7821
Szczegóły |
Tytuł |
7821 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7821 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7821 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7821 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
George R.R. Martin
NAWA�NICA MIECZY
KREW I Z�OTO
NAWA�NICA MIECZY
PIE�� LODU I OGNIA obejmuje ksi�gi:
GRA O TRON
STARCIE KR�L�W
NAWA�NICA MIECZY
Tom I. Stal i �nieg
Tom II. Krew i z�oto
George R.R. Martin
NAWA�NICA MIECZY
KREW I Z�OTO
T�umaczy� Micha� Jakuszewski
JAIME
Cho� gor�czka uparcie si� utrzymywa�a, kikut goi� si� czysto
i Qyburn powiedzia�, �e reszcie jego ko�czyny nic ju� nie grozi.
Jaime pragn�� jak najszybciej ruszy� w drog�, zostawi� za sob�
Harrenhal, Krwawych Komediant�w i Brienne z Tarthu. W Czerwo-
nej Twierdzy czeka�a na niego prawdziwa kobieta.
� Wysy�am z tob� Qyburna, by zapewni� ci opiek� po drodze do
Kr�lewskiej Przystani � oznajmi� Roose Bolton rankiem tego dnia,
gdy odje�d�ali. � On gor�co liczy na to, �e tw�j ojciec na znak
wdzi�czno�ci zmusi Cytadel�, by odda�a mu �a�cuch.
� Wszyscy na co� gor�co liczymy. Je�li sprawi, by odros�a mi
r�ka, m�j ojciec zrobi go wielkim maesterem.
Eskort� Jaime'a dowodzi� Walton Nagolennik, prostolinijny, ma-
�om�wny, brutalny m�czyzna, kt�ry w g��bi duszy by� prostym
�o�nierzem. Jaime ca�e �ycie s�u�y� z takimi jak on. Ludzie w rodzaju
Waltona zabijali na rozkaz swego lorda, gwa�cili, gdy bitwa rozgrza�a
im krew, i pl�drowali, kiedy tylko zdarzy�a si� okazja, lecz po wojnie
wracali do dom�w, zamieniali w��cznie na motyki, �enili si� z c�rka-
mi s�siad�w i dorabiali si� czeredki rozwrzeszczanych dzieciak�w.
Wykonywali rozkazy bez dyskusji, lecz g��bokie, z�o�liwe okrucie�-
stwo Dzielnych Kompanion�w nie le�a�o w ich naturze.
Obie grupy opu�ci�y Harrenhal tego samego ranka, gdy zimne,
szare niebo zapowiada�o deszcz. Ser Aenys Frey wymaszerowa� trzy
dni wcze�niej. Ruszy� na p�nocny wsch�d, w kierunku kr�lewskie-
go traktu. Bolton zamierza� pod��y� w jego �lady.
� Trident wyst�pi� z brzeg�w � oznajmi� Jaime'owi. � Na-
wet przy rubinowym brodzie trudno b�dzie si� przez niego przepra-
wi�. Czy przeka�esz moje najserdeczniejsze pozdrowienia twojemu
ojcu?
� Pod warunkiem, �e ty przeka�esz moje Robbowi Starkowi.
� Nie omieszkam tego uczyni�.
Niekt�rzy z Dzielnych Kompanion�w zebrali si� na dziedzi�cu,
by popatrze� na ich odjazd. Jaime podjecha� do nich k�usem.
� Zollo. Jak to mi�o, �e przyszed�e� mnie po�egna�. Pyg. Time-
on. B�dzie wam mnie brak? Nie przygotowa�e� na t� okazj� �adnego
�artu, Shagwell? Czego�, co poprawi�oby mi humor po drodze? A ty,
Rorge, przyszed�e� mnie poca�owa� na do widzenia?
� Odpierdol si�, kaleko � rzuci� Rorge.
- � Je�li nalegasz. Mo�esz by� jednak pewien, �e wr�c�. Lanni-
ster zawsze p�aci swe d�ugi.
Jaime zawr�ci� konia i podjecha� do Waltona Nagolennika oraz
jego dwustu ludzi.
Lord Bolton ubra� go jak rycerza, ignoruj�c brak d�oni, kt�ry
czyni� z wojennego rynsztunku niesmaczny �art. Jaime mia� za pasem
miecz i sztylet, u jego siod�a wisia�y he�m i tarcza, a pod ciemnobr�-
zow� opo�cz� za�o�y� kolczug�. Nie by� jednak taki g�upi, by obno-
si� si� z tarcz� ozdobion� lwem Lannister�w albo z czysto bia��,
do kt�rej mia� prawo jako zaprzysi�ony brat Gwardii Kr�lewskiej.
Znalaz� w zbrojowni star� tarcz�, sp�kan� i poobt�ukiwan�. Cho�
farba z niej ob�azi�a, mo�na jeszcze by�o rozpozna� wielkiego czar-
nego nietoperza rodu Lothston�w na srebrno-z�otym polu. Lothsto-
nowie w�adali Harrenhal przed Whentami i byli w swoim czasie
pot�n� rodzin�, lecz dawno ju� wymarli, nikt wi�c nie m�g� mu
zabroni� u�ywa� ich herbu. Nie b�dzie niczyim kuzynem, niczyim
wrogiem, niczyim zaprzysi�onym cz�owiekiem... kr�tko m�wi�c,
b�dzie nikim.
Opu�cili Harrenhal przez mniejsz�, wschodni� bram� i po sze�ciu
milach rozstali si� z Roose'em Boltonem i jego zast�pem, skr�caj�c
na po�udnie, by przez pewien czas pod��a� brzegiem jeziora. Walton
chcia� tak d�ugo, jak to tylko b�dzie mo�liwe, unika� kr�lewskie-
go traktu, wybieraj�c wiejskie dr�ki i wydeptane przez zwierzyn�
�cie�ki w pobli�u Oka Boga.
� Kr�lewskim traktem jechaliby�my szybciej.
Jaime pragn�� jak najpr�dzej wr�ci� do Cersei. Je�li si� po�piesz�,
mo�e nawet zd��� na �lub Joffreya.
� Nie chc� �adnych k�opot�w � odpar� Nagolennik. � Bogo-
wie wiedz�, kogo mo�emy spotka� na trakcie.
� Z pewno�ci� nie musisz si� nikogo ba�? Masz dwustu ludzi.
� To prawda. Ale inni mog� mie� wi�cej. Jego lordowska mo��
rozkaza� odda� ci� bezpiecznie twemu panu ojcu i w�a�nie to zamie-
rzam uczyni�.
Jecha�em ju� t�dy � pomy�la� Jaime kilka mil dalej, gdy mijali
stoj�cy nad jeziorem opuszczony m�yn. Chwasty zaros�y miejsce,
w kt�rym ongi� c�rka m�ynarza u�miechn�a si� do niego nie�mia�o,
a sam m�ynarz zawo�a�: �Na turniej w tamt� stron�, ser". Jakbym
0 tym nie wiedzia�.
Aerys zrobi� z jego inwestytury wielkie widowisko. Jaime wypo-
wiedzia� s�owa przysi�gi przed kr�lewskim namiotem, na oczach
po�owy kr�lestwa kl�kn�� na zielonej trawie obleczony w bia��
zbroj�. Gdy ser Gerold Hightower pom�g� mu wsta� i zarzuci� na
jego ramiona bia�y p�aszcz, rozleg� si� ryk, kt�ry Jaime pami�ta�
jeszcze po tylu latach. Tej samej nocy Aerys zmieni� jednak nut�
1 oznajmi� mu, �e nie potrzebuje w Harrenhal a� siedmiu rycerzy
Gwardii Kr�lewskiej. Rozkaza� Jaime'owi wr�ci� do Kr�lewskiej
Przystani, gdzie mia� strzec kr�lowej i ma�ego ksi�cia Viserysa.
Nawet gdy Bia�y Byk zaproponowa�, �e on podejmie si� tego obo-
wi�zku, �eby Jaime m�g� wzi�� udzia� w turnieju lorda Whenta,
Aerys odm�wi�.
� Nie zdob�dzie tu chwa�y � oznajmi�. � Nale�y teraz do
mnie, nie do Ty wina. B�dzie mi s�u�y� tak, jak uznam to za stosowne.
Ja jestem kr�lem i wydaj� rozkazy, a on b�dzie ich s�ucha�.
Wtedy po raz pierwszy Jaime zrozumia�, �e bia�ego p�aszcza nie
zawdzi�cza bieg�o�ci we w�adaniu mieczem i kopi� ani bohaterskim
czynom, kt�rych dokona� w walce z Bractwem z Kr�lewskiego Lasu.
Aerys wybra� go na z�o�� jego ojcu. Chcia� pozbawi� lorda Tywina
dziedzica.
Nawet po tylu latach ta my�l wci�� by�a dla niego gorzka. A owe-
go dnia, gdy zmierza� na po�udnie w nowym bia�ym p�aszczu, by
strzec pustego zamku, niemal nie m�g� si� z ni� pogodzi�. Gdyby
m�g�, zdar�by z siebie ten p�aszcz, by�o ju� jednak za p�no. Wypo-
wiedzia� przysi�g� na oczach po�owy kr�lestwa, a w Gwardii Kr�-
lewskiej s�u�y�o si� do�ywotnio.
