Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8535 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Manuela Gretkowska
Polka
Warszawa
Copyright � by Wydawnictwo WAB., 2001
Wydanie I Warszawa 2001
Korekta: Maciej Korbasi�ski Redakcja techniczna: Urszula Zi�tek
Projekt ok�adki i stron tytu�owych: Maciej Sadowski Fotografia na IV stronie ok�adki: � Beata Wielgosz
Wydawnictwo W.A.B.
ul. Nowolipie 9/11,00-150 Warszawa
tel., fax 635 15 25, tel. 635 75 57
e-mail:
[email protected]
http/ www.wab.com.pl
Druk i oprawa: Nowa Drukarnia Wydawnicza S.A. Krak�w, ul. Wadowicka 8
ISBN 83-88221-56-6
788388 221569
Prowokacyjny dziennik szcz�liwej mi�o�ci, najbardziej
intymna z ksi��ek pisarki. Za spraw� jej talentu, ��cz�cego
si�� wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabieraj�
warto�ci uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie
Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje
paradoks�w wsp�czesno�ci, b�yskotliwe eseje,
zmys�owe relacje z podr�y oraz pe�ne ironii i poezji
opisy codzienno�ci.
Manuela Gretkowska (ur. 1964), uko�czy�a filozofi�
w Krakowie oraz antropologi� w Pary�u.
Napisa�a:
My zdiesy emigranty (1991), Tarot paryski (1993),
Kabaret metafizyczny (1994), Podr�cznik do ludzi (1996),
�wiatowidz (1998), Nami�tnik (1999), Silikon (2000).
Pocz�tek czerwca. Warszawa
Dostawa�am ju� honorarium w czekoladzie wysy�anej paczkami na moj� szwedzk� wie�, gdzie protestanci od pokole� zajadaj� si� czym� niegrzesznie czekoladopodobnym. Dzisiaj ksi�gowy z wydawnictwa da� mi olbrzymi lapis lazuli, na szcz�cie. Prawie kilogramowy, niebieski,, oszlifowany kamie� ze z�otymi �y�kami. M�j kamie� z horoskopu dla Wag. Z lapisem w plecaku maszerowa�am wi�c Nowym �wiatem, wypatruj�c szcz�cia, jakie mia� mi przynie��. Przy Foksal spotka�am Grzegorzewskiego - dyrektora Teatru Narodowego. Dyrektor, �wie�o po operacji, hukn�� na przywitanie:
- Kto nie ma by-pass�w, ten frajer pompka!
On w znakomitej formie szykowa� si� do premiery Operetki. Zapyta�, czy nie przyj�abym roli Albertynki. Z�ote �y�y nabrzmia�y. Debiut na scenie narodowej... Niewinno��, prawda, m�odo�� i... nago��. Nie wyrw� si� jednak ze Szwecji, zostawiaj�c Piotra Pietuszk� Pietuszkina samego po to tylko, �eby rozbiera� si� wieczorami w teatrze. Pietuszkin uwielbia Gombrowicza, ale chyba jeszcze bardziej mnie. Nie, absurdalne, ta Albertynka i skandal, zbyt tania prowokacja.
- Niestety, panie dyrektorze, doceniam, chcia�abym, ale... si� nie nadaj�. Oczywi�cie pomy�l�.
Wr�ci�am na swoj� skandynawsk� wie�. Wyczy�ci�am lapis lazuli i po�o�y�am ko�o ��ka.
Czerwiec. Sztokholm
Boj� si� bada�, lekarzy: wykryj� paskudztwo, zamieniaj�c �ycie w hospicjum. Nie obmacuj� sobie piersi w poszukiwaniu guz�w. I tak ju� wygl�daj� dziwnie, jak dwa stercz�ce nowotwory zalakowane r�owymi strupami sutek, gotowe chrupn�� pod palcami.
Coroczna wizyta u ginekologa. W poczekalni szpitala ulotki: Specjalistyczna poradnia dla lesbijek. Czy one choruj� na co� innego, specjalistycznego?
Wchodz� do gabinetu, rozk�adam nogi w fotelu. Wywiad:
- Wiek?
- Trzydzie�ci sze�� lat.
- Tabletki antykoncepcyjne?
- Nie. Nie mog�, nadci�nienie.
- Inne �rodki?
- Od tylu lat znam sw�j organizm... wiem, kiedy jajeczkuj�, w p�odne dni prezerwatywa.
- Ci��e? Aborcje? -Nie.
- Problemy? -�adnych.
Wszystko powinno by� w porz�dku. Mam jednak z�e przeczucie. Macica to organ jasnowidzenia - uwa�a m�j znajomy, Jarek M. T�umaczy� mi tydzie� temu, kiedy odwiedzi�am go w secesyjnym mieszkaniu, obwieszonym ezoterycznymi symbolami:
- Nie pozw�l jej nigdy sobie wyci�� - przestrzega�, mocuj�c na �cianie w kuchni chi�skie zwierciad�o bagua odpychaj�ce z�e moce.
Mo�e to jasnowidz�ca macica podpowiada mi teraz: �Nie jest dobrze�?
- I co, pani doktor? - widz� jej min�, jakby na-maca�a okruchy, kt�rych nie mo�e ze mnie wyd�uba�.
- Nie podoba mi si� tu, po prawej stronie - w��cza USG. - Prosz� spojrze�, cztery centymetry czego�...
Nic nie widz�. �nie��cy, zepsuty telewizor albo radar, omiataj�cy m�j brzuch w poszukiwaniu wroga.
- Ale co to jest, pani doktor?
- Cysta, r�wnie dobrze mi�niak, raczej mi�niak... nie wiem. Kiedy ostatni raz by�a pani na badaniach?
Ten medyczno-kryminalnie zatroskany g�os: �Kto jest morderc�, kto ostatni widzia� i s�ysza�...� -Ale� prosz� si� nie martwi�: biopsja, operacja, to absolutnie nie musi by�...
Wychodz� na parking i rozp�akuj� si� Piotrowi.
- Spokojnie, spokojnie - przytula mnie bezradnie.
A ja rycz� przera�ona sob�, �e tak naprawd� poczu�am ulg�, �e ju�. Nie trzeba d�u�ej czeka�, nareszcie umr�, byle mnie jeszcze nie m�czyli. Po co?
Planuj� �mier�: za wszystkie oszcz�dno�ci lec� do Australii. Zdycham w s�o�cu, na pla�y, jak samob�jczo rzucaj�cy si� na piasek delfin. Zamiast szpitali i zimna matczyne ciep�o nagrzanej ziemi, kolory. Je�li zacznie bole� nie do wytrzymania, wej�� do bezpiecznie ko�ysz�cego oceanu, wsun�� si� pod fale. Umieraj�c, nie ba� si� ciemno�ci. Widzie� prawdziwe tropikalne niebo rozgrzane S�o�cem i gwiazdami.
Pocz�tek lipca. Polska
Mia�y by� wakacje, zamiast tego siedz� na Saskiej K�pie w poczekalni lekarza. Pocieszam si�, �e lekarza, bo dok�adniej - akupunkturzysty.
�Lekarz chirurg ze specjalno�ci� tradycyjnej medycyny chi�skiej� - ogl�dam wizyt�wk�, czekaj�c na swoj� kolej. Spodziewam si� be�kotu o Ying, Yang, ponak�uwania szpikulcami i zrobienia ze mnie cierpi�cego je�a. Przera�ona niejasn� diagnoz� szwedzkiej ginekolog, jestem w pokornej fazie szukania cudu. Podr�cznikowe etapy zgody na �mier�, buntu (�Dlaczego ja?!�) mam ju� za sob�.
Gabinet urz�dzony po europejsku, ale pytania Igie�ki do�� egzotyczne: kiedy si� poc�, o kt�rej budz� si� noc�. Bierze mnie za r�ce. Bada puls, ogl�da j�zyk i oczy. Wyrok:
- Za du�o ognia, za ma�o wiatru.
Kiwam g�ow�: wiatr, woda, powietrze. Zachodnia medycyna jest r�wnie precyzyjna: nie wiadomo: cysta, mi�niak czy rak. Igie�ka jednak zaczyna m�wi� rzeczy dziwne: wylicza moje schorzenia i choroby, o kt�rych jej nie m�wi�am. Z pulsu �wieszczy� szmery w lewej komorze serca. Daj� si� nak�uwa�, nic nie boli.
Z ig�� pod �ebrami, wbit� wed�ug chi�skiej medycyny w �punkt szcz�liwo�ci�, wys�uchuj� nowych przykaza�:
- Tylko gotowane, w tych samych porach dnia. Spa� w bia�ych skarpetkach. Za godzin�, dwie mo�esz si� poczu� senna - przestrzega.
