7740
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 7740 |
Rozszerzenie: |
7740 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 7740 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7740 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
7740 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Arkady Fiedler
ryby �piewaj� w ukajali
Obwolut� i ok�adk� projektowa� MIECZYS�AW KOWALCZYK
Zdj�cia autora
PRINTED IN POLAND
I. Seniorita z Lizbony
Z Liverpoolu do brzeg�w Portugalii jecha�o nas tylko dziesi�ciu pasa�er�w trzeciej klasy statku �Hilary"- Biskaja, zatoka pod�a, by�a jak zwykle burzliwa i niezno�na. U brzeg�w Portugalii morze si� uspokoi�o, natomiast wsiad�o na statek, najpierw w Porto, potem w Lizbonie, przesz�o stu pi��dziesi�ciu niespokojnych i krzykliwych pasa�er�w.
Mi�dzy nimi pwa panna. Niezwyk�� urod� tak bardzo odbija�a od reszty, �e wej�cie jej na statek czyni�o wra�enie pochodu jakiej� kr�lewny w�r�d licznego orszaku.
Gdy j� spostrzeg� m�j s�siad^ Grek � zuchwa�e ch�opisko, nie znaj�ce �adnego j�zyka pr�cz swego ojczystego, a jad�ce do Boliwii na nieznane przygody � schwyci� kurczowo me rami� i patrz�c jak b��dny w dziewczyn�, szepta� mi do ucha jakie� greckie, nami�tne zakl�cia.
Rzeczywi�cie by�a to nadzwyczajna zjawa. S�o�ce i ca�e pi�kno Portugalii sp�yn�o chyba w to stworzenie o gor�cych, czarnych oczach i spragnionych ustach. �miechem, wdzi�kiem i bezczeln� zalotno�ci� zdoby�a sobie w mig wszystkich m�czyzn. Mia�a lat osiemna�cie i pochodzi�a z portugalskiej prowincji Estremadura. Jecha�a do Brazylii z matk�, brzydk�, milcz�c� kobiecin�.
Rozkoszna dziewczyna zaraz pierwszego dnia podbi�a chief-stewarda, kt�ry (pr�cz serca) odda� jej i matce osobn� kabin� i poza tym do reszty zg�upia�. Nast�pnego dnia seniorita pu�ci�a go w tr�b�, i s�usznie, bo chief-steward mia� inne zadania na statku,
a w og�le by� to ju� mocno podstarza�y Anglik. Wtedy w�a�nie zajechali�my na Mader�.
Na Maderze s� pi�knie zbudowani ch�opcy, uprawiaj�cy intratny sport. Nurkuj� obok statku do morza i wychwytuj� monety, rzucane im w wod� przez pasa�er�w.
Panna z Estremadury chcia�a im tak�e co� rzuci�, ale nie mia�a pieni�dzy, wi�c poprosi�a jakiego� Syryjczyka, przypadkiem obok stoj�cego. Syryjczyk ochoczo us�u�y�. Najpierw da� kilka portugalskich p�eskud�w, potem ca�e eskudy, a gdy te si� wyczerpa�y, angielskie szylingi. Panna zacz�a szale�; na dole kot�owa�o si� od szcz�liwych nurk�w, a Syryjczyk dawa� i dawa�.
W ko�cu dziewczyna si� zreflektowa�a, przeprosi�a Syryjczyka i podzi�kowa�a najmilszym u�miechem.
� Oh, les femmes, les femmes! � zgrzyta� Syryjczyk z�bami w p� godziny p�niej, gdy si� poznali�my.
By� to opas�y m�czyzna o przenikliwym spojrzeniu i wielkich brylantowych pier�cieniach na grubych palcach. Gdy dowiedzia� si�, �e zamierza�em przeje�d�a� przez Manaos, o�wiadczy�, �e mia� tam najlepszy dom publiczny, i radzi� mi w nim zamieszka�. Mia� ten cz�owiek nadzwyczajn� zdolno�� ubierania wielkich �wi�stw w pi�kne s�owa � wzorem znakomitszych dyplomat�w.
Potem nadesz�y upalne dni. Ruch doko�a dziewczyny nie ustawa�. Starali si� o jej wzgl�dy kolejno W�gier, Anglik, Francuz i dw�ch Portugalczyk�w. Portugalczycy chcieli pewnego dnia poturbowa� jakiego� Niemca, kt�ry o dziewczynie pu�ci� kilka cynicznych uwag. O�wiadczyli, �e dziewczyna pochodzi ze starej, szlacheckiej, jakkolwiek zubo�a�ej rodziny portugalskiej, zamieszka�ej pod miastem Leiria: znali pann� dobrze i r�czyli za jej nieskazitelno��.
Pewnego dnia dziewczyna pojawi�a si� na pok�adzie ze z�otym pier�cionkiem, darowanym jej przez Syryjczyka. Speszy�o to mocno wielbicieli. Starali si� bawi�'dziewczyn�, jak mogli, i pokazywali jej lataj�ce ryby, kt�re pojawi�y si� w gor�cej strefie. Ona bawi�a si� ich naiwno�ci�.
Kr�tko potem nasza pi�kno�� zelektryzowa�a statek wielkim krzykiem. Zap�akana, z czym jej ogromnie by�o do twarzy, wo-
�a�a, �e obrazi� j� ten potw�r Syryjczyk, i wzywa�a wszystkich szlachetnych, silnych m�czyzn do pomszczenia jej honoru. Podniecona do ostateczno�ci, rzuci�a do morza pier�cionek i przysi�ga�a, �e zbrodniarza zawiedzie do wi�zienia
�miali�my si� ukradkiem z pi�knej furiatki, niestety by�o kilku, kt�rzy wzi�li j� powa�nie, a w�r�d nich � jak Filip z konopi � wyrwa� si� m�j Grek. Wyr�n�� Syryjczyka w �eb i prawie dosz�o do rozlewu krwi. S�d obywatelski, z�o�ony z Portugalczyka, Francuza, Anglika i Polaka (mnie), skaza� Greka na przebywanie w kabinie do ko�ca podr�y. Natomiast Syryjczyka pot�pi�a opinia statku.
W miar� zbli�ania si� do uj�cia Amazonki, gor�co trapi�o nas coraz niezno�niejsze. Puch�y nam palce u r�k, twarze czerwienia�y, a duszno�� obezw�adnia�a. Dziewczyna przez dwa dni nie pojawia�a si� na pok�adzie statku, a gdy wreszcie wysz�a, jak zwykle pe�na temperamentu i zaborczo�ci, zakochane ch�opy zwariowa�y. Ujrza�y bowiem na jej sszyi, pod uchem, wyra�ny �lad czyjego� poca�unku. Zawrza�o niczym w ulu. Jak z�e psy, wielbiciele zacz�li chodzi� ko�o siebie, wzajemnie si� podejrzewaj�c, gotowi skoczy� sobie d,o oczu.
Jak gdyby nie do�� zam�tu wprowadzi�a panna podczas ca�ej jazdy, najwi�ksz� niespodziank� zgotowa�a nam pod sam koniec.
Na kilka godzin przed portem Belern gruchn�a plotka, �e dziewczyna zar�czy�a si� z Syryjczykiem. Rzecz nieprawdopodobna, a jednak okaza�o si�, �e prawdziwa. W Para dziewczyna wychodzi�a pod rami� ze �wie�ym narzeczonym, u�miechni�ta, cudowna i wio�niana. Patrz�c na dziwn� par�, na obrz�k��go Syryjczyka obok ruchliwej gazeli, mimo woli "pomy�la�em, kto kogo najpierw zaprowadzi: ona jego do wi�zienia czy on j� do lupanaru?
I by�a jeszcze jedna niespodzianka, ale to tylko dla mnie, wy��cznie osobista. Oto gdy para obok mnie przechodzi�a, dziewczyna przeprosi�a na chwil� swego narzeczonego i podskoczy�a do mnie. Podaj�c mi r�k� �szlachcianka z Estremadury" rzek�a z filuternym u�miechem ojczyst� polszczyzn�:
� Do widzenia, panie rodaku! Mo�e si� kiedy zobaczymy?
Caramba!!!
2. Do Amazonki za dwana�cie funt�w
Amazonka w poj�ciu przeci�tnego Europejczyka otoczona jest nimbem tajemnicy i niedost�pno�ci jako co�, co le�y bardzo daleko, za siedmioma g�rami i siedmioma rzekami. Tymczasem wybieraj�c si� do Peru stwierdzi�em, �e Amazonka p�yn�a tu�, tu�, prawie pod nosem Europy, gdy� � rzecz ma�o wiadoma � podr� z port�w Europy zachodniej, na przyk�ad z Antwerpii lub Londynu do Belem-Para, portu przy uj�ciu Amazonki, kosztowa�a w trzeciej klasie tylko dwana�cie funt�w angielskich, a do Manaos, tj. tysi�c siedemset kilometr�w w g�r� Amazonki, p�aci�o si� zaledwie pi�tna�cie i p� funta.
