9356

Szczegóły
Tytuł 9356
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9356 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9356 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9356 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Debbie Macomber Noc i dzie� Tytu� orygina�u SOONER OR LATER Redakcja stylistyczna MAGDALENA KWIATKOWSKA Redakcja techniczna ANDRZEJ WITKOWSKI Korekta URSZULA KARCZEWSKA Ilustracja na ok�adce DANILO DUCAK Opracowanie graficzne ok�adki STUDIO GRAFICZNE WYDAWNICTWA AMBER Sk�ad WYDAWNICTWO AMBER KSI�GARNIA INTERNETOWA WYDAWNICTWA AMBER Tu znajdziesz informacje o nowo�ciach i wszystkich naszych ksi��kach! Tu kupisz wszystkie nasze ksi��ki! http://www.amber.supermedia.pl Copyright � 1996 by Debbie Macomber Ali rights reserved For the Polish edition � Copyright by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. 2000 ISBN 83-7245-374-8 WYDAWNICTWO AMBER Sp. z o. o. 00-108 Warszawa, ul. Zielna 39, tel. 620 40 13,620 81 62 Warszawa 2000. Wydanie 1 Druk: Cieszy�ska Drukarnia Wydawnicza Moim przyjacio�om, kt�rzy tak bardzo jak ja kochaj� zapach chloru o poranku: Rachel Williams, Audrey Rugh, Lorraine Reece, Joyce Hudson, Lety Taylor, Marjorie Johnson, Debbie Noble, Mary Cammin, Marii Houston, Janet Hane, Sue Felix, Markowi Ryanowi, Jessie Truax, Gregowi Northcuttowi, Billowi Irvine'owi, Perowi Johnsonowi i Kathy Davis, kt�ra si� o nas wszystkich troszczy Wst�p Rozdzieraj�cy krzyk kobiety wyrwa� ze snu Luke'a Maddena. Zerwa� si� z ��ka. Od tygodni chodzi�y s�uchy o mo�liwym zamachu wojskowym, ale rz�d Zarcero dobrze radzi� sobie z sytuacj�. Nieca�y tydzie� temu prezydent Cartago osobi�cie zapewni� Luke'a, �e nie ma powodu do obaw. Po huku strza��w z broni maszynowej rozleg� si� okrzyk przera�enia i w�ciek�o�ci. Luke odrzuci� prze�cierad�o i si�gn�� po spodnie. W�osy zje�y�y mu si� na karku. Za oknem rozleg�y si� kroki. Ledwie zd��y� zapi�� pasek, kiedy drzwi si� otworzy�y. Do sypialni wpad� �o�nierz. Mia� gro�ne spojrzenie i by� uzbrojony w uzi. Wrzeszcz�c po hiszpa�sku, rozkaza�, by Luke do��czy� do pozosta�ych. Luke pomy�la�, �e to ju� koniec. Zginie z dala od domu. Z dala od siostry bli�niaczki. W tym momencie zda� sobie spraw�, �e rozpaczliwie pragnie �y�. Po�piesznie wykona� rozkaz partyzanta, a w jego umy�le pojawi� si� obraz br�zowookiej Rosity. Kocha� j� i chcia� si� z ni� o�eni�. Na dworze panowa� chaos. Przera�one kobiety t�oczy�y si� przy fontannie, os�aniaj�c dzieci. Luke jak oszala�y szuka� wzrokiem Rosity. Odnalaz� j� w�r�d innych kobiet i poczu� ulg�. W ka�u�y krwi pod drzwiami kaplicy le�a�o rozci�gni�te cia�o Ram�na Hermosy. Zastrzelony z nienawi�ci. Zamordowany w imi� post�pu. Oczy martwego m�czyzny wpatrywa�y si� nieruchomo w noc. Ram�n. Na Boga, tylko nie Ram�n. Z�o�� wstrz�sn�a Lukiem, jakby porazi� go pr�d. Ten mi�y staruszek nie m�g� zrobi� nikomu Krzywdy. � Czego chcecie?! � krzykn��, zaciskaj�c pi�ci. Podesz�o do niego trzech m�czyzn, uzbrojonych po z�by. Jeden przycisn�� luf� karabinu do ramienia Luke'a, popychaj�c go w stron� kobiet. � Czego chcecie? � powt�rzy� Luke, nie zwracaj�c uwagi na niebezpiecze�stwo. Trzej m�czy�ni rozst�pili si�, kiedy podszed� do nich oficer. Patrzy� na Luke'a z nienawi�ci�. Luke czu� j� tak, jak kiedy� mi�o�� Rosity. � Rozumiem, �e jest pan przyjacielem naszego prezydenta. � Dow�dca splun��. Z�owrogi u�miech powoli uni�s� k�ciki jego ust. � Mo�e powinienem raczej powiedzie�: �by�ego prezydenta�. � To jest misja � Luke wskaza� r�k� w kierunku ko�cio�a. � Nie mieszam si� do polityki. � Trzeba by�o si� nad tym zastanowi�, zanim zaprzyja�ni� si� pan z Jose Cartago. Drogo b�dzie pana ta przyja�� kosztowa�a, senor. Naprawd�, bardzo drogo. Wyci�gn�� l�ni�cy rewolwer z kabury i wymierzy� w g�ow� Luke'a. � Nie, na mi�o�� bosk�, nie! � krzykn�a Rosita. Ze szlochem pad�a do n�g dow�dcy. � Prosz�, zaklinam pana na imi� Naj�wi�tszej Panienki, b�agam, niech pan tego nie robi. Ale Luke wiedzia�, �e jest za p�no. Rozdzia� 1. Zap�ac� za pa�skie us�ugi. � Nie wiem, czy dobrze zrozumia�em. � Murphy zmierzy� wzrokiem skromn� dziewczyn�, kt�ra trzyma�a w r�ce jego awizo na przesy�k�. � Chce pani, �ebym pojecha� z pani� do Zarcero? Ta kobieta by�a szalona. Bez dw�ch zda�. Letty Madden, urz�dniczka pocztowa z Boothill w Teksasie, niew�tpliwie nadawa�a si� do domu wariat�w. Spojrza�a na niego oczami czarnymi jak gorzka czekolada. Jej rozpacz rozbroi�aby ka�dego m�czyzn�, ale nie Murphy'ego. Nie mia� zamiaru przerywa� w pe�ni zas�u�onego urlopu z powodu jakiej� kobiety, kt�ra szuka przyg�d. Nigdy nie mia� dobrego zdania na temat p�ci przeciwnej, a kiedy jego przyjaciele, Cain i Mallory, o�enili si�, utwierdzi� si� w tym przekonaniu. Trzepotanie rz�sami nie wystarcza�o, �eby nabra� ochoty do przedzierania si� przez d�ungl�, by szuka� gruszek na wierzbie. � Pan nie rozumie � powt�rzy�a. Rozumia� doskonale. Po prostu go to nie interesowa�o. Zreszt� urz�dniczki pocztowej nie by�oby sta� na zatrudnienie go ani na us�ugi Deliverance Company, nawet gdyby przepracowa�a dwa �ycia. � Chodzi o mojego brata. � Zagryz�a dr��c� doln� warg�. Niez�y chwyt, stwierdzi� sceptycznie Murphy. Ale nie zmieni� zdania. � Jest misjonarzem. Jest dobra, musia� przyzna�. Rzeczywi�cie uda�o jej si� zrobi� tak� min�, jakby za chwil� mia�a si� rozp�aka�. Szczero�� bi�a od niej na kilometr. � Odk�d upad� rz�d w Zarcero, nikt z Departamentu Stanu ani z CIA nie potrafi mi powiedzie�, co si� z nim dzieje. Linie telefoniczne s� odci�te, a stosunki dyplomatyczne ze Stanami Zjednoczonymi zaostrzy�y si�. Ludzie z Departamentu Stanu nawet nie chc� ju� ze mn� rozmawia�. Ale ja nie zapomn� o bracie. � Nie mog� pani pom�c. � Nie chcia� by� niegrzeczny czy cyniczny, ale nic go to nie obchodzi�o. M�wi� to ju� ze trzy razy, ale ona najwidoczniej wola�a mu nie wierzy�. To jeden z kilku jej b��d�w. Murphy zawsze m�wi� to, co my�la�. Je�eli jej brat by� na tyle g�upi, �eby pcha� si� do kraju stoj�cego na kraw�dzi politycznej zapa�ci, zas�ugiwa� na to, co go spotka�o. � Prosz� � doda�a, wstrzymuj�c oddech � niech si� pan zastanowi. Murphy westchn��. Id�c po przesy�k�, nie spodziewa� si�, �e zostanie nagabywany przez jedn� z najspokojniejszych mieszkanek Boothill. � Pan mo�e mi pom�c � naciska�a. � Pan po prostu nie chce. Nie prosz� pana, �eby pan to zrobi� z dobrego serca! Niez�e zagranie, bo Murphy nie mia� natury dobroczy�cy. � Powiedzia�am, �e panu zap�ac�, i nie �artowa�am. Zdaj� sobie spraw�, �e us�ugi takiego eksperta jak pan nie s� tanie, wi�c... � Eksperta? � Przecie� nikt w Boothill nie wiedzia�, z czego Murphy �yje. � S�dzi pan, �e nie wiem, czym si� pan zajmuje? � Zmarszczy�a brwi dotkni�ta, �e uwa�a j� za idiotk�. � Nie jestem g�upia, panie Murphy. S� pewne rzeczy, kt�rych nie mo�na nie zauwa�y�, sortuj�c przesy�ki. Jest pan najemnikiem. Wypowiedzia�a te s�owa tak, jakby kala�y jej usta. