7618
Szczegóły |
Tytuł |
7618 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7618 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7618 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7618 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Narkotyki i Cz�owiek
dr Stevan P. Petrovi�
polskie znaki:
�- czyli a z ogonkiem - � du�e �
�- czyli o z kresk� - � du�e
�- czyli l z kresk� - � du�e
�- czyli a z kresk� - � du�e
�- czyli s z uko�nikiem - Œ du�e �
�- czyli c z kresk� - � du�e
�- czyli z z kropk� - � du�e
�- czyli z z kresk� - � du�e �
�- czyli e z ogonkiem - � du�e
�- czyli n z kresk� - � du�e
Narkotyki i Cz�owiek
dr Stevan P. Petrovi�
wersja celulozowa: Pa�stwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1988
Tytu� orygina�u "Droga i Ljudsko" pona�anje Belgrad 1983
DE�JE NOVINE - Jugoslawia
SPIS TRE�CI
RYS HISTORYCZNY
HISTORIA NARKOMANII W JUGOS�AWII
Kawa�ek kaktusa
Fatalne wyj�cie w �wiat
W ojczy�nie wielkiego maga
Po trzeciej rozmowie
Z pami�tnika narkomana
DIAGNOSTYCZNE KRYTERIA NARKOMANII
PODZIA� NARKOTYK�W I TYPY UZALE�NIE�
Diagnostyka narkomanii
Zaburzenia w zachowaniu
Zaburzenia snu
Nielegalne nabywanie narkotyk�w
Zerwanie ze szko��
Konflikty z rodzicami
Cz�owiek - narkotyk
CECHY OSOBNICZE NARKOMAN�W
�argon
Moda
Narkotyki i muzyka rockowa
1. Kliniczny obraz poszczeg�lnych narkomanii
Opiomania
Rozw�j opiomanii
Objawy abstynencji
Barbituromania
Kliniczne nast�pstwa zatrucia
Objawy abstynencji
Kokainomania
Obraz kliniczny
Objawy abstynencji
Zale�no�� amfetaminowa
Obraz kliniczny
Objawy abstynencji
Marihuana
Obraz kliniczny
Pierwsze doznania
Wp�yw na percepcj�
Skutki nadu�ywania chronicznego
Marihuana jako wst�p do narkomanii
Marihuana i przest�pczo��
Kliniczny obraz zatrucia
Objawy kryzysu
Substancje psychodeliczne
Set i setting
Wp�yw na percepcj�
Rozdarcie
Zaburzenia w schemacie cielesnym
Zmiany stanu �wiadomo�ci
Zmiany w zachowaniu
Rozpuszczalniki
Objawy abstynencji
2. Cechy fizyczne poszczeg�lnych narkomanii
Opiomania
Hippi-hepatitis
Inne powik�ania
Barbituromania
�rodki psychostymuluj�ce
Haszysz i �rodki halucynogenne
Rozpuszczalniki
3. Kliniczne metody stwierdzania zale�no�ci
4. Laboratoryjne wykrywanie narkotyk�w i okre�lanie typu narkomanii
NARKOTYKI I ICH EFEKTY
1. Narkotyki dzia�aj�ce depresyjniena o�rodkowy uk�ad nerwowy
Opium i jego pochodne
Morfina
Heroina
Metadon
Barbiturany
2. Narkotyki dzia�aj�ce stymuluj�co na o�rodkowy uk�ad nerwowy
Amfetaminy
Kokaina
3. Narkotyki o w�a�ciwo�ciach halucynogennych
KLASYFIKACJA SUBSTANCJI HALUCYNOGENNYCH
1. Ma�e psychodeliki
Marihuana
Ga�ka muszkata�owa
Sk�rka banana
2. Du�e psychodeliki
LSD-25
Efekty LSD
Formy dozna� psychodelicznych
Komplikacje spowodowane za�ywaniem LSD
Formy stosowania LSD
a. Zastosowanie eksperymentalne
b. Zastosowanie terapeutyczne
c. Zastosowanie rekreacyjne
Meskalina
Psylocybina
STP
DMT
3. Delirianty
Kleje toksyczne
Rozpuszczalniki lotne
Podzia�
HIPPISI - STYL �YCIA I FILOlOFIA
OSOBOWO�� NARKOMANA
Narkoman przedwojenny
Narkoman naszych czas�w
Cz�owiek - narkotyk
Wiek m�odociany i narkomania
Pierwsze do�wiadczenia z narkotykami
Typy narkoman�w
Odmiany osobowo�ci narkoman�w
Konsumenci marihuany
Heroinomani
Konsumenci narkotyk�w psychostymuluj�cych
Acidheads
Teorie przyczyn powstawania narkomanii
Teorie socjalne
Teoria interakcyjna
Teoria osobowo�ci
Motywy sk�onno�ci do narkomanii
Faza eksperymentowania
Wt�rne przeobra�enie osobowo�ci
Stosunek m�odocianych do narkotyk�w
Przedchorobowa osobowo�� narkomana
Osobowo�� chronicznego narkomana
Grupa narkoma�ska
Zamiast wniosk�w
Psychoanalityczne wyja�nienie narkomanii
Izolacja spo�eczna
Zaburzenia instynktu
Zaburzenia woli
NARKOMANIA I PRZEST�PCZO��
Handlarze narkotyk�w
Przest�pczo�� wymuszona
Ocena poczytalno�ci narkomana
TERAPIA
Pr�by samoleczenia
Pierwszy kontakt pacjent - lekarz
Proces leczenia
Fizjologiczne podstawy abstynencji opiatowej
Terapia lekowa
Program metadonowy
Zamiast wniosk�w
PSYCHOTERAPIA
Proces terapeutyczny
Rola rodzic�w w procesie terapeutycznym
Nawyki i zwyczaje narkoman�w
Wyb�r rodzaju psychoterapii
Psychoterapia grupowa
Psychoterapia indywidualna
Psychoterapia zachowawcza
Techniki terapii zachowawczej
Przywracanie poczucia bezpiecze�stwa
Sugestia
Przekonywanie
Technika emocjonalnej katharsis
Leczenie �rodowiskowe
Terapia zaj�ciowa
Mo�liwo�ci stosowania psychoanalizy w leczeniu narkomanii
Zamiast wniosk�w
NARKOTYKI I TW�RCZO��
Poziom zmys�owy
Poziom analityczny
Poziom symboliczny
Poziom integralny
�ARGON
Znaki rozpoznawcze
Bibliografia
RYS HISTORYCZNY 5
Chocia� nadu�ywanie narkotyk�w sta�o si� powa�nym �wiatowym problemem zdrowotnym
dopiero w naszym wieku, to obcowanie cz�owieka z narkotykami datuje si� od wielu
tysi�cy lat. Mity i legendy, jak r�wnie� materia�y historyczne r�nych narod�w
zawieraj� informacje, w kt�rych mo�na dostrzec odwieczn� potrzeb� ucieczki co
jaki� czas na tamt� stron� realno�ci, w przestrzenie, gdzie panuje mi�o�� i
dobro�. W duszy cz�owieka ka�dej epoki jest zawsze obecna my�l o innej
rzeczywisto�ci, istniej�cej niezale�nie obok �wiata, w kt�rym sp�dzamy
najwi�ksz� cz�� �ycia. Ta druga rzeczywisto�� odbierana jest jako doznanie
duchowe, a cz�owiek prze�ywa j� bardzo rzadko i tylko w szczeg�lnych
okoliczno�ciach. �wiadectwa o jej istnieniu, pochodz�ce z ust tych nielicznych,
kt�rym uda�o si� do niej dotrze�, umacniaj� wiar� w jej istnienie prawie
wszystkich ludzi i podtrzymuj� ich potajemn� nadziej�, �e moie kiedy�, chocia�
raz w �yciu, uda si� i im odkry� i odwiedzi� ich sztuczny raj. Wielki wizjoner
Aldous Huxley otwarcie powiedzia�, i� uwa�a za nieprawdopodobne za�o�enie, �e
ludzko�� b�dzie kiedykolwiek w stanie wyrzec si� sztucznych raj�w.
Wiara w ich istnienie jest warunkiem pokonania licznych Scylli i Charybd podczas
podr�y w czasie i uchronienia ludzkiego ducha przed cierpieniem.