O miedz� od Belem (ale miedz� na miar� ameryka�sk�) le�y Recife (dawniejsze Pernambuco), dok�d podr� z Europy trzeci� klas� kosztowa�a ju� oko�o trzydziestu funt�w. Ale Recife le�y na trasie zupe�nie innych linii nawigacyjnych, obs�uguj�cych wschodnie wybrze�e Ameryki Po�udniowej a� do Buenos Aires.
Czym wyt�umaczy� sobie t� olbrzymi� rozpi�to�� cen? Prawdopodobnie tym, �e nad Amazonk� ma�o kto je�dzi�, natomiast niezliczone, wielotysi�czne rzesze wychod�c�w sypa�y si� dalej na po�udnie, do wszystkich port�w od Recife do Buenos Aires. Ci, kt�rzy tam jechali, nale�eli do najwi�kszej biedoty europejskiej, lecz poniewa� by�o ich zawsze tak wielu, musieli grubo przep�aca� kompaniom okr�towym.
Kiedy�, p�yn�c do Ameryki Po�udniowej na statku linii �Roy-al Mai� Company", zada�em sobie trud obliczenia, ile zysku mia� statek z licznych pasa�er�w trzeciej klasy, a ile zysku z nielicz-
nych pasa�er�w pierwszej i drugiej klasy ��cznie � i doszed�em do zdumiewaj�cego odkrycia, �e dzia�a si� tu ulegalizowana grabie� biednego cz�owieka: pasa�erowie trzeciej klasy nie tylko p�acili za luksus pasa�er�w pierwszej i drugiej klasy i nie tylko p�acili na dywidendy akcjonariuszy kompanii, lecz do tego ci biedacy p�yn�li na statku st�oczeni, w z�ych warunkach, upokarzaj�cych cz�owieka i ur�gaj�cych jakiejkolwiek higienie.
Wi�c oto p�yn��em z Liverpoolu do Manaos na statku o d�wi�cznej nazwie �Hilary", nale��cym do angielskiej kompanii �Booth Lin�". Dla �cis�o�ci podkre�l�, �e podr� kosztowa�a mnie pi�tna�cie i p� funta plus dodatkowe p� funta. Za pierwsz� sum� dosta�em przejazd, jedno ��ko i wy�ywienie przez blisko cztery tygodnie, za dodatkowe p� funta, wsuni�te to the right man, on the right place, to jest do d�oni pana chief-stewarda, dosta�em do wy��cznej dyspozycji kabin� czterokojow� oraz ojcowsk� opiek� w czasie podr�y. Chief-steward by� hojniejszy ni� jego prze�o�ona linia.
Podawali nam na statku posi�ki cztery razy dziennie. Jedzenie by�o obfite i zdrowe, cho� niewyszukane. Dwa razy dziennie.� przy d�wi�kach muzyki z g�o�nik�w � ciep�e dania z mi�sa lub ryby, ziemniak�w, makaronu, ry�u i jarzyn. Od Lizbony wino czerwone wcale niez�e, po prostu angielskie.
Obdarzeni dobrym apetytem mogli ��da� nie ograniczonej ilo�ci porcji mi�sa lutj ryby. S�owem, karmiono nas nie najgorzej.
Le�a� przede mn� pi�kny, bogato ilustrowany prospekt pod tytu�em: �1000 miles up the Amazon in an Ocean Liner" (Tysi�c mil w g�r� Amazonki na statku oceanicznym). W tym prospekcie przyrzeka�a �Booth Lin�" swym pasa�erom wszelkiego rodzaju cuda, spot�gowan� rado�� �ycia, szcz�liwe dni w�r�d modrych w�d, wieczorne koncerty i dansing pod Krzy�em Po�udnia. Przyrzeka�a dalej dziwy najrozleglejszej puszczy na �wiecie nad najwi�ksz� tropikaln� rzek�, bajkowe noce ksi�ycowe z palmami, osobliwe zwierz�ta, b�yszcz�ce motyle, jaskrawe ptaki i orchidee. Czy �Booth Lin�" dotrzymywa�a przyrzecze�? Ale� tak, dotrzymywa�a, i liczne fascynuj�ce fotografie, reprodukowane w prospekcie, a pobudzaj�ce fantazj�, sprawdza�y si� co do joty.
Tylko jedn� spraw� �Booth Lin�" zatai�a. Mianowicie to, �e s/s �Hilary" pope�ni� wielkie �ajdactwo, najwi�ksze, jakie podobno pope�ni� mo�e w morskim kodeksie honorowym statek pasa�erski, na p� turystyczny.
Ot� w Belem wychodzi na jaw, �e �Hilary" wi�z� w�giel, kt�ry obecnie wy�adowywa�. Robi� to w nocy i troch� wstydliwie, jednak wszyscy pasa�erowie o tym si� dowiedzieli i teraz wyra�ali g�o�no swe oburzenie. Bywalcy w sprawach morskich twierdzili, �e jest to �wi�stwo niebywa�e. Od kilku godzin, tj. od przybycia do Belem, nale�a�o do dobrego tonu pomstowa� na statek i na �Booth Lin�".
Chcia�em tak�e nale�e� do bywalc�w i tak�e pomstowa�, ale jako� by�o mi z tym krucho. Przez iluminator patrza�em z kabiny na wod�. Ksi�yc k�ad� na powierzchni rzeki jasn� smug� a� hen, do odleg�ych, zalesionych wysp, gin�cych w p�mroku. Min�y ju� lata moich ksi�ycowych egzaltacji i teraz patrza�em na krajobraz spokojnie i trze�wo, i w�a�nie na trze�wo u�wiadamia�em sobie, �e rzeka, o�wietlona ksi�ycem, to prawdziwa, najprawdziwsza Amazonka, jakkolwiek nosi�a tu miano rzeki Para.
Od l�du dochodzi� silny, korzenny zapach, w�a�ciwy lasom po�udniowoameryka�skim i s�ycha� by�o przenikliwy odg�os licznych �wierszczy. I zapach, i odg�os dobrze by�y mi znane z dawniejszych podr�y do Parany. Na kilka chwil zgrzyt wind okr�towych i huk spadaj�cego w�gla przyg�usza� wszystko inne, ale potem zn�w s�ysza�em �wierszcze i tak s�ysze� je b�d� bezustannie, a� do ostatniego dnia pobytu nad Amazonk�.
Trudno, w tej chwili nic nikomu nie potrafi�em wzi�� za z�e � i niech sobie �Hilary" wy�adowywa� sw�j w�giel.
3. Romantyczni pasa�erowie
Albert Hummel, m�j s�siad przy stole, nie by� bynajmniej romantyczny. Od sze�ciu lat handlowa� �ywymi zwierz�tami znad Amazonki i trzy razy do roku przewozi� mr�wkojady, tukany i harpie do Hawru i Hamburga. W drodze powrotnej do Ameryki Po�udniowej trudni� si� dla odmiany przemycaniem towar�w. M�ody, �ywy cz�owiek mia� rozleg�e do�wiadczenie ze zwierz�tami i ciekawie o nich opowiada�, wi�c s�ucha�em go ch�tnie.
W kilka godzin po przybyciu naszego statku do Belem � gdy zapad� ju� wiecz�r � wypiwszy kilka kieliszk�w rumu w barze �Hilarego", zwierza� mi si� ze swego przemytniczego biznesu. Po chwili milczenia, wlepiaj�c we mnie badawczy wzrok, o�wiadczy�:
� Twarz pana podoba mi si�! Wygl�da pan na przedsi�biorczego i uczciwego, tak, uczciwego!
� O, dzi�kuj�, dzi�kuj� � odpowiedzia�em �miej�c si�. � Tak �adnie nikt mi jeszcze nie powiedzia�.
� Mam do pana wielkie zaufanie. Dlatego prosz� pana o udzielenie mi pomocy.
� Pomocy, jakiej?
� Przy pozbywaniu si� trzech walizek z budzikami, kt�re przywioz�em ze sob�.
� I do tego potrzebuje pan uczciwego pomocnika?
� Tak jest. Dzi� o p�nocy, to jest za cztery godziny, podp�y-
li
nie pod nasz statek od strony rzeki cz�owiek z ��dk�, kt�remu opu�cimy walizki. Sam mo�e nie da�bym sobie rady...
� Rozumiem, rozumiem. Ale nie czuj� si� jako� na si�ach...
� Si�a poprzez... walizki! � Hummel wybuch� nerwowym �miechem.
