7607
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 7607 |
Rozszerzenie: |
7607 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 7607 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7607 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
7607 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Janusz Trybusiewicz
DE MAISTRE De Maistre
Seria My�li i Ludzie
pod redakcj�
Prof. dr Jana Legowicza
Warszawa 1968
My�li i Ludzi
Janusz Trubusiewicz
DE MAISTRE
Wiedza Powszechna
Teksty zamieszczone w Wyborze
t�umaczy� JANUSZ THYBUSIEWICZ
T.5250
29005250000000
De Maistre
JOSEPH DE MAISTRE
; PISARZ I JEGO DZIE�O
Jest pi�kny letni petersburski wiecz�r. Mo�e to nawet jedna z owych s�ynnych
bia�ych nocy. Na �odzi, sun�cej wolno wzd�u� brzeg�w Newy, znajduje si� trzech
ludzi: sabaudzki hrabia, rosyjski senator i m�ody francuski �chevalier",
emigrant, kt�rego rewolucja francuska wyrzuci�a a� tutaj. W pewnej chwili
kawaler wybucha: Gdyby tu by� jeden z tych potwor�w rewolucjonist�w, czy on tak
samo odczuwa�by pi�kno przyrody? A w og�le, jak�e nierychliwy jest B�g w karaniu
wyst�pnych!
Tak oto zaczyna si� rozmowa, kt�ra wype�ni ksi��k�: Wieczory petersburskie,
arcydzie�o J�zefa de Maistre'a, czo�owego pisarza i ideologa my�li
konserwatywno-kontrrewolucyjnej we Francji prze�omu XVIII i XIX w. B�dzie to
rozmowa o doczesnych rz�dach Opatrzno�ci. Hrabia � pod tym przejrzystym
kryptonimem ukrywa si� sam de Mai-stre � poprzedzi j� tym znamiennym wyznaniem:
,,Ra�ony dwukrotnie gromem, nie mia�em prawa do tego, co ludzie zwykli nazywa�
szcz�ciem: zapewniam was nawet, �e zanim znalaz�em pokrzepienie w zbawiennych
rozmy�laniach, jak�e cz�sto zdarza�o mi si� pyta� samego siebie: i c� mi p o z
o s t a j e?" *
Nie tylko Wieczory petersburskie, ale w og�le ca�a tw�rczo�� de Maistre'a
wyrasta organicznie z owych �zbawiennych rozmy�la�", w kt�rych szuka�
pokrzepienia po kl�skach. Dzie�o J�zefa de
1 Joseph de Maistre: Les Soirtes de Saint-Petersbourg. Paris, La Colombe 1960,
s. 25.
Maistre'a tak dalece zro�ni�te jest z jego �yciem, �e staje si� w�a�ciwie
niezrozumia�e bez jego biografii.
�YCIE
J�zef de Maistre urodzi� si� l kwietnia 1754 roku w Chambery, stolicy Sabaudii.
Sabaudia, stanowi�ca obecnie jeden z departament�w po�udniowej Francji, by�a
w�wczas autonomiczn� prowincj� wchodz�c� w sk�ad kr�lestwa Sardynii. Sam de
Maistre pochodzi� z rodziny francuskiej, kt�rej ga��� osiedli�a si� w Sabaudii
mniej wi�cej przed stuleciem. Nie czu� si� jednak Francuzem ani W�ochem � w
swoim przekonaniu by� przede wszystkim poddanym kr�la Sardynii. W istocie by�
Francuzem, nie wiedz�c o tym. ��czy� go z Francj� j�zyk: pisa� po francusku i
czyni� to z prawdziwym mistrzostwem.,Lec^_przedewszyJstkim ��czy�o go z
Franc|a^_afascynowa1i!e^iCT^Eultuii?l wiel- , ko�ci� jej historycznej roli:
wierzy�, ze~55drodzi ona Europ�. Losy tej Francji, losy narodu, nie monarchii
francuskiej, nigdy nie by�y mu oboj�tne; ten �miertelny wr�g rewolucji
francuskiej potrafi� przecie� zdoby� si� na okrzyk: �niech �yje Francja, nawet
republika�jkja!" Tw�rczo�� de Maistre'a wyrasta z kultury francuskiej i sama
jest jej integraln� cz�ci�.
Sabaudzkie pochodzenie de Maistre'a ma jednak istotne znaczenie dla zrozumienia
jego my�li. �W oczach wi�kszo�ci poddanych sabaudzkich kr�la Sardynii to
spo�ecze�stwo, g��boko przenikni�te duchem religijnym, wi�zami �wieckiej
zale�no�ci z��czone z w�adcami na og� dobrymi i sprawiedliwymi, stanowi�o
normaln� form� organizacji spo�ecze�stw ludzkich." Zdaniem G. Cogordana
oryginalno�� my�li de Maistre'a polega�a na tym,, �e sta� si� on ^teoretykiem
Stanu spo�ecznego^ kt�ry by� tylko incydentem w dziejach lu�t�kp�ci".1
1 George Cogordan: Joseph de Maistre. Paris 1922, s. 10�11.
Ten pogl�d ^biograf a de Maistre'a nie jest po-
n^j^^PJkJPe Maistre, broni�c �wiata feud /Ojl�g'0, b�dzie.-widzia� go przede
wszystkim prze�T pryzmat jsWojej rodzinnej, patriarchalnej Sabaudii.j
Rodzina "de Kfai�tre'a nale�a�a do czo�owej arystokracji sabaudzkiej. Jego
ojciec by� prezydentem Senatu i zajmowa� wysokie stanowisko 'dworskie. W
J�zefie, najstarszym z dziesi�ciorga dzieci, widzia� swego nast�pc�. Wychowanie
de Maistre'a by�o tradycjonalne, katolickie i rygorystyczne. Zmuszano go do
niezwykle intensywnej nauki, najpierw w domu, potem w kolegium jezuickim.
Charakterystyczn� cech� jego m�odo�ci by�o bezgraniczne pos�usze�stwo rodzicom:
podobno podczas ca�ego pobytu na uniwersytecie w Turynie, gdzie studiowa� prawo,
nie przeczyta� ani jednej ksi��ki bez ich zezwolenia.
Po uko�czeniu studi�w i powrocie do Chambery de Maistre rozpoczyna karier�
urz�dow�: w roku 1788 jest ju� senatorem^ Do chwili wybuchu rewolucji
francuskiej jego �ycie jest doskonale ustabilizowane, toczy si� w rytmie
codziennych spraw publicznych i rodzinnych (w roku 1786 o�eni� si� z Franciszk�
de Morand i do roku 1789 mia� ju� dwoje dzieci). Z lat nauki de Maistre wyni�s�
zami�owanie do studi�w: przez ca�e �ycie b�dzie czyta� gruntownie, �z pi�rem w
r�ku", prowadz�c obszerny diariusz lektur. W�a�nie ta pasja do studi�w, a
r�wnie� to, �e de Maistre � rzecz paradoksalna u tego obro�cy monarchii i
jednego z najwierniejszych jej zwolennik�w � ze sw� were-dyczno�ci� i poczuciem
godno�ci nie potrafi po prostu by� gi�tkim dworakiem, stwarza wok� niego
nieprzychyln� atmosfer�. Ostatecznie intrygi na dworze tury�skim sprawiaj�, �e
de Maistre nie zostaje prezydentem Senatu Sabaudii. Odt�d ta ma�ostkowa niech��
b�dzie mu towarzyszy� stale, zatruwaj�c dodatkow� gorycz� jego i tak nie�atwe
�ycie.
Jest jeszcze jeden do niej pow�d. W owym okresie de Maistre uchodzi za libera�a,
za zwolen-
nika nowych pogl�d�w. Jego oficjalne przem�wienia s� pocz�tkowo przenikni�te
duchem XVIII stulecia. Tradycjonalna Sabaudia to jednak nie Pary�; de Maistre
otrzymuje surow� reprymend� od ^^�dworu..1 Dodajmy, �e nale�y w_ Jt^hJ.atachdo
rna^. .sione�i.
PTeJwsze lata rewolucji francuskiej nie wnosz� jeszcze zasadniczej zmiany w
�ycie de <Maistre'a. Przynosi j� dopiero podb�j a nast�pnie aneksja Sabaudii
przez Francj� (1792). De Maistre odmawia z�o�enia przysi�gi na wierno�� nowemu
rz�dowi i zmuszony jest opu�ci� kraj. W tym momencie dowiaduje si� o przyj�ciu
na �wiat trzeciego dziecka, c�rki Konstancji. W�wczas jeszcze nie wie, �e
dopiero za dwadzie�cia lat ujrzy to dziecko po raz pierwszy w �yciu.
