8144

Szczegóły
Tytuł 8144
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8144 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8144 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8144 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

J.W. Goethe �Faust� Wszelkie uwagi prosz� kierowa� na ni�ej podany adres: [email protected] - ze skanowa� POS�ANIE Zn�w (przychodzicie, rozwiewne postacie, Kt�re ogarnia� ongi� mglisty wzrok. Czy� mi tym razem zatrzyma� si� dacie? Czy serce jeszcze z�ud tych ujmie tok? Garniecie si�! Wi�c dobrze! W�ada� macie, Wstaj�c woko�o mnie przez mg�y i mrok; Serce m�odzie�czo znowu dr�y w mym �onie, Natchnione czarem, kt�ry od was wionie. Wnosicie jasnych dawnych dni widzenia, Niejeden drogi zn�w powstaje duch; Jakby zamierzch�ej legendy wspomnienia., Jawi si� pierwsza mi�o��, pierwszy druh;* Skarga powtarza, wznawiaj�c cierpienia, Labiryntowy, b��dny �ycia ruch I tych wymienia zacnych, kt�rzy chwili Niejednej szcz�cia ze mn� nie do�yli. Ju� nie us�ysz� dzisiaj dalszych pie�ni Dusze, co nios�y mi za pierwsze dziek; W dal si� rozpr�szy� gwar przyjaznej cie�ni, Przebrzmia�, ach, serc ich dostrojony d�wi�k. ...pierwszy druh � czterdziestoo�mioletniemu poecie zblad�y ju� w pami�ci prze�ycia zwi�zane z postaciami przy- jaci� i ukochanych z okresu swych studi�w i lat m�odzie�- czych. Pie�� m� dzi� s�ysz� obcy, nier�wie�ni, Ich poklask nawet w sercu budzi l�k, A ci, co dawniej pie�ni mej s�uchali, Je�li nie zmarli, b��dz� gdzie� w oddali. ich zapomniana teskno�� mnie porywa W cichy kraj duch�w, jak za dawnych dni; Niby eolska harfa *, pie�� l�kliwa Niepewnym d�wi�kiem chwieje si� i mgli; Dreszcz mriie przejmuje, �za za �zami sp�ywa, Hartowne serce �agodnieje, cni; Co dzi� posiadam, widz� w dali mgliste, A co znikn�o, jest mi rzeczywiste. PROLOG NA SCENIE Dyrektor, Poeta, drftmaity c z-ny, Weso�ek, Dyrektor Wy dwaj, co smutne i ci�kie koleje Ze mn� przez cale dzielili�cie �ycie, *U nas, w niemieckim kraju*, czy s�dzicie, \Ze przedsi�wzi�cie rokuje nadziej�? T�umowi chcia�bym przysporzy� ochoty, Zw�aszcza, �e �yje i innym �y� daje. (Dr�gi ju� stoj�, rozbito namioty, /Ka�dy si� �wi�ta oczekiwa� zdaje. Ju� wszyscy siedz� w kr�g z brwi� podniesion�, (Czekaj� tylko, by ich zadziwiono. Znam spos�b, by duch ludu by� �askawy, Lecz dzi� sam nie wiem, co mam czyni� dalej; � Cho� nie przywykli do najlepszej strawy, Ale si� strasznie wiele naczytali, f Co robi�, aby wszystko nowym by�o, .A przy powabie co�kolwiek znaczy�o? Co prawda lubi� widok onej rzeszy, Gdy t�umnie wali si� do naszej budy, Gdy wielk� fal�, nie bacz�c na trudy, Ku ciasnym wrotom ci�nie si� i �pieszy. ...w niemieckim kraju � nale�y przez to rozumie� panuj�ce w�wczas w Niemczech pogl�dy na temat istoty i zada� dramatu. Za dnia, przed czwart� ju� do kas si� garnie, Walczy o miejsca szturcha�cami w bramie; Jak w czasie g�odu zdobywa piekarnie, Tak o bilety karki sobie �amie. Cud taki zdzia�a wzgl�dem sprzecznych ludzi wielu i Tylko poeta. Uczy� to dzi�, przyjacielu! Poeta O, b�agam ciebie, zmilcz o zgrai onej, Na kt�rej widok duch od nas ucieka! Skryj mi t� t�uszcz� g�stymi zas�ony! Ona bezwiednie w wiry nas zawleka. W ciche, niebia�skie prowad� mnie regiony, K�dy poet�w czysta rado�� czeka, Gdzie mi�o��, przyja��, niby d�oni� bo��, B�ogos�awie�stwo dla serc naszych tworz�. Ach, co w g��binach naszych serc powsta�o, Co nie�mia�ymi wargi si� nuci�o, A co przepad�o lub poklask zyska�o, Je�li si� w nurty chwili je rzuci�o, Cz�sto, gdy lat ju� min�o niema�o, Dopiero w pe�nej postaci od�y�o. Co tylko b�yszczy, dla chwili si� rodzi, Prawdziwa warto�� w potomno�� przechodzi. Wes o�ek O potomno�ci racz�e mi nie prawi�! Gdybym ja o niej si� rozwodzi� szerzej, Kt� by wsp�czesnych mia� zabawi�? Zabawy pragn�, co im si� nale�y. Obecno�� takich poczciwc�w na �wiecie Tak�e co� nieco� warta przecie. Kto posiad� sztuk� weso�ej gaw�dy, Ten niech si� ludu nie�aski nie boi; Najliczniejszego grona pragnie wsz�dy, Wtedy s�uchacz�w naj�atwiej nastroi. B�d�cie wi�c �miali, dzia�aj�c dorzecznie; Niechaj si� wszelka fantazja rozgo�ci, Rozum, rozs�dek, czu�o��, nami�tno�ci, Lecz i b�aze�stwa dodajcie koniecznie! Dyrektor A zw�aszcza niech si� jak najwi�cej dzieje! T�um za patrzeniem jedynie szaleje. Gdy przed oczyma tyle si� rozgrywa, By ka�dy m�g� si� nagapi� do syta, Na pewno przysz�o�� czeka was szcz�liwa I s�awa wasza znakomita. Zachcenia mas jedynie mas� si� ukr�ci, Co komu mi�e, niech mu si� dostaje. Da niejednemu ten, co wiele daje; Zadowolony ka�dy do dom wr�ci. Gdy dajesz sztuk�, podaj j� sztukami, A bigos taki do smaku przypadnie; �atwo wymy�li� to i poda� snadnie. Gdy jednolit� rzecz dasz im przyk�adnie, I tak widzowie j� rozskubi� sami. Poeta Czy� nie czujecie, jakie liche to rzemios�o? Nie dla artysty ono, kt�ry ma si� w cenie! N�dznych skrybent�w * partaczenie Ju� do maksymy wam uros�o. Dyrektor Mnie nie dotyczy ten zarzut na pewno. Kto chce mie� wynik udatny na wzgl�dzie, Najstosowniejsze niech bierze narz�dzie! ...skrybent (skryba) � pisz�cy, tu: gryzmo�a. Wszak macie tylko �upa� mi�kkie drewno, Przeto rozwa�cie, dla kogo piszecie! Tego na sztuk� przygna nuda, �w od pe�nego sto�u tam si� uda, A zn�w niejeden, co najgorsze przecie, Od wyczytanych w dziennikach nowo�ci. Niby na maskarad� �piesz� t�umy go�ci, Zaciekawieniem p�onie ka�da twarz; Damy obnosz� wdzi�ki swe i kosztowno�ci I graj� tak�e, cho� bez ga�. I c�, poeci, roicie zuchwale? Wi�c was raduj� pe�ne widowiska? Przypatrzcie si� tym wielbicielom z bliska: Wp� zimni s�, a wp� brutale. Ten ju� przemy�l� nad szcz�liw� kart�, �w pragnie z dziewk� noc ca�� si� wdzi�czy�. Naiwni g�upcy, czy� wam warto Dla takich cel�w Muzy dr�czy�? Dawajcie coraz wi�cej, moja rada, A czas nikomu nie b�dzie si� d�u�y�. Ludzi starajcie si� odurzy�; Ich zadowoli� to trudno�� nie lada � C� ci� opad�o? Zachwyt czy bole�ci? Poeta Wi�c id�! S�ug innych znale�� ci wypada! Zali� z poety taki przeniewierca, �e z praw najwy�sze, co w naturze w�ada, Prawo cz�owieka, dla ciebie zbezcze�ci! Czym on porusza wszystkie serca? Czym pokonywa