9331

Szczegóły
Tytuł 9331
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9331 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9331 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9331 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

LUCY MAUD MONTGOMERY TAKIE JAK ANIA PRZE�O�Y�A KAROLINA BA��ABAN NIEOCZEKIWANA ODMIANA LOSU Ciekawe, kim jest dziewczyna, kt�ra ka�dego ranka i wieczora przep�dza krowy bukow� alej� � zastanawia�a si� Paulina Palmer, siedz�c przy stole podczas podwieczorku. Sp�dza�a z ciotk� wakacje na wsi. Pani Wallace pragn�a, co prawda, pojecha� do jakiego� modnego kurortu, ale m�� o�wiadczy� bez ogr�dek, �e nie mog� sobie na to pozwoli�. Nie chcia�a pozosta� w mie�cie, kiedy wyjad� wszyscy znajomi. Dom na wsi, o kt�rym wspomnieli�my, stanowi� kompromisowe rozwi�zanie. ��Przypuszczam, �e dla ciebie nie ma to znaczenia � zauwa�y�a pani Wallace ze zniecierpliwieniem. � �yczy�abym sobie, Paulino, aby� by�a ostro�niejsza w wyborze przyjaci�. Jeste� w za�y�ych stosunkach z ka�dym, nawet ze staruszkiem skupuj�cym jajka. To nie wypada. Paulina ukry�a nieco przekorny u�mieszek za serwetk�. Snobistyczne uwagi ciotki Oliwii zawsze j� bawi�y. ��Nie masz poj�cia, jaki to interesuj�cy staruszek � powiedzia�a. � Potrafi m�wi� du�o ciekawiej od wielu moich znajomych. Jaki sens w separowaniu si� od pewnych ludzi? Tracisz tyle przyjemno�ci. Nie by�aby� tak strasznie znudzona, gdyby� cho� troch� zbrata�a si� z tymi, jak ich nazywasz, tubylcami. ��Nie, dzi�kuj� � odpar�a pani Wallace z pogard�. ��W ka�dym razie ja zamierzam zawrze� znajomo�� z t� dziewczyn� � oznajmi�a stanowczo Paulina. � Wygl�da na mi�� i weso��. ��Sk�d u ciebie taki pospolity gust � j�kn�a �a�o�nie pani Wallace. � Jestem pewna, �e to nie po twojej biednej matce. Co pomy�leliby tacy Knowlesowie, gdyby zobaczyli, �e zadajesz si� z jak�� postrzelon� dziewczyn� ze wsi. ��Nie rozumiem, jakie to ma znaczenie, skoro nie wiedz� nawet o moim istnieniu, ani o twoim, ciociu � powiedzia�a Paulina z b�yskiem w oku. Zdawa�a sobie spraw�, �e najwi�kszym marzeniem ciotki jest nale�e� do bliskich znajomych rodziny Knowles�w. Dot�d nie doczeka�a si� jego realizacji. Pani Wallace nie rozumia�a, dlaczego Knowlesowie nie chcieli wpu�ci� jej do swojego zaczarowanego kr�gu. Przecie� utrzymywali stosunki z lud�mi o ni�szej pozycji spo�ecznej ni� ona � na przyk�ad z Markhamami, kt�rzy mieszkali na niemodnej ulicy i nosili podniszczone ubrania. Tu� przed wyjazdem z Colchester pani Wallace widzia�a, jak pani Knowles i pani Markham siedz� razem w samochodzie pani Knowles. James Wallace i Morgan Knowles prowadzili wsp�lne interesy lecz mimo zabieg�w, aspiracji � i gor�cego pragnienia Wallace��w zwi�zki te pozosta�y wy��cznie na p�aszczy�nie zawodowej i nawet o cal nie sta�y si� bardziej przyjacielskie. Paulina natomiast by�a ca�kowicie pozbawiona wszelkich ambicji towarzyskich i ani troch� nie mia�a Knowlesom za z�e ich ch�odnego stosunku. ��Poza tym � ci�gn�a Paulina � ona wcale nie jest postrzelona. Wygl�da na bardzo dobrze wychowan� dziewczyn�. Czy uwa�asz j� za gorsz� dlatego, �e pasie krowy? Krowy to spokojne, u�yteczne zwierz�ta � wystarczy spojrze� na t� przepyszn� �mietan�, kt�r� polewam jagody. Poza tym, krowy trzeba pa��. To uczciwe zaj�cie. ��Przypuszczam, �e jest czyj�� s�u��c� � z pogard� o�wiadczy�a pani Wallace. � To pewnie te� nie ma dla ciebie znaczenia? ���adnego � beztrosko odpar�a Paulina. � Jedn� z najmilszych dziewcz�t, jakie zna�am, by�a pokoj�wka, kt�ra pracowa�a u mamy w ostatnim roku jej �ycia. Bardzo polubi�am t� dziewczyn� i koresponduj� z ni�. Pisze du�o inteligentniejsze i ciekawsze listy od tych g�upich episto�, kt�re przysy�a mi Klarysa Gray, cho� ta pochodzi z bogatej rodziny i kszta�ci�a si� w Pary�u. ��Paulino, jeste� niepoprawna � w g�osie pani Wallace s�ycha� by�o rozpacz. ��Pani Boyd � zwr�ci�a si� Paulina do gospodyni, kt�ra w�a�nie si� pojawi�a � kim jest ta dziewczyna, kt�ra codziennie rano i wieczorem p�dzi krowy bukow� alej�? ��My�l�, �e chodzi o Ad� Cameron � brzmia�a odpowied� pani Boyd. � Mieszka z pa�stwem Embree w ich starym domu w dolinie. Tego lata wypasaj� swoje krowy na pastwisku na wzg�rzu. Pani Embree jest przyrodni� siostr� jej ojca. ��Czy jest r�wnie mi�a, jak wygl�da? ��Tak, Ada to naprawd� mi�a i rozs�dna dziewczyna � odpar�a pani Boyd. � Nie jest zdolna do �adnych wariactw. ��To nie brzmi zbyt zach�caj�co � mrukn�a Paulina, gdy pani Boyd wysz�a. � Lubi� ludzi zdolnych do odrobiny szale�stwa. Mam o Adzie lepsze mniemanie, niezale�nie od tego, co m�wi pani Boyd. Szare oczy Ady na pewno nie zawsze spogl�daj� rozs�dnie. Musz� czasem zab�ysn�� weso�o�ci� i zdrowym szale�stwem. No, id� nad morze. Chc� dzi� zrobi� zdj�cie zatoczki, je�li si� uda. Postanowi�am zdoby� tej jesieni pierwsz� nagrod� na wystawie fotografii amatorskiej. Gdyby uda�o mi si� zdj�cie zatoczki ze wszystkimi �wiat�ocieniami, by�aby to per�a w mojej kolekcji. Wracaj�c do domu, Paulina dotar�a do bukowej alei w�a�nie w momencie, gdy statecznym krokiem wlok�y si� ni� krowy. Za nimi sz�a wysoka szatynka o opalonej twarzy, w �adnej kretonowej sukience. Kapelusz przewiesi�a przez rami�, a nisko padaj�ce �wiat�o zachodz�cego s�o�ca p�on�o czerwonawo na g�adkich, b�yszcz�cych w�osach. Mia�a ruchy pe�ne godno�ci, lecz kiedy jej oczy napotka�y oczy Pauliny, wygl�da�a, jakby chcia�a si� do niej u�miechn�� pod jakimkolwiek pretekstem. Paulina da�a jej do tego okazj�. ��Dobry wiecz�r, panno Cameron � zawo�a�a weso�o. � Czy nie zatrzyma�aby si� pani na momencik, �eby rzuci� na mnie okiem. Chcia�abym wiedzie�, czy uzna mnie pani za odpowiedni� osob� na wakacyjn� znajomo��. Ada Cameron nie tylko si� u�miechn�a, ale wr�cz roze�mia�a i podesz�a do Pauliny. Spojrza�a prosto w weso�e, czarne oczy miejskiej dziewczyny, kt�rej od tygodnia troch� zazdro�ci�a i powiedzia�a z humorem: � Tak, nawet bardzo odpowiedni�, ale do przyja�ni potrzeba dw�ch os�b. Je�eli ja mam by� jedn�, to pani musi by� drug�. ��Jestem gotowa. Oto moja r�ka � o�wiadczy�a Paulina, wyci�gaj�c d�o�. Taki by� pocz�tek przyja�ni, nad kt�r� pani Wallace ubolewa�a na wszystkie sposoby. Paulina i Ada odkry�y, �e lubi� si� nawzajem