7302

Szczegóły
Tytuł 7302
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

7302 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 7302 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 7302 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

7302 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Rosamunde Pilcher WRZESIE� ROSAMUNDE PILCHER WRZESIE� Prze�o�y� BOGDAN BARAN Wydawnictwo Baran i Suszczy�ski inter esse Krak�w 1993 Podstawa przek�adu: Rosamunde Pilcher, September, Hodder and Stoughton, Londi (C) 1990 by Robin Pilcher, Fiona Wynn-Williams, Mark and Philippa Imrie (C) for the Polish edition by Inter Esse 1992 Projekt ok�adki Piotr �opalewski Redaktor Dariusz Piskulak ISBN 83-85109-15-3 Wydanie II. Sk�ad: Wydawnictwo Baran i Suszczy�ski, ul. Bracka 15, 31-005 Krak�w Druk: Drukarnia Wydawnicza w Krakowie. �arn. 8817/93 Printed in Polcmd MAJ Wtorek, trzeci Na pocz�tku maja w Szkocji nasta�y w ko�cu ciep�e dni. Zima trzyma�a stalowymi palcami o wiele za d�ugo, niech�t- na do os�abienia okrutnego u�cisku. Przez ca�y czas przenik- liwy wiatr d�� z p�nocnego zachodu, szarpa� pierwsze kwia- ty zawilc�w i spala� na br�zowo ��te tr�bki �onkili. �nieg mrozi� wierzcho�ki wzg�rz i le�a� w kotlinkach, a farmerzy zmartwieni op�nieniem wypasu wie�li ci�gnikami resztki paszy na go�e pola, na kt�rych jej malej�ce sterty wala�y si� w sza�asach o kamiennych �cianach. Nawet dzikie g�si, kt�re zwykle odlatywa�y pod koniec marca, op�nia�y sw�j powr�t do arktycznych siedlisk. Os- tatni sznur znikn�� oko�o po�owy kwietnia, nios�c sw�j krzyk gdzie� na p�noc w nieznane niebiosa, frun�c tak wy- soko, �e podobne grotom strza� formacje wydawa�y si� nie mniej kruche ni� paj�czyny na wietrze. A potem, w ci�gu jednej nocy, kapry�ny g�rski klimat z�agodnia�. Wiatr zmieni� kierunek na po�udniowy, nios�c wraz z woni� wilgotnej ziemi i kie�kuj�cych ro�lin b�ogie powiewy i dobr� pogod�, kt�r� reszta kraju cieszy�a si� ju� �d tygodni. Krajobraz przyodzia� si� w mi��, trawiast� zie- le�, bia�e drzewa dzikich czere�ni wydoby�y si� ze swego pogn�bienia, nabra�y ducha i rozpr�a�y ga��zie we mgle �nie�nobia�ych p�atk�w. Wiejskie ogr�dki wszystkie naraz zacz�y p�czkowa� barwami � ��ty, kwitn�cy zim� ja�min, fioletowy krokus i g��boki b��kit podobnych do winogron kwiat�w hiacyntu. Odezwa�y si� ptaki, a s�o�ce po raz pier- wszy od jesieni zsy�a�o prawdziwe ciep�o. Ka�dego ranka, s�o�ce czy s�ota, Yiolet Aird w�drowa�a do wsi po zakupy ze sklepu pani Ishak: kwart� mleka, �Ti- mesa" i inne drobne artyku�y potrzebne do podtrzymania �y- cia samotnej starszej pani. Tylko niekiedy w otch�aniach zi- my, gdy �nieg pi�trzy� ogromne zaspy, a l�d stawa� si� zdrad- liwy, powstrzymywa�a si� od tego �wiczenia wyznaj�c za- sad�, �e rozwaga jest lepsz� stron� dzielno�ci. Nie by�a to �atwa w�dr�wka. P� mili strom� drog� w�r�d p�l, kt�re kiedy� stanowi�y park w Croy, posiad�o�ci Ar- chie'ego Balmerino, a potem trudne p� mili powrotnej wspinaczki. Mia�a samoch�d i z powodzeniem mog�a go u�y�, ale jednym z jej przekona� by�o, �e kiedy w�lizguje si� staro��, a cz�owiek zacznie u�ywa� auta na kr�tkich tra- sach, to grozi mu straszne niebezpiecze�stwo utraty w�adzy w nogach. W ci�gu d�ugich miesi�cy zimy musia�a na t� wypraw� zawija� si� w warstwy odzie�y. Grube kozaki, swetry, nie- przemakalna kurtka, szal, r�kawiczki, we�niany kapelusz na- ci�gni�ty g��boko a� po uszy. Tego rana mia�a na sobie twee- dow� sp�dnic� i dziergany �akiet. Sz�a z go�� g�ow�. S�o�ce dodawa�o jej otuchy i energii, wzbudza�o poczucie ponownej m�odo�ci, a brak skr�powania wi�zami odzie�y przypomina� jej dzieci�ce zadowolenie, gdy opada�y czarne we�niane po�czochy i czu�o si� przyjemny powiew ch�odnego powie- trza na go�ych nogach. Wiejski sklep by� tego dnia pe�en ludzi i musia�a chwil� czeka� na obs�ug�. Nie przeszkadza�o jej to, bo mia�a okazj� do tego, by pogaw�dzi� z innymi klientami, w�r�d kt�rych ka�da twarz by�a jej znajoma, zachwyci� si� pogod�, zapyta� o czyj�� matk�, poobserwowa� ch�opca, jak z bolesnym na- mys�em wybiera paczuszk� mieszanki �Doi�y", za kt�r� za- p�aci z w�asnych pieni�dzy. Nie spieszy� si�. Pani Ishak cze- ka�a z uprzejm� cierpliwo�ci�, a� si� zdecyduje. Gdy to wre- 6 szcie uczyni�, w�o�y�a mieszank� do papierowej torebki i wzi�a od niego pieni�dze. � Nie zjedz wszystkiego naraz, bo powypadaj� ci z�bki � ostrzeg�a go. � Dzie� dobry, pani Aird. � Dzie� dobry, pani Ishak. C� za pi�kny poranek! � Nie mog�am uwierzy� w�asnym oczom, �e �wieci s�o�- ce. � Zwykle pani Ishak, wygnana w ten p�nocny klimat spod bezlitosnego s�o�ca Malawi, by�a zakutana w �akiety i trzyma�a pod lad� grzejnik parafinowy, do kt�rego tuli�a si�, ilekro� nastawa�a chwila spokoju. Tego rana wygl�da�a jednak na znacznie szcz�liwsz�. � Mam nadziej�, �e nie zrobi si� zn�w zimno. � Nie s�dz�. Przysz�o lato. A, dzi�kuj�, moje mleko i ga- zeta. Edie chcia�aby past� do mebli i rolk� papierowego r�cznika. Ja chyba wezm� ze sze�� jaj. � Je�li ma pani za ci�ki koszyk, to mog� podes�a� do pani mojego m�a samochodem. � Nie, dam sobie rad�, dzi�kuj� serdecznie. � W�druje pani kawa� drogi. Yiolet u�miechn�a si�. � Ale jakie to dla mnie zdrowe. Ob�adowana, raz jeszcze wyruszy�a ku domowi, ku Pen- nyburn. Chodnikiem wzd�u� rz�d�w niskich dom�w o ok- nach migocz�cych odbitym blaskiem s�o�ca i drzwiach ot- wartych na �wie�e, ciep�e powietrze, potem przez bram� Croy i z powrotem na wzg�rze. By�a to droga prywatna, tylny dojazd du�ego domu; Pennyburn sta�o nad ni� w jej po�owie, przylegaj�c do niej jedn� stron�, od innych stron otoczone stromymi polami. Dochodzi�o si� schludn� dr�k� w�r�d g�stego bukowego �ywop�otu. Z ulg� dociera�o si� zawsze do zakr�tu, by stwierdzi�, �e nie trzeba ju� dalej si� wspina�. Yiolet prze�o�y�a z jednej r�ki do drugiej nadmiernie ju� ci���cy kosz i zacz�a robi� plany na reszt� dnia. Tego rana wypada�a pomoc Edie, co oznacza�o, �e Yiolet mo�e wyco- fa� si� z domu i zaj�� ogrodem. Ostatnio nawet dla niej by�o za zimno na ogr�d i powsta�y spore zaniedbania. Traw- nik wygl�da� na ut�amszony d�ug� zim�. Mo�e powinna go troch� spulchni� i da� mu