7263
Szczegóły |
Tytuł |
7263 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7263 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7263 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7263 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Norman Davies
Bia�y Orze�, Czerwona Gwiazda
Spo�eczny Instytut Wydawniczy Znak, Krak�w 1998. Wydanie I. Dodruk.
�Nie da si� zaprzeczy�, �e najbardziej sensacyjnymi skutkami wojny polsko-bolszewickiej by�y te, do kt�rych nie dosz�o� - napisa� Norman Davies, wybitny historyk, autor ciesz�cego si� ogromn� popularno�ci� Bo�ego igrzyska. Bitwa warszawska, kt�ra jest kluczowym wydarzeniem omawianej w niniejszej ksi��ce wojny polsko-radzieckiej (1919-1921), uchodzi coraz powszechniej za jedn� z najwa�niejszych bitew XX stulecia. Co oznacza�o zwyci�stwo si� polskich? Davies stara si� odda� sprawiedliwo�� bohaterom wydarze�, kt�re w pami�ci narodowej zapisa�y si� jako �Cud nad Wis���. Z niezwyk�� wpraw� przechodzi od uj�cia panoramicznego do szczeg�u, brawurowo pos�uguje si� filmow� technik� zmiany perspektywy: czytelnik to obserwuje w bezpo�redniej blisko�ci zdarzenia z pola bitwy, to ogl�da �wiat z foteli polityk�w. Davies nie odbr�zawia, nie stawia na piedesta� - umieszcza fakty w mi�dzynarodowym kontek�cie i wskazuje, nie ulegaj�c �adnej subiektywnej wizji dziej�w, i realne znaczenie historycznych wydarze�.
SPIS TRE�CI
Nota t�umacza
Przedmowa Autora do wydania polskiego
1. Jeszcze jedna po�oga
2. Zima straconych z�udze�
3. Inwazja na Ukrain�
4. Inwazja na Polsk�
5. Bitwa warszawska
6. Decyduj�ca kampania
7. Reperkusje
NOTA T�UMACZA
Ksi��ka Normana Daviesa by�a ju� opublikowana po polsku w drugim obiegu przez wydawnictwo Przed�wit (bez miejsca i roku wydania - wed�ug katalogu BJ po 1986 r.) w przek�adzie Urszuli Karpi�skiej (pseudonim). T�umaczenie to by�o mi pomocne w pracy, zw�aszcza przy weryfikacji cz�ci cytat�w, za co Autorce pragn� podzi�kowa�.
Chcia�bym r�wnie� wyja�ni�, �e okre�leniami �sowiecki� i �radziecki� pos�uguj� si� zamiennie w zale�no�ci od okresu historycznego (pierwsze pojawia si� zasadniczo w okresie przedwojennym, drugie za� powojennym). Nazwy miejscowe podawane s� w formie u�ywanej w czasie opisywanych wydarze�.
Andrzej Pawelec
PRZEDMOWA AUTORA DO WYDANIA POLSKIEGO
Od ukazania si� w 1972 roku pierwszego angielskiego wydania Orla bia�ego, czerwonej gwiazdy min�o �wier� wieku. By� to m�j autorski debiut. Ksi��ka zosta�a napisana w ekspresowym tempie w ci�gu niespe�na dwunastu miesi�cy, ale towarzysz�cy jej narodzinom po�piech wcale jej, jak s�dz�, nie zaszkodzi�. W owym czasie jako pocz�tkuj�cy doktorant prze�ywa�em powszechne na tym etapie kariery k�opoty finansowe i do�wiadcza�em poczucia zagubienia. By�em r�wnie� ojcem ma�ego dziecka i m�em choruj�cej �ony, kt�ry musia� pogodzi� si� z faktem, i� jego dni jako beztroskiego w�drownego uczonego s� policzone Praca nad ksi��k� by�a skutecznym sposobem na skupienie umys�u. Podczas d�ugiego pobytu w Krakowie pod koniec lat sze��dziesi�tych dowiedzia�em si� o istnieniu �wojny bolszewickiej�; przys�uchiwa�em si� jak zaczarowany wspania�ym opowie�ciom mojego Te�cia* o jego przygodach sprzed p�wiecza, kiedy to wojowa� z Armi� Czerwon� Lenina. Wojna polsko-bolszewicka z 1919-1920 roku by�a jednak wci�� tematem zakazanym. Nie istnia�a w podr�cznikach i w oficjalnych publikacjach ukazuj�cych si� w �obozie socjalistycznym�. Kl�ska Armii Czerwonej zdecydowanie przerasta�a wyobra�ni� i wykracza�a poza dyrektywy komunistycznych cenzor�w; w �adnym razie nie mog�a wi�c stanowi� legalnego przedmiotu bada� archiwalnych, a tym bardziej tematu rozprawy doktorskiej.
* � p. Marian Zieli�ski z K�t (zm w 1984 r)
Ocali� mnie A.J.P. Taylor, m�j poprzedni opiekun naukowy. Cho� Taylor by� zapewne najwybitniejszym, a z pewno�ci� najs�awmejszym historykiem swojego pokolenia, nie dba� o akademickie konwenanse. W owym czasie znajdowa� si� u szczytu powodzenia jako pierwszy brytyjski teledon* a jego improwizowane wyk�ady telewizyjne przyci�ga�y szerokie audytorium.
* Nazwa ,Don� odnosi si� do starszych wyk�adowc�w na uniwersytetach brytyjskich (przyp. t�um.).