elementa? Zali� to nie harmoni� * rodzi jego �ono Zali� to nie harmoni� rodzi jego �on o... � Wiersz ten i nast�pne wyra�aj� my�l Goethego, �e cz�owiek zwyk�y dostrzega w przyrodzie jedynie szczeg�y. Poeta na- I w w�asne serce �wiat na powr�t p�ta? Kiedy natura sw� ni� niesko�czon� Wci�� oboj�tnie na wrzeciono k�adzie, Nieharmonijne wszelkich stworze� grono Kiedy w k��tliwym brzmi bez�adzie � Kt� rz�dy r�wno p�yn�ce rozdziela, By nowym �yciem rytmicznie zadr�a�y? Kto jednostki przyzywa spo�em do wesela, Aby w akordach pe�nych tony brzmia�y? Kto w nami�tno�ci �ar roznieca burze, Rozwag� stroi w wieczorne szkar�aty? Kto lubej swojej na podn�e Bujne, wiosenne �ciele kwiaty? Kto splata z li�ci skromnych pn�czy Wie�ce zwyci�stwa lub wesela? =i' Olimpu strze�e, bogi ��czy? � Cz�owiecza moc, co Li� w poet� wciela� Weso�ek Wi�c u�yj owej pi�knej si�y, Aby za�atwia� poetyckie sprawy, Jakby przygody mi�osne to by�y! Spotkania traf i pierwsze uczucia przejawy, A potem z wolna ca�kiem si� utonie; Szcz�cie si� wzmaga, musisz walczy� o nie: Wnet po zachwytach cierpienia pod���, I ju� romansu nici si� nawi���. Ot, tak� sztuk� wystawi� przysta�o! tomiast, dzi�ki swej harmonii wewn�trznej, wi��e te szcze- g�y w ca�o�� i potrafi nawet na drobny szczeg� spojrze� z wy�szego punktu widzenia. W�r�d chaosu b�stw mitologi- cznych potrafi on r�wnie� dostrzec harmoni� i przedstawi� j� w formie poetyckiej. Wie�ce zwyci�stwa lub wesela � li�cie wawrzynu same przez si� nie maj� znaczenia; nabieraj� go dopiero, kiedy u�ywa si� ich do wie�c�w wr�czanych zwyci�zcom. W ludzkiego �ycia pe�ni� si�gnij �mia�o! Ka�dy nim �yje, ma�o kto rozumie, Lecz gdy je chwycisz, wsz�dzie zaj�� umie. W barwnych obrazach brak jasno�ci zawdy, Wiele u�udy i iskierka prawdy: W ten spos�b trunek najlepszy si� warzy, Co �wiat orze�wia i rozkosz� darzy. Wtedy m�odo�ci kwiat zewsz�d przybywa, Za objawienie bierze s�owa twoje; Z twego utworu ka�da dusza tkliwa Melancholijne pije zdroje. Wtedy w nich to lub owo si� poruszy; Ka�dy widzi, co sam nosi w duszy. Do �ez i �miechu r�wnie skorzy m�odzi, Cieszy ich rozmach, z�ud� maj� w wzgl�dzie; Nikt dojrza�emu niczym nie dogodzi � ,Kto si� rozwija, zawsze wdzi�czny b�dzie. Poeta Wi�c wr�� i mnie te lata m�ode, Gdym jeszcze sam w rozkwicie trwa�, Gdy si� z mej piersi na .swobod� Zdr�j pie�ni bezustannie rwa�, Gdy mg�y mi �wiaty przes�ania�y, Gdy cuda jeszcze wr�y� p�k, A r�ce tysi�c kwiat�w rwa�y W pe�nych kwietnikach dolin, ��k! Nie mia�em nic � a jednak w br�d! Pop�d do prawdy, ch�� rozkoszn� z�ud. Wr�� mi pragnienia te w pe�no�ci, G��bi� bolesn� szcz�cia dni, Moc nienawi�ci i mi�o�ci, O, m�odo�� moj� powr�� mi! W e � o J e k M�odo�ci, przyjacielu, trzeba ci w istocie, Gdy w walce wr�g naciera z bliska, Gdy ci� w ramionach swych w pieszczocie Niejr Ino cudne dziewcz� �ciska, Kiedy w gonitwie, patrz�c w dale, Wieniec u mety zamigoce, Gdy po wirowych tan�w szale Przy szklance szumne sp�dzasz noce. Ale uderza� wdzi�cznie lutni�, Jak to czyni�o zawsze wielu, I przez rozdro�a ba�amutnie Do obranego d��y� celu � To obowi�zek wasz, starsi panowie, I wszak si� wam niemniejsz� za to cze�� oddaje. Staro�� nie zmienia w dzieci, jak g�osi przys�owie, ona jeszcze dzie�mi nas zastaje. Dyrektor Ju�e�cie dosy� czczych s��w zamienili; 'Czyn�w potrzeba mi w tej chwili! Miast komplementy prawi� grzecznie Mo�na czas zaj�� u�ytecznie. Po co tu czeka� na nastroje? Kto zwyk� si� waha�, ten ich nie odczuje. Kto za poet� si� uwa�a, Poezj� niech komenderuje. Poznali�cie ��dania moje: Mocne dawajcie nam napoje; Lecz spe��cie pr�dko swe zadaniel Nie b�dzie jutro, co si� dzi� nie zdarza, I wnet si� zem�ci odk�adanie, Postanowienie niechaj wi�c niezw�ocznie Uchwyci mocno mo�liwo�� za po�y, Bo �e przeby�o ju� owe mozo�y, Wi�c dzia�a� musi, gdy dzia�a� rozpocznie. � Wiadomo, �e na naszej scenie Kto zechce, byle co pr�buje. Wi�c na dzisiejsze przedstawienie Niech maszynami si� szafuje. Dajcie horyzont ma�y, wielki, Gwiazdami zape�nijcie nieba; Wody i ognia w br�d potrzeba, Poka�cie ptaki i stw�r wszelki. Takim sposobem w sceny ciasne ramy Okr�g stworzenia pomie��cie nam ca�y 1 krok kierujcie w roztropno�ci �mia�y 2 nieba przez �wiat ten a� do piekie� bramy! ...a� do piekie� bramy! � Goethe w rozmowie ze swym sekretarzem Eckermannem wyja�ni�, �e s�owa te nie oznaczaj� idei utworu, lecz �e tak toczy� si� b�dzie akcja dramatu. PROLOG W NIEBIE P a n, zast�py niebieskie, p�niej Mejistofeles. Trzej Archaniolowie wyst�puj� naprz�d. Rafael S�o�ce dawnymi d�wieczy tony W braterskich sfer* z��czony �piew, A bieg swej drogi wyznaczony Spe�nia jak chy�y gromu gniew. Anio��w moc si� ze� pocz�a, Gdy niezg��biony tajnie rdze�; I nieipoj�te, wznios�e dzie�a, Wspania�e s� jak w pierwszy dzie�. Gabriel I chy�ej, ni� go my�l dogoni, W przepychu kr��y ziemi wir, Mieni si� jasno�� rajskich toni W przepastny, gro�ny nocy kir; Morza szerok� szumi� fal� I �ami� si� o skalny brzeg, I z morzem ska�y wraz si� wal� W sfer niedo�cig�ych wieczny bieg. Mich a� Za burz� wraz si� burza zrywa Z l�d�w na morza, z m�rz na l�d, W braterskich sfer... � bra�mi nazywa poeta inne planety. Szalej�c ��czy jak ogniwa Nierozerwalny dzia�a� pr�d; Tara si� zniszczenia �agwie pal�, Gdy z grzmotem gromu b�yszczy skra: Lecz s�udzy Twoi, Panie, chwal� JJkojne drogi Twego dnia. Wszyscy trzej Ta si�a moc w anio�y tchn�a, Gdy niezg��biony jest Tw�j rdze�, � I wszystkie Twoje wznios�e dzie�a Wspania�e s� jak w pierwszy dzie�. M efistofeles Poniewa� znowu przybli�asz si�, Panie, I zapytujesz, jak �wiat sobie radzi, A �e lubi�e� zwykle me spotkanie, Wi�c mnie te� widzisz tu, w�r�d tej czeladzi. Wybacz, �e wielkich s��w nie b�d� prawi�, Cho�by i kr�g ten ca�y ze mnie szydzi�; M�j patos �miechu by Ciebie nabawi�, Gdyby� sam sobie nie by� �miechu zbrzydzi�. O s�o�cach, gwiazdach nie szczyc� si� wiedz�, Jedynie widz�, jak si� ludzie biedz�. Maty b�g �wiata* pe�en wci�� jednakich chce� I zawsze tak dziwaczny niby w pierwszy dzie�. Na pewno m�g�by �y� niezgorzej, Gdyby� mu blasku nie da� by� �wiat�o�ci bo�ej; Zwie go rozumem i na to go bierze, By