8279

Szczegóły
Tytuł 8279
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8279 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8279 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8279 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JACQUES STERNBERG WESO�YCH WAKACJI! Dzi�, kiedy ju� ugrz�li�my po uszy, trzeba przyzna�, �e wszyscy oni pomylili si� w swoich prognozach. Tak niepoprawni pesymi�ci, jak nie mniej zapewne niepoprawni optymi�ci. Pierwsi przepowiedzieli, istotnie, �e Era Ato- mowa b�dzie chyba oznacza� koniec �wiata, drudzy - �e b�dzie chyba synonimem Z�otego Wieku i powszechnego szcz�cia. Komu wierzy�? �wiat w rzeczywisto�ci jak by�, tak jest, a z�oto spoczywa wci�� na dnie piwnic bankowych; co za� do szcz�cia, rzecz ma si� podobnie: pozostaje nadal mitem, kt�rym g�owy pa�stw i socjologowie faszeruj� swoje oracje lub ,teorie. A jednak Era Atomowa rozkwit�a ju� od dawna. Zazna�a wszelkich tryumf�w i wszelkich apoteoz, ol�ni�a nas jak najefektowniejszymi niespodziankami. Lecz pomijaj�c owe korzy�ci abstrakcyjne, co zyskali�my w p�aszczy�nie codziennej, realnej? Po prostu nadwy�k� k�opot�w, drobnych trosk, nowe podatki i zastraszaj�cy wzrost koszt�w utrzymania. A tak�e niezliczone �r�d�a pokus przyczyniaj�cych si� do tego, �e �ycie ka�dej jednostki staje si� nu��ca pogoni� za przedmiotami, kt�re wynalazcy ulepszaj� wci�� i na spos�b najrozmaitszy. W sumie za� jest to pogo� za pieni�dzem, gdy� wiele rzeczy zast�piono, pieni�dza jednak nie zast�piono niczym jeszcze, jak nie zast�piono r�wnie� niczym zasad handlu. A pieni�dz jest dzi� bardziej, ni� by� kiedykolwiek, symbolem szale�czej har�wki. To znaczy, �e podsycili�my tylko nieokie�znan� furi�, jaka zaw�adn�a tym �wiatem, kiedy wynaleziono motor i elektryczno��. I znaczy to r�wnie�, i� czynno�� zarabiania na �ycie nie by�a nigdy jeszcze tak bliska poczynaniom samob�jczym. I nikt ju� nie ma cienia w�tpliwo�ci, �e �ycie sta�o si� wiecznym sumowaniem, naszpikowanym przer�nymi ope- racjami, a zw�aszcza odejmowaniem, i �e toczy si� w�r�d ustawicznej eksplozji rachunk�w. Sytuacja ta pogarsza si� i utwierdza coraz mocniej z roku na rok. Oczywi�cie w wieku dwudziestym gaz �wietlny, ropa, w�giel czy elektryczno�� obci��a�y bezwzgl�dnie nasz bud�et, ale jak por�wna� ceny tych artyku��w z bajo�skimi sumami, kt�re p�acimy za energi� atomow�, narzucon� nam i po�eraj�c� beztrosko po�ow� zarobk�w ka�dego z nas? Nie m�wi�c o tym, �e dzi� za jej spraw� funkcjonuje wszystko: maszynka do przecierania jarzyn, budzik, a nawet - kto wie - mo�e i nasze serce. Oczywi�cie podatki te� by�y dawniej ci�kie, ale przecie� ka�dy mia� prawo pr�nowa� albo klepa� bied�; a dzi� jest inaczej: wszyscy zarabiaj� �wietnie, ale ka�dy jest wysoko opodatkowany. P�awimy si� w bogactwach, przy�wieca nam prosperity. Tak dalece, �e musimy p�aci� nawet za powietrze, kt�rym oddychamy w naszych domach. Liczniki od powietrza szemrz� dniem i noc� - a cz�owiek dwudziestego drugiego wieku, cho�, jak i jego przodkowie, stoi wci�� jeszcze jedn� nog� w grobie, �yje wy��cznie na szerokiej stopie i nadal