troch� powietrza. Potem trzeba by rozwie�� po nowej grz�dce r� wielk� pryzm� troskliwie od�ywianego kompostu. Ta perspektywa nape�ni�a j� poczu- ciem rado�ci. Nie mog�a si� ju� doczeka�, kiedy zacznie pra- c�. Przyspieszy�a kroku. Niemal natychmiast jednak�e zoba- czy�a przed frontowym wej�ciem nieznany jej samoch�d: wiedzia�a ju�, �e ogr�d b�dzie musia� poczeka�. Go��. Iry- tuj�ce. Kto to przyszed�? Kto zmusza Yiolet do siedzenia i pogaduszek, gdy ona chce si� wzi�� do kopania? Auto, ma�e zgrabne renault, nie zdradza�o, kim by� jego w�a�ciciel. Yiolet wesz�a do domu kuchennymi drzwiami i natkn�a si� na Edie, kt�ra przy zlewie nape�nia�a czajnik. Z wysi�kiem postawi�a kosz na stole. � Kto to? � spyta�a samym ruchem warg, czemu towa- rzyszy�y znacz�ce gesty palcem. Edie r�wnie� zni�y�a g�os. � Pani Steynton. Z Corriehill. � Jak d�ugo ju� tu jest? � Dopiero chwil�. Powiedzia�am jej, �eby zaczeka�a. Jest w salonie. Ma jak�� drobn� spraw�. � Ju� normalnym g�o- sem Edie powiedzia�a: � Robi� w�a�nie paniom kaw�. Przynios�, jak b�dzie gotowa. Bez oci�gania si� Yiolet ruszy�a do swojego go�cia. Ve- rena Steynton sta�a przy oknie zalanego s�o�cem salonu, pa- trz�c na ogr�d Yiolet. Gdy ta stan�a w drzwiach, odwr�ci�a si�. � O, Yiolet. Tak mi przykro. Czuj� si� zak�opotana. Po- wiedzia�am Edie, �e przyjd� kiedy indziej, ale ona zarzeka�a si�, �e lada chwila wr�cisz z wioski. By�a wysok� i szczup�� kobiet� oko�o czterdziestki, o nie- zmiennie bezb��dnej elegancji. Odr�nia�o j� to od innych miejscowych kobiet, w wi�kszo�ci zapracowanych prowinc- juszek, kt�re nie mia�y ani czasu, ani ochoty do zbytniej troski o w�asny wygl�d. Yerena i jej m�� Angus byli nowi w tych stronach, mieszkali w Corriehill zaledwie dziesi�� lat. Wcze�niej Angus by� maklerem w Londynie, ale po ze- braniu maj�tku zm�czony t� szczurz� gonitw� kupi� Corrie- hill, odleg�e o dziesi�� mil od Strathcroy, przeni�s� si� na p�noc z �on� i z c�rk� K�ty i zacz�� si� rozgl�da� po oko- licy za jakim� innym, w miar� mo�no�ci mniej wymagaj�- cym zaj�ciem. W ko�cu przej�� w Relkirk upad�y interes z bran�y materia��w budowlanych i po paru latach przeob- razi� go w dochodow�, kwitn�c� firm�. Yerena r�wnie� by�a do pewnego stopnia kobiet� sukcesu, mocno zaanga�owan� w prac� biura turystycznego �Zwie- dzanie Szkocji". W ci�gu letnich miesi�cy firma rozsiewa�a po kraju autobusowy �adunek ameryka�skich turyst�w i or- ganizowa�a dla nich p�atne pobyty w prywatnych domach. R�wnie� Isobel Balmerino wsi�k�a w to zaj�cie, a by�a to ci�ka praca. Yiolet nie zna�a bardziej wyczerpuj�cego spo- sobu na zarobienie odrobiny grosza. Od strony towarzyskiej jednak rodzina Steynton�w oka- za�a si� dobrym nabytkiem �rodowiska, �yczliwa i bezpre- tensjonalna, szczodra w swej go�cinno�ci i zawsze gotowa do ofiary z w�asnego czasu i trudu przy organizacji �wi�t, popis�w sportowych i innych imprez s�u��cych zbieraniu funduszy na jaki� cel. Tak czy owak Yiloet nadal nie umia�a odgadn�� celu wi- zyty Yereny. � Ciesz� si�, �e zosta�a�. Przykro by�oby mi ci� nie za- sta�. Edie robi nam w�a�nie kaw�. � Powinnam by�a zatelefonowa�, ale by�am w�a�nie w drodze do Relkirk, kiedy przysz�o mi nagle do g�owy, �e lepiej skorzystam z okazji i wpadn�. Tak bez namys�u. Mam nadziej�, �e nie masz mi tego za z�e? � W �adnym razie � z przekonaniem k�ama�a Yiolet. � Chod�, siadaj. W kominku jeszcze nie napalone, ale... � O, m�j Bo�e, po co kominek w taki dzie�? Czy to nie b�ogos�awie�stwo widzie� wreszcie s�o�ce? Usiad�a na sofie, za�o�ywszy nog� na nog�. Nogi mia�a d�ugie i eleganckie. Yiolet mniej wdzi�cznie opad�a na swe szerokie krzes�o. Postanowi�a przej�� od razu do rzeczy. � Edie m�wi�a, �e masz jak�� spraw� do mnie. � Dosz�am do wniosku... �e ty jeste� osob�, kt�ra mo�e mi pom�c. Yiolet przerazi�a si�, wyobraziwszy sobie jak�� aukcj� lub koncert na cele dobroczynne lub otwarcie ogr�dka, na kto- rych b�dzie musia�a wi�za� woreczki z herbat� lub dokony wa� uroczystego otwarcia. � Pom�c? � spyta�a omdla�ym g�osem. � Nie, nie tyle pom�c, co doradzi�. Wiesz, chcia�abyrr urz�dzi� ta�ce. � Ta�ce! � Tak. Dla K�ty. Nied�ugo sko�czy dwadzie�cia jeder lat. � Ale jak ja mog� ci co� doradzi�? Nie robi�am tegc d�u�ej, ni� pami�tam. Powinna� spyta� kogo� bardziej nowo czesnego. Peggy Ferguson-Crombie albo Isobel na przyk�ad' � Ja sobie pomy�la�am... ty masz tyle do�wiadczenia Mieszkasz tu d�u�ej ni� ktokolwiek z moich znajomych Chcia�am si� dowiedzie�, co o tym my�lisz. Yiolet straci�a mow�. Usi�uj�c co� powiedzie�, z ulg� po- wita�a wej�cie Edie nios�cej kaw�. Edie postawi�a tac� m taborecie obok kominka. � Czy przynie�� herbatniki? � spyta�a. � Nie, Edie, my�l�, �e tak b�dzie dobrze. Bardzo ci dzi�- kuj�. Edie wysz�a. Po chwili z pi�tra dobieg� ha�as odkurzacza Yiolet nalewa�a kaw�. � Jak� imprez� masz na my�li? � No, wiesz. Ta�ce szkockie i ludowe. Yiolet uzna�a, �e nie wie. � To znaczy ta�my na stereo i ta�ce narodowe w hallu? � Nie. Co� innego. Naprawd� wielkie ta�ce. W du�yrr stylu. Z namiotem w ogrodzie... � Rozumiem, �e Angusowi nie�le si� wiedzie. Yerena nie zareagowa�a na to wtr�cenie. � ...i porz�dn� orkiestr�. Oczywi�cie, hali te� wykorzys- tamy, ale do wypoczynku. I do przyjmowania go�ci. Jestem pewna, �e K�ty b�dzie chcia�a zrobi� disco dla swoich przy jaci� z Londynu, i trzeba je b�dzie przygotowa�. Mo�e w jadalni. Mo�emy urz�dzi� j� jako jaskini�, grot�... Jaskinie i groty, my�la�a Yiolet. Yerena najwyra�niej od- rabia�a zadanie domowe. Mimo wszystko to doskona�y or- ganizator. Yiolet powiedzia�a �agodnie: � No, to masz plany. 