Chocia� napisa� wiele wa�nych prac na temat historii Wielkiej Brytanii i Europy, nigdy nie zajmowa� eksponowanego stanowiska na �adnym uniwersytecie brytyjskim. Nie otrzyma� katedry historii (Regius Professorship) na uniwersytecie w Oksfordzie - po cz�ci na skutek lewicowych pogl�d�w politycznych - i od tego czasu odrzuca� wszystkie kolejne oferty. Unika� tytu�u �profesor�, tak jak nie mia� szacunku dla tytu�u �doktora�. Co dla mnie najwa�niejsze, chocia� by� czynnym cz�onkiem lewicowych kr�g�w intelektualnych, zawsze traktowa� z nale�n� podejrzliwo�ci� Zwi�zek Radziecki i komunistyczn� propagand�. (Na Kongresie Intelektualist�w, kt�ry odby� si� w sierpniu 1948 roku we Wroc�awiu, jako jedyny z zachodnich delegat�w zabra� g�os, by zaprotestowa� przeciw sterowaniu obradami przez radzieckich towarzyszy). Tak wi�c, kiedy pojawi�em si� ponownie w Oksfordzie w roku 1968/69, Taylor autentycznie zainteresowa� si� tym, co robi�. Poradzi� mi, �ebym na razie zapomnia� o studiach doktoranckich i jak najszybciej da� co� do druku. �Tylko ludzie ma�ego formatu robi� doktoraty�, zapewnia�. Zach�ci� mnie, abym przygotowa� do druku prac� seminaryjn� pt. �Lloyd George a Polska�, i umo�liwi� mi ubieganie si� o stypendium w St. Antony's College. Wojna polsko-bolszewicka, stwierdzi�, to �wietny temat: poniewa� nikt inny si� na nim nie zna, mog� uczyni� go swoj� specjalno�ci�. Zarazem jest to temat, kt�ry na pewno spodoba si� zar�wno rektorowi college'u, sir Raymondowi Carrowi, jak i sponsorowi stypendium, panu Alistairowi Home, kt�ry by� - i jest nadal - znakomitym historykiem wojskowo�ci. Po kr�tkiej rozmowie kwalifikacyjnej dosta�em stypendium i us�ysza�em, �e mam si� bra� do pisania. Postawiono mi tylko jeden warunek: gotowy maszynopis ksi��ki musi wp�yn�� w ci�gu roku. Powiadaj�, �e pierwsza ksi��ka - tak jak pierwsze dziecko - jest zawsze t� ulubion�. Nie wiem, czy na tej regule mo�na zawsze polega�. W ka�dym razie mam powody przypuszcza�, i� Orze� bia�y... to, jak dot�d, najlepsza z moich ksi��ek. Jest zwi�z�a i ma tempo. Cho� zawiera konieczn� dawk� fakt�w i nie znanych nazwisk, nadal przekazuje co� z podniecenia, kt�re odczuwa�em, badaj�c s�abo znany teren, ocalaj�c od zapomnienia odleg�e, egzotyczne chwile i miejsca, borykaj�c si� z zawi�o�ciami nader skomplikowanego epizodu. Jak pami�tam, szczeg�ln� satysfakcj� sprawia�o mi por�wnywanie �r�de� rosyjskich i polskich (moi przedwojenni poprzednicy nie podj�li si� tego zadania), ��czenie narracji z analiz� oraz splatanie w�tk�w militarnych, politycznych, mi�dzynarodowych i biograficznych. C� za wspania�a panorama ukaza�a si� moim oczom! Warszawa, Kij�w, Wilno, Lw�w, Mi�sk, Dniepr, Wis�a i Berezyna. Te wszystkie miejsca trzeba by�o po��czy� z my�lami oraz czynami u�an�w i kozak�w, Trockiego i Stalina, Tuchaczewskiego i Sikorskiego, Weyganda i de Gaulle'a, a tak�e samego niezr�wnanego Marsza�ka. W ko�cu jednak owa fascynacja krwawym wydarzeniem, w kt�rym tak wielu m�odych ludzi straci�o �ycie, obudzi�a we mnie poczucie pewnego zawstydzenia. Dlatego zako�czy�em ksi��k� mora�em zaczerpni�tym z opowiadania Izaaka Babla, kt�ry wyda� mi si� stosowny - cho� nie wszystkim moim patriotycznie nastawionym czytelnikom z Polski. Kiedy ksi��ka zosta�a opublikowana, zawiera�a nader osobliw� przedmow� Taylora. Z jednej strony �A.J.P.� nie �a�owa� rozprawie m�odego autora pochlebnych okre�le�: �wybitna�, �sprawnie napisana�, �stanowi trwa�y wk�ad do bada� historycznych�. Z drugiej jednak znalaz�y si� w niej uwagi na temat wojny polsko-bolszewickiej zdradzaj�ce, i� Taylor nie zaakceptowa� g��wnej linii argumentacyjnej dzie�a, kt�re rekomendowa�. Jak wi�kszo�� zachodnich uczonych przedtem i potem, Taylor nadal uwa�a�, i� wojn� rozpocz�li Polacy, kiedy podczas wyprawy kijowskiej w kwietniu 1920 roku najechali na �Rosj�. Albo wi�c nie przeczyta� ksi��ki, albo te� - co bardziej prawdopodobne - nawet on nie potrafi� prze�kn�� tezy, i� kapitalistyczny Zach�d nie pos�u�y� si� Polakami, by zaatakowa� socjalizm w Rosji. Jak mia�em si� przekona� p�niej, sceptycyzm Taylora wobec komunizmu nie by� bezgraniczny. (Na przyk�ad do ko�ca �ycia nie m�g� uwierzy�, �e zbrodnia katy�ska zosta�a pope�niona przez Sowiet�w).
Generalnie m�j debiut spotka� si� z �yczliwym przyj�ciem. Ksi��ka znalaz�a si� na fali po opublikowaniu przez �Sunday Times� entuzjastycznej recenzji pi�ra sir Michaela Howarda, �wczesnego profesora nauk o wojnie w Londynie*.
* P�niej otrzyma� katedr� historii (Regius Professorship) w Oksfordzie. Po polsku ukaza�a si� jego praca Wojna w dziejach Europy, Ossolineum 1990.
Po o�ywionej dyskusji w tamtejszej Bibliotece Polskiej zaskarbi�a mi sympati� brytyjskiej Polonii, traktuj�cej dot�d z podejrzliwo�ci� m�odego historyka, kt�ry bawi� zdecydowanie zbyt d�ugo w PRL-u. Sta�a si� r�wnie� tematem paryskiego sympozjum zorganizowanego przez Institut d'Etudes Slaves. Naturalnie nie mog�a zosta� porz�dnie zrecenzowana w obu krajach, kt�rych dotyczy�a bezpo�rednio. Z Moskwy nie nadesz�a ani jedna recenzja. Jedyna, kt�ra ukaza�a si� z pewnym op�nieniem w Polsce, przybra�a posta� osobliwie pokr�tnej niby-denuncjacji autorstwa Tadeusza Cie�laka. By� on uprzednio dyrektorem Zak�adu Historii Stosunk�w Polsko-Radzieckich PAN w Warszawie, ale z�o�y� rezygnacj�, kiedy cenzura usun�a tekst paktu Ribbentrop-Mo�otow z tomu dokument�w historycznych dotycz�cych roku 1939. Nast�pnie trafi� do Londynu, gdzie kierowa� rachitycznym Instytutem Kultury Polskiej w peerelowskiej ambasadzie - tam te� go spotka�em. Poniewa� cenzura w �adnym razie nie przepu�ci�aby pochlebnej recenzji z Orla bia�ego, Cie�lak napisa� d�ugie streszczenie i zaopatrzy� je w konkluzj�, i� zaproponowana przez Daviesa interpretacja wydarze� z lat 1919-1920 jest kompletnie fa�szywa. Tym sposobem umo�liwi� polskim czytelnikom zapoznanie si� z moj� argumentacj�.
