744
Szczegóły |
Tytuł |
744 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
744 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 744 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
744 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ks. Kazimierz Bukowski
W co wierz�?
Ks. J�zef Tischner
Jak �y�?
Ksi�garnia �w. Jacka
Katowice 1984
przepisywanie Marianna �ydek
Ks. Kazimierz Bukowski
W co wierz�?
Trzeba si� opowiedzie� przez wiar� za Chrystusem; musimy by� w zgodzie
sami z sob�, praktykuj�c wiar�. �wiadectwo wymaga uzgodnienia wiary z
uczynkami... To spokojne jakie� naturalne i odpowiadaj�ce cz�owiekowi
apostolstwo przyk�adu dost�pne jest dla wszystkich. Jest ono obowi�zkiem
wszystkich, bardziej dzisiaj konieczne ni� kiedykolwiek.
Pawe� VI
Wierz� w Boga Ojca Wszechmog�cego,
Ojca naszego,
Przez kt�regom jest Duch rodzony,
Tw�rczo�ci� i wol� udarowany,
Abym si� objawi� �wiat�o�ci�.
Wierz� w Chrystusa Pana,
S�owo �wiata ca�ego;
Kt�ry wszelk� spraw� czyni,
�ywot ku Ojcu prowadzi,
A urodzi� si� z dziewicy
Przez natchnienie Ducha �wi�tego
Za ��mieniem si� ludzkiej natury...
I rozpi�ty by� na krzy�u;
Trzy dni przetrwa� w �onie ziemi,
A po trzech dniach zmartwychwsta�,
I niesion jest z cia�em w ob�oki,
Sk�d przyjdzie rz�dzi� Kr�lestwo Bo�e.
Wierz� w Ducha �wi�tego,
Trzeci� �wi�tej Tr�jcy Osob�,
Nie�mierteln� i wszechmocn�,
Z Ojca i Syna urodzon�,
R�wn� Ojcu i Synowi;
Przez kt�r�m jest nape�nion �wi�to�ci�.
Wierz� w �wi�ty Ko�ci� powszechny
I w Najwy�szego Ducha pasterstwo.
Wierz� w �wi�tych Duch�w zwi�zek,
Widzialnych i niewidzialnych.
Wierz� w �wiata przemienienie,
W ostateczne zmartwychwstanie
Cia�a wszelkiego na ziemi.
W Kr�lestwo Bo�e widzialnie
Przychodz�ce z przemienieniem
Natury naszej cielesnej,
Z prze�amaniem grzechu wszelkiego -
Wierz�. I w �ywot wieczny - Amen.
Juliusz S�owacki (1809-1849)
1. Czy chcesz zbudowa� dom na skale?
Chcia�em nareszcie oprze� swoj� g�ow�
o kamie� wiary.
ks. Jan Twardowski
M�odzi - zreszt� nie tylko m�odzi - poszukuj� drogi �ycia: Co zapewni nam
godne cz�owieka, udane, szcz�liwe �ycie? Na kim si� oprze�? Kogo uczyni�
mistrzem - przewodnikiem �ycia? Co i jak czyni�, aby rozwin�� w sobie
cz�owiecze�stwo przez du�e "C"? A nawet - by je przekroczy�?
Tobie r�wnie� te pytania nie s� oboj�tne. Masz to szcz�cie - coraz
bardziej to doceniasz - �e wychowa�e� si� w chrze�cija�skiej rodzinie. �e
spotykasz ludzi, dla kt�rych s�owo "B�g" i "Chrystus" nie s� pustymi
s�owami. Od dzieci�stwa wydepta�e� sobie �cie�k� do Chrystusa. Kt� zdo�a
zliczy� twoje z Nim spotkania na modlitwie, katechizacji, w sakramentach, a
szczeg�lnie w Eucharystii? Tak�e spotkania z Chrystusem w dzie�ach
przyrody, w wydarzeniach �ycia oraz w "braciach naszych" - bli�nich,
zw�aszcza tych "najmniejszych" - najbiedniejszych lub najtrudniejszych.
Czy Chrystus staje si� coraz bardziej Mistrzem-Przewodnikiem twego �ycia?
Kt� z nas potrafi odpowiedzie� na to pytanie bez wahania i zastanowienia
si� nad Nim i nad sob�? Jedno jest pewne - twoje pragnienie: "Panie, pom�
mi stawa� si� Twoim uczniem". Pragnienie utajone, ale gor�ce. Wiadome
jedynie Jemu i tobie.
Czasem, by� mo�e, s�yszysz s�owa: "Jezus jest mitem". A innym razem:
"Owszem, Chrystus istnia�, ale by� tylko najdoskonalszym cz�owiekiem,
reformatorem religijnym, a nie Bogiem".
Twoje opowiedzenie si� za Chrystusem i za Jego nauk� musi by� odpowiedzi�
twojej wiary.
Czym�e jest wiara? "Pociech�" religijn�? Nie chcemy taniej pociechy: Nie
przychodz� po pociech� jak po talerz zupy, chcia�em nareszcie oprze� swoj�
g�ow� o kamie� wiary (ks. Jan Twardowski).
Szukasz ska�y, na kt�rej m�g�by� zbudowa� dom. Trwa�y. Niezniszczalny.
Zdolny oprze� si� pon�tnym pokusom i z�bowi czasu. Dom �ycia. �ycia
pisanego dzie� po dniu. Zdolnego przekroczy� nasz� s�abo�� i ograniczono��.
Nade wszystko - �ycia wykraczaj�cego poza granice �mierci.
Czy to mo�liwe?
Kiedy Chrystus w Kazaniu na G�rze kre�li istotne rysy swojego ucznia,
wskazuje idealny wz�r na�ladowania: "B�d�cie wi�c wy doskonali, jak
doskona�y jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 48).
A tak ko�czy to kazanie: "Ka�dego wi�c, kto tych s��w moich s�ucha i
wype�nia je, mo�na por�wna� z cz�owiekiem roztropnym, kt�ry dom sw�j
zbudowa� na skale. Spad� deszcz, wezbra�y potoki, zerwa�y si� wichry i
uderzy�y w ten dom. On jednak nie run��, bo na skale by� utwierdzony.
Ka�dego za�, kto tych s��w moich s�ucha, a nie wype�nia ich, mo�na por�wna�
z cz�owiekiem nierozs�dnym, kt�ry dom sw�j zbudowa� na piasku. Spad�
deszcz, wezbra�y potoki, zerwa�y si� wichry i rzuci�y si� na ten dom. I
run��, a upadek jego by� wielki" (Mt 7, 24-27).
Por�wnanie o niezwyk�ej sile wyrazu. Dwa obrazy: cz�owiek roztropny
buduj�cy dom na skale i cz�owiek nierozs�dny buduj�cy dom na piasku. Oba
obrazy wzi�te z palesty�skiego �ycia i �rodowiska, z �wczesnego sposobu
budowania, zrozumia�e w klimacie pe�nym skrajno�ci, o gwa�townych wichrach
i nawa�nicach. Dom z kamienia, gliny i drzewa postawiony na gruncie
skalistym - huraganowy wiatr i deszcz nie s� w stanie podmy� jego
fundament�w. Natomiast taki sam dom, postawiony na piasku, ulewa szybko
podmywa - dom wali si� w gruzy.
Kto jest roztropnym cz�owiekiem, kto buduje sw�j dom na skale? Ten kto
s�ucha s��w Chrystusa, "s�ucha i je wype�nia". Cz�owiek nierozs�dny
wprawdzie Chrystusa s�ucha, ale Jego s��w "nie wype�nia". Czy mowa tu o
zwyk�ej ludzkiej roztropno�ci i nierozs�dku? Chodzi tu raczej o m�dro��
�ycia, kt�ra jest darem Bo�ym.
"Gdy Jezus doko�czy� tych m�w, t�umy zdumiewa�y si� Jego nauk�. Uczy� ich
bowiem jak ten, kt�ry ma w�adz�, a nie jak ich uczeni w Pi�mie" (Mt 7,
28-29) - ko�czy sw� relacj� Ewangelista.
Gdy dom si� spali lub runie, cz�owiek mo�e sam go odbudowa�. Domu �ycia
nikt z ludzi nie potrafi odbudowa� o w�asnych si�ach. Nie potrafi go
r�wnie� sam zbudowa� na skale. A chodzi w�a�nie o to, aby dom budowa� od
pocz�tku - od najwcze�niejszej m�odo�ci - na trwa�ym fundamencie. Aby nie
run��. Dramatyczno�� ludzkiego losu polega na tym, �e gdy dom runie, mo�e
zabrakn�� czasu, by go odbudowa�.
