8526
Szczegóły |
Tytuł |
8526 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8526 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8526 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8526 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ISABEL ALLENDE
DOM DUCH�W
prze�o�y� Zbigniew Marcin Kowalewski
Warszawskie
Wydawnictwo Literackie
MUZA SA
Tytu� orygina�u: La casa de los espiritus
Projekt ok�adki: El�bieta Chojna
Redakcja: Zofia Wasitowa
Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz
Korekta: Joanna Christianus
I
� Isabel Allende, 1982
for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 1996, 2003 � for the Polish translation by Zbigniew M. Kowalewski Cover
photograph � by Marcia Lieberman
ISBN 83-7079-962-0
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA Warszawa 2003
SPIS TRE�CI
Pi�kna Rosa 9
Las Tres Marias 56
Clara Jasnowidz�ca 96
Czas duch�w 132
Kochankowie 178
Zemsta 218
Bracia 257
Hrabia 301
Ma�a Alba 320
Doba zapa�ci 356
Przebudzenie 388
Konspiracja 414
Terror 446
Godzina prawdy 492
Epilog 512
Mojej matce, babce i innym niezwyk�ym kobietom ivyst�puj�cym w tej opowie�ci
I. A.
W ko�cu jak d�ugo �yje cz�owiek? �yje tysi�c lat czy tylko rok? �yje tydzie� czy kilka wiek�w? Na jak d�ugo
umiera cz�owiek? Co to znaczy na zawsze?
Pablo Neruda
PI�KNA ROSA
Barrabas przyjecha� do nas drog� morsk�, zapisa�a delikatn� kaligrafi� ma�a Clara. Ju� w�wczas mia�a
zwyczaj zapisywa� rzeczy wa�ne, p�niej za�, gdy zaniem�wi�a, zapisywa�a r�wnie� b�ahostki, nie
podejrzewaj�c, �e w pi��dziesi�t lat p�niej pos�u�� si� jej zeszytami, by przywr�ci� pami�� o tamtej
epoce i przetrwa� czasy trwogi, kt�re nadesz�y. Barrabasa przywieziono w Wielki Czwartek. Siedzia�
we wstr�tnej klatce pokryty w�asnymi ekskrementami i moczem i spogl�da� zagubionym wzrokiem
n�dznego i bezbronnego wi�nia, lecz po kr�lewskim sposobie trzymania �ba i rozmiarach ko�ci
mo�na by�o si� domy�li�, �e wyro�nie na owego legendarnego giganta, jakim sta� si� p�niej.
Rankiem tego dnia panowa�a senna, przypominaj�ca jesie� atmosfera, tote� nic nie zwiastowa�o
wydarze�, kt�re opisa�a dziewczynka, aby nie posz�y w niepami��; mia�y one miejsce podczas sumy
w ko�ciele �w. Sebastiana, w kt�rej wzi�a udzia� wraz z ca�� rodzin�. Figury �wi�tych przykryto na
znak �a�oby fioletowymi p�achtami, kt�re jak co rok o tej porze dewotki powyci�ga�y z szafy w
zakrystii
i odkurzy�y, i pod �a�obnymi prze�cierad�ami kr�lestwo niebieskie wygl�da�o jak stos mebli przed
przeprowadzk� - tego �a�osnego efektu nie mog�y zr�wnowa�y� ani �wiece i kadzid�o, ani j�ki
organ�w. Zamiast pe�nokszta�tnych �wi�tych z identycznymi twarzami cierpi�tnik�w, w wyszukanych
perukach z w�os�w zmar�ych, rubinach, per�ach, szmaragdach z malowanego szk�a i strojach
florenckiej szlachty, wida� by�o stercz�ce gro�nie ciemne, zamazane sylwetki. Jedynym, kt�remu
�a�oba wychodzi�a na korzy��, by� patron ko�cio�a, �w. Sebastian, poniewa� podczas Wielkiego
Tygodnia oszcz�dzano wiernym widoku jego nieprzyzwoicie wygi�tego cia�a, przeszytego p�
tuzinem strza�, ociekaj�cego krwi� i �zami niczym cierpi�cy homoseksualista, kt�rego rany, cudownie
�wie�e dzi�ki p�dzlowi ojca Restrepo, budzi�y w Clarze wstr�t.
By� to d�ugi tydzie� skruchy i postu: nie grano w karty, nie s�uchano muzyki, kt�ra mog�aby zach�ca�
do rozpusty lub sprzyja� zaniedbaniu, i na tyle, na ile by�o to mo�liwe, okazywano smutek i
przestrzegano czysto�ci, cho� w�a�nie w tych dniach diabe� szczeg�lnie natr�tnie wodzi� s�abe cia�o
katolickie na pokuszenie. Post polega� na spo�ywaniu delikatnych ciastek z ciasta francuskiego,
smakowitych duszonych warzyw, puszystych plack�w kukurydzianych i wielkich ser�w
przywiezionych ze wsi, kt�rymi rodziny upami�tnia�y M�k� Pa�sk�, wystrzegaj�c si� kosztowania
nawet najmniejszego kawa�ka mi�sa lub ryby pod gro�b� eks-komuniki, przed kt�r� ostrzega� ojciec
Restrepo. Nikt nie odwa�y�by si� okaza� mu niepos�usze�stwa. Ksi�dz by� wyposa�ony w d�ugi
oskar�ycielski palec, kt�rym publicznie wskazywa� grzesznik�w, i w j�zyk wy�wiczony w targaniu
uczuciami wiernych.
- Ty z�odzieju, kt�ry okrad�e� Ko�ci�! - krzycza� z ambony wskazuj�c na m�odzie�ca usi�uj�cego
zas�oni� twarz
10
ko�nierzem. - Ty bezwstydnico, kt�ra prostytuujesz si� w dokach! - oskar�a� zniedo��nia��,
dr�czon� artretyzmem i oddan� Matce Boskiej z Karmelu do�� Ester Trueb�, kt�ra zaskoczona
przeciera�a oczy, gdy� nawet nie zna�a znaczenia tego s�owa ani nie wiedzia�a, gdzie znajduj� si� doki.
- Kajajcie si�, grzesznicy, nieczysta padlino, niegodna ofiary Naszego Pana! Po��cie! Okazujcie
skruch�!
Kap�an musia� pow�ci�ga� gorliwo��, z jak� wype�nia� swoje powo�anie, aby nie okaza� otwartego
niepos�usze�stwa zwierzchnikom ko�cielnym, kt�rzy uginaj�c si� przed wiatrami modernizmu byli
przeciwni noszeniu w�osiennicy pokutniczej i biczowaniu si�. On sam by� zwolennikiem garbowania
sk�ry jako �rodka walki ze s�abo�ciami duszy. S�yn�� z rozpasanego krasom�wstwa. Najwierniejsi
chodzili za nim z parafii do parafii i pocili si� s�ysz�c, jak m�wi o cierpieniach grzesznik�w w piekle,
cia�ach rozszarpywanych przez wymy�lne maszyny do tortur, wiecznych ogniach, hakach, kt�re
przebija�y cz�onki m�skie, obrzydliwych gadach, wchodz�cych w otwory kobiece, i o wielu innych
rodzajach ka�ni, kt�rymi ubarwia� ka�de kazanie, by sia� strach bo�y. Opisywa� nawet
najintymniejsze anomalie samego szatana, a wszystko to czyni� z akcentem galisyjskim; jego misj�
kap�ana na tym padole by�o potrz�sanie sumieniami zoboj�tnia�ych Kreol�w.