�atwo zapomina si� o tym, pod jak �cis�� kontrol� znajdowa�y si� w Polsce badania historyczne - nawet w latach siedemdziesi�tych. Pewne wyobra�enie o skali tego nadzoru da�a mi wizyta w roku 1973 lub 1974 w Warszawie, dok�d uda�em si� na zaproszenie prof p�ka Tadeusza J�druszczaka, aby przedstawi� w Instytucie Historii PAN odczyt na temat Or�a bia�ego. J�druszczak wyrobi� sobie nazwisko w latach sze��dziesi�tych jako jeden z tych partyjnych historyk�w, kt�rzy przyczynili si� do rewizji oficjalnego stanowiska wobec Drugiej Rzeczypospolitej, wzbogacaj�c o kilka skromnych akcent�w pozytywnych mia�d��co negatywn� ocen� tego okresu, jakiej nadal domaga�a si� komunistyczna w�adza. W ten spos�b zyska� reputacj� szczerego libera�a. Przekona�em si� jednak niebawem, i� jego liberalizm ma swoje granice. W przeddzie� wyk�adu, wieczorem, J�druszczak zadzwoni� do mnie do hotelu i bez s�owa usprawiedliwienia oznajmi�, �e temat sesji musi ulec zmianie. Om�wi� jakoby t� kwesti� z kolegami, od kt�rych mia� us�ysze�, i� wojna polsko-bolszewicka jest zagadnieniem �mniej interesuj�cym� ni� panorama wsp�czesnej historiografii brytyjskiej. Rzecz jasna, powinienem by� odm�wi�, ale si� zgodzi�em. Przez ca�� noc �l�cza�em w stanie kompletnego oszo�omienia nad odczytem, kt�ry mog� z pe�nym przekonaniem nazwa� najbardziej nudnym i bezsensownym wyk�adem w ca�ej mojej karierze Rankiem karty zosta�y odkryte. Kiedy weszli�my do sali konferencyjnej, p�k J�druszczak wskaza� na grup� delegat�w z Akademii Nauk ZSRR, kt�rzy pojawili si� bez uprzedzenia w dniu poprzednim. Jedyna przyjemno��, jak� uda�o mi si� ocali� z tej katastrofy, wzi�a si� st�d, i� przynios�em ze sob� ��ty tomik White Eagle, Red Star, kt�ry na pocz�tku wyk�adu le�a� sobie bez nadzoru na skraju �awki. Rzecz jasna, po kilku chwilach si�gn�� po niego s�uchacz z pierwszego rz�du, prezentuj�c odczyt widzia�em, jak ksi��ka w jaskrawej ok�adce przechodzi po kryjomu z r�k do r�k, a ka�dy z czytelnik�w w pe�ni korzysta z przys�uguj�cej mu p� minuty, aby zapozna� si� z zawarto�ci� tej nieciekawej pracy.
W takim to zdecydowanie przygn�biaj�cym klimacie przyst�pi�em do obrony mojej rozprawy doktorskiej na Uniwersytecie Jagiello�skim. Zaraz po zako�czeniu pracy nad Or�em bia�ym pospiesznie napisa�em kilka studi�w na temat t�a historycznego wojny polsko-bolszewickiej i nada�em im celowo og�lnikowy tytu� �Polityka Wielkiej Brytanii wobec Polski w okresie po Traktacie Wersalskim, 1919-1920�. Po zaliczeniu - nie bez trudno�ci - wymaganych egzamin�w uzyska�em w swoim czasie tytu� �doktora nauk humanistycznych�. Kiedy po raz pierwszy wkroczy�em na t� drog�, zawsze mog�em liczy� na pomoc ze strony wielu wa�nych osobisto�ci uniwersyteckich, kt�re nie szcz�dzi�y mi czasu i s��w zach�ty. Wiem, �e musia�y mnie uzna� za niewdzi�cznika, kiedy zmieni�em kurs, aby napisa� ksi��k�. Cho� wi�c dzi�ki niej mia�em ju� zagwarantowan� posad� na Uniwersytecie Londy�skim, postanowi�em sp�acie d�ug honorowy, zw�aszcza wobec mojego promotora, prof Henryka Batowskiego, oraz dyrektora IH UJ, prof J�zefa Gierowskiego, i powr�ci�em do doktoratu. Patrz�c wstecz, u�wiadamiam sobie, �e moi krakowscy patroni wykazali wiele odwagi Gdyby pojawi�y si� jakie� k�opoty, to nie ja, lecz oni ponie�liby konsekwencje. Zawsze podziwia�em spok�j i pogod� ducha, z jakimi radzili sobie z pod�ym systemem, w ramach kt�rego przysz�o im pracowa�. Taylor nie mia� racji. M�j krakowski doktorat by� zdecydowanie wart tego, by go zdoby�.
Mniej wi�cej w tym samym czasie postanowi�em sprawdzi�, czy egzemplarz White Eagle, Red Star, kt�ry podarowa�em Bibliotece Jagiello�skiej, trafi� do czytelnik�w. Uda�em si� wi�c do gmachu przy Alejach, wype�ni�em rewers i czeka�em, co nast�pi. Po d�u�szej chwili pani bibliotekarka poinformowa�a mnie, �e ksi��ka jest niedost�pna. Uda�em si� zatem do jej zwierzchnika, kt�ry wyja�ni� mi, i� ksi��ka Daviesa znajduje si� w kategorii prohibit�w. Poprosi�em wi�c o rozmow� ze zwierzchnikiem zwierzchnika. Chodzi�em tak od pokoju do pokoju, wspinaj�c si� coraz wy�ej po szczeblach bibliotecznej hierarchii, a� jeden z pracownik�w nagle spostrzeg�, �e na rewersie nazwisko czytelnika pokrywa si� z nazwiskiem autora. Gdyby oto pojawi� si� niespodziewanie duch Szekspira i za��da�, by wypo�yczono mu Hamleta, zdumienie nie by�oby wi�ksze. �Dlaczego Pan nam sprawia k�opoty?� - zapyta�a bibliotekarka. �Bo chc� zobaczy� ksi��k� na w�asne oczy� - odpar�em. W ko�cu uda�o si� j� odnale�� - wszelako nie w prohibitach, lecz w gabinecie samego dyrektora. Otrzyma�em zapewnienie, i� ksi��ka zostanie udost�pniona tylu czytelnikom, ilu tylko b�dzie mo�na. Obecnie, jak s�ysz�, znajduje si� w kategorii rara, w zwi�zku z czym nadal trudno do niej dotrze�. Oto najmocniejszy argument na rzecz publikacji wydania polskiego.
