8714

Szczegóły
Tytuł 8714
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

8714 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 8714 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8714 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

8714 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Scotta Moesty Starcraft 2 W cieniu XelNagi Ksi��ka ta jest dla Scotta Moesty za jego m�dre rady dotycz�ce �wiata �Starcraft� (nie zrobiliby�my tego bez Ciebie). Wszystkie te d�ugie znojne godziny sp�dzone na grach nareszcie przynios�y efekt. I dla jego �ony, Tiny Moesty, za zrozumienie, �e facet musi czasami skopa� ty�ek kilku obcym. @@PODZI�KOWANIA Specjalne podzi�kowania nale�� si� Chrisowi Metzenowi i Billowi Roperowi za ich cenny wk�ad; Robowi Simpsonowi i Marco Palimieriemu z Pocket Books za wsparcie i zach�canie nas do uko�czenia tej ksi��ki; Kevinowi J. Andersonowi i Rebece Moe�cie, bez kt�rych nie by�oby Gabriela Mesty; Mattowi Bialerowi z Trident Media Group za podtrzymywanie nas na duchu; Debrze Ray z AnderZone za doping; Catherine Sidor, Dianie E. Jones i Sarze L. Jones z WordFire Inc. za to, �e dzi�ki nim wszystko sz�o g�adko; Jonathanowi Cowanowi, Kiernanowi Maletsky�emu, Nickowi Jacobsowi, Gregorowi Myhrenowi i Wesowi Cronkowi za to, �e byli naszymi przewodnikami oraz za ich nies�abn�cy zapa� do gry. @@ROZDZIA� 1 Kiedy dusz�ca zas�ona ciemno�ci opad�a na miasto, osadnicy Free Haven, zaprawieni w zmaganiach z nieprzyjazn� pogod�, pospieszyli, aby si� ukry� przed burz�. Na kolonialnej planecie Bhekar Ro noc zapada�a szybko, wietrzna i bezgwiezdna. Na horyzoncie k��bi�y si� smoliste chmury, uwi�zione ponad ostr� grani� g�r otaczaj�cych rozleg�� dolin� � serce kolonii rolniczej. Pierwszy og�uszaj�cy grzmot przetoczy� si� nad szczytami niczym ogie� artyleryjski. Ka�dy wybuch by� do�� silny, aby wykry�y go wszystkie sprawne jeszcze sejsmografy rozmieszczone wok� eksplorowanego obszaru. Warunki atmosferyczne panuj�ce na planecie powodowa�y wy�adowania o niespotykanym akustycznym impecie. Sam huk nierzadko sia� powa�ne zniszczenia, a to, co pozosta�o nietkni�te przez grzmot, rozbija� w py� laser b�yskawicy. Czterdzie�ci lat temu koloni�ci uciekaj�cy przed uciskiem rz�du Konfederacji Terra�skiej padli ofiar� naiwnej wiary, �e miejsce to mo�e si� sta� nowym rajem. Cztery pokolenia p�niej uparci osadnicy nadal nie chcieli si� podda�. Oktawia Bren siedzia�a na miejscu strzeleckim obok swego brata Larsa i spogl�da�a przez pop�kan� szyb� ogromnej robo�niwiarki zmierzaj�cej pospiesznie w stron� miasta. �oskot mechanicznych bie�nik�w i ryk silnika prawie ca�kowicie zag�usza�y huk grzmot�w. Prawie. Laserowe strumienie b�yskawic przeszywa�y przestrze� niczym �wietlne be�ty, elektrostatyczne lance wypuszczone z chmur i znacz�ce powierzchni� gruntu szklist� wysypk�. Widok b�yskawic przywi�d� Oktawii na my�l pociski nuklearne dzia� Yamato, kt�rymi razi�y z orbit terra�skie kr��owniki bojowe. Widzia�a kiedy� te sceny w miejskiej bibliotece. � Po co, do jasnej galaktyki, nasi dziadkowie w og�le tu przyje�d�ali? � zapyta�a retorycznie. Kilka nast�pnych b�yskawic wypali�o w ziemi nowe kratery. � Dla pi�kna krajobrazu, rzecz jasna � za�artowa� Lars. Gradobicie oczyszcza�o wprawdzie powietrze z wszechobecnego py�u i piasku, ale mog�o r�wnie� zniszczy� uprawy pszenry�u i mchu sa�atkowego, kt�ry dopiero co si� zd��y� przyj�� na skalistym pod�o�u. Z niewielkimi zapasami �ywno�ci, jakimi dysponowali, osadnicy z Free Haven nie prze�yliby powa�nej kl�ski nieurodzaju, a o pomoc z zewn�trz nie prosili ju� od wielu lat. Jako� przetrwaj�. Dot�d zawsze im si� to udawa�o. Lars obserwowa� nadchodz�c� burz� z b�yskiem podniecenia w orzechowych oczach. Chocia� by� rok starszy od siostry, z tym zawadiackim u�miechem wygl�da� na beztroskiego m�okosa. � Jestem pewien, �e zd��ymy uciec przed najgorszym. � Zawsze ci si� wydaje, �e mo�na zrobi� wi�cej, ni� podpowiada rozs�dek. � Mimo swoich siedemnastu lat Oktawia znana by�a jako wyj�tkowo rozwa�na i zr�wnowa�ona dziewczyna. � A ko�czy si� to tak, �e musz� ratowa� tw�j ty�ek. Lars za to mia� niespo�yte zasoby energii i entuzjazmu. Oktawia chwyci�a si� siedzenia, kiedy ogromny wielozadaniowy pojazd z chrz�stem przejecha� przez r�w, po czym ruszy� dalej po szerokiej bitej drodze ci�gn�cej si� mi�dzy uprawami w stron� dalekich �wiate� miasta. Po �mierci rodzic�w Lars wpad� na zwariowany pomys�, aby we dw�jk� powi�kszyli swoje tereny uprawne, a na dodatek przej�li jeszcze zautomatyzowane kopalnie minera��w w oddalonym pa�mie g�rskim. Oktawia pr�bowa�a go odwie�� od tego zamiaru. � B�d� rozs�dny, Lars. I bez tego mamy na farmie pe�ne r�ce roboty. Je�li j� powi�kszymy, nie starczy nam ju� czasu na nic innego, nawet na za�o�enie rodzin. Po�owa niezam�nych dziewcz�t w kolonii oficjalnie zg�osi�a gotowo�� po�lubienia Larsa, a Cyn McCarthy zrobi�a to nawet trzykrotnie! Jak dot�d jednak Lars wynajdywa� mn�stwo wym�wek. W tym surowym �wiecie koloni�ci osi�gali pe�noletnio�� w wieku pi�tnastu lat, a wielu z nich mia�o ju� w�asne rodziny, zanim sko�czy�o osiemna�cie. Za rok Oktawia mia�a stan�� przed t� sam� decyzj�, a wyb�r we Free Haven by� niewielki. � Jeste� pewien, �e tego chcesz? � zapyta�a wtedy po raz ostatni. � Oczywi�cie. Warto teraz da� z siebie jak najwi�cej. A kiedy interes nabierze rozp�du, b�dziemy mieli mn�stwo czasu na za�o�enie rodzin � przekonywa� Lars, odrzucaj�c do ty�u jasne w�osy, kt�re si�ga�y mu do ramion. Oktawia nigdy nie potrafi�a si� przeciwstawi� temu �obuzerskiemu u�miechowi. � Zanim si� obejrzymy, b�dzie po wszystkim, a wtedy mi podzi�kujesz. By� przekonany, �e dadz� rad� obrobi� jeszcze Dalek� W��k� � zbocza niskich g�r, kt�re oddziela�y tereny rolnicze kolonii od nast�pnej rozleg�ej doliny oraz �a�cucha g�rskiego le��cego dwana�cie kilometr�w dalej. Zaprz�gli wi�c swoj� robo�niwiark� do wyr�wnywania nowej po�aci terenu, kt�ry ledwie si� dawa� zaora�, obsadzili go ro�linami, a na skalistych stokach podg�rza za�o�yli zautomatyzowane stacje wydobywcze. By�o to prawie dwa lata temu. Gwa�towny podmuch wiatru