Na razie udaje si� do Szwajcarii, gdzie zamieszkuje w Lozannie. Obraca si� tutaj
w �rodowisku sabaudzkiej i francuskiej emigracji. Tutaj te� rozpoczyna w�a�ciwie
s w � dzi a � a l n o � � pisarsk�
Nast�pnie kolejno widzimy go w Turynie i w Wenecji, gdzie sp�dza rok w skrajnej
n�dzy. W roku 1799 zostaje mianowany kanclerzem Sardynii. Wyczerpany
nieko�cz�cymi si� trudno�ciami tej funkcji przyjmuje w roku 1802 stanowisko
ministra pe�nomocnego kr�la Sardynii przy dworze rosyjskim. Dom sabaudzki,
z�upiony przez Francj�, zdradzony przez Austri�, opuszczony przez Angli�, jedyna
sw� nadziej� widzia� w Rosji. Zadaniem de Maistre'a by�o stara� si� o
interwencj� Aleksandra u Napoleona na rzecz kr�la Sardynii, by ten odzyska� swe
ziemie lub otrzyma� r�wnowa�n� rekompensat�. Misja by�a w�a�ciwie beznadziejna i
de Maistre zdawa� sobie z tego spraw�.
13 maja 1803 roku przybywa do Petersburga. Rozpoczyna si� egzystencja
r�wnoznaczna niemal z wygnaniem.
1 F. Descostes: Joseph de Maistre avant la Revolution. Paris 1893, 2 vol.
10
Jego misja dyplomatyczna napotyka trudno�ci wi�ksze nawet ni� przewidywa�. Cz��
z nich sprawia mu w�asny rz�d, kt�ry nie ufaj�c jego zdolno�ciom dyplomatycznym,
ogranicza do minimum jego swobod� dzia�ania. �W ca�ej historii dyplomacji nie ma
z pewno�ci� �adnego przyk�adu ministra traktowanego tak jak ja" � pisze z
gorycz� do szefa gabinetu Sardynii. Jego pensja jest niedostateczna i wyp�acana
dopiero po ostrych naleganiach: sta� go ledwie na minimum egzystencji. �Nie mam
dos�ownie nic; nawet za co da� si� pochowa�, gdyby zdarzy�o mi si� umrze�."
(Listy). Chce z�o�y� rezygnacj�: w s�u�bie carskiej czeka�aby go �wietna
kariera. Zwyci�a poczucie obowi�zku wobec w�asnego monarchy.
Nie mog�c rywalizowa� z innymi dyplomatami w wystawno�ci, de Maistre rywalizuje
z nimi skutecznie w dziedzinie intelektu. Jego JfltLlJifiigOCit'i charakter.
3aaefifla-et�i.i a. iiic.jykr|�tce _wyj>oko cenione.^ Zysku je uznanie dworu. Ma
wielu przyjaci� \v kr�gach wysokich dostojnik�w pa�stwowych.
Ale to wszystko nie daje nic poza osobist� satysfakcj�. Poczucie absolutnej,
upokarzaj�cej bezsilno�ci towarzyszy mu stale: �a c� to w og�le znaczy, panie
hrabio, to, czego my chcemy, czego si� obawiamy, co wolimy! Niestety! Rzecz w
tym, by wiedzie�, czego chc� i co mog� inni" � pisze z gorycz� do hrabiego de
Front, ambasadora Sardynii w Londynie.
Niestrudzenie jednak wype�nia swe obowi�zki. Przesy�a do Sardynii swe
korespondencje dyplomatyczne, inteligentne studia stosunk�w politycznych i
publicznych w Rosji � c�, kiedy ich u�yteczno�� praktyczna dla dworu w Cagliari
jest wi�cej ni� problematyczna. De Maistre czuje to doskonale: �Co mnie pociesza
nieco, to absolutna zb�dno�� 99-ciu setnych ca�ej tej korespondencji"� pisze
szczerze do hrabiego de Front.
Poza obowi�zkami dyplomatycznymi znajduje jeszcze czas na prac�. Narzeka, �e nie
ma go za wiele: ��ycie w Petersburgu jest zbyt p�oche.
11
�L,.,.,** .,;.�!.(#*�.>
BL ^t*'*!?*!'*1*-.*-,..� --
Pracuj� wi�cej ni� ktokolwiek, a jednak nie robi� po�owy tego, co chcia�bym
robi�". (Listy)
Robi jednak bardzo du�o. W�ajj��&_w_ .Petersr burgujowstap lego^gi�wMfedzie�af:
Szkic o pierwia-^stfCu tw�rczym konstytucji, O papie�u, O ko�ciele pllik��skim,
Analiza filozofii �dpona,\ wreszcie fieczory petersburskie. J
Trzeba zda� sobie dobrze spraw� z atmosfery duchowej, w jakiej rodzi si� ta
tw�rczo��. M�czy go oddalenie od kraju, od rodziny. Oto, jak de Maistre maluje
stan swego ducha w roku 1806: �Chocia� natura obdarzy�a mnie do�� znaczn�
r�wnowag� usposobienia, czuj� jednak, �e zaczynam zgina� si� pod brzemieniem.
Staj� si� pos�pnym odludkiem. Nie id� ju� mi�dzy ludzi, ale si� tam wlok�, i to
najcz�ciej jedynie ze wzgl�du na syna. Czytam, pisz�, staram si� og�uszy�,
zam�czy�, o ile to mo�liwe. Z ko�cem swych monotonnych dni rzucam si� na ��ko,
lecz sen, kt�ry przywo�uj�, nie zawsze jest dla mnie �askawy. [...] Wtedy serce
przeszywaj� mi dotkliwe my�li o rodzinie. Zdaje mi si�, �e s�ysz� p�acz w
Turynie; czyni� tysi�czne wysi�ki, by wyobrazi� sobie twarz tego
dwunastoletniego dziecka, kt�rego nie znam. Widz� t� dziewczynk�, sierot�,
kt�rej ojciec �yje i zapytuj� siebie, czy nadejdzie dzie�, gdy j� pozna. Tysi�ce
ciemnych widm k��bi si� za mymi perka-lowymi firankami". (Listy)
Jedyn� pociech� jest dla� korespondencja i praca. Zachowa�o si� wiele jego
list�w do rodziny. Obraz, jaki si� z nich wy�ania, jest absolutn� odwrotno�ci�
tego, jak mogliby�my sobie wyobra�a� de Maistre'a, pos�pnego apologet� kata i
Inkwizycji. Niewiele w literaturze epistolarnej jest zapewne list�w podobnych do
tych, jakie de Maistre pisa� do swych dzieci: czu�ych, pe�nych g��bokiej, m�drej
mi�o�ci.
ja, mimo wieloletniego pobytu, mimo na-'-., sd�zanych przyja�ni, mimo uznania
Lszacunku, ja-> im si� t'vi cieszy, pozostaje dla� krajem z gruntu bcym:/�gdybym
B^T~panem swojej woli, ten kraj
V*�-�>~-imii"*^
12
by�by ostatnim, w kt�rym chcia�bym si� osiedli�. To tylko kwestia egzystencji".
(Listy)
Pociesza go nieco przyjazd brata Ksawerego (Xavier de Maistre ma swoje miejsce w
historii literatury francuskiej jako autor powie�ci, ciesz�cych si� w swoim
czasie pewnym rozg�osem), kt�ry otrzymuje dzi�ki jego poparciu intratne
stanowisko pa�stwowe, oraz ukochanego syna Rudolfa, kt�ry zostaje oficerem w
gwardii cesarskiej i bierze udzia� w wojnie z Napoleonem.
.Kl�ska Napoleona w roku 1814 jest jnj[gmal osO'bi^ym~triurnfem He~M^3EeS.
"Zaczyna wierzy�, �e wszystkie jego nadzieje^ziszcz� si� nareszcie. Ale rok
1815, zw�aszcza Kongres wiede�ski, za�Taje C!QS tej ufno�ci.
Sabaudia"*2o*�"t"aje okrojona i tylEo jej cz�� powraca pod panowanie dawnego
monarchy. T)_P Jj/TfliJfitT-p -prafiS�yWM ,J3gifi r�wnie� triumf
jfifa�L .Godzi
w Rosji na dotychczasowym stanowisku, gdy wreszcie przybywa do� jego rodzina.
Ale nie cieszy si� ju� takim zaufaniem dworu jak niegdy�. Po kasacji w Rosji
zakonu jezuit�w (ukazem z 2 grudnia 1815 roku), podejrzanych o udzia� w
przej�ciu na katolicyzm kilku wybitnych osobisto�ci, de Madstre, kt�rego
fanatyczne przywi�zanie do tego zakonu i katolicki prozelityzm s� szeroko znane
w Petersburgu, staje si� osobisto�ci� raczej niepo��dan�. W roku 1817
powracaDrzez Francjg^jio Sabaud^^TU^TSSEa^^TTSrT sp�nione uzfia�ie i
honofyTZosTaje regentem wielkiej kancelarii z tytu�em ministra. Jego utwory
zyskuj� sobie rozg�os w prawicowych kr�gach katolickich we Francji. AledeMListre
nie czuje rado�ci. Pod pozorami triamSu^a^wnego porz�dku widzi wsz�--" dzie
j^eczjwist^DOstgp idei rewolucyjnych. Rozumie, �e dlaw.Jse^spo�ecze�stwo min�o
bezpowrotnie.
