8414
Szczegóły |
Tytuł |
8414 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8414 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8414 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8414 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Rafa� Bryndal i Dariusz Hyska
Kompletna pla�a
Dziennik Adama Zawodnego
Odcinek 1
Tak, jecha�em na wakacje. O ile to, co si� dzia�o na drogach, mo�na by�o nazwa�
jaz-
d�, a cel mojej podr�y wakacjami. Prawda jest taka, �e korek na drodze si�ga�
tam, gdzie
wzrok nie si�ga, ja za� ju� dawno si�gn��em finansowego dna, co zdecydowa�o o
podj�ciu
posady ratownika w najmniej renomowanym kurorcie morskim. No, no, no, to nie
jest jesz-
cze najgorsze, co mo�e robi� doktorant.
Wreszcie ruszyli�my. Pr�bowa�em nadrobi� stracony czas, wi�c gaz do dechy i
jazda:
30... 40... 60... Po jakich� 5 kilometrach stabilne 90. Zreszt� wi�cej by�oby
trudno. Maluch
bowiem posiada niespotykane w tej klasie inteligentne urz�dzenie, kt�re
nazwa�bym hamul-
cem biologicznym. Powy�ej 90 kilometr�w na godzin� robi si� taki ha�as, �e noga
sama spada
z gazu. Proste? Ba! A jakie tanie!
Wi�c kiedy ju� wysi�kiem 23 koni osi�gn��em upragnion� pr�dko��, nagle zobaczy-
�em j�. Sta�a z plecakiem u nogi. Mia�a d�ugie w�osy, wytarte d�insy � bo chyba
nie odwrot-
nie � i by�a niew�tpliwie dziewczyn�. Ze zdumieniem spostrzeg�em jak moje
stabilne 90 kur-
czy si� a� do... zera! Us�ysza�em przera�liwy pisk. Pomy�la�em: no nie�le, pal�
gumy
w maluchu?! Ale to tylko ludzie. Jak zwykle panikuj�cy, kiedy kto� nagle zbacza
z drogi.
Niewa�ne. Czu�em, �e czeka mnie przygoda.
I ka�dej chwili szkoda.
Odcinek 2
Zatrzyma�em si� od niej jakie� 200 metr�w. Jednak hamulce jeszcze ca�kiem,
ca�kiem
jak na 14�letniego malucha. Podszed�em, a jak�e, u�miechni�ty. I pytam:
� Gda�sk? A ona:
� Gda�sk, ale ja nikogo nie bior�. � A nie, nie, pomy�ka! � m�wi�. � To ja
bior�.
Czu�em, �e patrzy na mnie dziwnie. A im d�u�ej patrzy, tym dziwniejsze stawa�o
si�
to, co ju� i tak dziwne by�o.
� Ale� ja jestem cymba�! � strzeli�em si� d�oni� w czo�o. � Bior�, to znaczy
zapra-
szam.
I gestem pokaza�em swojego malucha, po czym bez pytania wzi��em jej plecak. Na
pocz�tku troch� protestowa�a, ale gdy powiedzia�em, �e o takiej sytuacji
marzy�em przez ca�y
rok, zawaha�a si�. � Ja... jeszcze nigdy niczego nie robi�am przez ca�y rok �
powiedzia�a
skromnie. Hmm... wiedzia�em, �e jej zaimponowa�em.
Gdy wsiada�a do mojego samochodu, poczu�em w brzuchu motyle. Mia�a tak d�ugie
nogi, �e przez chwil� pomy�la�em o wymontowaniu przedniego siedzenia, lecz wtedy
mu-
sia�bym zostawi� fotel przy drodze, a na to nie by�o mnie sta�. Trzeba przyzna�,
nie by�a zbyt
rozmowna. Nawet jak na osob� z walkmanem na uszach. Przez pierwsze 50 kilometr�w
zdo-
�a�em zaledwie ustali�, jak ma na imi�. No ale to, kt�re us�ysza�em,
zelektryzowa�o mnie zu-
pe�nie.
Ona mia�a na imi� M o n i k a!!!
� Kurcze! � pisn��em. Ale mam fart! Ratownik i Monika!
Odcinek 3
Je�li naprawd� na imi� masz Monika � inteligentnie zagadn��em, u�ywaj�c trybu
wa-
runkowego. � To z nami mo�e by� jak w tej piosence, no wiesz: ratownik i
dziewczyna ra-
townika, Monika. Rozumiesz?
� Nie rozumiem � powiedzia�a, ale tak przejmuj�co szczerze i otwarcie, �e nie
mo-
g�em powstrzyma� si� od dalszych wyja�nie�.
� Widzisz, ratownik... � t�umacz� � to jest osoba, kt�ra ratuje ludzi. A jego
dziewczy-
na z kolei ratuje... ratownika w�a�nie.
Nieco speszona poprosi�a, abym zachowa� rezerw�. Faktycznie ��ta lampka pod
kie-
rownic� nieomylnie wskazywa�a, �e rezerwa si� ko�czy.
W�a�nie mijali�my M�aw�, a w niej kilka wytwornych pa�acyk�w w stylu mi�dzy Di-
sneylandem a domkiem Baby Jagi, kiedy wjecha�em na stacje benzynow�.
Tankowanie ma jednak w sobie co� z seksu. I to niezale�nie, czy lejesz
bezo�owio-
w�, czy zwyk��. Obur�cz demonstracyjnie chwyci�em wlew paliwa i podszed�em do
malu-
cha. Porusza�em si� przy tym z gracj�, by w pe�ni zaprezentowa� muskulatur�
swego cia�a.
No, ale co z tego!? Ona, jak na z�o��, czyta�a ksi��k�. O tej Briget Jones.
Wszystkie to teraz czytaj�, ale �eby kt�ra� wzi�a sobie do serca. Nie!
Poszed�em zap�aci�. Kiedy wr�ci�em, Moniki nie by�o. O�mioletni ch�opak myj�cy
szyby powiedzia�, �e odjecha�a czerwonym BMW. Wzi�� mnie potem na stron� i doda�
lekko
sepleni�c: �S babami tseba kr�tko, prose pana�.
Nad morze dojecha�em mimo wszystko szcz�liwie. Po drodze nie wyprzedzi�em �ad-
nego czerwonego BMW.
Odcinek 4
Gdy wje�d�a�em do D�bowej G�ry, s�o�ce zachodzi�o na czerwono. Nabyta w trakcie
wieloletnich studi�w inteligencja podpowiada�a mi, aby zapyta� Tubylca, jak
trafi� do o�rod-
ka �Fala�.
Przydro�ny Kaszub najpierw spojrza� nieufnie szklistym wzrokiem, jakby zaczadzi�
si� przy w�dzeniu fl�der, po czym machaj�c r�kami zala� mnie potokiem s��w w
jego ojczy-
stym j�zyku. J�zyk ten, tyle� pi�kny co oryginalny, brzmieniem przypomina�
�cie�k� d�wi�-
kow� brazylijskiej telenoweli puszczon� od ty�u. Jedynym s�owem, kt�re
zrozumia�em, by�o
powiedziane na koniec dobitne... jo!
Fakt, �e po tych wyja�nieniach do o�rodka �Fala� trafi�em jak po sznurku,
jeszcze raz
kaza� pok�oni� mi si� w�asnej inteligencji i spowodowa�, �e nabra�em do siebie
jeszcze wi�k-
szego szacunku.
Przed o�rodek chcia�em zajecha� z fasonem. W ko�cu tablice na warszawskich nu-
merach do czego� zobowi�zywa�y. Zrobi�em wielki �uk i z ca�� szybko�ci�
wjecha�em prosto
w Szkod�. A konkretnie w cofaj�c� w�a�nie Skod� Felici�. Cholercia! Cholercia!
Cholercia!
� po trzykro� przekl��em w duchu. No, a �e duch we mnie du�y, ponios�o echem po
wodzie
a� do Helu.
Skoda mia�a nowe bia�e numery wojew�dztwa pomorskiego. � A wi�c kto� miejsco-
wy � spekulowa�em. � Na pewno facet w kapeluszu albo kobieta, bo tylko ci
potrafi� tak co-
fa� � odezwa�a si� we mnie m�ska szowinistyczna �winia.
Nie lubi�em w sobie tej cechy i prawd� m�wi�c mia�em nadziej�, �e moje proroctwo
si� nie spe�ni. Niestety.
Drzwi Skody otworzy�y si� powoli. Najpierw ujrza�em czubek damskiej, ca�kiem
jeszcze m�odej nogi, jednak ka�dy nast�pny fragment nieub�aganie odkrywa�
prawdziwy wiek
kierowcy.
Odcinek 5
Mia�a na sobie kr�tk� niebiesk� sukienk� na w�skich rami�czkach. Mimo i� na oko
by�a jakie� trzy razy starsza od mojego czternastoletniego malucha, g��boki
dekolt przykuwa�
uwag� lepiej ni� najbardziej nawet wyuzdany fragment Fiata 126 p.
