7618

Szczegóły
Tytuł 7618
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7618 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7618 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7618 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Narkotyki i Cz�owiek dr Stevan P. Petrovi� polskie znaki: �- czyli a z ogonkiem - � du�e � �- czyli o z kresk� - � du�e �- czyli l z kresk� - � du�e �- czyli a z kresk� - � du�e �- czyli s z uko�nikiem - Œ du�e � �- czyli c z kresk� - � du�e �- czyli z z kropk� - � du�e �- czyli z z kresk� - � du�e � �- czyli e z ogonkiem - � du�e �- czyli n z kresk� - � du�e Narkotyki i Cz�owiek dr Stevan P. Petrovi� wersja celulozowa: Pa�stwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1988 Tytu� orygina�u "Droga i Ljudsko" pona�anje Belgrad 1983 DE�JE NOVINE - Jugoslawia SPIS TRE�CI RYS HISTORYCZNY HISTORIA NARKOMANII W JUGOS�AWII Kawa�ek kaktusa Fatalne wyj�cie w �wiat W ojczy�nie wielkiego maga Po trzeciej rozmowie Z pami�tnika narkomana DIAGNOSTYCZNE KRYTERIA NARKOMANII PODZIA� NARKOTYK�W I TYPY UZALE�NIE� Diagnostyka narkomanii Zaburzenia w zachowaniu Zaburzenia snu Nielegalne nabywanie narkotyk�w Zerwanie ze szko�� Konflikty z rodzicami Cz�owiek - narkotyk CECHY OSOBNICZE NARKOMAN�W �argon Moda Narkotyki i muzyka rockowa 1. Kliniczny obraz poszczeg�lnych narkomanii Opiomania Rozw�j opiomanii Objawy abstynencji Barbituromania Kliniczne nast�pstwa zatrucia Objawy abstynencji Kokainomania Obraz kliniczny Objawy abstynencji Zale�no�� amfetaminowa Obraz kliniczny Objawy abstynencji Marihuana Obraz kliniczny Pierwsze doznania Wp�yw na percepcj� Skutki nadu�ywania chronicznego Marihuana jako wst�p do narkomanii Marihuana i przest�pczo�� Kliniczny obraz zatrucia Objawy kryzysu Substancje psychodeliczne Set i setting Wp�yw na percepcj� Rozdarcie Zaburzenia w schemacie cielesnym Zmiany stanu �wiadomo�ci Zmiany w zachowaniu Rozpuszczalniki Objawy abstynencji 2. Cechy fizyczne poszczeg�lnych narkomanii Opiomania Hippi-hepatitis Inne powik�ania Barbituromania �rodki psychostymuluj�ce Haszysz i �rodki halucynogenne Rozpuszczalniki 3. Kliniczne metody stwierdzania zale�no�ci 4. Laboratoryjne wykrywanie narkotyk�w i okre�lanie typu narkomanii NARKOTYKI I ICH EFEKTY 1. Narkotyki dzia�aj�ce depresyjniena o�rodkowy uk�ad nerwowy Opium i jego pochodne Morfina Heroina Metadon Barbiturany 2. Narkotyki dzia�aj�ce stymuluj�co na o�rodkowy uk�ad nerwowy Amfetaminy Kokaina 3. Narkotyki o w�a�ciwo�ciach halucynogennych KLASYFIKACJA SUBSTANCJI HALUCYNOGENNYCH 1. Ma�e psychodeliki Marihuana Ga�ka muszkata�owa Sk�rka banana 2. Du�e psychodeliki LSD-25 Efekty LSD Formy dozna� psychodelicznych Komplikacje spowodowane za�ywaniem LSD Formy stosowania LSD a. Zastosowanie eksperymentalne b. Zastosowanie terapeutyczne c. Zastosowanie rekreacyjne Meskalina Psylocybina STP DMT 3. Delirianty Kleje toksyczne Rozpuszczalniki lotne Podzia� HIPPISI - STYL �YCIA I FILOlOFIA OSOBOWO�� NARKOMANA Narkoman przedwojenny Narkoman naszych czas�w Cz�owiek - narkotyk Wiek m�odociany i narkomania Pierwsze do�wiadczenia z narkotykami Typy narkoman�w Odmiany osobowo�ci narkoman�w Konsumenci marihuany Heroinomani Konsumenci narkotyk�w psychostymuluj�cych Acidheads Teorie przyczyn powstawania narkomanii Teorie socjalne Teoria interakcyjna Teoria osobowo�ci Motywy sk�onno�ci do narkomanii Faza eksperymentowania Wt�rne przeobra�enie osobowo�ci Stosunek m�odocianych do narkotyk�w Przedchorobowa osobowo�� narkomana Osobowo�� chronicznego narkomana Grupa narkoma�ska Zamiast wniosk�w Psychoanalityczne wyja�nienie narkomanii Izolacja spo�eczna Zaburzenia instynktu Zaburzenia woli NARKOMANIA I PRZEST�PCZO�� Handlarze narkotyk�w Przest�pczo�� wymuszona Ocena poczytalno�ci narkomana TERAPIA Pr�by samoleczenia Pierwszy kontakt pacjent - lekarz Proces leczenia Fizjologiczne podstawy abstynencji opiatowej Terapia lekowa Program metadonowy Zamiast wniosk�w PSYCHOTERAPIA Proces terapeutyczny Rola rodzic�w w procesie terapeutycznym Nawyki i zwyczaje narkoman�w Wyb�r rodzaju psychoterapii Psychoterapia grupowa Psychoterapia indywidualna Psychoterapia zachowawcza Techniki terapii zachowawczej Przywracanie poczucia bezpiecze�stwa Sugestia Przekonywanie Technika emocjonalnej katharsis Leczenie �rodowiskowe Terapia zaj�ciowa Mo�liwo�ci stosowania psychoanalizy w leczeniu narkomanii Zamiast wniosk�w NARKOTYKI I TW�RCZO�� Poziom zmys�owy Poziom analityczny Poziom symboliczny Poziom integralny �ARGON Znaki rozpoznawcze Bibliografia RYS HISTORYCZNY 5 Chocia� nadu�ywanie narkotyk�w sta�o si� powa�nym �wiatowym problemem zdrowotnym dopiero w naszym wieku, to obcowanie cz�owieka z narkotykami datuje si� od wielu tysi�cy lat. Mity i legendy, jak r�wnie� materia�y historyczne r�nych narod�w zawieraj� informacje, w kt�rych mo�na dostrzec odwieczn� potrzeb� ucieczki co jaki� czas na tamt� stron� realno�ci, w przestrzenie, gdzie panuje mi�o�� i dobro�. W duszy cz�owieka ka�dej epoki jest zawsze obecna my�l o innej rzeczywisto�ci, istniej�cej niezale�nie obok �wiata, w kt�rym sp�dzamy najwi�ksz� cz�� �ycia. Ta druga rzeczywisto�� odbierana jest jako doznanie duchowe, a cz�owiek prze�ywa j� bardzo rzadko i tylko w szczeg�lnych okoliczno�ciach. �wiadectwa o jej istnieniu, pochodz�ce z ust tych nielicznych, kt�rym uda�o si� do niej dotrze�, umacniaj� wiar� w jej istnienie prawie wszystkich ludzi i podtrzymuj� ich potajemn� nadziej�, �e moie kiedy�, chocia� raz w �yciu, uda si� i im odkry� i odwiedzi� ich sztuczny raj. Wielki wizjoner Aldous Huxley otwarcie powiedzia�, i� uwa�a za nieprawdopodobne za�o�enie, �e ludzko�� b�dzie kiedykolwiek w stanie wyrzec si� sztucznych raj�w. Wiara w ich istnienie jest warunkiem pokonania licznych Scylli i Charybd podczas podr�y w czasie i uchronienia ludzkiego ducha przed cierpieniem. Ju� na samym pocz�tku swojego istnienia stan�� pracz�owiek twarz� w twarz z surow� przyrod�, pe�n� pu�apek i gr�b, �yj�cych i nie�yj�cych, wywo�uj�cych w nim l�ki, a jednocze�nie pragnienie