8279
Szczegóły |
Tytuł |
8279 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
8279 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 8279 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
8279 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
JACQUES STERNBERG
WESO�YCH WAKACJI!
Dzi�, kiedy ju� ugrz�li�my po uszy, trzeba przyzna�, �e wszyscy oni pomylili
si� w swoich prognozach. Tak
niepoprawni pesymi�ci, jak nie mniej zapewne niepoprawni optymi�ci. Pierwsi
przepowiedzieli, istotnie, �e Era Ato-
mowa b�dzie chyba oznacza� koniec �wiata, drudzy - �e b�dzie chyba synonimem
Z�otego Wieku i powszechnego szcz�cia.
Komu wierzy�? �wiat w rzeczywisto�ci jak by�, tak jest, a z�oto spoczywa wci��
na dnie piwnic bankowych; co za� do
szcz�cia, rzecz ma si� podobnie: pozostaje nadal mitem, kt�rym g�owy pa�stw i
socjologowie faszeruj� swoje oracje lub
,teorie. A jednak Era Atomowa rozkwit�a ju� od dawna. Zazna�a wszelkich tryumf�w
i wszelkich apoteoz, ol�ni�a nas jak
najefektowniejszymi niespodziankami. Lecz pomijaj�c owe korzy�ci abstrakcyjne,
co zyskali�my w p�aszczy�nie
codziennej, realnej? Po prostu nadwy�k� k�opot�w, drobnych trosk, nowe podatki i
zastraszaj�cy wzrost koszt�w
utrzymania. A tak�e niezliczone �r�d�a pokus przyczyniaj�cych si� do tego, �e
�ycie ka�dej jednostki staje si� nu��ca
pogoni� za przedmiotami, kt�re wynalazcy ulepszaj� wci�� i na spos�b
najrozmaitszy. W sumie za� jest to pogo� za
pieni�dzem, gdy� wiele rzeczy zast�piono, pieni�dza jednak nie zast�piono niczym
jeszcze, jak nie zast�piono r�wnie�
niczym zasad handlu. A pieni�dz jest dzi� bardziej, ni� by� kiedykolwiek,
symbolem szale�czej har�wki. To znaczy,
�e podsycili�my tylko nieokie�znan� furi�, jaka zaw�adn�a tym �wiatem, kiedy
wynaleziono motor i
elektryczno��. I znaczy to r�wnie�, i� czynno�� zarabiania na �ycie nie by�a
nigdy jeszcze tak bliska poczynaniom
samob�jczym.
I nikt ju� nie ma cienia w�tpliwo�ci, �e �ycie sta�o si� wiecznym sumowaniem,
naszpikowanym przer�nymi ope-
racjami, a zw�aszcza odejmowaniem, i �e toczy si� w�r�d ustawicznej eksplozji
rachunk�w. Sytuacja ta pogarsza
si� i utwierdza coraz mocniej z roku na rok.
Oczywi�cie w wieku dwudziestym gaz �wietlny, ropa, w�giel czy elektryczno��
obci��a�y bezwzgl�dnie nasz bud�et,
ale jak por�wna� ceny tych artyku��w z bajo�skimi sumami, kt�re p�acimy za
energi� atomow�, narzucon�
nam i po�eraj�c� beztrosko po�ow� zarobk�w ka�dego z nas? Nie m�wi�c o tym, �e
dzi� za jej spraw�
funkcjonuje wszystko: maszynka do przecierania jarzyn, budzik, a nawet - kto wie
- mo�e i nasze serce.
Oczywi�cie podatki te� by�y dawniej ci�kie, ale przecie� ka�dy mia� prawo
pr�nowa� albo klepa� bied�; a dzi�
jest inaczej: wszyscy zarabiaj� �wietnie, ale ka�dy jest wysoko opodatkowany.
P�awimy si� w bogactwach,
przy�wieca nam prosperity. Tak dalece, �e musimy p�aci� nawet za powietrze,
kt�rym oddychamy w naszych
domach. Liczniki od powietrza szemrz� dniem i noc� - a cz�owiek dwudziestego
drugiego wieku, cho�, jak i jego
przodkowie, stoi wci�� jeszcze jedn� nog� w grobie, �yje wy��cznie na szerokiej
stopie i nadal dr�czy go ��dza
wielkich zarobk�w i g�ruj�cych nad nimi wydatk�w.