nawet bardziej, ni� pocz�tkowo s�dzi�y. Chodzi�y razem na spacery, wios�owa�y, zbiera�y jagody i urz�dza�y pikniki. Ada niezbyt cz�sto odwiedza�a dom pani Boyd � jaki� instynkt podpowiada� jej, �e pani Wallace niezbyt j� lubi. Paulina natomiast sp�dza�a wiele czasu w ma�ym, br�zowym, okolonym sadem domku pa�stwa Embree na ko�cu bukowej alei. Nigdy jeszcze nie spotka�a dziewczyny r�wnie sympatycznej jak Ada. ��Jest mi�a pod ka�dym wzgl�dem � m�wi�a do nie przekonanej ciotki Oliwii. � Inteligentna, oczytana, z poczuciem humoru i dobrze zna si� na ludziach � najlepszy dow�d, �e polubi�a twoj� siostrzenic�! Opowiada interesuj�co i potrafi milcze�, kiedy trzeba. Ma te� naj�adniejszy profil, jaki kiedykolwiek widzia�am. Ciotko Oliwio, czy mog� zaprosi� j� do nas w zimie? ��Oczywi�cie, �e nie � pani Wallace zdruzgota�a j� wzrokiem. � Chyba nie zamierzasz kontynuowa� tej znajomo�ci po wakacjach? ��B�d� przyja�ni� si� z Ad� przez ca�e �ycie � Paulina za�mia�a si� z pewn� nutk� stanowczo�ci. � Och, ciotko Oliwio, czy nie rozumiesz, �e Ada w bawe�nianej sukience jest taka sama, jaka by�aby w jedwabnej sukni? Jest bardziej dystyngowana ni� jakakolwiek dziewczyna z kr�gu Knowles�w. ��Paulino! � wykrzykn�a ciotka Oliwi� tak wstrz��ni�ta, jakby us�ysza�a blu�nierstwo. Paulina za�mia�a si� raz jeszcze, ale id�c do swojego pokoju westchn�a. Pomy�la�a, �e ciotka Oliwi� ma najlepsze w �wiecie serce� � Jaka szkoda, �e nie potrafi widzie� spraw takimi, jakie s� naprawd�! Moja przyja�� z Ad� nie mo�e by� doskona�a, skoro nie mog� zaprosi� jej do domu. To taka kochana dziewczyna � pierwsza przyjaci�ka od serca jak� mam. Lato si� ko�czy�o, wypali� si� ju� sierpie�. ��Pewnie w przysz�ym tygodniu wr�cisz do miasta? B�dzie mi ci� brakowa�o � powiedzia�a Ada. Dziewcz�ta sta�y w ogrodzie pa�stwa Embree. Paulina przygotowywa�a si� do zrobienia fotografii Ady, stoj�cej pomi�dzy astrami, z ogromnym ich nar�czem w ramionach. Paulina bardzo chcia�a powiedzie�: �Przyjed� do mnie koniecznie w zimie�. Poniewa� jednak nie mog�a tego zrobi�, musia�a si� zadowoli� uwag�: � Mnie r�wnie� b�dzie ciebie brakowa�o. B�dziemy pisa� do siebie. Mam nadziej�, �e ciotka Oliwi� przyjedzie zn�w do Marwood latem. ��Nie przypuszczam, �eby� mnie zasta�a � westchn�a Ada. Czas, abym zacz�a zarabia�. Ciotka Jane i wuj Robert zawsze byli dla mnie bardzo dobrzy, ale maj� du�� rodzin� i nie s� zbyt zamo�ni. S�dz�, �e tej jesieni spr�buj� znale�� posad� w kt�rym� ze sklep�w w Remington. ��Jaka szkoda, �e nie mo�esz pojecha� do Akademii na studia nauczycielskie � narzeka�a Paulina, znaj�c ambicje Ady. ��Oczywi�cie, �e wola�abym si� uczy� � spokojnie odpowiedzia�a Ada. � To jednak jest niemo�liwe, trzeba wi�c zaj�� si� tym, co mniej przyjemne, ale konieczne. Zmie�my temat. Zrobi�o mi si� smutno, a chc� si� dobrze prezentowa�, skoro masz mi zrobi� zdj�cie. ��Na pewno b�dziesz �adnie wygl�da�. Tylko nie �miej si� zbyt szeroko. Chc�, �eby� spogl�da�a znad astr�w z odrobin� rozmarzenia w oczach. Je�li zdj�cie oka�e si� tak pi�kne, jak si� spodziewam, w��cz� je do mojej kolekcji pod tytu�em �Jesienne marzenie�. Tak, to b�dzie w�a�ciwy tytu�. Kiedy tak stoisz, przypominasz mi kogo�, ale nie pami�tam kogo. Wszystko gotowe, nie ruszaj si�. No, kochanie, ju� po k�opocie. * Kiedy Paulina wr�ci�a do Colchester, przez miesi�c zajmowa�a si� przygotowaniem zdj�� na wystaw�. Natomiast ciotka Oliwi� zn�w zabra�a si� do snucia towarzyskich sieci, w kt�re mia�a nadziej� z�apa� Morgana Knowlesa oraz inne godne uwagi osoby. Wystawa zosta�a otwarta. Zestaw zdj�� Pauliny Palmer otrzyma� pierwsz� nagrod�, a za naj�adniejsz� fotografi� uznano �Jesienne marzenie�, przedstawiaj�ce wysok� dziewczyn� o t�sknym wyrazie twarzy, w staromodnym ogrodzie, z wielkim bukietem astr�w. Nast�pnego dnia po otwarciu wystawy przed drzwiami domu Wallace��w zatrzyma� si� samoch�d Morgana Knowlesa. Pani Wallace nie by�o w domu, ale dystyngowana pani Morganowa chcia�a widzie� si� z Paulina. Paulina w�a�nie wywo�ywa�a zdj�cia w ciemni i zbieg�a do go�cia, tak jak sta�a. Fakt ten by�by niezmiernie �enuj�cy dla pani Wallace, gdyby si� o nim dowiedzia�a, lecz pani Knowles str�j dziewczyny wcale nie przeszkadza�. Podoba�a jej si� prostolinijno�� Pauliny. Nie spodziewa�a si� tego, znaj�c pretensjonalne maniery jej ciotki. ��Przysz�am zapyta� pani�, kim jest osoba, kt�ra pozowa�a do fotografii �Jesienne marzenie� � odezwa�a si� uprzejmie. � Jest uderzaj�co podobna do mojej ukochanej przyjaci�ki z lat dziecinnych. To nie mo�e by� przypadek. ��To fotografia Ady Cameron, z kt�r� zaprzyja�ni�am si� tego lata w Marwood � odpar�a Paulina. ��Ada Cameron! Ale� w takim razie musi by� c�rk� Ady Frame � wykrzykn�a pani Knowles podniecona. Widz�c zdumion� min� Pauliny, wyja�ni�a: � Wiele lat temu, jako ma�a dziewczynka, sp�dza�am wakacje w domu mojego wuja Johna Frame. W�wczas kuzynka, Ada Frame, by�a mi najdro�sz� przyjaci�k�, lecz gdy doros�y�my, przesta�y�my si� widywa�: Ja wyjecha�am z rodzicami do Europy na kilka lat, za� Ada wysz�a za m�� za syna s�siad�w, Aleca Camerona i przenios�a si� na Zach�d. Odk�d umar� jej ojciec, kt�ry by� moim jedynym, poza rodzicami, krewnym, nie mia�am o niej �adnych wiadomo�ci. Dopiero siedem lat temu, kto� powiedzia� mi, �e Ada nie �yje i nie zostawi�a �adnej rodziny. Ostatnia cz�� relacji nie by�a prawdziwa, skoro ta dziewczyna jest jej c�rk�. ��S�dz�, �e tak � powiedzia�a szybko Paulina. � Ada urodzi�a si� na Zachodzie i mieszka�a tam do �smego roku �ycia. Wtedy jej rodzice umarli, a j� wys�ano do przyrodniej siostry ojca. Ada przypomina pani� � zawsze przypomina�a mi kogo�, ale nigdy nie potrafi�am powiedzie� kogo. Mam nadziej�, �e to prawda, bo Ada jest tak� kochan� dziewczyn�. ��C�rka Ady Frame musi by� taka � stwierdzi�a pani Knowles. � M�j m�� zbada natychmiast t� spraw� i je�li owa m�oda panna jest dzieckiem Ady, to mam nadziej�, �e znajdziemy w niej c�rk�, bo sami nie mamy dzieci. ��Co na to powie ciotka Oliwi�! � pomy�la�a Paulina z przekornym b�yskiem w oczach, po wyj�ciu pani Knowles. Ciotka Oliwi� by�a wstrz��ni�ta i nie powiedzia�a nic. Czu�a si� troch� g�upio, kiedy okaza�o si�, �e dziewczyna, kt�r� tak pogardza�a, jest