si�" Anglia z
Irlandi�, Szkocj� czy Wali�. Wyj�tkowe znaczenie polskiej unii z Litw� na tle
tego, co si� dzia�o w �wczesnym �wiecie eksponowali liczni zagraniczni
badacze naszych dziej�w. Na przyk�ad �wietny historyk ameryka�ski Robert
Howard Lord (1885-1954) pia� o Rzeczypospolitej Obojga Narod�w, �e by�a
to pierwsza przed zjawieniem si� Stan�w Zjednoczonych, na szerok� skal�
podj�ta pr�ba republiki federacyjnej. Przypomnijmy r�wnie�, jak s�ynny
angielski pisarz polskiego pochodzenia Joseph Conrad wys�awia� w 1916
roku w tek�cie �Zbrodnia rozbior�w" uni� polsko-litewsk� jako jedyn� w
swoim rodzaju w historii �wiata spontaniczn� i ca�kowit� uni� suwerennych
pa�stw, �wiadomie wybieraj�cych drog� pokoju. Jak pisa� J. Conrad: (...)
Scalanie obszar�w Najja�niejszej Rzeczypospolitej, kt�re uczyni�o j� na czas
pewien mocarstwem pierwszej rangi nie zosta�o dokonane si�� (...) czterdziestu
trzech przedstawicieli krain litewskiej i ruskiej pod przewodem najznaczni�jszego
z ksi���t zawar�o zwi�zek polityczny, jedyny w swoim rodzaju w
historii �wiata, spontaniczn� i ca�kowit� uni� suwerennych pa�stw, �wiadomie
wybieraj�c drog� pokoju. �aden dokument polityczny nie wyrazi� nigdy
�ci�lej prawdy ni� wst�pny ust�p pierwszego Traktatu Unijnego (1413). Zaczyna
si� on od s��w: �Ten zwi�zek, b�d�cy wynikiem nie nienawi�ci, lecz
mi�o�ci" - s��w, kt�rych nie skierowa� do Polak�w �aden nar�d w ci�gu
ostatnich lat stu pi��dziesi�ciu.
Wsp�czesny historyk, dyrektor Instytutu Europy �rodkowowschodniej
prof. Jerzy K�oczowski podobnie ocenia� znaczenie dobrowolno�ci
zjednoczenia narod�w w ramach unii Polski i Litwy, akcentuj�c: (...) by�a to
najtrwalsza unia w dziejach Europy (...) Zjednoczenie narod�w Europy
�rodkowowschodniej, kt�re utworzy�y to pa�stwo, nie by�o wynikiem podboju,
przymusu, ale woli bycia razem. Rzeczpospolita zosta�a wsp�lnie stworzona
przez Polak�w, Litwin�w i Rusin�w. To by�a ich wsp�lna racja stanu i historyczny
interes (z wywiadu udzielonego �Gazecie Wyborczej" z 29-30 maja
1998 r.).
Dodajmy, �e unia Litwy z Polsk� okaza�a si� szczeg�lnie donios�a w
skutkach dla Litwy. Jak oceniaj� rzetelni autorzy litewscy, m.in. g�o�ny publicysta
niepodleg�o�ciowy Anastas Terleckas, Litwa uleg�aby zniszczeniu w
13
sytuacji, gdyby nie po��czy�a si� z Polsk�. Grozi�aby jej zguba b�d� od najazd�w
krzy�ackich, b�d� poch�oni�cie przez o wiele liczniejsze plemiona
ruskie. W sto kilkadziesi�t lat p�niej oddanie si� pod opiek� kr�la Zygmunta
Augusta uchroni�o Inflanty (dzisiejsz� �otw�) przed zagarni�ciem przez
barbarzy�skiego cara Rosji Iwana Gro�nego.
