8904
Szczegóły |
Tytuł |
8904 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8904 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8904 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8904 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MAX FREEDOM LONG
ANALIZA PSYCHOMETRYCZNA
[Tytu� orygina�u: �Psychometric Analysis�, 1959 / Wydawnictwo MEDIUM, 1996]
W kolejnym tomie cyklu po�wi�conego nauce dawnych kap�an�w polinezyjskich Autor prezentuje ciekawy spos�b praktycznego wykorzystania element�w ich wierze�.
Analiza psychometryczna jest opart� na odkryciach Huny metod� pomiaru inteligencji cz�owieka oraz rozpoznawania cech jego osobowo�ci. Za pomoc� prostego przyrz�du mo�na zbada� charakter, predyspozycje zawodowe, typ umys�owo�ci i poziom etyczny nie tylko os�b �yj�cych, ale r�wnie� zmar�ych � na podstawie pozostawionych przez nich podpis�w, zdj�� lub innych przedmiot�w. Autor udziela szczeg�owych wskaz�wek, jak dokona� odczyt�w psychometrycznych naszych dzieci, znajomych, a tak�e jak zbada� samych siebie.
Opisana metoda jest cennym narz�dziem przydatnym w wielu dziedzinach ludzkiego �ycia. Dzi�ki jej zastosowaniu ka�dy cz�owiek mo�e znale�� dla siebie w�a�ciwe miejsce w spo�ecze�stwie, zgodnie ze swoj� inteligencj� i zdolno�ciami.
W ten spos�b r�norodne umiej�tno�ci i talenty zostan� racjonalnie wykorzystane dla dobra nas wszystkich. Ksi��ka jest nieocenion� pomoc� dla rodzic�w, nauczycieli, szef�w przyjmuj�cych do firm nowych pracownik�w, dla personelu medycznego i dla ka�dego, kto szuka w�a�ciwej drogi �yciowej.
Wst�p
Wkr�tce po opublikowaniu w Ameryce mojej pierwszej ksi��ki, po�wi�conej odkryciom starodawnego systemu zwanego Hun�, powo�ano do �ycia eksperymentaln� grup� maj�c� na celu zbadanie dawnych wierze� i praktyk. Organizacja ta przyj�a nazw� �Stowarzyszenie Badaczy Huny� (Huna Research Associates, w skr�cie � HRA), a jej cz�onkowie rozprzestrzenieni byli po ca�ym �wiecie. Wi�kszo�� bada� przeprowadza�y wyznaczone osoby, kt�re od czasu do czasu przysy�a�y mi sprawozdania z rezultat�w swoich prac.
W celu utrzymania ci�g�ego kontaktu mi�dzy cz�onkami stowarzyszenia oraz umo�liwienia wymiany spostrze�e� na temat przebiegu pracy i uzyskiwanych wynik�w, wydawali�my okresowe biuletyny HRA (Huna Research Associates Bulletin).
Wiele prac eksperymentalno-badawczych tylko po�rednio odnosi�o si� do praktyk Huny, stosowanych w dawnych latach. Jednak wszystkie one mia�y taki charakter, �e ich powt�rna analiza w �wietle teorii Huny dawa�a nadziej� na pe�niejsze zrozumienie istoty badanych zjawisk.
Gdy pod koniec 1957 roku biuletyny przesta�y zadowala� ich odbiorc�w, nie uko�czono jeszcze kilku prac o najwi�kszym znaczeniu badawczym. Poniewa� nadal, pod moj� kontrol�, trwa�y pr�by i wci�� nap�ywa�y nowe informacje i pomys�y, daj�c nadziej� na bliskie uko�czenie pracy, zrodzi�a si� potrzeba ostatecznego uporz�dkowania materia��w i prezentacji aktualnych problem�w oraz wniosk�w p�yn�cych z pr�b ich rozwi�zania.
Dlatego te� powsta�a propozycja publikowania niedu�ych ksi��eczek, kt�re dawa�yby obraz aktualnego stanu nie doko�czonych zada� HRA.
Jeden z projekt�w, kr�tko opisany w mojej ksi��ce Wiedza tajemna w praktyce , wzbudzi� du�e zainteresowanie. By�o to studium metody pomiaru cech charakteru cz�owieka i poziomu jego inteligencji za pomoc� instrumentu skonstruowanego przez doktora Oscara Brunlera. Brunler opar� swoje prace na wcze�niejszych eksperymentach pewnego Francuza, M. Bovisa. Przyrz�d nazwano �biometrem Brunlera-Bovisa�.
Zalety biometru natychmiast sta�y si� oczywiste. Wyk�ady Brunlera i jego kr�tkie artyku�y pojawia�y si� od czasu do czasu w biuletynach HRA. Niekt�rcy cz�onkowie stowarzyszenia, ��cznie ze mn�, zyskali przywilej nauczenia si� dokonywania odczyt�w na jednym ze skonstruowanych w�wczas przyrz�d�w. Jednak brak mo�liwo�ci zakupienia sprz�tu by� przeszkod� na drodze do przeprowadzania cz�stszych i bardziej og�lnych test�w i bada�.
Na niepowodzenia w produkcji biometr�w i w ich szerokiej dystrybucji na rynku z�o�y�o si� kilka okoliczno�ci. Jedn� z wa�niejszych by�a obawa, �e przyrz�d ten �atwo b�dzie mo�na pomyli� z �radiatorami�, u�ywanymi przez niekt�rych lekarzy do stawiania diagnoz i leczenia pewnych niedomaga�, kt�rych to aparat�w nie mo�na by�o � pod restrykcjami prawnymi � konstruowa� i sprzedawa� w handlu wewn�trznym.
Faktem jest, �e nigdy nie udowodniono istnienia �promieni�, kt�re podczas diagnozy mia�yby p�yn�� od pacjenta i dawa� odczyt na przyrz�dach �radiatora� [Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1996.].
Niestety, nie otrzymali�my r�wnie� przekonuj�cego wyja�nienia, co w�a�ciwie rejestrowa� biometr. Doktor Brunler t�umaczy�, �e przyrz�d wskazuje i analizuje �promieniowanie m�zgu�, ale dodawa� te�, �e promienie nie maj� charakteru zwyk�ych fal elektrycznych, lecz ze swej natury s� �dielektryczne�.
R�wnie� zesp� cz�ci sk�adowych przyrz�du, o kt�rych m�wi�o si�, �e stanowi� podstaw� urz�dzenia, obj�ty by� tajemnic�.
W ka�dym razie brak swobodnego dost�pu cz�onk�w HRA do biometru uniemo�liwia� badania wa�nych zjawisk, w kt�rych du�� pomoc� � co oczywiste � by�by ten w�a�nie przyrz�d. Poniewa� brakowa�o nam informacji potrzebnych do skonstruowania podobnego instrumentu, najlepszym mo�liwym wyj�ciem by�o odszukanie jednego ze starych francuskich biometr�w, wykonanych dawniej przez M. Bovisa, i pr�by rekonstrukcji kolejnych krok�w czynionych przez Brunlera, gdy stara� si� go udoskonali�. Jednocze�nie trzeba by�o szuka� bardziej przekonuj�cych wyja�nie� przyczyn i mechanizmu dotychczasowego dzia�ania instrument�w.
Doktor Brunler zmar� w 1952 roku. Mimo i� teorie, kt�re ledwo co rozwin��, z wolna zacz�y ust�powa� miejsca innym, nic nie mo�na uj�� jego geniuszowi, kt�ry objawi� si� w konstrukcji nowej wersji biometru i monumentalnej pracy, dziel�cej procedur� odczytu na trzy etapy i opisuj�cej znaczenie wskaza� otrzymanych na skali instrumentu.
Czytelnikowi, kt�ry podchodzi do czytania tej ksi��ki bez znajomo�ci teorii Huny, wy�o�onej mi�dzy innymi w moich wcze�niejszych ksi��kach, nale�y si� kr�tkie wyja�nienie g��wnych jej zasad (opisanych szczeg�owo w mojej podstawowej ksi��ce Magia cud�w [Wydawnictwo MEDIUM, Warszawa 1995.]), aby materia� po�wi�cony systemowi biometrycznemu by� bardziej zrozumia�y. Przydatne b�dzie r�wnie� kr�tkie podsumowanie wynik�w prac doktora Brunlera nad rozwojem systemu.
Mam nadziej�, �e czytelnicy obeznani ju� z ksi��kami i biuletynami HRA zaakceptuj� t� �wie�� prezentacj� jako powt�rk� dotychczasowych wiadomo�ci, przygotowuj�c� ich umys�y do przyj�cia nowego zasobu nie publikowanych dot�d informacji.