kuzynk� pani Morganowej Knowles i ma zosta� przez ni� adoptowana. Rozmawiaj�c teraz z ciotk� Oliwi� mo�na by przypuszcza�, �e to ona, a nie Paulina odkry�a Ad�. Ada odszuka�a Paulin�, gdy �tylko przyby�a do Colchester i wakacyjna znajomo�� okaza�a si� przyja�ni� na ca�e �ycie, a dla rodziny Wallace��w biletem wst�pu do zaczarowanego �wiata Knowles�w. ��Nareszcie wszyscy zainteresowani s� szcz�liwi � stwierdzi�a Paulina. � Ada idzie na studia, ja te�, a ciotka Oliwi� jest z pani� Knowles w komitecie organizacyjnym parafialnego kiermaszu. A co teraz powiesz o moich pospolitych gustach, ciociu Oliwio? ��Ha! Kto m�g� przypuszcza�, �e dziewczyna, kt�ra p�dzi krowy na pastwisko, mo�e by� w jakikolwiek spos�b zwi�zana z Morganami Knowles � westchn�a �a�o�nie ciotka Oliwi�. SOBOWT�R MILLICENT Kiedy Millicent Moore i Worth Gordon spotka�y si� pierwszego dnia nowego semestru przy wej�ciu do gimnazjum w Kinglake, stan�y ze zdziwienia jak wryte. Millicent Moore nigdy przedtem nie spotka�a Worth Gordon, lecz przecie� t� twarz widzia�a codziennie w lustrze! Zupe�nie si� nie zna�y, lecz gdy dwie dziewczyny s� tak do siebie podobne, �e mog�yby by� bli�niaczkami, wszelkie ceremonie przestaj� obowi�zywa�. Po pierwszym, zdumionym spojrzeniu, obie nagle si� roze�mia�y. Millicent wyci�gn�a r�k�. ��Powinny�my si� zapozna� � zaproponowa�a szczerze. � Nazywam si� Millicent Moore, a ty? ��Worth Gordon � odpar�a Worth, przyjmuj�c r�k� z roze�mianymi oczami. � Naprawd� si� przestraszy�am na tw�j widok. Przez chwil� mia�am dziwne wra�enie, �e jestem duchem patrz�cym na swoj� cielesn� pow�ok�. Teraz wiem, co czuj� bli�ni�ta. ��To niezwyk�e, �e jeste�my tak do siebie podobne � zauwa�y�a Millicent. � Czy s�dzisz, �e istnieje mi�dzy nami jakie� pokrewie�stwo? Nigdy nie s�ysza�am o �adnych Gordonach w rodzinie. Worth potrz�sn�a g�ow�. � Jestem pewna, �e nie ma �adnego pokrewie�stwa. Nie mam innych krewnych, opr�cz przyrodniej siostry ojca, u kt�rej mieszkam od �mierci moich rodzic�w. Umarli, kiedy by�am ma�a. ��Uwa�am, �e od tej chwili mo�esz zaliczy� mnie do swojej rodziny � za�mia�a si� Millicent. � Jestem pewna, �e dziewczyna tak podobna do ciebie jak ja, musi by� krewn� przynajmniej w takim stopniu jak twoja ciotka, kt�ra jest przyrodni� siostr� ojca. Od tej chwili zosta�y wiernymi przyjaci�kami. Ich przyja�� sta�a si� jeszcze bli�sza przez to, �e Worth musia�a wyprowadzi� si� z zajmowanej stancji i zamieszka�a w jednym pokoju z Millicent. Osobliwe podobie�stwo dziewcz�t by�o przedmiotem podziwu ca�ej szko�y i przyczyn� niezliczonych, zabawnych pomy�ek, bo uczniowie z trudem je odr�niali. Spotykane osobno, rozpoznawano wy��cznie na podstawie ubra� i uczesania. Kiedy by�y razem, dawa�o si�, rzecz jasna, dostrzec wiele drobnych r�nic. Obie � szczup�e i delikatne � mia�y ciemnobr�zowe w�osy, niebieskie oczy i jasn� cer�. Jednak cera Millicent by�a nieco ciemniejsza. Twarz Millicent na og� wyra�a�a weso�o��, podczas gdy fizjonomia Worth, o ile ta nie �mia�a si�, czy nie rozmawia�a, mia�a raczej powa�ny wyraz. Oczy Worth by�y ciemniejsze, a jej nos z profilu nieco bardziej orli. Mimo to ich podobie�stwo by�o uderzaj�ce. Mia�y te� podobne usposobienia. M�ode dziewczyny, przewa�nie pogodne, lubi�y zabaw� i �arty, cho� Millicent zachowywa�a si� bardziej lekkomy�lnie. Obie za� by�y impulsywne i sk�onne do m�wienia wszystkiego, co tylko przysz�o im do g�owy, nie zastanawiaj�c si� nad rezultatami. Pewnego pa�dziernikowego wieczoru Millicent wr�ci�a do domu z policzkami zarumienionymi po spacerze na ostrym, jesiennym powietrzu i rzuci�a na biurko dwa listy. ��Wiecz�r jest przepi�kny. Co za uroczy spacer! Powinna� p�j�� z nami zamiast wkuwa�. Worth u�miechn�a si� smutno. � Musia�am przygotowa� na jutro te zadania � powiedzia�a. � Widzisz, kochana Millie, w pewnych sprawach zaznacza si� pomi�dzy nami du�a r�nica. Jestem biedna. Po prostu musz� zda� egzaminy i dosta� dyplom nauczycielki. Nie mog� sobie pozwoli� na ryzyko. Ty chodzisz do szko�y tylko po to, �eby zdoby� wykszta�cenie, wi�c nie potrzebujesz tak ci�ko pracowa� jak j a. ��Mimo to, chc� wypa�� dobrze podczas egzamin�w za wzgl�du na tatusia � odpar�a Millicent, zrzucaj�c peleryn�. � Nie zamierzam si� jednak przem�cza� studiami. B�dzie na to czas, gdy nadejdzie pora egzamin�w. Na razie jest do nich jeszcze do�� daleko � na szcz�cie. Mam jednak pewien problem i nie wiem, jak sobie z nim poradzi�. Oto dwa zaproszenia na sobotnie popo�udnie. Powinnam przyj�� oba. Jak mam to zrobi�? Jeste� �wietna z matematyki, wi�c rozwi�� ten dylemat. Sp�jrz, oto kartka od pani Kirby, kt�ra zaprasza mnie na podwieczorek do Beechwood. Napisa�a do mnie wkr�tce po rozpocz�ciu semestru, ale mia�am co� do za�atwienia, wi�c nie mog�am p�j��. Pan Kirby jest przyjacielem tatusia i prowadz� wsp�lne interesy. To bardzo mili ludzie. Drugie zaproszenie jest na jesienny piknik stowarzyszenia Alfa Gamma. Och, Worth, ja po prostu musz� wzi�� w nim udzia�! Za nic w �wiecie nie chc� przepu�ci� tej okazji, ale obawiam si�, �e je�eli jeszcze raz prze�o�� wizyt�, pani Kirby si� obrazi. Mama nie darowa�aby mi, gdyby tak si� sta�o. O Bo�e, chcia�abym istnie� w dw�ch osobach � jedna posz�aby na piknik, a druga z wizyt� do Beechwood� Worth! ��O co chodzi? ��Przecie� istniej� w dw�ch osobach! Po c� si� ma sobowt�ra, je�li nie na takie okazje? Worth, musisz koniecznie p�j�� za mnie na podwieczorek do Beechwood w sobot� po po�udniu. B�d� pewni, �e to ja. Nie domy�la si� nigdy, �e sta�o si� inaczej. Kochana, prosz� ci�, zajmij moje miejsce! ��To niemo�liwe! � wykrzykn�a Worth. � Nigdy si� nie odwa��! Zaraz si� zorientuj�, �e co� jest nie w porz�dku. ��Nie zorientuj� si�, to pewne. Nikt z ich rodziny nigdy mnie nie spotka�. Tylko pani Kirby widzia�a mnie przez kilka minut i to o zmierzchu. Nie wiedz�, �e mam sobowt�ra i nie mog� niczego podejrzewa�. Prosz� ci� Worth, id�! Potraktujmy to jak �wietny �art! Poza tym, b�d� ci niesko�czenie wdzi�czna. Worth, tak ci� prosz�! Worth nie od razu si� zgodzi�a, ale pomys� ten podoba� si� jej jako �mia�y i podniecaj�cy. To b�dzie zwyk�y �art. W tym momencie widzia�a sprawy tylko w takim �wietle. Poza tym, nie chcia�a odm�wi� drobnej przys�ugi