PIERWSZA KONSTYTUCJA W EUROPIE
Faktem jest, �e w drugiej po�owie XVII wieku zacz�o si� post�puj�ce
zwyrodnienie systemu demokracji szlacheckiej w Polsce, z ci�g�ymi nawrotami
zrywania sejm�w. Nie wolno jednak przy tym wszystkim zapomina�
o wcze�niejszych stuleciach zdrowego funkcjonowania wyj�tkowej w Europie
demokracji szlacheckiej. Nawet prze�ywaj�ca tak ci�kie wstrz�sy i skrajnie
os�abiona Polska XVIII wieku by�a czym� o wiele sympatyczniejszym od
dybi�cych na jej zag�ad� despotycznych Prus czy Rosji. Nader wymowne pod
tym wzgl�dem by�y stwierdzenia rosyjskiego historyka z ko�ca XIX wieku
Wasilija Aleksiejewicza Bilbasowa, kt�rzy w swej skonfiskowanej przez
carsk� cenzur� �Historii Katarzyny II" przeciwstawia� despotyzm rosyjski
polskim swobodom, pisz�c: W XVIII wieku odgrywa�a Polska w stosunku do
emigracji rosyjskiej rol� dzisiejszej Szwajcarii. Us�uga �wiadczona w tej mierze
przez Polsk� nie jest jeszcze nale�ycie uznan� (...) Ch�op rosyjski, dezerter,
sekciarz, ucieka� do Polski (...) dlatego, �e w Polsce �y�o si� swobodniej,
�e si� tam l�ej oddycha�o. Wsp�czesny niemiecki historyk Harald Laeuen
pisa� w �Polnische Tragodie" (Stuttgart 1958, s. 179-180) o roli Polski jako
schronienia dla tysi�cy ch�op�w uciekaj�cych spod du�o ci�szego systemu
pa�szczy�nianego w Prusach Fryderyka II.
Nie wolno r�wnie� zapomina� o tym, �e w samej Polsce, wbrew
otaczaj�cym nas z�ym s�siadom, zacz�o si� �Odrodzenie w upadku". To
Odrodzenie, kt�re owocowa�o paru jak�e wa�nymi osi�gni�ciami Polski w
skali europejskiej. Po pierwsze - powsta�ym w 1773 r. pierwszym w Europie
ministerstwem edukacji. Po drugie - pierwsz� konstytucj� na kontynencie
europejskim � Konstytucj� 3 Maja dobrowolnie rozszerzaj�c� prawa szlachty
na mieszczan i polepszaj�c� sytuacj� ch�op�w. Konstytucja ta do�� powszechnie
by�a s�awiona zar�wno przez Polak�w, jak i wybitnych cudzoziemc�w
jako wz�r reformy i odnowy. Jeden z najs�ynniejszych brytyjskich
m�wc�w politycznych XIX wieku, pisarz i eseista, lord Henry de Brougham,
wsp�za�o�yciel uniwersytetu londy�skiego, pisa� o Konstytucji 3 Maja i
generalnie o reformach Sejmu Czteroletniego jako o doskona�ym wzorze
najtrudniejszej reformy. S�ynny ameryka�ski historyk Robert Howard Lord
s�awi� w �Drugim rozbiorze Polski" Konstytucj� 3 Maja jako dziedzictwo,
stanowi�ce bezcenny skarb warto�ci duchowych. Jeden z najwybitniejszych
historyk�w pruskich XIX wieku Friedrich Raumer pisa� w skonfiskowanej w
Prusach z powodu swego obiektywizmu ksi��ce �Polens Untergang" (Upadek
Polski): Jak�e wielk� przeto jest dla Polak�w chwa�� (...), i� umieli
nada� sobie konstytucj�, w kt�rej lepiej, ani�eli w jakiejkolwiek innej pr�bie
14
POLSKA - KOLEBK� TOLERANCJI
Do najchlubniejszych kart polskiej historii nale�� stulecia polskiej tolerancji
religijnej, uwa�anej za wyj�tkow� w ca�ej �wczesnej Europie. Polska
nie tylko unikn�a krwawych, wyniszczaj�cych wojen religijnych, kt�rych
ofiar� pad�y tak liczne kraje Europy, lecz sta�a si� idealnym schronieniem dla
tysi�cy os�b prze�ladowanych za wiar� w innych pa�stwach. W�oski intelektualista
- g�o�ny emigrant religijny Bonifacio Giovanni Bernardino, markiz
d'Oria tak pisa� w li�cie do profesora Uniwersytetu Bazylejskiego Sebastiana
Castelliona na temat Polski: Ziemia ta w moim przekonaniu nie ust�puje
Niemcom, w niekt�rych rzeczach je nawet wyprzedza (...). Wielk�, co m�wi�
najwi�ksz� mia�by� tu wolno�� �ycia wedle swej my�li i upodobania,
tak�e pisania i publikowania. Nikt tu nie jest cenzorem (podkr.