Potem widz�c moje oci�ganie si� oznajmi� dla zach�ty:
� Zapewniam pana, �e w walizkach s� naprawd� budziki, nic gorszego...
I dla dodania wagi swym s�owom, dorzuci� jako najwy�szy atut z jakim� okropnym akcentem:
� Parole d'honneur!
Niestety, nie potrafi�em si� zapali� do tej �honorowej" awantury, za to pozosta�em w barze �Hilarego", by pisa� o romantycznych wsp�pasa�erach.
Z Konstantynopola jecha�y do Manaos dwie m�ode Lewantyn-ki. Trzeba im przyzna�, �e mia�y wygl�d wschodni, lecz mi�dzy sob� rozmawia�y po francusku, a �piewa�y piosenki w dziesi�ciu r�nych j�zykach. Rzeczywi�cie nie wiadomo, kt�ry by� ich ojczysty. P,o niemiecku �piewa�y �Adieu, du mein Gardeoffizier" z tak rzewnym przej�ciem, jak gdyby tego oficera wczoraj dopiero po�egna�y. P�yn�y do Manaos na o�enek, a�eby uszcz�liwi� dw�ch rodak�w, kt�rych jeszcze nie zna�y. Pokochali si� przez fotografie.
Ali�ci ko�o Madery � wcale nie przez fotografi�, lecz bezpo�rednio � zadurzy� si� w m�odszej Lewantynce, dziewczynie bardzo �adnej, pewien zuchowaty Brazylijczyk z pierwszej klasy. Niedaleko r�wnika, zdaje si�, zdoby� wzajemno�� dziewczyny, a gdy�my potem przez dwa dni i dwie noce le�eli na piaskach p�nocno-wschodniej Brazylii w porcie Sao Luis, miejscowo�ci bardzo gor�cej, m�ode Lewantynki i Brazylijczyk wyprowadzili si� na l�d.
W Belem nast�pi� koniec sielanki. Brazylijczyk po�egna� si� i wysiad�; Lewantynki pozosta�y i p�yn�y dalej do Manaos, do swych narzeczonych. Przez kilka godzin smutno patrzy�o z oczu m�odszej dziewczynie, ale teraz wszystko wr�ci�o do poprzed-
12
niego stanu. Obydwie nuci�y znowu �Adieu, du mein Gardeoffizier", a dyskretny s/s �Hilary" nic nie widzia� i o niczym nie wiedzia�.
Razem ze mn� z Liverpoolu wyjecha�y dwie panie. Siedzia�y przy stole naprzeciwko mnie i z tej racji wywi�za�a si� mi�dzy nami pewna za�y�o��. By�a to matka z c�rk�. Obydwie by�y �piewaczkami, tylko �e matka znacznie �adniejsza pomimo wieku i szronowatych w�os�w. Urodzona w Brazylii, wysz�a" za Europejczyka (jakiej narodowo�ci, nie wiem), mieszka�a w Anglii, gdzie wychowa�a c�rk� na Angielk�, a poza tym obydwie zna�y doskonale Pary�. Przebywa�y tam w ko�ach artystycznych.
Przyczyn� ich obecnej podr�y by�a pono� tragedia ma��e�ska. Matka, zawsze pe�na swobody i u�miechu, wybuch�a pewnego razu spazmatycznym p�aczem na d�wi�k jakiej� melodii. Obydwie niewiasty, wybitnie inteligentne, do�wiadczone w b�lach i rado�ciach, ponosi�y ju�, zdaje si�, wiele kl�sk; by�y jak pi�kne motyle, przywyk�e i do s�o�ca, i do s�oty. �ycie ich toczy�o si� w�r�d burzliwych nurt�w, odleg�ych od cichych port�w, i up�ywa�o � dos�ownie � na wielu statkach.
Do dziwnych tych kobiet wsp�pasa�erowie odnosili si� z wielkim zaufaniem i ch�tnie zwierzali im si� z najtajniejszych trosk.
Najliczniejszymi pasa�erami w naszej trzeciej klasie byli oczywi�cie wychod�cy portugalscy, jad�cy"do p�nocnej Brazylii. Jechali przewa�nie ca�ymi rodzinami i mieli wiele dzieci. Kilkakrotnie odbywa�em podr� do Ameryki Po�udniowej z wychod�-, cami polskimi i innych narodowo�ci. Zawsze uderza�o mnie podczas przejazdu ich wielkie skupienie, mo�e nawet przyczajenie � zrozumia�y l�k przed przysz�o�ci�: wyrywali si� z niedoli starego kraju i zazwyczaj szli na niepewny, nieznany los.
Jak�e inni byli Portugalczycy. Swobodni, weseli, rozgaw�dze-ni, skorzy do �miechu i g�o�nych, pogodnych rozm�w. Z pocz�tku przypisywa�em to temperamentowi po�udniowc�w, lecz w rozmowach z nimi dowiadywa�em si� w�a�ciwej przyczyny. Nie jechali w nieznane, ka�dy mia� w Brazylii krewnych lub przyjaci� i ka�dy wiedzia� ju� z g�ry, gdzie i czego tam si� chwyci.
13
Dla nich Brazylia by�a jak gdyby przed�u�eniem Portugalii, a Atlantyk � jak gdyby rozszerzonym kana�em.
Wobec tych prostodusznych emigrant�w, grupa �romantycznych" pasa�er�w z ich niewyra�nymi celami wygl�da�a jak barwna co prawda, lecz chorobliwa naro�l.
Oto w Sao Luis wpad� na statek jeden z najbardziej zagadkowych i � przyznajmy � czaruj�cych Anglik�w, kt�rych kiedykolwiek pozna�em, Alexander Wardlaw. Stylizowa� si� na podr�nika typu Drake'a, Cooka czy Lawrence'a, awanturnika tego gatunku, kt�ry zdobywa� dla Brytanii kolonie i odkrywa� wyspy. Wardlaw jako nieletni ch�opak walczy� podczas pierwszej wojny �wiatowej w rowach strzeleckich przeciw Niemcom, potem przew�drowa� Australi�, w Afryce awanturowa� si� przez sze�� lat. Zbiera�' tam okazy fauny dla chicagowskiego muzeum, �owi� �ywe s�onie dla Hagenbecka*, bra� udzia� jako my�liwy przy realizowaniu s�ynnego filmu �Traderhorn", pantery rzekomo �apa� i obezw�adnia� go�� r�k�.
� �wietna bujda! � powiedzia�em mu w oczy, zachwycony jego opowiadaniem. Ale on pokaza� mi na piersiach i brzuchu straszliw� ran� od pazura, z powodu kt�rej le�a� przez sze�� miesi�cy w malignie; pokaza� ksi��k� napisan� przez siebie i r�ne fotografie.
Wardlaw mia� posta� Ursusa, a twarz i zachowanie si� dziecka. Pali� bezustannie papierosy i najci�sze cygara, nia�czy� na statku wszystkie portugalskie dzieci, kt�re razem z matkami go ub�stwia�y, �piewa� pi�knym barytonem angielskie piosenki i �mia� si� najpogodniejszym na �wiecie �miechem. Wszyscy byli w nim zakochani. Tak odbiega� od wyobra�enia, jakie si� zwykle mia�o o pow�ci�gliwych, bezbarwnych Anglikach, �e porwany jego energi� i wdzi�kiem, zaproponowa�em mu p�artem, a�eby jecha� razem ze mn� do Peru.
Nie m�g�. Musia� jecha� do Mato Grosso. Po co?
� Zaczerpn�� pe�n� piersi� �wie�ego powietrza! � rzek� �miej�c si�.
Brazylijskie Mato Grosso s�siaduje z Paragwajem i Boliwi�.
*K. Hagenbeck (1844�1913) � znany na ca�y �wiat handlarz zwierz�t, za�o�yciel wielkiego ogrodu zoologicznego pod Hamburgiem. Firma jego nadal istnieje.
14
A mi�dzy tymi dwoma pa�stwami od pewnego czasu zanosi�o si� na grubsz� chryj� z powodu nafty czy czego� podobnego.
Wardlaw wpad� na nasz statek w Sao Luis i po dw�ch dniach jazdy wysiad� w Belem. Znik� ze statku jak ui-zekajacy meteor.
W Manaos, w kilka tygodni p�niej, przypadkiem dowiedzia�em si�, �e �w ujmuj�cy, marzycielski Wardlaw by� agentem brytyjskich towarzystw naftowych i specem od wywo�ywania przewrot�w po�udniowoameryka�skich.
By�o pi�� minut po p�nocy. Siedz�c w barze �Hilarego" wci�� wch�ania�em �w przyjemny, korzenny zapach id�cy nieustannie od l�du.