Max Freedom Long
Rozdzia� 1
Co to jest psychometria?
W miar� jak rozwija�a si� eksperymentalna praca z biometrem, zw�aszcza po �mierci Oscara Brunlera, w teoriach opisuj�cych dzia�anie tego urz�dzenia pojawia�o si� tyle zmian, �e zrodzi�a si� potrzeba znalezienia nowej, bardziej w�a�ciwej nazwy dla zmodyfikowanego systemu bada�, kt�ry uwzgl�dnia� rozwi�zania zaoferowane przez Hun�.
Do powszechnego u�ytku wybrano termin �analiza psychometryczna�, ale ca�y proces okre�lano mianem �psychometrycznej analizy ludzkiego charakteru i umys�owo�ci�.
�Psychometria� to s�owo ukute kilka lat temu w �rodowisku badaczy zjawisk parapsychicznych. Oznacza ono pomiary lub analiz� przedmiotu bada� bez u�ycia �rodk�w fizycznych. Zakazane jest korzystanie z naszych pi�ciu zmys��w. Nawet czas i przestrze� s� odrzucone jako elementy �wiata fizycznego.
W celu przeprowadzenia badania psychometrycznego, osobie dokonuj�cej odczytu zazwyczaj wr�cza si� jak�� rzecz, z kt�r� raz b�d� wi�cej razy mia� styczno�� cz�owiek lub obiekt b�d�cy przedmiotem badania. Listy pisane o��wkiem lub atramentem, zw�aszcza podpisy, jak r�wnie� zdj�cia i cz�ci garderoby noszone kiedy� przez badanych, pozwalaj� operatorowi nawi�za� kontakt z �yj�cymi lub zmar�ymi lud�mi, kt�rzy znajduj� si� bardzo blisko lub w du�ej odleg�o�ci. Przedmioty takie, jak kawa�ek lawy wulkanicznej czy z�b mamuta, s� �rodkami do nawi�zania kontaktu parapsychicznego tam, gdzie nie mo�na skontaktowa� si� z lud�mi.
W Encyclopedia of Psychic Science, w artykule na stronie 317, doktor Nandor Fodor opisuje s�ynny eksperyment przeprowadzony w latach 1853-1863 przez profesora Williama Dentona z Bostonu:
�Badaj�c fragment z�ba mastodonta, pani Denton (dokonuj�ca odczytu) powiedzia�a: Mam wra�enie, �e jest to cz�� jakiego� olbrzymiego zwierz�cia, prawdopodobnie cz�� z�ba. Czuj� si� jak jaki� straszny potw�r, z ci�kimi nogami, wielk� g�ow� i ogromnym cielskiem. Schodz� do p�ytkiego potoku, by napi� si� wody. Nie mog� wydoby� z siebie g�osu, tak ci�kie s� moje szcz�ki. Czuj�, �e stoj� na czterech �apach. Och! Jaki ha�as s�ysz� z lasu. Czuj� odruch, by odpowiedzie�. Moje uszy s� bardzo du�e i jakby sk�rzane. Gdy poruszam g�ow�, mam wra�enie, �e uderzaj� mnie po twarzy. S� tutaj jeszcze starsze ode mnie osobniki. S� brunatne, jak gdyby mia�y garbowan� sk�r�. W�r�d nich jest stary samiec z ogromnymi k�ami. Wygl�da na bardzo silnego. Widz� te� kilka m�odszych sztuk. W�a�ciwie jest tu ca�e stado��.
W dalszej cz�ci artyku�u Fodor pisze: �Widocznie ju� nawet bardzo s�aby kontakt (z obiektem) wystarcza, by wywrze� na badaj�cego tak szczeg�lny wp�yw. William Stead obci�� paski bia�ego papieru z samego do�u list�w pisanych r�k� wybitnych ludzi; by�y to fragmenty papieru tu� pod z�o�onymi przez te osoby podpisami. Wys�a� je pani Ross z adnotacjami: nr 1 (dla list�w pisanych przez kobiety) i nr 2 (dla list�w pisanych przez m�czyzn). Rozpoznanie by�o prawid�owe...�.
Odczyty psychometryczne, dokonywane z przedmiot�w nale��cych do poszczeg�lnych os�b lub z ich podpis�w, bardzo cz�sto wskazuj� wygl�d zewn�trzny i sytuacj� badanych ludzi, jak r�wnie� daj� wra�enia zwi�zane z ich charakterem, mentalno�ci�, zaletami i wadami. W wielu solidnie udokumentowanych przypadkach dokonywano odc2yt�w, podczas kt�rych badane osoby nie by�y znane operatorowi, lecz zosta�y okre�lone jako przest�pcy, je�li takimi by�y.
R�nica mi�dzy wy�ej opisanym badaniem psychometrycznym a badaniem przy u�yciu biometru czy za pomoc� analizy psychometrycznej (przy kt�rej u�ywa si� tylko wahade�ka i zestawu standardowych miar) polega g��wnie na zakresie odczytu.
W psychometrii sceny z przesz�o�ci zaczynaj� znowu o�ywa�, a cz�owiek badaj�cy uczestniczy w nich osobi�cie. Natomiast przy analizie psychometrycznej nie docieraj� do niego �adne wra�enia wzrokowe ani s�uchowe. Nie prze�ywa �adnych sensacji, nie wyst�puje tu uto�samianie si� operatora z przedmiotem odczytu. Jedyne, co mo�na zauwa�y�, to wychylenia wahade�ka, gdy wskazuje ono na wykresie trzy mierzone wielko�ci: charakter cz�owieka, zapisany w �wiadomej i pod�wiadomej cz�ci umys�u, oraz jego og�ln� inteligencj�.
Z tego kr�tkiego wyja�nienia wynika, dlaczego odrzucono okre�lenie �badanie biometrem�, a przyj�to termin �analiza psychometryczna�. Dla wygody zast�pujemy go skr�tem PA, tak jak skr�t ESP oznacza Extra Sensory Perception (postrzeganie pozazmys�owe), a IQ � iloraz inteligencji.
�
Obserwacja dziecka czy doros�ego lub s�uchanie tego, co m�wi�, daje bardzo niewiele wskaz�wek na temat ich charakteru i rozwoju umys�owego. Ju� niemal sto lat pr�bujemy wymy�li� testy, kt�re pozwala�yby oceni� z�e i dobre strony testowanego. Chcemy pozna� cechy charakteru badanych os�b, by m�c sklasyfikowa� poszczeg�lne jednostki jako reprezentuj�ce postaw� �yciow� z regu�y destruktywn� b�d� konstruktywn�. Pragniemy tak�e stwierdzi�, jakim stopniem inteligencji kto� zosta� obdarzony przez natur�. Co wi�cej, chcemy si� dowiedzie�, je�li to mo�liwe � czy inteligencja jest mu dana z natury, czy zosta�a nabyta dzi�ki korzystaniu z pi�ciu zmys��w.
Rezultat pr�b nad opracowaniem dobrych test�w by� nie najgorszy. Ale zwyk�e testy inteligencji (IQ) nadal pozostawiaj� wiele do �yczenia. Podstaw� wi�kszo�ci z nich s� odpowiedzi na zestaw podanych pyta�. To czasem sk�ania badanych do oszustwa. Umiej�tno�� rozumowania lub korzystania z wrodzonych zdolno�ci manualnych ocenia si� na podstawie czasu, jaki jest potrzebny testowanemu do poprawnego dopasowania klock�w w otwory wyci�te w tekturze. W takich testach, daj�cych wynik w postaci liczbowego wska�nika IQ, trzeba bra� pod uwag� wiek i do�wiadczenie badanego.
Dziecko z natury z�e i destruktywne mo�e udawa� pokorne i potulne oraz udziela� g�adkich odpowiedzi na temat w�a�ciwych manier i moralnego post�powania. Natomiast dziecko z natury dobre i konstruktywne, ale niew�a�ciwie nastawione, mo�e na te same pytania da� odpowiedzi m�tne i myl�ce.
Przy testach maj�cych na celu znalezienie wad umys�owych trudno�ci s� jeszcze wi�ksze, gdy badana osoba nie rozumie zadawanych pyta�. Obrazy, powstaj�ce w umy�le operatora dzi�ki kontemplacji atramentowego kleksa, nie odzwierciedlaj� ukrytych fiksacji i obsesji.