Wsiadam do poci�gu Warszawa-��d�. W okolicach Skierniewic zamiast drzemki nirwana. Ig�a rzeczywi�cie uruchomi�a punkt szcz�liwo�ci. Za Widzewem b�ogostan mija, zbli�am si� do �odzi, mojej Matki Fabrycznej.
Dwa dni p�niej wracam do Igie�ki w nabo�nym przekonaniu, �e ma racj�. Zrobi�am echo serca i znale�li co� w lewej komorze. Ju� na serio s�ucham jej poucze�:
- Ostro�nie z mlekiem, serami. Chora w�troba przerabia je na tkank�, odk�adan� w narz�dach rodnych.
Tak irracjonalny Wsch�d wyja�nia, sk�d si� wzi�y we mnie cztery centymetry czego� dziwnego. Igie�ka obiecuje wyleczy� cyst� czy mi�niaka, ale musi wiedzie� dok�adnie, co to jest i gdzie. Niestety, tego nie potrafi ustali� nawet szwedzko-zachodnia medycyna. Na drugim seansie akupunktury wbijanie d�ugich, srebrnych szpikulc�w boli.
- Boli? - upewnia si� Igie�ka. - Znakomicie, pobudzili�my meridiany, kana�y energetyczne.
Wi�c moje bolesne pokrzykiwanie przy ka�dym kolejnym wk�uciu jest nieco triumfalne. Przez ig�y, bez strzykawek wp�ywa w moje stopy, nadgarstki i brzuch subtelna energia wszech�wiata. Za jedyne dwadzie�cia dolc�w. Zachodnie ceny za m�dro�� Wschodu.
Lipiec. Gr�dinge
Znowu w domu, w Szwecji. Przy ��ku lapis lazuli. �pi� w bia�ych skarpetkach, co chroni nerki. Ze wzgl�du na �w�trob� nie wybieguj� swoich codziennych dw�ch kilometr�w w lesie. Zamiast tego zaczynam �wiczy� tai-chi.Jem tylko trzy razy dziennie, kolacja (Lekka jak mgie�ka� - przykazanie Igie�ki) przed si�dm�. Wszystko zasypuj� kurkum� (obrzydliwa ��ta przyprawa, dalekowschodni szafran). Popijam gorzkim wywarem z korzenia arcydzi�gla, czyli Radix Archangelicae (Anio� Korzenny) - mo�e on i anio� uzdrowiciel, ale korzeniami w piekle smaku. Do tego woda Jana, czyszcz�ca nerki. Jestem ci�gle w�ciekle g�odna. Aaa tam g��d, skoro jest szansa na wyleczenie, i m�j organizm, wszech�wiat wch�onie t� kilkucentymetrow� naro�l.
Bardziej od operacji boj� si� narkozy. Mia�am kiedy� k�opoty z obudzeniem, co prawda obudzi�am si�, i to ca�kiem trze�wo - tyle, �e po drugiej stronie. Par� sekund d�u�ej i zacz�abym widzie� s�ynny tunel, wychodz�cy na �wiat�o�� wiekuist�.
Pietuszkin obserwuje milcz�co moje samoudr�czanie. Nie wtr�ca si�, by nie przeszkodzi� �cudowi samouzdrowienia�. Zauwa�a jedynie, �e zaczynam grzechota� ko��mi, chyba schud�am.
Lipiec. Warszawa
Lec� do Polski w sprawie Miasteczka. Szybko za�atwiam filmowe historie z Produkcj�. Noc w Holidayu i wreszcie wolno�� - hop do odwiecznej przyjaci�y na Muran�w do rozpadaj�cego si� postalinowskiego bloku. Beata - zazwyczaj umiarkowana racjonalistka - zachwycona s�ynn� jasnowidzk�. Wysy�a mnie na seans. Mo�e medium powie mi w ko�cu, czy to rak.
Wr�ka, podobnie jak Igie�ka, jest m�oda, energiczna. Chyba dobra w swoim fachu. Opowiada szczeg�owo moje sny i jaw�. Podaje bardzo dok�adne daty z przesz�o�ci. Widzi wok� mnie bliskich zmar�ych. Pociesza:
- To absolutnie nie rak, ale trzeba zoperowa�, obrasta macic�. Ta operacja bardzo zmieni twoje �ycie - przepowiada. Pytam: ,Jak?� - chocia� ju� zmieni�a. Przesta�am si� przejmowa� g�upotami i wlaz�am po uszy w Chiny. Jasnowidzk� nie chce odpowiedzie�, dziwnie si� u�miecha.
- B�d� mog�a mie� dzieci?
- Oczywi�cie, za dwa lata, dziewczynk� - widzi ko�o mnie �e�ski element. - Wyra�ny pierwiastek �e�ski, ju� powinna by� - m�wi to z takim przekonaniem, �e odruchowo si� rozgl�dam, ale wok� bezp�ciowe powietrze, bez �adnych wypuk�o�ci.
Wychodz� w ob�oczku euforii. Dzwoni� natychmiast do Igie�ki. Nie chce mnie jednak nak�uwa�, p�ki nie dostan� stuprocentowej diagnozy: cysta czy mi�niak.
B. (szwajcarska bankierka), s�ysz�c o operacji, zaci�ga mnie do swoich mongolskich uzdrowicieli w Alejach Jerozolimskich. Nie m�wi� dobrze po polsku, za to maj� setki torebeczek z lekarstwami, masuj�, k�uj� akupunktur�.
Obrzydliwe gomu�kowskie bloki, gdzie jest �mongolski �gabinet�, zalatuj� azjatyck� brzydot�. Pop�kane, brudnoszare. W gabinecie portret Dalaj Lamy przypi�ty do �ciany pinezk� i otulony bia�ym jedwabiem, obt�uczone krzes�a, biurko. Mongo�ka maca mi brzuch.
- Jajnik powi�kszony - orzeka.
Te� to wiem, akurat jajeczkuj�, a� cieknie mi po nogach. Co ja tu robi�? Sprawiam przyjemno�� B., uwiedzionej egzotyk� cuchn�cej jurty. P�ac� prawie dwie�cie z�otych za zio�owe kuleczki i proszki. Dla Mongo�ki nawet kilkudziesi�ciocentymetrowa cysta jest do usuni�cia ig�ami, tybeta�sk� technik�. Ale najpierw dwa miesi�ce te zio�owe bobki spod Himalaj�w. Dopiero potem akupunktura. Niestety, operacja za tydzie�. Musz� wyjecha� z mongoloidalnej Polski.
Koniec lipca. Szwecja
Pietuszka wiezie mnie na badania do kliniki. Jest lato, pogoda jesienna, leje. Czyli opis przyrody oddaje wewn�trzny stan bohater�w. Ostatnie dni przed horrorem na�wietla�, chemioterapii. Pietuszka do ko�ca ma przeczucie: �Nic z�ego si� nie stanie. Nie mo�e, p�ki jeste�my razem�.
W szpitalu bada mnie dw�ch ginekolog�w, ka�dy z w�asnym superdok�adnym telewizorkiem. Rozmawiamy po szwedzko-angielsko-francusku. W rozpaczy, szukaj�c precyzyjnego sformu�owania, ginekolog wrzeszczy po �acinie: - Kuna! - Macha mi przed oczyma r�k�, pokazuj�c zakrzywienie i si� �mieje.
- Nie b�d� operowana?
- A po co? Taka twoja uroda. Co hem. Koppla av! (Do domu. Rozlu�nij si�!)
Po raz pierwszy podoba mi si� szwedzki: Go hem, go hem, kurwa...
Id� do poczekalni w zielonym, szpitalnym fartuszku ledwo zakrywaj�cym pup�. Najch�tniej zadar�abym go jeszcze wy�ej, pokazuj�c: .Jestem zdrowa!�
Do sali operacyjnej jedzie ��ko z zap�akan� kobiet�. Wchodzi�y�my razem do szpitala. Wlok� si� za ni� plastikowe wn�trzno�ci kropl�wek.
- Piotr, jedziemy do domu, pomy�ka, jestem zdrowa!!! - krzycz� po polsku na ca�� poczekalni�.
Przed snem g�aszcz� lapis lazuli, z�ote �y�ki, przez kt�re absurdalnie przep�ywa szcz�cie.
Telefon z Polski, pytanie, czy zgodzimy si� na wywiad do �Zwierciad�a�, cykl: �Pytania do dwojga�. Cykorzymy... Nigdy nie m�wili�my publicznie o nas. Gazetowe chuju-muju. Piotr jest przes�dny: �Dobrze nam. Po kiego kusi� diab�a?�
Z drugiej strony, je�eli ju� wywiesza� prze�cierad�a, .Zwierciad�o� ma swoj� klas�, z kolorowych pism najbardziej psychologiczne, z felietonami Eichelbergera, porz�dnymi tekstami: mniej glamouru, wi�cej sensu. Zastanawiamy si�, pr�bujemy. Redaktorka wyj�tkowo kontaktowa, bez tych szpan�w typowych dla (rz�du Naczelnych) prasy kobiecej: �My uczymy kultury i elegancji, produkuj�c �wiecide�ka�.