dr�czy go ��dza wielkich zarobk�w i g�ruj�cych nad nimi wydatk�w. Epoka ma�ych mieszkanek, spacerowicz�w, obibok�w, ludzi za nisk� cen� kontentuj�cych si� swoim losem, nale�y do przesz�o�ci tak zamierzch�ej jak czasy ch�op�w pa�szczy�nianych i gladiator�w staczaj�cych walki na arenie. Standing zalicza si� dzi� do obowi�zk�w cz�owieka wobec samego siebie. Nigdy jeszcze cz�owiekowi nie zale�a�o tak dalece na tym, �eby imponowa� samemu sobie. Normalnie ka�dy posiada apartamencik w mie�cie, gdzie pracuje, will� pod miastem i will� nad morzem, w g�rach albo na kt�rej� z planet letniskowych. Posiada obowi�zkowo dwa auta, jedno do cyrkulacji po miastach, gdzie szybko�� maksymalna wynosi dwadzie�cia kilometr�w na godzin�, drugie do jazdy po drogach, gdzie mo�na czasami przekroczy� czterdzie�ci kilometr�w, je�li ruch nie jest zbyt intensywny. Prawie zawsze posiada motor�wk�, na kana�ach bowiem s� cz�sto mniejsze korki ni� na g��wnych szosach. Nie spos�b nawet by�oby sporz�dzi� listy wszelkich udogodnie� elektronicznych, jak: aparaty HiFi, tablice rozdzielcze lub owe istne cuda przydatne gospodyniom, wmontowane w �ciany wszystkich mieszka�. Nie zdo�a�by� ich zliczy�, a nikt ju� nie potrafi si� bez nich obej��. Nikt ju� na nie uwagi nie zwraca. I nie warto nawet wspomina�, �e te instrumenciki kosztuj� nader s�ono; a �e bogactwo obowi�zuje - s� te� odpowiednio opodatkowane. B��dne ko�o, w kt�rym cz�owiek kr�ci si� na o�lep, zagubiony, og�upia�y, oszo�omiony biegiem coraz szybszym; kr�ci si�, nie wiedz�c w�a�ciwie, czego szuka. Natomiast podstawowe prawo �ycia nie uleg�o �adnym przeobra�eniom: kto powiada �kupno" - powiada �zarobek", zarobek, za�, jak zdrowie, to wci�� praca i praca. Praca na miar� epoki, gdzie wszystko jest kra�cow� sztuczno�ci�, niezg��bionymi subtelno�ciami nauki wchodz�cej wci�� w nowe stadia ewolucji i wci�� rodz�cej nowe teorie. Od dawna ju� nikt nie przejmuje si� swoj� prac� ani nie bierze jej sobie do serca: uwa�a j� po prostu za przymus. Podobnie jak niegdy� skazywano przest�pc�w na ci�kie roboty w kamienio�omach. Ka�de zaj�cie, nawet najskromniejsze, po��czone swoimi kana�ami podziemnymi i zapleczem z falami elektrycznymi, sta�o si� takim labiryntem komplikacji, �e tylko sztuczne m�zgi mog� jeszcze rozezna� si� w czynno�ciach wykonywanych przez ludzi, kt�rych cia�a zamieniono w automaty. Nie wymaga si� ju� od cz�owieka, �eby my�la�, ale �eby wykazywa� wydajno��, produkowa�. W historii cz�owiek by� zawsze zwierz�ciem jucznym - tyle �e dzi� ugina si� pod ci�arem nie work�w, lecz algebry. Nie zyska� nic na tej przygodzie, pr�cz tego, �e ot�pienie osi�gn�o w nim g�sto�� jeszcze wi�ksz� ani�eli w przesz�o�ci - oraz chronicznych migren, kt�rym na szcz�cie medycyna zdo�a�a ju� zapobiec, dodaj�c aspiryn� do wszelkich konserw i gotowych wiktua��w. Ale, pomijaj�c te �rodki prewencyjne, zmodyfikowano jednak mimo wszystko rozk�ad godzin obowi�zuj�cy jeszcze w wieku dwudziestym. Tylko jeden dzie� wypoczynku na tydzie� i trzy tygodnie urlopu na rok nie zda�y egzaminu: w systemie tym cz�owiek padaj�c z przepracowania nabija� przez