Wydawa�a si� bardzo energiczna. Na nodze w okolicy kostki mia�a z�oty �a�cuszek,
co od razu mnie speszy�o, gdy� zwykle obawiam si� takich kobiet. No, mo�e nie
tyle samych
kobiet, ile ich perwersji, kt�re z niezwyk�� skuteczno�ci� pozbawia�y mnie
silnej woli.
Przykro mi, �e w pani� wjecha�em � powiedzia�em uczciwie. � Jestem Zawodny.
� Ka�dy jest zawodny od czasu do czasu � pr�bowa�a pociesza�.
Ale nie ka�dy jest Adamem � zauwa�y�em b�yskotliwie i jeszcze raz przedstawi�em
si�, tym razem pe�nym imieniem i nazwiskiem. � Pani pozwoli: Adam Zawodny.
Przyjecha-
�em tu, by ratowa�.
� A... to z panem rozmawia�am dwa dni temu przez telefon � u�miechn�a si�. �
Je-
stem Ch�tna � doda�a wyci�gaj�c r�k�.
Zawaha�em si�. By�em pewien, �e zauwa�y�a to od razu. Pozwoli�a jednak na te
chwi-
le niepewno�ci, w kt�rej ka�dy szanuj�cy si� facet ma szans� na honorowe
wyj�cie, po czym
doda�a:
� Alicja Ch�tna, kierowniczka o�rodka �Fala�.
Nie powiem, troszk� zblad�em, potem zzielenia�em, a na ko�cu poczerwienia�em ze
z�o�ci na samego siebie.
� Znaczy, �e ja... w�a�nie... � zacz��em si� j�ka�.
� Tak � przerwa�a mi. � W�a�nie pan stukn�� swoj� szefow�. � Ale prosz� si� nie
przejmowa�, potr�ci si� z pierwszej pensji.
� No jasne... � uda�em luzaka z trudem powstrzymuj�c �zy.
Pierwsze wra�enie mia�em za sob�.
Odcinek 6
Ruszyli�my w stron� biura. Po 50 metrach wiedzia�em o niej wi�cej ni� niejeden
psychoterapeuta po godzinnym seansie. By�a rozwiedziona, mia�a doros�ego syna na
studiach
w Szczecinie, ojca, kt�ry kiedy� by� kim�, a teraz jest emerytem i �lady po
z�bach na lewym
ramieniu.
� To nic takiego � odpar�a. � Dwa lata temu jeden wczasowicz nie chcia� opu�ci�
na-
szego o�rodka.
Nagle zmieni�a ton. � Matko, jaka ja si� przy panu zrobi�am roztrzepana!
Przecie�
o tej porze biuro zamkni�te.
Zdziwi�o mnie to troch�, bo przecie� by�a kierowniczka i w ka�dej chwili mog�a
je
otworzy�.
� Zapraszam pana do siebie � powiedzia�a tonem nie znosz�cym sprzeciwu. � Na ko-
lacj�.
Dopiero teraz, w jasnym �wietle sze�ciu jarzeni�wek zauwa�y�em na g�owie pani
Ali-
cji misternie upleciona fryzur�, zapewne specjalno�� miejscowego fryzjera. Z
�atwo�ci� roz-
pozna�em u�o�ony z rudych lok�w kaszubski wz�r ludowy, dok�adnie taki sam jak na
fajan-
sie, glazurze i firankach.
� Prosz� si� cz�stowa� � zach�ca�a gospodyni.
�al by�o odm�wi�. Dobrze zmro�ona w�dka szroni�a grubo r�ni�te kieliszki, a
�ledzik
a la minoga wype�nia� nozdrza nader smakowitym aromatem. Nie mog�em oprze� si�
wra�e-
niu, �e wszystko to przygotowane by�o specjalnie dla mnie.
� Panie Adamie, m�wmy sobie po imieniu, je�li mog� zaproponowa� � powiedzia�a
unosz�c do g�ry kieliszek. � Ala.
� Adam � odpowiedzia�em r�wnie zdecydowanie.
Wypili�my. Wypili�my i... no w�a�nie. Bruderszaft przecie� pi�em nie raz,
wiedzia�em
co, kiedy i po czym. Alicja jednak wprowadzi�a do tego starego toastu zupe�nie
nowy, nie-
spotykany nigdzie element.
Odcinek 7
Bruderszaft powt�rzyli�my czterokrotnie. Za ka�dym razem karmin Alicji ch�tnej
nieomylnie odnajdowa� moje usta k�ad�c na� ci�ki od nami�tno�ci poca�unek.
� To jak ty kochany konkretnie masz na imi�? Jasiu? Nie?! Ju� wiem: Marek.
Ummm... Bzdura! Marek By� w zesz�ym sezonie. Wiesz, co? Wypijmy brudzia...
Kr�ci�o mi si� ju� w g�owie. Nie tyle z powodu 200 gram�w czystej czy przejecha-
nych kilometr�w, ile za spraw� upojnego dezodorantu Alicji. Alicja bowiem �
zawierzywszy
reklamie � spryska�a si� nim obficie, zyskuj�c w zamian pewno��, kt�rej i tak
jej nie brako-
wa�o.
Aby ratowa� sytuacj� nieuchronnie zmierzaj�c� do parteru, zapyta�em o o�rodek
wczasowy �Fala�. Moja kierowniczka w tym temacie okaza�a niezwyk�� jak na obecne
czasy
erudycj�. Nieopatrznie bowiem trafi�em w jej konika. Jak m�wi�a historia ustami
Alicji
Ch�tnej, �Fal� zbudowano w czynie spo�ecznym dla hutnik�w, kt�rzy w�a�nie tu,
nad mo-
rzem, mieli zapomnie� o wszystkim, a ju� na pewno o odlewaniu, spu�cie sur�wy
czy
ogrzewaniu wsadu. Po zmianach ustrojowych oczywi�cie ca�� �Fal�, jak i reszt�
hutnik�w,
sprywatyzowano, to znaczy kupi� to jeden biznesmen za pieni�dze innego
biznesmena, kt�ry
tak naprawd� dosta� na to kas� od tego, kto z ramienia pa�stwa ca�� rzecz
sprzedawa�.
�atwo��, z jak� przyswoi�em sobie mechanizm prywatyzacji, potwierdza�a tylko re-
gu�� o rzeczach, kt�rych �biez wodki nie razbnieriosz� (jak mawiaj� Rosjanie).
Odcinek 8
Kiedy jej rude loki przesta�y ju� przypomina� kaszubski wz�r ludowy i oscylowa�y
w kierunku kupy wodorost�w wyrzuconych przez morze na brzeg, uzna�em, �e czas na
mnie.
� A ty dok�d?! � spyta�a twardo.
� Pora ju� chyba, bo zm�czony jestem � udawa�em ziewaj�c.
� Jo! Rozumiem... � powiedzia�a Alicja, cho� wi�cej w tym by�o rezygnacji ni�
ro-
zumienia. Zm�czenie wszystkim wida� da�o si� we znaki.
Alicja klasn�a w d�onie. Po chwili, ku mojemu zdumieniu, niczym wierny pies Tu-
chajbeja zza chi�skiej makatki wy�oni�a si� �nibyposta�.
� Prosz� odprowadzi� pana Adama do jego domku � kierowniczka krzykn�a do�
oschle.
Do mnie za� zwr�ci�a si� mi�ym g�osem, �e �jakbym mia� jakie� problemy, to mog�
w ka�dej chwili... prawda... itd. Poda�a mi przy tym swoj� wizyt�wk�. Mo�e
jestem zbyt
przewra�liwiony w tych sprawach, ale zwr�ci� moj� uwag� fakt, �e na ko�cu numeru
jej ko-
m�rki by�o 96.
Na pierwszy rzut oka posta�, za kt�r� pod��a�em, nie mia�a p�ci ani wieku.
Gorzej, �e
drugi i trzeci rzut te� wiele nie wyja�ni�y. By�a niska, t�ga, w okularach z
grubymi szk�ami
przypominaj�cymi szyby przeciwpancerne, w dodatku ca�y czas chodzi�a tak, jakby
�lizga�a
si� w muzealnych kapciach: szur, szur, sztur...
Jest zagadk� losu, dlaczego w�a�nie ta posta� prowadzi�a mnie do mojego pokoju.
Mo-
jego wymarzonego, wy�nionego miejsca wyzwolonej od wszystkiego wakacyjnej
mi�o�ci �
miejsca cudownego nieumiarkowania, grzesznej rozwi�z�o�ci i dekadencji; kr�tko
m�wi�c,
rozpasanego, niczym nieskr�powanego, wielkiego dymania.