- J.R.N.). Mia�by� ludzi, kt�rzy by ci� mi�owali i bronili i (co winno ci by�
15
tego rodzaju, prawdziwe zasady rozs�dku i nauki politycznej zdaj� si� by�
urzeczywistnione (...). Dzie�o tak pi�kne i rzadkie zas�ugiwa�o na d�ugie
�ycie i otwiera�o Polsce koleje najwi�kszej pomy�lno�ci. Podw�jna odpowiedzialno��
ci��y przeto na niegodziwych, kt�rzy skalali akt tak czysty, na
potwarcach, kt�rzy go os�awiali, i na bezbo�nych, kt�rzy go zniszczyli (F.
Raumer �Upadek Polski", Berlin 1870, s. 81-83).
Szlachecka polska Konstytucja 3 Maja spotka�a si� z nadspodziewanym
uznaniem nawet ze strony Karola Marksa, kt�ry pisa� o niej: Przy
wszystkich swoich brakach konstytucja ta widnieje na tle rosyjsko-pruskoaustriackiej
barbarii (mitten in der russisch-preussisch-osterreischen Barberei)
jako jedyne dzie�o wolno�ciowe (als das einzinge Freiheitswerk), kt�re
kiedykolwiek Europa Wschodnia stworzy�a. A wysz�o ono wy��cznie z klasy
uprzywilejowanej, ze szlachty. Historia �wiata nie zna �adnego innego przyk�adu
podobnej szlachetno�ci szlachty.
Dyrektor Instytutu Europy �rodkowowschodniej w Lublinie profesor
Jerzy K�oczowski tak akcentowa� znaczenie Rzeczypospolitej Obojga Narod�w
jako wyraziciela cywilizacji wolno�ciowej w tej cz�ci Europy: Podstawow�
cech� Rzeczypospolitej by� jej antyabsolutystyczny charakter. On
kszta�towa� si� nie tylko w opozycji do absolutyzmu Rosji, ale r�wnie� absolutyzmu
Habsburg�w i na ko�cu Prus Hohenzollern�w (...) Zdumiewaj�cy by�
zakres demokracji w tamtejszej Rzeczypospolitej. By�a to oczywi�cie demokracja
szlachecka. Obejmowa�a jednak przesz�o milion ludzi. To by�o nie do
pomy�lenia w �wczesnej Europie. Nasza wolno�ciowa cywilizacja w XVIII
wieku zosta�a zniszczona przez absolutyzm moskiewski, habsburski i pruski.
To nie by� upadek Polski czy nawet Rzeczypospolitej, ale upadek ca�ej odr�bnej
cywilizacji Europy �rodkowowschodniej. Wielka, a s�abo dostrzegana
przez historyk�w katastrofa tej cz�ci Europy (...) (z wywiadu prof. J. K�oczowskiego
udzielonego �Gazecie Wyborczej" z 29-30 maja 1998 r).
szczeg�lnie mile), kt�rzy podzielaj� z tob� wsp�ln� spraw� (cyt. za: H. Barycz
�Spojrzenie w przesz�o�� polsko-w�osk�", Wroc�aw 1965, s. 60).