O wiele form zachowa� odbiegaj�cych od normy zwyk�o si� obwinia� �pod�wiadomo��, ale ta �cz�� umys�u� nadal nie jest zbadana i zrozumiana, mimo �e na tym polu wiedzy, dzi�ki ponownemu odkryciu staro�ytnego systemu psychologii i parapsychologii zwanego Hun�, pojawi�o si� kilka wyja�nie�. Przypuszczenie, i� �yj�cy ludzie mog� pozostawa� pod wp�ywem dobrych lub z�ych duch�w os�b zmar�ych, stale jest z uporem odrzucane przez �rodowiska medyczne, nawet gdy w ogromnej liczbie przypadk�w chor�b nerwowych i psychicznych wszystkie symptomy wskazuj� na op�tanie.
Obecnie prace nad testami stan�y w martwym punkcie. Do dawnej metody nie dodano �adnych istotnych element�w. To pole bada� czeka na tych, kt�rzy je na nowo zaorz� i rozpoczn� upraw�.
Nowa metodologia analizy psychometrycznej oparta jest, jak ju� wspomnieli�my, na �r�d�owej pracy M. Bovisa i uwzgl�dnia p�niejsze zmiany dokonane przez Oskara Brunlera. W��czono do niej dane uzyskane ostatnio w dziedzinie nauk parapsychicznych oraz nowy zestaw teorii obja�niaj�cych, kt�re zaczerpni�to z dawnego systemu Huny.
Ko�cowym rezultatem jest znacz�ce uzupe�nienie starych metod testowania ilorazu inteligencji i og�lne oszacowanie natury i mo�liwo�ci jednostki.
Przy metodzie PA wyniki bada� w �adnym stopniu nie zale�� od odpowiedzi udzielanych przez osob� testowan�. Nie wymaga si� od niej dopasowywania klock�w do odpowiednich otwor�w. Nie ma wpatrywania si� w kleksy. Z tego powodu wyeliminowano mo�liwo�� pomy�ek.
Inn� wielk� zalet� metody PA jest mo�liwo�� pobrania odczytu od kilkutygodniowego dziecka; nie trzeba wi�c czeka�, a� osi�gnie wiek sze�ciu czy wi�cej lat.
Niecierpliwi rodzice od razu mog� si� dowiedzie�, czego spodziewa� si� po swoim dziecku, a wskaz�wki uzyskane z PA pomog� im je wychowywa�, planowa� jego kszta�cenie i, we w�a�ciwym czasie, razem z nim podj�� decyzj� co do wyboru zawodu, odpowiedniego do zdolno�ci i kompensuj�cego jego braki i wady.
Kolejn� zalet� metody PA jest uniemo�liwienie badanemu, niezale�nie od jego wieku, ukrywania swych naturalnych sk�onno�ci do dzia�a� destruktywnych lub konstruktywnych. Niekiedy wyst�puje w cz�owieku dziwna mieszanina dobra i z�a, i to r�wnie� mo�e wykaza� odczyt psychometryczny. Poza tym pokazuje on r�wnie� wady �woli� badanego. I w ko�cu, co r�wnie wa�ne, mo�na za jego pomoc� zlokalizowa� w pod�wiadomo�ci obecno�� blokad psychicznych czy fiksacji oraz z g�ry uzyska� ostrze�enie przed podatno�ci� testowanego na wp�ywy op�tania.
W przeciwie�stwie do po�redniej metody testowania kleks�w, przy metodzie PA dokonuje si� pomiar�w �ja�ni� jednostki tylko po rozdzieleniu jej na ��wiadomo�� i �pod�wiadomo��. Ka�d� cz�� bada si� osobno w kategoriach jej w�asnych cech.
Aktywna, podmiotowa �wola� i umiej�tno�� rozumowania przypisywane s� ��wiadomej cz�ci umys�u� (w Hunie nazwanej ��rednim Ja� w odr�nieniu od �pod�wiadomo�ci�, czyli �ni�szego Ja�). Przedmiotowa �wola� i pami�� cechuj� drug� cz�� �ja�ni�. (Dla �atwiejszej prezentacji. b�dziemy odt�d u�ywa� terminologii Huny).
Wadliwa �wola� �redniego Ja cz�owieka utrudnia koncentrowanie si� na my�lach i dzia�aniach. Poniewa� �wola� �redniego Ja panuje nad instynktown� czy zwierz�c� �wol�� ni�szego Ja, ka�de niepowodzenie w kontrolowaniu tej �woli� umo�liwia ni�szemu Ja wymiganie si� od wsp�pracy.
Je�li dziecko zostanie poddane badaniu PA i ujawni� si� u niego pewne braki, od razu mo�na przyst�pi� do �wicze� i stara� si� wyeliminowa� wad�, niezale�nie od tego, czy b�dzie to defekt �woli� �redniego Ja, czy �osobowo�ci� ni�szego Ja. Co pewien czas mo�na wykonywa� �atwe i dok�adne testy wskazuj�ce, czy w korygowaniu niedoskona�o�ci zachodzi post�p.
W doros�ym �yciu cz�owiek mo�e pracowa� nad doskonaleniem swoich rozmaitych cech i poddawa� si� badaniom psychometrycznym tak cz�sto, jak to jest konieczne, by okre�li� stopie� sukcesu lub pora�ki.
B�dziemy jeszcze m�wi� o wielu dodatkowych korzy�ciach, jakie ludzko�� mog�aby odnie��, gdyby rozpowszechniono metod� PA, wyszkolono operator�w i przedstawiono nowy system kwalifikuj�cy si� do akceptacji i stosowania we wszystkich dziedzinach d��e� cz�owieka.
Rozdzia� 2
Bovis, Brunler i biometr
Historia rozwoju biometru jest nadzwyczaj interesuj�ca. Warto j� jeszcze raz opowiedzie� dla dobra czytelnik�w, kt�rzy jej dot�d nie znaj� jako etapu wcze�niejszych bada� prowadzonych przez Stowarzyszenie Badaczy Huny.
Na kilka lat przedtem, zanim doktor Joseph B. Rhine z Duke University rozpocz�� swoje badania nad zdolno�ciami postrzegania pozazmys�owego, w Europie wzros�o zainteresowanie wahade�kiem. By�o ono szczeg�lnie silne we Francji. W�a�nie tam pewien cz�owiek o nazwisku Bovis odkry�, �e trzymaj�c w jednym r�ku wahade�ko, a drug� k�ad�c na kawa�ku sera b�d� na beczce z winem, mo�e stwierdzi� � dzi�ki sygna�om otrzymywanym od swojej pod�wiadomo�ci i objawiaj�cym si� ruchami wahade�ka � czy ser jest �wie�y i czy wino ma dobry smak.
Bovis, jak si� zdaje, zawodowo testowa� pr�bki produkt�w spo�ywczych w celu ustalenia ich jako�ci. By�a to metoda powolna i kosztowna. Ale, ku zadowoleniu pracodawc�w, Bovis wykaza� jej skuteczno��, cho� nie uda�o mu si� ich przekona�, �e wyt�umaczenie odkrytego przez niego zjawiska jest s�uszne.
Usi�uj�c znale�� metod� okre�laj�c� jako�� sprawdzanych produkt�w, a by� mo�e pr�buj�c nada� swym odkryciom przynajmniej zewn�trzne pozory bada� naukowych, Bovis skonstruowa� niewielki przyrz�d testuj�cy, kt�ry nazwa� �biometrem�. Sk�ada� si� on z wahade�ka i ma�ej podzia�ki oznaczonej �stopniami biometrycznymi�. Ka�demu stopniowi odpowiada�y mniej wi�cej dwa centymetry. W swych notatkach pisa�, �e wszystkie przedmioty emituj� fale, kt�re mo�na zmierzy� jego biometrem i okre�li� ich d�ugo��. W swoich zapewnieniach poszed� nawet tak daleko, �e stwierdzi�, i� nowy �stopie� biometryczny� mo�na pomno�y� przez okre�lon� liczb� i przeliczy� na jednostki zwane angstremami. W ten spos�b dawa� do zrozumienia; �e jego �fale� podobne s� do fal �wiat�a. Nawet pomalowa� drewniane cz�ci swego przyrz�du na ciemnoczerwono, m�wi�c, �e odpowiadaj� one mniejszym d�ugo�ciom fal �wietlnych i �e ten zabieg pozwala na dok�adniejsze pomiary.
Poza niewielk� podzia�k� umie�ci� na swoim przyrz�dzie dwie ma�e p�ytki, jedn� z �elaza, drug� z miki. Podzia�ka, znajduj�ca si� z lewej strony, przesuwa�a si� tam i z powrotem pod dwiema p�ytkami. Gdy popchni�to j� z zewn�trz, najpierw przesuwa�a si� pod p�ytk� �elazn�.