. pisze.
i w Turynie. W kilka dni p�niej wybucha rewolucja piemoncka.
13
..c/'
TW�RCZO��
De Maistre zacz�� pisa� p�no, oko�o czterdziestki. Je�li nie liczy� dw�ch
konwencjonalnych m�w okoliczno�ciowych, wyg�oszonych z urz�du i opublikowanych
jeszcze przed rewolucj�, jego pierwszym utworem politycznym by� pamflet Listy
rojalisty sabaudzkiego do swych rodak�w, wydany w roku 1793-4 w Lozannie.
Podejmuje w nich de Maistre obron� monarchii sabaudzkiej przed atakami
rewolucjonist�w i formu�uje po raz pierwszy swe pogl�dy na temat charakteru
rewolucji francuskiej. Listy, okoliczno�ciowa Rozprawa dla pani markizy de Costa
o �yciu i �mierci jej syna Eugeniusza (1794), jak r�wnie� kilka innych,
drobniejszych utwor�w z tych lat, nie zapewni�o jeszcze de Maistre'owi
pisarskiego rozg�osu. Uczyni�a to dopiero ksi��ka, kt�ra mia�a sta� sieiuebawem
emigracji; by�y ni� flHHHHB^
nimowo w Lozannie w roku 1796. Ksd��-ka ta, zakazana przez w�adze francuskie,
mra�a jeszcze tego samego roku szereg wyda� nielegalnych we Francji � w Pary�u,
Lyonie � a tak�e powt�rne wydanie w Szwajcarii. W roku 1797 wychodzi � w dalszym
ci�gu anonimowo � wydanie londy�skie. Bonaparte czyta� j� podczas swego pobytu
we W�oszech i bardzo pochlebnie wyra�a� si� o jej autorze.
W ostatnich latach XVIII stulecia powstaje r�wnie� wiele innych utwor�w, kt�re
d�ugo pozosta� mia�y w r�kopisie. Rozprawa o ^wierzchnoRcA (Etude sur la
souverainete), najbardziej mo�eTcIa-syczne w formie dzie�o de Maistre'a z
zakresu filozofii politycznej � i jedno z najciekawszych � le�a�o prawie 80 lat
w r�kopisie, by ukaza� si� w roku 1870 ju� jako tekst o znaczeniu wy��cznie
bodaj historycznym. .
W roku 1810 ukazuje si� w Petersburgu pisany rok wcze�niej Szkic � pierwiastku
tw�rczym kon-stytucji politycznych i innych instytucji ludzkich
14
(Essai sur le principe generateur des constitutions politiques et des autres
institutions humaines). Ludjsdk �XYIII nie by� podobno zachwycony t� ksi��k�:
nre~:fc�j� wjfeczy� autorowi, �e ten �kwestionuje prawo kY�la do okt-rojewaB�a
konstytucji.
Nast�puje d�uga przerwa i dopiero w roku 1819 w Pary�u ukazuje si� O papie�u (Du
pap�). Inne ksi��ki de Maistre'a wysz�y drukiem ju� po�miertnie: O ko�ciele
gallika�skim (De l'eglise gallicane dans son rapport avec le souverain pontife),
stanowi�ca dalszy ci�g O papie�u, w roku 1821 w Pary�u, Wieczory petersburskie
czyli rozmowy o doczesnych rz�dach Opatrzno�ci (Les soirees de Saint-Petersbourg
ou entretiens sur le gouverne-ment temporel de la Providence) r�wnie� tego� roku
w Pary�u, wreszcie Analiza filozofii Bacona (Examen de la philosophie de Bacon
ou Von traite differentes �uestions de philosophie rationnelle) ukazuje si�
dopiero w roku 1836.
Ju� w drugiej po�owie XIX wieku ukazuj� si�
� syna "^SaoTfa {Hryz71851) i hrabiego Karola de Maistre (Pary�, 1870); znajduje
si� tu szereg wa�nych utwOT�w, mi�dzy innymi � w wydaniu z roku^BBP*- wspomniana
^mggmggggmifli^j^-n&�erHMo�na tedy powiedzie�, �e znaczna wi�kszo�� pism de
Maistre'a ukaza�a si� dopiero po jego
� �mierci.
Pierwsze wydanie zbiorowe dzie� de Maistre'a wychodzi w Lyonie w latach 1863�4 w
czterech j tomach. Zawiera tylko cz�� dzie�.
Znacznie pe�niejsze i jak dot�d najbardziej j- kompletne � cho� r�wnie� niepe�ne
� jest drugie wydanie zbiorowe: Oeuvres completes, Lyon, 1884�86, 14 tom�w.
Po polsku z wi�kszych utwor�w de Maistre'a ukaza�a si� tylko ksi��ka O papie�u
(O papie�u,
� dzie�o hr. J�zefa de Maistre wed�ug wydania paryskiego prze�o�y� Julian
Mi�kowski. W Krakowie 1853). Przek�ad jest niestety fatalny i miejscami zaciera
ca�kowicie sens orygina�u, nie m�wi�c ju�
15
�&&!�&
��Y
no��
o tym, �e t�umaczowi nie uda�o si� zupe�nie odda� uroku literackiego ksi��ki.
Kilka s��w o charakterze pisjjgtwa de Maistre^. Pisarzem by� znakomitj ^^^
o�wieceniow� precyzj� i kostyczna^ "s�owa z patetycznym wizjo: p�ftrok�w. Pisa�
z pasj�. Jego
o�wiecenia, a w pewnym g��bszym sensie r�wnie� i reformacj�. Niemal zawsze
punktem wyj�cia jego rozwa�a� jest^^jfjjilljjf^^mes^m^ wykazania absurdalno�ci
alboufcrytej przewrotno�ci stanowiska przeciwnika. IPjawnienie w�asnych racji
na-jsjgjaijtijunijali*! wtamj/iai- kolejno�ci.''"
Uchodzi z||gHMp^KradQksu. Jego sta�� po-! staw� jest pr�ekora^estu) zrozumia�e:
stawiaj�c " sobie za cel negacj� kultury umys�owej;, kt�ra by�a czym�
powszechnym i powszednim dla wykszta�co-" nej Europy, i powr�t do warto�ci i
poj��, kt�re brzmia�y w jej uszach jak naiwne archaizmy, de Maistre musia� by�
�przekorny", co krok bowiem zmuszony by� obala� prawdy b�d�ce niemal truizmami i
rehabilitowa� inne, do kt�rych przylgn�a od dawna pogardliwa nazwa �przes�d�w".
^Ale jest jeszcze inna, g��bsza przyczyna gara-doksalno�ci jego pisarstwa:
wynik.afe.^na z para-T3fo1�fal�o�ci samej sytuacji konserwatywnegoEBhtr-*
rewolucjonisty we Francji.1 Oto jako ideolog stare-"�8"r"j>orz�dku musi on
broni� jego warto�ci, jego prawa do istnienia. Ale porz�dek ten opiera� si� na
tradycji, na zasadzie trwania rzeczy i obyczaj�w. Racj� bytu jakiej� instytucji
spo�ecznej by�o
1 Problem ten wydoby� i zanalizowa� w swojej ksi��ce o my�li kontrrewolucyjnej
tego okresu Jerzy Szacki (Kontrrewolucyjne paradoksy. Wizje �wiata francuskich
antagonist�w Wielkiej Rewolulcji 1789�1815., Warszawa 1965). Szacki widzi w
paradoksalno�ci sytuacji kontrrewolucjonisty we Francji podstawowy klucz
historyczny dla zrozumienia wewn�trznych sprzeczno�ci my�li kontrrewolucyjnej. W
tej kwestii korzystam z jego przemy�le�.
16
W
(G H CA
M
Q
przede wszystkim to, �e istnieje ona odwiecznie. Mo�na powiedzie�, �e typowym
sposobem my�lenia cz�onka spo�ecze�stwa tradycjonalnego jest my�lenie
kategoriami: co stare, to dobre, co nowe, to co najmniej podejrzane.
Przy takiej postawie wszelka gwa�towna zmiana, wszelkie zerwanie ci�g�o�ci
historycznej poczytywane jest za zamach na �prawdziwe", �naturalne" warto�ci
spo�ecze�stwa. Z takiego stanowiska rasowy angielski konserwatysta b�dzie
sprzeciwia� si� wszelkim gwa�townym innowacjom, wszelkim reformom, d� kt�rych
spo�ecze�stwo jeszcze �nie dojrza�o".