Dodajmy, �e nawet XIX-wieczny wr�g Polski, tw�rca pot�gi militarnej
Prus - feldmarsza�ek Helmut von Moltke przyznawa�, i�: (...) Starodawni
Polacy odznaczali si� wielk� tolerancj� (...). Przez d�ugi przeci�g czasu
przewy�sza�a Polska wszystkie inne kraje Europy swoj� tolerancj�
(...) (podkr. - J.R.N). Pierwsi �ydzi, kt�rzy tu osiedli, byli wygna�cami z
Czech i Niemiec. W roku 1096 schronili si� oni do Polski, gdzie w�wczas
daleko wi�ksza tolerancja panowa�a ni� we wszystkich innych pa�stwach
Europy (...) (cyt. za: H. von Moltke �O Polsce", t�. G. Karpeles, Lipsk 1885, s.
12, 14, 30).
Jednym z wa�niejszych przyk�ad�w - symboli polskiej tolerancji religijnej
by�o wyst�pienie pozna�skiego biskupa Andrzeja Laskarza podczas
procesu polsko-krzy�ackiego, jaki toczy� si� na W�grzech w Budzie w latach
1412-1414. Biskup Laskarz powiedzia�, �e absolutnie niedopuszczalne jest
stosowanie przemocy wobec pogan niczym nie zagra�aj�cych �wiatu chrze�cija�skiemu.
Nie wolno bowiem nawraca� nikogo pod przymusem, czyli
u�ywa� przy konwersji miecza tego �wiata, tam gdzie w�a�ciwy jest tylko or�
niebieski, s�owo Bo�e. Podobne w wymowie by�y wyst�pienia g�o�nego w
�wczesnej Europie rektora Akademii Krakowskiej Paw�a W�odkowicza.
Akcentowa� on, �e tak�e poganie maj� prawo do posiadania w�asnych
pa�stw, kt�rych nie wolno naje�d�a� i grabi� pod pretekstem szerzenia w
nich chrze�cija�stwa. Podczas soboru w Konstancji W�odkowicz wyst�pi� ze
zdecydowanym pot�pieniem nawracania na wiar� si��. Uzna� je za pozostaj�ce
w sprzeczno�ci z powszechnym prawem narod�w.
Polska tolerancja religijna by�a czym� r�wnie wyj�tkowym w �wczesnej
Europie, tak jak postawa ostatniego z Jagiellon�w Zygmunta Augusta,
kt�ry w czasach sterowanych przez w�adc�w rzezi religijnych uroczy�cie
o�wiadczy�: Nie jestem panem waszych sumie�, jeno str�em waszych praw.
Szczeg�lnie donios�ym aktem tolerancji religijnej by�a konfederacja warszawska,
ustawa uchwalona w styczniu 1573 roku przez polsk� szlacht� po
�mierci Zygmunta Augusta. Gwarantowa�a ona pe�ne swobody religijne i by�a
w owym czasie najbardziej tolerancyjnym w �wczesnej Europie aktem tego
typu.
Profesor Janusz Tazbir, pisz�c o pionierskiej roli Polski w sferze tolerancji
religijnej, sprzeciwi� si� pr�bom podwa�ania tego pierwsze�stwa we
Francji, gdzie starano si� ponad wszystko eksponowa� rol� edyktu nantejskiego.
