8640

Szczegóły
Tytuł 8640
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8640 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8640 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8640 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

STANIS�AW LEM WEJ�CIE NA ORBIT� GWIAZDY NAWIGACYJNE SCIENCE FICTION 1 Dziesi�� lat temu wychodzi�y w Stanach Zjednoczonych dwa miesi�czniki, po�wi�cone fantastyce naukowej; w roku 1956 by�o ju� ich trzyna�cie. Wielki boom science�fiction stanowi� zarazem sukces wydawniczy i niespodziank�. Ilo�� pisz�cych w tym polu gwa�townie wzros�a, powi�kszy�y si� nak�ady ksi��ek i periodyk�w, liczba za� ukazuj�cych si� rokrocznie nowych tytu��w przekroczy�a mo�liwo�ci czytelnicze jednego cz�owieka, zw�aszcza je�li doda� do ameryka�skich cztery miesi�czniki S�F brytyjskie, nie wymieniaj�c ju� �adnych innych w Europie (a jest ich sporo, chocia� znaczna cz�� przynosi tylko t�umaczenia z angielskiego). Nie dysponuj�, niestety, dok�adnymi danymi dotycz�cymi nak�ad�w i tytu��w, ale wiem, �e oko�o 17 tysi�cy stron, zadrukowanych fantastyk�, kt�re przeczyta�em, bior�c si� do tego przegl�du, stanowi� dos�ownie kropl�, zaczerpni�t� z morza. Mamy do czynienia z fenomenem, zlokalizowanym wyra�nie w USA, albowiem science�fiction, wydawana w innych krajach (zw�aszcza Zachodu), pojawi�a si� w nich na prawach d�ins�w i coca�coli jako na�ladownictwo ameryka�skiego stylu �ycia, a nie ostatnim argumentem na jej rzecz by� wielki sukces ekonomiczny tego businessu w jego ojczy�nie. Mimo to nie mo�na nawet por�wnywa� Sci�Fic ameryka�skiej z europejsk�: na starym kontynencie fantastyka ulega wyra�nie �ubrukowieniu�; brak tu pisarzy o wi�kszych ambicjach i talencie (chocia�, by� mo�e, rzeczy te zmieniaj� si�, je�li za pierwsz� jask�k� poczytamy D�rrenmatta z jego �Akcj� Wega�). W ka�dym razie autentycznie masowy popyt na S�F istnieje tylko w Stanach d tam tylko zb��dzi�a ona pod nylonowe strzechy. Do niniejszego om�wienia przyst�powa�em ze znacznymi oporami, albowiem, cho� mo�e to si� wyda� paradoksalne, wci�� nie jestem pewny rangi gatunku. Podlega on, ze strony krytyki literackiej, milcz�cemu pot�pieniu, kt�rego przeciwwag� stanowa bezkrytyczna apologia zwolennik�w, owych Sci�Fic�fans, kt�rzy tworz� w Stanach specjalne kluby i sami wydaj�, opr�cz biuletyn�w i przegl�d�w krytycznych, tak�e w�asne pierwociny fantastyczne w ograniczonych nak�adach. Jakiego� mniej skrajnego, reprezentowanego przez rozs�dn� krytyk� stanowiska nie uda�o mi si� dot�d wypatrzy�. Nie mam tu przy tym na my�li naszej krytyki, kt�ra, bardziej papieska ni� sarn jej francuski papie�, fantastyk� naukow�, jej �metateori��, jej problematyk�, propozycjami intelektualnymi, sfer� tematyczn� � w og�le si� nie interesuje. Mo�e zreszt� ma w tym racj�; nie b�d�c jednak tak zupe�nie pewny, �e �nie ma o czym m�wi�, spr�buj�, na podstawie analizy owej kropli z morza, kt�r� uda�o mi si� zaczerpn��, wypowiedzie� kilka s�d�w nieco og�lniejszych. Czuj� przy tym w pe�ni, jak bardzo mi brak niezb�dnego zaplecza sozologicznego oraz znajomo�ci ameryka�skiej way of life i ca�ej spo�ecznej sytuacji powojennej Stan�w, kt�ra wytworzy�a wielk� poda� fantastyki i dor�wnuj�cy jej, masowy popyt na ten nowy literacki gatunek. Gdy jednak zjawisko, cho�by dla swej spontaniczno�ci i masowo�ci interesuj�ce, okrywa prawie doskona�e milczenie, b�d� przynajmniej jednookim w�r�d �lepc�w. Poniewa� jedyna, jak dot�d, i wielce niereprezentatywna, bardzo za to przypadkowa w wyborze pozycji antologia ameryka�skiej S�F, wydana przez Czytelnika, nie mo�e stanowi� podstawy do szerszej analizy, b�d� si� w wi�kszo�ci wypadk�w opiera� na materiale utwor�w, nigdy w Polsce nie t�umaczonych, a tym samym mi� unikn� i streszcze�, kt�re, niestety, niewiele mog� powiedzie� o ci�arze gatunkowym dzie�a, bo ta sama intryga mo�e stanowi� szkielet utworu bezwarto�ciowego, jak i �wietnego. (Nie dotyczy to, naturalnie, tylko fantastyka.) Science fiction trzeba � obawiam si� � omawia� inaczej, ni� jakikolwiek inny gatunek literacki, i to nie ze wzgl�du na walory artystyczne, kt�rych wi�kszo�ci, i to przewa�aj�cej, jej tytu��w nie dostaje, co dla osobliwych zjawisk, o kt�rych szczeg�owo ni�ej. 2 Science fiction wytworzy�a imaginacyjny �wiat o swoistej jednorodno�ci, i ten p��d zbiorowej wyobra�ni autor�w, od najs�abszych do najwybitniejszych, przedstawia fenomen daleko rozleglejszy i � w sztuce rzecz niezwyk�a � bardziej godny uwagi, ani�eli pojedyncze utwory naj�wietniejszych nawet pisarzy. Krytyka literacka w USA d�ugo ignorowa�a ca�� domen� science fiction i mia�a w tym o tyle racj�, �e lwia cz�� utwor�w jest literacko r�wnie bezwarto�ciowa co byle �krymina�� czy �western�, a mimo to stanowisko jej nale�y uzna� za b��dne. Mi�dzy powie�ci� kryminaln�, kt�r� krytycy uwa�ali za gatunek r�wnoleg�y do Sci�Fic, a fantastyk� zachodzi fundamentalna r�nica. Akcja �krymina�u� toczy si� w sytuacjach sprawdzalnych do�wiadczeniem, powie�� taka nie chce by� niczym wi�cej ni� inteligentnie u�o�on� �amig��wk�, lecz je�li g�ruje nawet literacko nad stosami science fiction, takie warto�ciuj�ce pod wzgl�dem artystycznym kryterium nie jest decyduj�ce. Idzie o to, �e wszystkie razem wzi�te krymina�y nie sk�adaj� si� w �adn� ca�o��, wi�ksz� od tego, co przynosi najlepszy z nich, albowiem ukazuj� jedynie pewn�, nieznu�enie i w niezliczonych wariantach powielan� sytuacj� � poszukiwania sprawcy (whodunit), podczas kiedy utwory S�F stanowi� budulec osobliwego gmachu, kt�rego. plan, przy ca�ym pomieszaniu w�tk�w i kierunk�w, jakie w nim panuje, mo�e nam wiele powiedzie� o wa�kich problemach wsp�czesno�ci i � przede wszystkim � Stan�w Zjednoczonych. Milcz�ca zgoda obowi�zuje autor�w S�F nie tylko wobec technologicznego kierunku rozwoju naszej cywilizacji, ale ogarnia te� eschatologi� ery maszyn; �e jednak, jak b�dzie o tym mowa ni�ej, epika gatunku nie doros�a do pod�wigni�cia gro�nych zjawisk Nowego Mechanicznego �wiata, mamy przed sob� paradoksaln� sytuacj�, w kt�rej gatunek literacki poch�on�� niejako w�asnych tw�rc�w i przer�s� ich � bo nad wszelk� w�tpliwo�� wielu pisz�cych �nie zdaje sobie sprawy z tego, �e stanowi� �zbiorow� Kassandr� XX wieku. 