Epoka ma�ych mieszkanek, spacerowicz�w, obibok�w, ludzi za nisk� cen�
kontentuj�cych si� swoim losem, nale�y
do przesz�o�ci tak zamierzch�ej jak czasy ch�op�w pa�szczy�nianych i gladiator�w
staczaj�cych walki na arenie.
Standing zalicza si� dzi� do obowi�zk�w cz�owieka wobec samego siebie. Nigdy
jeszcze cz�owiekowi nie zale�a�o
tak dalece na tym, �eby imponowa� samemu sobie. Normalnie ka�dy posiada
apartamencik w mie�cie, gdzie
pracuje, will� pod miastem i will� nad morzem, w g�rach albo na kt�rej� z planet
letniskowych. Posiada
obowi�zkowo dwa auta, jedno do cyrkulacji po miastach, gdzie szybko�� maksymalna
wynosi dwadzie�cia
kilometr�w na godzin�, drugie do jazdy po drogach, gdzie mo�na czasami
przekroczy� czterdzie�ci kilometr�w,
je�li ruch nie jest zbyt intensywny. Prawie zawsze posiada motor�wk�, na
kana�ach bowiem s� cz�sto mniejsze
korki ni� na g��wnych szosach. Nie spos�b nawet by�oby sporz�dzi� listy
wszelkich udogodnie� elektronicznych,
jak: aparaty HiFi, tablice rozdzielcze lub owe istne cuda przydatne gospodyniom,
wmontowane w �ciany wszystkich
mieszka�. Nie zdo�a�by� ich zliczy�, a nikt ju� nie potrafi si� bez nich obej��.
Nikt ju� na nie uwagi nie zwraca.
I nie warto nawet wspomina�, �e te instrumenciki kosztuj� nader s�ono; a �e
bogactwo obowi�zuje - s� te�
odpowiednio opodatkowane. B��dne ko�o, w kt�rym cz�owiek kr�ci si� na o�lep,
zagubiony, og�upia�y, oszo�omiony
biegiem coraz szybszym; kr�ci si�, nie wiedz�c w�a�ciwie, czego szuka.
Natomiast podstawowe prawo �ycia nie uleg�o �adnym przeobra�eniom: kto powiada
�kupno" - powiada �zarobek",
zarobek, za�, jak zdrowie, to wci�� praca i praca.
Praca na miar� epoki, gdzie wszystko jest kra�cow� sztuczno�ci�, niezg��bionymi
subtelno�ciami nauki wchodz�cej
wci�� w nowe stadia ewolucji i wci�� rodz�cej nowe teorie. Od dawna ju� nikt nie
przejmuje si� swoj� prac� ani
nie bierze jej sobie do serca: uwa�a j� po prostu za przymus. Podobnie jak
niegdy� skazywano przest�pc�w
na ci�kie roboty w kamienio�omach. Ka�de zaj�cie, nawet najskromniejsze,
po��czone swoimi kana�ami podziemnymi i
zapleczem z falami elektrycznymi, sta�o si� takim labiryntem komplikacji, �e
tylko sztuczne m�zgi mog� jeszcze
rozezna� si� w czynno�ciach wykonywanych przez ludzi, kt�rych cia�a zamieniono w
automaty. Nie wymaga si� ju� od
cz�owieka, �eby my�la�, ale �eby wykazywa� wydajno��, produkowa�. W historii
cz�owiek by� zawsze zwierz�ciem
jucznym - tyle �e dzi� ugina si� pod ci�arem nie work�w, lecz algebry. Nie
zyska� nic na tej przygodzie, pr�cz tego, �e
ot�pienie osi�gn�o w nim g�sto�� jeszcze wi�ksz� ani�eli w przesz�o�ci - oraz
chronicznych migren, kt�rym na szcz�cie
medycyna zdo�a�a ju� zapobiec, dodaj�c aspiryn� do wszelkich konserw i gotowych
wiktua��w. Ale, pomijaj�c te �rodki
prewencyjne, zmodyfikowano jednak mimo wszystko rozk�ad godzin obowi�zuj�cy
jeszcze w wieku dwudziestym. Tylko
jeden dzie� wypoczynku na tydzie� i trzy tygodnie urlopu na rok nie zda�y
egzaminu: w systemie tym cz�owiek padaj�c z
przepracowania nabija� przez d�ugi czas kabz� psychoanalitykom i w�a�cicielom
sanatori�w. Wobec faktu, �e wci��
pogarsza� si� �w stan rzeczy, musiano pogodzi� si� z rewizj� systemu pracy nader
przecie� praktycznego, bo dra-
ko�skiego. Wprowadzono gruntowne zmiany. Tak wi�c ju� od lat dziesi�ciu na ca�ym
�wiecie po pi�ciu dniach pracy
nast�puje pi�� dni wypoczynku. Potem zn�w praca pi�ciodniowa. To prawo
powszechne. Natomiast ka�dy pracuje
pi�tna�cie godzin dziennie, z kwadransem przerwy oko�o trzeciej i przymusow�
dawk� narkotyku o sz�stej - �eby m�g�
wytrzyma�. I wytrzymuje. Rad nierad.