Ten wydany 13 kwietnia 1598 roku przez Henryka IV akt tolerancyjny
zamyka� okres d�ugotrwa�ych wojen religijnych we Francji. Tyle �e by�
sp�niony o �wier� wieku wobec s�ynnego polskiego aktu tolerancyjnego -
konfederacji warszawskiej z 28 stycznia 1573 roku. Przypominaj�c to pierwsze�stwo
polskiej konfederacji warszawskiej, prof. Tazbir pisa�, �e: trudno
poj�� przyczyny, dla kt�rych nie tylko francuskie mass media, ale i tamtejszy
�wiat naukowy staraj� si� przedstawi� edykt nantejski jako pierwszy tej wagi
akt tolerancyjny i to w skali ca�ego kontynentu (J. Tazbir: �Bez Stos�w, �Poli-
16
tyka" z 4 kwietnia 1998 r.). Jak akcentowa� prof. Tazbir: To nie duma narodowa,
ale uwa�ne zestawienie obu tych akt�w pozwala stwierdzi�, i� konfederacja
pod ka�dym wzgl�dem g�rowa�a nad edyktem wydanym w Nantes.
Przyznawa�a ona swobod� nie jednej, nazwanej po imieniu, konfesji, ale
wszystkim wyznaniom, podkre�laj�c jedynie, i� �dissidentes in religione"
(r�ni�cy si� w wierze) powinni dla dobra Rzeczypospolitej �y� ze sob� w
zgodzie. Od tego za�, dok�d w niedziel� zwykli ucz�szcza� na nabo�e�stwa,
nie mo�e zale�e� rozdawnictwo d�br czy urz�d�w. Co wi�cej, konfederacja
uroczy�cie postanawia�a, i� nikt z powodu r�nic w wierze nie mo�e cierpie�
prze�ladowa�. Gdyby za� zwierzchno�� (czytaj: w�adza monarsza) zechcia�a
stosowa� jakiekolwiek represje, sygnatariusze tego aktu zobowi�zywali si�
stanowczo, energicznie i skutecznie temu przeciwdzia�a�. Tocz�ce si� we
Francji wojny religijne by�y cz�sto przerywane przez r�nego rodzaju akty
tolerancyjne. Te jednak obowi�zywa�y zazwyczaj do�� kr�tko. (...) Natomiast
konfederacja nie k�ad�a kresu �adnym walkom na tle wyznaniowym, poniewa�
nad Wis�� nigdy one nie rozgorza�y. W chwili jej uchwalenia od dawna
bez przeszk�d odbywa�y si� synody protestanckie, dzia�a�y r�nowiercze
szko�y, a w licznych typografiach swobodnie t�oczono dzie�a propaguj�ce
zasady nowej wiary. Dlatego te� z wy�szo�ci� patrzono na Francj�, kt�ra z
tak znacznym op�nieniem wzi�a wreszcie przyk�ad z Polski (tam�e).
W polskiej publicystyce owych czas�w raz po raz wyra�ano zdziwienie,
�e Francuzi tak p�no za�yli �polskie lekarstwo" na swary religijne.
Jeden z publicyst�w religijnych z przek�sem stwierdza�, �e Francuzi musieli
wyla� morze krwi, zanim w ko�cu zdecydowali si� wreszcie na p�j�cie za
zbawiennym przyk�adem Polak�w (tam�e).
Dodajmy do tego jeszcze jedn� spraw� - po�redniczenie Polak�w w
z�agodzeniu prze�ladowa� religijnych we Francji w 1573 roku. Chodzi o tzw.
postula�a polonica, kt�re przedstawiono w Polsce francuskiemu pos�owi
Jeanowi Montluc, ubiegaj�cemu si� o wyb�r kr�la Henryka Walezego na
kr�la Polski. Postulaty zobowi�zywa�y kr�la Francji do przywr�cenia w
swym kraju pokoju wyznaniowego, m.in. poprzez powszechn� amnesti� dla
hugenot�w i przyznanie im swob�d religijnych. Jean Montluc w imieniu
kr�la Henryka Walezego wyrazi� zgod� na te polskie postulaty. Sam Walezy,
sk�din�d jeden ze sprawc�w rzezi hugenot�w w Noc �w. Bart�omieja, po
zapoznaniu si� z ��daniami polskiej szlachty przesta� oblega� obl�on� przez
niego hugenock� twierdz� w La Rochelle.