Severo del Valle by� ateist� i masonem, lecz mia� ambicje polityczne i nie m�g� pozwoli� sobie na
luksus nieobecno�ci na najbardziej ucz�szczanych mszach w niedziele i �wi�ta ko�cielne. Jego �ona
Nivea wola�a porozumiewa� si� z Bogiem bez po�rednik�w, �ywi�a g��bok� nieufno�� do os�b w
sutannach i nudzi�y j� opisy nieba, czy��ca i piek�a, lecz towarzyszy�a m�owi powodowanemu
parlamentarnymi ambicjami, poniewa� mia�a nadziej�, �e je�li zasi�dzie w Kongresie, to ona
uzyska dla kobiet prawo g�osu, o kt�re
11
walczy�a od dziesi�ciu lat, nie trac�c animuszu mimo wielokrotnego zachodzenia w ci���. W ten Wielki
Czwartek ojciec Restrepo doprowadzi� s�uchaczy swoimi apokaliptycznymi wizjami do granic wytrzyma�o�ci i
Nivea dosta�a md�o�ci. Zastanawia�a si�, czy zn�w nie jest w ci��y. Mimo podmywania si� octem i g�bk�
nas�czon� ��ci� wyda�a na �wiat pi�tna�cioro dzieci, z kt�rych �y�o jedena�cioro, i mia�a powody s�dzi�, �e
dochowa�a si� ju� ca�ego potomstwa, poniewa� najm�odsza c�rka, Clara, mia�a dziesi�� lat. Wygl�da�o na to, �e
jej zdumiewaj�ca p�odno�� wytraca wreszcie impet. Sk�onna by�a upatrywa� przyczyn� z�ego samopoczucia we
fragmencie kazania ojca Restrepo, w kt�rym wskaza� na ni� m�wi�c o faryzeuszach chc�cych zalegalizowa�
b�karty i �luby cywilne, spowodowa� rozk�ad rodziny, ojczyzny, w�asno�ci i Ko�cio�a, przyzna� kobietom t�
sam� pozycj� spo�eczn� co m�czyznom i rzuci� otwarte wyzwanie prawom boskim, kt�re s� w tej dziedzinie
bardzo precyzyjne. Nivea i Severo zajmowali wraz z dzie�mi ca�y trzeci rz�d �awek. Clara siedzia�a obok matki,
kt�ra z niecierpliwo�ci� �ciska�a jej r�k�, ilekro� ksi�dz rozwodzi� si� zbytnio nad grzechami cielesnymi,
poniewa� wiedzia�a, �e pod wp�ywem jego wywod�w ma�a sk�onna jest tworzy� w swojej wyobra�ni obrazy
nawet najbardziej nieprawdopodobnych zbocze�, o czym �wiadczy�y pytania, kt�re zadawa�a i na kt�re nikt nie
umia� odpowiedzie�. Clara by�a przedwcze�nie dojrza�a i mia�a bujn� wyobra�ni�, kt�r� wszystkie kobiety w
rodzinie dziedziczy�y po matkach. W ko�ciele podnios�a si� temperatura i przenikliwy zapach �wiec, kadzid�a i
zbitego t�umu pot�gowa� nudno�ci. Nivea pragn�a, by uroczysto�� sko�czy�a si� wreszcie i by mog�a wr�ci� do
ch�odnego domu, usi��� w korytarzu mi�dzy paprociami i delektowa� si� popijan� z dzbana orszad�, kt�r� Nana
przygotowywa�a w dni �wi�teczne. Przyjrza�a si�
12
dzieciom; najm�odsze by�y zm�czone, sztywne w niedzielnych strojach, a uwaga starszych zaczyna�a si�
rozprasza�. Jej wzrok pad� na Ros�, najstarsz� z �yj�cych c�rek, i jak zwykle dozna�a uczucia zaskoczenia.
Dziwna uroda Rosy mia�a w sobie co� niepokoj�cego, przed czym nawet ona nie mog�a uciec; wydawa�a si�
ulepiona z innej ni� rasa ludzka gliny. Nim Rosa przysz�a na �wiat, Nivea wiedzia�a, �e b�dzie to dziecko nie z
tego �wiata, bo widywa�a je w snach, tote� nie zdziwi�a si�, gdy po�o�na krzykn�a z wra�enia na widok
noworodka. Rosa urodzi�a si� bia�a, g�adka, bez zmarszczek, jak fajansowa lalka, z zielonymi w�osami i ��tymi
oczyma i - jak powiedzia�a po�o�na �egnaj�c si� znakiem krzy�a - by�a najcudowniejszym stworzeniem, jakie
pojawi�o si� na ziemi od czas�w grzechu pierworodnego. Od pierwszej k�pieli Nana my�a jej w�osy wywarem z
rumianku, co z�agodzi�o ich barw�, nadaj�c im odcie� starego br�zu, i k�ad�a nag� na s�o�cu, aby wzmocni�
sk�r�, kt�ra w najbardziej delikatnych okolicach brzucha i pod pachami by�a niemal przezroczysta, tak �e wida�
by�o �y�y i ukryt� tkank� mi�niow�. Okaza�o si� jednak, �e te cyga�skie wybiegi nie wystarcz�, i szybko
rozesz�a si� pog�oska, �e oto urodzi� si� anio�. Nivea mia�a nadziej�, �e niewdzi�czny okres dorastania
przysporzy c�rce pewnych niedoskona�o�ci, lecz nic takiego nie nast�pi�o - przeciwnie, osiemnastoletnia Rosa
nie przyty�a i nie dosta�a pryszczy na twarzy, przyby�o jej natomiast morskiego wdzi�ku. Mi�kki lazurowy
po�ysk sk�ry, kolor w�os�w, powolno�� ruch�w, ciche usposobienie przypomina�y mieszka�ca w�d. By�o w niej
co� z ryby i gdyby mia�a ogon pokryty �usk�, by�aby w spos�b oczywisty syren�, lecz fakt, �e by�a dwuno�na,
sytuowa� j� na niewyra�nej granicy mi�dzy postaci� ludzk� a mitologiczn�. Mimo wszystko wiod�a niemal
normalny tryb �ycia, mia�a narzeczonego i nale�a�o si� spodziewa�, �e pewnego dnia
13
wyjdzie za m��, a w�wczas odpowiedzialno�� za jej urod� przejdzie w inne r�ce. Rosa pochyli�a
g�ow� i promie� s�o�ca, kt�ry przenikn�� przez gotyckie witra�e ko�cio�a, nada� jej profilowi �wietln�
obw�dk�. Niekt�rzy z obecnych obejrzeli si� i zacz�li szepta� mi�dzy sob�, co zdarza�o si� cz�sto,
gdy mijali Ros�, lecz ta zdawa�a si� niczego nie dostrzega�; by�a odporna na pr�no�� i tego dnia
bardziej nieobecna duchem ni� zwykle, gdy� wyobra�a�a sobie nowe gatunki bestii, kt�re mia�a
zamiar wyszy� na obrusie - p�-ptaki i p�ssaki pokryte pi�rami w kolorach t�czy, wyposa�one w
rogi i kopyta, stworzenia tak grube i o tak kr�tkich skrzyd�ach, �e rzuca�y wyzwanie prawom biologii i
aerodynamiki. Rzadko my�la�a o narzeczonym, Estebanie Truebie, nie dlatego �e go nie kocha�a, lecz
dlatego �e by�a zapominalska oraz z powodu d�ugiej roz��ki, kt�ra trwa�a ju� dwa lata. Esteban
pracowa� w kopalniach na p�nocy kraju. Pisywa� do niej systematycznie i od czasu do czasu Rosa
odpowiada�a mu na listy wysy�aj�c przepisane wiersze i rysunki kwiat�w malowanych tuszem na
pergaminie. Z owej korespondencji, kt�rej tajemnic� Nivea gwa�ci�a regularnie, Rosa dowiedzia�a si�,
jak bardzo ryzykowny jest zaw�d g�rnika, nieustannie nara�onego na zasypanie, uganiaj�cego si� za
nieuchwytnymi z�o�ami kruszcu, zabiegaj�cego o kredyty na konto szcz�liwego zbiegu okoliczno�ci,
ufnego, �e pojawi si� cudowna z�ota �y�a, kt�ra szybko pozwoli mu zbi� fortun� i powr�ci�, a wtedy -
jak pisa� zawsze na ko�cu list�w - b�dzie m�g� zaprowadzi� Ros� do o�tarza i stanie si�
najszcz�liwszym cz�owiekiem we wszech�wiecie. Lecz Rosie nie spieszy�o si� do zam��p�j�cia i
prawie zapomnia�a o jedynym poca�unku, jaki wymienili na po�egnanie; nie pami�ta�a te� koloru oczu
upartego narzeczonego. Pod wp�ywem romantycznych powie�ci, kt�re stanowi�y jej jedyn� lektur�,
lubi�a wyobra�a� go sobie w butach z cholewami,
14
osmalonego pustynnym wiatrem, ryj�cego ziemi� w poszukiwaniu skarb�w pirat�w lub zakopanych
dublon�w hiszpa�skich i klejnot�w inkaskich i nie odnosi�y skutku �adne wyja�nienia Nivei, kt�ra
stara�a si� j� przekona�, �e bogactwo kopal� tkwi w kamieniach, bo Rosie wydawa�o si� rzecz�
niemo�liw�, �eby Esteban zbiera� tony ska� w nadziei, i� poddane niegodziwym procesom
krematoryjnym wypluj� gram z�ota. Tymczasem czeka�a na niego nie nudz�c si�, niewzruszona w
obliczu ogromnego zadania, kt�re sobie postawi�a: wyhaftowania najwi�kszego na �wiecie obrusa.
Zacz�a od ps�w, kot�w i motyli, lecz szybko jej dzie�em zaw�adn�a fantazja i stopniowo pojawia� si�
raj, w kt�rym �y�y nieprawdopodobne bestie, rodz�ce si� pod jej ig�� na oczach zatroskanego ojca.