Je�li w Polsce recepcja ksi��ki by�a utrudniona z powod�w obiektywnych, to w Wielkiej Brytanii i w Stanach niekt�rzy po prostu nie przyjmowali do wiadomo�ci jej istnienia. Wydarzenia w Czechos�owacji i w Polsce w latach 1968-1970 zmusi�y wprawdzie lewicowe kr�gi intelektualne do zrewidowania stanowiska wobec Zwi�zku Radzieckiego i do rezygnacji z entuzjastycznego poparcia dla jego polityki, ale pot�ny baga� sowietofilskiej przesz�o�ci bynajmniej nie znikn��. Krytykowano Stalina i Bre�niewa, ale nie Lenina. Rewolucja Pa�dziernikowa by�a nadal �wi�t� krow�, kt�rej nale�a�o bi� pok�ony, a nie przygl�da� si� z bliska i dok�adnie. R�wnie� przedstawiciele licznej w �wiecie akademickim bran�y sowietolog�w opierali zazwyczaj swoje analizy �wczesnej kondycji Zwi�zku Radzieckiego na historycznych fundamentach przej�tych hurtem z radzieckiej propagandy. Na Uniwersytecie Londy�skim z tak� postaw� intelektualn� mo�na si� by�o najcz�ciej spotka� w du�ej i presti�owej London School of Economics and Political Science (LSE), kt�ra by�a instytucj� znacznie bardziej upolitycznion� od mojej w�asnej School of Slavonic and East European Studies (SSEES), gdzie od dawna otrze�wiaj�cy wp�yw wywiera�a bezkompromisowa postawa prof. Hugh Seton-Watsona. Tymczasem w LSE, pomimo obecno�ci tak wybitnych postaci jak �p. Leonard Schapiro, panowa� wci�� klimat zdecydowanie antyameryka�ski i proradziecki. Trudno si� temu dziwi�, zwa�ywszy na tradycje tej uczelni: jej za�o�yciele, sfiksowani fabianie Sidney i Beatrice Webb, oraz jej pomylony dyrektor z czas�w wojny, Harold Laski, byli nie tylko sowietofilami, ale i sovi�tomanes, Z czasem dowiedzia�em si� od koleg�w, z jak wielkim rozbawieniem kadra i studenci LSE przyj�li osobliw� tez� White Eagle, Red Star, i� Armia Czerwona dokona�a inwazji na Polsk�, aby pomaszerowa� do Niemiec. Cho� LSE i SSEES wchodz� w sk�ad tego samego uniwersytetu, to nikt z LSE nie wyrazi� nigdy ochoty, bym wyg�osi� tam odczyt lub wyja�ni� im swoje niestworzone pomys�y.
Mimo wszystko ksi��ka mia�a si� dobrze. W rozmaitych wydaniach by�a dost�pna na rynku bez przerwy a� do pocz�tku lat dziewi��dziesi�tych. Wkr�tce po brytyjskiej premierze u Macdonalda ukaza�a si� w presti�owej oficynie ameryka�skiej St. Martin's Press (Nowy Jork). W po�owie lat osiemdziesi�tych Orbis Books (Londyn) i Hippocrene Books (Nowy Jork) wyda�y jej reprint. W latach osiemdziesi�tych w Polsce kr��y�o w drugim obiegu kilka nieautoryzowanych przek�ad�w fragment�w lub ca�o�ci. Najszerzej znane z tych t�umacze� - heroiczne dokonanie Urszuli Karpi�skiej (pseudonim), kt�re opublikowa�o wydawnictwo Przed�wit w Gda�sku - by�o dwukrotnie konfiskowane przez organy bezpiecze�stwa, zanim trafi�o triumfalnie do r�k czytelnik�w w roku 1988.
W ci�gu dwudziestu pi�ciu lat, kt�re up�yn�y od powstania Or�a bia�ego..., zasadnicza struktura wydarze� zaprezentowana w tej ksi��ce nie zosta�a zakwestionowana. Pojawi�o si� kilka zbior�w dokument�w, kt�re uzupe�ni�y obraz epizod�w zrekonstruowanych tutaj jedynie na podstawie poszlak. W rozmaitych studiach specjalistycznych roz�o�ono inaczej akcenty b�d� te� przedstawiono odmienne interpretacje poszczeg�lnych faz wojny. Polemizowano r�wnie� z owymi heroicznymi, lecz niekiedy b��dnymi przek�adami mojej ksi��ki, kt�re kr��y�y w drugim obiegu. Nie ukaza�o si� jednak nic, co sk�oni�oby mnie, abym uzna�, i� znacz�cy fragment pracy wymaga korekty. Wprost przeciwnie, po upadku komunizmu swobodny obieg informacji w Polsce i w Rosji potwierdzi� jedynie wnioski, kt�re zosta�y sformu�owane w zdecydowanie trudniejszych okoliczno�ciach. Jestem przekonany, i� Orze� bia�y... mo�e zosta� ponownie zaprezentowany polskim czytelnikom w postaci pierwotnej. Chcia�bym, aby by� czytany nie tylko jako �wiadectwo poruszaj�cych wydarze� z lat 1919-1920, ale r�wnie� jako ho�d z�o�ony konfraterni wielkich historyk�w, kt�rzy nauczyli mnie, i� podtrzymywanie ognia historycznej prawdy jest najbardziej szlachetnym powo�aniem.
Norman Davies, czerwiec 1997
Rozdzia� pierwszy
JESZCZE JEDNA PO�OGA
W ostatniej fazie pierwszej wojny �wiatowej Europa Wschodnia rozpad�a si� na kawa�ki. Stare cesarstwa zosta�y pogruchotane przez wojn� i rewolucj�. Zw�aszcza Rosja znajdowa�a si� w stanie zaawansowanego rozk�adu: jej moskiewskie i piotrogrodzkie centrum by�o �we w�adzy rad�, a bli�sze i dalsze obrze�a w r�kach rozmaitych antysowieckich w�adz lokalnych. Spo�r�d dawnych prowincji carskich niepodleg�o�� og�osi�y Finlandia, Estonia, �otwa, Litwa i Polska; na Ukrainie rz�dzi� Dyrektoriat pod niemieckim protektoratem; kozacy do�scy i kuba�scy rz�dzili si� sami; Gruzja, Armenia i Azerbejd�an by�y w r�kach mie�szewik�w; na Syberii i w Archangielsku panowali �biali�. W podobny spos�b rozpad�o si� Cesarstwo Austro-W�gierskie, kt�rego terytorium zosta�o podzielone mi�dzy nowe lub odrodzone pa�stwa: republiki austriack� i czechos�owack�, kr�lestwa W�gier, Jugos�awii i �Wielkiej Rumunii�. Wprawdzie pod wzgl�dem terytorialnym Cesarstwo Niemieckie pozosta�o niemal nienaruszone, lecz pod wzgl�dem politycznym przesta�o istnie�. Car zosta� zamordowany; cesarz i kr�l oraz kajzer abdykowali i uciekli.
