7595

Szczegóły
Tytuł 7595
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7595 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7595 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7595 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Polska na tle proces�w rozwojowych Europy w XX wieku Praca zbiorowa pod redakcj� Stanis�awa Sierpowskiego Instytut Historii UAM 2001 Copyright by Instytut Historii UAM, 2002 Redaktor: Magdalena Owczarzak Projekt ok�adki: Ewa W�sowska ISBN 83-86650-�4-0 Instytut Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ul. �w. Marcin 78, 61-809 Pozna� tel./fax (0-61) 829-47-26/829-47-25 e-mail: [email protected] http://historia.amu.edu.pl pd N POZNA�SKA DRUKARNIA NAUKOWA Sp. z o.o. 60-281 Pozna�, ul. Heweliusza 40 SPIS TRE�CI Wst�p : . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Stanis�aw SIERPOWSKI, Polska w Europie, Europa w �wiecie . . 11 Piotr �OSSOWSKI, Kwestia polska i polityka zagraniczna . . . . 43 Janusz �ARNOWSKI, Spo�ecze�stwo . . . . . . . . . . . . . 66 Przemys�aw HAUSER, Problem mniejszo�ci narodowych . . . . . 86 Wojciech ROJEK, Polacy w diasporze europejskiej . . . . . . . . 108 Roman WAPI�SKI, �wiadomo�� polityczna. . . . . . . . . . . 129 Wojciech WRZESI�SKI, Polacy - Niemcy. Stereotypy . . . . . 145 Andrzej SKRZYPEK, Polska - Rosja. Stereotypy . . . . . . . . 154 Zygmunt ZIELI�SKI, Polska w dyplomacji watyka�skiej . . . . . 170 Jerzy WIS�OCKI, Problemy narodowo�ciowe i wyznaniowe . . . 180 Czes�aw MADAJCZYK, Kultura. . . . . . . . . . . . . . . . 189 Wojciech LIPO�SKI, Sport. . . . . . . . . . . . . . . . . . 202 Benon MI�KIEWICZ, Wojsko . . . . . . . . . . . . . . . . . 229 Jadwiga KIWERSKA, W sercu Europy. Kwestie bezpiecze�stwa . . 249 Bogdan KOSZEL, Rola i miejsce Polski w integracji Europy . . . 274 Antoni CZUBI�SKI, Mity, legendy i polska rzeczywisto�� historyczna. Polskie spory o wiek XX . . . . . . . . . . . 300 Indeks osobowy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 324 WST�P Minione stulecie, ko�cz�ce si� dla jednych ju� w 1999 r., dla innych (i s�usz- nie) rok p�niej, by�o opisywane z uwzgl�dnieniem r�nych punkt�w widze- nia. Najch�tniej na temat jego miejsca w dziejach cywilizacji wypowiadali si� publicy�ci, kt�rzy z natury rzeczy zdradzaj� predylekcje do sensacyjnego po- kazywania opisywanej materii. Historycy s�, lub by� powinni, bardziej roz- wa�ni. Do elementarza ich profesji w��cza si� bowiem do�wiadczenie bardzo licznych poprzednik�w, kt�rych ostateczne lub kategoryczne s�dy by�y weryfi- kowane przez nast�pc�w, a przede wszystkim up�ywaj�cy czas. Sto lat to dla przeci�tnego cz�owieka d�ugi odcinek czasu. Tak�e dla histo- ryka badaj�cego czasy najnowsze wiek uchodzi za wystarczaj�cy odcinek cza- su, kt�ry pozwala na stawianie pyta� o cechy og�lne i specyficzne dotycz�ce nie tylko ewolucji cywilizacji, lecz tak�e poszczeg�lnych pa�stw, nawet regio- n�w. Z tego punktu widzenia w ostatnim dziesi�cioleciu XX w., m.in. za spraw� Jerzego Topolskiego, polihistora i metodologa z Poznania, upowszech- ni�a si� teza, �e miniony wiek by� bardzo kr�tki. Zacz�� si� bowiem, w sensie historycznym, oko�o 1917 r. prze�omem wywo�anym przyst�pieniem Stan�w Zjednoczonych do wojny na "starym kontynencie" oraz rewolucj� w Rosji. Zamkni�ciem za� tego wieku mia�y by� wydarzenia w Europie �rodkowo- wschodniej 1989 - 1990, oznaczaj�ce kres dominacji systemu integralnie zwi�- zanego z istnieniem Zwi�zku Radzieckiego i jego zewn�trznego imperiuml. Podobnie, ale nieco inaczej rozk�ada akcenty Krzysztof Teodor Toeplitz, autor szkic�w o XX w. zatytu�owanych wymownie Najkr�tsze stulecie. Sku- piaj�c uwag� na sprawach szczeg�lnie wa�nych z globalnego punktu widzenia ��czy pocz�tek XX w. z ameryka�sko-radzieck� (kapitalistyczno-socjali- styczn�) dwubiegunowo�ci�. Skoro tak, to i zako�czenie XX w. "jako wsp�lnej, daj�cej si� ogl�da� jako pewna logiczna ca�o�� epoki, wypadnie umie�ci� w mo- mencie, w kt�rym ko�czy si� owa dwubiegunowo��. Jest to wi�c dok�adnie rok 1992, moment rozpadu ZSRR jako pa�stwa oraz jako jednego z biegun�w w�a�nie dwudziestowiecznego porz�dku"2. Je�li cezura wyj�ciowa dla wieku XX zachowuje sw� aktualno�� i mo�e ju� uchodzi� za utrwalony punkt chronologii dziej�w Europy, to druga cezura, za- mykaj�ca XX w., jest nadal otwarta. Dyskusje w tej sprawie maj� jednak coraz mniejsze znaczenie. Spieraj�cych si� o wy�szo�� "okr�g�ego sto�u" w Polsce nad obaleniem muru berli�skiego czy procesem wyzwalania si� narod�w 1 Zob. J. Topolski, Polska dwudziestego wieku, Pozna� 1994; tego�, Polska XX wieku, Pozna� 2000. 2 K. T. Toeplitz, Najkr�tsze stulecie, Warszawa 2000, s. 19. WST�P by�ego ZSRR i Jugos�awii, z wszystkimi tego konsekwencjami w sferze wew- n�trznej, europejskiej i globalnej, pogodzi� wstrz�s spowodowany atakiem ter- rorystycznym z 11 wrze�nia 2001 r., po kt�rym Ameryka i �wiat przesta�y by� tym, czym by�y dot�d. Na fakt ten jako na cezur� oraz istotny element procesu dziejowego zwra- caj� uwag� autorzy naj�wie�szych opracowa� maj�cych ambicj� uog�lnienia zamkni�tego stulecia3. Publikowane w ostatnim czasie prace, mo�e nawet bardziej ni� kiedykolwiek wcze�niej, ujawniaj� ca�� gam� postaw badaw- czych, przyobleczonych niejednokrotnie w jednobarwne szaty. Na pierwsze miejsce wybijaj� si� wsp�cze�nie spory dotycz�ce oceny historii bior�cej sw�j pocz�tek w II wojnie �wiatowej4. Jedni, kt�rych do pewnego stopnia mo�e reprezentowa� Andrzej Paczkowski, wyspecjalizowali si� w bardzo kry- tycznym, generalnie negatywnym opisie rzeczywisto�ci peerelowskiej5. Inni sk�onni s� traktowa� PRL jako nie chciany, ale wa�ny etap rozwoju pa�stwa i narodu funkcjonuj�cego w niesprzyjaj�cych warunkach geopolitycznych zdeterminowanych bipolarnym uk�adem �wiata. Antoni Czubi�ski w grun- townym, ma�o spopularyzowanym opracowaniu pt. Polska i Polacy po II woj- nie �wiatowej (1945 - 1989) konkluduje, �e "przy wszystkich ograniczeniach i b��dach [...] 