10 _ A K�ty mog�aby zaprosi� wszystkich swoich znajomych z po�udnia... b�dziemy musieli oczywi�cie znale�� im nocleg... � Rozmawia�a� o tym wszystkim z K�ty? � Nie, powiedzia�am tylko tobie. Jeste� pierwsz� osob�, kt�ra wie. � Mo�e nie b�dzie mia�a ochoty na ta�ce. � Ale� na pewno b�dzie mia�a. Ona zawsze uwielbia�a przyj�cia. Znaj�c K�ty, Yiolet stwierdzi�a, �e chyba rzeczywi�cie. � A kiedy by to by�o? � S�dz�, �e we wrze�niu. To przecie� najlepsza pora. Wielu ludzi na polowaniach, a ka�dy ma jeszcze wakacje. Szesnasty by�by dobrym terminem, bo wtedy wi�kszo�� dzieci wyje�d�a z powrotem do szk�. � Jest dopiero maj. Do wrze�nia jeszcze daleko. � Wiem, ale nigdy nie jest za wcze�nie na ustalenie ter- minu i pocz�tek za�atwiania. B�d� musia�a zam�wi� namiot i akwizytora, wydrukowa� zaproszenia... � Przysz�a jej do g�o- wy nowa atrakcyjna idea: � A, Yiolet, dobrze by�oby rozwie- si� lampiony wzd�u� ca�ego dojazdu do domu, nieprawda�? Wszystko to brzmia�o szalenie ambitnie. � B�dziesz mia�a sporo pracy. � Nie, wcale nie. Ameryka�ska inwazja si� ju� wtedy sko�czy, bo tury�ci na p�atnych kwaterach przestaj� przyje�- d�a� z ko�cem sierpnia. B�d� mog�a si� skupi� tylko na tym. Przyznaj, Yiolet, �e to dobry pomys�. Pomy�l, ilu ludzi b�d� mog�a obs�u�y� i uspokoi� swoje spo�eczne sumienie. Wszystkich za jednym zamachem. ��cznie � doda�a � z Barwellami. � Chyba nie znam Barwell�w. � Nie, nie znasz. To wsp�pracownicy Angusa. Byli�my u nich dwa razy na kolacji. Dwa wieczory nudy i ziewania. Nigdy nie zaprosili�my ich w rewan�u, bo nie znamy niko- go, kto zechcia�by sp�dzi� wiecz�r w tak niesamowicie nud- nym towarzystwie. A jest jeszcze mn�stwo innych � po- ciesza�a si�. � Kiedy o nich przypomn� Angusowi, nie b�- dzie robi� �adnych trudno�ci i podpisze par� czek�w. Yiolet wsp�czu�a troch� Angusowi. � Kogo jeszcze chcesz zaprosi�? 11 � O, wszystkich. Millburn�w, Ferguson-Crombiech, Bu' chanan-Wright�w, star� pani� Westerdale i Brandon�w! I Stafford�w. Ich dzieci podros�y, mo�na ich wi�c r�wnie� zaprosi�. Middletonowie powinni przyjecha� z Hampshire a Luardowie z Gloucestershire. Zrobimy list�. Przypn� kart' k� papieru do deski w kuchni i ilekro� przyjdzie mi do g wy nowe nazwisko, zapisz� je. No i oczywi�cie ty, Yiolet I Edmund, Yirginia i Alexa. Balmerinowie. Jestem pewna �e Isobel wyda przyj�cie dla mnie... Nagle wszystko to zacz�o brzmie� do�� dziwnie. Uwag� Yiolet przesun�a si� w przesz�o��, do zapomnianych epizo d�w, kt�re teraz zacz�y jej si� przypomina�. Jedno wspo mnienie przywo�ywa�o inne. Powiedzia�a bezwiednie, �po winna� wys�a� zaproszenie Pandorze", a potem nie mog�c dociec, sk�d si� wzi�a ta mimowolna sugestia. � Pandorze? � Siostrze Archie'ego Balmerino. Kiedy si� my�l o przyj�ciach, automatycznie przychodzi do g�owy Pandora Ale ty oczywi�cie jej nie znasz. � Ale du�o o niej wiem. Z jakiego� powodu na przyje ciach pojawia si� jej imi�. S�dzisz, �e by przysz�a? Nie byle jej w domu od ponad dwudziestu lat, czy tak? � Owszem. Tak mi tylko przysz�o do g�owy. Ale dlacze go nie spr�bowa�? To by by�o o�ywcze dla biednego Ar chie'ego. A je�li co� sprowadzi to b��dne stworzenie z po- wrotem do Croy, to tylko atrakcje naprawd� wielkiego balu � A wi�c popierasz mnie, Yiolet? S�dzisz, �e powinnam z tym ruszy�? � Tak, tak. Je�li masz na tyle energii i �rodk�w, to s�- jlz�, �e pomys� jest wspania�y i mi�y. Da nam co� niezwyk- �ego, czego b�dziemy mogli wyczekiwa�. � Nie m�w nikomu, dop�ki si� nie uporam z Angusem. � Ani s�owa. Yerena u�miechn�a si� z zadowoleniem. Potem wpadh na jeszcze jeden szcz�liwy pomys�. � To chyba b�dzie dobra okazja � powiedzia�a � do kupienia sobie nowej sukni. Yiolet jednak�e nie mia�a takiego problemu. � Ja � powiedzia�a � w�o�� t� czarn� aksamitn�. 12 Czwartek, dwunasty Noc by�a kr�tka, a on nie spa�. Wkr�tce nadejdzie �wit. Pomy�la�, �e powinien spa�, bo jest zm�czony, wyczer- pany. Wycie�czony przez trzy dni przedwczesnych upa��w w Nowym Jorku, dni wype�nione po brzegi: spotkania przy �niadaniu, obiady w interesach, d�ugie popo�udniowe spory i dyskusje, mn�stwo coca-coli i kawy, du�o przyj�� i p�- nych powrot�w, �a�osny brak �wicze� i �wie�ego powietrza. W ko�cu uda�o si�, cho� nie bez k�opot�w. Harvey Klein to twardy orzech i trzeba by�o go przekona�, �e to jest na- prawd� najlepsza, wr�cz jedyna droga na brytyjski rynek. Kampania promocyjna, kt�rej pe�ny projekt Noel przywi�z� z sob� do Nowego Jorku, z planem czasowym, szczeg�ami i fotografiami, zosta�a zaakceptowana i uzgodniona. Maj�c umow� w kieszeni, m�g� wraca� do Londynu. Spakowa� ba- ga�, odby� ostatni� rozmow� telefoniczn�, wepchn�� w ak- t�wk� dokumenty i kalkulator, odebra� telefon (Harvey Klein z �yczeniami bezpiecznej podr�y), zjecha� na d�, odda� klucz, klapn�� na siedzenie ��tej taks�wki i ruszy� w stron� lotniska JFK. W �wietle wieczoru Manhattan jak zwykle wygl�da� ba- jecznie � �wietliste wie�e si�gaj�ce w po�wiat� nieba, ru- chome rzeki �wiate� reflektor�w. To miasto w sw�j chaoty- czny i szczodry spos�b oferowa�o ka�d� wyobra�aln� form� przyjemno�ci. Podczas pierwszej wizyty w pe�ni skorzysta� z tych roz- rywek, ale tym razem nie by�o okazji do przyj�cia oferowa- nych form go�cinno�ci; dozna� nag�ego uczucia smutku, �e oto wyje�d�a niezaspokojony, jak gdyby porwano go z ja- kiego� imponuj�cego przyj�cia na d�ugo przed tym, nim za- cz�o go ono w og�le cieszy�. Na lotnisku taks�wka zostawi�a go przed terminalem linii brytyjskich. Sta� przyzwoicie w kolejce, okaza� bilet, rozsta� 13 si� z baga�em, znowu sta� w kolejce do kontroli s�u�b bez- piecze�stwa, potem skierowa� si� do poczekalni. Kupi� butel, k� szkockiej w sklepie bezc�owym, a w kiosku �News weeka" i �Avertising Ag�". Znalaz�szy wolny fotel usiad omdla�y ze zm�czenia i czeka� na wywo�anie jego lotu. Dzi�ki uprzejmo�ci firmy Wenborn and Weinburg podr� �owa� klas� klubow�, a wi�c przynajmniej mia� miejsce dh swoich d�ugich n�g. Zarezerwowa� sobie by� miejsce prz> oknie. Zdj�� marynark�, usiad�, zat�skni� do drinka. Pomy� la�, �e by�oby dobrze, gdyby nikt nie usiad� obok niego, ale ta s�aba nadzieja zgas�a niemal natychmiast, gdy oty�y os�b nik w pr��kowanym garniturze zaj�� to miejsce, poupycha rozmaite torby i pakunki w schowku pod sufitem i wreszcie opad� na fotel niczym g�ra ciasta. Zaj�� sporo przestrzeni. Wn�trze samolotu by�o ch�odne ale on by� gor�cy. Wydoby� jedwabn� chusteczk� i otar� g� te, stercz�ce brwi. Si�gn�� po pas i do�� bole�nie szturchn� przy tym Noela �okciem. � Przepraszam. Zdaje si�, �e dzi� mamy pe�ny �adunek. Noel nie mia� ochoty na rozmow�. U�miechn�� si�, skin� g�ow� i znacz�co otwar� �Newsweeka". Wystartowali. Podano koktajle, potem kolacj�. Nie by- g�odny, ale zjad� j�, bo