Severo uwa�a�, �e ju� czas, aby c�rka przebudzi�a si� z letargu i zacz�a chodzi� po ziemi, nauczy�a
si� wykonywania niekt�rych czynno�ci domowych i przysposobi�a si� do ma��e�stwa, ale Nivea nie
podziela�a jego niepokoju. Wola�a nie zak��ca� spokoju c�rki przyziemnymi wymaganiami, bo czu�a,
�e Rosa jest istot� niebia�sk�, kt�rej nie jest pisane wytrwa� d�ugo w prostackim ruchu tego �wiata, i
dlatego pozostawia�a j� w spokoju w�r�d k��bk�w nici i nie mia�a zastrze�e� do koszmar�w ogrodu
zoologicznego, kt�ry haftowa�a.
W gorsecie Nivei z�ama� si� fiszbin i jego szpic wbi� si� jej mi�dzy �ebra. Czu�a, �e dusi si� w sukni z
niebieskiego aksamitu, �e koronkowy ko�nierz jest za wysoki, r�kawy za w�skie, talia tak bardzo
dopasowana, �e gdy rozwi�zywa�a pas, przez p� godziny, dop�ki wn�trzno�ci nie wr�ci�y do
normalnego po�o�enia, cierpia�a na kolk� w brzuchu. Cz�sto dyskutowa�a o tym z przyjaci�kami-
sufra�ystkami i razem dosz�y do wniosku, �e dop�ki kobiety nie obetn� sp�dnic i w�os�w i nie zrzuc�
halek, dop�ty nie b�dzie mia�o znaczenia, czy mog� studiowa� medycyn� i g�osowa�, bo nie
15
b�d� do tego zdolne, lecz sama nie mia�a odwagi zrezygnowa� jako jedna z pierwszych z poddawania
si� wymogom mody. Zauwa�y�a, �e galisyjski g�os przesta� ku� m�otem jej m�zg. W kazaniu nast�pi�a
bowiem jedna z d�ugich pauz, kt�re ksi�dz czyni� cz�sto, �wiadomy efektu niezr�cznej ciszy. W takich
chwilach jego p�on�cy wzrok przesuwa� si� po kolei po twarzach wszystkich parafian. Nivea
wypu�ci�a d�o� Clary i odszuka�a w r�kawie chusteczk�, kt�r� star�a kropl� potu p�yn�c� po szyi.
Cisza sta�a si� g�sta, czas zdawa� si� stan�� w miejscu, ale nikt nie odwa�y� si� kaszln�� lub zmieni�
pozycji w obawie, �e zwr�ci na siebie uwag� ojca Restrepo. Ostatnie s�owa jego kazania odbija�y si�
jeszcze echem mi�dzy kolumnami.
Jak wspomina�a po latach Nivea, w tej w�a�nie chwili, po�r�d trwogi i ciszy, da� si� s�ysze� bardzo
wyra�nie g�os ma�ej Clary:
- Pst! Ojcze Restrepo! Gdyby bajka o piekle okaza�a si� zwyk�ym k�amstwem, to dopiero wszyscy
spieprzyliby�my spraw�...
Palec wskazuj�cy, kt�ry by� ju� wzniesiony w g�r� i mia� grozi� nowymi ka�niami, zawis� jak parasol
nad g�ow� jezuity. Ludzie przestali oddycha�, a ci, co drzemali, ockn�li si�. Ma��onkowie del Valle
zareagowali jako pierwsi czuj�c, �e ogarnia ich panika, i widz�c, �e ich dzieci zaczynaj� wierci� si�
nerwowo. Severo zrozumia�, �e powinien co� uczyni�, nim wybuchnie zbiorowy �miech lub dojdzie
do jakiego� niebia�skiego kataklizmu. Chwyci� �on� pod rami�, a Clar� za ko�nierz i d�ugimi krokami
wypad� z ko�cio�a ci�gn�c je za sob�; za nim pod��a�y pozosta�e dzieci, kt�re kup� rzuci�y si� ku
drzwiom. Wyszli, nim ksi�dz zd��y� przywo�a� grom, kt�ry mia� ich zamieni� w s�upy soli, lecz i tak
za progiem us�yszeli jego straszny g�os ura�onego archanio�a:
16
- Op�tana przez diab�a! Grzesz�ca pych� i op�tana!
S�owa ojca Restrepo utkwi�y rodzinie w pami�ci jak gro�na diagnoza i w ci�gu nast�pnych lat cz�sto
je wspominano. Jedyn� osob�, kt�ra nigdy nie my�la�a o nich, by�a sama Clara - odnotowa�a je w
dzienniku, a potem pu�ci�a w niepami��. Natomiast rodzice nie mogli ich zapomnie�, cho� byli zgodni
co do tego, �e op�tanie przez diab�a i pycha to zbyt ci�kie grzechy jak na tak ma�� dziewczynk�. Bali
si� ludzkich z�orzecze� i fanatyzmu ojca Restrepo. Dot�d nie nadawali nazwy dziwactwom
najm�odszej c�rki ani nie kojarzyli ich z wp�ywami szata�skimi. Brali je za cech� osobowo�ci
dziewczynki na takiej samej zasadzie, na jakiej utykanie uwa�ali za cech� Luisa, a urod� za cech�
Rosy. Si�a zmys��w Clary nikomu nie przeszkadza�a i nie powodowa�a powa�niejszych
nieporz�dk�w; przejawia�a si� prawie zawsze w ma�o wa�nych dziedzinach i ujawnia�a wy��cznie w
czterech �cianach domu rodzinnego. Czasami, w porze posi�ku, gdy wszyscy siedzieli w wielkiej
jadalni - ka�dy w miejscu �ci�le okre�lonym wed�ug kryteri�w godno�ci i w�adzy - nagle zaczyna�a
wibrowa� solniczka i przesuwa�a si� mi�dzy kielichami i talerzami bez udzia�u jakichkolwiek znanych
�r�de� energii czy sztuczek iluzjonist�w. Nivea szarpa�a w�wczas Clar� za warkocz i w ten spos�b
sprawia�a, �e c�rka porzuca�a lunatyczne roztargnienie i przywraca�a normalne po�o�enie solniczce,
kt�ra nieruchomia�a w jednej chwili. Gdy mieli go�ci, bracia zorganizowali si� tak, �e ten, kt�ry
siedzia� najbli�ej, uderza� d�oni� w przedmiot poruszaj�cy si� na stole, nim go�cie zd��yli zauwa�y�,
co si� dzieje, i poderwa� si� z wra�enia. Rodzina spo�ywa�a posi�ek bez komentarzy. Przyzwyczajono
si� r�wnie� do przepowiedni najm�odszej siostry. Z pewnym wyprzedzeniem og�asza�a trz�sienia
ziemi, co by�o bardzo wygodne w tym kraju katastrof, bo pozwala�o zabezpieczy� na czas serwis
sto�owy
17
i trzyma� w zasi�gu r�ki kapcie, w kt�rych noc� wybiega�o si� z domu. W wieku sze�ciu lat Clara
przepowiedzia�a, �e ko� wyrzuci Luisa z siod�a, ale ten nie chcia� jej s�ucha� i w rezultacie mia� zwichni�te
biodro. Z biegiem czasu jego lewa noga sta�a si� kr�tsza i musia� nosi� specjalny but na grubej podeszwie, kt�ry
sam sobie fabrykowa�. Tym razem Nive� ogarn�� niepok�j, lecz Nana uspokoi�a j� m�wi�c, �e wiele dzieci lata
jak muchy, t�umaczy sny i rozmawia z duchami, ale wszystkim to mija, gdy trac� niewinno��.
- Niech pani poczeka, a� dziecko doro�nie - wyja�ni�a. - Gdy tylko dostanie demonstracji, minie jej sk�onno��
do poruszania mebli i przepowiadania nieszcz��.
Clara by�a ulubienic� Nany. Nana pomog�a jej si� urodzi� i jako jedyna rozumia�a naprawd� cudaczn� natur�
dziewczynki. Gdy Clara wysz�a z brzucha matki, Nana uko�ysa�a j�, umy�a i odt�d kocha�a rozpaczliwie t�
kruch� istot� z zaflegmionymi p�ucami, kt�ra w ka�dej chwili mog�a straci� oddech i zsinie� i kt�r�, gdy
brakowa�o jej powietrza, musia�a wielekro� o�ywia� ciep�em swoich wielkich piersi, poniewa� wiedzia�a, �e jest
to jedyne lekarstwo na astm� - o wiele skuteczniejsze od alkoholizowanych syrop�w doktora Cue-
vasa.
