7821

Szczegóły
Tytuł 7821
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

7821 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 7821 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7821 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

7821 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

George R.R. Martin NAWA�NICA MIECZY KREW I Z�OTO NAWA�NICA MIECZY PIE�� LODU I OGNIA obejmuje ksi�gi: GRA O TRON STARCIE KR�L�W NAWA�NICA MIECZY Tom I. Stal i �nieg Tom II. Krew i z�oto George R.R. Martin NAWA�NICA MIECZY KREW I Z�OTO T�umaczy� Micha� Jakuszewski JAIME Cho� gor�czka uparcie si� utrzymywa�a, kikut goi� si� czysto i Qyburn powiedzia�, �e reszcie jego ko�czyny nic ju� nie grozi. Jaime pragn�� jak najszybciej ruszy� w drog�, zostawi� za sob� Harrenhal, Krwawych Komediant�w i Brienne z Tarthu. W Czerwo- nej Twierdzy czeka�a na niego prawdziwa kobieta. � Wysy�am z tob� Qyburna, by zapewni� ci opiek� po drodze do Kr�lewskiej Przystani � oznajmi� Roose Bolton rankiem tego dnia, gdy odje�d�ali. � On gor�co liczy na to, �e tw�j ojciec na znak wdzi�czno�ci zmusi Cytadel�, by odda�a mu �a�cuch. � Wszyscy na co� gor�co liczymy. Je�li sprawi, by odros�a mi r�ka, m�j ojciec zrobi go wielkim maesterem. Eskort� Jaime'a dowodzi� Walton Nagolennik, prostolinijny, ma- �om�wny, brutalny m�czyzna, kt�ry w g��bi duszy by� prostym �o�nierzem. Jaime ca�e �ycie s�u�y� z takimi jak on. Ludzie w rodzaju Waltona zabijali na rozkaz swego lorda, gwa�cili, gdy bitwa rozgrza�a im krew, i pl�drowali, kiedy tylko zdarzy�a si� okazja, lecz po wojnie wracali do dom�w, zamieniali w��cznie na motyki, �enili si� z c�rka- mi s�siad�w i dorabiali si� czeredki rozwrzeszczanych dzieciak�w. Wykonywali rozkazy bez dyskusji, lecz g��bokie, z�o�liwe okrucie�- stwo Dzielnych Kompanion�w nie le�a�o w ich naturze. Obie grupy opu�ci�y Harrenhal tego samego ranka, gdy zimne, szare niebo zapowiada�o deszcz. Ser Aenys Frey wymaszerowa� trzy dni wcze�niej. Ruszy� na p�nocny wsch�d, w kierunku kr�lewskie- go traktu. Bolton zamierza� pod��y� w jego �lady. � Trident wyst�pi� z brzeg�w � oznajmi� Jaime'owi. � Na- wet przy rubinowym brodzie trudno b�dzie si� przez niego przepra- wi�. Czy przeka�esz moje najserdeczniejsze pozdrowienia twojemu ojcu? � Pod warunkiem, �e ty przeka�esz moje Robbowi Starkowi. � Nie omieszkam tego uczyni�. Niekt�rzy z Dzielnych Kompanion�w zebrali si� na dziedzi�cu, by popatrze� na ich odjazd. Jaime podjecha� do nich k�usem. � Zollo. Jak to mi�o, �e przyszed�e� mnie po�egna�. Pyg. Time- on. B�dzie wam mnie brak? Nie przygotowa�e� na t� okazj� �adnego �artu, Shagwell? Czego�, co poprawi�oby mi humor po drodze? A ty, Rorge, przyszed�e� mnie poca�owa� na do widzenia? � Odpierdol si�, kaleko � rzuci� Rorge. - � Je�li nalegasz. Mo�esz by� jednak pewien, �e wr�c�. Lanni- ster zawsze p�aci swe d�ugi. Jaime zawr�ci� konia i podjecha� do Waltona Nagolennika oraz jego dwustu ludzi. Lord Bolton ubra� go jak rycerza, ignoruj�c brak d�oni, kt�ry czyni� z wojennego rynsztunku niesmaczny �art. Jaime mia� za pasem miecz i sztylet, u jego siod�a wisia�y he�m i tarcza, a pod ciemnobr�- zow� opo�cz� za�o�y� kolczug�. Nie by� jednak taki g�upi, by obno- si� si� z tarcz� ozdobion� lwem Lannister�w albo z czysto bia��, do kt�rej mia� prawo jako zaprzysi�ony brat Gwardii Kr�lewskiej. Znalaz� w zbrojowni star� tarcz�, sp�kan� i poobt�ukiwan�. Cho� farba z niej ob�azi�a, mo�na jeszcze by�o rozpozna� wielkiego czar- nego nietoperza rodu Lothston�w na srebrno-z�otym polu. Lothsto- nowie w�adali Harrenhal przed Whentami i byli w swoim czasie pot�n� rodzin�, lecz dawno ju� wymarli, nikt wi�c nie m�g� mu zabroni� u�ywa� ich herbu. Nie b�dzie niczyim kuzynem, niczyim wrogiem, niczyim zaprzysi�onym cz�owiekiem... kr�tko m�wi�c, b�dzie nikim. Opu�cili Harrenhal przez mniejsz�, wschodni� bram� i po sze�ciu milach rozstali si� z Roose'em Boltonem i jego zast�pem, skr�caj�c na po�udnie, by przez pewien czas pod��a� brzegiem jeziora. Walton chcia� tak d�ugo, jak to tylko b�dzie mo�liwe, unika� kr�lewskie- go traktu, wybieraj�c wiejskie dr�ki i wydeptane przez zwierzyn� �cie�ki w pobli�u Oka Boga. � Kr�lewskim traktem jechaliby�my szybciej. Jaime pragn�� jak najpr�dzej wr�ci� do Cersei. Je�li si� po�piesz�, mo�e nawet zd��� na �lub Joffreya. � Nie chc� �adnych k�opot�w � odpar� Nagolennik. � Bogo- wie wiedz�, kogo mo�emy spotka� na trakcie. � Z pewno�ci� nie musisz si� nikogo ba�? Masz dwustu ludzi. � To prawda. Ale inni mog� mie� wi�cej. Jego lordowska mo�� rozkaza� odda� ci� bezpiecznie twemu panu ojcu i w�a�nie to zamie- rzam uczyni�. Jecha�em ju� t�dy � pomy�la� Jaime kilka mil dalej, gdy mijali stoj�cy nad jeziorem opuszczony m�yn. Chwasty zaros�y miejsce, w kt�rym ongi� c�rka m�ynarza u�miechn�a si� do niego nie�mia�o, a sam m�ynarz zawo�a�: �Na turniej w tamt� stron�, ser". Jakbym 0 tym nie wiedzia�. Aerys zrobi� z jego inwestytury wielkie widowisko. Jaime wypo- wiedzia� s�owa przysi�gi przed kr�lewskim namiotem, na oczach po�owy kr�lestwa kl�kn�� na zielonej trawie obleczony w bia�� zbroj�. Gdy ser Gerold Hightower pom�g� mu wsta� i zarzuci� na jego ramiona bia�y p�aszcz, rozleg� si� ryk, kt�ry Jaime pami�ta� jeszcze po tylu latach. Tej samej nocy Aerys zmieni� jednak nut� 1 oznajmi� mu, �e nie potrzebuje w Harrenhal a� siedmiu rycerzy Gwardii Kr�lewskiej. Rozkaza� Jaime'owi wr�ci� do Kr�lewskiej Przystani, gdzie mia� strzec kr�lowej i ma�ego ksi�cia Viserysa. Nawet gdy Bia�y Byk zaproponowa�, �e on podejmie si� tego obo- wi�zku, �eby Jaime m�g� wzi�� udzia� w turnieju lorda Whenta, Aerys odm�wi�. � Nie zdob�dzie tu chwa�y � oznajmi�. � Nale�y teraz do mnie, nie do Ty wina. B�dzie mi s�u�y� tak, jak uznam to za stosowne. Ja jestem kr�lem i wydaj� rozkazy, a on b�dzie ich s�ucha�. Wtedy po raz pierwszy Jaime zrozumia�, �e bia�ego p�aszcza nie zawdzi�cza bieg�o�ci we w�adaniu mieczem i kopi� ani bohaterskim czynom, kt�rych dokona� w walce z Bractwem z Kr�lewskiego Lasu. Aerys wybra� go na z�o�� jego ojcu. Chcia� pozbawi� lorda Tywina dziedzica. Nawet po tylu latach ta my�l wci�� by�a dla niego gorzka. A owe- go dnia, gdy zmierza� na po�udnie w nowym bia�ym p�aszczu, by strzec pustego zamku, niemal