Odczytu dokonywano w ten spos�b, �e operator stawia� naczynie z pr�bk� na zerowym ko�cu podzia�ki b�d� te� drutem albo sznurkiem ��czy� biometr z naczyniem, jak robili to p�niejsi eksperymentatorzy, uzyskuj�c �wietne wyniki, mimo �e zwalczali teori� o �d�ugo�ci fal�.
Odczyty zaczyna�y si� od zawieszania wahade�ka to nad jedn�, to nad drug� p�ytk�. Je�li nad obiema p�ytkami wahade�ko zatacza�o kr�gi zgodnie z ruchem wskaz�wek zegara, oznacza�o to, i� ser albo jaki� inny artyku� jest dobrej jako�ci. Lecz je�eli ruch wahade�ka nad p�ytk� z miki odbywa� si� w kierunku przeciwnym, �wiadczy�o to o pewnych brakach jako�ciowych badanej pr�bki i nale�a�o przeprowadzi� trzeci etap odczytu. Wahade�ko powt�rnie zawieszano nad metalow� p�ytk�, lecz naczynie wraz z ca�� podzia�k� przysuwano coraz bli�ej p�ytki; podzia�k� zatrzymywano w chwili, gdy wahade�ko zaczyna�o ko�ysa� si� nad p�ytk� jakby mi�dzy godzinami 6.00 i 12.00 tarczy zegarowej.
Dzi�ki przyj�tej w tych eksperymentach �konwencji�, mog�a pod�wiadomo�� za pomoc� ko�ysa� wskazywa�, kiedy odczyt zosta� wykonany prawid�owo. Wska�nikiem dobrej lub z�ej jako�ci produktu by�a liczba stopni widniej�ca na podzia�ce tu� przy brzegu �elaznej p�ytki. Skala podzielona by�a na 100 stopni. Je�li odczyt w miejscu, gdzie podzia�ka znika pod p�ytk�, wskazywa� 70 stopni, znaczy�o to, �e badany artyku� by� dobry tylko w 70 procentach.
�
ORYGINALNY BIOMETR BOVISA (w skali 1:3)
a) Podzia�ka oznaczona stopniami �biometrycznymi�. Przesuwa si� w obie strony pod p�ytkami.
b) �elazna p�ytka przykryta papierow� nak�adk� z rysunkiem �diamentu�.
c) P�ytka z miki lec�ca pod zadrukowan� nak�adk�.
d) K�ko w lewym ko�cu podzia�ki wskazuje, gdzie nale�y umie�ci� naczynie z badan� pr�bk�. Na rysunku nie wida� wahade�ka, ale Bovis konstruowa� je i sprzedawa�.
�
Z czasem Bovis zacz�� mierzy� stan zdrowia swoich znajomych, ka��c im w�o�y� do naczynia kciuk, kt�ry s�u�y� jako �pr�bka� ich samych. Po kr�tkim czasie stawia� diagnoz�, okre�laj�c zdrowie badanego w procentach doskona�o�ci.
Wkr�tce skonstruowa� kilka innych przyrz�d�w, za pomoc� kt�rych prowadzi� dok�adniejsze badania serca, w�troby i p�uc. Popyt na tego rodzaju instrumenty niebawem sta� si� tak du�y, �e Bovis rozpocz�� ich produkcj� i sprzeda�, rozdaj�c klientom broszurki opisuj�ce zastosowanie przyrz�du i teori� le��c� u podstaw jego powstania � teori� �fal�, oczywi�cie.
Po jakim� czasie zmodyfikowano spos�b badania (nie jest pewne, czy by� to wynalazek Bovisa). Do drugiego ko�ca sznurka, umocowanego do podzia�ki biometru, przywi�zano t�p� ig��. Nast�pnie dotykano ni� ka�dego z dwunastu miejsc na d�oni i palcach pacjenta, o kt�rych m�wiono, �e reprezentuj� poszczeg�lne narz�dy lub tkanki cia�a. Dzi�ki temu mo�na by�o odczyta� stan zdrowia danego organu lub wyodr�bnionej cz�ci organizmu.
Ta metoda przynios�a wkr�tce interesuj�ce wyniki. Jeszcze za �ycia Bovisa, po zako�czeniu I wojny �wiatowej, na scenie pojawi� si� doktor Oscar Brunler. By� raczej fizykiem i in�ynierem ni� lekarzem. Zas�yn�� wynalezieniem p�omienia pal�cego si� pod wod� i przecinaj�cego metal, co okaza�o si� pomocne podczas ratowania ton�cych okr�t�w. Zaprojektowa� r�wnie� rafineri�, w kt�rej otwarty p�omie� pali si� w ropie naftowej, bezpo�rednio j� ogrzewaj�c. By� cz�owiekiem ciekawym �wiata i o szerokich zainteresowaniach. Kiedy us�ysza� o biometrie, odszuka� Bovisa we Francji i zakupi� jego przyrz�d.
Ju� wcze�niej interesowa� si� r�d�karstwem i nauczy� si� za pomoc� r�d�ki lokalizowa� �y�y wodne i z�o�a minera��w. W kr�tkim czasie opanowa� sztuk� pos�ugiwania si� biometrem.
Du�o p�niej, gdy Brunler przebywa� ju� w Stanach Zjednoczonych, prowadzi� wyk�ady i po�wi�ca� czas odczytywaniu wskaza� na biometrze, opowiada� o tym, jak jeszcze w Londynie dokona� odkrycia o niebywa�ym znaczeniu, co potwierdzi� wieloma testami. Stwierdzi� mianowicie, �e biometru mo�na u�ywa� do mierzenia fal m�zgu i cech charakteru, co daje biometryczny obraz stanu, kt�ry nazwa� �miejscem ewolucji duszy�.
Odkry�, �e na samym czubku kciuka znajduje si� szczeg�lny punkt; gdy dotkniemy go ig��, uzyskamy kontakt z m�zgiem badanego, a tym samym z jego inteligencj�. Wkr�tce rozwin�� metod�, w kt�rej dokonywanie odczytu zosta�o podzielone na trzy odr�bne cz�ci � odczyt �woli� �wiadomego Ja, odczyt �woli� czy �charakteru� pod�wiadomo�ci oraz odczyt �inteligencji�. W jaki� czas p�niej jego odkrycia zosta�y opisane w wyk�adach, kt�re ukaza�y si� drukiem w formie broszury w Waszyngtonie i Los Angeles.
Podstawowe zasady analizy psychometrycznej niemal w ca�o�ci zawdzi�czamy Brunlerowi. Przekaza� je �wiatu zar�wno w swoich wyk�adach i pismach, jak i podczas licznych pokaz�w pos�ugiwania si� udoskonalonym przez niego przyrz�dem, kt�remu da� nazw� �biometr Brunlera-Bovisa�. Instrument �w r�ni� si� od urz�dzenia Bovisa g��wnie tym, �e do jego budowy u�yto tylko jednej p�ytki, zast�puj�c �elazo miedzi� lub innym metalem. Poniewa� w nowym biometrze podzia�ka by�a znacznie d�u�sza, Brunler w momencie odczytu nie pr�bowa� jej przesuwa� pod metalow� p�ytk�. Zamiast tego poleca� badanemu, by podczas ko�ysa� wahade�ka powoli odejmowa� kciuk od p�ytki, i w chwili. gdy ruch wahade�ka wskazywa�, �e odleg�o�� czubka kciuka od p�ytki jest w�a�ciwa, odczytywa� liczb� stopni na podzia�ce.
Do eksperymentu mo�na by�o u�y� r�wnie� metody ig�y i sznurka. Na g�ow� badanego nak�adano metalow� opask�, do kt�rej � jako przewodnik fal � mocowano sznurek lub drut z izolacj�. Jego drugi koniec przywi�zywano do naczynia, kt�re z kolei przytwierdzone by�o do niewielkiego drewnianego klocka. Ten klocek bez trudu m�g� si� przesuwa� tam i z powrotem po metalowej podzia�ce, a� osi�gn�� punkt odpowiedni do odczytu.