W ten Wielki Czwartek Severo przechadza� si� po salonie zatroskany z powodu skandalu, kt�ry c�rka wywo�a�a
podczas sumy. Argumentowa�, �e w XX wieku - wieku o�wiecenia, nauki i techniki, w kt�rym poj�cie diab�a
zosta�o ostatecznie zdyskredytowane - tylko taki fanatyk, jak ojciec Restrepo, mo�e wierzy� w op�tanie. Nivea
przerwa�a mu m�wi�c, �e nie o to chodzi. Niebezpiecze�stwo polega�o na tym, �e je�li wie�� o wyczynach c�rki
rozejdzie si� na zewn�trz, a ksi�dz zacznie bada� spraw�, to wszyscy b�d� o tym rozprawia�.
- Ludzie zaczn� przychodzi� i ogl�da� j� jak jakie� dziwad�o - rzek�a Nivea.
18
- A partia liberalna p�jdzie w choler� - doda� Severo, kt�ry rozumia�, jak� szkod� mo�e wyrz�dzi� jego karierze
politycznej to, �e ma w swojej rodzinie osob� zaczarowan�.
Rozmawiali o tym, gdy wesz�a Nana szuraj�c espadrylami i szeleszcz�c nakrochmalonymi halkami i
zawiadomi�a, �e na patio jest kilku m�czyzn, kt�rzy wy�adowuj� nieboszczyka. Tak by�o naprawd�. Wjechali
wozem zaprz�onym w cztery konie, zaj�li ca�e pierwsze patio, rozjechali kamelie i zapaprali ko�skimi
odchodami l�ni�cy bruk, po czym zatrzymali si� w ob�oku kurzu, w�r�d stukotu kopyt koni przebieraj�cych
przednimi nogami i z�orzecze� przes�dnych m�czyzn, kt�rzy wymachiwali r�kami usi�uj�c odp�dzi� czary.
Przywie�li zw�oki wuja Marcosa z ca�ym jego ekwipunkiem. W zgie�ku wodzi� rej s�odki jak mi�d cz�owieczek
w czarnym surducie i za du�ym kapeluszu; zacz�� wyg�asza� uroczyst� mow�, by wyja�ni� okoliczno�ci zgonu,
ale Nivea przerwa�a mu brutalnie, rzucaj�c si� na zakurzon� trumn�, w kt�rej spoczywa�y szcz�tki jej
najukocha�szego brata. Nivea krzycza�a, �e maj� otworzy� wieko, bo chce go zobaczy� na w�asne oczy. Ju� raz
zdarzy�o si� jej pochowa� go, tote� w�tpi�a, czy i tym razem jego �mier� jest ostateczna. Krzyki Nivei �ci�gn�y
ca�� liczn� s�u�b� domow� i wszystkie dzieci, kt�re przybieg�y s�ysz�c po�r�d �a�obnych lament�w imi� wuja.
Clara nie widzia�a wuja Marcosa od kilku lat, ale pami�ta�a go bardzo dobrze. By� to jedyny ca�kowicie wyra�ny
obraz z jej dzieci�stwa i dla przywo�ania go nie musia�a zerka� na wisz�cy w salonie dagerotyp, na kt�rym
wida� go by�o w stroju podr�nika; podpiera� si� dubelt�wk� starego typu i trzyma� praw� nog� na szyi
malajskiego tygrysa; mia� postaw� r�wnie tryumfaln� jak ta, kt�r� zauwa�y�a u Matki Boskiej z g��wnego
o�tarza, depcz�cej pokonanego diab�a w�r�d gipsowych chmur i bladych anio��w. Wystarczy�o, �e
19
Clara zamkn�a oczy, a ju� widzia�a wuja w ca�ej okaza�o�ci, zahartowanego w najsurowszych klimatach kuli
ziemskiej, chudego, z w�sami flibustiera, mi�dzy kt�rymi w dziwnym u�miechu b�yszcza�y z�by jak u rekina.
Wydawa�o si� niemo�liwe, �eby spoczywa� teraz w czarnej skrzyni stoj�cej na �rodku patio.
Ka�de odwiedziny Marcosa u jego siostry Nivei trwa�y kilka miesi�cy, co wywo�ywa�o rado�� siostrze�c�w, a w
szczeg�lno�ci Clary, oraz burz�, w kt�rej zamazywa�y si� horyzonty domowego �adu. Dom wype�nia� si�
kuframi, zabalsamowanymi zwierz�tami, strza�ami india�skimi, torbami marynarskimi. Co krok potr�cano jakie�
dziwaczne graty, zewsz�d wy�azi�y niesamowite robaki, kt�re przywieziono tu z odleg�ych l�d�w i kt�re
ko�czy�y �ywot bezlito�nie rozgniatane w ka�dym zak�tku domu szczotk� Nany. Jak mawia� Severo, wuj
Marcos mia� maniery ludo�ercy. Noce sp�dza� w salonie wykonuj�c niezrozumia�e ruchy, kt�re - jak si�
p�niej okaza�o - by�y �wiczeniami doskonal�cymi kontrol� umys�u nad cia�em i poprawia�y trawienie. W
kuchni robi� do�wiadczenia z alchemii, wype�niaj�c ca�y dom ob�okami cuchn�cych dym�w, i psu� garnki
substancjami trwa�ymi, kt�rych nie mo�na by�o oderwa� od dna. Podczas gdy inni usi�owali spa�, on przeci�ga�
walizy po korytarzach, �wiczy� ostre d�wi�ki na barbarzy�skich instrumentach i uczy� m�wi� po hiszpa�sku
papug�, kt�rej j�zyk ojczysty pochodzi� znad Amazonki. W ci�gu dnia spa� na hamaku rozwieszonym w
korytarzu mi�dzy dwiema kolumnami, nie maj�c na sobie nic pr�cz opaski na biodrach, co wprawia�o Severa w
z�y humor, lecz Nivea usprawiedliwia�a Marcosa, kt�ry przekona� j�, �e w takim samym stroju naucza�
Nazarejczyk. Clara, cho� by�a wtedy bardzo ma�a, pami�ta�a doskonale, jak wuj Marcos po raz pierwszy przy-
jecha� do nich po powrocie z jednej ze swoich licznych
20
podr�y. Rozgo�ci� si� tak, jakby mia� zamiar zamieszka� na sta�e. Po kr�tkim czasie znudzony uczestniczeniem
w panie�skich wieczorkach, na kt�rych pani domu gra�a na pianinie, gr� w karty i ponagleniami ze strony
wszystkich krewnych, �eby si� ustatkowa� i podj�� prac� aplikanta w kancelarii adwokackiej Severa del Valle,
kupi� sobie katarynk� i zacz�� chodzi� z ni� po ulicach z zamiarem uwiedzenia kuzynki Antoniety, a przy okazji
zabawia� publiczno�� muzyk� na korbk�. Maszyna by�a tylko brudn� skrzyni� na k�kach, ale namalowa� na niej
motywy marynarskie i doprawi� imitacj� komina okr�towego. W rezultacie wygl�da�a na kuchni� opalan�
w�glem. Na katarynce grywa� na przemian marsza wojskowego i walca, a mi�dzy jednym a drugim obrotem
korbki papuga, kt�ra nauczy�a si� hiszpa�skiego, cho� mia�a w dalszym ci�gu obcy akcent, przyci�ga�a
publiczno�� ostrymi wrzaskami. Z pude�ka wyci�ga�a dziobem losy, kt�re on sprzedawa� gapiom. R�owe,
zielone i niebieskie karteczki by�y tak pomys�owe, �e zawsze trafia�y w najskrytsze �yczenia klienta. Poza
losami handlowa� pi�eczkami z trocin, kt�re s�u�y�y dzieciom do zabawy, i proszkami przeciwdzia�aj�cymi
impotencji, kt�re sprzedawa� porozumiewaj�c si� p�g�osem z przechodniami cierpi�cymi na t� dolegliwo��.