Dostrzegasz przeto, �e istnieje dw�ch budowniczych twego �ycia: B�g,
Najwy�szy Architekt �wiata i na szego �ycia, oraz ty - ka�dy z nas,
cz�owiek obdarzony przez Boga wolno�ci� i powo�any do wolnego czynu. I
jeden i drugi budowniczy jest konieczny. Obdarzywszy ci� wolno�ci�, B�g nie
zbuduje domu twojego �ycia bez ciebie. Ty sam nie zdo�asz go wystawi� bez
Niego. Ale gdy Chrystusowi zawierzysz, gdy w ��czno�ci z Nim budowa�
b�dziesz swoje �ycie, czy nie stanie dom mocny, pi�kny i trwa�y?
W tym wsp�lnym budowaniu twego �ycia z Chrystusem pragnie ci pom�c ta
ksi��ka.
Niekt�re tematy obu jej cz�ci zahaczaj� o siebie. R�ny jest tu jednak
punkt widzenia. Mo�e dzi�ki temu niekt�re sprawy zostan� na�wietlone
wszechstronniej. Tej wielo�ci i r�norodno�ci spojrzenia s�u�� tak�e liczne
cytaty i teksty uzupe�niaj�ce w pierwszej cz�ci ksi��ki, wydrukowane
mniejsz� czcionk�. Sk�adaj� si� na nie wypowiedzi wybitnych znawc�w danej
kwestii, czasami tak�e s�owa tak zwanych "zwyk�ych" ludzi, m�wi�cych o
swoich �yciowych do�wiadczeniach, szczeg�lnie jednak utwory lub fragmenty
utwor�w polskich pisarzy i poet�w. Czy s� to jedynie pi�kne chrze�cija�skie
pomniki naszej literatury i kultury? Przede wszystkim s� to �wiadectwa
nieustannego poszukiwania Boga, �wiadectwa �ywej wiary, niez�omnej nadziei,
dojrzewania w mi�o�ci ku Bogu i cz�owiekowi.
Autor cz�ci pierwszej ksi��ki dzi�kuje �rodowisku polonist�w, na r�ce p.
dr Janiny Winowskiej, za cenne sugestie i wielorak� pomoc w doborze
tekst�w, a tak�e za krytyczne uwagi w trakcie powstawania tych rozwa�a�.
2. Dlaczego wierz�?
Nie widz� Ciebie moje oczy,
Nie s�ysz� Ciebie moje uszy,
A jeste� �wiat�em w mej pomroczy
I jeste� �piewem w mojej duszy.
Leopold Staff
Nieraz z�ymasz si� na rodzic�w, �e ci� nie rozumiej�, nie doceniaj�,
traktuj� wci�� jak dziecko. Ale jednak przyznajesz: "Tak naprawd�, to tylko
oni si� mn� interesuj�, tylko im na mnie zale�y..." Jeste� marzeniem ich
marze�. Praktycznie tylko im mo�esz zawierzy�. Ich prawo�ci i �yczliwej
trosce.
By� mo�e, i� twoja wiara w rodzicielsk� mi�o�� chwieje si� czasem w
posadach. Ale i wtedy sta� ci� na to, o czym m�wi 17-letnia dziewczyna: ...
Nie pot�piam mojego ojca wysiaduj�cego codziennie przy "pe�nym jasnym".
Widz�, �e on te� si� m�czy, te� szuka sensu w swoim �yciu, te� pragnie
mi�o�ci. Ale jest s�aby. Uleg� na�ogowi niszcz�cemu go powoli i
bezlito�nie. Wtedy, gdy przychodzi do domu pijany, poobijany, kocham go
mo�e bardziej jeszcze...
Wiara w cz�owieka utrzymuje ci� w postawie mi�o�ci "mimo wszystko". Taka
wiara pozwala tobie samemu utrzyma� si� na poziomie godnym cz�owieka.
Wi�cej, tylko wiara w mi�o�� mimo wszystko jest ostatecznie prawdziw� wiar�
w cz�owieka.
*
Uczysz si� fizyki, chemii. Odznaczaj� si� one, podobnie jak inne ga��zie
nauk empirycznych, oczywisto�ci� swoich twierdze�. Zjawiska fizyczne i
chemiczne mo�na bada� do�wiadczalnie i sprawdza� do�wiadczalnie wysnute z
ich obserwacji twierdzenia. Jednak �aden pojedynczy cz�owiek, nawet
najwybitniejszy uczony, nie jest w stanie powt�rzy� systematycznie
wszystkich do�wiadcze�, jakich dokonano w fizyce czy chemii w ci�gu wiek�w:
opiera si� zawsze w swoich pracach na rezultatach bada� ju� przez kogo�
przeprowadzonych. Ma zaufanie do solidno�ci i prawdom�wno�ci innych
uczonych. Wierzy im. Podobnie i ty przyjmujesz za prawdziwe twierdzenia
fizyki i chemii, ufaj�c autorytetowi tych, kt�rzy ci t� wiedz� przekazuj�.
*
- S�ysza�a�? W sobot� �lub Haliny z Piotrem. Dziwne... Takie odmienne
usposobienia... M�wiono, �e nie dojdzie do tego ma��e�stwa...
- To prawda. Poza tym ona nie grzeszy urod�, a on te� nie taki zdolny,
jak fama niesie. Ale s� uczciwi i pracowici. I nie widz� �wiata poza
sob�...
Dlaczego ci m�odzi zawieraj� ma��e�stwo? Dlatego, �e uwierzyli we
wzajemn� mi�o��. Po prostu zawierzyli sobie: razem b�dzie nam w �yciu
najlepiej.
A jak zrodzi�a si� twoja przyja�� z najlepszym koleg�? Jeste�cie sobie
bliscy w zainteresowaniach? Z pewno�ci�. Ale przede wszystkim ��czy was
wiara we wzajemn� szczero�� i �yczliwo��. Je�eli zabraknie tej wiary,
sko�czy si� wasza przyja��.
*
Z ko�cem czerwca 1940 r. hitlerowskie Niemcy tryumfuj�. Francja
skapitulowa�a. Osiem pa�stw Europy ju� w ich r�kach. Zdaje si� stawa�
realne ich marzenie o podboju �wiata. W prasie konspiracyjnej w Warszawie
Zofia Kossak apeluje w artykule wst�pnym pt. Wierzymy:
S�abi duchem szepcz� po k�tach: Niemcy wida� zwyci꿹... Nikt im rady nie
da... Trzeba si� liczy� z tym, �e tu pozostan� na sta�e... Trzeba si�
dostosowa�... Dnie, jakie w tej chwili prze�ywamy, r�wne s� w smutku
najci�szym chwilom naszych dziej�w. Nie za�amujmy si� jednak. Kl�ska
Francji nie wp�ynie na ostateczny wynik wojny... Po naszej stronie jest nie
tylko prosty rachunek si� materialnych, zasob�w ekonomicznych i �rodk�w,
bez kt�rych wojny wygra� nie mo�na, a kt�rymi g�rujemy nad Niemcami - po
naszej stronie jest tak�e s�uszno�� idei i przewaga sprawiedliwo�ci nad
z�em. O przewadze �rodk�w materialnych wiemy, w zwyci�stwo nad z�em
wierzymy!
... Nie sztuka wierzy�, gdy wszystko idzie pomy�lnie. Wiara - to busola
dni ci�kich. Wiara nie mo�e si� zmienia� zale�nie od tego, czy wiatr z�y,
czy dobry wieje.
... Ka�dy czyni, co mo�e w swoim zakresie dla zwyci�stwa - a wszyscy
zbiorowo wielkim wysi�kiem ducha, tw�rczym nat�eniem woli, zag�szczaniem
wiary w zwyci�stwo naszej sprawy - przybli�amy t� chwil�. Niech kracz�
mali, niech za�amuj� d�onie s�abi - my patrzymy w przysz�o�� spokojni i
pewni. Wierzymy! (Cyt. za: W�. Bartoszewski, 1859 dni Warszawy, Znak 1974,
s. 137n.)
Pomy�l, co by si� w�wczas sta�o, gdyby Polacy nie wierzyli w sens walki z
okupantem?
*
�wiatowej s�awy psychiatra austriacki Wiktor E. Frankl, wi�zie� obozu
o�wi�cimskiego, stawia pytanie: Czy warunki �yciowe zmuszaj� cz�owieka do
takiego, a nie innego post�powania? W odpowiedzi wykazuje, �e zar�wno
do�wiadczenie, jak i zasady moralne przecz� temu przypuszczeniu.
