7612

Szczegóły
Tytuł 7612
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7612 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7612 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7612 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jiddu Krishnamurti-Lot Or�a 1. Wolno�� 2. Fragmentacja 3. Medytacja 4. Czy cz�owiek mo�e si� zmieni�? 5. Dlaczego nie umiemy �y� w pokoju? 6. Zupe�no�� �ycia 7. Strach 8. Transcendentalno�� 9. O przemocy 10. O radykalnej przemianie 11. Sztuka widzenia 12. O przenikaniu do nieznanego My�l, przyjemno�� i b�l Dla wi�kszo�ci z nas wolno�� jest ide� a nie rzeczywisto�ci�. Gdy m�wimy o wolno�ci, chcemy by� zewn�trznie wolni by robi� to, co lubimy, podr�owa�, wolni w wyra�aniu siebie na r�ne sposoby, wolni we w�asnym sposobie my�lenia. Zewn�trzne wyra�anie wolno�ci wydaje si� by� niezwykle wa�ne, zw�aszcza w krajach, w kt�rych panuje tyrania czy dyktatura � natomiast w tych, gdzie zewn�trzna wolno�� jest mo�liwa ludzie poszukuj� coraz wi�cej i wi�cej przyjemno�ci, wi�cej i wi�cej rzeczy w swym posiadaniu. Je�eli mamy dog��bnie zbada�, co oznacza wolno�� i by� ca�kowicie i absolutnie wewn�trznie wolni � co zewn�trznie wyra�a si� w spo�ecze�stwie, w zwi�zkach � musimy, wydaje mi si�, spyta� czy ludzki umys�, silnie uwarunkowany, taki, jakim jest, mo�e si� w og�le w pe�ni uwolni�. Czy zawsze musi �y� i dzia�a� wewn�trz ogranicze� w�asnego uwarunkowania powoduj�c, �e wolno�� wcale nie ma mo�liwo�ci zaistnienia? Okazuje si�, �e ten umys�, rozumiej�cy werbalnie, �e nie ma tu, na tej ziemi wolno�ci wewn�trz ani na zewn�trz, zaczyna wynajdowa� j� w innym �wiecie, przysz�e wyzwolenie, raj i temu podobne. Od��cie na bok wszelkie teoretyczne, ideologiczne koncepcje wolno�ci, aby�my mogli zbada�, czy nasze umys�y, wasze i m�j, w og�le mog� by� prawdziwie wolne, wolne od zale�no�ci, od strachu, obaw, i od niezliczonych problem�w, zar�wno u�wiadomionych, jak i tych w g��bszych warstwach nie�wiadomo�ci. Czy mo�e nast�pi� ca�kowita psychologiczna wolno��, a�eby umys� ludzki by� w stanie dotrze� do czego�, co nie powsta�o z czasu, nie zosta�o zebrane przez my�l, a ponadto nie jest ucieczk� od faktycznych reali�w codziennej egzystencji? Dop�ki nie jest on wewn�trznie, psychologicznie w pe�ni wolny nie mo�na zobaczy�, co jest prawd�, ani czy istnieje rzeczywisto�� nie stworzona przez strach, nie ukszta�towana przez spo�ecze�stwo b�d� kultur�, w jakich �yjemy, a jednocze�nie nie b�d�ca ucieczk� od codziennej monotonii z jej nud�, samotno�ci�, rozpacz� i obaw�. By sprawdzi�, czy rzeczywi�cie istnieje taka wolno�� trzeba u�wiadomi� sobie swe w�asne uwarunkowania, problemy, monotonn� p�ytko��, pustk�, niespe�nienie w �yciu, a przede wszystkim u�wiadomi� sobie strach. Trzeba by� �wiadomym siebie nie introspektywnie ani analitycznie, ale w chwili obecnej, takim, jakim si� jest, i dostrzec, czy mo�na pozosta� zupe�nie wolnym od wszystkich tych spraw, jakie zdaj� si� p�ta� umys�. Aby bada�, jak zmierzamy to zrobi�, wolno�� musi by� obecna nie na ko�cu, lecz ju� od pocz�tku. Je�li nie jest si� wolnym nie mo�na bada�. By patrze� dog��bnie musi zaistnie� nie tylko wolno��, ale r�wnie� dyscyplina konieczna podczas obserwacji � wolno�� i dyscyplina towarzysz� sobie (to nie tak, �e trzeba by� zdyscyplinowanym aby sta� si� wolnym). U�ywamy tu s�owa �dyscyplina� nie w przyj�tym, tradycyjnym sensie, gdzie oznacza podporz�dkowa� si�, na�ladowa�, przyj�� narzucony wz�r, ale raczej w pierwotnym znaczeniu tego s�owa, czyli �poznawa�. Poznanie i wolno�� towarzysz� sobie, wolno�� przynosz�ca sw� w�asn� dyscyplin� � bynajmniej nie t� wymuszon� przez umys� celem uzyskania okre�lonego rezultatu. Te dwie rzeczy s� zasadnicze: wolno�� i akt poznania. Nie mo�na poznawa� siebie, gdy nie jest si� wolnym, wolnym na tyle by obserwowa�, nie zgodnie z jakim� wzorcem, regu�� czy poj�ciem, lecz obserwowa� siebie w chwili obecnej takim, jakim si� jest. Ta obserwacja, ta percepcja, to postrzeganie wprowadza sw� w�asn� dyscyplin� i poznanie, w kt�rych nieobecne jest podporz�dkowanie, na�ladownictwo ani jakakolwiek kontrola � a w tym przejawia si� wielkie pi�kno. Nasze umys�y s� uwarunkowane � to fakt oczywisty � uwarunkowane przez okre�lon� kultur� b�d� spo�ecze�stwo, poddane wp�ywom przer�nych wra�e�, czynnik�w ekonomicznych, klimatycznych, edukacyjnych, napi�� i nacisk�w w zwi�zkach, wymaga� religii i tak dalej. Nasze umys�y s� wyszkolone by akceptowa� strach i, o ile mo�emy, ucieka� od niego, nigdy nie b�d�c w stanie rozwi�za�, zupe�nie i kompletnie, ca�ej jego natury i struktury. Tak wi�c nasze pierwsze pytanie brzmi: czy umys�, tak mocno obci��ony, mo�e rozwi�za� ca�kowicie nie tylko swe w�asne warunkowanie, ale te� strach? Bo to strach powoduje, �e akceptujemy uwarunkowania. Nie wys�uchuj jedynie wielu s��w i idei � kt�re w�a�ciwie nie maj� �adnej warto�ci � ale poprzez akt s�uchania, obserwacji swoich w�asnych stan�w umys�u, zar�wno werbalnie, jak i niewerbalnie, po prostu zbadaj, czy umys� potrafi by� wolny � nie akceptuj�c strachu, nie uciekaj�c, nie m�wi�c �Musz� rozwin�� w sobie odwag�, odporno��, ale naprawd� b�d�c w pe�ni �wiadom l�ku, w jakiego sid�a wpad�e�. Je�li nie jest si� wolnym od zale�no�ci od strachu, to nie widzi si� czysto i dog��bnie. I oczywi�cie tam, gdzie jest strach, nie ma mi�o�ci. Czy zatem umys� mo�e naprawd� by� wolny od strachu? Wydaje mi si� to � dla ka�dej osoby podchodz�cej zupe�nie powa�nie � jednym z najbardziej pierwszorz�dnych i zasadniczych pyta�, kt�re musz� pa�� i na kt�re trzeba znale�� odpowied�. Istnieje strach fizyczny i psychologiczny. Fizyczny l�k przed b�lem oraz psychologiczny strach powstaj�cy z pami�ci b�lu w przesz�o�ci i obawy przed powt�rzeniem go w przysz�o�ci; jak r�wnie� strach przed staro�ci�, �mierci�, poczucie zagro�e� fizycznych, niepewno�� jutra, l�k przed niemo�liwo�ci� osi�gni�cia sukcesu, nieumiej�tno�ci� dokonania czego� � poczucie bycia nikim w tym raczej nieprzyjemnym �wiecie, strach przed zgub�, l�ki samotno�ci, braku mi�o�ci i tak dalej � strach u�wiadomiony i nie�wiadomy. Czy umys� mo�e si� uwolni�, ca�kowicie, od tego wszystkiego? Je�li