Katarynka by�a ostatni�, rozpaczliw� pr�b� zwr�cenia na siebie uwagi kuzynki Antoniety po fiasku innych,
bardziej konwencjonalnych sposob�w zabiegania o jej wzgl�dy. Uwa�a�, �e �adna kobieta przy zdrowych
zmys�ach nie mo�e pozosta� oboj�tna na serenad� z katarynki. Wzi�� si� wi�c do dzie�a. O zmierzchu stan�� pod
jej oknem i w chwili gdy pi�a z przyjaci�kami herbat�, zagra� marsza wojskowego i walca. Antonieta udawa�a,
�e nie wie, i� to koncert na jej cze��, dop�ki papuga nie zacz�a wywo�ywa� jej po imieniu, i wtedy wychyli�a
si� przez okno. Jej reakcja nie by�a zgodna z oczekiwaniami
21
zakochanego w niej m�czyzny. Przyjaci�ki rozpu�ci�y wie�� po wszystkich salonach w mie�cie i nast�pnego
dnia ludzie zacz�li spacerowa� �r�dmiejskimi ulicami w nadziei, �e ujrz� szwagra Severa del Valle graj�cego na
katarynce i sprzedaj�cego pi�eczki z trocin w towarzystwie zjedzonej przez mole papugi, i b�d� mieli
przyjemno�� przekona� si� na w�asne oczy, �e nawet w najlepszych rodzinach jest czego si� wstydzi�. W obliczu
ha�by domowej Marcos musia� zrezygnowa� z katarynki i wybra� mniej rzucaj�ce si� w oczy metody
oczarowania kuzynki Antoniety, lecz nie przesta� jej n�ka�. Mimo wszystko nie mia� w ko�cu szcz�cia, bo
dziewczyna wysz�a z dnia na dzie� za dyplomat�, starszego od niej
o dwadzie�cia lat, a ten zabra� j� do jakiego� tropikalnego kraju, kt�rego nazwy nikt nie m�g� zapami�ta�, ale
kt�ra kojarzy�a si� z czarnym kolorem sk�ry, bananami i palmami; uwolni�a si� tam od wspomnie� o
pretendencie, kt�ry swoim marszem wojskowym i walcem zrujnowa� jej �ycie, gdy mia�a siedemna�cie lat.
Marcos popad� na dwa czy trzy dni w depresj�, po czym o�wiadczy�, �e nigdy si� nie o�eni
i wybiera si� w podr� dooko�a �wiata. Katarynk� sprzeda� jakiemu� �lepcowi, a papug� zostawi� w spadku
Clarze, ale Nana otru�a j� du�� dawk� tranu, bo nie mog�a znie�� jej lubie�nego spojrzenia, pche� oraz
przera�liwych wrzask�w, kt�rymi zachwala�a losy, pi�eczki z trocin i proszki na impotencj�.
By�a to najd�u�sza podr� Marcosa. Wr�ci� z niej z �adunkiem ogromnych skrzy�, kt�re do ko�ca zimy zalega�y
na ostatnim patio, mi�dzy kurnikiem a sk�adem drewna. Wiosn� przeni�s� skrzynie do Parku Defilad, gdzie
podczas �wi�t narodowych na rozleg�ej przestrzeni gromadzi� si� lud obserwuj�c, jak wojsko maszeruje krokiem
przej�tym od Prusak�w. Gdy otwarto skrzynie, okaza�o si�, �e s� w nich drewniane i metalowe cz�ci oraz
p�achty malowanej tkaniny. Marcos
22
montowa� to wszystko przez dwa tygodnie, zgodnie z instrukcjami zawartymi w podr�czniku w j�zyku
angielskim, kt�rego tre�� odszyfrowywa� za pomoc� swojej niezmo�onej wyobra�ni i s�owniczka. Rezultatem tej
pracy by� ptak o rozmiarach prehistorycznych, kt�ry sprawia� wra�enie jakiego� niesamowitego or�a, by�
pomalowany z przodu i mia� ruchome skrzyd�a, a na grzbiecie �mig�o. Stw�r ten wywo�a� poruszenie. Rodziny
nale��ce do oligarchii zapomnia�y o aferze z katarynk� i Marcos sta� si� bohaterem sezonowych sensacji. Ludzie
chodzili ogl�da� ptaka podczas niedzielnych spacer�w, a sprzedawcy rozmaitych drobiazg�w i w�drowni foto-
grafowie robili wok� dobre interesy. Lecz wkr�tce zainteresowanie publiczno�ci zacz�o spada�. Wtedy Marcos
og�osi�, �e jak tylko si� rozchmurzy, ma zamiar wznie�� si� na ptaku w powietrze i przelecie� nad g�rami. Wie��
rozesz�a si� w ci�gu paru godzin: by�o to najbardziej komentowane wydarzenie roku. Maszyna, ci�ka i
niezgrabna, le�a�a na brzuchu i bardziej przypomina�a rannego kaczora ni� jeden z tych nowoczesnych
aeroplan�w, kt�re zaczynano produkowa� w Ameryce P�nocnej. Nic w jej wygl�dzie nie pozwala�o mniema�,
�e mo�e si� porusza�, a ju� tym bardziej wzbi� si� w powietrze i przelecie� nad za�nie�onymi g�rami. Dzien-
nikarze i gapie stawili si� t�umnie. Marcos u�miecha� si� niezmiennie w odpowiedzi na lawin� pyta� i pozowa�
fotografom, nie udzielaj�c �adnych wyja�nie� technicznych czy naukowych na temat tego, jak zamierza
zrealizowa� swoje przedsi�wzi�cie. Aby obejrze� widowisko, przyje�d�ano nawet z prowincji. W czterdzie�ci
lat p�niej Nicolas, syn jego siostrzenicy Clary, kt�rego Marcos nie zd��y� pozna�, odgrzeba� pomys� lotu,
zawsze korc�cy m�czyzn jego pokroju. Nicolas mia� zamiar uczyni� to w celach komercyjnych, wznosz�c si� w
ogromnej par�wce wype�nionej gor�cym powietrzem, na kt�rej wydrukowana by�a reklama napoj�w
23
gazowanych. Jednak�e w czasach, gdy Marcos zapowiedzia� sw�j lot aeroplanem, nikomu nie przychodzi�o do
g�owy, �e taki pomys� mo�e s�u�y� jakim� celom utylitarnym. On robi� to z zami�owania do przyg�d. Dzie� by�
pochmurny, ale Marcos rozbudzi� tak wielkie oczekiwania, �e nie chcia� odk�ada� lotu. Stawi� si� punktualnie i
nawet nie rzuci� okiem na niebo, kt�re pokrywa�o si� ci�kimi szarymi chmurami. Os�upia�y t�um wype�ni�
wszystkie przyleg�e ulice, wspinano si� na dachy i t�oczno by�o na balkonach okolicznych dom�w i w parku.
�adna impreza polityczna nie zgromadzi�a tylu ludzi, dop�ki w p� wieku p�niej pierwszy kandydat marksis-
towski nie postanowi� zabiega� w spos�b ca�kowicie demokratyczny o fotel prezydencki. Clara zapami�ta�a ten
�wi�teczny dzie� na ca�e �ycie. Ludzie poubierali si� wiosennie, wyprzedzaj�c nieco oficjaln� inauguracj�
sezonu, m�czy�ni byli w bia�ych lnianych garniturach, a damy mia�y kapelusze z w�oskiej s�omki, kt�re tego
roku robi�y furor�. Przedefilowa�y z nauczycielami grupy uczni�w, kt�rzy wr�czali bohaterowi kwiaty. Marcos
przyjmowa� je m�wi�c �artem, �eby poczekali, a� si� rozbije, i zanie�li mu te kwiaty na cmentarz. Zjawi� si� we
w�asnej osobie biskup z dwoma ministrantami, cho� nikt go o to nie prosi�, i po�wi�ci� ptaka, a orkiestra
�andarmerii zagra�a weso�o i bezpretensjonalnie w ludowym gu�cie. Policja, na koniach i z lancami, mia�a
trudno�ci z utrzymaniem t�umu z dala od centrum parku, gdzie Marcos paradowa� w kombinezonie mechanika,
wielkich okularach automobilisty i tropikalnym kasku. W podr� zabiera� busol�, lunet� i dziwne mapy
nawigacji powietrznej, kt�re sam sporz�dzi�, opieraj�c si� na teoriach Leonarda da Vinci i wiedzy astralnej
Ink�w. Wbrew wszelkiej logice ju� przy drugiej pr�bie ptak uni�s� si� bez trudu, a nawet z pewn� elegancj�,
po�r�d zgrzyt�w szkieletu i rz�enia silnika. Odlecia� machaj�c skrzyd�ami i znik� w chmurach �egnany
24
oklaskami, gwizdami, chusteczkami, flagami, biciem w b�bny i wod� �wi�con�. Na ziemi pozosta�y komentarze
oczarowanego t�umu i ludzi bardziej wykszta�conych, kt�rzy usi�owali wyja�ni� cud w spos�b racjonalny. Clara
d�ugo wpatrywa�a si� w niebo, gdy straci�a wuja z oczu. W dziesi�� minut p�niej wyda�o si� jej, �e widzi go
znowu, ale to tylko przelecia� wr�bel. Po trzech dniach min�a euforia wywo�ana przez pierwszy w tym kraju lot
aeroplanem i nikt ju� nie wspomina�
o wydarzeniu, z wyj�tkiem Clary, kt�ra niestrudzenie wpatrywa�a si� w niebo.