Do�wiadczenie? Ka�dy, kto prze�y� ob�z koncentracyjny - pisze Frankl - mo�e
co� powiedzie� o ludziach, kt�rzy czy to na placu apelowym, czy w baraku,
zawsze mieli dla innych jakie� dobre s�owo lub ostatni kawa�eczek chleba.
Dlaczego ci wi�niowie byli dobrzy dla innych? Co ich chroni�o przed
za�amaniem i deprawacj� koszmarnymi warunkami? Wiara. Wiara w sens takich
warto�ci duchowych, jak dzielno�� i odwaga, sprawiedliwo�� i mi�o��. Ta
wiara - zdaniem Frankla - pozwala�a im zachowa� wewn�trzn� wolno�� i godnie
znosi� cierpienie, a nawet �mier�.
*
Konkretne sytuacje, kt�re prze�y�e� ty sam lub inni ludzie, ucz� nas
dw�ch zasadniczych rzeczy: Po pierwsze, �ycie codzienne by�oby niemo�liwe
bez wiary w czyj�� wiedz�, uczciwo��, �yczliwo��, przyja��, mi�o��. Jest
ona z kolei podbudowana wiar� w istnienie i sens niewymiernych warto�ci
duchowych. Bez takiej wiary �ycie ludzkie by�oby p�askie, bezsensowne i nie
do zniesienia. Po prostu niegodne ludzkiej osoby.
Czym jest �w akt ludzkiej wiary? Jakikolwiek akt wierzenia - i to jest
druga sprawa istotna - polega na uznaniu za prawd� czego�, co nie jest dla
rozumu oczywiste, ale pod wp�ywem silnych motyw�w przedstawia si� rozumowi
za wiarygodne. Wierz�c profesorowi, wierzysz w co�, czego jeszcze nie
znasz, ale co stopniowo poznajesz i co poznane, stanie si� dla ciebie
oczywiste. Uczciwo�� i wzajemna mi�o�� rodzic�w i dzieci nie dadz� si�
pozna� w spos�b ca�kowicie oczywisty; zawsze b�dzie tu konieczny jaki� akt
wiary opartej na trze�wych przes�ankach. Mimo i� mi�o�� i przyja�� zawsze
pozostan� dla cz�owieka nieoczywiste, ludzie bezustannie decyduj� si� na
wielkie ryzyko: buduj� na nich swoje �ycie osobiste i rodzinne.
R�wnie� wiara religijna jest uznaniem za prawd� czego�, co dla rozumu nie
jest oczywiste, ale jedynie wiarygodne. Dlaczego wiarygodne? Dlatego, �e
istniej� wystarczaj�co mocne motywy do uznania, �e okre�lone prawdy, czyli
dogmaty, s� rzeczywi�cie objawione przez Boga. Chrze�cijanin wierzy przede
wszystkim w przyj�cie na �wiat z mi�o�ci ku nam Boga-Cz�owieka - Jezusa
Chrystusa, Jego �mier� odkupie�cz� i Jego zmartwychwstanie.
Wiara, zar�wno "�wiecka" - we wzajemn� mi�o�� ma��e�sk�, rodzinn�,
przyja�� - jak i religijna, r�ni si� od poznania nauk przyrodniczych.
Wiara zaczyna si� tam, gdzie ko�czy si� ludzka wiedza. Pomimo tej r�nicy
istnieje mi�dzy nimi podobie�stwo. Ot� tak wiedza, jak i wiara s� aktami
poznawczymi: umo�liwiaj� poznanie rzeczywisto�ci. Dlatego myl� si� ci, co
uwa�aj� wiar� jedynie za nieokre�lone uczucie religijne, podnios�y nastr�j
czy wzruszenie. Dla cz�owieka wierz�cego istnienie Boga i Jego s�owa
skierowane do nas s� rzeczywisto�ci�. Chrze�cijanin nie tylko wierzy w
Boga, ale Bogu siebie powierza, jako Komu� �ywemu, realnie istniej�cemu.
Jest to poznanie pewne i wiarygodne, cho� dla rozumu nie jest oczywiste.
Leopold Staff wyznaje:
Nie widz� Ciebie moje oczy,
Nie s�ysz� Ciebie moje uszy,
A jeste� �wiat�em w mej pomroczy
I jeste� �piewem w mojej duszy.
B�g nie by�by "�wiat�em" ni "�piewem" duszy, gdyby Go w og�le nie by�o.
Cho� poznanie empiryczne o Nim milczy ("oczy", uszy"); wiara ods�ania Go
nam jako Rzeczywisto��.
Warto zauwa�y�: wiara nie zast�pi poznania naukowego ani poznanie naukowe
nie zast�pi wiary. Wiara jest bogatszym poznaniem od wiedzy empirycznej o
tyle, �e tam, gdzie ko�czy si� wiedza, wiara otwiera przed nami szerokie
horyzonty Rzeczywisto�ci, kt�rej bez wiary nigdy nie zdo�aliby�my odkry�.
Poznanie religijne Boga nie jest nigdy poznaniem teoretycznym. Wiara
istnieje tam, gdzie cz�owiek podejmuje decyzje, kt�re ��cz� si� z jego
codziennym �yciem i post�powaniem. Skoro B�g i Jego s�owo s� dla mnie
wiarygodne, to wola pobudza mnie do konkretnych rozstrzygni��. Skoro B�g
istnieje, to co� z tego wynika dla mojego stylu �ycia. Odpowied� wiary jest
zawsze czci� i mi�o�ci� Ojca, kt�ry mnie kocha, odpowiedzialno�ci� za Jego
dary natury i �aski, �yciem z innymi w duchu braterstwa - jest odpowiedzi�
mojej woli i czynu.
Czy mo�na pomin�� uczucie w akcie wiary? Uczucie sprawia, �e cz�owiek
�ywiej interesuje si� Bogiem, dostrzegaj�c czy tylko przeczuwaj�c w Nim
najwy�sze Dobro i Pi�kno. Uczucie jest ciep�em, w kt�rym prze�ywamy poznan�
Prawd� i Ni� si� cieszymy, i dla Niej gotowi jeste�my ponosi� r�ne ofiary.
Bo warto. Bo bez Niej �ycie nie mia�oby sensu i barwy.
Akt wiary religijnej jest przeto w swej istocie aktem ca�ej osoby. Ca�ego
cz�owieka: rozumu, woli i uczucia. Akt ten anga�uje stron� fizyczn�
ludzkiej egzystencji i wszystkie duchowe przejawy �ycia cz�owieka. Jest
egzystencjaln� decyzj� raz podj�t�, a przecie� bezustannie ponawian�. Jest
ch�ci� przekroczenia siebie, swojej ograniczono�ci. Jest wol� osi�gni�cia
pe�ni cz�owiecze�stwa - w mi�o�ci Ojca i Jego dzieci, a naszych braci.
Czy moja wiara staje si� z wolna, drogocenn� per��, skarbem ukrytym w
roli (por. Mt 13, 44-46), dla kt�rego zdobycia warto wszystko po�wi�ci�?
Czy dokona�em ju� w moim �yciu najwi�kszego, decyduj�cego wyboru?
Czy cz�owiek jest istot� woln�?
Czy cz�owiek jest istot� woln�, czy te� warunki �yciowe determinuj� jego
post�powanie?
Na to pytanie mo�emy odpowiedzie� opieraj�c si� na do�wiadczeniu i na
pewnych zasadach. Na do�wiadczeniu o tyle, �e samo �ycie w obozie
(koncentracyjnym) dowiod�o, i� cz�owiek mo�e post�powa� inaczej, ni�
chciano by mu to narzuci�. Wiele by�o przyk�ad�w, granicz�cych cz�sto z
bohaterstwem, kt�re dowiod�y, �e mo�na zachowa� cho� troch� wolno�ci
duchowej, cho� troch� niezale�no�ci swojego "ja" od otoczenia. Ka�dy, kto
prze�y� ob�z koncentracyjny, mo�e co� powiedzie� o ludziach, kt�rzy czy to
na placu apelowym, czy w baraku, zawsze mieli dla innych, jakie� dobre
s�owo lub ostatni kawa�eczek chleba... Zasadniczo wi�c ka�dy cz�owiek mo�e
nawet w takich warunkach w jaki� spos�b rozstrzyga�, czy b�dzie typowym
wi�niem obozu koncentracyjnego (tzn. apatycznym, bezwolnym, za�amanym),
czy cz�owiekiem, kt�ry i tam zachowa� ludzk� godno��.
Dostojewski powiedzia� kiedy�: "Jednego tylko si� boj� - �ebym nie by�
godny swojej m�ki". S�owa te cz�sto przychodzi�y mi na my�l, gdy patrzy�em
na tych m�czennik�w, kt�rzy swoj� postaw� w obozie, cierpieniem i
umieraniem dawali �wiadectwo ostatniej, niezatracalnej wolno�ci
wewn�trznej. Mo�na �mia�o o nich powiedzie�, �e byli "godni swojej m�ki".