3 Obok science fiction znaj� te� Amerykanie fantasy � i niejeden ju� ka�amarz opr�niono, aby mo�liwie ostro zarysowa� granic� mi�dzy tymi dwoma poj�ciami. Obawiam si�, �e trud by� to raczej daremny. Jeden z najwybitniejszych �fantastyk�w�, Ray Bradbury, tak definiuje we wst�pie do zbioru swych opowiada� oba rodzaje: i �Science fiction jest pos�usznym prawu obywatelem literatury, s�ucha regu� i prawide� fizykalnych, spo�ecznych czy psychologicznych, jest to obywatel obowi�zkowy, punktualny, jego zachowanie si� mo�na przepowiada�. Fantastyka (fantasy) � to kryminalista. Ka�da fantazja atakuje i �amie jakie� prawo, a zbrodni� ukrywa intencja autora i styl, kt�re przes�aniaj� cia�o, zanim dostrze�emy krew�. �Sci�Fic wsp�pracuje r�ka w r�k� z Kosmosem, fantazja rozbija go na cz�ci, odwraca na lew� stron�, nicuje, rozpuszcza do niepoznawalno�ci, przeprowadza ludzi przez �ciany� albo � kr�cej � science fiction utrzymuje ci� w balansie na szczycie ska�y, fantazja str�ca ci� z niej.� Charakterystyczne i zabawne zarazem, �e ka�dy omal z autor�w uwa�a za sw�j obowi�zek poda� w�asn� definicj� obu rodzaj�w per genus proximum et differentiam specificam. Wszystkie te pr�by tr�c� jednak nieco scholastyk�. Oczywi�cie ka�dy orientuje si� w r�nicy mi�dzy Poe�m i Wellsem, pomi�dzy na po�y sennymi majakami niekoniecznie logik� kontrolowanej wyobra�ni a osch�� i rzeczow� spekulacj�, kt�ra z logistyczn� sumienno�ci� wyci�ga wszystkie wnioski z za�o�onych uprzednio przes�anek. Oba elementy, racjonalistyczny i imaginatywmy, mieszaj� si� jednak z sob� i wyst�puj� w r�nej proporcji u tw�rc�w, zale�nie od ich temperamentu czy chwilowego tylko nastroju (bo i Poe bywa� niekiedy prekursorem science fiction, i Wells wa�y� si� czasem na ba�niowe omal fantazjowanie), a rozdzielanie ich �atwo zmienia si� w robot� r�wnie ja�ow� jak intuicyjne dociekanie, ile procent �pierwiastka m�skiego� i �kobiecego� sk�ada si� na osobowo�� okre�lonego indywiduum (co by�o kiedy� modne w filozofii weiningerowskiego typu). Nie b�d�c historykiem literatury i nie posiadaj�c ambicji ani wiedzy dostatecznej, by go udawa�, nie wyka�� si� tu znajomo�ci� prehistorii science fiction. Ogranicz� si� tylko do stwierdzenia, �e na wsp�czesn� fantastyk� naukow� Amerykan�w z�o�y�y si�: bajka, tak�e bajka filozoficzna, ba�� ludowa, utopia o zaci�ciu spo�eczno�filozoficzinym oraz nowo�ytne rozmi�owanie w technologii, kt�re z naiwno�optymistycznego kultu �elaznych Anio��w rych�o przekszta�ci�o si� w trwog� obywatela ery m�zg�w elektronowych i wodorowych wybuch�w. Podobie�stwa fantastyki naukowej do ba�ni s� tak oczywiste, �e nie spos�b ich nie dostrzec. Jako� niekt�rzy krytycy uwa�aj� j� nawet za �ba�� ery atomowej�, ale tkwi w takim rozumieniu istotne przeoczenie. Science fiction jest ba�ni� zracjonalizowan�, chcia�oby si� powiedzie�: �uzgodnion�� z tym, co dzi�ki nauce wiemy albo przynajmniej mo�emy (lub wreszcie � b�dziemy kiedy�) wiedzie� o �wiecie. Ba�� zwyk�a ��da od czytelnika, aby na czas opowiadania zawiesi� sw� codzienn� trze�wo�� i wiedz� o tym, co mo�liwe, a co niemo�liwe. Konwencja jej nie domaga si� �prawdziwej� wiary w �wiat nadnaturalny � a tylko chwilowego pos�usze�stwa jej regu�om, niczym okre�lona gra, jest wi�c ona zabaw�, tyle �e, niemal bez wyj�tku, zabaw� z mora�em. Dalej � sceneria ba�ni nie wymaga od opowiadaj�cego s�dnych zabieg�w eksplikacyjnych. Opowiadacz nie musi wyja�nia�, dlaczego rzucony przez czarownic� grzebie� zamienia si� w las, jak dzia�a �woda �ycia� albo czemu wied�my potrafi� lata�. Konwencja ba�ni Sci�Fic natomiast wymaga, aby autor przedstawi� odpowiednie receptury i wyja�nienia, aby wylegitymowa� si� okre�lon� teori� (lub pseudoteori�) naukow�, aby umotywowa� wszystkie wydarzenia przyczynowo. Na dobr� spraw� ka�d� ba�� mo�na przerobi� na science�fiction, jak to zabawnie udowodni� inny mistrz gatunku, Fredric Brown, we wst�pie do jednej ze swych ksi��ek. �We�my� � powiada on � �ba�� o kr�lu Midasie. B�g Bachus by� d�u�ny wdzi�czno�� Midasowi i spe�ni� jego �yczenie � aby wszystko, czego si� tknie, zamieni�o si� w z�oto. Prze�o�ona na science fiction ba�� brzmi mniej wi�cej tak. Mr Midas, w�a�ciciel greckiej restauracji w Bronx, uratowa� �ycie pewnemu mieszka�cowi dalekiej planety, kt�ry bawi incognito w Nowym Jorku jako obserwator Federacji Galaktycznej. Obserwator �w zbudowa� maszyn�, kt�ra zmieni�a wibracje molekularne cia�a Mr Midasa w taki spos�b, �e jego dotkni�cie posiada�o efekt transmutacji atomowej pierwiastk�w w z�oto.� W science fiction nie spotykamy, rzecz oczywista, a� tak plagiatowego kalkowania ba�niowych w�tk�w, nietrudno jednak odkry� w jej utworach techniczn� reinkarnacj� licznych rekwizyt�w, a nawet ca�ych bajkowych sytuacja. Tak wi�c wszelkiego rodzaju demony, wilko�aki, d�inny, duchy pojawiaj� si� w niej jako przybysze z gwiazd, b�d� jako zelektryfikowane Golemy (bo czym�e innym s� wszelkie roboty i automaty?). Odpowiednikiem pot�nego zakl�cia jest formu�a naukowa, nowy wynalazek czy odkrycie; przemiana cz�owieka (np. w kamie�), tak cz�sto pojawiaj�ca si� w bajkach d podaniach, z Bibli� na czele (gdzie produktem ko�cowym jest s�l kuchenna), �eby nie wspomnie� ju� o czarodziejce z �Odyssei� � ukazana bywa jako skutek genetycznej mutacji, oddzia�ywania swoistych si� fizyko�chemicznych na odleg�ych planetach, brain�washing � �mycia m�zgu� lub innych podobnych zabieg�w z zakresu �chirurgii duszy�, a� do przesadzania m�zgu w inne cia�o w��cznie. Czapk�niewidk� zast�puj� specjalne emitory, skafandry, pola si�owe; �yczliw� wr�k�, kt�ra spe�nia �yczenia � mikroskopijny elektrom�zg, kt�ry bohater opowie�ci nosi w uchu albo ma chirurgicznie wszczepiony pod sk�r�, technologicznym odpowiednikiem �kij�w�samobij�w� s� wszelkie wsp�czesne i przysz�e machiny wojenne, z bombami wodorowymi na czele, a motyw �stoliczku, nakryj si� � znajduje sw�j odpowiednik w innym p�odzie cybernetyki stosowanej � w �konfiguratorze tomowym�, kt�ry na ��danie syntetyzuje z atom�w wszelkie mo�liwe obiekty i cia�a, w��cznie ze zwierz�tami i lud�mi. Dalej � lusterka wr�ek, w kt�rych obserwowa� mo�na dalekie wydarzenia, znajduj� swe analogie b�d� to we w�asno�ciach telepatycznych (przy czym telepatia i telekineza osta�y ju� w obr�bie Sci�fic �unaukowione� i wyprowadzone poza obr�b u�omnego m�zgu ludzkiego, bo istnieje ich �mechanizacja� � jako technika stosowania si� �psi� dzi�ki specjalnym aparaturom teleportacyjnym i telepatycznym), b�d� po prostu w stereo�telewizji. Nareszcie prymitywne typy �wska�nikowego�, indykatorowego dzia�ania na odleg�o�� poprzez przenoszenie informacji (w bajkach wyst�puj�ce raczej skromnie, np. w postaci no�a, kt�ry bohater, odchodz�c, wbija w drzewo, a z kt�rego odczyta� mo�na, czy nie spotka�o go w dalekim �wiecie jakie� nieszcz�cie) � zast�pione zosta�y bogatym rynsztunkiem radiotechnicznym. Pe�ne na koniec panowanie nad przestrzeni� daje bohaterom science fiction �teletransmisj� materii�, momentalne przenoszenie do wolnych obiekt�w z jednego miejsca Kosmosu w inne. Zjawisko to ma zreszt� swe, na razie tylko teoretyczne, podstawy w og�lnej teorii informacji (mam na my�li koncepcj� �przetelegrafowania cz�owieka� czy innego cia�a poprzez przekazanie ca�o�ci informacji strukturalnej o jego budowie z jednego punktu w inny, w kt�rym nast�puje, w lopacrciu o t� informacj�, momentalna resynteza). Tego rodzaju homologiczne i analogiczne szeregi mo�na by zreszt� dowolnie przed�u�a�, ale nie przynios�oby to nam nic nowego ponad stwierdzenie, wynikaj�ce chyba dowodnie z dot�d ukazanego materia�u, �e technologia science fiction pobi�a na g�ow� wi�kszo�� naj�mielszych ba�niowych marze�, a spe�nienie znalaz�y w niej nawet takie prastare mity i d��enia ludzkie jak t�sknota za nie�miertelno�ci�. Jednak�e nie techniczne r�nice stanowi� o ca�kowitej odmienno�ci, o przepa�ci pomi�dzy science fiction a bajk� �klasyczn��. Najprostszym i dlatego najcz�ciej spotykanym tematem sta�a si� w S�F �technologia cudu�, opisy naturalno�ci wszelkich, z pozoru ledwo pomy�le� si� daj�cych, zjawisk, �amanie wyobra�e� i s�d�w, uznanych z dawien dawna za niewzruszalne. Tre�ci� tego typu historyjek s� relacje o dziejach odkry�, o niezwyk�ych wynalazkach, jest to, jednym s�owem, wariant S�F naj�ci�lej i najbardziej ,,mechaniczny�: wymy�lania l opisywania nie istniej�cych jeszcze dzi� � ale by� mo�e mo�liwych kiedy� � maszyn, materialnych, zjawisk, wywo�ywanych przez cz�owieka i kszta�towanych jego r�kami. To jest zapewne literacko najmniej ambitny, ale poznawczo wcale istotny szlak tradycyjnej, verne�owskiej fantastyki, ukazuj�cej trudy i mozo�y, jakie trzeba pokona�, aby cz�owiek m�g� zapanowa� nad jeszcze jedn� sfer� swego otoczenia czy nad jeszcze jedn� u�omno�ci� w�asnej natury. Tym samym dydaktyczna, konstruktywna, optymistyczna bajka S�F ukazuje, by tak rzec, podstawy �pragmatyki realizowania marze�, jest ona technik� spe�niania �ycze�, ale to jej radosne oblicze zasnuwaj� a� nazbyt szybko chmury � albowiem wraz z wszechmo�liwo�ci� spe�nienia .sn�w sprowadzona zostaje z kraju nierealno�ci na Ziemi� tak�e Apokalipsa Technologii. W istnienie wilko�ak�w bowiem, d�inn�w i z�ych demon�w trzeba wierzy� tylko tak i tak �tylko by� zjawianiu si� ich pos�usznym, jak regu�om wymy�lonej przez nas samych gry, kt�r� w ka�dej chwili mo�emy � je�li si� nam znudzi, je�eli nas zniech�ci � odrzuci�. Istnienie sztucznych satelit�w (cho� jeszcze nie kosmicznych okr�t�w), wodorowych bomb, elektrom�zg�w (tyle �e si� one na razie jeszcze ;nie buntuj�) � nie zale�y od naszej wiary ani zgody, nie jest wymys�em ani dowolnie przyj�t� konwencj�. Tym faktom materialnego �wiata przeczy� niepodobna. I to zmienia w�a�nie w zasadniczy spos�b stosunek tw�rcy i czytelnika do science fiction, a rezygnacja z wprowadzenia element�w ponadnaturalnych, dbanie o pozory wyt�umaczalno�ci ka�dego obrazowanego zjawiska przyczynia si� walnie do �udoro�lenia� gatunku, do zmiany, �odm�odzie�owiania� adresu czytelniczego. Poddaj�c si� rygorowi naukowemu, Sci�Fic zyskuje walor prawdopodobie�stwa, staje si�, mo�e zbyt pochopn�, mo�e nieokie�znan� towarzyszk� scientyficznej przepowiedni, a im ostro�niejsze stawia kroki, im rozwa�niej bada w�asne przes�anki, tym pot�niejszy wywo�uje efekt: in der Beschr�nkung zeigt sich erst der Meister� Ma�o kt�ry z autor�w S�F zdobywa si� na taki umiar, rozs�dek i rygor, i dosypywane, w nadziei uzyskania wynik�w bardziej rewelacyjnych, dro�d�e wyobra�ni rozdmuchuj�, rozsadzaj� scientyficzne tworzywo, wywo�uj� jego niepohamowany rozrost, ucieczk�, eskapizm w krain� wszechmo�liwo�ci, w kt�rej autor znowu oddala si� od rzeczywisto�ci, traci z ni� ostatni kontakt � i oto mamy przed sob� czyst� fantasy, nowo�ytn�, bajk� bez �naukowej� przydawki, blady, mg�awicowy tw�r, kt�ry nie mo�e pod�wign�� realnej problematyki istnienia � a czytelnikowi przynosi jedynie �agodny, jak�e nieszkodliwy dreszczyk laku lub naiwn� zabaw�, ale wraz z nimi to, na czym wielu najbardziej zale�y � chwil� spokoju i zapomnienia. Science fiction nie daje bowiem jednego ani drugiego. Jedn� z typowych, a na pewno nie przypadkowych formu� jej jest it could happen to you � �to mog�o przydarzy� si� i tobie� � a ca�y rozw�j nauki i techniki w ostatnich latach � najpierw olbrzymi skok technologii zag�ady, spowodowany wojn�, potem lawina odkry� z atomistycznymi i cybernetycznymi na czele � powstanie dwoistego stosunku: podziwu i podszytej trwog� niech�ci do uczonych (dawniej wy�miewanych ch�tnie w USA dla ich niepoj�tej, nic rzekomo z �yciem nie maj�cej wsp�lnego, uniwersyteckiej dzia�alno�ci) � wszystko to, przypadaj�c na lata .powojenne, stanowi�o, jak s�dz�, w du�ej mierze spr�yny boomu S�F. Tak wi�c bajka S�F nie jest w�a�ciwie bajk� � albowiem �stanowi� ma most, przerzucony od dnia dzisiejszego ku niedalekiej i nader prawdopodobnej przysz�o�ci, i w�a�nie zmiana psychologicznej sytuacji, czytelnika, zasugerowanie go potencjaln� realno�ci� motyw�w Sci�Fic, przedstawia najistotniejsz� r�nic� w stosunku do niewinnych �Opowie�ci babuni� czy krwistych ba�ni Braci Grimm. Dotyczy to raczej atmosfery, jak� emanuj� wszystkie utwory S�F, ani�eli poszczeg�lnych opowiada�, cz�sto ubogich, nieporadnych i wt�rnych w budowie konfliktu i jego prowadzeniu. Czytelnik tysi�cy takich nowel mo�e ka�d� z nich z osobna, i s�usznie nawet, lekcewa�y�, mie� za nic nieprawdopodobne perypetie rakietowych za��g i walki z robotami, a mimo to z masy takich ksi��ek wstaje gro�na, tchn�ca realno�ci� wizja