uderzy� w szeroki metalowy bok robo�niwiarki i zamkni�te iluminatory zagrzechota�y. Lars skontrowa� boczny podmuch dr��kiem sterowniczym i przyspieszy�. Nie wida� na nim by�o nawet �ladu zm�czenia po ca�ym dniu ci�kiej pracy. Laserowa b�yskawica przeszy�a niebo i Oktawia przez chwil� widzia�a przed oczami tylko kolorowe zygzaki. Lars nie zwolni� ani odrobin�, chocia� i jego o�lepi�o jaskrawe �wiat�o b�yskawicy. Oboje marzyli tylko o jednym � jak najszybciej znale�� si� w domu. � Uwa�aj na te g�azy! � zawo�a�a Oktawia. Mia�a doskona�y wzrok i dostrzeg�a niebezpiecze�stwo nawet przez zas�on� deszczu sp�ywaj�cego strugami po szybie. Lars jednak zlekcewa�y� jej ostrze�enie i przejecha� po kamieniach, krusz�c je bie�nikami pot�nego traktora. � Nie doceniasz tego pojazdu. Oktawia prychn�a, nie sil�c si� nawet na delikatno��. � Tylko �e je�li urwiesz pokryw� albo spalisz krzywk� hydrauliczn�, to nie kto inny, tylko ja b�d� musia�a je naprawia�. Wielozadaniowe �niwiarki � najwa�niejszy sprz�t ka�dego osadnika � mog�y zast�powa� spychacz, uprawia� ziemi�, rozbija� wielkie g�azy, a tak�e zbiera� plony. Niekt�re wyposa�ono w kruszarki ska�, inne w miotacze p�omieni. S�u�y�y r�wnie� jako �rodek transportu po trudnym terenie na niewielkie odleg�o�ci. Kad�ub robo�niwiarki Bren�w, niegdy� wi�niowy i b�yszcz�cy, by� ju� teraz wyblak�y, porysowany i powgniatany. Za to silnik pracowa� jak marzenie i to Oktawii wystarcza�o. Spojrza�a na skaner pogody i map� barometryczn�. Wska�niki oszala�y. � Tym razem naprawd� zanosi si� na paskudn� nawa�nic�. � One zawsze s� paskudne. W ko�cu to jest Bhekar Ro, czego si� spodziewasz? Oktawia wzruszy�a ramionami. � Przypuszczam, �e mamie i tacie to nie przeszkadza�o. Kiedy �yli, doda�a w duchu. Ona i Lars byli jedynymi ocala�ymi cz�onkami rodziny. Ka�dy z osadnik�w straci� kogo� z krewnych lub przyjaci�. Okie�znywanie nieprzyjaznego �wiata jest niebezpiecznym zadaniem, rzadko wynagradzaj�cym trudy, za to obfituj�cym w nieszcz�cia. Mimo to mieszka�cy Bhekar Ro nadal gonili za swoimi marzeniami. Czterdzie�ci lat temu porzucili tereny rz�dzone despotycznie przez Konfederacj� Terra�sk� dla tej ziemi obiecanej � Bhekar Ro. Szukali niepodleg�o�ci i szansy na nowe �ycie, z dala od zawirowa� i nieustannych wojen domowych mi�dzy �wiatami Konfederacji. Pierwsi osadnicy nie pragn�li niczego wi�cej ponad pok�j i wolno��. Wiedzeni idealistyczn� wizj�, wybudowali g��wny o�rodek kolonii z mocnym postanowieniem, �e wszystkie �rodki b�d� wsp�lne i sprawiedliwie rozdzielane. Nadali miastu nazw� Free Haven [*free haven � ang. wolna przysta�] i podzielili ziemi� uprawn� r�wno pomi�dzy wszystkich ludzi zdolnych do pracy. Jednak idealizm z wolna parowa� w miar�, jak koloni�ci znosili coraz wi�cej mozo��w i ci�ar�w �ycia na planecie, kt�ra nie spe�ni�a ich oczekiwa�. Jednak nikt z osadnik�w nigdy nie napomkn�� nawet o powrocie, a ju� na pewno nie Oktawia i Lars Brenowie. �wiat�a Free Haven ja�nia�y na podobie�stwo go�cinnego raju, kiedy robo�niwiarka zbli�a�a si� do miasta. W oddali Oktawia s�ysza�a ju� odg�os syreny ostrzegawczej, rozchodz�cy si� z okolic starej wie�y przeciwlotniczej na rynku i wzywaj�cy mieszka�c�w, aby ukryli si� przed burz�. Poza ich dw�jk� wszyscy koloni�ci, a przynajmniej ci, kt�rzy mieli szczypt� zdrowego rozs�dku, zd��yli si� ju� zabarykadowa� w swoich prefabrykowanych domach, aby przeczeka� nawa�nic�. Oktawia i Lars min�li pola i pierwsze domy, przejechali suche kana�y irygacyjne i wreszcie dotarli na obrze�a miasta. Free Haven zbudowane by�o na planie o�mioboku i ogrodzone niskim p�otem, ale bramy prowadz�ce na g��wne ulice zawsze sta�y otworem. Nagle grzmot hukn�� tak blisko, �e robo�niwiark� a� zatrz�s�o. Lars zacisn�� tylko z�by i jecha� dalej. Oktawia przypomnia�a sobie dzieci�stwo, kiedy siedzia�a u ojca na kolanach i �mia�a si� z grzmot�w. Ca�a rodzina zbiera�a si� wtedy w domu, spokojna i bezpieczna... Dziadkowie zestarzeli si� szybko od trud�w surowego �ycia na planecie, wskutek czego dost�pili w�tpliwego zaszczytu: byli pierwszymi osadnikami pochowanymi na cmentarzu Bhekar Ro, po�o�onym poza granicami o�miok�tnego miasta. Potem, wkr�tce po pi�tnastych urodzinach Oktawii, zacz�a si� epidemia �nieci. Rzadkie uprawy zmutowanego pszenry�u pokry�y si� drobnymi czarnymi plamkami rdzy �d�b�owej. Poniewa� zapasy �ywno�ci by�y sk�pe, matka Oktawii od�o�y�a zepsute zbo�e dla siebie i m�a, a pieczywo ze zdrowego ziarna zostawi�a dla dzieci. Dotkni�te chorob� jedzenie wydawa�o si� r�wnie dobre jak ka�de inne � troch� prza�ne i niesmaczne, ale do�� po�ywne, aby utrzyma� ich przy �yciu. Oktawia doskonale pami�ta�a t� ostatni� noc. M�czy�a j� wtedy migrena, co zdarza�o jej si� dosy� cz�sto, a tak�e silne trwo�ne przeczucie zbli�aj�cego si� nieszcz�cia. Matka wys�a�a sw� nastoletni� c�rk� wcze�nie do ��ka, ale dziewczyn� przez ca�� noc n�ka�y okropne senne koszmary. Kiedy zbudzi�a si� rankiem, w domu panowa�a dziwna cisza. Oboje rodzice le�eli martwi w ��ku. Pod mokr� po�ciel�, zmi�t� i poskr�can� w chwili agonii, cia�a matki i ojca, unicestwione przez eksploduj�ce zarodniki, zamieni�y si� w jedn� rozedrgan� mas� grzybowego mi��szu. Lars i Oktawia nigdy nie wr�cili do tego domu, kt�ry spalono a� do fundament�w razem z zaka�onymi polami i siedemnastoma domami innych rodzin dotkni�tych przera�aj�c� paso�ytnicz� chorob�. Dotkliwy cios, jakim by�a dla kolonii plaga �nieci, jeszcze mocniej zjednoczy� tych, kt�rzy prze�yli. Nowy burmistrz, Jacob �Nik� Nikolai, wyg�osi� nami�tn� apologi� ofiar epidemii, na nowo rozniecaj�c w duszach osadnik�w ide� niepodleg�o�ci i dostarczaj�c im nowego bod�ca do wytrwania na tej planecie obiecanej. Przecierpieli ju� przecie� tyle, ponie�li tyle wyrzecze�, �e potrafi� przezwyci�y� tak�e i to nieszcz�cie. Oktawia i Lars zamieszkali razem w nowym domu na obrze�ach Free Haven i powoli zacz�li uk�ada� sobie �ycie. Snuli plany, powi�kszali gospodarstwo, prowadzili kopalnie i obserwowali monitory sejsmograf�w, wypatruj�c oznak wszelkich tektonicznych ruch�w, kt�re mog�yby zniszczy� owoce ich pracy lub zagrozi� miastu. Codziennie