Po tygodniu, gdy nadal nie by�o wie�ci o lataj�cym wuju, powsta�o przypuszczenie, �e wzni�s� si� za wysoko i
zagin�� w przestrzeni mi�dzygwiezdnej, a najwi�ksi ignoranci spekulowali, �e mo�e polecia� na Ksi�yc. Severo,
targany mieszanymi uczuciami smutku i ulgi, orzek�, �e szwagier spad� wraz ze swoj� maszyn� gdzie� w g�rach,
gdzie nikt go nigdy nie odnajdzie. Nivea p�aka�a niepocieszona i zapali�a kilka �wiec �wi�temu Antoniemu,
patronowi rzeczy zaginionych. Severo sprzeciwi� si� pomys�owi zam�wienia mszy, poniewa� nie wierzy�, �e
mo�na w ten spos�b osi�gn�� niebo, a ju� tym bardziej sprowadzi� kogo� na ziemi�, i utrzymywa�, �e msze
i darowizny, podobnie jak odpusty oraz handel obrazkami �wi�tymi i szkaplerzykami, stanowi�
nieuczciwy interes. W tej sytuacji Nivea i Nana poleci�y wszystkim dzieciom przez dziewi�� dni odmawia� po
kryjomu r�aniec. Tymczasem ochotnicze grupy poszukiwaczy i andynist�w szuka�y go niestrudzenie w
g�rach, na szczytach i w w�wozach, bada�y po kolei wszystkie dost�pne rozpadliny, a� w ko�cu wr�ci�y w
tryumfalnym nastroju i przekaza�y rodzinie szcz�tki w czarnej, skromnej trumnie, kt�ra by�a zapiecz�towana.
Nieustraszonemu podr�nikowi urz�dzono wielki pogrzeb. �mier� uczyni�a z niego bohatera i jego nazwisko
by�o przez kilka dni na pierwszych stronach wszystkich gazet. Ten sam
25
t�um, kt�ry zgromadzi� si�, by go po�egna� w dniu odlotu, przedefilowa� teraz przed jego trumn�. Ca�a rodzina
p�aka�a, jak nale�a�o, z wyj�tkiem Clary, kt�ra z cierpliwo�ci� astronoma wpatrywa�a si� nadal w niebo. W
tydzie� po pogrzebie w drzwiach domu Nivei i Severa del Valle stan�� we w�asnej osobie wuj Marcos,
u�miechaj�c si� weso�o pod w�sem pirata. Jak sam przyzna�, prze�y� - i pozosta� przy zdrowych zmys�ach, a
nawet zachowa� dobry humor - dzi�ki potajemnemu odmawianiu r�a�ca przez kobiety i dzieci. Mimo
szlachetnego pochodzenia map powietrznych lot zako�czy� si� fiaskiem, Marcos straci� aeroplan i musia� wraca�
pieszo, ale wszystkie ko�ci mia� ca�e, a ducha przygody zachowa�. Utrwali�o to na zawsze uwielbienie rodziny
dla �wi�tego Antoniego i nie pos�u�y�o za przestrog� przysz�ym pokoleniom, kt�re r�wnie� usi�owa�y lata�
r�nymi maszynami. Z prawnego punktu widzenia Marcos by� jednak trupem. Severo del Valle musia�
wykorzysta� ca�� swoj� wiedz� prawnicz�, aby przywr�ci� szwagrowi kondycj� cz�owieka �ywego i obywatela.
Gdy w obecno�ci odpowiednich w�adz otwarto trumn�, okaza�o si�, �e le�y w niej worek z piaskiem.
Nadszarpn�o to dotychczas nieskaziteln� opini� poszukiwaczy i andynist�w: odt�d uwa�ano ich niemal za
z�oczy�c�w.
Heroiczne zmartwychwstanie Marcosa sprawi�o, �e puszczono ostatecznie w niepami�� afer� z katarynk�. Zn�w
zapraszano go do wszystkich salon�w w mie�cie i przynajmniej przez jaki� czas jego imi� brzmia�o godnie.
Marcos mieszka� przez par� miesi�cy u siostry. Pewnej nocy odjecha� nie po�egnawszy si� z nikim i
pozostawiaj�c kufry, ksi��ki, bro�, buty i manatki. Severo, a nawet sama Nivea, odetchn�li z ulg�. Jego ostatnia
wizyta trwa�a zbyt d�ugo. Natomiast Clara by�a tak wstrz��ni�ta, �e przez ca�y tydzie� chodzi�a jak lunatyczka i
ssa�a palec. Dziewczynka mia�a wtedy siedem lat; nauczy�a si� ju� czyta� ksi��ki wuja i przywi�za�a si� do�
26
bardziej ni� ktokolwiek w rodzinie, a to ze wzgl�du na sw�j dar przewidywania. Marcos twierdzi�, �e rzadka
zaleta siostrzenicy mo�e by� �r�d�em dochod�w i dobr� okazj�, by rozwin�� w�asne zdolno�ci wr�biarskie.
Mia� teori�, �e w�a�ciwo�ci te posiadaj� wszystkie istoty ludzkie, a w szczeg�lno�ci cz�onkowie jego rodziny, i
�e je�li kto� ich nie wykazuje, to tylko z powodu braku treningu. Kupi� na bazarze szklan� kul�, kt�ra wed�ug
niego mia�a w�a�ciwo�ci magiczne i pochodzi�a ze Wschodu, lecz p�niej okaza�o si�, �e by� to tylko p�ywak z
�odzi rybackiej, po�o�y� j� na kawa�ku czarnego aksamitu i og�osi�, �e mo�e w niej widzie� przeznaczenie, leczy�
z urok�w, czyta� przesz�o�� i poprawia� jako�� sn�w, wszystko za pi�� cent�w. Jego pierwszymi klientkami
by�y s�u��ce z s�siedztwa. Jedn� z nich oskar�ono o kradzie�, poniewa� jej pani zgubi�a pier�cionek. Szklana
kula wskaza�a, gdzie znajdowa� si� klejnot: spad� pod bieli�niark�. Nast�pnego dnia pod drzwiami sta�a kolejka.
Przyszli wo�nice, handlarze, mleczarze i woziwody, a nast�pnie zjawili si� dyskretnie niekt�rzy urz�dnicy
gminni i dystyngowane panie, kt�re prze�lizgiwa�y si� pod �cianami nie chc�c, by je rozpoznano. Klientel�
przyjmowa�a Nana, kt�ra ustawia�a ludzi w kolejce w przedpokoju i pobiera�a honoraria. Zaj�cie to absorbowa�o
j� niemal przez ca�y dzie� - do tego stopnia, �e zaniedba�a prac� w kuchni i rodzina zacz�a si� skar�y�, �e na
kolacje dostaje tylko star� fasol� ameryka�sk� i konfitury z pigwy. Marcos przysposobi� wozowni�, gdzie
pozak�ada� zas�ony, kt�re kiedy� wisia�y w salonie, ale porzucone i stare zamieni�y si� w zakurzone szmaty. Tam
razem z Clar� przyjmowa� klient�w. Dw�jka jasnowidz�w nosi�a tuniki �o barwie ludzi �wiat�a", jak Marcos
nazywa� kolor ��ty. Nana ufarbowa�a je szafranem w garnku, w kt�rym gotowano potraw� z kurzej piersi,
cukru, mleka i m�ki ry�owej. Ponadto Marcos nosi� na g�owie turban, a na szyi egipski amulet.
27
Zapu�ci� brod� i w�osy i by� chudszy ni� kiedykolwiek. Marcos i Clara byli bardzo przekonuj�cy, zw�aszcza �e
dziewczynka nie musia�a patrze� w szklan� kul�, �eby przepowiedzie� to, co ka�dy chcia� us�ysze�.
Przepowiedni� szepta�a na ucho wujowi Marcosowi, ten za� przekazywa� j� klientowi i improwizowa� rady,
kt�re wydawa�y mu si� stosowne na dan� okoliczno��. Rozesz�a si� o nich fama, poniewa� ci, kt�rzy
przychodzili do poradni przygn�bieni i smutni, wychodzili pe�ni nadziei, zakochani bez wzajemno�ci uzyskiwali
wskaz�wki, jak usidli� nieczu�e serce, a biedni wiedz� o skutecznych fortelach, kt�re pozwala�y im wygrywa�
zak�ady na wy�cigach ps�w. Interes tak dobrze prosperowa�, �e przedpok�j by� zawsze pe�en ludzi, a Nana
zacz�a dostawa� zawrot�w g�owy od zbyt d�ugiego stania. Tym razem Severo nie musia� interweniowa� w celu
po�o�enia kresu przedsi�biorczo�ci szwagra, poniewa� dw�jka jasnowidz�w u�wiadomi�a sobie, �e
przepowiednie mog� zmieni� losy klient�w, kt�rzy rozumieli je zbyt dos�ownie; Marcos i Clara przestraszyli si�
i doszli do wniosku, �e jest to profesja godna oszust�w. Przestali bawi� si� w wyrocznie z wozowni i podzielili
si� r�wnomiernie zyskami, cho� w rzeczywisto�ci jedyn� osob� zainteresowan� materialn� stron� biznesu by�a
Nana.