Dowiedli, �e cierpie� tak, jak nale�y, jest prawdziwym osi�gni�ciem
wewn�trznym. Duchowa wolno��, kt�rej a� do jego ostatniego tchu nikt
cz�owiekowi odebra� nie mo�e, nadaje sens jego �yciu. Albowiem sens ma nie
tylko �ycie czynne, daj�ce cz�owiekowi mo�no�� tw�rczego realizowania
warto�ci, i nie tylko wy�ywanie si�, kt�re pozwala cz�owiekowi osi�ga�
pe�ni� drog� prze�ywania pi�kna, sztuki lub natury; sens ma nawet �ycie w
obozie koncentracyjnym... Cierpienie jest przecie� nieroz��czn� cz�ci�
�ycia, tak samo jak los i �mier�. Bez cierpienia i �mierci �ycie cz�owieka
nie mo�e osi�gn�� pe�ni.
... Zale�nie od tego, czy (cz�owiek) pozostaje dzielny i odwa�ny,
zachowuj�c swoj� godno�� i brak egoizmu, czy te� w zaci�tej walce o �ycie
zapomina o swoim cz�owiecze�stwie i staje si� zwierz�ciem w stadzie -
realizuje lub traci te warto�ci moralne, jakie mu daje ci�ki los. To
w�a�nie decyduje, czy jest on "godny swojej m�ki" czy nie.
... Gdyby nawet znalaz� si� tylko jeden taki wi�zie�, by�oby to
wystarczaj�cym dowodem, �e cz�owiek mo�e g�rowa� nad swoim losem. A tacy
ludzie s� wsz�dzie, nie tylko w obozie koncentracyjnym. Wsz�dzie cz�owiek
staje twarz� w twarz ze swoim losem i musi decydowa�, czy poprzez
cierpienie osi�gnie wielko�� wewn�trzn�.
W. E. Frankl, Psycholog w obozie koncentracyjnym, Pax 1962, s. 34 n.
3. Wiara i wiedza
Rozumiej, aby� m�g� wierzy�,
wierz, aby� m�g� zrozumie�.
�w. Augustyn
- Taki wykszta�cony cz�owiek jak pan jest cz�owiekiem wierz�cym?
- Tak. Jestem wierz�cy. Prosz� mi powiedzie�, kt�ra prawda wiary
sprzeciwia si� jakiemu� pewnikowi nauki? Bo ja nie znam takiej...
I w przesz�o�ci, i w tera�niejszo�ci wielu wielkich uczonych by�o lud�mi
g��boko wierz�cymi, by wymieni� Kepplera, Leibniza, Newtona, Volt�, Ampera,
Plancka, Bohra, Heisenberga, Bia�obrzeskiego czy Niewodnicza�skiego. Tak�e
Albert Einstein, jak powiedzia� w wywiadzie w 1950 r., daleki by� od tego,
by by� ateist�, przeciwnie, wierzy� w osobowego Boga.
W�r�d wielkich przyrodnik�w i lekarzy, a jednocze�nie ludzi wielkiej
wiary mo�na wymieni� Lineusza, Pasteura, Hartmanna, Corneliusa, Biera...
Ten ostatni, profesor medycyny w Berlinie (zm. 1949 r.), wyznaje: Nie
pisz� ksi��ki religijnej, lecz dzie�o naukowe... Pragn� jedynie podkre�li�,
�e prawdziwa religia, kt�ra przyjmuje istnienie osobowego Boga i dalsze
�ycie po �mierci w zjednoczeniu z Nim, nie stoi w sprzeczno�ci z wiedz� i
jej najwi�kszymi wymaganiami. Dlatego we wszystkich czasach najbardziej
czo�owi reprezentanci nauki wyznawali t� wiar�. Wiara i wiedza s�
odmiennymi dziedzinami, kt�re mo�na ze sob� harmonijnie pogodzi�.
Ko�ci� uznaje, �e istnieje dwojaki, r�ny porz�dek poznania - rozumu i
wiary, uznaje te�, �e w uprawianiu ludzkich umiej�tno�ci i nauk nale�y - we
w�asnym zakresie - stosowa� w�a�ciwe dla nich zasady i metody. Uznaje wi�c
uprawnion� autonomi� nauk.
W�a�ciwo�� zjawisk, kt�re daj� si� pozna� naszymi zmys�ami, zmierzy� czy
zwa�y�, wymaga �ci�le okre�lonych metod badawczych.
"Wiara za� - jak m�wi Pismo �w. - jest por�k� tych d�br, kt�rych si�
spodziewamy, dowodem tych rzeczywisto�ci, kt�rych nie widzimy. Przez wiar�
poznajemy, �e s�owem Boga �wiaty zosta�y tak stworzone, i� to, co widzimy,
powsta�o nie z rzeczy widzialnych" (Hbr 11, 1-3).
Istnieje wszak�e wsp�lny cel poznania religijnego i naukowego - poznanie
prawdy i dobra. Nauka odkrywa cz�stki prawdy o �wiecie i cz�owieku, religia
natomiast dociera do Prawdy Najwy�szej. I nauk�, i religi� obowi�zuje
wierno�� prawdzie, poczucie odpowiedzialno�ci za ni� i solidarno�� w
poszukiwaniu prawdy.
Ko�ci� by� w ci�gu wiek�w mecenasem kultury i sztuki, zapocz�tkowa� i
prowadzi� szkolnictwo na wszystkich szczeblach, ��cznie z uniwersytetami.
Broni� te� autonomii nauki i wolno�ci bada� naukowych wobec despotycznych
w�adc�w. Przyznaje to nawet, tak niech�tny chrze�cija�stwu, Bertrand
Russel, wsp�czesny my�liciel angielski.
Sk�d wi�c konflikt z Kopernikiem i Galileuszem?
Konflikty mi�dzy nauk� a religi� nie wynika�y z realnych sprzeczno�ci,
lecz z przes�anek psychologicznych. Innymi s�owy: nie ma na przyk�ad
sprzeczno�ci mi�dzy heliocentryzmem Kopernika a prawdami wiary, wydawa�o
si� tylko niekt�rym teologom, przywi�zanym do geocentryzmu, i� taka
sprzeczno�� istnieje. Podobnie by�o z Galileuszem.
Gwoli sprawiedliwo�ci trzeba powiedzie�, �e przyczyn� konfliktu mi�dzy
nauk� a religi� by� nie tylko dogmatyzm teolog�w, poszerzaj�cych zakres
objawienia Bo�ego, a kwestionuj�cych autonomi� nauki. Kto wie, czy nie
cz�stszy jest dogmatyzm przedstawicieli nauk przyrodniczych. Je�eli liczy
si� tylko to, co podlega empirycznemu badaniu, to ten tak skrajny pogl�d
niesie za sob� oczywi�cie antagonizm mi�dzy nauk� a religi�. Nie jest to
jednak konflikt mi�dzy danymi nauk przyrodniczych a religi�, a tylko mi�dzy
pewnymi za�o�eniami filozoficznymi (np. �e nie istnieje nic opr�cz materii)
a religi�.
Powt�rzmy: nauka i religia poszukuj� prawdy na r�nych drogach sobie
w�a�ciwych. Nauki przyrodnicze poznaj� empirycznie �wiat materii. Religia
natomiast dotyka Rzeczywisto�ci, kt�ra wykracza poza �wiat empiryczny.
Religia m�wi o Bogu-Stw�rcy, o zbawczym dziele Chrystusa, o ��czno�ci
cz�owieka z Bogiem. Ta rzeczywisto�� wymyka si� w pewnym momencie badaniu
empirycznemu. Kiedy materialista powie, �e teza o stworzeniu �wiata przez
Boga jest nienaukowa, zaw�a on poznanie tylko do metod empirycznych.
Tymczasem do�wiadczenie empiryczne nie wyczerpuje zakresu ludzkiego
poznania. Nauki przyrodnicze odpowiadaj� jedynie na pytanie: Jak istnieje
�wiat? Tymczasem cz�owiek pragnie wiedzie� tak�e: Dlaczego, przez co i po
co istnieje �wiat i cz�owiek? A to ju� jest dziedzina refleksji
filozoficznej i religii.
Nauki przyrodnicze nie m�wi� niczego o sensie ludzkiego �ycia i �mierci.
One tylko opisuj� przejawy �ycia i mechanizm umierania. Dziedzina warto�ci,
ocena dobra i z�a wykracza poza ich ramy. Tymczasem s� to problemy istotne
i decyduj�ce dla �ycia ludzkiego. Zajmuje si� nimi religia.