ich pokonania lub unikni�cia. Ze wzgl�du na swoj� ewolucyjn� niedoskona�o�� cz�owiek pierwotny na pocz�tku swojej filogenezy nie zawsze by� w stanie stawi� op�r wszystkim niebezpiecze�stwom z zewn�trz i dostrzec przypadkowo�� pomi�dzy �wiatem obiekt�w i zjawisk. Dlatego cz�sto prze�ywa� 6 je w spos�b nieuporz�dkowany, co przyczynia�o si� do b��dnej percepcji �wiata obiektywnego i stwarzania irracjonalnych strach�w. Dla prymitywnego cz�owieka �wiat by� scen�, na kt�rej gra� rol� ofiary prze�ywaj�c codziennie swoj� niedoskona�o�� i zagro�enie. Opr�cz realnych niebezpiecze�stw, �wiat cz�owieka pierwotnego zaludniony by� mistycznymi mocami i demonami, z kt�rymi nie m�g� walczy� �ukiem i strza��. W walce z zagra�aj�cymi mu si�ami, kt�rych pochodzenia nie zna� lub tylko je przeczuwa�, by�y mu potrzebne pot�niejsze �rodki. Ca�kowita niemoc wobec nieznanego i strach przed �mierci� sk�ania�y go do szukania pomocy lub pociechy w innym �wiecie lub u bog�w. Sen oferowa� mu spe�nienie marze�, ale iluzja snu trwa kr�tko i po przebudzeniu jest znowu samotny i zagro�ony. Z natury jednak cz�owiek jest ciekawy i ��dny odkry�. Nietrudno wi�c mu by�o odkry�, �e przyroda w swojej obfito�ci oferuje mu r�ne ro�liny, kt�re poprawiaj� nastr�j i czyni� �ycie, chocia� na kr�tko, �atwiejszym i mniej bolesnym. Ludzie r�nych historycznych okres�w i w r�nych stronach poznaj� ro�liny, kt�rych korzenie lub li�cie zawieraj� mocne soki. Z pierwszych historycznych zapis�w o dalekiej przesz�o�ci rodu ludzkiego wynika, �e prawie wszystkie narody, bardzo prawdopodobne, �e ju� w prahistorii, za�ywa�y narkotyk�w ro�linnych z powodu ich niezwyk�ych m.�liwo�ci zmiany ustalonej wizji �wiata i iluzorycznego spe�nienia pragnie�, a przy tym umacniania wiary w �wiat si� nadprzyrodzonych. Istnieje przypuszczenie, �e ju� w g�rnym paleolicie (40 000 - 10 000 lat p.n.e.) cz�owiek prze�y� pierwsze do�wiadczenie z narkotykami. Z dokument�w i wielu zabytk�w dowiadujemy si�, �e Sumerowie, Chi�czycy, Hindusi, staro�ytni Grecy, Aztekowie i r�ne plemiona syberyjskie dobrze znali dzia�anie niekt�rych narkotyk�w, stosuj�c je w okre�lonych celach. Niekt�re rysunki jaskiniowe sprzed wielu tysi�cy lat pozwalaj� nam wierzy�, �e ju� wtedy przez magiczne obrz�dy i ceremonie zwi�zane z p�odno�ci� i �owami cz�owiek pr�bowa� zmienia� stany �wiadomo�ci. We wcze�niejszych fazach swojego rozwoju filogenetycznego, kiedy kontrola �wiadomo�ci by�a w stadium pocz�tkowym lub by�a bardziej tolerancyjna ni� dzisiaj, przenikanie element�w z ludzkiej nie�wiadomo�ci do �wiadomo�ci umo�liwia�y relatywnie prymitywne �rodki techniczne - taniec lub monotonny rytm instrumentu muzycznego. Archaiczna ekstaza spe�nia�a dla cz�owieka pierwotnego funkcj� religii lub medycyny. R�wnocze�nie z rozwojem �ycia duchowego cz�owieka i procesem jego socjalizacji si�y nacisku stawa�y si� coraz mocniejsze, a kontrola coraz surowsza. W spos�b nie�wiadomy nast�powa�o bogacenie si� w nowe tre�ci, jednak dost�p do nich by� coraz trudniejszy. Trzeba by�o zmienia� technik� komunikowania si� ze swoj� nie�wiadomo�ci� w celu "wyj�cia z siebie" lub "podr�y" w nowe przestrzenie prze�ywania. 7 Wczesne odkrycie narkotyk�w pomog�o cz�owiekowi w nawi�zaniu �atwiejszego kontaktu z w�asn� nie�wiadomo�ci� i we wprowadzaniu si� w stan ekstazy, podczas kt�rej mia� wra�enie obcowania z si�ami nadprzyrodzonymi, przynosz�cymi mu pociech� lub wiadomo�ci z jakiego� innego �wiata. Poniewa� najcz�ciej by�y to ro�liny o silnych psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach, ludzie byli sk�onni przypisywa� wszystkim ro�linom cechy magiczne i cudotw�rcze. Cz�owiek pierwotny uwa�a� ro�lin� za �wi�to�� i w�asno�� boga, dlatego jej stosowanie by�o �ci�le kontrolowane przez kap�an�w i szaman�w. Najlepszym tego przyk�adem jest mandragora - ro�lina o cz�ekokszta�tnym korzeniu. Prawie wszystkie narody �wiata wi��� z mandragor� jakie� legendy. Wraz z rozwojem form �ycia spo�ecznego i powstawaniem bardziej zorganizowanych wsp�lnot ludzkich wyodr�bniaj� si� jednostki pe�ni�ce szczeg�lne funkcje i maj�ce du�y wp�yw na �ycie wsp�lnoty. S� to wodzowie plemion, czarownicy, magowie, szamani, kap�ani itd. Jedni maj� w�adz� duchow�, a inni �wieck�. Czasami posiadaj� jednocze�nie obydwie. Posiadacze w�adzy duchowej maj� przywilej obcowania z si�ami nadprzyrodzonymi oraz po�redniczenia mi�dzy zwyk�ymi lud�mi a tymi si�ami. W czasach prahistorycznych, a i p�niej, prawo za�ywania narkotyk�w, ze wzgl�du na to, �e wywo�uj� one niezwyk�y stan ducha, maj� tylko wybra�cy, i to w okre�lonym celu. Dla �miertelnik�w narkotyki przez d�ugi okres by�y tabu, a ich u�ywanie poci�ga�o najsro�sze kary i gniew bog�w. Dzi�ki tym wierzeniom i zakazom wiele narod�w uchroni�o si� w przesz�o�ci od ich szkodliwego dzia�ania. Dlatego narkotyk�w u�ywali tylko ci, kt�rzy wierzyli w ich cudotw�rcze dzia�anie, a do tego umieli z nich korzysta� w rozumny spos�b. Jak naj�wi�tszej tajemnicy strzegli zazdro�nie sposobu przyrz�dzania cudotw�rczych napoj�w i ich stosowania, aby przez nie inni nie poznali "sztucznych raj�w" i nie zacz�li na w�asn� r�k� poszukiwa� prawdy. W ten spos�b uda�o si� klasie uprzywilejowanej, co prawda z egoistycznych pobudek, uchroni� lud przed masowym i nierozs�dnym u�ywaniem narkotyk�w, kt�re by go szybko zniszczy�y. P�niej, jednocze�nie z zacieraniem si� granic mi�dzy narodem i klas� uprzywilejowan�, powstaj� coraz wi�ksze mo�liwo�ci dotarcia narkotyk�w do szerokich mas. Pierwsz� wspomnian� w historii ro�lin� o psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach by� mak. Ju� przed 5000 lat uprawiali go Sumerowie, kt�rzy �yli na terenach Dolnej Mezopotamii (dzisiejszy Irak). Na glinianych tabliczkach, odkrytych wiele wiek�w p�niej w Nippur, pozostawili wskaz�wki przygotowania i stosowania opium. Nazywali go gii, co znaczy rado��. Sumerowie znali r�wnie� i wykorzystywali psychofarmakologiczne efekty wielu innych substancji ro�linnych. P�niej wiedz� o leczniczych w�a�ciwo�ciach maku przenie�li