stwierdza, �e nie mo�e, to si� ograniczy�, wypaczy� i jest niezdolny do percepcji, do zrozumienia, niezdolny by pozosta� zupe�nie spokojnym, cichym � jak gdyby znajdowa� si� w ciemno�ci szukaj�c �wiat�a a nigdy go nie znajduj�c i tworz�c w zamian ��wiat�o� s��w, koncepcji, teorii. Jak umys�, tak mocno obci��ony strachem, z ca�ym swoim uwarunkowaniem, ma si� od tego uwolni�? A mo�e musimy zaakceptowa� l�k jako rzecz nieuniknion� w �yciu? � i wielu z nas akceptuje, znosi go. Co powinni�my zrobi�? Jak mamy ja, istota ludzka, wy jako istoty ludzkie uwolni� si� od tego strachu? � nie jakiego� szczeg�lnego l�ku, ale w og�le od ca�ej natury i struktury strachu? Czym jest strach? (Nie akceptuj, o ile mog� zasugerowa�, s��w m�wcy: nie jest on �adnym autorytetem, nie jest nauczycielem, nie jest guru � bo, gdyby by� nauczycielem, ty by�by� na�ladowc�, a gdy jeste� na�ladowc� niszczysz zar�wno siebie jak i nauczyciela.) Pr�bujemy odkry�, jak wygl�da prawda naszego pytania o strach, na tyle kompletnie aby umys� ju� nigdy nie �ywi� obaw, w efekcie czego uwolni� si� od wszelkiej zale�no�ci od innych, wewn�trznie, psychologicznie. Pi�kno wolno�ci polega na tym, �e nie pozostaje po tobie �lad. Orze�, w swym locie, nie zostawia �ladu � w przeciwie�stwie do naukowca. Aby wejrze� w pytanie o wolno�� potrzebna jest nie tylko naukowa obserwacja, lecz tak�e lot or�a, po kt�rym nie zostaje �lad � jedno i drugie jest wymagane, musi by� obecne zar�wno werbalne wyja�nienie jak i niewerbalna percepcja � poniewa� opis nigdy nie jest rzeczywisto�ci�, kt�r� opisuje, wyja�nienie nigdy nie jest tym, co obja�nia, s�owo nigdy nie jest rzecz�. Je�eli wszystko to jest ca�kiem jasne, mo�emy i�� dalej, mo�emy odkry� sami dla siebie � nie poprzez m�wc�, nie przez jego s�owa, nie przez jego idee albo my�li � czy umys� mo�e by� zupe�nie wolny od strachu. Pierwsza cz�� to nie wst�p � je�li nie wys�ucha�e� jej dok�adnie lub nie zrozumia�e�, nie mo�esz przej�� do dalszej. Aby bada� potrzebna jest wolno�� patrzenia, potrzebna jest wolno�� od uprzedze�, od koncepcji, idea��w umo�liwiaj�ca obserwacj� na bie��co, dla siebie samego, czym jest strach. Czy, kiedy obserwujesz z bliska, bardzo dok�adnie, strach jest w og�le obecny? W�a�nie: mo�esz przyjrze� si� z bliska, bardzo, bardzo dok�adnie, czym jest strach tylko, gdy �obserwator� jest �obserwowanym�. Zamierzamy si� tym zaj��. Wi�c czym jest strach? Jak si� pojawia? Mo�na poj�� naturalne l�ki, takie, jak zagro�enie fizyczne, na kt�re pojawia si� natychmiastowa odpowied�; s� do�� �atwe do zrozumienia, nie musimy si� za bardzo nimi zajmowa�. Ale m�wimy o strachu psychologicznym � jak powstaj� te psychologiczne l�ki? Jakie jest ich pochodzenie? � oto problem. Istnieje strach przed czym�, co zdarzy�o si� wczoraj, strach przed czym�, co mo�e nast�pi� dzi� jeszcze b�d� jutro. Istnieje l�k przed tym, co znamy i przed tym, czego nie znamy, a co oznacza dzie� jutrzejszy. Mo�na samemu bardzo wyra�nie zobaczy�, �e strach przychodzi poprzez struktur� my�li � poprzez my�lenie o tym, co wydarzy�o si� wczoraj a budzi obawy, lub przez my�lenie o przysz�o�ci � zgadza si�? My�l rodzi strach � czy nie tak? Prosz�, b�d�my zupe�nie pewni � nie akceptujcie s��w m�wcy, b�d�cie absolutnie pewni na w�asny u�ytek � tego, czy to my�l jest �r�d�em strachu. My�lenie o b�lu, psychologicznym b�lu, kt�ry zaistnia� jaki� czas temu oraz pragnienie by si� nie powt�rzy�, pragnienie zapomnienia o tej sprawie, my�lenie o tym wszystkim rodzi strach. Je�li nie widzimy tego bardzo wyra�nie nie b�dziemy w stanie p�j�� dalej. My�l, my�lenie o jakim� zdarzeniu, do�wiadczeniu, stanie zdenerwowania, zagro�enia, smutku czy b�lu wywo�uje strach. A my�l, wypracowawszy pewne psychologiczne poczucie bezpiecze�stwa, nie chce, �eby by�o ono zak��cane � ka�de zak��cenie jest gro�ne i st�d bierze si� strach. My�l jest odpowiedzialna za strach i tak samo te� � za przyjemno��. Prze�y�e� szcz�liwe zdarzenie � my�l zastanawia si� nad nim i chce utrwali�, a gdy to niemo�liwe pojawia si� op�r, gniew, rozpacz i strach. Tak wi�c my�l jest odpowiedzialna i za strach i za przyjemno�� � zgoda? To nie werbalna konkluzja, to nie recepta na unikni�cie strachu. Tak si� dzieje, �e, gdzie jest przyjemno��, tam te� b�l i strach utrwalony przez my�l; przyjemno�� towarzyszy b�lowi, te dwie rzeczy s� nierozdzielne, a my�l odpowiada za obie. Gdyby nie by�o jutra, nast�pnej chwili, o kt�rej mo�na my�le� w kategoriach czy to strachu czy przyjemno�ci, nie istnia�yby one. Mo�emy st�d kontynuowa�? Czy to rzeczywisto��? � nie idea, ale rzecz, kt�r� sam odkry�e�, i kt�ra, dlatego w�a�nie, jest prawdziwa, wi�c mo�esz powiedzie� �Odkry�em, �e my�l rodzi i przyjemno�� i strach�? Prze�y�e� rozkosz seksualn�, p�niej odtwarzasz j� w wyobra�ni, w wymy�lonych obrazach, i w�a�nie my�lenie o niej daje si�� przyjemno�ci, kt�ra jest teraz obecna w wyobra�ni, a kiedy zostaje udaremniona pojawia si� b�l, obawa, strach, zazdro��, irytacja, gniew, brutalno��. Nie m�wimy bynajmniej, �e nie nale�y zaznawa� przyjemno�ci. B�ogo�� nie jest przyjemno�ci�, ekstaza nie zosta�a wywo�ana przez my�l, to rzecz ca�kowicie inna. Mo�esz przej�� do b�ogo�ci lub ekstazy dopiero, gdy rozumiesz natur� my�li � jaka rodzi i przyjemno�� i strach. A zatem powstaje pytanie: czy mo�na zatrzyma� my�l? Skoro rodzi ona strach i przyjemno�� � bo, gdzie jest przyjemno��, tam musi by� b�l, to zupe�nie oczywiste � zadajemy sobie pytanie: czy my�l mo�e dobiec kresu? � co nie oznacza ko�ca percepcji pi�kna, rado�ci z pi�kna. To tak, jakby�my widzieli pi�kno ob�oku czy drzewa i cieszyli si� nim zupe�nie, ca�kowicie, w pe�ni. Lecz, kiedy my�l pragnie prze�y� jutro to samo do�wiadczenie, taki sam zachwyt, jak wczoraj, gdy widzia�a ten ob�ok, to drzewo, tamten kwiat, t� pi�kn� twarz, wtedy wywo�uje niezadowolenie, b�l, strach i przyjemno��. Tak wi�c czy my�l mo�e dobiec kresu? A mo�e jest to zupe�nie nieprawid�owo postawione pytanie? Pytanie jest b��dne, poniewa� chcemy do�wiadczy� ekstazy, b�ogo�ci, jaka nie jest przyjemno�ci�. Mamy nadziej�, �e, poprzez ustanie my�li, dotrzemy do czego�, co jest nieograniczone, co nie jest