W �rodku tego kalejdoskopu odrodzona Rzeczpospolita Polska odziedziczy�a swoje ziemie nie tylko po Rosji, ale po wszystkich trzech rozcz�onkowanych cesarstwach. Jej stolica - Warszawa - by�a g��wnym miastem dawnego rosyjskiego Kr�lestwa Polskiego kongresowego; Lw�w i Krak�w stanowi�y g��wne o�rodki austriackiej Galicji; a� do powstania w grudniu 1918 roku Pozna� by� niemiecki. Kiedy 11 listopada 1918 roku niemieckie wojsko okupacyjne zosta�o rozbrojone na ulicach Warszawy, narodzi�o si� nowe, suwerenne pa�stwo. Na jego czele stan�� J�zef Pi�sudski - rosyjski rewolucjonista, austriacki genera� i polski patriota - �wie�o zwolniony z internowania w Niemczech.
Pi�sudski zatriumfowa� pod koniec roku, w czasie kt�rego mog�o si� cz�sto wydawa�, �e niepodleg�o�� Polski jest r�wnie odleg�a i nieosi�galna jak kiedykolwiek w poprzednim stuleciu. Polska znajdowa�a si� wszak pod okupacj� na poz�r niezwyci�onych armii mocarstw centralnych, kt�re odnios�y zwyci�stwo na wschodzie i a� do lipca utrzymywa�y inicjatyw� na zachodzie. Manifesty i deklaracje w sprawie przywr�cenia Polsce niepodleg�o�ci - og�oszone 14 sierpnia 1914 roku przez wielkiego ksi�cia Miko�aja, 22 stycznia 1917 roku przez prezydenta Stan�w Zjednoczonych Wilsona, 30 marca 1917 roku przez Rz�d Tymczasowy w Rosji, a wreszcie 3 czerwca 1918 roku unisono przez rz�dy aliant�w - nie mog�y zmieni� faktu, �e Polska by�a rz�dzona z Berlina. Polski Komitet Narodowy w Pary�u nie mia� bezpo�redniego kontaktu z krajem, kt�rego reprezentantem si� mieni�. Komisja Likwidacyjna do spraw Kr�lestwa Polskiego w Piotrogrodzie zosta�a zamieniona na biuro, kt�rego zadaniem by�o utrzymywanie kontakt�w mi�dzy w�adzami sowieckimi w Rosji i niemieckimi w Warszawie. Niemcy wyobra�ali sobie przysz�e pa�stwo polskie jako monarchi� uzale�nion� od mocarstw centralnych, o terytorium ograniczonym do ziem odbitych Rosji. W tym celu powo�ali do �ycia Rad� Regencyjn�, kt�rej kompetencje nie wykracza�y poza sfer� o�wiaty i s�downictwa. 22 lipca 1917 roku Niemcy aresztowali Pi�sudskiego, kt�rego Legiony Polskie walczy�y przez pierwsze dwa lata wojny po ich stronie, p�niej jednak odm�wi�y z�o�enia wymaganej przysi�gi na wierno�� armiom Niemiec i Austro-W�gier. 3 marca 1918 roku Niemcy zawar�y z bolszewikami pok�j brzeski, na mocy kt�rego odda�y du�e obszary polskiego terytorium, w tym Che�mszczyzn� na zach�d od Buga, Ma�o kto u�wiadamia� sobie wtedy, �e 123 lata niewoli Polski dobiegaj� kresu. Ma�o kto naprawd� wierzy� - w Niemczech, w Rosji czy w krajach Ententy - �e Polska mo�e wywalczy� suwerenno��, nawet gdyby pojawi�a si� taka szansa. Nikt nie przewidzia�, �e Pi�sudski potrafi przezwyci�y� beznadziej� ostatnich lat i ambicje bardziej od niego wp�ywowych i szanowanych rywali. Niemniej jednak to, co niewiarygodne, sta�o si� faktem. 11 listopada 1918 roku, w dniu zawieszenia broni na froncie zachodnim, Pi�sudski przyby� do Warszawy prosto z twierdzy magdeburskiej. Trzy dni p�niej Rada Regencyjna poprosi�a go o przyj�cie funkcji Naczelnika Pa�stwa i wodza naczelnego - tym samym sta� si� pierwszym niezale�nym przyw�dc�... Polski po rozbiorach w wieku.
Bezpo�rednio zawieszenie broni na Zachodzie nie wp�yn�o w spos�b istotny na sytuacj� militarn� w Europie Wschodniej. Od marca 1918 roku, kiedy to Rosja Sowiecka zawar�a osobny pok�j z Niemcami i Austri� - podpisuj�c traktat brzeski - na froncie wschodnim panowa� spok�j. Armia niemiecka na wschodzie pozosta�a na swoich pozycjach, patroluj�c ogromne obszary pozostaj�ce nadal pod jej okupacj�: Oberkommando-Ostfront, b�d� Ober-Ost, rozci�ga�o si� na przestrzeni niemal dw�ch i p� tysi�ca kilometr�w od Zatoki Botnickiej po Morze Azowskie. W ka�dym zak�tku tej cz�ci �wiata toczy�y si� wojny lokalne. Rosja Sowiecka walczy�a o przetrwanie ze wszystkimi pomniejszymi spadkobiercami imperium na pi�tnastu frontach naraz. Wsz�dzie pojawia�y si� armie �bia�ych�: pod Piotrogrodem wojska Judenicza, na Syberii - Ko�czaka, nad Wo�g� - Denikina. Alianckie si�y interwencyjne mia�y chroni� interesy Ententy: brytyjskie w Archangielsku, Murma�sku i na Kaukazie, francuskie w Odessie, ameryka�skie i japo�skie we W�adywostoku. W wielu cz�ciach Rosji, w krajach nadba�tyckich i na Ukrainie toczy�y si� walki mi�dzy wszystkimi zainteresowanymi: mi�dzy �czerwonymi�, �bia�ymi�, �zielonymi�, czyli ch�opsk� partyzantk�, a wreszcie z nacjonalistami i Niemcami. Potem zacz�y si� ze sob� �ciera� m�ode pa�stwa: Rumunia z W�grami o Siedmiogr�d, Jugos�awia z W�ochami o Rijek�, Czesi z Polakami o Cieszyn, Polacy z Ukrai�cami o Galicj� Wschodni�, Polacy z Niemcami o Pozna�skie. W wielu europejskich miastach powojenne niepokoje spo�eczne umo�liwi�y komunistyczne przewroty na mod�� sowieck�, kt�re oznacza�y nast�pn� rund� walk: w listopadzie 1918 roku-w Monachium, w grudniu - w Berlinie, w marcu 1919 roku - w Budapeszcie, w czerwcu - w Koszycach na S�owacji. Kiedy Europa Zachodnia odpoczywa�a i przygotowywa�a si� do konferencji pokojowej w Wersalu, Europa Wschodnia wybuch�a p�omieniem licznych po�ar�w. W noc zawieszenia broni Churchill tak skomentowa� sytuacj� w rozmowie z Lloyd George'em; �sko�czy�a si� wojna olbrzym�w, rozpocz�y si� wa�nie pigmej�w�.