to zabija�o czas, a nie by�o nic in- nego do roboty. Ogromny 747 brz�cza� w g�rze nad Atlan- tykiem. Sprz�tni�to naczynia po kolacji i zacz�� si� film Noel widzia� go ju� w Londynie, poprosi� wi�c stewardess� o whisky and soda. Popija� powoli, ko�ysz�c w d�oni szklan- k�, odwlekaj�c jej opr�nienie. �wiat�a w kabinie pasa�ers- kiej zosta�y wygaszone i podr�ni si�gn�li po poduszki i ko- ce. Grubas zapl�t� d�onie wok� brzucha i momentalnie za- chrapa�. Noel zamkn�� oczy, ale wtedy odni�s� wra�enie, �e s� wype�nione piaskiem, wi�c otwar� je na powr�t. Jego umys� wibrowa�; od trzech dni pracowa� pe�n� par� i teraz nie chcia� zwolni�. Mo�liwo�� zapomnienia znik�a. Zastanawia� si�, dlaczego nie raduje si� z triumfu, skoro przecie� ma na swoim koncie cenny wynik i wraca do domu z porz�dnie sfastrygowan� spraw�. Dobra metafora dla Sad- dlebags. Saddlebags. Jedno z tych s��w, kt�re im cz�ciej powtarzane, tym zabawniej brzmi�. To jednak nie by�o za- 14 bawne. By�o niezmiernie wa�ne nie tylko dla Noela Keelin- ga, ale i dla Wenborn and Weinburg. Saddlebags. Sp�ka o korzeniach w Colorado, gdzie inte- res ruszy� par� lat wcze�niej: produkcja wysokiej jako�ci wy- rob�w ze sk�ry dla hodowc�w koni. Siod�a, uprz��, baty, lejce i buty je�dzieckie, wszystko z presti�owym znakiem firmowym w postaci litery �S" wewn�trz podkowy. Po tym skromnym pocz�tku reputacja firmy i zbyt wzros- �y na terenie ca�ego kraju; konkurencja zosta�a w tyle. Firma rozszerzy�a asortyment. Walizki, torby, dodatki do odzie�y, buty, oficerki. Wszystko z najlepszych sk�r, r�cznie szyte i r�cznie wyka�czane. Ich znak firmowy sta� si� symbolem statusu, rywalizuj�c z Guccim i Ferragamo, r�wnie� co do cen. Ich s�awa ros�a, a odwiedzaj�cy Stany Zjednoczone, chc�c przywie�� do domu prawdziwie efektowny �up, wy- bierali torb� lub r�cznie robiony pas ze z�otymi okuciami od Saddlebags. Potem rozesz�y si� pog�oski, �e Saddlebags wchodz� na rynek brytyjski ma�ymi ilo�ciami wyrob�w przez jeden lub dwa troskliwie wybrane londy�skie sklepy. Charles Wein- burg, szef Noela, dowiedzia� si� o tym przypadkiem z czy- jej� wzmianki na jakim� przyj�ciu w Londynie. Nast�pnego rana wezwa� Noela, g��wnego wiceprezesa i dyrektora do spraw reklamy. � S�uchaj, Noel, musz� mie� ten kontrakt. W tej chwili tylko paru ludzi w tym kraju s�ysza�o o Saddlebags; trzeba zrobi� kampani� najwy�szego lotu. Mamy fory i je�li wyl�- dujemy, mo�emy to z�apa�, dlatego wczoraj w nocy zadzwo- ni�em do Nowego Jorku i rozmawia�em z prezesem Saddle- bags, Harveyem Kleinem. Zgadza si� na spotkanie, ale chce mie� pe�n� prezentacj�... plany, reklama w mediach, has�a, wszystko. Materia� na najwy�szym poziomie, ca�e strony w kolorze. Masz dwa tygodnie. Zatrudnij Dzia� Artystyczny i spr�bujcie co� wypracowa�. I znajd�cie na lito�� bosk� ja- kiego� fotografa, kt�ry zdejmie m�czyzn� tak, �eby wygl�- da� jak m�czyzna, a nie jak manekin z wystawy. Je�li trze- ba, znajd� jakiego� gracza w polo. Jak si� dobrze sprawi, to nie dbam o to, ile b�dziemy musieli mu zap�aci�... 15 Up�yn�o dziewi�� lat, odk�d Noel Keeling podj�� pr� w Wenborn and Weinburg. Dziewi�� lat to w bran�y r�ki mowej du�o jak na wsp�prac� z jedn� firm�; od czasu < czasu Noel zdumiewa� si� nad swoj� nieprzerwan� wiern �ci�. Inni, jego r�wie�nicy, poszli dalej � do innych fin a nawet otwarli w�asne agencje. On jednak zosta�. Powody sta�o�ci Noela tkwi�y zasadniczo w jego �ycii osobistym. Istotnie, po roku czy dw�ch pracy w firmie rozj wa�a� ca�kiem serio ewentualno�� odej�cia. By� niespokojny! niezadowolony i nawet niezbyt zainteresowany prac�. Man rzy�y mu si� ��ki bardziej zielone: chcia� by� na w�asnymi rozrachunku, porzuci� w og�le reklam�, przej�� do handlu| nieruchomo�ciami lub czym� takim. Maj�c plany na zrobie- nie miliona uwa�a�, �e nie pozwala mu na to po prostu brak niezb�dnego kapita�u. Kapita�u jednak nie mia�, i frustracja z powodu straconych okazji i przepuszczonych szans dopro- wadza�a go niemal do szale�stwa. A potem, przed czterema laty, sprawy odmieni�y si� gwa�- townie. By� trzydziestoletnim kawalerem i nadal zdecydowa- nie przedziera� si� przez wianuszek przyjaci�ek, nie wyob- ra�aj�c sobie, by ten beztroski stan rzeczy mia� si� kiedy� sko�czy�. Nagle jednak zmar�a jego matka i po raz pierwszy w �yciu Noel stwierdzi�, �e jest cz�owiekiem o niejakim ma-! j�tku. Jej �mier� by�a tak nieoczekiwana, �e popad� w stan szo- ku, nie mog�c si� upora� z nagim faktem, i� odesz�a na za- wsze. Bardzo j� lubi� na sw�j zdystansowany i niesentymen- talny spos�b, ale zasadniczo uwa�a� j� za sta�e �r�d�o jedze- nia, picia, czystych ubra�, ciep�ych ��ek i, je�li tego po- trzebowa�, wsparcia moralnego. Szanowa� jej duchow� nie- zale�no�� i fakt, �e nigdy w �aden spos�b nie miesza�a si� do jego doros�ego prywatnego �ycia. R�wnocze�nie irytowa- �o go wiele spo�r�d jej szalonych post�pk�w. Najgorszy by� nawyk otaczania si� lud�mi b�d�cymi zwykle na dnie i w potrzebie. Ka�dy by� jej przyjacielem. Wszystkich ich nazywa�a swoimi przyjaci�mi. Noel za� nazywa� ich zgraj� wyzyskiwaczy. Ona ignorowa�a jego niech��, a bezrobotne prz�dki, samotne wdowy, pozbawione talentu artystki i ak- torzy bez r�l ci�gn�li do niej jak �my do p�omienia �wiecy. 