nie m�g� si� z ni� pogodzi�. Gdyby m�g�, zdar�by z siebie ten p�aszcz, by�o ju� jednak za p�no. Wypo- wiedzia� przysi�g� na oczach po�owy kr�lestwa, a w Gwardii Kr�- lewskiej s�u�y�o si� do�ywotnio. Dogoni� go Qyburn. � Dokucza ci r�ka? � Dokucza mi brak r�ki. Najgorsze by�y poranki. W snach Jaime by� ca�y. Co dzie� o �wi- cie le�a� pogr��ony w p�nie i porusza� palcami d�oni. To by� kosz- mar� szepta�ajaka� cz�� jego ja�ni, nadal nie chc�c uwierzy� w to, co si� sta�o. Tylko koszmar. Potem jednak otwiera� oczy. � Jak rozumiem, kto� ci� w nocy odwiedzi� � ci�gn�� Qyburn. � Mam nadziej�, �e dobrze si� zabawi�e�? Jaime obrzuci� go ch�odnym spojrzeniem. � Nie powiedzia�a, kto j� przys�a�. Maester u�miechn�� si� skromnie. � Gor�czka ju� ci prawie min�a i pomy�la�em, �e dobrze by by�o, �eby� si� troch� rozrusza�. Pia jest bardzo zr�czna, nieprawda�? I taka... ch�tna. To z pewno�ci� by�a prawda. W�lizn�a si� do sypialni i wy�lizn�- �a z ubrania tak szybko, �e Jaime'owi zdawa�o si�, i� nadal �ni. Obudzi� si� dopiero wtedy, gdy wsun�a si� pod koc i po�o�y�a jego jedyn� d�o� na swej piersi. Do tego by�a �adniutka. � Kiedy przyjecha�e� na turniej lorda Whenta i kr�l da� ci ten p�aszcz, by�am jeszcze ma�� dziewczynk� � wyzna�a. � By�e� taki przystojny, ca�y w bieli, i wszyscy powtarzali, �e jeste� bardzo dziel- nym rycerzem. Czasami, kiedy jestem z jakim� m�czyzn�, zamy- kam oczy i wyobra�am sobie, �e to ty le�ysz na mnie, z twoj� g�adk� sk�r� i z�otymi lokami. Ale nigdy nie my�la�am, �e naprawd� b�d� ci� mia�a. Po tym wszystkim nie�atwo mu by�o j� odes�a�, Jaime uczyni� to jednak. Mam ju� kobiet� � powiedzia� sobie. � Czy przysy�asz dziewczyny wszystkim, kt�rym przystawiasz pijawki? � zapyta� Qyburna. � Cz�ciej lord Vargo przysy�a je mnie. Chce, �ebym je zbada�, zanim... wystarczy, jak powiem, �e kiedy� kocha� nierozs�dnie i nie chce, �eby to si� powt�rzy�o. Nie obawiaj si�. Pia jest zdrowa. Tak samo jak ta twoja dziewica z Tarthu. Jaime przeszy� go ostrym spojrzeniem. � Brienne? � Tak. To silna dziewczyna. I jej dziewictwo nadal jest nienaru- szone. A przynajmniej by�o ostatniej nocy. Qyburn zachichota�. � Kaza� ci j� zbada�? � Oczywi�cie. Jest... jakby to powiedzie�... wybredny. � Czy chodzi�o o okup? � zapyta� Jaime. � Czy jej ojciec za��da� dowodu, �e nadal jest dziewic�? � Nic nie s�ysza�e�? � Qyburn wzruszy� ramionami. � Przyle- cia� ptak od lorda Selwyna. Z odpowiedzi� na list, kt�ry do niego wys�a�em. Gwiazda Wieczorna oferuje trzysta smok�w za bezpiecz- ny powr�t swej c�rki. M�wi�em lordowi Vargo, �e na Tarthu nie ma szafir�w, ale on nie chcia� mnie s�ucha�. Jest przekonany, �e Gwiaz- da Wieczorna pr�buje go oszuka�. � Trzysta smok�w to godziwy okup za rycerza. Kozio� powi- nien wzi�� to, co mu daj�. � Kozio� jest lordem Harrenhal, a lord Harrenhal si� nie targuje. Jaime'a poirytowa�a ta wiadomo��, cho� pewnie powinien si� tego spodziewa�. K�amstwo uratowa�o ci� na kr�tk� chwil�, dziewko. Ciesz si� cho� z tego. � Je�li jej dziewictwo jest r�wnie twarde jak ca�a reszta, kozio� po�amie sobie kutasa � za�artowa�. Doszed� do wniosku, �e Brienne jest wystarczaj�co silna, by prze�y� kilka gwa�t�w, cho� je�li b�dzie si� opiera�a zbyt mocno, Vargo Hoat mo�e przej�� do obcinania d�oni i st�p. A je�li nawet, to co mnie to obchodzi? Gdyby da�a mi miecz mojego kuzyna, zamiast si� wyg�upia�, m�g�bym nadal mie� r�k�. Sam omal nie uci�� jej nogi tym pierwszym ciosem, potem jednak otrzyma� od niej wi�cej, ni� si� spodziewa�. Hoat mo�e nie wiedzie�, �e jest nienaturalnie silna. Lepiej niech uwa�a, bo inaczej skr�ci mu ten chudy kark. Czy to nie by�oby s�odkie? Jaime'a zm�czy�o ju� towarzystwo Qyburna, ruszy� wi�c k�usem na prz�d kolumny. Przed Nagolennikiem jecha� niski, p�katy cz�o- wiek z p�nocy o imieniu Nage, kt�ry ni�s� sztandar pokoju, t�czow� flag� o siedmiu d�ugich proporcach, osadzon� na drzewcu ukorono- wanym siedmioramienn� gwiazd�. � Czy na p�nocy nie powinni�cie u�ywa� innego sztandaru pokoju? � zapyta� Nagolennika. � Czym jest dla was Siedmiu? � Bogami po�udniowc�w � odpar� Walton � a to po�udniow- c�w musimy prosi� o pok�j, by dostarczy� ci� bezpiecznie do twego ojca. Do mojego ojca. Jaime zastanawia� si�, czy lord Ty win dosta� ju� od koz�a list z ��daniem okupu, z gnij�c� r�k� albo bez niej. I�e wart jest szermierz bez r�ki? Po�ow� z�ota Casterly Rock? Trzysta smo- k�w? Czy nic? Jego ojciec nigdy nie ulega� sentymentom. Ojciec Tywina Lannistera, lord Tytos, uwi�zi� kiedy� niepos�usznego chor�- �ego, lorda Tarbecka. Straszliwa lady Tarbeck wzi�a w odpowiedzi do niewoli trzech Lannister�w, w tym r�wnie� m�odego Staffor- da, kt�rego siostra by�a narzeczon� Tywina. Ode�lij mi mojego pa- na i ukochanego, bo inaczej ci trzej odpowiedz� za krzywd�, kt�ra mu si� stanie � napisa�a w li�cie do Casterly Rock. M�ody Tywin zasugerowa�, by ojciec odes�a� jej lorda Tarbecka w trzech kawa�- kach, lord Tytos by� jednak �agodniejszym rodzajem lwa i w ten spos�b lady Tarbeck zdoby�a dla swego t�pog�owego m�a jeszcze kilka lat �ycia, a Stafford o�eni� si�, dochowa� dzieci i dokona� g�upiego �ywota dopiero pod Oxcross. Tywin Lannister �y� jednak dalej, wieczny jak Casterly Rock. A teraz, opr�cz syna kar�a, masz r�wnie� syna kalek�, panie. Ale� si� w�ciekniesz... Droga wiod�a przez spalon� wiosk�. Odk�d puszczono j� z dy- mem, min�� co najmniej rok. Wszystkie chaty by�y osmalone i pozba- wione dach�w, lecz zielsko na okolicznych polach si�ga�o ju� pasa. Nagolennik zarz�dzi� post�j, by napoi� konie. To miejsce te� znam � pomy�la� Jaime, czekaj�c przy studni. By�a tu ongi� ma�a gospoda, po kt�rej zosta� tylko komin i kilka kamieni fundament�w. Wst�pi� tu na kufel ale i ciemnooka dziewka s�u�ebna da�a mu sera i jab�ek, a ober- �ysta nie chcia� przyj�� od niego pieni�dzy. � To zaszczyt go�ci� pod swym dachem rycerza Gwardii Kr�- lewskiej, ser � powiedzia� mu. � B�d� mia� o czym opowiada� wnukom. Jaime popatrzy� na stercz�cy z zielska komin i zada� sobie pyta- nie, czy ober�ysta doczeka� si� wnuk�w. Czy opowiedzia� im, �e Kr�lob�jca pi� kiedy�'jego ale i jad� ser oraz jab�ka, czy te� wstydzi� si� przyzna�, �e go�ci� kogo� takiego jak ja? Nigdy nie pozna odpo- wiedzi na to