Pytania do dwojga
z Manuela Gretkowsk� i Piotrem Pietuch�
rozmawia Beata Dzi�gielewska
S� razem. Tak chcia�o przeznaczenie. Ona pochodzi z �odzi i z Merkurego, On z Warszawy i z Tybetu. Teraz mieszkaj� na wsi pod Sztokholmem. Nadwra�liwcy. Nie oddzielaj� ducha od materii. Oboje pisz�, oboje maluj�, oboje maj� sk�onno�� do rzeczy osobliwych, do przekraczania konwencji i norm. Miewaj� takie same sny.
ONA: Manuela Gretkowska (Waga)
Wasza historia ma zapewne jaki� pocz�tek. Czy to prawda, �e na pocz�tku byto s�owo?
Tak m�wi Biblia i tak by�o r�wnie� z nami, chocia� nasz �wiat zacz�� si� od s�owa pisanego. Piotr napisa� do mnie list. Bardzo niezwyk�y. On w tym li�cie nas stworzy�. Nas razem. O�wiadczy�, �e jeste�my sobie przeznaczeni, cho� nigdy go nie spotka�am. Mog�abym pomy�le�, �e to wariat, bo cz�sto dostaj� listy od wariat�w, ale to by�o zbyt osobiste, zbyt prawdziwe. Poza tym dowiedzia�am si� od ludzi, kt�rzy go dobrze znali, �e jest cz�owiekiem niezwykle wra�liwym i �e warto go pozna�. Nawet kto�, z kim w�wczas by�am, po przeczytaniu listu Piotra powiedzia�: �On mi ciebie zabierze�. I tak si� sta�o.
Czy my rozmawiamy o twoim �yciu, czy o jakiej� metafizyczno-literackiej fikcji?
To jest najprawdziwsza prawda. Przyznaj�, troch� dziwna, ale c� mog� na to poradzi�? Tak by�o. Odpisa�am na list Piotra. Do�� d�ugo utrzymywali�my znajomo�� korespondencyjn�, a tak�e telefoniczn�. Wreszcie um�wili�my si� na pierwsze spotkanie. By�a ju� mi�dzy nami pewna za�y�o��, ale ja wci�� nie mia�am poj�cia, jak on wygl�da. Um�wili�my si� w Warszawie, w Qchni Artystycznej, kt�ra tego dnia akurat by�a zamkni�ta, tak wi�c kr��yli�my wok�, wypatruj�c... Dostrzeg�am kogo�, o kim pomy�la�am, �e dobrze by�oby, �eby to by� Piotr. I to w�a�nie by� on.
Zawierzy�a� przeznaczeniu czy swojej intuicji i sercu?
Zawsze kieruj� si� intuicj�, moje serce wybiera stan zakochania, a przeznaczenie si� temu nie sprzeciwia. Chyba tak. Piotr wierzy w reinkarnacj� i jest przekonany, �e ju� wielokrotnie spotykali�my si� w przesz�ych wcieleniach, ja jestem chrze�cijank� i s�dz�, �e moja duszyczka jest jednorazowa, dana mi na to jedno �ycie, co wcale nie oznacza, �e jestem mniej zaanga�owana w nasz zwi�zek.
Jak bardzo jeste� zaanga�owana?
Chyba za bardzo. W ko�cu dla Piotra rzuci�am wszystko - kraj, rodzin�, przyjaci�. Czy to nie wariactwo? Przecie� nie mam dwudziestu lat, �eby po raz kolejny jecha� za kim� na koniec �wiata. A zrobi�am to. Wyjecha�am dla Piotra do Szwecji, na wie�, na wysp�. Dla mnie to jest koniec �wiata. Nie ta kultura, nie ten klimat, owszem, pi�kna przyroda, ale ca�a reszta to jak NRD, bez Weimaru i Lipska.
Zatem Piotr musi by� kim� nadzwyczajnym.
Dla mnie on jest jak coca-cola. To jest to! To jest po prostu Piotr. Nie chc� u�ywa� banalnych s��w �ukochany�, �najdro�szy�...
Ale jest m�czyzn� twojego �ycia?
On jest kim� wi�cej. Wi�cej ni� m�� (m�a to ja ju� mia�am), wi�cej ni� partner, bo nie mamy �adnej sp�ki, poza tym, �e razem piszemy scenariusz, nawet chyba wi�cej ni� kochanek. Kiedy jestem na niego w�ciek�a, m�wi� do niego �facet�, i to jest obra�liwe, r�wnam go wtedy z m�czyznami.
Rozumiem. M�czyzna to urz�dzenie bardzo proste w obs�udze, bo posiada tylko jedn� d�wigni�. Tak napisa�a� w kt�rej� ze swoich ksi��ek.
Napisa�am, bo to prawda, chocia� oczywi�cie nie ca�a. Prawd� jest te�, �e b�d�c z Piotrem, ucz� si� m�czyzny, ucz� si� szacunku do m�czyzny. Nasz zwi�zek jest ca�kowicie partnerski, my si� wzajemnie wspieramy i na zmian� nosimy si� na r�kach. Chocia� jest troch� tak, �e to Piotr wbija s�upy milowe, a ja dziergam wok� tego koronki.
A kto, na przyk�ad, gotuje?
Na og� ka�de z nas gotuje sobie. Mamy troch� odmienne upodobania smakowe, r�ne zalecenia zdrowotne, a bywa, �e jemy o r�nych porach. Piotr d�ugo �pi, zw�aszcza po nocnych dy�urach, wi�c kiedy on je �niadanie, ja jem obiad. Piotr cz�ciej gotuje i szczerze wyznam, �e mam zdecydowanie wi�ksze zaufanie do jego kuchni ni� on do mojej.
Jak wygl�da wasz dom? Co jest w nim najwa�niejsze?
Dom jest zwyczajny, drewniany, stoi niedaleko jeziora. A w �rodku najwa�niejsze s� kolory. Panuje w nim pomieszanie estetyki zachodniej z geomancj� i zasadami feng shui. Niekt�re sprz�ty stoj� dosy� dziwacznie z powodu �y� wodnych i dlatego, aby energia mog�a przep�ywa� swobodnie. I to nie s� �adne zabobony. Mam na to dow�d. Kiedy�, kiedy jeszcze nie wprowadzi�am si� do Piotra, tylko do niego przyje�d�a�am, zosta�am sama w domu, wypi�am dwa piwa i upi�am si� w sztok. W tym stanie zobaczy�am �co��, czego nie nazywa�am jeszcze w�wczas energi�, a co by�o w tym domu, odbija�o si� od sprz�t�w, inaczej od metalowego garnka, inaczej od drewnianego sto�u... Kiedy p�niej dowiedzia�am si� o fengshui, to pomy�la�am, �e skoro miliard Chi�czyk�w wierzy w to, co ja widzia�am, to co� w tym musi by�. I zacz�am to stosowa�.
A masz jakie� specjalne rytua�y zwi�zane z tw�rczo�ci�? Co robi Piotr, kiedy ty piszesz? Chodzi na paluszkach?
Nie robi� z pisania �adnego spektaklu. To jest prawie tak, jak si� piecze ciasto, zwyczajna czynno��. Pisz� najcz�ciej, kiedy Piotra nie ma w domu, kiedy wychodzi do swojej pracy w o�rodku, albo rano, kiedy on jeszcze �pi. My mamy troch� inny rytm dnia i troch� si� mijamy, ale za to w tym czasie, kiedy jeste�my razem, jeste�my tylko dla siebie.
I wtedy jest sielanka?
Bywa sielanka, a bywa i dramat szekspirowski. We mnie jest jaki� tragiczny romantyk, ja musz� by� bez przerwy zakochana. Kiedy czuj�, �e m�j stan zakochania s�abnie, a oczywi�cie nie mog�abym by� z m�czyzn�, w kt�rym nie jestem zakochana, robi� tragedi�, prowokuj� spi�cia, doprowadzam do granicy rozstania. Wszystko po to, aby upewni� si�, �e jednak jestem zakochana. To jest jaka� recepta na udany zwi�zek, ale tylko dla wytrzyma�ych nerwowo. Piotr jest wytrzyma�y. Poza tym nasze uczucia wzmacniaj� si� poprzez nieuniknione roz��ki. Ja cz�sto wyje�d�am do Polski. I to te� dobrze dzia�a na nasz� blisko��.
Jeste�cie tak blisko ju� od sze�ciu lat. My�lisz, �e ci�gle mu si� �nisz?