W tym okresie teoria Bovisa o falach r�nej d�ugo�ci, wysy�anych przez badany przedmiot lub osob�, uleg�a zmianie. Fale opisywano teraz jako �dielektryczne�, czyli jako form� elektryczno�ci ujemnej. To oczywi�cie nie mia�o �adnego sensu dla in�ynier�w elektryk�w, kt�rzy pr�bowali zrozumie�, co w�a�ciwie mierzy biometr. Brunler niew�tpliwie zdawa� sobie spraw� z wadliwo�ci tego wyja�nienia, ale nie maj�c do zaoferowania innego � poprzesta� na nim. Do ko�ca �ycia dobrze pozna� teori� Huny i proponowane przez ni� wyt�umaczenie dzia�ania ca�ego mechanizmu. Nigdy jednak publicznie nie wyrazi� swego poparcia dla tych koncepcji; mo�e dlatego, �e zbyt wiele wysi�ku wymaga�oby wycofanie si� z poprzednich wniosk�w i formu�owanie nowych. Po jego �mierci wdowa � wspania�a towarzyszka pracy, doktor Grace Brunler � w dalszym ci�gu wyg�asza�a prelekcje i uczy�a s�uchaczy sztuki pos�ugiwania si� biometrem, nie czyni�c �adnych zmian ani w samej teorii, ani w konstrukcji przyrz�du.
Nie oceniaj�c warto�ci teorii fal, mo�na stwierdzi� � nie nara�aj�c si� na sprzeciw � �e podzia�ka, p�ytka i wahade�ko z przyrz�du Brunlera-Bovisa stanowi� doskona�e urz�dzenie, za pomoc� kt�rego mo�na tak wyszkoli� ni�sze Ja, by by�o pomocne w dokonywaniu test�w psychometrycznych oraz zapisywaniu ich wynik�w j�zykiem symboli, czyli �konwencj��, w kt�rej wahade�ko odgrywa rol� �g�osu�.
Doktor Brunler tak dok�adnie zbada� mo�liwe znaczenia informacji przekazywanych od pod�wiadomo�ci przez wahade�ko, �e niewiele dodano do jego przemy�le�. Zawsze b�dziemy go postrzega� jako odkrywc� jednej z podstawowych zasad, stanowi�cych fundament analizy psychometrycznej.
Rozdzia� 3
Podstawowe wierzenia Huny a psychometria
Jest oczywiste, �e ca�y biometryczny system pomiar�w opiera si� na psychometrii. Poniewa� jedynie Huna oferuje kompletne i mo�liwe do przyj�cia wyja�nienie dotycz�ce jej mechanizmu, pragniemy je tutaj przedstawi�.
System wierze� i praktyk Huny jest bardzo stary. W Egipcie i w Indiach znany by� ju� od bardzo dawna, a do Polinezji przyw�drowa� kilka wiek�w temu. Tam przetrwa� dalsze stulecia dzi�ki tubylczym kap�anom � kahunom.
Ostatni, ca�kowicie wtajemniczeni w nauk� Huny kap�ani � wyj�ci spod prawa przez kolejnych w�adc�w, zdominowani przez misjonarzy � powymierali pod koniec dziewi�tnastego wieku. Po�r�d cz�onk�w m�odego pokolenia nie zdo�ano znale�� kandydat�w gotowych podda� si� d�ugotrwa�ym przygotowaniom do stanu kap�a�skiego najwy�szego stopnia, tym bardziej �e sztuk� uzdrawiania musieli praktykowa� w ukryciu.
Swoj� wiedz� zawsze utrzymywali w tajemnicy, a kiedy odszed� ostatni wielki kahuna, w�wczas to Huna zosta�a stracona dla �wiata. Na szcz�cie, odkrycie faktu, i� istnia�a kiedy� taka tajemna wiedza o nadzwyczajnej warto�ci, doprowadzi�o do podj�cia bada� nad poznaniem owej �Tajemnicy� i nad jej rekonstrukcj�.
Plan ten realizowali trzej ludzie. W 1936 roku autor niniejszej pracy opublikowa� ksi��k�, w kt�rej cz�ciowo opisa� badany system. Poszukiwania trwa�y dalej i' pojawia�y si� kolejne ksi��ki. Obecnie system ten rozumiany jest ca�kiem dobrze.
Czytelnikom, kt�rzy akceptuj� wyja�nienia Huny � przynajmniej jako hipotez� sprawdzaj�c� si� w praktyce przedstawimy kr�tki zarys jej dziesi�ciu podstawowych wierze�, po czym, wykorzystuj�c ich elementy, wyja�nimy dzia�anie psychometrii z fizyko-mechanicznego punktu widzenia.
�
Huna uwa�a cz�owieka za istot� z�o�on� z tego, co we wsp�czesnej psychologii i okultyzmie mo�na by nazwa� trzema Ja lub duszami: z pod�wiadomo�ci, czyli ni�szego Ja, ze �wiadomo�ci, czyli �redniego Ja, i z nad�wiadomo�ci, czyli Wy�szego Ja. Te trzy ja�nie s� odr�bne, indywidualne, lecz wsp�pracuj� ze sob�, tworz�c istot� cz�owieka.
Ka�de z trzech Ja ma swoje cia�o �astralne�, czyli �duplikat�. Podczas �ycia ziemskiego owe niewidzialne cia�a albo przenikaj� cia�o fizyczne, albo � jak w przypadku Wy�szego Ja i jego subtelnego cia�a � mog� przebywa� w pewnej odleg�o�ci od struktury fizycznej, lecz s� z ni� po��czone �srebrzystym sznurem� z niewidocznej substancji.
Ka�da ja�� znajduje si� na innym szczeblu ewolucji; najbardziej rozwini�te jest Wy�sze Ja. Ka�de Ja ma swoisty spos�b my�lenia i w�asne umiej�tno�ci. Ka�de inaczej wykorzystuje si�� �yciow�, kt�ra wytworzona zostaje w ciele fizycznym przez ni�sze Ja i przeznaczona jest do u�ytku wszystkich trzech ja�ni.
Trzy duchy mieszkaj� w swoich niewidzialnych cia�ach r�wnie� po �mierci cz�owieka. Huna nadaje im nazw� �cia� widmowych�, przynajmniej od czasu pierwszych dynastii staro�ytnego Egiptu.
Cia�o widmowe (w j�zyku hawajskim: kino aka) najlepiej mo�na opisa� jako zbudowane z tego, co w parapsychologii zwykli�my nazywa� ektoplazm�. Ma ona dwie osobliwe cechy. Po pierwsze, mo�e si� wyci�ga� w niewidoczn�, cieniutk�, niesko�czenie d�ug� nitk�. Po drugie, mo�e przewodzi� strumie� si�y �yciowej, podobnie jak drut przewodzi pr�d elektryczny. Na fali si�y �yciowej mo�e przenosi� kszta�ty my�lowe zawieraj�ce wra�enia zmys�owe i mentalne.
Huna pos�uguje si� symbolami w odniesieniu niemal do wszystkich element�w, kt�re wymieniali�my jako cz�� jej og�lnej wiedzy. Nici widmowe symbolizuje sie� paj�cza. Ni�sze Ja por�wnywane jest do paj�ka siedz�cego w centralnym punkcie sieci niteczek, kt�re rozchodz� si� we wszystkich kierunkach i ��cz� go z ka�d� rzecz�, jakiej kiedykolwiek dotkn��. Ka�de dotkni�cie spowodowa�o, �e ni� przyklei�a si� do przedmiotu czy osoby i po��czy�a je z symbolicznym paj�kiem (ni�szym Ja).
Opisanie tego mechanizmu w tak niewielu s�owach nie u�atwia jego zrozumienia, lecz mo�e przyk�ad jego funkcjonowania uczyni rzecz bardziej czyteln�.
Operatora, dokonuj�cego odczytu psychometrycznego drugiej osoby, mo�na por�wna� do cz�owieka pos�uguj�cego si� wytresowanym paj�kiem. Tym paj�kiem jest oczywi�cie jego ni�sze Ja. Ma ono zdolno�� projekcji na zewn�trz pewnej cz�ci swej �wiadomo�ci wzd�u� ka�dej widmowej nici, kt�rej istnienie odkryje, i potrafi natychmiast przedosta� si� na jej odleg�y koniec. Przy odczycie mo�na pos�u�y� si� podpisem.
Do wszystkich podpis�w wykonanych atramentem przyczepiona jest widmowa ni�, kt�ra przyklei�a si� do nich podczas sk�adania podpisu. Poniewa� takie nici s� niezwykle trwa�e, ka�dy operator, kt�ry spojrzy na podpis z intencj� dokonania psychometrycznego odczytu w�a�ciciela autografu, ma mo�no�� nawi�zania kontaktu z tym cz�owiekiem.