Odcinek 9
�Nibyposta� zamrucza�a pod nosem co�, co od biedy mo�na by uzna� za przestawie-
nie si�. Zabrzmia�o to jak Maria, ale r�wnie dobrze mog�o by� �Marian�. Nadal
wi�c trakto-
wa�em j� � to znaczy �nibyposta� � bezp�ciowo. Szli�my po �wirowej alejce. By�o
przera�-
liwie ciemno, nie licz�c siedmiu latarenek w kszta�cie krasnali z lubie�nie
u�miechni�tymi
buziami. Poczu�em si� jak Kr�lewna �nie�ka przed gwa�tem. Gdzie nie spojrzysz,
krasnal,
a poza tym ciemno��.
Jak zwykle w takich sytuacjach moja wyobra�nia zacz�a intensywnie tworzy�. By�-
bym odlecia� na dobre, gdyby nie �nibyposta�, kt�ra w�a�nie ponownie
zamrucza�a.
� No, b�dzie tego � i wskaza�a r�k� domek 21. Tym razem pracowa�a nad
artykulacj�.
G�os mia�a wprawdzie jaki� dziwny, troch� jak Janis Joplin albo Leszek Miller,
ale sens przy-
najmniej by� jasny.
Domek, w kt�rym hutnicy mieli zapomnie� o swym nie�atwym �yciu, by� r�wnie
tandetny jak ich marzenia o wczasach. Poprzez ganek weszli�my do pokoju, gdzie
sta�o ��-
ko, obok nocna szafka, w rogu za�, za kolorow� zawiestk�, umywalka z sedesem
tworzy�y
tzw. k�cik higieny podstawowej. Po�o�y�em torb� na ��ku i zacz��em si�
rozpakowywa�.
�Nibyposta� niby na co� czeka�a, lecz niby�na�co, nie wiedzia�em. Chrz�kn��em �
ani
drgn�a.
� Mo�e trzeba jej da� napiwek? � pomy�la�em.
Takie rzeczy przecie� si� robi na filmach, szczeg�lnie francuskich. Wyj��em wi�c
z kieszeni jakie� monety i ju� chcia�em jej da�, lecz nie zd��y�em. �Nibyposta�
znik�a
w ciemno�ci.
Odcinek 10
� A wi�c to m�j pierwszy wiecz�r nad morzem � pomy�la�em.
W g�owie mi si� troch� zakr�ci�o. To pewno efekt szoku tlenowego. Tyle nagle
�wie-
�ego powietrza. Pad�em na ��ko, lecz zaraz wsta�em.
� Trzeba przecie� zobaczy� morze!
Wyszed�em z domku w kierunku, gdzie zdawa�o si� najbardziej szumie�. Szybko
jednak spostrzeg�em, �e to b��d. Natrafi�em po prostu na szumi�ce Wierzby,
jakbym by� ja-
kim� Chopinem. Poszed�em wi�c w drug� stron�. Po 20 minutach poczu�em piasek
w sanda�ach, by�em wi�c na pla�y. Siad�em blisko morza i gapi�em si� na fale.
Cudowne, tego cz�owiekowi nie zast�pi nawet najbardziej wyuzdane jaguzzi. Gdy
ju�
m�j s�uch przyzwyczai� si� do szumu morza, wychwyci�em jakie� ciche, acz
intryguj�ce kwi-
lenie. Jakby kto� p�aka� obok za wydm�. Cho� nie nale�� do zdobywc�w, poszed�em
tam,
jakbym w�a�nie wyl�dowa� na pla�y w Normandii.
Oczom moim ukaza�a si� �nibyposta�, czyli Maria lub Marian, szlochaj�ca do
ksi�-
�yca. Osobnik, kt�rego p�e� tak skwapliwie natura ukry�a przede mn�, by�
niew�tpliwe pija-
ny. Dwie puste butelki po piwie wbite szyjkami w piach dawa�y temu �wiadectwo a�
nadto
wyra�ne.
� Co jest? � Zagadn��em.
� Ach to pan? � �achn�a si�. � �ledzi� mnie pan?
� No, na pewno... � wkurzy�em si� troch�. � O niczym innym nie marzy�em tylko
o tym, �eby...
I tutaj umilk�em, bo ci�gle nie by�em pewny, jak mam si� zwraca� do
�nibypostaci�.
Postanowi�em zagra� w otwarte karty i zada�em, zdawa�oby si�, proste pytanie:
� Ale przepraszam, czy w�a�ciwie ty jeste� pan, czy pani?
� To pan te�?!
Posta� wpad�a w spazmatyczny p�acz. Zacz�a biadoli�, z�orzeczy� sobie i �wiatu.
Z tego szlochu jedno wyra�nie zd��y�em zrozumie�: �e jest kobiet�. Krzykn�a
bowiem:
� O ja, nieszcz�liwa!
Odcinek 11
Nie! Nie! Nie! Nie cierpi� jak dziewczyna p�acze! Zw�aszcza brzydka. Z �adn� nie
ma
problemu, cz�owiek przytuli, pog�aszcze... A zreszt� �adne dziewczyny nie
p�acz�. Nie maj�
powodu. Mo�e dlatego �adnych dziewczyn nikt nie �a�uje?!
Prawd� m�wi�c, nie wiedzia�em, co mam pocz��. Sytuacja stawa�a si� troch� nie-
zr�czna. Wygl�da�o na to, �e ona szuka frajera, aby m�c si� wy�ali� i �e
niestety znalaz�a go,
gdy� w ko�cu zacz��em j� pociesza�. Teraz wiem, to by� b��d, bo dziewczyna
przylgn�a do
mnie ca�ym cia�em � i nie ma zmi�uj. Mia�em wra�enie, jakbym przytula� fok� albo
kogo�
z rodziny Mumink�w.
Maria � jak si� okaza�o � by�a siostrzenic� kierowniczki, cho� byli i tacy,
kt�rzy
wprost brali j� za siostrze�ca. Mia�a 20 lat. C�... w jej przypadku ten uroczy
wiek by� ca�-
kowicie bez znaczenia.
Nominalnie powinna by� recepcjonistk�, ale praktycznie by�a wykorzystywana przez
swoj� ciotk� do rozmaitych zaj��. Czasami pracowa�a jako kelnerka, czasem jako
sprz�tacz-
ka, a gdy trzeba by�o je�dzi�a na rowerze po zakupy do miasta. By�a po pierwszym
roku pe-
dagogiki w Olsztynie i chcia�a koniecznie zarobi� na szk�a kontaktowe.
� Nie m�wi�am tego jeszcze bynajmniej nikomu (wyzna�a zanosz�c si� lekk� czkawk�
po piwie), ale pan wydaje si� by� inny ni� inne... samce.
Nie wiem, na czym mia�aby polega� ta inno��. I B�g mi �wiadkiem, od niej dowie-
dzie� si� tego nie chcia�em. Przesz�y mnie dreszcze.
� Zimno panu? Niech si� pan mocniej przytuli...
� O, nie moja panno � pomy�la�em � bo zaraz ja zaczn� wy�. Przyjecha�em tutaj,
aby
ratowa� ton�cych, a nie psychicznych.
Zaraz jednak wr�ci�em do roli pocieszyciela. Ma si� � cholera! � to mi�kkie
serce.
Odcinek 12
Obudzi�o mnie ostre s�o�ce wpadaj�ce wprost na moje lewe oko. By�em o�lepiony,
a w�a�ciwie na wp� o�lepiony, gdy� prawe oko widzia�o umiarkowanie dobrze. I
w�a�nie
ono dostrzeg�o w oknie trzy przewi�zane bia�ymi chustami g�owy. Nie nale�a�y do
os�b m�o-
dych, bo w przeciwnym wypadku mia�yby wszystkie z�by i z pewno�ci� czas nie
wyry�by na
nich swego pi�tna; nie by�y te� stare, gdy� szybko��, z jak� czmychn�y
ujrzawszy mnie
obudzonego, przypisa� by mo�na raczej ludziom w �rednim wieku.
W sto��wce znalaz�em si� p�niej ni� inni, co wida� by�o po stertach
niesprz�tni�tych
ze sto��w talerzy. Mimo wszystko czeka�a na mnie niespodzianka. Stolik dla kadry
l�ni� czy-
sto�ci� i w dodatku obficie by� zastawiony: trzy rodzaje pieczywa, sery,
w�dliny, jaja, konfi-
tura.
� Tak jest codziennie? � spyta�em zaskoczon� kelnerk�.
Zamiast odpowiedzi us�ysza�em �miech, po czym ca�a w p�sach uciek�a na zaplecze.
Na zapleczu �miechom nie by�o ko�ca. Stara�em si� zrozumie�, co je tak
rozbawi�o. Bo chyba
nie ja?!
W po�owie �niadania do sto��wki wszed� m�ody m�czyzna w stroju k�pielowym.