d�ugi czas kabz� psychoanalitykom i w�a�cicielom sanatori�w. Wobec faktu, �e wci�� pogarsza� si� �w stan rzeczy, musiano pogodzi� si� z rewizj� systemu pracy nader przecie� praktycznego, bo dra- ko�skiego. Wprowadzono gruntowne zmiany. Tak wi�c ju� od lat dziesi�ciu na ca�ym �wiecie po pi�ciu dniach pracy nast�puje pi�� dni wypoczynku. Potem zn�w praca pi�ciodniowa. To prawo powszechne. Natomiast ka�dy pracuje pi�tna�cie godzin dziennie, z kwadransem przerwy oko�o trzeciej i przymusow� dawk� narkotyku o sz�stej - �eby m�g� wytrzyma�. I wytrzymuje. Rad nierad. W takim oto �yj� �wiecie od lat trzydziestu pi�ciu. Nie winszuj� sobie tego bynajmniej. Ale co robi�? Jedynie autorzy opowiada� fantastyczno-naukowych z dziecinnym uporem baj� od trzech stuleci o podr�ach w czasie. Iluzja, iluzja... A� do dzi� nikomu nie uda�o si� jeszcze opu�ci� swoich czas�w. W pewnym sensie to bardzo dobrze, gdyby bowiem zorganizowano wycieczki w przesz�o�� albo przysz�o��, klas� turystyczn� lub nawet pierwsz�, ma�o kto pozosta�by w tej naszej wariackiej epoce. Trzeba wi�c pogodzi� si� z istniej�cym stanem rzeczy, za�o�ywszy, �e zmieni� go nie spos�b. Tytu�em pocieszenia pozosta�a nam umiej�tno�� rezygnacji, kt�r� odziedziczyli�my po naszych prarodzicach - oraz kr�ciutkie maksymy, jakie uku� sobie tw�rczy umys� ludzki. �ycie jest �yciem. P�ki �yjemy, nie tra�my nadziei. Trzeba si� przystosowywa�. Jak sobie po�cielesz, tak si� i wy�pisz. Ha�ba temu, kto ki�nie brzydko. W jedno�ci si�a. Na bezrybiu i rak ryba. I tak dalej. Drobnym kroczkiem, ze s��wkami pe�nymi rezygnacji na ustach, W�drujemy od ko�yski do grobu. A zreszt� c� - m�g� sobie kto� �y� przed narodzeniem Chrystusa, m�g� za Karola Wielkiego, m�g� w dziewi�tnastym albo dwudziestym drugim wieku; i tak zdech�, na to nie ma rady. Po c� rozmy�la� o lepszym �yciu, skoro tak czy inaczej �mier� jest przymusowa i z�a? Z tego wzgl�du nie warto sobie nawet wyobra�a� �adnych zasadniczych przer�bek. Lepiej nie my�le� o tym za wiele i przyjmowa� rzeczy takimi, jakie zsy�a nam los. I u�miecha� si� na przyk�ad, skoro jutro zaczynam dni wolne. Pi�� dni wypoczynku, kt�re sp�dz� w�r�d wrzawy relaksowych audycji (zwanych �Pewno�� � zaufanie") albo na drogach zaczopowanych autami, lub ogl�daj�c widowiska namolnie pstrokate, nie relaksuj�ce, lecz laksuj�ce, kt�re tysi�cami i permanentnie wal� si� na cz�owieka pracy. Chyba �e sp�dzi�bym sw�j parodniowy urlop na innej planecie. Planecie spokojnej, poniewa� ludzka wrzawa nie zdo�a�a jeszcze zapaskudzi� wszystkich galaktyk. My�l� o tym - i wydaje mi si� to rozwi�zaniem pozornym, oczywi�cie banalnym, ale mo�liwym do przyj�cia. A trzeba doda�, �e od dw�ch tygodni nie ruszy�em si� na krok poza Ziemi�, to za� odbi�o si� ju� niekorzystnie na moim zdrowiu. Zmiana klimatu winna pos�u�y� mi wspaniale. Skoro powzi��em decyzj�, pozosta� mi ju� tylko problem czysto formalny. Wystarczy p�j�� pod wiadome wszystkim adresy, pod��y� za strza�kami i napisami wskazuj�cymi kierunek, od kt�rych roi si� na tym �wiecie, zap�aci� go- t�wk� - i wszystko dokona si� bez najmniejszych k�opot�w, nasza