pytanie. Ten, kto spali� gospod�, zapewne pozabija� te� wnuki. Poczu�, �e zaciskaj� si� jego fantomowe palce. Gdy Nagolennik stwierdzi�, �e powinni rozpali� ogie� i co� zje��, Jaime potrz�sn�� g�ow�. � Nie podoba mi si� tutaj. Jedziemy dalej. O zmierzchu oddalili si� od jeziora i pod��yli zryt� koleinami dr�k� przez d�bowo-wi�zowy las. Kiedy Walton postanowi� wresz- cie rozbi� ob�z, do kikuta Jaime'a powr�ci� pulsuj�cy b�l. Na szcz�- �cie Qyburn zabra� ze sob� buk�ak sennego wina. Nagolennik wyzna- czy� stra�e, a Jaime rozci�gn�� si� przy ognisku, opieraj�c o pniak zwini�t� nied�wiedzi� sk�r�, kt�ra s�u�y�a mu jako poduszka. Dzie- wka powiedzia�aby mu, by zjad� co� przed snem, �eby zachowa� si�y, czu� si� jednak bardziej zm�czony ni� g�odny. Zamkn�� oczy w nad- ziei, �e przy�ni mu si� Cersei. Sny w gor�czce by�y takie jaskrawe... Sta� nagi i otoczony wrogami, a ze wszystkich stron mia� kamie�- ne mury. To ska�a Casterly Rock � zrozumia�. Czu� nad g�ow� jej gigantyczny ci�ar. Wr�ci� do domu. Wr�ci� do domu i znowu by� ca�y. Uni�s� praw� d�o� i zgi�� palce, by poczu� ich si��. To by�o r�wnie dobre jak seks. Jak walka na miecze. Pi�� palc�w d�oni. �ni�o mu si�, �e jest kalek�, ale okaza�o si�, �e to nieprawda. Zakr�ci�o mu si� w g�owie od ulgi. Moja d�o�, moja zdrowa d�o�. Dop�ki j� mia�, nie musia� si� ba� niczego. Otacza�o go dwana�cie wysokich, mrocznych postaci, odzianych w szaty o zas�aniaj�cych twarze kapturach. W d�oniach trzyma�y w��cznie. � Kim jestes'cie? � zapyta�. � Czego chcecie w Casterly lock? Nie odpowiedzia�y mu, a tylko wymierzy�y we� w��cznie. Nie (lia� innego wyj�cia, jak ruszy� w d�. Szed� kr�tym przej�ciem, po v�skich, wykutych w skale stopniach. Droga wiod�a wci�� w d�. Musze i�� do g�ry � powtarza� sobie. Do g�ry, nie w d�. Czemu schodz� w d�? Wiedzia� ze zrodzon� ze snu pewno�ci�, �e pod ziemi� czeka go zguba. Czai�o si� tam co� mrocznego i strasznego, co chcia�o go dopa��. Spr�bowa� si� zatrzyma�, lecz w��cznie zmusi�y go do dalszego schodzenia. Gdybym tylko mia� miecz, nie musia�bym si� ba� niczego. Schody sko�czy�y si� nagle w pe�nej ech ciemno�ci. Jaime wy- czuwa�, �e przed nim otwiera si� rozleg�a pustka. Zatrzyma� si� gwa�townie, chwiej�c si� na skraju nico�ci. W��cznia uk�u�a go w krzy� i zepchn�a w czelu��. Krzykn��, lecz upadek trwa� kr�t- ko. Wyl�dowa� na r�kach i kolanach w p�ytkiej wodzie i mi�kkim piasku. G��boko pod Casterly Rock znajdowa�y si� wype�nione wo- d� jaskinie, tej jednak nie zna�. � Co to za miejsce? � Twoje miejsce. G�os ni�s� si� echem, by� setk�, tysi�cem g�os�w, g�osami wszyst- kich Lannister�w od czas�w Lanna Sprytnego, kt�ry �y� w zaraniu dziej�w. Najdono�niej brzmia� jednak g�os jego ojca, a u boku lorda Ty wina sta�a siostra Jaime'a, blada i pi�kna. W d�oni trzyma�a p�on�- c� pochodni�. By� tam r�wnie� Joffrey, syn, kt�rego wsp�lnie sp�o- dzili, a za nimi tuzin ciemniejszych postaci o z�otych w�osach. � Siostro, dlaczego ojciec nas tu sprowadzi�? � Nas? To twoje miejsce, bracie. Jej pochodnia by�a jedynym �r�d�em �wiat�a w jaskini. Cersei odwr�ci�a si�, by odej��. � Zosta� ze mn� � b�aga� Jaime. � Nie zostawiaj mnie tu samego. � Wszyscy ju� jednak odchodzili. � Nie zostawiajcie mnie w ciemno�ci! � Na dole czai�o si� co� strasznego. � Dajcie mi chocia� miecz. � Ju� ci go da�em � oznajmi� lord Tywin. Or� le�a� u jego st�p. Jaime szuka� go r�k� w wodzie, a� wresz- cie wyczu� r�koje��. Dop�ki mam miecz, nie musz� si� niczego ba�. Kiedy go uni�s�, na sztychu broni zap�on�� blady, w�ski jak palec p�omie�, kt�ry pope�z� wzd�u� klingi, zatrzymuj�c si� na d�o� przed r�koje�ci�. Nast�pnie ogie� przybra� kolor samej stali. P�on�� srebr- nob��kitnym blaskiem, kt�ry rozproszy� czer�. Jaime kr��y� pochylo- ny wok�, nas�uchuj�c uwa�nie, gotowy na spotkanie z wszystkim, co mog�o wychyn�� z mroku. Przejmuj�co zimna woda wlewa�a si� mu do but�w, si�gaj�c kostek. Strze� si� wody � powtarza� sobie. W g��- binach mog� si� kry� r�ne stwory... Za jego plecami rozleg� si� g�o�ny plusk. Jaime odwr�ci� si� b�yskawicznie w tamt� stron�... i ujrza� w bladym �wietle Brienne z Tarthu. Jej r�ce skuwa�y ci�kie �a�cuchy. � Przysi�g�am, �e b�d� ci� strzeg�a � powtarza�a uparcie dzie- wka. � Przysi�g�am uroczy�cie. � Naga, wyci�gn�a d�onie ku Jaime'owi. � Ser. Prosz�. Gdyby� by� taki �askaw. Stalowe okowy ust�pi�y �atwo jak jedwab. � Miecz � b�aga�a Brienne i nagle znalaz� si� w jej r�ku, z pochw�, pasem i ca�� reszt�. Zapi�a sobie pas na grubej talii. W p�mroku Jaime ledwie j� widzia�, cho� dzieli�o ich od siebie zaledwie kilka st�p. W tym �wietle mo�na by j� niemal wzi�� za pi�kno�� � pomy�la�. W tym �wietle mo�na by j� niemal wzi�� za rycerza. Miecz Brienne r�wnie� rozjarzy� si� srebrnob��kitnym og- niem. Ciemno�� cofn�a si� nieco dalej. � Dop�ki ogie� b�dzie si� pali�, b�dziesz �y� � us�ysza� wo�a- nie Cersei. � Kiedy zga�nie, b�dziesz musia� umrze�. � Siostro! � krzykn��. � Zosta� ze mn�. Zosta�! Jedyn� odpowiedzi� by� cichy d�wi�k oddalaj�cych si� krok�w. Brienne porusza�a mieczem w obie strony, �ledz�c migotanie srebrzystych p�omieni. Na dole, w p�askiej, czarnej tafli wody l�ni�o gorej�ce odbicie. By�a tak samo wysoka i silna, jak j� zapami�ta�, wydawa�o mu si� jednak, �e nabra�a bardziej kobiecych kszta�t�w. � Czy trzymaj� tu na dole nied�wiedzia? � Porusza�a si� po- woli i ostro�nie, �ciskaj�c miecz w d�oni. Po ka�dym kroku odwraca- �a si� i nas�uchiwa�a uwa�nie. � Lwa jaskiniowego? Wilkory? Jest tu nied�wied�? Powiedz mi, Jaime. Co si� tu czai? Co �yje w mroku? � Zguba. � To nie nied�wied� � pomy�la�. Ani nie lew. � Po prostu zguba. W ch�odnym srebrnob��kitnym blasku mieczy wysoka dziewka wydawa�a si� blada i wojownicza. � Nie podoba mi si� tutaj. � Mnie te� nieszczeg�lnie. � Ich miecze utworzy�y ma�� wys- p� �wiat�a, lecz ze wszystkich stron otacza�o ich bezkresne morze nocy. � Mam mokre nogi. � Mogliby�my wr�ci� t� sam� drog�, kt�r� nas tu przyprowa- dzili. Gdyby� wspi�� si� na moje ramiona, z pewno�ci� by� dosi�gn�� wylotu tego tunelu. Wtedy m�g�bym p�j�� za Cersei. Poczu�, �e stan�� mu na sam� my�l o tym. Odwr�ci� si�, nie chc�c, by Brienne to zauwa�y�a. � Pos�uchaj. � Po�o�y�a mu d�o� na ramieniu. Zadr�a� od tego dotyku. Jest