Po�wi�cenie szczeg�lnej uwagi jednemu z tych po�ar�w mo�e si� wydawa� zb�dnym trudem. Wojna polsko-bolszewicka by�a wszak�e zjawiskiem innego gatunku. Je�eli wszystkie pozosta�e konflikty, kt�rych Polska by�a stron�, stanowi�y zwyczajne spory graniczne, to wojna z Rosj� Sowieck� by�a czym� wi�cej; je�eli walki Armii Czerwonej na wszystkich innych frontach stanowi�y integralny element rosyjskiej wojny domowej, to front polski mia� dalsze konsekwencje. W odr�nieniu od innych konflikt�w tego okresu, do kt�rych cz�sto si� j� przyr�wnuje, wojna polsko-bolszewicka postawi�a szersze kwestie: zderzenie ideologii, eksport rewolucji, przysz�o�� Europy jako takiej. Dlatego te� wzbudza�a gor�tsze emocje u wsp�czesnych i zas�uguje na g��bsz� uwag� historyk�w.
Niemniej jednak historycy przekonani o tym, �e wielkie wydarzenia s� nast�pstwem wielkich zapowiedzi, w tym. przypadku poczuj� si� zawiedzeni. By�a to wszak wojna, kt�rej niepozorne pocz�tki bynajmniej nie zapowiada�y donios�ego punktu kulminacyjnego w roku 1920. W istocie rzeczy wielu historyk�w w og�le pomin�o milczeniem pierwszy rok wojny. Zar�wno w oficjalnej historiografii sowieckiej, jak i w pracach E. H. Carra oraz A. J. P. Taylora �wybuch� wojny polsko-bolszewickiej datowany jest na 20 kwietnia 1920 roku. Pierwszych walk cz�sto w og�le si� nie dostrzega b�d� lekcewa�y si� je, widz�c w nich jedynie utarczki graniczne.
B��du tego nie nale�y minimalizowa�. Nie da si� bowiem wyt�umaczy�, dlaczego w 1920 roku dwa wyczerpane narody zdecydowa�y si� stoczy� regularn� wojn�, je�li nie we�mie si� pod uwag� wielu star�, kt�re mia�y miejsce w roku poprzednim. Dramatyczne wypadki roku 1920 stanowi� ogniwo �a�cucha wydarze� zapocz�tkowanych bez rozg�osu 14 lutego 1919 roku w Berezie Kartuskiej na Bia�orusi.
***
Stwierdzenie, i� wojna mo�e wybuchn�� bez udzia�u dw�ch armii, zakrawa na absurd. Czasem jednak przyczyn� wojny bywa b�jka mi�dzy m�czyzn� i ch�opcem, kt�rzy nast�pnie wzywaj� na pomoc �swoich�. Mo�na powiedzie�, �e w takiej sytuacji armie formuj� si� dopiero po rozpocz�ciu dzia�a� zaczepnych. Tak w�a�nie by�o w przypadku wojny polsko-bolszewickiej. Nikt jej nie planowa�. Nikt jej nie wypowiedzia�. Armie, w sensie zorganizowanych i skoordynowanych si� zbrojnych, zosta�y wezwane na pole bitwy wiele tygodni po tym, jak pad�y pierwsze strza�y. Up�yn�� ponad rok, zanim obie strony zda�y sobie spraw� z tego, �e bior� udzia� w regularnej wojnie.
W takich okoliczno�ciach trzeba zrezygnowa� ze zwyczaju praktykowanego przez kronikarzy innych wojen, kt�rzy opisywali wpierw stan nieprzyjacielskich armii u progu konfliktu. Klasyczne relacje dotycz�ce wojny francusko-pruskiej czy hiszpa�skiej wojny domowej rozpoczynaj� si� od por�wnania tradycji, liczebno�ci, charakteru, wyposa�enia i dow�dztwa wojsk po obu stronach. Lecz w lutym 1919 roku nie dosz�o na Bia�orusi do konfrontacji wyra�nie okre�lonych si�. Bolszewicka armia zachodnia by�a odseparowana od Polak�w przez niemiecki Ober-Ost. Armia polska nie zosta�a jeszcze formalnie zorganizowana. Wschodnich rubie�y nowego pa�stwa strzeg�y jedynie nieregularne oddzia�y z�o�one z miejscowych. Gdyby nie skomplikowana sytuacja polityczna, w kt�rej stabilizuj�c� rol� odgrywa�a nadal armia niemiecka, Polacy i bolszewicy nie mogliby rozpocz�� wojny. Rzucili si� sobie do garde� przede wszystkim dlatego, �e Niemcy podj�li decyzj� o ewakuacji frontu wschodniego.
Trudno uwierzy�, by w zam�cie pierwszych tygodni 1919 roku ktokolwiek w Rosji Sowieckiej b�d� w m�odej Rzeczypospolitej Polskiej �wiadomie d��y� do sprowokowania mi�dzynarodowego konfliktu na du�� skal�. Rosja ledwie przetrwa�a drug� zim� blokady i masowego g�odu. Lenin sprawowa� w�adz� jedynie na obszarze Rosji centralnej, ograniczonym ze wszystkich stron przez pot�nych przeciwnik�w, kt�rzy odcinali dost�p do �wiata zewn�trznego. Nawet gdyby bolszewicy chcieli zaatakowa� swoich zachodnich s�siad�w, nie byliby do tego fizycznie zdolni.