bowiem planeta ma w swoich trzewiach k�ko administracyjne naoliwione tak wybornie, �e nawet ba�agan zorganizowali�my subtelnie, doprowadzili do perfek- cji, precyzji. Zjad�szy wi�c, by nie traci� czasu, potraw� zawieraj�c� wszystko-w-jednym, id� do agencji Pooka, odwiedzam dzia� �wiat�w pozaziemskich, na trzecim pi�trze - gdzie dekoracje z �mobil�w", efekt�w �wietlnych i plam abstrak- cyjnych komponuj� si� w harmoni� wieczystego gwiezdnego koncertu, zach�caj�c niezdecydowanych. What can I do for you? - pyta m�oda kobieta, �wiadoma faktu, �e od wielu stuleci Amerykanie podr�uj� ch�tniej ni� inni. Dziwi mnie to jednak, poniewa� nie wystroi�em si� w krawat zagraniczny. I should be glad przejrze� kilka prospekt�w - odpowiadam, �eby poinformowa� j� raczej delikatnie, i� angiel- szczyzna nie jest moim j�zykiem ojczystym. A jak chcia�by je pan obejrze�? - pyta troskliwie. � W telewizji full color? Obraz wypuk�y w aparacie HiFi 3D? W odoroskopie? A mo�e woli pan wej�� do kabiny audycyjnej i wys�ucha� naszych katalog�w m�wionych? Wystarcz� mi prospekty drukowane. M�oda kobieta wr�cza mi plik prospekt�w - wr�cza z min� osoby, kt�ra instynktownie nie ufa klientom nie- gryma�nym, a przy tym nie korzystaj�cym zbyt ch�tnie z cudownych wynalazk�w epoki. Warto wspomnie�, �e ludzie czytuj� dzi� ju� tylko w nader rzadkich wypadkach. obraz bowiem i d�wi�k rz�dz� niepodzielnie. Przegl�daj�c prospekty wpadam w konfuzj�. Co za rozmaito��! (Co za mo�liwo�ci!) Od czasu, jak ludzie wyruszyli na podb�j gwiazd, wyb�r podr�y proponowanych przez agencje ur�s� do wymiar�w przerastaj�cych, wydawa�oby si�, mo�no�� naszego pojmowania. Dok�d si� uda�? Bo wci�� jeszcze najtrudniej powzi�� decyzj�. Skoro jednak mam pi�� dni przed sob�, siedzenie na Ziemi poczytywa�bym za absurd. Usi�uj� przeprowadzi� selekcj�, rozpatrzy� si� w tym wszystkim, ale naprawd� to ju� po kilku sekundach wszystko zaczyna ta�czy� mi przed oczyma i miesza� si�. Widz� g��wnie pstrokacizn�, bo technicolor tak skutecznie zaw�adn�� naszym �wiatem, �e zastanawiamy si�, jak� na tej planecie barw� ma noc: bia�� czy czarn�? A kredowy papier prospekt�w nie mniej ni� quadrichromia podnosi cz�sto sztucznie urok tych lub owych krajobraz�w, kt�re w rzeczywisto�ci okazuj� si� mniej urzekaj�ce ni� na stronicach katalogu. Dotyczy to naturalnie znanych mi ju� planet, gdzie nigdy wi�cej nie postawi�bym nogi. Przygl�dam si�, wodz� palcami po stronicach, gdzie figuruj� pejza�e wypuk�e, w�cham pejza�e olfaktywne, usi�uj� marzy�, tworz�c na sw�j prywatny u�ytek czarowne mira�e. Ale na pr�no. Kto chce odda� w�adz� rojeniom, musi mie� �wiadomo��, �e wszelka rzeczywisto�� jest nieosi�galna. A to naturalnie nie wchodzi w rachub�: rzeczy nieosi�galne nie istniej� ju�, nie ma nawet niemo�liwych. Musz� jednak zdecydowa� si� zaraz, bo wi�kszo�� rakiet wyrusza mi�dzy dwunast� a pierwsz� w po�udnie. Nie ma co nawet my�le� o planecie K.02, gdzie w tej chwili przeprowadzaj� do�wiadczenia atomowe w ramach wielkich manewr�w wiosennych. T.23 przypomina mi nudne zesz�oroczne wakacje w�r�d aury szaromlecznej, cukrowanej i