si� zwierz�ciem gorszym sta� ni� zwierz�. Jest on, wybaczcie mi to por�wnanie, Jak kt�ry� z owych d�ugonogich �wierszczy, Ma�y b�g �wiata � cz�owiek, Co podskakuje i fruwa po �anie, A potem w trawie star� piosnk� skwierczy. �eby on bodaj chcia� pozosta� w trawie1. Nie, gdzie si� trafi, nos w�cibia ciekawie. Pan Nie masz mi wi�cej nic do powiedzenia? Czy zawsze tylko wnosisz oskar�enia? Wszystko ci ziemskie z�em si� widzi wiecznie? Mef istof ele s Nie, Panie! Lecz istotnie, �le wci�� tam na ziemi. Ludzi w ich n�dzy �al mi tak serdecznie, , 2e nawet nie chc� pastwi� si� nad nimi. pan Fausta czy znasz; Mef istof eles Doktora? Pan S�ug� mego! Mefistofeles Doprawdy, dziwn� ta s�u�ba si� widzi! G�upiec ten ziemskim pokarmem si� brzydzi. Zmys�y mu wrz�ce ci�gle w dale biega; Swego szale�stwa �wiadomy po trosze, Gwiazd najpi�kniejszych ��da z gwiezdnych roi, Chce wszystkie ziemskie zagarn�� rozkosze, Ale mu ducha, w g��bi wzburzonego, Dal ani blisko�� �adna nie ukoi. Pan Cho� teraz s�u�y mi tylko opacznie, Ja niezad�ugo w jasno�� go wywiod�. Ogrodnik wszak, gdy szczep zielenie� zacznie, Ju� wr�y kwiat�w, owoc�w urod�. Mef istof eles J Id� o zak�ad, �e -go utracicie, Je�li za Wasz� zgod� drogi swymi Powiod� go ogl�dnie poprzez �ycie. Pan 'Zanim nie zamknie swoich powiek, Nie broni� tego Ci na ziemi! Dop�ki d��y, b��dzi cz�owiek. Mef istof ele s Dzi�ki Warn za to, bowiem z umar�ymi, Jak dot�d, ch�tnie si� nie zadawa�em, Lubi� si� bawi� czerstwym, m�odym cia�em, A na umrzyk�w wcale si� nie pisz�; Jestem jak kot, gdy t�pi plemi� mysze, Pan Dobrze wi�c, w�adz� ci nad nim oddaj�! Od swoich �r�de� odwied� tego ducha I prowad� go, je�eli ci� us�ucha, Na swych przepastnych dr�g rozstaje, A� przyznasz wreszcie, chocia� wstyd ci b�dzie: Cz�ek sprawiedliwy w swym ciemnym pop�dzie Dobrze rozezna� umie praw� drog�. Mefisto l ele s By� mo�e, ale niebawem z niej skr�ci. W wynik zak�adu w�tpi� wi�c nie mog�. Kiedy si� spe�ni� moje ch�ci, Wszak pozwolicie, �e zatryumfuj�. Niechaj z rozkosz� ziemi� �uje*, Jak kum w��, w ludzkiej wyryty pami�ci! Pan Mo�esz si� zjawi� zn�w pod moj� piecz�; Ja podobnymi tobie si� nie brzydz�. �r�d wszystkich duch�w, kt�re przecz�, Najch�tniej jeszcze kpiarza widz�. Czynno�� cz�owieka *, zbyt cz�sto ospa�a, �acno w spoczynku mi�ym si� ucisza; Wi�c mu przydawa� lubi� towarzysza, [Co go podnieca i diabelsko dzia�a. * Lecz wy, synowie prawowici bo�y, * Cieszcie si� z bujnej, �ywotnej pi�kno�ci! Wieczna rodzajno��, co �yje i tworzy, Niech was ogarnia wi�zami mi�o�ci! I co zjawiskiem chwiejnym tylko mami, Mocno utwierd�cie sta�ymi my�lami! Niebo si� zamyka. Archanio�owie rozpraszaj� si�. ...ziemi� �uje � obraz ten zaczerpni�ty jest z Ksi�g Moj�eszowych 3, 14. Czynno�� cz�owieka... si� u cisz a � najwi�kszym wymaganiem, jakie B�g stawia cz�owiekowi, jest wed�ug Goethego �czynno��", dzia�anie. Mefistofeles uwa�a, �e potrafi z tej drogi sprowadzi� Fausta i przekona� go o urokach �mi�ego spoczynku". ...diabelsko dzia�a � Goethe uwa�a, �e to, co my nazywamy z�em, jest tylko odwrotn� stron� dobra w cz�owieku, kt�re musi istnie�. ...synowie prawowici bo�y � przeciwie�stwo do upad�ych anio��w. Mef istof e les sam Ch�tnie si� czasem starego zobaczy. Wi�c si� zatargu wystrzegam statecznie. 'To� �adnie, �e tak dostojny pan raczy I z diab�em samym rozmawia� tak grzecznie. TRAGEDII CZʌ� PIERWSZA NOC W ciasnej gotyckiej izbie o wysokich sklepieniach Faust niespokojny na krze�le przy pulpicie. Faust Ach, oto wszystkie fakultety Przeby�em: filozofi�, prawo I medycyn� -� i niestety Te� teologi� prac� krwaw�! A tyle przyni�s� mi ten trud, �em jest tak m�dry jak i wprz�d! Zw� si� magistrem i doktorem te�, I ju� lat dziesi�� wzd�u� i wszerz, W g�r� i na d�, wspak i w skos Prowadz� uczni�w swych za nos � I wiem, �e cz�owiek nic wiedzie� nie mo�e! Od tego serce mi nieomal zgorze. Cho� jestem bardziej ni� te b�azny bystry, Te skryby, klechy, doktory, magistry, Zw�tpie� nie trapi� mnie skrupu��w roje I piekie� ani diab�a si� nie boj� � Lecz za to wszelk� rado�� mi wydarto; Nie wmawiam sobie, �e wiem, co zna� warto, Ani mnie nawet nadzieja nie �udzi, Bym m�g� poprawi� i nawr�ci� ludzi. Pieni�dzy te� ml nie dostaje Ani zaszczyt�w, co �wiat daje; Psu by obrzyd�o takie �ycie! Przetom si� magii odda� skrycie, Aby mi duch�w g�os i si�y Niejedn� tajni� objawi�y, Abym nie musia� w pocie lic M�wi� co�, o czym nie wiem nic, / Abym rozpozna� m�g� �w �ad, Co wn�trznie spaja ca�y �wiat, /'Dotar� do tw�rczych si� osnowy I bym ju� nie frymarczy� s�owy. Oby�, ksi�ycu, w jasnych blask�w kole, Patrza� ostatni raz na m� niedol�! Jak cz�sto nad tych ksi��ek zwa�em, Czekaj�c na ci�, w noc czuwa�em: A� nad stos z ksi�g, papier�w wielu Wschodzi�e�, sm�tny przyjacielu! Ach, gdybym tak przez g�rskie szczyty M�g� kroczy� w �wiat�o twe spowity, Z duchami snu� si� przez oddal�, W tym blasku p�yn�� ponad hale, Zmy� z siebie wiedzy �nied� ja�ow� I od�y� w rosie twej na nowo! Biada! To� przecie wci�� ta sama Przekl�ta, ciemna, duszna jama, Gdzie nawet s�o�ca promie� mi�y Barwione szyby te zamgli�y! Ksi�g mi� naok� Wi꿹 zwa�y, Kt�re czerw toczy, py� zacienia; W kr�g wznosz� si� po �uk sklepienia Te zakopcone skro� szparga�y. �wdzie dziwaczne zn�w narz�dzie I pradziadowski stary grat, Puszki i szklanki tylko wsz�dzie � To �wiat tw�j! To si� zowie �wiat! I pytasz jeszcze, czemu serce Z zal�kiem w piersi twej si� kurczy? Czemu w nieznanej ci rozterce B�l �cina wszelki odruch tw�rczy? Bo zamiast �ywej wci�� natury, Kt�r� B�g ludziom da� w udziel�, Py� ci� otacza, st�ch�e mury I trupie g�owy, i piszczele! Hej! W �wiat uciekaj z tej udr�ki! A owa ksi�ga tajemnicza, Spod Nostradama * w�asnej r�ki Czy� do�� wskaz�wek nie u�ycza? Kiedy rozpoznasz gwiazd koleje I gdy naturze dasz pos�uchy, To si�� ducha ci rozdnieje, Jak rozmawiaj� z duchem duchy.