Rozejrza� si� po sali i ruszy� wprost na mnie. Od razu by�o wida�, �e wie, czego
chce. By�
nasmarowany oliwk� niczym kulturysta przed pokazem, a szed� tak, by mo�na by�o
dostrzec
jak pracuje ka�dy nawet najmniejszy jego mi�sie�. Mimo, i� nie by�em cherlawy,
poczu�em
si� jako� tak niewygl�dnie.
� Cze��, jestem Stefan Kruszyna � wyzna� rzucaj�c r�k�. � To ty jeste� tym
narzeczo-
nym Marysi? � spyta� bez ogr�dek. � Ale� se, ch�opie, wybra�!
Z kuchni ponownie dobieg�y �miechy. W�ciek�o�ci, jak� odczuwa�em, nie by�a
w stanie wyrazi� �adna, nawet najbardziej rozpaczliwa mina.
Masz za twoje dobre serce, kretynie � pomy�la�em z gorycz�.
Odcinek 13
Niebo by�o bezchmurne i tak w�ciekle niebieskie, jakby kto wa�kiem sufit pomalo-
wa�. Szed�em brzegiem pla�y omijaj�c poszukiwaczy bursztynu i buduj�cych zamki
z piasku, a fale co chwila obmywa�y moje stopy. No, c�... woda by�a taka jak
by�a. Po pro-
stu Ba�tyk, ale za to nie by�o rekin�w.
Nasz posterunek widnia� z daleka. Wie�yczka z wywieszon� na maszcie bia�� flag�,
pod ni� dwa le�aki, dwa r�czniki na piasku i kilka k� ratunkowych. Wszystko to
za grub�
lin� odgradzaj�c� �nasz� teren od reszty pla�y. W �rodku tego zakl�tego rewiru
sta� m�j
partner. Kr�tko ostrzy�ony prawie do sk�ry. Twarz inteligenta z Big Brother. Na
czole okula-
ry przeciws�oneczne tkwi�y jakby przymocowane klejem na sta�e. Prze�uwa� co�,
starannie
rozcieraj�c olejek na swym pozbawionym w�os�w i nad wyraz muskularnym ciele.
Wygl�da�
jak marmurowy pos�g przy fontannie z ogr�dka pewnej agencji towarzyskiej pod
Warszaw�.
Na pierwszy rzut mo�na by s�dzi�, �e jest m�odym m�czyzn�. Po bliznach na
twarzy
wida� by�o jednak, �e nie raz i nie dwa przysz�o mu bi� si� z my�lami.
Kiedy podchodzi�em, wsta�a z le�aka mocno opalona blondynka o atrakcyjnie zary-
sowanych kszta�tach. Z ty�u mia�a tak wpite bikini, �e na sam� my�l o czym�
takim, zacz�-
�em nerwowo przebiera� nogami.
� Steve, wydaje mnie si�, �e bynajmniej kto� do ciebie � rzuci�a od niechcenia
Magda.
� A, to ty, ledwo na mnie spojrza�, skupiony na rozcieraniu olejku.
� Ja. Ale nie wiedzia�em, �e ty to Steve � odpowiedzia�em zaczepnie.
� Stefan Kruszyna vel Steve Kruchy. Ostatni playboy na p�noc od Jastarni. Tak
pisz�
o mnie w miejscowej prasie.
No... to wszystko by�o jasne.
Odcinek 14
Podczas, gdy Steve ze wzrokiem utkwionym ponad horyzont obserwowa� sytuacj�,
atrakcyjna blondynka rozciera�a na jego plecach si�dm� ju� warstw� oliwki.
Robi�a to bez
s�owa i tak zupe�nie beznami�tnie jakby sol� naciera�a w�gorza. Ja te� si� nie
odzywa�em
czuj�c, �e obowi�zki gospodarza nale�� w tym wypadku do Steva. Wreszcie m�j
partner
od�o�y� lornet� i postanowi� dokona� prezentacji.
� Magdy, przywitajcie si� z naszym nowym koleg� � wyda� rozkaz niczym kapitan na
statku.
Dopiero teraz zauwa�y�em drug� dziewczyn�, kt�ra w�a�nie podnios�a si� z le�aka.
By�a zupe�nie taka jak pierwsza. Te same usta, kolor w�os�w, rozmiar biustu
i charakterystyczny dla dziewcz�t w tym wieku bardzo powa�ny wyraz twarzy.
� Bli�niaczki?! � zawaha�em si� � Tylko dlaczego macie tak samo na imi�?!
� Nie jeste�my bli�niaczkami niestety cz�owieku, gdy� r�nimy si� pod wieloma
wzgl�dami. Sp�jrz i oce�.
I tu niebli�niaczki zacz�y wylicza� pewne r�ni�ce je szczeg�y. Co tu du�o
ukrywa�,
wci�gn�a mnie ta wyliczanka. Pocz�wszy od tego co maj� za uszami ruchem konika
szacho-
wego posuwa�y si� wzd�u� swoich jak�e atrakcyjnych cia�. Nie mia�em wyj�cia,
posuwa�em
si� za nimi, a im d�u�ej to robi�em tym bardziej posuwa� si� chcia�o.
W ko�cu Steve przywo�a� je do porz�dku. � No, dziewczyny zachowujcie si�. Jeste-
�cie jakby nie by�o na posterunku.
Magdy skin�y g��wkami zupe�nie jakby pe�ni�y bardzo odpowiedzialn� s�u�b� na
dworze swego pana. I w tym momencie Steve krytycznie spojrza� na mnie.
� Co� blady jeste� kolego, jak nie wypieczona bu�ka. No, dziewczyny ch�opak
potrze-
buje nacierania � zaordynowa�. � Dobre nacieranie to dla ratownika podstawa.
Wed�ug
wszelkich zasad BHP.
Wiele nas ze Stevem r�ni�o, jednak w tym wzgl�dzie bardzo si� z nim zgadza�em.
Ale to bardzo.
Odcinek 15
Obie Magdy umilk�y i zacz�y naciera� mnie olejkiem, Steve za� kontynuowa� wy-
k�ad o szkodliwo�ci promieni s�onecznych i o tym, �e trzeba si� naciera�, bo
sk�ra jest bar-
dzo wra�liwa.
� Sp�jrz na mnie. H�? �ycz� ci, �eby� w moim wieku mia� takie po�ladki.
Dziewczyny zarechota�y. Mnie za� nie by�o ani do �miechu, ani do p�aczu. Mnie
by�o
w sam raz. Rozci�gni�ty na r�czniku czu�em mi�e ciep�o od nagrzanego s�o�cem
piasku; lek-
ka bryza przynosi�a ze sob� zapach morza, a czworo delikatnych d�oni
rozprowadza�o oliwk�
po moich plecach, ramionach i udach. W takich warunkach zaczyna�em lepiej
rozumie�
niewolnictwo. Podziwia�em r�wnie� legislacyjn� zwi�z�o�� prawa pierwszej nocy.
W bigamii za� nie widzia�em nic, za co mo�na by naprawd� cz�owieka skaza�.
Steve podzieli� pla�� na dwa sektory, jeden rozci�ga� si� na lewo, drugi na
prawo od
naszego posterunku. Za ten lewy odpowiedzialny by�em ja, za ten drugi on. On
siedzia� na
le�aku, ja na szczycie wie�yczki. Przez kilka dobrych godzin nic si� nie dzia�o.
Gdzie� ko�o
po�udnia Steve swoim tubalnym g�osem niespodziewanie zarz�dzi�:
� Dziewczyny, panowie ratownicy maj� ochot� na lody...
No, to by�o mocne. A� w gardle mi zasch�o z wra�enia. Ju� chcia�em co� g�upiego
powiedzie�, gdy Steve�a porosi� o dwie kulki czekoladowych. W takim wypadku mnie
ju�
by�o wszystko jedno.
Dziewczyny poderwa�y si� z miejsca i bez s�owa sprzeciwu posz�y w stron� budki
z lodami. Gdy oddali�y si� spyta�em Steve�a, czy mu si� nie myl�.
� Ej, co ty filozof...� zdziwi� si� � przecie� ju� na pierwszy rzut oka wida�,
�e jedna
jest introwertyczka a druga ekstrawertyczk�. A poza tym jedna z nich jest
lewor�czna,
a druga wr�cz odwrotnie. Wi�c naprawd� nie mamy ze sob� �adnych problem�w.
Prostota tego wywodu porazi�a mnie.
Odcinek 16
Wierzcie mi, jestem nowoczesnym facetem. U�ywam �elu do w�os�w, laptopa, regu-
larnie chodz� na manicure, a prezerwatyw� nosze nawet w k�piel�wkach. S� jednak
rzeczy,
kt�re mnie zaskakuj�. Jedn� z nich jest Steve i jego stosunki z nie �
bli�niaczkami. Okre-
�li�bym je jako wyrafinowanie neo � feudalne o nie do ko�ca u�wiadomionym auto
seksuali-
zmie. Kiedy wi�c tylko znalaz�em si� sam na sam z Magdami, zapyta�em jakbym by�
przy-
najmniej z organizacji walcz�cej o prawa cz�owieka i obywatela.