16 Jej hojno�� wobec wszystkich i niekt�rych uwa�a� za bez- my�ln� i samolubn�, bo wydawa�o si�, �e nie ma pieni�dzy do zaoszcz�dzenia na rzeczy jego zdaniem pierwszej wagi. Gdy umar�a, okaza�o si�, �e testament odwierciedla t� beztrosk� szczodro��. Wi�kszo�� spadku przypad�a w udziale m�odemu m�czy�nie... ca�kowicie spoza rodziny, kt�rego wzi�a pod swe opieku�cze skrzyd�a i kt�remu z pewnych powod�w chcia�a pom�c. Dla Noela by� to bolesny cios. Jego uczucia � i kiesze� � g��boko cierpia�y, trawi�a go ca�kowicie bezsilna zawi��. Nie mo�na by�o si� w�cieka�, bo jej ju� nie by�o. Nie m�g� si� do niej zwr�ci�, oskar�y� o nielojalno�� i domaga� si� wyja�nie�, co do jasnej cholery ona sobie my�li. Matka zna- laz�a si� poza jego zasi�giem. Wyobra�a� j� sobie, bez gnie- wu, za jak�� otch�ani� lub nieprzebyt� rzek� w blasku s�o�- ca, po�r�d p�l, drzew i czego tam jeszcze, co sk�ada�o si� na jej osobist� ide� Niebios. Zapewne w sw�j �agodny spo- s�b �mia�a si� ze swego syna, jej oczy ja�nia�y z�o�liwym rozbawieniem, jak zwykle niewra�liwe na jego ��dania i wy- m�wki. Tak ogo�ocony wraz z dwiema jego siostrami, odwr�ci� si� od rodziny i skupi� na jedynym sta�ym elemencie, jaki mu w �yciu pozosta� � na pracy. Ku pewnemu swemu za- skoczeniu i ku zdumieniu prze�o�onych odkry�, �e reklama nie tylko go interesuje, ale te� nadzwyczaj dobrze mu idzie. Gdy spadek po matce zosta� uporz�dkowany, a jego cz�� �upu spocz�a bezpiecznie w banku, m�odzie�cze rojenia o wielkich stawkach i szybkich dochodach znikn�y na za- wsze. Noel u�wiadomi� sobie, �e robienie pieni�dzy za po- moc� czyjej� domniemanej fortuny by�o ca�kowicie r�ne ni� wyj�cie od w�asnej. Dba� o bilans konta, jak gdyby to by�o dziecko i nie mo�na by�o nara�a� jego bezpiecze�stwa. Najskromniej jak mo�na kupi� sobie nowe auto i na zasadzie eksperymentu zacz�� wysuwa� czu�ki w poszukiwaniu jakie- go� nowego miejsca do �ycia... �ycie za� p�yn�o dalej. M�odo�� jednak si� sko�czy�a, a ono by�o trudneJ.,Stopniowo Noel dochodzi� z tym do �adu odkrywaj�c'rfw&pc&9$Si&, �e nie potrafi podtrzymywa� swe- go �alu d(/ma^w �ywi�b��\ daremnej niech�ci by�o zbyt wy- i\ n n l czerpuj�ce. W ko�cu, musia� przyzna�, nie wyszed� na ty tak �le. Poza tym brakowa�o mu jej. Przez ostatnie lata rzad- ko j� widywa�, przebywa�a w otch�aniach Gloucestershire a mimo to zawsze by�a � na ko�cu linii telefonicznej lu1 na ko�cu d�ugiego dojazdu, kiedy w pewien gor�cy dzie�1 lata stwierdza�o si�, �e ani chwili d�u�ej nie spos�b znie�i ulic Londynu. By�o oboj�tne, czy przyje�d�a�o si� na week end samotnie, czy z p� tuzinem przyjaci�. Zawsze by�o' miejsce, �yczliwe powitanie, pyszne jedzenie, wszystko lubi nic do roboty. Migocz�ce kominki, zapachy kwiat�w, gor�c k�piele, ciep�e wygodne ��ka, delikatne wina i swobodna] rozmowa. Wszystko przemin�o. Dom i ogr�d sprzedane obcym. Ciep�a wo� kuchni i mi�e poczucie, �e kto� inny zarz�dza. i nie trzeba podejmowa� najmniejszej decyzji. I przemin�a jedyna na �wiecie osoba, wobec kt�rej nie trzeba by�o ni- czego odgrywa� lub udawa�. �ycie bez niej, cho� by�a tak irytuj�ca i kapry�na, przypomina�o �ycie z wyszarpan� dziu- r� w �rodku; odebra�o, wspomina� to z gorycz�, pewne przy- zwyczajenia. Westchn��. To wszystko wydawa�o si� tak dawne. Inny �wiat. Doko�czy� whisky i siedzia� wpatrzony w mrok. Przy- pomnia� sobie siebie czteroletniego, chorego na r�yczk� i noce w czasie choroby, kt�re wydawa�y si� d�ugie jak ca�e �ycie, ka�da minuta trwa�a godzin�, a �wit by� odleg�y o wieczno��. Teraz, trzydzie�ci lat p�niej, ogl�da� �wit. Niebo rozja�ni�o si�, s�o�ce wychyn�o spod fa�szywego horyzontu z chmur, wszystko por�owia�o, a blask k�u� w oczy. Ogl�da� przez okno samolotu ten �wit z ulg�, bo przegna� on noc i teraz znowu jest dzie�, a Noel nie musi podejmowa� pr�b za�ni�- cia. Wok� niego ludzie zaczynali si� porusza�. Za�oga roz- nosi�a sok pomara�czowy i paruj�ce r�czniki do twarzy. Prze- tar� twarz, poczu� szczeciniasty zarost na brodzie. Inni ogar- niali si�, szukali kosmetyczek, szli si� goli� do �azienki. Noel pozosta� na swoim miejscu. Ogoli si� w domu. Co te� uczyni� trzy godziny p�niej. Znu�ony, brudny i rozczochrany wydoby� si� z taks�wki i zap�aci� kierowcy. 18 Poranne powietrze by�o ch�odne, b�ogo ch�odne po nowojor- skim, troch� pada�o, mglista m�awka. W Pembroke Gardens zieleni�y si� drzewa, trotuar by� mokry. Wci�gn�� w p�uca t� �wie�o�� i gdy taks�wka odje�d�a�a, sta� przez chwil� rozwa�aj�c przeznaczenie tego dnia na w�asne potrzeby i przyj�cie do siebie. Troch� snu, d�ugi spacer. To jednak by�o niemo�liwe. Praca czeka�a. Czeka�o biuro i czeka� szef. Noel wzi�� torb� i akt�wk�, zszed� po schodkach i otworzy� frontowe drzwi. Nazywa�o si� to mieszkaniem ogrodowym, bo na jego ty- �ach francuskie okna wychodzi�y na niewielkie patio, przy- s�uguj�c� Noelowi cz�� wi�kszego ogrodu tego wysokiego domu. Pod wiecz�r pada�o tam s�o�ce, ale o tej wczesnej porze patio okrywa� cie�, a kot z pi�tra le�a� wygodnie zwi- ni�ty w jednym z jego wy�cie�anych krzese�, najwyra�niej sp�dziwszy w nim noc. Mieszkanie nie by�o du�e, ale pokoje mia�y spore rozmia- ry. Salon i sypialnia, ma�a kuchnia i �azienka. Dla nocuj�- cych go�ci by�a sofa, zmy�lny mebel, kt�ry nale�ycie potrak- towany rozk�ada� si� w drugie podw�jne ��ko. Pani Musp- ratt, kt�ra sprz�ta�a u Noela, by�a tu pod jego nieobecno�� i dlatego wsz�dzie panowa� �ad i czysto��, ale te� anonimo- wo�� i zaduch. Otwar� francuskie okna i sp�dzi� kota. W sypialni rozsun�� zamek walizki i wyj�� przybory toaletowe. Rozebra� si� i rzuci� poplamione i wymi�te ubranie na pod�og�. W �azien- ce wymy� z�by, wzi�� paruj�cy prysznic, ogoli� si�. Teraz bardziej ni� czegokolwiek potrzebowa� kawy. Owini�ty r�cz- nikiem podrepta� boso do kuchni, nape�ni� czajnik i w��czy� palnik, wsypa� kaw� do francuskiego ekspresu. Zapach do- dawa� ducha i by� smakowity. Gdy kawa si� s�czy�a, wzi�� poczt�, usiad� przy kuchennym stole i przegl�da� koperty. �aden list nie wygl�da� na pilny. Znajdowa�a si� tam jed- nak�e l�ni�ca poczt�wka z Gibraltaru. Odwr�ci� j�. Zosta�a nadana w Londynie, a by�a od �ony Hugh Penningtona, szkolnego kolegi Noela, kt�ry mieszka� w Chelsea. �Noel, dzwoni�am, ale bez skutku. Je�li nie odwo�asz, oczekujemy ci� na kolacji trzynastego. Mi�dzy 1930 a 20��. Frak zb�dny. Pozdrowienia, Delia". 