ciep�a. � Co� si� zbli�a. � Brienne unios�a miecz, by wskaza� nim w lewo. � Tam. Wbi� spojrzenie w mrok i po chwili r�wnie� zauwa�y�, �e co� tam si� rusza, cho� nadal nie by� w stanie dostrzec co... � Cz�owiek na koniu. Nie, dw�ch. Dw�ch je�d�c�w pod��aj�- cych obok siebie. � Tu, pod Ska��? To nie mia�o sensu. Mimo to ju� dostrzega� dw�ch m�czyzn na jasnych koniach. Je�d�cy nosili zbroje, podobnie jak ich wierzchow- ce. Rumaki wychyn�y z mroku, id�c st�pa. Mc nie s�ycha� � zda� sobie nagle spraw� Jaime. Ani plusku wody, ani szcz�ku zbroi, ani t�tentu kopyt. Przypomnia� sobie Eddarda Starka, kt�ry jecha� przez sal� tronow� Aerysa, spowity w cisz�. M�wi�y tylko jego oczy, oczy lorda, zimne, szare i wyra�aj�ce os�d. � Czy to ty, Stark? � zawo�a� Jaime. � Chod� tu. Nie ba- �em si� ciebie, kiedy �y�e�, i nie mam zamiaru ba� si�, gdy jeste� umar�y. Brienne dotkn�a jego ramienia. � Jest ich wi�cej. On r�wnie� ich widzia�. Wydawa�o mu si�, �e wszyscy maj� zbroje ze �niegu, a z ramion sp�ywaj� im pasma mg�y. Zas�ony he�m�w mieli opuszczone, lecz Jaime Lannister nie musia� widzie� twarzy, �eby ich rozpozna�. Pi�ciu z nich by�o ongi� jego bra�mi. Oswell Whent i Jon Darry. Lewyn Martell, ksi��� Dorne. Bia�y Byk, Gero�d Hightower. Ser Arthur Dayne, Miecz Poranka. A obok nich, w koronie z mg�y i �a�o- by, jecha� powiewaj�cy d�ugimi w�osami Rhaegar Targaryen, ksi��� Smoczej Ska�y i prawowity dziedzic �elaznego Tronu. � Nie boj� si� was � zawo�a�, obracaj�c si� wok�, gdy roz- dzielili si� na dwie grupy, by go otoczy�. Nie wiedzia�, w kt�r� stron� patrze�. � Mog� walczy� z wami po kolei albo ze wszystkimi razem. Kto jednak stoczy b�j z dziewk�? B�dzie z�a, je�li j� pominiecie. � Przysi�g�am go strzec � zawo�a�a do cienia Rhaegara. � Z�o�y�am �wi�t� przysi�g�. � Wszyscy z�o�yli�my przysi�gi � odpar� z wielkim smutkiem ser Arthur Dayne. Cienie zsiad�y z widmowych koni i bezszeletnie wydoby�y miecze. � Chcia� spali� miasto � broni� si� Jaime. � Zostawi� Rober- towi tylko popio�y. � By� twoim kr�lem � odpar� Darry. � Przysi�g�e� dba� o jego bezpiecze�stwo � rzek� Whent. � I o bezpiecze�stwo dzieci � dorzuci� ksi��� Lewyn. Ksi��� Rhaegar gorza� zimnym blaskiem, to bia�ym, to czerwo- nym, to znowu ciemnym. � Zostawi�em w twoich r�kach �on� i dzieci. � Nie przypuszcza�em, �e zrobi im krzywd�. � Miecz Jaime'a p�on�� teraz s�abiej. � By�em z kr�lem... � Zabija�e� kr�la � wskaza� ser Arthur. � Podrzyna�e� mu gard�o � u�ci�li� ksi��� Lewyn. � Kr�la, za kt�rego przysi�g�e� zgin�� � doda� Bia�y Byk. Ogie� przebiegaj�cy po jego mieczu przygasa� ju�. Jaime przypo- mnia� sobie s�owa Cersei. Nie. Na jego gardle zacisn�a si� d�o� przera�enia. Potem jego miecz zgas� i pali� si� ju� tylko or� Brienne. Duchy rzuci�y si� do ataku. � Nie � zawo�a� � nie, nie, nie. Nieeeeeeeee! Ockn�� si� z wal�cym sercem po�r�d gwia�dzistej nocy. Le�a� w gaju. Czu� w ustach smak ��ci i dr�a�, zlany potem. By�o mu gor�co, a zarazem zimno. Gdy spojrza� na r�k�, w kt�rej zwyk� trzyma� miecz, zobaczy�, �e ko�czy si� brzydkim kikutem, ciasno owini�tym sk�r� i p��tnem. Zda� sobie spraw�, �e w oczach wezbra�y mu nag�e �zy. Czu�em j�. Czu�em si�� w palcach i szorstk� sk�r� r�koje�ci miecza. Moja d�o�... � Panie. � Qyburn ukl�kn�� u jego boku. Jego ojcowsk� twarz pokrywa�y zmarszczki niepokoju. � Co si� sta�o? S�ysza�em tw�j krzyk. Sta� nad nimi Walton Nagolennik, wysoki i ponury. � O co chodzi? Czemu krzycza�e�? � To by� sen... tylko sen. � Jaime popatrzy� na otaczaj�cy go ob�z. Przez chwil� czu� si� zagubiony. � Znalaz�em si� w ciemno- �ciach, ale odzyska�em r�k�. Spojrza� na kikut i znowu ogarn�y go md�o�ci. Pod Ska�� nie ma takiego miejsca � pomy�la�. �o��dek mia� pusty i czu� w nim kwas. G�owa bola�a go w miejscu, gdzie wspiera� j� o pniak. Qyburn dotkn�� jego czo�a. � Masz jeszcze �lad gor�czki. � Majaczenia w gor�czce. � Jaime wyci�gn�� r�k�. � Pom� mi wsta�. Nagolennik z�apa� go za jedyn� d�o� i pod�wign�� na nogi. � Chcesz jeszcze kielich sennego wina? � zapyta� Qyburn. � Nie. Do�� ju� mam na dzi� sn�w. Zastanawia� si�, ile jeszcze czasu zosta�o do �witu. Wiedzia� sk�d�, �e je�li zamknie oczy, natychmiast wr�ci w to mroczne, wil- gotne miejsce. � To mo�e makowego mleka? I co� na gor�czk�? Jeste� jeszcze s�aby, panie. Potrzebujesz snu. Musisz wypocz��. To ostatnia rzecz, kt�r� zamierzam robi�. Pniak, o kt�ry wspiera� g�ow�, l�ni� blado w blasku ksi�yca. Mech porasta� go tak grub� warstw�, �e Jaime do tej pory nie zauwa�y�, i� drewno jest bia�e. Pomy�la� o Winterfell i o drzewie sercu Neda Starka. To nie by� on � pomy�la�. To nigdy nie by� on. Pniak jednak by� martwy, tak samo jak Stark i wszyscy pozostali. Ksi��� Rhaegar, ser Arthur i dzieci. 1 Aerys. Aerys jest najbardziej martwy ze wszystkich. � Wierzysz w duchy, maesterze? � zapyta� Qyburna. Twarz m�czyzny nabra�a dziwnego wyrazu. � Kiedy�, jeszcze w Cytadeli, wszed�em do pustego pokoju i ujrza�em w nim puste krzes�o. Wiedzia�em jednak, �e przed chwil� siedzia�a na nim kobieta. Na poduszce widzia�o si� jeszcze zag��bie- nie, tkanina by�a ciep�a, a w powietrzu unosi� si� jej zapach. Je�li opuszczaj�c pok�j, zostawiamy po sobie wo�, to z pewno�ci� po naszych duszach r�wnie� co� zostaje, kiedy opuszczamy to �ycie. � Qyburn rozpostar� d�onie. � Arcymaesterom nie spodoba�o si� jed- nak moje rozumowanie. To znaczy Marwynowi si� spodoba�o, ale by� w tym osamotniony. Jaime przesun�� palcami po w�osach. � Walton � nakaza� � siod�aj konie. Wracamy. � Wracamy? Nagolennik popatrzy� na niego nieufnie. My�li, �e oszala�em. By� mo�e ma racj�. � Zostawi�em co� w Harrenhal. � Ten zamek nale�y teraz do lorda Vargo i jego Krwawych Komediant�w. � Masz dwa razy wi�cej ludzi od niego. � Je�li nie oddam ci� ojcu, tak jak mi rozkazano, lord Bolton obedrze mnie ze sk�ry. Jedziemy do Kr�lewskiej Przystani. Kiedy� Jaime m�g�by mu odpowiedzie� u�miechem i gro�b�, jednor�cy kalecy nie budzili jednak zbyt wielkiego strachu. Zada� sobie pytanie, co zrobi�by w takiej sytuacji jego brat. Tyrion znalaz�- by jaki� spos�b. � Lannisterowie k�ami�, Nagolennik. Czy lord Bolton ci o tym nie m�wi�? M�czyzna zmarszczy� podejrzliwie brwi. � A gdyby nawet m�wi�, to co? � Je�li nie zabierzesz mnie do