* Zmys� trze�wy darmo dociec usi�uje, Co w �wi�tych znakach * zachowane skrycie. Jeste�cie, duchy, blisko�� wasz� czuj�, Odpowiadajcie, je�li mnie s�yszycie! otwiera ksi�g� i spostrzega znak makrokosmu * Nostradam, w�a�c. Nostradamus, Michel Notredame, (1503�1566) � francuski lekarz, astrolog, meteorolog, wr�bita. Znane jego przepowiednie (Les vrayes centuries et propheties) wydane zosta�y w 1555 r. ...I gdy naturze... z duchem duchy � obraz ten zdradza wp�ywy szwedzkiego spirytysty, teozofa l matematyka Emanuela Swedenborga (1688�1772), kt�rego Goethe pozna� osobi�cie. Wed�ug Swedenborga ca�e niebo sk�ada si� z duch�w, z kt�rych ka�dy ma sw�j zasi�g dzia�ania. Zst�puj� one i ukazuj� si� tylko tym, kt�rzy im sprzyjaj� i s� im pokrewni. ...� w i � t y c h znakach � magiczne znaki, hieroglify, ...m akrokosmos (makros � du�y, kosmos � �wiat, gr.) � wszech�wiat w por�wna,niu do cz�owieka (mikrokos- Ha, jaka rozkosz z tego znaku sp�ywa, Jak si� me zmys�y nagle roz�wietli�y! Czuj�, jak �wi�ta �ycia rado�� �ywa Nowymi �ary p�ynie przez me �y�y! B�g-�e to jaki� wypisa� te znaki, Kt�re mi wn�trzne sza�y koj�, Rado�ci� biedne serce poj� I pragnie� tajemnymi szlaki Natury wok� ods�aniaj� si�y? Czy� jestem Bogiem? Duch w jasno�� si� wznosi! Przed dusz�, w rysach przeczystych tej karty Tw�rczej natury rdze� l�ni rozpostarty. Teraz rozumiem ju�, co m�drzec * g�osi: ��wiat duch�w nie jest naim zamkni�ty; Twe serce zmar�o, umys� zzi�b�! Wsta�, uczniu m�j, i bez zniech�ty Piersi w porannej zorzy k�p!" ogl�da znak Jak si� tu wszystko w ca�o�� wije, Jak jedno w drugim dzia�a, �yje! Jak niebios si�y wznosz� si�, sp�ywaj� I z�ote sobie naczynia podaj�! * mosu). Wed�ug filozofii pansofistycznej cz�owiek jest jakby cz�stk� wszech�wiata (makrokosmosu). Mi�dzy obu tymi �wiatami istniej� powi�zania magiczne, np.: s�o�ce � z�oto � serce; ksi�yc � srebro � m�zg itd. Powi�zania te mi�dzy przyrod� a w�a�ciwo�ciami cz�owieka dadz� si� przedstawi� schematycznie w formie ko�a lub kwadratu, po��czonych kreskami. Tak powstaje znak harmonii �wiata. Tan znak dostrzega Faust, ale rezygnuje z niego, szukaj�c rzeczywisto�ci w przyrodzie, u ducha ziemi. ...m�drzec � prawdopodobnie my�li tu Goethe o Nostra-damie. I z�ote sobie naczynia podaj� � obraz wzi�ty z �ycia, kiedy to cz�sto w czasie po�aru ludzie podaj� sobie z r�k do r�k wiadra z wod� do gaszenia. Tu obraz ten ma symbolizowa� celowo�� wsp�dzia�ania. Pe�nymi wonnej �aski pi�ry Skro� ziemi d���, przez lazury, W wszech�wiat p�yn�ce niebios ch�ry! C� za widok! Ach, tylko widowisko marne! Niesko�czona naturo, gdzie� ciebie ogarn�? Gdzie� piersi, wy, wszelkiego �ycia karmo, Co niebo z ziemi� tulicie do �ona, Do kt�rych ludzka pier� lgnie udr�czona? � P�yniecie i poicie! Mam�e� �akn�� darmo? przerzuca z niech�ci� ksi�g� i spostrzega znak Ducha ziemi* Jak�e� inaczej ten znak na mnie dzia�a! Ty, duchu ziemi, zdajesz mi si� bli�szy; Ju� czuj� si� w mej sile wy�szy, Jakby po m�odym winie pier� zawrza�a. Dusza z odwag� do �wiata si� garnie, Chc� ziemi szcz�cie zna� i jej m�czarnie, Z burzami si� za bary bra�, Gdy okr�t si� rozbije, m�nie trwa�! Chmurzy si� nade mn� � Ksi�yc �wiat�o za�mi� � Lampa przygasa! Ogniste dymy i promienie Nad moj� skroni� � dreszcz 2 g�ry, ze sklepienia wieje, Ogarnia mnie! Czuj�, ty� przy mnie, duchu wyt�skniony! Wi�c ods�o� si�! Ha! Jak mi serce �ciska skurcz szalony! Uczucia wch�on�� nowe Duch ziemi � Swedenborg wyobra�a� sobie ducha ziemi jako barwny p�omie�, kt�ry zamienia si� w ptaka lub deszcz. W�asnor�czny rysunek Goethego do Fausta przedstawia ducha ziemi jako twarz podobn� do Apollina, bez brody, b�yskaj�cego p�omieniami z oczu. Wszystkie me zmys�y ju� gotowe! Tobie oddaj� ca�e serca bicie! Ty musisz, musisz, cho�bym mia� da� �ycie! Chwyta ksi�g� i wymawia tajemniczo znak Ducha. Blys-Jco czerwony p�omie�. Duch zjawia si� w plamieniu. Kto mnie tu wzywa? Duch Faust O duchu straszliwy! Duch Pot�nie� mnie ku sobie zwa�, U mojej sfery* pokarm bra�, A teraz � Faust Biada� Nie znios� ci� �ywy! Duch Chcia�e� mnie zwo�a� rozpacznymi mod�y, Aby m�j g�os us�ysze�, aby ujrze� twarz; Twej duszy krzyk mnie wzruszy�. I oto mnie masz! O nadcz�owieku! Jaki� l�k ci� chwyci� pod�y? Gdzie� jest twej duszy zew, co si� a� do mnie wkrad�? Gdzie� pier�, co w tobie utworzy�a �wiat I chcia�a, szcz�cia uniesiona snami, W pe�ni odetchn�� na r�wni z duchami? Gdzie� jest ten Faust, kt�rego g�os mi brzmia�, Kt�ry ze wszystkich si� si� ku mnie rwa�? Ty�e� to, gdy ci� tkn�� m�j wiew, Zadr�a�, strwo�ony a� do trzew, Robak, l�kliwie lgn�cy w kurz! U mojej sfery � wed�ug filozofa szwedzkiego E, Swe-denborga ka�dy duch ma swoj� �sfer�", sw�j zasi�g dzia�ania. Faust Tworze p�omienny, mam ci ust�pi� w tej dobie? To ja! Jam Faust, jam r�wny tobie! Duch Na �ycia nurtach, w�r�d czynu burz Snuj� si� z wszech stron, Mkn�, faluj� w dal! Narodziny, zgon, Wieczny powr�t fal, Wci�� odmienne snucie, Wrz�ce �ycia chucie, Tak kieruj� prz�dzami czasu wartki bieg I snuj� B�stwa �ywej szaty �cieg. Faust Czynny duchu, kr���cy poprzez �wiata mg�y, Jak�em ku tobie blisko uni�s� si�! Duch Duchowi, co� go poj��, r�wny� ty, Nie mnie! Znika. Faust zdruzgotany * Nie tobie? Komu� wi�c? Ja, podobie�stwo B�stwa! I nawet nie tobie? S�ycha� pukanie do drzwi. Biada! � to mego famuLusa * kroki! Oto przerwana godzina szcz�liwa! Famulus � tu: starszy student. �e te� duchowych zjaw uroki Ten suchy m�drek mi przerywa! Wchodzi Wagner w szlafroku i szlafmycy, z lamp� w r�ku. Faust odwraca si� z niech�ci�. Wagner Wybaczcie! (Czy�cie tnie deklamowali? Zapewne dramat grecki, tak mi zda si�., Mo�e skorzysta�, by�cie mi co� dali, Bowiem ta sztuka bardzo jest na czasie. Przecie og�lnie rzecz uznana, 2e dzi� komediant uczy�by plebana. Fa ust Tak, gdy z plebana komediant nie lada, Co si� niekiedy i przydarzy� mo�e. Wagner Ach, gdy si� ca�y dzie� w pracowni bada I ledwo w �wi�ta ujrzy �wiat�o bo�e, �wiat widzi jak przez lunet�, z daleka � Jak�e� wymow� prowadzi� tu cz�eka? Fau s t V Bez czucia, p�onne to staranie, Je�eli z duszy nie wyp�ywa, Je�eli rdzenne, krzepkie zdanie S�uchacza serca nie zdobywa. �l�czcie, sk�adajcie, klejcie, �ujcie, B'igos z cudzego warzcie sto�u, Liche iskierki wydmuchujcie Spod kupki n�dznego popio�u! Je�eli wam si� poklask roi Eteieci i ma�p � on was nie minie; Lecz serc do serca nie dostroi, Komu nie z serca