Ju� na samym pocz�tku swojego istnienia stan�� pracz�owiek twarz� w twarz z
surow� przyrod�, pe�n� pu�apek i gr�b, �yj�cych i nie�yj�cych, wywo�uj�cych w
nim l�ki, a jednocze�nie pragnienie ich pokonania lub unikni�cia. Ze wzgl�du na
swoj� ewolucyjn� niedoskona�o�� cz�owiek pierwotny na pocz�tku swojej filogenezy
nie zawsze by� w stanie stawi� op�r wszystkim niebezpiecze�stwom z zewn�trz i
dostrzec przypadkowo�� pomi�dzy �wiatem obiekt�w i zjawisk. Dlatego cz�sto
prze�ywa�
6
je w spos�b nieuporz�dkowany, co przyczynia�o si� do b��dnej percepcji �wiata
obiektywnego i stwarzania irracjonalnych strach�w.
Dla prymitywnego cz�owieka �wiat by� scen�, na kt�rej gra� rol� ofiary
prze�ywaj�c codziennie swoj� niedoskona�o�� i zagro�enie. Opr�cz realnych
niebezpiecze�stw, �wiat cz�owieka pierwotnego zaludniony by� mistycznymi mocami
i demonami, z kt�rymi nie m�g� walczy� �ukiem i strza��. W walce z zagra�aj�cymi
mu si�ami, kt�rych pochodzenia nie zna� lub tylko je przeczuwa�, by�y mu
potrzebne pot�niejsze �rodki. Ca�kowita niemoc wobec nieznanego i strach przed
�mierci� sk�ania�y go do szukania pomocy lub pociechy w innym �wiecie lub u
bog�w. Sen oferowa� mu spe�nienie marze�, ale iluzja snu trwa kr�tko i po
przebudzeniu jest znowu samotny i zagro�ony. Z natury jednak cz�owiek jest
ciekawy i ��dny odkry�. Nietrudno wi�c mu by�o odkry�, �e przyroda w swojej
obfito�ci oferuje mu r�ne ro�liny, kt�re poprawiaj� nastr�j i czyni� �ycie,
chocia� na kr�tko, �atwiejszym i mniej bolesnym. Ludzie r�nych historycznych
okres�w i w r�nych stronach poznaj� ro�liny, kt�rych korzenie lub li�cie
zawieraj� mocne soki.
Z pierwszych historycznych zapis�w o dalekiej przesz�o�ci rodu ludzkiego wynika,
�e prawie wszystkie narody, bardzo prawdopodobne, �e ju� w prahistorii, za�ywa�y
narkotyk�w ro�linnych z powodu ich niezwyk�ych m.�liwo�ci zmiany ustalonej wizji
�wiata i iluzorycznego spe�nienia pragnie�, a przy tym umacniania wiary w �wiat
si� nadprzyrodzonych. Istnieje przypuszczenie, �e ju� w g�rnym paleolicie (40
000 - 10 000 lat p.n.e.) cz�owiek prze�y� pierwsze do�wiadczenie z narkotykami.
Z dokument�w i wielu zabytk�w dowiadujemy si�, �e Sumerowie, Chi�czycy, Hindusi,
staro�ytni Grecy, Aztekowie i r�ne plemiona syberyjskie dobrze znali dzia�anie
niekt�rych narkotyk�w, stosuj�c je w okre�lonych celach. Niekt�re rysunki
jaskiniowe sprzed wielu tysi�cy lat pozwalaj� nam wierzy�, �e ju� wtedy przez
magiczne obrz�dy i ceremonie zwi�zane z p�odno�ci� i �owami cz�owiek pr�bowa�
zmienia� stany �wiadomo�ci. We wcze�niejszych fazach swojego rozwoju
filogenetycznego, kiedy kontrola �wiadomo�ci by�a w stadium pocz�tkowym lub by�a
bardziej tolerancyjna ni� dzisiaj, przenikanie element�w z ludzkiej
nie�wiadomo�ci do �wiadomo�ci umo�liwia�y relatywnie prymitywne �rodki
techniczne - taniec lub monotonny rytm instrumentu muzycznego. Archaiczna
ekstaza spe�nia�a dla cz�owieka pierwotnego funkcj� religii lub medycyny.
R�wnocze�nie z rozwojem �ycia duchowego cz�owieka i procesem jego socjalizacji
si�y nacisku stawa�y si� coraz mocniejsze, a kontrola coraz surowsza. W spos�b
nie�wiadomy nast�powa�o bogacenie si� w nowe tre�ci, jednak dost�p do nich by�
coraz trudniejszy. Trzeba by�o zmienia� technik� komunikowania si� ze swoj�
nie�wiadomo�ci� w celu "wyj�cia z siebie" lub "podr�y" w nowe przestrzenie
prze�ywania.
7
Wczesne odkrycie narkotyk�w pomog�o cz�owiekowi w nawi�zaniu �atwiejszego
kontaktu z w�asn� nie�wiadomo�ci� i we wprowadzaniu si� w stan ekstazy, podczas
kt�rej mia� wra�enie obcowania z si�ami nadprzyrodzonymi, przynosz�cymi mu
pociech� lub wiadomo�ci z jakiego� innego �wiata. Poniewa� najcz�ciej by�y to
ro�liny o silnych psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach, ludzie byli sk�onni
przypisywa� wszystkim ro�linom cechy magiczne i cudotw�rcze. Cz�owiek pierwotny
uwa�a� ro�lin� za �wi�to�� i w�asno�� boga, dlatego jej stosowanie by�o �ci�le
kontrolowane przez kap�an�w i szaman�w. Najlepszym tego przyk�adem jest
mandragora - ro�lina o cz�ekokszta�tnym korzeniu. Prawie wszystkie narody �wiata
wi��� z mandragor� jakie� legendy.
Wraz z rozwojem form �ycia spo�ecznego i powstawaniem bardziej zorganizowanych
wsp�lnot ludzkich wyodr�bniaj� si� jednostki pe�ni�ce szczeg�lne funkcje i
maj�ce du�y wp�yw na �ycie wsp�lnoty. S� to wodzowie plemion, czarownicy,
magowie, szamani, kap�ani itd. Jedni maj� w�adz� duchow�, a inni �wieck�.
Czasami posiadaj� jednocze�nie obydwie. Posiadacze w�adzy duchowej maj�
przywilej obcowania z si�ami nadprzyrodzonymi oraz po�redniczenia mi�dzy
zwyk�ymi lud�mi a tymi si�ami. W czasach prahistorycznych, a i p�niej, prawo
za�ywania narkotyk�w, ze wzgl�du na to, �e wywo�uj� one niezwyk�y stan ducha,
maj� tylko wybra�cy, i to w okre�lonym celu. Dla �miertelnik�w narkotyki przez
d�ugi okres by�y tabu, a ich u�ywanie poci�ga�o najsro�sze kary i gniew bog�w.
Dzi�ki tym wierzeniom i zakazom wiele narod�w uchroni�o si� w przesz�o�ci od ich
szkodliwego dzia�ania. Dlatego narkotyk�w u�ywali tylko ci, kt�rzy wierzyli w
ich cudotw�rcze dzia�anie, a do tego umieli z nich korzysta� w rozumny spos�b.
Jak naj�wi�tszej tajemnicy strzegli zazdro�nie sposobu przyrz�dzania
cudotw�rczych napoj�w i ich stosowania, aby przez nie inni nie poznali
"sztucznych raj�w" i nie zacz�li na w�asn� r�k� poszukiwa� prawdy. W ten spos�b
uda�o si� klasie uprzywilejowanej, co prawda z egoistycznych pobudek, uchroni�
lud przed masowym i nierozs�dnym u�ywaniem narkotyk�w, kt�re by go szybko
zniszczy�y. P�niej, jednocze�nie z zacieraniem si� granic mi�dzy narodem i
klas� uprzywilejowan�, powstaj� coraz wi�ksze mo�liwo�ci dotarcia narkotyk�w do
szerokich mas.
Pierwsz� wspomnian� w historii ro�lin� o psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach by� mak.
Ju� przed 5000 lat uprawiali go Sumerowie, kt�rzy �yli na terenach Dolnej
Mezopotamii (dzisiejszy Irak). Na glinianych tabliczkach, odkrytych wiele wiek�w
p�niej w Nippur, pozostawili wskaz�wki przygotowania i stosowania opium.