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e siostra misjonarza nigdy wcze�niej nie zadawa�a si� z cz�owiekiem tak plugawej profesji. Odra�aj�cemu Murphy'emu bardzo si� to spodoba�o. Rzeczywi�cie, nie przesz�oby mu przez my�l, �e kto� tak bogobojny jak Letty Madden b�dzie nalega�, �eby ubi� interes w�a�nie z nim. � Zap�ac� panu � powt�rzy�a. � Tyle, ile pan za��da. Prychn�� lekko i specjalnie wlepi� wzrok w jej biust. � Wiem wszystko o Deliverance Company. � Naprawd�? Zesztywnia�a. � Panie Murphy, prosz�... Mam tylko brata. Moi rodzice... Ojciec zmar� cztery lata temu i zostali�my tylko Luke i ja. Murphy'ego nie interesowa�y rodzinne historie, ale najwidoczniej nie da�o si� ich unikn��. � Prosz� pos�ucha�: przykro mi, �e pani brat jest w Zarcero. Ale nic, co pani powie czy zrobi, nie zmieni faktu, �e ten kraj pogr��ony jest w chaosie. Je�eli chce pani rady, dam j� pani. Straci pani czas, energi� i pieni�dze, szukaj�c teraz brata. Ca�kiem mo�liwe, �e zosta� zabity przed dwoma tygodniami albo wcze�niej. � Nie! zaprzeczy�a tak gwa�townie, �e Murphy si� wzdrygn��. � Luke jest moim bratem bli�niakiem. Wiedzia�abym, gdyby nie �y�. Czu�abym to tutaj � uderzy�a si� pi�ci� w klatk� piersiow�. � Prosz� mi wierzy�, panie Murphy. Luke �yje. Murphy nie mia� ochoty si� z ni� sprzecza�. Mog�a wierzy� we wszystko, na co mia�a ochot�. Nawet w to, �e brat �yje, je�eli ta my�l przynosi�a jej ukojenie. � Czy mog� ju� dosta� przesy�k�? � wyci�gn�� niecierpliwie r�k�. Letty niech�tnie wr�czy�a mu kilka paczek. � Czy w jakikolwiek spos�b mog� pana przekona�? � Zuchwale spojrza�a mu w oczy. � Za �adne skarby. � Mia� ju� to, po co przyszed�. Odwr�ci� si� i ruszy� w stron� drzwi. Ale zanim wyszed� z poczty, obejrza� si� przez rami�. Kiedy zobaczy�, jak spuszcza g�ow� przegrana, poczu� co� w rodzaju �alu. Wsp�czu� jej i bratu, jednak nie na tyle, �eby po�wi�ca� pierwszy urlop, jaki mia� od miesi�cy. Dwadzie�cia minut p�niej by� w domu. Ju� nie my�la� o dziewczynie z poczty. Widzia� j� wcze�niej wiele razy. Nale�a�a do tego typu kobiet, kt�rych unika� jak ognia. Te �wi�tsze od papie�a by�y najgorsze. Letty Madden by�a ca�kiem niez�a, a raczej mog�aby by�, gdyby przesta�a przeprasza� za to, �e jest kobiet�. D�ugie w�osy �ci�ga�a mocno do ty�u, jakby to mia�o zapobiec zmarszczkom. Skromny uniform pocztowy w �aden spos�b nie uwypukla� tego, czym tak hojnie obdarzy�a j � natura. Murphy by�by zaskoczony, gdyby Letty Madden zrobi�a sobie makija�. Sprawia�a wra�enie, �e panicznie boi si� swojej kobieco�ci. Murphy nie interesowa� si� religi�, a jeszcze mniej kobietami. Och, oczywi�cie, nie zaprzeczy�by, �e zajmowa�y pewne miejsce w jego �yciu, ale by�o to g��wnie miejsce w ��ku. P�aci� za ich us�ugi i odchodzi� wolny od jakichkolwiek uczuciowych zobowi�za�. Widzia� ju�, co kobieta mo�e zrobi� z m�czyzn�. W ostatnich latach straci� dw�ch przyjaci�, i to nie od kul. Bro�, kt�ra pokona�a Caina McClellana i Tima Mallory'ego, by�a gorsza. Obu powali�o idiotyczne uczucie nazywane mi�o�ci�. Kiedy� Deliverance Company zatrudni�a Caina, Mallory'ego, Baileya, Jacka Kellera i Murphy'ego � doborowy zesp� by�ych ekspert�w wojskowych. Przeprowadzali najbardziej �mia�e misje specjalne na �wiecie. Teraz by�o inaczej. Murphy nie �yczy� sobie, �eby Cain czy Mallory udzielali mu dobrych rad na temat kobiet. Wszystkiego i tak dowiedzia� si� od matki. Kobiety s� do siebie podobne: s�abe i godne wsp�czucia. Od kiedy sko�czy� dziesi�� lat, wiedzia�, �e nie chce mie� nic wsp�lnego z p�ci� przeciwn�. Mo�e i by� wtedy smarkaczem, ale po dwudziestu pi�ciu latach okaza�o si�, �e mia� racj�. Nawet jego najlepszy przyjaciel, Jack Keller, da� si� z�apa� na kobiece wdzi�ki. Sw�j cholerny b��d niemal przyp�aci� �yciem. Ale najwidoczniej nie wyci�gn�� z tego nauczki. Niewiele brakowa�o, �eby schrzani� kilka zada�, bo nie potrafi� trzyma� zapi�tego rozporka. Jego przyjaciel mia� s�abo�� do �adnych buziak�w. Murphy wszed� do swojego domu, oddalonego od Boothill o pi�tna�cie kilometr�w. Rzuci� przesy�k� na blat kuchenny. Stoczy� o ni� boje, a okaza�o si�, �e zawiera plik rachunk�w i kilka ulotek reklamowych. Otworzy� lod�wk�, wyj�� zimne piwo i poszed� na ganek. Szklane drzwi zamkn�y si� za nim. Opad� na wiklinowy fotel i opar� jedn� nog� o s�upek. S�o�ce pra�y�o mocno. Nawet parne popo�udniowe powietrze by�o zm�czone upa�em. Boothill nie le�a�o na ko�cu �wiata. By�o je st�d wida� i to Murphy'emu wystarcza�o. U�miechn�� si� do siebie, poci�gn�� d�ugi �yk piwa i otar� r�k� czo�o. Lepiej by� nie mog�o. Rozdzia� 2. Slim Watkins, miejscowy farmer, wszed� na poczt� za pi�� pi�ta, na chwil� przed zamkni�ciem. Zdj�� kapelusz i obracaj�c go w d�oniach, czeka�, a� Letty go zauwa�y. Pos�a�a mu sp�oszony u�miech i modli�a si� w duchu, �eby nie chcia� zaprosi� jej na kolacj�. Straci�a apetyt, kiedy Murphy, ostatnia deska ratunku, odm�wi� jej pomocy. Nie tylko nic go nie obchodzi�o, ledwie da� jej powiedzie� cokolwiek o Luke'u. Nie rozwa�y� nawet jej propozycji. Letty nie mia�a poj�cia, co teraz robi�. � Rozmawia�a� z nim? � spyta� zdenerwowany Slim. � Z cz�owiekiem, kt�ry mo�e ci pom�c? Slim by� uczciwym, pracowitym farmerem. Mia� czterdzie�ci lat i nastoletniego syna, ale od kilku lat by� najbardziej wytrwa�ym konkurentem Letty. Nieliczni m�odzie�cy szybko znikali z tych stron. � Letty? � spr�bowa� znowu, kiedy nie odpowiedzia�a. � Rozmawia�am