produktem przyjemno�ci i strachu. Jakie miejsce w �yciu zajmuje my�l? � nie: jak zatrzyma� my�l? Jaki jest zwi�zek my�li z dzia�aniem i bezczynno�ci�? Jaki zwi�zek ma my�l z dzia�aniem tam, gdzie jest ono konieczne? Dlaczego, gdy obecna jest pe�na rado�� z pi�kna, my�l w og�le si� pojawia? � przecie�, gdyby si� nie pojawi�a, nie zosta�aby przeniesiona w dzie� jutrzejszy. Chc� odkry� dlaczego � gdy obecna jest pe�na rado�� z pi�kna g�ry, urodziwej twarzy, tafli wody � przychodzi my�l, wykrzywia to i m�wi �Musz� zn�w mie� t� przyjemno�� jutro�? Musz� odkry� jak my�l przejawia si� w dzia�aniu i dowiedzie� si� czy musi si� wtr�ca�, kiedy w og�le nie ma potrzeby my�lenia. Widz� wspania�e drzewo bez jednego li�cia na tle nieba, jest ono niezwykle pi�kne i to wystarczy � koniec. Dlaczego przychodzi my�l i m�wi �Musz� prze�y� ten sam zachwyt jutro�? I widz� te�, �e my�l musi przejawi� si� w dzia�aniu. Zr�czno�� w dzia�aniu to r�wnie� zr�czno�� w my�leniu. Jaki jest zatem rzeczywisty zwi�zek mi�dzy my�l� i dzia�aniem? Nasze dzia�ania opieraj� si� na koncepcjach, na ideach. Mam ide� b�d� koncepcj� tego, co powinno by� zrobione, a to, co zostaje zrobione jest przybli�eniem tej koncepcji, idei, tego idea�u. Istnieje wi�c podzia� na dzia�anie i koncepcj�, idea�, �to, co by� powinno� � w tym podziale tkwi konflikt. Zapytuj� siebie �Jak my�l przejawia si� w dzia�aniu?� Je�eli nast�puje podzia� mi�dzy dzia�aniem i ide�, to dzia�anie jest niepe�ne. Czy istnieje takie dzia�anie, w kt�rym my�l widzi co� w jednej chwili i bezzw�ocznie reaguje, wi�c nieobecna jest idea, ideologia oddzielonej reakcji? Czy istnieje takie dzia�anie, w kt�rym samo widzenie jest dzia�aniem � w kt�rym samo my�lenie jest dzia�aniem? Widz�, �e my�l rodzi strach i przyjemno��, widz�, �e gdzie jest przyjemno��, tam jest b�l i w efekcie op�r przeciw niemu. Widz� to bardzo wyra�nie, widzenie tego jest bezzw�ocznym dzia�aniem, w widzeniu tego uczestniczy my�l, logika i bardzo jasne rozumowanie, ponadto widzenie tego jest natychmiastowe i dzia�anie jest natychmiastowe � dlatego si� od tego uwalniam. Czy rozumiemy si� nawzajem? Powoli, to rzeczywi�cie trudne. Prosz�, nie m�wcie zbyt �atwo �tak�. Je�li m�wisz �tak�, to, kiedy opu�cisz t� sal�, musisz by� wolny od strachu. Twoje �tak� to jedynie potwierdzenie, �e zrozumia�e� werbalnie, intelektualnie � co nic w og�le nie znaczy. Dzi� wy i ja rozpatrujemy tutaj pytanie o strach i, gdy opu�cisz sal�, musi nast�pi� ca�kowita wolno�� od niego. To oznacza, �e b�dziesz woln� ludzk� istot�, inn� ludzk� istot�, zupe�nie przekszta�con� � nie jutro, ale teraz. Widzisz bardzo wyra�nie, �e my�l rodzi strach i przyjemno��, widzisz, �e wszelkie warto�ci s� oparte na strachu i przyjemno�ci � moralne, etyczne, spo�eczne, religijne, duchowe. Je�eli dostrze�esz w tym prawd� � a, aby dostrzec w tym prawd�, musisz by� niezwykle uwa�ny, logicznie, zdrowo, rozs�dnie obserwuj�c ka�de poruszenie my�li � wtedy sama percepcja jest dzia�aniem pe�nym i dlatego, kiedy wyjdziesz, nie b�dziesz nim zwi�zany � w przeciwnym razie zapytasz �Jak mam by� wolny od strachu od jutra?� My�l musi przejawi� si� w dzia�aniu. Gdy masz p�j�� do domu, musisz pomy�le�, tak samo aby z�apa� autobus, poci�g, p�j�� do pracy, my�l dzia�a wtedy efektywnie, obiektywnie, nie osobi�cie, nie emocjonalnie, ta my�l jest niezb�dna. Lecz, kiedy przenosi ona do�wiadczenie, jakiego dozna�e�, przenosi je poprzez pami�� w przysz�o��, takie dzia�anie jest niepe�ne, st�d rodzaj oporu i ca�a reszta. Chyba mo�emy przej�� do nast�pnego pytania. Postawmy je w ten spos�b: czym jest �r�d�o my�li i kim jest my�l�cy? Mo�na zobaczy�, �e my�l jest odpowiedzi� wiedzy, do�wiadczenia zgromadzonego w pami�ci, z kt�rej pojawia si� reakcja na ka�de wyzwanie � je�eli s�yszysz pytanie, gdzie mieszkasz, pojawia si� natychmiastowa odpowied�. Pami��, do�wiadczenie, wiedza s� �r�d�em, to st�d pochodzi my�l. Tak wi�c nie jest ona nigdy nowa, jest zawsze przedawniona, nigdy nie mo�e by� wolna, bo zwi�zana jest z przesz�o�ci� i dlatego te� nie mo�e dostrzec nic nowego. Gdy rozumiem to, bardzo jasno, umys� si� ucisza. �ycie to ruch, nieustanny, wzajemnie powi�zany ruch, a my�l, pr�buj�c go uj�� w kategoriach przesz�o�ci, jako pami��, obawia si� �ycia. Widz�c to wszystko, widz�c, �e wolno�� jest konieczna aby bada� � a, aby bada� dog��bnie, potrzebna jest dyscyplina poznania, nie t�umienia i na�ladowania � widz�c, jak umys� zosta� uwarunkowany przez spo�ecze�stwo, przez przesz�o��, widz�c, �e ka�da wyp�ywaj�ca z niego my�l jest przedawniona i dlatego nie potrafi zrozumie� nic nowego, umys� ucisza si� zupe�nie � nie kontrolowany, nie kszta�towany by milcze�. Nie ma �adnego sposobu ani metody � bez znaczenia, czy to zen z Japonii, czy jaki� system z Indii � aby uciszy� umys�, to najg�upsza rzecz: dyscyplinowa� go, �eby si� uciszy�. Teraz, gdy widzisz to wszystko � widzisz faktycznie, nie jako kolejn� teori� � dzia�anie nast�puje poprzez t� percepcj�, samo postrzeganie jest dzia�aniem uwalniaj�cym od strachu. A wi�c, w razie pojawienia si� strachu, nast�puje natychmiastowa percepcja i jego zanik. Czym jest mi�o��? Dla wi�kszo�ci z nas jest to przyjemno�� i, w jej wyniku, strach � oto, co nazywamy mi�o�ci�. Je�li rozumiemy strach i przyjemno��, czym wtedy jest mi�o��? I �kto� pr�buje odpowiedzie� na to pytanie? � m�wca, ksi�dz, ksi��ka? Czy za po�rednictwem czego� z zewn�trz dowiemy si�, �e dzia�amy w spos�b doskona�y? A mo�e, w efekcie sprawdzania, obserwacji, nieanalitycznego przygl�dania si� ca�ej strukturze i naturze przyjemno�ci, strachu, b�lu, odkrywamy, �e �obserwator�, �ten, kto my�li� to element my�lenia? Gdyby nie powsta�a my�l nie by�oby �tego, kto my�li�, te dwie rzeczy s� nierozdzielne; my�l�cy jest my�l�. To odkrycie niesie ze sob� pi�kno i subtelno��. A gdzie jest w tym momencie umys�, kt�ry zaczyna� bada� nasze pytanie o strach? � rozumiecie? W jakim znajduje si� stanie teraz, po przebrni�ciu przez to wszystko? Czy tym samym, co wcze�niej, zanim tu dotar�? Zobaczy� te sprawy z bardzo bliska, zobaczy� natur� tego, co nazywamy my�l�, strachem i przyjemno�ci�, zobaczy� wszystko � jaki jest jego rzeczywisty stan teraz? Oczywi�cie na to pytanie nie potrafi odpowiedzie� nikt opr�cz ciebie � je�eli faktycznie w to wnikn��e�, zobaczysz, �e nast�pi�a zupe�na przemiana. S�uchacz: (Nies�yszalne) Krishnamurti: Oto jedna z naj�atwiejszych rzeczy: zada� pytanie. Prawdopodobnie niekt�rzy z nas zastanawiali si� jak ono zabrzmi jeszcze w czasie, kiedy m�wca nie sko�czy�. Jeste�my zainteresowani naszymi pytaniami bardziej ni� s�uchaniem. Musimy zapytywa� o samych siebie, nie tylko tutaj, ale zawsze. Sformu�owanie �w�a�ciwego� pytania jest daleko wa�niejsze ni� otrzymanie odpowiedzi. Rozwi�zanie problemu le�y w jego zrozumieniu � odpowied� nie znajduje si� na zewn�trz, poza problemem, jest w nim samym. Spraw nie mo�na zobaczy� bardzo wyra�nie koncentruj�c si� na odpowiedzi, na rozwi�zaniu. Wielu z nas tak bardzo pragnie rozwi�za� problem bez wejrzenia w niego � a, aby w niego wejrze�, potrzeba energii, �ywotno�ci, pasji, nie opiesza�o�ci i lenistwa, jakie ma w sobie wi�kszo�� z nas � �e raczej woleliby�my, a�eby kto� inny go rozwi�za�. Nie istnieje nikt, kto rozwi��e kt�rykolwiek z naszych problem�w, czy to politycznych b�d� religijnych czy te� psychologicznych. Trzeba mie� du�o witalno�ci, pasji i �ywotno�ci by patrze� i obserwowa� problem, a wtedy, podczas obserwacji, jest tam odpowied�, zupe�nie jasna. Co nie oznacza, �e nie macie pyta�, przeciwnie musicie to robi�, musicie w�tpi� we wszystko, co od kogokolwiek, w��czaj�c m�wc�, s�yszycie. S�uchacz: Czy istnieje niebezpiecze�stwo w samoobserwacji podczas zg��biania problem�w osobistych? Krishnamurti: Dlaczego mia�oby nie istnie�? Niebezpiecze�stwo jest obecne podczas przechodzenia przez ulic�. Czy chcia� Pan powiedzie�, �e nie mamy patrze�, bo to niebezpieczne? Pami�tam, jak kiedy� � o ile mog� przywo�a� pewne zdarzenie � bardzo bogaty cz�owiek przyby� by spotka� si� z nami. Powiedzia� �Traktuj� zagadnienie bardzo, bardzo powa�nie, jestem zainteresowany tym, o czym Pan m�wi i chc� rozwi�za� wszystkie moje �zn�w i zn�w�, zna Pan te nonsensy, kt�re ludzie powtarzaj�.� Odpowiedzia�em �Dobrze, prosz� Pana, wejd�my w to� i rozmawiali�my. Przychodzi� kilkakrotnie a po dw�ch tygodniach przyby� ze s�owami �Mam straszne sny, przera�aj�ce sny, wydaje mi si�, jak gdyby wszystko wok� znika�o, r�ne rzeczy odchodzi�y.� Potem doda� �To chyba rezultat moich bada� nad sob�, widz� w tym niebezpiecze�stwo� i ju� wi�cej si� nie pokaza�. Wszyscy pragniemy bezpiecze�stwa, wszyscy chcemy czu� si� pewnie w naszym ma�ym pi�knym �wiecie, �wiecie �dobrze zaprowadzonego porz�dku�, jaki jest nieporz�dkiem, �wiecie naszych specyficznych zwi�zk�w, do zak��cenia kt�rych chcieliby�my nie dopu�ci� � zwi�zku pomi�dzy �on� i m�em, w kt�rego ciasnych wi�zach trzymaj� si� nawzajem, w kt�rym obecne s� cierpienie, podejrzliwo��, strach, w kt�rym pojawia si� zagro�enie, zazdro��, gniew, dominacja. Istnieje spos�b patrzenia w g��b siebie bez strachu, bez zagro�enia � nale�y patrze� bez jakiejkolwiek krytyki, bez �adnego os�du, po prostu patrze�, nie interpretowa�, nie s�dzi�, nie ocenia�. Aby tak dzia�a� umys� musi mie� w sobie pragnienie poznania podczas obserwacji tego, co faktycznie jest. Jakie niebezpiecze�stwo tkwi w �tym, co jest�? Istoty ludzkie s� okrutne, oto faktycznie �to, co jest�, a zagro�enie, jakie wnosz� w ten �wiat jest efektem ich okrucie�stwa, oto rezultat strachu. C� jest niebezpiecznego w obserwacji rzeczywisto�ci i pr�bach zupe�nego wykorzenienia strachu? � to, �e mo�emy stworzy� inne spo�ecze�stwo, inne warto�ci? Jest wiele pi�kna w obserwacji, w widzeniu rzeczy takimi, jakimi s� � co nie oznacza odrzucania ani pragnienia by co� zrobi� z ‘tym, co jest’ � zupe�na percepcja ‘tego, co jest’ wywo�uje sw� w�asn� przemian�. Trzeba tylko zna� sztuk� �patrzenia�, a nie jest ona nigdy introspektywn� ani analityczn� sztuk�, lecz po prostu obserwacj� bez �adnego wybierania. S�uchacz: Czy nie istnieje strach spontaniczny? Krishnamurti: Czy nazwa�by Pan go strachem? Gdy masz przed sob� po�ar, gdy widzisz przepa��, czy to strach powoduje, �e si� cofasz? Czy, kiedy spotykasz dzikie zwierz�, w�a, wycofanie si� oznacza strach? � a mo�e inteligencj�? Ta inteligencja mo�e by� efektem uwarunkowania, bo uwarunkowano ci� na niebezpiecze�stwo napotkania przepa�ci, przecie� gdyby tak nie by�o m�g�by� w ni� wpa��, co oznacza�oby koniec. Twoja inteligencja ka�e ci zachowa� ostro�no�� � czy oznacza ona strach? Lecz czy to inteligencja dzia�a, kiedy dzielimy si� na narody, na grupy wyznaniowe? � czy, gdy dokonujemy podzia�u pomi�dzy tob� i mn�, nami i nimi, obecna jest inteligencja? Czy to, co powoduje takie dzia�anie i powstanie tego podzia�u, co przynosi zagro�enie, co dzieli ludzi, co wywo�uje wojn�, jest efektem pracy inteligencji czy strachu? Jest tam strach, nie inteligencja. Innymi s�owy podzielili�my siebie na kawa�ki: pewna cz�� nas dzia�a, gdy trzeba, inteligentnie, na przyk�ad omijaj�c przepa�� czy unikaj�c przeje�d�aj�cego obok autobusu, ale nie jeste�my wystarczaj�co inteligentni by zobaczy� niebezpiecze�stwa nacjonalizmu, niebezpiecze�stwa podzia��w mi�dzy lud�mi. Tak wi�c cz�� nas � bardzo ma�a cz�stka � jest inteligentna a reszta nie. Tam, gdzie wyst�puje fragmentacja, musi pojawi� si� konflikt, musi by� obecne cierpienie � istot� konfliktu jest w�a�nie podzia�, sprzeczno�� wewn�trz nas. Tej sprzeczno�ci nie da si� zintegrowa�. To jedna z naszych osobliwych manii, �e pr�bujemy na powr�t si� scali�. W�a�ciwie nie wiem, co to znaczy. Kim jest osoba, kt�ra zamierza po��czy� dwie rozdzielone, sprzeczne natury? Czy� scalaj�cy sam nie jest elementem podzia�u? Ale gdy widzisz ca�o�� tego, kiedy sobie pozwolisz na percepcj� bez �adnego wybierania � nie ma podzia�u. S�uchacz: Czy istnieje r�nica mi�dzy prawid�ow� my�l� i prawid�owym dzia�aniem? Krishnamurti: Kiedy u�ywa Pan s�owa �prawid�owy� odno�nie my�li i dzia�ania, wtedy �prawid�owe� dzia�anie staje si� �nieprawid�owym� � zgoda? U�ywaj�c s�owa �prawid�owy� ma si� ju� ide� tego, co prawid�owe. Gdy masz ide� tego, co �prawid�owe�, jest to �nieprawid�owe�, poniewa� �prawid�owe� opiera si� na twych uprzedzeniach, na