Nazywali go gii, co znaczy rado��. Sumerowie znali r�wnie� i wykorzystywali
psychofarmakologiczne efekty wielu innych substancji ro�linnych.
P�niej wiedz� o leczniczych w�a�ciwo�ciach maku przenie�li Babilo�czycy do
Persji i Egiptu. Wiadomo r�wnie�, �e opium by�o wykorzystywane do cel�w
medycznych przez Grek�w i Arab�w. Narody te, opr�cz materia��w historycznych,
pozostawi�y o opium wiele legend.
Homer, najs�awniejszy starogrecki poeta, 2500 lat p.n.e. napisa� w jednym ze
swoich poemat�w, �e Helena, c�rka Zeusa, wlewa�a �o�nierzom do wina jakie� soki,
po kt�rych zapominali o strachu i chorobie i nabierali odwagi. Bardzo podobna do
tej legendy jest inna, opisana przez Homera w "Odysei". W niej Homer opowiada,
jak to pi�kna Helena, �ona kr�la Menelaosa, poda�a do wypicia Telemachowi,
synowi Odyseusza, kiedy przyby� na jej dw�r w poszukiwaniu swojego ojca, nap�j
zwany nepenthes:
"Kiedy kto pokosztuje z zaprawnego kru�a,
W dzie� ten nigdy �za w oku nie stanie mu du�a,
Cho�by drogiego ojca i matk� pochowa�;
Nigdy, cho�by kto miednym mieczem zamordowa�
Brata mu albo syna przed jego obliczem
Taki to czar by�, nap�j niezr�wnany z niczem".
Homer "Odyseja" (t�um Lucjan Siemie�ski)
Istnieje przekonanie, �e "nepenthes" Homera, powoduj�cy zapomnienie b�lu i
nieszcz�cia, to w istocie opium. W dzie�ach Herodota, Arystotelesa i Pliniusza
s� wzmianki na temat opium i jego dzia�ania. Narody cywilizacji krete�skiej
stawia�y pos��ki bogini maku i sk�adaj�c ho�d stroi�y jej g�ow� ponacinanymi
mak�wkami, z kt�rych wycieka� cudotw�rczy sok. W VII w. p.n.e. Hezjod informuje
o istnieniu miasta Mykenos (Miasto Maku).
W wieku VIII Arabowie rozszerzyli upraw� maku od Azji Mniejszej a� po Indie i
Chiny. Uwa�ali go za �wi�t� ro�lin�, kt�ra otwiera bramy raju tym, kt�rzy jej
za�yj�.
8
O haszyszu, jako leku przeciw kaszlowi i biegunce, m�wi si� w 2737 roku p.n.e. w
farmakopei cesarza chi�skiego Szen-nunga, chocia� ju� du�o wcze�niej jest on
znany z legend z powodu w�a�ciwo�ci psychoaktywnych. W staro�ytnych Chinach
stosowany by� jako �rodek przeciwb�lowy podczas zabieg�w chirurgicznych, a w
Indiach jako lekarstwo.
R�wnie� stare hinduskie dzie�a "Atharwa" i "Rigweda" (1500 lat p.n.e.)
odnotowuj� haszysz, nazywany niebia�ski przewodnikiem. Hinduski �wi�ty nap�j
soma, znany wiele lat przed nasz� er�, pili tylko kap�ani i wtajemniczeni.
Przygotowywany by� z r�nych ro�lin, a mi�dzy innymi z indyjskich konopi, z
kt�rych otrzymuje si� haszysz. Poemat "Rigweda", uwa�any za najstarsze i
najwi�ksze dzie�o religijne, jakie kiedykolwiek stworzy� cz�owiek, w ponad stu
psalmach gloryfikuje efekty dzia�ania somy, kt�ra "odzieje co go�e; uleczy co
zranione; nauczy �lepca, jak przejrze�; chromego, jak chodzi�; biedaka, jak si�
sta� bogatym". Soma zajmowa�a r�wnie� znacz�ce miejsce w tradycji erotycznej
najbardziej z�o�onych form religijnych tamtych czas�w w Indiach.
Herodot odnotowuje, �e w�r�d Scyt�w istnia� zwyczaj wdychania opar�w rozgrzanych
konopi, co stwarza�o dobry nastr�j i brak strachu.
Samo pochodzenie wyrazu haszysz ma romantyczny wyd�wi�k legendy. Wielki
podr�nik Marco Polo przywi�z� z Persji podanie o Hasanie ibn as-Sabbahu, Starcu
z G�r, kt�ry dla siebie i swoich �wieckich i religijnych zwolennik�w assasyn�w
[od arabskiego terminu (ai-)hasziszijun: "ci, kt�rzy spo�ywaj� haszysz"- przyp
t�um] wybudowa� twierdz� na urwistej g�rze Alamut. Odwag� swoich fanatycznych
zwolennik�w, kt�rzy w rzeczywisto�ci tworzyli sekt� religijn�, Starzec z G�r
nagradza� wyci�giem z konopi i pobytem w ogrodach "raju", w swym pa�acu.
Wojownicy Hasana znani byli ze swojej odwagi i okrucie�stwa. G��wnym ich
zaj�ciem by�a walka lub mordowanie co znaczniejszych osobisto�ci Persji tego
okresu. Walczyli oni jednocze�nie przeciw krzy�owcom. M�wiono, �e na sam d�wi�k
s�owa "assasyn" krzy�owc�w ogarnia� strach. Istniej� dwie wersje na temat
za�ywania haszyszu przez assasyn�w. Wed�ug pierwszej dokonywali oni mord�w pod
dzia�aniem haszyszu, natomiast druga m�wi, �e haszysz otrzymywali w nagrod� za
swoje czyny. Nieodparte pragnienie osi�gni�cia sztucznego raju zmusza�o ich do
�lepego pos�usze�stwa Hasanowi. Wp�yw assasyn�w w Persji w latach od 1090, kiedy
sekta powsta�a, do roku 1272, kiedy zostali zniszczeni przez Mongo��w i si�y
lokalne, by� ogromny.
9
�wiadectwo Marka Polo mo�na przyj�� jako pierwsz� informacj� historyczn� o
masowym za�ywaniu narkotyku w celach politycznych i religijnych.
Stare kultury wykorzystywa�y w celach religijnych r�ne halucynogenne grzyby.
Tak np. w Meksyku odnaleziono olbrzymi kamienny grzyb z wyrytym na n�ce
obliczem boga. Przypuszcza si�, �e ma on ponad 9000 lat. Historia meksyka�skich
halucynogennych grzyb�w jest �ci�le powi�zana z kultur� azteck� i meksyka�sk�. W
starodawnym Meksyku znany by� grzyb, kt�ry wed�ug wierze� r�s� tylko podczas
niepogody - b�yskawic i grom�w, z czego wyci�gni�to wniosek, �e jest on zwi�zany
z si�ami nadprzyrodzonymi. W og�le dla staro�ytnych narod�w grzyby by�y
os�oni�te tajemnic�. Dla prymitywnego cz�owieka wieczn� zagadk� by� spos�b, w
jaki rodzi si� grzyb bez ziarna, i szybko��, z jak� si� pojawia po niepogodzie i
nast�pnie znika bez �ladu. Niekt�rzy w rodzeniu si� grzyb�w widzieli symbolik�
ponownych narodzin boga na ziemi, gdy� zarodniki niekt�rych grzyb�w nieodparcie
przypominaj� m�ski organ p�ciowy, a p�niej, kiedy rozwinie si� kapelusz grzyba,
po��czenie organu p�ciowego m�czyzny i kobiety. Temu aktowi musia�y obowi�zkowo
towarzyszy� b�yskawice i gromy. Ciekawe, �e ta wiara w bosko�� grzyb�w by�a
dosy� rozpowszechniona w�r�d starodawnych narod�w. Podobne lub wr�cz takie same
wierzenia o powstawaniu grzyb�w halucynogennych w tajemniczych i dramatycznych
okoliczno�ciach mo�na spotka� w elementach ludowych Japonii, Filipin,
Tad�ykistanu i u Maur�w, gdzie s�owo watitiri oznacza jednocze�nie grom i grzyb.
Meksyka�ski grzyb, znany w nauce jako psilocybae mexicana, by� przez ca�e wieki
wykorzystywany przez Aztek�w w obrz�dach komunii.