wyruszali razem na pola i rami� przy ramieniu harowali do p�na w nocy. Pracowali ci�ej, ryzykowali wi�cej i... przetrwali. Kiedy zostawili za sob� otwart� bram� i objechali rynek, spiesz�c w kierunku domu, nawa�nica rozp�ta�a si� na dobre. Robo�niwiarka torowa�a sobie drog� przez uko�ny mur deszczu i gradu, mija�a o�wietlone okna i zabarykadowane drzwi metalowych chat. Przez nieprzeniknion� zas�on� ulewy Lars prowadzi� pojazd na wyczucie, instynktownie odnajduj�c drog� do domu, kt�ry wygl�da� identycznie jak wszystkie pozosta�e domy w kolonii. Zatrzyma� traktor na �wirowym placu przed domem, zablokowa� ko�a i wy��czy� silnik. Oktawia w tym czasie naci�gn�a na g�ow� usztywniany kapelusz i przygotowywa�a si� do wyj�cia z kabiny. Przebiegni�cie nawet trzydziestu metr�w w czasie takiej burzy by�o naprawd� niemi�ym prze�yciem. Zanim systemy robo�niwiarki wygasi�y ostatecznie wska�niki, Oktawia sprawdzi�a jeszcze zapas paliwa. Jej brat nigdy o tym nie pami�ta�. � B�dziemy musieli pojecha� do rafinerii po vespen. Lars z�apa� za klamk� i wtuli� g�ow� w ramiona. � Jutro, jutro. Teraz Rastin i tak schowa� si� w cha�upie i klnie na wichur�. Stary dziwak nie lubi burzy tak samo jak ja. Otworzy� drzwi i wyskoczy� na dw�r. U�amek sekundy p�niej gwa�towny podmuch wiatru z hukiem zatrzasn�� drzwiczki z powrotem. Z drugiej strony Oktawia zeskoczy�a ze stopnia najpierw na szeroki bie�nik i wreszcie na ziemi�. Pod ostrza�em gradu siek�cego jak kule z karabinu maszynowego pu�cili si� p�dem w stron� domu. Lars otworzy� drzwi i oboje wpadli do �rodka przemoczeni do suchej nitki i potargani przez wichur�, ale przynajmniej bezpieczni. Powietrze rozdar� kolejny og�uszaj�cy grzmot. Lars rozpi�� kurtk�, a Oktawia �ci�gn�a ociekaj�cy wod� kapelusz i rzuciwszy go w k�t, w��czy�a �wiat�a. Spojrza�a na stary sejsmograf, kt�ry mieli zainstalowany w domu. W obecnych czasach niewielu osadnik�w zaprz�ta�o sobie g�ow� monitorowaniem warunk�w meteorologicznych czy �ledzeniem aktywno�ci tektonicznej na planecie, ale Lars uzna� za konieczne zamontowanie sejsmograf�w w stacjach wydobywczych na Dalekiej W��ce. Rzecz jasna to Oktawia musia�a naprawi� i zainstalowa� wiekowy sprz�t. By�a to jednak m�dra decyzja. Ostatnio coraz cz�ciej dochodzi�o do silnych drga� skorupy Bhekar Ro, a potem serii wstrz�s�w nast�pczych, maj�cych swoje epicentrum g��boko w pa�mie g�rskim po drugiej stronie nast�pnej doliny. Tylko tego nam brakuje, pomy�la�a Oktawia, patrz�c z trosk� na sejsmogram. Jeszcze jednego powodu do zmartwie�. Lars r�wnie� podszed� do urz�dzenia. Na d�ugiej zygzakowatej linii wida� by�o kilka drgni�� i szpic�w, spowodowanych prawdopodobnie przez grzmoty, ale ani �ladu wi�kszych ruch�w sejsmicznych. � To ciekawe � powiedzia� Lars. � Nie cieszysz si�, �e nie by�o dzisiaj �adnego trz�sienia? Wiedzia�a, �e to nast�pi, jeszcze zanim Lars doko�czy� zdanie. By� mo�e by�o to jedno z jej przeczu�, a mo�e po prostu deprymuj�ca �wiadomo��, �e �ycie sprawia niemi�e niespodzianki, zawsze kiedy tylko ma do tego sposobno��. W�a�nie w chwili, kiedy twarz Larsa rozja�ni� beztroski u�miech, ziemia zadr�a�a, jak gdyby niespokojna skorupa Bhekar Ro cierpia�a na senne koszmary. W pierwszej chwili Oktawia pomy�la�a z nadziej�, �e to mo�e tylko piorun uderzy� gdzie� wyj�tkowo blisko, ale dr�enie nie usta�o, przeciwnie, nasila�o si�, ko�ysz�c pod�og� i wstrz�saj�c ca�ym prefabrykowanym domem. Oboje wpatrywali si� w szalej�ce wska�niki sejsmografu. � Odczyty nie mieszcz� si� w skali! � A wcale nie jeste�my w epicentrum � zauwa�y�a ze zdumieniem Oktawia. � Ognisko jest pi�tna�cie kilometr�w st�d, pod g�rami! � Cudownie. Niedaleko stamt�d ustawili�my ca�y sprz�t wydobywczy. Wreszcie czujniki sejsmografu nie wytrzyma�y przeci��enia i urz�dzenie zamilk�o zupe�nie. Zdawa�o si�, �e wieczno�� min�a, zanim podziemne uderzenia zacz�y stopniowo s�abn��. � Wygl�da na to, �e b�dziesz mia�a jutro co naprawia� � zauwa�y� Lars. � Zawsze mam co naprawia� � odpar�a Oktawia. Na dworze impet nawa�nicy si�gn�� szczytu. Usiedli wyczerpani i w milczeniu pr�bowali przeczeka� �ywio�. � Zagramy w karty? � zapyta� Lars. W tym momencie w ca�ym domu zgas�y �wiat�a. Nieprzeniknion� ciemno�� roz�wietla�y tylko laserowe wi�zki b�yskawic. � Nie dzisiaj � odpowiedzia�a Oktawia. @@ROZDZIA� 2 Kr�lowa Ostrzy. Kiedy� nazywa�a si� Sara Kerrigan, dawno temu, kiedy by�a kim� innym... kiedy by�a cz�owiekiem. Kiedy by�a s�aba. Ws�ucha�a si� w odg�osy �ycia t�tni�cego wewn�trz pulsuj�cych organicznych �cian zerga�skiego ula. W mroku kr��y�y ogromne stwory, pos�uszne ka�dej jej my�li, powo�ane do �ycia, aby wype�ni� nadrz�dny, wsp�lny cel. Wykorzystuj�c moc swego umys�u i w�adz� nad tymi przera�aj�cymi, krwio�erczymi stworzeniami, przeistoczona Sara Kerrigan za�o�y�a na ruinach planety Char nowy ul. Ten ponury, szary �wiat, le��cy w gruzach i tl�cy si� od silnego promieniowania kosmicznego, przez d�ugi czas by� polem bitwy. Tylko najsilniejsi mogli tu prze�y�. Drapie�na rasa Zerg�w wiedzia�a, jak si� przystosowa� i przetrwa�. To w�a�nie zrobi�a Sara Kerrigan, aby si� sta� jedn� z nich. By�a psychouzdolnionym �duchem�, wyszkolonym wywiadowc� o telepatycznych zdolno�ciach i tajn� agentk� Konfederacji Terra�skiej, kiedy zosta�a porwana przez zerga�ski Nadumys� i poddana transformacji. Jej sk�ra, stwardnia�a dzi�ki pancerpolimerowym kom�rkom, b�yszcza�a srebrzyst� zieleni�. Wok� �agodnie l�ni�cych oczu widnia�y ciemne plamy. Mo�e to by�y si�ce, a mo�e cienie. W�osy zamieni�y jej si� w d�ugie meduzie wyrostki � segmenty po��czone stawami jak ostre odn�a jadowitego paj�ka. Ka�dy w�os wi� si� oddzielnie, kiedy w g�owie Sary iskrzy�o od coraz to nowych plan�w. Twarz nadal mia�a pi�kn� i delikatn�, zdoln� u�pi� czujno�� cz�owieka na u�amek sekundy � wystarczaj�co d�ugo, aby da� jej czas do ataku. Niekiedy, gdy uchwyci�a swoje odbicie w lustrze, przypomina�a sobie, jakie to by�o uczucie, by� cz�owiekiem, pi�kn� kobiet� � oczywi�cie wed�ug ludzkich kryteri�w. Prawie si� nawet wtedy zakocha�a w pewnym m�czy�nie, Jimie Raynorze. On tak�e j� kocha�. �Ludzkie uczucia s� ich s�abo�ci�.