Sytuacja Polski by�a niewiele lepsza. Przez cztery lata �wiatowej wojny jej wschodni front przetacza� si� przez ziemie polskie tam i z powrotem. Kraj zosta� ogo�ocony z zasob�w ludzkich i materialnych na skutek przymusowych rekwizycji, poboru m�czyzn do wojska, a w przypadku ziem wschodnich- przesiedle� ca�ych grup ludno�ci. Rz�d Pi�sudskiego w Warszawie sprawowa� jedynie nominaln� w�adz� nad terytoriami, kt�re obj�� we w�adanie. Toczy�y si� ju� trzy wojny. W obiegu znajdowa�o si� wci�� sze�� bezwarto�ciowych walut oraz zast�py urz�dnik�w przej�tych w spadku po trzech by�ych cesarstwach, co tylko pog��bia�o zam�t. Fabryki stan�y. Robotnicy przymierali g�odem. Poniewa� wojenni dezerterzy i uciekinierzy nie wr�cili jeszcze do dom�w, szerzy�y si� tyfus i przest�pczo��. W styczniu, po pierwszych wyborach powszechnych do Sejmu, podj�to pr�b� zamachu stanu. Kompromisowe premierostwo Ignacego Paderewskiego, pianisty, odwlek�o kryzys, nie mog�o jednak usun�� konflikt�w mi�dzy rozmaitymi frakcjami. Polska oczekiwa�a od zachodnich aliant�w jasnego wytyczenia jej granic. Kierowana przez Herberta Hoovera Ameryka�ska Administracja Pomocy pomog�a powstrzyma� g��d i choroby. Problemy polityczne pozosta�y nie rozwi�zane.
Niemiecka armia Ober-Ost, uwi�ziona pomi�dzy polsk� a bolszewick� mizeri�, zajmowa�a trudn� pozycj� o coraz mniejszej warto�ci strategicznej. Gdy w marcu 1918 roku tereny te zosta�y okupowane przez Niemc�w, Ober-Ost sta� si� wschodnim sza�cem poddanej im Europy: na jego polskich ty�ach znajdowa�a si� niemiecka i austriacka strefa okupacyjna, skrzyd�a za� ochrania�y proniemieckie w�adze Ukrainy i Litwy. Lecz po upadku Austrii w pa�dzierniku i wyparciu oddzia��w niemieckich ze �rodkowej Polski w listopadzie Ober-Ost zawis� w pr�ni - tylko na p�nocy nie zosta� odci�ty od linii zaopatrzenia. To, co pozosta�o, by�o wi�c jedynie groteskowym, nitkowatym kad�ubem d�ugim na ponad 1500 kilometr�w, miejscami nie szerszym ni� 80 kilometr�w. Sztab tej formacji i jego szef, genera� Hoffmann, znajdowali si� w Kr�lewcu na terenie Prus Wschodnich. Dwa g��wne sektory tego odcinka to na p�nocy Dziesi�ta Armia genera�a Falkenhayna usytuowana w Grodnie, a na po�udniu Heeresgruppe Kiew. Podstawow� arteri� komunikacyjn� by�a linia kolejowa Bia�ystok - Brze�� Litewski - Kowel - R�wne. Jedyne po��czenie z Niemcami stanowi�y jednotorowe linie ��cz�ce Grodno i Bia�ystok z Prusami Wschodnimi. Na ca�ej swojej d�ugo�ci Ober-Ost by� wystawiony na r�wnoczesny atak ze wschodu i zachodu. Wcze�niej czy p�niej Niemcy musieli si� ewakuowa�.
Okre�lenie momentu ewakuacji przysparza�o jednak trudno�ci Armia niemiecka na wschodzie by�a wci�� niepokonana i na tym obszarze stanowi�a jedyn� znacz�c� i zdyscyplinowan� si��. W tym momencie nie by�o wi�c nikogo, kto potrafi�by j� wyprze�. Zachodni alianci nie wiedzieli, jak� decyzj� maj� podj��. Odpowiedni artyku� zawieszenia broni stanowi�, i� wojska niemieckie znajduj�ce si� na dawnych terenach rosyjskich powinny wr�ci� do domu, �gdy tylko alianci uznaj� moment za stosowny�. Francuzi chcieli natychmiastowej ewakuacji, kt�ra mia�a stanowi� krok wst�pny do rozwi�zania wszystkich si� niemieckich. Z kolei Brytyjczycy i Amerykanie uwa�ali, �e Niemcy powinni pozosta� na swoich pozycjach, aby zapobiec bolszewickiemu najazdowi na Europ�.
Szybko okaza�o si�, �e pogr��one w chaosie Niemcy s� niezdolne do prowadzenia aktywnej polityki wschodniej. Abdykacja cesarza i przyj�te na zachodzie warunki zawieszenia broni po�o�y�y kres ich ambicjom politycznym. Bunt w Kilonii, komunistyczne rozruchy w Monachium i Berlinie, powstawanie rad �o�nierskich w armii niemieckiej - wszystko to sprawi�o, i� g��wnym celem musia�o by� teraz przywr�cenie porz�dku w ojczy�nie. Szef sztabu Ober-Ost, Hoffmann, ust�pi� w obliczu bardziej pal�cych potrzeb swojego kraju. Rozmowy o wycofaniu podj�to w listopadzie, a w grudniu rozpocz�a si� zasadnicza ewakuacja.
Dopiero niedawno wyja�niono szczeg�y i istot� niemieckiej strategii podczas ewakuacji Ober-Orstu1. Hoffmann nie chcia� prowadzi� w�asnej polityki, o wszystkie decyzje prosi� wi�c Berlin, kt�ry z kolei zwraca� si� do mocarstw alianckich w Pary�u. Polak�w i bolszewik�w traktowa� z jednakow� pogard�.
Jako ten, kt�ry podyktowa� warunki traktatu brzeskiego, i jako niepokonany gubernator Wschodu, Hoffmann by� przekonany, �e po jego odej�ciu musi nast�pi� potop. Zale�a�o mu jedynie na bezpiecze�stwie w�asnych ludzi. Jego stosunki z Polakami by�y szczeg�lnie niedobre. Czu� si� upokorzony, kiedy jego wojska rozbrojono w Warszawie, i za�enowany, kiedy jego �o�nierze wzi�li krwawy odwet na ludno�ci cywilnej, gdy na Podlasiu pr�bowano ich rozbraja�. Cho� 24 listopada podpisano lokaln� umow� dotycz�c� ewakuacji niemieckich pozycji na Bugu, to jednak fiaskiem zako�czy�y si� wa�ne rokowania na temat transportu Heeresgruppe Kiew przez Polsk� na �l�sk. Porozumienie osi�gni�to dopiero w lutym, kiedy wydarzenia po sowieckiej stronie Ober-Ostu, a zw�aszcza w Wilnie, zmusi�y Niemc�w i Polak�w do kompromisu.