Ale we Francji sprawy mia�y si� inaczej: rewolucja zerwa�a tu radykalnie ow�
ci�g�o��, zmiot�a gmach feudalnego spo�ecze�stwa i rozpocz�a budow� nowego. Z
ka�dym rokiem, z ka�dym nieomal miesi�cem to nowe spo�ecze�stwo kszta�towa�o
sobie tradycj� w�asn�, odmienn� od feudalnej. I powr�t do stare^o^
spo�ecze�stwaza-
czyna� ryso^Je'"!^'^^1^^^"1^?^';! lat coraz wy-
.�����,��__,_.. ,_���.... ^^
___________ . zmierzaj�ca stworzenia w miejsce owego spo�ecze�stwa po-
rewolucyjnego porz�dku, kt�ry nie m�g� by� ju� tylko prost� restytucj�
feudalizmu. Nami�tni przeciwnicy rewolucji musieli wi�c albo sami si�gn�� po jej
metody, albo zrezygnowa� z idea�u�,i?jze-
i^Lsamej[ sytuacji Konserwatywne "' Kontrrewolucjonisty czai
si�~T>pT�ec"zlio�c:St�d
antynomiczrijf^^^^glSlS^.. sprJgfiSSY. chafSRtW my�li. kontweweiweyjHej?**'
""""""
Je�eli tak jest istotnie, paradoks by� mo�e najlepszym wyrazem �stylistycznym"
ideologii kontrrewolucyjnej, a zarazem konserwatywnej: �wiat sk�ada si� z samych
sprzeczno�ci, ale istnieje p�aszczyzna, na kt�rej owe sprzeczno�ci znajduj�
1 Tam�e, s. 148.
2 De Maistre
17
*At':*;
W�*w
k�adu
swe rozwi�zanie. I mo�e w�a�nie w tw�rczo�ci de Maistre'a znalaz�a sw�j
najlepszy wyraz �stylistyczny" owa bezwyj�ciowa alternatywa kontrrewolucji.
Lektura jego tekst�w jest cz�sto zaj�ciem karko�omnym. Atmosfera inkwizycji i
tezy, pod kt�rymi m�g�by si� podpisa� ka�dy libera�, mistyka i racjonalizm a la
Yoltaire, kult �redniowiecznej �Europy papieskiej" i j�zyk nowo�ytnego
nacjonalizmu, pot�pienie rozumu i jego pochwa�a, obskurantyzm i podziw dla
wyrafinowanej kultury � wszystko mo�na znale�� w tych dziwnych
ies� to trudno�ci jedyne. We�my dla przy-^hodzaca^^najwybitoiejsze dzie�o pisany
jest w Iomne"daalogumi�dzyTrfema osobami: pod kryptonimem hrabiego ukrywa si�
tutaj sam de Maistre, senator T. to rosyjski senator Tamara, przyjaciel de
Maistre'a, kt�ry pod jego wp�ywem nawr�ci� si� na katolicyzm. Wreszcie kawaler
to hrabia de Bray, emigrant z rodziny francuskiej. Forma dialogowa posiada nie
tylko znaczenie stylistyczne, cho� w ksi��ce nie ma prawdziwej opozycji mi�dzy
rozm�wcami: poszczeg�lne osoby � zw�aszcza senator � wyg�aszaj� pogl�dy, za
kt�re de Maistre nie zawsze chce wzi�� pe�n� odpowiedzialno��, chocia� widoczne
jest, �e dystansuje si� od nich jedynie przez ostro�no��. Senator T. jest w
Wieczorach rzecznikiem pogl�d�w mistycznych, wyg�asza zuchwa�e profecje. Zdaje
si� nie ulega� jednak w�tpliwo�ci, �e i on jest tylko porte-parole de Maistre'a.
Istotniejsza
odobnie zreszt� jak cafaiwwc^sccie Maistre'a, kt�ra rozwija si� jak gdyby na
wsp�lnej granicy wszystkich tych trzech dziedzin.
Kim�e wi�c jest de Maistre: filozofem, teologiem, my�licielem spo�ecznym? Jest
tw�rc� filo-
18
zofii spo�ecznej i nie ulega jak si� zdaje w�tpliwo�ci, �e tylko tu le�y jego
prawdziwa wielko�� i oryginalno��. Ale jego doktryna spo�eczna zakorzeniona jest
organicznie w problematyce filozoficznej i teologicznej; jego teoria poznania
nieoboj�tna jest dla jego polityki, a tradycyjne problemy ortodoksyjnej teologii
si�gaj� w sam rdze� jego rozwa�a� o spo�ecze�stwie. De Maistre nawi�-
- �uje przede wszystkim- do wielkich tradycji filc* '* zofii chrze�cija�skiej1:
iggg_,vd^�iowymi protopla tstam�-s�f g��wnie�niefln�wifc^o^zywi�cie o tradj
�, cji Pisma �w. i pierwszych ojc�w Ko�cio�a �w. Augustyn i Bossuet, ale tak�e
Platon, Pasc� ^Mallebranche. Znacznie mniej czerpa� z my�li �w. Tomasza i
tradycji arystotelesowskiej. Drugim wielkim Jr�d�em jego my�li jesi|
^__*^JXVIII stulecia, kar! ia�:6^ZTfanJai;""uSu:niqT!!"w^�Te�: przez
racjonalistyczn� i materialistyczri� tradycj� filozofii o�wiecenia. Najwi�ksz�
rol� odegra�o tutaj trzech ludzi: Mar-tinez dePMauaUY.,, Wdllermoz i Saint-
Mtrrfn!
,5 ^.-^.wiU^^^Sa^J^^W�E^^S^grs^-^fe^Sftj;^^ , . ~3y*^S|
Pierwszy � trudno powiedzie� mistyk czy szarTlP tan � da� .miano martynizmowi,
ruchowi okultystycznemu, o kt�ry otar� si� bardzo blisko de Maistre. Ale
najwi�kszy wp�yw wywar� na de Maistre'a Saint-Martin, mistyk i teo-zof. De
Maistre zarzuca� mu b�dzie lekcewa�enie hierarchii ko�cielnej, ale podniesie z
uznaniem jego zas�ugi dla przebudzenia ducha religijnego. Filozofia de Maistre'a
wi�za�a si� bardzo mocno z tradycj� tego osiemnasto-wiecznego|jriistycYzmu j
okultyzmu.1 l
1 Zwi�zek my�li de Maistre'a z tradycj� illuminizmu XVIII-w�ecznego zanalizowa�
w swej ksi��ce (Joseph de Maistre mysti�ue, Paris 1923) Emile Dermenghem. Jest
to mo�e najlepsze z istniej�cych studium my�li de Maistre'a.
Warto te� zwr�ci� uwag� na fakt � jest to ciekawostka, lecz do�� znamienna � �e
autorem przedmowy L� I?a;)nowszego bodaj wydania Wieczor�w petersburskich, tego
samego, z kt�rego korzj'stam w niniejszej pracy, ]est L. Arnould de Gremilly,
przewodnicz�cy Mi�dzynarodowego O�rodka Astrologii.
2*
19
Trzecim wreszcip yrAri� stre'a by�^jjjjj^jjjlj^poel�d�w de Mai-
nie mia�a ona sar^aJ^7^ J'e�eli zwa�y�, �e prawdziwe. De SisSj^' Jest ��* Jednak
^��jHfci^lSa^^l^SJ�**�ej kszta�-J�c sobie^ZKo spraw? ^wmez^nie zda-
=^^^5&4at3SJ,~^ta� ^or�jmej
z JeJ *e� � Jfk cho�Dy
� ^ ,_�.�.-.jaj\ UIKJCOy
^� akceptowa� r�wnie� �- w "wi�Kszym "* sto^prow � syrt&fh _, �^ stulecia, ni�
to na poz�r mog�oby si� wydawa�.
De Maistre nie jest w swym prote�cie przeciw-kt�ry zaczyna si� formowa� we
Francji od roku 1789, sk�ada si� pocz�tkowo z ludzi o pogl�dach bardzo
r�norodnych, kt�rych na dobr� spraw� ��czy tylko jedno; nienawi�� do rewolucji.
Ale z biegiem lat prawica spo�eczna coraz wyra�niej zaczyna wytwarza� w�asn�
ideologi� � has�a, poj�cia, warto�ci. G��wnym nurtem tej ideologii, oficjaln�
nieomal wyk�adni� �wiatopogl�dow� kontrrewolucji i p�niejszej partii iiUxatv-
iiaHc-+� nej w okresie Restauracji staje r* ^^^rradycjonaliga^� znany r� � JJJC-
zr��poa taSw~� ^tfffjfjjjjlHtf^�1� szeroki nurt intelektual-nyTDy�ajmniej
wewn�trznie niejednolity. Obok
- p. prawicy ma on i sw� lewic� (Chateaubriand, Bal-
�j* �lanche) zbli�aj�c� si� niekiedy do ideologii liberal-"sS nej. Lecz mimo
tych rozbie�no�ci tradycjonalizm W jest kierunkiem, kt�rego naczelne za�o�enia
wsp�lne dla wszystkich jego przedstawicieli r�ni� ow� � my�l w spos�b istotoy
od pozosta�ych nurt�w tego okresu.