Wi�cej, my cz�sto �nimy te same sny. Jest mi�dzy nami niesamowita telepatia. Zw�aszcza jak jedziemy razem samochodem, dok�adnie odczytujemy swoje my�li, nie musimy nic m�wi�. Poza tym: to si� wydaje nieprawdopodobne, ale okaza�o si�, �e rozpoznaj� my�li Piotra tak�e po... zapachu. Kiedy to si� zdarzy�o po raz pierwszy, umarli�my z wra�enia. Piotr siedzia� w pokoju, troszk� podsypia�, a ja - nie wiem czemu -poczu�am zapach gumy znad jego g�owy. Okaza�o si�, �e on my�la� o kolorowych balonikach z dzieci�stwa.
Przy takim porozumieniu nie ma chyba mowy o konfliktach?
Ale� jest mowa i s� nawet awantury, bo my obydwoje nie mamy �atwych charakter�w. Ja co miesi�c miewam kobiece napady z�ego humoru i w�a�ciwie mog�abym nad tym popracowa�, ale Piotr zna moj� instrukcj� obs�ugi i coraz lepiej sobie z tym radzi. On jest pierwszym czytelnikiem i recenzentem mojej tw�rczo�ci, czasem co� skrytykuje i ja przyznam mu racj�, bo z boku lepiej wida�, ale gdy jestem przekonana, �e to ja mam racj�, nie ust�pi�. Za nic. I si� k��cimy, czasem nawet bardzo, bo od sporu, czy co� jest zielone, czy niebieskie, dochodzi si� do pyta� podstawowych, �wiatopogl�dowych, do tego, jak ka�de z nas widzi �wiat. A widzimy go jednak inaczej. I nie uznajemy kompromis�w ani z�otych �rodk�w. Raz jedno, raz drugie ust�puje, a raz �adne. Zostajemy przy swoim zdaniu i �wiat si� od tego nie zawala. Wiele problem�w rozwi�zuje czas, zmienia si� punkt widzenia na pewne rzeczy.
Jak wygl�da wasza wsp�lna praca nad scenariuszem �Miasteczka�? Bezustannie si� spieracie?
Nie, pracuje nam si� raczej zgodnie, bo tu regu�y gatunku s� do�� oczywiste, i dobrze si� przy tym bawimy, cho� to jest oczywi�cie ci�kie rzemios�o. Zabiera nam du�o czasu i wymaga du�ej dyscypliny, mieszczenia si� w terminach.
To zapewne oddala termin sko�czenia twojej nowej ksi��ki. O czym ona b�dzie?
Na pewno b�dzie to erotyczna ksi��ka o mi�o�ci. Bardzo trudno jest pisa� o erotyce. Sama czynno��, nawet z urozmaiceniami, jest prosta, ale jak odda� to s�owami, �eby nie by�o wulgarnie, p�asko, kiczowato? W Nami�tniku s� trzy erotyczne strony i uwa�am, �e to jest najtrudniejsza rzecz, jak� napisa�am. Dla mnie ksi��ka erotyczna jest du�ym wyzwaniem: kiedy pisz�, pojawiaj� si� s�owa, odczucia, o jakich nie mia�am poj�cia... Wydaje mi si�, �e jestem bardzo �wiadoma tego, czego chc�, a jednocze�nie nie�wiadoma, bo nie wiem, dok�d zaprowadz� mnie s�owa. Nie b�dzie to oczywi�cie radosna tw�rczo�� na temat dupy Maryni, bo nie o to chodzi.
To jest dla ciebie wa�ny temat?
Tak. Kiedy si� cz�owiek starzeje, a przecie� ja ju� si� jako� tam starzej�, to w erotyce zawarte jest te� i inne do�wiadczenie, g��boko duchowe. Ja z biegiem czasu coraz lepiej wiem, czego nie chc�, co jest do odrzucenia. Na tym zreszt� polega sztuka, na umiej�tno�ci odrzucania, bo niby wszystko mo�na napisa�, namalowa�... Ale chodzi o to, by - odrzucaj�c - ogo�oci� si� do samego sedna, dotrze� do tego, co najistotniejsze. Bycie z Piotrem niew�tpliwie bardzo mi w tym pomaga. Mo�emy o tym rozmawia�, dyskutowa�... Mam w nim przyjaciela, krytyka i kochanka w jednej osobie.
Masz te� w domu autora �wietnej ksi��ki?
Tak. Str� ob��kanych Piotra to zaskakuj�ce po��czenie ostrego m�skiego stylu z poezj�. Jakie� pa�cie po gazetach zarzuca�y mu brak szacunku, humanitaryzmu i tym podobne bzdury. Bo jak o chorych i cierpieniu, to musi by� sentymentalnie. A Piotr, jak w �yciu, nie ustawia si� w �adnych pozach humanisty, moralisty i tego wszystkiego, czego oczekuje si� od kulturalnego mentora. Prosz� otworzy� byle jak� gazet�: tam wszyscy s� �wi�ci, same autorytety moralne, bo inaczej publicznie nie wypada. A tak naprawd� je�li ktokolwiek czuje �wiat i ten normalny, i ten szalony, to ma do wyboru albo prawd�, albo tak po��dane w Polsce s�odkie pierdo�y. Ksi��ka Piotra nie zostawia nikogo oboj�tnym -jedni si� obra�aj� (jakby mo�na obrazi� si� na rzeczywisto��), innych zachwyca. Jest piekielnie ironiczna, a ironia to narz�d inteligencji, taka macka wra�liwo�ci, obmacuj�ca �wiat i w�asne ego.
Chcia�aby� mie� z Piotrem dziecko?
To zbyt intymne pytanie. Gdybym, powiedzmy, by�a bezp�odna, mog�oby mnie bardzo dotkn��. Ale powiem ci. Je�li ktokolwiek mia�by by� ojcem mojego dziecka, to z pewno�ci� Piotr. Jest to jednak decyzja, kt�ra wymaga czasu, nie chc�, �eby mnie do tego popycha� zegar biologiczny. Nie wierz� te�, �e dziecko to kontynuacja, �lad. Dziecko to osobna istota. Chyba nie jestem jeszcze gotowa, aby zosta� matk�.
Zdecydowa�a� si� by� z Piotrem na dobre i na z�e? Na zawsze?
Nic nie jest na zawsze. My bardzo chcemy by� razem i bardzo ostro�nie podchodzimy do siebie, �eby naszego razem nie pot�uc. Nie mamy jednak tego ci�kiego poczucia pewno�ci, �e zawsze b�dziemy ze sob�, do ko�ca �ycia, w bezpiecznym ciepe�ku, w wygodnych kapciach. I to nam dobrze robi.
Wybaczy�aby� Piotrowi zdrad�?
Nie. To by�oby niewybaczalne, koniec zwi�zku. Oczywi�cie wiem, �e ol�nienia i oszo�omienia si� zdarzaj� i nie mo�na niczego przes�dza�, ale na tym etapie zdrada mi�dzy nami jest absolutnie wykluczona.
Macie jakie� wsp�lne plany na przysz�o��?
Tak. Poza tym, �e przed nami do napisania jeszcze ze czterdzie�ci odcink�w serialu Miasteczko, chcemy si� przeprowadzi� do Polski. To znaczy, przede wszystkim ja chc�. Dla Piotra b�dzie to trudne.
Piotr jest dla ciebie drug� potow� jab�ka czy drug� osobn� ca�o�ci�?
Jest drug� pestk� w jab�ku. Osobn� energi� o wielkim oddzia�ywaniu. Z pestek wyrasta jab�ko.
ON: Piotr Pietucha (Wodnik) Sk�d si� w twoim �yciu wzi�a Manuela? Mog� odpowiedzie� najpro�ciej - wzi�a si� ze snu. Ale to d�u�sza opowie��. Najpierw �ni�a mi si� jako promienna posta� kobieca, kt�ra mnie do siebie przyzywa. By�em wtedy sam, po nieudanych zwi�zkach, cierpia�em, t�skni�em i wyobra�a�em sobie, �e mo�e jest kto�, kto na mnie czeka, kto mnie pokocha. I wtedy wpad� mi w r�ce �Ex Libris�, nieistniej�ca ju� dzi� gazeta literacka, a w niej fragment prozy Manueli. Ten tekst zrobi� na mnie niesamowite wra�enie. Par� tygodni p�niej zobaczy�em zdj�cie Manueli w jakim� kolorowym pi�mie. Bardzo mi si� spodoba�a. Wyci��em to zdj�cie, powiesi�em sobie na �cianie i tak si� wpatrywa�em w ni�, jak jaki� czarownik wudu albo stukni�ta nastolatka. I wtedy zacz�a mi si� �ni� obsesyjnie, co noc. Sko�czy�em w�a�nie czterdzie�ci lat, przechodzi�em kryzys duchowy i dostawa�em lekkiego fio�a. Trzeba by�o co� z tym zrobi�, uzewn�trzni� te emocje. Napisa�em wi�c do niej list, wys�a�em na adres redakcji.