z nim. � I? � dopytywa� Slim. � Zgodzi� si� jecha� z tob� do Zarcero? � Nie � rzuci�a sucho. Zaleg�a kr�tka, pe�na napi�cia cisza. � Sama chyba nie pojedziesz? � Oczywi�cie, �e pojad�. Musz�, nie rozumiesz? Luke jest moim bratem. � Wydawa�o mi si�, �e cz�owiek z Departamentu Stanu odradza� ci t� wypraw�. Powiedzia�, �e Stany Zjednoczone nic nie poradz�, �e kto� sam si� wpakowa� w tarapaty. � Nie obchodzi mnie, co radzi Departament Stanu albo ktokolwiek inny! � wrzasn�a Letty. � Musz� wiedzie�, co dzieje si� z Lukiem. Nie mam wyboru. Luke nigdy by mnie nie zostawi�. Ja r�wnie� go nie porzuc�. Farmer spu�ci� g�ow�. Powoli obraca� rondo kapelusza w zwinnych palcach. � Letty, b�d� si� martwi�, je�eli pojedziesz sama do obcego kraju, gdzie nie b�dzie nikogo, kto m�g�by ci� chroni�. Wiesz, �e pojecha�bym z tob�, ale... � Masz rancho i syna. Billy nie mieszka w domu, ale nadal ci� potrzebuje. Slim najwyra�niej poczu� ulg�, �e Letty go usprawiedliwi�a. � Wiesz, �e pojecha�bym bez namys�u, gdyby nie Billy. Letty poklepa�a go po ramieniu. � Wiem. Ich oczy spotka�y si�. � Co z dzisiejsz� kolacj�? Sprawdzi�em, co podaje dzi� Rossie. Stek po szwajcarsku. Wiem, �e smakuje ci jej kuchnia. � Dzi�ki, Slim, ale nie dzisiaj � odm�wi�a �agodnie, wiedz�c, �e sprawia mu zaw�d. � Zamierzam przemy�le� kilka spraw. Musi odnale�� Luke'a. Je�eli umrze, trudno, ale nie mo�e siedzie� z za�o�onymi r�kami. Wr�ci�a do domu, ciemnego, ale przytulnego. W��czy�a klimatyzacj� i odpi�a trzy g�rne guziki bluzki. Zdj�a pantofle i usiad�a na kanapie. Opar�a stopy o stolik do kawy, zamkn�a oczy i czeka�a, a� orze�wi j� ch�odne powietrze. Kropelka potu wolno sp�yn�a z jej szyi do zag��bienia mi�dzy bujnymi piersiami. Zagryz�a usta, kiedy przypomnia�a sobie, jakim spojrzeniem najemnik zmierzy� jej piersi, kiedy o�wiadczy�a, �e mu zap�aci. By� tajemniczy i niebezpieczny, a ona, idiotka, poprosi�a go o pomoc. Powinna by� m�drzejsza, lecz kierowa�a ni� rozpacz. Kiedy Murphy stan�� tu� ko�o niej, naruszy� jej przestrze� i wype�ni� male�kie biuro swoj� obecno�ci�. Poczu�a bij�ce od niego ciep�o i niepowtarzalny m�ski zapach. Do chwili, gdy wspomnia�a o zap�acie, nic nie mog�a wyczyta� z zimnej, oboj�tnej twarzy m�czyzny. Dopiero p�niej jego twarz nabra�a wyrazu. Wy�mia� j� bez s��w. Zdenerwowana wsta�a i szybko zmieni�a uniform na bawe�niane spodnie i koszulk� bez r�kaw�w. Przesz�a si� w�r�d r�wnych grz�dek w ogrodzie, przygl�daj�c si� dorodnym ro�linom. Wola�a poczeka� z podlewaniem do zachodu s�o�ca. Wiedz� o leczniczych w�a�ciwo�ciach zi� przekaza�a Letty babcia, kt�ra nosi�a to samo imi�. Kiedy umar�a, dziewczynka mia�a jedena�cie lat. Odej�cie babki Letty prze�y�a bardziej ni� utrat� matki. Babcia zaj�a miejsce Donny Madden, gdy ta porzuci�a rodzin�. Letty i Luke mieli wtedy po pi�� lat i byli za mali, �eby zrozumie�, co si� sta�o. Przez lata Letty nas�ucha�a si� plotek o s�abo�ciach matki, kobiety uzale�nionej od alkoholu i m�czyzn. Po odej�ciu Donny ich ojciec, miejscowy pastor, poprosi� babci� o pomoc. I babcia nie odm�wi�a. By�a prawdziw� kobiet� z Po�udnia, pe�n� uroku i ciep�a. Kiedy kto� umiera�, sz�a do rodziny zmar�ego, zatrzymywa�a wszystkie zegary w domu, zakrywa�a lustra prze�cierad�ami i k�ad�a troch� soli na parapetach okiennych. Letty i Luke cz�sto towarzyszyli jej w tych wyprawach. Letty nie rozumia�a sensu owych rytua��w, ale nie pomy�la�a, by o nie zapyta�, zanim babcia umar�a. Kiedy ojciec chowa� swoj� matk�, Letty zap�akana przesz�a po domu. Z namaszczeniem zatrzyma�a ogromny zegar dziadka, kt�ry skwapliwie wybija� godziny, i zas�oni�a lustro �azienkowe czystym bia�ym prze�cierad�em. Po�o�y�a te� s�l na kuchennym parapecie i szybko wr�ci�a do ko�cio�a. Wiedzia�a, �e babcia by�aby z niej zadowolona. Letty odziedziczy�a po babci dobr� r�k� do kwiat�w. Jej ogr�d rozkwita� bujnie co roku. Nie by�a znachork�, jak babcia, ale zna�a kilka domowych sposob�w leczenia. Korzysta�a z nich sama, leczy�a brata i ojca, kiedy �y�. W noc poprzedzaj�c� zamach stanu w Zarcero Letty obudzi�a si� z �omotem serca i b�lem g�owy. Instynktownie czu�a, �e z bratem dzieje si� co� straszliwego. Du�o p�niej dowiedzia�a si�, �e rz�d w Zarcero upad�, a stolic� zaj�li rebelianci. Przez nast�pne dni w telewizji podawano wiadomo�ci o zbrodniach pope�nianych na ludno�ci tego kraju. Letty ogl�da�a relacje przera�ona, modl�c si�, by brat ze swoj� grupk� parafian byli bezpieczni. Od tamtej nocy przeczucie, �e Luke znalaz� si� w tarapatach, nie dawa�o jej spokoju. Prawd� m�wi�c, jeszcze si� pot�gowa�o. Nie ma wyj�cia. Musi jecha� do Zarcero bez wzgl�du na to, czy kto� jej pomo�e. Zanosi�o si� jednak na to, �e czekaj� samotna wyprawa. Przypadek zrz�dzi�, �e Murphy dos�ownie wpad� na Letty w sklepie z artyku�ami �elaznymi. Poczu�a, �e kto� uderzy� plecami w jej szczup�e cia�o. Murphy odwr�ci� si�; chcia� przeprosi�. Ich spojrzenia si� spotka�y. S�owa zamar�y mu na ustach. Na twarzy Letty malowa�o si� zaskoczenie. Ona tak�e nie spodziewa�a si� go ujrze�. � Dzie� dobry, panie Murphy � powita�a go oficjalnie, jakby wpadli na siebie na pikniku szk�ki niedzielnej. Marne szans�, �eby kiedykolwiek to si� sta�o. Skin�� lekko g�ow� i ju� chcia� si� odwr�ci�, kiedy zobaczy�, co w�o�y�a do kosza na zakupy. � Kupuj� sprz�t na wypraw� do Zarcero � wyja�ni�a. Wyci�gn�� flar� i zawaha� si�. Nie wiedzia�, czy powiedzie� jej, �e to ostatnia rzecz, jakiej b�dzie potrzebowa�. � Pomy�la�am, �e flary si� przydadz�. � Przygl�da�a mu si� uwa�nie. Murphy wrzuci� j� z powrotem do koszyka Letty. � Oczywi�cie, je�eli chce pani powiadomi� ca�y ten cholerny kraj o swoim przyje�dzie. � Och, my�la�am... � Urwa�a nagle. Murphy zap�aci� za sprawunki i szybko wyszed� ze sklepu. Dawa� Letty Madden pi�tna�cie minut �ycia w Zarcero. Co najwy�ej. Otworzy� drzwi swojej ci�ar�wki i ju� mia� odje�d�a�, kiedy go zawo�a�a. � Panie Murphy! Zakl�� w duchu i wysiad� z kabiny. � Co znowu? � spyta� takim tonem, by poczu�a, �e mu przeszkadza. Letty nie przej�a si� tym, w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci kobiet w podobnej sytuacji. � Nie zabior� panu wiele czasu. � Sta�a na