Hiszpa�scy konkwistadorzy pozostawili pisemne informacje o masowym stosowaniu
"boskiego" lub "cudotw�rczego" grzyba podczas koronacji Montezumy, co mia�o za
cel podtrzymanie przekonania poddanych Montezumy o jego boskim pochodzeniu.
Hiszpa�ski lekarz Hernandez uwa�a� ten grzyb za g��wny element religii Aztek�w.
Na skutek dozna� pod dzia�aniem tego grzyba Aztekowie przypisywali mu boskie
pochodzenie. Kamienne grzyby odkryte w Gwatema-
li, pochodz�ce przypuszczalnie sprzed 3000 lat, niedwuznacznie �wiadcz�, �e
r�wnie� Majowie rozwijali kult grzyb�w.
R�wnie� w staro�ytnej Grecji u�ywano w celach religijnych grzyb�w
halucynogennych. Wiadomo, �e nap�j spo�ywany podczas misteri�w eleuzyjskich by�
sporz�dzany z grzyb�w zmieniaj�cych stany �wiadomo�ci i wywo�uj�cych niezwyk�e
wizje o charakterze religijnym.
10
Powstanie miasta Mykeny wi�zane jest z wizj�, jak� prze�y� jego za�o�yciel po
spo�yciu grzyba halucynogennego i na kt�rego cze�� je nazwa�.
Niekt�rzy wsp�cze�ni naukowcy, np. znany mikolog R.Gordon Wasson, sam maj�cy
do�wiadczenia ze �wi�tymi grzybami, uwa�aj� za prawdopodobne, �e boska idea
mog�a powsta� wskutek przypadkowo zjedzonego grzyba o halucynogennych
w�a�ciwo�ciach.
Niekt�re plemiona syberyjskie w celu osi�gni�cia ekstazy i prze�y� religijnych
spo�ywa�y podczas obrz�d�w rytualnych truj�cy grzyb znany u nas jako muchom�r
(amanita muscaria). W�r�d Samojed�w znana by�a praktyka picia moczu os�b
strutych muchomorem, aby wydzielona w ten spos�b trucizna bez �miertelnego
niebezpiecze�stwa wywo�a�a "�agodne doznarlia religijne". R�wnie� wikingowie
dobrze znali ten grzyb i aby zwi�kszy� waleczno�� i nienawi�� do nieprzyjaciela,
spo�ywali go przed walk�.
Grzyby halucynogenne by�y wykorzystywane przez szaman�w. Szamani to wybra�cy
spo�r�d plemion syberyjskich, posiadaj�cy niezwyk�e cechy duchowe. Poprzez stan
ekstazy pr�bowali nawi�zywa� kontakty z si�ami nadprzyrodzonymi, kt�re
wykorzystywali do wywierania wp�ywu na przebieg wydarze�, przewidywania
przysz�o�ci b�d� leczenia chorych. Stany ekstazy o g��boko religijnej lub
mistycznej tre�ci mo�na czasami osi�gn�� za pomoc� techniki czysto
psychologicznej lub psychofizjologicznej, np. przez kilkudniowy ca�kowity post,
samotortur�, odmawianie sobie przyjemno�ci, specjalne �wiczenia oddychania i
samokontroli, medytacje, rytualne ta�ce lub s�uchanie rytmicznych uderze� b�bn�w
w ca�kowitej izolacji od innych efekt�w d�wi�kowych. Metody te wymagaj� jednak
sporo fizycznego i psychicznego wysi�ku oraz czasu i dlatego szamani cz�sto
decyduj� si� na �atwiejsz� i szybsz� technik� wprowadzania si� w ekstaz� przez
spo�ywanie grzyb�w halucynogennych. Doznania pod dzia�aniem grzyb�w
halucynogennych s� prawie identyczne z tripem narkomana wywo�anym przez LSD lub
meskalin�.
W�r�d ro�lin powoduj�cych zmiany �wiadomosci i percepcji szczeg�lne miejsce
zajmuje odmiana kaktusa meksyka�skiego, znanego pod nazw� pejlotl(lophophora
williamsii), kt�ry ro�nie w po�udniowej cz�ci doliny Rio Grande. Od wiek�w
wierzy si� w jego magiczne w�a�ciwo�ci. Cortez i konkwistadorzy, kt�rzy przybyli
do Nowego �wiata, poznali plemi� Aztek�w czcz�ce kaktus zwany teonanacatl, co w
t�umaczeniu znaczy boska tkanka. Teonanacatl by� dla Aztek�w wcieleniem
wielkiego meksyka�skiego Boga S�o�ca. Poniewa� meskali�ska wizja boga znajdowa�a
si� w bezpo�redniej sprzeczno�ci z chrze�cija�sk� koncepcj� boga
11
g�oszon� przez konkwistador�w, zabronili oni Aztekom spo�ywania tego kaktusa,
kt�remu nadali nazw� riaz diabolica (diabelski korze�). Tych, kt�rzy z�amali
zakaz, brutalnie karano wy�upuj�c im po trzydniowych m�czarniach oczy. Po
wygini�ciu Aztek�w zainteresowanie Indian pejotlem zanik�o na wiele stuleci.
Powr�ci�o ono dopiero na pocz�tku naszego wieku, dok�adniej w 1914 r. wraz z
powstaniem Ameryka�skiego Ko�cio�a Narodowego (The Native American Church),
skupiaj�cego kilkadziesi�t plemion india�skich. Podstawowym rytua�em tej sekty
jest pewna odmiana wczesnochrze�cija�skiej agapy lub �wi�ta Mi�o�ci, podczas
kt�rych kawa�ki pejotla zajmuj� miejsce sakramentalnego chleba i wina. Indianie
traktuj� pejotl jako szczeg�lny dar bo�y i por�wnuj� jego dzia�anie z dzia�aniem
boskiego Ducha.
Materia�y archeologiczne i mitologiczne ca�ego �wiata �wiadcz� o istnieniu
r�nych ro�lin, kt�rych soki s� silniejsze od cz�owieka, nie mog�cego
przeciwstawi� si� ich dzia�aniu. Szczeg�lnie bogatym skarbcem tego tematu jest
folklor. Wieki �rednie obfituj� w opowie�ci o czarownicach i czarodziejach i ich
cudownych zio�ach. Istniej� dokumenty, �e w XV, XVI i XVII w. w Europie
sporz�dzano r�ne czarodziejskie ma�ci, kt�re podobno by�y tak mocne, �e mog�y
zmienia� ludzi w zwierz�ta lub wp�ywa� na stan ducha. Chodzi�o prawdopodobnie o
jakie� trucizny, kt�re wch�aniane przez sk�r� dociera�y przez krwiobieg do m�zgu
i wywo�ywa�y halucynacje spowodowane zatruciem, w kt�rych cz�owiek prze�ywa�
swoje przeobra�enie w zwierz�ta lub inne postaci, szczeg�lnie je�eli wcze�niej
mu co� takiego zasugerowano.
Historia �wiatowa notuje przypadkowe masowe zatrucia ro�linnymi substancjami
zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci. Z dokument�w wynika, �e w 994 roku zmar�o
czterdzie�ci tysi�cy Francuz�w po zatruciu sporyszem, a jeszcze wi�cej mia�o
przera�aj�ce halucynacje. R�wnie� powodem s�ynnego prze�ladowania czarownic z
Salem, w stanie Massachusetts w 1692 r., by�a podobno ro�lina. Grupa dziewczynek
oskar�y�a du�� liczb� m�czyzn i kobiet o utrzymywanie kontakt�w z diab�em i
zajmowanie si� nieczystymi praktykami. Na podstawie tych oskar�e� wiele os�b
torturowano i stracono. Chleb, kt�ry w 1692 roku piekli koloni�ci, by� z �yta
przywiezionego z Europy, zara�onego sporyszem. Wnikliwa analiza zapisk�w z
przebiegu procesu wskazuje na ewentualno��, �e dziewczynki cierpia�y na
halucynacje, a psychoz� czarownic wykorzysta�y jako wyja�nienie swoich
niezwyk�ych prze�y�.
Opr�cz pojedynczych ognisk geograficznych u�ywania r�nych
12
substancji o psychoaktywnych w�a�ciwo�ciach Europa nie zna�a wi�kszo�ci
narkotyk�w osza�amiaj�cych a� do XIII wieku, kiedy to krzy�owcy przywie�li z
Bliskiego Wschodu opium.