Nagle, gdzie� od strony burty statku, pogr��onej w rozleg�y si� urywane g�osy ludzkie, nerwowe "-1 krok�w na pok�adzie, gonitwa. Po nU Wkr�tce wszed� do baru v lecz szeroko "~~
In pn
Uc
grot�, ssaki, wielu w sobit nie w wiele ot stawa�o . rej nie �. ju� na st,
itrzela�o wysoko, ogromnie wysoko ponad puszcz� 'pi�� palm assai... (str. 17)
Przecie� o najosobliwszym pasa�erze nie wypada�o mi zapomnie�: o motylu znad uj�cia Amazonki. Dziwacznym kaprysem losu pozosta� on na pok�adzie, gdy statek przed dwoma miesi�cami opuszcza� wybrze�e Ameryki Po�udniowej id�c ku mrocznej p�nocy. Motyl zaszy� si� gdzie� w ciep�ym k�cie na �Hilarym" i spa� przez kilka tygodni. Jakie� koszmarne sny musia�y dr�czy� mieszka�ca upalnej puszczy podczas jesiennych wichr�w u wysp brytyjskich! Ale prze�y� to, a gdy nasz statek teraz, w drodze powrotnej min�wszy zwrotnik Raka, wszed� w stref� ciep�ych powiew�w, pewnego dnia motyl pojawi� si� w s�o�cu. Niedaleko fruwa�, przezornie trzymaj�c si� za kominem, by go wiatr nie wydmucha� z nadpok�adu.
Wi�kszy ni� nasza rusa�ka osetek, by� �ywego koloru jasno-br�zowego z czarnymi pr�gami, a na brzegach skrzyde� mia� szereg bia�ych kropek. Urodziwego zwiastuna Amazonki powitali�my z niebywa�ym o�ywieniem. Niekt�rzy chcieli go z�apa�, 3eg� k Qn SZCZ�giiwie wywija� si� spod ich nazbyt serdecznych r�k rasziivem gdzie� znik�. Nie przepad�. Nast�pnego po�udnia zn�w miesi�cy vzaj � ^ juz CQ <jzien podziwiali�my kilkuminutowe pl�sy zne fotograi^ towarzysza.
ar aw mi^tjs archippus/ � nazwa� go Hummel z wa�n� min�, Pali� bezustannie, trudno by�o dok�adnie oznaczy� to z daleka.
wszystkie^ pori^azem wi(jok egzotycznego pasa�era przejmowa�
ub�stwia�y, �piewa� n Byja ujmuj�ca a zabawna dziarsko�� w mo-
i �mia� si� najpogodnie>t�ry mimo woli przeby� taki szmat oceanu
w mm zakochani. Tak od�wne st�skniony wraca� do ojczyzny.
mia�o o pow�ci�gliwych, Lrze�a w pobli�u Sao Luis wy�ania�y si�
jego energi� i wdzi�kiem, zap,u> widzia�em go po raz ostatni. Wzbi-
jecha� razem ze mn� do Peru. ?zy� kilka kr�g�w ponad �Hilarym",
Nie m�g�. Musia� jecha� do Matrem pu�ci� si� w stron� l�du. Tak
� Zaczerpn�� pe�n� piersi� �wie�*, kt�ry, jak rzadko inny owad,
j�c si�.
Brazylijskie Mato Grosso s�siaduje z
* K. Hagenbeck (1844-1913) - znany na ca�y �w �ozyciel wielkiego ogrodu zoologicznego pod Hamburgiem, i
14
..Nad brzegiem rzeki wystrzela�o wysoko, ogromnie wysoko ponad puszcz� pi�� palm assai... (str. 17)
..Czikinio opowiada� mi o Amazonce niestworzone rzeczy... (str. 28)
4. Jaguar na Yer-o-peso
Pierwszego ol�nienia nad Amazonk� dozna�em rankiem po przybiciu �Hilarego" do Belem; na wycieczce wzd�u� brzegu rzeki, o kilkaset krok�w od ostatnich chat przedmie�cia, w pe�nej puszczy: tam spotka�em te cudne palmy.
Uprzejmy Emiliano � br�zowy �ebrak, zawalidroga i pysza�ek, hidalgo i obszarpaniee w jednej osobie, samozwa�czy opiekun i przewodnik, kt�ry przypl�ta� si� do mnie i ju� mnie nie opu�ci� � Emiliano, widz�c m�j zachwyt na widok palm, us�u�nie oznajmi�:
� To assai!
I zach�caj�co cmokn�� j�zykiem.
Wsz�dzie na Po�udniu � w Sao Luis, w Recife, w Salvador, w Rio de Janeiro � widzia�em dawniej i podziwia�em palmy kokosowe, uwa�aj�c je za szczyt ro�linnego pi�kna. Myli�em si�; jeszcze pi�kniejsze s� palmy assai nad Amazonk�. Z kszta�tu podobne do kokosowych, ale wysmuklejsze, powabniejsze, niedorzecznie strzeliste i wiotkie. Tyle w nich wdzi�ku, �e porywaj� cz�owieka, czy chce, czy nie chce. Nie spos�b im si� oprze�.
Oto nad samym brzegiem rzeki Para, kt�ra jest tylko po�udniow� odnog� Amazonki, wystrzeliwa�y wysoko, ogromnie wysoko, ponad puszcz� cztery, pi�� assai. Wychyla�y swe wytworne pi�ropusze li�ci daleko nad wod� i � niby jasne pos�anki mrocznej puszczy, z kt�rej si� wybi�y � wita�y go�cia kusz�cym u�miechem palmowym.
2 � Ryby �piewaj� w TJSkaJaU
17
� Czy jad� senhor ich orzechy? � spyta� Emiliano.
� Nie.
Emiliano cmokn�� powt�rnie, przewracaj�c zabawnie oczyma:
�� Rajski owoc! Quem tomo assay, para a�ui � przytoczy� przys�owie oznaczaj�ce, �e �kto zjad� assai, tu pozostanie".
Uraczy�em si� potem niejeden raz doprawdy wybornymi orzechami, ale tu nie pozosta�em; natomiast pierwsze wra�enie pi�kna tych palm utkwi�o w mej duszy chyba na zawsze.
�cie�k�, po kt�rej kroczyli�my wzd�u� rzeki, wyci�to przez tak g�st� puszcz�, �e ziele� zamyka�a nas z prawej i lewej strony jak dwie zwarte �ciany.
Raz tylko zboczy�em i zap�dzi�em si� mi�dzy krzewiaste podszycie, a�eby z bliska obejrze� �adnego motyla, spoczywaj�cego na li�ciu � ale figa z tego. Nie mog�em wnikn�� w g�stwin� dalej ni� na pi��, sze�� krok�w. Podrapany, wr�ci�em na �cie�k� jak po pora�ce.
Par� minut zaledwie trwa�o to pierwsze bezpo�rednie zetkni�cie si� z puszcz� amazo�sk�, a ju� oblaz�y mnie z�o�liwe kleszcze, po kt�rych rany szkaradnie dokucza�y mi przez kilka dni. A�eby za� ca�kowicie rozwia� z�udzenie, i� to wymarzony raj urzekaj�cych palm, w drodze powrotnej napad�y nas male�kie, k��liwe muszki pozostawiaj�c na sk�rze czarne kropki i niezno�ne sw�dzenie przez dwa tygodnie.
Jednak palmy assai nie przyku�y najmocniej mej uwagi w Para; ani nie przyku� rozmach puszczy tropikalnej, wdzieraj�cej si� na przedmie�cia; ani r�norodno�� mieszka�c�w miasta � zadziwiaj�cej mieszaniny Pary�a, Timbuktu i puszczy brazylijskiej, jak kto� dowcipnie powiedzia� � ani kontrast n�dzy obdartego posp�lstwa z wykwintno�ci� fircyk�w, wystrojonych wed�ug ostatniej mody paryskiej; ani roz�piewana zmys�owo�� wszystkich warstw ludno�ci: ca�� moj� uwag� skupi� na sobie Ver-o-peso.
By�o to targowisko i port tubylczych barek. Z labiryntu setek rzek, rzeczu�ek, strumieni i �ciek�w le�nych, przecinaj�cych ca�e zaplecze kraju, sp�ywali tu najbarwniejsz� pod s�o�cem flotyll� ludzie o wszystkich odcieniach sk�ry. Byli to � krzy�owani ze sob� wielokrotnie od trzech wiek�w � potomkowie konkwista-
18
dor�w portugalskich, niewolnik�w murzy�skich i Indian nie istniej�cych ju� plemion. Przywozili do Belem produkty swego male�kiego p�lka, wydartego puszczy nad brzegiem wody, tudzie� p�ody samej puszczy.