Co napisa�e� w tym li�cie?
To by� list nawiedzonego maniaka, bardzo d�ugi, oniryczny, do b�lu szczery i chyba odwa�ny, bo przecie� ja nic o niej nie wiedzia�em, poza tym, �e jest m�od� pisark� z Pary�a. Po tygodniu dosta�em od niej odpowied�, tak� zwyczajn�, �yw�, sympatyczn�. By�em zachwycony. I przekonany, �e to jest w�a�nie ta kobieta, na kt�r� czeka�em.
Uwierzy�e�, �e jeste�cie sobie przeznaczeni?
Oczywi�cie. P�niej dosta�em nawet potwierdzenie. Potwierdzi� to Helge - s�ynny islandzki szaman i jasnowidz. Dowiedzieli�my si�, �e jeste�my karmiczn� par�, kt�ra jest ze sob� od czternastu wciele�. Na og� byli�my ma��e�stwem, raz by�em jej ojcem, a najpi�kniejszy zwi�zek mieli�my, kiedy ja by�em mnichem, a Manuela mniszk�. Byli�my bez pami�ci w sobie zakochani. W obecnym wcieleniu moj� duchow� karm� jest opiekowanie si� Manuela, bycie jej rycerzem, kt�ry b�dzie jej strzeg� przed szatanem. Helge przez godzin�, w transie, z zamkni�tymi oczami, opowiada� nam o nas, o naszej przysz�o�ci i przesz�o�ci. �e ona pochodzi pierwotnie z Merkurego, a moja pierwsza inkarnacja jest z Tybetu, �e byli�my artystami, a ja kiedy� biskupem Canterbury i tak dalej. Fascynuj�ce rzeczy.
Nie mieli�cie nigdy w�tpliwo�ci, �e jasnowidz nabuja� i nazmy�la�?
Helge spotka� nas pierwszy raz w �yciu. A opisa� dok�adnie mojego nie�yj�cego ju� ojca, zna� imiona rodzic�w Manueli. Byli�my tym zaszokowani. Ja sobie czasem �artuj�, �e ten Helge to m�j by�y pacjent, kt�rego przekupi�em, �eby Manueli nam�ci� w g�owie po to, aby by�a mi pos�uszna. A m�wi�c serio - spotkanie z jasnowidzem by�o dla nas obezw�adniaj�cym prze�yciem. Od tamtego momentu zacz�li�my lepi� gniazdo, z pe�nym przekonaniem, z ufn� pewno�ci�, �e tak w�a�nie ma by�.
A jak by�o wcze�niej?
Wcze�niej wydawa�o si�, �e si� zatracamy w tym zwi�zku. To by�o za silne. Wchodzili�my w tak� symbioz�, �e ju� nie wiadomo by�o, gdzie jestem ja, a gdzie ona, to by� jaki� androginizm. Chyba ze dwa razy pr�bowali�my bole�nie oderwa� si� od siebie, bo to si� stawa�o zbyt zniewalaj�ce. A my oboje bardzo kochamy wolno��. Jeste�my te� skrajnymi indywidualistami i �le nam by�o w zwi�zkach. A teraz idzie nam �wietnie.
Jak wam si� udaje pogodzi� tak mocno prze�ywany zwi�zek z wielk� potrzeb� wolno�ci?
My�l�, �e w obszarach duchowych i intelektualnych jeste�my bardzo do siebie podobni. Nasz� baz� jest g��boka duchowa przyja��. Doskonale si� rozumiemy, nie musimy niczego przed sob� udawa�, ka�de z nas mo�e by� sob�, mo�e si� realizowa�. Wiele razem prze�yli�my, powiedzieli�my sobie miliony s��w, zje�dzili�my razem kawa� �wiata.
A jak wygl�da wasza osiad�a, szwedzka codzienno��?
Ta codzienno�� jest do�� zwyczajna, cho� nie do ko�ca. Nie mamy tradycyjnie okre�lonych r�l - co nale�y do m�czyzny, a co do kobiety. Manuela jest przede wszystkim artystk�, a ja pilnuj�, �eby by�y p�acone rachunki. Ja cz�ciej gotuj�, bo jej nie bardzo to wychodzi, ja te� pior�, bo ona, cho� maluje cuda na jedwabiu, s�abo rozr�nia kolory, gdy trzeba wrzuci� ubrania do pralki. Kiedy ona pra�a, mieli�my wszystko szare. Zakupy robimy wsp�lnie, ona bardziej sprz�ta, o kwiaty w ogrodzie te� dbamy wsp�lnie. Wy��cznie ja prowadz� samoch�d, bo Manuela nie ma prawa jazdy. Ona lubi by� wo�ona, a ja lubi� j� wozi�. Nasze jazdy samochodem s� upojne: kiedy podr�ujemy, Manuela czyta mi na g�os jakie� �wi�skie ksi��ki albo t�umaczy z francuskiego m�dre dzie�a.
�Macie takie same wzroki�, powiedzia�a twoja c�rka, gdy zobaczy�a zdj�cie Marnieli. Tak napisa�e� w swojej ksi��ce. My�lisz, �e rzeczywi�cie patrzycie tak samo?
Jeste�my nieprawdopodobn� ca�o�ci� i jeste�my bardzo r�ni. R�nimy si� w pojmowaniu religii, rozumieniu Boga... Manuela jest ortodoksyjn� katoliczk� ze sk�onno�ci� do ezoterycznych objawie�, ja kocham Chrystusa, ale jednocze�nie bliski jest mi taoizm, mamy r�ne pogl�dy polityczne, cho� polityk� si� nie pasjonujemy, Manuela s�ucha tylko muzyki klasycznej, co mnie doprowadza do sza�u, poniewa� jestem by�ym hippisem i moja muzyka to blues. Ja mam nieprawdopodobn� sk�onno�� do Chin, ona do Francji. Ona jest wielk� patriotk� swojej rodzinnej �odzi i bardzo t� ��d� w sobie kultywuje, to jest dla niej magiczne miasto, ja jestem warszawiakiem, kt�ry Warszawy nie lubi. Ja kocham westerny, ona uwielbia filmy Lyncha...
Ta lista rozbie�no�ci jest niepokoj�co d�uga. Co was w�a�ciwie ��czy? Przecie� nawet nie �lub?
Bezdyskusyjnie ��czy nas mi�o�� i bardzo dobry seks. A �lub wzi�li�my! Podczas podr�y po Indonezji, na rajskiej wyspie Bali wzi�li�my �lub polubowny, ekumeniczny, w miejscowym obrz�dku Sziwy. By�o mn�stwo kwiat�w, kadzide�, ofiarne kosze owoc�w, ale nie by�o �adnych przyrzecze�. Zreszt� jeszcze tego samego dnia Manuela mnie zdradzi�a. Z Oceanem Indyjskim. Bo wiesz, ona kocha si� z falami, ale zapewni�a mnie, �e Ocean Indyjski jest jedynym obiektem, o kt�ry m�g�bym by� zazdrosny.
A by�by� zazdrosny o m�czyzn�?
By�bym. Wiem jednak, �e kiedy ludzie s� ze sob� szcz�liwi i tak blisko jak my- zdrada nie jest mo�liwa. Mo�liwy jest tylko koniec zwi�zku. �yj� jednak ze �wiadomo�ci�, �e w �yciu Manueli jest inny, bardzo wa�ny m�czyzna -jej tata. Ona bardzo kocha tatusia, dla niej tatu� jest �wi�ty.
Czy Manuela, kt�r� znamy z jej ksi��ek, i Manuela, kt�ra jest z Piotrem, to ta sama osoba?
Moim zdaniem w ksi��kach zupe�nie nie ma Manueli. Tam si� b��ka jaka� kobieta-kameleon, bez to�samo�ci, poszukuj�ca siebie samej. Dziecko wsp�czesnego �wiata.
Jaka jest Manuela prawdziwa?
Jest osob� o niebywa�ym poczuciu humoru, bardzo szlachetn�, praw� i przede wszystkim hiperwra�liw�. Ona ukrywa siebie pod b�yskotliwymi aforyzmami, woltami intelektualnymi, wulgarnymi wyra�eniami. Pod spodem jest wzruszaj�ca nie�mia�o�� i niemal dzieci�ca wra�liwo��, kt�ra mnie roztkliwia zupe�nie. Wbrew pozorom ma bardzo r�wny i stabilny charakter i na og� bywa pogodnym delfinkiem.
Macie w�asny j�zyk, kt�rym si� porozumiewacie?