md�ej, a tak mrocznej ponadto, �e do dzi� zastanawiam si�, czy �wiat �w w og�le obdarzono pejza�em. Na podstawie prospektu U.11 wydaje si� bardziej kusz�ca, ale puszczaj� tam jedynie gru�lik�w. Powaby G.34 nie s� niniejsze i da�bym si� z pewno�ci� nam�wi�, gdyby agentom Paramountu nie strzeli�o do �b�w przekszta�ci� jej pejza� w nie ustaj�cy spektakl: d�wi�k, aromat i �wiat�o. Na 0.8 rozpanoszy� si� rasizm - numerus nullus dla bia�ych. A na H.54 trzeba czeka� do zimy, tamtejsze larwy bowiem wydzielaj� na wiosn� kleisty �luz, kt�rym pokrywa si� wszystko. Lepiej poradzi� si� urz�dniczki hibernuj�cej w zielonym szklanym domku z napisem: �Informacja". W��czywszy mi- krofon dyktuj� powoli pytania: Chcia�bym sp�dzi� urlop poza Ziemi�, ale musz� wr�ci� za pi�� dni. Nie otwieraj�c oczu, nie zmieniaj�c wyrazu twarzy i nie wykonuj�c prawie �adnych porusze�, studiuje w stanie somnambulicznym rozk�ad jazdy i map� nieba. Planeta R.4 jest na przyk�ad, po�o�ona od Ziemi o par� milion�w kilometr�w zaledwie, ale ma pan ju� tylko dziesi�� sekund, �eby zd��y� na rakiet� o dwunastej trzydzie�ci. To chyba za ma�o? Obawiam si�, �e tak. Proponowa�abym wiec R.33, gdzie o tej porze roku agencja bardzo przyjemnie ogrzewa natur�, ale rakieta powrotna odchodzi stamt�d dopiero pod koniec przysz�ego tygodnia. A F.04? Niestety skre�lona z katalogu. Od kilku dni nie mo�emy jej znale�� tam, gdzie zawsze dot�d bywa�a. Osobi�cie radzi�abym panu M.77... Ale podobno tam zimno? Przesada. Mo�na si� k�pa� w ka�d� pogod�. Byle tylko ubra� si� pan cieplutko. �adna z tych ofert nie wydaje mi si� zbyt kusz�ca. Zastanawiam si�, czy nie zosta� po prostu na Ziemi i nie pojecha� na jedn� z pla� nad Oceanem Artretycznym, kt�ry przed dwudziestu laty zala� Arizon�. Chyba �e kupi�bym bilet na P.4, planet� dobrze mi znan�, w dzieci�stwie bowiem sp�dza�em tam prawie zawsze wakacje. Podr� odby�a si� bez przeszk�d, pod wiecz�r staj� wi�c na P.4 i z �ezk� w oku odnajduj� nie opodal wzg�rka dworek wiejski nale��cy do naszej rodziny ju� od dw�ch pokole�. By�em pewien, �e odnajd� go w dobrym stanie, nie naruszony, bo na P.4, �wiecie nie znaj�cym kurzu, spalin ani mikrob�w, nic nigdy nie ulega zniszczeniu. Kolory nawet pozostaj� tu zawsze tym, czym s�, niezale�nie od p�r roku - ledwie widoczne, pastelowe i tak subtelne, �e mo�na by je wzi�� za przezroczyste. Kolory te harmonizuj� z otoczeniem naturalnym, z�o�onym z mch�w i l�ni�cego piasku, z krystalicznych igie� i form nieokre�lonych, mi�kkich, z tysi�cy �ody�ek roziskrzonych w tutejszym s�o�cu jak gigantyczny kryszta�owy �yrandol. Aury nie m�ci tu nigdy powiew nawet najl�ejszy, a woda, podobniejsza do gazu ni� do cieczy, sp�ywa spienionymi strumieniami nie huczne ani nie szumi�c. �ycie jest tu �agodne - bez cyklon�w, burz i kataklizm�w. A Przezroczy�ci, �yj�cy na tej planecie w stadach, s� nie mniej �agodni. Jajorodni, wszystko�erni, s� przypuszczalnie nomadami wyruszaj�cymi w pewnych okresach na niemrawe w�- dr�wki. To wysoko rozwini�te dwunogie meduzy, na po�y niematerialne i w najwy�szym stopniu uzdolnione do wszelkich przeobra�e�. Przysi�g�by�, �e