Ni�sze Ja operatora rzutuje po ��cz�cej nici cz�� swojej �wiadomo�ci i si�y �yciowej, odnajduje w�a�ciciela podpisu, bada go, po czym cofa si� t� sam� drog� i przynosi do cia�a operatora potrzebne informacje.
Uzyskana informacja przekazywana jest oczekuj�cemu na ni� �redniemu Ja za pomoc� wahade�ka, podzia�ki i wykresu biometru.
Ni�sze Ja � i tylko ono � potrafi snu� widmowe nici lub pod��a� po tych, kt�re zosta�y wytworzone przez innych i przyklejone do podpis�w. Dlatego te�, spo�r�d wszystkich trzech Ja, tylko ono umie wysy�a� i otrzymywa� wiadomo�ci telepatyczne. (Takie wiadomo�ci sk�adaj� si� z kszta�t�w my�lowych, przesy�anych po widmowych niciach tam i z powrotem mi�dzy kontaktuj�cymi si� ze sob� osobami).
Inne ni� w Hunie wyja�nienia, dotycz�ce dzia�ania mechanizmu psychometrii, maj� niewielk� warto��. Badania parapsychiczne, prowadzone w ci�gu ostatniego stulecia, potwierdzi�y prawdziwo�� psychometrii i takich zjawisk, jak czytanie w cudzych my�lach, telepatia, zdolno�ci postrzegania pozazmys�owego, aportacja i materializacja. Ale mimo �e nie ma uzasadnionych w�tpliwo�ci co do rzeczywistego wyst�powania tego rodzaju zjawisk, nie pojawi�o si� dot�d �adne inne, r�wnie mo�liwe do przyj�cia wyt�umaczenie, jak i dlaczego one zachodz�.
Podano co prawda dwa pr�bne wyja�nienia; ale �adne z nich nie jest zadowalaj�ce. Pierwsza z tych teorii g�osi, �e to duchy os�b zmar�ych wykonuj� ca�� prac� odczytu psychometrycznego. Wynika�oby st�d, �e operator pe�ni tylko funkcj� medium i jego g��wnym zadaniem jest przywo�anie duch�w, a kiedy ju� nadejd� � ma im wskaza� przedmiot, kt�rego powinny u�y� do nawi�zania kontaktu z osob� badan�. Nast�pnie duchy w jaki� tajemniczy spos�b mia�yby si� dowiedzie�, gdzie przebywa poszukiwany cz�owiek, zbada� go i drog� psychiczn� przekaza� wyniki bada� operatorowi. Psychometrzy na og� odrzucaj� tak� procedur�. Podobnie opisywano mechanizm telepatii, ale tu wyja�nienia by�y jeszcze bardziej m�tne.
Druga, bardziej popularna teoria opiera si� na idei, �e przedmiot, wr�czony operatorowi do �psychometryzacji�, wch�on�� w siebie �promieniowanie� w�a�ciwe osobie badanej. M�wiono, �e owe promienie tworz� �wz�r� identyczny z otoczk� okalaj�c� cz�owieka. Musz� posiada� w�a�ciwo�ci os�awionej hinduskiej �akaszy�, na kt�rej zapisane s� wszystkie wydarzenia z �ycia cz�owieka, a tak�e wygl�d i charakter.
Nawet je�li zaakceptujemy te niejasno�ci, to nadal trudno jest dowie��, �e istnieje si�a, kt�ra, promieniuj�c, tworzy ten szczeg�lny wz�r, i �e nasyca ona ka�dy przedmiot dotkni�ty przez badanego. Co wi�cej, powszechnie wiadomo, �e wszelka tego typu energia gwa�townie s�abnie, gdy ze �r�d�a promieniowania rozprzestrzenia si� we wszystkich kierunkach. Ten fakt sprawia, �e teoria promieniowania nie ma zastosowania do takich zjawisk jak telepatia, poniewa� wie�ci telepatyczne s� r�wnie silne, gdy nadchodz� z innego kontynentu, jak i z drugiego pokoju.
Teoria Huny dotycz�ca niewidocznych nici z ektoplazmy jest o wiele prostsza. Zast�puje ona skomplikowan� teori� promieniowania, a nawet wyja�nia, w jaki spos�b duchy pod��aj� po sta�ych niciach, by nawi�za� kontakt zar�wno z lud�mi �yj�cymi, jak i zmar�ymi.
Lepkie cia�o widmowe ni�szego Ja przykleja koniec nici do ka�dego dotkni�tego czy zobaczonego przedmiotu lub us�yszanej informacji. Mo�na po niej pod��a� w dowolnej chwili, bez wzgl�du na odleg�o��, by odszuka� osob� lub przedmiot, do kt�rych kiedy� ni� zosta�a przytwierdzona.
Posuwanie si� po takiej nici mo�na por�wna� do kierowania si� jakim� zapachem i pod��ania za nim. Lecz o ile teoria tropu nie wystarcza do wyja�nienia znanych fakt�w, o tyle teoria nici widmowej mo�e temu sprosta�. W przypadkach, gdy psy i koty z powodzeniem tropi�y swoich ukochanych pan�w przez wiele tygodni, na przestrzeni tysi�cy mil, trudno przyj�� teori�, �e kierowa�y si� w�chem. Zapachy s�abn� zbyt szybko, by s�u�y� takiemu celowi. Natomiast widmowe nici z ektoplazmy, ��cz�ce zwierz� i jego pana, s� trwa�e. Dzi�ki nim zwierz� ma mo�liwo�� nawi�zywania kontaktu tak jak w psychometrii i odszukania miejsca pobytu swego pana (lub przynajmniej kierunku jego podr�y).
Tyle o teorii Huny. Wi�cej szczeg��w mo�na znale�� we wcze�niejszych ksi��kach po�wi�conych tej starodawnej wiedzy.
Rozdzia� 4
R�d�karstwo � przyrz�dy Camerona
Blisko zwi�zane z omawianym tematem jest zagadnienie odnajdywania zbiornik�w wodnych i z�� mineralnych za pomoc� r�d�ki. Tak�e w tym przypadku toczy si� wojna mi�dzy zwolennikami teorii promieniowania a tymi, kt�rzy s� przekonani, �e to duchy znajduj� przedmioty szukane przez r�d�karza przy u�yciu rozwidlonego pr�tu lub innych uwsp�cze�nionych i bardziej skomplikowanych instrument�w. Teoria Huny dopiero od niedawna pojawi�a si� na scenie, ale jest ju� szczeg�owo rozwa�ana.
Niezale�nie od tego, czy znajduj�ce si� pod ziemi� woda i minera�y emituj� jakie� promienie wyczuwane przez r�d�karza, czy te� jego ni�sze Ja wysuwa �palec� z widmowej substancji aka i przenikaj�c nim powierzchni� ziemi, odnajduje poszukiwan� �y�� wodn� b�d� z�o�e, co do jednej rzeczy panuje powszechna zgoda.
Wszyscy si� zgadzaj�, �e nawet je�li r�d�karz nie zdaje sobie sprawy, i� jego mi�nie poruszaj� wahade�kiem b�d� instrumentem r�d�karskim, to faktem jest, �e rzeczywi�cie wykonuj� one ruchy � r�d�ka opada w d� lub podnosi si�, wahade�ko si� ko�ysze, i lokalizacja dochodzi do skutku. Jednak�e nie ma jeszcze tak powszechnej zgody co do tego, kt�ra cz�� �wiadomo�ci r�d�karza sprawia, �e woda zostaje znaleziona i �e mi�nie tak si� poruszaj�, by przyrz�dy da�y zna� o jej istnieniu.
Je�li r�d�karz pos�uguje si� rozwidlonym pr�tem wierzbowym lub brzoskwiniowym, czasami ma si� wra�enie, �e poza dzia�aniem mi�ni r�k i ramion wyst�puje jeszcze jaka� si�a. Pr�t przyci�gany jest tak gwa�townie, �e w razie stawiania silnego oporu ko�ce wierzbowej r�d�ki zosta�yby wykr�cone i odarte z kory.
Skr�cania si� kory nie spos�b wyt�umaczy� pod�wiadomymi ruchami mi�ni r�d�karza, natomiast doskona�ym wyt�umaczeniem, podanym przez Hun�, jest mo�liwo�� nagromadzenia si� si�y �yciowej (czyli many) w widmowej substancji aka rzutowanej na r�d�k�. Ta sama teoria wyja�nia, w jaki spos�b poltergeisty, czyli �duchy ha�asuj�ce�, gromadz� w swoich widmowych cia�ach si�� �yciow� zabran� istotom �yj�cym i jak dzi�ki temu mog� porusza� ci�kimi obiektami. Substancja aka, chocia� niewidoczna, mo�e zawiera� w sobie wiele many i gdy jest ni� w tak du�ym stopniu na�adowana, o�ywia si� do wszystkich praktycznych cel�w. Ni�sze Ja mo�e si� ni� pos�ugiwa� tak jak ramionami z krwi i ko�ci.