Millicent, kt�ra tak gor�co j� o to prosi�a. W ko�cu si� zgodzi�a i obieca�a pojecha� do Beechwood. ��Jeste� kochana! � zawo�a�a Millicent i usiad�a przy stoliku, aby napisa� listy z podzi�kowaniami za oba zaproszenia. * W sobot� po po�udniu Worth przygotowywa�a si� do wizyty. � Pomy�l tylko, co si� stanie, je�li mnie zdemaskuj� i wyrzuc� z Beechwood � za�mia�a si�, nak�adaj�c przed lustrem koronkowy ko�nierz. ��Nonsens � odpar�a Millicent, wskazuj�c ich odbicia w lustrze. � Niczego nie b�d� podejrzewa�. Przecie� gdyby nie w�osy i sukienki ja sama z trudno�ci� potrafi�abym stwierdzi�, kt�ra jest kt�ra. ��Co b�dzie, je�eli zaczn� mnie pyta� o r�nych cz�onk�w twojej rodziny? ��Zadadz� najwy�ej grzeczno�ciowe pytania. Nie �yjemy ze sob� tak blisko, by interesowali si� szczeg�ami. Przeszkoli�am ci� bardzo dok�adnie i jestem pewna, �e dasz sobie rad�. Worth odwa�nie przebrn�a przez ci�k� pr�b� przyjazdu do Beechwood i spotkanie z pani� Kirby. Gdy bez �adnych podejrze� przyj�to j� jako Millicent Moore, odkry�a, �e odgrywanie tej m�odej damy, nie sprawia jej najmniejszej trudno�ci. Nie rozmawiano na �adne niebezpieczne, osobiste tematy, dop�ki nie wszed� pan Kirby. Kiedy podawa� r�k� Worth, spojrza� na ni� tak badawczo, �e poczu�a przy�pieszone bicie serca. Czy�by co� podejrzewa�? ��S�owo daj�, panno Moore � powiedzia� uprzejmie. � W pierwszej chwili zaskoczy�a mnie pani. Jest pani bardzo podobna do mojej przyrodniej siostry, kiedy by�a m�od� dziewczyn�. To oczywi�cie ca�kowity przypadek. ��Oczywi�cie � wyj�ka�a Worth, nie bardzo wiedz�c, co m�wi. Na twarzy mia�a rumieniec zak�opotania i ucieszy�a si�, kiedy poproszono do sto�u na podwieczorek. Wi�cej nie m�wiono na ten kr�puj�cy temat. Worth wkr�tce odzyska�a panowanie nad sob� i mog�a przy��czy� si� do rozmowy. Polubi�a Kirbych, lecz w miar� przemijania wieczoru u�wiadomi�a sobie, �e ogarnia j� jakie� dziwne, niemi�e uczucie. Nie by� to strach, nie obawia�a si� ju� zupe�nie, �e si� czym� zdradzi. Odgrywanie tej roli okaza�o si� nawet �atwiejsze, ni� przypuszcza�a. W takim razie o co chodzi�o? Nagle Worth obla�a si� rumie�cem. Ju� wiedzia�a � to by� wstyd. W domu, w kt�rym j� goszczono, dopu�ci�a si� oszustwa! Jej post�pek ju� nie wydawa� si� zwyk�ym �artem. Co powiedzieliby gospodarze, gdyby si� dowiedzieli? Nie mia�o znaczenia, �e nigdy si� nie dowiedz�. Ona nie mog�a o tym zapomnie�, a �wiadomo�� k�amstwa sta�a si� silniejsza pod wp�ywem serdecznej uprzejmo�ci pani Kirby. Worth nie potrafi�a cieszy� si� tym wieczorem. Zmusza�a si� do prowadzenia �ywej rozmowy, lecz coraz silniej odczuwa�a fa�sz ca�ej sytuacji. By�a zadowolona, kiedy nadszed� czas rozstania. � Musi pani nas cz�ciej odwiedza�, panno Moore � zaprasza�a �yczliwie pani Kirby. � Prosz� traktowa� Beechwood jak drugi dom, dop�ki jest pani w Kinglake. Nie mamy c�rki, wi�c uwielbiamy dba� o dzieci naszych przyjaci�. Gdy Millicent wr�ci�a do domu z wycieczki klubu Alfa Gamma, zasta�a Worth w pokoju zapatrzon� z powag� w lustro. Co� w wyrazie twarzy przyjaci�ki zaniepokoi�o j�. � O co chodzi Worth? Czy spotka�a ci� przykro��? ��Nie � odpar�a powoli Worth. � Niczego si� nie domy�lili. Uwa�ali mnie za Millicent Moore, ale �a�uj�, �e tam pojecha�am, Millie. To nie w porz�dku. To by�o z�e i pod�e. Pope�ni�am oszustwo. Nie masz poj�cia, jak bardzo si� wstydzi�am, kiedy zda�am sobie z tego spraw�. ��Nonsens � zaprzeczy�a Millicent, lecz spowa�nia�a. � Nic z�ego si� nie sta�o. To by� tylko dobry �art. ��Owszem, sta�o si� co� z�ego. Po pierwsze straci�am szacunek dla siebie. Nie winie ciebie, Millie. To wszystko moja wina. Zrobi�am rzecz niegodziw�, niegodziw�. Millicent westchn�a. � Ten piknik klubu Alfa Gamma strasznie si� ci�gn��. Wcale si� dobrze nie bawi�am. �a�uj�, �e nie pojecha�am do Beechwood. Nie s�dzi�am, �e to nieuczciwe. My�l� teraz, �e to jednak by�o oszustwo. A tak si� zawsze chlubi�am swoj� prawdom�wno�ci�! To nie twoja wina Worth, lecz moja. Teraz nie zdo�amy tego cofn��. ��Nie � rozwa�a�a powoli Worth. � Ale mo�emy si� przyzna�. Spr�bujmy powiedzie� prawd� pani Kirby i poprosi� j� o wybaczenie. ��Nie zdob�d� si� na nic podobnego! � wykrzykn�a Millicent. � Nawet nie chc� o tym my�le�! Niemniej Millicent my�la�a o tym w nocy i przez ca�� niedziel�. Wci�� rozpami�tywa�a sw�j uczynek. Nikczemne oszustwo! Ta �wiadomo�� j� dr�czy�a. W poniedzia�ek wieczorem rzuci�a ksi��k�, z kt�rej na pr�no usi�owa�a si� uczy�. ��Worthie, nie mog� si� skupi�. Mia�a� racj�. Musz� pojecha� do pani Kirby i wyjawi� prawd�. Nie odzyskam szacunku dla Millicent Moore, je�li tego nie zrobi�. Zaraz tam jad�. ��Pojedziemy razem � oznajmi�a spokojnie Worth. � Jestem r�wnie winna i musz� mie� sw�j udzia� w tym upokorzeniu. Kiedy dziewcz�ta dotar�y do Beechwood, wprowadzono je do biblioteki, w kt�rej siedzia�a ca�a rodzina. Pani Kirby podesz�a z u�miechem, aby przywita� Millicent. Jej wzrok pad� na Worth. � Co� podobnego! � zawo�a�a. � Nie wiedzia�am, �e ma pani siostr� bli�niaczk�, panno Moore! ��Bo te� jej nie mam � Millicent za�mia�a si� nerwowo. � To moja przyjaci�ka, Worth Gordon, kt�ra nie jest moj� krewn�. Na d�wi�k nazwiska Gordon pan Kirby drgn��, ale nikt tego nie zauwa�y�. Millicent m�wi�a dalej dr��cym g�osem. � Przysz�y�my, aby si� do czego� przyzna�, pani Kirby. Na pewno pomy�li pani, �e to straszne, ale nie chcia�y�my zrobi� nic z�ego. Po prostu nie zdawa�y�my sobie z tego sprawy, dop�ki to si� nie sta�o. Po czym Millicent z p�on�cymi policzkami opowiedzia�a ca�� histori� i poprosi�a o wybaczenie. � Ja te� musz� przeprosi� � doda�a Worth, kiedy Millicent sko�czy�a. � Czy mo�e mi pani wybaczy�, pani Kirby? Zdumiona pani Kirby s�ucha�a w milczeniu i na koniec roze�mia�a si�. � Oczywi�cie, �e wybaczam � powiedzia�a ciep�o. � S�dz�, �e nie by�o to zupe�nie uczciwe z waszej strony, dziewcz�ta. Mog� jednak wybaczy� ten szkolny �art. I ja by�am kiedy� uczennic� i to wcale nie tak� idealn�. Odpokutowa�y�cie sw�j b��d, przychodz�c tu i tak szczerze wyznaj�c wszystko, a teraz zapomnijmy o wydarzeniu. My�l�, �e nauczy�y�cie si� czego�. Musicie obie usi��� i sp�dzi� z nami wiecz�r. Bo�e drogi, ale� jeste�cie podobne! ��Chcia�bym co� powiedzie� � przerwa� pan