uwarunkowaniach, strachu, na twojej kulturze, na spo�ecze�stwie, na twych specyficznych nawykach, obawach, zasadach religii i tak dalej. Masz sw�j model, wzorzec dzia�ania: ten w�a�nie wzorzec jest sam w sobie nieprawid�owy, niemoralny. Moralno�� spo�ecze�stwa jest niemoralna. Zgadza si� Pan z tym? Je�li tak, to odrzuci� Pan spo�eczn� moralno��, kt�ra oznacza chciwo��, zazdro��, ambicj�, nacjonalizm, kult podzia��w klasowych i ca�� reszt�. Ale czy faktycznie Pan to zrobi� i teraz potwierdza m�wi�c ‘tak’? Moralno�� spo�eczna jest niemoralna � czy rzeczywi�cie to ma Pan na my�li? � a mo�e to tylko masa s��w? Prosz� Pana, by� naprawd� moralnym, prawym to jedna z najbardziej niezwyk�ych rzeczy w �yciu, i taka moralno�� w �aden spos�b nie ma nic wsp�lnego ze spo�ecznymi zachowaniami okre�lonymi przez warunki zewn�trzne. Trzeba by� wolnym aby by� rzeczywi�cie prawym, a nie jeste� wolny je�eli poddajesz si� spo�ecznej moralno�ci z jej chciwo�ci�, zazdro�ci�, wsp�zawodnictwem, uwielbieniem sukcesu � zna Pan wszystkie te sprawy przedstawiane przez ko�ci� i spo�ecze�stwo jako wz�r moralno�ci. S�uchacz: Czy musimy czeka�, a� to nast�pi, czy istnieje jaki� rodzaj dyscypliny, kt�rej mo�emy u�y�? Krishnamurti: Czy potrzebujemy dyscypliny aby sobie zda� spraw�, �e prawdziwe widzenie jest dzia�aniem? Potrzebujemy? S�uchacz: Co powiedzia�by Pan o spokojnym umy�le � czy to wynik dyscypliny? A mo�e nie? Krishnamurti: Prosz� spojrze�: �o�nierz na placu apelowym, bardzo spokojny, plecy wyprostowane, bro� dok�adnie we w�a�ciwym miejscu, zosta� wyszkolony, szkolono go dzie� po dniu, dzie� po dniu, wszelka wolno�� zosta�a w nim zniszczona. Jest bardzo spokojny, ale czy to spok�j? Albo kiedy dziecko jest zaabsorbowane zabawk�, czy to spok�j? � usu�my zabawk� i ch�opiec stanie si� tym, kim jest. A wi�c czy dyscyplina (prosz� to dobrze zrozumie�, raz na zawsze, to przecie� proste), czy dyscyplina zaprowadzi spok�j? Mo�e spowodowa� ot�pienie, stan stagnacji, lecz czy powoduje spok�j w sensie pe�nej aktywno�ci a jednak ciszy? S�uchacz: Co chce Pan, by�my zrobili my, ludzie tu, na tym �wiecie? Krishnamurti: Zupe�nie po prostu, prosz� Pana: nie chc� niczego. To po pierwsze. Po drugie: �yjcie, �yjcie na tym �wiecie. Jest on tak cudownie pi�kny. To nasz �wiat, nasza ziemia przeznaczona by na niej �y�, ale my nie �yjemy, jeste�my ograniczeni, jeste�my podzieleni, jeste�my zaniepokojeni, jeste�my wystraszonymi ludzkimi istotami, i dlatego nie �yjemy, nie wchodzimy w zwi�zki, jeste�my odizolowani i zrozpaczeni. Nie wiemy, co to znaczy �y� w ekstatycznym, b�ogim sensie. Twierdz�, �e �y� w ten spos�b mo�na tylko kiedy si� wie jak pozosta� wolnym od wszelkich g�upstw codziennego �ycia. Wolno�� od nich jest mo�liwa jedynie gdy staniesz si� uwa�ny w swoich zwi�zkach, nie tylko z istotami ludzkimi, lecz r�wnie� z ideami, z natur�, ze wszystkim. W takim zwi�zku odkrywasz, kim jeste�, widzisz sw�j strach, niepok�j, rozpacz, samotno��, sw�j kompletny brak mi�o�ci. Jeste� wype�niony teoriami, s�owami, wiedz� o tym, co powiedzieli inni ludzie, o sobie nie wiesz nic i dlatego nie wiesz jak �y�. S�uchacz: Jak wyja�ni Pan w kategoriach ludzkiego m�zgu r�ne poziomy �wiadomo�ci? M�zg wydaje si� by� spraw� fizyczn�, umys� za� nie. Poza tym umys� zdaje si� posiada� cz�� �wiadom� i nie�wiadom�. Jak mo�emy widzie� z jak�kolwiek jasno�ci�, gdy we�mie si� pod uwag� wszystkie te r�ne koncepcje? Krishnamurti: Jaka jest r�nica pomi�dzy umys�em i m�zgiem, czy o to Panu chodzi? Nasz fizyczny m�zg b�d�cy wynikiem przesz�o�ci, rezultatem ewolucji, wielu tysi�cy dni wczorajszych, z wszelkimi wspomnieniami oraz wiedz� i do�wiadczeniem, czy ten m�zg nie jest cz�ci� ca�ego umys�u? � umys�u, w kt�rym zawiera si� zar�wno �wiadomy jak i nie�wiadomy poziom. Fizyczny tak samo jak niefizyczny, psychologiczny, czy wszystko to nie stanowi jednej ca�o�ci? � czy to nie my podzielili�my j� na �wiadomo�� i nie�wiadomo��, na m�zg i nie-m�zg. Czy nie mo�emy patrze� na wszystkie te rzeczy jak na niepodzieln� ca�o��? Czy nie�wiadomo�� tak bardzo r�ni si� od �wiadomo�ci? A mo�e nie jest cz�ci� ca�o�ci, chocia� j� oddzielili�my? W tym miejscu pojawia si� pytanie: w jaki spos�b �wiadomy umys� ma u�wiadomi� sobie nie�wiadomo��? Czy pozytywna, praktyczna cz�� � rzecz, kt�ra funkcjonuje przez ca�y dzie� � jest w stanie obserwowa� nie�wiadomo��? Nie wiem, czy mamy czas aby to zg��bi�. Nie jeste�cie zm�czeni? Panowie, prosz�, nie traktujcie naszego spotkania jak rozrywk�, przyjemny pobyt w ciep�ym pomieszczeniu, s�uchanie czyjego� g�osu. Zajmujemy si� bardzo powa�nymi sprawami i, je�eli pracowali�cie jak nale�a�o, musieli�cie si� zm�czy�. M�zg nie potrafi przyj�� naraz wi�cej ni� pewn� okre�lon� porcj� a wej�cie w zagadnienie nie�wiadomego i �wiadomego wymaga obserwacji bardzo bystrym, jasnym umys�em. Bardzo w�tpi�, aby�cie po p�torej godziny byli do tego zdolni. Wi�c mo�e, je�li si� zgodzicie, podejmiemy ten temat p�niej? Londyn, 16 marca 1969 Rozdzia� 2. Fragmentacja Podzia�. �wiadome i nie�wiadome, umieraj�c dla � znanego� Dzi� wiecz�r zamierzamy om�wi� zagadnienie �wiadomego i nie�wiadomego, powierzchni umys�u i jego g��bszych warstw. Zastanawia mnie, dlaczego dzielimy �ycie na fragmenty: �ycie w pracy, �ycie spo�eczne, rodzinne, religijne, sportowe i tak dalej? Sk�d bierze si� ten rozdzia�, nie tylko w nas, lecz r�wnie� w spo�ecze�stwie � my i oni, ty i ja, mi�o�� i nienawi��, umieranie i �ycie? My�l�, �e powinni�my wej�� w to zagadnienie do�� g��boko by odkry�, czy istnieje spos�b �ycia, w jakim nie ma w og�le podzia��w mi�dzy �ywym i martwym, mi�dzy �wiadomym i nie�wiadomym, prac� i �yciem spo�ecznym, �yciem rodzinnym i osobistym. Podzia�y pomi�dzy narodami, religiami, klasami spo�ecznymi, ca�y ten wewn�trzny roz�am, w kt�rym zawiera si� tak wiele sprzeczno�ci � dlaczego �yjemy w ten spos�b? Rodzi to tyle zam�tu, konflikt�w, wojen, powoduje prawdziwe niebezpiecze�stwo, zewn�trzne jak i wewn�trzne. Istnieje tak wiele podzia��w: na Boga i diab�a, dobrych i z�ych, �to, co by� powinno� i �to, co jest�. My�l�, �e warto po�wi�ci� dzisiejszy wiecz�r na pr�b� sprawdzenia, czy istnieje spos�b �ycia � nie teoretycznie czy intelektualnie, ale faktycznie � spos�b �ycia, w jakim nie ma jakiegokolwiek podzia�u, spos�b �ycia, w kt�rym dzia�anie nie jest fragmentaryczne, wi�c zachodzi ci�g�y przep�yw, a w nim ka�de dzia�anie jest powi�zane z ka�dym innym. Aby odnale�� spos�b �ycia, w kt�rym nie ma fragmentacji, trzeba wej�� bardzo g��boko w zagadnienie mi�o�ci i �mierci � rozumiej�c je b�dziemy mo�e w stanie zbli�y� si� do sposobu na �ycie, kt�re jest ci�g�ym nieprzerwanym ruchem, sposobu na �ycie prawdziwie inteligentne. Umys� rozdrobniony na fragmenty gubi inteligencj�, cz�owiek prowadz�cy p� tuzina �ywot�w � co jest akceptowane jako wysoce moralne � ukazuje najzwyczajniej brak inteligencji. Wydaje mi si�, �e w idei zintegrowania si� � po��czenia rozmaitych fragment�w aby stworzy� ca�o�� � nie ma, w oczywisty spos�b, inteligencji dlatego, �e wymaga ona istnienia osoby integruj�cej, kogo�, kto scala, ��czy wszystkie kawa�ki; jednak jednostka, kt�ra pr�buje to zrobi�, sama r�wnie� jest elementem uk�adanki. Tym, czego trzeba, jest taka inteligencja i pasja, jaka spowoduje radykaln� rewolucj� w �yciu, a�eby nie by�o ju� sprzecznych dzia�a�, lecz ca�o��, nieprzerwany ruch. Aby wprowadzi� t� przemian� do swojego �ycia potrzebujesz pasji. Je�li masz zrobi� cokolwiek warto�ciowego, musisz mie� t� �yw� pasj� � kt�ra nie jest przyjemno�ci�. By zrozumie� takie dzia�anie, w kt�rym nie ma fragmentacji ani sprzeczno�ci, potrzeba pasji. Nie zmieni� �ycia intelektualne koncepcje i recepty, jedynie tylko prawdziwe zrozumienie �tego, co jest�, a do niego potrzebne jest zaanga�owanie, pasja. Aby zbada�, czy istnieje spos�b �ycia � �ycia codziennego, nie klasztornego � dla jakiego w�a�ciwa jest taka pasja i inteligencja, trzeba zrozumie� natur� przyjemno�ci. Zagadnieniem przyjemno�ci zajmowali�my si� ju� kt�rego� dnia: jak my�l prze�ywa do�wiadczenie, kt�re da�o chwil� zachwytu i jak, poprzez my�lenie o nim, podtrzymuje przyjemno��, a gdzie jest przyjemno�� tam r�wnie� ograniczenie b�lem i strachem. Czy mi�o�� jest przyjemno�ci�? Dla wielu z nas warto�ci moralne opieraj� si� na przyjemno�ci: zupe�ne wyrzeczenie si� siebie, kontrolowanie si� aby si� podporz�dkowywa� to ponaglanie przyjemno�ci � wi�kszej, dostojniejszej, czym by ona nie by�a. Czy mi�o�� nale�y do dziedziny przyjemno�ci? Na dodatek s�owo �mi�o�� zosta�o tak przeci��one, ka�dy go u�ywa, od polityka po �on� i m�a. A wydaje mi si�, �e tylko mi�o��, w g��bszym znaczeniu tego s�owa, jest tym, co mo�e zaprowadzi� spos�b �ycia, w kt�rym w og�le nie ma fragmentacji. Strach zawsze stanowi cz�� przyjemno�ci; oczywi�cie w zwi�zkach, gdzie jest obecny jakikolwiek jego rodzaj fragmentacja musi zachodzi�, musi istnie� podzia�. To naprawd� g��bokie zagadnienie, takie badanie, dlaczego ludzki umys� oddziela si�, stawia w opozycji do innych, wywo�uj�c przemoc i co ma nadziej� poprzez t� przemoc uzyska�. My, istoty ludzkie zostali�my wystawieni na �ycie w spos�b, kt�ry prowadzi do wojny, a jednocze�nie pragniemy jednak pokoju, pragniemy wolno�ci, tyle, �e ten pok�j to tylko idea, ideologia, a wszystko, co r�wnocze�nie robimy, warunkuje nas. Istnieje psychologiczny podzia� czasu, czas jako przesz�o�� (wczoraj), dzi� i jutro � musimy w to wejrze�, je�eli mamy znale�� spos�b �ycia, w jakim w og�le nie ma podzia�u. Musimy rozwa�y�, czy istnieje czas w sensie przesz�o�ci, tera�niejszo�ci i przysz�o�ci � czas psychologiczny � oto przyczyna podzia�u. Czy podzia� zosta� spowodowany przez to, co znane, czyli pami�� b�d�ca przesz�o�ci�, zawarto�ci� samego umys�u? A mo�e powstaje on, poniewa� �obserwator�, �do�wiadczaj�cy�, �my�l�cy� zawsze jest oddzielony od rzeczy, kt�r� obserwuje, jakiej do�wiadcza? Czy to nie egoistyczne, skoncentrowane na sobie post�powanie, oznaczaj�ce �ja� i �ty�, tworzy w�asne opory, w�asne odizolowane poruszenia powoduj�c podzia�? Wchodz�c w to trzeba by� �wiadomym wszystkich tych zagadnie�: czasu; �obserwatora� oddzielaj�cego si� od obserwowanej rzeczy; �do�wiadczaj�cego� r�nego od do�wiadczenia; przyjemno�ci; i czy wszystko to ma cokolwiek wsp�lnego z mi�o�ci�. Czy psychologicznie istnieje jutro? � faktycznie, nie wynalezione przez my�l. Istnieje ono w czasie chronologicznym, ale czy faktycznie nast�pi psychologicznie, wewn�trznie? Je�li jutro jest obecne jako idea, to dzia�anie nie jest kompletne, a takie dzia�anie wprowadza podzia�, sprzeczno��. Idea jutra, przysz�o�ci powoduje � czy� nie? � �e nie widzisz spraw bardzo wyra�nie, tak, jak teraz � �Mam nadziej� ujrze� je wyra�niej jutro�. Cz�owiek jest leniwy, nie ma tej pasji, tego �ywotnego zainteresowania, kt�re pozwala odkrywa�. My�l stwarza ide� dotarcia kiedy�, zrozumienia w ko�cu, a do tego potrzebny jest czas, trzeba wielu dni. Czy czas przynosi zrozumienie, czy pozwala widzie� co� bardzo wyra�nie? Czy umys� mo�e uwolni� si� od przesz�o�ci, a zatem nie by� ograniczonym przez czas? Psychologicznie jutro istnieje w kategoriach znanego � czy mo�na zatem uwolni� si� od rzeczy znanych? Czy mo�liwe jest dzia�anie nie w kategoriach znanego? Jedn� z najtrudniejszych spraw jest komunikacja. Komunikacja werbalna jest oczywi�cie konieczna, ale my�l�, �e istnieje jej znacznie g��bszy szczebel, kt�ry polega nie tylko na werbalnym zrozumieniu, lecz wsp�lnocie, gdzie obaj spotykamy si� na jednym poziomie, z takim samym zaanga�owaniem, z t� sam� pasj� � nast�puje wtedy wsp�lnota, co� daleko wa�niejszego ni� zwyk�a komunikacja werbalna. A jako, �e m�wimy o kwestii raczej z�o�onej, kt�ra bardzo g��boko dotyka naszego codziennego �ycia, potrzebujemy nie tylko werbalnego porozumienia, ale te� wsp�lnoty. Tym, co nas interesuje, jest radykalna rewolucja w psychice, nie w jakiej� odleg�ej przysz�o�ci, ale w chwili obecnej, dzi�, teraz. Jeste�my zdecydowani by odkry�, czy ludzki umys� b�d�c tak mocno uwarunkowany mo�e si� zmieni� natychmiast, a�eby jego dzia�ania by�y niepodzieln� ca�o�ci�, a dzi�ki temu zmierzy� si� ze swym �alem, rozpacz�, b�lem, strachem, obaw�, swoj� win� i tak dalej. Jak mo�e on odrzuci� to wszystko i by� zupe�nie �wie�y, m�ody i niewinny? Oto istota zagadnienia. My�l�, �e nie jest to