Ery Technologicznej, kt�ra, w toku rosn�cej autonomiczno�ci raz rozp�tanych i nieodwracalnych ju� proces�w, mo�e poch�on��, zmia�d�y� albo skaza� na jaki� niepoj�ty rodzaj niewolnictwa zagubionych w swym wn�trzu ludzi. Zacz�li�my od wyliczania podobie�stw science fiction i ba�ni � kontynuuj�c przegl�d r�nic, po wymienionej �realno�ci� czy raczej profetyczno�ci �wiata S�F przejdziemy do jej problematyki moralnej. Ba�� �klasyczna� jest w tym wzgl�dzie bardzo konsekwentna; z�o bywa w niej karane, dobro za� � cho� zrazu uciskane � przecie� na ko�cu triumfuje. Ot� happy end wyst�puje w S�F, z up�ywem lat i w toku ewolucji tego gatunku, coraz rzadziej. Wynika to z wielu przyczyn. Najpierw wynalazki i odkrycia, pozbawione aureoli nadnaturalno�ci swych ba�niowych �prototyp�w�, uwik�ane w sfer� ludzkich dzia�a�, zmuszaj� niejako dzi�ki swej materialno�ci ich tw�rc�w�pisarzy do wysnuwania konsekwencji nieraz katastroficznych. Nikt nie s�ysza� o zepsutej czapce�niewidce czy katastrofie lataj�cego dywanu � w najgorszym razie mo�na zapomnie� magicznej formu�y, otwieraj�cej drzwi skarbca, albo na w�asnej sk�rze wypr�bowa� moc kij�w�samobij�w. Katastrofy jednak rakiet kosmicznych, defekty maszyn, cho�by i najdoskonalszych, rozpaczliwe sytuacje, wynikaj�ce z ich ogranicze�, s� nader prawdopodobne � i sytuacje takie stanowi� cz�sto powracaj�cy temat Sci�Fic. W jednym z opowiada� (Autofac P. K. Dicka) sprowadzone do najprymitywniejszego bytowania grupy ludzkich niedobitk�w wojny atomowej bezsilnie przypatruj� si� mr�wczej, nieustaj�cej pracy automatycznych, podziemnych fabryk, wci�� i wci�� wytwarzaj�cych z najwy�sz� precyzj� olbrzymie ilo�ci broni i pocisk�w, broni�cych swych wn�trz szeregami robot�w, kt�rym niepodobna wyt�umaczy�, �e sytuacja, dla kt�rej powo�ane zosta�y do �ycia, ju� nie �istnieje. Tego rodzaju kalekie, �lepe dzia�ania maszyn, kt�re przetrwa�y zag�ad� ca�ej cywilizacji, .ocieraj�ce si� o szale�stwo nieporozumienia mi�dzy cz�owiekiem a jego tworami, odnajdujemy w licznych utworach S�F, powracaj�ce z uporem obsesji. Oczywi�cie, i takie historie, takie �bajki� posiadaj� mora�, ale mora� szyderczy, pozbawiony ba�niowych z�udze�. Dalej � bohaterami bajek s� istoty zwyk�e b�d� niezwyk�e, ale za ka�d� pope�nion� w nich zbrodni� kto� odpowiada, s� w nich ofiary i winowajcy, prze�ladowani i kaci � podczas gdy, dzi�ki naukom, jakich udzieli�a im historia, pisarze wprowadzili na scen� swych utwor�w procesy i zjawiska masowe, w kt�rych .poj�cia dobra i z�a, winy i kary ulegaj� przera�aj�cej przemianie � nikt nie jest winny albo winni s� wszyscy, winien jest nie los nawet, lecz Gradient Technologicznej Ewolucji, racje s� rozdzielone, konflikty � nierozstrzygalne, zamiast z�o�liwej wr�ki, kt�r� mo�e przecie� w ko�cu po^| kona� g�upi Ja� czy dzielny kr�lewicz � demonem bez twarzy okazuje si� Prawo Wielkiej Liczby. To ju� problematyka Epoki Mas, ludzie rozmno�yli si�, tym samym � zdewaluowali jako jednostki, science fiction niewiele zostawia im na przysz�o�� nadziei. Aby zamkn�� to zestawienie bajki i science fiction, dwa s�owa tylko o ameryka�skiej fantasy. Ju�em wyja�ni� przedtem, czemu uwa�am j� za gatunek mniej od S�F no�ny problemowo i, w przeciwie�stwie do naukowej fantastyki � eskapistyczny w ca�ym s�owa znaczeniu. Fantasy rezygnuje z profetyczno�ci, jak� para si� Sci�Fic, powracaj�c na tradycyjne pozycje ba�ni, opowie�ci niesamowitej o duchach, diab�ach i demonach, a tym samym nie mo�e ona stanowi� budulca jakiej� ca�o�ci nadrz�dnej a niebajecznej. Oczywi�cie, otwiera si� tu pole do popisu dla wybitnych pi�r, i niejedna per�a gatunku wysz�a spod r�ki Brandbury�ego czy Browna � by wymieni� najlepszych � a jednak uwa�am j� za dziedzin� mniej ciekaw�. 4 Nad powie�� S�F przek�adam nowel� � short story. Nie jest to moje przekonanie aprioryczne, ale wyb�r z konieczno�ci wobec poznanego materia�u utwor�w. Short stories s� na og� niepor�wnanie lepsze od powie�ci. Z regu�y przedstawiaj� one sytuacj�, opart� na jednym pomy�le, kt�ry jest spr�yn�, poruszaj�c� postaci. Oczywi�cie, ka�d� intryg� mo�na skomplikowa�, a przez( to i wyd�u�y�, ale tak powstaj� tylko bardzo d�ugie (za d�ugie) opowiadania, a nie utwory epickie. Pozwol� sobie u�y� tu prymitywnego, ale wyrazistego por�wnania: nowela jest niewielk�, zamkni�t� przestrzeni�, jak gdyby pokojem; nowela, za spraw� komplikowania intrygi rosn�ca w obj�to�ci � to jakby korytarz, kt�rego w�sko�� po pewnym czasie zaczynamy odczuwa� z rosn�cym niezadowoleniem. Powie�� � to otwarty przestw�r; czy obszar o bogatej zabudowie, czytelnik za� w miar� up�ywu akcji wznosi si� niejako wci�� wy�ej, dostrzegaj�c coraz� wyra�niej wewn�trzn� logik�, plan architektoniczny, zawi�e� zwi�zki poszczeg�lnych element�w ca�o�ci, nareszcie � j� sam�, nie jako algebraiczn� sum�, ale jako ca�k�, o nowej, nieznanej przedtem warto�ci. Tego stopniowego poszerzania kr�gu widzenia, wzbogacania uj��, komplikowania nie przyg�d, ale relacji, zwi�zk�w, stosunk�w, zjawisk � w przewa�aj�cej mierze powie�ciom S�F brak. S� one z regu�y budowane na schemacie powie�ci awanturniczo�sensacyjnej, a banalno�� intrygi, jej melodramatyczno��, zno�na jeszcze w opowiadaniu kr�tkim, staje si� w wi�kszych dawkach niestrawna. Koniec ko�c�w muchy �wietnie lataj�, ale samolot nie przypomina wcale milionkro� powi�kszonej muchy; przy budowie powie�ci nie wystarczy znajomo�� dzia�a� prostych ani pojedyncze, osadzone jeden na drugim pomys�y. Powie�� musi by� sama ca�o�ci� � w science fiction, jak to mia�em nieszcz�cie wiele ju� razy powt�rzy�, ca�o�ci� jest, jak dot�d, gatunek. Regu�a ta zna, naturalnie, wyj�tki. Nie bardzo jest nim fascynuj�ca sk�din�d w lekturze powie�� Heinleina The Puppet Maters, dzieje dramatycznej walki toczonej w USA z inwazj� inteligentnych stwor�w, paso�yt�w, kt�re na podobie�stwo meduzy wpijaj� si� ludziom w karki i opanowuj� ich, przekszta�caj�c jeden stan Ameryki po drugim w martwe rojowisko bezwolnych marionetek. Ot� ta wielce dramatyczna intryga pod koniec ksi��ki znajduje zamkni�cie w zwyci�stwie nad intruzami (dzi�ki odkryciu atakuj�cego ich wirusa). Niestety, o naje�d�cach nie dowiadujemy si� niczego poza tym, �e s� szata�skiego usposobienia. Motywacja ich