Trudno jest stwierdzi�, gdzie ko�cz� si� swobodne ruchy mi�ni, a zaczyna gromadzenie many w substancji widmowej w wahade�ku lub pr�cie. Najwyra�niej przewa�nie mamy do czynienia z po��czonym dzia�aniem obu tych mechanizm�w, kiedy to u�yte s� tego rodzaju narz�dzia czy pomoce, by ni�sze Ja mog�o zawiadomi� �rednie, co odnalaz�o, i przekaza� mu inne informacje.
Czytelnicy ksi��ki Wiedza tajemna w praktyce oraz biuletyn�w Stowarzyszenia Badaczy Huny zapewne przypominaj� sobie prac� pana Verne'a L. Camerona z Elsinore w Kalifornii, eksperta w dziedzinie r�d�karstwa wody i ropy naftowej. W okresie, gdy cz�sto zdawa� relacje ze swych bada�, skonstruowa� przyrz�d, kt�ry mia� zast�pi� zwyk�y rozwidlony pr�t czy wahade�ko u�ywane przez wi�kszo�� r�d�karzy. Nazwa� ten instrument �aurometrem�. A by� on doskona�ym narz�dziem w r�kach do�wiadczonego r�d�karza. By�o to sztywne wahade�ko, jednym ko�cem osadzone na osi. Mog�o ko�ysa� si� tylko na boki. Jego ruch by� niezale�ny od si�y przyci�gania ziemskiego, kt�ra oddzia�uje na zwyk�e wahade�ko, a jego czu�o�� by�a zupe�nie innego rodzaju.
Pan Cameron skonstruowa� r�wnie� inny przyrz�d. Sk�ada� si� on z niewielkiego ci�arka umieszczonego na ko�cu metalowego pr�tu i utrzymywany by� w pozycji pionowej dzi�ki spr�ynie. By� tak doskonale wywa�ony, �e nawet najmniejsze przyci�ganie, na przyk�ad grawitacyjne b�d� pochodz�ce od przesuwanego pod spodem magnesu � zaburza�o r�wnowag� i ci�arek opada� w d�. By�o to r�wnie� usztywnione wahade�ko, lecz w reakcji na przyci�ganie ziemskie porusza�o si� tylko w g�r� i w d�, zamiast na boki.
Pan Cameron i jego przyjaciele pocz�tkowo byli przekonani, �e ten przyrz�d. �psychograwimetr�, b�dzie s�u�y� do pomiar�w zwi�kszania stopnia grawitacji. Gdy trzymano go nad �y�� wodn� znajduj�c� si� pod powierzchni� ziemi, ci�arek opada� w d�. S�dzono, �e powoduje to naturalna grawitacja, kt�ra jest silniejsza nad wod� p�yn�c� pod ziemi�. Lecz inne testy nie wykazywa�y takiego zjawiska. Sta�o si� oczywiste, �e co� innego ni� przyci�ganie ziemskie ma wp�yw na zachowanie si� przyrz�du trzymanego przez r�d�karza.
Wkr�tce Cameron dokona� dodatkowego odkrycia, kt�re rzuci�o nieco wi�cej �wiat�a na t� tajemnic�. Wyobrazi� sobie mentalny obraz stoj�cego pionowo cylindra, o �rednicy jednego metra i d�ugo�ci jednego metra trzydziestu centymetr�w. Chcia� si� przekona�, czy kszta�t my�lowy b�d� tego rodzaju obraz jest wystarczaj�co substancjalny, by wywrze� zewn�trzny wp�yw na jego aurometr, wzgl�dnie na psychograwimetr.
Gdy trzyma� w r�ku aurometr i przybli�a� go do wyobra�onego cylindra, wahade�ko przyrz�du odchyla�o si� od mentalnego obrazu, jakby odpycha�a go jaka� si�a.
Gdy zamiast aurometru pos�u�y� si� psychograwimetrem, nic si� nie dzia�o. Cameron spr�bowa� wi�c doda� do mentalnego obrazu si�� przyci�gania, po czym znowu powoli przybli�y� instrument nad niewidzialny cylinder. W�wczas ci�arek opad�, tak jakby nagle znalaz� si� nad p�yn�c� �y�� wodn�.
Przeprowadzono pr�by, by przekona� si�, czy mo�na w obrazie mentalnym do�o�y� dodatkowy ci�arek do przedmiotu po�o�onego na czu�ej wadze o dw�ch szalkach. Nie da�o to �adnego wyniku.
W poszukiwaniu wyja�nie� dzia�ania przyrz�d�w Camerona nale�y wr�ci� do teorii Huny. Musimy wysnu� na tej podstawie wniosek, �e ni�sze Ja r�d�karza (lub u�ytkownika instrumentu) nabiera wprawy w powodowaniu reakcji wahade�ka, by wskaza� �redniemu Ja, kiedy wyczuwa obecno�� wody pod powierzchni� ziemi. W ten sam spos�b ni�sze Ja relacjonuje, �e, po pierwsze, zosta� utworzony mentalny obraz cylindra ustawionego w okre�lonej pozycji lub �e, po drugie, do cylindra dodano wyobra�on� si�� przyci�gania.
Je�li wyja�nienie Huny jest s�uszne, a jak dot�d wydaje si� najbardziej rozs�dne, ca�a tajemnica sprowadza si� do czego� prostego i �atwo zrozumia�ego. Ukryta pod powierzchni� woda nie emituje �adnego promieniowania, kt�re by�oby odbierane przez r�d�karza. W wyobra�onym cylindrze (ani w �aurze� ludzkiego cia�a) nie istnieje �adna si�a odpychaj�ca, kt�ra odrzuca czubek wahade�ka aurometru. Nie ma rzeczywistej grawitacji dodanej do cylindra i przyci�gaj�cej koniec wahade�ka psychograwimetru. Nie istnieje nic poza ni�szym Ja r�d�karza lub u�ytkownika przyrz�du. To ono bada przedmiot, na kt�ry zwr�cono jego uwag�, i donosi o swych odkryciach �redniemu Ja, poruszaj�c pr�tem r�d�karskim lub wahade�kiem przyrz�d�w.
Trzeba oczywi�cie przyj��, �e wszystkie przedmioty drgaj� i wydzielaj� promieniowanie we w�a�ciwy sobie spos�b, cho�by nawet mia�o to niewiele wsp�lnego z rol� odgrywan� przez ni�sze Ja.
Cameron odkry� istnienie osobliwej si�y, �ci�ganej z atmosfery przez metalowe sto�ki i skupianej w d�ugi promie�, kt�ry jako �wi�zka� rzutowany jest na du�e odleg�o�ci. Ni�sze Ja potrafi zlokalizowa� i zmierzy� te wi�zki promieni za pomoc� aurometru, lecz natura tego rodzaju energii nadal pozostaje nie zbadana.
Pan Cameron mo�e nie do�yje dnia, gdy obwo�aj� go jednym z wielkich pionier�w w dziedzinie psychodynamiki, kt�ry znacznie wyprzedzi� sw�j wiek, ale w ko�cu jego badania doczekaj� si� wszechstronnego uznania.
Jeden z jego najbardziej zadziwiaj�cych pokaz�w ju� sta� si� historyczn� rewelacj�. Wyst�puj�c w San Diego w 1956 roku przed grup� badaczy amator�w, poprosi� zebranych, by utworzyli obrazy mentalne prostych przedmiot�w, podczas gdy on b�dzie przebywa� w drugim pokoju. Po powrocie do sali wzi�� do r�k aurometr i stara� si� wyczu� utworzone zarysy wizji my�lowych. Szybko zlokalizowa� takie kszta�ty jak kule, sto�ki, kielichy i sze�ciany. Rozpozna� nawet skomplikowany obraz mentalny, w kt�rym jeden z obecnych umie�ci� kul� w sze�cianie.
Jeszcze ciekawszy by� eksperyment, w kt�rym zaproszono na spotkanie medium. Marka Proberta, by przywo�a� ducha swego zmar�ego przyjaciela i sk�oni� go do przebywania w pokoju w jego widmowym ciele, podczas gdy pan Cameron b�dzie pr�bowa� go zlokalizowa� swoim aurometrem. Duch ch�tnie zgodzi� si� na uczestnictwo w eksperymencie, przemawiaj�c ustami medium znajduj�cego si� w transie, i wkr�tce o�wiadczy�, �e ju� si� schowa�.