jedynym ich zatrudnieniem jest powolna przemiana form. My�l� tylko o tym, jak zachowa� sw�j gatunek - co przychodzi im �atwo, poniewa� nie maj� wrog�w, z kt�rymi musieliby walczy�, ani nie natrafiaj� na �adne przeszkody, kt�re musieliby przezwyci�a�. A �yj�c w klimacie rozleniwiaj�cym do cna, z�eraj� metodycznie swoj� planet�, z ich za� ogromnych, sm�tnych oczu przeziera ustawicznie rozpacz wyj�tkowo natr�tna. Nie m�wi� - lamentuj� na jedn� nisk� nut�, zawsze t� sam�. W tej nucie, brzmi�cej utrapieniem, w tej wieczystej skardze, kierowanej wci�� jakby do nieba, 7daje si� zawiera� ca�a ich cywilizacja. Poniewa� P.4 nie posiada ani metali szlachetnych, ani innych bogactw naturalnych i poniewa� nic nie nadaje si� tutaj do eksploatacji handlowej, nawet odciele�niona tkanka Przezroczystych, ludzie nigdy nie zamierzali kolonizowa� tego �wiata podobnie jak nikt nigdy nie my�la� bra� Przezroczystych pod protektorat ziemski. C� mo�na by pocz�� z istotami, kt�re potrzebuj� godziny lub dw�ch, �eby prze�kn�� zwyczajny li�� uskubany z drzewa, a ponadto, je�li tylko zechc�, potrafi� sta� si� niewidzialne? Oto dlaczego na P.4 spotykamy jedynie nielicznych letnik�w i panuje tam spok�j. A jednak, jak i w ca�ym wszech�wiecie, na P.4 istniej� pewne niedogodno�ci. Przede wszystkim noce. Ile bowiem dni kisn� w�r�d cichej nudy, noce zdaj� si� jakim� dokuczliwym koszmarem, zainscenizowanym wed�ug prawide� sztuki, nieszkodliwym zreszt� - ale trudnym do wytrzymania. Tutejsza noc jest utajonym siedliskiem fluktuacji, w�r�d kt�rych odbywaj� si� nieuchwytne i subtelne metamorfo- zy. Mira�e, halucynacje, zjawy? Nikt nie rozezna� si� w tym jak dot�d, ale od zachodu s�o�ca plazmowato�� i nieuchwytno�� dyktuj� swoje prawa. W domach powietrze ocieka barwnymi plamami, ze szpar w pod�odze wyskakuj�, p�kaj�c, krwawe banieczki, z sufit�w opuszczaj� si� wolniutko cienkie �odygi. �ciany wype�niaj� si� szmerem, jakby miliony termit�w bobrowa�y w ich wn�trzu, cisz� przerywaj� nie daj�ce si� okre�li� wrzaski, a krzykliwe mira�e i b��dne ogniki staczaj� o�liz�y b�j z atakuj�cymi je kszta�tami. Ale w tym ca�ym koszmarze rol� najbardziej niepokoj�c� odgrywaj� Przezroczy�ci, kt�rzy noc�, bezwiednie chyba, urz�dzaj� popisy, na jakie nigdy nie pozwalaj� sobie za dnia. Przenikaj� przez mury lub g�adko przesmyrguj� si� pod drzwiami, rozwiewaj� si� w powietrzu, �eby po chwili zn�w przybiera� kszta�t cielesny - tote�, kiedy budz� si� w nocy, widz� zawsze wok� siebie stadko Przezroczystych, znieruchomia�ych albo przeci�gaj�cych si� niby g�owonogi w agonii. W ciemno�ci fosforyzuj� albo s� po prostu jak przejrzysty �luz, a ja mog� obserwowa�, jak �a�� po moim ��ku, po �cianach i suficie, przera�aj�cy, a przy tym usposobieni pokojowo, podobni flakowatym s�ojom, w kt�rych wn�trzu dostrzegam ka�de poruszenie pierwotnych narz�d�w. Czasem uk�adaj� si� przy mnie, rozlewaj�c si� w ogromne mleczne ka�u�e, w dotkni�ciu przypominaj�ce marmur powleczony o�liz�ym Majstrem. Kiedy otwieram powieki, napotykam najcz�ciej tu� przy swoich oczach ich olbrzymie ciek�e oczy, wyj�tkowo �agodne, ale tym bardziej niepokoj�ce. A noc� ich �piew na jedn� nut� staje si� nieprzerwan� skarg�, niby skowyt przejechanego psa. D�ugo musi przyzwyczaja� si� ten, kto chcia�by s�ucha� tego lamentu nie odczuwaj�c trwogi. �rednia to r�wnie� przyjemno�� patrze�, jak wyj�cy Przezroczy�ci flaczej� coraz bardziej, niekiedy zmieniaj�c typow� dla nich sino�� na ziele�. Tote� powiadam sobie cz�sto, �e ktokolwiek wytrzymuje te noce w kompanii stada skucz�cych larw, musia� naprawd� oswoi� si� z takim �wiatem jak P.4 i pokocha� go. Mi�o�� to trudna zapewne do wyt�umaczenia, poniewa� w ostateczno�ci dni te� nie s� nadzwyczaj przyjemne na P.4, gdzie dos�ownie brak wszelkich rozrywek. K�piele w gazowanej i paruj�cej wodzie ��tych gejzer�w by�yby niew�tpliwie orze�wiaj�ce, gdybym nie wiedzia�, �e woda na P.4 wysychaj�c z�era ludzk� sk�r� do �ywego mi�sa. Bardzo by mnie kusi�o, �eby tarza� si� w srebrzystym piasku na pag�rkowatych wydmach, ale ryzykowa� nie warto, piasek bowiem tej planety atakuje cia�o z zajad�o�ci� czerwonych mr�wek. Gonitwy po tutejszych cynobrowych sawannach by�yby upajaj�ce, gdyby wysoka trawa nie ci�a jak brzytwa i gdyby w dodatku nie s�czy� si� z niej jaki� zdradliwy jad. Przesiaduj� wi�c na przyzbie mojej cha�upki - w og�lno�ci innych rozrywek tu nie mam - wmawiaj�c w siebie, �e �ycie na P.4 jest nad wyraz mi�e, �e krajobraz ma istotnie swoje uroki i �e Przezroczy�ci ze swoim wa�ko�stwem paso�yt�w to istoty zdecydowanie w stosunkach towarzyskich przyjemne i wyrobione. A poza tym co za kuracja wypoczynkowa, chocia� po nocach sypia� prawie nie spos�b i chocia� na dobr� spraw� nie mam gdzie si� po�o�y�. Ale �aden relaks nie trwa w niesko�czono��. Po czterech dniach wakacje b�d� mia�y si� ku ko�cowi - i teraz ju� rozmy�lam o powrocie na Ziemie, �eby nazajutrz rankiem stawi� si� w biurze. Na kosmodromie P.4 wsiadam wi�c o pi�tnastej trzydzie�ci w rakiet�, kt�ra pod wiecz�r ma przyby� na Ziemi�. Jest nas tylko trzech pasa�er�w fetowanych ju� - dla nadrobienia straconego czasu - s�odkaw� muzyk�, sloganami reklamowymi, komunikatami, przepisami oraz obrazami �wiata Id�cego z Post�pem. Z wszelk� pewno�ci� wracamy do normalnego �ycia. Szcz�liwego powrotu - �yczy nam space-hostess, kt�ra za jedyny obowi�zek ma rozdziela� formu�ki grzeczno�ciowe w plasterkach. �yczenie bez jakiejkolwiek przysz�o�ci, powr�t bowiem szykuje nam wstrz�sow� niespodziank�. Kiedy mkniemy akurat nie opodal T.43, jeden z nawigator�w oznajmia z jak najdoskonalsz� oboj�tno�ci�, �e zboczywszy z przewidzianej trajektorii jeste�my skazani na roczne kr��enie wok� owej planety - b�d�c od tego momentu jej sztucznym satelit�. I tak wpadli�my w tarapaty okresu, kiedy podr�e mi�dzyplanetarne by�y jeszcze w powijakach. Nie m�wi� nic, bardziej pogodzony z losem ni� moi dwaj towarzysze, z kt�rych jeden ma lada dzie� zosta� ojcem, a drugi wrzeszczy, �e je�li nie zjawi si� na czas, jego przedsi�biorstwo nie wykona planu finansowego przewidzianego na ten miesi�c. Ale nie wystarczy wrzeszcze�, �eby zreformowa� nieub�agane prawa przestrzeni. B�dziemy pozostawa� w sta�ym kontakcie