Babilo�czycy do Persji i Egiptu. Wiadomo r�wnie�, �e opium by�o wykorzystywane do cel�w medycznych przez Grek�w i Arab�w. Narody te, opr�cz materia��w historycznych, pozostawi�y o opium wiele legend. Homer, najs�awniejszy starogrecki poeta, 2500 lat p.n.e. napisa� w jednym ze swoich poemat�w, �e Helena, c�rka Zeusa, wlewa�a �o�nierzom do wina jakie� soki, po kt�rych zapominali o strachu i chorobie i nabierali odwagi. Bardzo podobna do tej legendy jest inna, opisana przez Homera w "Odysei". W niej Homer opowiada, jak to pi�kna Helena, �ona kr�la Menelaosa, poda�a do wypicia Telemachowi, synowi Odyseusza, kiedy przyby� na jej dw�r w poszukiwaniu swojego ojca, nap�j zwany nepenthes: "Kiedy kto pokosztuje z zaprawnego kru�a, W dzie� ten nigdy �za w oku nie stanie mu du�a, Cho�by drogiego ojca i matk� pochowa�; Nigdy, cho�by kto miednym mieczem zamordowa� Brata mu albo syna przed jego obliczem Taki to czar by�, nap�j niezr�wnany z niczem". Homer "Odyseja" (t�um Lucjan Siemie�ski) Istnieje przekonanie, �e "nepenthes" Homera, powoduj�cy zapomnienie b�lu i nieszcz�cia, to w istocie opium. W dzie�ach Herodota, Arystotelesa i Pliniusza s� wzmianki na temat opium i jego dzia�ania. Narody cywilizacji krete�skiej stawia�y pos��ki bogini maku i sk�adaj�c ho�d stroi�y jej g�ow� ponacinanymi mak�wkami, z kt�rych wycieka� cudotw�rczy sok. W VII w. p.n.e. Hezjod informuje o istnieniu miasta Mykenos (Miasto Maku). W wieku VIII Arabowie rozszerzyli upraw� maku od Azji Mniejszej a� po Indie i Chiny. Uwa�ali go za �wi�t� ro�lin�, kt�ra otwiera bramy raju tym, kt�rzy jej za�yj�. 8 O haszyszu, jako leku przeciw kaszlowi i biegunce, m�wi si� w 2737 roku p.n.e. w farmakopei cesarza chi�skiego Szen-nunga, chocia� ju� du�o wcze�niej jest on znany z legend z powodu w�a�ciwo�ci psychoaktywnych. W staro�ytnych Chinach stosowany by� jako �rodek przeciwb�lowy podczas zabieg�w chirurgicznych, a w Indiach jako lekarstwo. R�wnie� stare hinduskie dzie�a "Atharwa" i "Rigweda" (1500 lat p.n.e.) odnotowuj� haszysz, nazywany niebia�ski przewodnikiem. Hinduski �wi�ty nap�j soma, znany wiele lat przed nasz� er�, pili tylko kap�ani i wtajemniczeni. Przygotowywany by� z r�nych ro�lin, a mi�dzy innymi z indyjskich konopi, z kt�rych otrzymuje si� haszysz. Poemat "Rigweda", uwa�any za najstarsze i najwi�ksze dzie�o religijne, jakie kiedykolwiek stworzy� cz�owiek, w ponad stu psalmach gloryfikuje efekty dzia�ania somy, kt�ra "odzieje co go�e; uleczy co zranione; nauczy �lepca, jak przejrze�; chromego, jak chodzi�; biedaka, jak si� sta� bogatym". Soma zajmowa�a r�wnie� znacz�ce miejsce w tradycji erotycznej najbardziej z�o�onych form religijnych tamtych czas�w w Indiach. Herodot odnotowuje, �e w�r�d Scyt�w istnia� zwyczaj wdychania opar�w rozgrzanych konopi, co stwarza�o dobry nastr�j i brak strachu. Samo pochodzenie wyrazu haszysz ma romantyczny wyd�wi�k legendy. Wielki podr�nik Marco Polo przywi�z� z Persji podanie o Hasanie ibn as-Sabbahu, Starcu z G�r, kt�ry dla siebie i swoich �wieckich i religijnych zwolennik�w assasyn�w [od arabskiego terminu (ai-)hasziszijun: "ci, kt�rzy spo�ywaj� haszysz"- przyp t�um] wybudowa� twierdz� na urwistej g�rze Alamut. Odwag� swoich fanatycznych zwolennik�w, kt�rzy w rzeczywisto�ci tworzyli sekt� religijn�, Starzec z G�r nagradza� wyci�giem z konopi i pobytem w ogrodach "raju", w swym pa�acu. Wojownicy Hasana znani byli ze swojej odwagi i okrucie�stwa. G��wnym ich zaj�ciem by�a walka lub mordowanie co znaczniejszych osobisto�ci Persji tego okresu. Walczyli oni jednocze�nie przeciw krzy�owcom. M�wiono, �e na sam d�wi�k s�owa "assasyn" krzy�owc�w ogarnia� strach. Istniej� dwie wersje na temat za�ywania haszyszu przez assasyn�w. Wed�ug pierwszej dokonywali oni mord�w pod dzia�aniem haszyszu, natomiast druga m�wi, �e haszysz otrzymywali w nagrod� za swoje czyny. Nieodparte pragnienie osi�gni�cia sztucznego raju zmusza�o ich do �lepego pos�usze�stwa Hasanowi. Wp�yw assasyn�w w Persji w latach od 1090, kiedy sekta powsta�a, do roku 1272, kiedy zostali zniszczeni przez Mongo��w i si�y lokalne, by� ogromny. 9 �wiadectwo Marka Polo mo�na przyj�� jako pierwsz� informacj� historyczn� o masowym za�ywaniu narkotyku w celach politycznych i religijnych. Stare kultury wykorzystywa�y w celach religijnych r�ne halucynogenne grzyby. Tak np. w Meksyku odnaleziono olbrzymi kamienny grzyb z wyrytym na n�ce obliczem boga. Przypuszcza si�, �e ma on ponad 9000 lat. Historia meksyka�skich halucynogennych grzyb�w jest �ci�le powi�zana z kultur� azteck� i meksyka�sk�. W starodawnym Meksyku znany by� grzyb, kt�ry wed�ug wierze� r�s� tylko podczas niepogody - b�yskawic i grom�w, z czego wyci�gni�to wniosek, �e jest on zwi�zany z si�ami nadprzyrodzonymi. W og�le dla staro�ytnych narod�w grzyby by�y os�oni�te tajemnic�. Dla prymitywnego cz�owieka wieczn� zagadk� by� spos�b, w jaki rodzi si� grzyb bez ziarna, i szybko��, z jak� si� pojawia po niepogodzie i nast�pnie znika bez �ladu. Niekt�rzy w rodzeniu si� grzyb�w widzieli symbolik� ponownych narodzin boga na ziemi, gdy� zarodniki niekt�rych grzyb�w nieodparcie przypominaj� m�ski organ p�ciowy, a p�niej, kiedy rozwinie si� kapelusz grzyba, po��czenie organu p�ciowego m�czyzny i kobiety. Temu aktowi musia�y obowi�zkowo towarzyszy� b�yskawice i gromy. Ciekawe, �e ta wiara w bosko�� grzyb�w by�a dosy� rozpowszechniona w�r�d starodawnych narod�w. Podobne lub wr�cz takie same wierzenia o powstawaniu grzyb�w halucynogennych w tajemniczych i dramatycznych okoliczno�ciach mo�na spotka� w elementach ludowych Japonii, Filipin, Tad�ykistanu i u Maur�w, gdzie s�owo watitiri oznacza jednocze�nie grom i grzyb. Meksyka�ski grzyb, znany w nauce jako psilocybae mexicana, by� przez ca�e wieki wykorzystywany przez Aztek�w w obrz�dach komunii. Hiszpa�scy konkwistadorzy pozostawili pisemne informacje o masowym stosowaniu "boskiego" lub "cudotw�rczego" grzyba podczas koronacji Montezumy, co mia�o za cel podtrzymanie przekonania poddanych Montezumy o jego boskim pochodzeniu. Hiszpa�ski lekarz Hernandez uwa�a� ten grzyb za g��wny element religii Aztek�w. Na skutek dozna� pod dzia�aniem tego grzyba Aztekowie przypisywali mu boskie pochodzenie. Kamienne grzyby odkryte w Gwatema- li, pochodz�ce przypuszczalnie sprzed 3000 lat, niedwuznacznie �wiadcz�, �e r�wnie� Majowie rozwijali kult grzyb�w. R�wnie� w staro�ytnej Grecji u�ywano w celach religijnych grzyb�w halucynogennych. Wiadomo, �e nap�j spo�ywany podczas misteri�w eleuzyjskich by� sporz�dzany z grzyb�w zmieniaj�cych stany �wiadomo�ci i wywo�uj�cych niezwyk�e wizje o charakterze religijnym. 