Harrenhal, piosenka, kt�r� za- �piewam ojcu, mo�e nie przypomina� tej, kt�r� chcia�by us�ysze� lord Dreadfort. Mog� nawet powiedzie�, �e to Bolton kaza� uci�� mi r�k�, a miecz trzyma� Walton Nagolennik. Walton wytrzeszczy� oczy. � To nieprawda. � Masz racj�, ale komu uwierzy m�j ojciec? � Jaime u�miech- n�� si�, tak jak zwyk� to robi� wtedy, gdy nie ba� si� niczego na �wie- cie. � Wszystko b�dzie wygl�da�o znacznie pro�ciej, je�li wr�cimy. Wkr�tce znowu ruszymy w drog�, a ja za�piewam w Kr�lewskiej Przystani piosenk� tak s�odk�, �e nie uwierzysz w�asnym uszom. Dostaniesz dziewczyn�, a na dodatek mieszek pe�en z�ota. � Z�ota? � To spodoba�o si� Waltonowi. � A ile go b�dzie? Mam go. � A ile by� chcia�? Gdy s�o�ce wzesz�o, przebyli ju� po�ow� drogi do Harrenhal. Jaime zmusza� wierzchowca do jazdy znacznie szybszej ni� wczo- raj, a Nagolennik i jego ludzie nie mieli innego wyj�cia, jak dotrzy- mywa� mu kroku. Mimo to, nim dotarli do zamku nad jeziorem, by�o ju� po�udnie. Na tle ciemniej�cego, zapowiadaj�cego deszcz nieba rysowa�y si� � czarne i z�owrogie � ogromne mury oraz pi�� gigantycznych wie�. Zamek wygl�da na martwy. Mury by�y opusto- sza�e, a bramy zamkni�te i zaryglowane. Wysoko nad barbakanem zwisa�a jednak bezw�adnie chor�giew. Czarny kozio� z Qohoru � pomy�la� Jaime. Otoczy� usta d�o�mi i zawo�a�. � Hej, wy! Otwierajcie bramy albo wywal� je kopniakiem! Dopiero gdy Qyburn i Nagolennik wsparli go swymi g�osami, na szczycie mur�w pojawi�a si� czyja� g�owa. M�czyzna popatrzy� na nich z g�ry, a potem znikn��. Po kr�tkiej chwili us�yszeli d�wi�k podnoszonej kraty. Jaime Lannister spi�� konia i wjecha� do �rodka, ledwie spogl�daj�c na otwory machiku� na suficie. Obawia� si�, �e kozio� mo�e ich nie wpu�ci�, wygl�da�o jednak na to, �e Dzielni Kompanioni nadal uwa�aj� ich za sojusznik�w. Durnie. Zewn�trzny dziedziniec by� opustosza�y. Tylko w d�ugich, kry- tych dach�wk� stajniach dawa�o si� zauwa�y� jakie� oznaki �ycia, w tej chwili Jaime'a nie obchodzi�y jednak konie. �ci�gn�� wodze i rozejrza� si� wok�. S�ysza� g�osy dobiegaj�ce zza Wie�y Duch�w. Ludzie wrzeszczeli w sze�ciu r�nych j�zykach. Po obu bokach mia� Nagolennika i Qyburna. � Zabieraj to, po co przyjecha�e�, i znikamy st�d � odezwa� si� Nagolennik. � Nie chc� �adnych k�opot�w z Komediantami. � Powiedz swoim ludziom, �eby trzymali d�onie na r�koje- �ciach mieczy, a Komedianci nie b�d� chcieli �adnych k�opot�w z tob�. Dwa do jednego, pami�tasz? � Jaime odwr�ci� g�ow�, s�y- sz�c odleg�y ryk, s�aby, ale gwa�towny. Odbi� si� echem od mur�w Harrenhal i nagle �miech wezbra� niczym morskie fale. Jaime w jed- nej chwili zrozumia�, co si� dzieje. Czy przyjechali�my za p�no? Dopad�y go md�o�ciWbi� ostrogi w ko�skie boki i pocwa�owa� przez zewn�trzny dziedziniec. Potem przemkn�� pod �ukiem kamiennego mostu, okr��y� J�cz�c� Wie�� i wreszcie wpad� na Dziedziniec Sto- pionego Kamienia. Wrzucili j� do do�u z nied�wiedziem. Kr�l Harren Czarny nawet szczucie nied�wiedzia chcia� urz�dza� w wielkim stylu. D� mia� dziesi�� jard�w �rednicy i pi�� g��boko�ci, by� obmurowany kamieniami, wysypany piaskiem i otoczony sze- �cioma poziomami kamiennych �aw. Gdy Jaime zsun�� si� niezgrab- nie z siod�a, zauwa�y�, �e Dzielni Kompanioni zajmuj� tylko jedn� czwart� miejsc na �awach. Najemnicy byli tak skupieni na rozgrywa- j�cym si� w nim widowisku, �e intruz�w zauwa�yli tylko ci, kt�rzy siedzieli po przeciwnej stronie do�u. Brienne mia�a na sobie t� sam� niedopasowan� sukni�, kt�r� w�o�y�a na kolacj� z Roose'em Boltonem. Nie os�ania�a jej tarcza, napier�nik, kolczuga, ani nawet utwardzana sk�ra, a jedynie r�owy at�as i myrijskie koronki. By� mo�e kozio� uwa�a�, �e zabawniej b�dzie, je�li ubierze j� jak kobiet�. Po�owa sukni zwisa�a w strz�pach, a po lewym, dra�ni�tym pazurami ramieniu �cieka�a krew. Przynajmniej dali jej miecz. Dziewka trzyma�a or� w jednej r�ce i porusza�a si� bokiem, staraj�c si� trzyma� na dystans od zwierza. To nic jej nie da, kr�g jest za ma�y. Powinna zaatakowa�, szybko sko�- czy� walk�. Dobra stal powinna sobie poradzi� z ka�dym nied�- wiedziem. Wygl�da�o jednak na to, �e dziewka boi si� podej�� bli�ej. Komedianci zasypywali j� obelgami i obscenicznymi sugestiami. � To nie nasza sprawa � ostrzeg� go Walton. � Lord Bol- ton powiedzia�, �e dziewka nale�y do nich i mog� z ni� zrobi�, co chc�. � Ma na imi� Brienne. � Jaime zszed� po schodach, mijaj�c kilkunastu zaskoczonych najemnik�w. Vargo Hoat zasiada� w lor- dowskiej lo�y w pierwszym szeregu. � Lordzie Vargo � zawo�a�, przekrzykuj�c gapi�w. Qohorik omal nie rozla� wina. � Kr�lob�jca? Lew� po�ow� twarzy zas�ania� mu nieudolnie zawi�zany banda�. Nad uchem mia� plam� krwi. � Wyci�gnij j� stamt�d. � Nie miesaj si� do tego, Kr�lob�jco, chyba ze chces zarobi� drugi kikut. � Hoat machn�� kielichem. � Twoja klempa odgryz�a mi ucho. Nic dziwnego, ze ojciec nie chce zap�aci� okupu za takiego dziwol�ga. Jaime odwr�ci� si�, s�ysz�c dono�ny ryk. Nied�wied� mia� osiem st�p wysoko�ci. Gregor Clegane w futrze � pomy�la�. Tyle �e pew- nie jest bystrzejszy. Bestia nie mia�a jednak takiego zasi�gu, jak G�- ra ze swym monstrualnym mieczem. Rozw�cieczony nied�wied� rykn�� po raz kolejny, ods�aniaj�c wype�niaj�ce paszcz� ��te z�by. Potem opad� na cztery �apy i ruszy� prosto na Brienne. To twoja szansa � pomy�la� Jaime. Uderz! Teraz! Machn�a jednak tylko nieudolnie mieczem. Zwierz wzdrygn�� si�, po czym z g�o�nym pomrukiem ponowi� atak. Brienne odskoczy- �a w lewo i ci�a mieczem w pysk zwierza. Tym razem nied�wied� uni�s� �ap�, by odtr�ci� or� na bok. Jest ostro�ny � zrozumia� Jaime. Walczy� ju� z lud�mi. Wie, �e miecze i w��cznie mog� mu wyrz�dzi� krzywd�. Ale to nie powstrzy- ma go d�ugo. � Zabij go! � zawo�a�, lecz jego g�os zag�uszy�y inne krzyki. Je�li nawet Brienne go us�ysza�a, nie okaza�a tego w �aden spos�b. Kr��y�a po dole, ca�y czas maj�c �cian� za plecami. Za blisko. Je�li to bydl� przyprze j� do �ciany... Bestia odwr�ci�a si� niezgrabnie, zbyt daleko od przeciwnika. Brienne zmieni�a kierunek, szybka jak kot. To jest dziewka, kt�r� pa- mi�tam. Podskoczy�a do nied�wiedzia, by ci�� go w grzbiet. Zwierz z rykiem podni�s� si� na tylne �apy. Brienne oddali�a si� po�piesznie. Gdzie