Dogoni� go Qyburn.
� Dokucza ci r�ka?
� Dokucza mi brak r�ki.
Najgorsze by�y poranki. W snach Jaime by� ca�y. Co dzie� o �wi-
cie le�a� pogr��ony w p�nie i porusza� palcami d�oni. To by� kosz-
mar� szepta�ajaka� cz�� jego ja�ni, nadal nie chc�c uwierzy� w to,
co si� sta�o. Tylko koszmar. Potem jednak otwiera� oczy.
� Jak rozumiem, kto� ci� w nocy odwiedzi� � ci�gn�� Qyburn.
� Mam nadziej�, �e dobrze si� zabawi�e�?
Jaime obrzuci� go ch�odnym spojrzeniem.
� Nie powiedzia�a, kto j� przys�a�.
Maester u�miechn�� si� skromnie.
� Gor�czka ju� ci prawie min�a i pomy�la�em, �e dobrze by
by�o, �eby� si� troch� rozrusza�. Pia jest bardzo zr�czna, nieprawda�?
I taka... ch�tna.
To z pewno�ci� by�a prawda. W�lizn�a si� do sypialni i wy�lizn�-
�a z ubrania tak szybko, �e Jaime'owi zdawa�o si�, i� nadal �ni.
Obudzi� si� dopiero wtedy, gdy wsun�a si� pod koc i po�o�y�a
jego jedyn� d�o� na swej piersi. Do tego by�a �adniutka.
� Kiedy przyjecha�e� na turniej lorda Whenta i kr�l da� ci ten
p�aszcz, by�am jeszcze ma�� dziewczynk� � wyzna�a. � By�e� taki
przystojny, ca�y w bieli, i wszyscy powtarzali, �e jeste� bardzo dziel-
nym rycerzem. Czasami, kiedy jestem z jakim� m�czyzn�, zamy-
kam oczy i wyobra�am sobie, �e to ty le�ysz na mnie, z twoj� g�adk�
sk�r� i z�otymi lokami. Ale nigdy nie my�la�am, �e naprawd� b�d�
ci� mia�a.
Po tym wszystkim nie�atwo mu by�o j� odes�a�, Jaime uczyni� to
jednak. Mam ju� kobiet� � powiedzia� sobie.
� Czy przysy�asz dziewczyny wszystkim, kt�rym przystawiasz
pijawki? � zapyta� Qyburna.
� Cz�ciej lord Vargo przysy�a je mnie. Chce, �ebym je zbada�,
zanim... wystarczy, jak powiem, �e kiedy� kocha� nierozs�dnie i nie
chce, �eby to si� powt�rzy�o. Nie obawiaj si�. Pia jest zdrowa. Tak
samo jak ta twoja dziewica z Tarthu.
Jaime przeszy� go ostrym spojrzeniem.
� Brienne?
� Tak. To silna dziewczyna. I jej dziewictwo nadal jest nienaru-
szone. A przynajmniej by�o ostatniej nocy.
Qyburn zachichota�.
� Kaza� ci j� zbada�?
� Oczywi�cie. Jest... jakby to powiedzie�... wybredny.
� Czy chodzi�o o okup? � zapyta� Jaime. � Czy jej ojciec
za��da� dowodu, �e nadal jest dziewic�?
� Nic nie s�ysza�e�? � Qyburn wzruszy� ramionami. � Przyle-
cia� ptak od lorda Selwyna. Z odpowiedzi� na list, kt�ry do niego
wys�a�em. Gwiazda Wieczorna oferuje trzysta smok�w za bezpiecz-
ny powr�t swej c�rki. M�wi�em lordowi Vargo, �e na Tarthu nie ma
szafir�w, ale on nie chcia� mnie s�ucha�. Jest przekonany, �e Gwiaz-
da Wieczorna pr�buje go oszuka�.
� Trzysta smok�w to godziwy okup za rycerza. Kozio� powi-
nien wzi�� to, co mu daj�.
� Kozio� jest lordem Harrenhal, a lord Harrenhal si� nie targuje.
Jaime'a poirytowa�a ta wiadomo��, cho� pewnie powinien si�
tego spodziewa�. K�amstwo uratowa�o ci� na kr�tk� chwil�, dziewko.
Ciesz si� cho� z tego.
� Je�li jej dziewictwo jest r�wnie twarde jak ca�a reszta, kozio�
po�amie sobie kutasa � za�artowa�. Doszed� do wniosku, �e Brienne
jest wystarczaj�co silna, by prze�y� kilka gwa�t�w, cho� je�li b�dzie
si� opiera�a zbyt mocno, Vargo Hoat mo�e przej�� do obcinania d�oni
i st�p. A je�li nawet, to co mnie to obchodzi? Gdyby da�a mi miecz
mojego kuzyna, zamiast si� wyg�upia�, m�g�bym nadal mie� r�k�.
Sam omal nie uci�� jej nogi tym pierwszym ciosem, potem jednak
otrzyma� od niej wi�cej, ni� si� spodziewa�. Hoat mo�e nie wiedzie�,
�e jest nienaturalnie silna. Lepiej niech uwa�a, bo inaczej skr�ci mu
ten chudy kark. Czy to nie by�oby s�odkie?
Jaime'a zm�czy�o ju� towarzystwo Qyburna, ruszy� wi�c k�usem
na prz�d kolumny. Przed Nagolennikiem jecha� niski, p�katy cz�o-
wiek z p�nocy o imieniu Nage, kt�ry ni�s� sztandar pokoju, t�czow�
flag� o siedmiu d�ugich proporcach, osadzon� na drzewcu ukorono-
wanym siedmioramienn� gwiazd�.
� Czy na p�nocy nie powinni�cie u�ywa� innego sztandaru
pokoju? � zapyta� Nagolennika. � Czym jest dla was Siedmiu?
� Bogami po�udniowc�w � odpar� Walton � a to po�udniow-
c�w musimy prosi� o pok�j, by dostarczy� ci� bezpiecznie do twego
ojca.
Do mojego ojca. Jaime zastanawia� si�, czy lord Ty win dosta� ju�
od koz�a list z ��daniem okupu, z gnij�c� r�k� albo bez niej. I�e wart
jest szermierz bez r�ki? Po�ow� z�ota Casterly Rock? Trzysta smo-
k�w? Czy nic? Jego ojciec nigdy nie ulega� sentymentom. Ojciec
Tywina Lannistera, lord Tytos, uwi�zi� kiedy� niepos�usznego chor�-
�ego, lorda Tarbecka. Straszliwa lady Tarbeck wzi�a w odpowiedzi
do niewoli trzech Lannister�w, w tym r�wnie� m�odego Staffor-
da, kt�rego siostra by�a narzeczon� Tywina. Ode�lij mi mojego pa-
na i ukochanego, bo inaczej ci trzej odpowiedz� za krzywd�, kt�ra
mu si� stanie � napisa�a w li�cie do Casterly Rock. M�ody Tywin
zasugerowa�, by ojciec odes�a� jej lorda Tarbecka w trzech kawa�-
kach, lord Tytos by� jednak �agodniejszym rodzajem lwa i w ten
spos�b lady Tarbeck zdoby�a dla swego t�pog�owego m�a jeszcze
kilka lat �ycia, a Stafford o�eni� si�, dochowa� dzieci i dokona�
g�upiego �ywota dopiero pod Oxcross. Tywin Lannister �y� jednak
dalej, wieczny jak Casterly Rock. A teraz, opr�cz syna kar�a, masz
r�wnie� syna kalek�, panie. Ale� si� w�ciekniesz...
Droga wiod�a przez spalon� wiosk�. Odk�d puszczono j� z dy-
mem, min�� co najmniej rok. Wszystkie chaty by�y osmalone i pozba-
wione dach�w, lecz zielsko na okolicznych polach si�ga�o ju� pasa.
Nagolennik zarz�dzi� post�j, by napoi� konie. To miejsce te� znam �
pomy�la� Jaime, czekaj�c przy studni. By�a tu ongi� ma�a gospoda, po
kt�rej zosta� tylko komin i kilka kamieni fundament�w. Wst�pi� tu na
kufel ale i ciemnooka dziewka s�u�ebna da�a mu sera i jab�ek, a ober-
�ysta nie chcia� przyj�� od niego pieni�dzy.
� To zaszczyt go�ci� pod swym dachem rycerza Gwardii Kr�-
lewskiej, ser � powiedzia� mu. � B�d� mia� o czym opowiada�
wnukom.
Jaime popatrzy� na stercz�cy z zielska komin i zada� sobie pyta-
nie, czy ober�ysta doczeka� si� wnuk�w. Czy opowiedzia� im, �e
Kr�lob�jca pi� kiedy�'jego ale i jad� ser oraz jab�ka, czy te� wstydzi�
si� przyzna�, �e go�ci� kogo� takiego jak ja? Nigdy nie pozna odpo-
wiedzi na to pytanie. Ten, kto spali� gospod�, zapewne pozabija� te�
wnuki.
Poczu�, �e zaciskaj� si� jego fantomowe palce. Gdy Nagolennik
stwierdzi�, �e powinni rozpali� ogie� i co� zje��, Jaime potrz�sn��
g�ow�.