Kirby. � Pani nazywa si� Worth Gordon � doda�, zwracaj�c si� do Worth. � Czy mog� zapyta�, jakie by�o nazwisko pani matki? ��Worth Mowbray � odpowiedzia�a zdziwiona Worth. ��By�em tego pewien � zawo�a� tryumfalnie pan Kirby. � Kiedy tylko us�ysza�em, jak panna Moore wymienia pani imi�. Pani matka by�a moj� przyrodni� siostr�, a pani jest moj� siostrzenic�. Zrobi�o si� gwarno i przez kilka chwil jednocze�nie m�wiono i zadawano pytania. Pan Kirby zacz�� opowiada�: � Urodzi�em si� na p�nocy, na wsi. Matka by�a wdow�, gdy po�lubi�a ojca i mia�a ju� c�rk�, Worth Mowbray, pi�� lat starsz� ode mnie. Kiedy sko�czy�em trzy �ata, matka umar�a. Worth zamieszka�a z ciotk�, jedyn� �yj�c� krewn� naszej matki. Ojciec wyjecha� ze mn� do innej cz�ci kraju. On te� wkr�tce umar�, a ja zosta�em wychowany przez rodzin� wuja. Siostra przyjecha�a, by mnie odwiedzi�, gdy mia�a siedemna�cie lat i pami�tam, �e by�a bardzo podobna do ciebie. Straci�em j� z oczu i nigdy ju� si� nie zobaczyli�my. Wiele lat p�niej pr�bowa�em si� czego� o niej dowiedzie�. Ciotka nie �y�a, ludzie z jej wioski powiedzieli mi, �e siostra wysz�a za m�� za cz�owieka o nazwisku Gordon i wyjecha�a. Ona i jej m�� zmarli, jak mi powiedziano, nie zostawiaj�c dzieci, wi�c nie szuka�em dalej. Bez w�tpienia jest pani jej c�rk�. No, no, to przemi�a niespodzianka, odnale�� w taki spos�b siostrzenic�! Dla Worth te� by�a to mi�a niespodzianka, bo uwa�a�a dotychczas; �e jest sama na �wiecie i odczuwa�a to bardzo bole�nie. Prze�yli wspania�y wiecz�r, rozmawiaj�c, zadaj�c pytania i wyja�niaj�c sobie r�ne sprawy. Pan Kirby o�wiadczy�, �e Worth musi zamieszka� z nimi. � Nie mamy c�rki � powiedzia�. � Bardzo chcia�bym, Worth, �eby� nam j� zast�pi�a. Pani Kirby wspar�a to zaproszenie serdeczno�ci�, kt�r� natychmiast zdoby�a serce Worth. Dziewczyna nie mog�a wr�cz uwierzy� w swoje szcz�cie. ��Czuj� si� jak we �nie � powiedzia�a do Millicent, gdy wraca�y do domu. � To zbyt cudowne, �eby by�o prawdziwe. Nie wiesz Millie, jaka si� czasem czu�am samotna mimo tych weso�ych �art�w i wyg�upiania si�. Ciotka De�ia jest dla mnie dobra, ale to nie moja prawdziwa krewna i zawsze czu�am, �e traktuje mnie jak k�opotliwy obowi�zek. Ale teraz jestem taka szcz�liwa! ��Tak si� ciesz� z twojej rado�ci � powiedzia�a ciep�o Millicent. � Cho� twoje szcz�cie jest zarazem dla mnie strat�, bo b�dzie mi bardzo ci� brakqwa�o, kiedy zamieszkasz w Beechwood. Ale� to przedziwne zako�czenie naszej przygody! Gdyby� nie posz�a do Beechwood za mnie, to nic by si� nie wyja�ni�o. ��Powiedz raczej, �e gdyby�my nie posz�y przyzna� si� do winy � sprostowa�a �agodnie Worth. � Bardzo, bardzo si� ciesz�, �e odnalaz�am wuja George�a i �e tak serdecznie przyj�� mnie do swojego domu. Jeszcze bardziej jednak ciesz� si�, �e odzyska�am szacunek dla siebie. Czuj�, �e zn�w mog� spojrze� w twarz Worth Gordon. ��Ja te� dosta�am niez�� nauczk� � przyzna�a Millicent. BLUZKA NA PRZYJ�CIE To okropne uczucie by� biedn� � narzeka�a Penelopa. Niecz�sto jej si� to zdarza�o, ale teraz, gdy siedzia�a, uderzaj�c r�owym paluszkiem w zaproszenie na przyj�cie u Blanche Anderson, czu�a, �e tylko narzekanie przyniesie jej ulg�. Penelopa mia�a siedemna�cie lat, a w tym wieku, kiedy nie mo�na p�j�� na przyj�cie, bo nie ma si� odpowiedniej sukni, �wiat wydaje si� okrutn� pustyni�. ��Wszystko jedno, jakim sposobem, ale musz� zdoby� dla ciebie now� bluzk� � powiedzia�a Doris, a na jej czole pojawi�a si� zmarszczka, kt�r� siostry nazwa�y �pi�tnem ub�stwa�. � Ta czarna sp�dnica by�aby odpowiednia, gdyby� j� wyprasowa�a na mokro i na nowo u�o�y�a fa�dy. Penelopa zauwa�y�a �pi�tno ub�stwa� i natychmiast gor�co po�a�owa�a utyskiwania. Wystarczaj�co cz�sto ta zmarszczka pojawia�a si� na czole siostry, nie trzeba jej wywo�ywa� dodatkowymi zmartwieniami. ��C�, nie ma co siedzie� i wzdycha� do tego, czego nie mo�na dosta� � powiedzia�a, zrywaj�c si� energicznie. � Lepiej zajm� szare kom�rki algebr�, zamiast wysila� je wymy�laniem, sk�d wzi�� bluzk�, kt�rej i tak nie zdob�d�. Czy to nie smutne, kiedy nie ma si� zdolno�ci do algebry, a chce si� zosta� nauczycielk�? Jak�e by�oby cudownie, gdybym potrafi�a radzi� sobie z algebr� i histori� r�wnie dobrze jak z muzyk�! Doris, kochanie, wyg�ad� czo�o. W przysz�ym roku otrzymam kr�lewsk� pensj�, kt�r� roztrwonimy na takie bluzki, na jakie nam przyjdzie ochota; o ile do tego czasu ludzie nie przestan� nas zaprasza� zniech�ceni naszymi odmowami. Penelopa z u�miechem zaj�a si� znienawidzon� algebr�, ale Doris nadal marszczy�a czo�o. Chcia�a, �eby Penelopa posz�a na to przyj�cie. Przez ca�� zim� Penelopa du�o si� uczy�a i nigdzie nie wychodzi�a, my�la�a melancholijnie starsza siostra. Jest przygn�biona zbli�aj�cymi si� egzaminami i do podtrzymania na duchu potrzeba jej po prostu dobrej zabawy. Gdyby tylko uda�o si� to za�atwi�! Doris nie wiedzia�a jednak w jaki spos�b. Niewielka pensja, kt�r� dostawa�a, pracuj�c jako maszynistka w jednym z biur, wystarcza�a zaledwie na ich utrzymanie i szkolne wydatki Penelopy, przede wszystkim ksi��ki i ubrania. W gruncie rzeczy nawet to nie by�oby mo�liwe, gdyby nie mia�y ma�ego domku. W przysz�ym roku, kiedy Penelopa zda pomy�lnie egzaminy, b�dzie im �atwiej, ale teraz nie by�o ani jednego dodatkowego centa. ��Ci�ko jest by� ubogim. �adna z nas nie robi tego, co chcia�aby robi� � powiedzia�a Doris, u�miechaj�c si� markotnie i my�l�c o nie wykorzystanym talencie muzycznym Penelopy i jej w�asnych zdolno�ciach do prowadzenia du�ego domu. Doris ca�� noc �ni�a o bluzkach na przyj�cie i my�la�a o tym ca�y nast�pny dzie�. To samo, trzeba przyzna�, robi�a Penelopa, ale za �adne skarby �wiata nie zdradzi�aby si� przed siostr�. Kiedy Doris wr�ci�a do domu nast�pnego popo�udnia, zasta�a w pokoju Penelop� pochylon� nad p�kat� paczk�. ��Ciesz� si�, �e ju� jeste� � powita�a j� z g��bokim westchnieniem ulgi. � S�dz�, �e moja ciekawo�� nie znios�aby ani chwili dalszego oczekiwania. Pos�aniec przyni�s� t� paczk� godzin� temu, a tu, na p�ce od zegara jest do ciebie list od ciotki Adeli. List do��czony by� do paczki. Szybko, zobacz co w niej jest. Pomy�l tylko, gdyby to by�� jaki� prezent! ��Uwa�am, �e to nie mo�e by� nic innego � u�miechn�a