chodniku, patrz�c z zak�opotaniem, ale i stanowczo. Ta kobieta mia�a temperament. � W czasie naszej ostatniej rozmowy nie da� mi pan szansy, �ebym przedstawi�a swoj� propozycj�. � Nie interesuje mnie pani propozycja. Nie wyszed� z poczty z powodu niedom�wienia. Nic, co mog�aby mu zaproponowa�, nie wystarczy, �eby wzi�� udzia� w samob�jczej misji. Spojrzeli po sobie. � Zap�ac� pi��dziesi�t tysi�cy dolar�w, �eby pom�g� mi pan odnale�� brata. Murphy zmarszczy� czo�o. Zastanawia� si�, czy kobieta w rodzaju Letty Madden mo�e mie� tyle got�wki. � Zastawi�am dom, panie Murphy � wyja�ni�a, jakby czyta�a w jego my�lach. � Podpisanie kilku dokument�w w banku to tylko formalno��. Jutro po po�udniu b�d� mog�a przekaza� panu got�wk�. Cholera jasna! Murphy czu�, �e mi�knie. Nie chodzi�o mu o pieni�dze, lecz o kobiet�. Zamierza si� da� bezsensownie zabi�. Nie s�dzi�, �e zdo�aj� odwie�� od wyprawy, ale te� nie chcia� jej zach�ca�. � �adne pieni�dze nie sk�oni� mnie do zmiany decyzji. � Uruchomi� samoch�d. Letty opad�y ramiona. Pokiwa�a g�ow�, przyjmuj�c do wiadomo�ci to, co powiedzia�. � Przepraszam, �e pana zatrzyma�am. Mi�ego dnia, panie Murphy. Nie odpowiedzia�. W��czy� wsteczny bieg i jak najszybciej opu�ci� miasto. � Idiotka � mrukn��, podje�d�aj�c ty�em pod dom. Wszed� do kuchni i zobaczy�, �e na automatycznej sekretarce mruga �wiate�ko. Poza poczciwymi mieszka�cami Boothill tylko jedna osoba na �wiecie wiedzia�a, gdzie jest. Jack Keller. � Jak tam tw�j bok? � spyta� Murphy, kiedy us�ysza� g�os przyjaciela. � Boli jak jasny gwint � wymamrota� Jack. Murphy roze�mia� si�. Podczas ostatniej misji Jack wpad� pod rozp�dzonego d�ipa i z�ama� dwa �ebra. Urlop musia� po�wi�ci� na rekonwalescencj�. Jack lubi� �ycie w mie�cie, Murphy wola� trzyma� si� z dala od ludzi. Czu� si� doskonale w�r�d otwartych przestrzeni Teksasu. � Pomy�la�em, �e zadzwoni� do ciebie, �eby dowiedzie� si�, co s�ycha�. Jack nale�a� do osobnik�w stadnych i by�a to jedyna niedoskona�o��, jak� widzia� w nim Murphy, Ten facet nie umia� odpoczywa�. Po tygodniu w Kansas City Jack zaczyna� si� nudzi� i gotowy by� stawi� czo�o nowym wyzwaniom. � U mnie wszystko w porz�dku � odrzek� Murphy. Do cholery, nie m�g� przesta� my�le� o tej niezno�nej Madden. Flary. Kupowa�a flary do Zarcero. G�upota to ma�o powiedziane. Jack zawaha� si�. � Co jest? � Nic � warkn�� Murphy. � Przecie� s�ysz�, �e co� ci� gryzie. G�os ci� zdradza. Murphy uzna�, �e nic si� nie stanie, je�eli opowie Jackowi o kobiecie z poczty. � Dosta�em ofert� pracy � oznajmi� i zacz�� wyja�nia� szczeg�y. � Zabij� j� � stwierdzi� ponuro Jack. Murphy wola� nie my�le�, co sta�oby si� z Letty Madden, gdyby wpad�a w r�ce buntownik�w. Ponad wszelk� w�tpliwo�� czekaj� j� tortury, zostanie zgwa�cona, a potem z sadystyczn� przyjemno�ci� zabita. � Jak ona wygl�da? � spyta� Jack. � A jakie to ma, do diab�a, znaczenie? � warkn�� Murphy. By�a �adna i m�oda, mia�a ze dwadzie�cia kilka lat. Ale partyzant�w niewiele to b�dzie obchodzi�o. � Pomo�esz j ej? � Mowy nie ma. � Wiesz co? � Jack zachichota�. � Wcale nie chc� wiedzie�. � Powiniene� si� z kim� przespa�. � O czym ty, do cholery, gadasz? � Za d�ugo by�e� bez kobiety � oznajmi� Jack. � Inaczej nie zaprz�ta�by� sobie g�owy urz�dniczk� pocztow�. �yjesz jak mnich, odk�d pracujesz dla Deliverance Company. Ch�opie, wyluzuj si� i korzystaj z �ycia! � Kobieta to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuj�. � Pos�uchaj mnie, Murphy. Id� do knajpy, upij si� i niech jaka� kobieta zabierze ci� na noc do domu. Uwierz mi, rano poczujesz si� o niebo lepiej. Seks by� wed�ug Jacka lekarstwem na wszystko. � To, �e si� z kim� prze�pi�, nie powstrzyma tej Madden od ryzykowania swoj� g�upi� g�ow�. � Murphy nie dawa� za wygran�. � Mo�e i nie, ale nie b�dziesz si� czu� winny jej �mierci. � Nie bior� �adnej odpowiedzialno�ci za to, co si� z ni� stanie. Jack zachichota�, a Murphy zacisn�� z�by. � Co ci� tak �mieszy? � Ty � odrzek� Jack. � Kusi ci�, �eby to zrobi�. � Do diab�a, tak. � Chyba tylko tornado mog�oby go sk�oni� do przerwania urlopu, na kt�ry d�ugo i ci�ko pracowa� i na kt�ry sobie zas�u�y�. I kt�ry zamierza� wykorzysta�. Nie dopu�ci, �eby jaka� kobieta pokrzy�owa�a mu plany. Je�eli ma ochot� da� si� zabi� � to jej problem. � Przyznaj si�, Murphy, masz na ni� ochot�. � Czas ju� sko�czy� t� rozmow�. Mia� od�o�y� s�uchawk�, ale us�ysza� �miech Jacka i jego ostatnie s�owa: � Zadzwo�, jak wr�cisz z Zarcero! � Pr�dzej zgnij� w piekle. Do wieczora Murphy'ego prze�ladowa� niepok�j. Nie opu�ci� go te� przez ca�y nast�pny dzie�. Pr�bowa� wszystkiego, co zwykle go uspokaja�o. Grzeba� przy ci�ar�wce, przejecha� si� konno po swojej posiad�o�ci, posiedzia� na ganku z piwem i dobr� ksi��k� a� do zachodu s�o�ca. I nic. Powtarza� sobie, �e nie odpowiada za Letty Madden. Niech sobie robi, co chce. Rzadko dr�czy�o go sumienie. To normalne przy jego profesji. �y� wed�ug w�asnych zasad i swojego kodeksu honorowego. Nie chcia� si� anga�owa� w t� spraw�. �mieszy�o go, �e kobieta z Boothill tak si� zapar�a, by jecha� do Zarcero. �mier� b�dzie dla niej b�ogos�awie�stwem. Panienka ze szk�ki niedzielnej uwa�a go za okrutnika i chama. Przekona si�, �e w por�wnaniu z koszmarem, jaki czekaj� w Zarcero, Murphy jest tylko milutkim kociakiem. Musi by� spos�b, kt�ry sk�oni j� do trze�wego spojrzenia na rzeczywisto��, a jego uwolni od poczucia winy. Wpad� na pomys� nast�pnego popo�udnia. Murphy pogwizdywa�, jad�c do miasta. Poprawi� mu si� nastr�j. Musia� przyzna�, �e w du�ej mierze dzi�ki Jackowi. Zaparkowa� przed poczt� i wszed� do �rodka. Letty sprzedawa�a znaczki starszemu m�czy�nie, ale jej wzrok natychmiast pobieg� w kierunku Murphy'ego. Dostrzeg� zaskoczenie i promyk nadziei w oczach. Wolnym krokiem podszed� do swojej skrytki. Nie odrywa�a od niego wzroku przez ca�y czas, kiedy wyjmowa� przesy�ki. Gdy skrytka by�a pusta, podszed� do Letty. � S�ucham? � Wyra�nie usi�owa�a zachowa� oboj�tny, oficjalny ton g�osu. � Nadal wybiera si� pani do Zarcero? � spyta� Murphy z o�ywieniem. � Tak. Ju� zarezerwowa�am lot do Hojancha. Wyje�d�am za dwa dni. � Zmieni�em zdanie. � Przechyli� si� leniwie