Warto tu przypomnie� stanowisko, jakie wyrazi� kr�l Polski Stefan
Batory, kiedy za��dano ode�, aby ukara� drukarza Radeckiego za wydanie
przeze� ksi��ki heretyckiej: Ego nunquam - o�wiadczy� - persecutione aut
sanguine religionem propagandam esse censeo... Nunquam humanas consciencias
cogi posse (Wiary przenigdy prze�ladowaniem albo krwi� propagowa�,
jako mniemam, nie nale�y. Nigdy ludzkie sumienia nie mog� by� zniewalane
musem). Jak�e r�ni�a si� ta postawa polskiego kr�la od zachowania
cho�by w�adc�w �wczesnej Anglii, nie m�wi�c o Francji czy Hiszpanii. W
Anglii za panowania Marii Krwawej - a wi�c tylko w latach 1553-1558 zgin�-
17
�o 273 zwolennik�w reformacji, podczas gdy za rz�d�w s�ynnej kr�lowej
El�biety stracono 189 katolik�w, a dalszych 40 zmar�o w wi�zieniach. Nader
typowe dla ducha tolerancji religijnej panuj�cego w �wczesnej Polsce by�o
r�wnie� wyznanie najbli�szego wsp�pracownika kr�la Stefana - kanclerza
Jana Zamoyskiego: Da�bym sobie r�k� uci�� za to, �eby�cie si� nawr�cili, ale
odda�bym drug� w waszej obronie, gdyby was miano prze�ladowa�.
Jeszcze w po�owie wieku XVII zwo�ane zosta�o w Polsce z inicjatywy
kr�la W�adys�awa IV Concilium charitativum (sob�r mi�o�ciwy) do Torunia w
celu pojednania wyzna�. Pisano o tej inicjatywie polskiego kr�la: Pr�ba ta
rozrusza�a ca�� wsp�czesn� literatur� teologiczn� w Niemczech... W czasie
wojny trzydziestoletniej po�wiadczy�a po raz ostatni wobec Europy odmienne
stanowisko polskie, jedynie ludzkie i szlachetne.
Jeden z czo�owych polskich historyk�w, przebywaj�cych na emigracji
w Londynie, Adam Zamoyski, pisz�c o znaczeniu polskiej tolerancji w
wydanej w 1987 roku ksi��ce �The Polish Way. A Thousand-year History of
the Poles and Their Culture", akcentowa�, �e Polacy: (...) udzielali poparcia
ka�dej formie tw�rczej aktywno�ci w epoce najdynamiczniejszego rozwoju
artystycznego Europy i wspania�omy�lnie pozwalali swym poddanym robi�
wszystko to, czego chcieli, z wyj�tkiem zarzynania w imi� religii. Stworzyli
prawne gwarancje duchowej i intelektualnej wolno�ci, kt�ra �yje do dzi� i
sterowali swym krajem z dala od burzy przewalaj�cej si� na horyzoncie. Ta
burza sponiewiera�a ka�dy inny statek z europejskiej floty, wywo�uj�c niewypowiedziane
cierpienie i �mier� milion�w. (...) Ten unikalny brak przemocy
wyp�ywa� cz�ciowo z polskiej postawy wobec religii, cz�ciowo z obsesyjnej
praworz�dno�ci i zasady wolno�ci osobistej, a cz�ciowo z faktu, �e przez
ca�y ten okres polskie spo�ecze�stwo po�wi�ci�o si� pr�bie budowy utopii na
ziemi. (...)
Warto przypomnie� w tym kontek�cie opini� s�ynnego pedagoga
czeskiego Jana Amosa Komenskyego, fanatycznego rzecznika reformacji,
kt�ry odp�aci� Polsce czarn� niewdzi�czno�ci� za wieloletnie schronienie w
polskim Lesznie. Komensky, sk�din�d zajad�y wr�g Polski, przyznawa� w
jednym ze swych tekst�w, i�: Polska nigdy si� nie zbroczy�a bratni� krwi�
chrze�cija�sk� z powodu r�nicy w wierze i nie na�ladowa�a w tej mierze
cudzej gorliwo�ci. (...) Ju� od dawna obywatelom swoim rozr�nionym co do
religii przykaza�a wzajemn� tolerancj�, umocnion� przez zaprzysi�one
umowy (cyt. za: Stanis�aw Kot �Rzeczpospolita Polska w literaturze politycznej
Zachodu", Krak�w 1919, s. 120).