� Nie podoba mi si� tutaj. Jedziemy dalej.
O zmierzchu oddalili si� od jeziora i pod��yli zryt� koleinami
dr�k� przez d�bowo-wi�zowy las. Kiedy Walton postanowi� wresz-
cie rozbi� ob�z, do kikuta Jaime'a powr�ci� pulsuj�cy b�l. Na szcz�-
�cie Qyburn zabra� ze sob� buk�ak sennego wina. Nagolennik wyzna-
czy� stra�e, a Jaime rozci�gn�� si� przy ognisku, opieraj�c o pniak
zwini�t� nied�wiedzi� sk�r�, kt�ra s�u�y�a mu jako poduszka. Dzie-
wka powiedzia�aby mu, by zjad� co� przed snem, �eby zachowa� si�y,
czu� si� jednak bardziej zm�czony ni� g�odny. Zamkn�� oczy w nad-
ziei, �e przy�ni mu si� Cersei. Sny w gor�czce by�y takie jaskrawe...
Sta� nagi i otoczony wrogami, a ze wszystkich stron mia� kamie�-
ne mury. To ska�a Casterly Rock � zrozumia�. Czu� nad g�ow� jej
gigantyczny ci�ar. Wr�ci� do domu. Wr�ci� do domu i znowu by�
ca�y.
Uni�s� praw� d�o� i zgi�� palce, by poczu� ich si��. To by�o
r�wnie dobre jak seks. Jak walka na miecze. Pi�� palc�w d�oni. �ni�o
mu si�, �e jest kalek�, ale okaza�o si�, �e to nieprawda. Zakr�ci�o mu
si� w g�owie od ulgi. Moja d�o�, moja zdrowa d�o�. Dop�ki j� mia�,
nie musia� si� ba� niczego.
Otacza�o go dwana�cie wysokich, mrocznych postaci, odzianych
w szaty o zas�aniaj�cych twarze kapturach. W d�oniach trzyma�y
w��cznie.
� Kim jestes'cie? � zapyta�. � Czego chcecie w Casterly
lock?
Nie odpowiedzia�y mu, a tylko wymierzy�y we� w��cznie. Nie
(lia� innego wyj�cia, jak ruszy� w d�. Szed� kr�tym przej�ciem, po
v�skich, wykutych w skale stopniach. Droga wiod�a wci�� w d�.
Musze i�� do g�ry � powtarza� sobie. Do g�ry, nie w d�. Czemu
schodz� w d�? Wiedzia� ze zrodzon� ze snu pewno�ci�, �e pod
ziemi� czeka go zguba. Czai�o si� tam co� mrocznego i strasznego, co
chcia�o go dopa��. Spr�bowa� si� zatrzyma�, lecz w��cznie zmusi�y
go do dalszego schodzenia. Gdybym tylko mia� miecz, nie musia�bym
si� ba� niczego.
Schody sko�czy�y si� nagle w pe�nej ech ciemno�ci. Jaime wy-
czuwa�, �e przed nim otwiera si� rozleg�a pustka. Zatrzyma� si�
gwa�townie, chwiej�c si� na skraju nico�ci. W��cznia uk�u�a go
w krzy� i zepchn�a w czelu��. Krzykn��, lecz upadek trwa� kr�t-
ko. Wyl�dowa� na r�kach i kolanach w p�ytkiej wodzie i mi�kkim
piasku. G��boko pod Casterly Rock znajdowa�y si� wype�nione wo-
d� jaskinie, tej jednak nie zna�.
� Co to za miejsce?
� Twoje miejsce.
G�os ni�s� si� echem, by� setk�, tysi�cem g�os�w, g�osami wszyst-
kich Lannister�w od czas�w Lanna Sprytnego, kt�ry �y� w zaraniu
dziej�w. Najdono�niej brzmia� jednak g�os jego ojca, a u boku lorda
Ty wina sta�a siostra Jaime'a, blada i pi�kna. W d�oni trzyma�a p�on�-
c� pochodni�. By� tam r�wnie� Joffrey, syn, kt�rego wsp�lnie sp�o-
dzili, a za nimi tuzin ciemniejszych postaci o z�otych w�osach.
� Siostro, dlaczego ojciec nas tu sprowadzi�?
� Nas? To twoje miejsce, bracie.
Jej pochodnia by�a jedynym �r�d�em �wiat�a w jaskini. Cersei
odwr�ci�a si�, by odej��.
� Zosta� ze mn� � b�aga� Jaime. � Nie zostawiaj mnie tu
samego. � Wszyscy ju� jednak odchodzili. � Nie zostawiajcie mnie
w ciemno�ci! � Na dole czai�o si� co� strasznego. � Dajcie mi
chocia� miecz.
� Ju� ci go da�em � oznajmi� lord Tywin.
Or� le�a� u jego st�p. Jaime szuka� go r�k� w wodzie, a� wresz-
cie wyczu� r�koje��. Dop�ki mam miecz, nie musz� si� niczego ba�.
Kiedy go uni�s�, na sztychu broni zap�on�� blady, w�ski jak palec
p�omie�, kt�ry pope�z� wzd�u� klingi, zatrzymuj�c si� na d�o� przed
r�koje�ci�. Nast�pnie ogie� przybra� kolor samej stali. P�on�� srebr-
nob��kitnym blaskiem, kt�ry rozproszy� czer�. Jaime kr��y� pochylo-
ny wok�, nas�uchuj�c uwa�nie, gotowy na spotkanie z wszystkim, co
mog�o wychyn�� z mroku. Przejmuj�co zimna woda wlewa�a si� mu
do but�w, si�gaj�c kostek. Strze� si� wody � powtarza� sobie. W g��-
binach mog� si� kry� r�ne stwory...
Za jego plecami rozleg� si� g�o�ny plusk. Jaime odwr�ci� si�
b�yskawicznie w tamt� stron�... i ujrza� w bladym �wietle Brienne
z Tarthu. Jej r�ce skuwa�y ci�kie �a�cuchy.
� Przysi�g�am, �e b�d� ci� strzeg�a � powtarza�a uparcie dzie-
wka. � Przysi�g�am uroczy�cie. � Naga, wyci�gn�a d�onie ku
Jaime'owi. � Ser. Prosz�. Gdyby� by� taki �askaw.
Stalowe okowy ust�pi�y �atwo jak jedwab.
� Miecz � b�aga�a Brienne i nagle znalaz� si� w jej r�ku,
z pochw�, pasem i ca�� reszt�. Zapi�a sobie pas na grubej talii.
W p�mroku Jaime ledwie j� widzia�, cho� dzieli�o ich od siebie
zaledwie kilka st�p. W tym �wietle mo�na by j� niemal wzi�� za
pi�kno�� � pomy�la�. W tym �wietle mo�na by j� niemal wzi�� za
rycerza. Miecz Brienne r�wnie� rozjarzy� si� srebrnob��kitnym og-
niem. Ciemno�� cofn�a si� nieco dalej.
� Dop�ki ogie� b�dzie si� pali�, b�dziesz �y� � us�ysza� wo�a-
nie Cersei. � Kiedy zga�nie, b�dziesz musia� umrze�.
� Siostro! � krzykn��. � Zosta� ze mn�. Zosta�!
Jedyn� odpowiedzi� by� cichy d�wi�k oddalaj�cych si� krok�w.
Brienne porusza�a mieczem w obie strony, �ledz�c migotanie
srebrzystych p�omieni. Na dole, w p�askiej, czarnej tafli wody l�ni�o
gorej�ce odbicie. By�a tak samo wysoka i silna, jak j� zapami�ta�,
wydawa�o mu si� jednak, �e nabra�a bardziej kobiecych kszta�t�w.
� Czy trzymaj� tu na dole nied�wiedzia? � Porusza�a si� po-
woli i ostro�nie, �ciskaj�c miecz w d�oni. Po ka�dym kroku odwraca-
�a si� i nas�uchiwa�a uwa�nie. � Lwa jaskiniowego? Wilkory? Jest tu
nied�wied�? Powiedz mi, Jaime. Co si� tu czai? Co �yje w mroku?
� Zguba. � To nie nied�wied� � pomy�la�. Ani nie lew. � Po
prostu zguba.
W ch�odnym srebrnob��kitnym blasku mieczy wysoka dziewka
wydawa�a si� blada i wojownicza.
� Nie podoba mi si� tutaj.
� Mnie te� nieszczeg�lnie. � Ich miecze utworzy�y ma�� wys-
p� �wiat�a, lecz ze wszystkich stron otacza�o ich bezkresne morze
nocy. � Mam mokre nogi.
� Mogliby�my wr�ci� t� sam� drog�, kt�r� nas tu przyprowa-
dzili. Gdyby� wspi�� si� na moje ramiona, z pewno�ci� by� dosi�gn��
wylotu tego tunelu.
Wtedy m�g�bym p�j�� za Cersei. Poczu�, �e stan�� mu na sam�
my�l o tym. Odwr�ci� si�, nie chc�c, by Brienne to zauwa�y�a.
� Pos�uchaj. � Po�o�y�a mu d�o� na ramieniu. Zadr�a� od tego
dotyku. Jest ciep�a. � Co� si� zbli�a. � Brienne unios�a miecz, by
wskaza� nim w lewo. � Tam.