Jaka� nieprawdopodobna rozmaito�� tych towar�w! Obok nieodzownej kukurydzy, fasoli, manioku, ry�u � przer�ne ryby
0 fantastycznych zazwyczaj kszta�tach i kolorach. Obok orzech�w brazylijskich, zwanych tu casta�ha do Para, i orzech�w kakaowych � dziesi�tki, mo�e setki gatunk�w pysznych owoc�w. Obok wyrob�w z w��kien palmowych � kszta�tne garnki subtelnie malowane, tykwy ozdobione rze�bami, �uki i strza�y india�skie, sk�ry w��w i jaguar�w oraz cudotw�rcze zio�a na wszelkie choroby. Obok �ywego drobiu � le�ne indyki, leguany
1 ��wie, poszukiwany przysmak miejscowej kuchni, a poza tym oswojone papugi, olbrzymie arary i male�kie perikity, �ywcem z�apane anakondy, pekari i �aguateryki, nadto wszelakie inne ptactwo, t�czowobarwne tangary, kacyki-�apim, dziobate tukany.
Kr�tko po wschodzie s�o�ca port wype�nia� si� barkami, a ka�da usi�owa�a jak najbli�ej dobi� do nabrze�a, gdzie by� plac targowy. Nad rojowiskiem ludzkim wznosi� si� las maszt�w. Pomimo ci�by sprzedaj�cych i kupuj�cych panowa� tu nadzwyczajny spok�j, rzek�by�: uroczysta cisza; nie by�o zgie�ku i krzyku, towarzysz�cego tego rodzaju targowiskom gdzie indziej na �wiecie. Uderza�a poza tym uprzejmo�� i jakby dostoje�stwo tych le�nych ludzi, z kt�rych �aden nie mia� na sobie ca�ej koszuli, a niewielu umia�o czyta�. Koszule haniebnie dziurawe, a}e czy�ciutko wyprane i uprasowane!
Dooko�a klatki z m�odym jaguarem wielki t�ok, a� trudno si� do niej dosta�. Nieodst�pny Emiliano grzecznie cho� stanowczo przecisn�� si� w�r�d gawiedzi toruj�c mi drog�. Ludzie ch�tnie ust�powali.
By� to dorodny, zdrowy okaz koci�tka, wielko�ci wy��a; brakowa�y mu pewnie jeszcze roku albo i wi�cej do zupe�nego wyro�ni�cia. Wt�oczony w r�g klatki, sk��bi� si�, przyczai�; tylko z przymru�onych �lepi obrzuca� ludzi niepewnym spojrzeniem. W zielonych �renicach odbija� si� mo�e l�k wobec tylu obcych,
19
strasznych istot, mo�e rozpacz i bezradno�� je�ca, zamkni�tego za kratami.
W�a�ciciel jaguara, starszy Metys, zaprasza� mnie ruchem r�ki i u�miechem do nabycia zwierza. Kiwn��em g�ow� przecz�co.
� Tanio go odst�pi� � zach�ca�. / -^ Za ile?
� Sto milrejs�w.
Odpowiada�o to wtedy dziesi�ciu dolarom � w istocie niedrogo. Emiliano wpada w rozmow� t�umacz�c Metysowi, �e teraz nie warto mi kupowa�, bo jad� w g�r� Amazonki, do Peru, a nie do Europy.
� Aa, to co innego! � przyzna� tamten z �yczliwym zrozumieniem.
Pewien wyrostek tr�ci� kijem grzbiet jaguarz�tka o�wiadczaj�c, �e wydaje mu si� ono oswojone. Znienacka zwierz zerwa� si� gwa�townym ruchem, z gniewn� b�yskawic� w �lepiach, z dzikim charkotem, i jednym szarpni�ciem k��w wydar� ch�opakowi kij. W�ciekle szczerzy� pysk. Ch�opak i inni w pobli�u cofn�li si� odruchowo.
� Si, senhor! � przedrze�nia� stary Metys. � Bardzo oswojony!
Ludzie patrzyli na jaguara z niek�amanym podziwem.
� To mi junak! � s�ycha� by�o g�osy uznania. � Zuch le�ny! Nie da si�! Patrzcie go, patrzcie! Jaki dziki!...
Wszystkim �wieci�y si� oczy. Ludzie byli rozbawieni i podnieceni. �miali si� do zwierza jak do bohatera. Najch�tniej g�askaliby mu puszyst� sier��. Nag�y wybuch jaguara jak gdyby ods�oni� ukryte w nich uczucia. A mo�e ods�oni� potrzeb� kultu dla bohaterstwa, kultu niezb�dnego, zw�aszcza dla nich, w ich szarym, twardym bycie mieszka�c�w puszczy?
Min�a dawno godzina dziewi�ta; s�o�ce la�o z nieba piekielny �ar. Schroni�em si� z Emilianem do pobliskiej kawiarenki, kt�rych w Belem bez liku. Na chwil� m�j towarzysz dyskretnie zawaha� si� przy wej�ciu nie wiedz�c, czy si��� razem ze mn�. Gdy go serdecznie zawo�a�em, przyj�� zaproszenie ze �wiatow� uprzejmo�ci� granda. Nie, to ju� nie by� poprzedni �ebrak ani
w��czykij, kt�ry zamierza� mnie nabra� na milrejsa lub dwa. Ju� nie mia� chytrego, na p� drwi�cego u�mieszku.
Kawa, pita w kawiarenkach port�w brazylijskich, nie ma r�wnej sobie na ca�ym �wiecie � taka smaczna, s�odka i aromatyczna. I przy tym �miesznie tania: dwie�cie rejs�w, czyli mniej wi�cej dwa ameryka�skie centy za fili�ank�. Gdzie� w jakim� stanie Brazylii kombinatorzy chcieli podwy�szy� cen� kawy do trzystu rejs�w; masy gotowe by�y wszcz�� rewolt� i cena pozosta�a.
Wypili�my na gor�co po dwie male�kie fili�anki. �wiat wyda� nam si� od razu pon�tniejszy, a pobliskie Ver-o-peso, na kt�re spozierali�my spod cienistej kolumny, jeszcze barwniejsze.
� Co to za ludzie? � zada�em Emilianowi pytanie wskazuj�c oczyma w kierunku portu. Pytanie ba�amutne, bo w�a�ciwie chcia�em si� dowiedzie�, sk�d oni przybywaj�.
� To ludzie prawdziwej Brazylii! � odpowiedzia� powa�nie. M�wi� to zupe�nie bez patosu lub przesady, co by�o dla mnie
troch� niespodziank�. Emiliano t�umaczy� sobie m�j u�miech jako znak pow�tpiewania, wi�c niewzruszony powt�rzy� z pewnym naciskiem:
� Tak, senhor, to ludzie prawdziwej Brazylii!
Po�o�y� obydwie r�ce na stoliku i nie spuszcza� ze mnie mocnego wzroku, jak gdyby musia� wygarn�� mi gorzk� prawd�.
� Miasto Belem, senhor, to nie tylko kupcy i zasobne sklepy przy Rua Joao Alfredo, nie tylko pa�ace przy avenidach i wille zamo�nych, nie tylko ko�cio�y i wykwintne hotele ani policjanci na rogach ulic, ani tramwaje nale��ce do Anglik�w... �
Przerwa� na chwil� swoj� oracj�, niepewny, jak j� przyjm�. Widz�c, �e s�ucha�em go z zaciekawieniem, podj��:
� Nie, Belem jest tak�e gdzie indziej. Belem to przede wszystkim ci ludzie, kt�rych senhor tam widzi przy Ver-o-peso, to oni s� prawdziwym sercem Belem i ca�ej Brazylii � oni, my...
Zapyta�em go, czym si� trudni, gdzie pracuje.
� Nigdzie � odrzek� cierpko, jakby zawstydzony. � Od p� roku bezrobotny...
� A przedtem?
� W dokach. Tragarz portowy.
21
Baczniej przyjrza�em si� jego br�zowej twarzy. Pomimo postrz�pionej koszuli to nie by� zawalidroga, za jakiego przedtem go bra�em. Niezawodnie Emiliano w �yciu wiele przeszed� i niejedno przemy�la�.
Zrobi� niecierpliwy ruch r�k�, jak gdyby odgania� dokuczliwe
komary, i powr�ci� do ulubionego tematu Ver-o-peso. Zna� wszy-
�stkich ludzi, krz�taj�cych si� przy barkach, wiedzia�, sk�d kt�ry
przyby�, i opowiada� o wielu ciekawych wypadkach z ich �ycia.
Podczas tych wynurze� roznami�tnia� si� nad podziw.
5. ��mier� bia�ym!"
Gdy jednym z najswawolniejszych, najbardziej groteskowych akt�w �wiatowej dyplomacji, mianowicie uk�adem w Torde-sillas w 1494 roku, papie� darowa� ca�y zamorski �wiat dwom drogim jego sercu narodom � Portugalczykom i Hiszpanom � Portugalczykom, jak wiadomo, dosta�a si� w Ameryce Po�udniowej wschodnia jej cz��, Brazylia. Ale ziomkowie Vasco da Gamy, o�lepieni mira�em wysp korzennych na Dalekim Wschodzie, zrazu nie bardzo wiedzieli, co pocz�� z tym fantem, i po trosze na� si� boczyli.