Tradycjonalizm jest pr�b� wypracowania teorii spo�ecze�stwa przeciwstawiaj�cej
si� zar�wno o�wieceniowej teorii spo�ecznej jak i praktyce rewolucyjnych
przemian. Rewolucyjnemu spo�ecze�stwu powsta�emu w wyniku historycznej
aktywno�ci mas ludzkich, inspirowanych w swym dzia�aniu okre�lon� teori�
spo�eczn�, postulatowi 20
reorganizacji spo�ecznej, aktywnego tworzenia dziej�w tradycjonalizm
przeciwstawi obra^-s^po�e3 cze�g|wa kszta�tuj�cego .si� w spos�b,.�org�njgzinv",
w toku spontanicznego procesu historycznego-kto-rym kieruje B�g wedle swych
niepoj�tyc i w kt�rym cz�owiek odgrywa tylko rol� kteKoncepcji 'spo�ecze�stwa
�wietkiegoT' nego nauce, badaniu, podleg�ego racjonalnej manipulacji cz�owieka,
tradycjonalizm przeciwstawi obraz .Bo�ecz�stwarzenikni�tego nadnatural-
nym^ierwiastkiem religijnym, usi�uj�c dowie��, i� jest on jego najwi�ksz�,
fundamentaln� i pierwotn� warto�ci�. W istocie rzeczy tradycjonalizm jest' "jak
pr�b� przekszta�cenia w teorifi porz�dku feudalnego, tego, co by�o niegdy� tylko
�instynktem", w �nauk�": �Wierni poddani ze wszystkich klas i wszystkich
prowincji� � 11 gi'Hp jiTrMP�,. bvL rojalistami; niegdy� by�
,-^^^^^^^^^^^^^^^"^^^ � ^fJ^-ff:.^'-'~ - '�"�..-n--"- ^iC^gSB^'': --
'��~��*^lfa^5B�g
to irisTySO� dzisiaj to nauka!.' �� powie deTSlaisTre.1 'W nurc^
"fradycjonalistycznym de Maistre zajmuje stanowisk<3^*^�BMJj^^||j&flp.cy,
dziel�c je z innym wielkim teorCTyKiemtradycjonalizmu � -,,,��M����- >bie�stwo
ich pogl�d�w � 'nie wynikaj�ce bynajmniej ze znajomo�ci w�asnych prac � by�o tak
uderzaj�ce, �e de Maistre pisa� o tym z zachwytem do Bonalda: �Czy� to mo�liwe,
by natura zabawi�a si� W naci�gni�cie dw�ch strun tak doskonale zgodnych jak
pa�ski umys� i m�j? To naj�ci�lejsze wsp�brzmienie. Niezwyk�y fenomen".
To �wsp�brzmienie" umys��w dw�ch wielkich �doktor�w kontrrewolucji" wskazuje,
jak g��boko, organicznie my�l tradycjonalistyczna wyrasta�a z potrzeb
spo�ecznych swej klasy i z jej ideowej tradycji.
\
1 Lettres d'un royaliste savoisien d ses compatriotes. Oeuvres completes. Lyon,
1884�86, t. VII, s. 155�6. W dalszym ci�gu w przypisach niniejsze wydanie b�d�
oznacza� skr�towo jako: Oeuvres.
21
'��*^b< t5,v>H'...r
�,v>!^;.V>r*3>.� �
�fattaw
REWOLUCJA I TEODYCEA
�Niekiedy w chwilach samotno�ci, kt�rych szukam, jak mog�, k�ad� g�ow� na
oparciu fotela i sam w swych czterech �cianach, daleki od wszystkiego,' co mi
drogie, w obliczu przysz�o�ci mrocznej i nieprzeniknionej, rozpami�tuj� owe
ezasy, gdy w pewnym niewielkim, znanym ci mie�cie z g�ow� z�o�on� na innym
oparciu, widz�c wok� naszego k�ka (c� za impertynencja, sprawiedliwy Bo�e)
jedynie ma�ych ludzi i ma�e sprawy, powiada�em sobie: �Czy� naprawd� jestem
skazany na to, by �y� i umrze� tutaj, jak ostryga przyklejona do swej ska�y?�
Bardzo w�wczas cierpia�em: g�ow� przygniata� mi, cisn��, mia�d�y� ogromny ci�ar
nico�ci. Lecz jaka� rekompensata! Wystarczy�o tylko wyj�� z pokoju, by spotka�
was, moi kochani. Tutaj wszystko jest wielkie, lecz jestem sam."1
Te s�owa z listu do brata, pisane w Petersburgu, drugiego roku pobytu w Eosji,
s� mo�e najlepszym komentarzem do intelektualnej biografii de Maistre'a.
Pogr��ony w ma�ostkowej atmosferze prowincjonalnej egzystencji de Maistre by� do
raku 1792 jednym z owych wielkich urz�dnik�w ma�ych .pa�stewek, ludzi, kt�rych -
istnienie odnotowuj� jedynie encyklopedie. Z �nico�ci" rodzinnego Chambery
wydoby�a go rewolucja francuska; zabra�a mu dobra, dom, rodzin�, spok�j � w
zamian stworzy�a ze� filozofa l my�liciela spo�ecznego. Odt�d rewolucja
towarzyszy stale jego my�lom: wszystko, cokolwiek napisze, b�dzie z ni� zwi�za-
1 Correspondence. Oeuvres, IX, 331�2.
22
f
kt�ry zmi�t� z powierzchni historii jego klas�, wstrz�sn�� _ Europ� i zburzy�
�wiat, z kt�rym de Maistre zr�s� si� organicznie: �wiat feudalnej Europy
widziany z perspektywy ~ patriarchal�ej,' cichejjaabajjdii: .--�wychowany w
g��bi ma�ej "prowincji, od wczesnych lat wdra�any w powa�ne i trudne studia,
�yj�c w�r�d swej rodziny, ksi��ek i przyjaci�, a nadto b�d�c cz�onkiem
wysokiego stanu, by�em jak gdyby stworzony do owego �ycia patriarchalnego, w
kt�rym znalaz�em tyle szcz�cia, ile go mo�e zazna� cz�owiek na tej ziemi.
cic 'rn~u sens" aby wyja�ni� przyczyny w�asnego ; nieszcz�cia. A tak�e aby
uzasadni� sw� nad�iejej" j �e wszystko powr�ci do �normalnego'"' stanu. Aby* i
zracjonalizowa� wreszcie sw�[ nienawi��,, nadaj�c \ jej posta� filozofii
dziej�w.2 � tych impuls�w wyrasta ca�a tw�rczo�� de Maistre'a. Jest ona w
wi�kszym stopniu dzie�em rewolucji francuskiej ni� sabaudzkiego arystokraty.
Przyjrzyjmy si� zatem najpierw roli i miejscu, jakie zajmowa�a ona w jego my�li.
(__,,EPOKA JIODZAJU LUDZKIEGO" \
De Maistre nie mia� powod�w, by wita� przychylnie rok 1789. Jego m�odzie�cze
sympatie do
1 Tam�e, s. 109.
_,..^gdv my�l� o tej nieszcz�snejjFr^c^jOJ�j wyst�pnej stolicy, o jej
krSlbU�jczych prawodawcach," c 'jej krwawych szale�stwach, "iiiarz� tylko �
g�owniach, ko�ach, szubienicach" (w roku 1796 do "Mallet du Pana; cytuj� za F.
Ponteil: La pens�e politique 'depuis Montes�uieu, Paris 1960, s. 109). Z up�ywem
lat zamienia�o si� to w prawdziw� obsesj�: �pr�buj� po�o�y� kres snom o
odci�tych r�kach i zmia�d�onych g�owach, kt�re mnie m�cz� bez przerwy" � pisze
de Maistre w roku 1805. (Correspon-dence, Oeuvres. IX, 385).
23
'>',>,�: ;.v,�;'.v'
jin,�.8?2*S*'
geologii o�wieceniowe! mia�v H ., charakter. Tradycje LTz n 7 dZ� P�ciowy ducha
stanowej godno��? S ^T* str�*�cej jacej dewocyjn� religie i "f.1^ ' kulty�-
Pozycja spo�eczna, stlSiT'sSUle W^ho^^ie, wszystko to sk�aniSo t
TeCZneWSabaudiiJ Przeciwko nowym ideom �P<wiedzenia si�
W ka�dym razie w � �
uroczysto�� otwarcia �T T^^46 Wyg�oszonej na "84 - na pi�� ,LL ^u s^udzkiego w
nSu de Maistre.a , fl�^ggSg� ~ widzimy ju�
-^liiMte�o�ci iIrzSS' :Pli2enikni<^� snalizmlfir swojego stuleri^ aWlajacego
racJ�-'storii. �najdujem? tu Sn?^ -"^tetuii, wieku jako stulecia moraC ^^^J?