10 Powstanie miasta Mykeny wi�zane jest z wizj�, jak� prze�y� jego za�o�yciel po spo�yciu grzyba halucynogennego i na kt�rego cze�� je nazwa�. Niekt�rzy wsp�cze�ni naukowcy, np. znany mikolog R.Gordon Wasson, sam maj�cy do�wiadczenia ze �wi�tymi grzybami, uwa�aj� za prawdopodobne, �e boska idea mog�a powsta� wskutek przypadkowo zjedzonego grzyba o halucynogennych w�a�ciwo�ciach. Niekt�re plemiona syberyjskie w celu osi�gni�cia ekstazy i prze�y� religijnych spo�ywa�y podczas obrz�d�w rytualnych truj�cy grzyb znany u nas jako muchom�r (amanita muscaria). W�r�d Samojed�w znana by�a praktyka picia moczu os�b strutych muchomorem, aby wydzielona w ten spos�b trucizna bez �miertelnego niebezpiecze�stwa wywo�a�a "�agodne doznarlia religijne". R�wnie� wikingowie dobrze znali ten grzyb i aby zwi�kszy� waleczno�� i nienawi�� do nieprzyjaciela, spo�ywali go przed walk�. Grzyby halucynogenne by�y wykorzystywane przez szaman�w. Szamani to wybra�cy spo�r�d plemion syberyjskich, posiadaj�cy niezwyk�e cechy duchowe. Poprzez stan ekstazy pr�bowali nawi�zywa� kontakty z si�ami nadprzyrodzonymi, kt�re wykorzystywali do wywierania wp�ywu na przebieg wydarze�, przewidywania przysz�o�ci b�d� leczenia chorych. Stany ekstazy o g��boko religijnej lub mistycznej tre�ci mo�na czasami osi�gn�� za pomoc� techniki czysto psychologicznej lub psychofizjologicznej, np. przez kilkudniowy ca�kowity post, samotortur�, odmawianie sobie przyjemno�ci, specjalne �wiczenia oddychania i samokontroli, medytacje, rytualne ta�ce lub s�uchanie rytmicznych uderze� b�bn�w w ca�kowitej izolacji od innych efekt�w d�wi�kowych. Metody te wymagaj� jednak sporo fizycznego i psychicznego wysi�ku oraz czasu i dlatego szamani cz�sto decyduj� si� na �atwiejsz� i szybsz� technik� wprowadzania si� w ekstaz� przez spo�ywanie grzyb�w halucynogennych. Doznania pod dzia�aniem grzyb�w halucynogennych s� prawie identyczne z tripem narkomana wywo�anym przez LSD lub meskalin�. W�r�d ro�lin powoduj�cych zmiany �wiadomosci i percepcji szczeg�lne miejsce zajmuje odmiana kaktusa meksyka�skiego, znanego pod nazw� pejlotl(lophophora williamsii), kt�ry ro�nie w po�udniowej cz�ci doliny Rio Grande. Od wiek�w wierzy si� w jego magiczne w�a�ciwo�ci. Cortez i konkwistadorzy, kt�rzy przybyli do Nowego �wiata, poznali plemi� Aztek�w czcz�ce kaktus zwany teonanacatl, co w t�umaczeniu znaczy boska tkanka. Teonanacatl by� dla Aztek�w wcieleniem wielkiego meksyka�skiego Boga S�o�ca. Poniewa� meskali�ska wizja boga znajdowa�a si� w bezpo�redniej sprzeczno�ci z chrze�cija�sk� koncepcj� boga 11 g�oszon� przez konkwistador�w, zabronili oni Aztekom spo�ywania tego kaktusa, kt�remu nadali nazw� riaz diabolica (diabelski korze�). Tych, kt�rzy z�amali zakaz, brutalnie karano wy�upuj�c im po trzydniowych m�czarniach oczy. Po wygini�ciu Aztek�w zainteresowanie Indian pejotlem zanik�o na wiele stuleci. Powr�ci�o ono dopiero na pocz�tku naszego wieku, dok�adniej w 1914 r. wraz z powstaniem Ameryka�skiego Ko�cio�a Narodowego (The Native American Church), skupiaj�cego kilkadziesi�t plemion india�skich. Podstawowym rytua�em tej sekty jest pewna odmiana wczesnochrze�cija�skiej agapy lub �wi�ta Mi�o�ci, podczas kt�rych kawa�ki pejotla zajmuj� miejsce sakramentalnego chleba i wina. Indianie traktuj� pejotl jako szczeg�lny dar bo�y i por�wnuj� jego dzia�anie z dzia�aniem boskiego Ducha. Materia�y archeologiczne i mitologiczne ca�ego �wiata �wiadcz� o istnieniu r�nych ro�lin, kt�rych soki s� silniejsze od cz�owieka, nie mog�cego przeciwstawi� si� ich dzia�aniu. Szczeg�lnie bogatym skarbcem tego tematu jest folklor. Wieki �rednie obfituj� w opowie�ci o czarownicach i czarodziejach i ich cudownych zio�ach. Istniej� dokumenty, �e w XV, XVI i XVII w. w Europie sporz�dzano r�ne czarodziejskie ma�ci, kt�re podobno by�y tak mocne, �e mog�y zmienia� ludzi w zwierz�ta lub wp�ywa� na stan ducha. Chodzi�o prawdopodobnie o jakie� trucizny, kt�re wch�aniane przez sk�r� dociera�y przez krwiobieg do m�zgu i wywo�ywa�y halucynacje spowodowane zatruciem, w kt�rych cz�owiek prze�ywa� swoje przeobra�enie w zwierz�ta lub inne postaci, szczeg�lnie je�eli wcze�niej mu co� takiego zasugerowano. Historia �wiatowa notuje przypadkowe masowe zatrucia ro�linnymi substancjami zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci. Z dokument�w wynika, �e w 994 roku zmar�o czterdzie�ci tysi�cy Francuz�w po zatruciu sporyszem, a jeszcze wi�cej mia�o przera�aj�ce halucynacje. R�wnie� powodem s�ynnego prze�ladowania czarownic z Salem, w stanie Massachusetts w 1692 r., by�a podobno ro�lina. Grupa dziewczynek oskar�y�a du�� liczb� m�czyzn i kobiet o utrzymywanie kontakt�w z diab�em i zajmowanie si� nieczystymi praktykami. Na podstawie tych oskar�e� wiele os�b torturowano i stracono. Chleb, kt�ry w 1692 roku piekli koloni�ci, by� z �yta przywiezionego z Europy, zara�onego sporyszem. Wnikliwa analiza zapisk�w z przebiegu procesu wskazuje na ewentualno��, �e dziewczynki cierpia�y na halucynacje, a psychoz� czarownic wykorzysta�y jako wyja�nienie swoich niezwyk�ych prze�y�. Opr�cz pojedynczych ognisk geograficznych u�ywania r�nych 12 substancji o psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach Europa nie zna�a wi�kszo�ci narkotyk�w osza�amiaj�cych a� do XIII wieku, kiedy to krzy�owcy przywie�li z Bliskiego Wschodu opium. Pierwszy medyczny preparat na bazie opium pod nazw� laudanum paracelsi przepisa� w XVI wieku s�awny