19 Westchn��. Dzi�. Je�li nie odwo�asz. No, c�, do tego cza- su by� mo�e z�apie drugi oddech. I b�dzie przyjemniej ni� przed telewizorem. Rzuci� poczt�wk� na st�, d�wign�� si� z krzes�a i poszed� nala� sobie kawy. Zamkni�ty w biurze, na obradach przez wi�kszo�� dnia, Neol traci� kontrol� nad tym, co dzia�o si� za drzwiami. Gdy wreszcie stamt�d si� wynurzy� i jecha� do domu w porze najwi�kszego ruchu, kt�ry je�li by� ruchem, to co najwy�ej cherlawego �limaka, stwierdzi�, �e wiatr przep�dzi� poranny deszcz i nasta� doskona�y majowy wiecz�r. On za� osi�gn�� teraz �w stan poza wyczerpaniem, gdy wszystko jest �atwe, jasne i dziwnie bezcielesne; perspektywa snu wydawa�a si� odleg�a jak �mier�. Zamiast niego jeszcze jeden prysznic, zmiana ubrania i drink. Potem zamiast jazdy samochodem spacer do Chelsea. �wie�e powietrze i ruch zaostrzy�y jego apetyt na wspania�y posi�ek, jaki, mia� nadziej�, ju� na niego czeka. Prawie zapomnia�, kiedy po raz ostatni siedzia� przy stole i jad� co�, co nie by�o kanapk�. Spacer to by� dobry pomys�. Noel szed� przez zasypane li��mi boczne uliczki, wzd�u� tarasowych posesji i ogrod�w, w kt�rych kwit�y magnolie, a wisterie wczepia�y si� we fron- tony drogich londy�skich dom�w. Wyszed�szy na Brompton Road, przekroczy� j� obok budynku Michelina i skr�ci! w d� na Walton Street. Tam zwolni� kroku, �eby obejrze� efektowne wystawy sklep�w, dekoracj� wn�trz i galeri� sztu- ki sprzedaj�c� obrazy o tematyce sportowej, sceny my�liws- kie i olejne malowid�a, na kt�rych wierne labradory brn� przez �nieg z ba�antami w pyskach. By� Thorburn, kt�rego chcia�by mie�. Sta� d�u�ej, ni� zamierza�, po prostu patrz�c. Mo�e zadzwoni jutro do galerii i zapyta o cen�. Po chwili ruszy� dalej. Gdy dotar� do Ovington Street, by�o pi�� po wp� do �s- mej. Chodniki by�y obramowane szeregami aut mieszka�- c�w, �rodkiem ulicy w g�r� i w d� je�dzi�o na rowerach kilkoro starszych dzieci. Dom Pennington�w sta� w po�owie tarasu. Gdy Noel si� zbli�a�, pojawi�a si� jaka� dziewczyna i sz�a chodnikiem w jego stron�. Prowadzi�a na smyczy ma- 20 jego bia�ego terriera szkockiego i najwyra�niej zmierza�a do skrzynki pocztowej, bo nios�a w d�oni list. Przyjrza� si� jej. Mia�a na sobie d�insy i szar� trykotow� koszulk�, kolor jej w�os�w przypomina� najlepsz� marmolad�, a ona nie by�a ani wysoka, ani szczeg�lnie szczup�a. W og�le nie w typie Noela. Gdy go mija�a, spojrza� jednak na ni� po raz drugi, bo wydawa�a mu si� znajoma, ale trudno by�o stwierdzi�, gdzie mogli si� spotka�. Mo�e na jakim� przyj�ciu. Te cha- rakterystyczne w�osy... Spacer zm�czy� go i wzbudzi� bolesn� potrzeb� drinka. Maj�c w perspektywie lepsze rzeczy, zapomnia� o dziewczy- nie, wspi�� si� po schodkach i nacisn�� dzwonek. Przekr�ci� ga�k�, �eby otworzy� drzwi, got�w do powita�. Cze��, De- lia, to ja. Przyszed�em. Nic jednak nie nast�pi�o. Drzwi pozosta�y zamkni�te, co by�o dziwne i nietypowe. Wiedz�c, �e Noel ma przyj��, De- lia na pewno nie zamkn�aby ich na klucz. Zadzwoni� jesz- cze raz. Czeka�. Nadal cisza. Przekonywa� sam siebie, �e oni na pewno s�, ale pod�wiadomie wiedzia� ju�, �e nikt nie odpowie i �e tych Pennington�w, niech ich cholera, nie ma w domu. � Dobry wiecz�r. Odwr�ci� si� od niego�cinnych drzwi. Ni�ej, na chodniku, sta�a tamta klucha i jej pies, w powrotnej drodze od skrzynki pocztowej. � Cze��. � Chcia� pan do Pennington�w? � Zaprosili mnie na kolacj�. � Nie ma ich. Widzia�am, jak odje�d�ali autem. W ponurym milczeniu Noel prze�kn�� to niepo��dane po- twierdzenie tego, co ju� wiedzia�. Zawiedziony i przygn�bio- ny, czu� wielk� niech�� do dziewczyny, jak to zwykle bywa, gdy kto� przeka�e nam jak�� straszn� wie��. Pomy�la� sobie, ze rola �redniowiecznego go�ca nie by�a chyba zabawna. Z du�ym prawdopodobie�stwem mo�na by�o straci� g�ow� lub pos�u�y� za mi�so armatnie jakiej� ogromnej katapulcie. Czeka�, a� dziewczyna sobie p�jdzie. Nie odchodzi�a. Cholera, pomy�la�. W�o�y� r�ce w kieszenie i zszed� do niej PO schodkach. 27 Zagryz�a wargi. � Co za szkoda. To przykre, kiedy zdarzy si� co� takiego. � � Nie wiem, co si� mog�o sta�. i � Najgorsze � powiedzia�a tonem kogo� zdecydowane- go szuka� jasnych stron sprawy � kiedy przyjdzie si� w niew�a�ciwy wiecz�r i nie jest si� oczekiwanym. Kiedy� mi si� to zdarzy�o i by� straszny k�opot. Pomyli�am daty. Zawracanie g�owy. � S�dzi pani, �e pomyli�em daty. � To si� cz�sto zdarza. � Ale nie dzi�. Rano dosta�em kartk�. Trzynastego. � Dzi� jest dwunasty � powiedzia�a. � Ale� sk�d. � By� tego pewien. � Jest trzynasty. � Bardzo mi przykro, ale jest dwunasty. Czwartek, dwu- nasty maja. � M�wi�a przepraszaj�cym tonem, jak gdyby ta pomy�ka by�a jej win�. � Trzynasty jest jutro. Jego zamroczony ponczem m�zg powoli obrabia� t� infor- macj�. Wtorek, �roda... cholera, ona ma racj�. Dni mu si� pomiesza�y, straci� rachub�. Czu� si� idiotycznie i dlatego natychmiast zacz�� si� t�umaczy� ze swojej g�upoty. � Mia�em du�o pracy. Podr� samolotem. By�em w No- wym Jorku. Dzi� rano wr�ci�em. Ta zmiana czasu zaburza umys�. Zrobi�a wsp�czuj�c� min�. Jej pies obw�chiwa� mu spod- nie. Cofn�� si� w obawie przed zmoczeniem. W blasku za- chodu jej w�osy wygl�da�y zdumiewaj�co. Mia�a szare oczy z zielonymi plamkami i cer� mleczarki rumian� jak brzosk- winia. Gdzie�. Ale gdzie? Zmarszczy� brwi: * � Czy my si� ju� gdzie� nie spotkali�my? � Tak, rzeczywi�cie � u�miechn�a si�. � Jakie� p� roku temu. Na coctail party u Hathaway�w przy Lincoln Street. Ale tam by�o z milion ludzi, wi�c nie ma powodu, �eby pan mia� mnie pami�ta�. Nie, nie pami�ta�. Nie by�a bowiem z tych dziewcz�t, kt�- re by zarejestrowa�, chcia� z nimi przebywa� czy cho�by rozmawia�. Zreszt� przyszed� wtedy na przyj�cie z Yaness� i wi�kszo�� czasu sp�dzi� na pilnowaniu jej i powstrzymy- 22 waniu od poszukiwa� innego m�czyzny, kt�ry by j� zapro- si� na kolacj�. � Och, to nadzwyczajne � powiedzia�. � Bardzo mi przykro. I jak to mi�o, �e pani mnie zapami�ta�a. � W�a�ciwie to by� jeszcze jeden raz. � Zamar� w oba- wie przed kolejn� gaf�. � Pan pracuje w Wenborn and Weinburg, prawda? Jakie� sze�� tygodni temu gotowa�am tam lunch dla dyrekcji. Pan mnie jednak nie zauwa�y�, bo mia�am na sobie bia�y kitel i roznosi�am talerze. Nikt nigdy nie patrzy na kucharki i kelnerki. Ma si� dziwne uczucie, jakby si� by�o niewidzialn�. U�wiadomi� sobie, �e to prawda. Czuj�c teraz do niej nie- co wi�cej �yczliwo�ci, zapyta�, jak si� nazywa. � Alexa Aird. � Ja jestem Noel Keeling. � Wiem. Zapami�ta�am z przyj�cia u Hathaway�w, a po- tem z lunchu. Musia�am rozlokowa� go�ci i wypisa� nazwis- ka na kartach. Noel si�gn�� pami�ci� do tego dnia i przypomnia� sobie przyjemne szczeg�y przygotowanego przez ni� posi�ku. W�- dzony �oso�, doskonale wysma�ony kotlet, sa�ata i cytryno- wy sorbet. Na sam� my�l o tych przysmakach poczu� �link� w ustach. A to przypomnia�o mu, �e jest w�ciekle g�odny. � Gdzie pani pracuje? � U siebie. Jestem wolnym strzelcem. � Powiedzia�a to z pewn� dum�. Noel mia� nadziej�, �e oszcz�dzi mu historii swej kariery. Nie czu� si� na si�ach sta� tam i s�ucha�. By� g�odny, ale co wa�niejsze, chcia� si� napi�. Musi znale�� jak�� wym�wk�, uwolni� si� od niej i p�j��. Otwar� usta, by to zrobi�, ale ona przem�wi�a pierwsza. .