Wbi� spojrzenie w mrok i po chwili r�wnie� zauwa�y�, �e co� tam
si� rusza, cho� nadal nie by� w stanie dostrzec co...
� Cz�owiek na koniu. Nie, dw�ch. Dw�ch je�d�c�w pod��aj�-
cych obok siebie.
� Tu, pod Ska��?
To nie mia�o sensu. Mimo to ju� dostrzega� dw�ch m�czyzn na
jasnych koniach. Je�d�cy nosili zbroje, podobnie jak ich wierzchow-
ce. Rumaki wychyn�y z mroku, id�c st�pa. Mc nie s�ycha� � zda�
sobie nagle spraw� Jaime. Ani plusku wody, ani szcz�ku zbroi, ani
t�tentu kopyt. Przypomnia� sobie Eddarda Starka, kt�ry jecha� przez
sal� tronow� Aerysa, spowity w cisz�. M�wi�y tylko jego oczy, oczy
lorda, zimne, szare i wyra�aj�ce os�d.
� Czy to ty, Stark? � zawo�a� Jaime. � Chod� tu. Nie ba-
�em si� ciebie, kiedy �y�e�, i nie mam zamiaru ba� si�, gdy jeste�
umar�y.
Brienne dotkn�a jego ramienia.
� Jest ich wi�cej.
On r�wnie� ich widzia�. Wydawa�o mu si�, �e wszyscy maj�
zbroje ze �niegu, a z ramion sp�ywaj� im pasma mg�y. Zas�ony
he�m�w mieli opuszczone, lecz Jaime Lannister nie musia� widzie�
twarzy, �eby ich rozpozna�.
Pi�ciu z nich by�o ongi� jego bra�mi. Oswell Whent i Jon Darry.
Lewyn Martell, ksi��� Dorne. Bia�y Byk, Gero�d Hightower. Ser
Arthur Dayne, Miecz Poranka. A obok nich, w koronie z mg�y i �a�o-
by, jecha� powiewaj�cy d�ugimi w�osami Rhaegar Targaryen, ksi���
Smoczej Ska�y i prawowity dziedzic �elaznego Tronu.
� Nie boj� si� was � zawo�a�, obracaj�c si� wok�, gdy roz-
dzielili si� na dwie grupy, by go otoczy�. Nie wiedzia�, w kt�r� stron�
patrze�. � Mog� walczy� z wami po kolei albo ze wszystkimi razem.
Kto jednak stoczy b�j z dziewk�? B�dzie z�a, je�li j� pominiecie.
� Przysi�g�am go strzec � zawo�a�a do cienia Rhaegara. �
Z�o�y�am �wi�t� przysi�g�.
� Wszyscy z�o�yli�my przysi�gi � odpar� z wielkim smutkiem
ser Arthur Dayne.
Cienie zsiad�y z widmowych koni i bezszeletnie wydoby�y miecze.
� Chcia� spali� miasto � broni� si� Jaime. � Zostawi� Rober-
towi tylko popio�y.
� By� twoim kr�lem � odpar� Darry.
� Przysi�g�e� dba� o jego bezpiecze�stwo � rzek� Whent.
� I o bezpiecze�stwo dzieci � dorzuci� ksi��� Lewyn.
Ksi��� Rhaegar gorza� zimnym blaskiem, to bia�ym, to czerwo-
nym, to znowu ciemnym.
� Zostawi�em w twoich r�kach �on� i dzieci.
� Nie przypuszcza�em, �e zrobi im krzywd�. � Miecz Jaime'a
p�on�� teraz s�abiej. � By�em z kr�lem...
� Zabija�e� kr�la � wskaza� ser Arthur.
� Podrzyna�e� mu gard�o � u�ci�li� ksi��� Lewyn.
� Kr�la, za kt�rego przysi�g�e� zgin�� � doda� Bia�y Byk.
Ogie� przebiegaj�cy po jego mieczu przygasa� ju�. Jaime przypo-
mnia� sobie s�owa Cersei. Nie. Na jego gardle zacisn�a si� d�o�
przera�enia. Potem jego miecz zgas� i pali� si� ju� tylko or� Brienne.
Duchy rzuci�y si� do ataku.
� Nie � zawo�a� � nie, nie, nie. Nieeeeeeeee!
Ockn�� si� z wal�cym sercem po�r�d gwia�dzistej nocy. Le�a�
w gaju. Czu� w ustach smak ��ci i dr�a�, zlany potem. By�o mu
gor�co, a zarazem zimno. Gdy spojrza� na r�k�, w kt�rej zwyk�
trzyma� miecz, zobaczy�, �e ko�czy si� brzydkim kikutem, ciasno
owini�tym sk�r� i p��tnem. Zda� sobie spraw�, �e w oczach wezbra�y
mu nag�e �zy. Czu�em j�. Czu�em si�� w palcach i szorstk� sk�r�
r�koje�ci miecza. Moja d�o�...
� Panie. � Qyburn ukl�kn�� u jego boku. Jego ojcowsk� twarz
pokrywa�y zmarszczki niepokoju. � Co si� sta�o? S�ysza�em tw�j
krzyk.
Sta� nad nimi Walton Nagolennik, wysoki i ponury.
� O co chodzi? Czemu krzycza�e�?
� To by� sen... tylko sen. � Jaime popatrzy� na otaczaj�cy go
ob�z. Przez chwil� czu� si� zagubiony. � Znalaz�em si� w ciemno-
�ciach, ale odzyska�em r�k�.
Spojrza� na kikut i znowu ogarn�y go md�o�ci. Pod Ska�� nie ma
takiego miejsca � pomy�la�. �o��dek mia� pusty i czu� w nim kwas.
G�owa bola�a go w miejscu, gdzie wspiera� j� o pniak.
Qyburn dotkn�� jego czo�a.
� Masz jeszcze �lad gor�czki.
� Majaczenia w gor�czce. � Jaime wyci�gn�� r�k�. � Pom�
mi wsta�.
Nagolennik z�apa� go za jedyn� d�o� i pod�wign�� na nogi.
� Chcesz jeszcze kielich sennego wina? � zapyta� Qyburn.
� Nie. Do�� ju� mam na dzi� sn�w.
Zastanawia� si�, ile jeszcze czasu zosta�o do �witu. Wiedzia�
sk�d�, �e je�li zamknie oczy, natychmiast wr�ci w to mroczne, wil-
gotne miejsce.
� To mo�e makowego mleka? I co� na gor�czk�? Jeste� jeszcze
s�aby, panie. Potrzebujesz snu. Musisz wypocz��.
To ostatnia rzecz, kt�r� zamierzam robi�. Pniak, o kt�ry wspiera�
g�ow�, l�ni� blado w blasku ksi�yca. Mech porasta� go tak grub�
warstw�, �e Jaime do tej pory nie zauwa�y�, i� drewno jest bia�e.
Pomy�la� o Winterfell i o drzewie sercu Neda Starka. To nie by� on �
pomy�la�. To nigdy nie by� on. Pniak jednak by� martwy, tak samo
jak Stark i wszyscy pozostali. Ksi��� Rhaegar, ser Arthur i dzieci.
1 Aerys. Aerys jest najbardziej martwy ze wszystkich.
� Wierzysz w duchy, maesterze? � zapyta� Qyburna.
Twarz m�czyzny nabra�a dziwnego wyrazu.
� Kiedy�, jeszcze w Cytadeli, wszed�em do pustego pokoju
i ujrza�em w nim puste krzes�o. Wiedzia�em jednak, �e przed chwil�
siedzia�a na nim kobieta. Na poduszce widzia�o si� jeszcze zag��bie-
nie, tkanina by�a ciep�a, a w powietrzu unosi� si� jej zapach. Je�li
opuszczaj�c pok�j, zostawiamy po sobie wo�, to z pewno�ci� po
naszych duszach r�wnie� co� zostaje, kiedy opuszczamy to �ycie. �
Qyburn rozpostar� d�onie. � Arcymaesterom nie spodoba�o si� jed-
nak moje rozumowanie. To znaczy Marwynowi si� spodoba�o, ale
by� w tym osamotniony.
Jaime przesun�� palcami po w�osach.
� Walton � nakaza� � siod�aj konie. Wracamy.
� Wracamy?
Nagolennik popatrzy� na niego nieufnie.
My�li, �e oszala�em. By� mo�e ma racj�.
� Zostawi�em co� w Harrenhal.
� Ten zamek nale�y teraz do lorda Vargo i jego Krwawych
Komediant�w.
� Masz dwa razy wi�cej ludzi od niego.
� Je�li nie oddam ci� ojcu, tak jak mi rozkazano, lord Bolton
obedrze mnie ze sk�ry. Jedziemy do Kr�lewskiej Przystani.
Kiedy� Jaime m�g�by mu odpowiedzie� u�miechem i gro�b�,
jednor�cy kalecy nie budzili jednak zbyt wielkiego strachu. Zada�
sobie pytanie, co zrobi�by w takiej sytuacji jego brat. Tyrion znalaz�-
by jaki� spos�b.
� Lannisterowie k�ami�, Nagolennik. Czy lord Bolton ci o tym
nie m�wi�?