Paracelsus. Paracelsus nazywa� opium kamieniem nie�miertelno�ci i cz�sto je stosowa� w swojej praktyce. W XVII wieku s�awny angielski lekarz Thomas Sydenham odkry� nowy spos�b otrzymywania opium i swoim imieniem nazwa� nowe laudanum. Szerokie stosowanie laudanum w Anglii wywar�o du�y wp�yw na literatur� tego kraju. Angielska poetka Elizabeth Barret Browning, kt�ra jako dziecko prze�y�a powa�ny wypadek, do ko�ca �ycia za�ywa�a laudanum jako �rodek przeciwb�lowy. Umar�a uzale�niona od laudanum i najprawdopodobniej tworzy�a pod jego dzia�aniem. Thomas De Quincey w "Wyznaniach angielskiego opiumisty" m�wi: "Oto plaster na wszystkie ludzkie cierpienia, oto tajemnica szcz�liwego �ycia odkryta w jednej chwili. Teraz mo�na szcz�cie kupi� za jednego pensa i nosi� je w kieszonce kamizelki. W buteleczce mo�na przechowywa� portable ekstaz�, a spok�j duszy przes�a� poczt�...". [Thomas De Quincey "Wyznania angielskiego opiumisty" Warszawa 1980. prze�o�y� M. Bilewicz] Istnieje podejrzenie, �e s�ynny angielski poeta Samuel Taylor Coleridge sw�j s�awny poemat "Kubbla Khan" napisa� po przebudzeniu si� z opiumowego snu, w kt�rym widzia� legendarne miasto Xanadu. Autor ten, podobnie jak De Quincey i wielu innych tw�rc�w za�ywaj�cych narkotyki, dopiero w p�niejszym okresie rozpozna� swoj� toksykomani� jako powa�n� chorob� i zrozumia� jej wp�yw na duchowe i tw�rcze zdolno�ci. Na pocz�tku ubieg�ego wieku, �ci�lej w 1805 roku, aptekarz Serturner wyodr�bni� pierwszy alkaloid opium i nada� mu nazw� morfina, na cze�� Morfeusza, greckiego boga snu. Nieco p�niej, w 1832 roku, Robiquet wyodr�bni� kodein�, a w 1848 roku Merck z opium wyodr�bni� papaweryn�. Wynalezienie w 1853 r. przez lekarza z Edynburga, Alexandra Wooda, ig�y do podsk�rnego wprowadzania lek�w przynios�o w efekcie olbrzymie problemy zwi�zane z nowym sposobem za�ywania morfiny i innych alkaloid�w opium. Zapanowa�o wtedy niebezpieczne, b��dne mniemanie, �e morfina wprowadzona do organizmu przez zastrzyk nie powoduje uzale�nienia i potrzeby zwi�kszania dawek. Jakkolwiek za�ywanie opium w Azji datuje si� od tysi�cleci, to powszechnie zacz�to je stosowa� dopiero w XVIII w., po wej�ciu na rynki tego kontynentu angielskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, kt�ra posiada�a monopol na produkcj� opium w Bengalu i du�e jego ilo�ci sprowadza�a do Chin. 13 Kiedy w 1820 r. Chiny zakaza�y sprowadzania opium, Kompania najpierw zorganizowa�a jego przemyt, a nast�pnie zmusi�a rz�d Wielkiej Brytanii do narzucenia Chinom przymusowego importu. Chi�ska prohibicja brytyjskiego opium doprowadzi�a w 1842 roku do pierwszej wojny opiumowej, w trakcie kt�rej najwi�ksza pot�ga morska zmusi�a Chiny do otwarcia bram przed brytyjskim opium. Pi�tna�cie lat p�niej, w 1857 roku, wybuch�a druga wojna opiumowa, w kt�rej do Wielkiej Brytanii przy��czaj� si� Francja i USA. Oczywi�cie Chiny przegrywaj� i t� wojn�. W celu zapobie�enia odp�ywowi rezerw z�ota i uratowania kraju przed inflacj�, Chiny rozpoczynaj� upraw� w�asnego maku opiumowego. Miliony Chl�czyk�w sp�dzaj� wi�kszo�� swojego �ycia w palarniach opium - pogr��eni w letargu i ca�kowitym niezainteresowaniu. Wojny opiumowe s� przyk�adem podst�pnej polityki wprowadzania masowego za�ywania narkotyk�w w celu podporz�dkowania kraju, ze wszystkimi drastycznymi nast�pstwami, maj�cymi wp�yw na zdrowie psychiczne narodu w wielu pokoleniach. Masowe za�ywanie narkotyk�w w Europie ma pocz�tek w ubieg�ym wieku, w�a�ciwie w momencie, kiedy grupa intelektualnych awanturnik�w zacz�a eksperymentowa� na w�asnej �wiadomo�ci za�ywaj�c narkotyki sprowadzone z Egiptu i Indii. Wszystko zacz�o si� w dniu, kiedy francuski lekarz Moreau de Tours po powrocie z Algieru zaproponowa� swoim przyjacio�om spr�bowanie "davamesku" - ciastka z haszyszu. Efekt by� fascynuj�cy, szczeg�lnie dla grupy literat�w, w�r�d kt�rych byli Charles Baudelaire i Theophille Gautier. Wkr�tce za�o�ono troch� niezwyk�y i dziwaczny klub, znany w tamtych czasach jako "Klub haszynist�w" z siedzib� w hotelu "Pimodan" w Pary�u, nad brzegiem Sekwany. Cz�onkowie tego klubu spotykali si� regularnie i konsumowali haszysz w ilo�ciach dzisiaj uwa�anych za bardzo du�e. Baudelaire pr�bowa� ju� wcze�niej opium. Ci dwaj wielcy poeci uwiecznili swoje intymne prze�ycia z haszyszem i opium - Baudelaire w "Sztucznych rajach" i poemacie o haszyszu. Gautier precyzuje swoje halucynacje z pewn� introspekcj� i samoanalitycznym podej�ciem: "M�j s�uch wspaniale si� rozwin��; s�ysza�em d�wi�k kolor�w: zielone, czerwone, niebieskie i ��te tony dociera�y do mnie falami wyra�nie si� r�ni�cymi". P�niej do klubu wst�puj� i inni arty�ci tego okresu. Najs�awniejsi z nich to Verlaine, Rimbaud, Nerval. 14 Na pocz�tku naszego wieku ameryka�ski pisarz Fichju Ludlow propaguje za�ywanie marihuany i opisuje w�asne doznania. W tym czasie wzrasta zainteresowanie i innymi �rodkami mog�cymi wp�ywa� na zmiany �wiadomo�ci. Szczeg�lnym zainteresowaniem cieszy si� narkotyczny gaz rozweselaj�cy, ze wzgl�du na swoje farmakologiczne w�a�ciwo�ci i �atwo�� stosowania. S�awny ameryka�ski psycholog William James zainteresowa� si� tym narkotykiem i wypr�bowa� go na sobie. Swoje do�wiadczenia opublikowa�, wysuwaj�c na pierwszy plan religijne znaczenie dozna� wynikaj�cych z za�ywania narkotyk�w psychoaktywnych. Raz spr�bowa� meskaliny, ale niespodziewanie �le si� poczu� i zrezygnowa� z dalszych eksperyment�w. Pomimo jednak z�ych do�wiadcze� z meskalin�, w dalszym ci�gu by� przekonany, �e �rodki chemiczne s� w stanie wywo�a� w �wiadomo�ci cz�owieka stany mistyczne i bogatsze �ycie duchowe, co mo�na zrozumie� cz�ciowo jako wyraz jego osobowo�ci, g��bokiego zainteresowania religi� i mistycyzmem, szczeg�lnie pod koniec �ycia, kiedy to w�a�nie przeprowadza� eksperymenty. Warto wspomnie�, �e tw�rca psychoanalizy Zygmunt Freud ju� w 1884 roku jako m�ody neurolog za�ywa� przez pewien czas, w chwilach depresji, kokain�, a nawet j� poleci� jednemu ze swoich przyjaci� jako skuteczny �rodek przeciwb�lowy. Swoje pierwsze