s�owo p�ynie. W a gner Lecz wyk�ad m�wcy przysparza pos�uchu; Dalekim tego, sam to czuj� w duchu! Fau st Korzy�ci� kieruj si� stateczn�! Nie r�wnaj si� z b�aze�sk� zgraj�! Bo rozum wraz z tre�ci� dorzeczn� Bez sztuczek same siebie polecaj�. Gdy co� wa�nego chcesz wys�owi�, Po co wyrazy puste �owi�? Darzycie ludzi b�yskotliw� mow�, Jak wycinanki je wystrzygujecie, A ona przecie jest, jak wiatr, ja�ow�, Kt�ry, szeleszcz�c, li�� jesienny miecie. Wagner Ach, Bo�e! D�uga sztuka, A kr�tkie nasze �ycie. * Gdy si�. krytycznie tak rozwa�a, szuka, Niekiedy w sercu l�k si� budzi skrycie. Jak�e� to bodaj �rodki zdoby� trudno, Kt�rymi a� do �r�de� * si� dociera! I ledwie drogi cz�� przeb�dziesz �mudn�, Ju� ci�, niebo��, �mier� zabiera. ...nasze �ycie � znane powiedzenie �aci�skie pochodz�ce od lekarza Hipokratesa: Ars longa, vita brevis, ...do �r�de� � zgodnie z has�em uczonych z okresu re- nesansu ad fontes (do �r�de�). Wagner ma tu na my�li przede wszystkim pisarzy staro�ytnych, kt�rych pozna� mo�na jedynie przez znajomo�� j�zyk�w staro�ytnych. Faust Czy, chc�c ugasi� na wieki pragnienia, �wi�t� krynic� znajdziesz w pergaminie? Nie zaznasz nigdy ukojenia, Je�li ci z w�asnej duszy nie wyp�ynie. Wagner Wybaczcie! i Ale jaka� to otucha W�y� si� w czas dawny, przenie�� w czas�w ducha, Widzie�, jak ongi m�drcy my�leli i �yli, I jak daleko my�my dzi� doprowadzili! Faust O, tak! Pod gwiazdy a�, daleko! M�j przyjacielu, ludzie nie dociek� Przesz�o�ci, jest to ksi�ga o siedmiu piecz�ciach; A co si� zwykle duchem czas�w zowie, To tylko jest wasz duch, moi panowie, Co czasy w w�asnych zwierciedli poj�ciach. Na taki widok �al cz�eka ogarnia, �e do ucieczki najch�tniej gotowy. Stek samych �mieci, stara rupieciarnia, Jakby z jarmarcznych widowisk przemowy, W kt�re si� wplata mora��w niema�o. W sam raz jak lalkom prawi� je przysta�o. Wagner Lecz duch i serce, kt�re ludziom dano! Lecz �wiat! Wszak ka�dy chcia�by zna� si� na nim. Faust Ach, czeg� zwykle nie zowie poznaniem? Kt� da dzieci�ciu odpowiednie miano? Onych niewielu, kt�rzy co� poznali, A nieopatrznie odkryli swe �ono, Swe my�li, serce t�umom ods�aniali, To� krzy�owano zwykle i palono. Lecz oto nocy ju� bli�ej do ko�ca. M�j przyjacielu, do�� na dzisiaj b�dzie. Wagner Ja bym si� z wami doczeka� i s�o�ca Na takiej m�drej, uczonej gaw�dzie. Lecz jutro, jako w �wi�to Zmartwychwstania, Na te i owe zezw�lcie pytania. W mych studiach wielem si� stara� do�ledzi�; Chocia� wiem du�o, chcia�bym wszystko wiedzie�. Odchodzi. Faust sam Czy� taki m�zg nie straci wiary w siebie, Co zawsze tylko na b�ahostek tropie, Co chciw� r�k� ci�gle skarby kopie, A ju� si� cieszy, gdy glisty wygrzebie! Czy� taki ludzki g�os ma brzmie� bezkarny Tu, gdzie przed chwil� brzmia�y duch�w d�wi�ki? Lecz, ach! tym razem sk�adam tobie dzi�ki, Z syn�w tej ziemi, ty, najbardziej marny! Przez ciebie zmys�y, prawie nieprzytomne, Z obj�� rozpaczy na nowo wydar�em. Zjawisko by�o, ach! tak przeogromne, �e si� musia�em przy nim uczu� kar�em. Ja, podobie�stwo B�stwa, co s�dzi�em, �em ju� jest bliski wiecznych prawd zwierciad�a, Kt�rym si� stroi� w niebia�skie widziad�a, Co si� z synostwa ziemi wyzwoli�em; Ja, od cheruba wi�kszy, com si� chwali�, �e si�a moja przez natury �y�y Tw�rczo pop�ynie, co si� wzbi�em w but�, �em bogom r�wny, ci�k� mam pokut�! Jednego s�owa piorun mi� powali�. Nie wolno ml si�, duchu, r�wna� tobie! Cho� ci� zdo�a�em przyzwa� w onej dobie, Zatrzyma� ciebie ju� nie mia�em si�y. W ow� jedyn� chwil� b�og� Czu�em si� taki wielki, ma�y; Ty� mi� odtr�ci� od si� srogo Na cz�owiecze�stwa los niesta�y. Czy� mam us�ucha� wn�trznego d��enia? Kt� wska�e, czego bym si� strzeg�? Ach! nawet nasze czyny, r�wnie jak cierpienia, �ycia naszego wci�� hamuj� bieg. Najszczytniejszemu, w czym si� duch wypowie, Niebawem jaka� obca tre�� przylega; Gdy dobro �wiata wreszcie si� dostrzega, Wnet si� u�ud� wy�sze dobro zowie. Uczucia szczytne, �yciu daj�ce pocz�cie, Wi�dn� i w ziemskim kostniej� zam�cie. Fantazji, kt�ra wprz�d odwa�nym lotem Widnokr�g a� po wieczno�� rozszerza�a, Male�ka przestrze� w sam raz starczy potem, Gdy szcz�cie czas�w poch�onie nawa�a. Wnet troska w g��bi serca si� panoszy I b�l tajemny w nim rozsiewa, Wci�� niespokojna, rado��, spok�j p�oszy I ci�gle maski odmienne przywdziewa; Widzisz j� jako dom, dziecko lub �on�, Z trucizn�, no�em, ogniem, wod� si� kojarzy; Przed wszystkim dr�ysz, co si� nie zdarzy, I op�akiwa� musisz rzeczy nie stracone. Bogom nie jestem r�wny! Do g��bi to czuj�. Podobnym robakowi, co si� w prochu l�gnie, Kt�rego, kiedy w prochu pe�za i �eruje, Stopa w�drowca, tratuj�c, dosi�gnie. Czy� to nie prochy t� wysok� �cian� W setki przegr�dek mi �cie�ni�y, T�ocz�c mnie w cie�nie, rupieciem zapchane, W ten oto mol�w �wiat i w py�y? Mamie tu znale��, czego szukam w trudzie? W tysi�cznych ksi��kach czyta�, Wiedzy chciwy, �e zawsze, wsz�dzie dr�czyli si� ludzie, �e tu i �wdzie by� jeden szcz�liwy? � I c� mi m�wisz, pusta trupia czaszko? Czy nie, �e m�zg tw�j, r�wny memu, s�dzi�, I� ujrzy jasny dzie�, a mroku by� igraszk� I za prawd� st�skniony, w nocy n�dznie b��dzi�? I wy, narz�dzia, te� ze mnie szydzicie Z waszymi �ruby, wa�ki i k�kami. Wierzy�em, �e rai wrota otworzycie; Misterne�cie, lecz zasuw oiie podwa�� wami. Nawet w dzie� jasny tajemnicza Natura zas�on swoich zerwa� wzbrania I gdy ci czego sama nie u�ycza, Mimo �rub i narz�dzi nie dojdziesz poznania. Sprz�ty zbyteczne przeto si� gromadz�, �e niegdy� ojcu by�y na us�ugi; Stary �a�cuchu, pokrywasz si� sadz�, Odk�d ta lampa kopci przez lat szereg d�ugi. Lepiej bym, miast si� poci� w dziedzicznej st�chli�nie, T� n�dzn� moj� sched� w hula;nkach postrada�! To, co� po ojcach otrzyma� w spu�ci�nie, Zdobywaj, aby� je posiada�! Co nie u�yte, ci�arem nas dusi; Chwila, co zu�y� pragnie, sama stworzy� musi. Lecz czemu w tamto miejsce wzrok si� ci�gle zwraca? Czy w tej flaszeczce magnes znalaz�a �renica? Dlaczego taka jasno�� nagle mnie oz�aca, Jak nas owiewa noc� w lesie blask ksi�yca? O, Witam ciebie, jedyne naczynie, Kt�re zdejmuj� z nabo�e�stwem ninie! W tobie ja ludzki spryt