Aby zrozumie� lepiej genez� pozornych konflikt�w mi�dzy nauk� a religi�
warto sprecyzowa� sobie trzy poj�cia: poznanie empiryczne, obraz �wiata i
�wiatopogl�d.
Poznanie empiryczne opisuje zjawiska przyrody, nie m�wi wszak�e niczego o
naturze tych zjawisk.
Cz�owiek jako istota my�l�ca na podstawie aktualnego stanu nauk
kszta�tuje sobie globaln� wizj�, obraz �wiata. Tak� refleksj� nad
rezultatami nauk, ukazuj�c� miejsce poszczeg�lnych zjawisk w ramach
ca�o�ci, nazywamy w�a�nie obrazem �wiata. Poniewa� nauki wci�� si�
rozwijaj�, dlatego wizja �wiata wypracowana na ich podstawie nigdy nie jest
ostateczna, lecz wci�� si� rozwija i zmienia. Obraz �wiata najstarszych
ksi�g biblijnych by� zale�ny od stanu nauk sprzed 3 tysi�cy lat, r�ni si�
wi�c oczywi�cie od aktualnej wizji �wiata, opartej na dzisiejszych
osi�gni�ciach naukowo-technicznych.
Czym jest z kolei �wiatopogl�d? �wiatopogl�d ukazuje istot�, pocz�tek,
sens i cel cz�owieka oraz �wiata. Chrze�cija�ski �wiatopogl�d opiera si�
nie tylko na rozumowej refleksji, lecz tak�e na objawieniu.
Przyjrzyjmy si� wsp�zale�no�ci tych trzech poj��. Poznanie empiryczne
nauk przyrodniczych i chrze�cija�ski �wiatopogl�d s� niezale�ne od siebie.
Chrze�cija�ski �wiatopogl�d i w og�le ka�dy �wiatopogl�d nie pyta o stron�
zjawiskow� �wiata materii, lecz si�ga g��biej. Pyta o genez� �wiata i
cz�owieka, o ich zwi�zek z Bogiem, o ich wieczny cel. Dlatego nauki
przyrodnicze nigdy nie mog� ani sta� w opozycji, ani zgadza� si� z
chrze�cija�skim �wiatopogl�dem. Po prostu nie znajduj� si� z nim w
bezpo�rednim zwi�zku. Pewien zwi�zek istnieje mi�dzy nimi jedynie poprzez
obraz �wiata, wysnuty z nauk przyrodniczych.
Nie ma i nie mo�e by� sprzeczno�ci mi�dzy �wiatopogl�dem chrze�cija�skim
a rezultatami nauk przyrodniczych. Heliocentryzm, teoria ewolucji czy
wsp�czesne osi�gni�cia w dziedzinie badania kosmosu nie sprzeciwiaj� si�
ani Biblii, ani �adnej prawdzie wiary. Bywaj� tylko niezgodne z t�
prymitywn� wizj� �wiata, jak� mieli ludzie staro�ytnego Wschodu, kiedy
powstawa�y ksi�gi Starego Testamentu. Ale przecie� ta wizja �wiata nas nie
obowi�zuje. Nale�y ju� do przesz�o�ci. Nasza wizja �wiata bowiem opiera si�
na aktualnych osi�gni�ciach nauk.
Pos�uguj�c si� obrazem �wiata uwarunkowanym t� epok�, w jakiej �y�, autor
pierwszej ksi�gi Starego Testamantu wyrazi� jednak prawd� ponadczasow� i
nie przemijaj�c� - t�, �e B�g jest Stw�rc� wszystkiego. I ta w�a�nie prawda
jest przedmiotem naszej wiary, i ona stoi u podstaw �wiatopogl�du
chrze�cija�skiego.
Rozr�nienie tych poj�� - poznanie empiryczne, obraz �wiata i
�wiatopogl�d - pozwala nam lepiej rozumie� Pismo �w. i w og�le stosunek
wiary do nauki.
Skoro nauki przyrodnicze zmierzaj� do poznania prawdy na drodze
empirycznej, natomiast poznanie filozoficzno-religijne dociera do
Najwy�szej Prawdy, kt�rej �lady s� w przyrodzie - mo�na m�wi� nie o
wykluczaniu si� wiary i wiedzy, lecz o wzajemnym ich dope�nianiu si�. Tam,
gdzie nauka ze wzgl�du na sw�j przedmiot i metod� bada� ju� milczy, religia
odkrywa bogatsz� Rzeczywisto�� drog� wiary. Dodajmy: Rzeczywisto�� o
decyduj�cym znaczeniu dla ludzkiej egzystencji teraz i w przysz�o�ci.
Ko�ci� ustami Soboru Watyka�skiego II wyra�nie g�osi, �e krzewienie
nauki i zdobywanie wiedzy jest moralnym obowi�zkiem.
Dyletanctwo, powierzchowno�� i lenistwo umys�owe nigdy nie bogac�
ludzkiej osobowo�ci. G��boka wiedza nie tylko pozwala cz�owiekowi by�
po�ytecznym dla innych. Jednocze�nie otwiera mu ona oczy na granice
ludzkiej wiedzy i pozostaj�ce wci�� znaki zapytania: im wi�cej wiemy, tym
bardziej jeste�my �wiadomi, jak wielk� tajemnic� dla nas jest �wiat i
cz�owiek.
Znakomity biolog Ludwik Pasteur wyrazi� si�: Troch� wiedzy oddala od
Boga. Du�o wiedzy - sprowadza do Niego z powrotem.
Granice nauk �cis�ych
... W pewnych �rodowiskach pojawi�a si�... wiara w si�� nauki, wiara, �e
dok�adne pomiary i zadziwiaj�ce rozumowania doprowadz� nie tylko do
powszechnego szcz�cia ludzko�ci, kt�rego �r�d�o widz� wyznawcy tego
pogl�du w wi�kszych i lepszych lod�wkach oraz bardziej wiernym obrazie w
ma�ych ekranikach zewn�trznych wydarze�, lecz r�wnie� do ostatecznego
poznania rzeczywisto�ci, czego od wiek�w na pr�no poszukiwali filozofowie.
Nauka m�wi nam o obserwowalnym mechanizmie przyrody. Dok�adniejsze studia
nad tym mechanizmem powinny doprowadzi�, w co oni z po�wi�ceniem wierzyli,
do pe�nej wiedzy o wszystkim, o czym tylko cz�owiek mo�e zapragn��
wiedzie�. Czuli oni, �e ruch materii taki, jaki mo�na obserwowa� za pomoc�
instrument�w, rz�dzi wszystkimi rzeczami.
Jednak�e g��bokie studia do�wiadczalne i teoretyczne doprowadzaj� do
wniosku - je�li posuniemy si� bardzo, bardzo g��boko w naszych badaniach
nad �wiatem materialnym - �e istniej� tajemnice, kt�rych nigdy przy pomocy
dost�pnych nam metod nie naruszymy, i �e wynika to z samej istoty tych
metod. Nasza wiedza stanowi pot�ny instrument, ale tylko dla cel�w, dla
kt�rych zosta�a przeznaczona, a nie w og�le dla wszystkich, podobnie jak
nowoczesna maszyna cyfrowa jest bardzo skuteczna, je�li idzie o wykonanie
skomplikowanych rachunk�w, ale nie skomponuje ani nie mo�e zrozumie�
symfonii Beethovena, kt�ra z materialnego punktu widzenia jest jedynie sum�
uporz�dkowanych drga�.
E. N. da C. Andrade, Spotkanie z fizyk� wsp�czesn�, PWN 1963, s. 392 n.
Poznanie empiryczne i filozoficzne
... Z naukowego punktu widzenia pozostaje zawsze nieprzekraczalna
przepa�� mi�dzy �wiatem fenomenologicznym a realnym �wiatem metafizycznym.
Przepa�� ta wytwarza nieustanne, nigdy nie znikaj�ce napi�cie, b�d�ce dla
prawdziwego badacza niewyczerpanym �r�d�em p�du do wiedzy. Jednocze�nie
widzimy tu granic�, kt�rej nauki �cis�e nigdy nie b�d� w stanie
przekroczy�. Bez wzgl�du bowiem na g��bi� i zasi�g osi�gni�� nauki, nie uda
si� jej nigdy dokona� ostatniego kroku prowadz�cego w kr�lestwo metafizyki.
M. Planck, Jedno�� fizycznego obrazu �wiata, Ksi��ka i Wiedza 1970, s.
220.