� Dlaczego dajecie si� tak wykorzystywa� temu facetowi?
� Co ty filozof!? � jednocze�nie oburzy�y si� Magdy.
� No tak! Wydaje mi si�, �e troch� za bardzo mu ulegacie � upiera�em si�.
� A mamy inne wyj�cie?
� Nie rozumiem?
� To przecie� nasz tato...
Zatka�o mnie jak wann�, do kt�rej kto� nagle wrzuci� korek.
� To jednak mia�em racj�! � zawo�a�em � Jeste�cie bli�niaczkami?!
Okaza�o si�, �e nie mia�em. Osiemna�cie lat temu, m�ody jeszcze wtedy Stefan
Kru-
szyna, w�a�nie tutaj na etacie ratownika spotka� dwie niezwyk�ej urody kobiety,
w kt�rych
zakocha� si� bez pami�ci. Chodzi� wi�c od jednej do drugiej, a �e mieszka�y
praktycznie do-
mek w domek, trudno by�o utrzyma� spraw� w tajemnicy. Steve musia� ucieka�
najpierw
z o�rodka, potem z miasteczka, na koniec z gminy i wojew�dztwa. Los chcia�, �e
obie pa-
nie po dziewi�ciu miesi�cach mia�y bardzo konkretne wspomnienie po swoich
wakacyjnych
przygodach. Te wspomnienia to Magdy.
Zupe�nie mimo woli poczu�em przyp�yw nag�ego wzruszenia, zupe�nie jak
w meksyka�skiej wielow�tkowej telenoweli, o nie mo�liwej do spe�nienia mi�o�ci.
Ach,
czemu nie zapu�ci�em hiszpa�skiego w�sika?! Ach czemu nie jestem pozbawionym
skrupu-
��w brunetem i nie mam na imi� Jose Gonzales?!
Odcinek 17
Wczasowa sto��wka wype�niona by�a do ostatniego stolika. M�wiono g��wnie
o pogodzie, o tym co b�dzie na kolacj�, albo o koncercie Krzysztofa Krawczyka,
kt�ry za
kilka dni mia� wyst�pi� w tutejszej muszli koncertowej. By�em w po�owie drugiego
dania,
a konkretnie przy niezwykle apetycznym kotlecie mielonym, kt�ry r�ni� si�
wielko�ci� od
kotlet�w podawanych wczasowiczom i mia� � cokolwiek to znaczy � ludzki wyraz
twarzy.
W tym momencie w�a�nie pojawi�a si� pani kierowniczka. Powinienem oczywi�cie
powie-
dzie� Alicja, ale spos�b w jaki mi si� przygl�da�a skutecznie odwodzi� mnie od
podobnych
poufa�o�ci.
� Panie Adamie, pozwoli pan za mn�.
Pozwoli�em, a jak�e. Szed�em za ni� wpatruj�c si� z niedowierzaniem w jej opi�te
przez sk�rkow� minisp�dniczk� po�ladki, jawnie lekcewa��ce kr�tkoterminowe
prognozy
meteo. C�... pomy�la�em � trzeba by� rzeczywi�cie demonem seksu, by w taki upa�
wbi� si�
w co� podobnego.
� Panie Adamie, powiem kr�tko zawiod�am si� na panu! � zacz�a bez ogr�dek.
� Przecie� byli�my ju� na ty � pr�bowa�em przypomnie� upojny wiecz�r z Alicj�.
� To bez znaczenia, gdy� sprawa ma charakter s�u�bowy. Wi�c niech pan si� nie
�mie-
je, bo to powa�na sprawa.
A teraz s�ucham, co ma pan na swoje wyt�umaczenie?
Mia�em nie wiele. Jedynie to, �e by�em zm�czony drog�, odurzony alkoholem
i �wie�ym powietrzem; �e by�o ciemno i nie mog�em dostrzec z jakim to koszmarnym
babsztylem przysz�o mi zje�� kolacj�. Tego oczywi�cie jej nie powiedzia�em.
� Przepraszam, je�li mo�e by�a pani... hmm � chrz�kn��em � rozczarowana.
Alicja Ch�tna zrobi�a si� purpurowa. Jedynie miejsca, gdzie niedok�adnie
rozsmaro-
wa�a puder zachowa�y wstrzemi�liwy wyraz twarzy.
� Tu nie chodzi o mnie! � krzykn�a � Idzie o Marysi�, zboczeniu.
Odcinek 18
Alicja Ch�tna zapali�a papierosa w spos�b, w jaki zwykle robi� to ludzie na
kraw�dzi
wyczerpania nerwowego.
� Zaufa�am ci. Spojrza�a na mnie bez cienia �yczliwo�ci.
� Wykszta�cony, pachn�cy i w dodatku ze stolicy. A tu ju� pierwszego dnia co�
ta-
kiego... prowincjonalnego.
� Ale co? � Nie rozumia�em.
� Nie udawaj g�upka... Zba�amuci�e� Marysi�.
Poprosi�em, by wyra�a�a si� ja�niej, gdy� wyk�adnia czasownika �zba�amuci� jest
dosy� szeroka. Najpierw dosta�em w g�b�, potem dowiedzia�em si�, �e chodzi o
uwiedzenie.
Nie wiem, co bardziej bola�o � policzek czy plama na honorze.
Sprawa bynajmniej nie wygl�da�a dobrze. Biedna Marysia zakocha�a si� we mnie na
amen, nie wychodzi z pokoju, spazmatycznie p�acze i powtarza, �e jest ze mn� w
ci��y.
� Jak, na mi�y B�g, przecie� dopiero wczoraj przyjecha�em?! � pr�bowa�em u�ywa�
rozs�dnych i, wydawa�oby si�, oczywistych argument�w.
No, tak � ale oczywiste to one mog�y by� dla mnie. Jednak nie dla rozczarowanej,
czterdziestoparoletniej kobiety, z ostro igraj�c� wyobra�ni� i ci�arn�
siostrzenic� na g�o-
wie. Na moje skromne pytanie: sk�d Maria wie, �e jest w ci��y, Alicja wyja�ni�a,
�e podpo-
wiedzia�a jej to intuicja kobieca.
Matko Boska, tylko nie to � wyszepta�em. Nie raz bowiem mia�em okazj� pozna�
si��
intuicji kobiecej. Nie plato�skiej, nie intelektualnej, lecz kobiecej w�a�nie.
O, tak... ona potra-
fi przenosi� g�ry, zakr�ca� bieg historii, wprawia� w os�upienia miliony ludzi
przed telewi-
zorami, wreszcie � gdy potrzeba � dobrze zakisi� og�rki.
Czu�em, jak grunt osuwa mi si� pod nogami. Cholera, a by�o ju� tak dobrze!
Odcinek 19
Spragniony rze�kiego wiatru od morza i nade wszystko m�skiej solidarno�ci od
Steva
szed�em na sw�j ratowniczy posterunek. Nie musia�em nic m�wi�. Gminna wie��
ci�gle jesz-
cze by�a szybsza od Internetu, bo najlepsze ��cza, przynajmniej na razie � to
��cza mi�dzy-
ludzkie. Czu�em na sobie wzrok setek pla�owicz�w. Ich szepty niczym ruszaj�ca
si� wydma
pod��a�y za mn� krok w krok: �patrzcie to ten facet, co uwi�d� Marysi�.
Patrzcie, to ten...�.
Zaj��em stanowisko na wie�yczce, a w g�owie k��bi�y si� r�ne g�upie my�li. M�j
partner w tym czasie asystowa� przy k�pieli grupie kolonist�w. Widzia�em, jak
rozmawia
z m�od� i zgrabn� wychowawczyni�. By�a w wieku niebli�niaczek, co chwila
wybucha�a
perlistym �miechem, a Steve czarowa� j� kolejno cia�em, mow� i uczynkiem. Wida�
by�o,
jak koniecznie chce zrobi� na niej wra�enie. Przypomina� samca gin�cego gatunku
obta�co-
wuj�cego samice w wiadomym celu. �wiadomie u�y�em s�owa �gin�cego�, gdy� teraz
cz�-
�ciej samice obta�cowuj� samc�w. W ci�gu ostatniej doby do�wiadczy�em tego a�
dwukrot-
nie. Raz z pani� kierownik, raz z jej siostrzenic� � teraz, niczym modliszki,
pr�bowa�y mnie
zje��.
Steve, widz�c moj� zmatkobo�a�� min�, zarz�dzi� wyp�yni�cie szalup� na morze.
Gdy
dotarli�my do czerwonej boi, niezobowi�zuj�co zagadn��:
� S�uchaj, filozof, ty si�, ch�opie, tak nie przejmuj, gdy� nie warto. Sp�jrz na
mnie,
konkretnie. �ycie si� toczy, lata jak ptaki przelatuj�, ludzie robi� kariery,
bankrutuj�, kobiety
si� starzej�, a ja jestem spokojny, bo ja si� nie przejmuj�.