W takim oto �yj� �wiecie od lat trzydziestu pi�ciu. Nie winszuj� sobie tego
bynajmniej. Ale co robi�? Jedynie autorzy
opowiada� fantastyczno-naukowych z dziecinnym uporem baj� od trzech stuleci o
podr�ach w czasie. Iluzja, iluzja... A�
do dzi� nikomu nie uda�o si� jeszcze opu�ci� swoich czas�w. W pewnym sensie to
bardzo dobrze, gdyby bowiem
zorganizowano wycieczki w przesz�o�� albo przysz�o��, klas� turystyczn� lub
nawet pierwsz�, ma�o kto pozosta�by w tej
naszej wariackiej epoce.
Trzeba wi�c pogodzi� si� z istniej�cym stanem rzeczy, za�o�ywszy, �e zmieni� go
nie spos�b. Tytu�em pocieszenia
pozosta�a nam umiej�tno�� rezygnacji, kt�r� odziedziczyli�my po naszych
prarodzicach - oraz kr�ciutkie maksymy, jakie
uku� sobie tw�rczy umys� ludzki. �ycie jest �yciem. P�ki �yjemy, nie tra�my
nadziei. Trzeba si� przystosowywa�. Jak
sobie po�cielesz, tak si� i wy�pisz. Ha�ba temu, kto ki�nie brzydko. W jedno�ci
si�a. Na bezrybiu i rak ryba. I tak
dalej. Drobnym kroczkiem, ze s��wkami pe�nymi rezygnacji na ustach, W�drujemy od
ko�yski do grobu. A zreszt� c� -
m�g� sobie kto� �y� przed narodzeniem Chrystusa, m�g� za Karola Wielkiego, m�g�
w dziewi�tnastym albo dwudziestym
drugim wieku; i tak zdech�, na to nie ma rady. Po c� rozmy�la� o lepszym �yciu,
skoro tak czy inaczej �mier� jest
przymusowa i z�a? Z tego wzgl�du nie warto sobie nawet wyobra�a� �adnych
zasadniczych przer�bek. Lepiej nie my�le� o
tym za wiele i przyjmowa� rzeczy takimi, jakie zsy�a nam los.
I u�miecha� si� na przyk�ad, skoro jutro zaczynam dni wolne. Pi�� dni
wypoczynku, kt�re sp�dz� w�r�d wrzawy
relaksowych audycji (zwanych �Pewno�� � zaufanie") albo na drogach zaczopowanych
autami, lub ogl�daj�c widowiska
namolnie pstrokate, nie relaksuj�ce, lecz laksuj�ce, kt�re tysi�cami i
permanentnie wal� si� na cz�owieka pracy. Chyba �e
sp�dzi�bym sw�j parodniowy urlop na innej planecie. Planecie spokojnej, poniewa�
ludzka wrzawa nie zdo�a�a jeszcze
zapaskudzi� wszystkich galaktyk. My�l� o tym - i wydaje mi si� to rozwi�zaniem
pozornym, oczywi�cie banalnym,
ale mo�liwym do przyj�cia. A trzeba doda�, �e od dw�ch tygodni nie ruszy�em si�
na krok poza Ziemi�, to za�
odbi�o si� ju� niekorzystnie na moim zdrowiu. Zmiana klimatu winna pos�u�y� mi
wspaniale.
Skoro powzi��em decyzj�, pozosta� mi ju� tylko problem czysto formalny.
Wystarczy p�j�� pod wiadome wszystkim
adresy, pod��y� za strza�kami i napisami wskazuj�cymi kierunek, od kt�rych roi
si� na tym �wiecie, zap�aci� go-
t�wk� - i wszystko dokona si� bez najmniejszych k�opot�w, nasza bowiem planeta
ma w swoich trzewiach k�ko
administracyjne naoliwione tak wybornie, �e nawet ba�agan zorganizowali�my
subtelnie, doprowadzili do perfek-
cji, precyzji.