� Jim Raynor. Pr�bowa�a o nim zapomnie�. Gdyby musia�a, zabi�aby bez skrupu��w tego krzepkiego, dobrodusznego m�czyzn�. Ani przez chwil� nie �a�owa�a tego, co jej si� przytrafi�o. Mia�a teraz wa�niejsze zadanie do spe�nienia. Sara Kerrigan nie by�a bowiem zwyk�ym Zergiem. W historii swoich podboj�w Zergi zal�ga�y si� w�r�d wielu r�nych ras. W ka�dej z nich dokonywa�y mutacji i tak przetworzone ofiary zamienia�y w swoich �o�dak�w. Czerpa�y obficie z bogatego katalogu DNA, przejmowa�y cechy fizyczne zainfekowanych gatunk�w i mog�y tym sposobem zaadaptowa� si� w ka�dych warunkach. R�j Zerg�w czu� si� r�wnie dobrze na zdewastowanej planecie Char, co w bujnej kolonii terra�skiej na Mar Sarze. Oba miejsca bardzo szybko sta�y si� dla nich domem. To by�a naprawd� wspania�a rasa. Przemierza�a galaktyk� i l�g�a si� w ka�dym miejscu, kt�rego dotkn�a, po�eraj�c na swej drodze dos�ownie wszystko. Nieraz ponosi�a dotkliwe straty, stawa�a na granicy zag�ady, a mimo to niezmiennie par�a naprz�d i sia�a spustoszenie. Jednak�e w ostatniej wojnie z Protossami i Konfederacj� Terra�sk� zniszczono wszechmocny Nadumys�, a to niemal po�o�y�o kres rojom Zerg�w. Pocz�tkowo zwyci�stwo zdawa�o si� pewne. Zerga�skie armie rozpocz�y podb�j dw�ch pogranicznych kolonii terra�skich � na Chau Sarze i Mar Sarze, podczas gdy reszta Konfederacji nie zdawa�a sobie sprawy z zagro�enia. Wtedy pojawi�a si� flota wojenna Protoss�w, z kt�r� ludzie zetkn�li si� wtedy po raz pierwszy, i wysterylizowa�a powierzchni� Chau Sary. Niespodziewany atak udaremni� inwazj� Zerg�w na tej planecie (unicestwiaj�c zarazem miliony niewinnych ludzkich istnie�). Konfederacja zareagowa�a zdecydowanie na t� nie sprowokowan� agresj� i dow�dca Protoss�w nie mia� odwagi zniszczy� drugiej planety. Zergi l�g�y si� tam wi�c bez przeszk�d. W ko�cu napad�y i obr�ci�y w gruzy stolic� Konfederacji Terra�skiej, Tarsonis. Tam w�a�nie Sara Kerrigan, ludzki duch, tajna, psychouzdolniona agentka, zosta�a zdradzona przez swych wojskowych towarzyszy i zainfekowana przez Zergi. Nadumys� odkry� jej niewiarygodne zdolno�ci telepatyczne i postanowi� poruczy� jej specjalne zadanie... W�wczas jednak na rodzinnej planecie Protoss�w, Aiurze, protossa�ski wojownik zabi� Nadumys� w samob�jczym ataku. Zosta� bohaterem, a zerga�ski ul straci� przyw�dc�. Prze�y�a tylko Sara � Kr�lowa Ostrzy, i to w�a�nie ona otrzyma�a szans� pozbierania resztek tego, co pozosta�o z zerga�skiej rasy. W�adza nad krwio�erczymi stworzeniami spoczywa�a teraz w jej szponiastych r�kach. Sta�o przed ni� ogromne zadanie przekszta�cenia planety Char w nowy o�rodek dla doskona�ej rasy Zerg�w. Roje zn�w si� odrodz�. Wkr�tce pod jej przewodnictwem kilku ocala�ych robotnik�w przekszta�ci�o si� w wyl�garnie. Zerga�scy wyrobnicy wydobywali minera�y i inne bogactwa naturalne, aby po jakim� czasie z wyl�garni powsta�y bardziej wyszukane legowiska, a wreszcie ca�e ule. Kiedy w wyl�garniach pojawi�y si� liczne nowe larwy, mo�na by�o wyhodowa� kolonie plechy, wznie�� ekstraktory i za�o�y� sadzawki wyl�gowe. Po nied�ugim czasie organiczne pod�o�e plechy rozprzestrzeni�o si� na wypalonej powierzchni planety. Substancje od�ywcze zapewnia�y po�ywienie i energi� dla zr�nicowanych mieszka�c�w nowej kolonii. Niczego wi�cej Sara Kerrigan nie potrzebowa�a do odrodzenia poturbowanej, ale niezwyci�onej rasy Zerg�w. Siedzia�a w �wietlnym kr�gu. W jej g�owie k��bi�y si� szczeg�y raport�w od dziesi�tek ocala�ych zwierzchnik�w � pot�nych umys��w, kt�re prowadzi�y poszczeg�lne roje w misje wyznaczone przez Kr�low� Ostrzy. Nie odpoczywa�a, nie spa�a. Za du�o mia�a pracy, aby sobie na to pozwoli�, za du�o plan�w musia�a wcieli� w �ycie. Krwawa zemsta czeka�a na wype�nienie. Rozprostowa�a d�ugie palce, wysun�a ostre niczym rapier szpony, kt�rymi mog�aby wybebeszy� ka�dego przeciwnika � czy by�by to ten zdrajca rebeliant Arcturus Mengsk, czy genera� Edmund Duke, kt�ry przez swoj� nieudolno�� doprowadzi� do schwytania Sary i jej transformacji. Popatrzy�a na sw�j pazur i wyobrazi�a sobie, jak zag��bia go w obwis�ych policzkach twardog�owego genera�a i obserwuje tryskaj�c�, gor�c� krew. Chocia� nie zrobili tego, aby si� jej przys�u�y�, Edmund Duke i Aicturus Mengsk pomogli jej zosta� Kr�low� Ostrzy, osi�gn�� pe�ni� mocy i rozbudzi� szalej�cy potencja�. Jak mog�a si� za to na nich gniewa�? A jednak z rozkosz� by ich zabi�a. Dooko�a, w ulu, uwija�y si� zerglingi � stworzenia wielko�ci psa, kt�rego mia�a dawno temu, kiedy by�a ma�� dziewczynk�. Kszta�tem przypomina�y jaszczurki, mia�y jednak ostre szpony i d�ugie k�y. By�y to szybkie ma�e maszyny do zabijania, kt�re spada�y na nieprzyjacielsk� armi� jak piranie i rozszarpywa�y �o�nierzy na strz�py. Sara Kerrigan uwa�a�a, �e s� �liczne, podobnie jak ka�da matka my�li o swoich drogich dzieciach. Pog�aska�a b�yszcz�cy, zielonkawy bok najbli�szego zerglinga. W odpowiedzi stworzenie przejecha�o pazurami po jej niezniszczalnej sk�rze i obsypa�o j� pieszczot� delikatnych uk�u�. By� to zapewne wyraz przywi�zania... Obrze�a kolonii patrolowa�y hydraliski � najbardziej przera�aj�ce z zerga�skich potwor�w � w g�rze za� unosili si� krabopodobni stra�nicy, gotowi w ka�dej chwili wypu�ci� kwasowe pociski i zniszczy� ka�dy naziemny cel. Tak, r�j Zerg�w by� bezpieczny i dobrze obwarowany. Sara Kerrigan si� nie martwi�a, a ju� na pewno nie ba�a. Ale by�a ostro�na. Jej silne, stalowe mi�nie nie zna�y zm�czenia i chocia� w ka�dej chwili mog�a zobaczy� wszystko oczami swoich poddanych, kr��y�a po ulu niespokojnie i bez spoczynku. Po dawnej ludzkiej naturze zosta�a w niej ambicja i te bolesne d�gni�cia, kt�re czu�a, ilekro� przypomina�a sobie zdrad� swych terra�skich zwierzchnik�w. Nowym zerga�skim genom zawdzi�cza�a natomiast niezaspokojon� ��dz� podboju. W odleg�ej przesz�o�ci tajemnicza staro�ytna rasa Xel�Naga stworzy�a swoje doskona�e dzie�o � nieugi�te i niezwyci�one Zergi. Sara u�miechn�a si� na my�l o ironii losu. Nowa rasa okaza�a si� tak doskona�a, �e w ko�cu obr�ci�a si� przeciwko swoim tw�rcom i zainfekowa�a samych Xel�Naga�czyk�w. Teraz, kiedy