Pierwszy medyczny preparat na bazie opium pod nazw� laudanum paracelsi przepisa�
w XVI wieku s�awny Paracelsus. Paracelsus nazywa� opium kamieniem
nie�miertelno�ci i cz�sto je stosowa� w swojej praktyce. W XVII wieku s�awny
angielski lekarz Thomas Sydenham odkry� nowy spos�b otrzymywania opium i swoim
imieniem nazwa� nowe laudanum.
Szerokie stosowanie laudanum w Anglii wywar�o du�y wp�yw na literatur� tego
kraju. Angielska poetka Elizabeth Barret Browning, kt�ra jako dziecko prze�y�a
powa�ny wypadek, do ko�ca �ycia za�ywa�a laudanum jako �rodek przeciwb�lowy.
Umar�a uzale�niona od laudanum i najprawdopodobniej tworzy�a pod jego
dzia�aniem. Thomas De Quincey w "Wyznaniach angielskiego opiumisty" m�wi: "Oto
plaster na wszystkie ludzkie cierpienia, oto tajemnica szcz�liwego �ycia
odkryta w jednej chwili. Teraz mo�na szcz�cie kupi� za jednego pensa i nosi� je
w kieszonce kamizelki. W buteleczce mo�na przechowywa� portable ekstaz�, a
spok�j duszy przes�a� poczt�...".
[Thomas De Quincey "Wyznania angielskiego opiumisty" Warszawa 1980. prze�o�y� M.
Bilewicz]
Istnieje podejrzenie, �e s�ynny angielski poeta Samuel Taylor Coleridge sw�j
s�awny poemat "Kubbla Khan" napisa� po przebudzeniu si� z opiumowego snu, w
kt�rym widzia� legendarne miasto Xanadu. Autor ten, podobnie jak De Quincey i
wielu innych tw�rc�w za�ywaj�cych narkotyki, dopiero w p�niejszym okresie
rozpozna� swoj� toksykomani� jako powa�n� chorob� i zrozumia� jej wp�yw na
duchowe i tw�rcze zdolno�ci.
Na pocz�tku ubieg�ego wieku, �ci�lej w 1805 roku, aptekarz Serturner wyodr�bni�
pierwszy alkaloid opium i nada� mu nazw� morfina, na cze�� Morfeusza, greckiego
boga snu. Nieco p�niej, w 1832 roku, Robiquet wyodr�bni� kodein�, a w 1848 roku
Merck z opium wyodr�bni� papaweryn�.
Wynalezienie w 1853 r. przez lekarza z Edynburga, Alexandra Wooda, ig�y do
podsk�rnego wprowadzania lek�w przynios�o w efekcie olbrzymie problemy zwi�zane
z nowym sposobem za�ywania morfiny i innych alkaloid�w opium. Zapanowa�o wtedy
niebezpieczne, b��dne mniemanie, �e morfina wprowadzona do organizmu przez
zastrzyk nie powoduje uzale�nienia i potrzeby zwi�kszania dawek. Jakkolwiek
za�ywanie opium w Azji datuje si� od tysi�cleci, to powszechnie zacz�to je
stosowa� dopiero w XVIII w., po wej�ciu na rynki tego kontynentu angielskiej
Kompanii Wschodnioindyjskiej, kt�ra posiada�a monopol na produkcj� opium w
Bengalu i du�e jego ilo�ci sprowadza�a do Chin.
13
Kiedy w 1820 r. Chiny zakaza�y sprowadzania opium, Kompania najpierw
zorganizowa�a jego przemyt, a nast�pnie zmusi�a rz�d Wielkiej Brytanii do
narzucenia Chinom przymusowego importu. Chi�ska prohibicja brytyjskiego opium
doprowadzi�a w 1842 roku do pierwszej wojny opiumowej, w trakcie kt�rej
najwi�ksza pot�ga morska zmusi�a Chiny do otwarcia bram przed brytyjskim opium.
Pi�tna�cie lat p�niej, w 1857 roku, wybuch�a druga wojna opiumowa, w kt�rej do
Wielkiej Brytanii przy��czaj� si� Francja i USA. Oczywi�cie Chiny przegrywaj� i
t� wojn�. W celu zapobie�enia odp�ywowi rezerw z�ota i uratowania kraju przed
inflacj�, Chiny rozpoczynaj� upraw� w�asnego maku opiumowego. Miliony Chl�czyk�w
sp�dzaj� wi�kszo�� swojego �ycia w palarniach opium - pogr��eni w letargu i
ca�kowitym niezainteresowaniu. Wojny opiumowe s� przyk�adem podst�pnej polityki
wprowadzania masowego za�ywania narkotyk�w w celu podporz�dkowania kraju, ze
wszystkimi drastycznymi nast�pstwami, maj�cymi wp�yw na zdrowie psychiczne
narodu w wielu pokoleniach.
Masowe za�ywanie narkotyk�w w Europie ma pocz�tek w ubieg�ym wieku, w�a�ciwie w
momencie, kiedy grupa intelektualnych awanturnik�w zacz�a eksperymentowa� na
w�asnej �wiadomo�ci za�ywaj�c narkotyki sprowadzone z Egiptu i Indii. Wszystko
zacz�o si� w dniu, kiedy francuski lekarz Moreau de Tours po powrocie z Algieru
zaproponowa� swoim przyjacio�om spr�bowanie "davamesku" - ciastka z haszyszu.
Efekt by� fascynuj�cy, szczeg�lnie dla grupy literat�w, w�r�d kt�rych byli
Charles Baudelaire i Theophille Gautier. Wkr�tce za�o�ono troch� niezwyk�y i
dziwaczny klub, znany w tamtych czasach jako "Klub haszynist�w" z siedzib� w
hotelu "Pimodan" w Pary�u, nad brzegiem Sekwany. Cz�onkowie tego klubu spotykali
si� regularnie i konsumowali haszysz w ilo�ciach dzisiaj uwa�anych za bardzo
du�e.
Baudelaire pr�bowa� ju� wcze�niej opium. Ci dwaj wielcy poeci uwiecznili swoje
intymne prze�ycia z haszyszem i opium - Baudelaire w "Sztucznych rajach" i
poemacie o haszyszu. Gautier precyzuje swoje halucynacje z pewn� introspekcj� i
samoanalitycznym podej�ciem: "M�j s�uch wspaniale si� rozwin��; s�ysza�em d�wi�k
kolor�w: zielone, czerwone, niebieskie i ��te tony dociera�y do mnie falami
wyra�nie si� r�ni�cymi".
P�niej do klubu wst�puj� i inni arty�ci tego okresu. Najs�awniejsi z nich to
Verlaine, Rimbaud, Nerval.
14
Na pocz�tku naszego wieku ameryka�ski pisarz Fichju Ludlow propaguje za�ywanie
marihuany i opisuje w�asne doznania. W tym czasie wzrasta zainteresowanie i
innymi �rodkami mog�cymi wp�ywa� na zmiany �wiadomo�ci. Szczeg�lnym
zainteresowaniem cieszy si� narkotyczny gaz rozweselaj�cy, ze wzgl�du na swoje
farmakologiczne w�a�ciwo�ci i �atwo�� stosowania. S�awny ameryka�ski psycholog
William James zainteresowa� si� tym narkotykiem i wypr�bowa� go na sobie. Swoje
do�wiadczenia opublikowa�, wysuwaj�c na pierwszy plan religijne znaczenie dozna�
wynikaj�cych z za�ywania narkotyk�w psychoaktywnych. Raz spr�bowa� meskaliny,
ale niespodziewanie �le si� poczu� i zrezygnowa� z dalszych eksperyment�w.
Pomimo jednak z�ych do�wiadcze� z meskalin�, w dalszym ci�gu by� przekonany, �e
�rodki chemiczne s� w stanie wywo�a� w �wiadomo�ci cz�owieka stany mistyczne i
bogatsze �ycie duchowe, co mo�na zrozumie� cz�ciowo jako wyraz jego osobowo�ci,
g��bokiego zainteresowania religi� i mistycyzmem, szczeg�lnie pod koniec �ycia,
kiedy to w�a�nie przeprowadza� eksperymenty.
Warto wspomnie�, �e tw�rca psychoanalizy Zygmunt Freud ju� w 1884 roku jako
m�ody neurolog za�ywa� przez pewien czas, w chwilach depresji, kokain�, a nawet
j� poleci� jednemu ze swoich przyjaci� jako skuteczny �rodek przeciwb�lowy.