Pewnie, �e mamy. Najcz�ciej niecenzuralny. Mamy te� dwie prywatne ksi��eczki, kt�re zapisujemy tylko dla siebie. Jedna jest rodzajem dziennika pok�adowego naszego zwi�zku. Piszemy, raz jedno, raz drugie, co si� dzieje z nami i wok� nas. Wklejamy tam zdj�cia, bilety, hotelowe rachunki... Druga ksi��eczka s�u�y do �wintuszenia. Zapisujemy w niej nieprzyzwoite wierszyki i dowcipy. Tyle si� ju� tego zebra�o, �e mo�e pora opublikowa�.
Do czego by� por�wna� wasz zwi�zek?
To jest jak �aska �agodnego oddychania. Nie oddychasz - nie �yjesz.
Sierpie�
Sierpie� - trzydzie�ci jeden odmian tego samego dnia. Wstaj�, �niadanie, o dziewi�tej do roboty, czyli w dyby komputera. Do czwartej, pi�tej pisanie scenariusza Miasteczka, potem spacer, odm�d�enie, telewizja. Po dniu pisania nie mam si�y czyta�, nienawidz� literek. Nie narzekam: �yj�. We wrze�niu zatrzasn� komputer i b�d� wolna. Nie b�d� musia�a skroba� nic do gazet, spieszy� si� z ksi��k�.
Planujemy wrze�niowe wakacje. Ca�e lato pracowali�my albo �chorowali�my�. Namawiam Piotra na Ocean Indyjski. Nie jeste�my jednak w stanie lecie� p� dnia. Po wi�cej ni� czterech godzinach w samolocie mam ochot� wy�, a Pietuszka przegry�� uszczelki okien.
Wymy�lam przesiadki. Chcia�abym zobaczy� Izrael, Piotr nie widzia� Katmandu, celem by�aby p�nocna Australia. Nic z tego, m�j rozwa�ny Pietuszkin wylicza: ile wydamy. Poza tym on ma tylko dwa tygodnie urlopu. Wybieramy Grecj�: blisko, ciep�o i nie trzeba siedzie� na pla�y, jest co zwiedza�.
Si�gn�am ledwo przytomnie po co� do zjedzenia, gapi�c si� w komputer. Ugryz�am troch� zielonego pomidora. Zanim zd��y�am go po�kn��, poczu�am md�o�ci. Taki pomidor mo�e by� morderc�. Przesz�am na suchy chleb i herbat�. Po dw�ch dniach nadal to samo: g��d, md�o�ci. Nic nie boli, ale sk�d mog� wiedzie�, jak boli woreczek ��ciowy albo trzustka. Pietuszka doprowadzony do rozpaczy:
- Wyrzu� te zio�a, diety! Zacznij je��, zag�odzi�a� si� i masz efekt.
Wyrzucam. Niewiele pomaga.
Chodzimy wieczorami na grzyby. Borowiki z bajki, do kolan. �a��c za Pietuszka, nauczy�am si� odr�nia� prawdziwki: kapelusz niby dobrze wypieczona bu�eczka. S� r�ne odmiany borowik�w: te ja�niejsze przy jeziorze i te z pokrzywionymi n�kami pod g�r�. Lgn� do ludzi, wy�a�� na �cie�ki, nie siedz� gdzie� w g��bi lasu. Zbieram grzyby, staram si� zapomnie� o md�o�ciach, gor�czce. Do lekarza p�jd� za tydzie� w Polsce. Teraz nie mam czasu, musz� sko�czy� scenariusz Miasteczka. Produkcja pilnuje termin�w, nie ma zmi�uj si�.
Noc� wydzwaniam po znajomych, pr�buj�c dowiedzie� si�, co ma takie mdl�ce objawy.
- Kochana, przepracowa�a� si�. To si� nazywa wypalenie - uwa�a moja dentystka pracoholiczka. -Pewnego dnia budzisz si� i nie mo�esz ruszy� r�k�. P� Szwecji na to choruje.
- Ale ja mog� harowa� od rana do nocy.
-Tak ci si� tylko wydaje, im jeste� starsza... nadchodzi taki dzie�... pstryk i koniec.
Beata natomiast twierdzi, �e jestem w ci��y.
- Eeee, po pierwsze niemo�liwe, po drugie mdli ca�y dzie�, nie tylko rano, i ta jasnowidzka powiedzia�a... dopiero za dwa lata... pami�tasz, wszystko, co powiedzia�a, sprawdzi�o si�.
-To co ci jest?
- Beata, nie wiem, w �yciu si� tak nie czu�am. Po��czenie ��taczki ze �wirem. K�ad� si� spa� o dziewi�tej, k�ad�... padam jak k�oda. Nie mam si�y chodzi�, gor�czka, dziwna gor�czka, na termometrze nie doci�ga do trzydziestu siedmiu. O, wiesz, przedwczoraj byli�my w Ikei, kupili�my doniczki i kanap�. Co spojrz� na t� doniczk�, to mi niedobrze. W og�le nie mog� patrze� na nie�adne rzeczy, bo prawie puszczam pawia. A ta kanapa... truje mnie. Wydziela dziwny zapach, chemia. W sklepie nie �mierdzia�a.
- Piotr te� czuje?
- Nie. Psychoza? Zwariowa�am?
- No, kiedy� trzeba by�o.
- Nie �miej si�. Nasz kolorowy domek zrobi� si� obrzydliwy, jakby przysypa� go popi�. Nic nie m�wi� Piotrowi, ale licz� dni do wyjazdu do Polski, bo ja tu zwariuj�. Bol� mnie rzeczy.
- Chod� na spacery, nie sied� ci�gle przy komputerze.
- Gdzie mam i��? W lesie �mierdz� grzyby, te� si� na mnie uwzi�y. Sam obrazek grzyba doprowadza mnie do torsji.
- Oj.
- I jestem nieszcz�liwa, a Piotr my�li, �e mi tu �le, �e odechcia�o mi si�...
- Przyje�d�aj jak najszybciej do Polski, co� wykombinujemy.
- Nie m�g� ci� zatru� male�ki pomidor... na tyle dni? To stres, znam ci� - wersja Pietuszki.
Akurat: w stresie waln� talerzem o �cian�, ale nie po�o�� si�, j�cz�c, �e nie mam si�y �y�. �Stres�: takie kawa�ki to mo�e opowiada� swoim pacjentom.
- Sko�czysz scenariusz, rozlu�nisz si� i przejdzie. Jeste� przed okresem, puchniesz i masz �wirka, normalne. Pojedziemy do antropozof�w, rozerwiesz si� - wsadza mnie w samoch�d.
Jedziemy na skr�ty przez Ciemn� Wysp�. Kawiarnia antropozof�w zamkni�ta. Ich drewniana siedziba - stodo�a pomalowana pastelowymi farbkami - zalatuje mi podejrzanie: gnij�cy niebieski, a pomara�czowy zbutwia� w zielony. Wracamy do domu. Mijamy stacj�, Pietuszka bierze benzyn�. Przechodzi dzieciak z hot dogiem. Mam ochot� mu go wyrwa�.
- Piotr, ile tu kosztuje kie�basa na ciep�o?
- Dych�... Dziecinna jeste�, co zobaczysz, do buzi. Przecie� nie jesz mi�sa, rozchorujesz si� po �cierwie.
- Zjad�abym... Ale jest ju� po �smej... nie mog�, zaszkodzi w�trobie pracuj�cej do sz�stej...
Do��, rano szukam testu ci��owego. Zaraz kontrolna wizyta u ginekologa. Na wszelki wypadek, gdyby pyta� o ci���... zawsze pod koniec miesi�ca mog� by�... Dzisiaj powinnam dosta� okres, ju� zaczynam cierpie�. Trudno mi powiedzie�: md�o�ci czy skurcze. Pietuszka wchodzi do �azienki, kiedy obsikuj� tester. �aden tam karteluszek w plastiku. Designerski bolid, rolls-royce w klasie test�w ci��owych. Pietuszka stuka si� w g�ow�:
- Czysta marnacja i babska ciekawo�� - k�adzie si� znowu do ��ka.
Prawda, zu�y�am ju� tyle test�w... Znam swoje cia�o na pami��, ka�dy objaw, ale nie u�ywaj�c �adnych anty- ani spiralnych pu�apek na dzieci... musz� mie� pewno��. Zw�aszcza �e bior� leki na serce, zabronione w czasie ci��y...
W pierwszym okienku pojawia si� powoli niebieska kreska, aha, potwierdzenie, test dzia�a. W drugim okienku... jak zawsze b�dzie pud�o, czerwony minusik... czekam... kropelka wsi�ka i zabarwia si� na niebiesko. Bzdura. Czytam instrukcj�. �Oceanie Blue: Pojawienie si� pierwszej niebieskiej kreski oznacza ci���. Druga niebieska kreska potwierdza prawid�owo�� testu. Wynik: 99,9% pewno�ci�. Trzymam w dw�ch palcach plastikowy bolid, na r�ku wyl�dowa�o mi UFO.
- Piotr!!!