w�adza nad wszystkimi rojami le�a�a w jej r�kach, Kr�lowa Ostrzy przyrzek�a sobie, �e poprowadzi Zergi ku ich przeznaczeniu � na sam szczyt wielko�ci. A jednak, kiedy usiad�a wreszcie i popatrzy�a na te wszystkie istoty uwijaj�ce si� niezmordowanie przy gromadzeniu po�ywienia i przygotowaniach do wojny, poczu�a w sercu delikatne drgni�cie ludzkiego wsp�czucia. �al jej by�o ka�dego, kto stanie jej na drodze. @@ROZDZIA� 3 Nast�pnego dnia, jak gdyby pogoda naigrywa�a si� z mieszka�c�w planety, ranek na Bhekar Ro za�wita� jasny i bezchmurny. Oktawii przypomnia�y si� fotoobrazy, jakie zawodowi poszukiwacze pokazywali jej dziadkom i innym kandydatom na kolonizator�w, aby ich tu zwabi�. Zreszt� mo�e nie wszystko by�o k�amstwem... Kiedy razem z Larsem otworzyli szczelnie zamkni�te drzwi, stru�ka deszcz�wki pociek�a z cichym pla�ni�ciem na rozmok�� ziemi�. Wysoko w powietrzu wida� by�o kanciasty kszta�t jastrz�bia szybownika, kr���cego w poszukiwaniu potopionych jaszczurek wyrzuconych przez strumienie p�yn�cej wody. Oktawia wysz�a na zab�ocone podw�rze, podesz�a do robo�niwiarki i potrz�sn�wszy kr�tkimi br�zowymi lokami, zabra�a si� do pracy. Obrzuci�a nadwozie wprawnym spojrzeniem i natychmiast zauwa�y�a liczne nowe wgniecenia od gradu, z kt�rymi blacha wygl�da�a jak sk�rka cytra�czy. Rzecz jasna nikt na Bhekar Ro nie zawraca� sobie g�owy kosmetyk� lakieru, wa�ne by�o, �eby sprz�t dzia�a�. I Oktawia z ulg� stwierdzi�a, �e burza nie spowodowa�a �adnych powa�nych uszkodze� w podzespo�ach robo�niwiarki. W ca�ym mie�cie zaspani i potargani mieszka�cy wychodzili z dom�w, aby szacowa� straty, tak jak robili to tyle razy przedtem. Z s�siedniego domu dochodzi�y odg�osy sprzeczki Abdela i Shayny Bradshaw�w, kt�rzy patrzyli z przera�eniem, ile ich czeka napraw. Po drugiej stronie ulicy Kiernan i Kirsten Warnerowie machali do Cyn McCarthy. M�oda miedzianow�osa wdowa na przek�r wszelkim kl�skom �ywio�owym p�dzi�a z pogodnym u�miechem na piegowatej twarzy w stron� domu burmistrza w centrum miasta. Dobroduszna Cyn mia�a zwyczaj oferowania si� z pomoc� wsz�dzie, gdzie kto� m�g� jej potrzebowa�, niestety r�wnie cz�sto zapomina�a o z�o�onych obietnicach. Poniewa� zmian pogody na Bhekar Ro nie dawa�o si� przewidzie�, nie by�o tu te� �adnych okre�lonych p�r burzowych, osadnicy bez przerwy walczyli ze zniszczeniami. Obsadzali stratowane pola na zmian�, to j�czmieniem niciowym, to pszenry�em, to zn�w mchem sa�atkowym, licz�c, �e zbiory b�d� wi�ksze ni� straty. Wyt�ali si�y, aby zrobi� dwa kroki do przodu, zanim przyjdzie im zrobi� jeden krok wstecz. Wyniszczaj�ca plaga �nieci zabi�a czterech najlepszych naukowc�w w kolonii, mi�dzy innymi m�a Cyn. Wyl McCarthy nale�a� do drugiego pokolenia osadnik�w i by� specjalist� w dziedzinie in�ynierii chemicznej. Przez pierwsze dziesi�ciolecia naukowcy pracowali nad zasobami i �rodowiskiem naturalnym planety, pr�buj�c wyhodowa� biologicznie zmodyfikowane ro�liny i zwierz�ta, kt�re by mia�y wi�ksze szans� przetrwania na tej niego�cinnej planecie. Free Haven prze�ywa�o w�wczas okres stabilizacji, a tereny orne stopniowo si� powi�ksza�y. Jednak�e po �mierci czworga naukowc�w niewykszta�conych mieszka�c�w za bardzo poch�on�a codzienna walka o przetrwanie, aby zdobywa� nowe umiej�tno�ci. Skupili si� na pracy w polu, przy sprz�cie mechanicznym i w kopalniach. Od �witu do nocy zajmowa�y ich nagl�ce sprawy, kt�re nie zostawia�y czasu na poszukiwania i prace badawcze. Panowa�a powszechna zgoda, wyra�ona na g�os przez burmistrza Nikolai, �e badania naukowe s� luksusem, na kt�ry b�d� sobie mogli pozwoli� kiedy� w przysz�o�ci. � Co� powa�nego? � zapyta� Lars, kiedy jego siostra sko�czy�a ogl�dziny robo�niwiarki. Oktawia postuka�a w pokiereszowane drzwiczki. � Troch� nowych zadrapa�, zwyk�a kosmetyka. � Szlachetne blizny dodaj� urody. � Lars otworzy� drzwiczki i z kabiny wyla�a si� woda z roztopionego gradu. � Musimy pojecha� na Dalek� W��k�, sprawdzi� sejsmografy i kopalnie. Wczoraj porz�dnie tam trz�s�o. Oktawia si� u�miechn�a. Zna�a swojego brata na wylot. � A skoro ju� tam b�dziemy, zechcesz pewnie sprawdzi�, czy wstrz�sy przypadkiem czego� nie ods�oni�y... Lars u�miechn�� si� od ucha do ucha. � Przy okazji... Zarejestrowali�my przecie� kilka porz�dnych tektonicznych podryg�w. To mo�e co� oznacza�. Sama dobrze wiesz, �e nikt inny nie zada sobie trudu, �eby to sprawdzi�. Zrobotyzowane stacje meteorologiczne i sejsmograficzne, kt�re naukowcy za�o�yli kilkadziesi�t lat temu na drugim ko�cu doliny, nadal robi�y pomiary i Lars od czasu do czasu pobiera� dane. Wi�kszo�� osadnik�w uprawia�a tylko tyle ziemi, �eby utrzyma� si� przy �yciu, wydobywa�a tyle minera��w, �eby naprawia� sprz�t i nie wychyla�a nosa poza swoj� bezpieczn� uprawn� dolin�. Kiedy� niekt�rzy koloni�ci pr�bowali zak�ada� osady poza g��wn� dolin�, niekt�rzy opu�cili Free Haven w poszukiwaniu lepszej ziemi, ale jedna po drugiej te dalekie farmy pada�y ofiar� �nieci, chor�b lub kl�sk �ywio�owych i zdziesi�tkowani �mia�kowie wracali do miasta pokonani. Lars uruchomi� silniki. Oktawia wesz�a do robo�niwiarki i nie zd��y�a jeszcze dobrze zamkn�� drzwiczek, kiedy grube metalowe bie�niki ruszy�y z miejsca. Inni osadnicy tak�e wyje�d�ali na inspekcje p�l. Po ich twarzach wida� by�o, �e przygotowuj� si� na najgorsze. Oktawia i Lars pojechali daleko w kierunku podg�rza. Lars mia� w sobie prawdziwego pionierskiego ducha � zawsze co� go gna�o, �eby znale�� nowe z�o�a mineralne, nowe gejzery vespenu, nowe �yzne ziemie. Podczas jednak gdy on zadowoli�by si� samym dokonywaniem odkry�, Oktawia pragn�a spe�ni� marzenia rodzic�w i kt�rego� dnia zmieni� Bhekar Ro w miejsce, z kt�rego mogliby by� dumni. Wielki pojazd toczy� si� nier�wnym dnem doliny, mijaj�c ca�e pola s�abszych upraw, zmiecione przez burz�. Grad i pioruny przybi�y wysokie �odygi do rozmok�ej ziemi lub obi�y niedojrza�e owoce. Laserowe b�yskawice wznieci�y po�ary w sadach. Co bardziej przedsi�biorczy farmerzy uwijali si� ju� na polach, aby ratowa�, co si� da. Gandhi i Liberty Ryanowie pracowali w pocie czo�a nad wznoszeniem baniek ochronnych