jest krew? Wtem Jaime zrozumia�. � Da�e� jej turniejowy miecz � naskoczy� na Hoata. Kozio� rykn�� �miechem, opryskuj�c go winem i plwocin�. � Ocywi�cie. � Zap�ac� ten cholerny okup. Z�oto, szafiry, czego tylko chcesz. Wyci�gnij j� stamt�d. � Chces j� dosta�, to skac. Jaime skoczy�. Opar� jedyn� d�o� na marmurowym murku, przesadzi� go i prze- toczy� si� po piasku. Nied�wied� odwr�ci� si�, s�ysz�c �oskot, i pow�- szy�, spogl�daj�c nieufnie na nowego intruza. Jaime pod�wign�� si� na jedno kolano. / co mam teraz zrobi�, na siedem piekie�? Nabra� w gar�� piasku. � Kr�lob�jca? � us�ysza� g�os zdumionej Brienne. � Jaime. Wyprostowa� si�, sypi�c piaskiem w pysk nied�wiedzia. Zwierz zamacha� w�ciekle �apami, rycz�c jak szalony. � Co tu robisz? � Co� g�upiego. Schowaj si� za mn�. Ruszy� pod murem w jej stron�, by w�asnym cia�em os�oni� j� przed nied�wiedziem. � To ty schowaj si� za mnie. Mam miecz. � Ale t�py. Schowaj si�! Zobaczy� co� na wp� zagrzebanego w piasku i z�apa� to jedyn� d�oni�. Okaza�o si�, �e to ludzka �uchwa. By�o na niej jeszcze troch� zielonkawego mi�sa, w kt�rym roi�o si� od czerwi. Urocze � pomy- �la�, zastanawiaj�c si�, czyj� twarz trzyma. Nied�wied� by� coraz bli�ej, Jaime zamachn�� si� wi�c i cisn�� ko�ci�, mi�sem i czerwiami w g�ow� bestii. Chybi� co najmniej o jard. Lew� d�o� te� powinienem sobie odr�ba�. I tak nie ma z niej �adnego po�ytku. Brienne pr�bowa�a si� wymkn�� zza jego plec�w, lecz podci�� jej nogi. Run�a na piasek, �ciskaj�c bezu�yteczny miecz. Jaime usiad� na niej okrakiem, nied�wied� rzuci� si� do szar�y. Rozleg� si� g�o�ny brz�k i pod lewym okiem bestii wyros�o nagle opierzone drzewce. Z otwartej paszczy pop�yn�a krew i �lina. Drugi be�t trafi� w nog�. Nied�wied� rykn�� i stan�� na tylne �apy. Znowu zobaczy� Jaime'a oraz Brienne i powl�k� si� w ich kierunku. Zagra�y kolejne kusze. Be�ty przeszy�y futro i mi�nie. Z tak bliska kusznicy raczej nie mogli chybi�. Pociski uderza�y z si�� buzdygan�w, lecz nied�wied� postawi� kolejny krok. Biedne, g�upie, odwa�ne bydl�. Gdy bestia zamachn�a si� na Jaime'a, odsun�� si� na bok tanecznym krokiem, wzbijaj�c nogami w g�r� fontanny piasku. Nied�wied� ruszy� za swym dr�czycielem i w grzbiet wbi�y mu si� dwa kolejne be�ty. Warkn�� basowo po raz ostatni, osun�� si� na zad, pad� na zbroczony krwi� piasek i zdech�. Brienne podnios�a si� na kolana, �ciskaj�c miecz. Oddycha�a szyb- ko i nier�wno. Ludzie Nagolennika �adowali na nowo kusze, a Kome- dianci obrzucali ich przekle�stwami i gro�bami. Jaime zauwa�y�, �e Rorge i Trzypalca Noga wyci�gn�li miecze, a Zofio rozwija bicz. � Zabili�cie mojego nied�wiedzia! � wrzasn�� Vargo Hoat. � Z tob� zrobimy to samo, je�li b�dziesz si� stawia� � ostrzeg� go Nagolennik. � Zabieramy dziewk�. � Nazywa si� Brienne � poprawi� go Jaime. � Brienne, dzie- wica z Tarthu. Mam nadziej�, �e nadal jeste� dziewic�? Jej brzydka, szeroka twarz zap�on�a szkar�atnym rumie�cem. � Tak. � To bardzo dobrze � stwierdzi� Jaime. � Ratuj� tylko dzie- wice. Dostaniesz sw�j okup � doda�, zwracaj�c si� do Hoata. � Za nas oboje. Lannister zawsze p�aci swe d�ugi. A teraz przynie�cie jakie� sznury i wydosta�cie nas st�d. � W dup� z tym � warkn�� Rorge. � Zabij ich, Hoat. Jak tego nie zrobisz, to po�a�ujesz. Qohorik zawaha� si�. Po�owa jego najemnik�w by�a pijana, a lu- dzie z p�nocy byli zupe�nie trze�wi, a do tego mieli dwukrotn� przewag� liczebn�. Niekt�rzy z kusznik�w zd��yli ju� na�adowa� bro�. � Wyci�gnijcie ich � rozkaza� Hoat. � Postanowi�em okaza� �askawo�� � doda�, zwracaj�c si� do Jaime'a. � Powiedz o tym swemu panu ojcu. � Nie omieszkam, wasza lordowska mo��. Ale i tak nic to ci nie pomo�e. Walton Nagolennik okaza� gniew dopiero wtedy, gdy oddalili si� p�torej mili od Harrenhal i znale�li si� poza zasi�giem stoj�cych na murach �ucznik�w. � Odj�o ci rozum, Kr�lob�jco? Czy szuka�e� �mierci? Nikt nie zdo�a pokona� nied�wiedzia go�ymi r�kami! � Jedn� go�� r�k� i jednym go�ym kikutem � u�ci�li� Jaime. � Mia�em nadziej�, �e zabijecie besti�, nim ona zd��y wyko�czy� mnie. W przeciwnym razie lord Bolton obdar�by ci� ze sk�ry jak pomara�cz�, nieprawda�? Nagolennik przekl�� go, nazywaj�c go lannisterskim durniem, po czym spi�� konia i pocwa�owa� na czo�o kolumny. � Ser Jaime? � Nawet w brudnym, r�owym at�asie i podar- tych koronkach Brienne wygl�da�a raczej jak m�czyzna w sukni ni� jak prawdziwa kobieta. � Jestem ci wdzi�czna, ale... by�e� ju� daleko. Dlaczego wr�ci�e�? Przyszed� mu do g�owy tuzin z�o�liwych odpowiedzi, ka�da okrutniejsza od poprzedniej, wzruszy� jednak tylko ramionami. � Przy�ni�a� mi si� � odpar�. CATELYN Robb trzykrotnie �egna� si� ze sw� m�od� kr�low�. Raz w bo�ym gaju, pod drzewem sercem, na oczach bog�w i ludzi. Drugi raz pod bram�, gdzie Jeyne ofiarowa�a mu na drog� d�ugi u�cisk i jeszcze d�u�szy poca�unek. I wreszcie godzin� p�niej nad Kamiennym Nur- tem. Dziewczyna przycwa�owa�a tam na spienionym koniu, by b�a- ga� swego m�odego kr�la, �eby zabra� j� ze sob�. Catelyn widzia�a, �e Robb jest tym wzruszony, lecz r�wnie� za�enowany. Dzie� by� szary i wilgotny, zacz�a si�pi� m�awka i ostatnie, czego chcia�, to wstrzymywa� marsz po to, by m�g� sta� na deszczu i pociesza� m�od�, zap�akan� �on� na oczach po�owy armii. Przemawia do niej czule, ale pod jego s�owami kryje si� gniew � pomy�la�a, spogl�daj�c na syna. Gdy kr�l i kr�lowa byli zaj�ci rozmow�, Szary Wicher kr��y� wok� nich, zatrzymuj�c si� tylko po to, by otrzepa� si� z wody i warkn�� na deszcz. Kiedy wreszcie Robb da� Jeyne po�egnalny poca�unek, ode- s�a� j� z eskort� dwunastu ludzi do Riverrun i ponownie dosiad� konia, wilkor pop�dzi� naprz�d niczym zwolniona z ci�ciwy strza�a. � Widz�, �e kr�lowa Jeyne ma kochaj�ce serce � zauwa�y� Kulawy Lothar Frey. � Ca�kiem jak moje siostry. Id� o zak�ad, �e Ro�lin ta�czy ju� po Bli�niakach, pod�piewuj�c �lady Tully, �ady Tully, lady Ro�lin Tully". Jutro b�dzie sobie przyk�ada�a do policzka materia� w czerwono-niebieskich barwach Riverrun, �eby sprawdzi�, jak b�dzie si� prezentowa�a w p�aszczu �ony. � Odwr�ci� si� w siod- le i u�miechn�� do Edmure'a. � Jeste� czemu� dziwnie cichy, lordzie Tully. Zastanawiam si�, jak ty si� czujesz? � Mniej wi�cej tak, jak pod Kamiennym