Swoje pierwsze do�wiadczenia z kokain� opisa� w nast�puj�cy spos�b: "Ma�e dawki
tego leku wznios�y mnie na szczyty w spos�b doprawdy niezwyk�y. Teraz w�a�nie
zbieram materia�y do pie�ni na cze�� tej magicznej substacji". W listach do
swojej narzeczonej Marty nazwa� kokain� "cudotw�rczym lekiem".
P�niej, kiedy jeden z jego pacjent�w wpad� w psychoz� wywo�an� kokain� i mia�
nieprzyjemne halucynacje, Freud powa�nie si� przestraszy� i zrezygnowa� z jej
stosowania. Co wi�cej, sta� si� zdecydowanym przeciwnikiem jej stosowania w
psychiatrii.
Rok 1938 jest bardzo wa�ny dla historii narkomanii. W roku tym szwajcarskiemu
chemikowi Albertowi Hoffmanowi uda�o si� dokona� syntezy kwasu lizergowego, co
by�o pocz�tkiem rozwoju masowego stosowania narkotyk�w, w rozmiarach, jakie
dotychczas nie mia�y precedensu w historii ludzko�ci. W kilka lat p�niej, 16
kwietnia 1943 r. zupe�nie przypadkowo staje si� pierwszym konsumentem narkotyku,
kt�ry sam odkry� i kt�rego wp�ywu na system nerwowy cz�owieka nie zna�. Swoje
pierwsze do�wiadczenia z LSD-25 tak opisa�: "Jest pi�tek... musz� przerwa� prac�
w laboratorium,.. ogarn�o mnie jakie� dziwne uczucie niepokoju i delikatnego
oszo�omienia... Jestem w domu, le�� na pod�odze i powoli pogr��am si� w
delirium, o kt�rym nie m�g�bym
15
powiedzie�, �e jest nieprzyjemne. Charakteryzuje si� ono wyj�tkowo
podniecaj�cymi fantazjami. Jestem w stanie p�wiadomo�ci z zamkni�tymi
oczami... atakuj� mnie fantastyczne wizje niezwyk�ej realno�ci z intensywn�
kalejdoskopow� gr� kolor�w".
Po do�wiadczeniach Hoffmana z LSD, narkotyk ten zaliczono do �rodk�w tzw.
psychozomimetycznych, poniewa� jest on w stanie wywo�a� u cz�owieka stany
niezwykle podobne do psychozy. Tak wi�c po odkryciu meskaliny i wyodr�bnieniu
jej z kaktusa meksyka�skiego, �wiat narkotyk�w halucynogennych wzbogaci� si� o
jeszcze jeden narkotyk. W 1950 roku rozes�ano te dwa narkotyki do wielu
psychiatr�w na ca�ym �wiecie w celu ich zbadania laboratoryjnego i klinicznego,
co by pozwoli�o na g��bsze rozpoznanie istoty i pochodzenia schizofrenii.
Pierwsze rezultaty bardzo si� mi�dzy sob� r�ni�y, co by�o zrozumia�e, poniewa�
narkotyk by� stosowany w r�nych warunkach i bez �adnego wcze�niejszego
do�wiadczenia. Zwolennicy stosowania LSD-25 ju� na pocz�tku pierwszych
o�mielaj�cych rezultat�w zapowiadali now� er� w leczeniu chor�b umys�owych.
Bardziej sceptyczni i ostro�niejsi naukowcy wypowiadali si� rzadziej i mo�na
by�o odnie�� wra�enie, �e racj� maj� ci pierwsi. Ale jak to cz�sto bywa, kiedy
chodzi o stosowanie nowo�ci, szczeg�lnie w medycynie, pocz�tkowy zachwyt pr�dko
ust�pi� miejsca bardziej realnej ocenie. Wyniki stosowania tych narkotyk�w w
badaniu i leczeniu chor�b umys�owych wykaza�y np., i� "model psychozy", wywo�any
przez LDS-25 lub meskalin�, nie jest taki sam jak w�a�ciwa endogeniczna psychoza
i �e te dwa stany bardzo si� od siebie r�ni�. Potrzeba by�o zaledwie kilku lat,
aby zainteresowanie psychiatr�w i psycholog�w dla LSD-25 spad�o. Narkotyki te w
dalszym ci�gu s� stosowane w psychiatrii, ale w bardziej zorganizowany spos�b i
tylko w ramach wybranych patologii.
Kiedy zainteresowanie psychiatr�w narkotykami halucynogennymi zmala�o, znalaz�y
one gdzie indziej dogodny grunt dla swojego rozwoju. Du�e zas�ugi mia� w tym
pisarz Aldous Huxley, kt�ry "pewnego s�onecznego majowego poranka po�kn��
czterdzie�ci gram�w rozpuszczonej w wodzie meskaliny, usiad� i czeka� na
rezultaty", maj�c nadziej� na odwiedzenie �wiat�w, w kt�rych Blake, Swadenborg
czy Jan Sebastian Bach byli zadomowieni. Eksperyment ten przeprowadzi� Huxley w
1953 roku pod nadzorem swojego p�niejszego przyjaciela, znanego naukowca
Humphry'ego Osmonda. Wypowiedzi Huxleya podczas eksperymentu by�y nagrywane na
ta�m� magnetofonow�, a Osmond sporz�dza� notatki. Z materia��w tych wynika, �e
ju� w p� godziny po za�yciu meskaliny Huxleyowi, u�ywaj�c wyra�enia Blake'a,
zacz�y si� otwiera� "wrota czystej percepcji". Osobowo�� Aldousa Huxleya
filozofa i mistyka, cz�owieka dotkni�tego wieloletni�, nieuleczaln� chorob� oczu
- by�a jakby stworzona do prze�ywania meskali�skich wizji. Narkotyk nie wni�s�
nic nowego, zintensyfikowa� jedynie jego odczuwanie �wiat�a i rozja�ni�
wcze�niejsze religijne i filozoficzne wierzenia. Swoje wielogodzinne
do�wiadczenie opisa� w kr�tkim eseju "Wrota percepcji". Prze�ycia, od bardzo
wysublimowanych do wr�cz koszmarnych, opisa� rzeczywi�cie wspaniale. Gor�cy
rzecznik meskaliny, nowego duchowego sakramentu stwarzaj�cego mo�liwo�ci
prze�ywania �wiata w nowy spos�b, w�tpi jednak w jej uniwersalno��.
Stwierdza na przyk�ad, �e pod dzia�aniem meskaliny "wola ulega g��bokim
przemianom w sensie os�abienia. Kto za�y� meskalin�, nie widzi powodu, aby
cokolwiek robi�..." Spostrzeg�szy krzes�o, m�wi: "ka�dy powinien widzie� rzeczy
takimi, jakimi s�", alezaraz wysuwa w�tpliwo��: "je�eli kto� zawsze by tak
widzia�, nigdy nie chcia�by robi� nic innego...