i sztuk� ceni�. Przes�odkich marze� tajemny wykwicie, Wszelakich mocy zab�jczych spowicie, Mistrzowi swemu przynie� ukojenie! Spogl�dam na ci�, a ju� b�l si� goi; Bior� ci� do r�k, a poryw si� koi; Z wolna odp�ywa nurt duchowych wrze�. W dal, na szerokie unosz� si� morza, U st�p mych b�yszcz� g�adkich fal roz�o��, 'Ku nowym brzegom wabi nowy dzie�. Z niebios ognisty w�z * si� ku mnie sk�ania Lekkimi skrzyd�y! Czuj�, �em ju� got�w Do nowych, szlakiem eteru odlot�w, Ku nowym sferom czystego dzia�ania. To �ycie boskie, to rozkosz bez ko�ca! Czy zas�u�y�e� na ni� ty, robaku? Tak, od ziemskiego, uroczego s�o�ca Odwr�� si� �mia�o i zejd� z jego szlaku! Odwa� si� targn�� na owe od�wierze, Gdzie ka�dy rad prze�lizn��by si� z boku; Teraz ju� pora czynem dowie�� szczerze, ...j e zamiast: to. ...ognisty w�z � obraz Eliasza wje�d�aj�cego do nieba na takim wozie zaczerpni�ty jest z Biblii. �e boskiej sile m�ski hart dotrzyma kroku, Aby nie zadr�e� przed t� ciemn� nor�, K�dy fantazja sama siebie dr�czy, Odwa�nie d��y� do owej prze��czy, Woko�o kt�rej ca�e piek�a g�r�, I krok ten podj�� �mia�o, niepo�ycie, Cho�by si� nawet rozp�yn�� w niebycie. A teraz, czaro przeczysta z kryszta�u, Wyjd� ze starego swego futera�u; O tobie wiele nie my�la�em lat! Ty� si� przy ucztach ojc�w moich l�ni�a, Powa�nych go�ci weseli�a, Gdy jeden w r�ce drugiego ci� k�ad�. R�ni�tych postaci krasa r�norodna, Kt�r� pij�cy musia� wedle szkliwa Rymem opisa�, nim ci� spe�ni� do dna, Niejedn� noc m�odo�ci w pami�� mi przyzywa. Nie podam ciebie teraz s�siadowi Ni przy twym kunszcie spryt m�j Si� wys�owi; Ten p�yn mi pr�dko upojenie da. Ju� ciemne fale g��bi� tw� zala�y. Com go sposobi�, pe�ny i dosta�y, Ostatni trunek wznosz� z duszy ca�ej, Z �wi�tecznym pozdrowieniem, na cze�� nowego dnia.! Przyk�ada czar� do u?.t. Dzwony i �piew ch�ralny. * Ch� r anio��w* Pan zmartwychpowsta�! Synowi ziemi Dzwony i �piew ch�ralny � po d�u�szej przerwie Goethe podj�� prace nad Faustem w drugi dzie� Wielkanocy 1798 r. Ch�r anio��w � nale�y przez to rozumie� ch�ry ko�- cielne �piewaj�ce na zmian� z kap�anem. Rado��, co z swymi Grzechy zgubnymi Tutaj si� osta�! Faust Jaki d�wi�k pe�ny, jaki� jasny ton Czar� przemoc� od ust mi odk�ania? Czy ju� zwiastuje mi ten g�uchy dzwon Pierwsz� godzin� �wi�ta Zmartwychwstania? O ch�ry, zali� chcecie zn�w pociech� nie��, Jak nad grobem, gdy brzmia�a z ust anielskich wie�� Przymierza nowego zarania? Ch�r kobiet Jego s�u�ebne, Gdy leg� na grobu dno, W ra�tuchy zgrzebne Tu�my spowi�y Go, K�oni�c kolana, Ma�ci niesiemy Mu, Ach, ale Pana Nie ma ju� tu! Ch�r anio��w Pan zmartwychpowsta�! B�ogos�awiony Ten, kt�ry onej Niewys�owionej Pr�bie by� sprosta�. Faust Czemu�, pot�ne d�wi�ki a pie�ciwe, Tu mnie szukacie, gdzie le�y proch sizary? Tam dzwo�cie, k�dy bij� serca tkliwe! Or�dzie s�ysz� wprawdzie, ale brak mi wiary; Wszak cud to wiary jest najmilsze dzieci�. Ja nie �miem wznie�� si� w onych sfer ogromy, Sk�d to posianie ku mnie sp�ywa. Lecz d�wi�k ten, od m�odo�ci tak znajomy, Teraz mi� znowu do �ycia przyzywa. Ongi� niebia�skich poca�unk�w czar Zlewa� si� na mnie w cisz� isaba.tow�; Wonczas mi tak wr�etonie d�wi�cza� dzwon nad g�ow�, A mod�y by�y jak nami�tny �ar. Niepok�j s�odki i t�sknica Przez ��ki gna�y mi� i gaje, Z oczu tryska�a �ez krynica, Czu�em, jak we mnie �wiat powstaje. Ta pie�� wiosenne �wi�ta mi wie�ci�a, Szcz�snych, m�odzie�czych zabaw tok; Dzi� zn�w, z dziecinn� wiar�, w�pommie� si�a Ostatni, smutny powstrzymuje krok. O, d�wi�ozcie dalej, s�odkie niebios tony! �za p�ynie, ziemi jestem przywr�cony! Ch�r uczni�w Gdy pogrzebiony Wzni�s� si� ku g�rze, �ywy wzniesiony, Zasiad� w lazurze, Gdzie w�r�d tw�rczo�ci si� Radosny wstaje czyn � Ach! Tu, gdzie ziemski py�, Na b�l sw�j rzuci� gmin! Wci�� my�lim o Nim, T�sknimy noc�, dniem; Mistrzu, �zy ronim Za szcz�ciem Twem! Ch�r anio��w Pan ju� nie go�ci, K�dy grobowy sm�t; Pe�ni rado�ci Zwol�cie si� z p�t! Warn, mi�uj�cym, W czynach chwal�cym, Straw� dziel�cym, S�owo g�osz�cym, Raj zwiastuj�cym Oto si� zjawi� Pan, Warn On jest da�! PRZED BRAM� Ludzie r�nych stan�w przechadzaj� si�. Kilku czeladnik�w Dok�d�e droga wam wypada? Inni Idziemy wszyscy do strzelnicy. Pierwsi A my do m�yna pod��amy. Jeden z czeladnik�w Na ostr�w chod�my, moja rada. Drugi Droga w�r�d brzydkiej wiedzie okolicy. Drudzy Ty dok�d idziesz? Trzeci Razem si� trzymamy. Czwa r ty Do Burgdorf * p�jd�cie. Z pewno�ci� znajdziecie Dobre piwo, dziewczyny naj�adniejsze w �wiecie, A cz�sto b�jka te� si� wznieci. Pi�ty Ty, francie, widz�, nie znasz granic, Sk�ra ci� sw�dzi po raz trzeci. Tam mi nieswojo, tam nie p�jd� za nic! S�u��ca Nie, nie! Ja wracam natychmiast do miasta. Druga Pewnie spotkamy go pod topolami. Pierwsza * Wielkie� mi szcz�cie st�d urasta! Znowu b�dziecie chodzi� sami. Ciebie jedynie w taniec wodzi. C� rado�� twoja mnie obchodzi? Dr ug a Dzisiaj nie b�dzie sam, nie ma obawy; M�wi�, �e przyjdzie z nim ten k�dzierzawy. Ucze�* Kro�set, jak dziarsko krocz� te dziewczyny! Chod�, panie bracie, wnet je zaczepimy! Burgdorf � nazwa miasta w Szwajcarii. Ucze� � tu: student Gryz�cy tyto�, mocne piwo I strojn� dziewk� � lubi�, jako �ywo! Panienka Patrz, jak przystojni ch�opcy id� t�dy! Ale �e wstydu te� nie maj�; Najlepsze towarzystwo mogliby mie� wsz�dy, Za prostymi dziewkami jednak uganiaj�! Drugi ucze� do Pierwszego Czekaj! Przepu��my te dziewczyny obie; Jaki str�j �adny, lica g�adkie! W jednej poznaj� m� s�siadk�; Ju� nieco mamy si� ku sobie. Jak�e spokojnie si� wzajem prowadz�! Nawet przy��czy� si� nam mo�e dadz�. Pierwszy Nie! Panie bracie, z tymi si� kr�puj�. Go�my! Jak nic si� zwierzyn� prze�lepi. R�ka, kt�ra w sobot� zmiata i szoruje, W niedziel� b�dzie ci� pie�ci� najlepiej. Mieszczanin Nie, nie podoba mi si� nowy burmistrz wcale! Teraz, gdy nim ju� zosta�, stawia si� zuchwale, A miasto jakie zna korzy�ci? Czy� si� nie dzieje coraz gorzej? Nowe podatki wci�� si� �o�y, A milcze� trza, najoczywi�ciej. �ebrak �piewa Dobrzy panowie, pi�kne panie, Twarz wasza czerstwa, pe�en trzos, Przeto us�yszcie me wo�anie, Niech ulituje was m�j los! Niech