45 lat Polski Ludowej nie s� czasem historycznie straconym. Powsta�a Polska Ludowa, poniewa� inna Polska w okresie tym istnie� nie mog�a. W 1944 r. alternatyw� nie by�a niepodleg�o�� i suwerenno�� lecz sie- demnasta republika. [...] W okresie tych 45 lat pa�stwo polskie nie tylko, �e nie zosta�o wymazane z map Europy jak to projektowano w 1939 r., ale znacznie umocni�o si�"s. Rozwa�na refleksja nad zamkni�tym XX stuleciem sta�a si� udzia�em kilku- nastu historyk�w polskich, kt�rzy w dniach 23 - 24 listopada 2000 r. uczestni- czyli w cyklu wyk�ad�w otwartych w Instytucie Historii UAM. Zaproszenie zo- sta�o wystosowane do grona znakomitych specjalist�w, dla kt�rych historia nie zacz�a si� ani w 1918 r., ani w 1945 r., ani po 1989 r. Tematem wywo�awczym by�o pytanie o miejsce Folski w procesach rozwojowych Europy XX w., ze szcze- g�lnym uwzgl�dnieniem regionu nam najbli�szego. Ka�dy z wyk�adowc�w za- prezentowa� rozwini�te, zawsze jednak g��wne tezy wyk�ad�w, kt�re zebrano w ca�o�� i przekazano wydawnictwu do publikacji w formie opracowania zbio- rowego. 3 Por. op. A. Czubi�ski, Historia Polski 1864 - 2001, Wroc�aw 2002; S. Sierpowski, S. �erko, Dzieje Polski XX wieku, Pozna� 2002. 4 Zob. Sp�r o PRL, wst�p P. A. Wandycz, Krak�w 1996. 5 A. Paczkowski, P� wieku dziej�w Polski 1939 - 1989, Warszawa 1995; tego�, Od sfa�szowanego zwyci�stwa do prawdziwej kl�ski. Szkice do portretu PRL, Krak�w 1999. 6 A. Czubi�ski, Polska i Polacy po I wojnie �wiatowej (1945 - 1989), Pozna� 1998, s. 857; zob. tak�e tego�, Historia Polski XX wieku, Pozna� 2000; tego�, Ewolucja systemu politycznego w Polsce w latach 1914 - 1998, t. 1 - 2, Pozna� 2000. -8- WST�P Niniejsza ksi��ka rodzi�a si� w b�lach m.in. dlatego, �e zapowiadany tekst po�wi�cony sprawom gospodarczym nie nadchodzi� i ostatecznie - z ogromn� strat� dla ca�o�ci - nie wszed� do zbioru. Tak�e Wydawca, zrazu entuzjastycznie wobec pomys�u usposobiony, z racji ekonomicznych musia� odst�pi� od zawartych um�w. Vis maior. Pomoc Dyrektora Instytutu Histo- rii UAM by�a mo�liwa przy za�o�eniu, �e ksi��ka ta mo�e by� przydatna i stanowi� wa�n� pomoc dydaktyczn� dla student�w poszukuj�cych syntezy historycznej. Z tym przes�aniem zreszt� ksi��ka ta powsta�a. Zach�ca�em Autor�w do wsp�pracy pisz�c, �e tylko "mistrzowie mistrz�w" potrafi�, maj�c do dyspo- zycji tak niewielk� obj�to��, wypowiedzie� si� kompetentnie w sprawach tak z�o�onych i wielkich, z regu�y dziel�cych nie tylko nasze �rodowisko, lecz tak�e spo�ecze�stwo. Jednocze�nie chodzi�o o ksi��k� literacko przyjazn�, "�atwo strawn�" zar�wno dla studenta, jak i ucznia, kt�rzy zastanawiaj� si� nad naszym miejscem w dziejach Europy. ##Zebrane w ksi��ce wypowiedzi pochodz� od autor�w z najwa�niejszych polskich o�rodk�w akademickich. Odzwierciedlaj� ich osobiste pogl�dy oraz indywidualne widzenie historii Polski z perspektywy ca�ego wieku. W r�- nych wypowiedziach znale�� mo�na odniesienia do cechy charakterystycznej XX stulecia, koncentruj�cej si� na s�owie "wyzwolenie". Dotyczy�o ono nie tylko wielu narod�w buduj�cych w�asne pa�stwa (nadal okazuj� si� one naj- lepsz� form� zabezpieczenia interes�w okre�lonych grup etnicznych), lecz tak�e emancypacji kobiet, eksplozji kultury masowej (zw�aszcza stale nam towarzysz�cej muzyki) �atwo dost�pnej przez fenomenalny rozw�j techniki. Zwraca si� uwag�, �e od po�owy XIX w. dzieje ludzko�ci tocz� si� w coraz wi�kszej symbiozie z nauk�, kt�rej post�p w wieku XX dokumentuj� osi�g- ni�cia o skali apokaliptycznej, co nie umniejsza adresowanej do niej krytyki. Biedna cz�� cywilizacji w niewielkiej cz�ci lub w og�le nie uczestniczy w dobrodziejstwach zwi�zanych z epokowymi odkryciami nauki, przek�a- daj�cymi si� na popraw� jako�ci i d�ugo�ci �ycia, zmian� roli kobiety, falowe zainteresowanie sportem (zw�aszcza biegami i aerobikiem), na rozw�j far- makologii i chirurgii plastycznej, pospo�u ��cz�ce si� w nasilonej, a trwaj�cej od zawsze walce ze staro�ci�. Nie mniej g��bokie zmiany uderzaj� w XX-wiecznym ogl�dzie Polski jako cz�ci Europy - zar�wno gospodarczej, jak i politycznej. Bo te� w wyniku wielkiego procesu wyzwalania mapa Europy i �wiata w XX w. uleg�a zasadni- czej zmianie. Wsp�lnym elementem tych przemian by�o stale post�puj�ce roz- drobnienie Europy, jej swoista, �le kojarz�ca si�, ba�kanizacja. Mamy przeto do czynienia z dwoma wzajemnie si� zaz�biaj�cymi procesami. Pierwszym - dezintegracyjnym - dziel�cym Europ� na organizmy drobniejsze i obejmu- j�cym pa�stwa biedniejsze, kt�re znajduj� si� w trudniejszych warunkach cy- WST�P wilizacyjnych (wsp�graj�cych z geopolitycznymi i ekonomicznymi), oraz dru- gim - procesem integracji, kt�ry wyst�pi� zar�wno pod szyldem obozu wschodniego (RWPG), jak i zachodniego (EWG, dzi� Unia Europejska). Na tle post�puj�cego rozdrobnienia Europy Wschodniej i Po�udniowej sy- tuacja Polski, pa�stwa stosunkowo du�ego, o sporym potencjale gospodar- czym, jawi si� jako wzgl�dnie stabilna, chocia� jej sytuacja mi�dzynarodowa w minionym stuleciu podlega�a du�ym wahaniom. By�y czasy nadzwyczajnej koniunktury, tak szcz�liwie wykorzystane w czasie odradzania si� pa�stwo- wo�ci w latach 1918 - 1920, czy te� wyzwalania si� z radziecko-rosyjskiego im- perium w ko�cu wieku. By�y te� lata z�e, dramatyczne i tragiczne, naznaczone takimi symbolami i wydarzeniami, jak pakt Ribbentrop-Mo�otow czy Ja�ta. Do tych to w�a�nie sytuacji pasuje sentencja Aleksandra Fredry, �e "narody su- mienia nie maj�" i dlatego "biada cz�owiekowi, kt�rego los zawis� od drugiego, ale dwakro� biada narodowi, co zawis� od interesu innego narodu". Stanis�aw Sierpowski PS. W ostatniej fazie prac nad ksi��k� podj��em decyzj� o rezygnacji z bi- bliografii ograniczonej do wykazu prac przywo�ywanych przez autor�w po- szczeg�lnych cz�ci. Brak reprezentatywno�ci takiego zestawu uwa�am za zbyt daleko id�cy w stosunku do stanu polskiej historiografii. W tej sytuacji miejsce przewidziane na spis tytu��w cytowanych w pracy oraz sugerowanych do zestawu przez niekt�rych Autor�w tej ksi��ki zaj�� indeks osobowy. STANIS�AW SIERPOWSKI POLSKA W EUROPIE, EUROPA W �WIECIE Na skutek wielkiego procesu wyzwalania - nie maj�cego precedensu w dzie- jach - mapa Europy i �wiata w XX w. uleg�a gruntownej zmianie. Najsilniej- sze emocje w skali kontynentu wyzwala� proces narodowowyzwole�czy, obej- muj�cy kilkana�cie narod�w, kt�re z powodzeniem podj�y walk� o w�asne pa�stwo. Polonocentryczna teza, wi���ca ten proces z I wojn� �wiatow�, kt�ra rozbi�a