mo�liwe � taka radykalna rewolucja � tak d�ugo, jak istnieje podzia� pomi�dzy �obserwatorem� i obserwowanym, mi�dzy �do�wiadczaj�cym� i do�wiadczeniem. To ten podzia� wywo�uje konflikt. Ka�dy podzia� musi powodowa� konflikt, a, poprzez konflikt, przez walk�, poprzez bitw�, niemo�liwa jest, co oczywiste, przemiana w g��bokim psychologicznym sensie � cho� powierzchowne zmiany mog� nast�pi�. Jak zatem umys�, serce i m�zg � jedna ca�o�� ma stawi� czo�a problemowi podzia�u? Powiedzieli�my, �e zajmiemy si� zagadnieniem �wiadomego i g��bszych warstw czyli nie�wiadomego: pytamy zatem, dlaczego istnieje podzia� mi�dzy umys�em �wiadomym zaj�tym swoimi codziennymi czynno�ciami, strapieniami, problemami, powierzchownymi przyjemno�ciami, zarabianiem na �ycie itd. a jego g��bszymi poziomami, gdzie mieszcz� si� wszystkie ukryte motywy, pragnienia, przesadne wymagania, wszelkie l�ki? Dlaczego zachodzi ten podzia�? Czy dlatego, �e jeste�my tak bardzo zaj�ci � powierzchownie � nieustann� paplanin�, ci�g�ym ��daniem � powierzchownej � zabawy, zaspokojenia potrzeb, czy to religijnych czy innych? Mo�e dlatego, �e umys� na powierzchni zapewne nie umie docieka�, wej�� w g��b, w siebie wtedy, gdy powstaje podzia�. Co zawieraj� g��bsze warstwy umys�u? � nie wed�ug psycholog�w, Freuda i reszty � i jak to odkry�, je�li nie korzystasz z tego, co powiedzieli inni? Jak sprawdzisz, czym jest twa nie�wiadomo��? B�dziesz j� obserwowa�, czy� nie? Czy mo�e b�dziesz oczekiwa�, �e twoje sny obja�ni� zawarto�� nie�wiadomo�ci? A kto ma t�umaczy� te sny? Eksperci? � oni te� zostali uwarunkowani przez swoj� specjalizacj�. Powstaje tu pytanie: czy mo�na nie �ni� w og�le? � za wyj�tkiem oczywi�cie koszmar�w wskutek zjedzenia niew�a�ciwego pokarmu lub zbyt ci�kostrawnego posi�ku przed snem. Istnieje � b�dziemy chwilowo u�ywa� tego s�owa � nie�wiadome. Co je tworzy? � oczywi�cie przesz�o��, ca�a �wiadomo�� rasowa i jej pochodne, tradycja rodzinna, przer�ne uwarunkowania religijne i spo�eczne � ukryte, mroczne, nieznane. Czy wszystko to mo�na odkry� i uwidoczni� bez po�rednictwa sn�w? � i bez chodzenia do analityka? � a�eby umys�, kiedy nie �pi, by� spokojny zamiast nieustannie aktywny. I czy, w efekcie uspokojenia, mo�e nie nadej�� dla niego zupe�nie inna jako��, ca�kowicie inny spos�b post�powania, nie przywi�zanego do codziennych trosk, l�k�w, utrapie�, problem�w, wymaga�? By to odkry�, czyli nie �ni� w og�le � o ile to mo�liwe � aby umys� by� w pe�ni �wie�y, gdy budzi si� rano, trzeba by� uwa�nym przez ca�y dzie�, zauwa�a� wskaz�wki i sygna�y. Mo�na je dostrzec jedynie w zwi�zkach, kiedy obserwujesz swe relacje z innymi bez pot�piania, os�dzania, oceniania, po prostu obserwujesz swoje zachowanie, twe reakcje, patrzysz bez �adnego wybierania, tylko przygl�dasz si�, wtedy ukryte, nie�wiadome ukazuje si� w ci�gu dnia. Dlaczego nadali�my tak wielk� donios�o�� i znaczenie nie�wiadomo�ci? � przecie� jest ona tak samo trywialna jak �wiadomo��. Je�eli �wiadomy umys� jest niezwykle aktywny obserwuj�c, s�uchaj�c, patrz�c, to staje si� on daleko wa�niejszy ni� nie�wiadomo��, kt�rej zawarto�� ukazuje si� w tym stanie ca�a, podzia� na r�ne warstwy osi�ga kres. Obserwacja swych reakcji, kiedy jedziesz autobusem, gdy rozmawiasz z �on� lub m�em, kiedy pracujesz sam w biurze � o ile kiedykolwiek jeste� sam � ten ca�y proces obserwacji, ten akt widzenia (w jakim nie ma podzia�u na �obserwatora� i � obserwowane �) ko�czy sprzeczno��. Gdy jest to w miar� jasne, mo�emy spyta�: czym jest mi�o��? Czy mi�o�� to przyjemno��? Czy mi�o�� to zazdro��? Czy mi�o�� jest zaborcza? Czy mi�o�� narzuca cokolwiek? � jak m�� �onie i �ona m�owi. Na pewno ani jedna z tych rzeczy nie jest mi�o�ci�, a jednak zostali�my nimi wszystkimi obarczeni, a jednak m�wimy do m�a czy �ony czy kogokolwiek �Kocham ci�. Obecnie wi�kszo�� z nas jest, w ten czy inny spos�b, zazdrosna. Zazdro�� pojawia si� wskutek por�wnywania, jako efekt przymierzania si� do fakt�w, na skutek pragnienia by by� czym� innym ni� si� jest. Czy mo�emy zobaczy� zazdro�� tak�, jak� faktycznie jest, i ca�kowicie si� od niej uwolni�, a�eby ju� nigdy nie wr�ci�a? � je�li nie, to mi�o�� nie mo�e zaistnie�. Mi�o�� nie nale�y do dziedziny czasu, nie mo�e by� kultywowana, nie pochodzi od przyjemno�ci. Czym jest �mier�? Jaka zachodzi relacja pomi�dzy mi�o�ci� i �mierci�? My�l�, �e odnajdziemy zwi�zek mi�dzy nimi obiema, kiedy zrozumiemy znaczenie ��mierci� � aby je poj��, musimy oczywi�cie zrozumie�, czym jest �ycie. Czym jest, w tej chwili, nasze �ycie? � �ycie codzienne, nie co� ideologicznego, wydumanego, co, jak uwa�amy, by� powinno, ale faktycznie jest fa�szem. Czym jest, w tej chwili, nasze �ycie? � �ycie codzienne z�o�one z konfliktu, rozpaczy, samotno�ci, izolacji. Nasze �ycie to pole bitwy, �pi�ce i budz�ce si�, pr�bujemy od niego uciec na r�ne sposoby: poprzez muzyk�, sztuk�, muzea, anga�owanie si� w kwestie religijne lub filozoficzne, prz�d�c, z�apani w sid�a wiedzy, przer�ne teorie, wszystko opr�cz po�o�enia kresu konfliktowi, bitwie, kt�re nazywamy �yciem z jego nieustaj�cym smutkiem. Czy smutek codziennego �ycia mo�e si� zako�czy�? Dop�ki umys� nie zmieni si� radykalnie, dop�ty nasze �ycie ma niewielkie znaczenie � codzienne chodzenie do pracy, zarabianie pieni�dzy, umiej�tno�� zr�cznego cytowania innych, sprawiania wra�enia osoby bardzo dobrze poinformowanej � �ycie, kt�re jest puste, prawdziwie mieszcza�skie �ycie. A gdy u�wiadomisz sobie t� sytuacj�, zaczynasz odkrywa� donios�o�� �ycia, odnajdujesz znaczenie, jakie mo�na mu nada�. Poszukiwanie m�drych ludzi, kt�rzy podadz� znaczenie, cel �ycia to kolejna od niego ucieczka. Ten jego rodzaj musi przej�� radykaln� transformacj�. Dlaczego boimy si� �mierci? � tak, jak wi�kszo�� ludzi. Boimy si� czego? Prosz�, obserwuj sw�j w�asny strach przed tym, co nazywamy �mierci� � l�k przed dotarciem do kresu tej bitwy, jak� nazywamy �yciem. Boimy si� tego, co nieznane, a co mo�e si� wydarzy�, boimy si� zostawi� rzeczy znane: rodzin�, ksi��ki, przywi�zanie do domu i mebli, do ludzi obok nas. Boimy si�, przez co nie pozwalamy odej�� rzeczom znanym, a znane to nasze �ycie w