Zjad�szy wi�c, by nie traci� czasu, potraw� zawieraj�c� wszystko-w-jednym, id�
do agencji Pooka, odwiedzam
dzia� �wiat�w pozaziemskich, na trzecim pi�trze - gdzie dekoracje z �mobil�w",
efekt�w �wietlnych i plam abstrak-
cyjnych komponuj� si� w harmoni� wieczystego gwiezdnego koncertu, zach�caj�c
niezdecydowanych.
What can I do for you? - pyta m�oda kobieta, �wiadoma faktu, �e od wielu stuleci
Amerykanie podr�uj�
ch�tniej ni� inni.
Dziwi mnie to jednak, poniewa� nie wystroi�em si� w krawat zagraniczny.
I should be glad przejrze� kilka prospekt�w - odpowiadam, �eby poinformowa� j�
raczej delikatnie, i� angiel-
szczyzna nie jest moim j�zykiem ojczystym.
A jak chcia�by je pan obejrze�? - pyta troskliwie. � W telewizji full color?
Obraz wypuk�y w aparacie HiFi 3D?
W odoroskopie? A mo�e woli pan wej�� do kabiny audycyjnej i wys�ucha� naszych
katalog�w m�wionych?
Wystarcz� mi prospekty drukowane.
M�oda kobieta wr�cza mi plik prospekt�w - wr�cza z min� osoby, kt�ra
instynktownie nie ufa klientom nie-
gryma�nym, a przy tym nie korzystaj�cym zbyt ch�tnie z cudownych wynalazk�w
epoki. Warto wspomnie�, �e
ludzie czytuj� dzi� ju� tylko w nader rzadkich wypadkach. obraz bowiem i d�wi�k
rz�dz� niepodzielnie.
Przegl�daj�c prospekty wpadam w konfuzj�. Co za rozmaito��! (Co za mo�liwo�ci!)
Od czasu, jak ludzie wyruszyli
na podb�j gwiazd, wyb�r podr�y proponowanych przez agencje ur�s� do wymiar�w
przerastaj�cych,
wydawa�oby si�, mo�no�� naszego pojmowania. Dok�d si� uda�? Bo wci�� jeszcze
najtrudniej powzi�� decyzj�.
Skoro jednak mam pi�� dni przed sob�, siedzenie na Ziemi poczytywa�bym za
absurd.
Usi�uj� przeprowadzi� selekcj�, rozpatrzy� si� w tym wszystkim, ale naprawd� to
ju� po kilku sekundach
wszystko zaczyna ta�czy� mi przed oczyma i miesza� si�. Widz� g��wnie
pstrokacizn�, bo technicolor tak
skutecznie zaw�adn�� naszym �wiatem, �e zastanawiamy si�, jak� na tej planecie
barw� ma noc: bia�� czy czarn�?
A kredowy papier prospekt�w nie mniej ni� quadrichromia podnosi cz�sto sztucznie
urok tych lub owych
krajobraz�w, kt�re w rzeczywisto�ci okazuj� si� mniej urzekaj�ce ni� na
stronicach katalogu. Dotyczy to naturalnie
znanych mi ju� planet, gdzie nigdy wi�cej nie postawi�bym nogi. Przygl�dam si�,
wodz� palcami po stronicach,
gdzie figuruj� pejza�e wypuk�e, w�cham pejza�e olfaktywne, usi�uj� marzy�,
tworz�c na sw�j prywatny u�ytek
czarowne mira�e. Ale na pr�no. Kto chce odda� w�adz� rojeniom, musi mie�
�wiadomo��, �e wszelka
rzeczywisto�� jest nieosi�galna. A to naturalnie nie wchodzi w rachub�: rzeczy
nieosi�galne nie istniej� ju�, nie
ma nawet niemo�liwych. Musz� jednak zdecydowa� si� zaraz, bo wi�kszo�� rakiet
wyrusza mi�dzy dwunast� a
pierwsz� w po�udnie.
Nie ma co nawet my�le� o planecie K.02, gdzie w tej chwili przeprowadzaj�
do�wiadczenia atomowe w ramach
wielkich manewr�w wiosennych. T.23 przypomina mi nudne zesz�oroczne wakacje
w�r�d aury szaromlecznej, cukrowanej
i md�ej, a tak mrocznej ponadto, �e do dzi� zastanawiam si�, czy �wiat �w w
og�le obdarzono pejza�em. Na podstawie
prospektu U.11 wydaje si� bardziej kusz�ca, ale puszczaj� tam jedynie gru�lik�w.