� Przypuszczam, �e pewnie nie mia�by pan ochoty na dnnka ze mn�? To zaproszenie by�o tak niespodziewane, �e nie odpowie- dzia� od razu. Spojrza� na ni�, napotka� jej l�kliwe spojrzenie 1 u�wiadomi� sobie, �e jest nadzwyczaj nie�mia�a i �e taka Propozycja wymaga�a od niej nie lada odwagi. Nie by� te� Pewien, czy ona zaprasza go do najbli�szego pubu, czy do jakiego� lokalu pod arkadami, pe�nego jej okolicznych zna- jornych, z kt�rych jeden na pewno my� jej dopiero co w�osy. 23 l Nie ma sensu jej ufa�. By� ostro�ny. � A gdzie? � Mieszkam dwa domy dalej od Pennington�w. A pan, jak si� wydaje, dojrza� ju� do drinka. � Dojrza�em. � Porzuci� ostro�no��. � Nie ma nic gorszego ni� przyj�cie gdzie� o niew�a�- ciwej porze i �wiadomo��, �e to z w�asnej winy. Co mo�na by wyrazi� bardziej taktownie. Ona jest jednak mi�a. � Jest pani bardzo mi�a. � Zdecydowa� si�. � Bardzo mi si� podoba ten pomys�. Najbardziej jednak uderzy�a go wo�. By�a mu doskonale znana. Pasta woskowa, jab�ka, �lad zapachu kawy. Mo�e pot-pourri i letnie kwiaty. Wo� nostalgii, m�odo�ci. Wo� do- mu, jaki jego matka stworzy�a dla swoich dzieci. Kto by� odpowiedzialny za ten szturm wspomnie�? I kim jest Alexa Aird? Pojawi�a si� okazja do ma�ej pogaw�dki, ale Noel nie m�g� wydusi� z siebie s�owa. Mo�e tak by�o najlepiej. Sta� czekaj�c na rozw�j wypadk�w, pewien, �e zo- stanie zaprowadzony na g�r� do jakiego� wynaj�tego pokoju z ��kiem lub skromnego mieszkania na poddaszu. Ona jed- nak po�o�y�a smycz na stole, powiedzia�a tonem gospodyni �prosz� wej��", i poprowadzi�a go do pokoju za otwartymi drzwiami. Dom by� identyczny jak dom Pennington�w, tylko fron- towe drzwi nie by�y czarne, lecz ciemnoniebieskie, a obok w drewnianej donicy sta� krzew laurowy. Sz�a przodem, ot- war�a kluczem drzwi, a Noel wkroczy� za ni� do wn�trza. Zamkn�a za nim, a potem schyli�a si�, �eby odpi�� smyczj psa. Ten natychmiast poszed� pi� �apczywie wod� z okr�g-j �ego naczynia, kt�re sta�o dogodnie u st�p schod�w. Mia� napis �PIES". � Zawsze tak pije � powiedzia�a � kiedy wchodzi d q! domu. Chyba mu si� wydaje, �e by� na d�ugim, d�ugim spa-jj cerze. � Jak si� wabi? � Larry. Pies pi� ha�a�liwie, wype�niaj�c ch�eptaniem cisz�, bo pd raz pierwszy w �yciu Noel Keeling straci� mow�. Zastyg w p� kroku. Nie by� pewien, czego si� spodziewa�, ale n; pewno nie tego � nag�ego wra�enia ciep�ej zamo�no�ci wype�nionej dowodami dostatku i dobrego smaku. By� t wielki londy�ski dom w miniaturze. Noel mia� przed sob� w�ski hali, strome schody, polerowan� por�cz balustrady] Grube dywany w barwie miodu, zabytkowy stolik-konsol kwitn�ca r�owa azalia; lustro w bogato zdobionych ramac 24 Dom by� bli�niaczo podobny do domu Pennington�w, ale i obi� tysi�c razy wi�ksze wra�enie. Ten pok�j, w�ski i d�ugi, ci�gn�� si� od frontu budynku do jego ty�u. Koniec od ulicy by� salonem � za du�y, �eby go nazwa� salonikiem � a przeciwleg�y kraniec umeblowano jako jadalni�. Tu francuskie okna wiod�y na balkon o balustradzie z kutego �elaza, jasny od bratk�w w doniczkach z terakoty. Wszystko z�ote i r�owe. Zas�ony grube jak puchowe ko�- dry zwiesza�y si� ci�kimi fa�dami. Sofy i fotele mia�y po- krowce z najlepszego perkalu, a na nich le�a�y rozrzucone tu i �wdzie koronkowe poduszki. Zag��bienia �cian wype�- nia�a bia�o-niebieska porcelana, a wyd�te biurko bomb� sta�o otwarte, zawalone listami i papierami swego pracowitego " ta�ciciela. Wszystko to by�o bardzo eleganckie i dojrza�e i w naj- mniejszym stopniu nie pasowa�o do tej zupe�nie zwyczajnej ' niezbyt atrakcyjnej dziewczyny w d�insach i trykotowej koszulce. Noel odchrz�kn��. � Co za uroczy pok�j. � Tak, mi�y, prawda? Pan musi by� zm�czony. � Teraz, (bezpieczna na swoim terenie, nie wydawa�a si� tak nie�mia- �a-� R�nica czasu jest zab�jcza. Kiedy m�j ojciec ma 'ecie� z Nowego Jorku, wybiera Concorde, bo nie znosi tych n�cnych lot�w. Jako� sobie poradz�. 25 to mi naprawd� � powiedzia� � staram si� doj�� do �adu ik strasznie si� wyg�upi�em, .daj spok�j. � Nape�ni�a sw�j kieliszek winem Poknin m��e si? zdarzy�' No j P�my�1' mo�esz teraz Jnie oczekiwa� jutrzejszego wieczoru. B�dziesz wypo- 27 Alexa za� opiekowa�a si� ich domem, odstraszaj�c w�a- ywaczy. To wyja�nia�o, dlaczego by�a u siebie i mog�a hojnie rozporz�dza� whisky ojca. Kiedy zjawi� si� oboje, opaleni i z prezentami, ona wr�ci do siebie. Do wsp�lnego mieszkania lub tarasowego domku w Wandsworth lub Clap- 'ham. U�o�ywszy sobie to wszystko w g�owie Noel poczu� si� lepiej i nabra� si� do dalszej penetracji. Bia�o-niebieska por- elana pochodzi�a z Mi�ni. Przy jednym z foteli sta� koszyk wype�niony w��czk� i na wp� sko�czon� rob�tk�. Na biur- u le�a�o par� fotografii. Czyj� �lub, kto� trzyma niemowl�, iknik z termosami w otoczeniu ps�w. Nikt znany. Jed�aA fotografii zwr�ci�a jego uwag�; podni�s� j� do oczu, by epiej obejrze�. Obszerna edwardia�ska rezydencja, oplecio- a dzikim winem. Od jednej strony wybrzusza�a si� oran- �eria, okna by�y podnoszone, a na spadzistym dachu two- �zy�y rz�d pionowych okienek. Schody wiod�y do otwartych 'rzwi frontowych, a na szczycie schod�w siedzia�y, pos�usz- ie pozuj�c, dwa stateczne spaniele. W tle bezlistne drzewa, ie�a ko�cio�a i wzg�rze. Ich dom na wsi. Wraca�a. Us�ysza� jej mi�kkie kroki, gdy wchodzi�a po chodach, troskliwie od�o�y� fotografi� i zwr�ci� si� w stron� Dziewczyny. Wesz�a nios�c tac� z wiaderkiem lodu, kieli- szek do wina, otwart� butelk� bia�ego wina i miseczk� orze- ph�w cashew. � A, dobrze, nala� pan sobie. � Postawi�a tac� na stole sof�, odsuwaj�c na bok czasopisma. Terierek z pasj� po- val na jej obcasy. � Niestety, znalaz�am tylko troch� czech�w... � W tej chwili � uni�s� szklank� � Czego si� pan napije? � Ma pani whisky? � Oczywi�cie. Grouse czy Haig? � Grouse? � Nie m�g� uwierzy� swemu