Hiszpanie ju� dawno obsadzili swoj� cz�� Ameryki, na dobre obskubywali j� z bogactw, gn�bili Indian, przebiegali kontynent tam i sam w poszukiwaniu legendarnego z�otego kr�la, El Dorado, niejeden raz sp�ywali nieposkromion� Amazonk� � zanim Portugalczycy pierwsze, niepewne, nieudolne stawiali kroki. Kilkadziesi�t lat up�ynie, zanim kolonizacja wybrze�a brazylij-* skiego wejdzie na szersze tory. Powstanie port Bahia, a dopiero znacznie p�niej portugalska wioska w zatoce Rio de Janeiro.
Podczas gdy rozw�j kolonii szed� w kierunku po�udniowym, nikogo nie n�ci�a straszliwa puszcza u uj�cia Amazonki. Ale niepohamowanej chciwo�ci kolonizatorom na po�udniu wnet zacz�o brakowa� wolnej ziemi, a jeszcze bardziej � po pochopnym wyt�pieniu ludno�ci tubylczej � r�k roboczych, podczas gdy dorzecze Amazonki s�yn�o z nieprzebranej ilo�ci plemion india�skich.
23
W 1615 roku � a wi�c w sto pi�tna�cie lat po odkryciu uj�cia rzeki � powsta�y tu pierwsze zal��ki osiedla Para do Belem. Naturalne bogactwo las�w, dogodna sp�awno�� szlak�w wodnych, obfito�� ludzkiej zwierzyny szybko zwabi�y tu bandy awanturnik�w, ��dnych �upu i szybkiego dorobku. Przer�ne m�ty przybywa�y nie tylko z innych cz�ci Brazylii, lecz i z samej Portugalii.
Plemiona stawiaj�ce op�r t�piono bez mi�osierdzia. Zabijano m�czyzn, a reszt� zaganiano jako je�c�w na sprzeda�, przy tym z pasj� gwa�c�c kobiety. Indian mniej opornych, poddaj�cych si� bez walki, brano r�wnie� do niewoli lub szczuto ich przeciw innym, mniej ust�pliwym szczepom. W XVII i XVIII wieku dzia�y si� nad Amazonk� orgie okrucie�stwa: bestialstwo portugalskich kupc�w, przemienionych w konkwistador�w, przewy�sza�o os�awion� srogo�� hiszpa�skich zdobywc�w.
W ci�gu dw�ch wiek�w biali fazenderzy zagarn�li wszystkie urodzajne grunta nad Doln� Amazonk�, a ludno�� tubylcz�, nie wybit� w walkach, zap�dzili do niewoli pa�szczy�nianej. Kto chc�c unikn�� jarzma zbiega� do puszczy, przymiera� z g�odu na malarycznych b�otach, nawiedzanych powodziami Amazonki.
Konkwistadorzy, przybywaj�cy tu przewa�nie sami, bez bia�ych kobiet, nie mieli uprzedze� rasowych w stosunku do Indianek. Szybko powstawa�a ludno�� mieszana, zw�aszcza gdy w XVIII wieku zacz�to sprowadza� tu coraz wi�cej niewolnik�w i niewolnic z Afryki. Trzy rasy, mieszane ze sob� w przer�nych stopniach, tworzy�y nie tylko Metys�w, Mulat�w i Ka-fuz�w, potomk�w pochodzenia india�sko-murzy�skiego, ale mi�dzy sob� jeszcze moc po�rednich odcieni. Powsta�a niebywa�a wielobarwno�� i r�norodno�� mieszka�c�w, kt�rych ��czy� wsp�lny, smutny los: n�dza materialna i wyzucie przez bia�ych w�adc�w z wszelkich praw.
Tak�e bia�a ludno�� nie stanowi�a jednolitej ca�o�ci. Ostra przepa�� dzieli�a j� na dwa wrogie sobie od�amy: na Portugal-czyk�w Kreol�w *, urodzonych ju� w kolonii, i na Portugalczy-
� Wbrew b��dnej cz�sto interpretacji, wyraz Kreol oznacza bia�ego cz�owieka bez domieszki krwi innej rasy, lecz urodzonego ju� w Ameryce (przyp. autora).
24
k�w urodzonych w Portugalii, a �wie�o przyby�ych do Brazylii. Ci nowo przybyli patrzyli z pogard� na Kreol�w jak na ludzi po�ledniejszego pochodzenia, a maj�c wp�ywy w ojczy�nie przyw�aszczali sobie w kolonii intratne urz�dy, wszelakie beneficja i przywileje. Rozgoryczeni Kreole odczuwali coraz dotkliwiej swoje upo�ledzenie. �w rozd�wi�k, istniej�cy nie tylko nad Amazonk� i w pozosta�ej cz�ci Brazylii, lecz r�wnie� we wszystkich posiad�o�ciach hiszpa�skich, ostatecznie spowodowa� oderwanie si� w pierwszej po�owie XIX wieku kolonii od kraj�w macierzystych.
Taki by� uk�ad si� spo�ecznych i politycznych nad Doln� Amazonk�, gdy w roku 1822 Brazylia wywalczy�a sobie niezale�no�� od Portugalii. Sko�czy�y si� rz�dy Europejczyk�w; nowi ludzie, Brazylijczycy-Kreole, obj�li w�adz�.
Ale Amazonka by�a daleko od stolicy Rio de Janeiro, na szarym ko�cu Brazylii, i chocia� w Belem oficjalnie nast�pi� polityczny przewr�t tak samo jak gdzie indziej, u steru pozostali ci sami ludzie. Rodowici Portugalczycy nie my�leli opuszcza� swych uprzywilejowanych stanowisk; nadal dzier�yli w swym r�ku wp�ywy, nadawali ton, posiadali mo�ne zasoby. W obozie Kreol�w wrza�o z roku na rok coraz bardziej, a� w 1835 roku nast�pi� wybuch.
Zacz�o si� od uderzenia na pa�ac gubernatora prowincji amazo�skiej w Belem. Zabito szereg dygnitarzy, w tym komendanta garnizonu i samego gubernatora, urodzonego Br�zy li je�yka, kt�ry mimo �e by� przys�any z rewolucyjnego Rio de Janeiro, zbyt jaskrawo faworyzowa� Portugalczyk�w, dawnych - mo�now�ad-' c�w. Kierownictwo Kreol�w wezwa�o masy ludowe do poparcia buntu i przy ich pomocy opanowa�o miasto Belem i okolice. Obj�o w�adz�, zaprowadzi�o bezwzgl�dny spok�j; tak, utartym w Ameryce Po�udniowej zwyczajem, nowa klika � wypar�szy przemoc� poprzednich � dorwa�a si� do w�adzy. W p� roku p�niej przyby� do Rio de Janeiro nowy gubernator i � uznany przez zwyci�zc�w � podj�� urz�dowanie.
W�a�ciwym sprawcom buntu, Kreolom, nic nie zrobiono, lecz wielorasowemu �mot�ochowi", kt�ry �mia� podnie�� r�k� na gen-
25
te de razdo, ludzi rozumnych, czyli bia�ych, nale�a�a si� przyk�adna nauczka. Wi�c nowe w�adze zacz�y aresztowa� niedawnych przyw�dc�w oddzia��w ludowych, a mi�dzy nimi i bohaterskiego ulubie�ca mas, Vinagre'a.
Na wie�� o tym zakot�owa�o si� od oburzenia w Belem i nad wszystkimi brzegami Amazonki. Uzbrojone grupy pod��y�y z odsiecz�. Niespodziewany a gwa�towny zryw utwierdza� gubernatora w przekonaniu, �e jedynie tward� r�k� nale�a�o przywr�ci� porz�dek.
Tymczasem na przedmie�ciach Belem gromadzi�y si� coraz liczniejsze oddzia�y Indian, Metys�w i Mulat�w. Przybywa�y, a�eby uwolni� Vinagre'a. Budzi� si� bunt ciemi�onych.
Gdy brat Vinagre'a po trzykro� prosi� daremnie o zwolnienie wi�nia, a gubernator wci�� odmawia�, oddzia�y ludowe wtargn�y do miasta. Rozsro�y�a si� zaci�ta walka. Po stronie gubernatora sta�a cz�� wojska, a poza tym prawie wszyscy biali, jacy �yli w Belem � reszta przesz�a na stron� powsta�c�w.