Powaby G.34 nie s� niniejsze i
da�bym si� z pewno�ci� nam�wi�, gdyby agentom Paramountu nie strzeli�o do �b�w
przekszta�ci� jej pejza� w nie
ustaj�cy spektakl: d�wi�k, aromat i �wiat�o. Na 0.8 rozpanoszy� si� rasizm -
numerus nullus dla bia�ych. A na H.54
trzeba czeka� do zimy, tamtejsze larwy bowiem wydzielaj� na wiosn� kleisty �luz,
kt�rym pokrywa si� wszystko.
Lepiej poradzi� si� urz�dniczki hibernuj�cej w zielonym szklanym domku z
napisem: �Informacja". W��czywszy mi-
krofon dyktuj� powoli pytania:
Chcia�bym sp�dzi� urlop poza Ziemi�, ale musz� wr�ci� za pi�� dni. Nie
otwieraj�c oczu, nie zmieniaj�c wyrazu twarzy i
nie wykonuj�c prawie �adnych porusze�, studiuje w stanie somnambulicznym rozk�ad
jazdy i map� nieba. Planeta R.4
jest na przyk�ad, po�o�ona od Ziemi o par� milion�w kilometr�w zaledwie, ale ma
pan ju� tylko
dziesi�� sekund, �eby zd��y� na rakiet� o dwunastej trzydzie�ci. To chyba za
ma�o?
Obawiam si�, �e tak. Proponowa�abym wiec R.33, gdzie o tej porze roku agencja
bardzo przyjemnie ogrzewa
natur�, ale rakieta powrotna odchodzi stamt�d dopiero pod koniec przysz�ego
tygodnia.
A F.04?
Niestety skre�lona z katalogu. Od kilku dni nie mo�emy jej znale�� tam, gdzie
zawsze dot�d bywa�a. Osobi�cie radzi�abym
panu M.77...
Ale podobno tam zimno?
Przesada. Mo�na si� k�pa� w ka�d� pogod�. Byle tylko ubra� si� pan cieplutko.
�adna z tych ofert nie wydaje mi si� zbyt kusz�ca. Zastanawiam si�, czy nie
zosta� po prostu na Ziemi i nie pojecha� na
jedn� z pla� nad Oceanem Artretycznym, kt�ry przed dwudziestu laty zala�
Arizon�. Chyba �e kupi�bym bilet na P.4,
planet� dobrze mi znan�, w dzieci�stwie bowiem sp�dza�em tam prawie zawsze
wakacje.
Podr� odby�a si� bez przeszk�d, pod wiecz�r staj� wi�c na P.4 i z �ezk� w oku
odnajduj� nie opodal wzg�rka dworek
wiejski nale��cy do naszej rodziny ju� od dw�ch pokole�. By�em pewien, �e
odnajd� go w dobrym stanie, nie naruszony,
bo na P.4, �wiecie nie znaj�cym kurzu, spalin ani mikrob�w, nic nigdy nie ulega
zniszczeniu. Kolory nawet pozostaj�
tu zawsze tym, czym s�, niezale�nie od p�r roku - ledwie widoczne, pastelowe i
tak subtelne, �e mo�na by je wzi�� za
przezroczyste. Kolory te harmonizuj� z otoczeniem naturalnym, z�o�onym z mch�w i
l�ni�cego piasku, z krystalicznych
igie� i form nieokre�lonych, mi�kkich, z tysi�cy �ody�ek roziskrzonych w
tutejszym s�o�cu jak gigantyczny kryszta�owy
�yrandol. Aury nie m�ci tu nigdy powiew nawet najl�ejszy, a woda, podobniejsza
do gazu ni� do cieczy, sp�ywa
spienionymi strumieniami nie huczne ani nie szumi�c. �ycie jest tu �agodne - bez
cyklon�w, burz i kataklizm�w. A
Przezroczy�ci, �yj�cy na tej planecie w stadach, s� nie mniej �agodni.
Jajorodni, wszystko�erni, s� przypuszczalnie nomadami wyruszaj�cymi w pewnych
okresach na niemrawe w�-
dr�wki. To wysoko rozwini�te dwunogie meduzy, na po�y niematerialne i w
najwy�szym stopniu uzdolnione do
wszelkich przeobra�e�. Przysi�g�by�, �e jedynym ich zatrudnieniem jest powolna
przemiana form. My�l� tylko
o tym, jak zachowa� sw�j gatunek - co przychodzi im �atwo, poniewa� nie maj�
wrog�w, z kt�rymi musieliby
walczy�, ani nie natrafiaj� na �adne przeszkody, kt�re musieliby przezwyci�a�.