si� Doris. Wiedzia�a, �e Penelopa mia�a na my�li now� sukienk�. Przeci�a sznurek i zdj�a papier. Obie dziewczyny patrzy�y zdumione. ��To jest� ale�� Przecie� to stara ko�dra! Doris rozwin�a dziwny prezent z niemi�ym uczuciem rozczarowania. Nie wiedzia�a dok�adnie, czego si� w�a�ciwie spodziewa�a, ale na pewno nie tego. Roze�mia�a si� troch� dr��cym g�osem. � W ka�dym razie nie mo�emy teraz powiedzie�, �e ciotka Adela nic nam nigdy nie da�a � powiedzia�a, otwieraj�c list. � Pos�uchaj Penelopo. Moja kochana Doris. Postanowi�am zrezygnowa� z zajmowania si� domem i wyjecha� na Zach�d z Robertem. Pozbywam si� tych rodzinnych pami�tek, kt�rych nie chc� bra� ze sob�. Przesy�am Warn poczt� jedwabn� ko�dr� Waszej babki Hunter. To pi�kna rzecz i mam nadziej�, �e docenicie j� tak, jak na to zas�uguje. Wasza babka pracowa�a nad ni� przez pi�� lat. Jest w niej po kawa�ku �lubnej sukni ka�dej kobiety z naszej rodziny. Uca�owania dla Penelopy i dla Ciebie. Wasza kochaj�ca ciotka Adela Hunter ��Nie jest zbyt pi�kna � zauwa�y�a Penelopa z grymasem. � Mo�e kiedy� by�a �adna, ale ju� ca�kiem wyp�owia�a. W ka�dym razie jest to pomnik cierpliwo�ci. Ten wz�r nazywa si� �tysi�czki�, prawda? Powiedz mi Doris, czy to �wiadectwo braku z mojej strony nale�nego szacunku dla rodzinnego dziedzictwa, bo nie czuj� wielkiego entuzjazmu z powodu tej ko�dry � szczeg�lnie, �e babka Hunter zmar�a, zanim si� urodzi�am? ��To bardzo mi�e, �e ciocia Adela j� przys�a�a � stwierdzi�a Doris z poczucia obowi�zku. ��Tak, bardzo � zgodzi�a si� z komiczn� min� Penelopa. � Tylko nie pro� mnie, �ebym pod ni� spa�a. Mia�abym koszmarne sny! Och! Ostatni wykrzyknik by� piskiem zachwytu, na widok po�yskuj�cej lekko podszewki, kt�ra si� ukaza�a, gdy Doris odwr�ci�a ko�dr� na drug� stron�. ��Lewa strona jest zawsze pi�kniejsza od prawej! � wykrzykn�a Penelopa. � Jaka �liczna staro�! I ani troch� nie wyp�owia�a podszewka rzeczywi�cie by�a prze�liczna. Mi�kki, kremowy jedwab pokrywa� wzorek z brokatu w r�owe p�czki r�. ��To suknia, kt�r� babka Hunter nosi�a jako m�oda dziewczyna � zauwa�y�a z roztargnieniem Doris. � Pami�tam, �e ciocia Adela m�wi�a o niej. Kiedy suknia wysz�a z mody, babka u�y�a jej do podszycia ko�dry. S�owo daj�, jest jak nowa. ��C�, chod�my na podwieczorek � zdecydowa�a Penelopa. � Jestem g�odna. Poza tym czuj�, �e zaraz pojawi si� pi�tno ub�stwa. Po�� ko�dr� w pokoju go�cinnym. W ko�cu posiadanie rodzinnych pami�tek te� ma znaczenie. Daje mi�e poczucie warto�ci rodzinnej tradycji. Po podwieczorku Penelopa cierpliwie mozoli�a si� nad lekcjami. Do�� �a�o�nie rozmy�la�a o zbli�aj�cych si� egzaminach, kt�rych si� obawia�a i zawodzie nauczycielki, kt�rego nie spodziewa�a si� polubi�. Doris za� posz�a do malutkiego go�cinnego pokoju, aby jeszcze raz obejrze� lew� stron� ko�dry. ��By�aby z niej prze�liczna bluzka na przyj�cie � szepn�a do siebie. � Kremowy to kolor Penelopy. Mog�abym u�y� tego kawa�ka starej, czarnej koronki i aksamitnych kokardek do wyko�czenia. Ciekawe, czy duch babki Hunter b�dzie mnie z tego powodu prze�ladowa�. Doris wiedzia�a, co trzeba zrobi�, gdy tylko spojrza�a na t� cudown� podszewk� i przed jej oczami pojawi�a si� wizja �ywej buzi Penelopy i jej rudobr�zowych w�os�w na tle bluzki z prze�licznego starego jedwabiu. Tej nocy, kiedy Penelopa posz�a spa�, Doris odpru�a podszewk� z jedwabnej ko�dry babki Hunter. ��Gdyby Adela teraz mnie widzia�a! � za�mia�a si�, zabieraj�c si� do szycia. Uszy�a bluzk� w ci�gu trzech nast�pnych wieczor�w. Uzna�a za wyj�tkowo szcz�liw� okoliczno�� fakt, �e co wiecz�r Penelopa wychodzi�a z domu, �eby odrobi� jakie� szczeg�lnie trudne zadanie ze szkoln� kole�ank�. To b�dzie dla niej taka mi�a niespodzianka � my�la�a siostra z rado�ci�. Kiedy Doris w dniu przyj�cia pokaza�a �licznie wyprasowan� czarn� sp�dnic� i najpi�kniejsz� bluzk�, jak� sobie mo�na wyobrazi�, Penelopa okaza�a tak wielkie zdumienie, jakiego tylko czu�e, siostrzane serce mog�o sobie �yczy�. Prawdziw� kreacj� z eleganckiego jedwabiu w r�yczki, z szarf� i kokardkami z czarnego aksamitu. ��Doris, jeste� prawdziw� czarodziejk�! Trudno uwierzy�, �e wyczarowa�a� dla mnie t� prze�liczn� rzecz z ko�dry babki Hunter! Tak wi�c Penelopa posz�a na przyj�cie u Blanche i jej str�j sta� si� przedmiotem podziwu wszystkich dziewcz�t. Pani Fairweather, kt�ra by�a go�ciem pani Anderson, uwa�nie si� jej przygl�da�a. By�a to urocza, starsza pani o srebrzystych w�osach, u�o�onych w �adny, staromodny koczek i ciemnych, b�yszcz�cych oczach. Penelopa by�a ni� oczarowana. Wygl�da tak, jakby w�a�nie wysz�a z ram jakiego� pi�knego, stylowego obrazu � pomy�la�a. � Szkoda, �e nie nale�y do mojej rodziny. Cudownie by�oby mie� tak� babk�. Ciekawa jestem, kogo ona tak mi przypomina? Nieco p�niej nagle u�wiadomi�a sobie ze zdumieniem, �e ju� wie: przecie� to oczywi�cie Doris! � Je�eli moja siostra do�yje siedemdziesi�ciu lat, to nosz�c taki koczek, b�dzie wygl�da�a dok�adnie tak jak pani Fairweather teraz. Pani Fairweather poprosi�a, aby jej przedstawiono Penelop� i kiedy znalaz�y si� same, odezwa�a si� �agodnie: � Moja kochana, chcia�abym ci zada� bardzo obcesowe pytanie. Czy mo�esz mi powiedzie�, sk�d wzi�a� materia� na t� bluzk�? M�oda, �adna twarz Penelopy obla�a si� rumie�cem. Dziewczyna nie by�a pr�na, ale nie potrafi�a po prostu zmusi� si� do wyznania pani Fairweather, �e jej bluzka zosta�a zrobiona z podszewki starej ko�dry. ��Ciotka Adela da�a mi� da�a nam� materia� � wyj�ka�a. � Moja starsza siostra, Doris, uszy�a t� bluzk�. Ten jedwab nale�a� kiedy� do naszej babki Hunter. ��Jak brzmia�o panie�skie nazwisko twojej babki? � zapyta�a szybko pani Fairweather. ��Penelopa Saverne. Nosz� jej imi�. Pani Fairweather czule obj�a ramieniem Penelop� i przyci�gn�a do siebie, a jej �liczna, stara twarz zaja�nia�a zachwytem i czu�o�ci�. ��W takim razie jeste� moj� wnuczk� � oznajmi�a. � Twoja babka, to moja przyrodnia siostra. Kiedy zobaczy�am tw�j str�j, by�am pewna, �e jeste� jej krewn�. Rozpozna�abym ten jedwab w r�yczki nawet wtedy, gdybym go zobaczy�a w Tybecie. Moja matka mia�a c�rk� z pierwszego ma��e�stwa, w�a�nie Penelop� Saverne. By�a cztery lata starsza ode mnie, ale okazywa�y�my sobie wielkie przywi�zanie. Tak