Austro-W�gry oraz os�abi�a i na jaki� czas wyeliminowa�a z polityki europejskiej dalsze dwa mocarstwa, tj. Niemcy i Rosj�, wymaga poszerzenia o skutki przemian w Europie podczas ostatniego dziesi�ciolecia wieku XX kiedy to niepodleg�o�� uzyska�o wi�cej pa�stw ni� po I wojnie �wiatowej. Wsp�lnym elementem tych przemian jest stale post�puj�ce rozdrobnienie Europy. Chronologicznie rzecz ujmuj�c, proces ten rozpocz�� si� na Ba�kanach w zwi�zku z post�puj�cym rozpadem Imperium Otoma�skiego, co oznacza�o powstanie takich pa�stw, jak Grecja, Rumunia, Serbia, Bu�garia i w 1913 r. Albania. Skutkiem I wojny �wiatowej by� upadek dw�ch innych wielonarodo- wych imperi�w - Austro-W�gier i Rosji, aczkolwiek carskie wi�zienie naro- d�w odrodzilo si� w formie Zwi�zku Socjalistycznych Republik Radzieckich by z powodzeniem kontynuowa� polityk� dominacji Rosji nad innymi naroda- mi. Tym wa�niejsze s� przeto zmiany wyra�aj�ce zahamowanie ekspansji Ro- sji w kierunku Zachodu i Po�udnia "starego kontynentu". Procesy te w ko�cu wieku obj�ty tak�e Wsch�d Europy. Dobitnie ukazuje to odrodzenie lub wy- odr�bnienie si� takich nowych pa�stw, jak Estonia, �otwa, Litwa, Bia�oru� ,Ukraina i Mo�dawia. Cech� wsp�ln� proces�w, kt�re obj�ty tak�e Czecho- s�owacj� (od 1993 r. podzielon� na Czechy i S�owacj�) oraz Jugos�awi� roz- cz�onkowan� na pi�� cz�ci (zabiegi o dalsze podzialy s� w toku), jest to, �e nowo powsta�e pa�stwa maj� niewielkie terytorium, skromn� liczb� ludno�ci, najcz�ciej du�e trudno�ci gospodarcze oraz g�r� pretensji do s�siad�w. Na tle post�puj�cego rozdrobnienia Europy Wschodniej i Po�udniowej sy- tuacja interesuj�cej nas najbardziej Polski - pa�stwa stosunkowo du�ego, o sporym potencjale gospodarczym - jest stabilna. Jawi si� ona, zw�aszcza od II wojny �wiatowej, jako wa�ny element og�lnoeuropejskiej koncyliacji. 11 Wida� to dobrze w perspektywie wsp�czesnych stosunk�w z jej wszystkimi siedmioma s�siadami, liczby r�wnie sporej jak w okresie mi�dzywojennym. Rozumie si� samo przez si�, �e mi�dzynarodowa sytuacja Polski mi�dzywo- jennej i wsp�czesnej jest pod wieloma wzgl�dami trudna do por�wnania. Lata 1918 - 1939 to mimo wszystko czas rozejmu osi�gni�tego po niezwykle krwawej "wielkiej wojnie". Nierozwi�zane lub wadliwie rozwi�zane sprawy j�trzy�y na tyle silnie, �e od narodzin systemu wersalskiego wi�cej m�wiono i my�lano o rewizji i rewan�u ni� o konstrukcji i wsp�pracy. Z�e lub bardzo z�e stosunki odrodzonej Polski ze wszystkimi jej s�siadami mia�y g��bokie, wzajemnie mocne podstawy i uzasadnienie. Zmiana mapy w tej cz�ci Europy dokonywa�a si� na drodze walki z europejskimi imperiami, z kt�rych dwa - Niemcy i Rosja - ani w�wczas, ani p�niej nie zrezygno- wa�y ze swej wybitnej pozycji. Ich okresowe os�abienie nie zmienia�o istoty polskiego dramatu wynikaj�cego z geopolityki, kt�r� ch�tnie i cz�sto uznaje si� za historyczn� zmor�. Podczas I wojny �wiatowej, a wi�c u progu historycz- nego XX w., przez ziemie polskie przebiega� drugi co do wa�no�ci (po francu- sko-niemieckim) front anga�uj�cy wojska niemieckie, austriacka-w�gierskie i rosyjskie. Newralgiczny charakter geopolitycznego po�o�enia Polski uwypu- kli�y lata mi�dzywojenne. Jej mi�dzynarodowe znaczenie zosta�o w�wczas wy- soko wyniesione przez to, �e sta�a si� ona najpowa�niejszym buforem maj�cym powstrzymywa� ekspansj� bolszewizmu z jednej strony oraz przyj�� na siebie i wytrzyma�, jak d�ugo to b�dzie mo�liwe, brany stale pod uwag� re- wan� niemiecki. Ta, do pewnego stopnia tradycyjna, rola Polski od II wojny �wiatowej uleg�a zmianie. Sta�a si� ona obiektem ju� nie tylko europejskiej (jak to by�o w XVIII w.), ale i globalnej rozgrywki, zdominowanej przez supermocarstwa oraz bipolarny uk�ad stosunk�w w �wiecie. Zmiana tego uk�adu w ostatniej dekadzie XX w. by�a efektem d�ugiego procesu z r�nie rozk�adanymi akcen- tami przez skore do uczestniczenia w zwyci�skiej uczcie spo�ecze�stwa. Pol- ska odgrywa�a wa�n� rol�, gdy� w ramach kreowanego systemu spo�ecz- no-politycznego nazywanego socjalizmem, cz�sto tak�e komunizmem, by�a pa�stwem najbardziej opornym wobec dyktatu moskiewskiego i najbardziej zaawansowanym na drodze odwrotu od stalinowskich, p�niej radzieckich za�o�e� ustrojowych oraz towarzysz�cej im praktyki. Wa�nym elementem specyficznej roli Polski by�o g��bokie przekonanie spo�ecze�stwa polskiego, �e zawsze stanowi�o ono cz�� zachodnioeuropej- skiego dziedzictwa kulturowego, z fundamentami zakotwiczonymi w cywili- zacji �aci�skiej - chrze�cija�skiej. Tak zreszt� Polska by�a i jest widziana przez narody wschodu Europy, dla kt�rychjest w�a�ciwie "Zachodem". Trze- ba te� przypomnie�, na co zwracano ju� wielokrotnie uwag�, �e Polska to swego rodzaju kraj "obrotowy": Zach�d dla Wschodu, ale zarazem Wsch�d dla Zachodu. Antoni S�onimski w 1934 r. w sztuce Iodzina pisa� o Polsce 12 proroczo: "Jeste�my czym� w rodzaju przedmurza, ale przedmurza obroto- wego. Od Wschodu albo od Zachodu. Zale�nie od koniunktury". U S�awomira Mro�ka w sztuce "Kontrakt" z 1986 r. powiedziano: "Pochodz� z kraju po�o�onego na wsch�d od Zachodu i na zach�d od Wschodu". Bronis�aw Ge- remek w dyskusji na XVI Powszechnym Zje�dzie Historyk�w Polskich (wrze- sie� 1999) sprzeczno�� mi�dzy tendencj� do traktowania Polski jako najbar- dziej wschodniego kraju Zachodu a tendencj� do traktowania jej jako najbardziej zachodniego kraju Wschodu nazwa� nawet "schizofreniczn�". Dobre z regu�y stosunki niemiecko-rosyjskie negatywnie wa�y�y na sytu- acji Polski. Najsilniej do�wiadczy�a ona tego po zainaugurowaniu polityki ra- pallskiej w 1922 r., a zw�aszcza wsp�pracy z lat 1939 - 1941, zdominowanej uk�adem Ribbentrop-Mo�otow. Fatalnie kszta�towa�a si� sytuacja Polski tak- �e w�wczas, gdy r�wnowaga mi�dzy granicz�cymi z ni� kolosami (gospodar- czym z jednej strony oraz militarna-politycznym i ludno�ciowym z drugiej) zosta�a zachwiana. Najpe�niej stan ten wyst�pi� po II wojnie �wiatowej, co spowodowa�o, �e Polska zosta�a okolona przez Rosj�, kt�ra okupowa�a wschodnie obszary Niemiec i zarz�dzala nimi oraz w��czy�a do swego zew- n�trznego imperium Czechos�owacj�. Sytuacja ta nie uleg�a zmianie tak�e w�wczas, gdy w 1949 r. powsta�a Niemiecka Republika Demokratyczna. Jej