- No co? -Jestem w ci��y. Pietuszka wybiega z sypialni.
- Pomyli�a� si�, poka�...
Aha, pomyli�am si�, ale wcze�niej. Teraz jestem na niebiesko.
- Zgadza si� dupcik, jeste�my w ci��y - Piotr stuka w tester, kreska nie znika, robi si� prawie granatowa.
-Jak to? Teraz? Euaaa - co� bredz�. Zaczynam si� trz���, �mia�, p�aka�.
To wszystko zmieni, w cudowny spos�b, ale... Dziecko? Kiedy�, p�niej, w tak odleg�ej przysz�o�ci, �e prawie w innym wymiarze, nierealnie. Ca�ujemy si�, przytulamy ze strachu. Dziecko. Sami jeste�my przera�onymi dzie�mi. Idziemy do ��ka i kochamy si�, dotykaj�c ostro�nie, jakby�my byli ze sob� pierwszy raz: �Mama, tata�. Budzi nas zegarek nastawiony na pierwsz�. O drugiej musimy by� w Sztokholmie, w przychodni. P�dzimy do wozu, ubieraj�c si� po drodze.
- Pani doktor, chyba jestem w ci��y, chyba czwarty tydzie� - z�by mi klekocz�, nie mog� trafi� nog� w imad�o ginekologiczne.
- Na pewno - nie ma w�tpliwo�ci. - Zmiany w szyjce macicy, zobaczymy obrazek.
- Chce pan popatrze�?
Piotr podchodzi do USG. Wychylam si� z fotela, zamiast �niegu widz� na ekranie jaki� kszta�t. Zarys g��wki. Wstrz�sane pospiesznym biciem serca wrzecionko, tkaj�ce nitki �ycia. Obraz rozmazuje si� we �zach. Pietuszka �apie mnie za zsuwaj�c� si� skarpetk� i �ciska stop�.
- Jeden centymetr, si�dmy tydzie� - doktor wyci�ga z USG bia�o-czarne zdj�cie z wymierzonym komputerowo male�stwem. Nie mog� uwierzy�: jeszcze kilka godzin temu Go nie by�o. Teraz ma pierwsz� w �yciu fotografi�.
- Si�dmy tydzie�? Niemo�liwe - wstaj� z fotela. Przegl�dam sw�j kalendarz, cyferki dziel� si� i mno��. - R�wno cztery tygodnie temu by� okres, troch� wcze�niej ni� zawsze...
- To nie okres. Krwawienie wzi�o si� z wszczepienia embrionu w macic�. Dwa tygodnie po zap�odnieniu. By�a pani zdenerwowana operacj� i st�d wcze�niejsze jajeczkowanie.
Jestem nagle zupe�nie bezradna. Mam w sobie co�, kogo�, kto w�a�nie wyl�dowa� z kosmosu czy od Pana Boga albo zal�g� si� z gen�w. Ma�y cz�owiek, zawieszony na drgaj�cej strunie �ycia. Nie czuj� Go, a on i tak tam sobie jest, wykluwa si� z mojego cia�a.
Wybuch� wszech�wiat, rozrastaj�cy si� na miliardy kom�rek.
Doktor wypisuje papierki, umawia na badania, wylicza dat� porodu - po�owa kwietnia. Por�d? W tym momencie jest por�d, dziecko pojawi�o si� przed chwil�.
7. tydzie�:
Embrion ro�nie milimetr dziennie. Pod koniec tygodnia b�dzie mierzy� 11-13 milimetr�w. W ka�dej minucie powstaje w nim 100 000 kom�rek nerwowych. M�zg zaczyna si� dzieli� na p�kule. Oczy przemieszczaj� si� na prz�d g�owy. Zaczyna rusza� ramionami (�Ci��a- 40 kolejnych tygodni�).
Je�li czujesz md�o�ci, miej przy sobie suchary i pogryzaj, zw�aszcza przed porannym wstaniem.
W domu przes�uchanie:
- Masz ju� dzieci i nie zorientowa�e� si�, �e jestem w ci��y?
- Ka�da ci��a jest inna... A ty, taka wyczulona na swoje cia�o, nie zauwa�y�a�?
- My�la�am, �e si� zatru�am... I co teraz b�dzie?
- Nic, we�miemy �lub - s�ysz� zgrzyt pi�knego prezentu do tortur.
- Ale po co? Pietuszka...
- �eby� si� czu�a pewniej, ludzie si� pobieraj�, kiedy jest dziecko.
Id� do lasu swoj� parokilometrow� tras�. Gadam do siebie, do Niego. Opowiadam o fajnym �wiecie (tylko czemu p�acz�?), �e si� Go nie spodziewali�my, ale czekamy. G�aszcz� ca�kiem p�aski brzuch. Przelatuj� mi przez g�ow� �my�li tragikomiczne�: nie jestem �lep� uliczk� ewolucji. Urodz� dziecko, jak tyle kobiet i samic przede mn�. Miliony lat ewolucji buzuj� w mojej macicy. Pr�buj� sobie wyobrazi� por�d. Nie boj� si�. Przy porodzie nie traci si� z b�lu �wiadomo�ci. Tak to sobie wymy�li�a natura, a przecie� przy okresie (tak�e skurcze, tyle �e mniejsze) kilka razy zemdla�am. Wi�c b�dzie mniej bola�o. Tylko czym prze�? Napinam si�, nie czuj� tam �adnych mi�ni. Mam czas, prawie p� roku, mo�e co� si� wytrenuje, uro�nie. Siadam pod drzewem, jestem za s�aba, �eby i�� dalej. Niedawno, trzy miesi�ce temu, biega�am t�dy po kilka kilometr�w bez przystanku, bez zm�czenia. Las �mierdzi grzybami. Dostaj� md�o�ci. Dlaczego ro�niecie musi by� tak m�cz�ce? Miliony nowych kom�rek dziennie, ma�a truj�ca fabryka, dymi�ca hormonami. Male�stwo, mam nadziej�, �e ty si� tak nie czujesz: jeste� ca�kiem nowiutki, �nieu�ywany�. Wyobra�am sobie po buddyjsku Twoje pierwsze chwile, kiedy bia�a kropla Piotra zla�a si� z moj� czerwon� i powsta�o bia�o-czerwone bindu, to, co b�dzie na dnie Twojego serca i co rozpu�ci si� na ko�cu, kiedy... przestanie ono bi�. Na obrazie �Jezu, ufam Tobie� wed�ug wizji �wi�tej Faustyny z serca Chrystusa wychodz� te� dwa promienie: bia�y i czerwony. Twoje czarno-bia�e serduszko z USG szamota�o si� tak pospiesznie do �ycia.
My�l� o swojej �mierci troch� z �alem: nie da si� ju� wyj�� po angielsku, zostawi� tutaj cz�� mnie -Ciebie. Nie chc� Ci zrobi� krzywdy. Nie wzi�am dzisiaj lek�w na serce, gdybym wiedzia�a, nie jad�abym ich ju� od miesi�ca.
Zmywam naczynia, zachodz�ce s�o�ce buszuje po schn�cych talerzach. Wylizuje resztki �wiat�a. Patrz� w k�t kuchni, na aboryge�ski obraz przy oknie, m�j prywatny totem z Australii. Duch deszczu i dobry duch domu z bia�� g�ow� kosmity, naje�on� czarnymi antenkami na ��tym tle. Z wra�enia upuszczam mokry talerz.
- Co jest? - Pietuszka zagl�da z tarasu. Nie, jeszcze nie to, o czym opowiada�: s�ynna niezgrabno�� i roztargnienie kobiet w ci��y.
- Widzisz? - pokazuj� Ducha deszczu. - Zasz�am w ci��� po australijsku.
- Niby jak? Bumerangiem?
- Aborygenki wierzy�y, �e dziecko wchodzi do brzucha po zjedzeniu owocu.
- Aaa, ten s�ynny zielony pomidor?
- Ja si� im ju� nie dziwi�, te� my�la�am, �e od niego dosta�am md�o�ci.
Niedzielny ranek. Budzimy si� o si�dmej i pakujemy piknikowy koszyk. Przywykli od pokole� do konspiry, przemykamy si� cichcem przez podw�rko na parking. Uciekamy przed plemienno-wikingowsk� wsp�lnot�, kt�ra zarz�dzi�a niedzielne sprz�tanie osiedla.
Godzina zamiatania, zbierania li�ci i p� dnia na pogwarki, picie kawy ugotowanej przez miejscowe staruszki. W�dz - nasz �mieciarz, stanie ko�o pralni wsparty o grabie i b�dzie przemawia�, godzin�, dwie. Tutejsi nie prze�yli czyn�w spo�ecznych PRL-u, nie zrozumiej� wstr�tu do stadnej pracy i zabawy. Ukarz� nas za ucieczk� niem�wieniem przez jaki� czas �dzie�doberek�, trudno.