przez kontuar. Letty poczu�a ulg�. � Pomy�la�am... mia�am nadziej�, �e pieni�dze jako� pana zach�c�. Wst�pi� do banku po po�udniu i za�atwi� formalno�ci. Je�eli pan chce, dam panu po�ow� z g�ry i reszt� po powrocie. � O pieni�dzach porozmawiamy p�niej. S� inne, pilniejsze sprawy, o kt�rych powinni�my pom�wi� najpierw. Zamruga�a i utkwi�a w nim wzrok, jakby nie by�a pewna, czy si� nie przes�ysza�a. � Na przyk�ad? � Nie ma mowy o �adnym p�aceniu, dop�ki... � Chce pan papiery warto�ciowe? To mo�e troch� potrwa�, poza tym nie jestem pewna... � Powiedzia�em, �e o sprawach finansowych podyskutujemy p�niej � powt�rzy� z niecierpliwo�ci�, tym razem g�o�niej. � Czego pan chce? � Jest pani dziewic�? � spyta� bez po�piechu. Jej oczy zrobi�y si� niewiarygodnie wielkie. Prze�kn�a �lin�. Czu�a si� niezr�cznie. � To nie pana sprawa. � Murphy roze�mia� si� grubia�sko. � Wiem ju� wszystko, co chc� wiedzie�. Poradz� sobie z pani brakiem do�wiadczenia. Chocia� wol� kobiety bieg�e w sztuce mi�o�ci. Zje�y�a si�. � Co pan sugeruje, panie Murphy? � Odsun�a si� od niego o dwa kroki. � Uk�ad. Letty milcza�a przez jaki� czas, a potem z trudem prze�kn�a �lin�. � Jaki uk�ad? U�miechn�� si� leniwie i zmierzy� Letty wzrokiem. Zatrzyma� si� na pe�nym biu�cie i kr�g�ych biodrach. Postara� si�, by w jego oczach widnia� podziw. � Jedna noc. Pani i ja razem ca�� noc. W zamian pojad� z pani� do Zarcero. Oczy Letty zrobi�y si� tak wielkie, �e Murphy ledwo si� powstrzyma�, �eby nie wybuchn�� �miechem. Nieporozumieniem by�oby stwierdzenie, �e si� waha�a. � Albo pani si� na to zgadza, albo nie, i do widzenia. Na pewno si� nie zgodzi. Nie mia� co do tego cienia w�tpliwo�ci. Je�li odrzuci jego propozycj�, Murphy b�dzie mia� czyste sumienie. Odkry� karty. Wyb�r nale�a� do niej. Z satysfakcj� odwr�ci� si� do wyj�cia. By� ju� przy drzwiach, kiedy go zatrzyma�a. � Shaun... panie Murphy! � krzykn�a dr��cym g�osem. Shaun. Nikt nie zwraca� si� do niego w ten spos�b. Nieliczni wiedzieli, �e tak ma na imi�. Nie spodoba�o mu si� to. Nie podoba� mu si� �piewny g�os, kt�rym go wo�a�a. Odwr�ci� si� pewny siebie. U�miecha�a si� blado. � Czy jutrzejszy wiecz�r panu odpowiada? Rozdzia� 3. To wariat. Letty dosz�a do wniosku, �e tylko tak mo�na wyt�umaczy�, �e j� o to poprosi�, a w�a�ciwie �e tego za��da�. Zgad�, by�a dziewic�. Jej do�wiadczenia z m�czyznami sprowadza�y si� do kilku niewinnych poca�unk�w ze Slimem, kt�re sprawi�y jej wiele rado�ci. Czu�a si� niezr�cznie i troch� si� ba�a budz�cej si� kobieco�ci. Nie by�a przyzwyczajona do m�czyzn, chocia� wychowywa� j� ojciec i dorasta�a z Lukiem. R�wie�nicy uwa�ali j� za kujona i szar� myszk�. W g��bi duszy obawia�a si�, �e jest s�aba, jak matka. Nie mog�a znie�� tej my�li. Przez lata robi�a, co mog�a, �eby ignorowa� swoj� kobieco��. Chc�c wr�ci� do r�wnowagi, Letty chwyci�a obiema r�kami szuflad� kredensu i wzi�a kilka g��bokich, uspokajaj�cych oddech�w. Nie mia�a wyboru � potrzebowa�a Murphy'ego. �eby mie� ochron� i przewodnika. �eby prze�y�. Kiedy odnajdzie Luke'a, najemnik nie b�dzie ju� potrzebny. Je�eli cen� za pomoc ma by� jej dziewictwo � trudno. Z rado�ci� po�wi�ci to i wiele wi�cej, je�eli dzi�ki temu uratuje brata. Zamknie oczy, zaci�nie z�by i zniesie upokorzenie. Chwila, i b�dzie po wszystkim. Kiedy odezwa� si� dzwonek u drzwi, Letty szybko ogarn�a mieszkanie wzrokiem. St� by� nakryty do kolacji, butelka wina ch�odzi�a si� w lod�wce, a steki by�y gotowe do pieczenia. Wyprostowa�a ramiona i otworzy�a szklane drzwi. Sta� za nimi Murphy. Za chwil� mia� otrzyma� najcenniejsz� rzecz, jak� mog�a podarowa�. Mimo to nie wygl�da� na zadowolonego. Zmierzy� j� uwa�nie wzrokiem. By�a �wiadoma swojego wygl�du. Ubra�a si� tak, jakby na zewn�trz panowa� mr�z, a nie ponad trzydziestostopniowy upa�. Wiedzia�a, �e jest blada. Nie zdo�a� tego ukry� r�, kt�ry na�o�y�a na policzki. Zapi�a po sam� szyj� bluzk� z d�ugimi r�kawami i mia�a wra�enie, �e ko�nierzyk j� udusi. D�uga sp�dnica, kt�ra si�ga�a do samych st�p, tylko od czasu do czasu ukazywa�a szczup�e kostki. Otworzy�a Murphy'emu drzwi. Mia� na sobie wojskowe spodnie, jakby ju� by� w d�ungli. Kiedy wchodzi� do �rodka, u�wiadomi�a sobie, �e jest o pi�tna�cie centymetr�w wy�szy ni� framuga, kt�ra ma metr sze��dziesi�t pi��, i �e jest przy nim karze�kiem. Wcze�niej nie zwr�ci�a uwagi, �e jest taki wysoki. Murphy spojrza� na nakryty st� i zmarszczy� brwi. � Pomy�la�am, �e mo�e najpierw zjedliby�my kolacj� � zaproponowa�a nie�mia�o, w�ciek�a, �e jej g�os dr�y. � Jak pani chce. Poczu�a, �e ma wilgotne r�ce. Wytar�a je i zmusi�a si� do m�wienia. Okaza�o si�, �e Murphy nie jest zainteresowany pogaw�dk�. � Prosz� otworzy� wino, a ja po�o�� steki na ruszcie � powiedzia�a w ciszy. � Przypuszczam, �e lubi pan krwiste. � Bardzo krwiste. Letty nie mia�a poj�cia, jak zdo�a prze�kn�� cho�by k�s. Ale tym b�dzie si� martwi� p�niej. Jeszcze nie weszli do sypialni, a serce ju� wali�o jej w piersiach. Kr�ci�o jej si� w g�owie. Murphy otworzy� wino, a Letty wynios�a mi�so. Upa� by� tak niezno�ny, �e pot wyst�pi� jej na g�rnej wardze. Po chwili zjawi� si� Murphy, przynosz�c jej kieliszek wina. � Dzi�kuj�, Shaun � zwr�ci�a si� do niego po imieniu, �eby przynajmniej cz�ciowo roz�adowa� napi�cie. Skoro mieli razem podr�owa�, lepiej by�o doj�� do porozumienia. � Prosz� m�wi� do mnie Murphy. � Jego niski, powa�ny i osch�y g�os nada� ton spotkaniu. � Dobrze, Murphy. � Steki zaskwiercza�y, kiedy Letty uk�ada�a je na rozgrzanym ruszcie. Przygl�da� si� ka�demu jej ruchowi. Jak jastrz�b, kt�ry obserwuje ofiar�, gotowy do ataku w odpowiednim momencie. � Prosz� si� u�miechn�� � powiedzia� szorstko. Podnios�a g�ow�. � S�ucham? � S�ysza�a pani. Prosi�em, �eby si� pani u�miechn�a. Wygl�da pani tak, jakby si� pani ba�a, �e w ka�dej chwili mog� nadzia� j� na szpikulec i upiec � zadrwi� z tym swoim zarozumia�ym u�mieszkiem. Kosztowa�o j� to nieco wysi�ku, ale zdoby�a si� na co� w rodzaju u�miechu. � Lepiej? � Troch�, ale niewiele. � Letty zaj�a si� mi�sem. � Troch� pani przesadza z tym odgrywaniem m�czennicy. Zacisn�a palce na uchwycie �opatki do mi�sa, ale nie da�a si� sprowokowa�. � O co