Pan Cameron zacz�� poszukiwania, chodz�c po pokoju ze swoim aurometrem, i po kilku chwilach znalaz� miejsce, w kt�rym wahade�ko zosta�o odepchni�te. Szybko odkry� zarys ludzkiej postaci le��cej na pod�odze pod wielkim sto�em.
� Aha. tutaj jeste� � powiedzia�.
� Tak, znalaz�e� mnie � odpar� duch ustami medium. W miar� up�ywu czasu, po wielu pr�bach, stawa�o si� coraz bardziej oczywiste, �e ni�sze Ja ma zdolno�ci psychiczne zupe�nie inne ni� �rednie Ja. Niekt�rzy ludzie, szczeg�lnie obdarzeni przez natur�, potrafi� otrzymywa� od ni�szego Ja obrazy mentalne os�b, miejsc i chwil zwi�zanych z odbywaj�cym si� akurat odczytem psychometrycznym. Ni�sze Ja mo�e odtwarza� wszystkie doznania zmys�owe, tak �e odczytuj�cy czuje rzeczywisty ch��d, s�yszy d�wi�ki. odczuwa smak itp.
Wi�kszo�� ludzi nie ma takich uzdolnie� i nie otrzymuj� od swoich ni�szych Ja podobnych wra�e�. Jednak�e wahade�ko u�ywane do odczytu biometrycznego odgrywa rol� po�rednika w komunikacji, nawet wi�c ni�sze Ja osoby o bardzo s�abych zdolno�ciach parapsychicznych mo�e z niego korzysta�, by przekaza� swoje odkrycia �redniemu Ja.
�Rozmowa przez wahade�ko� jest bardzo prosta, gdy ju� zosta� uzgodniony kod znaczeniowy oddaj�cy sens rozmaitych ruch�w wahade�ka. W celu zwi�kszenia zakresu systemu porozumiewania, stosuje si� podzia�ki pomiarowe i dokonuje na nich odczytu wed�ug wskaz�wek podanych za po�rednictwem wahade�ka. Do opisania kodu znaczeniowego u�ywa si� terminu �konwencja�.
Warto jeszcze na koniec wspomnie�, �e je�li odczytuj�cy ma naturalne zdolno�ci mediumistyczne, to zamieszkuj�ce w jego ciele ni�sze Ja mo�e podczas odczytu ust�pi� miejsca duchowi. W takich przypadkach ten duch nie zawsze pomaga w dokonaniu w�a�ciwego odczytu. Z regu�y jest tak, �e duch tylko wtedy bierze udzia� w odczycie, gdy �rednie Ja stawia pytania ni�szemu i gdy nieproszony go�� kieruje ludzk� r�k�, by za po�rednictwem wahade�ka dawa� odpowiedzi na te pytania, kt�re mu odpowiadaj�. Takie odpowiedzi rzadko s� prawid�owe i nie powinny ogrywa� �adnej roli w odczycie psychometrycznym.
Rozdzia� 5
Odczyt psychometryczny � wahade�ko
Poniewa� g��wnym celem tej ksi��ki jest pom�c tym, kt�rzy pragn� nauczy� si� dokonywania odczyt�w biometrycznych i psychometrycznych oraz ich analizowania, przyst�pmy od razu do lekcji.
Niekt�rym przyjdzie to z �atwo�ci� i ich odczyty b�d� prawid�owe. Inni b�d� si� uczy� wolniej i w odczytach wyka�� mniejsz� �cis�o��. Jeszcze inni w og�le nie zrobi� post�p�w. Inaczej m�wi�c, potrzebny jest wrodzony talent lub pewna zdolno��, jak zreszt� przy ka�dym praktycznym wykorzystaniu mechanizm�w postrzegania pozazmys�owego.
Najlepszym sposobem na stwierdzenie, czy potrafimy nauczy� si� odczyt�w psychometrycznych, jest podj�cie pr�by. A oto kilka wskaz�wek, jak nale�y si� do niej przygotowa�.
Przede wszystkim potrzebne b�dzie wahade�ko, gdy� to za jego po�rednictwem ni�sze Ja mo�e powiedzie� �redniemu Ja, co znajduje, badaj�c drugiego cz�owieka.
Mo�na zrobi� lub kupi� bardzo czu�e i subtelne wahade�ko, je�li mamy pewno��, �e takim instrumentem b�dziemy pos�ugiwa� si� w�a�ciwie. Lecz w celu zbadania w�asnych zdolno�ci wystarczy u�y� jakiegokolwiek ci�arka zawieszonego na nitce czy �a�cuszku.
Ci�arek przy wahade�ku powinien wa�y� mniej wi�cej tyle co srebrna p�dolar�wka, czyli oko�o 14 gram�w.
Najszybciej mo�na wykona� pr�bne wahade�ko, tn�c foli� cynow� lub aluminiow� w paski o szeroko�ci 2,5 centymetra. Nast�pnie nale�y owin�� te paski wok� ig�y do cerowania tak, by jej uszko i ko�c�wka wystawa�y po 1,25 centymetra z ka�dej strony folii. Owijamy ig�� foli�, a� uzyska kszta�t cylindra i przepisow� wag� oko�o 14 gram�w. Przeci�gamy nitk� przez uszko i zwi�zujemy jej ko�ce w odleg�o�ci 10 centymetr�w od ko�c�wki ig�y. Ten w�ze�ek ma s�u�y� za przewodnika i gdy b�dziemy trzyma� wahade�ko gotowe do dzia�ania, powinien znajdowa� si� mi�dzy kciukiem i palcem wskazuj�cym. Wystaj�cy koniec ig�y ma bardzo du�e znaczenie, gdy� dzi�ki temu, �e jest dobrze widoczny, mo�na z �atwo�ci� obserwowa�, jakiego rodzaju kszta�ty zakre�laj� ruchy wahade�ka.
Jako ci�arka mo�na tak�e u�y� pier�cionka, krzy�yka, innego elementu bi�uterii lub guzika, lecz w miar� mo�liwo�ci trzeba trzyma� si� zasady, by jego waga wynosi�a oko�o 14 gram�w, a odleg�o�� od w�ze�ka � 10 centymetr�w, poniewa� takie parametry obowi�zuj� przy prawdziwym wahade�ku.
Teraz trzeba wci�� o��wek i czyst� kartk� papieru. Na kartce narysujmy kilka linii prostych o d�ugo�ci 5 centymetr�w oraz ko�o o �rednicy 5 centymetr�w (mo�na tak�e wykorzysta� rysunek na stronie 40).
Nast�pnie zwracamy si� do swojego ni�szego Ja. To twoje m�odsze rodze�stwo, brat lub siostra, i na pewno b�dzie z zainteresowaniem �ledzi�o wszystko, co robisz i my�lisz. Zawsze je interesuje to, co nowe i inne, co obiecuje zabaw� i dostarcza jakiego� zaj�cia.
Powiedz mu:
� Wszystko gotowe? W porz�dku. Podnie�my zatem nowe wahade�ko i trzymajmy je nad jedn� z linii. Zostawiam ci ca�� prac� i zobaczymy, czy zdo�asz wprawi� je w ruch. Ja b�d� tylko obserwowa�. No, popatrzmy, co potrafisz.
Trzymamy wahade�ko za w�ze�ek oddalony 10 centymetr�w od ostrza ig�y. Kartka z rysunkiem czy ksi��ka z ilustracj� powinny le�e� przed tob�, tak by� m�g� swobodnie oprze� si� �okciem o st� lub trzyma� go nieco nad sto�em. Wypr�buj ka�dy z tych sposob�w, by stwierdzi�, kt�ry ci bardziej odpowiada. Je�li po up�ywie minuty wahade�ko pozostaje nieruchome, trzeba przej�� inicjatyw� i powiedzie�:
� Sp�jrz. R�b to tak jak ja, ale samodzielnie.
Porusz r�k� tak, by wahade�ko ko�ysa�o si� wzd�u� linii prostej w dowolnym kierunku lub po liniach narysowanych na kartce, a p�niej ruchem kolistym po narysowanym kole, najpierw zgodnie z ruchem wskaz�wek zegara, potem � w przeciwnym.
Gdy ju� pokazali�my ni�szemu Ja, co ma robi�, trzeba znowu ustawi� wahade�ko nad lini� prost� i pozwoli� ni�szemu Ja prze