M�ynem na chwil� przed tym, nim zabrzmia�y rogi � odpowiedzia� Edmure tylko p�- �artem. Lothar roze�mia� si� dobrodusznie. � M�dlmy si� o to, by twoje ma��e�stwo u�o�y�o si� r�wnie szcz�liwie, panie. Niech bogowie maj� nas w swej opiece, je�li tak si� nie stanie. Catelyn wcisn�a pi�ty w boki konia, zostawiaj�c brata i Kulawego Lothara samym sobie. To ona nalega�a, by Jeyne zosta�a w Riverrun, cho� Robb wola�by mie� j� przy sobie. Lord Walder z �atwo�ci� m�g� uzna� brak kr�lo- wej na �lubie za kolejny kamie� obrazy, jej obecno�� by�aby jednak inn� form� zniewagi, sol� sypan� na jego rany. � Walder Frey ma k��liwy j�zyk i d�ug� pami�� � ostrzeg�a syna Catelyn. � Nie w�tpi�, �e wystarczy ci si�, by znosi� jego z�o�liwo�ci w zamian za jego wierno��, ale masz w sobie zbyt wie- le z ojca, by siedzie� spokojnie, gdy b�dzie obra�a� Jeyne prosto w oczy. Robb musia� przyzna�, �e brzmi to rozs�dnie. Ale i tak ma do mnie �al � pomy�la�a ze znu�eniem Catelyn. Ju� t�skni za Jeyne i jak�� cz�ci� ja�ni oskar�a mnie o jej nieobecno��, mimo �e wie, i� udzieli�am mu dobrej rady. Z sze�ciu Westerling�w, kt�rzy przybyli z jej synem z Turni, u jego boku zosta� tylko jeden. Ser Raynald, brat Jeyne, kt�ry nosi� kr�lewsk� chor�giew. Tego samego dnia, gdy Robb otrzyma� od lorda Ty wina zgod� na wymian� je�c�w, wys�a� wuja Jeyne, Rolpha Spicera, do Z�otego Z�ba z Martynem Lannisterem. By�o to zr�czne posuni�cie. Jej syn nie musia� si� obawia� o bezpiecze�stwo Marty- na, Galbart Glover z rado�ci� us�ysza�, �e jego brat wsiad� na sta- tek w Duskendale, ser Rolph otrzyma� wa�ne i honorowe zadanie... a Szary Wicher znowu by� u kr�lewskiego boku. Tam, gdzie jest jego miejsce. Lady Westerling zosta�a w Riverrun z dzie�mi: Jeyne, jej m�odsz� siostr� Eleyn� oraz ma�ym Rollamem, giermkiem Robba, kt�ry g�o�- no protestowa� przeciw temu, �e go nie zabrano. To jednak r�wnie� by�o rozs�dne. Poprzednim giermkiem Robba by� Olyvar Frey, kt�ry z pewno�ci� b�dzie obecny na �lubie siostry. K�uj�c go w oczy widokiem nast�pcy, post�piliby nieuprzejmie i nieroztropnie. Je�li za� chodzi o ser Raynalda, by� on m�odym, weso�ym rycerzem, kt�ry przysi�ga�, �e nie da si� sprowokowa� �adnej obeldze Waldera Freya. Miejmy nadziej�, �e sko�czy si� na obelgach. Catelyn powa�nie si� jednak obawia�a, �e tak nie b�dzie. Po Tridencie jej pan ojciec nigdy ju� nie ufa� Walderowi Freyowi i ona �wietnie o tym pami�ta�a. Kr�lowa Jeyne b�dzie najbezpieczniejsza za wysokimi, grubymi murami Riverrun, pod opiek� Blackfisha. Robb stworzy� nawet dla niego nowy tytu� � namiestnik po�udnio- wego pogranicza. Je�li ktokolwiek m�g� obroni� dorzecze, to w�a�nie ser Brynden. Mimo to Catelyn b�dzie brakowa�o widoku pooranej bruzdami twarzy stryja, a Robbowi b�dzie brakowa�o jego rad. Ser Brynden mia� sw�j udzia� w ka�dym zwyci�stwie odniesionym przez jej syna. Jako dow�dca zwiadowc�w zast�pi� go Galbart Glover, kt�ry by� wiernym i godnym zaufania cz�owiekiem, lecz brakowa�o mu b�ys- kotliwo�ci Blackfisha. Os�aniana przez zwiadowc�w Glovera linia si� Robba ci�gn�a si� kilka mil. Stra�� przedni� dowodzi� Greatjon. Catelyn jecha�a w g��wnej kolumnie, otoczona rumakami d�wigaj�cymi na grzbie- tach zakutych w stal m�czyzn. Za ni� pod��a�y tabory, kolumna woz�w wype�nionych �ywno�ci�, pasz�, zapasami, darami �lubnymi oraz rannymi zbyt s�abymi, by mogli chodzi�. Nad wszystkim tym czuwa� ser Wendel Manderly i jego rycerze z Bia�ego Portu. Dalej wlok�y si� stada k�z, owiec i chudego byd�a, a za nimi garstka markietanek o obola�ych stopach. Na samym ko�cu jecha�a ariergar- da Robina Flinta. Za nimi, w promieniu setek mil, nie by�o �adnych wrog�w, Robb nie zamierza� jednak podejmowa� ryzyka. By�o ich trzy tysi�ce pi�ciuset, trzy tysi�ce pi�ciuset ludzi, kt�rzy posmakowali krwi w Szepcz�cym Lesie, zbroczyli miecze w Bitwie Oboz�w, pod Oxcross, Ashemark oraz Turni� i wsz�dzie po�r�d bogatych w z�oto wzg�rz lannisterskiego zachodu. Pomijaj�c skro- mn� �wit� jej brata Edmure'a, lordowie Tridentu pozostali na miej- scu, by broni� dorzecza, dop�ki kr�l nie odzyska p�nocy. Czeka�a na nich narzeczona Edmure'a i nast�pna bitwa Robba. ..a na mnie czeka dw�ch martwych syn�w, puste �o�e i zamek pe�en duch�w. Nie by�a to weso�a perspektywa. Brienne, gdzie jeste�? Przyprowad� mi moje dziewczynki, Brienne. Przyprowad� je bezpiecznie. Towarzysz�ca ich odjazdowi m�awka przerodzi�a si� oko�o po- �udnia w miarowy deszcz, kt�ry pada� a� do p�niej nocy. Nast�pne- go dnia w og�le nie widzieli s�o�ca. Jechali pod zachmurzonym niebem, postawiwszy kaptury, by rz�sisty opad nie zalewa� im oczu. Drogi zmieni�y si� w b�oto, a pola w trz�sawiska. Ulewa wype�ni�a rzeki wod� i postr�ca�a li�cie z ga��zi. Nieustanny szum deszczu sprawia�, �e nikomu nie chcia�o si� prowadzi� niezobowi�zuj�cych rozm�wek, ludzie odzywali si� wi�c tylko wtedy, gdy mieli co� wa�nego do powiedzenia, to znaczy rzadko. � Jeste�my silniejsi, ni�by si� zdawa�o, pani � oznajmi�a jej w pewnej chwili lady Maege Mormont. Catelyn polubi�a lady Maege i jej najstarsz� c�rk� Dacey. Obie okaza�y jej w sprawie Jaime'a Lannistera wi�cej zrozumienia ni� wi�kszo��. C�rka by�a wysoka j szczup�a, a matka niska i kr�pa, lecz obie ubiera�y si� podobnie, w zbroje i sk�ry, a na tarczach i opo�czach nosi�y czarnego nied�- wiedzia rodu Mormont�w. Zdaniem Catelyn by� to dziwny str�j dla dam, lecz Dacey i lady Maege czu�y si� jako kobiety-wojowniczki jeszcze swobodniej ni� dziewczyna z Tarthu. � Walczy�am u boku M�odego Wilka we wszystkich bitwach � oznajmi�a rado�nie Dacey Mormont. � Jeszcze �adnej nie przegra�. To prawda, ale straci� wszystko inne � pomy�la�a Catelyn. Nie mog�a jednak powiedzie� tego na g�os. Ludziom z p�nocy nie brako- wa�o odwagi, lecz byli daleko od domu i jedynym, co podtrzymywa- �o ich na duchu, by�a wiara w m�odego kr�la. Tej wiary nale�a�o broni� za wszelk� cen�. Musz� by� silniejsza � powtarza�a sobie. Musze by� silna dla Robba. Je�li wpadn� w rozpacz, �a�oba mnie zniszczy- Wszystko zale�a�o od maj�cego si� odby� �lubu. Je�li Ed- mure i Ro�lin przypadn� sobie do gustu, je�li lord Frey Sp�nialski pozwoli si� ub�aga� i ponownie po��czy swe si�y z Robbem... Nawet wtedy, jakie b�dziemy mieli szans�, uwi�zieni