co wtedy z innymi lud�mi? Co ze stosunkami mi�dzyludzkimi?" Huxley w�tpi, aby
narkotyk m�g� pom�c w lepszym porozumiewaniu si� ludzi. Mo�e da� tylko
subiektywne doznanie, kt�re jako wyj�tkowe nie ma zastosowania do innych ludzi i
nie ma charakteru prawdy obiektywnej. Pomimo to, autorytet pisarza oraz
niezwyk�a tematyka oparta na autentycznych prze�yciach sprawi�y, �e ksi��ka
pr�dko sta�a si� popularna w�r�d m�odzie�y, stopniowo przygotowuj�c j� do
psychodelicznej eksplozji, jaka nast�pi�a na pocz�tku 1960 roku. Rok ten jest
uwa�any za historyczny w powstaniu wsp�czesnej narkomanii. Podczas pobytu w
Meksyku harwardzki psycholog dr Timothy Leary zjad� kilka halucynogennych
grzyb�w, otrzymanych od jakiego� czarownika. "Ju� po kilku minutach przelecia�em
przez zmys�ow� granic� Niagary do malstromu transcendentalnych wizji i
halucynacji - pisze Leary. - Nast�pne pi�� godzin m�g�bym opisa� u�ywaj�c wielu
ekstrawaganckich metafor , ale to doznanie, pomimo wszystko i nade wszystko,
by�o najg��bszym religijnym prze�yciem mego �ycia". To do�wiadczenie mia�o
decyduj�cy wp�yw na dalsz� dzia�alno�� naukow� i �ycie Leary'ego. Ksi��k�
Huxleya "The doors of perception" oraz niekt�re z prac Hessa traktuje jako
podr�czniki psychodelicznej drogi do nie�wiadomo�ci. W tym samym celu t�umaczy i
opracowuje tybeta�sk� "Ksi�g� umar�ych", w kt�rej znajduje zadziwiaj�ce
podobie�stwa z w�asnymi prze�yciami psychodelicznymi. Leary zaczyna
bezgranicznie wierzy� w przeobra�aj�c� moc narkotyk�w, mog�cych zmienia� nie
tylko jednostki, lecz r�wnie� wp�ywa� na tworzenie bardziej sprawiedliwych
stosunk�w spo�ecznych. Swoimi ideami
16
zainteresowa� profesora Richarda Allperta, koleg� i przyjaciela z Uniwersytetu w
Harwardzie. Wsp�lnie przeprowadzaj� badania na wi�niach, p�niej na
ochotnikach, podaj�c im psylocybin�. Sam bierze LSD, psylocybin�, meskalin� i
pali marihuan�. Pierwsze do�wiadczenia coraz bardziej przekonuj� go o
zapocz�tkowaniu nowej ery ludzkiej �wiadomo�ci. Wykorzystuj�c wszystkie mo�liwe
�rodki komunikowania si�, g�osi publicznie swoje idee w celu zach�ty - przede
wszystkim m�odych - do wsp�pracy. Reakcja przechodzi wszelkie oczekiwania.
M�odzi bezkrytycznie opowiadaj� si� za Learym i jego ideami. Rozpoczynaj� si�
masowe eksperymenty z narkotykami zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci, doprowadzaj�c
do prawdziwej eksplozji w duszach eksperymentator�w. Leary zaw�adn�� wyobra�ni�
wielu milion�w m�odych ludzi na ca�ym �wiecie, oddzielaj�c ich od starego
sposobu my�lenia. Dzia�alno�� Leary'ego i Allperta oraz zachowanie ich
zwolennik�w wywo�uje jednak podejrzliwo�� kadry dydaktycznej Uniwersytetu i w
1963 roku obydwaj profesorowie zmuszeni s� opu�ci� Harward.
Jeszcze tego samego roku skupiaj� oni zainteresowanych kontynuowaniem
eksperyment�w i organizuj� Mi�dzynarodow� Federacj� Wolno�ci Wewn�trznej (IFIF)
z siedzib� w hotelu meksyka�skiego miasta Zihuatanehu. Pierwsza grupa 25
pacjent�w p�aci Leary'emu i Allpertowi po 200 dolar�w miesi�cznie za nadz�r,
kiedy s� pod dzia�aniem LSD-25. Seanse odbywaj� si� dwa razy w tygodniu, czas
mi�dzy seansami pacjenci sp�dzaj� jak na urlopie. Po incydencie wywo�anym przez
pewn� Amerykank�, w�adze wydalaj� Leary'ego i jego wsp�pracownik�w z Meksyku. Z
pomoc� przychodzi im ekstrawagancki nowojorski bogacz William Hitchcock oddaj�c
do dyspozycji 4000 akr�w ziemi w Milbrook w stanie Nowy Jork. Leary nie posiada
si� ze szcz�cia. Wreszcie spe�nia si� jego pragnienie zorganizowania �wi�tyni
dla wyznawc�w kultu psychodelicznego z ca�ego �wiata, bez wzgl�du na
przynale�no�� religijn� i kolor sk�ry. Setki ochotnik�w poddaj� si�
eksperymentom z LSD-25, meskalin�, psylocybin� i marihuan�. Dzi�ki du�ej
komunikatywno�ci Leary zdobywa w�r�d m�odych Amerykan�w olbrzymi� popularno��.
W tym czasie Stany Zjednoczone prowadz� brudn� i niesprawiedliw� wojn� w
Wietnamie i ka�da pacyfistyczna idea, nawet mglista i nieokre�lona jak idea
Leary'ego, pozyskuje sobie wielu zwolennik�w nienawidz�cych przemocy, wojny i
bezmy�lnego zabijania niewinnych.
W okresie od 1960 do 1965 roku Leary zarazi� swoimi ideami wyobra�ni� m�odzie�y
na ca�ym �wiecie. Du�a jej cz�� sama zaczyna eksperymentowa� z narkotykami
zmieniaj�cymi stany �wiadomo�ci, tj. LSD-25,
18
meskalin�, a przede wszystkim marihuan�. Charakterystyczne dla 1965 roku jest
coraz wi�ksze nadu�ywanie narkotyk�w w �rodowiskach uniwersyteckich, co jest
form� studenckiego buntu przeciwko establishmentowi. Otwarte preferowanie
narkotyk�w w miejsce alkoholu trzeba t�umaczy� jako odrzucenie toksyn starszego
pokolenia. Narkotyki by�y now� i ca�kowicie osobist� spraw� m�odych. Pierwszym
skutkiem masowych eksperyment�w z narkotykami by�o powstanie i rozw�j r�nych
styl�w �ycia, determinacja i psychiczne wyniszczanie wielu milion�w m�odych
ludzi na ca�ym �wiecie.
Jednocze�nie z szerzeniem si� narkomanii w latach sze��dziesi�tych rodzi si�
ruch hippisowski, omawiany w dalszych rozdzia�ach, kt�ry akceptuje Leary'ego,
jego idee i narkotyki. Leary z coraz wi�ksz� grup� zwolennik�w, w�r�d kt�rych s�
lekarze, psycholodzy, filozofowie i doktorzy teologii, kontynuuje eksperymenty
wierz�c, �e narkotyki mog� rozszerzy� �wiadomo�� jednostki i zmieni�
spo�ecze�stwo. Liczba uczni�w Leary'ego ro�nie, a on sam czuje si� jak
wsp�czesny Sokrates. Wiosn� 1966 roku policja przeprowadza w posiad�o�ci
rewizj�. Znajduje niewielkie ilo�ci marihuany i aresztuje Leary'ego i wszystkich
obecnych. W areszcie �ledczym Leary zaprzecza oskar�eniom, odrzucaj�c je jako
bezpodstawne. Z braku dowod�w zostaje zwolniony, ale s�dzia �ledczy uprzedza go
o gro��cej mu karze 16 lat wi�zienia w przypadku udowodnienia winy. I kiedy
adwokatowi prawie ca�kowicie uda�o si� uwolni� go od podejrze�, w baga�u jego
osiemnastoletniej c�rki celnik znajduje p� uncji marihuany. Leary zostaje
ponownie aresztowany i pomimo wyja�nie�, i� marihuana jest przeznaczona do cel�w
naukowych i sakralnych, skazany na 30 lat wi�zienia za posiadanie marihuany i
nieuiszczenie op�aty federalnej. W wi�zieniu pisze g�o�ne "Notatki z wi�zienia".
Po jakim� czasie udaje mu si� zbiec. Najpierw ukrywa si� u przyjaci� w Afryce
P�nocnej, potem osiada na sta�e w Szwajcarii.
Pomimo przej�cia na emerytur� i powa�nego ju� wieku Leary jest dalej aktywny.
Jego publikacje, chocia� ju� nie w takim stopniu jak na pocz�tku, wywieraj�
znaczny wp�yw na m�odych. Jest dla nich "kap�anem" kultu psychodelicznego. W
rozmy�laniach Leary'ego mo�na teraz zauwa�y� pewne preorientacje dotycz�ce
za�ywania narkotyk�w psychodelicznych. Przede wszystkim zdecydowanie twierdzi,
�e narkotyki nie s� dla ka�dego i nie mog� by� za�ywane w spos�b nie
kontrolowany. Tragiczne skutki masowego nadu�ywania narkotyk�w w�r�d m�odzie�y
by�y chyba dla Leary'ego wa�nym ostrze�eniem. Twierdzi bowiem, �e narkotyki nie
s� dla m�odych, gdy� brak im do�wiadczenia �yciowego i niezb�dnej wiedzy z
zakresu r�nych dyscyplin naukowych,
19
jak medycyna, psychologia i filozofia, koniecznych do osi�gni�cia dozna� podczas
seans�w narkotycznych. Nieznajomo�� subiektywnego stanu mo�e by� przyczyn�, �e
narkotyki tylko zmyl� m�odych i doprowadz� do granic szale�stwa. Dla doros�ych
natomfast mog� by� korzystne w rozwi�zywaniu problem�w egzystencjalnych, gdy�
stawiaj� je w centrum �wiadomo�ci, cho� ich nie rozwi�zuj�. Leary coraz cz�ciej
uwa�a, �e "transcendencj� ego" b�d�c� ostatecznym celem kultu psychodelicznego
mo�na osi�gn�� r�wnie� bez pomocy narkotyk�w. Jako substytut narkotyku proponuje
system praktyk medytacyjnych, jog�, stroboskopowe projekcje �wietlne i muzyk�
psychodeliczn�. M�odzi jednak w dalszym ci�gu wi��� nazwisko Leary'ego wy��cznie
z narkotykami i jego nowe idee nikogo nie s� w stanie zmusi� do ich porzucenia.