M�czyzna zmarszczy� podejrzliwie brwi.
� A gdyby nawet m�wi�, to co?
� Je�li nie zabierzesz mnie do Harrenhal, piosenka, kt�r� za-
�piewam ojcu, mo�e nie przypomina� tej, kt�r� chcia�by us�ysze�
lord Dreadfort. Mog� nawet powiedzie�, �e to Bolton kaza� uci�� mi
r�k�, a miecz trzyma� Walton Nagolennik.
Walton wytrzeszczy� oczy.
� To nieprawda.
� Masz racj�, ale komu uwierzy m�j ojciec? � Jaime u�miech-
n�� si�, tak jak zwyk� to robi� wtedy, gdy nie ba� si� niczego na �wie-
cie. � Wszystko b�dzie wygl�da�o znacznie pro�ciej, je�li wr�cimy.
Wkr�tce znowu ruszymy w drog�, a ja za�piewam w Kr�lewskiej
Przystani piosenk� tak s�odk�, �e nie uwierzysz w�asnym uszom.
Dostaniesz dziewczyn�, a na dodatek mieszek pe�en z�ota.
� Z�ota? � To spodoba�o si� Waltonowi. � A ile go b�dzie?
Mam go.
� A ile by� chcia�?
Gdy s�o�ce wzesz�o, przebyli ju� po�ow� drogi do Harrenhal.
Jaime zmusza� wierzchowca do jazdy znacznie szybszej ni� wczo-
raj, a Nagolennik i jego ludzie nie mieli innego wyj�cia, jak dotrzy-
mywa� mu kroku. Mimo to, nim dotarli do zamku nad jeziorem, by�o
ju� po�udnie. Na tle ciemniej�cego, zapowiadaj�cego deszcz nieba
rysowa�y si� � czarne i z�owrogie � ogromne mury oraz pi��
gigantycznych wie�. Zamek wygl�da na martwy. Mury by�y opusto-
sza�e, a bramy zamkni�te i zaryglowane. Wysoko nad barbakanem
zwisa�a jednak bezw�adnie chor�giew. Czarny kozio� z Qohoru �
pomy�la� Jaime. Otoczy� usta d�o�mi i zawo�a�.
� Hej, wy! Otwierajcie bramy albo wywal� je kopniakiem!
Dopiero gdy Qyburn i Nagolennik wsparli go swymi g�osami, na
szczycie mur�w pojawi�a si� czyja� g�owa. M�czyzna popatrzy� na
nich z g�ry, a potem znikn��. Po kr�tkiej chwili us�yszeli d�wi�k
podnoszonej kraty. Jaime Lannister spi�� konia i wjecha� do �rodka,
ledwie spogl�daj�c na otwory machiku� na suficie. Obawia� si�, �e
kozio� mo�e ich nie wpu�ci�, wygl�da�o jednak na to, �e Dzielni
Kompanioni nadal uwa�aj� ich za sojusznik�w. Durnie.
Zewn�trzny dziedziniec by� opustosza�y. Tylko w d�ugich, kry-
tych dach�wk� stajniach dawa�o si� zauwa�y� jakie� oznaki �ycia,
w tej chwili Jaime'a nie obchodzi�y jednak konie. �ci�gn�� wodze
i rozejrza� si� wok�. S�ysza� g�osy dobiegaj�ce zza Wie�y Duch�w.
Ludzie wrzeszczeli w sze�ciu r�nych j�zykach. Po obu bokach mia�
Nagolennika i Qyburna.
� Zabieraj to, po co przyjecha�e�, i znikamy st�d � odezwa� si�
Nagolennik. � Nie chc� �adnych k�opot�w z Komediantami.
� Powiedz swoim ludziom, �eby trzymali d�onie na r�koje-
�ciach mieczy, a Komedianci nie b�d� chcieli �adnych k�opot�w
z tob�. Dwa do jednego, pami�tasz? � Jaime odwr�ci� g�ow�, s�y-
sz�c odleg�y ryk, s�aby, ale gwa�towny. Odbi� si� echem od mur�w
Harrenhal i nagle �miech wezbra� niczym morskie fale. Jaime w jed-
nej chwili zrozumia�, co si� dzieje. Czy przyjechali�my za p�no?
Dopad�y go md�o�ciWbi� ostrogi w ko�skie boki i pocwa�owa� przez
zewn�trzny dziedziniec. Potem przemkn�� pod �ukiem kamiennego
mostu, okr��y� J�cz�c� Wie�� i wreszcie wpad� na Dziedziniec Sto-
pionego Kamienia.
Wrzucili j� do do�u z nied�wiedziem.
Kr�l Harren Czarny nawet szczucie nied�wiedzia chcia� urz�dza�
w wielkim stylu. D� mia� dziesi�� jard�w �rednicy i pi�� g��boko�ci,
by� obmurowany kamieniami, wysypany piaskiem i otoczony sze-
�cioma poziomami kamiennych �aw. Gdy Jaime zsun�� si� niezgrab-
nie z siod�a, zauwa�y�, �e Dzielni Kompanioni zajmuj� tylko jedn�
czwart� miejsc na �awach. Najemnicy byli tak skupieni na rozgrywa-
j�cym si� w nim widowisku, �e intruz�w zauwa�yli tylko ci, kt�rzy
siedzieli po przeciwnej stronie do�u.
Brienne mia�a na sobie t� sam� niedopasowan� sukni�, kt�r�
w�o�y�a na kolacj� z Roose'em Boltonem. Nie os�ania�a jej tarcza,
napier�nik, kolczuga, ani nawet utwardzana sk�ra, a jedynie r�owy
at�as i myrijskie koronki. By� mo�e kozio� uwa�a�, �e zabawniej
b�dzie, je�li ubierze j� jak kobiet�. Po�owa sukni zwisa�a w strz�pach,
a po lewym, dra�ni�tym pazurami ramieniu �cieka�a krew.
Przynajmniej dali jej miecz. Dziewka trzyma�a or� w jednej r�ce
i porusza�a si� bokiem, staraj�c si� trzyma� na dystans od zwierza. To
nic jej nie da, kr�g jest za ma�y. Powinna zaatakowa�, szybko sko�-
czy� walk�. Dobra stal powinna sobie poradzi� z ka�dym nied�-
wiedziem. Wygl�da�o jednak na to, �e dziewka boi si� podej�� bli�ej.
Komedianci zasypywali j� obelgami i obscenicznymi sugestiami.
� To nie nasza sprawa � ostrzeg� go Walton. � Lord Bol-
ton powiedzia�, �e dziewka nale�y do nich i mog� z ni� zrobi�, co
chc�.
� Ma na imi� Brienne. � Jaime zszed� po schodach, mijaj�c
kilkunastu zaskoczonych najemnik�w. Vargo Hoat zasiada� w lor-
dowskiej lo�y w pierwszym szeregu.
� Lordzie Vargo � zawo�a�, przekrzykuj�c gapi�w.
Qohorik omal nie rozla� wina.
� Kr�lob�jca?
Lew� po�ow� twarzy zas�ania� mu nieudolnie zawi�zany banda�.
Nad uchem mia� plam� krwi.
� Wyci�gnij j� stamt�d.
� Nie miesaj si� do tego, Kr�lob�jco, chyba ze chces zarobi�
drugi kikut. � Hoat machn�� kielichem. � Twoja klempa odgryz�a
mi ucho. Nic dziwnego, ze ojciec nie chce zap�aci� okupu za takiego
dziwol�ga.
Jaime odwr�ci� si�, s�ysz�c dono�ny ryk. Nied�wied� mia� osiem
st�p wysoko�ci. Gregor Clegane w futrze � pomy�la�. Tyle �e pew-
nie jest bystrzejszy. Bestia nie mia�a jednak takiego zasi�gu, jak G�-
ra ze swym monstrualnym mieczem.
Rozw�cieczony nied�wied� rykn�� po raz kolejny, ods�aniaj�c
wype�niaj�ce paszcz� ��te z�by. Potem opad� na cztery �apy i ruszy�
prosto na Brienne. To twoja szansa � pomy�la� Jaime. Uderz! Teraz!
Machn�a jednak tylko nieudolnie mieczem. Zwierz wzdrygn��
si�, po czym z g�o�nym pomrukiem ponowi� atak. Brienne odskoczy-
�a w lewo i ci�a mieczem w pysk zwierza. Tym razem nied�wied�
uni�s� �ap�, by odtr�ci� or� na bok.
Jest ostro�ny � zrozumia� Jaime. Walczy� ju� z lud�mi. Wie, �e
miecze i w��cznie mog� mu wyrz�dzi� krzywd�. Ale to nie powstrzy-
ma go d�ugo.
� Zabij go! � zawo�a�, lecz jego g�os zag�uszy�y inne krzyki.
Je�li nawet Brienne go us�ysza�a, nie okaza�a tego w �aden spos�b.
Kr��y�a po dole, ca�y czas maj�c �cian� za plecami. Za blisko. Je�li to
bydl� przyprze j� do �ciany...
Bestia odwr�ci�a si� niezgrabnie, zbyt daleko od przeciwnika.