Kruszyna stan�� na ��dce i dla dodania s�owom w�a�ciwej rangi splun��, trafiaj�c
z pi�ciu metr�w w sam �rodek boi.
� Czasami to chcia�bym nawet si� przej��, ale nie mog�, taki ju� jestem.
Gdy sko�czy�, usiad� na desce, za�o�y� r�ce nad g�ow� i pogwizdywa�. Mo�e to
dziw-
ne, ale jego s�owa podzia�y na mnie jak kieliszek mocnej gorza�ki. Wyprostowa�em
si�
i na�laduj�c Steva pr�bowa�em splun�� na boj�. Niestety wiatr zmieni� kierunek.
Jeszcze
musia�em d�ugo trenowa�, �eby tak m�c sobie plu� na wszystko.
Odcinek 20
Matko Boska, co za dzie� � westchn��em siadaj�c na ��ku. Dopiero teraz poczu�em
prawdziwe zm�czenie. Pr�bowa�em si� po�o�y�, jednak b�l plec�w po ca�odziennym
opala-
niu natychmiast wyprostowa� mnie niczym prymusa w �awce szkolnej. Kima�em wi�c
na
siedz�co staraj�c si� doprowadzi� do takiego zm�czenia, �e b�dzie mi ju�
wszystko jedno.
Z p�sennego odr�twienia wyrwa�o mnie �wiat�o latarki bij�ce prosto w oczy.
BRAT 1: To On? � pad�o pytanie. Mia�em jednak wra�enie � i s�usznie � �e nie
by�o
ono skierowane do mnie.
BRAT 2: Pewnie, �e on � odpowiedzia� drugi g�os.
� Panowie, ale o co chodzi?! � wyda�em z siebie co� mi�dzy �kaniem a j�kaniem
si�.
BRAT 2: Ty si�, k****, w og�le nie odzywaj! � us�ysza�em w odpowiedzi. I tym ra-
zem wiedzia�em, �e to do mnie. Zamilk�em wi�c. Mo�e niepotrzebnie, bo zrobi�o
si� jako�
nudno i wr�cz ma�o atrakcyjnie.
BRAT 1: Waln�� go? � zapyta� po chwili ten pierwszy.
BRAT 2: Eeee... zostaw co� dla tatusia � odrzek� drugi. � Tatu� dzi� jaki�
taki...
BRAT 1: Ale mnie si� chce � nalega� pierwszy.
W powietrzu wyczu�em wahanie i niezbyt mi�y smrodek w�asnego strachu. Co si�
odwlecze, to nie uciecze � zagadn��em. � Zawsze zd��ycie mi da� kopa.
BRAT 1: Te, inteligent! Bajerowa�, to se mog�e� Marysie, ale nie nasz. � Uci��
pierw-
szy.
BRAT 2: Braci si� nie bajeruje � doda� drugi.
W tym momencie us�ysza�em pukanie do drzwi z jednoczesnym ich otwarciem, co
charakteryzowa�o ludzi pewnych siebie i na stanowisku. Nie pomyli�em si�. Do
domku
wszed� Stefan Kruszyna. W prawej r�ce mia� bejzbola, a na lewej niklowany
kastet. STEVE:
Poszli won! � rzuci� kr�tko w stron� intruz�w. Ci za� sk�onili si� lekko i ty�em
jak raki wy-
cofali si� z mojego domku bez �adnego s�owa.
Poczu�em ogromn� ulg�. Ze wzruszenia, bo przecie� nie ze strachu, chyba nawet
ze-
mdla�em. Obudzi�em si� w ramionach Steva. Ju� drugi raz tego dnia podnosi� mnie
na duchu.
Odcinek 21
Wprost dla zaczerpni�cia �wie�ego powietrza postanowi�em wyj�� na spacer. Dziw-
nym zbiegiem okoliczno�ci � cho� nie do ko�ca ufam takim zbiegom � kiedy
przechodzi�em
ko�o recepcji, z budynku wybieg�a dziewczyna.
� Panie Adamie! Panie Adamie! � krzycza�a machaj�c do mnie jak�� kopert�. Bieg�a
lekkim truchtem. Jej d�ugie, opalone nogi zaledwie muska�y ziemi�, za to to, co
si� dzia�o na
g�rze, przyprawia�o mnie o mocniejsze bicie serca. W ten ciep�y lipcowy wiecz�r
dziewczy-
na mia�a na sobie tylko cienk� batystowa bluzk�, pod kt�r� odbywa� si� taniec
wolno�ci. Gdy
podchodzi�a do mnie jej oczy b�yszcza�y, a lekko rozchylone usta jakby czeka�y
na poca�u-
nek.
� Bo�e m�j, jednak �ycie jest pi�kne � pomy�la�em.
Dziwne, ale wcale nie by�em ciekaw, co ma mi do powiedzenia. Nie interesowa�o
mnie ani jej IQ, ani zdanie na temat redukcji transcendentalnej czy moralnych
aspekt�w klo-
nowania ludzkich narz�d�w. Jej fizyczno�� w stopniu doskona�ym i wystarczaj�cym
przy-
kuwa�a moj� uwag�.
Swoj� drog�, to ciekawe, dlaczego ka�d� kobiet� najpierw musz� oszacowa� pod
wzgl�dem jej aparycji, a zw�aszcza n�g, biustu i oczu. W dodatku zawsze w tej, a
nie innej
kolejno�ci. No, c�... mo�e jestem w�a�nie w �takim� wieku? Chocia� z drugiej
strony m�j
ojciec te� si� na tym �apie, a on ju� dawno przecie� jest na emeryturze. I jak
mi kiedy� wy-
zna� przy niedzielnym rosole � w�a�nie �to� trzyma go przy �yciu.
Kobietom � oczywi�cie � wydaje si�, �e my to robimy naumy�lnie, i z
premedytacj�,
�e nie wspomn� o satysfakcji, zajmujemy si� jedynie walorami ich cia�a,
zapominaj�c
o umy�le. Kochane! To przecie� jest silniejsze od nas. Bo to wynika z naszej
natury. Nawet
nie wiecie, ba! � nie domy�lacie si� Nawet, jakie katusze musi prze�ywa�
m�czyzna, �eby
pozby� si� takich my�li. Pr�bujemy zaj�� si� sportem, polityk�, nauk�, sztuk� i
co? I nic, bo
tak Naprawd�, to ci�gle o tym my�limy.
Nie bacz�c na moje lubie�ne my�li recepcjonistka poda�a mi kopert�. Pohamowa�em
si� z bajerem, cho� mia�em go ju� na ko�cu j�zyka.
Odcinek 22
Koperta by�a pod�u�na i pieczo�owicie zaklejona � jakby kto� si� ba�, �e wpadnie
w niepowo�ane r�ce.
� Ho, ho! � pomy�la�em. � Ju� dawno nie dosta�em listu.
Ostatni raz chyba z 6 lat temu od mojej �wczesnej narzeczonej, kt�ra dorabia�a
sobie
na truskawkach w Szwecji. Z oszcz�dno�ci jedyn� jej rozrywk� by�o pisanie do
mnie kilku-
nastostronicowych sprawozda� z tego, co robi, co czuje i co je. By�a pedantyczna
do tego
stopnia, �e opisywa�a mi nawet, jak na szwedzkiej ziemi zachowuje si� jej
woreczek ��cio-
wy.
Teraz wszyscy ograniczaj� si� do e�maili i esemes�w. Za kilkadziesi�t lat
w ksi�garniach, je�li w og�le jeszcze kto� b�dzie czyta� ksi��ki, to takie
pozycje jak listy
znanych ludzi zast�pi� ich esemesy. Ciekawe, jak by si� teraz sprzedawa�y
esemesy na przy-
k�ad pa�stwa Iwaszkiewicz�w?
Rozerwa�em kopert�.
Na r�owej kartce z kwiatkami niewiadomego gatunku w lewym g�rnym rogu, wid-
nia�o kilkana�cie zda� napisanych r�wnym, uczniowskim pismem. Jakby kto� u�ywa�
linijki.
�Kochany Adamie...�
� No nie�le � spojrza�em od razu na podpis, chc�c si� dowiedzie�, kto si�
pokusi� na
taki eufemistyczny pocz�tek. To od Marysi. Zauwa�y�em, �e wszystkie studentki
pedagogiki
w sposobie pisania s� infantylne... �Kochany Adamie. Pisz� do ciebie, bo jeste�
jedyn� mi
blisk� osob�.