Spo�r�d ca�ego rodze�stwa del Valle Clara najwytrwalej i z najwi�kszym zainteresowaniem s�ucha�a opowie�ci
wuja. Mog�a ka�d� z nich powt�rzy�, zna�a na pami�� r�ne s�owa w dialektach Indian z innych kraj�w i ich
obyczaje, potrafi�a opowiedzie�, w jaki spos�b przebijaj� sobie wargi i uszy kawa�kami drewna, a tak�e opisa�
obrz�dy inicjacyjne oraz poda� nazwy najbardziej jadowitych w�y i antidot�w przeciwko ich uk�szeniom. Wuj
by� tak elokwentny, �e dziewczynka czu�a na w�asnej sk�rze pal�ce uk�szenia �mij, widzia�a gada �lizgaj�cego
si� po dywanie mi�dzy nogami palisandrowego stojaka z kwiatami i s�ysza�a krzyki papug ara
mi�dzy kotarami w salonie. Przypomina�a sobie bez wahania tras�, kt�r� przeby� Lope de Aguirre szukaj�c
Eldorado, zna�a nie daj�ce si� wym�wi� nazwy rozmaitych okaz�w flory i fauny, kt�re pozna� lub wymy�li�
cudowny wuj, wiedzia�a
o lamach, kt�rzy pij� s�on� herbat� z �ojem jak�w, i mog�a szczeg�owo opisa� obfite kszta�ty kobiet z Polinezji,
ry�owiska w Chinach lub bia�e r�wniny w krajach na dalekiej P�nocy, gdzie wieczne mrozy zabijaj�
zwierz�ta i zab��kanych ludzi, zamieniaj�c ich w ci�gu paru minut w sople lodu. Marcos mia� kilka dziennik�w
ze swoich podr�y, kolekcj� map oraz ba�nie i powie�ci przygodowe, kt�re trzyma� w kufrach w graciarni, w
g��bi trzeciego patio. Wszystko to kr��y�o po domu i zaludnia�o swoimi tre�ciami marzenia potomk�w, dop�ki
w p� wieku p�niej nie zosta�o spalone przez pomy�k� na haniebnym stosie.
Z ostatniej podr�y Marcos wr�ci� w trumnie. Zmar� na skutek tajemniczej zarazy afryka�skiej, od kt�rej pokry�
si� zmarszczkami i z��k� jak pergamin. Gdy si� rozchorowa�, podj�� podr� powrotn� z nadziej�, �e opieka
siostry i wiedza doktora Cuevasa przywr�c� mu zdrowie i m�odo��, lecz nie wytrzyma� sze��dziesi�ciu dni na
statku: zmorzony gor�czk�
i majacz�c o kobietach perfumowanych pi�mem i o ukrytych skarbach zmar�, gdy mijali Guayaquil. Kapitan
statku, Anglik nazwiskiem Longfellow, mia� zamiar zawin�� go w sztandar i wyrzuci� za burt�, lecz na
pok�adzie transatlantyku Marcos mimo zdzicza�ego, ob��dnego wygl�du zawar� tyle przyja�ni i rozkocha� w
sobie tyle kobiet, �e pasa�erowie nie dopu�cili do tego i Longfellow musia� zamkn�� zw�oki w sk�adzie z
zielenin� nale��c� do chi�skiego kucharza, aby uchroni� je przed upa�em i moskitami z tropik�w, dop�ki
pok�adowy stolarz nie zbi� skrzyni, w kt�rej z�o�ono Marcosa. W Callao kupiono odpowiedni� trumn� i w kilka
dni p�niej kapitan roze�lony k�opotami, kt�re pasa�er ten sprawi� towarzystwu
28
29
i
�eglugowemu i jemu osobi�cie, wy�adowa� j� bez ceregieli na nabrze�u, zdziwiony, �e nie zjawi� si� nikt, kto
upomnia�by si� o zw�oki i pokry� nieprzewidziane wydatki. P�niej dowiedzia� si�, �e pod t� szeroko�ci�
geograficzn� do poczty nie mo�na mie� takiego zaufania jak w odleg�ej Anglii i �e telegramy wyparowa�y po
drodze. Na szcz�cie dla Longfellowa stawi� si� adwokat urz�du celnego, kt�ry zna� rodzin� del Valle i
zaproponowa�, �e zajmie si� t� spraw�; za�adowa� trumn� i ca�y baga� Marcosa na wynaj�ty w�z i uda� si� do
stolicy pod jedyny sta�y adres nieboszczyka, jaki znano: do domu jego siostry.
Dla Clary by�aby to jedna z najbole�niejszych chwil w �yciu, gdyby nie to, �e w�r�d manatk�w wuja znaleziono
Barrabasa. Wiedziona instynktem i nie zwracaj�c uwagi na panuj�ce na patio zamieszanie, uda�a si� prosto do
miejsca, w kt�rym zrzucono klatk�. W �rodku siedzia� Barrabas. By�a to kupa kostek pokryta sier�ci�
nieokre�lonej barwy i zainfekowana, z jednym okiem zamkni�tym, a drugim zaropia�ym, nieruchoma jak trup
we w�asnych odchodach. Mimo to dziewczynka rozpozna�a go bez trudu.
- Piesek! - pisn�a.
Zaj�a si� nim. Wyci�gn�a go z klatki, przytuli�a do piersi i z troskliwo�ci� misjonarki nala�a mu wody do
opuchni�tego i wysuszonego pyska. Nic nie jad�, odk�d kapitan Longfellow, kt�ry podobnie jak wszyscy
Anglicy lepiej traktowa� zwierz�ta ni� ludzi, zostawi� go wraz z baga�ami na nabrze�u. Dop�ki pies znajdowa�
si� na pok�adzie u boku umieraj�cego pana, kapitan karmi� go w�asn� r�k� i prowadza� po pok�adzie okazuj�c
wszelkie wzgl�dy, kt�rych posk�pi� Marcosowi, natomiast na l�dzie potraktowano go jako cz�� ekwipunku.
Clara sta�a si� matk� dla psa - nikt zreszt� nie wsp�zawodniczy� z ni� o ten w�tpliwy przywilej - i zdo�a�a
przywr�ci� go do �ycia. W par� dni p�niej, gdy ucich�a burza spowodowa-
30
na pojawieniem si� zw�ok wuja Marcosa i pogrzebem, Severo przyjrza� si� w�ochatemu zwierzakowi
spoczywaj�cemu w ramionach c�rki.
- Co to takiego? - zapyta�.
- Barrabas - odpar�a Clara.
- Oddaj go ogrodnikowi, niech si� go pozb�dzie. Mo�e nas czym� zarazi� - nakaza� Severo.
Lecz Clara ju� go uwa�a�a za swego.
- On jest m�j, tato. Je�li mi go zabierzesz, to przysi�gam, �e przestan� oddycha� i umr�.
Pies pozosta� w domu. Wkr�tce biega� wsz�dzie, obgryza� fr�dzle u zas�on, dywany i nogi od sto��w. Bardzo
szybko wr�ci� do siebie. Gdy go wyk�pano, okaza�o si�, �e jest czarny, ma kwadratow� g�ow�, bardzo d�ugie
�apy i kr�tk� sier��. Nana zasugerowa�a, �e nale�y obci�� mu ogon, by wygl�da� na delikatnego pieska, ale Clara
wpad�a w gniew, kt�ry przerodzi� si� w atak astmy, i nikt nie wspomnia� wi�cej o tym pomy�le. Barrabas
zachowa� ogon, kt�ry z biegiem czasu osi�gn�� d�ugo�� kija golfowego i porusza� si� bezwiednie, zmiataj�c
porcelany ze sto��w i str�caj�c lampy. Pies by� nieokre�lonej rasy. W niczym nie przypomina� kundli, kt�re
w��czy�y si� po ulicy, ani tym bardziej ps�w rasowych, jakie trzymano w niekt�rych arystokratycznych domach.