si� z�o�y�o, �e mia�y�my w ten sam dzie� urodziny i kiedy Penelopa sko�czy�a dwadzie�cia lat, a ja szesna�cie, ojciec da� ka�dej z nas jedwabn� sukni� z tego materia�u. Ja przechowuj� swoj� do dzi�. Wkr�tce potem matka umar�a i nasz dom zosta� rozbity. Penelopa zamieszka�a ze swoj� ciotk�, a ja wyjecha�am z ojcem na Zach�d. To dzia�o si� w�wczas, gdy podr�e i korespondencja nie by�y �atwe tak jak obecnie. Po kilku latach straci�am kontakt z moj� przyrodni� siostr�. Wysz�am za m�� i mieszka�am na Zachodzie przez ca�e �ycie. Nie dowiedzia�am si� nigdy, co si� sta�o z Penelop�. Dzi� wieczorem, kiedy wesz�a� w tej bluzce w r�yczki, ca�a przesz�o�� stan�a mi przed oczami i zn�w poczu�am si� dziewczyn�. Moja kochana, jestem bardzo samotn� kobiet� i nie mam nikogo bliskiego. Nie wiesz, jak bardzo si� ciesz�, �e odnalaz�am a� dwie wnuczki. Penelopa s�ucha�a opowiadania jak we �nie. Z mi�o�ci� pog�aska�a mi�kk�, star� d�o� pani Fairweather. ��To brzmi jak historia z ksi��ki � powiedzia�a weso�o. � Musi pani przyj�� i pozna� Doris. Ona jest tak� kochan� siostr�. Nie mia�abym tej bluzki, gdyby nie ona. Powiem pani ca�� prawd�, teraz nie wstydz� si�. Doris zrobi�a dla mnie t� bluzk� z podszewki starej, jedwabnej ko�dry babki Hunter, kt�r� przys�a�a nam ciotka Adela. * Pani Fairweather przysz�a zobaczy� si� z Doris nast�pnego dnia i wynik�y z tego cudowne rzeczy. W mgnieniu oka zmieni�y si� losy oraz plany Doris i Penelopy. Obie otrzyma�y zaproszenie do zamieszkania w domu ciotki Esther � pani Fairweather tak kaza�a si� nazywa�. Penelopa mia�a uzyska� swoje upragnione wykszta�cenie muzyczne, a Doris � prowadzi� du�y dom. ��Musicie zaj�� miejsce mojej kochanej, ma�ej wnuczki, kt�ra umar�a sze�� lat temu. Od tego czasu �y�am samotnie � powiedzia�a ciotka Esther. Kiedy pani Fairweather wysz�a, obie siostry popatrzy�y na siebie. ��Prosz� ci�, uszczypnij mnie! � zawo�a�a Penelopa. � Boj� si�, �e si� zbudz� i odkryj�, �e to tylko sen. Czy �ycie nie jest cudowne, Doris? Doris przytakn�a rozpromieniona. � Pomy�l, kochana Penelopo! Dla ciebie muzyka, dla mnie kto� o kogo b�d� mog�a dba� i rozpieszcza�, a dla nas obu taka kochana, s�odka ciocia! ��Nie b�dziemy ju� musia�y szy� na przyj�cie bluzek ze starych jedwabnych podszewek � za�mia�a si� Penelop�. � Szcz�liwie si� jednak sta�o, kochana siostro, �e to zrobi�a�. Od dzi� koniec z �pi�tnem ub�stwa� � zako�czy�a. GO�CIE PANNY SALLY Jak tu pi�knie � powiedzia�a zachwycona Mary Seymour, kiedy zesz�y z rower�w na szczycie wzg�rza. � Kto m�g� przypuszcza�, �e zostaniemy nagrodzone takim widokiem po tej d�ugiej, m�cz�cej je�dzie po kamieniach i wybojach. Czy czujesz si� podobnie? ��Tak, ale mam straszne pragnienie � powiedzia�a Ida, kt�ra by�a bardziej praktyczna i nie poddawa�a si� entuzjazmowi tak �atwo jak Mary. Tak, ona r�wnie� dostrzeg�a niezwyk�e pi�kno krajobrazu. U ich st�p rozci�ga�o si� morze, delikatnie po�yskuj�c w �agodnym �wietle s�o�ca. Dalej, po obu stronach ci�gn�y si� poszarpane, brunatne klifowe zbocza i ska�y, to wybiegaj�c w morze jako zamglone, fioletowe przyl�dki, to zakr�caj�c w postaci zatok i zatoczek nape�nionych s�onecznym blaskiem i urocz� per�ow� mgie�k�. By�o to pi�kne, cho� opuszczone wybrze�e. Jedyny dom widziany z tego miejsca, by� male�ki i stary, mia� dziwny, niski okap i du�e kominy. Sta� w dolince na prawo od nich, w miejscu, gdzie klif p�ka�, tworz�c ma�� zatoczk� i przepuszczaj�c biegn�cy do morza strumyk, Na piaszczystym brzegu, o rzut kamieniem od domu, szemra�y fale, uderzaj�c leciutko o brzeg. Po obu stronach zatoczki wychodzi�y w morze zakrzywione przyl�dki, jakby obejmuj�c ramionami �wietlist� wod�. ��C� za malowniczy zak�tek. � powiedzia�a Mary. ��Ale jakie bezludzie � zaprotestowa�a Ida. � W zasi�gu wzroku nie ma innego domu. Zastanawiam si�, kto tu mieszka. W ka�dym razie, zamierzam poprosi� o kubek wody. ��Ja chcia�abym poprosi� o porz�dny posi�ek! � za�mia�a si� Mary. � Czuj�, �e jestem g�odna. Pi�kny widok z pewno�ci� syci dusz�, ale nie zaspokaja innych pragnie�. A my przecie� przejecha�y�my dziesi�� mil na rowerach. Z ka�d� minut� jestem coraz bardziej g�odna. Dotar�y do szarego domku, id�c w d� trawiast� �cie�k�. Wszystko wok� domku by�o czyste i porz�dne. Od frontu ogr�d zamyka�o pobielone ogrodzenie, a pod os�on� domu p�on�y maki, malwy i geranium. Obramowana bia�ymi muszlami �cie�ka prowadzi�a przez ogr�d prosto do wej�cia. Przed drzwiami, zast�puj�c schodki, le�a�y g�adkie p�yty z czerwonego kamienia. ��Z pewno�ci� nie ma tu �adnych dzieci � szepn�a Ida. � Te muszle s� u�o�one dok�adnie tak jak powinny, a �cie�ka jest codziennie zamiatana. Nie o�mielimy si� poprosi� tu o cokolwiek do jedzenia. Obawialiby si�, �e nakruszymy. Ida podnios�a r�k�, aby zapuka�, lecz zanim zdo�a�a to zrobi�, drzwi si� otworzy�y i na progu stan�a zadyszana niska kobieta. Mia�a pe�n� ciekawo�ci twarz o delikatnych rysach i ciemne oczy b�yszcz�ce zza okular�w w z�otej oprawie. By�a ubrana w nieskazitelnie czyst�, staromodn� sukni� z szarego jedwabiu z bia�� mu�linow� chustk� na ramionach. Jej srebrzystosiwe w�osy opada�y d�ugimi, g�adkimi lokami po obu stronach twarzy, podskakuj�c i fruwaj�c za ka�dym ruchem. Z ty�u zwi�za�a je w w�ze� i przykry�a malutkim koronkowym czepeczkiem. Wygl�da, jakby wysz�a spod ig�y w zesz�ym stuleciu � pomy�la�a Mary. ��Czy jeste�cie c�rkami kuzyna Abnera? � spyta�a stara dama z nadziej�. W jej twarzy i g�osie by�o tyle wzruszenia, �e za�enowane dziewcz�ta poczu�y si� niezr�cznie, i� nie s� c�rkami kuzyna Abnera. ��Nie � odpar�a Mary z oci�ganiem. � Jeste�my c�rkami Martina Seymoura. Z twarzy ma�ej kobietki znik�o ca�e �wiat�o, jakby kto� nagle zdmuchn�� rozja�niaj�c� j� od wewn�trz lamp�. Wygl�da�a, jakby ugi�a si� pod ci�arem rozczarowania. Nazwisko Martina Seymoura najwyra�niej nic dla niej nie znaczy�o. Sk�d mog�a wiedzie�, �e by� multimilionerem, o kt�rym opowiadano, i� na �niadanie zjada kilka linii kolejowych, na obiad par� drobniejszych sp�ek, a jego c�rki nale�� do os�b ch�tnie przyjmowanych w ka�dym domu. ��Nie, oczywi�cie, nie jeste�cie c�rkami kuzyna Abnera � stwierdzi�a ze smutkiem. � Wiedzia�abym o tym, gdybym cho� przez chwil� pomy�la�a. Macie