4. Cz�owiek szuka Boga
Jest to poszukiwanie tak stare, jak sama ludzko��. Zr�bmy tylko wycinkowy
przekr�j przez dzieje, aby prze�ledzi� �w mozolny wysi�ek, b�d�cy zarazem
fascynuj�c� przygod� ludzkiego umys�u i serca.
Najstarszym znanym nam materialnym �wiadectwem religijno�ci cz�owieka
jest znalezisko w Drachenloch, "Smoczej Jamie" w Szwajcarii, pochodz�ce
sprzed oko�o 115 tys. lat. Wszystko wskazuje na to, �e wi��e si� ono z
cz�owiekiem neandertalskim, uwa�anym za najbardziej prymitywn� ras� ludzk�.
Ot� znaleziono w Drachenloch kamienie �upane pouk�adane w kszta�cie
skrzy�, nakryte p�ytami kamiennymi. Wygl�daj� one jak o�tarze. Znajdowa�y
si� w nich czaszki i piszczele nied�wiedzia jaskiniowego.
Podobne ofiary z ko�ci nied�wiedzich lub reniferowych sk�adaj�
wsp�cze�ni nam przedstawiciele lud�w pierwotnych: Tunguzi, Koriacy,
Eskimosi, Samojedzi, Juracy. Zadziwiaj�ce jest to, �e sk�adaj� je jedynemu,
najwy�szemu Bogu. Podobie�stwo mi�dzy znaleziskiem w Drachenloch a ofiarami
tych lud�w jest tak uderzaj�ce, �e znalezisko musi by� uznane za przejaw
religijnej ofiary.
A propos wsp�czesnych nam lud�w pierwotnych - warto doda� rzecz
nies�ychanie wa�n�: zachowa�y one nieska�on� politeizmem wiar� w jednego
Boga, Stw�rc� i Pana �wiata oraz cz�owieka. Ilustracj� niech b�dzie
modlitwa Pigmej�w z zachodniego Konga:
Tobie, Stw�rco, Tobie, Pot�ny,
sk�adam w ofierze t� now� ro�lin�,
nowy owoc starego drzewa.
Ty jeste� Panem, my Twymi dzie�mi,
Ty, Stw�rco, Ty, Panie.
Etnologowie - uczeni zajmuj�cy si� ludami pierwotnymi - stwierdzaj�c u
nich wiar� w jednego osobowego Boga, podkre�laj� przy tym, �e wiara ta,
czyli monoteizm, nie rozwin�a si� drog� ewolucji z politeizmu, czyli
wyznawania wielob�stwa, ale zosta�a im przekazana od najdawniejszych czas�w
przez przodk�w w czystej, nienaruszonej formie.
Przed oko�o 5000 lat pojawiaj� si� spo�eczno�ci o ukszta�towanej wy�szej
kulturze. Powstaj� pierwsze miasta jako o�rodki rz�d�w, kultu i
cywilizacji. Epokowym wynalazkiem sta�o si� pismo. Odt�d my�l ludzk�
przekazuje si� nie tylko ustnie.
To wszystko mo�na kolejno zaobserwowa� w Mezopotamii i Egipcie, w Indiach
i Chinach, w Meksyku, Peru, Grecji i Rzymie. �wi�tynie, statuy, pie�ni i
hymny - to pomniki religijno�ci tych lud�w. Og�lnie ujmuj�c, wielkie
kultury staro�ytno�ci charakteryzuj� si� politeizmem. Ale nawet w
wielob�stwie, np. Egipcjan, Grek�w czy Rzymian, istnieje przynajmniej
niewyra�ne przeczucie, a mo�e i t�sknota za Najwy�szym - za Absolutem
(Egipt - S�o�ce, Grecja - Zeus, Rzym - Jowisz).
Pomimo swoich b��d�w religie politeistyczne dawa�y milionom ludzi
niepe�ne, ale rzeczywiste prze�ycie tajemnicy Boga; ponadto mobilizowa�y do
podejmowania wielu obowi�zk�w moralnych.
Hinduizm, czyli braminizm - obok buddyzmu, uniwersalizmu chi�skiego i
islamu - nale�y do tych wielkich religii �wiata, kt�re i dzi� oddzia�uj� na
miliony swoich wyznawc�w. Powstanie braminizmu ��czy si� z przybyciem do
Indii lud�w aryjskich ok. 1500 r. przed Chrystusem i ich zmieszaniem si� z
ludno�ci� tubylcz�.
Czym jest hinduizm Gandhi - wybitny przyw�dca wsp�czesnych Indii -
odpowiedzia�: Hinduizm jest nieustannym poszukiwaniem prawdy. Poznali�my
negacj� Boga, nigdy - negacji prawdy! W hinduizmie mo�na znale�� elementy
pierwotnego politeizmu po��czone z subtelnymi spekulacjami filozoficznymi.
Dlatego jest rzecz� wr�cz niemo�liw� ukazanie Boga braminizmu.
Jak przezwyci�y� �wiat i ludzkie �ycie, kt�re stanowi u�ud� i �r�d�o
cierpienia? Jest to mo�liwe za po�rednictwem wyrzeczenia si� i
uwewn�trznienia (Advaita-Vedanta) albo dzi�ki okre�lonym �wiczeniom
koncentracji (Samkhya i Yoga).
Wyzwolenie cz�owieka polega na tym, �e Ja (Atman) rozp�ywa si� we
Wszystkim (Brahman). Kto nie dba o swoje uwewn�trznienie i uduchowienie,
ten b�dzie musia� po �mierci - stosownie do swych ziemskich czyn�w (Karma)
- wcieli� si� w zwierz�. Tak wi�c w�dr�wk� dusz - metempsychoz� - ��czy
braminizm z poj�ciem kary lub nagrody w �yciu po�miertnym stwarzaj�c w tym
celu specjaln� hierarchi� wciele�. Kresem w�dr�wki jest sam Brahma.
Tylko nieliczni byli w stanie wprowadzi� w �ycie surowe wymagania
braminizmu. Oko�o 560 r. przed Chrystusem pojawia si� w Indiach cz�owiek
imieniem Budda ("O�wiecony"), kt�ry stawia bardziej umiarkowane wymagania
moralne: wyzwoli cz�owieka nie wyrzeczenie si�, lecz r�wnowaga mi�dzy
umiej�tno�ci� �ycia a zaparciem si� samego siebie. R�wnowaga wprowadzi
pok�j i pogod�, tak�e i w �ycie obecne.
Buddyzm przyjmuje od braminizmu w�dr�wk� dusz i rozp�yni�cie si� w
nico�ci (Nirwana). Jednak�e cech� wyr�niaj�c� buddyzm jest jego kra�cowy
praktycyzm: Id� naprz�d i nie szukaj tego, co nie istnieje poza tym, co
istnieje. Czy� sam, i to w�asnymi si�ami.
Oto propozycja samowyzwolenia si� cz�owieka z wszelkiego cierpienia i
b�lu. Ale jak je osi�gn��?
Budda proponuje osiem dr�g, kt�re maj� zaprowadzi� cz�owieka do pe�nego
szcz�cia, czyli Nirwany. Pierwsz� jest jasne rozeznanie rzeczywisto�ci:
b�l rodzi si� z pragnienia zmys�owych do�wiadcze� i z pragnienia doczesnego
�ycia. Drug� - w�a�ciwe odniesienie si� do bli�nich, pe�ne �yczliwo�ci i
bezinteresowno�ci, a przy tym wstrzymanie si� od z�ego nastawienia wobec
drugiego cz�owieka.
W taki oto spos�b rozwija Budda szlachetn� doktryn� moraln� o
samowyzwoleniu. Osi�ga si� je w�asnymi si�ami, czyni�c innym dobrze. O Bogu
w buddyzmie si� nie m�wi. I to stanowi najs�abszy punkt buddyzmu. Jego
system religijny jest w du�ym stopniu niezrozumia�y. Jedni widz� w
buddyzmie szczeg�ln� posta� wielob�stwa - henoteizm (raz jeden, raz drugi
b�g wysuwa si� na czo�o), inni ukryty monoteizm czy panteizm - B�g
uto�samiony ze �wiatem; s� tak�e tacy, kt�rzy dostrzegaj� w buddyzmie
ateizm. Z praktycznego punktu widzenia trudno tym ostatnim odm�wi�
s�uszno�ci, gdy� Budda nigdy nie m�wi o Bogu, za� bogowie, o jakich
wspominaj� buddy�ci, nie maj� w sobie nic boskiego; ponadto cz�owiek
niczego si� od Boga nie spodziewa, lecz zawdzi�cza wszystko sobie.
*
W staro�ytnych Chinach spotykamy si� z dwoma nurtami �wiatopogl�dowymi.