szcz�ciu. � Z lodem? � Je�li jest. � Zejd� do kuchni i przynios�. Prosz� si� obs�u�y�., s� szklanki... tutaj jest wszystko. Zaraz wracam... Wysz�a. S�ysza�, jak przemawia do psa, potem lekkie k n ki, gdy zbiega�a po schodach w d�. Potem cisza. Pewni pies pobieg� za ni�. Drink. Ruszy� w odleg�y kraniec pok�j gdzie sta� godny pozazdroszczenia kredensik, nale�ycie w pe�niony butelkami i karafkami. Wisia�y tu urocze olejne malowid�a, martwe natury i sce ki obyczajowe. Jego oczy b��dz�c i szacuj�c natrafi�y r srebrnego ba�anta na �rodku owalnego stolika, pi�kne tac z czas�w kr�la Jerzego. Podszed� do okna i spojrza� w d na ogr�d � ma�y brukowany dziedziniec, r�e pn�ce si po ceglanym murze i grz�dka p�nych lak�w. By� tam bia st� z kutego �elaza i cztery krzes�a z kompletu, co przyi wo�ywa�o wyobra�enie posi�k�w na wolnym powietrzu, lei nich wieczornych przyj��, ch�odnego wina. Drink. Na kredensiku sta�o sze�� ci�kich szklanic w r�v nym rz�dzie. Si�gn�� po butelk� Grouse, nala� sobie szklanki, doda� wody sodowej i wr�ci� do przeciwleg�eg ko�ca pokoju. Pozostawiony samemu sobie i nadal ciek�' jak kot, w�szy� dooko�a. Odchyli� delikatn� firank� i sp�jrz) w d� na ulic�, potem podszed� do p�ek z ksi��kami, ogli da� tytu�y usi�uj�c znale�� jaki� klucz do osoby w�a�ciciel tego wyrafinowanego domu. Powie�ci, biografie, ksi��k 1 o ogrodach, inna o hodowli r�. pstarczy. O, biedaku. � Wy�owi�a gar�� kostek lodu i wrzuci�a |e d� jego szklanki. 1 Przesta� si� g�owi�. Dodaj�c dwa do dw�ch uzyska� oc/)t wisty wynik. Dom przy Ovington Street nale�y do rodzic� Aleksy. Ojciec prowadzi jaki� interes, na tyle dochod�w^ by lata� Concorde i zabiera� jeszcze z sob� �on�. Uzna�, w tej chwili oboje s� w Nowym Jorku. Najprawdopodobniej po zako�czeniu ci�kiej pracy i szeregu posiedze� polec na Barbados lub Wyspy Dziewicze, by przez tydzie� odpo czywa� w s�o�cu. Wszystko sk�ada�o si� w logiczn� ca�o: 26 L cz�ty i pe�en �ycia. Czemu nie usi�dziesz? Ten fotel je najlepszy, du�y i wygodny... Istotnie, by�. Co za b�ogo�� odci��y� obola�e stopy, ton w�r�d mi�kkich poduszek z drinkiem w d�oni. Alexa usia� w fotelu naprzeciw niego, ty�em do okna. Pies nagle wsk czy� jej na kolana, zwin�� si� i zasn��. � D�ugo by�e� w Nowym Jorku? � Trzy dni. � Lubisz wyjazdy? � Zwykle tak. To powr�t jest taki m�cz�cy. � I co tam robi�e�? Opowiedzia� jej. Wyja�ni� spraw� z Saddlebags i Har yem Kleinem. By�a poruszona. � Ja przecie� mam pas Saddlebag. Ojciec przywi�z� go w zesz�ym roku. Jest pi�kny. Bardzo gruby, mi�kki i p r�czny. � No w�a�nie, wkr�tce b�dzie mo�na go kupi� w Lo dynie. Je�li ma si� worek pieni�dzy. � Kto robi kampani� reklamow�? � Ja. To moja praca. Jestem dyrektorem do spraw reklan � To brzmi bardzo powa�nie. Pewnie znakomicie to bisz. Podoba ci si� ta praca? Noel zastanowi� si� przez chwil�. � Gdyby mi si� nie podoba�a, nie robi�bym jej dobrze � Tak, absolutnie tak. Nie wyobra�am sobie nic gorsze ni� praca, kt�rej si� nie znosi. � A ty lubisz gotowa�? � Tak, uwielbiam. Obok innych rzeczy, bo to tylko jec spo�r�d tego, co umiem. W szkole by�am strasznie t� Zrobi�am tylko trzy stopnie. Ojciec du�o m�wi� o wys�a� mnie do szko�y sekretarek albo na kurs projektancki, w ko�cu przyzna�, �e by�aby to kompletna strata czasu i p ni�dzy i pozwoli� mi zosta� kuchark�. � By�a� na kursie? � O, tak. Potrafi� przygotowa� ka�dy rodzaj egzotyi nych potraw. � Zawsze pracowa�a� na w�asn� r�k�? � Nie, zacz�am z agencj�. Potem pracowali�my parar Ale na w�asn� r�k� jest zabawniej. Stworzy�am zupe�nie <� 28 ma�y interes. Nie tylko dyrektorskie obiady, ale kolacje la prywatnych przyj�ciach, wesela lub po prostu �adunek io zamra�arek. Mam ma�� furgonetk�. Ni� wszystko wo��. � Gotujesz tutaj? _. Przewa�nie. Prywatne przyj�cia z kolacj� s� troch� bardziej skomplikowane, bo trzeba pracowa� w cudzej kuch- ni. A cudze kuchnie to zupe�na zagadka. Zawsze bior� z so- j� w�asne ostre no�e. � Krwio�ercze. � Do krojenia jarzyn � roze�mia�a si� � nie �eby mor- dowa� gospodyni�. Masz pust� szklank�. Chcesz jeszcze jed- lego? Noel u�wiadomi� sobie, �e ma i �e chce, ale zanim zd��y� i� poruszy�, Alexa ju� wsta�a, przenosz�c pieska delikatnie la pod�og�. Wzi�a szklank� z d�oni Noela i znikn�a za ego plecami. Do jego uszu dotar�o krzepi�ce pobrz�kiwanie. Szum wody sodowej. Wszystko to by�o bardzo koj�ce. Wie- :zorny wiatr, s�cz�c si� przez otwarte okno, porusza� mgie�- ;� firanek. Na zewn�trz jaki� samoch�d zastartowa� i odje- ha�, a dzieci, kt�re je�dzi�y na rowerach, zosta�y najwyra�- liej odwo�ane do dom�w i wys�ane spa�. Niedosz�a kolacja )rzesta�a by� wa�na i Noel czu� si� troch� jak kto�, kto >rn�c przez ja�ow� pustyni�, natkn�� si� nagle na bujn� oaz� v�r�d palm. Ch�odna szklanka wsun�a si� w jego d�o�. � Zawsze uwa�a�em � powiedzia� � �e jest to jedna najprzyjemniejszych ulic Londynu. Alexa wr�ci�a na fotel i usiad�a na nim z podwini�tymi ogami. � A gdzie ty mieszkasz? � W Pembroke Gardens. �- O, to te� urocze. Mieszkasz sam? Poczu� si� zaatakowany znienacka, ale zarazem rozbawi�a 0 Jej bezpo�rednio��. Zapewne pami�ta�a przyj�cie Hatha- ayow i Jego psi� gonitw� za sensacyjn� Yaness�. U�miech- a� si�: � Zazwyczaj. ego wymijaj�ca odpowied� pozosta�a bez komentarza. Masz tam mieszkanie? 29 Pierze dlar3*6^ "i62^1 s�oneczne. Alt wiele endy s ' ' ' wt�'^�^'Dez znaczenia- A w� ^on/ M. XT. y al(do Hornu? przyjaci�. - Nie/.aC|hatti . xc ij �<ostry / i�v\ � Dwfgt^stry Jedna rr ^zka w Londynie, a w Glouce ,, - /}/ �fa\ it/ xasz. leie. ^o<J}o��. Odpowiedzia� n S � A b/; p iislostry? ;, to nie starczaj�c^? j^e jj '� c^z:as ^wr�ci� role. � A t/ b�;dzisz dod^-mu^jA weekendy? � Nie^jJzo cz�sto ^rac n Zwykle robi si� przjj w sobot� .a�t�riub iunc�^ w nadziel�. Poza tym niq "�-""'-1' loS lkd \weekend / mieszka^2 tutaj. � To Vy 'oj rodzinny dom jest M- � Nie. kirkshire. ,n Mieszkd/& Przerwa�, Czy to m tropem? � Przeprasj Sanforda Cubbena l -ynarodowy trust. Noel j strony. S�dzi�em, �e ,, �e � Ale ). co s�dzi�, by poszei ale odnioS^a vra�enie.:" ^. -On^zkijewEd burg l wadzi ,ct, Wt�fe biu/Q d, Sanford ^i.lh^ .._...�.� mi/

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!