do�wiadczenia z kokain� opisa� w nast�puj�cy spos�b: "Ma�e dawki tego leku wznios�y mnie na szczyty w spos�b doprawdy niezwyk�y. Teraz w�a�nie zbieram materia�y do pie�ni na cze�� tej magicznej substacji". W listach do swojej narzeczonej Marty nazwa� kokain� "cudotw�rczym lekiem". P�niej, kiedy jeden z jego pacjent�w wpad� w psychoz� wywo�an� kokain� i mia� nieprzyjemne halucynacje, Freud powa�nie si� przestraszy� i zrezygnowa� z jej stosowania. Co wi�cej, sta� si� zdecydowanym przeciwnikiem jej stosowania w psychiatrii. Rok 1938 jest bardzo wa�ny dla historii narkomanii. W roku tym szwajcarskiemu chemikowi Albertowi Hoffmanowi uda�o si� dokona� syntezy kwasu lizergowego, co by�o pocz�tkiem rozwoju masowego stosowania narkotyk�w, w rozmiarach, jakie dotychczas nie mia�y precedensu w historii ludzko�ci. W kilka lat p�niej, 16 kwietnia 1943 r. zupe�nie przypadkowo staje si� pierwszym konsumentem narkotyku, kt�ry sam odkry� i kt�rego wp�ywu na system nerwowy cz�owieka nie zna�. Swoje pierwsze do�wiadczenia z LSD-25 tak opisa�: "Jest pi�tek... musz� przerwa� prac� w laboratorium,.. ogarn�o mnie jakie� dziwne uczucie niepokoju i delikatnego oszo�omienia... Jestem w domu, le�� na pod�odze i powoli pogr��am si� w delirium, o kt�rym nie m�g�bym 15 powiedzie�, �e jest nieprzyjemne. Charakteryzuje si� ono wyj�tkowo podniecaj�cymi fantazjami. Jestem w stanie p�wiadomo�ci z zamkni�tymi oczami... atakuj� mnie fantastyczne wizje niezwyk�ej realno�ci z intensywn� kalejdoskopow� gr� kolor�w". Po do�wiadczeniach Hoffmana z LSD, narkotyk ten zaliczono do �rodk�w tzw. psychozomimetycznych, poniewa� jest on w stanie wywo�a� u cz�owieka stany niezwykle podobne do psychozy. Tak wi�c po odkryciu meskaliny i wyodr�bnieniu jej z kaktusa meksyka�skiego, �wiat narkotyk�w halucynogennych wzbogaci� si� o jeszcze jeden narkotyk. W 1950 roku rozes�ano te dwa narkotyki do wielu psychiatr�w na ca�ym �wiecie w celu ich zbadania laboratoryjnego i klinicznego, co by pozwoli�o na g��bsze rozpoznanie istoty i pochodzenia schizofrenii. Pierwsze rezultaty bardzo si� mi�dzy sob� r�ni�y, co by�o zrozumia�e, poniewa� narkotyk by� stosowany w r�nych warunkach i bez �adnego wcze�niejszego do�wiadczenia. Zwolennicy stosowania LSD-25 ju� na pocz�tku pierwszych o�mielaj�cych rezultat�w zapowiadali now� er� w leczeniu chor�b umys�owych. Bardziej sceptyczni i ostro�niejsi naukowcy wypowiadali si� rzadziej i mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e racj� maj� ci pierwsi. Ale jak to cz�sto bywa, kiedy chodzi o stosowanie nowo�ci, szczeg�lnie w medycynie, pocz�tkowy zachwyt pr�dko ust�pi� miejsca bardziej realnej ocenie. Wyniki stosowania tych narkotyk�w w badaniu i leczeniu chor�b umys�owych wykaza�y np., i� "model psychozy", wywo�any przez LDS-25 lub meskalin�, nie jest taki sam jak w�a�ciwa endogeniczna psychoza i �e te dwa stany bardzo si� od siebie r�ni�. Potrzeba by�o zaledwie kilku lat, aby zainteresowanie psychiatr�w i psycholog�w dla LSD-25 spad�o. Narkotyki te w dalszym ci�gu s� stosowane w psychiatrii, ale w bardziej zorganizowany spos�b i tylko w ramach wybranych patologii. Kiedy zainteresowanie psychiatr�w narkotykami halucynogennymi zmala�o, znalaz�y one gdzie indziej dogodny grunt dla swojego rozwoju. Du�e zas�ugi mia� w tym pisarz Aldous Huxley, kt�ry "pewnego s�onecznego majowego poranka po�kn�� czterdzie�ci gram�w rozpuszczonej w wodzie meskaliny, usiad� i czeka� na rezultaty", maj�c nadziej� na odwiedzenie �wiat�w, w kt�rych Blake, Swadenborg czy Jan Sebastian Bach byli zadomowieni. Eksperyment ten przeprowadzi� Huxley w 1953 roku pod nadzorem swojego p�niejszego przyjaciela, znanego naukowca Humphry'ego Osmonda. Wypowiedzi Huxleya podczas eksperymentu by�y nagrywane na ta�m� magnetofonow�, a Osmond sporz�dza� notatki. Z materia��w tych wynika, �e ju� w p� godziny po za�yciu meskaliny Huxleyowi, u�ywaj�c wyra�enia Blake'a, zacz�y si� otwiera� "wrota czystej percepcji". Osobowo�� Aldousa Huxleya filozofa i mistyka, cz�owieka dotkni�tego wieloletni�, nieuleczaln� chorob� oczu - by�a jakby stworzona do prze�ywania meskali�skich wizji. Narkotyk nie wni�s� nic nowego, zintensyfikowa� jedynie jego odczuwanie �wiat�a i rozja�ni� wcze�niejsze religijne i filozoficzne wierzenia. Swoje wielogodzinne do�wiadczenie opisa� w kr�tkim eseju "Wrota percepcji". Prze�ycia, od bardzo wysublimowanych do wr�cz koszmarnych, opisa� rzeczywi�cie wspaniale. Gor�cy rzecznik meskaliny, nowego duchowego sakramentu stwarzaj�cego mo�liwo�ci prze�ywania �wiata w nowy spos�b, w�tpi jednak w jej uniwersalno��. Stwierdza na przyk�ad, �e pod dzia�aniem meskaliny "wola ulega g��bokim przemianom w sensie os�abienia. Kto za�y� meskalin�, nie widzi powodu, aby cokolwiek robi�..." Spostrzeg�szy krzes�o, m�wi: "ka�dy powinien widzie� rzeczy takimi, jakimi s�", alezaraz wysuwa w�tpliwo��: "je�eli kto� zawsze by tak widzia�, nigdy nie chcia�by robi� nic innego... co wtedy z innymi lud�mi? Co ze stosunkami mi�dzyludzkimi?" Huxley w�tpi, aby narkotyk m�g� pom�c w lepszym porozumiewaniu si� ludzi. Mo�e da� tylko subiektywne doznanie, kt�re jako wyj�tkowe nie ma zastosowania do innych ludzi i nie ma charakteru prawdy obiektywnej. Pomimo to, autorytet pisarza oraz niezwyk�a tematyka oparta na autentycznych prze�yciach sprawi�y, �e ksi��ka pr�dko sta�a si� popularna w�r�d m�odzie�y, stopniowo przygotowuj�c j� do psychodelicznej eksplozji, jaka nast�pi�a na pocz�tku 1960 roku. Rok ten jest uwa�any za historyczny w powstaniu wsp�czesnej narkomanii. Podczas pobytu w Meksyku harwardzki psycholog dr Timothy Leary zjad� kilka halucynogennych grzyb�w, otrzymanych od jakiego� czarownika. "Ju� po kilku minutach przelecia�em przez zmys�ow� granic� Niagary do malstromu transcendentalnych wizji i halucynacji - pisze Leary. - Nast�pne pi�� godzin m�g�bym opisa� u�ywaj�c wielu ekstrawaganckich metafor , ale to doznanie, pomimo wszystko i nade wszystko, by�o najg��bszym religijnym prze�yciem mego �ycia". To do�wiadczenie mia�o decyduj�cy wp�yw