Dzi�ki Leary'emu i jego aureoli m�czennika, kt�ra w oczach m�odych uczyni�a go
wsp�czesnym �wi�tym, kult psychodeliczny utrzyma� si� d�ugo. Mo�na by
powiedzie�, �e zainteresowanie narkotykami psychodelicznymi w �wiecie stopniowo
si� zmniejsza i ponownie wraca w kr�gi laboratori�w i oddzia��w
psychiatrycznych, bo mo�liwo�ci ich naukowego zastosowania z pewno�ci� nie
zosta�y wyczerpane.
Temat substancji, kt�re lecz� i przynosz� zapomnienie lub chorob� i �mier�,
powtarza si� jako archetyp we wszystkich kulturach i okresach historii.
Narkotyki s� obecne zar�wno w kulturach klasycznych i nowoczesnych
cywilizacjach, jak i w�r�d prymitywnych narod�w od p�nocnych tundr do
r�wnikowych d�ungli, co jest wyrazem odwiecznych d��e� cz�owieka do
przezwyci�ania swojej bezsilno�ci i znalezienia si�, chocia� na kr�tko, w
krainie, kt�ra istnieje tylko w marzeniach.
Niestety iluzja trwa kr�tko, a przebudzenie wywo�uje jeszcze wi�kszy b�l,
jeszcze bardziej m�cz�ce uczucie obco�ci. W ten spos�b narkomania przestaje by�
w naszych czasach problemem jednostki i otrzymuje nieuniknione znamiona
socjalne.
HISTORIA NARKOMANII W JUGOS�AWII
We wsp�czesnym spo�ecze�stwie narkomania nie jest nieszcz�liwym, indywidualnym
przypadkiem, lecz patologicznym zjawiskiem socjalnym i pewn� form� wyobcowania
m�odego cz�owieka, nie mog�cego znale�� "miejsca na ziemi". Jako symptom kryzysu
wsp�czesnego spo�ecze�stwa jest ona podw�jnie alarmuj�ca - zwraca uwag� na
konieczno�� zrewidowania dotychczasowego stanowiska wobec egzystencjalnych
potrzeb m�odzie�y i jest niebezpiecznym zjawiskiem o charakterze epidemii
powa�nie naruszaj�cej zdrowie du�ej liczby m�odych ludzi w najbardziej
delikatnej fazie ich indywidualnego rozwoju, doprowadzaj�cym cz�sto do trwa�ego
inwalidztwa.
Wyniki bada� wskazuj�, �e na ca�ym �wiecie, r�wnie� w Jugos�awii,
zainteresowanie narkotykami stale ro�nie. Liczba narkoman�w z dnia na dzie� si�
zwi�ksza, a granica wieku niebezpiecznie obni�a. W �rodowiskach miejskich
zdarzaj� si� przypadki narkotyzowania si� dzieci w wieku dojrzewania.
Masowe nadu�ywanie narkotyk�w w Jugos�awii zaczyna si� w latach
sze��dziesi�tych. Wcze�niej zdarza�y si� pojedyncze przypadki, nie mia�y one
jednak wi�kszego znaczenia spo�ecznego. By� to jeden z powod�w traktowania
narkomanii jako problemu wy��cznie osobistego, bez zwracania uwagi na elementy
spo�eczne. Nast�pnym b��dem, z jeszcze wi�kszymi skutkami, by�o traktowanie
narkomanii jako nast�pstwa nie rozwi�zanych stosunk�w mi�dzyludzkich �wiata
kapitalistycznego tj. zjawiska specyficznego tylko dla spo�ecze�stwa
kapitalistycznego, kt�re w pa�stwie socjalistycznym nie ma warunk�w rozwoju
Pomini�to tu niekt�re uniwersalne motywy psychologiczne nie uznaj�ce granic by�
mo�e istotne
21
w powstawaniu potrzeby za�ywania narkotyk�w. Pomini�ty zosta� r�wnie� duch
czas�w, w kt�rych �yjemy, sprzyjaj�cy r�nego rodzaju ucieczkom i
eksperymentowaniu na sobie.
Pierwszymi dostawcami narkotyk�w w Jugos�awii by�y dzieci naszych rodak�w
pracuj�cych na Zachodzie, g��wnie w USA i Wielkiej Brytanii. Pocz�tkowo
odbiorcami byli ch�opcy i dziewcz�ta ��dni fascynacji i nowych, dotychczas nie
znanych prze�y�. Tak przynajmniej twierdzi�y pierwsze oficjalne opinie
psychiatr�w. Na pewno jest w tym troch� prawdy, ale z ca�� pewno�ci� pierwsze
wra�enia by�y cz�sto powierzchowne lub uproszczone, gdy� chodzi�o tu o nowe
zjawisko, z kt�rym nasza medycyna nie mia�a prawie �adnego w�asnego
do�wiadczenia. Rekonstrukcje zdarze� cechuj� si� pewnymi s�abo�ciami i brakiem
precyzji, zawieraj� bowiem niewielk� nutk� nostalgii, kiedy przedstawia je
m�odzie�, kt�ra wtedy pierwsza rozpocz�a eksperymentowanie z narkotykami.
Poniewa� dotychczas nie jest dok�adnie okre�lony pocz�tek narkomanii w naszym
kraju, musimy opiera� si� wy��cznie na wspomnieniach pierwszych belgradzkich
narkoman�w, probuj�c wyja�ni� chocia� niekt�re z wydarze� lat sze��dziesi�tych.
W okresie tym po raz pierwszy odczuwa si� ostrzejsze zderzenie dwu silnych
wp�yw�w na m�odych - rodziny i ulicy. Klasyczna rodzina stopniowo traci swoj�
pozycj�. Pogo� za pieni�dzmi i zdobywaniem spo�ecznego uznania sprowadza
kontakty rodzic�w i dzieci do niezb�dnego minimum. Wi�kszo�� m�odzie�y nie zna
ciep�a domu rodzinnego. S�abnie autorytet ojca. Wsp�czesny m�czyzna staje si�
w roli ojca s�aby, zagubiony i cz�sto zdezorientowany. Powolny rozpad rodziny
powoduje, �e traci ona swoje dawniejsze znaczenie i przestaje by� moralnym
oparciem. Dlatego te� m�odzi coraz niech�tniej pozostaj� w rodzinie, rzadko
widuj� si� z rodzicami, a jednocze�nie coraz wi�kszy wp�yw na nich ma ulica.
Powstaj� nowe normy w zachowaniu m�odych. Jednocze�nie nag�y wzrost stopy
�yciowej zaspokaja potrzeby materialne, lecz przy tym dehumanizuje i zubo�a
stosunki mi�dzyludzkie. M�odzi, ograniczeni emocjonalnie w swoim rozwoju,
odczuwaj� pustk� w �yciu duchowym, poszukiwaniu sensu istnienia oraz w�asnej
to�samo�ci, i cz�sto nie wiedz�, do kogo zwr�ci� si� o pomoc. Pozostawiaj�
wszystko przypadkowi lub chwilowej wzajemnej sympatii. Jedni uznaj� tylko prawo
silniejszego - prawo ulicy, stopniowo wkraczaj�c na drog� przest�pstwa, inni
natomiast, r�wnie� z siebie niezadowoleni, lecz nie okazuj�cy z�o�liwej i
destruktywnej agresji, oddaj� si� marzeniom, wyobra�ni, orientalnej filozofii
lub wielogodzinnemu s�uchaniu muzyki. Pierwsi belgradzcy narkoma