smutku, b�lu i rozpaczy, ze sporadycznymi przeb�yskami rado�ci � nie ma ko�ca tej ci�g�ej walki, oto, co nazywamy �yciem � czego si� trzymamy i boimy pu�ci�. Czy w�a�nie �ja� � b�d�ce wynikiem ca�ego tego gromadzenia � boi si�, �e dobiegnie ko�ca? � dlatego ��da przysz�ej nadziei, dlatego potrzebna jest reinkarnacja. Idea reinkarnacji, jak� wyznaje ca�y Wsch�d, m�wi, �e urodzisz si� po raz kolejny na troch� wy�szym szczeblu drabiny. Jeste� w tym �yciu pomywaczem, w nast�pnym b�dziesz ksi�ciem, kim� wa�nym � kto inny przyjdzie zmywa� za ciebie naczynia. Dla tych, kt�rzy wierz� w reinkarnacj�, to, czym jeste� w tym �yciu, ma bardzo du�e znaczenie, bo od tego, co robisz, jak si� zachowujesz, jakie s� twoje my�li, jak wygl�daj� twe dzia�ania, od tego w przysz�ym �yciu zale�y, czy otrzymasz nagrod�, czy zostaniesz ukarany. Lecz tacy ludzie nie dbaj� ani odrobin� o to, jak post�puj�, dla nich to tylko kolejny przes�d, taki, jak wiara, �e istnieje niebo, B�g, czy jeszcze co� innego. Tak naprawd� wszystko to sprowadza si� do kwestii, kim jeste� teraz, dzi�, jak faktycznie si� zachowujesz, nie tylko na zewn�trz, ale te� wewn�trznie. Zach�d ma w�asn� metod� pocieszenia odno�nie �mierci, racjonalizuje j�, ma swe w�asne uwarunkowania religijne. Wi�c czym faktycznie jest �mier� � koniec? Organizm dobiega kresu, bo jest stary, albo z powodu choroby lub wypadku. Bardzo niewielu z nas do�ywa w pi�kny spos�b staro�ci, poniewa� jeste�my udr�czonymi jednostkami � nasze twarze ukazuj� to, gdy jeste�my starsi � i pojawia si� smutek staro�ci, pami�tania spraw przesz�ych. Czy mo�na umrze� psychologicznie dla wszystkiego, co �znane�, robi� tak dzie� po dniu? Dop�ki nie ma wolno�ci od tego, co �znane�, nie mo�na osi�gn�� tego, co �mo�liwe�. To tak, �e nasza �mo�liwo�� zawsze znajduje si� wewn�trz obszaru �znanego�, lecz gdy zaistnieje wolno��, �mo�liwo�� jest nieograniczona. Czy mo�na umrze� psychologicznie dla ca�ej przesz�o�ci, dla wszelkich przywi�za�, l�k�w, dla trwogi, pr�no�ci i dumy tak zupe�nie, �e jutro obudzisz si� jako nowa, �wie�a istota? Powiesz �Jak to zrobi�, jaka jest na to metoda?� Nie ma metody, bo �metoda� oznacza jutro, implikuje, �e b�dziesz praktykowa� i co� w ko�cu osi�gniesz, jutro, po wielu jutrzejszych dniach. Ale czy widzisz od razu prawd� tego � widzisz faktycznie, nie teoretycznie � �e umys� nie mo�e pozostawa� �wie�y, niewinny, �ywy, �arliwy, dop�ki nie nast�pi, psychologicznie, koniec wszystkiego, co nale�y do przesz�o�ci? Ale nie chcemy pozwoli� odej�� przesz�o�ci, bo my jeste�my przesz�o�ci�, wszelkie nasze my�li bazuj� na przesz�o�ci, ca�a wiedza to przesz�o��, wi�c umys� nie umie pozwoli� jej odej��, ka�dy wysi�ek, jaki czyni by pozwoli�, jest ci�gle cz�ci� przesz�o�ci, przesz�o�ci maj�cej nadziej� osi�gn�� inny stan. Umys� musi by� niezwykle spokojny, cichy � a staje si� taki, bez �adnego oporu, bez u�ycia �adnego systemu, kiedy widzi ca�o�� spraw. Cz�owiek zawsze szuka� niemoralno�ci, maluje obraz, umieszcza na nim swe imi�, co jest form� niemoralno�ci � pozostawiaj�c imi� zawsze chce pozostawi� co� z siebie. Lecz co musi on pozostawi� � poza wiedz� technologiczn� � co musi da� z siebie samego? Czym jest? Ty i ja, czym jeste�my w sensie psychologicznym? Mo�esz mie� wi�ksze konto w banku, by� sprytniejszy ni� ja, mo�e co� jeszcze, ale psychologicznie, czym jeste�my? � mas� s��w, wspomnie�, do�wiadcze�, i chcemy je przenie�� na syna, umie�ci� w ksi��ce lub namalowa� na p��tnie, �ja�. �Ja� staje si� szalenie wa�ne, �ja� w opozycji do spo�eczno�ci, �ja� pragn�ce si� zidentyfikowa�, chc�ce si� zrealizowa�, d���ce by zosta� czym� wielkim � ca�� reszt� tego znacie. Kiedy obserwujesz �ja�, widzisz, �e to wi�zka wspomnie�, pustych s��w: oto, przy czym trwamy, oto w�a�nie istota rozdzia�u pomi�dzy tob� i mn�, nimi i nami. Gdy rozumiesz to wszystko � obserwuj, nie poprzez innych ale przez siebie samego, przygl�daj si� z bardzo bliska, bez os�du, oceny, t�umienia, po prostu obserwuj � wtedy zobaczysz, �e mi�o�� jest mo�liwa tylko, gdy istnieje �mier�. Mi�o�� to nie pami��, mi�o�� to nie przyjemno��. M�wi si�, �e jest ona zwi�zana z seksem � wracamy zn�w do podzia�u na mi�o�ci� �wieck� i �wi�t�, z pochwa�� jednej i pot�pieniem drugiej. Mi�o�� na pewno nie jest niczym takim. Nie mo�na do niej dotrze�, zupe�nie, ca�kowicie, dop�ki si� nie umrze dla przesz�o�ci, dla ca�ego mozo�u, konfliktu i smutku � wtedy pojawia si� ona, wtedy mo�na zrobi�, co si� chce. Jak ju� m�wili�my kt�rego� dnia, zada� pytanie to do�� �atwe, ale, gdy zada� je celowo i trzyma� si� go, a�, dla nas samych, problem b�dzie ca�kowicie rozwi�zany � takie pytanie ma donios�o��; lecz pytania przypadkowe nie maj� zbyt du�ego znaczenia. S�uchacz: Je�eli nie by�oby podzia�u na �to, co jest� i �to, co by� powinno� mo�na by popa�� w samozadowolenie, nie martwi� si� o straszne rzeczy, kt�re si� dziej�. Krishnamurti: Czym jest realno�� �tego, co by� powinno�? Czy jest to w og�le rzeczywiste? Cz�owiek jest okrutny, ale �powinien by� pokojowy. Czym jest realno�� �tego, co by� powinno� i dlaczego to mamy? Czy, gdyby ten podzia� mia� zanikn��, cz�owiek popad�by w samozadowolenie, akceptowa� wszystko? Czy akceptowa�bym przemoc, gdybym nie mia� idea�u braku przemocy? Dzia�anie bez przemocy g�osi si� od najdawniejszych czas�w: nie zabijaj, okazuj wsp�czucie i tym podobne, a faktycznie cz�owiek jest okrutny, oto �to, co jest�. Je�li akceptuje to jako nieuniknione popada w samozadowolenie � tak jak teraz. Zaakceptowa� wojn� jako spos�b na �ycie i w�a�nie tak dzia�a pomimo tysi�cy sankcji, religijnych, spo�ecznych i wszelkich innych, m�wi �Nie zabijaj� � nie tylko ludzi, zwierz�t te�, ale ci�gle zabija i zjada zwierz�ta oraz idzie na wojn�. A gdyby wcale nie by�o idea�u, zosta�by� z �tym, co jest�. Czy wywo�a�oby to samozadowolenie? A mo�e mia�by� wtedy energi�, zainteresowanie, �ywotno�� by rozwi�za� �to, co jest�? Czy� idea� braku przemocy nie jest ucieczk� od faktu jej istnienia? Kiedy umys� nie ucieka, ale zostaje skonfrontowany z faktem okrucie�stwa � tym, �e jest okrutny, nie pot�piaj�c tego, nie os�dzaj�c � wtedy taki umys� osi�ga zapewne z