Nurt pierwszy akcentuje wielob�stwo, drugi - reprezentuje pog��bion�
refleksj� filozoficzn�. Mo�na jednak wskaza� wsp�lne �o�ysko obu tych
nurt�w, kt�re przyj�to nazywa� "uniwersalizmem chi�skim". Czym jest ten
uniwersalizm?
Uniwersalizm chi�ski (od universum - wszech�wiat) to pogl�d, dla kt�rego
centrum uwagi stanowi wszech�wiat ze wszystkimi swymi sk�adnikami i
zjawiskami i kt�ry pragnie wprowadzi� harmoni� mi�dzy niebem, ziemi� i
lud�mi.
(Na czele "idealnego porz�dku" sta� w�adca chi�ski zwany "Synem nieba".
Po okresie rozbicia na walcz�ce z sob� pa�stewka, Chiny sta�y si�
jednolitym, silnie zespolonym pa�stwem. Owo wyobra�enie o w�adcy jako "Synu
nieba" przekszta�ci�o si� w polityczny system kultu pa�stwowego, w kt�rym
w�adca pe�ni� funkcje sakralne i polityczne. System ten utrzyma� si� a� do
obalenia dynastii mand�urskiej w i912 r.).
Pierwotna jedno�� wszech�wiata podzieli�a si� na dwie si�y: Jang i In.
Jang to si�a jasna, ciep�a, ruchliwa, m�ska. Natomiast In jest ciemna,
zimna, spokojna, przyjmuj�ca, �e�ska. Obie si�y s� konieczne, istniej�
zawsze obok siebie i wzajemnie si� przenikaj�. Wszystko rodzi si� z ich
harmonii, ale i z napi�cia istniej�cego mi�dzy nimi. Najpierw z Jang
powstaje niebo, a z In tworzy si� ziemia, z kolei obie te si�y daj�
pocz�tek wszystkiemu, co istnieje. Tak�e pory roku s� manifestacj� tych
si�: lato - Jang, zima - In.
Uniwersalizm chi�ski utrzymuje, �e dzieje �wiata tocz� si� cyklicznie. Z
jednej strony cykl od prajedni wszech�wiata ku stworzeniu wszystkich
rzeczy, z drugiej strony powr�t kosmosu do pierwotnej jedno�ci. Oba cykle
nast�puj� po sobie bez ko�ca.
Si�a kieruj�ca wszystkim nazywa si� Tao ("droga", "tor", "�ycie"). Tao
znajduje si� ju� w prajedni. Tej sile zawdzi�cza wszech�wiat ca�� harmoni�
przyrody, moralno�ci, obrz�d�w. Poszukiwanie Tao oznacza poszukiwanie
jedynie s�usznej drogi �ycia. Uniwersalizm chi�ski mo�na by nazwa�
taoizmem, gdyby nie fakt, �e ta nazwa zosta�a zarezerwowana dla szczeg�lnej
jego postaci. Albowiem oko�o 500 r. przed Chrystusem uniwersalizm chi�ski
rozszczepi� si� na dwie ga��zie: konfucjanizm i taoizm.
Konfucjusz (551-479 przed Chr.) po��czy� pogl�dy tradycji dotychczasowej
z w�asnymi przemy�leniami. Cechuje go kult przodk�w i praktyczne podej�cie
do �ycia. Jest przede 'wszystkim etykiem. K�adzie nacisk na samokontrol�
cz�owieka, uczciwo�� i dobro�. Zapytano Konfucjusza: Czy istnieje jakie�
jedno s�owo, wed�ug kt�rego mo�na kierowa� ca�ym swoim �yciem?
Odpowiedzia�: Mi�o�� bli�niego. Czego sam nie chcesz dla siebie, tego nie
czy� nikomu innemu.
Druga forma uniwersalizmu chi�skiego jest bardziej kontemplatywna i
mistyczna. Zmierza ona do wolnej od ��dz, spokojnej kontemplacji
praprzyczyny wszystkich rzeczy. A wi�c liczy si� nie studiowanie
staro�ytnych ksi�g, nie wiedza ani moralne zasady czy wp�ywanie na bieg
wydarze�. M�drzec, wolny od pragnie�, winien zg��bia� praprzyczyn�, co
przyniesie mu ukojenie. Tw�rc� tej doktryny by� Lao-Tse.
Wp�yw uniwersalizmu chi�skiego na ludzk� mentalno�� jest obecnie poza
terytorium Chin bardzo s�aby, a w samych Chinach my�l tradycyjna znajduje
si� w trudnej konfrontacji z doktryn� materialistyczno-maoistowsk�.
Islam, religia rozpowszechniona przede wszystkim w krajach arabskich,
pochodzenie swoje zawdzi�cza Mahometowi, kupcowi z arabskiej Mekki (570-632
po Chr.). Islam to swoista synteza wierze� arabskich z pewnymi elementami
religii �ydowskiej i chrze�cija�skiej. Jedno wszak�e nie ulega w�tpliwo�ci:
wiara w jednego Boga.. Stw�rc� - Allacha.
Koran - �wi�ta ksi�ga mahometan - nak�ada na wiernych pi�� podstawowych
obowi�zk�w. Pierwszy stanowi wyznanie wiary: Nie ma innego Boga pr�cz
Allacha, a Mahomet jest Jego prorokiem. Drugi - modlitwa odmawiana pi��
razy dziennie twarz� zwr�con� w stron� Mekki. Ja�mu�na, podatek ko�cielny,
post w miesi�cu Ramadan i przynajmniej raz w �yciu pielgrzymka do Mekki -
oto dalsze obowi�zki muzu�manina, wyznawcy islamu.
"Wojna �wi�ta" z niewiernymi, zw�aszcza z "giaurami", czyli
chrze�cijanami, by�a praktycznie dawniej sz�stym obowi�zkiem mahometan;
obecnie pojmuje si� j� jako walk� duchow�.
Muzu�manie gromadz� si� w pi�tek - dzie� �wi�ty mahometan - w meczecie na
wsp�ln� modlitw� bez muzyki; w meczetach brak r�wnie� wizerunk�w
religijnych. Wierz� w �ycie wieczne i powt�rne przyj�cie Chrystusa, kt�rego
uwa�aj� za proroka, jednak�e ni�szego od Mahometa. Powszechnie znany jest
fakt, i� islam dopuszcza wielo�e�stwo.
Ten pobie�ny rzut oka na islam ukazuje, �e jego doktryna jest jasna,
podobnie jak i obowi�zki. Najwa�niejsza jednak warto�� islamu - to jego
czysty monoteizm.
*
Co s�dzi� o tych r�nych przejawach i rodzajach religii, tak�e
wsp�czesnego cz�owieka? Trzeba je uzna� za dow�d swoistego zmys�u
religijnego cz�owieka. Te r�ne postacie religii s� wyrazem poszukiwania
jedynego prawdziwego Boga, cz�sto po omacku, w spos�b nie�wiadomy.
Czy� mo�liwe by�oby, aby dobry B�g i Ojciec wszystkich ludzi nie pami�ta�
o tych, co bez w�asnej winy, nie znaj�c Ewangelii i Ko�cio�a Chrystusowego,
szczerym sercem jednak Go szukaj� i wol� Jego przez nakaz sumienia staraj�
si� wype�nia�?
Chrze�cijanie wierz�, �e Bo�ym planem zbawienia obj�ci s� wszyscy
wyznawcy jedynego i mi�osiernego Boga, kt�ry s�dzi� b�dzie ludzi w dzie�
ostateczny. Co wi�cej, chrze�cijanie s� przekonani, �e tak�e ci, co szukaj�
Boga po omacku albo bez w�asnej winy w og�le nie doszli do wyra�nego
poznania Boga, a wiod� uczciwe �ycie - r�wnie� dost�pi� zbawienia.
Nam, chrze�cijanom, dane zosta�o �wiat�o Ewangelii bez naszych zas�ug a
tylko z Bo�ej dobroci i �askawo�ci. Wraz ze �w. Paw�em i pierwszymi
wyznawcami Chrystusa mo�emy powt�rzy�:
"Wiemy dobrze, �e nie ma na �wiecie ani �adnych bo�k�w, ani �adnego boga,
pr�cz Boga jedynego. A cho�by byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie -
jest zreszt� mn�stwo takich bog�w i pan�w - dla nas istnieje tylko jeden
B�g, Ojciec, od kt�rego wszystko pochodzi i dla kt�rego my istniejemy, oraz
jeden Pan, Jezus Chrystus, przez kt�rego wszystko si� sta�o i dzi�ki
kt�remu tak�e my jeste�my" (1 Kor 8, 4-6).