wok� sadzonek. Pomaga�a im tr�jka dzieci oraz ich adoptowany pomocnik, Brutus Jensen. Ca�a pi�tka pracowa�a w milczeniu, zbyt zm�czona, aby rozmawia�. Brutus pomacha� Brenom na powitanie, a Ryanowie zaledwie skin�li g�owami. Kilka kilometr�w dalej droga zamienia�a si� w szerok� �cie�k�. Zatrzymali si� na granicy terenu, kt�ry oficjalnie stanowi� terytorium kolonii. Tu znajdowa�a si� rafineria gazu. � Hej, Rastin! � nie wy��czaj�c silnik�w, Lars zawo�a� w kierunku cha�upy i kilku magazyn�w. � Wy�a� z tej graciarni i podczep nas. Chcemy zatankowa�! A mo�e� si� naw�cha� za du�o vespenu? Po kr�tkiej chwili zza dudni�cych i sycz�cych urz�dze� wy�oni� si� starszawy ko�cisty w�a�ciciel rafinerii. Jednocze�nie spod ganku wyczo�ga�o si� ogromne psisko przypominaj�ce b��kitnego mastifa. Zwierz� zje�y�o sier�� i zacz�o gro�nie warcze�. Oktawia wyskoczy�a z robo�niwiarki i klasn�a w d�onie. � Chod� no tu, Blue, ty stara zrz�do! Nie oszukasz mnie. Pies zaszczeka� rado�nie i merdaj�c grubym ogonem, pogna� w podskokach w stron� dziewczyny. Oktawia poklepa�a go po g�owie, na pr�no usi�uj�c uchroni� sw�j kombinezon przed zab�oconymi �apami rozradowanego olbrzyma. M�czy�ni tymczasem narzekali na nocn� nawa�nic�, to zn�w obrzucali si� z�o�liwymi przytykami. Rastin jednak, nie trac�c ani minuty, niezw�ocznie przyst�pi� do nape�niania baku robo�niwiarki. Oktawia nieraz si� zastanawia�a, czy ta gorliwo�� wynika z pracowito�ci starego, czy raczej z ch�ci, aby jak najszybciej pozby� si� go�ci. Rastin by� jednym z niewielu �yj�cych jeszcze pierwszych osadnik�w. Przez czterdzie�ci lat mieszka� samotnie i stara� si� unika� kontakt�w z reszt� kolonii. Od pocz�tku pragn�� uciec jak najdalej od Konfederacji Terra�skiej i najch�tniej osiedli�by si� sam na jakiej� bezludnej planecie, ale poniewa� by�o to niemo�liwe, uzna�, �e ma�a kolonia na Bhekar Ro jest najlepszym, co mo�e znale��. Mieszka� w nieustannie naprawianej cha�upie, wybudowanej z najr�niejszych zbywaj�cych materia��w. Postawi� rafineri� wok� czterech gejzer�w vespenu, z kt�rych czynne by�y tylko trzy, ale zaspokaja�y skromne potrzeby kolonii. Nape�niwszy zbiornik robo�niwiarki, Rastin odprawi� rodze�stwo niech�tnym machni�ciem r�ki, kt�re r�wnie dobrze mog�o by� wyrazem obrzydzenia. Oktawia poklepa�a psa na po�egnanie, po czym wsiad�a z powrotem do kabiny. Stary Blue tymczasem z gracj� podryguj�cego mu�a pogna� za jakim� w�ochatym gryzoniem, kt�rego dojrza� mi�dzy kamieniami. Rastin wr�ci� do d�ubania przy sprz�cie, gderaj�c pod nosem, bo w czasie trz�sienia ziemi z jednej ze stacji przesta� si� wydobywa� gaz. Stary kopn�� w pomp� z ca�ej si�y, ale nawet ta wypr�bowana metoda naprawcza nie obudzi�a gejzeru. Brenowie zostawili rafineri� za sob� i ruszyli w g�r�, w stron� pasma g�r otaczaj�cych dolin�. Teren stawa� si� coraz bardziej wyboisty. Ich Daleka W��ka le�a�a poza obszarem wytyczonym przez wsp�pracuj�ce rodziny jako potencjalna ziemia uprawna. Tam prawo do z�� i zasob�w mog�o nale�e� do ka�dego, kto mia� do�� czasu i ambicji, aby powi�ksza� gospodarstwo. Oktawia i Lars zaj�li wi�c ten teren i w efekcie uprawiali teraz wi�cej ni� niegdy� ich rodzice i dziadkowie. Ranek robi� si� coraz cieplejszy, pomara�czowe s�o�ce pi�o si� po niebie i rozprasza�o cienie, a robo�niwiarka brn�a po stromym zboczu �cie�kami, kt�rymi dot�d je�dzili tylko Brenowie. � Stacje dalej nie odpowiadaj�, tyle tylko mog� powiedzie� � stwierdzi� Lars ponuro. Kiedy wreszcie dotarli na miejsce, okaza�o si�, �e zautomatyzowane stacje wydobywcze stoj� przechylone na s�upach kotwicznych. Uszkodzenia musia�y by� powa�ne. � Id� tam, ty jeste� fachowcem � powiedzia� Lars. Z ci�kim westchnieniem Oktawia wysz�a z robo�niwiarki i zacz�a ogl�da� urz�dzenia, �eby oceni�, jakie naprawy b�d� konieczne. Ku jej zdziwieniu i rozpaczy na panelu kontrolnym g�owicy pali�y si� prawie wszystkie czerwone lampki ostrzegawcze. Kiedy dzia�a�y normalnie, stacje wydobywcze przenosi�y si� po skalistej powierzchni, pobieraj�c pr�bki ska� i oznaczaj�c miejsca ze z�o�ami mineralnymi. Potem ustawia�y g�owice obr�bcze i zaczyna� si� proces wydobycia a� do ca�kowitego wyeksploatowania �y�y. W tym samym czasie mechaniczny szperacz kontynuowa� poszukiwania nast�pnych z��. Lars zostawi� siostr� przy pracy. � Id� na g�r� obejrze� sejsmografy. Mo�e uda mi si� samemu je naprawi�. Oktawia st�umi�a niedowierzaj�ce prychni�cie. � Prosz� bardzo. Czuj si� jak u siebie w pracy. Lars wspina� si� po ska�ach, a� dotar� na szczyt prze��czy, sk�d rozci�ga� si� widok na nast�pn� dolin�. Oktawia by�a tak poch�oni�ta prac�, �e nawet nie zauwa�y�a, jak d�ugo tam sta� zupe�nie oniemia�y ze zdumienia. � Oktawio! Chod� tutaj! Oktawia spojrza�a w g�r�, zatrzasn�a drzwiczki g�owicy i wsta�a. � O co chodzi? Lars wszed� na wystaj�c� ska��, �eby widzie� jeszcze lepiej i gwizdn�� przeci�gle. � No, no, no. To dopiero ciekawe. Oktawia ruszy�a w g�r�, zastanawiaj�c si�, jakich sztuczek b�dzie musia�a u�y�, �eby doprowadzi� stacje do stanu u�ywalno�ci. Wiedzia�a, �e Lars nie potrafi si� skupi� na jednym zadaniu. Kiedy znalaz�a si� na szczycie i spojrza�a na drug� stron� g�r, od razu rzuci�y jej si� w oczy skutki wczorajszego trz�sienia ziemi. Z dna doliny unosi�y si� ku g�rze opary vespenu z nowych gejzer�w, ods�oni�tych przez podziemne drgania. Powietrze zasnuwa�y k��by srebrzystej mgie�ki, kt�ra mog�a zaopatrzy� koloni� w paliwo na nast�pnych kilkadziesi�t lat. Ale to nie gejzery przyku�y uwag� Larsa. � Jak my�lisz, co to jest? � zapyta�, pokazuj�c palcem postrz�piony grzbiet g�rski po drugiej stronie doliny, jakie� dwana�cie kilometr�w od Free Haven. Przed trz�sieniem ziemi stercza�a tam wysoka sto�kowata g�ra, charakterystyczny punkt topograficzny okolicy. Ale to by�o wczoraj. Gwa�towna burza i silne wstrz�sy wywo�a�y pot�n� lawin� kamienn�, kt�ra od�upa�a ca�y bok g�ry. Pokruszone ska�y odpad�y od zbocza niczym strup z poszarpanej rany, ods�aniaj�c w jej wn�trzu co� niezmiernie dziwnego i zupe�nie nienaturalnego. I to co� �wieci�o. *** Pot�ny pojazd toczy� si� po nier�wnym terenie, zgniataj�c ko�ami kamienie. Wjechali