XVIII cji: �Ten wiek, kt�r^dokoni� �Spb�ieczneJ destruk-2M cz�sto uciekaj�c ie f
*** Wlelkich �*^ , �rodk�w, ^f-:iJiSt ^ �TttMTiZiBttr - Zgub'"ych
fytSj^0^6-'w^SC^e S^f temy^dawn?t- ' chwia�, a nikt nie wido ia?^' WSZystki� �-
szcze spustoszenie'^ J 1Ch granic dojdzie je-
- <s�, j .
:�~
,
watywny idea� m�drca, kt�ry z wy�yn swej samotnej wiedzy obserwuje z pogard�
niszcz�cy potok. On jeden wie, gdzie nale�y si� zatrzyma�, je�eli spo�ecze�stwo
nie ma ulec zag�adzie.
Mowa z roku 1784 jest tekstem znamiennym: odnajdujemy tu w zal��ku wiele
g��wnych idei p�niejszego autora Wieczor�w petersburskich: teori� autorytetu
w�adzy, wiar� w przesz�o�� i jej warto�ci, w �wieczne zasady", pogard� dla t�umu
i prze�wiadczenie o destrukcyjnym charakterze
' Le caractere exterieur du magistrat ou les moyens d'obtenir la confiance
publigue. Discours prononce d la rentree du Senat de Savoie, le 1-er decembre
]784. Oeuvres, VIII, 30.
24
rok 1789 nie by� dla� � jak to mia�o miejsce u tylu innych przedstawicieli
arystokracji feudalnej � wstrz�sem, kt�ry wywo�a� gwa�town� konwersj�
konserwatywn�.
___ 2_w�a�nie^ �w konserwatysta zyskuje sobie w latach pobytu _w Lozannie
krefiach-^am^szej emigracji rojalistycznei Nie by� to przypadek;,
*w pogi��TacrT^e Ma1sfre'a na rewolucj� francusk� poczynaj�c od roku 1793
niejedno mog�o budzi� sprzeciw tych �rodowisk. Nie sz�o tu, rzecz prosta, o
jakiekolwiek sympatie. De Maistre � jak o tym �wiadczy jego korespondencja.-�
sunkowuje si� 80 rewolucji rych�o zamieni�^|tfe W niena;
Sz�o o co innego: w �wiadomo�ci wielu emigrant�w rojalistycznych rewolucja by�a
jeszcze ci�gle czym� w rodzaju przej�ciowej ruchawki. Z uporem odmawiali
przyznania jej w�a�ciwej rangi historycznej. �Z perspektywy skrajnej
kontrrewolucyjnej prawicy rewolucja by�a istotnie �rozruchem", kt�ry zostanie
wkr�tce zlikwidowany z pomoc� Boga i zagranicznych monarch�w."1
W pierwszych latach po wybuchu rewolucji de Maistre m�g� podziela� podo�me
pogl�dy. ..Rewolucja francuska � pisa� p�niej w roku. ,J$04 do^hrabiego
d'Avaray � jest zJyyl �\yie'lKa" na umys� m jednego cz�owieka. Na pocz�tku
bredzi�em jak ' innf,* ale by�em przypuszczalnie mniejszym g�upcem ni� inni, bo
wcze�niej zorientowa�em si�, �e** nim jestem. �d chwili gdy zrozumia�em, o co tu
idzie, sta�em si� ostro�ny i nauczy�em si� nie ufa� �adnym naszym mizernym
rachubom."2 -
W rokr po wybuchu rewolucji w listach de Maistre'a panuje jeszcze ci�gle nastr�j
pogodnej codzienno�ci: ma��e�stwo, dzieci, choroby. Rewolucja francuska nie jest
jeszcze rewolucj� europej-
1 J. Szacki, op. cit., s. 34.
2 Memoires politiqu.es et correspondence diplomati�ue Paris 1858, s. 131.
25
fciif.'.'**1^:';': .",....", wtfrfwz*- \'^.,].,,..;;
aneksja Sabaudii si� na emigracj�. ska ukazuje mu da
-liwwulka �cie! Co m�wi�? wierze da�
Skraju * sPa]i-w dobreJ
francuski^p^dem^'? JU�' �e rew^ja toczy si� La �& ja-
__r-o�BBe*^ �*****&L�'�*
>*&&*?Erv*�*^�"?^%**^:S* ,^^^^�^*^ '
roku 1794 de Maistre pisze Rozpraw� dla .. ...aftei�y "de Costa o �yciu i
�mierci jej~syna---Eugeniusza, kt�ry poleg� by� niedawno w walce 'z Francuzami.
De Maistre t�umaczy zrozpaczonej matce, �e �mier� m�odego markiza jest cz�ci�
wydarze� bez precedensu w dziejach �wiata: �Miejmy odwag� przyzna� si�, Pani:
przez d�ugi czas nie rozumieli�my zupe�nie rewolucji, kt�rej jeste�my
�xviadkami;^^aea.^-d^^i^eea��.**^r'-ll''5"�" -ia, ^^taHk^-^^f�i e�^�A�f|e:ferfi-
�fn'^fe
^%�^W^W?;-*5fS;S"�rf�fl .-- -�-��- �r-rrit^ ^-=- .^s^^f-'-**
Mimo ca�ej dotkliwo�ci historycznych do�wiadcze� prawda ta z najwy�szym trudem
dociera�a do �wiadomo�ci ludzi obozu kontrrewolucji. Jeszcze w roku 1793 de
Maistre pisa� z oburzeniem do barona Vignet des Etoles o post�powaniu kr�la,
kt�ry bawi� si� w ma�ostkowe represje, w chwili
gdy cztery pi�te Sabaudii znajdowa�o si� �pod
t-
1 Lettres d'un royaliste savoisien. Oewres, VII, 81.
2 Correspondence. Oewres, IX, 74�5.
3 Discours d Mme la Mar�uise de Costa sur la vie et la mort de son fils Eugene.
Oewres, VII, 273.
26
no�em": �Niech mi pan wierzy, m�j drogi, �e z Rewolucji jeszcze nic nie
zrozumiano i �e ca�e cztery lata nieszcz�� i b��d�w nie nauczy�y jeszcze
niczego tych, kt�rzy nami kieruj�".1
JTyyijfftliiiiBlil�ljttfttWll �MmiljMliJdjyilMl^lijMllM-lil^�iUhlM^M^jM^iiMllJJ-
l "
^Mfi�/T^^r^^aw�^AcJ�^Al ^V^^^SimMNl^plM9^^g^^9pM||Hm^^|| ,
a jego jakobinizm polega� na tym, �e jako jeden z pierwszych w obozie
kontrrewolucji dostrzeg� on w rewolucji fraacu^iai.L lo^ czym by�a onaTna=~'
Od roku 1792 rewolucja francuska staje si� dla de Maistre'a problemem
praktycznym, jak sta�a si� nim wcze�niej dla emigrant�w francuskich: �Po
tysi�ckro� szcz�liwi s� ci, kt�rym dane jest tylko na kartach historii
przygl�da� si� wielkim rewolucjom, wojnom powszechnym, gor�czkom opinii,
w�ciek�o�ci stronnictw, starciom pa�stw i pogrzebom narod�w! .Szcz�liwi, kt�rzy
przechodz� przez ziemskie istnienie w jednym z owych moment�w spokoju, co s�
przerwami w konwulsjach pot�pionej i cierpi�cej natury. Uciekajmy, ^ Pani! Lecz
dok�d ucieka�?"2
Lapidarna j straszna ocena po�o�enia swego j_jwoyef~klasy brzmia�a: tprzed
rewolucj� nie m.a
pzki. T-Kjiap||^i%,stawic jej' czo�a. Rodzi�o
W obozie kontrrewolucyjnym zarysowa�y si� w stosunku do rewolucji k,;jd�fi|^
stanowiskar W uproszczeniu wygl�da�y one nast�puj�co: wedle pierwszego z nich
porz�dek przedrewolucyjny we Francji by� w zasadzie dobry, a rewolucj� nale�y
uzna� za perfidny spisek garstki wyst�pnych � filozof�w i jakobin�w. Spiskowa
teoria rewolucji znalaz�a sw�j najbardziej klasyczny wyraz w popularnej ksi��ce
ksi�dza Barruela, t�umaczonej r�wnie� na j�zyk polski pt. Historia jakobinizmu.
Konsekwencj� tej teorii by�o przekonanie, �e przywr�cenie starego porz�dku mo�e
dokona� si� w ca-
1 Correspondence. Oeuvres, IX, 49�50.
2 Discours d Mme la Mar�uise de Costa. Oeuvres, VII,
273.
3 Przedstawiam je za J. Szackim, op. cii.
27
f �o�ci i wzgl�dnie �atwo, przy u�yciu si�y zbrojnej, i �e ca�y problem
kontrrewolucji sprowadza si� w�a�ciwie do ukarania garstki wyst�pnych sprawc�w
z�a.