Kim jest B�g
Na to pytanie, stanowi�ce o istocie religii i religijnego �ycia, ka�dy
cz�owiek szuka odpowiedzi i jak�� odpowied� sobie daje. Nawet w�wczas, gdy
przeczy istnieniu Boga i uwa�a Go za wytw�r ludzkiej wyobra�ni.
Pytanie, kim jest B�g, trzeba zadawa� sobie stale, nigdy bowiem nie da
si� na nie odpowiedzi wyczerpuj�cej i nigdy nie zg��bi bez reszty tego, co
w odpowiedzi m�wi wiara. Trzeba wi�c ci�gle odbywa� drog� od dzieci�cych
wyobra�e� staruszka z siw�, d�ug� brod� - do przekonania, �e B�g jest Tym,
Kt�rego wyobrazi� sobie w �aden spos�b nie mo�na; od katechizmowego
okre�lenia, �e B�g jest to duch niesko�czenie doskona�y - do przekonania,
�e ka�de okre�lenie powie nam raczej, kim B�g nie jest (nie jest
sko�czony), ani�eli kim B�g jest naprawd�.
Droga, kt�ra wprawdzie wiedzie do poznania Boga, nie jest jedynie drog�
uczenia si� o Bogu i zastanawianiu si� nad tym, co podaje wiara i podsuwaj�
w�asne przypuszczenia, ale raczej polega na obcowaniu z Bogiem, modlitwie i
usi�owaniu, by �y� tak, jak On chce, to znaczy jak najzgodniej ze swym
sumieniem. U kresu tej drogi mo�na doj�� do takiego poznania Boga, jakie
jest cz�owiekowi dost�pne, ale b�dzie to raczej poznanie podobne do
znajomo�ci kogo� bliskieqo i kochanego, ani�eli uczona definicja. Poznanie
niewyra�alne.
Ks. Andrzej Zuberbier, Dogmatyka w zarysie, Ksi�garnia �w. Jacka 1969, s.
70.
Dobra wola w szukaniu Boga
Aby znale�� Boga, trzeba Go szuka�.
Aby Boga szuka�, trzeba o Nim my�le�, trzeba Go pragn��.
Mo�emy nieraz spotka� student�w, kt�rzy szukaj� czego�, ale sami nie
wiedz�, czego szukaj� i za czym t�skni�. Wtedy trzeba im pom�c. Wnet
dowiedz� si�, czego szukaj�. Powoli sami w sobie odkrywaj� �ywy g��d wiary.
Wtedy trzeba dobr� wol� student�w sprowadzi� na w�a�ciwy tor. Mo�e to trwa�
nawet bardzo d�ugo. Nia trzeba si� zra�a�. Ich dobra wola ju� si� zwraca w
kierunku Najwy�szego Dobra, dla kt�rego jeste�my stworzeni.
P. Arrupe, Japonia, kt�rej nie znamy, WAM 1970, s. 348.
Dawa� �wiadectwo
Na czym, to �wiadectwo polega?... �ycie prawdziwie chrze�cija�skie jest
tym pierwszym i zasadniczym �wiadectwem, jakie odnowiony przez Sob�r
chrze�cijanin, z jak najwi�ksz� �wiadomo�ci� oraz w spos�b bardzo
zdecydowany, winien dawa�.
Jest to sprawa oczywista i wielka. Bo �wiadczy� Chrystusowi �yciem swoim,
to znaczy przede wszystkim w pe�ni i mocno trwa� przy Jego s�owie i Jego
Ko�ciele, a to domaga si� wiary mocnej i stale o�ywionej, osobistej i
kochanej. Czym�e by�oby to �wiadectwo bez uprzedniego istotnego warunku?
Trzeba si� opowiedzie� przez wiar� za Chrystusem; musimy by� w zgodzie sami
z sob�, praktykuj�c wiar�. �wiadectwo wymaga uzgodnienia my�li z
dzia�aniem, wiary z uczynkami. Chodzi o �wiadectwo naszego w�asnego
post�powania, to znaczy chodzi o styl, o form� i o poszczeg�lne zasady,
jakie chrze�cijanin g�osi przez sw�j spos�b s�dzenia i dzia�ania.
Powinno si� rozpozna�, �e kto� jest chrze�cijaninem, po sposobie jego
�ycia, zanim si� go jeszcze us�ysza�o. To spokojne, jakie� naturalne i
odpowiadaj�ce cz�owiekowi apostolstwo przyk�adu dost�pne jest dla
wszystkich. Jest ono obowi�zkiem wszystkich, bardziej dzisiaj konieczne ni�
kiedykolwiek. Trzeba by� kaznodziej� w milczeniu przez prostot� i
promieniowanie �yciem...
Wierny �yje po�r�d spo�eczno�ci; zanim jeszcze zacznie spe�nia� jak��
apostolsk� dzia�alno��, winien on wok� siebie promieniowa� sw� tajemnic�,
wiar� swoj�. �ycie jego powinno si� przejawia� jako poj�te i prze�ywane
wedle prawdziwej, dobrej, uczciwej i szcz�liwej zasady Chrystusowej. A
ten, kto uwa�a�by, �e osobowo�� swoj� chrze�cija�sk� ma ukrywa� ze wzgl�du
na �rodowisko �wieckie, w kt�rym �yje, ten ust�powa�by przed starej pami�ci
"wzgl�dem ludzkim" i zas�u�y�by na wyrzut Zbawiciela: "Kto si� mnie zaprze
przed lud�mi, tego i ja zapr� si� przed Ojcem moim, kt�ry jest w
niebiesiech".
Wiara domaga si�, by j� wyznawano. R�wnie� stosunek wiary do praktycznej
dzia�alno�ci, kto j� posiada, ujawnia, �e wiara nie pozostaje w nim bierna
i statyczna, ale jest zasad� jego �ycia moralnego.
Pawe� VI, Trwajcie mocni w wierze, WAM 1970, s. 72 n.
Liczby
... Chrze�cijan jest na �wiecie 1 200 milion�w, czyli ponad 30% ludno�ci
�wiata, z czego katolik�w ponad 140 mln, co stanowi przesz�o 18% og�u
ludno�ci, prawos�awnych 250 mln i tyle� samo wyznawc�w r�nych ga��zi
protestantyzmu. Kap�an�w katolickich jest 410 tys., czyli przeci�tnie jeden
kap�an przypada na ok. 1700 wiernych. Os�b zakonnych niekap�an�w (siostry i
bracia zakonni) jest 1,055 mln.
S� to dane z ko�ca 1974 r.
... Wyznawc�w wielkich religii pozachrze�cija�skich szacuje si� liczbowo
nast�puj�co: buddy�ci 700 mln wyznawc�w, mahometanie 600 mln, hindui�ci 500
mln, konfucjani�ci 400 mln, animi�ci (g��wnie Afryka) 80 mln, szintoi�ci
(Japonia) ok. 20 mln, mozai�ci (�ydzi) kilka mln. Bez okre�lonej
przynale�no�ci religijnej - ok. 5% ludno�ci �wiata.
... 94% Amerykan�w USA deklaruje si� jako wierz�cy w Boga, 69% wierzy w
�ycie pozagrobowe. W�r�d m�odzie�y w wieku 18-29 lat 90% okre�la si� jako
wierz�cy w Boga, przy czym za najwi�ksz� warto�� religii m�odzie� uznaje
inspiracj� do s�u�enia innym ludziom.
... 95,5% mieszka�c�w Irlandii przyznaje si� do wiary w Boga, 91%
doros�ych katolik�w ucz�szcza przynajmniej raz w tygodniu na Msz� �w. Jest
to chyba najwy�szy procent na �wiecie.
Dane z prasy katolickiej
5. �lady Boga we wszech�wiecie
Edison, kt�ry �ywi najg��bszy
szacunek i najwi�kszy podziw dla
wszystkich in�ynier�w, ��cznie
z Panem Bogiem...
Tomasz A. Edison
Te zaskakuj�ce s�owa skre�li� Edison - tw�rca fonografii i �ar�wki
elektrycznej, posiadacz ponad 1000 patent�w - w z�otej ksi�dze wie�y
Eiffla. Cho� wiele lat up�yn�o od jej powstania - skonstruowana zosta�a ze
stali w 1889 r. - do dzi� wie�a Eiffla jest atrakcj� dla zwiedzaj�cych
Pary� i jedn� z "wizyt�wek" stolicy Francji. C� za przyjemno�� ogl�da�
panoram� o�miomilionowej metropolii z wysoko�ci 300 metr�w!
�atwo si� zgodzi� z pierwsz� po�ow� wypowiedzi Edisona. Bo i ciebie, i
mnie ogarnia podziw dla umiej�tno�ci konstruktor�w rakiet i stat