powstanie, ch�tnie krytykowane i lekcewa�one, odegra�o dodatni� rol� w do- konuj�cej si� z wolna reorientacji nastawienia Polak�w do Niemc�w. "Ener- dowcy", kt�rzy ju� w 1950 r. oficjalnie uznali granic� na Odrze i Nysie i traktowali j� jako granic� pokoju, byli w propagandzie pa�stw strefy ra- dzieckiej przedstawicielami dobrych Niemc�w: tych, kt�rzy byli przeciwni- kami hitleryzmu, a wsp�cze�nie wrogami imperializmu wielkogerma�skie- go uto�samianego z Niemcami Zachodnimi. Trzeba te� wskaza�, �e w�r�d elit NRD ogromnym powodzeniem cieszy�a si� teza, upowszechniona p�niej w�r�d wszystkich Niemc�w, �e wi�kszo�� z nich zosta�a zniewolona przez zbrodnicz� klik� Hitlera. Byli wi�c oni tak samo ofiarami nazizmu jak obywatele innych pa�stw, kt�rych w r�ny spo- s�b represjonowali. Spo�ecze�stwo polskie na og� nie podziela�o tego prze- konania twierdz�c, �e odpowiedzialno�� za zbrodnie pope�nione podczas woj- ny ponosi ca�y nar�d niemiecki. Z niek�amanym oburzeniem przyjmowano informacje o �agodnym traktowaniu przez s�dy Republiki Federalnej os�b oskar�onych o nadmiern� gorliwo�� w latach wojny. DotycZy�o to tak�e zg�oszonego przez episkopat ewangelicki postulatu "grubej kreski" wytyczo- nej przez dat� 8 maja 1945 r., kt�ry to postulat w ca�ych Niemczech zosta� przyj�ty z aplauzem i silnym poparciem. W og�lnym obrazie obowi�zuj�cego przez ca�y XX wiek przekonania o ist- nieniu dw�ch g��wnych wrog�w, spo�ecze�stwo polskie nie zachowa�o jednoli- tej postawy. Niew�tpliwie mieszka�cy region�w p�nocno-zachodnich byli bardziej wyczuleni na zagro�enie niemieckie; obszary zdominowane do I woj- 13- ny �wiatowej przez Rosj� prezentowa�y wi�ksz� niech�� do wszystkiego, co mia�o moskiewsk� etykiet�. Jednak stale podkre�lana i przypominana w la- tach PRL-u wyzwole�cza rola Armii Czerwonej oraz powsta�ego u jej boku Lu- dowego Wojska Polskiego, stanowi�a wa�ny element rozwoju teorii jednego "odwiecznego wroga", kt�ry stale dybie na ziemie polskie le��ce na drodze do jego niezaspokojonych aspiracji. Propaganda proradziecka mog�a odegra� w tym procesie o tyle du�� rol�, �e na �amach gazet, w radiu i na r�nych ze- braniach stale rozwa�ana by�a alternatywa nowej agresji. Psychoza wojenna, szczeg�lnie silna w latach zimnej wojny i kojarzona z zagro�eniem niemiec- kim, sta�a si� w latach PRL wa�nym, nies�usznie lekcewa�onym �r�d�em legi- tymizacji w�adzy. Im gro�niejszy stan stosunk�w globalnych, cz�sto naj�ci�lej powi�zanych z r�nymi aspektami kwestii niemieckiej, tym wi�ksza z�o�� na tych, co nie tylko spowodowali najwi�kszy w dziejach po�ar Polski, Europy i �wiata, ale i nadal nie pozwalaj� spokojnie �y� i cieszy� si� �wietlan� per- spektyw�. W tym kontek�cie dramat przegranego, podzielonego narodu niemieckiego, od 1933 r. �yj�cego w stanie gor�cej lub zimnej wojny, nie wzbudza� w spo�ecze�- stwie polskim wsp�czucia, a tym bardziej sympatii. Srodze odczuli to tak�e ci Niemcy oraz autochtoni, kt�rzy pozostali lub powr�cili na ziemie le��ce na wsch�d od Odry i Nysy �u�yckiej. Przez kilka lat poszukiwaniom najmniej- szych nawet �lad�w polsko�ci na tych ziemiach towarzyszy�o intensywne i bru- talne likwidowanie �lad�w germa�skich. Maria D�browska pod dat� 26 czerw- ca 1952 r. zanotowa�a: "Zeby zjedna� sobie autochton�w tych ziem winni�my byli przyj�� tam nie z wrzaskiem o ko�cu n�dzy kapitalistycznej, ale z jeszcze lepsz� kultur� i cywilizacj�, z jeszcze wy�sz� organizacj� �ycia, z jeszcze wi�- ksz� szans� na zamo�no��. A my co�my przynie�li tym ziemiom? Rosyjski br�d i smr�d, polskie bezprzyk�adne szabrownictwo, zaniedbanie, zdziczenie ogro- d�w, od�ogi, ogonki, bied�, a teraz niemal g��d. I nadal pi�kne s�owa bez pokry- cia maj� tym ludziom wystarczy� za to, co mieli?"1. Znamienny to fakt, �e trwaj�cy tyle lat sp�r wok� "wysiedlania-wyp�dza- nia" zachowuje sw� �ywotno��. Za post�p wszak�e trzeba uzna� deklaracje z ostatnich lat XX w., �e strony nie b�d� instrumentalnie pos�ugiwa�y si� histo- ri� dla forsowania swego punktu widzenia, wywo�uj�cego wrogo�� strony prze- ciwnej i naturaln� sk�onno�� do wskazywania bardziej winnego. Pewn�, zawsze jednak ograniczon�, wyrozumia�o�� Polak�w dla tez niemieckich wi�za� nale�y z nasilon� od lat 80. dyskusj� na temat kres�w wschodnich. Ka�dy, kto pisa� i m�wi� o utraconym Wilnie czy Lwowie, o wspania�o�ciach tam zostawionych, podsuwa� s�uchaczom i czytelnikom my�l, �e oto takie same odczucia towa- rzysz� Niemcom odwiedzaj�cym ich rodzinne strony, kt�re teraz s� w Polsce. Z drugiej strony - i tu i tam - dawne gospodarstwa maj�ju� nowych gospo- 1 M. D�browska, Dzienniki powojenne 1945 - 1966, Warszawa 1996. 14 darzy, kt�rzy byli "na swoim" od dw�ch, nieraz trzech pokole�, o czym �wiadcz� rodzinne groby. Spo�ecze�stwo polskie, kt�re w ogromnej wi�kszo�ci przyj�o granic� na Odrze i Nysie jako najwa�niejszy, ca�kowicie uprawniony akt zado��uczynienia ze strony pokonanych, z wielkimi acz malej�cymi opora- mi recenzuje ekspansj� kapita�u niemieckiego. Zjawisko to - w odniesieniu do Europy Wschodniej determinowane szeregiem czynnik�w b�d�cych nast�p- stwem przemian politycznych, nisk� cen� si�y roboczej oraz niewielkimi koszta- ''''' mi transportu - uleg�o w ostatnich kilkunastu latach wyra�nemu nasileniu. Ekspert niemieckich towar�w do takich pa�stw, jak Bu�garia, Czechy, Polska, Rumunia, S�owacja, S�owenia, W�gry oraz kraje ba�tyckie, by� w 1999 r. wi�k- szy ni� do Stan�w Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii i Austrii razem wzi�tych. Wybitna, wr�cz przyw�dcza, rola gospodarki niemieckiej w Europie stano- wi nie tylko obiekt zazdro�ci partner�w z Unii Europejskiej oraz Stan�w Zjed- noczonych, ale tak�e teren gor�cych dyskusji polityk�w mniejszych pa�stw maltretowanych obawami, te stare cele Niemcy osi�g�j� z pomoc� gospodar- czej broni2. W tym sensie wiek XX, jakkolwiek z r�nie rozk�adaj�cymi si� ak- centami natury gospodarczo-politycznej i militarnej, dowi�d� roli i znaczenia szeroko rozumianej kwestii niemieckiej. Nie jest przesad� uznanie jej jako najwa�niejszej, najbardziej brzemiennej w skali kontynentu oraz jednej z cen- tralnych dla �wiata. Uprawnione jest nawet nazywanie ko�cz�cego si� stule- cia wiekiem Niemiec, kt�re wchodzi�y we� i zamykaj� go