post�powania, ich kultura, �ad spo�eczny, jaki reprezentuj�, no i przede wszystkim racja, dla kt�rej wpijaj� si� ludziom w karki, cele, jakich pragn� dopi��, pozostaj� tajemnic� autora, tak �e mamy tylko przed sob� kolejne sceny pojedynku ludzi z kosmicznymi superpluskwami � zamiast starcia dwu r�nych cywilizacji. Nieco, ale te� niewiele tylko lepiej dzieje si� w Humanoidach J. Williamsona � autor ten stworzy� najpierw demoniczny �wiat robot�w, kt�re przymusowo uszcz�liwiaj� ludzi, staj�c si� ich a� mad to natr�tnymi s�ugami, aby potem zmieni� nagle front � na ko�cu ksi��ki nie wiadomo ju�, o co chodzi, kto z kim walczy ani dlaczego: �adunek intelektualny wypali� si� mniej wi�cej w po�owie temu, a powie��, niestety, nie zd��y�a wtedy znale�� rozs�dnego zako�czenia. Jedynym wyj�tkiem, godnym nazwy utworu, kt�ry zdo�a� w pe�ni pod�wign�� zapowiadan� w tytule problematyk�, pozostaje, w mym rozumieniu, dzie�o socjologa Olafa Stapledona The First and Last Man. Utw�r ten nie jest zreszt� powie�ci�, trudno nazwa� tak ksi��k�, obejmuj�c� nie byle jaki, bo dwa miliardy lat trwaj�cy szmat czasu. Zawiera si� w nim ca�a historia ludzkiego gatunku � od naszych dni a� po kres ostateczny. Z lotu ptaka obserwujemy powstawanie i kolejne upadki ziemskich cywilizacja, przemiany socjologiczne, psychiczne epoki imperialistycznego zdobywania g��bin Kosmosu, odkrycia niewyczerpalnych �r�de� energii, na przemian z dark ages, epokami ciemno�ci, inwolucji, w kt�rych niedobitki kataklizm�w, wojen b�d� innych przewrot�w (np. jeden nast�puje, gdy syntetyzowane biologicznie Gigantyczne M�zgi opanowuj� planet�, aby na koniec ulec zag�adzie z r�k ich w�asnych tw�rc�w) cofaj� si� w rozwoju o tysi�clecia; jest to gigantyczna panorama, wstrz�saj�ca szeroko�ci� widzenia, bogactwem wyobra�ni, odwag� rysowanych obraz�w � wizja socjologa i my�liciela, kt�rym by� Stapledon. Dzie�o to, maj�ce w sobie rzeczywisty oddech bezmiernych przestrzeni i olbrzymich czas�w, przepojone powracaj�c� wci�� nut� stoickiego tragizmu � wyraz pogl�d�w autora na los ludzki � posiada te� i swoje s�abo�ci. Naturalnie brak mu akcji i bohater�w w sensie �konwencjonalnym, ale tak by� musia�o, gorzej z tym, �e wielki socjolog nie by� wielkim pisarzem i przechodz�c (na szcz�cie rzadko) od scen .masowych i ca�ych epok, przemijaj�cych na przestrzeni paru stron, do rysowania epizodycznych postaci, popada� nieraz w senty�mentalizuj�ce kiksy. Mniejsza o nie jednak; utw�r ten stoi ca�kiem osobno, .bli�szy jest duchem ksi��kom Wellsa (mo�e i nie przypadkowo � Stapledon tak�e by� Anglikiem) i nie daje si� ani zaklasyfikowa� tematycznie, ani nie stanowi cegie�ki gmachu science fiction. Rozpisa�em si� o tej ksi��ce g��wnie dlatego, poniewa� uderza mnie jako przyk�ad charakterystycznego zjawiska: oto talentem pisarskim Stapledon ust�powa� .na pewno Wellsowi, chocia� ten nie m�g�by si� z nim mierzy� rozmachem i �mia�o�ci� �socjologicznego konstruktorstwa�. Wiele bowiem umiej�tno�ci i talent�w musi po��czy� si� w jednym cz�owieku, aby powsta�a szansa utworu, nieobcego problematyce S�F, a zarazem pozbawionego pewnej, prawie nie znikaj�cej u Amerykan�w, p�asko�ci, schematyczno�ci tego gatunku. Tym zamykaj�c diatryb� o powie�ci S�F, b�dziemy (zn�w z rzadkimi wyj�tkami) zajmowa� si� g��wnie jej utworami kr�tszymi. 5 Specjalizacja osi�gn�a w science fiction nie byle jakie rozmiary. Ewolucja tre�ciowa i formalna gatunku przebiega w spos�b do�� skomplikowany, poniewa� jako czynniki motywuj�ce tw�rczo�� dzia�aj� zar�wno �bod�ce komercjalne�, to jest okresowe mody, popyt czytelniczy i sytuacja na rynku wydawniczym, jak i og�lne t�o socjalne, a tak�e stosunki mi�dzynarodowe, kt�rych science fiction jest wcale czu�ym barometrem; jawny jest r�wnocze�nie zachodz�cy proces walki o �nowy temat, istotny ze wzgl�du na ostateczne wyeksploatowanie okre�lonych w�tk�w w latach minionych. Wi��e si� to po cz�ci i z pisarskimi ambicjami, kt�re �ywi pewna grupa autor�w, szukaj�cych nowych, oryginalnych tre�ci i �rodk�w wyrazu. Jedne miesi�czniki S�F publikuj� przede wszystkim utwory z zakresu fantasy (jak Fantasy and Imagination), inne, jak Galaxy, przedstawiaj� repertuar �mieszany�, przy znacznym udziale �bajki technologicznej�; na koniec grupa periodyk�w mniej ambitnych zamieszcza utwory typu space opera, melodramatyczne cudactwa z pi�knymi kobietami, rzuconymi w wiry walk �r�dgwiezdnych, rzeszami kosmicznych pirat�w i tyran�w � s� to najcz�ciej nad wszelki wyraz prymitywne adaptacje w�tk�w �tarzanowych� i �wild�westowych� do zmieniaj�cego si� smaku publiczno�ci � dzi�ki mechanicznemu przeniesieniu intrygi, obfituj�cej w okropne mordy, akcje szpiegowskie i sensacyjne przygody, w obr�b Kosmosu, na pok�ady rakiet i na powierzchni� odleg�ych planet. To z nich w�a�nie rodem s� typowe zabawki dzieci ameryka�skich � pistolety atomowe, pr�niowe skafandry, nakr�cane rakiety, ba, nawet kuk�y �potwor�w z innych planet�. Sporo opowiada� pojawia si� w druku raz tylko, w periodykach � inne ukazuj� si� tak�e w wydaniach ksi��kowych, jako zebrane nowele jednego pisarza, a z ca�ej tej rzeszy tylko nieliczny procent trafia, po przej�ciu przez r�norakie sita selekcji, do wyspecjalizowanych antologii. Zr�nicowanie tematyczne osi�gn�o w antologiach swoist� kulminacj�. Tak wi�c mamy Possible Worlds � inne, pozaziemskie �wiaty (antologia taka dzieli si� na cz�� �solarn��, obrazuj�c� zjawiska na planetach naszego uk�adu s�onecznego, oraz �galaktyczn��, opowiadaj�c� o dziwach odleg�ych gwiazd), Invaders of Earth � to grupa �inwazyjna�, nareszcie trafiaj� si� antologie a� tak w�skie jak tom, po�wi�cony wy��cznie �dziwnym dzieciom�, ma�ym geniuszom i potworom�mutantom, oraz inny � zbi�r opowie�ci �psychoanalitycznych�. Na koniec ukazuj� si� zbiory opowiada�, uznanych przez krytyk� (rekrutuj�c� si� z szereg�w zwolennik�w S�F) za szczytowe osi�gni�cia roku. Dwie takie kolejne antologie, po�wi�cone pozycjom z lat 1956 i 57, wyda�a Judith Merril � wst�p do pierwszej napisa� sam Orson Welles. Interesuj�ce s� k�opoty ameryka�skiego tw�rcy antologii. �W roku 56� � pisze J. Merril � �opowiadania wykazywa�y tak wyra�n� tendencj� paranoidaln�, �e musia�am przeprowadzi� szereg pospiesznych zmian w ostatniej chwili, aby