A �yj�c w klimacie
rozleniwiaj�cym do cna, z�eraj� metodycznie swoj� planet�, z ich za� ogromnych,
sm�tnych oczu przeziera
ustawicznie rozpacz wyj�tkowo natr�tna. Nie m�wi� - lamentuj� na jedn� nisk�
nut�, zawsze t� sam�. W tej
nucie, brzmi�cej utrapieniem, w tej wieczystej skardze, kierowanej wci�� jakby
do nieba, 7daje si� zawiera� ca�a
ich cywilizacja.
Poniewa� P.4 nie posiada ani metali szlachetnych, ani innych bogactw naturalnych
i poniewa� nic nie nadaje si�
tutaj do eksploatacji handlowej, nawet odciele�niona tkanka Przezroczystych,
ludzie nigdy nie zamierzali
kolonizowa� tego �wiata podobnie jak nikt nigdy nie my�la� bra� Przezroczystych
pod protektorat ziemski. C�
mo�na by pocz�� z istotami, kt�re potrzebuj� godziny lub dw�ch, �eby prze�kn��
zwyczajny li�� uskubany z
drzewa, a ponadto, je�li tylko zechc�, potrafi� sta� si� niewidzialne? Oto
dlaczego na P.4 spotykamy jedynie
nielicznych letnik�w i panuje tam spok�j.
A jednak, jak i w ca�ym wszech�wiecie, na P.4 istniej� pewne niedogodno�ci.
Przede wszystkim noce. Ile bowiem
dni kisn� w�r�d cichej nudy, noce zdaj� si� jakim� dokuczliwym koszmarem,
zainscenizowanym
wed�ug prawide� sztuki, nieszkodliwym zreszt� - ale trudnym do wytrzymania.
Tutejsza noc jest utajonym siedliskiem fluktuacji, w�r�d kt�rych odbywaj� si�
nieuchwytne i subtelne metamorfo-
zy. Mira�e, halucynacje, zjawy? Nikt nie rozezna� si� w tym jak dot�d, ale od
zachodu s�o�ca
plazmowato�� i nieuchwytno�� dyktuj� swoje prawa. W domach powietrze ocieka
barwnymi plamami, ze szpar w
pod�odze wyskakuj�, p�kaj�c, krwawe banieczki, z sufit�w opuszczaj� si�
wolniutko cienkie �odygi. �ciany
wype�niaj� si� szmerem, jakby miliony termit�w bobrowa�y w ich wn�trzu, cisz�
przerywaj� nie daj�ce si�
okre�li� wrzaski, a krzykliwe mira�e i b��dne ogniki staczaj� o�liz�y b�j z
atakuj�cymi je kszta�tami. Ale w tym
ca�ym koszmarze rol� najbardziej niepokoj�c� odgrywaj� Przezroczy�ci, kt�rzy
noc�, bezwiednie chyba, urz�dzaj�
popisy, na jakie nigdy nie pozwalaj� sobie za dnia. Przenikaj� przez mury lub
g�adko przesmyrguj� si� pod
drzwiami, rozwiewaj� si� w powietrzu, �eby po chwili zn�w przybiera� kszta�t
cielesny - tote�, kiedy budz� si� w
nocy, widz� zawsze wok� siebie stadko Przezroczystych, znieruchomia�ych albo
przeci�gaj�cych si� niby g�owonogi
w agonii. W ciemno�ci fosforyzuj� albo s� po prostu jak przejrzysty �luz, a ja
mog� obserwowa�, jak �a�� po moim
��ku, po �cianach i suficie, przera�aj�cy, a przy tym usposobieni pokojowo,
podobni flakowatym s�ojom, w kt�rych
wn�trzu dostrzegam ka�de poruszenie pierwotnych narz�d�w. Czasem uk�adaj� si�
przy mnie, rozlewaj�c si�
w ogromne mleczne ka�u�e, w dotkni�ciu przypominaj�ce marmur powleczony o�liz�ym
Majstrem. Kiedy
otwieram powieki, napotykam najcz�ciej tu� przy swoich oczach ich olbrzymie
ciek�e oczy, wyj�tkowo �agodne,
ale tym bardziej niepokoj�ce. A noc� ich �piew na jedn� nut� staje si�
nieprzerwan� skarg�, niby skowyt
przejechanego psa. D�ugo musi przyzwyczaja� si� ten, kto chcia�by s�ucha� tego
lamentu nie odczuwaj�c trwogi.