ciemne w�osy, a one mia�yby jasne, to zrozumia�e. Kuzyn Abner i jego �ona s� jasnow�osi. Lecz kiedy zobaczy�am, jak idziecie �cie�k� � wygl�da�am przez okno na g�rze � by�am przekonana, �e to nareszcie Helen i Beatrice. Nic na to nie poradz�, ale nadal �a�uj�, �e tak nie jest! ��My te�, skoro pani ich oczekiwa�a � odezwa�a si� z u�miechem Mary. � Ale� ��Och, nie oczekiwa�am ich w�a�ciwie � przerwa�a jej ma�a dama. � Tylko zawsze mam nadziej�, �e przyjad�. Jeszcze nigdy tego nie zrobi�y, cho� Trenton le�y niedaleko, a tu jest bardzo odludnie. T�sknimy za go��mi, ja i Juliana; s�dzi�am, �e dzi� je zobacz�. Odk�d sprowadzi�am si� tu, kuzyn Abner raz mnie odwiedzi� i powiedzia�, �e jego c�rki te� przyjad�, ale to by�o sze�� miesi�cy temu i jeszcze si� nie pojawi�y. Lecz nie tracimy nadziei. Wiecie, dobrze jest mie� na kogo czeka�. Mia�a s�odki, weso�y g�os jak ptak. Dziewcz�ta odgad�y w nim ogromnie du�o uczucia. Jak�e by�a urocza, kochana i romantyczna! Mary poczu�a oburzenie na c�rki kuzyna Abnera, kimkolwiek by�y, za to zaniedbywanie ma�ej damy. ��Wybra�y�my si� na przeja�d�k� rowerami � oznajmi�a Ida. � Jeste�my bardzo spragnione. Pomy�la�y�my, �e mo�e by�aby pani uprzejma da� nam kubek wody. ��Ale�, moje kochane, co tylko chcecie. Wszystko co mam, jest do waszej dyspozycji � zawo�a�a ma�a dama z prawdziw� rado�ci�. � Je�eli wejdziecie, pocz�stuj� was lemoniad�. ��Obawiam si�, �e to zbyt du�y k�opot� � zacz�a Mary. ��Och, nie! � wykrzykn�a dama. � To przyjemno��. Uwielbiam robi� co� dla ludzi. Chcia�abym, aby cz�ciej kto� si� pojawia� i dawa� mi do tego okazj�. Nie mam �adnego towarzystwa, a tak mi go brak. Tu, w Z�otej Bramie jest bardzo samotnie. By�abym niezmiernie szcz�liwa, gdyby�cie zosta�y u mnie na podwieczorku. Wszystko przygotowa�am. W ka�d� sobot� rano przygotowuj� co� na wypadek, gdyby przyjecha�y c�rki kuzyna Abnera. Kiedy nikt nie przyje�d�a, Juliana i ja musimy same pozjada� smako�yki. Nie s�u�y to nam. Juliana potem to odchorowuje. Gdyby�cie tak zechcia�y zosta�! ��Zostaniemy � zgodzi�a si� po�piesznie Ida. � Cieszymy si�, �e mo�emy zosta�. Obie jeste�my okropnie g�odne i to mi�o z pani strony, �e pani nas zaprosi�a. ��Ale�, �aden k�opot. To m�j egoizm, po prostu zwyk�y egoizm! Tak bardzo pragn� towarzystwa! Wejd�cie kochane. My�l�, �e najpierw musz� si� przedstawi�, bo mnie nie znacie, prawda? Nazywam si� Sally Tempie, a to jest Dom pod Z�ot� Bram�. Bo�e drogi! To dopiero prawdziwe prze�ycie! Trafi�y�cie tu chyba za zrz�dzeniem Opatrzno�ci. Przeprowadzi�a je szybko przez uroczy salonik, gdzie wszystko wygl�da�o tak elegancko, czysto i staromodnie jak ona sama, do pokoju go�cinnego, aby zdj�y kapelusze. ��Teraz pozw�lcie, �e opuszcz� was na chwil�. Musz� powiedzie� Julianie, �e b�dziemy mia�y go�ci na podwieczorku. Bardzo si� ucieszy, jestem pewna. Rozgo��cie si�, moje drogie. ��Czy� ona nie jest rozkoszna? � zapyta�a Mary, gdy panna Sally wysz�a lekkim krokiem. � Chcia�abym potrz�sn�� tymi c�rkami kuzyna Abnera. To jest co�, co Dot Holliday nazwa�aby przygod�! ��Prawda?! Panna Sally i ten uroczy stary zak�tek wygl�daj� jak rozdzia� w jednej z tych powie�ci, nad kt�rymi p�aka�y nasze babki. Pos�uchaj, Mary, ona jest samotna i nasza wizyta to dla niej prawdziwa uczta. Postarajmy si�, �eby tak rzeczywi�cie by�o. Potraktujmy j� jak przyjaci�k� i opowiedzmy o sobie, naszych rozrywkach i sukienkach. To brzmi do�� powierzchownie, ale wiesz, co mam na my�li. Jej si� to spodoba. B�d�my dla niej dobrymi przyjaci�kami. Panna Sally wr�ci�a w towarzystwie Juliany nios�cej tac� z lemoniad�. Juliana okaza�a si� drobn� dziewuszk� lat oko�o czternastu, a jej weso�a, piegowata twarz promienia�a szerokim u�miechem. Widocznie Juliana tak samo lubi�a towarzystwo jak jej pani. Po chwili dziewcz�ta us�ysza�y dobiegaj�c� z korytarza przyciszon� wymian� zda� pomi�dzy pann� Sally a Juliana. ��Juliano, nakryj do sto�u, postaw �lubn� zastaw� babki Tempie. Nie zapomnij jej odkurzy� i najlepszy obrus. Pami�taj, �eby rozprasowa� zak�adki� postaw na �rodku pachn�cy groszek� tylko �eby by� �wie�y. Chc�, aby wszystko wypad�o szczeg�lnie �adnie. ��Tak, prosz� pani. Postaram si�. Czy to nie wspania�e mie� go�ci? � szepn�a Juliana. Panny Seymour d�ugo pami�ta�y ten podwieczorek i wspania�o�ci, jakie znalaz�y si� na stole. Nie dziwi�y si�, �e Juliana cierpia�a na niestrawno��, skoro musia�a sama je�� tyle potraw. Jad�y z apetytem i ku wielkiemu zadowoleniu panny Sally odda�y pe�n� sprawiedliwo�� smako�ykom. Opowiedzia�a im wszystko o sobie. Mieszka�a w Domu pod Z�ot� Bram� dopiero od roku. � Przedtem mieszka�am daleko st�d, w Millbridge, razem z kuzynk�. W�a�cicielem Domu pod Z�ot� Bram� by� m�j wuj Efraim, a kiedy umar�, zostawi� go mnie i przyjecha�am, by tu zamieszka�. To �liczne miejsce, prawda? Widzicie te dwa przyl�dki? Rano, gdy wstaje s�o�ce, woda pomi�dzy nimi wygl�da jak morze z�ota. Dlatego wujowi przysz�o na my�l nazwa� dom �Pod Z�ot� Bram��. Uwielbiam t� okolic� i tak mi�o mie� w�asny dom. By�abym zupe�nie szcz�liwa, gdybym mia�a jakie� towarzystwo. Ale przecie� jeste�cie tu dzisiaj, a Beatrice i Helen przyjad� mo�e w przysz�ym tygodniu. Tak wi�c, mam za co dzi�kowa� Bogu. ��Jak brzmi nazwisko kuzyna Abnera? � zapyta�a Mary, przypominaj�c sobie niejasno, �e ju� s�ysza�a wspomniane imiona� w Trenton. ��Reed. Abner Abimelech Reed � odpar�a po�piesznie panna Sally. � Podpisuje si� A.A. Reed. M�wi�, �e jest zamo�ny i prowadzi w mie�cie interesy. To bardzo wytworny m�czyzna. Nie znam jego �ony. Mary z Id� wymieni�y spojrzenia. Beatrice i Helen Reed! Zna�y przelotnie dwie c�rki nowobogackiej rodziny, kt�ra pr�bowa�a nawi�za� dobre stosunki z towarzysk� elit� w Trenton. Reed�w uwa�ano za bardzo prostackich, a ich starania do��czenia do zamkni�tego kr�gu, w jakim obracali si� Seymourowie i im podobni, ko�czy�y si� niepowodzeniem. ��Obawiam si�, �e panna Sally d�ugo poczeka na wizyt� c�rek kuzyna Abnera � zauwa�y�a Mary, kiedy wr�ci�y do salonu i panna Sally przeprosi�a je na chwil�, by dopilnowa� zmywania �lubnej zastawy babki Tempie. � Pewnie patrz� na ni� jak na ubog� krewn�, kt�r� mo�na lekcewa�y�. Tymczasem, gdyby by�y do niej podobne, towarzystwo w Trenton przyj