na dalsz� dzia�alno�� naukow� i �ycie Leary'ego. Ksi��k� Huxleya "The doors of perception" oraz niekt�re z prac Hessa traktuje jako podr�czniki psychodelicznej drogi do nie�wiadomo�ci. W tym samym celu t�umaczy i opracowuje tybeta�sk� "Ksi�g� umar�ych", w kt�rej znajduje zadziwiaj�ce podobie�stwa z w�asnymi prze�yciami psychodelicznymi. Leary zaczyna bezgranicznie wierzy� w przeobra�aj�c� moc narkotyk�w, mog�cych zmienia� nie tylko jednostki, lecz r�wnie� wp�ywa� na tworzenie bardziej sprawiedliwych stosunk�w spo�ecznych. Swoimi ideami 16 zainteresowa� profesora Richarda Allperta, koleg� i przyjaciela z Uniwersytetu w Harwardzie. Wsp�lnie przeprowadzaj� badania na wi�niach, p�niej na ochotnikach, podaj�c im psylocybin�. Sam bierze LSD, psylocybin�, meskalin� i pali marihuan�. Pierwsze do�wiadczenia coraz bardziej przekonuj� go o zapocz�tkowaniu nowej ery ludzkiej �wiadomo�ci. Wykorzystuj�c wszystkie mo�liwe �rodki komunikowania si�, g�osi publicznie swoje idee w celu zach�ty - przede wszystkim m�odych - do wsp�pracy. Reakcja przechodzi wszelkie oczekiwania. M�odzi bezkrytycznie opowiadaj� si� za Learym i jego ideami. Rozpoczynaj� si� masowe eksperymenty z narkotykami zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci, doprowadzaj�c do prawdziwej eksplozji w duszach eksperymentator�w. Leary zaw�adn�� wyobra�ni� wielu milion�w m�odych ludzi na ca�ym �wiecie, oddzielaj�c ich od starego sposobu my�lenia. Dzia�alno�� Leary'ego i Allperta oraz zachowanie ich zwolennik�w wywo�uje jednak podejrzliwo�� kadry dydaktycznej Uniwersytetu i w 1963 roku obydwaj profesorowie zmuszeni s� opu�ci� Harward. Jeszcze tego samego roku skupiaj� oni zainteresowanych kontynuowaniem eksperyment�w i organizuj� Mi�dzynarodow� Federacj� Wolno�ci Wewn�trznej (IFIF) z siedzib� w hotelu meksyka�skiego miasta Zihuatanehu. Pierwsza grupa 25 pacjent�w p�aci Leary'emu i Allpertowi po 200 dolar�w miesi�cznie za nadz�r, kiedy s� pod dzia�aniem LSD-25. Seanse odbywaj� si� dwa razy w tygodniu, czas mi�dzy seansami pacjenci sp�dzaj� jak na urlopie. Po incydencie wywo�anym przez pewn� Amerykank�, w�adze wydalaj� Leary'ego i jego wsp�pracownik�w z Meksyku. Z pomoc� przychodzi im ekstrawagancki nowojorski bogacz William Hitchcock oddaj�c do dyspozycji 4000 akr�w ziemi w Milbrook w stanie Nowy Jork. Leary nie posiada si� ze szcz�cia. Wreszcie spe�nia si� jego pragnienie zorganizowania �wi�tyni dla wyznawc�w kultu psychodelicznego z ca�ego �wiata, bez wzgl�du na przynale�no�� religijn� i kolor sk�ry. Setki ochotnik�w poddaj� si� eksperymentom z LSD-25, meskalin�, psylocybin� i marihuan�. Dzi�ki du�ej komunikatywno�ci Leary zdobywa w�r�d m�odych Amerykan�w olbrzymi� popularno��. W tym czasie Stany Zjednoczone prowadz� brudn� i niesprawiedliw� wojn� w Wietnamie i ka�da pacyfistyczna idea, nawet mglista i nieokre�lona jak idea Leary'ego, pozyskuje sobie wielu zwolennik�w nienawidz�cych przemocy, wojny i bezmy�lnego zabijania niewinnych. W okresie od 1960 do 1965 roku Leary zarazi� swoimi ideami wyobra�ni� m�odzie�y na ca�ym �wiecie. Du�a jej cz�� sama zaczyna eksperymentowa� z narkotykami zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci, tj. LSD-25, 18 meskalin�, a przede wszystkim marihuan�. Charakterystyczne dla 1965 roku jest coraz wi�ksze nadu�ywanie narkotyk�w w �rodowiskach uniwersyteckich, co jest form� studenckiego buntu przeciwko establishmentowi. Otwarte preferowanie narkotyk�w w miejsce alkoholu trzeba t�umaczy� jako odrzucenie toksyn starszego pokolenia. Narkotyki by�y now� i ca�kowicie osobist� spraw� m�odych. Pierwszym skutkiem masowych eksperyment�w z narkotykami by�o powstanie i rozw�j r�nych styl�w �ycia, determinacja i psychiczne wyniszczanie wielu milion�w m�odych ludzi na ca�ym �wiecie. Jednocze�nie z szerzeniem si� narkomanii w latach sze��dziesi�tych rodzi si� ruch hippisowski, omawiany w dalszych rozdzia�ach, kt�ry akceptuje Leary'ego, jego idee i narkotyki. Leary z coraz wi�ksz� grup� zwolennik�w, w�r�d kt�rych s� lekarze, psycholodzy, filozofowie i doktorzy teologii, kontynuuje eksperymenty wierz�c, �e narkotyki mog� rozszerzy� �wiadomo�� jednostki i zmieni� spo�ecze�stwo. Liczba uczni�w Leary'ego ro�nie, a on sam czuje si� jak wsp�czesny Sokrates. Wiosn� 1966 roku policja przeprowadza w posiad�o�ci rewizj�. Znajduje niewielkie ilo�ci marihuany i aresztuje Leary'ego i wszystkich obecnych. W areszcie �ledczym Leary zaprzecza oskar�eniom, odrzucaj�c je jako bezpodstawne. Z braku dowod�w zostaje zwolniony, ale s�dzia �ledczy uprzedza go o gro��cej mu karze 16 lat wi�zienia w przypadku udowodnienia winy. I kiedy adwokatowi prawie ca�kowicie uda�o si� uwolni� go od podejrze�, w baga�u jego osiemnastoletniej c�rki celnik znajduje p� uncji marihuany. Leary zostaje ponownie aresztowany i pomimo wyja�nie�, i� marihuana jest przeznaczona do cel�w naukowych i sakralnych, skazany na 30 lat wi�zienia za posiadanie marihuany i nieuiszczenie op�aty federalnej. W wi�zieniu pisze g�o�ne "Notatki z wi�zienia". Po jakim� czasie udaje mu si� zbiec. Najpierw ukrywa si� u przyjaci� w Afryce P�nocnej, potem osiada na sta�e w Szwajcarii. Pomimo przej�cia na emerytur� i powa�nego ju� wieku Leary jest dalej aktywny. Jego publikacje, chocia� ju� nie w takim stopniu jak na pocz�tku, wywieraj� znaczny wp�yw na m�odych. Jest dla nich "kap�anem" kultu psychodelicznego. W rozmy�laniach Leary'ego mo�na teraz zauwa�y� pewne preorientacje dotycz�ce za�ywania narkotyk�w psychodelicznych. Przede wszystkim zdecydowanie twierdzi, �e narkotyki nie s� dla ka�dego i nie mog� by� za�ywane w spos�b nie kontrolowany. Tragiczne skutki masowego nadu�ywania narkotyk�w w�r�d m�odzie�y by�y chyba dla Leary'ego wa�nym ostrze�eniem. Twierdzi bowiem, �e narkotyki nie s� dla m�odych, gdy� brak im do�wiadczenia �yciowego i niezb�dnej wiedzy z zakresu r�nych dyscyplin naukowych, 19 jak medycyna, psychologia i filozofia, koniecznych do osi�gni�cia dozna� podczas seans�w narkotycznych. Nieznajomo�� subiektywnego stanu mo�e