Gdy zamykam oczy, widz� twoje usta, oczy, z�by, r�ce i nie potrzebuj� nawet
okula-
r�w. Z twojego powodu zerwa�am z Hugh Grantem... plakat znad mojego ��ka. Nie
mog�
my�le� o nikim innym, tylko o tobie. W r�nych sytuacjach, nawet takich zwyk�ych
jak
cho�by podczas strugania ziemniak�w czy po prostu chodzenia wok� sto�u. Moja
przyjaci�-
ka powiedzia�a mi, �e to po prostu jest mi�o��. A wi�c kocham ci�! I jestem
gotowa zrobi�
wszystko, by ciebie przy sobie zatrzyma�. Niestety na naszej drodze, na drodze
do szcz�cia,
stan�a moja ciotka, kt�ra jest z�� kobiet�. Wystarczy spojrze� na jej zgryz.
To ona zmusi�a mnie do wyjazdu. Nie rozpaczaj, kochany, prosz�. B�dzie mi
�atwiej,
gdy nie b�d� wyje�d�a�a z my�l�, �e zostawiam ci� w b�lu. Chc�, �eby� wiedzia�,
�e b�d�
ci� kocha� zawsze. Marysia.�
Odetchn��em z ulg�. Spojrza�em w lustro i westchn��em:
� Adam... ale z ciebie... Hugh Grant.
Odcinek 23
Pozbawiony ci���cego uczucia, wyrzut�w sumienia i niepotrzebnych skrupu��w,
dziwnie lekki i niedwuznacznie weso�y, wybra�em si� na wieczorny spacer po
promenadzie.
Nie mia�em sprecyzowanych oczekiwa�.
Nie wiedzia�em nawet, co konkretnie mog�oby mnie zainteresowa�. To zupe�nie tak
jak z lataniem po kana�ach telewizyjnych. Ot, po prostu chcia�em si� przej��,
pospacerowa�,
rzuci� okiem na ludzi, kt�rzy wyszli z tym samym zamiarem co ja: popatrze� na
innych.
Nadmorskie reality show wygl�da�o mniej wi�cej tak...
Dominowa�y tanie kolorowe dresy, bia�e, przetarte na pi�tach skarpetki i lekkie
chi�-
skie klapki. Brzuchaci panowie z w�sem kurczowo trzymali na pasku ma�e torebki,
w kt�rych nierzadko by�y dokumenty ca�ej rodziny i czekaj�ce na wydanie
pieni�dze. Na
szcz�cie dooko�a by�o wiele miejsc, w kt�rych mogli to zrobi�. Oferowano gofry,
frytki,
rybki, szasz�yki i kebaby; wszystko na plastikowych tackach, z plastikowymi
sztu�cami
i cz�sto r�wnie� o plastikowym smaku. Piwo przelewa�o si� w plastikowych
kubkach,
a ekspedientki mia�y plastikowe u�miechy, tak jakby wszystkim zrobiono operacje
plastycz-
ne, wyciskaj�c na ich ustach uprzejmy wyraz twarzy.
Wieczorny nastr�j reality show zm�ci�o mi nieoczekiwane spotkanie z Alicj�. Niby
od niechcenia, niby przypadkiem, wpad�a na mnie, gdy wdycha�em dodatkow� porcje
jodu.
Od razu, bez najmniejszego za�enowania zaproponowa�a mi wsp�lny wypad. Owszem,
u�y�a
dok�adnie tego s�owa: wypad. W ca�o�ci brzmia�o to tak:
� Adamie, co by� powiedzia� na wsp�lny wypad na koncert Krzysztofa Krawczyka?
Mam dwa bilety od organizator�w.
Troch� mnie to zaskoczy�o. Pomy�la�em, �e po aferze z Marysi� nasze � za
przepro-
szeniem stosunki � och�odz� si�, a tu takie, dajmy na to, wyr�nienie. Wi�c cho�
tw�rczo��
Krawczyka by�a mi r�wnie bliska co hejna� mariacki, nie mog�em tak od razu
odm�wi�.
W ko�cu Alicja to w�adza. A ja mia�em do niej � znaczy do w�adzy � s�abo��.
Zastanawia-
�em si� wi�c, czego w�adza ode mnie chce.
Odcinek 24
Skwar by� tak okropny, �e nawet najbardziej zagorzali zwolennicy opalania kryli
si�
pod parasolami. Ryby odp�yn�y w morsk� otch�a�, mewy nie otwiera�y dzioba,
tylko nie-
zmordowane dzieciaki dar�y si� jak pot�pione. Siedzia�em na wie�yczce
ratowniczej
i w�a�nie bra�em si� za nast�pnego og�rka ma�osolnego, gdy spostrzeg�em kogo� na
matera-
cu. Dobre sto metr�w za czerwon� boj�. Poniewa� na megafon by�o za daleko,
zszed�em do
��dki. Wios�owanie w taki upa� nie nale�y do przyjemno�ci, jednak im bli�ej
by�em poten-
cjalnego topielca, tym mniej �a�owa�em swojej decyzji. Osobnik le��cy na
materacu by� bo-
wiem kobiet�. �wiadczy�y o tym niezbicie jej trzeciorz�dne cechy p�ciowe, kt�re
w tym
szczeg�lnym przypadku � zwa�ywszy na ich jako�� � wysun�y si� do pierwszego
rz�du. Po-
st�puj�c wed�ug w�asnej metody identyfikacji: n�ka, pier�, bu�ka � z rado�ci�
rozpozna�em
w niedosz�ej topielicy Monik�. Tak! T� sam�, kt�r� zgarn��em na drodze z
Warszawy do
Gda�ska. Czy�by i tu szuka�a okazji?! W�r�d statk�w czekaj�cych na redzie?
Monika spa�a.
� Skoro tak... � pomy�la�em � to wezm� j� na hol. � Nim si� spostrze�e,
dop�yniemy
do pla�y.
� Nie. To jednak z�y pomys� � wycofa�em si�. Nie mog� przecie� zupe�nie nagiej
ko-
biety rzuci� w t�um baraszkuj�cych dzieci. A tam, pal sze�� dzieciaki, ale
starcy?! W taki
upa� mog�oby to si� sko�czy� zawa�em. Stan��em wi�c na ��dce, wzi��em do r�ki
megafon
i zagadn��em:
� Obywatelko, znajdujecie si� w strefie przygranicznej. Czy posiadacie dow�d
osobi-
sty lub czynny paszport?!
Krzyk, jaki rozni�s� si� po wodzie, by� na miar� sytuacji, w kt�rej �pi�cej,
nagiej ko-
biecie ukaza� si� nagle potw�r z Loch Ness. Przera�ony jej przera�eniem
po�lizn��em si�,
wyr�n��em g�ow� o burt� i wpad�em jak siekiera do wody. Nagle zrobi�o si� cicho.
Upa�
przesta� doskwiera�, a przez g�ow� przelatywa�y wspomnienia z dzieci�stwa...
Odcinek 25
Ujrza�em syren�. P�yn�a w moim kierunku. Troch� zdziwi�o mnie, �e zamiast ogona
ma nogi, lecz widz�c, jakie to nogi, od razu przesta�em my�le� o ogonie.
Syrena z�apa�a mnie pewnym chwytem za g�ow� i zacz�a ci�gn�� gdzie�
w nieznane. Brakowa�o mi wprawdzie tlenu, ale niech tam! Z tak� pop�yn��bym na
koniec
�wiata. Nagle zn�w oblepi� mnie �ar pal�cego s�o�ca. Zacz��em �apczywie wci�ga�
powie-
trze, a� poczu�em w p�ucach tysi�ce ma�ych igie�ek. W uszach troch� jeszcze
szumia�o, ale
trze�wia�em ju� z sekundy na sekund�. Przy pomocy Moniki i linki holowniczej
wpe�za�em
do ��dki niczym wielki 70�kilogramowy tu�czyk.
� No, jak tam, ratowniku? � spyta�a. � Ju� w porz�dku? Czy w porz�dku?! Ha!
Sta�a
nade mn� � jak j� Pan B�g stworzy� � smuk�a i pi�knie opalona dziewczyna, gotowa
udzieli�
pierwszej, a kto wie, mo�e nawet drugiej pomocy. To jak mog�o by�?! Oczywi�cie,
�e
w porz�dku. Powiedzia�em wi�c rz꿹c jak pot�pieniec:
� Ooo... nie mog� z�apa� tchu. Musisz mi aaa... zrobi� sztuczne oddychanie.
Uczciwie m�wi�c, mia�em nadziej�, �e zrobi to metod� usta � usta. Ale w tej
sytuacji
� a by�a przecie� nago � zadawala�a mnie ka�da propozycja. Po jakim� kwadransie
wyr�w-
nywania oddech�w na horyzoncie pojawi� si� ca�kiem spory jacht motorowy. Monika
zacz�a
macha� w jego kierunku. Przez lornetk� zobaczy�em na pok�adzie tej ekskluzywnej
�ajby
zgrabn� trzydziestoletni� kobiet�. Wygl�da�a na du�� fors� i czerwone BMW.
� To Ingrid � wyja�ni�a Monika. � Moja... nie wa�ne.