Francuski historyk XVIII-wieczny - Claude Carloman de Rulhiere,
autor jednego z najg�o�niejszych dzie� na temat Polski (�Histoire de
1'anarchie de Pologne", t. I-IV, 1807) pisa� o Rzeczpospolitej Obojga Narod�w:
(...) Jest pierwszem w Europie pa�stwem, kt�re przyk�ad tolerancji da�o.
Meczety sta�y tam pomi�dzy Ko�cio�ami chrze�cijan i �yd�w bo�nicami.
Rzeczpospolita nie mia�a wierniejszych poddanych nad Mahometan�w, pod
iey opiek� osiad�ych; �ydzi pilnowali dochod�w w dobrach Szlachty, kt�ra si�
wi�cej fakcyami ni�eli gospodarstwem trudni�a. Polska z woli swojej ustawy
18
podbija� nie mog�a, powi�kszenie swoje i przy��czenie kraj�w s�siedzkich,
jedynie tylko tolerancyi winn� by�a (...). Wszystkie nienawi�ci religijne zdawa�y
si� u�pione. Nigdzie fanatyzm swoiey nie zapali� pochodni. Nie by�o
k��tni, nie by�o niech�ci (cyt. za: T�umaczenie z francuskiego historyi Bezrz�du
Polski, Dzie�o po�miertne Rulhiera, tom I, Warszawa 1808, s. 13, 3, 23, 10,
137).
Warto wreszcie przywo�a� niezwykle pochwalny s�d o polskiej tolerancji
napisany przez lorda-kanclerza w parlamencie angielskim Henry de
Broughama (1778-1868). Ten polityk, pisarz polityczny i eseista, uwa�any za
jednego z najs�ynniejszych m�wc�w epoki, wsp�za�o�yciel uniwersytetu
londy�skiego, pisa� o Polakach: Oni byli pierwsi, kt�rzy, wkr�tce po reformacji,
dali przyk�ad prawdziwej wolno�ci, wszelkim wyznaniom do przywilej�w
urz�d�w i godno�ci pa�stwa przyst�p zapewniaj�cej. Prawie od stu lat dawa�a
Polska przytu�ek sektom nowochrzcze�c�w i unit�w, wsz�dzie ze spo�ecze�stwa
wy��czonych; sam nar�d �ydowski, na ca�ej kuli ziemskiej wzgardzony,
znalaz� na tej go�cinnej ziemi drug� ojczyzn�, rzeteln� opiek� swoich
naukowych i religijnych instytucji (...) (por. �Polska przez lorda Broughama,
tera�niejszego kanclerza Wielkiej Brytanii", Warszawa 1831, s. 4-5).
Jak na tym tle mo�na oceni� zachowanie niekt�rych wp�ywowych
postaci polskich medi�w, kt�re pr�buj� za wszelk� cen� pomniejszy� znaczenie
polskiej tolerancji, podwa�y�, a nawet zanegowa� fakt prawdziwej
wyj�tkowo�ci polskich zachowa� na tle innych kraj�w Europy? Ludzi, kt�rzy
w swym wyrokowaniu na temat historii Polski s� o wiele bezwzgl�dniejsi od
cytowanego wy�ej XIX-wiecznego wroga Polski feldmarsza�ka H. von Moltkego.
Oto kilka jak�e jaskrawych przyk�ad�w wsp�czesnych polskich (!)
nie�yczliwych uog�lnie� na temat historii tolerancji w Polsce. Zdani