by� przyczyn�, �e narkotyki tylko zmyl� m�odych i doprowadz� do granic szale�stwa. Dla doros�ych natomfast mog� by� korzystne w rozwi�zywaniu problem�w egzystencjalnych, gdy� stawiaj� je w centrum �wiadomo�ci, cho� ich nie rozwi�zuj�. Leary coraz cz�ciej uwa�a, �e "transcendencj� ego" b�d�c� ostatecznym celem kultu psychodelicznego mo�na osi�gn�� r�wnie� bez pomocy narkotyk�w. Jako substytut narkotyku proponuje system praktyk medytacyjnych, jog�, stroboskopowe projekcje �wietlne i muzyk� psychodeliczn�. M�odzi jednak w dalszym ci�gu wi��� nazwisko Leary'ego wy��cznie z narkotykami i jego nowe idee nikogo nie s� w stanie zmusi� do ich porzucenia. Dzi�ki Leary'emu i jego aureoli m�czennika, kt�ra w oczach m�odych uczyni�a go wsp�czesnym �wi�tym, kult psychodeliczny utrzyma� si� d�ugo. Mo�na by powiedzie�, �e zainteresowanie narkotykami psychodelicznymi w �wiecie stopniowo si� zmniejsza i ponownie wraca w kr�gi laboratori�w i oddzia��w psychiatrycznych, bo mo�liwo�ci ich naukowego zastosowania z pewno�ci� nie zosta�y wyczerpane. Temat substancji, kt�re lecz� i przynosz� zapomnienie lub chorob� i �mier�, powtarza si� jako archetyp we wszystkich kulturach i okresach historii. Narkotyki s� obecne zar�wno w kulturach klasycznych i nowoczesnych cywilizacjach, jak i w�r�d prymitywnych narod�w od p�nocnych tundr do r�wnikowych d�ungli, co jest wyrazem odwiecznych d��e� cz�owieka do przezwyci�ania swojej bezsilno�ci i znalezienia si�, chocia� na kr�tko, w krainie, kt�ra istnieje tylko w marzeniach. Niestety iluzja trwa kr�tko, a przebudzenie wywo�uje jeszcze wi�kszy b�l, jeszcze bardziej m�cz�ce uczucie obco�ci. W ten spos�b narkomania przestaje by� w naszych czasach problemem jednostki i otrzymuje nieuniknione znamiona socjalne. HISTORIA NARKOMANII W JUGOS�AWII We wsp�czesnym spo�ecze�stwie narkomania nie jest nieszcz�liwym, indywidualnym przypadkiem, lecz patologicznym zjawiskiem socjalnym i pewn� form� wyobcowania m�odego cz�owieka, nie mog�cego znale�� "miejsca na ziemi". Jako symptom kryzysu wsp�czesnego spo�ecze�stwa jest ona podw�jnie alarmuj�ca - zwraca uwag� na konieczno�� zrewidowania dotychczasowego stanowiska wobec egzystencjalnych potrzeb m�odzie�y i jest niebezpiecznym zjawiskiem o charakterze epidemii powa�nie naruszaj�cej zdrowie du�ej liczby m�odych ludzi w najbardziej delikatnej fazie ich indywidualnego rozwoju, doprowadzaj�cym cz�sto do trwa�ego inwalidztwa. Wyniki bada� wskazuj�, �e na ca�ym �wiecie, r�wnie� w Jugos�awii, zainteresowanie narkotykami stale ro�nie. Liczba narkoman�w z dnia na dzie� si� zwi�ksza, a granica wieku niebezpiecznie obni�a. W �rodowiskach miejskich zdarzaj� si� przypadki narkotyzowania si� dzieci w wieku dojrzewania. Masowe nadu�ywanie narkotyk�w w Jugos�awii zaczyna si� w latach sze��dziesi�tych. Wcze�niej zdarza�y si� pojedyncze przypadki, nie mia�y one jednak wi�kszego znaczenia spo�ecznego. By� to jeden z powod�w traktowania narkomanii jako problemu wy��cznie osobistego, bez zwracania uwagi na elementy spo�eczne. Nast�pnym b��dem, z jeszcze wi�kszymi skutkami, by�o traktowanie narkomanii jako nast�pstwa nie rozwi�zanych stosunk�w mi�dzyludzkich �wiata kapitalistycznego tj. zjawiska specyficznego tylko dla spo�ecze�stwa kapitalistycznego, kt�re w pa�stwie socjalistycznym nie ma warunk�w rozwoju Pomini�to tu niekt�re uniwersalne motywy psychologiczne nie uznaj�ce granic by� mo�e istotne 21 w powstawaniu potrzeby za�ywania narkotyk�w. Pomini�ty zosta� r�wnie� duch czas�w, w kt�rych �yjemy, sprzyjaj�cy r�nego rodzaju ucieczkom i eksperymentowaniu na sobie. Pierwszymi dostawcami narkotyk�w w Jugos�awii by�y dzieci naszych rodak�w pracuj�cych na Zachodzie, g��wnie w USA i Wielkiej Brytanii. Pocz�tkowo odbiorcami byli ch�opcy i dziewcz�ta ��dni fascynacji i nowych, dotychczas nie znanych prze�y�. Tak przynajmniej twierdzi�y pierwsze oficjalne opinie psychiatr�w. Na pewno jest w tym troch� prawdy, ale z ca�� pewno�ci� pierwsze wra�enia by�y cz�sto powierzchowne lub uproszczone, gdy� chodzi�o tu o nowe zjawisko, z kt�rym nasza medycyna nie mia�a prawie �adnego w�asnego do�wiadczenia. Rekonstrukcje zdarze� cechuj� si� pewnymi s�abo�ciami i brakiem precyzji, zawieraj� bowiem niewielk� nutk� nostalgii, kiedy przedstawia je m�odzie�, kt�ra wtedy pierwsza rozpocz�a eksperymentowanie z narkotykami. Poniewa� dotychczas nie jest dok�adnie okre�lony pocz�tek narkomanii w naszym kraju, musimy opiera� si� wy��cznie na wspomnieniach pierwszych belgradzkich narkoman�w, probuj�c wyja�ni� chocia� niekt�re z wydarze� lat sze��dziesi�tych. W okresie tym po raz pierwszy odczuwa si� ostrzejsze zderzenie dwu silnych wp�yw�w na m�odych - rodziny i ulicy. Klasyczna rodzina stopniowo traci swoj� pozycj�. Pogo� za pieni�dzmi i zdobywaniem spo�ecznego uznania sprowadza kontakty rodzic�w i dzieci do niezb�dnego minimum. Wi�kszo�� m�odzie�y nie zna ciep�a domu rodzinnego. S�abnie autorytet ojca. Wsp�czesny m�czyzna staje si� w roli ojca s�aby, zagubiony i cz�sto zdezorientowany. Powolny rozpad rodziny powoduje, �e traci ona swoje dawniejsze znaczenie i przestaje by� moralnym oparciem. Dlatego te� m�odzi coraz niech�tniej pozostaj� w rodzinie, rzadko widuj� si� z rodzicami, a jednocze�nie coraz wi�kszy wp�yw na nich ma ulica. Powstaj� nowe normy w zachowaniu m�odych. Jednocze�nie nag�y wzrost stopy �yciowej zaspokaja potrzeby materialne, lecz przy tym dehumanizuje i zubo�a stosunki mi�dzyludzkie. M�odzi, ograniczeni emocjonalnie w swoim rozwoju, odczuwaj� pustk� w �yciu duchowym, poszukiwaniu sensu istnienia oraz w�asnej to�samo�ci, i cz�sto nie wiedz�, do kogo zwr�ci� si� o pomoc. Pozostawiaj� wszystko przypadkowi lub chwilowej wzajemnej sympatii. Jedni uznaj� tylko prawo silniejszego - prawo ulicy, stopniowo wkraczaj�c na drog� przest�pstwa, inni natomiast, r�wnie� z siebie niezadowoleni, lecz nie okazuj�cy z�o�liwej i destruktywnej agresji, oddaj� si� marzeniom, wyobra�ni, orientalnej filozofii lub wielogodzinnemu s�uchaniu muzyki. Pierwsi belgradzcy narkoma