�rednia to r�wnie� przyjemno�� patrze�, jak wyj�cy Przezroczy�ci flaczej� coraz
bardziej, niekiedy zmieniaj�c typow�
dla nich sino�� na ziele�. Tote� powiadam sobie cz�sto, �e ktokolwiek wytrzymuje
te noce w kompanii stada skucz�cych
larw, musia� naprawd� oswoi� si� z takim �wiatem jak P.4 i pokocha� go.
Mi�o�� to trudna zapewne do wyt�umaczenia, poniewa� w ostateczno�ci dni te� nie
s� nadzwyczaj przyjemne na P.4,
gdzie dos�ownie brak wszelkich rozrywek. K�piele w gazowanej i paruj�cej wodzie
��tych gejzer�w by�yby
niew�tpliwie orze�wiaj�ce, gdybym nie wiedzia�, �e woda na P.4 wysychaj�c z�era
ludzk� sk�r� do �ywego mi�sa.
Bardzo by mnie kusi�o, �eby tarza� si� w srebrzystym piasku na pag�rkowatych
wydmach, ale ryzykowa� nie warto,
piasek bowiem tej planety atakuje cia�o z zajad�o�ci� czerwonych mr�wek. Gonitwy
po tutejszych cynobrowych
sawannach by�yby upajaj�ce, gdyby wysoka trawa nie ci�a jak brzytwa i gdyby w
dodatku nie s�czy� si� z niej
jaki� zdradliwy jad.
Przesiaduj� wi�c na przyzbie mojej cha�upki - w og�lno�ci innych rozrywek tu nie
mam - wmawiaj�c w siebie, �e �ycie
na P.4 jest nad wyraz mi�e, �e krajobraz ma istotnie swoje uroki i �e
Przezroczy�ci ze swoim wa�ko�stwem paso�yt�w to
istoty zdecydowanie w stosunkach towarzyskich przyjemne i wyrobione.
A poza tym co za kuracja wypoczynkowa, chocia� po nocach sypia� prawie nie
spos�b i chocia� na dobr� spraw� nie
mam gdzie si� po�o�y�. Ale �aden relaks nie trwa w niesko�czono��. Po czterech
dniach wakacje b�d� mia�y si� ku
ko�cowi - i teraz ju� rozmy�lam o powrocie na Ziemie, �eby nazajutrz rankiem
stawi� si� w biurze.
Na kosmodromie P.4 wsiadam wi�c o pi�tnastej trzydzie�ci w rakiet�, kt�ra pod
wiecz�r ma przyby� na Ziemi�. Jest
nas tylko trzech pasa�er�w fetowanych ju� - dla nadrobienia straconego czasu -
s�odkaw� muzyk�, sloganami
reklamowymi, komunikatami, przepisami oraz obrazami �wiata Id�cego z Post�pem. Z
wszelk� pewno�ci� wracamy do
normalnego �ycia.
Szcz�liwego powrotu - �yczy nam space-hostess, kt�ra za jedyny obowi�zek ma
rozdziela� formu�ki grzeczno�ciowe w
plasterkach.
�yczenie bez jakiejkolwiek przysz�o�ci, powr�t bowiem szykuje nam wstrz�sow�
niespodziank�. Kiedy mkniemy akurat
nie opodal T.43, jeden z nawigator�w oznajmia z jak najdoskonalsz� oboj�tno�ci�,
�e zboczywszy z przewidzianej
trajektorii jeste�my skazani na roczne kr��enie wok� owej planety - b�d�c od
tego momentu jej sztucznym satelit�. I tak
wpadli�my w tarapaty okresu, kiedy podr�e mi�dzyplanetarne by�y jeszcze w
powijakach.
Nie m�wi� nic, bardziej pogodzony z losem ni� moi dwaj towarzysze, z kt�rych
jeden ma lada dzie� zosta� ojcem, a
drugi wrzeszczy, �e je�li nie zjawi si� na czas, jego przedsi�biorstwo nie
wykona planu finansowego przewidzianego na ten
miesi�c. Ale nie wystarczy wrzeszcze�, �eby zreformowa� nieub�agane prawa
przestrzeni.
B�dziemy pozostawa� w sta�ym kontakcie z Ziemi� - pr�buje uspokoi� nas
nawigator. - B�dziemy otrzymywa�
�ywno��, paliwo, a nawet listy. Ale wyl�dujemy dopiero po roku. Trudno.