na prze��cz, po czym ruszyli w d� najdogodniejsz�, kr�t� drog�, prowadz�c� do s�siedniej doliny. Lars p�dzi� jeszcze szybciej ni� zwykle, ale Oktawia nie narzeka�a. Tym razem ciekawo�� z�era�a j� tak samo jak brata. Mijali sycz�ce gejzery, jechali przez chmury szczypi�cego gazu. Robo�niwiarka zostawia�a w b�otnistym dnie doliny g��bokie bruzdy. Przed nadje�d�aj�cym pojazdem umyka�y ma�e zwierz�tka, kt�rych Oktawia nigdy nie widzia�a na oczy, ale kt�re na pewno nie nadawa�y si� do jedzenia. Wreszcie zatrzymali si� w miejscu, gdzie spad�a lawina u podn�y zawalonego g�rskiego zbocza. Oboje wpatrywali siew ogromny masyw zafascynowani i oszo�omieni. W nast�pnej chwili jednocze�nie wyskoczyli z kabiny po obu stronach robo�niwiarki. �adne nie mia�o bladego poj�cia, co to mo�e by�. Zagrzebany niegdy� g��boko we wn�trzu g�ry, zadziwiaj�cy relikt pulsowa� teraz �yciem niczym gigantyczny �ywiczny ul. Strzeliste, grudowate �ciany usiane by�y otworami wentylacyjnymi albo wej�ciowymi. Budowla robi�a wra�enie, jakby wzniesiono j� bez �adnego zamys�u, �adnego rozs�dnego planu. Nie przychodzi� Oktawii do g�owy �aden sensowny cel, do kt�rego mog�aby s�u�y� ta osobliwa konstrukcja. Nie ulega�o natomiast w�tpliwo�ci, �e by�o to dzie�o obcej cywilizacji. I �e �ciany tego l�ni�cego artefaktu by�y organiczne. � Zdaje si�, �e nie jeste�my na tej planecie sami. @@ROZDZIA� 4 Porzucony �wiat nie mia� �adnej nazwy, kt�ra by si� przechowa�a. Planeta by�a nie zbadana, nie wykazywa�y jej nawet najbardziej szczeg�owe mapy Protoss�w. Xerana wesz�a do �rodka zapiaszczonych ruin. To musia� by� posterunek Xel�Nagi. Uczona Protossanka by�a prawdopodobnie pierwsz� �yw� istot�, kt�ra postawi�a w tym miejscu stop� od czasu, gdy staro�ytni przodkowie odeszli w przesz�o�� i legend�. Ze wzruszeniem i �alem my�la�a o tym, �e nigdy nie b�dzie mog�a podzieli� si� t� wiedz� ze swymi pobratymcami. �wir chrz�ci� jej pod szerokimi, guzowatymi stopami. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e sta�o tu przed wiekami wspania�e miasto. W nieruchomym powietrzu unosi� si� ci�ki zapach kurzu i tajemnicy. Xerana, podobnie jak inni czarni templariusze, zosta�a wykluczona ze swojej spo�eczno�ci, wygnana z ukochanego rodzinnego �wiata Aiur. Kiedy kasta s�dzi�w nakaza�a, aby wszyscy Protossi bez wyj�tku wkroczyli na drog� Khali � telepatycznej unii jednocz�cej Protossow w jeden ocean my�li � czarni templariusze odm�wili podporz�dkowania si� tej decyzji. Zostali banitami. Prze�ladowano ich, poniewa� si� obawiali, �e Khala pozbawi ich indywidualno�ci i roztopi ich �wiadomo�� w jednym og�lnym umy�le. Chocia� nieugi�ci s�dziowie wygnali ich i �cigali po dzi� dzie�, banici nie �ywili do swego ludu nienawi�ci. Legendarna rasa Xel�Naga stworzy�a wszystkich Protoss�w. Wyznawcy Khali nie zgadzali si� z czarnymi templariuszami w podstawowych kwestiach, ale Xerana i jej towarzysze nadal uwa�ali Pierworodnych za swych braci i siostry. A poniewa� pragn�li si� samodoskonali�, czerpi�c wiedz� i moc ze �r�de�, o kt�rych inni Protossi nawet nie chcieli my�le�, znajdowali wci�� nowe informacje. Sama Xerana wykopa�a mn�stwo relikt�w Xel�Nagi i odkry�a wiele tajemnic Pustki. Pozostali Protossi nie posi�d� tej wiedzy, dop�ki trwa� b�d� w nienawi�ci do czarnych templariuszy. Xerana wysz�a z powrotem na dw�r i w �wietle pomara�czowego s�o�ca, kt�re nadawa�o nieruchomej okolicy niesamowity wygl�d, przechadza�a si� mi�dzy zapylonymi gruzami. Nawet jak na templariuszk� by�a wyj�tkow� samotniczk�. Z obsesyjnym uporem po�wi�ca�a si� szukaniu wszelkich �lad�w staro�ytnej rasy, kt�ra stworzy�a Protoss�w, a du�o p�niej ohydne Zergi. Erozja zatar�a wszelkie interesuj�ce �lady �ycia na tej planecie. Zosta�y nagie ruiny. Mimo to Xerana nie poddawa�a si� zniech�ceniu i kopa�a dalej. Spojrza�a na szaraw� warstw� chmur, zasnuwaj�c� pomara�czowe niebo. Przez chwil� zastanawia�a si�, czy nie nadchodzi burza i czy nie powinna si� schroni�. Chmury jednak rozwia�y si� wkr�tce jak dym i uczona wr�ci�a do przeszukiwania gruz�w. Kiedy zapad� zmrok, pr�bowa�a sobie wyobrazi�, co robili tu o tej porze Xel�Naga�czycy. Z pewno�ci� przechadzali si� w zmierzchaj�cym �wietle i Xerana pod��a�a teraz ich �ladami. Cz�onkowie pradawnej cywilizacji, zwani r�wnie� W�drowcami z Oddali, byli pokojowo nastawion� i �agodn� ras�, oddan� wiedzy i szczytnemu celowi przekszta�cania wszech�wiata ku coraz wy�szym, rozumnym formom �ycia. Po wielu wcze�niejszych eksperymentach, wyl�dowali na zielonej planecie Aiur i po�wi�cili si� dyskretnemu prowadzeniu jej mieszka�c�w przez r�ne stadia ewolucji i cywilizacji, a� stali si� oni Protossami, czyli Pierworodnymi. Gdy jednak zadowoleni ze swego dzie�a Xel�Naga�czycy w ko�cu si� ujawnili, wywo�ali nieopisany chaos, kt�ry ogarn�� ca�� planet�. W�r�d plemion Protoss�w nast�pi� roz�am, ka�de z nich zacz�o szuka� dr�g rozwoju na w�asn� r�k�. Niekt�re nawet obr�ci�y si� przeciwko staro�ytnym W�drowcom z Oddali, zmusi�y ich do opuszczenia planety, po czym zacz�y atakowa� inne plemiona, pogr��aj�c sw�j �wiat w d�ugotrwa�ych i krwawych wojnach domowych, znanych w historii rasy jako Era Konflikt�w. Wreszcie Protossom uda�o si� uleczy� swoj� cywilizacj�, jednocz�c j� religijn� i telepatyczn� wi�zi� zwan� Khala. W ci�gu stuleci Khala pozwoli�a im odrodzi� si� i urosn�� w si��. W nast�pstwie tego jednak wytworzy� si� w spo�eczno�ci protossanskiej sztywny system kastowy, ograniczeniu uleg�a niezale�no�� my�li, zatar�y si� r�nice mi�dzy indywidualno�ciami. Nieust�pliwi przyw�dcy polityczno-religijni, nazywani s�dziami, narzucili ca�ej rasie bezwzgl�dny przymus przynale�no�ci do Khali. Kilka plemion Protoss�w nie podporz�dkowa�o si� Khali i �y�o w odosobnieniu, piel�gnuj�c sw�j bezcenny indywidualizm. Przez d�ugi czas istnienie tych renegat�w trzymano w �cis�ej tajemnicy, ale potem nadesz�a fala prze�ladowa�. W efekcie konklawe s�dziowskie wygna�o �bandyckie plemiona�, zagoni�o je na opuszczony statek Xel�Nagi i wys�a�o w Pustk�. Wygna�cy ci zostali czarnymi templariuszami. Dochowali wierno�ci swej rasie, kt�ra skaza�a ich na