darmo lira;:" si� nie kr�ci! Kto daje, b�dzie wes�, �yw. Dzie�, kt�ry ca�a ludzko�� �wi�ci, Niech dla mnie stanie si� dniem �niw. Drugi mieszczanin W niedziel� albo �wi�to dawnym obyczajem C� milszego, jak gwarzy� o bitwach i wojnie? �e tam daleko, w Turcji, niespokojnie I gdzie� si� ludy t�uk� wzajem. Stoisz przy oknie, zajrzysz do szklaneczki, Widzisz, jak rzek� p�yn� statki rojne, Potem powr�cisz w wiecz�r do dom, do �oneczki, I chwalisz sobie cisz� i czasy spokojne. Trzeci mieszczanin Tak, s�siedzie, mnie zawsze to samo si� zda�o: Niechaj tam sobie �by p�ataj�, Niechaj do g�ry wszystko wywracaj�, Byleby w domu by�o, jak bywa�o. Baba do panienek Hej, jakie pi�kne! jakie wystrojone! To� ka�de serce musicie zakrwawi�! � No, nie tak dumnie! Ju� schodz� na stron�! Co macie w my�li, mog� �atwo sprawi�. Panienka Agato, strze�my si� przed wied�m� tak�; Chod�my, by� dobrej s�awy nie strada�a. W noc po Andrzeju ona mi wszelako Mego przysz�ego �ywcem pokaza�a. ...lira � mowa tu o katarynce. Dr u ga Mnie ukaza�a go ona w krysztale*, W �o�nierskim stroju, w innych �mia�k�w gronie. Odt�d go szukam, wci�� oczami goni�, Ale nawin�� nie chce mi si� wcale. �o�nierze Grody wysokie I mury twarde, Pi�kne dziewcz�ta, Dumne i harde � To mi przyn�ta! Po �mia�ym trudzie Nagrody kwiat Tr�bka werbuje: �Chod� w nasze �lady I do rado�ci, I do zag�ady!" Oto mi �ycie Cia�em i dusz�! Grody, dziewcz�ta Podda� si� musz�. Po �mia�ym trudzie Nagrody kwiat! I zn�w �o�nierze W�druj� w �wiat. Mnie ukaza�a go ona w krysztale � wed�ug po- wszechnego zwyczaju niemieckiego przy laniu wosku w dzie� �w. Andrzeja wpatrywano si� w g�adk� powierzchni� kryszta�u, szukaj�c tam odpowiedzi na pytania dotycz�ce prze�y� mi�osnych. Faust i Wa gner Faust �'Rzeka i strugi z lod�w si� zwolni�y Moc� wiosennych, o�ywczych promieni; Dolina zn�w si� nadziej� zieleni; Ju� stara zima ostatkiem swej si�y Uciek�a w g�usz� g�rskich cieni I tam z oddali napastliwie Ziarnistym �niegiem jeszcze rosi, Zadymk� dmie po �wie�ej niwie. Lecz s�o�ce bieli ju� nie znosi; Chce, aby wszystko ros�o, �y�o, Aby si� barw� roz�wietli�o; Lecz �e si� jeszcze kwiat nie budzi, Wi�c bierze w zamian strojnych ludzi. � Odwr�� si� i tutaj z g�ry Okiem rzu� na miejskie muryl Przez bramy ponure podwoje Sypi� si� barwne, gwarne roje. Ka�dy na s�o�ce si� wylania; �wi�c� dzi� dzie� Pa�skiego Zmartwychwstania, I sami te� zmartwychpowstali; Z izb dusznych, niskich si� wyrwali; Z wi�z�w rzemios�a, dni roboty, Z wysokich dach�w zacie�nienia, Z ulic mia�d��cej ciasnoty, Z ko�cio��w czcigodnego cienia Na �wiat�o dzi� si� wydostali. Patrz tylko, jak si� t�um w oddali Rozprasza w polu i ogrodzie, Jak p�yn� tam na rzecznej fali Liczne, �wi�tecznie barwne �odzie; Tam ju� ostatnia z nich odbija, Pe�na, a� zatoni�cia bliska. Nawet w�r�d tamtych g�r urwiska T�um w barwnych szatach si� uwija. S�ysz� ju� z dala gwary wsi ochotne; Tu niebo ludu jest istotne, Tu ka�dy pragnie u�ywa� i �y�: Tu jam cz�owiekiem, tu wolno nim by�! Wagner �e�cie na spacer mi� wzi�li, doktorze, Zaszczyt w tym i po�ytek widz�, Lecz sam nie przyszed�bym tu o tej porze, Bo si� gminno�ci� wszelk� brzydz�. Ich kr�gle, skrzypki, wrzaski, �arty Wstr�tem przejmuj� mnie i z�o�ci�; Szalej�, jakby ich opad�y czarty, I zw� to �piewem, zw� rado�ci�. Ch�opi pod lip� Ta�ce i �piewy Pastuch taneczny przywdzia� str�j, Pstr� kurt�, wieniec, wst��ek zw�j, Paradnie by� odziany. Pod lip� wnet do ta�ca gna�; Tam taniec ju� na dobre wrza�. Hej ha! Hej ha! A hej�e! Hej�e! Ha! Okrzyki, iskrzypki, tany. Natychmiast si� do dziewczyn wzi�� I w �cisku �okciem jedn� pchn��, Zaczepki spos�b znany; Dziewcz� si� na to �achnie wraz: �G�upi ci figiel w g�ow� wlaz�!" Hej ha! Hej ha! A hej�e! Hej�e! Ha! �Jeste� nieokrzesany!" Lecz on j� ra�no chwyci! w pas, Raz w prawo ta�cz�, w lewo raz, W kr�g sp�dnic r�b rozwiany. Na lica im wyst�pi� �ar, Jeden ich u�cisk spo�em zwar�. Hej ha! Hej ha! A hej�e! Hej�e! Ha! . Tr�cali si� kolany. �Twych zalecanek pr�ny trud, Niejeden ju� sw� lub� zwi�d�, A biada oszukanej!" Lecz wnet j� jednak na bok bra�, Za�, hen, od lipy gwar wci�� brzmia�: Hej ha! Hej ha! A hej�e! Hej�e! Ha! Okrzyki, skrzypki, tany! Stary chJop Panie doktorze, pi�knie to w istocie, Ze nami dzisiaj nie wzgardzacie, I cho� z was taki m�� uczony, Z tym t�umem ludu si� mieszacie. Oto�my z dzban�w najpi�kniejszy Napojem �wie�ym nape�nili. Wnosz� go wi�c i g�o�no �ycz�, By�cie pragnienie ugasili, A tyle, ile kropel w dzbanie, ^Niechaj wam dni przyb�dzie za nie! Faust Przyjmuj� dzban ten z waszej r�ki, Sk�adaj�c wszystkim cze�� i dzi�ki. Lud gromadzi si� woko�o. S tary ch�op W samej to rzeczy wam si� chwali, �e�cie w weselny dzie� przybyli, Bo byli�cie te� z nami ongi, Przed, laty, w ci�kiej dla nas chwili. 'Niejeden stoi tutaj �ywy, tKt�rego ojciec wasz wybawi�, Kiedy po d�ugich czasach kl�ski Wreszcie zarazie kres postawi�. 1 wy te�, m�ody cz�owiek jeszcze, Szpitale wszystkie�cie zwiedzali; Wiele tam trup�w wynoszono, Lecz wy�cie jednak wyszli cali. Niejedne ci�kie przetrwali�cie pr�by; B�g-zbawca zbawc� wybawi� od zguby. Wszyscy Cnemu m�owi niechaj zdrowie s�u�y, By m�g� wspomaga� jeszcze jak najd�u�ej! Faust Przed Onym w g�rze kornie chylcie twarze, Kt�ry wspomaga i wspomaga� ka�e. Oddala si� z Wagnerem. Wagner O wielki m�u, ile� to rado�ci Musisz doznawa�, kiedy t�um tak wo�a! Jak�e� szcz�liwy, kto z swoich zdolno�ci Takich korzy�ci moc wyci�gn�� zdo�a� Ojciec wskazuje ci� swemu synowi, Wszyscy si� �piesz� i cisn� doko�a, Muzyka rwie si� i tan si� stanowi. Idziesz, w .szeregi wnet si� ustawiaj�, Witaj� z czo�em ods�oni�tem; Zda si�, �e wnet ukl�kn�� maj�. Jakby ksi�dz szed� z sakramentem. Faust Ju� tylko kilka krok�w; na tamtym kamieniu Spoczniem po naszej w�dr�wce na chwil�. W postach i mod�ach tutaj, razy tyle, Przesiadywa�em w ci�kim zamy�leniu! Nadziei pe�en, w niewzruszonej wierze, Przez �zy, westchnienia i serca katusze, Ufa�em, �e si� bo�y gniew przebierze, �e do odj�cia moru Nieba zmusz�. Dzi� oklask t�umu brzmia� mi echem drwin. �eby� w mej duszy czyta� m�g� w tej chwili, 'Jak ma�o ojciec i syn ;Na tak� chwa�� zas�u�yli! Ojciec mia� umys� uczciwy, lecz m�tny; Wko�o natury i jej �wi�tych k� W sw�j w�asny spos�b, sumienny i skrz�tny, Prz�dz� dziwacznych my�li snu�. Wci�� otoczony swoimi adepty, Gdzie� w czarnej kuchni gospodarzy� I, tajemnicze stosuj�c recepty, Sprzeczne czynniki zlewa�, warzy�. Wi�c lew czerwony * lub zalotnik �mia�y Musia� �lub z lili� w letniej bra� k�pieli, A gdy je razem p�omienie zagrza�y, Do innych �lubnych gania� je po�cieli. A� kiedy wreszcie w barwach zorzy M�oda kr�lowa zjawia�a si� zn�w, ...l ew czerwony � od Paracelsusa zaczerpn�� Goethe nazwy, kt�re wymienia opisuj�c eksperyment alchemiczny. �Lew czerwony" oznacza� �ywe srebro, za� �lilia" � kwas solny. �M�oda .kr�lowa", zwana te� �kamieniem m�dro�ci", mia�a by�. uniwersalnym �rodkiem na wszystko. Leki gotowe by�y; marli chorzy, A kt� by pyta� chcia�, kto wyszed� zdr�w. Tak z piekielnymi to mikstury Przez te doliny, przez te g�ry Gorzej szaleli�my ni� m�r. W tysi�ce sam s�czy�em jady: I ga�li � dzi� w morderc�w �lady S�ysz�, jak d�wi�czy pochwa� ch�r. Wagner Czy� to wam mo�e przysparza� zmartwienia: Zacnemu cz�eku dostateczne bywa, Gdy przekazan� wiedz� wykonywa S�uchaj�c g�osu w�asnego sumienia. Je�li, m�odzie�cem, ojcu cze�� wyra�asz, On swej nauki ch�tnie ci udzieli; Je�eli, m�em, sam wiedz� pomna�asz, To syn tw�j zdo�a dopi�� wy�szych celi. Faust O, iszcz�liw, komu nadzieja nie ga�nie, �e raz wyp�ynie z b��du m�rz bez granic! Czego nie wiemy, potrzebne nam w�a�nie, A to, co wiemy, nie przyda si� na nic. Lecz chwili w pi�kno tak bogatej Niech takie sm�tki nam nie morz�! Patrzaj, jak tam wieczorn� zorz� B�yszcz� w zieleni skryte chaty. Dzie� si� ju� prze�y�. S�o�ce w dale rwie si�, Aby gdzie indziej, nowe �ycie wznieci�; Czemu mnie skrzyd�o jakie� nie uniesie, Bym za nim m�g�, wci�� za nim lecie�? Widzia�bym w wiecznej zachodu godzinie �wiat cichy, do st�p us�any pokotem, P�oni�yby si� g�ry, spok�j r�s� w dolinie, Potok by srebrny z rzek si� ��czy� z�otem. Nie powstrzyma�yby boskiego biegu G�ry z w�woz�w przepa�cistym mrokiem, Bo tam si� oto, wzd�u� jasnego brzegu, Morze ods�ania przed zdumionym okiem. Teraz zapada ju� w oddal� mgliste, A przecie budzi nowych pragnie� moc; Spiesz�, by �wiat�o jego pi� wieczyste, Dzie� jest przede mn�, a poza mn� noc, Niebo nade mn�, a pode mn� fale... Sen to uroczy, lecz s�o�ce ucieka. Niestety, skrzyd�a cielesne cz�owieka Z skrzyd�ami ducha nie pop�yn� w dale. Lecz ka�dy z nas ma taki p�d wrodzony, �e go uczucie naprz�d, w g�r� wznosi, Kiedy nad nami, w lazurze zgubiony, Skowronek jasny �piew sw�j g�osi; Gdy nad �ywiczn� g�r wy�yn� Orze� szerokim lotem kr��y, Gdy nad jeziorem i r�wnin� �uraw do kraju swego d��y. Wagner Cho� tak�em miewa� swe chimery czasem, Nigdy mnie ch�tka nie porwa�a taka; Zbyt pr�dko nu�� si� polem i lasem I nie zapragn� nigdy skrzyde� ptaka. Lecz jakie� inne s� ducha rozkosze, Gdy si� z ksi�g w ksi�gi, z kart do kart przenosz�. Zimowe noce wnet wdzi�kiem si� mil�, Przez wszystkie cz�onki pr�d o�ywczy p�ynie; A wreszcie, gdy przy starym si�dziesz pergaminie, Same niebiosa ku tobie si� chyl�. Faust Jedno ci� tylko d��enie przenika, O, niech ci� tamto nigdy nie owionie! Dwie dusze, ach! mieszkaj� w moim �onie, A jedna drugiej wci�� unika. I kiedy jedna w krzepkiej chuci Lgn�cymi zmys�y w ziemi� t� si� wpije, To druga z prochu w ow� dal si� zwr�ci, Gdzie wielkich przodk�w pami�� �yje. Je�li w przestworzu duchy kr���, Kt�re sw� w�adz� niebo z ziemi� wi���, Niechaj opuszcz� swe wiotkie ukrycie, By mnie prowadzi� w nowe, barwne �ycie. Gdyby czarowny jaki� p�aszcz by� moim, Co by mi� ni�s� w dalekie kraje, To bym na� z �adnym nie mienia� si� strojem Ni za kr�lewskie go da� gronostaje. Wagner Nie zwo�uj znanej nam duch�w czeredy, Kt�ra opary nad ziemi� przenika, Bo ludziom sprawia ona wiele biedy 1 nie wiesz, sk�d masz czeka� napastnika. Z p�nocy z�bem na ci� godz�, Z ostrym j�zykiem, niby strza�y; Ze wschodu z susz� wraz nadchodz�, Aby z p�uc twoich pokarm mia�y; 2 pustyni, z po�udniowej strony, Przyjd�, by �arem spali� iskronie; Z zachodu ze�l� znowu deszcz szalony, Ze razem z tob� ca�e �niwo tonie. Ku naszej zgubie spryt zwracaj� ca�y, Ch�tnie s�uchaj� nas, gdy� ch�tnie mami�; Udaj�, �e to nieba je zes�a�y; Anielskim g�osem szepc�, kiedy k�ami�. Lecz chod�my. Szaro�� ju� �wiatem zaw�ad�a, Powietrze zzi�b�o, mg�a opad�a. W wiecz�r dopiero sw�j dom si� ocenia. C� stoisz? Patrzysz w mrok, pe�en zdziwienia? C� ci� tam mog�o tak przej�� bezmiernie? Faust Czy widzisz psa* czarnego mkn�cego przez �ciernie? Wagner Nic ciekawego, cho� go z dawna okiem mierz�. Faust Przypatrz si� lepiej. Za co masz to zwierz�? Wagner Za pudla, kt�ry snad� ugania za czym; Pewnie za pana swego tropem zd��a. Faust Czy� zauwa�y�, jak kr�giem �limaczym jCoraz to bli�ej nas okr��a? Je�li nie myl� si�, za �ladem jego . Smugami ci�gn� si� p�omienie. Wagner Pudla czarnego widz� tu jedynie; To oczu waszych by� musi z�udzenie. Faust Magicznym w�z�em, jak mi si� wydaje, Ku przysz�ym p�tom wi��e nasze nogi. ...ps� � wed�ug podania Faust mia� posiada� wielkiego czarnego psa kud�atego o ognistoczerwonych oczach, kt�ry pierwotnie by� duchem. Kiedy go si�, g�aska�o, zmienia� rze- komo kolor sk�ry. Wagner Ja widz�, �e si� waha, cofa pe�en trwogi, Gdy zamiast swego pana dw�ch obcych poznaje. F a ust Kr�g si� zacie�nia, ju� jest tutaj blisko! Wagner Wszak widzisz! Pies to, nie �adne zjawisko! �asi si�, warczy, k�adzie na brzuch, wstaje, Ogonem kr�ci. Wszystko psie zwyczaje. Faust Rozka�� mu, niech z nami si� zabierze. Do nogi, tu! Wagner A, to pocieszne zwierz�! Gdy cicho stoisz, wraz s�u�y� poczyna, Gdy don przemawiasz, na ciebie si� wspina; Je�li co� zgubisz, niezawodnie zoczy, Rzu� w wod� lask�, a wnet po ni� skoczy. Fa ust 'Masz s�uszno��, nic tu nie da�a natura; 'Ducha ni �ladu, a wszystko tresura. Wagner Psu, je�li dobrze u�o�ony, Mo�e te� sprzyja� m�� uczony, W pe�ni zas�u�y na twoje uznanie. On, co studentom i za �aka * stanie. Wchodz� w bram� miejsk�, ...za �aka � za ucznia. PRACOWNIA Faust wchodzi z pudlem. Faust Ju� opu�ci�em pola, �a