Weterynarz nie potrafi� powiedzie�, sk�d pochodzi, a Clara przypuszcza�a, �e z Chin, poniewa� du�� cz��
baga�u wuja stanowi�y upominki z tego dalekiego kraju. Mia� nieograniczon� zdolno�� wzrostu. Po sze�ciu
miesi�cach osi�gn�� rozmiary owcy, a po roku �rebaka. Zrozpaczona rodzina zastanawia�a si�, co z niego
wyro�nie, i zacz�a w�tpi�, czy to rzeczywi�cie pies; podejrzewano, �e jest to egzotyczne zwierz�, schwytane w
jakim� zak�tku �wiata przez wuja odkrywc� i �e w stanie pierwotnym by� dzikim drapie�nikiem. Nivea
obserwowa�a jego �apy godne krokodyla i ostre z�by i jej matczyne serce
31
�ciska�o si� na my�l, �e bestia ta jednym k�apni�ciem mo�e odgry�� g�ow� doros�emu cz�owiekowi, a co dopiero kt�remu� z dzieci. Lecz Barrabas nie okazywa� najmniejszej agresywno��ci - wr�cz przeciwnie. Swawoli� jak kotek. Spa� w ��ku Clary, obejmuj�c j� i trzymaj�c g�ow� na puchowej poduszce, przykryty po szyj�, bo by� wra�liwy na zimno, a p�niej, gdy nie mie�ci� si� ju� w ��ku, k�ad� si� obok na pod�odze i ko�skich rozmiar�w pysk opiera� na ramieniu dziewczynki. Nigdy nie szczeka� ani nie warcza�. By� czarny i cichy jak pantera, lubi� szynk� i kandyzowane owoce i zawsze gdy byli go�cie, a zapominano go zamkn��, wkracza� chy�kiem do jadalni i obchodzi� st�, �ci�gaj�c dyskretnie z talerzy swoje ulubione przek�ski, w czym nikt z biesiadnik�w nie o�miela� si� mu przeszkadza�. Barrabas, cho� �agodny jak panienka z dobrego domu, wzbudza� l�k. Dostawcy rzucali si� do ucieczki, gdy pojawia� si� na ulicy, a pewnego razu jego obecno�� wywo�a�a panik� w�r�d kobiet, kt�re sta�y w kolejce do mleczarza; kobiety te sp�oszy�y perszerona, kt�ry roztr�ci� z hukiem i trzaskiem wiadra z mlekiem ustawione na jezdni. Severo musia� zap�aci� za wyrz�dzone szkody i rozkaza� przywi�za� psa na patio, ale Clara znowu dosta�a konwulsji i wykonanie decyzji od�o�ono na czas nieokre�lony. Ludowa fantazja i nieznajomo�� rasy Barrabasa sprawi�y, �e przypisy�wano mu cechy mitologiczne. Opowiadano, �e ci�gle ro�nie i gdyby jego istnieniu nie po�o�y�a kresu brutalno�� pewnego rze�nika, osi�gn��by rozmiary wielb��da. Ludzie uwa�ali, �e jest on krzy��wk� psa i klaczy, przypuszczali, �e mog� mu wyrosn�� skrzyd�a i rogi, �e jak smok b�dzie zia� siark� i �e w og�le jest jak bestie, kt�re Rosa haftowa�a w niesko�czono�� na swoim obrusie. Nana, kt�ra mia�a do�� zbierania pot�uczonej porcelany i gadaniny, �e przy pe�ni ksi�yca pies zamienia si� w wilko�aka, postanowi�a poradzi� sobie z nim tak samo jak kiedy� z papug�, ale du�a dawka tranu nie zabi�a
go, a jedynie wywo�a�a czterodniow� sraczk�, po kt�rej ona sama musia�a sprz�ta� dom od g�ry do do�u.
By�y to ci�kie czasy. Mia�em wtedy oko�o dwudziestu pi�ciu lat, lecz wydawa�o mi si�, �e nie b�d� ju� d�ugo �y� i nie osi�gn� pozycji, do kt�rej aspirowa�em. Harowa�em jak w� i rzadko mog�em usi���, by odpocz��, a zmuszony do tego w jak�� nudn� niedziel� mia�em poczucie, �e trac� cenne chwile i �e ka�da minuta bezczynno�ci oddala mnie o ca�y wiek od Rosy. Mieszka�em na terenie kopalni w chacie zbitej z desek, z cynkowym dachem, kt�r� zbudowa�em korzystaj�c z pomocy paru peon�w. By�a jednoizbowa i trzyma�em w niej ca�y dobytek; w ka�dej �cianie mia�a okienka, by za dnia, gdy panowa�a duchota, by� przewiew, a w nocy zamyka�em okien�nice, bo wia� lodowaty wiatr. Za ca�e umeblowanie mia�em krzes�o, ��ko polowe, prosty st�, maszyn� do pisania i ci꿭k� kas� ogniotrwa��, kt�r� kaza�em przewie�� przez pustyni� na grzbiecie mu�a; trzyma�em w niej pieni�dze na dni�wki dla g�rnik�w, nieco dokument�w i brezentowy mieszek, w kt�rym b�yszcza�y kawa�eczki z�ota, stanowi�ce owoc mego wysi��ku. Chata nie by�a wygodna, ale przywyk�em do niewyg�d. Nigdy nie k�pa�em si� w ciep�ej wodzie i z dzieci�stwa pozosta�o mi wspomnienie ch�odu, samotno�ci i wiecznej pustki w �o��dku. W chacie tej jad�em, spa�em i pisa�em przez dwa lata, nie maj�c �adnej rozrywki poza lektur� kilku wielokrotnie ju� przeczytanych ksi��ek, stosu starych gazet, paru tekst�w po angielsku, kt�re s�u�y�y mi do nauki podstaw tego wspania�ego j�zyka, i przechowywanej w pude�ku zamy�kanym na klucz korespondencji z Ros�. Przywyk�em do pisania list�w do niej na maszynie i przez kalk�, tote� kopie zostawia�em dla siebie i uk�ada�em je w porz�dku chrono�logicznym wraz z nielicznymi listami, kt�re dostawa�em od
32
33
1
niej. Jad�em ze wsp�lnego kot�a z g�rnikami. Zakaza�em spo�ywania trunk�w na terenie kopalni. Nie trzyma�em ich te� w domu, bo zawsze uwa�a�em, �e samotno�� i nuda w ko�cu robi� z cz�owieka alkoholika. By� mo�e do abstynencji sk�oni�o mnie wspomnienie mego ojca z kieliszkiem w r�ku, rozpi�tym ko�nierzykiem i rozlu�nionym, poplamionym krawatem, zm��conym wzrokiem i ci�kim oddechem. Mam s�ab� g�ow� i �atwo si� upijam. U�wiadomi�em to sobie, gdy mia�em siedemna�cie lat, i nigdy o tym nie zapomnia�em. Kiedy� wnuczka zapyta�a mnie, jak mog�em tak d�ugo �y� w samotno�ci i tak daleko od cywilizacji. Nie umiem odpowiedzie� na to pytanie. Lecz, prawd� m�wi�c, musia�o mi to przyj�� �atwiej ni� wielu innym ludziom, poniewa� nie jestem towarzyski, nie mam wielu przyjaci� i nie lubi� zabaw nawet w domu - przeciwnie, czuj� si� lepiej, gdy jestem sam. Z trudem wchodz� z lud�mi w za�y�e stosunki. W tamtych czasach nie by�em jeszcze z kobiet�, wi�c nie mog�em gardzi� czym�, czego nie zna�em. Nigdy nie by�em kochliwy, jestem z natury wierny, cho� wystarczy cie� ramienia, wgi�cie w pasie, zarys kolana kobiety, a ju� r�ne my�li przychodz� mi do g�owy nawet dzisiaj, gdy jestem tak stary, �e nie poznaj� si� w lustrze i wygl�dam jak skrzywione drzewo. Wcale nie usi�uj� usprawiedliwia� grzech�w m�odo�ci opowiadaj�c bajki o tym, �e nie mog�em opanowa� pop�d�w i ��dz. By�em wtedy przyzwyczajony do utrzymywa�nia stosunk�w bez perspektyw na przysz�o�� z kobietami lekkich obyczaj�w, bo nie mia�em innych mo�liwo�ci. W moim pokoleniu dzielili�my kobiety na przyzwoite i te inne, a tak�e dzielili�my przyzwoite na w�asne i cudze. Nie my�la�em o mi�o�ci, dop�ki nie pozna�em Rosy, a mi�o�� romantyczna wydawa�a mi si� niebezpieczna i zb�dna i je�li czasami spodoba�a mi si� jaka� dziewczyna, nie mia�em odwagi zbli�y� si� do niej z obawy, �e zostan� odtr�cony i o�mieszony. By�em bardzo dumny i z powodu dumy cierpia�em bardziej ni� inni-
Od tego czasu min�o ponad p� wieku, lecz nadal pa�mi�tam dok�adnie chwil�, w kt�rej pi�kna Rosa wkroczy�a w moje �ycie jak roztargniony anio� i od razu ukrad�a mi dusz�. Sz�a z Nan� i kim� jeszcze, prawdopodobnie jedn� z m�odszych si�str. Mia�a chyba na sobie sukienk� koloru lila, ale nie jestem tego pewien, poniewa� nie jestem spostrzegawczy, gdy chodzi o stroje kobiece, i poniewa� by�a tak urocza, �e nawet gdyb