mi�dzy Lannisterami a Greyjoyami? Nie odwa�y�a si� zastanawia� nad tym pytaniem, cho� Robb my�la� o nim niemal bez przerwy. Widzia�a, jak na posto- jach wpatruje si� w mapy, szukaj�c jakiego� sposobu, kt�ry pozwoli�- by mu odzyska� p�noc. Jej brat Edmure mia� inne troski. � Ale chyba nie wszystkie c�rki lorda Waldera s� podobne do niego? � zastanawia� si�, siedz�c w wysokim, pasiastym namiocie z Catelyn i przyjaci�mi. � Przy tak wielu r�nych matkach niekt�re z nich musz� si� okaza� urodziwe � stwierdzi� ser Marq Piper � ale z jakiego powo- du ten stary n�dznik mia�by ci da� �adn� dziewczyn�? � Nie ma �adnego powodu � przyzna� ponurym tonem Edmure. Catelyn nie mog�a ju� tego znie��. � Cersei Lannister jest urodziwa � oznajmi�a ostro. � Gdyby� by� m�dry, modli�by� si� o to, by Ro�lin by�a silna i zdrowa, mia�a wierne serce i nie�le pouk�adane w g�owie. Wysz�a z namiotu. Edmure nie przyj�� tego dobrze. Nast�pnego dnia unika� jej kon- sekwentnie, wol�c towarzystwo Marqa Pipera, Lymonda Goodbroo- ka, Patreka Mallistera i m�odych Vance'�w. Oni nie czyni� mu wym�- wek, chyba �e �artem � powiedzia�a sobie Catelyn, gdy po po�udniu przemkn�li obok niej niemal bez s�owa. Zawsze by�am zbyt surowa dla Edmure 'a, a teraz �a�oba dodaje ostro�ci ka�demu mojemu s�o- wu. �a�owa�a swego wybuchu. Wystarcza� deszcz padaj�cy z nieba. Nie musia�a sprowadza� go wi�cej. Czy to naprawd� takie straszne pragn�� �adnej �ony? Przypomnia�a sobie dziecinne rozczarowanie, kt�re poczu�a, gdy po raz pierwszy ujrza�a na oczy Eddarda Starka. Wyobra�a�a go sobie jako m�odsz� wersj� jego brata Brandona, pra- wda wygl�da�a jednak inaczej. Ned by� ni�szy, mia� brzydsz� twarz i by� bardzo powa�ny. Przemawia� do niej uprzejmie, lecz pod jego s�owami wyczuwa�a ch��d zupe�nie nie przypominaj�cy Brandona, kt�rego ataki weso�o�ci by�y r�wnie szalone jak napady gniewu. Nawet gdy zabra� jej dziewictwo, w ich mi�o�ci by�o wi�cej obowi�z- ku ni� nami�tno�ci. Ale sp�odzili�my tej nocy Robba, dali�my �ycie kr�lowi. A po wojnie, w Winterfell, znalaz�am tyle mi�o�ci, �e wystar- czy�oby jej dla ka�dej kobiety. Musia�am tylko odkry� dobre, s�odkie serce ukryte za powa�n� twarz� Neda. Nie ma powodu, by Edmure nie m�g� znale�� tego samego ze sw� Ro�lin. Zrz�dzeniem bog�w ich droga wiod�a przez Szepcz�cy Las, gdzie Robb odni�s� swe pierwsze wielkie zwyci�stwo. Jechali wzd�u� kr�- tego strumienia dnem w�skiej doliny, tak samo jak ludzie Jaime'a Lannistera owej pami�tnej nocy. Wtedy by�o cieplej � przypomnia�a sobie. Drzewa by�y jeszcze zielone, a strumie� nie wyst�powa� z brze- g�w. Nurt potoku spowalnia�y teraz spad�e z drzew li�cie, kt�re gro- madzi�y si� w wilgotnych stertach po�r�d g�az�w i korzeni, a drzewa, mi�dzy kt�rymi ukry�a si� ongi� armia Robba, zamieni�y zielony str�j na matowe z�oto usiane br�zowymi c�tkami albo czerwie�, kt�ra przywodzi�a jej na my�l rdz� albo zakrzep�� krew. Tylko �wierki i �o�nierskie sosny wci�� by�y zielone. Ich wierzcho�ki wysuwa�y si� ku chmurom niczym wysokie, ciemne w��cznie. Od tego czasu zgin�y nie ty�ko drzewa � pomy�la�a. Podczas bitwy w Szepcz�cym Lesie Ned siedzia� jeszcze �ywy w celi pod Wielkim Wzg�rzem Aegona, Bran i Rickon byli za� bezpieczni za murami Winterfell. A Theon Greyjoy walczy� u boku Robba i prze- chwala� si�, �e omal nie skrzy�owa� mieczy z Kr�lob�jc�. Gdyby� tylko tak si� sta�o. Ile z�a uda�oby si� unikn��, gdyby to Theon zgin�� zamiast syn�w lorda Karstarka? Gdy przeje�d�ali przez pole bitwy, Catelyn zauwa�a�a gdzienie- gdzie �lady dawnej rzezi: odwr�cony, wype�niony deszcz�wk� he�m, od�amek kopii, ko�skie ko�ci. Dla niekt�rych z poleg�ych usypa- no kamienne kurhany, lecz dobra�y si� ju� do nich padlino�erne zwierz�ta. Mi�dzy zwalonymi g�azami dostrzega�a strz�pki jaskra- wej tkaniny i kawa�ki l�ni�cego metalu. Raz ujrza�a nawet spogl�- daj�c� na ni� twarz. Spod gnij�cego, zbr�zowia�ego cia�a wy�ania�a si� ju� czaszka. Zada�a sobie pytanie, gdzie spoczywa Ned. Milcz�ce siostry za- bra�y jego ko�ci na p�noc, eskortowane przez Hallisa Mollena i nie- liczn� stra� honorow�. Czy jej m�� dotar� do Winterfell i le�a� teraz u boku swego brata Brandona w mrocznych kryptach pod zamkiem, czy te� drzwi w Fosie Cailin zatrzasn�y si�, nim Hal i siostry zd��yli przejecha�? Przez serce Szepcz�cego Lasu jecha�o trzy tysi�ce pi�ciuset je�d�- c�w, lecz Catelyn Stark rzadko czu�a si� bardziej samotna. Z ka�d� przebyt� mil� oddala�a si� od Riverrun i zadawa�a sobie pytanie, czy jeszcze kiedy� ujrzy ten zamek, czy te� utraci�a go na zawsze, tak jak wiele innych rzeczy? Po pi�ciu dniach zwiadowcy ostrzegli ich, �e wezbrane wody zerwa�y drewniany most w Fairmarket. Galbart Glover i dw�ch jego naj�mielszych ludzi pr�bowa�o sforsowa� konno wzburzone Niebie- skie Wid�y w Baranim Brodzie. Dwa konie uton�y, a wraz z nimi jeden z je�d�c�w. Sam Glover zdo�a� si� wdrapa� na ska��, z kt�rej potem go �ci�gni�to. � Poziom w�d nie by� tak wysoki od wiosny � stwierdzi� Edmure. � A je�li deszcz nie przestanie pada�, podniesie si� jeszcze wy�ej. � W g�r� rzeki, nieopodal Starych Kamieni, jest drugi most � przypomnia�a sobie Catelyn, kt�ra cz�sto je�dzi�a t�dy z ojcem. � Jest starszy i mniejszy, ale je�li nadal stoi... � Ju� go nie ma, pani � przerwa� jej Galbart Glover. � Wody zmy�y go razem z tym w Fairmarket. Robb popatrzy� na Catelyn. � Czy jest tu wi�cej most�w? � Nie ma. A brody b�d� nie do przebycia. � Zastanowi�a si�. � Je�li nie mo�emy przej�� Niebieskich Wide�, b�dziemy musieli je omin��, pojecha� przez Siedem Strumieni i Bagno J�dzy. � Tam s� tylko mokrad�a i z�e drogi albo zupe�ne bezdro�a � ostrzeg� ich Edmure. � B�dziemy si� posuwa� naprz�d powoli, ale pewnie pr�dzej czy p�niej dotrzemy na miejsce. � Lord Walder zaczeka � stwierdzi� Robb. � Lothar wys�a� mu z Riverrun ptaka i spodziewa si� naszego przybycia. � Tak, ale jest z natury dra�liwy i podejrzliwy � zauwa�y�a Catelyn. � Mo�e uzna� t� zw�ok� za celow� zniewag�. � Prosz� bardzo, b�d� go b�aga� o wybaczenie tak�e i za to. B�d� bardzo skruszonym kr�lem, przepraszaj�cym co drugi oddech. � Robb skrzywi� si� z przek�sem. � Mam nadziej�, �e Bolton przeprawi� si� przez T

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!