Brienne zmieni�a kierunek, szybka jak kot. To jest dziewka, kt�r� pa-
mi�tam. Podskoczy�a do nied�wiedzia, by ci�� go w grzbiet. Zwierz
z rykiem podni�s� si� na tylne �apy. Brienne oddali�a si� po�piesznie.
Gdzie jest krew? Wtem Jaime zrozumia�.
� Da�e� jej turniejowy miecz � naskoczy� na Hoata.
Kozio� rykn�� �miechem, opryskuj�c go winem i plwocin�.
� Ocywi�cie.
� Zap�ac� ten cholerny okup. Z�oto, szafiry, czego tylko chcesz.
Wyci�gnij j� stamt�d.
� Chces j� dosta�, to skac.
Jaime skoczy�.
Opar� jedyn� d�o� na marmurowym murku, przesadzi� go i prze-
toczy� si� po piasku. Nied�wied� odwr�ci� si�, s�ysz�c �oskot, i pow�-
szy�, spogl�daj�c nieufnie na nowego intruza. Jaime pod�wign�� si�
na jedno kolano. / co mam teraz zrobi�, na siedem piekie�? Nabra�
w gar�� piasku.
� Kr�lob�jca? � us�ysza� g�os zdumionej Brienne.
� Jaime.
Wyprostowa� si�, sypi�c piaskiem w pysk nied�wiedzia. Zwierz
zamacha� w�ciekle �apami, rycz�c jak szalony.
� Co tu robisz?
� Co� g�upiego. Schowaj si� za mn�.
Ruszy� pod murem w jej stron�, by w�asnym cia�em os�oni� j�
przed nied�wiedziem.
� To ty schowaj si� za mnie. Mam miecz.
� Ale t�py. Schowaj si�!
Zobaczy� co� na wp� zagrzebanego w piasku i z�apa� to jedyn�
d�oni�. Okaza�o si�, �e to ludzka �uchwa. By�o na niej jeszcze troch�
zielonkawego mi�sa, w kt�rym roi�o si� od czerwi. Urocze � pomy-
�la�, zastanawiaj�c si�, czyj� twarz trzyma. Nied�wied� by� coraz
bli�ej, Jaime zamachn�� si� wi�c i cisn�� ko�ci�, mi�sem i czerwiami
w g�ow� bestii. Chybi� co najmniej o jard. Lew� d�o� te� powinienem
sobie odr�ba�. I tak nie ma z niej �adnego po�ytku.
Brienne pr�bowa�a si� wymkn�� zza jego plec�w, lecz podci�� jej
nogi. Run�a na piasek, �ciskaj�c bezu�yteczny miecz. Jaime usiad�
na niej okrakiem, nied�wied� rzuci� si� do szar�y.
Rozleg� si� g�o�ny brz�k i pod lewym okiem bestii wyros�o nagle
opierzone drzewce. Z otwartej paszczy pop�yn�a krew i �lina. Drugi
be�t trafi� w nog�. Nied�wied� rykn�� i stan�� na tylne �apy. Znowu
zobaczy� Jaime'a oraz Brienne i powl�k� si� w ich kierunku. Zagra�y
kolejne kusze. Be�ty przeszy�y futro i mi�nie. Z tak bliska kusznicy
raczej nie mogli chybi�. Pociski uderza�y z si�� buzdygan�w, lecz
nied�wied� postawi� kolejny krok. Biedne, g�upie, odwa�ne bydl�.
Gdy bestia zamachn�a si� na Jaime'a, odsun�� si� na bok tanecznym
krokiem, wzbijaj�c nogami w g�r� fontanny piasku. Nied�wied�
ruszy� za swym dr�czycielem i w grzbiet wbi�y mu si� dwa kolejne
be�ty. Warkn�� basowo po raz ostatni, osun�� si� na zad, pad� na
zbroczony krwi� piasek i zdech�.
Brienne podnios�a si� na kolana, �ciskaj�c miecz. Oddycha�a szyb-
ko i nier�wno. Ludzie Nagolennika �adowali na nowo kusze, a Kome-
dianci obrzucali ich przekle�stwami i gro�bami. Jaime zauwa�y�, �e
Rorge i Trzypalca Noga wyci�gn�li miecze, a Zofio rozwija bicz.
� Zabili�cie mojego nied�wiedzia! � wrzasn�� Vargo Hoat.
� Z tob� zrobimy to samo, je�li b�dziesz si� stawia� � ostrzeg�
go Nagolennik. � Zabieramy dziewk�.
� Nazywa si� Brienne � poprawi� go Jaime. � Brienne, dzie-
wica z Tarthu. Mam nadziej�, �e nadal jeste� dziewic�?
Jej brzydka, szeroka twarz zap�on�a szkar�atnym rumie�cem.
� Tak.
� To bardzo dobrze � stwierdzi� Jaime. � Ratuj� tylko dzie-
wice. Dostaniesz sw�j okup � doda�, zwracaj�c si� do Hoata. � Za
nas oboje. Lannister zawsze p�aci swe d�ugi. A teraz przynie�cie
jakie� sznury i wydosta�cie nas st�d.
� W dup� z tym � warkn�� Rorge. � Zabij ich, Hoat. Jak tego
nie zrobisz, to po�a�ujesz.
Qohorik zawaha� si�. Po�owa jego najemnik�w by�a pijana, a lu-
dzie z p�nocy byli zupe�nie trze�wi, a do tego mieli dwukrotn�
przewag� liczebn�. Niekt�rzy z kusznik�w zd��yli ju� na�adowa�
bro�.
� Wyci�gnijcie ich � rozkaza� Hoat. � Postanowi�em okaza�
�askawo�� � doda�, zwracaj�c si� do Jaime'a. � Powiedz o tym
swemu panu ojcu.
� Nie omieszkam, wasza lordowska mo��.
Ale i tak nic to ci nie pomo�e.
Walton Nagolennik okaza� gniew dopiero wtedy, gdy oddalili si�
p�torej mili od Harrenhal i znale�li si� poza zasi�giem stoj�cych na
murach �ucznik�w.
� Odj�o ci rozum, Kr�lob�jco? Czy szuka�e� �mierci? Nikt nie
zdo�a pokona� nied�wiedzia go�ymi r�kami!
� Jedn� go�� r�k� i jednym go�ym kikutem � u�ci�li� Jaime. �
Mia�em nadziej�, �e zabijecie besti�, nim ona zd��y wyko�czy�
mnie. W przeciwnym razie lord Bolton obdar�by ci� ze sk�ry jak
pomara�cz�, nieprawda�?
Nagolennik przekl�� go, nazywaj�c go lannisterskim durniem, po
czym spi�� konia i pocwa�owa� na czo�o kolumny.
� Ser Jaime? � Nawet w brudnym, r�owym at�asie i podar-
tych koronkach Brienne wygl�da�a raczej jak m�czyzna w sukni ni�
jak prawdziwa kobieta. � Jestem ci wdzi�czna, ale... by�e� ju�
daleko. Dlaczego wr�ci�e�?
Przyszed� mu do g�owy tuzin z�o�liwych odpowiedzi, ka�da
okrutniejsza od poprzedniej, wzruszy� jednak tylko ramionami.
� Przy�ni�a� mi si� � odpar�.
CATELYN
Robb trzykrotnie �egna� si� ze sw� m�od� kr�low�. Raz w bo�ym
gaju, pod drzewem sercem, na oczach bog�w i ludzi. Drugi raz pod
bram�, gdzie Jeyne ofiarowa�a mu na drog� d�ugi u�cisk i jeszcze
d�u�szy poca�unek. I wreszcie godzin� p�niej nad Kamiennym Nur-
tem. Dziewczyna przycwa�owa�a tam na spienionym koniu, by b�a-
ga� swego m�odego kr�la, �eby zabra� j� ze sob�.
Catelyn widzia�a, �e Robb jest tym wzruszony, lecz r�wnie�
za�enowany. Dzie� by� szary i wilgotny, zacz�a si�pi� m�awka
i ostatnie, czego chcia�, to wstrzymywa� marsz po to, by m�g� sta� na
deszczu i pociesza� m�od�, zap�akan� �on� na oczach po�owy armii.
Przemawia do niej czule, ale pod jego s�owami kryje si� gniew �
pomy�la�a, spogl�daj�c na syna.
Gdy kr�l i kr�lowa byli zaj�ci rozmow�, Szary Wicher kr��y� wok�
nich, zatrzymuj�c si� tylko po to, by otrzepa� si� z wody i warkn�� na
deszcz. Kiedy wreszcie Robb da� Jeyne po�egnalny poca�unek, ode-
s�a� j� z eskort� dwunastu ludzi do Riverrun i ponownie dosiad�
konia, wilkor pop�dzi� naprz�d niczym zwolniona z ci�ciwy strza�a.
� Widz�, �e kr�lowa Jeyne ma kochaj�ce serce � zauwa�y�
Kulawy Lothar Frey. � Ca�kiem jak moje siostry. Id� o zak�ad, �e
Ro�lin ta�czy ju� po Bli�niakach, pod�piewuj�c �lady Tully, �ady
Tully, lady Ro�lin Tully". Jutro b�dzie sobie przyk�ada�a do policzka
materia� w czerwono-niebieskich barwach Riverrun, �eby sprawdzi�,
jak b�dzie si� prezentowa�a w p�aszczu �ony. � Odwr�ci� si� w siod-
le i u�miechn�� do Edmure'a. � Jeste� czemu� dziwnie cichy, lordzie
Tully. Zastanawiam si�, jak ty si� czujesz?