Powinienem by� zabra� kilka ksi��ek. Co prawda pozostaje nam telewizja, �Pewno��
i zaufanie" - czyli reklamy,
technicolor, a tak�e inne pociechy, jakimi obdarza nas cywilizacja tak odleg�a,
a przecie� tak bliska. Cywilizacja, kt�ra o
nas my�li, ju� bowiem nazajutrz otrzymuje kablogram ze swojego biura. Czarno na
bia�ym: �Dowiadujemy si� z
przykro�ci�, �e zosta� pan zablokowany w przestrzeni. B�dziemy przysy�a�
regularnie prac�. Niech si� pan stara nie
bazgra�, jak zwykle. Mimo wszystko potr�camy panu wyp�at� za jeden dzie�".
Jakie� to krzepi�ce! �wiat nie zapomnia� o nas!
I rzeczywi�cie, nast�pnego dnia otrzymuj� w zapiecz�towanej kopercie obfity plik
dokument�w, kt�re mam prze-
studiowa�, zanim maszyny elektroniczne po�kn� je z trzaskiem handlowej
�ar�oczno�ci. Naprawd�, got�w by�bym
pomy�le�, �e jestem na Ziemi. I jaka rado�� ogl�da� papier z nag��wkiem
zatrudniaj�cej mnie firmy, jej dewiz� i sty-
lizowanym or�em, kt�ry, rzek�by�, nad�� si� z dumy, �e szybuje tak wysoko pod
niebem. W tej�e poczcie nades�ano mi
zreszt� kilka rachunk�w, a w�r�d nich - za przedmioty zu�ywaj�ce ponad
pi�tna�cie wat�w. Nie za�amujmy r�k.
Jeste�my daleko od Ziemi, ale blisko naszych wierzycieli. A nasi pracodawcy
my�l� o nas.
Jutro otrzymam zapewne nakaz zap�acenia podatku od lokali zwolnionych od
podatk�w, a nast�pnie nakaz zap�acenia
podatku od lokali nie zwolnionych od podatk�w. Po czym nakaz zap�acenia
miesi�cznego podatku od auta, kt�rym
je�d�� za miastem, poniewa� stan licznika przekroczy� ju� dziesi�� tysi�cy
kilometr�w. Nakaz uiszczenia op�aty, jakiej
podlegaj� prawie wszyscy, kt�rzy pobieraj� honoraria z tytu�u rozmaitych um�w, a
nie paraj�cy si� �adnym rodzajem
handlu. Na koniec ureguluj� podatek wymierzony tym, kt�rzy przebywaj� na
wysoko�ci przekraczaj�cej dwadzie�cia
tysi�cy kilometr�w. I tak dalej. Co prawda pod koniec miesi�ca dostan� swoje
pobory, od kt�rych odejm� naturalnie
wszelkie premie za obecno��.
Komorne, jakiego za��da od nas Towarzystwo, do kt�rego nale�y ta rakieta, b�dzie
z pewno�ci� wyg�rowane. Nie
m�wi�c ju� o polisach ubezpieczeniowych i taksie przestrzennej, kt�re r�wnie�
wypadnie nam pokry�.
Nielekko zapowiada nam si� ten rok, chocia� uzyskali�my wysok� pozycj�. Trzeba
b�dzie pracowa� dniami i nocami,
�eby sp�aci� to wszystko. Ale co robi�? Rakieta wystrzelona w niebo zawsze w
ko�cu zab��dzi. Mog�oby by� gorzej:
mogliby�my by� skazani na wieczyste kr��enie wok� tej planety. Takie jest
�ycie. I �ycie si� toczy. Musia�oby si� zdarzy�
co� wi�cej, �eby mu si� wymkn��. S�uchajmy raczej jego krzepi�cego szeptu. Radio
donosi w�a�nie, �e w Japonii cyklon
u�mierci� pi�� tysi�cy os�b i �e na planecie G.87 wybuch�y gwa�towne rozruchy
antyziemskie, grozi wi�c wojna. I
jeszcze, �e kto u�ywa pasty do z�b�w Colgate, ten zdoby� sekret wiecznej
m�odo�ci.
Dobra. Wyzdychamy jako Ziemianie, to pewne, gdyby nawet mia�o si� to odby� z
dala od naszej ukochanej ojczyzny.
Nikt nie ujdzie swojemu losowi.