unikn�� nu��cego efektu opowie�ci za opowie�ci�, w kt�rych prze�ladowany protagonista sta� naprzeciw wrogiego �wiata. W tym (57) roku by�y to rozdwojone osobowo�ci�� Poniewa� uk�adaj�cy antologi� musi korzysta� z tego, co proponuj� mu pisarze, rozk�ad temat�w, nawet po przej�ciu przez sita selekcji, mo�e ukaza� nam pewne interesuj�ce zjawiska. W obu antologiach na trzydzie�ci sze�� utwor�w mamy trzy o robotach, a� pi�� o tematyce �psychologicznej� � cz�ciowo psychopatologicznej �cztery o �innych istotach� na Ziemi, trzy o przygodach rakietowych (Kosmos), nadto trzy o tematyce z zakresu fenomen�w �psi� (zjawiska pozazmys�owe � telepatia, telekineza itp.). Utopie s� tylko dwie, do tego fragmentaryczne, naiwne i w�tlutkie, i a� trzy kpiny z samego gatunku S�F. Zjawisko ostatnie nie by�o dawniej spotykane, t�umaczy je chyba ogrom seryjnej poda�y i wydeptanie a� do ostatecznego bana�u szlak�w, kt�re, otwarte w ubieg�ych latach po raz pierwszy, przynosi�y nowe warto�ci i perspektywy. O �innych� na Ziemi opowiadaj� cztery nowele; utwory pozosta�e nie bardzo poddaj� si� klasyfikacji tematycznej. W stosunku do lat czterdziestych, okresu wczesnej m�odo�ci S�F, dostrzegamy nie tyle poszukiwania temat�w dziewiczych, bo takich ju� na dobr� spraw� nie m�, co pr�by przej�cia z pozycji �technologicznych� na �psychologiczne�. A wi�c nie nowa maszyna i jej mo�liwo�ci, ale raczej stosunek do niej cz�owieka, uwik�anie go w konsekwencje technicznego rozwoju znajduj� si� w centrum pisarskich zainteresowa�. Niestety, wi�kszo�� autor�w ameryka�skich mi� umie podo�a� temu zadaniu i dlatego poszukiwania �psychologii nowej sytuacji� ko�cz� si� cz�sto fiaskiem, prowadz�c do swoistego mstyfikatorstwa pseudopsychologicznego i psychoanalitycznego. W toku ewolucji gatunek ulega powolnemu rozwarstwieniu. �Na dnie� pozostaj� utwory do ko�ca i �miertelnie powa�ne, typu space opera. Oto typowy jej przyk�ad, pi�ra I. Asimowa (Stars like Dust). Ziemia po wojnach atomowych jest radioaktywna, trzeba przebywa� na niej w specjalnych budynkach. M�ody Farril, student uniwersytetu, zostaje wpl�tany w niesamowit� walk�. Jego ojca zamordowano tajemniczo na odleg�ej planecie. On sam naznaczony zosta� stygmatem okrutnej �mierci. Prze�ladowcami jego s� agenci �Kosmicznej Tyranii�. U boku pi�knej Artemizji prze�ywa Farril niezwyk�e przygody na pok�adach hyperspecjalnych kr��ownik�w, tocz�c pojedynek ze szpiegami, kt�rzy maj� wbudowane w m�zg ultranadajniki telepatyczne. Tyrani nazywaj� si� Jego Wysoko�� Hinrik, Simoin Aratap itd. Farril, bohater bez skazy, zwyci�a wreszcie Tyran�w. Mamy przed sob� tasiemcowaty melodramat, ckliwy i krwawy jednocze�nie, w kt�rym w�tki kryminalne, szpiegowskie, naszpikowane rekwizytami science fiction, zespalaj� si� dla osi�gni�cia maksymalnego efektu. Warto�ci literackie utworu r�wne s� zeru; odpowiadaj� im poznawcze. Ponad t� spetryfikowan� konwencj� rozpo�ciera si� strefa utwor�w o wi�kszych ambicjach. Przyk�ady: Na, statku, wskutek defektu zmienionym w sztucznego satelit� Marsa, przebywa w�r�d samych m�czyzn za�ogi kobieta z dzieckiem przy piersi. Aby je ratowa�, zabija kolejno wszystkich ludzi i zjada ich (napisane przez Anglika). To wariant makabryczny, naiwny, ale ju� nie tak prostacko ustereotypizowany jak space opera. W czasie lotu na Marsa (meteor dziurawi zbiornik powietrza, starczy go tylko dla jednego cz�owieka. Jest ich na pok�adzie dw�ch, powstaje sytuacja konfliktowa. Jeden usi�uje zg�adzi� drugiego. To wariant dramatyczny z zaskakuj�c� point�, typu � zagadka kryminalna (A. Clarke). Ameryka przysz�o�ci. Boks zast�pi�y walki robot�w. W�a�ciciel popsutego robota zajmuje jego miejsce, aby nie dopu�ci� do przegranej �walkoverem�. Zostaje zmasakrowany (R. Matheson). Pr�ba inwazji z Marsa poprzez zdalne zap�odnienie kobiety, kt�ra nic o tym .nie wie. Niepokalane pocz�cie. Szalej�cy zazdrosny m��. Dziecko umiera przy porodzie (melodramatyczne prze�ycia m�a, zapo�yczone jakby z miernego dziewi�tnastowiecznego romansu, uwarunkowane intryg� S�F). Potw�r z innej planety terroryzuje farmera, tak �e ten zatrzymuje auta �na autostradzie (samotna okolica), a pasa�erami, trzymanymi przez jaki� czas w klatkach, karmi potwora. (R. Matheson: Being). Mi�dzy perypetie uwi�zionej pary ma��e�skiej wstawa� autor kr�tkie partie �liryczno�niesamowitych be�kot�w�, kt�re maj� odzwierciedla� �prze�ycia potwora�. Od wiek�w trwa wojna mi�dzyplanetarna. Olbrzymie straty w ludziach. Biotechniey wytwarzaj� z resztek trupich cia� nowych �ywych �o�nierzy (Among the Dead Men W. Tenna). Najczystsza makabra. A. E. van Vogt: The Vault o/ the Beast. Przed wiekami przyby� z �innego przestrzennego Kosmosu� na Marsa olbrzymi rozumny potw�r. Marsjanie uwi�zili go w gigantycznej budowli z �ostatecznego metalu�, kt�rego nic si� nie ima, i opatrzyli j� w niezwyk�y, �matematyczny� zamek. Min�y tysi�clecia, Marsjanie wygin�li, ludzie zdobyli Marsa, ale nie odkryli wi�zienia. �Koledzy� potwora, pragn�c go wyzwoli�, wysy�aj� na Ziemi�, w poszukiwaniu genialnego matematyka, kt�ry zdo�a�by rozwi�za� zagadk� zamka � specjalnie skonstruowanego robota. Jest to w�a�ciwie swoista substancja materialna, kt�ra mo�e dowolnie przyjmowa� wszelkie kszta�ty otoczenia, zamienia� si� w dowolne obiekty albo nawet w �ywych ludzi, kopiuj�c w sobie ich struktury atomowe. Jednak�e utrzymanie si� w raz przyobleczonej postaci wymaga od niego nieustaj�cych wysi�k�w, a udaremnia je pobli�e wi�kszych mas metalu. �Robot� przybywa ziemskim statkiem, dostrze�ony podczas transformacji przez cz�onka za�ogi, �dyfunduje� przez �cian�, spada na Ziemi�, po zab�jstwie kilku ludzi odkrywa na koniec genialnego matematyka, kt�rego wprowadza w zastawion� przez siebie pu�apk�: najpierw gie�dowymi machinacjami czyni ze� bankruta, wskutek czego porzuca go ukochana kobieta, a potem zjawia si� przed nim, obiecuj�c � w zamian za otwarcie zamka � skarby ukrytych pod piaskiem miast wymar�ych Marsjan. Matematyk zgadza si� � ale otwarcie zamka powoduje �mier� uwi�zionego potwora. Typowa, niesamowito�krwawa ba�� S�F, w kt�rej van Vogt osi�gn�� najciekawsze bodaj rezultaty (inne jego opowiadanie, mniej szcz�liwe w realizacji, znalaz�o si� w antologii �Czytelnika�). Frederick