� Mniej wi�cej tak, jak pod Kamiennym M�ynem na chwil�
przed tym, nim zabrzmia�y rogi � odpowiedzia� Edmure tylko p�-
�artem.
Lothar roze�mia� si� dobrodusznie.
� M�dlmy si� o to, by twoje ma��e�stwo u�o�y�o si� r�wnie
szcz�liwie, panie.
Niech bogowie maj� nas w swej opiece, je�li tak si� nie stanie.
Catelyn wcisn�a pi�ty w boki konia, zostawiaj�c brata i Kulawego
Lothara samym sobie.
To ona nalega�a, by Jeyne zosta�a w Riverrun, cho� Robb wola�by
mie� j� przy sobie. Lord Walder z �atwo�ci� m�g� uzna� brak kr�lo-
wej na �lubie za kolejny kamie� obrazy, jej obecno�� by�aby jednak
inn� form� zniewagi, sol� sypan� na jego rany.
� Walder Frey ma k��liwy j�zyk i d�ug� pami�� � ostrzeg�a
syna Catelyn. � Nie w�tpi�, �e wystarczy ci si�, by znosi� jego
z�o�liwo�ci w zamian za jego wierno��, ale masz w sobie zbyt wie-
le z ojca, by siedzie� spokojnie, gdy b�dzie obra�a� Jeyne prosto
w oczy.
Robb musia� przyzna�, �e brzmi to rozs�dnie. Ale i tak ma do
mnie �al � pomy�la�a ze znu�eniem Catelyn. Ju� t�skni za Jeyne
i jak�� cz�ci� ja�ni oskar�a mnie o jej nieobecno��, mimo �e wie, i�
udzieli�am mu dobrej rady.
Z sze�ciu Westerling�w, kt�rzy przybyli z jej synem z Turni,
u jego boku zosta� tylko jeden. Ser Raynald, brat Jeyne, kt�ry nosi�
kr�lewsk� chor�giew. Tego samego dnia, gdy Robb otrzyma� od
lorda Ty wina zgod� na wymian� je�c�w, wys�a� wuja Jeyne, Rolpha
Spicera, do Z�otego Z�ba z Martynem Lannisterem. By�o to zr�czne
posuni�cie. Jej syn nie musia� si� obawia� o bezpiecze�stwo Marty-
na, Galbart Glover z rado�ci� us�ysza�, �e jego brat wsiad� na sta-
tek w Duskendale, ser Rolph otrzyma� wa�ne i honorowe zadanie...
a Szary Wicher znowu by� u kr�lewskiego boku. Tam, gdzie jest jego
miejsce.
Lady Westerling zosta�a w Riverrun z dzie�mi: Jeyne, jej m�odsz�
siostr� Eleyn� oraz ma�ym Rollamem, giermkiem Robba, kt�ry g�o�-
no protestowa� przeciw temu, �e go nie zabrano. To jednak r�wnie�
by�o rozs�dne. Poprzednim giermkiem Robba by� Olyvar Frey, kt�ry
z pewno�ci� b�dzie obecny na �lubie siostry. K�uj�c go w oczy
widokiem nast�pcy, post�piliby nieuprzejmie i nieroztropnie. Je�li
za� chodzi o ser Raynalda, by� on m�odym, weso�ym rycerzem, kt�ry
przysi�ga�, �e nie da si� sprowokowa� �adnej obeldze Waldera Freya.
Miejmy nadziej�, �e sko�czy si� na obelgach.
Catelyn powa�nie si� jednak obawia�a, �e tak nie b�dzie. Po
Tridencie jej pan ojciec nigdy ju� nie ufa� Walderowi Freyowi i ona
�wietnie o tym pami�ta�a. Kr�lowa Jeyne b�dzie najbezpieczniejsza
za wysokimi, grubymi murami Riverrun, pod opiek� Blackfisha.
Robb stworzy� nawet dla niego nowy tytu� � namiestnik po�udnio-
wego pogranicza. Je�li ktokolwiek m�g� obroni� dorzecze, to w�a�nie
ser Brynden.
Mimo to Catelyn b�dzie brakowa�o widoku pooranej bruzdami
twarzy stryja, a Robbowi b�dzie brakowa�o jego rad. Ser Brynden
mia� sw�j udzia� w ka�dym zwyci�stwie odniesionym przez jej syna.
Jako dow�dca zwiadowc�w zast�pi� go Galbart Glover, kt�ry by�
wiernym i godnym zaufania cz�owiekiem, lecz brakowa�o mu b�ys-
kotliwo�ci Blackfisha.
Os�aniana przez zwiadowc�w Glovera linia si� Robba ci�gn�a
si� kilka mil. Stra�� przedni� dowodzi� Greatjon. Catelyn jecha�a
w g��wnej kolumnie, otoczona rumakami d�wigaj�cymi na grzbie-
tach zakutych w stal m�czyzn. Za ni� pod��a�y tabory, kolumna
woz�w wype�nionych �ywno�ci�, pasz�, zapasami, darami �lubnymi
oraz rannymi zbyt s�abymi, by mogli chodzi�. Nad wszystkim tym
czuwa� ser Wendel Manderly i jego rycerze z Bia�ego Portu. Dalej
wlok�y si� stada k�z, owiec i chudego byd�a, a za nimi garstka
markietanek o obola�ych stopach. Na samym ko�cu jecha�a ariergar-
da Robina Flinta. Za nimi, w promieniu setek mil, nie by�o �adnych
wrog�w, Robb nie zamierza� jednak podejmowa� ryzyka.
By�o ich trzy tysi�ce pi�ciuset, trzy tysi�ce pi�ciuset ludzi, kt�rzy
posmakowali krwi w Szepcz�cym Lesie, zbroczyli miecze w Bitwie
Oboz�w, pod Oxcross, Ashemark oraz Turni� i wsz�dzie po�r�d
bogatych w z�oto wzg�rz lannisterskiego zachodu. Pomijaj�c skro-
mn� �wit� jej brata Edmure'a, lordowie Tridentu pozostali na miej-
scu, by broni� dorzecza, dop�ki kr�l nie odzyska p�nocy. Czeka�a na
nich narzeczona Edmure'a i nast�pna bitwa Robba. ..a na mnie czeka
dw�ch martwych syn�w, puste �o�e i zamek pe�en duch�w. Nie by�a to
weso�a perspektywa. Brienne, gdzie jeste�? Przyprowad� mi moje
dziewczynki, Brienne. Przyprowad� je bezpiecznie.
Towarzysz�ca ich odjazdowi m�awka przerodzi�a si� oko�o po-
�udnia w miarowy deszcz, kt�ry pada� a� do p�niej nocy. Nast�pne-
go dnia w og�le nie widzieli s�o�ca. Jechali pod zachmurzonym
niebem, postawiwszy kaptury, by rz�sisty opad nie zalewa� im oczu.
Drogi zmieni�y si� w b�oto, a pola w trz�sawiska. Ulewa wype�ni�a
rzeki wod� i postr�ca�a li�cie z ga��zi. Nieustanny szum deszczu
sprawia�, �e nikomu nie chcia�o si� prowadzi� niezobowi�zuj�cych
rozm�wek, ludzie odzywali si� wi�c tylko wtedy, gdy mieli co�
wa�nego do powiedzenia, to znaczy rzadko.
� Jeste�my silniejsi, ni�by si� zdawa�o, pani � oznajmi�a jej
w pewnej chwili lady Maege Mormont. Catelyn polubi�a lady Maege
i jej najstarsz� c�rk� Dacey. Obie okaza�y jej w sprawie Jaime'a
Lannistera wi�cej zrozumienia ni� wi�kszo��. C�rka by�a wysoka
j szczup�a, a matka niska i kr�pa, lecz obie ubiera�y si� podobnie,
w zbroje i sk�ry, a na tarczach i opo�czach nosi�y czarnego nied�-
wiedzia rodu Mormont�w. Zdaniem Catelyn by� to dziwny str�j dla
dam, lecz Dacey i lady Maege czu�y si� jako kobiety-wojowniczki
jeszcze swobodniej ni� dziewczyna z Tarthu.
� Walczy�am u boku M�odego Wilka we wszystkich bitwach �
oznajmi�a rado�nie Dacey Mormont. � Jeszcze �adnej nie przegra�.
To prawda, ale straci� wszystko inne � pomy�la�a Catelyn. Nie
mog�a jednak powiedzie� tego na g�os. Ludziom z p�nocy nie brako-
wa�o odwagi, lecz byli daleko od domu i jedynym, co podtrzymywa-
�o ich na duchu, by�a wiara w m�odego kr�la. Tej wiary nale�a�o
broni� za wszelk� cen�. Musz� by� silniejsza � powtarza�a sobie.