� Dziewczyno?! � zd�bia�em. � Chyba nie chcesz powiedzie�, �e ty z ni�!?
� Rzeczywi�cie, m�wi� to mi si� nie chce � uci�a. � Ale jestem z ni�.
� I ciebie to kr�ci? � nie odpuszcza�em.
� Niespecjalnie, ale faceci s� beznadziejni, a trzeciej p�ci nie ma � wyja�ni�a
ca�kiem
rzeczowo.
Kiedy zobaczy�em, jak dwie zgrabne laski odp�ywaj� w kierunku Helu, zrobi�o mi
si�
serdecznie �al. Na eksperymenty z trzeci� p�ci� nie mia�em jednak ochoty.
Przynajmniej na
razie.
Odcinek 26
Mo�e to dziwne, ale nigdy nie bra�em pod uwag� dzieci jako naturalnej
konsekwencji
zwi�zku mi�dzy kobiet� a m�czyzn�. Dziwi�o mnie to tym bardziej, �e przecie�
wi�kszo��
moich zwi�zk�w wprost mog�o do tego doprowadzi�.
A �e tak si� nie sta�o, c�... po r�kach si� przez to ca�owa� nie b�d�.
Cho� bywaj� chwil�, kiedy ch�tnie bym to uczyni�.
Szed�em w�a�nie promenad�, a przede mn� dw�ch nadpobudliwych ch�opc�w
w wieku komunijnym. Obok nich wysoki jak tyczka, kt�r� w ka�dej chwili m�g�
z�ama�
byle podmuch, szed� tatu�.
Ch�opaki niczym odkurzacz wci�gali w siebie wszystko, co napotkali po drodze nie
bacz�c na sens i kolejno��: najpierw gofry, potem rybk�, czipsy, kukurydz�, wat�
cukrow�,
frytki, hot doga, pa�sk� sk�rk� lizaki i lody.
Popijali wszystko col�, a kiedy ju� popili, zobaczy�em, �e te dwa pozbawione
zupe�-
nie dietetycznych skrupu��w smoki, maj� ch�� zacz�� wszystko od nowa. W pewnym
mo-
mencie wyczerpany finansowo i psychicznie ojciec zacz�� protestowa�. Dzielni
malcy naj-
pierw zanie�li si� krzykiem przechodz�cym w spazmatyczny p�acz i rzucanie si� na
ziemi�,
a gdy to nie przynosi�o efektu, zacz�li na ca�y g�os wylicza� �wi�stwa, jakie w
ich rodzinie
zdarzy�y od czwartego pokolenia przed Chrystusem. Pod wp�ywem tej swoistej
lustracji
i niech�tnych spojrze� rzucanych przez spacerowicz�w, ojciec skapitulowa�.
Na widok tak pon�tnej perspektywy posiadania potomstwa, my�l o prezerwatywie
rzuci�a mi si� tyle� samowolnie, co natr�tnie. Pr�no by jednak szuka� w�r�d
szerokiej oferty
gastronomicznej miejsca, gdzie mo�na by kupi� stosowny sprz�t.
No oczywi�cie... nie wymagam, �eby cz�owiek sprzedaj�cy prezerwatywy sta� niczym
baloniarz w centralnym miejscu promenady z ofert� na druciku, jednak z
handlowego punk-
tu widzenia, skoro jest sklep z napisem �Pami�tki z wakacji�, mo�e utrzyma�by
si� inny,
kt�ry gwarantowa�by brak pami�tek z wakacji. Swoj� drog�, ciekaw jestem, kt�ry
mia�by
wi�ksze wzi�cie.
Odcinek 27
Pe�en podziwu dla samego siebie i mistrzowskiego opanowania formy w kontaktach
z kobietami szed�em wzd�u� g��wnego traktu spacerowego pogwizduj�c przeb�j lata.
Nagle
z drugiej strony promenady us�ysza�em ca�kiem gromkie nawo�ywanie
STEVE: E, filozof! Filozof... pozw�l do nas. W snack barze, gustownym lokalu
z o�mioma krzes�ami, dwoma stolikami i siatk� maskuj�c� zawieszon� na czterech
dr�gach,
siedzia� Steve. Nie by� sam. Vis a vis, ws�uchana w poezj� s��w pierwszego
playboya ba�-
tyckich pla� siedzia�a wychowawczyni koloni, ta sama, kt�r� widzia�em dzi� rano.
R�wno-
cze�nie ze mn� podesz�a do nich jeszcze jedna kobieta o demonicznym bezz�biu,
trzymaj�ca
na plastikowych talerzykach cokolwiek dziwny w kolorze bigosik. KELNERKA:
Szanowny
pan te� sobie winszuj�? Bo mog� s�u�y� � spyta�a mnie kobieta z niepi�knym
obliczem. Za-
m�wi�em wod� z cytryn� i usiad�em. Steve nawija�.
STEVE: Wiesz, filozof, siedzimy tutaj tak sobie z Sylwi�... A w�a�nie poznaj
Sylwi�,
gdy�, jak s�dz�, nie mia�e� okazji.
Rzeczywi�cie nie mia�em. Rzuci�em kr�tkie cze�� i przyst�pi�em do rzeczowej
pene-
tracji wdzi�k�w towarzyszki Steva. No... nie by� to typ poezji �piewanej, w
przyd�ugim swe-
trze, okularach i og�lnym znaczeniu tego terminu. Sylwia by�a blondynk� z
warkoczem gru-
bo�ci ramienia doros�ego m�czyzny. Mia�a lekko sko�ne oczy, jakby za mocno
�ci�gn�a
gumk� fryzur�, a sk�ra przesun�a jej si� w ty� g�owy.
I to by�y z grubsza g��wne elementy r�ni�ce Sylwi� od Steva. Reszta by�a
niepoko-
j�co podobna: wy�wiczone bicepsy, umi�niony kark, nogi i ani jednego zb�dnego
w�oska,
nie m�wi�c o wstydliwym t�uszczyku. Sylwia m�wi�a niewiele, za to Steve nawija�
i nawija�. W pewnym momencie poczu�em na swoim go�ym udzie czyj�� ci�k� i lepk�
z upa�u �ap�. Nie subtelne mu�ni�cie, delikatne niby przypadkowe spotkanie dw�ch
cia�, ale
konkretne � �cap!�. Pomy�la�em � chyba si� Steve pomyli� i z�apa� nie t� nog�,
co trzeba.
Kiedy jednak zobaczy�em jego obie r�ce w g�rze, zrozumia�em. Sylwia nie mia�a
czasu na
zb�dne gadanie. Za godzin� musia�a by� z powrotem w�r�d kolonist�w.
Odcinek 28
Tego popo�udnia dowiedzia�em si�, co dwudziestoletnia wychowawczyni mo�e uczy-
ni� w gondolce z dojrza�ym i w pe�ni odpowiedzialnym m�czyzn�.
A wszystko zacz�o si� tak.
Zupe�nie niespodziewanie Steve zaproponowa�, aby�my poszli do weso�ego miastecz-
ka. Zachowywa� si� jak ma�e dziecko. Ledwie znale�li�my si� w�r�d tych
kolorowych ma-
szynerii, zacz�� nerwowo przebiera� nogami, a oczy zab�ys�y mu jak wypolerowane
�y�eczki
do kompotu. W weso�ym miasteczku bowiem by�o weso�o i wszystko funkcjonowa�o na
ca�ego. Pali�y si� lampki, dzwoni�y wagoniki kolejki g�rskiej, kr�ci� si�
czarodziejski m�yn,
a przede wszystkim na ca�y regulator, z przesterowanych g�o�nik�w lecia�a
muzyka. Co� na
pograniczu techno, disco�polo i g�ralskiego folka.
Gdy podeszli�my do wielkiego m�yna Steve si� zapali�:
STEVE: Uwielbiam to. Gdy tak winduj� mnie do g�ry, czuj� si� jakbym unosi� si�
ponad tym wszystkim, co na ziemi. S�owo daj�, tak powiedzia�. Niby prosto, ale
ile w tym
poezji...
Ja by�em o wiele bardziej prozaiczny.
� Przepraszam, ale mam l�k wysoko�ci, wi�c jed�cie beze mnie � oznajmi�em.
I wtedy sta�o si� co� zupe�nie nieoczekiwanego. Sylwia chwyci�a mnie mocno za
r�k� i w
oka mgnieniu znale�li�my si� w gondolce.
SYLWIA: Ze mn� mo�esz si� nie l�ka� � rzuci�a.
I wszystko na ten temat. Steve nie mia� tyle szcz�cia. Gondolka ruszy�a, a on
ze
wzrokiem ratownika, kt�ry nie zd��y� z pomoc�, zosta� na pode�cie. Zabra� si�
dopiero na
sz�sty wagonik, tak �e by� od nas r�wno w po�owie m�yna. Robi�em, co mog�em,
�eby nie
patrze� w d� i jednocze�nie nie posy�a� zbyt zo