Pohl: Tunnel Under the World. Tylerton, dziesi�ciotysi�czne miasteczko ameryka�skie, zgin�o wraz z mieszka�cami w wybuchu podziemnych zbiornik�w gazu. Skorzysta� z tego miliarder Dorchin. Odbudowa� je ca�e, przy czym skopiowana zosta�a zar�wno architektura dom�w i ulic, jak i architektonika ludzkich cia� i m�zg�w. �aden z umar�ych, a dzi�ki temu zabiegowi wskrzeszonych mieszka�c�w nic o tym nie wie. Jeden z nich, Burckhardt, w zwi�zku z pewnymi obserwowanymi fenomenami zaczyna podejrzewa� co� z�ego. Po d�ugich poszukiwaniach, w kt�rych toku przechodzi stadia najr�niejszych hipotez � dowiaduje si�, �e wszyscy otaczaj�cy go s� robotami, wreszcie za� tego, �e i on jest �kopi� samego siebie�. Prze�ywa wtedy ko�cowy szok: sam Dorchin zdradza mu, �e zrobi� to, co zrobi�, aby uzyska� absolutn� w�adz� nad typowym miasteczkiem ameryka�skim w celu prowadzenia bada� nad skuteczno�ci� REKLAMY. Dorchin ukazuje si� Burckhardtowl ogromny jak g�ra: aby oszcz�dzi� �rodk�w, ca�e miasteczko wraz z kopiami �ywych ludzi, zbudowane zosta�o w skali jeden do tysi�ca� na stole! Jest >to odmiana bajki S�F bardziej �realistyczna� � z kolejnym stopniowaniem rozwi�za�, z podporz�dkowaniem scenerii (roboty, reklamowe automaty) tendencji uzyskania maksimum �elementu szokorodnego�. Ray Bradbury: A Sound of Thounder. Towarzystwo Time Safari Inc. reklamuje si�, �e potrafi maszyn� czasu przewie�� ka�dego klienta w dowolny punkt przesz�o�ci, aby m�g� zapolowa� na upatrzonego zwierza. W opowiadaniu odbywa si� �safari� na dinozaury jurajskie. My�liwym, przewiezionym w przesz�o��, nie wolno schodzi� ze specjalnego �antygrawitacyjnego� pomostu, gdy� najmniejsza ingerencja w to, co znajduje si� poza nim, mog�aby spowodowa� �nieznane w skutkach konsekwencje, poprzez zak��cenie rozpo�cieraj�cych si� na miliony lat �a�cuch�w przyczynowych ewolucji biologicznej i spo�ecznej. Mimowiedne zej�cie z pomostu jednego z uczestnik�w polowania, kt�ry przel�k� si� tyranozaura, przy czym zdepta� kilka li�ci i motyla, sprawia, �e kiedy my�liwi powracaj� wraz z przewodnikami �safari� do Nowego Jorku, zastaj� rzeczywisto�� odmienion�: reklamowy afisz na �cianie ukazuje� inn� pisowni� angielsk�, w wyborach prezydenta zwyci�y� inny kandydat� Opowiadanie traci w streszczeniu daleko wi�cej od przytoczonych dot�d, jak zwykle si� to dzieje z utworami o wi�kszej warto�ci artystycznej. Jest to wariant �podr�y w czasie�, �p�tli czasowej� � romantyczno�dramatyczny. Oto odmiana groteskowa tego samego tematu. William Term: The Discovery of Morniel Mathaway. Krytyk malarski z odleg�ej przysz�o�ci przybywa we wsp�czesno�� wehiku�em czasu, aby bli�ej pozna� genialnego malarza, kt�rego tw�rczo�ci po�wi�ci� wszystkie swe badania. Malarz okazuje si� n�dznym pacykarzem, pozbawionym krzty talentu. Korzystaj�c z tego, �e krytyk pozostawi� nie strze�ony wehiku� czasu, malarz ucieka nim w przysz�o��, gdzie, jako geniusza, oczekuje go wspania�e przyj�cie. Krytyk, skazany na pobyt we wsp�czesno�ci, nie mog�c si� ju� z niej wydosta�, rozpoczyna osobliw� karier�. Podszywa si� pod nazwisko malarza i kopiuj�c obrazy wed�ug przywiezionego z sob� albumu w duchu tw�rczym znanej sobie dalekiej przysz�o�ci, zyskuje powszechny podziw i najwy�sze uznanie. Jest to nie tyle nawet p�tla, co zamkni�te w czasie ko�o przyczyn i skutk�w, nader dowcipnie skonstruowane. Obok groteski dobrodusznej, w�a�ciwie paradoksu, wyzyskuj�cego zderzenie poj��, wzi�tych z wysoko abstrakcyjnych dziedzin nauki (u Tenna � z og�lnej teorii wzgl�dno�ci), spotykamy grotesk� szydercz�, sardoniczn�. Robert Sheckley: Pilgrimage to Earth. Jeste�my w dalekiej przysz�o�ci. Stara Ziemia, ojczyzna ludzi, kt�rzy zamieszkuj� ca�� Galaktyk�, dawno ju� zosta�a wyeksploatowana i pozbawiona bogactw przemys�owych i mineralnych. Jedyne przemys�y, z jakich nadal s�ynie � to rozrywkowy i mi�osny. Prawdziwej, prastarej, romantycznej mi�o�ci niepodobna ju� nigdzie znale�� poza ni�. M�ody a naiwny cz�owiek, mieszkaniec odleg�ej planety, udaje si� na Ziemi�, �akn�c romantycznej mi�o�ci, o jakiej naczyta� si� w starych poematach. Najpierw natyka si� na lunaparkow� bud�, w kt�rej mo�na za op�at� strzela� do kobiet (�ywych), nawet z pistoletu maszynowego. Krew, agonia, itp. � gwarantowane. �Zabij kobiet�! Pozb�d� si� nienawi�ci! Naci�nij cyngiel! Lepsze od masa�u. Lepsze od alkoholu! Poczujesz, jak ci to ul�y! Zabij kobiet�!� � nawo�uje w�a�ciciel budy. (Zboczeni mog� strzela� do m�czyzn). M�odzieniec, oburzony, odrzuca propozycj�. Niebawem znajduje Love Inc., towarzystwo, kt�re gwarantuje autentyczn�, g��bok� nami�tno��, �nagie cia�a kochank�w bielej�ce na morskim piasku pod ksi�ycem, d�ugie godziny zapatrzenia w najdro�sze oczy, s�owiki, spazm� etc. Podejrzewa zrazu, �e proponuj� mu skorzystanie z prostytucji, ale szef firmy przekonuje go o czym� innym. Jako� okazuje si�, �e mi�o��, kt�r� naby�, jest autentyczna, od pierwszego spojrzenia, bezgraniczna itd. � tyle �e trwa jedn� dob�. Kobiet� poddano uprzednio opartej na naukowych zasadach indoktrynacji hipnotycznej. Kiedy oszala�y z t�sknoty wpada do biur Love Inc., szybko osadzaj� go i ostudzaj� jego zapa�y: romantyczna kochanka spoczywa ju� w innych obj�ciach. Nast�puj� niezmiernie przekonywaj�ce wywody, kt�re wykazuj�, i� rzecz z prostytucj� nie ma nic wsp�lnego. Po up�ywie czasu, przewidzianego kontraktem, �romantyczne kochanki� odzyskuj� nie tylko swobod�, ale i czysto�� psychiczn�, albowiem firma zwraca im (nowy zabieg naukowy) ich dziewicz� osobowo�� umys�ow�, a wszelkie wspomnienia o mi�ostkach zostaj� z ich m�zg�w usuni�te. M�ody cz�owiek wypada jak z procy z biur Love Inc., p�dzi do strzelnicy i za niewielk� op�at� poczyna strzela� do ustawionych kobiet� Wydrwiona przez Sheckleya perfekcja przemys�u us�ug, kt�ry, jak wiadomo, rozrasta si� w Stanach niebywale, reprezentuje typ �groteski stosowanej�. A oto przyk�ady groteski �czystej�: Ko�mutant obdarzony jest mow�. Szereg zabawnych sytuacji p�ynie st�d, �e nikt w jego umiej�tno�ci krasom�wcze nie wierzy (podejrzewaj� brzuchom�wstwo w�a�ciciela). Redakcj� S�F prowadzi grupa robot�w � wielkich, ci�kich maszyn � kt�re wymy�laj� s�odkie i krwawe utwory typu space opera. Wielkie jaszczury mezozoiczne wygin�y, bo