By�a to jedna z najkrwawszych bitew w dziejach Ameryki Po�udniowej. Trwa�a dziewi�� dni; p�on�ce dzielnice przechodzi�y z r�k do r�k. B�j w Belem zako�czy� si� kl�sk� bia�ych, kt�rych niedobitki ratowa�y si� ucieczk� na wyspy u uj�cia Amazonki. Tam ukry�y si� pod os�on� obcych okr�t�w wojen^ nych.
Wie�� o zwyci�stwie w Belem mas ludowych lotem b�yskawicy rozesz�a si� po rzekach Amazonki wzniecaj�c wsz�dzie niebywa�y zapa�. Chwytano za bro�. ��mier� bia�ym!" rozlega�o si� w ca�ym kraju wzd�u� Amazonki. Na przestrzeni dw�ch tysi�cy kilometr�w, a� do uj�cia Rio Negro i Madeiry, i jeszcze dalej w g�r� rzeki, toczy�y si� za�arte walki.
Zanim jednak zwyci�scy powsta�cy zdo�ali upora� si� z pierwszymi trudno�ciami i okrzepn��, nad Amazonk� przyp�yn�y z po�udnia brazylijskie okr�ty wojenne z transportami wojska, nie zaka�one �jadem anarchizmu". Pomimo bohaterskiej obrony oddzia�y ludowe uleg�y przewadze regularnych si�. Pijani triumfem Kreole zamierzali w potokach krwi ugasi� sw� zemst�:
26
uda�o im si� to tylko cz�ciowo, bo puszcza amazo�ska wielu powsta�c�w ukry�a przed po�cigiem.
M�j przygodny znajomy na Ver-o-peso, Emiliano, by� potomkiem jednego z tych, kt�rzy w�wczas walczyli na ulicach Belem przeciw wojskom, nas�anym z po�udnia Brazylii. Dlatego zapewne mia� szerszy pogl�d na stosunki, panuj�ce dzi� w jego mie�cie.
6. Ma�y Czikinio i wieSka Amazonka
Ma�y Czikinio mia� sze�� lat i po trzyletnim pobycie w Portugalii wraca� z matk� nad Amazonk�. On widzia� ju� raz Amazonk�, a ja jej jeszcze nie widzia�em i z tej racji ma�y Czikinio mia� wielk� nade mn� przewag�. Opo"wiada� mi o Amazonce niestworzone rzeczy. Raz tylko wyprowadzi�em go z r�wnowagi. Mianowicie gdy nie m�g� mi powiedzie�, jak wielka jest Amazonka. D�ugo kombinowa� w ma�ej g��wce, a� w ko�cu powiedzia�: Amazonka jest tak wielka jak jego ojciec, do kt�rego teraz wraca�, a troch� mniejsza od samego Pana Boga.
Czikinio mia� racj�. Amazonka uderza�a ogromem. Byli�my jeszcze na pe�nym Atlantyku, a ju� morze zaczyna�o zmienia� sw� dotychczasow� modr� barw� i zapowiada�, �e co� si� dzieje. Woda stawa�a si� coraz ziele�sza, potem coraz bardziej ��ta i m�tna, a� w ko�cu, po wielu godzinach, zupe�nie z��k�a. Wtedy o�wiadczono nam, �e jeste�my w samym uj�ciu rzeki, chocia� widoczny by� tylko jeden brzeg, po�udniowy; drugiego ani �ladu. �adna rzeka, z kt�rej widzi si� tylko jeden brzeg!
Tak p�yn�li�my przez kilka godzin. Powoli zaczyna�y rysowa� si� tak�e na p�nocy mgliste kszta�ty (zbli�ali�my si� do Amazonki od po�udnia, od portu Sao Luis) i ujrzeli�my tam wreszcie l�d. Nie by� to jeszcze przeciwleg�y brzeg rzeki, lecz wyspa Mara�o.
Tu ma�y Czikinio sta� si� szowinist� brazylijskim i chwali� si�, �e wyspa Mara�o, razem z innymi wyspami u uj�cia Amazonki, jest tak wielka, jak ca�a Portugalia. Przyzna�em mu s�uszno��,
28
lecz zarazem napomkn��em, �e na tej mi�ej wyspie �y�o tysi�ce brzydkich kajman�w, z kt�rych ka�dy m�g�by po�kn�� na raz pi�ciu Czikini�w. To nic, che�pi� si� Czikinio, gdy doro�nie, to powystrzela wszystkie kajmany. Czikinio by� bardzo odwa�ny, ale kajman�w jest tam podobno takie mrowie, �e trudno je wyt�pi�.
Dalej, na p�noc za wysp� Mara�o, toczy�o si� dopiero w�a�ciwe, p�nocne uj�cie Amazonki, kt�re razem z po�udniowym, b�d�cym r�wnocze�nie uj�ciem rzeki Tocantins, zajmowa�o przestrze� blisko czterystu kilometr�w, czyli wi�cej ni� wynosi odleg�o�� z Gda�ska do Szczecina. Szeroko�� uj�cia nie dawa�a jeszcze w�a�ciwego wyobra�enia o olbrzymiej masie w�d sp�ywaj�cej z dorzecza Amazonki do Atlantyku. Nale�a�o ponadto uwzgl�dni� nieprawdopodobn� g��boko�� tej rzeki, wynosz�c� przy uj�ciu miejscami do stu metr�w, w Manaos � o tysi�c siedemset kilometr�w powy�ej uj�cia � oko�o pi��dziesi�ciu metr�w, a pod I�uitos � o cztery tysi�ce sze��set kilometr�w w g�r� i ju� niedaleko Kordylier�w � dwadzie�cia metr�w. Tyle wynosi�a g��boko�� w czasie posuchy, natomiast pod koniec pory deszczowej, w maju, czerwcu, przybiera�y wody Amazonki jeszcze o pi�tna�cie metr�w. Dla por�wnania przytocz� fakt, �e przeci�tna g��boko�� Wis�y pod Warszaw� wynosi dwa metry.
Taka g��boko�� sprawi�a, �e nasz �Hilary", normalny statek oceaniczny, m�g� spokojnie wp�yn�� do Manaos, a gdyby chcia�, to jeszcze wy�ej. Tylko jeden jedyny raz osiad� na mieli�nie, ale to dlatego, �e pilotowi brazylijskiemu zbyt smakowa�o ci�kie, angielskie piwo stout. Do Manaos mo�e podobno zawin�� trzy czwarte wszystkich okr�t�w wojennych.
Kto przypuszcza�by, �e jad�c po Amazonce przez ca�y czas b�dzie widzia� bardzo szerok� rzek�, dozna zawodu. Byli�my ju� na niej trzeci tydzie�, a pomimo to po opuszczeniu w�a�ciwego uj�cia p�yn�li�my przewa�nie rzek� nie szersz�, ni� dwie do trzech Wise� pod Toruniem. To, co najcz�ciej widzieli�my, nie by�o oczywi�cie ca�� Amazonk�, lecz tylko jedn� z jej wielu odn�g. Tym bowiem r�ni si� Amazonka od innych wielkich rzek, �e rozwidla si� w szereg �o�ysk i kana��w, tworz�cych
2S3
mi�dzy sob� gmatwanin� niezliczonych wysp, nieraz bardzo wielkich.
Innym charakterystycznym objawem by�o to, �e wskutek nieznacznego spadu rzeki odczuwa�o si� bardzo daleko przyp�yw i odp�yw morza. W Santarem, mie�cie le��cym blisko tysi�c kilometr�w od uj�cia, ma�y Czikinio nieledwie wpad� do wody ze zdziwienia, gdy nagle spostrzeg�, �e rzeka w pewnej chwili zaczyna�a p�yn�� w przeciwnym kierunku, pod g�r�, w stron� And�w. A� do Santarem si�ga przyp�yw morza.
Ju� zaraz na wst�pie, przy samym uj�ciu, Amazonka pokaza�a nam, jakie bogactwo kryje w swych g��binach. Na widok licznych stad olbrzymich, dwumetrowych ryb, wynurzaj�cych si� co chwila z wody, zdawa�o nam si�, �e p�yniemy przez jaki� zaczarowany ogr�d zoologiczny. By�y to piraruku, charakterystyczne dla Amazonki, najwi�ksze ryby s�odkowodne. I od tego czasu wynurza�y si� co chwila z jej g��bin dziwaczne potwory, wywo�uj�ce zachwyt ma�ego Czikinia i m�j: jakie� delfiny s�odkowodne, jakie� ryby t�uste o r�owych cielskach i paszczach straszyde�, i to wszystko przewala�o si� z �oskotem, z�owrogie i zuchwa�e, tu� pod burt� naszego statku.