pierwszorz�dn� po- zycj� kontynentaln� i globaln�. Dzi�, bardziej ni� kiedykolwiek, o niemieckiej sile wsp�decyduje rozwijaj�ca si� gospodarka, determinowana nowoczesn� technologi� i stale doskonalon� organizacj� produkcji oraz zasob�w pracy. Konfrontacja Polski z tym europejskim, a jednocze�nie stale nam bliskim - zar�wno geograficznie, jak i gospodarczo - partnerem wypada marnie. Nie jest to nic nowego. Wydobycie w�gla, zaliczane w polskiej �wiadomo�ci do narodowej specjalno�ci, wynosi�o w 1936 r. 30 mln ton, podczas gdy Niemcy wydobywali pi�� razy wi�cej. Przy niewiele wi�kszej liczbie ludno�ci r�nica w produkcji elektryczno�ci by�a a� 14-krotna, a 26-krotna w liczbie aut na tysi�c mieszka�c�w. W tym drenowanym gospodarczo przez hitleryzm spo�ecze�stwie, �yj�cym na co dzie� pod urokiem margaryny i marmolady, za- chwycano si� perspektyw� kupna "Volkswagena" (po wojnie wyprodukowano 21 mln sztuk, czyli o wiele wi�cej ni� jakiegokolwiek innego auta), czy te� przekazem transmisji telewizyjnej, kt�ry w 1935 r. obejrza�o 300 rys. Berli�- czyk�w w gmachu Reich Post. Ugruntowana, tradycyjnie wysoka przewaga gospodarki niemieckiej nad polsk� w spos�b naturalny i oczywisty zach�ca�a do wykorzystania posiada- 2B. Koszel, Mitteleuropa rediuiUa? Europa �rodkowa i Potudniowo-Wschodnia w polityce zjednoczonych Niemiec, Pozna� 1999. 15- nych atut�w. Od zarania odrodzonej w 1918 r. Polski problem ten by� obecny w praktyce gospodarczo-politycznej oraz �wiadomo�ci obu pa�stw i narod�w. D��eniu do "rzucenia Polski na kolana", do "wyko�czenia jej" jako pa�stwa powsta�ego na "krzywdzie niemieckiej" towarzyszy�a sta�a kontrakcja rz�d�w polskich maj�cych silne oparcie w spo�ecze�stwie oraz aktywnych na tym polu organizacjach, takich jak Zwi�zek Obrony Kres�w Zachodnich, Polski Zwi�zek Zachodni czy Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich i P�nocnych. Dzi�ki temu wsparciu nawet w okresie szczeg�lnej dominacji polityki nad go- spodark�, co wyst�powa�o na przyk�ad w czasie wojny celnej, ci�gn�cej si� w latach 1926 - 1935, ani polityczne, ani gospodarcze cele Niemiec nie zosta�y osi�gni�te. Mo�na nawet m�wi� o pozytywnych elementach tych inicjatyw (podobnie jak o autarkii czas�w hitlerowskich), poniewa� wymaga�y od pol- skich sfer gospodarczych i rz�dowych wi�kszej atencji dla nowych rynk�w zbytu oraz poprawy konkurencyjno�ci polskich towar�w. Niemcy jako pr�ny, dobrze funkcjonuj�cy organizm gospodarczy, zawsze, nawet w czasach dominacji radzieckiej, odgrywa�y dla Polski wa�n�, a w okre- sie mi�dzywojennym i ostatnim dziesi�cioleciu - g��wn� rol�. Znaczenie pol- sko-niemieckiego s�siedztwa zwielokrotniaj� wsp�cze�nie 34 przej�cia granicz- ne b�d�ce jednocze�nie oknem ca�ego Wschodu na Uni� Europejsk�. Ta w�a�nie Unia, bardziej ni� jakiekolwiek wcze�niej istniej�ce organizacje gospodarcze o regionalnym czy �wiatowym zasi�gu, wsp�kszta�tuje stosunki nie tylko w�r�d pi�tnastki jej cz�onk�w, ale tak�e owej "15" z reszt� kontynentu. Pod jej strukturami finansowymi nieraz skrywa�a si� ekspansja na rynki wschodnioeu- ropejskie kr�tkoterminowego kapita�u o wyra�nie spekulacyjnym charakterze. Zjawisko to, dobrze poznane z do�wiadcze� "azjatyckich tygrys�w" (Tajwan, Singapur, Malezja, Filipiny), por�wnuje si� do g�ry pieni�dzy przelewaj�cych si� przez kasyna gry. Ssanie s�abych gospodarek narodowych mog�o by� sku- teczniejsze, kiedy stworzona zosta�a mo�liwo�� transferowania zysk�w za gra- nic�. Walka zwolennik�w kontroli ruchu kapita��w (op. poprzez zobowi�zania do pozostania w danym pa�stwie przez jaki� czas lub reinwestowania tam cz�- �ci zysku) z szermierzami wolnego rynku stale si� zaostrza. Cz�onek Brytyjskiej Akademii, Eric Hobsbawm, analizuj�c w ksi��ce Wiek skrajno�ci wielki kryzys gospodarczy z lat 1929 - 1933, eksponuje op�akane skutki "finansowej ortodok- sji" polegaj�cej na tym, �e politycy i ekonomi�ci pozwalali gospodarce biec swoim torem, koncentruj�c si� na r�wnowa�eniu bud�et�w i ograniczaniu koszt�w. "Ci spo�r�d nas, kt�rzy prze�yli wielki kryzys ci�gle nie s� w stanie zrozumie�, �e tak wyra�nie skompromitowane ortodoksyjne teorie czystego rynku zn�w mo- g�y wzi�� g�r� w okresie kryzysu �wiatowego ko�ca lat 80. oraz w latach 90"3. Chocia� wszechw�adz� wolnego rynku nazywa si� ekonomicznym horro- rem, to jednak poszukiwanie du�ego kapita�u inwestycyjnego stanowi klucz 3 E. Hobsbawm, Wiek skrajno�ci. Spojrzenie na kr�tkie dwudzieste stulecie, Warszawa 2000. 16- do rozwoju pa�stw znajduj�cych si�, podobnie jak Polska, na odleg�ym miej- scu w rankingu europejskiego dobrobytu. Skal� trudno�ci uzmys�awia fakt �e bogactwo przeci�tnego Polaka w ko�cu wieku wynosi�o 35% bogactwa obywatela unijnego. Rado�� i samozadowolenie z powodu ewidentnych i �at- wo dostrzegalnych zmian w jako�ci �ycia przeci�tnego Polaka, w tym lawino- wo przyrastaj�cej liczby samochod�w, eksplozji turystyki zagranicznej, po- wszechno�ci telewizji satelitarnej, internetu czy telefon�w kom�rkowych (w po�owie 2000 r. by�o ich w Polsce ju� 5 mln, chocia� w Szwecji kom�rk� mia� co drugi obywatel), nie pomniejsza dystansu dziel�cego Polsk� nie tylko od europejskiej czo��wki, ale i unijnych autsajder�w, jak Grecja czy Portuga- lia. Poza tym Polska ko�ca wieku mia�a 62 mld dolar�w d�ugu, kt�ry nara- sta� stopniowo - po oszcz�dnym Gomu�ce si�gn�� a� 22 mld za czas�w nie- zmiennie dobrze pami�tanego Edwarda Gierka. Suma ta powa�nie wzros�a w latach 80., podczas wywo�anego przez stan wojenny bojkotu gospodar- czego, kiedy to nasi wierzyciele narzucili karne odsetki w wysoko�ci 18% rocznie, co - raczej pochopnie - zosta�o zaakceptowane przez pierwszy solidarno�ciowy rz�d Tadeusza Mazowieckiego. W�r�d zwolennik�w przeko- nania, �e wolny �wiat jest jednak Polsce co� winny za zryw, kt�ry otworzy� drog� do zasadniczych przemian w skali kontynentu i �wiata, pojawi�y si� w�wczas i s�yszane s� do dzi� g�osy o cynizmie kapitelu glosz�cego wspaniale st�wka, ale bezwzgl�dnego w egzekwowaniu zysk�w. Dopelnieniem tego ma�o atrakcyjnego obrazu jest to, �e a� 73% spo�ecze�stwa polskiego nie po- siada�o w po�owie 2000 r. �adnych oszcz�dno�ci. W ostatniej dekadzie tego roku spolecze�stwo polskie - jak nigdy wcze�- niej - u�wiadomi�o