Stanowisko drugie natomiast g�osi�o � m�wi�c ^s�owami Montlosiera � �e rewolucja
francuska nie [jest dzie�em �kilku ludzi, ale kilku wiek�w", tak� koncepcja
rewolucji �atwiej korespondowa� ogl�d, �e rzeczywisto�� rewolucyjna utrwala 1
�yciu spo�ecznym Francji nowe istotne elementy �*-* r^WT^H^o.MJtfl^iaS ntio
SDryeid roku 1789 nie iest JuJL ,nMglrwyv ^Kontrrewolucja' inusl Uczy� si�
^^wyrnf^Phianami, musi zaakceptowa� je cho�by cz�ciowo: �Z pewno�ci� Francja
stanie si� na powr�t monarchi� nie inaczej, jak zachowuj�c jednocze�nie cz��
instytucji i form rewolucji" � pisa� Montlosier.l
.^.Pogl�d�w S^iila�s�r^a nie'5nozna pff^oi^^.^ (-Jf�jwra�L w^a�p�^�adnemH z.
tycfar stanowisk: jego w�asne roizwi�zanie problemu rewolucji, kt�re wypracowuje
on w pismach z lat 90-tych i kt�re w swych zasadniczych rysach nie ulegnie ju�
zmianie do ko�ca jego tw�rczo�ci � jest odmienne od obu.
REWOLUCJA I OPTYMIZM CHRZE�CIJA�SKI
Gdy w roku 410 wojska Alaryka zdoby�y Rzym, w�r�d chrze�cijan zapanowa�
�miertelny niepok�j. Czasy Juliana Apostaty by�y �wie�o w ludzkiej pami�ci.
Wydawa�o si�, �e nadchodzi era triumfu poga�stwa i pogn�bienia prawdziwej wiary.
W�wczas to pewien Afryka�czyk z Hippony postanowi� napisa� dzie�o �ku
pokrzepieniu serc", w kt�rym ostatnie wydarzenia historyczne zosta�yby
przedstawione jako ogniwo wielkiego �a�cucha dziej�w; ogl�dany w ca�o�ci z
w�a�ciwej perspektywy staje si� on �r�d�em niesko�czonego optymizmu. Tak
powsta�o Pa�stwo Bo�e �wi�tego Augustyna.
1 Cytuj� za J. Szackim, op. cit., s. 64. 28
V
Tw�rczo�� de Maistre'a powstaje w podobnych okoliczno�ciach, co dzie�o wielkiego
Afryka�czyka, i bardzo podobne bod�ce powo�a�y j� do istnienia. Lecz
podobie�stwo si�ga tu znacznie g��biej: oto bowiem de Maistre dla swej
interpretacji dziej�w ' u�yje tej samej metody, kt�r� �w. Augustyn stworzy� w V
stuleciu dla u�ytku chrze�cijan i kt�r� ^"^ pos�ugiwali'si�* "p;0"�im Pawe�
Orozjusz, Sylvianus,.^^ Bossuet i tylu innych; Mo�na powiedzie� nawet, �e '
sta��^jii� ona organiczn� cz�ci� �wiatop^gT�dif*
j^ feudalizmu, ich zwyczajnym sposobem patrzenia na TnsFora�: ' " """"" "'**
Aby "zateWlepiej zrozumie� pogl�dy de Mai-stre'a, przypomnijmy kr�tko naczelne
za�o�enia klasycznej chrze�cija�skiej koncepcji historii. W�a�ciwym jej tw�rc�
jest �w. Augustyn. Zdaniem
JE. Gilson� stworzenie filozofii dziej�w sta�o si� mo�liwe dopiero w kr�gu my�li
chrze�cija�skiej;. nie tylko ze wzgl�du na jej uniwersalizm � bo
"i doktryna stoik�w odznacza�a si� r�wnie� uniwersalizmem � ale dlatego-, �e
historycy chrze�cija�scy r�nili si� od innych �przede wszystkim tym, �e '
"uwa�ali si� za powiadomionych o pocz�tku i celu
"historii, o tych dw�ch zasadniczych faktach, kt�-' rych nieznajomo��
uniemo�liwia�a poganom nie tylko zrozumienie sensu historii, ale nawet domy-e~
si�, �e dzieje �wiata mog� mie� jakikolwiek
sens":
Naczelnym za�o�eniem historiozofii chrze�cija�skiej jest ocenianie �ycia i
przemian ludzko�ci z punktu widzenia tego, co stanowi�o najwy�s.z� warto��:
Boga. Sens post�pu dziejowego � my�liciele chrze�cija�scy nie negowali bowiem
post�pu, lecz pojmowali go bardzo swoi�cie � polega na zbli�aniu si� cz�owieka
do Boga: �Ca�a jego warto�� mierzy si� odleg�o�ci�,, j�ka go jeszcze od celu
dzieli"? """""" "" -'--'-- '
1 Etienne Gilson: Duch filozof ii �redniowiecznej. Warszawa 1958, s. 359.
2 Tam�e, s. 358.
29
imm
Wszak�e owo zbli�anie si� cz�owieka do Boga wydaje si� by� raczej spraw�
jednostki i wywo�uje niejak� trudno�� zrozumienie, 'i^^^^^^jj^^tf1
�W/Augus^h, a z nim ca�a my�l chrze�cija�ska, przy pomocy koncepcji Pa�stwa
Bo�ego. Zacytujmy tutaj znowu miarodajn� opini� Gilsona; �Dla ka�dego wi�c
�redniowiecznego my�liciela istniej� przemijaj�cy ludzie, zd��aj�cy do celu,
kt�ry nie przeminie. Ale istnieje co� wi�cej jeszcze. Ewangelia g�osz�c �dobr�
nowin�'' nie tylko obiecywa�a sprawiedliwym pewn� jednostkow� szcz�liwo��, lecz
oznajmia�a im tak�e, �e wejd� do Kr�lestwa, czyli do spo�eczno�ci
sprawiedliwych, zjednoczonych wi�zami wsp�lnej szcz�liwo�ci. Bardzo ju�
wcze�nie poj�to nauk� Chrystusa jako tfflUjjl&G ^UJJHjf&effO' �jrsiat
spo�ecznego;,? Ustanowienie* ta-' Kiej spo�eczno�ci uwa�ano za ostateczny rei
Jego wcielenia. Ka�dy wi�c chrze�cijanin czu� si� powo�any do stania si�
cz�onkiem" wsp�lnoty o wiele szerszej ni� spo�ecze�stwo, do kt�rego nale�a�, i
Pa�stwo Bo�e, wyniesione ponad wszystkie inne � | narody, z kt�rych na r�wni
wybiera sobie obywateli, buduje si� powoli, w miar� jak �wiat trwa, a jedyn�
racj� trwania �wiata jest uko�czenie jego budowy. Ludzie s� kamieniami tego
miasta niebia�skiego � zarazem niewidzialnego i mistycznego � a B�g jest jego
budowniczym. Ro�nie ono pod kierunkiem Boga, i dla niego to zosta�y ustanowione
wszystkie zrz�dzenia Opatrzno�ci".1
RzeczywJ|||f'cejle dziej�w ludzko�ci le�� w$$jt ' hie'jako. n�^-p�aszczy�nie
transcendentnej. Historis jia�stw, Jjjjgfi�W i lud�w podporz�dkowan�^. ifm
vWelkienJPlll�wi budowy "Pa�stwa -Bo�ego i tylko w tej perspektywie ods�ania
przed nami sw�j rzeczywisty sens. I tak na przyk�ad �w. Augustyn stara si�
dowie��, �e Rzymianie byli narz�dziem w r�ku Boga, a ich rola polega�a na
zaprowadzeniu porz�dku i jedno�ci w �wczesym �wiecie,_Sens
1 Tam�e, s. 355�6.
30
_ jyige jasny_dopiero wtedy, gdy j� zrelacjonowa� do owego najwy�szego celu
dziej�w.1
Takie pojmowanie dziej�w mo�liwe by�o przy za�o�eniu, �e kieruje nimi
Opat:rj|j||p�,-,.a to z kolei nasujp�p "my�l o mo�liwo�ci ' fpp!ania zamiar�w'
t^g^^|gg..jyygiaEaeaiiacti zigmski^^Dzieje wyobra-�ano^sobie jako pi�kny poemat,
kt�rego ca�o�� jest nieznana, ale fragmenty mo�liwe do odczytania.
Zwr��my obecnie uwag�, �e podobna koncepcja historii wymaga�a dalszych jeszcze
za�o�e�, wi���cych si� z szerszymi problemami metafizyki chrze�cija�skiej. Skoro
dziejami kieruje Opatrzno�� �wiat ludzkijjjiy|..mo�e by�-, �wiatem z�ym. Jako.
id�S�ekr' b"osfefe ^RiroMiiisiize: by� bowiem doBry. Sk�d�e w nim tedy z�o?