P�yn�li�my ju� trzeci tydzie�, dniem i noc�. Ci�gle otacza�a nas ta sama rzeka, wygl�daj�ca dzi� tak jak w pierwszym dniu podr�y. Nic w niej pozornie si� nie zmieni�o, jak gdyby nie mia�a ko�ca. Ogrom jej zaczyna� wsi�ka� w nasze nerwy, m�zg i krew i mimo woli przeobra�a� si� w mgliste poj�cie jakiej� irracjonalnej pot�gi.
Nad brzegami Amazonki �yli w lepiankach i sza�asach skromni, cisi ludzie. Mi�dzy nimi, gdzie� nad granic� peruwia�sk�, �y� ojciec ma�ego Czikinia. By� zbieraczem kauczuku. �ona jego, a matka Czikinia, opowiada�a mi, �e kiedy� powodzi�o im si� nie�le, lecz teraz klepi� bied�, bo nieuczciwi po�rednicy opanowali brzegi Amazonki i seringueir�w, zbieraczy kauczuku, wyzyskiwali w nielito�ciwy spos�b.
\
7. Puszcza nad Amazonk�
Ca�e dorzecze Amazonki � z ma�ymi wyj�tkami, gdzie wrzynaj� si� stepy, niby p�wyspy � jest pokryte wspania��, dzik� puszcz�. Obszar ten obejmuje oko�o siedmiu milion�w kilometr�w kwadratowych, a wi�c prawie dwie trzecie Europy. Jakkolwiek brzmi to nieprawdopodobnie w naszych czasach telewizji, lotnictwa i sputnik�w, przewa�na cz�� tego olbrzymiego kraju do dzi� jest jeszcze prawie tak samo tajemnicza, dzika i niezbadana, jak by�a przesz�o sto lat temu za czas�w przyrodnika Batesa, sto sze��dziesi�t lat temu za czas�w Humboldta, a miejscami nawet jest jak za czas�w Orellany przed przesz�o czterystu laty. Na ca�ym tym obszarze nie ma kolei �elaznej, ��cz�cej dorzecze z innymi cz�ciami Ameryki Po�udniowej, a g��wnym �rodkiem komunikacyjnym jest wci�� kilkadziesi�t parowczy-k�w na Amazonce i niekt�rych jej dop�ywach � oraz lotnictwo. ,
Ucieszny wyj�tek! Zbudowali w mie�cie I�uitos lilipuci� kolejk� okr�n� na kilkaset metr�w. W upalne niedziele puszczali j� w ruch i wtedy obywatele i�uitoscy mieli rozrywk�, �wie�y pr�d powietrza i pow�d do dumy. Poza tym by�y w tej puszczy dwie niewielkie koleje o znaczeniu lokalnym mi�dzy Para a Braganc� i nad rzek� Madeira.
Od samego Atlantyku towarzyszy� nam bezustannie las. �ciana zielono�ci tak fantastyczna, �e wygl�da�a jak nieziemska scena oszala�ego teatru. Palmy, liany, bambusy, epifyty, drzewa proste i ko�lawe, drzewa niemal poziomo rosn�ce, krzewy wi�ksze
31
ni� drzewa, r�norodno�� form i barw, li�cie bia�e jak �nieg i czerwone jak krew, co sto metr�w widowisko zupe�nie odmienne, a jednak w zasadzie to samo, tylko nowe drzewa, nowa ro�linno�� � i tak od trzech tygodni przewija�a si� przed nami, dniem i noc�, nieznu�enie i bez przerwy, puszcza amazo�ska, najwy�sza i najbujniejsza forma puszczy na ziemi.
Od przesz�o stu lat, od czas�w znakomitych przyrodnik�w H. W. Batesa i A. R. Wallace'a, dorzecze Amazonki sta�o si� nie tylko Mekk� podr�nik�w, lecz t� cz�ci� ziemi w tropikach, o kt�rej pojawi�o si� chyba najwi�cej dzie� opisowych. Tote� w ka�dym kraju cywilizowanym, w wygodnym fotelu bibliotecznego zacisza, mo�na �atwo pozna� wszystkie geograficzne elementy Amazonki.
A jednak przybysz, cho�by nie wiem jak oczytany, stan�wszy twarz� w twarz wobec tej gor�cej rzeczywisto�ci, prze�ywa� zdumienie i przyjemny wstrz�s, jak kto� odkrywaj�cy nowe, a wa�ne dla siebie rzeczy. Trzeba by�o dozna� tego na w�asnej sk�rze, w�asnymi, �ywymi zmys�ami ogarn��, by dopiero si� przekona�, ile si�y wzruszenia tkwi�o w owych faktach, tak ju�, zdawa�oby si�, powszechnie znanych i oklepanych.
Puszcza amazo�ska! Kto� powiedzia�, �e cz�owiek id�cy w puszcz� ma tylko dwa przyjemne dni: pierwszy dzie�, gdy ol�niony jej czaruj�cym przepychem i pot�g�, s�dzi, �e wkracza do raju � i ostatni dzie�, gdy bliski ob��du ucieka z �zielonego piek�a" do cywilizacji.
Okrutne, wilgotne gor�co, panuj�ce bez przerwy przez ca�y rok; powodzie, zalewaj�ce olbrzymie po�acie puszczy przez dziewi�� miesi�cy w roku; setki nieznanych chor�b czyhaj�cych w�r�d moczar�w; mr�wki i termity, po�eraj�ce wszystko, co na drodze; chmary moskit�w wszczepiaj�cych �mier� do krwi, jadowite w�e, zab�jcze paj�ki, odurzaj�ce drzewa � wszystko to sprawia, �e puszcza nad Amazonk� jest przekl�tym krajem dla cz�owieka, a zw�aszcza dla bia�ego, kt�ry chcia�by w niej osi��� na sta�e.
Natomiast rajem wymarzonym, wy�nionym eldoradem jest dla przyrodnika, kt�ry zag��biaj�c si� w to piek�o odkrywa najwspanialsze cuda przyrody: kwiaty o dziwacznych barwach,
32
...ATa milej wyspie Mara�o �y�o tysi�ce brzydkich kajman�w... (str. 28) �
...Mrowko]ady, ssaki, kt�re prze�y�y si� w dawnych epokach... (str. 33)
tajemnicze orchidee o zmys�owym zapachu, motyle barwniejsze ni� jakiekolwiek kwiaty, kolibry mniejsze i barwniejsze ni� motyle, inne ptaki o groteskowych kszta�tach, w�e, jak na przyk�ad anakondy, dochodz�ce do niebywa�ych rozmiar�w, ssaki, kt�re prze�y�y si� w dawniejszych epokach, mrowiska z porz�dkiem socjalnym tak niezawodnym, �e my, ludzie, patrzymy na to w os�upieniu, s�owem � otoczy przyrodnika rozpasana wybuja�o�� niezwyk�ych przejaw�w �ycia w przyrodzie. Problemy biologiczne, kt�re gdzie indziej trzeba z trudem wy�uskiwa� z ukrytych form, tu, nad Amazonk�, le�� jak na d�oni: zbiera� je tylko jak dojrza�e owoce.
Wiele odkryto dotychczas na �wiecie, natomiast w puszczy amazo�skiej jest jeszcze do odkrycia ca�y wielki �wiat.
Z pok�adu naszego statku patrzyli�my na to wszystko jak widzowie w teatrze, z daleka, chocia� p�yn�li�my przewa�nie tu� przy brzegu i pod wiecz�r pada� na nas cie� lasu. Wtedy dochodzi�y nas z puszczy liczne g�osy ptactwa, �wiadcz�ce o bogactwie �wiata skrzydlatego. Czaple, bociany, ibisy, czajki i olbrzymie zimorodki hareowa�y nad wod�, a wysoko w powietrzu lecia�y kr�lowe papug, wielkiej barwne arary, jak gdyby wyj�te �ywcem z opis�w Batesa.
Co dzie� parowiec przystawa� u brzeg�w zapad�ych osad i co dzie� mieli�my stale �wie�e kwiaty. I to jakie! Prawdziwe, bezcenne orchidee amazo�skie, cudowne Cattleye o szczodrych barwach.
Liczni mieszka�cy puszczy przylatywali do nas na pok�ad. Owady. Za dnia sun�y pi�kne motyle Papilionidy, ale trudno je by�o schwyta�, bo p�oche. Wieczorem do �wiate� nadlatywa�y, podobne do jask�ek, motyle zawisaki. Czasem przyb��ka�a si� olbrzymia �ma kaligo, o oczach sowy na skrzyd�ach, lub jaka� dziwaczna modliszka.
Lecz wnet okaza�o si�, �e pancerz przywiezionej z Europy wiedzy ma�o pomaga�. �atwo przebija� go �ywy puls puszczy i powstawa�o nowe zagadnienie, ju� nie biologiczne, lecz psychologiczne.
Dr�czy�y przybysza nieprzyjemne skojarzenia: znane s� n�c�ce dreszczyki cz�owi