sobie jedn� z charakterystycznych cech rodzimej gospo- darki - mianowicie wysok� przewag� importu nad eksportem. Niebez- pieczna okaza�a si� zw�aszcza wadliwa i ma�o rozwojowa struktura polskiego importu, kt�ry tylko w 15% przeznaczany jest na inwestycje (w 65% jest to import zaopatrzeniowy, a w 20% konsumpcyjny). Rygorystyczna obrona twardej z�ot�wki przy niezaspokojonym, przez lata odk�adanym popycie we- wn�trznym, pog��bi�a deficyt obrot�w bie��cych bilansu p�atniczego, kt�ry z 7 mld USD w 1998 r. wzr�s� do prawie 12 mld dolar�w w 1999 r. Owa pra- wie 70% nadwy�ka importu nad eksportem by�a nawet nazywana za�ama- niem, gdy� wyst�pi�a mimo dobrej koniunktury w krajach UE (z kt�rej po- chodzi�o 66% polskiego importu) oraz wyra�nego o�ywienia gospodarki rosyjskiej. Deficyt obj�l tak�e wymian� z Rosj� (blisko 2 mld USD) oraz z Chinami (miliard deficytu). Zap�nienie gospodarcze Polski pokazuje utrzymuj�ca si� przez ca�y wiek niska efektywno�� polskiego rolnictwa. W latach 1931 - 1935 z jednego hek- tara zbierano 11 q pszenicy, natomiast w Czechos�owacji o po�ow� wi�cej, a w Niemczech - dwa razy tyle. O kulturze rolnej i warunkach egzystencji milion�w mieszka�c�w wsi, zw�aszcza Polski B i C, nie da si� powiedzie� ni- 17 czego dobrego. Pr�by gruntownej zmiany struktury w�asno�ci oraz przeoranie �wiadomo�ci polskiego ch�opa przez intensywn� kolektywizacj� okaza�y si� pod wieloma wzgl�dami chybione. Tak�e p�niejsze inicjatywy, polegaj�ce na stopniowym rozwoju gospodarki wysokotowarowej, szczeg�lnie widoczne w la- tach 70., da�y ograniczone efekty. W bardzo wolno, niejako naturalnie post�- puj�cym procesie reorganizacji i modernizacji wsi ostatnie dekady XX w. trze- ba tak�e uzna� za stracone. W ko�cu wieku polski rolnik produkowa� w ci�gu roku towary za 6 700 z�. Jest to blisko 10 razy mniej ni� produkowa� przeci�t- ny rolnik "15" i co najmniej 2,5 raza mniej ni� rolnicy takich pa�stw jak: S�owenia, W�gry, Czechy czy Estonia. Wielkim brzemieniem dla polskiej wsi by� (i pozosta�) nadmiar r�k do pra- cy. Mimo du�ego przesuni�cia ludno�ci ze wsi do miast, jakie dokona�o si� w latach intensywnej odbudowy oraz tzw. socjalistycznej industrializacji, licz- ba ludzi zb�dnych na wsi jest nadal ogromna. Upadek wielu drobnych gospo- darstw powoduje wielkie problemy egzystencjalne rodzin pozbawionych sta- lego �r�d�a dochodu. Cz�� 2,5-milionowej armii bezrobotnych, kt�ra towarzyszy polskim prze- mianom ostatniej dekady XX w. stanowi� ludzie wsi. Zjawisko bezrobocia, za- sadniczo obce mentalno�ci ukszta�towanej pod wp�ywem sta�ej w PIi,L-u pogoni za r�kami do pracy, stanowi wielkie novum, z kt�rym zw�aszcza starsza cz�� spoiecze�stwa oswaja si� z wielkim trudem. Zaskoczenie towarzysz�ce pierw- szym upad�o�ciom z lat 1989 - 1990 stopniowo przerodzi�o si� w du�y problem spo�eczny i ekonomiczny, �agodzony przez eksplozj� zatrudnienia w szarej stre- fie, szczeg�lnie du�� w budownictwie, handlu i us�ugach, chocia� tak�e w pro- dukcji przemys�owej. Systematyczne jej ograniczanie, czego koniecznym ele- mentem by�o duszenie handlu bazarowego i przygranicznego, zaostrza�o kon- flikty spo�eczne wok� bezrobocia, kt�rego rozwi�zania w bliskiej przysz�o�ci nie wida�. Trudno te� spodziewa� si� rozstrzygni�cia spor�w dotycz�cych tego, czy lepiej utrzymywa� p�ace oraz wydatki socjalne na niskim poziomie, czy mo�e d��y� do wzrostu popytu wewn�trznego poprzez dop�yw pieni�dza na ry- nek, co zwi�kszy popyt i nakr�ci koniunktur�, czy te� konsekwentnie ograni- cza� czas pracy, otwieraj�c mo�liwo�ci zatrudnienia dodatkowym osobom. Og�lnospo�eczna debata po�wi�cona makroekonomicznym kosztom bez- robocia stale zahacza o jako�� i efektywno�� polskiego pracownika. Wcale nie zosta�y odes�ane do lamusa historii krytyczne, w cz�ci obra�liwe opinie znajduj�ce wyraz w stale pojawiaj�cych si� Polenwitze, jak op. �art, �e w og�oszeniu prasowym o tre�ci "uczciwy Polak z w�asnym samochodem po- szukuje pracy" - s� trzy nieprawdy... Z bada� "Pentora" przeprowadzo- nych w po�owie 2000 r. wynika, �e Polacy pracuj� sze�� razy mniej efek- tywnie ni� Francuzi czy Irlandczycy. Spo�r�d ustawowych 1750 godzin przeci�tny Polak pracuje tylko 1500 godzin, co daje tygodniowo nieca�e 30 godzin, zamiast formalnie obowi�zuj�cych 42 godzin. Dane te plasuj� pol- -18- POLSKA W EUROPIE, EUROPA W �WIECIE skich pracownik�w na odleg�ym miejscu w Europie, nawet za "ciep�olubny- mi" Grekami, Hiszpanami i Portugalczykami. Polsk� ostatnich lat XX w. charakteryzowa�a ochota do bardziej wyrafino- wanej konsumpcji, wyra�aj�ca si� ogromnym zapa�em do turystyki zagranicz- nej. Je�li do 1989 r. statystyczny Polak wyje�d�a� za granic� raz na trzy lata, to dziesi�� lat p�niej przekracza� granic� w celach nies�u�bowych dwa razy w roku. W najbogatszych pa�stwach Europy uto�samianych z UE przeci�tnie 30% rodzin nie korzysta z turystyki zagranicznej. W odniesieniu do Portugal- czyk�w czy Grek�w odsetek ten oscyluje wok� 55%. Nie bez znaczeniajest te� rozw�j na polskim rynku niemieckich firm turystycznych, oferuj�cych swoje us�ugi niepor�wnywalnie ubo�szym obywatelom Polski na takich samych wa- runkach jak obywatelom unijnym, r�wnie� tym najbogatszym z Luksembur- ga, Danii i Niemiec. Chocia� wsp�prac� niemiecko-polsk� stale rozsadzaj� r�ne stare zasz�o�ci i nowe obawy (cho�by strach przed zalewem taniej si�y roboczej ze Wschodu, ale te� niepok�j Polak�w o przekszta�cenie ich w unijnych parob- k�w), to jednak kontakty te w generalnym uj�ciu mialy rozwojowy charakter. Rosn�ce po pa�dzierniku 1956 r. kontakty zagraniczne silnie oddzia�uj�ce na aspiracje spo�eczne Polak�w - wymusza�y doskonalenie produkcji i wymiany. Prze�omowe znaczenie mia�o otwarcie w 1972 r. granicy z NRD i Czecho- s�owacj� oraz liberalizacja w kontaktach mi�dzynarodowych, kt�ra by�a ele- mentem odpr�enia og�lno�wiatowego zwi�zanego z pracami Konferencji Bezpiecze�stwa i Wsp�pracy w Europie. Rozpocz�ty w�wczas proces, mimo okresowych za�ama�, rozwija� si� i czyni� z Polak�w nar�d podr�uj�cych handlarzy, z upodobaniem konfrontuj�cych si� z innymi narodami, zar�wno w ich krajach, jak i na riwierach Grecji, W�och czy Hiszpanii. Ruchliwo�� ta, poi�czona z imponuj�cym rozwojem telewizji