pewni wynalazcy skonstruowali wehiku� czasu i wybili je w polowaniach (Fredric Brown). Temat �podr�y w czasie�, kt�ry u Bradbury�ego stanowi� o� opowiadania �realistycznego�, dramatycznego, potraktowany zosta� z jawn� kpin�. Do filmowego scenarzysty przybywa zab��kany w czasie robot z aparatem do zmieniania ludzkiej osobowo�ci. Czyni z pisarza najpierw duplikat Iwana Gro�nego, a potem Neandertalczyka, gdy� dopiero tak �mocny� cz�owiek daje sobie rad� w pertraktacjach z producentami i re�yserami. Nasmarowany eliksirem mi�osnym pewien m�odzieniec przyci�ga wszystkie kobiety, kt�re (zbyt wielka dawka) rozdar�y go w uniesieniu na strz�py. Fredric Brown: The Yehudi Principle. Jest to ulubiona i nadu�ywana przez Browna forma opowiadania zamkni�tego w ko�o � koniec wraca do pocz�tku, jak w piosence o Marku, kt�ry poszed� na jarmark kupi� sobie o�. Opowiadacz rozmawia z przyjacielem, kt�ry wynalaz� aparat do spe�niania �ycze�. Przy tym obaj poci�gaj� gin w rosn�cych dawkach. Okazuje si�, �e ten, kto wk�ada sobie aparat na g�ow�, w�a�ciwie sam spe�nia swoje �yczenia, ale z tak niesamowitym przyspieszeniem, �e jego posta� tylko na �u�amek sekundy okrywa si� jak gdyby mgie�k� w oczach innych ludzi, on sam za� nic o tym nie wie. Ale to tylko pierwsze przybli�enie. Motywem, powracaj�cym w dialogu pijanych � opowiadacza i wynalazcy � jest wierszyk angielski �o ma�ym cz�owieczku na schodach, kt�rego nie by�o i dzisiaj go zn�w nie by�o � chcia�bym, �eby sobie poszed��. To on zostaje nazwany przez pijak�w �Yehudi�. Niechc�cy wypowiedziane �yczenie �zastrzel si� powoduje strza� � s�ycha� go na schodach � ale nie ma tam nikogo. Tyle �e aparacik przesta� dzia�a�, a wi�c to nie on sam dzia�a�, ale �poprzez ma�ego cz�owieczka, kt�rego nie by�o�. Wida� si� zastrzeli�. Podczas wypowiadania �ycze� opowiadacz zapragn�� napisa� opowiadanie. Teraz okazuje si�, �e zosta�o napisane � w�a�nie TO. Zaczyna je czyta� � i tak koniec powraca do pocz�tku. Kostyczny humor Browna przepad�, niestety, w streszczeniu. (Inne, niegroteskowe opowiadanie, mniej typowe dla tego autora, Something Green, opublikowa� w swoim czasie �Przekr�j�.) Dobrym przyk�adem humoru makabrycznego jest Child�s Play Williama Tenna, gdzie w nie wyja�niony bli�ej spos�b niejaki Sam Webster dostaje przesy�k� z przysz�o�ci � wielkie pude�ko z zabawk� Build A�Man�Set Nr 3. Jest to budownictwo� ludzi. �To pud�o przeznaczone jest dla dzieci mi�dzy jedenastym a trzynastym rokiem �ycia. Komplet niniejszy, daleko bogatszy ni� w rozmiarach l i 2, pozwala budowa� doskonale dzia�aj�cych, doros�ych ludzi. Tylko maj�c komplet Nr 3 mo�esz sobie sam zbudowa� �ywego Cz�owieka!� � g�osi wst�p do instrukcji. W pudle znajduj� si� ingrediencje chemiczne, wap� do budowy szkielet�w, �dehydratyzowane preparaty neuronowe � tylko do konstrukcji cz�owieka� � itp. Bohater zaczyna sk�ada� ludzi � przy czym zabawa ta znajduje makabryczny epilog (buduje w�asnego sobowt�ra, kt�ry o�ywa w chwili, kiedy przybywa z Przysz�o�ci Technik, przys�any przez Wytw�rni�, po stwierdzeniu, �e przesy�ka �zawieruszy�a si� w czasie i popad�a w niew�a�ciwe r�ce�. Biotechnik �w, bior�c si� do rozdzielania na sztuki i zapakowania element�w zabawki � uznaje za produkt budowlanej zabawy samego Webstera, tak �e na placu pozostaje tylko sztuczny sobowt�r, kt�ry okaza� si� prawdziwszy od swego orygina�u). Ten sam temat, jak zaczynamy si� orientowa�, przechodzi cz�sto interesuj�c� ewolucj�. Odkryty, pojawia si� w postaci dramatycznej, tragicznej, romantycznej: Podr� w Czasie wywodzi si�, w swej technologicznej fikcji, z The Time Machin� H. G. Wellsa, motyw inwazji na Ziemi� � z jego, te� jednoznacznie dramatycznej, �Walki �wiat�w�. Po pewnym czasie warianty �serio� ust�puj� miejsca nowym, pojawia si� dystans wobec tematu, poczyna si� szukanie � w jego obr�bie � spi�� paradoksalnych, nareszcie wraca on na karty magazyn�w jako groteska. Oto inwazyjny motyw zastosowany do krytyki koncepcji �wyzwalania si���: Dwie, niezmiernie nad Ziemianami g�ruj�ce technicznie cywilizacje Galaktyki tocz� z sob� kosmiczn� wojn�, przy czym Ziemia potrzebna im jest jako �baza w przestrzeni�. Kolejno opanowuj� j� i na przemian wyzwalaj� spod ucisku, po ostatecznym za� wyzwoleniu zostaj� same tylko ruiny i zgliszcza. Motyw pionierskiego zdobywania planet, eksploracji kosmicznej, r�wnie� zosta� wydrwiony (R. Sheckley): Pewien m�odzieniec kupuje planetoid�. Pracuj� na� roboty, odczuwa samotno�� i chce si� �eni�. Dostaje w r�ce katalog firmy Roebuck�Ward ZAMRO�ONE NARZECZONE POCZT�! Narzeczona Roebuck�Ward, model pionierski, kondycjonowana dla ka�dej planety, posiada niski �rodek ci�ko�ci, sk�r� pigmentowan� odpowiednio dla wszelkich klimat�w, silne, kr�tkie paznokcie u r�k i n�g, zr�czno�� i powab. Pod wzgl�dem budowy dobrze wywa�ona i kszta�tna, nie ma jednak kontur�w, mog�cych wprawi� pioniera w dystrakcj�. Oferowana w trzech wielko�ciach, Narzeczona Pioniera Model Roebuck�Ward dostarczana jest odwrotnie za pobraniem pocztowym. �Zamro�ona po najni�szych cenach!� Ma��e�stwo dochodzi do skutku, przy czym �lubu udziela specjalny, przys�any w tym celu przez firm� robot. Temat �znikania ludzi� ma swoje warianty najr�norodniejsze. Makabryczno�powa�ny: Firma Disposal Service na telefoniczne ��danie usuwa jak �mieci dowolne osoby. Romantyczno�eskapistyczny: Istnieje rajska, nieziemska planeta, na kt�rej �ycie jest cudowne, panuje tam wieczna pogoda, m�odo��, stosunki godne bog�w. Jest sporo takich opowiada�. W jednych bohater dostaje si� na ow� planet� � i zostaje cz�onkiem �doskona�ej spo�eczno�ci� (realizacje s�, niestety, jak to zwykle bywa z �pozytywn� utopi��, naiwne i nieprzekonywaj�ce). W innych � bohater mo�e tylko obserwowa�, np. telepatycznie, idealne spo�ecze�stwo �innego �wiata�. W jeszcze innych � wskutek stworzonych przez autora trudno�ci podr� na wymarzon� planet� nie udaje si�. W wersji groteskowej (nowela Sheckleya A Ticket to Tranai) bohater przybywa na utopi�, aby po pewnym czasie stwierdzi�, �e panuj� tam wprawdzie stosunki ca�kiem inne ni� na Ziemi, ale bynajmniej nie rajskie (ma��e�stwa nie k��c� si�, albowiem �ony przebywaj� zasadniczo w stanie �zawieszenia proces�w �yciowych�, wskrzeszane tylko na kr�tko p