z Ziemi� - pr�buje uspokoi� nas nawigator. - B�dziemy otrzymywa� �ywno��, paliwo, a nawet listy. Ale wyl�dujemy dopiero po roku. Trudno. Powinienem by� zabra� kilka ksi��ek. Co prawda pozostaje nam telewizja, �Pewno�� i zaufanie" - czyli reklamy, technicolor, a tak�e inne pociechy, jakimi obdarza nas cywilizacja tak odleg�a, a przecie� tak bliska. Cywilizacja, kt�ra o nas my�li, ju� bowiem nazajutrz otrzymuje kablogram ze swojego biura. Czarno na bia�ym: �Dowiadujemy si� z przykro�ci�, �e zosta� pan zablokowany w przestrzeni. B�dziemy przysy�a� regularnie prac�. Niech si� pan stara nie bazgra�, jak zwykle. Mimo wszystko potr�camy panu wyp�at� za jeden dzie�". Jakie� to krzepi�ce! �wiat nie zapomnia� o nas! I rzeczywi�cie, nast�pnego dnia otrzymuj� w zapiecz�towanej kopercie obfity plik dokument�w, kt�re mam prze- studiowa�, zanim maszyny elektroniczne po�kn� je z trzaskiem handlowej �ar�oczno�ci. Naprawd�, got�w by�bym pomy�le�, �e jestem na Ziemi. I jaka rado�� ogl�da� papier z nag��wkiem zatrudniaj�cej mnie firmy, jej dewiz� i sty- lizowanym or�em, kt�ry, rzek�by�, nad�� si� z dumy, �e szybuje tak wysoko pod niebem. W tej�e poczcie nades�ano mi zreszt� kilka rachunk�w, a w�r�d nich - za przedmioty zu�ywaj�ce ponad pi�tna�cie wat�w. Nie za�amujmy r�k. Jeste�my daleko od Ziemi, ale blisko naszych wierzycieli. A nasi pracodawcy my�l� o nas. Jutro otrzymam zapewne nakaz zap�acenia podatku od lokali zwolnionych od podatk�w, a nast�pnie nakaz zap�acenia podatku od lokali nie zwolnionych od podatk�w. Po czym nakaz zap�acenia miesi�cznego podatku od auta, kt�rym je�d�� za miastem, poniewa� stan licznika przekroczy� ju� dziesi�� tysi�cy kilometr�w. Nakaz uiszczenia op�aty, jakiej podlegaj� prawie wszyscy, kt�rzy pobieraj� honoraria z tytu�u rozmaitych um�w, a nie paraj�cy si� �adnym rodzajem handlu. Na koniec ureguluj� podatek wymierzony tym, kt�rzy przebywaj� na wysoko�ci przekraczaj�cej dwadzie�cia tysi�cy kilometr�w. I tak dalej. Co prawda pod koniec miesi�ca dostan� swoje pobory, od kt�rych odejm� naturalnie wszelkie premie za obecno��. Komorne, jakiego za��da od nas Towarzystwo, do kt�rego nale�y ta rakieta, b�dzie z pewno�ci� wyg�rowane. Nie m�wi�c ju� o polisach ubezpieczeniowych i taksie przestrzennej, kt�re r�wnie� wypadnie nam pokry�. Nielekko zapowiada nam si� ten rok, chocia� uzyskali�my wysok� pozycj�. Trzeba b�dzie pracowa� dniami i nocami, �eby sp�aci� to wszystko. Ale co robi�? Rakieta wystrzelona w niebo zawsze w ko�cu zab��dzi. Mog�oby by� gorzej: mogliby�my by� skazani na wieczyste kr��enie wok� tej planety. Takie jest �ycie. I �ycie si� toczy. Musia�oby si� zdarzy� co� wi�cej, �eby mu si� wymkn��. S�uchajmy raczej jego krzepi�cego szeptu. Radio donosi w�a�nie, �e w Japonii cyklon u�mierci� pi�� tysi�cy os�b i �e na planecie G.87 wybuch�y gwa�towne rozruchy antyziemskie, grozi wi�c wojna. I jeszcze, �e kto u�ywa pasty do z�b�w Colgate, ten zdoby� sekret wiecznej m�odo�ci. Dobra. Wyzdychamy jako Ziemianie, to pewne, gdyby nawet mia�o si� to odby� z dala od naszej ukochanej ojczyzny. Nikt nie ujdzie swojemu losowi.