satelitarnej i niemal powszechn� komputeryzacj�, przeorywa�a polsk� �wiadomo�� w kie- runku akceptacji przekonania, �e we wsp�czesnej epoce partykularyzm i izo- lacjonizm s� coraz wi�kszym anachronizmem. Rewolucyjnym wr�cz zmianom podlega�a obyczajowo�� oraz og�lne warunki �ycia codziennego. Wyposa�enie mieszka� w telewizory i magnetowidy by�o w ko�cu stulecia por�wnywal- ne z pa�stwami UE. Dotyczy�o to tak�e tak wa�nych dla prac domowych urz�dze�, jak lod�wki, a zw�aszcza pralki automatyczne, kt�re zrewolucjoni- zowa�y �ycie i rol� kobiet. Szczeg�lne miejsce w stale poszerzaj�cym si� proce- sie uspo�eczniania kobiet odegra�y lata I wojny �wiatowej, kiedy musia�y one zast�pi� m�czyzn nie tylko w domach, lecz tak�e w fabrykach. Dokonuj�ca si� emancypacja, dodatkowo uzasadniaj�ca nazwanie tego stulecia wiekiem wielkiego wyzwolenia, by�a procesem wsz�dzie przebiegaj�cym z ogromnymi oporami. Po I wojnie �wiatowej w wielu pa�stwach - op. w Belgii, Francji, Szwajcarii, czy Italii - kobiety nadal nie korzysta�y z prawa wyborczego; we Francji uzyskaly je po II wojnie �wiatowej, a Szwajcaria przyzna�a prawo -19- STANIS�AW g�osu kobietom na szczeblu federalnym dopiero w 1970 r. Historia dostarcza w tej materii czasem dziwnych informacji. W Stanach Zjednoczonych najwcze�- ni�i .,P, ?2,,, s -ie a� giosowan'ia (od 1870 r. w stanie Wyo- ming), ale dopiero w 1992 r. pojawi�a si� w Senacie USA damska toaleta. Wzrost aktywno�ci zawodowej i spo�ecznej kobiet, ukazywany w prasie, filmie, telewizji (op. Walentyna Tierieszkowa w kosmosie w 1963 r.), powodo- wa� rozw�j uniwersalnej mody. Od czas�w wielkiego buntu m�odych w 1968 r. upowszechnia� si� zacz�a moda unisex, kt�rej symbolem sta�y si� d�insy i buty typu adidas. Preferowa�o to - podobnie jak sp�dnica mini - sylwet- k� szczup��, co otworzy�o nowy rozdzia� w walce z oty�o�ci� jako czynnikiem pogarszaj�cym stan i komfort �ycia ("puszy�ci" w Polsce to 70% og�u!). Ko- lejnym etapem trwaj�cych zmaga� by� skokowy wzrost zainteresowania spor- tem, zw�aszcza biegami i aerobikiem, oraz rozwojem farmakologii i chirurgii plastycznej. Powszechny zasi�g zatoczy�a, odwieczna zreszt�, walka ze staro- �ci�. W ci�gu XX w. europejska medycyna wygra�a walk� o prze�ycie ludzi od narodzin do 40 roku �ycia. Sukces ten wida� tak�e w Polsce, gdzie w po�owie stulecia przed osi�gni�ciem wieku 40 lat umiera�o 27% m�czyzn i 22% ko- biet. Drugie p�wiecze, mimo du�ej umieralno�ci m�czyzn w wieku produk- cyjnym, przynios�o powa�ny post�p w d�ugo�ci �ycia, kt�re dla kobiet wynosi 77 lat, a dla m�czyzn prawie 69 lat. M�oda cz�� spo�ecze�stwa polskiego w ostatnich dw�ch dziesi�cioleciach XX w. zakwestionowa�a tradycyjny wzorzec obyczajowy nakazuj�cy po�lubio- nej parze mie� dziecko w ci�gu roku. Stopniowo upowszechni� si� model wi���cy macierzy�stwo z materialnymi warunkami �ycia. Wychowanie i wy- -- kszta�cenie sta�o si� wa�niejsze, ale le� i coraz dro�sze na skutek odchodzenia pa�stwa od jego "opieku�czej funkcji". Rodzina w hierarchii warto�ci spo�ecz- nych zosta�a zdystansowana przez wykszta�cenie, dobr� prac� zawodow� i wy- sokie zarobki. M�odzi ludzie wsp�tworz�c lub akceptuj�c powy�szy model oraz stoj�c na stanowisku, �e lepiej mie� mniej dzieci, ale otoczy� je lepsz� opiek�, przyczynili si� do demograficznej zapa�ci, kt�ra dotkn�a Polsk� na prze�omie wiek�w. Szok spowodowany przez zerowy przyrost demograficzny (de facto ujemny, zw�aszcza je�li liczy� wi�ksz� emigracj� ni� imigracj�) by� tym wyra�niejszy, �e Polska nale�a�a do najludniejszych pa�stw Europy, ust�puj�c w okresie mi�- dzywojennym wyra�nie tylko Zwi�zkowi Radzieckiemu, Niemcom i Wielkiej Brytanii oraz niewiele, bo tylko 0 7 mln Francji i Italii. Polska w tym czasie przewy�sza�a te� znacznie, bo niemal dwukrotnie, �redni� dla Europy g�sto�� zaludnienia, kt�ra w 1938 r. wynosi�a 46 os�b na 1 km2. II Rzeczpospolita by�a natomiast zdecydowanym liderem pod wzgl�dem dynamiki przyrostu natural- nego (wyni�s� 1,5%), dystansuj�c takie pa�stwajak Zwi�zek Radziecki (1%) czy W�ochy (0,8%), kt�re do polityki pronatalnej przywi�zywa�y wyj�tkowo du�� wag�. Dotkliwa wyrwa demograficzna spowodowana przez II wojn� �wiatow� 20- zosta�a stosunkowo szybko za�atana przez systematyczny, trwaj�cy do 1955 r. wzrost urodze� przy nieznacznie rosn�cej liczbie zgon�w. Koniunktura demo- graficzna si�gn�a szczytu w 1983 r., kiedy urodzi�o si� 723 rys. dzieci. By�o to dwa razy wi�cej ni� w 1999 r. Rosn�ca stale liczba mieszka�c�w kraju (1980 r. - 31 mln, 1993 r. - 35 mln, 1998 r. - 39 mln) uleg�a zahamowaniu. Prze- suwanie si� wieku zawierania ma��e�stw oraz odk�adanie "na p�niej" naro- dzin pierwszego dziecka, cz�sto jedynego, powoduje nie tylko post�puj�ce sta- rzenie si� spo�ecze�stwa, ale tak�e zmniejszanie liczby obywateli, kt�rych w po�owie przysz�ego wieku ma by� tylko 35 mln, a wi�c tyle, ile w 1993 r. i przed wybuchem II wojny �wiatowej. Demograficzne k�opoty Polski nie s� odosobnione. Najsilniej dotkn�y one W�gry, Bu�gari� oraz wr�cz ugodzi�y �otw� i Estoni�. Alarmy wznoszone z tego powodu by�y s�uchane w pa�stwach bogatych bez specjalnego niepoko- ju, gdy� z k�opotami demograficznymi �wiat zachodni boryka si� od kilku dziesi�cioleci, a Francuzi od czas�w napoleo�skich. W 1999 r. w 15 krajach UE przysz�y na �wiat tylko 4 mln dzieci. By�o to najmniej od zako�czenia II wojny �wiatowej. Je�li og�lna liczba mieszka�c�w "15" zwi�kszy�a si� o mi- lion, to tylko wskutek nap�ywu emigrant�w. Droga ta jest tak�e mo�liwa w przypadku Polski, do kt�rej ch�tnie przenios�aby si� wcale spora liczba os�b zza wschodniej granicy. Z przeprowadzonych w 1999 r. bada� wynika, �e a� ' 95% Rosjan w wieku produkcyjnym ch�tnie wyemigrowa�oby z kraju dla pod- � j�cia pracy i podreperowania swej egzystencji. Nacisk na polski rynek pracy ludzi osi�gaj�cych w swoim kraju miesi�czne dochody rz�du 15 dolar�w jest r�wnie oczywisty, jak i trudny do zatamowania. Zdecydowana kontrakcja wladz polskich oraz wrogo�� lokalnego rynku pracy dla przybysz�w obni- ��j�cych cen� pracy spowodowa�y, �e zjawisko zagranicznej szarej strefy sta- nowi w Polsce gospodarczy margines. Odnotowania wymaga jednak spo�eczna, ponadlokalna akceptacja, nieraz nawet �yczliwo��, dla tej