Jedziemy do Uppsali, do katedry. Odprasowany na kancik gotyk, zapi�ty pod szyj� bia�y gorset kolumn. Piotr modli si� przed relikwiami �wi�tej Brygidy, patronki Europy, matki o�miorga dzieci. Ma z ni� w�asne porachunki. Pr�buj� si� te� modli�, ale zaczynam p�aka�. Prawie �ka�. Zak�adam czarne s�oneczne okulary, g�upawe w ciemnym ko�ciele. Na szcz�cie wycieczka W�och�w, szwendaj�ca si� po katedrze, te� ma czarne okulary.
Zaczyna si� msza. Siadamy w �awce. Po prawej stronie sarkofag Swedenborga. Pami�taj�c jego wizje boskich orgii, �wintuszenia i ch�do�enia cycatej boskiej m�dro�ci, nijak nie mog� zrozumie�, dlaczego pochowano go na tym szwedzkim protestanckim Wawelu. W �awce przed nami rozmodlony pastor z horror�w: siwe, rozwiane w�osy i nienawistne charczenie psalm�w. Obok chyba drugi pastor albo inspicjent: m�wi do siebie, zapisuj�c w zeszyciku Ewangeli�, kazanie, modlitwy. Do tego prawdziwa pastorowa, wy�piewuj�ca przy o�tarzu cienkim g�osikiem psalmy. Gotyckie katedry nie by�y budowane dla popiskuj�cych kobiet-ksi�y. Ta msza w prawie pustej katedrze z kilkoma wariatami i Swedenborgiem przypomina szalone obrz�dy. Nie wysiedz� do ko�ca. Piotr, zamiast przykl�kn��, k�ania si�, wychodzimy.
Szukamy legowiska w lesie. Tn� nas komary i mr�wki. Wracamy do Sztokholmu. Tutaj ob�azi nas s�o�ce i zimny wiatr. Jest mi ju� oboj�tne, nie mam si�y. Le�ymy pod drzewem w parku. Z daleka s�ycha� autostrad�. Pierwszy wolny dzie� od miesi�ca, nie musz� pisa� scenariusza Miasteczka. Pr�buj� nie rzyga�. Zostaniemy tutaj do wieczora, a� skrupulatni wikingowie sko�cz� sprz�ta� nasze podw�rko. Wtedy b�dzie mo�na bezpiecznie wr�ci� zgodnie z potocznym powiedzeniem Kusten dr klar (wybrze�e jest czyste), wzi�tym pewnie ze staroszwedzkiego j�zyka morskich �upie�c�w.
Noc� w sypialni s�ysz� g�os, ze mnie: �Mamusiu!�. Piotr w pokoju obok ogl�da telewizj�, jestem sama. Jeszcze odr�niam halucynacje od realno�ci, na pewno s�ysza�am wo�anie. Piotr nie wierzy, gasi mi �wiat�o, zawija w ko�dr� i radzi odpocz��. Kto� powiedzia� do mnie: �Mamusiu!� Ten zaledwie centymetr z bij�cym serduszkiem.
Rozpieszczam Go, podjadaj�c sery, owoce, podgryzam nawet kie�bas�. Przez dwa miesi�ce zwalcza�am cztery centymetry czego�, co rozpanoszy�o si� w �rodku mnie. Wyobra�a�am sobie, jak maleje, znika. Teraz szykuj� miejsce na ten Centymetr, rozrastaj�cy si� w brzuchu, g�owie, mojej przysz�o�ci.
Koniec sierpnia
8. tydzie�:
Dziecko jest wielko�ci ziarna fasoli 14-20 mm. Na twarzy wida� dziurki nosa. Tworz� si� uszy. Palce s� jeszcze ukryte w fa�dach sk�ry. W sercu rozwijaj� si� zastawki. Doskonal� si� p�uca.
O trzeciej ko�cz� pisa� ostatni� stron� Miasteczka, cudem zd��y�am. O czwartej na lotnisko. �egnamy si�, Pietuszka �egna nas dwoje: �Dbaj o Po��. Upieram si�, �e b�dzie Nana albo Lula.
- Ty wybra�e� nazwisko, zostaw mi imi�.
- �adna Lula.
- A Pola to ma na pewno przylizane jasne w�osy, przedzia�ek po�rodku i perkalow� sukienk� - wybrzydzam.
- W�a�nie, od razu si� j� widzi.
- Przegadamy - wiem, nikomu nie podoba si� Lula, mo�e uda mi si� z Nan�, mamy na to p� roku. Je�eli b�dzie ch�opiec - te� jak najpro�ciej: Teo.
Pietuszka wyczuwa dziewczynk�.
Celnik przegania nas do wyrysowanej na pod�odze zagrody z ��tym napisem PUSS - ca�owalnik. Natychmiast przechodzi nam czu�e natchnienie.
Do odlotu zosta�o p� godziny. Z baru przep�oszy� mnie papierosowy dym. �a�� po zat�oczonym korytarzu, chroni�c si� przed buchaj�cymi z free shopu perfumami. Jest k�cik dla palaczy, dla zjadaczy sushi, a nie ma bezwonnego k�ta dla takich ps�w jak ja. Wyczuwam cienie zapach�w, ich prawdziwe intencje ukryte pod kwiatowym bukietem perfum. S�odko�ci ulatuj� z flakon�w szybciej ni� z obietnic pijaka i zostaje to, co na dnie - alkohol. Nie wiem, gdzie si� schowa�. Z nosa pocieknie mi zaraz krew. Perfumowany smr�d prze�ar� gard�o.
Nie tak dawno potrafi�am zamyka� oczy i wyobra�a� sobie przestrze� zapachu - jego pofa�dowanie, przezroczysto��. Wydr��enie suchego aromatu kandyzowanych gruszek albo �liwek. Issaye Miyake by�y nagrzane s�o�cem, Shalimar mia�o faluj�c� powierzchni� aksamitu. CK One oddala�o si� zawsze na wyci�gni�cie d�oni, nie da�o si� dotkn��. Perfumy by�y samotne, od razu doros�e i mia�y tylko wspomnienia (zapach�w).
Dla mnie s� te� wspomnieniem zmys�u, kt�ry sta� si� nagle najwa�niejszy. Po co mi ten monstrualny w�ch? �eby odr�ni� miligramy starego jedzenia i nie zatru� nimi dziecka? Ucieka� od niby-bezwonnych plastik�w, paruj�cych chemi�?
Powonienie by�o pierwszym uczuciem, gnie�d��cym si� w starym, gadzim m�zgu, i pami�ci� tego, co dobre albo z�e. Ka�dy aromat o�ywia wspomnienia schowane pod now� kor� ludzkiego m�zgu. Nie spos�b opisa� zapachu - jest najwcze�niejsz� emocj� z czas�w, gdy nie znali�my s��w. Czy dlatego zamiast ludzkiego nosa musz� mie� w ci��y w�ch gada, p�aza, poluj�cego drapie�nika, �e nosz� w sobie kijank� embrionu, ogoniastego stworka, powtarzaj�cego mord�g� ewolucji? Na pocz�tku m�j brzuch by� oceanicznym akwarium, potem terrarium. Czy dzisiaj jestem gadzi� matk�? Matk� jaszczurk� albo w�sz�cym ma�ym ssakiem. �wicz� zwierz�cy instynkt macierzy�stwa a� do zostania ludzk� mam�? A kiedy powstaje dusza? Przed ogonem i p�etwami czy po? Dla �wi�tego Tomasza pocz�cie nie by�o jednoczesne ze stworzeniem ludzkiej istoty obdarzonej dusz�. Ona wciela�a si� w cz�owieka p�niej, jeszcze p�niej w dziewczynk�.
O ile pami�tam, Stw�rca o�ywi� Adama, wdychaj�c mu dusz� przez nos. Nie ducha, ale jedn� z dusz, zwan� Nefesz, t� uwik�an� w cia�o, si�� �yciow� wsp�ln� wszystkim zwierz�tom. St�d bezbronno�� mojego nosa, przez kt�ry B�g przetacza Ci odwieczny oddech zwierzaczkowego �ycia - Nefesz? Zakrywam twarz chustk� i robi� g��boki wdech, id�c po cuchn�cej plastikiem wyk�adzinie do samolotu. Czu� troch� paliwo. Dopiero na wysoko�ci dziesi�ciu kilometr�w, gdy powietrze nie wciska mi do nosa wszystkich zapach�w, mog� odetchn��. Min�y md�o�ci, jestem znowu jak dawniej, przyg�uch� od zmiany ci�nienia, przy�lep� (wyjmuj� wysychaj�ce szk�a kontaktowe), pozbawion� w�chu sob�.
Z Ok�cia prosto do Holidaya. Zmierzch, koniec lata. W hotelu c