chodzi, Letty? Boisz si�, �e sprawi ci to przyjemno��? To mo�e by� ca�kiem mi�e prze�ycie, je�li sobie na nie pozwolisz � doda�. Nie odpowiedzia�a. Przysz�a do niego z w�asnej woli i przysta�a na jego warunki. Uwa�a�a go jednak za wyrachowanego bydlaka. Ale w�a�nie takiego cz�owieka b�dzie potrzebowa�a w Zarcero, �eby odnale�� Luke'a i przywie�� go �ywego do kraju. � O to chodzi, prawda? � dopytywa� si� Murphy z rado�ci�. � Boisz si�, �e mo�e ci si� spodoba�. Nie wytrzyma�a. � Szczerze w to w�tpi� � wyrzuci�a z siebie, robi�c wszystko, �eby jej g�os brzmia� normalnie. Murphy roze�mia� si� sztucznie. � Wiem, jak ci� sk�oni�, �eby� mnie chcia�a. Wierz mi � zanim sko�cz�, b�dziesz mnie b�aga� o jeszcze. Przysun�� si� bli�ej � tak blisko, �e czu�a jego oddech na skroni. Ze� sztywnia�a. Omal si� od niego nie odwr�ci�a. Dzi�ki silnej woli nie ruszy�a si� z miejsca. � Wszyscy m�czy�ni maj� tak wysokie mniemanie o sobie? � odgryz�a si�. � Czy tylko pan? Jest pan przekonany, �e nie mo�na si� panu oprze� i �e b�d� pana b�aga�, �eby pan si� ze mn� kocha�? � zakpi�a z niego. Zapewne s�ucha� pan kobiet, kt�rym p�aci� za tego rodzaju rozrywki. � Sugeruje pani, �e pani nie p�ac�? � rzek� szyderczo. Letty zblad�a. � Nie martw si�, kochanie. Pocieszaj si�, jak mo�esz. Je�li chcesz sobie wm�wi�, �e robisz to dla Luke'a, dla Boga, dla kraju � wolno ci. Je�li jeste� przekonana, �e sk�adasz szlachetn� ofiar� ze swojego dziewictwa � to te� jest w porz�dku. Ul�yj sobie. � Dotkn�� palcem czubka jej nosa, a ona bezwiednie si� wzdrygn�a. Ten ma�y przejaw s�abo�ci najwyra�niej go zaskoczy�. Palcem wskazuj�cym dotkn�� twarzy Letty, leniwie pog�aska� ramiona i zszed� ni�ej, do wypuk�o�ci piersi. Przerwa�, jak kot, kt�ry bawi si� mysz�. Niech cierpi w oczekiwaniu, zanim zacznie kr��y� wok� brodawki. Teraz Letty prawie go nienawidzi�a. � M�w sobie, co chcesz � szepta� uwodzicielsko � je�eli dzi�ki temu �atwiej zniesiesz seks. Ale oboje znamy prawd�. � Nie wiem, o czym pan m�wi. Roze�mia� si�, ale w jego �miechu nie by�o weso�o�ci. � Od d�ugiego czasu chcia�a� si� pozby� dziewictwa, czy nie tak? Wci�gn�a powietrze, boj�c si� wyzna� prawd�. � Nie � zaprzeczy�a gwa�townie. Murphy niespodziewanie odsun�� si� i �ykn�� wina. � Niewa�ne. Masz doskona�� wym�wk�. Robisz to dla Luke'a. Tylko si� nie zdziw, je�eli si� oka�e, �e on ju� dawno nie �yje. � Prosz� tak nie m�wi�! � krzykn�a. � M�wi�am ju�, �e Luke �yje. Wiem, �e tak jest. Po co mia�abym przyjmowa� pana warunki, gdyby by�o inaczej? � Dobre pytanie, nie s�dzisz? � spyta� spokojnie. Trz�s�c si� ze zdenerwowania, Letty po�piesznie na�o�y�a steki na p�misek i zanios�a je do pokoju. Murphy poszed� za ni�. Drzwi zamkn�y si� za nimi z�owieszczo. Ukrywaj�c l�k pod mask� u�miechu, postawi�a p�misek na �rodku sto�u, a potem przynios�a z lod�wki dwie salaterki z sa�atk�. � Mo�e pan siada�. � Sama zaj�a miejsce na ko�cu sto�u, jakby by�a na uroczystym przyj�ciu. Odczeka�a, a� Murphy usi�dzie, a potem po�o�y�a sobie na udach lnian� serwetk�. Murphy wzi�� widelec. Letty si�gn�a po sw�j i poczeka�a, a� m�czyzna na�o�y sobie sa�atki. � Wszystko, co jest w sa�atce, pochodzi z mojego ogrodu � powiedzia�a z dum�. � Sos przyrz�dzi�am wed�ug starego rodzinnego przepisu. Mam nadziej�, �e b�dzie panu smakowa�. Nie odezwa� si�. Wstrzyma�a oddech i czeka�a, a� zje sa�atk�. Dopiero wtedy na�o�y�a sobie. Murphy zachowywa� si� tak, jakby odpowiada� na pytanie: �Jak szybko mo�na zje�� posi�ek?�. By� ju� w po�owie steku, zanim zd��y�a wzi�� do ust sa�atk�. Musia� przyzna�, �e Letty jest odwa�na. Robi�, co m�g�, �eby j� wy�mia�, wykpi� i onie�mieli�. Ale wygl�da�o na to, �e ona rzeczywi�cie ma zamiar wywi�za� si� z umowy. Do jasnej cholery, nie tak mia�o si� to wszystko potoczy�. Naprawd� s�dzi�, �e dziewczyna si� ugnie. Trudno, trzeba uciec si� do jeszcze kilku pustych gr�b. Na to r�wnie� by� przygotowany. Murphy jad� najlepszy posi�ek od tygodni. Nie przywi�zywa� specjalnej wagi do jedzenia. W lod�wce mia� pe�no mro�onek. Nie mia� nic przeciwko �ywno�ci z racji wojskowych. Jednak potrafi� doceni� smak tego steku upieczonego na ruszcie. � Jak... smakuje? � spyta�a Letty. � Dobre. � Je�eli si� spodziewa, �e Murphy zasypie j� komplementami, d�ugo sobie poczeka. Taktyka przeci�gania wszystkiego zacz�a go irytowa�. Musi zatem przej�� inicjatyw�. Nie spodziewa� si�, �e Letty przygotuje kolacj�. My�la�, �e ju� pi�� minut po przyj�ciu b�dzie j� mia� w ��ku. Partyzant, kt�ry by j� dorwa�, nie da�by jej tyle czasu. Ale to marna pociecha. Zjad� o wiele szybciej ni� Letty. Wsta� i odni�s� talerz do kuchni. � Jeste� gotowa? � Spojrza� w stron� korytarza, gdzie z pewno�ci� znajdowa�a si� sypialnia. Zblad�a. Uzna� to za dobry znak. � Jeszcze... nie zjad�am kolacji. Chwileczk�. Prosz�, niech pan jeszcze si� napije wina, je�eli ma pan ochot�. Jest du�o. � Nie, dzi�kuj�. Niemal widzia�, jak ogania j� l�k. Z godno�ci�, na jak� niewielu mo�e sobie pozwoli�, od�o�y�a serwetk� na st� i wsta�a. Nawet w jej krokach s�ycha� by�o niech��. Zaprowadzi�a go do sypialni i gwa�townie odwr�ci�a si� do niego twarz�. � Je�eli nie ma pan nic przeciwko temu, chcia�abym umy� z�by. Zawaha� si� i wzruszy� ramionami. � Dobrze, ale i tak, pr�dzej czy p�niej, b�dziesz musia�a dotrzyma� obietnicy. Czeka�. Przysiad� na brzegu ��ka i zdj�� buty. Zabra�a ze sob� do �azienki d�ug� bia�� koszul� nocn�. Sz�a wolnym krokiem jak kr�lowa skazana na �ci�cie. � Rozpu�� w�osy � poleci�. Zawaha�a si�, ale skin�a g�ow�. Kiedy wr�ci�a, Murphy le�a� na ��ku bez spodni, oparty plecami o wa�ek. Za�o�y� r�ce pod g�ow�. � �adnie � stwierdzi�, przyjrzawszy si� jej. M�wi� serio. W d�ugiej bia�ej koszuli nocnej przypomina�a pastereczk�. Brakowa�o jej tylko drewnianego kija i kilku owieczek. D�ugie br�zowe w�osy Letry opada�y mi�kkimi falami do po�owy plec�w. By�a boso. Je�eli mia�a nadziej�, �e podobie�stwo do bajkowej postaci powstrzyma go, to si� myli�a. � Podejd� bli�ej. � Jest pan nagi? � Odwr�ci�a wzrok od jego torsu. U�miechn�� si� leniwie. � A jak s�dzisz? Wzi�a g��boki oddech, wyprostowa�a si� i zamkn�a oczy. � Czy ju� dojrza�a� do tego, by porzuci� brata? � Nie � odpar�a. � Uk�ad to uk�ad. Mo�e pan ze mn� robi� wszystko, co si� panu podoba. � Taki mam zamiar. � Jest pan potworem. � Roze�mia� si�. � Tak o mnie m�wi�. � Obejrza�a si� przez rami�. � Mog� najpierw zgasi� �wiat�o? � Niech si� �wieci. Oblecia� j� strach i wybieg�a z sypialni. Murphy powstrzyma� si� od �miechu. Tylko jej dotkn��, a ona ju� chcia�a wia�, gdzie pieprz ro�nie. Biedna, zacofana dziewica. �miertelnie si� ba�a nagiego m�czyzny. Ku jego zaskoczeniu wr�ci�a po chwili z butelk� wina w r�ce. Pi�a wprost z butelki, odchylaj�c g�ow� i wlewaj�c w siebie alkohol. Murphy obserwowa� j� zdziwiony. � Picie nie pomo�e. � Niech pan nie b�dzie tego taki pewien. � Otar�a usta grzbietem d�oni. � Czy chce pan, �ebym co� zrobi�a? � Bardzo wiele � zapewni�. � Wkr�tce do tego dojdziemy. Przysiad�a na brzegu ��ka, jakby nie mog�a utrzyma� si� na nogach. Koszula rozchyli�a si�, ukazuj�c piersi. Murphy by� oczarowany. Piersi mia�a pi�kne � bujne i pe�ne. Keller mia� racj�: Murphy zbyt d�ugo by� bez kobiety. Letty Madden wygl�da�a cholernie dobrze. � Poca�uj mnie � poleci�. Wbi�a wzrok w jego usta. Zawaha�a si�, poci�gn�a jeszcze �yk wina i przysun�a si� do niego. Wzi�� od niej butelk� i odstawi� na nocny stolik. � Obiecuj�, �e nie b�d� gryz�. � Obj�� j� pewnie w talii i poci�gn�� na ��ko. Cia�o Letty �ci�le do niego przylega�o. Jej oczy by�y wielkie, a twarz �miertelnie blada. Ale wytrzyma�a spojrzenie m�czyzny i czeka�a. Ba�a si�. Lekko pochyli� si� do przodu i dotkn�� jej ust swoimi. Nie by� okrutnikiem i mimowolnie troch� jej wsp�czu�. Nie opiera�a si�, ale by�a sztywna jakby po�kn�a kij od szczotki. � Rozlu�nij si� � poleci� niecierpliwie. � Staram si�. � To si� staraj bardziej. � Z�y, �e jest wobec niej zbyt �agodny, uj�� g�ow� Letty i przycisn�� jej usta do swoich. Za ten trud by�a mu winna co� wi�cej ni� tylko niewinny poca�unek, chocia� � jak przypuszcza� � innych rzeczy b�dzie musia� j� nauczy�. Znowu zesztywnia�a. Kilka razy przesun�� ustami po jej wargach, tym razem nieco brutalniej, zgniataj�c je i obejmuj�c swoimi. Czu� jej wydatne piersi i walczy� z narastaj�cym podnieceniem, kt�re chcia�o nim zaw�adn��. Poddaj�c si� zmys�om, �akomie po��da� jej warg. � Otw�rz usta � wymrucza�. � Nie rozumiem, jak... Wykorzysta� moment, wsun�� j�zyk do ust Letty i zacz�� nim porusza�. Odwr�ci�a g�ow�. Pu�ci� j�. Obci�gni�te jedwabn� koszul� piersi ociera�y si� o jego tors. Zdziwi� si�, bo Letty si� nie odsun�a. � Tak? � wyszepta�a ochryp�ym g�osem, kiedy sko�czy�. Radzi�a sobie nie�le. Nawet ca�kiem nie�le. Je�eli poci�gn� to dalej, nie b�dzie odwrotu. � Taak � wymrucza�, ledwie �api�c oddech. � To nie jest takie straszne. Sprawy toczy�y si� inaczej, ni� zaplanowa�. Poca�owa� Letty znowu, ale tym razem jej j�zyk nie�mia�o przywita� jego. Zacz�� oddycha� wolniej. Chcia� od niej coraz wi�cej. Zaskoczy�a go, z w�asnej woli obejmuj�c za szyj�. � Podoba ci si� to, prawda? � zachichota�. Chcia�, by wierzy�a, �e dla niego to nic nie znaczy. Cieszy� si�, �e mo�e ukry� swoje podniecenie pod kocem. Zdziwi� si�, �e pobudzi�a go tak �atwo. Nie przypuszcza�, �e tak silnie podzia�a na niego cnotliwa panienka. � Co teraz? Je�eli chce, �eby plan si� powi�d�, musi by� dla niej naprawd� niemi�y. � Rozbierz si�. Zamruga�a, jakby si� przes�ysza�a. � Chce pan, �ebym zdj�a koszul�? � Tak w�a�nie. Spojrza�a na �cian�. � Przy zapalonym �wietle � powt�rzy�. Powoli wsta�a z ��ka i stan�a dok�adnie na wprost niego. By�a zdenerwowana i zawstydzona. Powoli rozpina�a guziki, zatrzymuj�c si� przy ka�dym. Nie wiedzia�a, �e takie wahanie tylko wzmaga niecierpliwo�� Murphy'ego. Z zaci�ni�tymi powiekami zsun�a materia� z jednego ramienia. Chyba nie spodziewa�a si�, �e g�adki jedwab ze�lizgnie si� po ciele. Koszula le�a�a u jej st�p. Murphy prze�kn�� �lin�, zaskoczony urod� Letty. By�a pi�kna. Pe�ne piersi wznosi�y si� dumnie. Brzuch mia�a p�aski i g�adki, a biodra kr�g�e i zapraszaj�ce. Przyciskaj�c r�ce do bok�w, sta�a przed nim jak mityczna bogini. Przykl�kn�� na ��ku i chwyci� ustami jej sutek. Zacisn�a oczy i j�kn�a cicho. Murphy b��dzi� wilgotnym j�zykiem po ciep�ej sk�rze Letty. Wygi�a si� i zagryz�a doln� warg�. Nie m�g� czeka� d�u�ej. Po�o�y� r�ce na jej piersiach i �cisn�� je, pieszcz�c delikatnie. Jej sutki stwardnia�y pod dotykiem Murphy'ego, pr꿹c si� dumnie. Sk�ra Letty by�a mi�kka � bardziej mi�kka ni� wszystko, czego do tej pory dotyka�. Okrywaj�c poca�unkami jej szyj�, przesun�� r�ce na biodra i po�ladki. Zaznajamia� si� z jej jedwabistym cia�em. B�g mu �wiadkiem, �e nigdy nie prze�y� czego� podobnego, a przecie� to on by� do�wiadczony. Uczy� si� od kobiet, kt�re mia�y o wiele wi�ksz� praktyk� i zdolno�ci ni� ta naiwna dziewczyna. Ale rzadko czu� si� tak, jak w tej chwili. Jego wn�trzno�ci trawi�o pragnienie, kt�re przerodzi�o si� w piek�cy b�l. Dotkn�� palcem pokrytego jedwabistym meszkiem tr�jk�ta pomi�dzy z��czeniem jej ud. J�kn�a kr�tko. � Rozchyl nogi. � Nie poznawa� samego siebie. Jego g�os by� ochryp�y z pragnienia. � Prosz�... niech mi pan pozwoli zgasi� �wiat�o. � Nie. Rozchyl uda � powt�rzy�, tym razem bardziej stanowczo. � Nie mog�. Us�ysza� z�o�� w jej g�osie, ale to go nie zniech�ci�o. Rozstawi�a stopy na odleg�o�� kilku centymetr�w. � Bardzo dobrze � pochwali� j�. Nie wiedzia�, czego si� po nim spodziewa, wi�c pochyli� si� i poca�owa� j� w brzuch. Potem przesun�� wargi ku g�rze, uj�� nimi sutek i zacz�� zach�annie ssa�. Letty prze�kn�a g�o�no �lin�. Murphy u�miechn�� si� do siebie. Cieszy� si�, �e nie tylko on poch�oni�ty by� tym, co robili. Poca�owa� j� w usta, zadowolony, �e odwzajemnia poca�unek, a potem jego wargi wr�ci�y do jej piersi. Letty oddycha�a ci�ko. Murphy, wykorzystuj�c jej zaskoczenie, wsun�� w ni� palec, kt�ry zanurzy� si� w mi�kkich fa�dach jej kobieco�ci. Letty napr�y�a si� i zacz�a si� szarpa�, ale Murphy woln� r�k� chwyci� j� mocno w talii. � Rozlu�nij si� � wyszepta�. � To nie b�dzie bola�o. Delikatnie zacz�� pociera� wra�liwe cia�o Letty. Po kr�tkiej chwili brakowa�o jej tchu. � Widzisz? Nie m�wi�em ci, �e b�dzie dobrze? Ca�y czas mia�a zamkni�te oczy. Murphy rozchyli� jej nogi i po�o�y� swoje