Tutaj filozofia dziej�w ��czy�a si� z chrze�cija�sk� teodyce� czyli obron�
doskona�o�ci stworzenia, stanowi�cEpnajwy�szy wyraz chrze�cija�skiego optymizmu.
Powsta�a ona w polemice z manicheiz-mem, kt�ry przyjmowa� istnienie w �wiecie
dw�ch j
,. ze sob� si�: dobra i z�a. j
- '" ^^�^K^w.- � _, . n
*fc�S?- Jej' g��wne" za�TJ�e�ia mo�na by przedstawi� nast�pu- , j�co:
lv>Swiat_jak_o dzie�o bo�e jest dobry. Wszystko, co istnieje, jest dobre. 2. To,
co nazywamy z�em, nie istnieje realnie; jest tylko brakiem dobra czy raczej
mniejszym dobrem, podobnie jak cie�i-no�� jest brakiem �wiat�a. Owa
niedoskona�o�� �wiata doczesnego wynika w spos�b konieczny z samej natury rzeczy
stworzonych, a wi�c i zmiennych, a przez to podleg�ych- zag�adzie. 3. Tak
rozumiane z�o jest koniecznym warunkiem harmonii i pe�ni �wiata. 4. Z�o we
w�a�ciwym tego s�owa znaczeniu, z�o moralne, nie nale�y do po- ^ rz�dku
przyrody, lecz jest dzie�em wolnych stwp.-., r�e�, nast�pstwem buntu, odwr�cenia
si� od Boga. Jest grzechem lub wynikiem grzechu.
1 Wiktor Kornatowski: Spoleczno-polityczna my�l �w. Augustyna. Warszawa 1965, s.
61�2.
31
Optymizm tej koncepcji polega� na uznaniu jSgjgdjTiie za przypad�o��-bytu,
kt�rej-�^paynaj-"mniej w przypadku z�a'moralnego � mo�na by�o umkn��, i kt�ra
istnieje nieiako na marginesie
"�Sas*.- .- ~.t^i''~. . . .-�,,., , . ..iJL.*-.. -�-�>�'- i, ,i-_, mii,,, ,�� ,�
T
zasadniczego dobra,, jakim jest �wiat _~7"~��~" ^, Te za�o�enia*
chrze�cija�skiSJ^fzl�iofii^liistorii stanowi� b�d� w�a�nie punkt wyj�cia analizw
rewolucji fr^n^^fe||Wffi.-(^^fec:zo�ci de JVlaistre*J|^ Operuj�c jej
Kafe^OTarruoe Maistre b�dzie si� stara� odpowiedzie� na pytanie, czy chaos, w
jaki r rewolucja wtr�ci�a �wiat feudalno-chrze�cija�ski, f jest chaosem
rzeczywistym czy tylko.pozornym.
Ale b�dzie on musia� odpowiedzie� r�wnie� i na inne pytanie, stanowi�ce niejako
odwrotn� stron� owego pierwszego, a mianowicie, czy w �wietle nowych
straszliwych do�wiadcze� zasad-nicze za�o�enia teodycei chrze�cija�skiej utrzy-
muj� sw�j walor; w my�li kontrrewolucyjnej �poddaje si� kolejnej �yciowej pr�bie
tradycyjn� chrze�cija�sk� filozofi� polityczn�".1 Rewolucja francuska sta�a si�
pr�b� dla chrze�cija�skiego optymizmu de Maistre'a, podobnie jak p� wieku
wcze�niej katastrofa Lizbony sta�a si� ni� dla filozoficznego optymizmu Woltera.
Dlatego de Mai-stre'owi nie wystarcza samo odwo�anie si� do za�o�e�
historiozoifii chrze�cija�skiej: pragnie on \ powt�rzy� jej tezy niejako na
nowo, aby utwier-1 dzi� si� w ich prawdzie. St�d w jego dzie�ach tyle rozwa�a�
oderwanych i og�lnych, st�d konieczno�� budowy historiozofii w pewnym sensie od
nowa.
�WIELKI PLAN"
W roku 1793 de Maistre otrz�sa si� z chwilowego przygn�bienia, jakie
towarzyszy�o jego my�lom jeszsze przed aneksj� Sabaudii. Rzec mo�na, �e im
bardziej beznadziejna staje si� sytuacja, tym mocniejszy jest jego optymizm:
�jestem przekonany � pisze do barona Yignet des Etoles �
: J. Szacki, op. cit., s. 102. 32
�e to wszystko si� sko�czy, co wi�cej za�, wierz�, �e wszystko to, co widzimy,
prowadzi nas nieznanymi^ drogami ku dobru".1, T� sam� my�l powtarza lv swojej
rozprawie dla markizy de Costa: �Z ca�� pewno�ci�, Pani, chaos ten si� sko�czy i
to w spo-~ s�b zupe�nie nieoczekiwany".2
Na czym de Maistre opiera swoj� nadziej�?. Ot� im bli�ej przygl�da si� on
rewolucji francuskiej, tym bardziej staje si� przekonany, �e posiada" ona jaki�
sens, kt�rego nie spos�b uchwyci� na gruncie niej samej, nie wychodz�c poea jej
ludzi,, has�a i wydarzenia:'�^^^iBBB|fcp&M^c� ty�kp(;;drugie^dj>yj|�
mo^^^^Sielkiego planu, kt�ry rozwfjgjdfie^ przed na|||;jfiip�traszliwym
majestatem".3 ' ""*.
Taka koncepcja rewolucji francuskiej zostaje szczeg�lnie rozbudowana w
Rozwa�niach o Francji.
Rewolucja francuska, je�li si� jej dobrze przyjrze�, jest w swoim rodzaju �czym�
r�wnie cud�w-,, nym jak nag�e owocowanie drzewa w styczniu".4 Jest oczywiste, �e
�bardziej kieruje ona lud�mi^ ni� ludzie ni�"; wszystkie czo�owe osobisto�ci
rewolucji to osobniki tak mierne, �e bierze zdumienie, w jaki spos�b mog� one
odgrywa� tak wielk� rol� historyczn�. Dopiero kiedy si� bli�ej temu przyjrze�,
znajdujemy wyja�nienie tego niezwyk�ego zjawiska; oto okazuje si� jasno, �e -
niej|l|z�dzi�sm 'W r�kach si�5r,'"k%6i nilnfflla swych w�asnych cel�w: �im
wi�cej badamy najaktywniejsze z pozoru osobisto�ci rewolucji,
1 Correspondence, Oeuvres, IX., 60.
2 Discours a Mme la Mar�uise de Costa, Oeuvres, VII, 274.
3 Considerations sur la France suwie d'un Essai sur le principe generateur des
constitutions politi�ues et des autres institutions humaines par Joseph de
Maistre. Troisieme edition, rewue et corrigee par le meme, Paris 1821, s. 34.
W dalszym ci�gu niniejszej pracy Essai sur le principe generateur cytowany
b�dzie wed�ug tego wydania.
4 Tam�e, s. 3.
3 De Maistre
33
tym
nich co�
._.,.�<.->,.- ^T-.^TKJC
S�owem: ,^gPJU^|p|^Qczy sama", a to jest najoczywistym^nakiem, ;�e B�g objawia
przez ni� swe dzia�anie. Jest ona tylko szczeg�em �wielkiego planu". Lecz jakie
jest jej znaczenie w ramach tego planu? Mo�emy odpowiedzie� na to pytanie, \J-
gdy zrozumiemy og�lne zasady, jakimi rz�dzi si� : / Opatrzno��. Za�o�enie de
Maistre'a jest tu raejona-^ listyczne: cele i zamiary boskie mo�na zrozumie�, a
przynajmniej mo�na stara� si� je przenikn�� na tyle, na ile zdolny jest do tego
rozum ludzki: �mi�o jest, po�r�d powszechnego przewrotu, przeczuwa� plany Boga".
S� to tylko przypuszczenia, lecz przypuszczenia prawdopodobne.
/Spr�bujmy zatem najpierw odpowiedzie� na zasadnicze pytanie, MJ^fcfeo zasadami
kieruje si� w swoich dpczesntglEppidach Opatrzno��. Zagad-/�nienie to
rwdejll$lpP�&"Maistre generalnie w Wie-%^*"ozorach petersburskich.
Czy wyst�pni s� szcz�liwi? Chcia�oby si� wierzy�, �e nie, ale powszechna opinia
g�osi, �e wszystko si� im udaje. C� na to B�g? Czy wymierza on sprawiedliwo��
dopiero na tamtym �wiecie? Wielkie to zgorszenie dla umys�u ludzkiego widzie�
szcz�cie z�ych i nieszcz�cie sprawiedliwych.
W ten spos�b na samym wst�pie zostaje niejako zakwestionowany jeden z koronnych
punkt�w tfftymizmu chrze�cija�skiego: teza g�osz�ca stajt� �ynn� obecno�� Boga
sprawiedliwego-w �wiecie wHR�zkim. Jakie� argumenty