banicj�, ale pozostali tak�e wierni owej niezaspokojonej ��dzy wiedzy i pal�cemu pragnieniu poznania w�asnych korzeni. Ponad wszystko inne Xerana pragn�a si� dowiedzie�, dlaczego Xel�Naga�czycy pogodzili si� z pora�k�, dlaczego nigdy nie powr�cili na Aiur i czemu p�niej po�wi�cili si� stworzeniu okropnej rasy Zerg�w. Podobnie jak inni cz�onkowie jej grupy Xerana by�a nie tylko badaczk� i uczon�, ale r�wnie� wojowniczk�. Uda�o jej si� odnale�� i odcyfrowa� spor� cz�� z dorobku my�li Xel�Nagi. R�wnie� inni templariusze nie upadali w wysi�kach i wydzierali Pustce sekrety jej mocy, poznawali tajemne techniki psychotelepatyczne, kt�rych inni Protossi nie rozumieli. Nieprzenikniony mrok zapad� ju� na ten bezimienny �wiat, a Xerana wci�� jeszcze nie wr�ci�a na sw�j wielki statek kr���cy na orbicie. Ognistoz�ote oczy przystosowa�y si� do ciemno�ci, wyczuli� si� jej telepatyczny zmys� i niestrudzona badaczka kontynuowa�a poszukiwania. Jej smuk�e, silne cia�o okrywa�y ciemne szaty, spi�te szerok� szarf� z hieroglificznym napisem � znak naukowej profesji. Nigdy nie nosi�a ubra� dla wygody � zawsze jako oficjalny symbol pe�nionej funkcji. Do szerokiego ko�nierzyka przypi�t� mia�a cienk� grawerowan� tabliczk�. By�o to jej najcenniejsze znalezisko i najwi�kszy skarb � fragment inskrypcji wyrytej r�k� staro�ytnego, dawno zapomnianego xel�naga�skiego poety. Kawa�ek dalej znalaz�a roztrzaskane kamienne kolumny, wypolerowane do g�adko�ci przez czas. Xerana umia�a w tym bez�adnym gruzowisku rozpozna� uk�ad architektoniczny, podobny do tego, jaki widywa�a w �wi�tyniach na innych planetach. Kamienne kolumny ustawiane by�y wed�ug precyzyjnego wzoru, jak gdyby mia�y za zadanie skupia� kosmiczn� energi�. Oczywi�cie filary si� zawali�y, przyt�oczone ci�arem wieku, bombardowane promieniowaniem kosmicznym i pulsuj�cym upa�em, oczyszczone w ci�gu mileni�w przez wiatr, kt�ry w tym �wiecie mieni�cym si� niespodziewanymi kolorami, by� delikatny niczym oddech niemowl�cia. Wsz�dzie wok� siebie Xerana wyczuwa�a obecno�� Xel�Nagi, s�ysza�a szepty, kt�re j� prowadzi�y... Wiedziona impulsem kopn�a jaki� pokruszony g�az i nagle pod spodem, pod ochronn� warstw� ska�y dostrzeg�a zaokr�glony jasny kamie� zag��biony w mia�kiej ziemi. � O... Wyd�uba�a przedmiot z ziemi i zobaczy�a male�ki fragment obelisku. Na zwietrza�ej i spalonej powierzchni nadal zachowa�o si� kilka niewyra�nych piktogram�w. Czu�a, �e znalaz�a to, po co tu przyjecha�a. Zadowolona ze znaleziska wr�ci�a na statek i wys�a�a go na powr�t w samotn� czarn� przestrze�. Zaraz potem przyst�pi�a do badania swego skarbu. *** W ciszy i osamotnieniu, poniewa� nie mia�a �adnych towarzyszy podr�y, usiad�a pomi�dzy wszystkimi eksponatami, kt�re zdobywa�a przez ca�e swoje �ycie. W ci�gu d�ugich lat odwiedzi�a niezliczone planety i uzbiera�a spor� kolekcj� zabytk�w Xel�Nagi. Naturalnie wszystkich tych skarb�w Xerana nie traktowa�a jako swojej wy��cznej w�asno�ci. Ka�dy znaleziony przedmiot by� male�k� cz�stk� klucza do wiedzy, kt�rej czarni templariusze tak po��dali. Niezliczone godziny sp�dzi�a Xerana na medytacjach, pr�buj�c z�o�y� w jedn� ca�o�� wszystko, co wiedziano o staro�ytnej rasie, by w ten spos�b uzyska� �wie�e spojrzenie na to, co dotychczas wymyka�o si� poznaniu. Prawie sto lat strawi�a na poszukiwaniu odpowiedzi w zimnej Pustce, a tak�e w t�tni�cych genach swojej rasy. W jednym z pomieszcze�, dok�d sz�a, kiedy pozwala�a sobie na rzadkie chwile nostalgii, zgromadzi�a wiele pami�tek z ukochanej planety Aiur, kt�rej nie mia�a nadziei wi�cej zobaczy�. Ogl�da�a uwa�nie ukruszony fragment obelisku. Po d�ugim czasie, kiedy doprowadzi�a si� prawie do transu, dostrzeg�a wreszcie podobie�stwo pomi�dzy nowym znaleziskiem a jednym z jej starszych wykopalisk i uda�o jej si� odczyta� runy. Nast�pnie przet�umaczy�a tekst � by� mo�e fragment wiersza, a mo�e legendy, kt�r� dawni Xel�Naga�czycy opowiadali sobie, gdy zapada�y ciemno�ci. Mo�e dzi�ki temu okruchowi informacji uda jej si� powi�kszy� obszar historii znanej ju� czarnym templariuszom. Mo�e dzi�ki niemu odkryje zwi�zek pomi�dzy innymi, pozornie nie powi�zanymi reliktami. Czu�a, jak wzbiera w niej podniecenie i duma, cho� doskonale wiedzia�a, �e wiele tajemnic czeka jeszcze na odkrycie. A jednak co� jej m�wi�o, �e zbli�a si� prze�om, �e odpowiedzi na jej najwa�niejsze pytania s� tu�, tu�, gdzie� na wyci�gni�cie r�ki. @@ROZDZIA� 5 Pod dow�dztwem genera�a Edmunda Duke�a okr�ty wojenne Eskadry Alfa by�y postawione w stan ci�g�ej gotowo�ci bojowej, a �o�nierze wr�cz palili si� do walki. Pierwszy konflikt z Zergami i Protossami spustoszy� pograniczne kolonie na Chau Sarze i Mar Sarze, jak r�wnie� siedzib� Konfederacji na Tarsonis oraz rodzinn� planet� Protoss�w, Aiur. Duke nienawidzi� obcych � ka�dej ma�ci. Nieraz budzi� si� w �rodku nocy zawini�ty w przepocone prze�cierad�a, kt�re we �nie pr�bowa� udusi� w�asnymi r�kami. Po�r�d wojennego wrzenia charyzmatyczny rebeliant Arcturus Mengsk, przyw�dca bezwzgl�dnych Syn�w Korhala, przechwyci� w�adz� nad Konfederacj� Terra�sk� i koronowa� si� na nowego imperatora. Duke nie uwa�a� Mengska za honorowego cz�owieka, ani godnego zaufania, ani nawet szczeg�lnie zdolnego. W ko�cu to by� tylko polityk. Rz�d si� wprawdzie zmieni�, ale wojsko zosta�o. Duke po prostu wype�nia� swoje obowi�zki, a poniewa� chcia� si� utrzyma� na stanowisku dow�dcy, bez skrupu��w wykonywa� wszystkie polecenia imperatora Arcturusa Mengska. Genera� wiedzia�, kto wydaje rozkazy. W czasie wojny wiele statk�w uleg�o zniszczeniu, w tym r�wnie� jego flagowy Norad II. Od tamtej pory jednak imperator Mengsk wpompowa� kup� pieni�dzy w uzbrojenie. Uszkodzone statki Eskadry Alfa zosta�y odnowione, bro� zaopatrzona w amunicj� i ca�a flota zn�w wys�ana w przestrze�. Wraithy, kr��owniki, statki badawcze, desantowce � wszystko gotowe do wyprawy w najniebezpieczniejsze zak�tki galaktyki. Ohydne Zergi i przekl�ci Protossi nadal gdzie� si� tam czaj�. Eskadra Alfa opu�ci�a Korhal � now� sto�eczn� planet� imperatora. Wiele lat temu Konfederacja znis

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!