usta na jej wargach. Kr�ci�o mu si� w g�owie i niewiele brakowa�o, �eby straci� panowanie nad sob�. Letty by�a mi�kka i wilgotna, na kraw�dzi szczytowania. Ale nie tylko ona. Kiedy dotyka� jej w ten spos�b, rodzi�a si� w nim dziko��. Ca�e cia�o pulsowa�o. Albo natychmiast przestan�, albo straci panowanie nad sob�. Otworzy� oczy i zn�w je zamkn��. Pr�bowa� jasno my�le�. Czu� si� tak, jakby poch�ania�a go g��boka, ciemna jama. Wtedy dotar�o do niego to, co powinno by� jasne od samego pocz�tku. Letty Madden nie ucieknie. Zbyt wiele le�a�o na szali � nie mia�a wyboru. By�a po to, �eby j� wzi��. Straci� nadziej�, �e ta kobieta wycofa si� z uk�adu. To go zreszt� cieszy�o, bo jej po��da�. Ta nie�mia�a, nieskomplikowana kobieta przewr�ci�a mu w g�owie. Pragn�� jej, cho� w ka�dej chwili m�g� j� straci�. Nie marnuj�c czasu, chwyci� j� za ramiona i poci�gn�� na ��ko. Jej mi�kko�� znowu go zadziwi�a. Dziewczyna by�a g�adka i s�odka. Nie m�g� si� pohamowa� i poca�owa� j�. Zakl�� pod nosem, bo pok�j zacz�� mu wirowa� przed oczami. � O co chodzi? � O ciebie. O mnie. Do cholery, nie mia�o by� tak dobrze. Zdusi� ch�ci ucieczki i u�o�y� si� mi�dzy jej nogami, rozchylaj�c je tak szeroko, �eby wsun�� mi�dzy nie biodra. Kiedy poczu�a, jak ociera si� o ni� jego m�sko��, j�kn�a i otworzy�a oczy. � B�d� ostro�ny. � Usi�owa� pami�ta�, �e Letty jest dziewic�. � Murphy! � krzykn�a. � Niech mnie pan poca�uje. Nie b�dzie tak bardzo bola�o, je�eli mnie pan poca�uje. Pok�j zacz�� mu znowu wirowa� przed oczami, tym razem szybciej. Zignorowa� to i tak, jak go prosi�a, zbli�y� swoje wargi do jej ust. Poca�unek by� wilgotny, dziki i zupe�nie nie kontrolowany, podobnie jak zachowanie Murphy'ego. �wiat zacz�� spada� w g��bok�, czarn� przepa��, a on razem z nim. Walczy� z tym odczuciem, jak m�g�. Us�ysza� sw�j j�k. Poczu�, �e Letty go ca�uje. Cholera. Jaki ona mia�a smak! Sama s�odycz. Ta kobieta sprawi�a mu nie lada niespodziank�! Pr�bowa�, B�g mu �wiadkiem, �e pr�bowa�. Przesun�� r�k� w d�. Zamkn�a oczy i odwr�ci�a g�ow�. Wiedzia�a, �e b�dzie bola�o. By�o mu przykro, �e musi sprawi� jej b�l. � Postaram si�, �eby nie bola�o � wyszepta�. To by�a ostatnia �wiadoma my�l. Gdy otworzy� oczy, by� ju� ranek. Rozdzia� 4. Gdy tylko zrobi�o si� jasno, Letty wymkn�a si� z ��ka i ubra�a si� pospiesznie. Nie mia�a odwagi spojrze� na Murphy'ego. Ba�a si�, �e si� domy�li, co zrobi�a. Up�yn�o tyle czasu, zanim zadzia�a�a mieszanka zio�owa. Zacz�a si� ju� obawia�, �e nic z tego nie b�dzie. Nigdy nie stosowa�a takich zi� i nie by�a do ko�ca pewna ich dzia�ania. Mia�a nadziej�, �e zd��� si� tylko kilka razy poca�owa� i niewiele ponadto, bo Murphy zapadnie w g��boki sen. Mog�a przewidzie�, �e oka�e si� odporny na dzia�anie zi�. Zd��y� posun�� si� o wiele dalej ni� zwyk�e poca�unki. Wiedzia�a, �e nie zapomni nocy z Murphym. By�o jej dobrze w jego ramionach. Kiedy si� obudzi�a w �rodku nocy, zobaczy�a, �e le�y tu� przy jego boku. Murphy obejmowa� j� ramieniem w talii, a jej po�ladki �ci�le przylega�y do jego wzbudzonej m�sko�ci. Je�eli chcia�a, �eby do niczego nie dosz�o, powinna by�a uciec od niego. Niech B�g maj� w swojej opiece � nie uciek�a. Wiedzia�a, co robi. Zamkn�a oczy i odnalaz�a dziwn� rozkosz i bezpiecze�stwo w ramionach tego m�czyzny. Zanim zio�a zadzia�a�y, Murphy wymrucza�, �e nie mia�o by� tak dobrze. Sytuacja by�a absurdalna; wypowiada� na g�os jej my�li. Musia�a znie�� poca�unki i gr� wst�pn�, �eby pom�g� odnale�� Luke�a. Nie spodziewa�a si� jednak, �e sprawi jej to przyjemno��. Cia�o okaza�o si� zdrajc�. Ogarn�o j� ciep�e odczucie. Przysz�o jak niechciany, niespodziewany go��. Murphy mia� racj� � nie mia�o by� tak dobrze. � Co si�, do cholery, sta�o? � wymamrota� Murphy z drugiej strony ��ka. � A o co chodzi? � spyta�a nie�mia�o. Obawia�a si�, �e Murphy domy�li si�, co zrobi�a. Usiad� i przetar� twarz, jakby �ciera� zaspane my�li. Letty cieszy�a si�, �e jest kompletnie ubrana. Nie wierzy�a, �e Murphy nie b�dzie ju� chcia� jej dotkn��. Co gorsza, nie wierzy�a samej sobie, �e nie odwzajemni tego dotyku. � O zesz�� noc � wyja�ni� cierpko. � Wie pan doskonale, co si� sta�o. Patrzy� na ni� w milczeniu, jakby czytaj�c w jej duszy. Letty by�a spi�ta. Obawia�a si�, �e Murphy odkryje prawd�. � Czy my... no wiesz? � spyta� po chwili. Musia�a zebra� wszystkie si�y, �eby na niego nie patrze�. � Wola�abym, �eby�my nie rozmawiali o zesz�ej nocy. � Do diab�a! � wrzasn�� i skrzywi� si� na d�wi�k zachrypni�tego g�osu. � Ile wypi�em? � Wzi�� do r�ki butelk� po winie. Zmarszczy� czo�o, na kt�rym pojawi�y si� grube, nieregularne linie. � By�a tylko ta jedna butelka, prawda? � Za cztery godziny mamy samolot. Powinni�my jecha� na lotnisko, jak tylko si� pan ubierze. By�a ju� spakowana. Dok�adnie wszystko przemy�la�a. Walizk� zamierza�a zostawi� w Hojancha, kraju granicz�cym z Zarcero od p�nocy. Do samego Zarcero mia�a zamiar zabra� tylko plecak. Je�eli odnajd� Luke'a w misji, zajmie im to nieca�� dob�. Je�li b�d� musieli wyci�ga� go z jakiego� wi�zienia w zapad�ym k�cie, potrwa d�u�ej. Jak d�ugo � nie wiedzia�a. � Nie jedziesz ze mn�� oznajmi� ch�odno Murphy. � O, nie. � Zdenerwowa�a si�, �e najemnik chce zmienia� umow�. � Zawarli�my uk�ad, za kt�ry drogo zap�aci�am. Nie mo�e pan teraz tego zmienia�. � By� nagi, ale odrzuci� ko�dr�. Oczy Letty otworzy�y si� szeroko na widok wypuk�ych mi�ni klatki piersiowej, prostych bioder i mocnych ud. Na ramionach i brzuchu mia� niezliczon� ilo�� blizn. Najgorsze by�o zniekszta�cenie na lewym ramieniu. Wygl�da�o na �lad po kuli. Na widok blizn zala�a j� czu�o��. St�umi�a j�. Ten m�czyzna nie doceni�by jej wsp�czucia. Widzia�a w nim si�� i pi�kno. By�a jak zahipnotyzowana. Speszy�a si�. Czu�a, �e rumieniec zalewa jej szyj� i policzki. Murphy zachichota�. Najwyra�niej cieszy� si�, �e jest zak�opotana. � Daj spok�j. Nie s�dzisz, �e ju� za p�no na dziewicz� skromno��? � Si�gn�� po spodnie. Metalowe sprz�czki zadzwoni�y, kiedy si� ubiera�. Wcale nie wygl�da� na za�enowanego. � Jad� z panem. � Nie przyj�a odmowy do wiadomo�ci. Nie teraz, gdy posun�a si� tak daleko. Luke jej potrzebuje. Murphy r�wnie�, niezale�nie od t