cz�ci przybysz�w ze Wschodu, kt�rzy - tak jak niegdy� Polacy na targach w Berlinie, Wiedniu, Rzymie czy �winouj�ciu - zdobywali �rodki na prze�ycie lub budowali zr�by osobistego biznesu. Dotyczy to tak�e ludzi wykonuj�cych prace, na kt�re w�r�d polskich bezrobotnych brak ch�tnych, m.in. z powodu konieczno�ci zmiany miejsca zamieszkania. W istniej�cej i utrzymuj�cej si� w polskiej �wiadomo�ci teorii o dw�ch wiel- kich narodowych wrogach, obawy wynikaj�ce z supremacji Rosji by�y w og�l- nym rozrachunku mniejsze. Powody tego ponadczasowego stanu kszta�towa�y si� przez dziesi�ciolecia i zasadza�y si� na kultywowaniu sytuacji, w kt�rych Polacy byli r�wnorz�dnymi partnerami, a nawet "byli g�r�". O trwa�o�ci tego my�lenia dobrze �wiadczy ustanowienie dnia Wojska Polskiego w rocznic� zwyci�skiej bitwy warszawskiej 1920 r. Decyzja ta, powzi�ta przez otoczenie Pi�sudskiego, zosta�a potwierdzona przez polityk�w III Rzeczypospolitej, kt�- rzy co roku przypominaj� niezwykle z�o�on� sytuacj�, jaka towarzyszy�a ca�ej 21- wojnie na wschodzie, zaliczanej wsp�cze�nie do szczeg�lnie wa�nych i chwa- lebnych kart polskiej historii. Warte przypomnienia jest wi�c, �e wyprawa ki- jowska, mieszcz�ca si� w rz�dzie kilku istotnych, a samodzielnie powzi�tych inicjatyw pa�stwa polskiego w XX w., od samego pocz�tku wywo�ywa�a na- mi�tne spory. Wprawdzie zawsze podkre�lano jej zasadnicze znaczenie dla ukszta�towania si� granicy wschodniej pa�stwa, ale jednocze�nie przypomi- nano, �e wyprawa ta postawi�a pod znakiem zapytania istnienie dopiero co wywalczonej, wyp�akanej i wymodlonej niepodleg�o�ci. Wojciech Korfanty w "Odezwie do Ludu �l�skiego" z grudnia 1927 r. tak to ujmowa�: "Gdy�my tu walczyli o ka�d� pi�d� ziemi polskiej, kt�ra jest wi�cej warta, ni� ca�e po- wiaty na Rusi, odpowiedzialni sternicy naszego pa�stwa szukali szcz�cia i s�awy pod Kijowem [...]. Niemcy za� ludno�ci g�rno�l�skiej co dzie� obwiesz- czali o upadku Warszawy i ryczeli nam pod oknami: Finis Poloniae"4. Per- spektywa taka by�a o tyle realna, �e najwa�niejsi sojusznicy polscy nie mogli si� zdecydowa�, kt�ry z nich ma udzieli� wojskowej i materialnej pomocy. Dra- maturgi� sytuacji uwypukla zgoda premiera brytyjskiego Davida Lloyda Geor- ge'a na mediacj�, pod warunkiem akceptacji przez Polsk� linii Curzona, a wi�c biegn�cej grosso modo wzd�u� Bugu. Ukszta�towane u progu mi�dzywojnia przekonanie, �e Rosjan mo�na poko- na�, ugruntowa�o ich nieskuteczne poparcie dla Litwy. Rozpaczliwie poszu- kiwa�a ona w�wczas gdzie si� tylko da�o sprzymierze�c�w w walce o Wilno: historycznej stolicy i ukochanego miasta, b�d�cego dla Litwin�w czym� w ro- dzaju Gniezna, Krakowa i Cz�stochowy razem wzi�tych. Zaj�cie Wilna w wy- niku samodzielnej inicjatywy Pi�sudskiego w 1920 r. przekre�li�o ca�y dorobek polsko-litewskiej tradycji opiewaj�cej Grunwald i antygerma�sk� solidarno�� s�owia�sk�. Litwini wskazywali na Polak�w jako na przedstawicieli narodu, kt�ry "od zawsze" zagra�a� litewskiej to�samo�ci narodowej, a wi�c tak�e ich niepodleg�o�ci. Przechowuj� przeto w pami�ci dzie� 28 pa�dziernika 1939 r., kiedy to Zwi�zek Radziecki przekaza� im Wile�szczyzn� w zamian za wprowa- dzenie najej terytorium 30-tysi�cznego kontyngentu Armii Czerwonej. Z tego powodu obrzydzenie dla paktu Ribbentrop-Mo�otow by�o i jest na Litwie mniejsze ni� w innych pa�stwach tego regionu dotkni�tych zmow� radziec- ko-niemieck�. Silny konflikt towarzysz�cy mi�dzywojennemu wsp�yciu Polak�w z in- nymi narodami zamieszkuj�cymi nasze "kresy" i Europ� Wschodni� synte- tyzuj� negatywne lub nawet fatalne efekty wszelkich plan�w federacyjno- -prometejskich, kt�re realizowano za pomoc� or�a, a p�niej polityki poloni- zacyjnej wobec mniejszo�ci (nieraz wi�kszo�ci) narodowych. Z drugiej strony, w Rlozoiii czasu kszta�towania si� nowej mapy Europy Wschodniej po I wojnie �wiatowej znakomicie mie�ci�o si� nawi�zanie do tradycji granic najrozleglej- 4 W. Korfanty, Odezwa do ludu �l�skiego, Katowice 1927. 22- szych, do czego dodatkowo zach�ca�a sytuacja w Rosji - pogr��onej w cha- osie rewolucji. Nie zmienia to faktu, �e rozwi�zania z lat 1919 - 1921 zdeter- minowa�y stosunki Polski z s�siadami. Stosunki te mo�na og�lnie oceni� jako z�e lub bardzo z�e. W �wczesnej Europie nadzieja, �e si� poprawi�, by�a p�onna. Dlatego przyj�to, narzucaj�c� si� zreszt�jakojedynie roztropn�, zasa- d� r�wnego traktowania obu wielkich s�siad�w. By�a ona jedyn� mo�liw� do realizacji w sytuacji ich przej�ciowego os�abienia. Wraz ze wzrostem si�y i zna- czenia obu mocarstw sytuacja Polski uleg�a pogorszeniu. Ryzyko utraty suwe- renno�ci i niepodleg�o�ci rosio. Polski punkt widzenia, w ogniu sprzecznych interes�w i oczekiwa� g��wnych pa�stw kontynentu, wa�y� ma�o. Ch�tnych do umierania, czy to za czeskie Sudety, K�ajped�, czy te� za Gda�sk nie by�o wielu ani w Pary�u, ani w Londynie. Stale brano wi�c pod uwag� mo�liwo�� akceptacji nie tylko terytorialnych ��da� pod adresem Polski stawianych naj- pierw przez Republik� Weimarsk�, a nast�pnie hitlerowskie Niemcy, ale te� mniej kategorycznych, acz r�wnie dobrze znanych roszcze� ZSRR do tzw. pol- skich kres�w wschodnich. Przywi�zanie do kojarzonej z lordem Curzonem granicy by�o na Zachodzie trwa�e i na tyle silne, �e zar�wno przed wojn�, jak i po kl�sce Polski we wrze�niu 1939 r. terytoria rozci�gaj�ce si� na wsch�d od Bugu by�y traktowane jako naturalny, historycznie umotywowany obszar pa- nowania Rosji. Francuzi i Anglicy po prostu przyj�li do wiadomo�ci, �e "Polska zosta�a wykre�lona z mapy Europy" - jak to uj�� 24 wrze�nia 1939 r. ambasador Francji w ZSRR Jean Payart. W tych samych dniach rz�d brytyjski dopytywa� si�, jakie stanowisko zajmie Moskwa w nowej sytuacji i "czy w planach rz�du ;'.. ZSRR w ostatecznym wyniku znajduje si� Polska niepodleg�a". Ambasador Majski nie by� w stanie zaspokoi� ciekawo�ci ministra Halifaksa. Powiadomi� go wszak�e, �e strona radziecka "odebra�a tylko cz�� tego, co zabrano w roku 1920 i podkre�li�, �e linia demarkacyjna nie jest dla Rosji tak korzystna, jak granica z roku 1914"5 Rozpocz�ta 3 wrze�nia 1939 r. "dziwna wojna" - pisze w cytowanej wy�ej ksi��ce Henryk Batowski - to wyj�tkowo niebezpieczny okres w dziejach pa�stwa polskie