Musze by� silna dla Robba. Je�li wpadn� w rozpacz, �a�oba mnie
zniszczy- Wszystko zale�a�o od maj�cego si� odby� �lubu. Je�li Ed-
mure i Ro�lin przypadn� sobie do gustu, je�li lord Frey Sp�nialski
pozwoli si� ub�aga� i ponownie po��czy swe si�y z Robbem... Nawet
wtedy, jakie b�dziemy mieli szans�, uwi�zieni mi�dzy Lannisterami
a Greyjoyami? Nie odwa�y�a si� zastanawia� nad tym pytaniem,
cho� Robb my�la� o nim niemal bez przerwy. Widzia�a, jak na posto-
jach wpatruje si� w mapy, szukaj�c jakiego� sposobu, kt�ry pozwoli�-
by mu odzyska� p�noc.
Jej brat Edmure mia� inne troski.
� Ale chyba nie wszystkie c�rki lorda Waldera s� podobne do
niego? � zastanawia� si�, siedz�c w wysokim, pasiastym namiocie
z Catelyn i przyjaci�mi.
� Przy tak wielu r�nych matkach niekt�re z nich musz� si�
okaza� urodziwe � stwierdzi� ser Marq Piper � ale z jakiego powo-
du ten stary n�dznik mia�by ci da� �adn� dziewczyn�?
� Nie ma �adnego powodu � przyzna� ponurym tonem Edmure.
Catelyn nie mog�a ju� tego znie��.
� Cersei Lannister jest urodziwa � oznajmi�a ostro. � Gdyby�
by� m�dry, modli�by� si� o to, by Ro�lin by�a silna i zdrowa, mia�a
wierne serce i nie�le pouk�adane w g�owie.
Wysz�a z namiotu.
Edmure nie przyj�� tego dobrze. Nast�pnego dnia unika� jej kon-
sekwentnie, wol�c towarzystwo Marqa Pipera, Lymonda Goodbroo-
ka, Patreka Mallistera i m�odych Vance'�w. Oni nie czyni� mu wym�-
wek, chyba �e �artem � powiedzia�a sobie Catelyn, gdy po po�udniu
przemkn�li obok niej niemal bez s�owa. Zawsze by�am zbyt surowa
dla Edmure 'a, a teraz �a�oba dodaje ostro�ci ka�demu mojemu s�o-
wu. �a�owa�a swego wybuchu. Wystarcza� deszcz padaj�cy z nieba.
Nie musia�a sprowadza� go wi�cej. Czy to naprawd� takie straszne
pragn�� �adnej �ony? Przypomnia�a sobie dziecinne rozczarowanie,
kt�re poczu�a, gdy po raz pierwszy ujrza�a na oczy Eddarda Starka.
Wyobra�a�a go sobie jako m�odsz� wersj� jego brata Brandona, pra-
wda wygl�da�a jednak inaczej. Ned by� ni�szy, mia� brzydsz� twarz
i by� bardzo powa�ny. Przemawia� do niej uprzejmie, lecz pod jego
s�owami wyczuwa�a ch��d zupe�nie nie przypominaj�cy Brandona,
kt�rego ataki weso�o�ci by�y r�wnie szalone jak napady gniewu.
Nawet gdy zabra� jej dziewictwo, w ich mi�o�ci by�o wi�cej obowi�z-
ku ni� nami�tno�ci. Ale sp�odzili�my tej nocy Robba, dali�my �ycie
kr�lowi. A po wojnie, w Winterfell, znalaz�am tyle mi�o�ci, �e wystar-
czy�oby jej dla ka�dej kobiety. Musia�am tylko odkry� dobre, s�odkie
serce ukryte za powa�n� twarz� Neda. Nie ma powodu, by Edmure
nie m�g� znale�� tego samego ze sw� Ro�lin.
Zrz�dzeniem bog�w ich droga wiod�a przez Szepcz�cy Las, gdzie
Robb odni�s� swe pierwsze wielkie zwyci�stwo. Jechali wzd�u� kr�-
tego strumienia dnem w�skiej doliny, tak samo jak ludzie Jaime'a
Lannistera owej pami�tnej nocy. Wtedy by�o cieplej � przypomnia�a
sobie. Drzewa by�y jeszcze zielone, a strumie� nie wyst�powa� z brze-
g�w. Nurt potoku spowalnia�y teraz spad�e z drzew li�cie, kt�re gro-
madzi�y si� w wilgotnych stertach po�r�d g�az�w i korzeni, a drzewa,
mi�dzy kt�rymi ukry�a si� ongi� armia Robba, zamieni�y zielony str�j
na matowe z�oto usiane br�zowymi c�tkami albo czerwie�, kt�ra
przywodzi�a jej na my�l rdz� albo zakrzep�� krew. Tylko �wierki
i �o�nierskie sosny wci�� by�y zielone. Ich wierzcho�ki wysuwa�y si�
ku chmurom niczym wysokie, ciemne w��cznie.
Od tego czasu zgin�y nie ty�ko drzewa � pomy�la�a. Podczas
bitwy w Szepcz�cym Lesie Ned siedzia� jeszcze �ywy w celi pod
Wielkim Wzg�rzem Aegona, Bran i Rickon byli za� bezpieczni za
murami Winterfell. A Theon Greyjoy walczy� u boku Robba i prze-
chwala� si�, �e omal nie skrzy�owa� mieczy z Kr�lob�jc�. Gdyby�
tylko tak si� sta�o. Ile z�a uda�oby si� unikn��, gdyby to Theon zgin��
zamiast syn�w lorda Karstarka?
Gdy przeje�d�ali przez pole bitwy, Catelyn zauwa�a�a gdzienie-
gdzie �lady dawnej rzezi: odwr�cony, wype�niony deszcz�wk� he�m,
od�amek kopii, ko�skie ko�ci. Dla niekt�rych z poleg�ych usypa-
no kamienne kurhany, lecz dobra�y si� ju� do nich padlino�erne
zwierz�ta. Mi�dzy zwalonymi g�azami dostrzega�a strz�pki jaskra-
wej tkaniny i kawa�ki l�ni�cego metalu. Raz ujrza�a nawet spogl�-
daj�c� na ni� twarz. Spod gnij�cego, zbr�zowia�ego cia�a wy�ania�a
si� ju� czaszka.
Zada�a sobie pytanie, gdzie spoczywa Ned. Milcz�ce siostry za-
bra�y jego ko�ci na p�noc, eskortowane przez Hallisa Mollena i nie-
liczn� stra� honorow�. Czy jej m�� dotar� do Winterfell i le�a� teraz
u boku swego brata Brandona w mrocznych kryptach pod zamkiem,
czy te� drzwi w Fosie Cailin zatrzasn�y si�, nim Hal i siostry zd��yli
przejecha�?
Przez serce Szepcz�cego Lasu jecha�o trzy tysi�ce pi�ciuset je�d�-
c�w, lecz Catelyn Stark rzadko czu�a si� bardziej samotna. Z ka�d�
przebyt� mil� oddala�a si� od Riverrun i zadawa�a sobie pytanie, czy
jeszcze kiedy� ujrzy ten zamek, czy te� utraci�a go na zawsze, tak jak
wiele innych rzeczy?
Po pi�ciu dniach zwiadowcy ostrzegli ich, �e wezbrane wody
zerwa�y drewniany most w Fairmarket. Galbart Glover i dw�ch jego
naj�mielszych ludzi pr�bowa�o sforsowa� konno wzburzone Niebie-
skie Wid�y w Baranim Brodzie. Dwa konie uton�y, a wraz z nimi
jeden z je�d�c�w. Sam Glover zdo�a� si� wdrapa� na ska��, z kt�rej
potem go �ci�gni�to.
� Poziom w�d nie by� tak wysoki od wiosny � stwierdzi�
Edmure. � A je�li deszcz nie przestanie pada�, podniesie si� jeszcze
wy�ej.
� W g�r� rzeki, nieopodal Starych Kamieni, jest drugi most �
przypomnia�a sobie Catelyn, kt�ra cz�sto je�dzi�a t�dy z ojcem. �
Jest starszy i mniejszy, ale je�li nadal stoi...
� Ju� go nie ma, pani � przerwa� jej Galbart Glover. � Wody
zmy�y go razem z tym w Fairmarket.
Robb popatrzy� na Catelyn.
� Czy jest tu wi�cej most�w?
� Nie ma. A brody b�d� nie do przebycia. � Zastanowi�a si�.
� Je�li nie mo�emy przej�� Niebieskich Wide�, b�dziemy musieli je
omin��, pojecha� przez Siedem Strumieni i Bagno J�dzy.
� Tam s� tylko mokrad�a i z�e drogi albo zupe�ne bezdro�a �
ostrzeg� ich Edmure. � B�dziemy si� posuwa� naprz�d powoli, ale
pewnie pr�dzej czy p�niej dotrzemy na miejsce.
� Lord Walder zaczeka � stwierdzi� Robb. � Lothar wys�a�
mu z Riverrun ptaka i spodziewa si� naszego przybycia.
� Tak, ale jest z natury dra�liwy i podejrzliwy � zauwa�y�a
Catelyn. � Mo�e uzna� t� zw�ok� za celow� zniewag�.
� Prosz� bardzo, b�d� go b�aga� o wybaczenie tak�e i za to.
B�d� bardzo skruszonym kr�lem, przepraszaj�cym co drugi oddech.
� Robb skrzywi� si� z przek�sem. � Mam nadziej�, �e Bolton
przeprawi� si� przez T