W pierwszym tygodniu 1919 roku w Wilnie mia�y miejsce dwie rewolucje. W Nowy Rok grupa miejscowych polskich oficer�w pod dow�dztwem genera��w Wejtki i Mokrzeckiego dokona�a zamachu, ustanawiaj�c �Samoobron�. Chodzi�o im o przeciwstawienie si� komunistycznej �Radzie Robotniczej�, kt�ra zamierza�a przej�� w�adz� po wyj�ciu Niemc�w z miasta i zd��y�a ju� wyda� manifest, og�aszaj�c si� rz�dem tymczasowym2. Oficerowie zaatakowali w nocy budynek partii komunistycznej: prawdopodobnie cztery osoby zgin�y, pi�� pope�ni�o samob�jstwo, a siedemdziesi�t sze�� aresztowano. Cztery dni p�niej Samoobrona straci�a w�adz�, kiedy od strony Smole�ska wkroczy�a do miasta bolszewicka Armia Zachodnia, aby udzieli� wsparcia Radzie Robotniczej. Taki obr�t wydarze� by� r�wnie niezno�ny dla Pi�sudskiego, rodowitego wilniuka, jak i dla Hoffmanna, kt�rego wojska wycofa�y si� przedwcze�nie w pop�ochu. Przedstawiciele Polski i Niemiec, wyposa�eni w rz�dowe pe�nomocnictwa, spotkali si� 5 lutego w Bia�ymstoku, gdzie podpisali porozumienie ewakuacyjne. Zgodnie z artyku�em pi�tym umowy dziesi�� batalion�w polskich, tzn. oko�o 10 tysi�cy ludzi, mia�o przekroczy� linie niemieckie w rejonie Wo�kowyska i zaj�� front bolszewicki. Artyku� czwarty stanowi�, �e Niemcy maj� przej�ciowo kontrolowa� okolic� Suwa�k a� do zako�czenia ewakuacji3.
Niekt�rzy komentatorzy zarzucaj� Hoffmannowi prowadzenie podw�jnej gry: mia�by nak�ania� bolszewik�w do ekspansji na zach�d, a Polak�w na wsch�d - w nadziei, i� skorzysta na konflikcie mi�dzy nimi4. Stanowisko to jest wydumane. W owym czasie Hoffmann nie mia� wielkiego pola manewru. Niemieccy podoficerowie brali urlopy, aby szkoli� miejscowych czerwonogwardzist�w; z kolei oficerowie od dawna pozostawali w kontaktach z si�ami antybolszewickimi. Kiedy og�oszono decyzj� o ewakuacji, Ober-Ost musia� upa��.
Apologeci polscy i sowieccy przedstawiaj� diametralnie r�ne interpretacje ewakuacji Ober-Ostu. Polscy historycy m�wi� o �napa�ci� bolszewik�w na Kresy, tak jakby nale�a�y one do Polski. Historycy sowieccy m�wi� o �polskich agresorach�, tak jakby Kresy nale�a�y do Rosji Sowieckiej. Oba stanowiska s� bezpodstawne. W 1919 roku Kresy nie �nale�a�y� do nikogo, chyba �e do ludno�ci miejscowej, kt�rej ani Polacy, ani Sowieci nie mogli w �aden spos�b zapyta� o zdanie. Prawd� jest, �e bolszewicy ruszyli pierwsi na Ober-Ost, tworz�c 16 listopada 1918 roku Armi� Zachodni�, kt�ra zaj�a Mi�sk i Wilno, zanim jeszcze wojska polskie wykona�y jakikolwiek ruch5. 12 stycznia 1919 roku sowieckie Naczelne Dow�dztwo nakaza�o �rozpoznanie w g��b� a� po Niemen i Szczar�, a 12 lutego a� po Bug6.
W�tpliwe jednak, czy operacja ta - o kryptonimie �Cel Wis�a� - mia�a sko�czy� si� podbojem Warszawy przez bohatersk� Armi� Czerwon�. Jej nazwa na to wskazuje. Niemniej jednak nies�ychanie hipotetyczna forma rozkaz�w i wyj�tkowo niepewna sytuacja Armii Zachodniej sugeruj� co� przeciwnego7. Zapewne kryptonim nie by� niczym wi�cej ni� sloganem podyktowanym przez rewolucyjn� brawur�. Cho� Sowieci mogliby kontynuowa� ofensyw�, gdyby nie napotkali oporu, to jednak bez w�tpienia chodzi�o im raczej o rozpoznanie szans ni� o realizacj� jakiego� wielkiego planu. Rz�d w Warszawie potraktowa� wszak�e kryptonim jako dow�d intencji i w tym duchu 28 grudnia Pi�sudski telegrafowa� do Clemenceau8. Jednak�e sami Polacy nie mieli zbyt wielkich podstaw ku temu, aby si� oburza�. Pi�sudski przyzna�by pierwszy, �e i on wys�a�by swoj� armi� na Ober-Ost w listopadzie lub w grudniu, gdyby tylko okoliczno�ci mu na to pozwoli�y.
Tak czy owak, w wyniku ewakuacji wojsk niemieckich powsta�a pr�nia, w kt�r� samorzutnie wtargn�y jednostki polskie i sowieckie. �adna ze stron nie potrzebowa�a zach�ty. Polacy poszli naprz�d 9 lutego. Zgrupowanie P�nocne ruszy�o g��wn� lini� kolejow� na Baranowicze; Zgrupowanie Po�udniowe natar�o w kierunku Pi�ska. Sowiecka Armia Zachodnia wyruszy�a ju� ze swoich nowych baz w Mi�sku i w Wilnie. Do zderzenia dosz�o 14 lutego o si�dmej rano, kiedy kapitan Mienicki z polskiego oddzia�u wile�skiego poprowadzi� 57 �o�nierzy i 5 oficer�w na miasteczko Bereza Kartuska9. Okaza�o si�, i� jest ono w r�kach bolszewik�w. Po kr�tkim starciu osiemdziesi�ciu krasnoarmiejc�w trafi�o do niewoli. Rozpocz�a si� wojna polsko-bolszewicka.
* * *
Wprawdzie bezpo�redni� przyczyn� walk by�a ewakuacja Ober-Ostu, ale rzeczywi�cie istnia�y g��bsze powody wojny. Od momentu, kiedy powsta�a nowa Polska, jaki� rodzaj konfliktu mi�dzy ni� a Rosj� bolszewick� - cho� niekoniecznie konflikt militarny - by� nader prawdopodobny.
Trudno dzi� sobie wyobrazi�, jak drogie sercom poprzednich pokole� Polak�w by�y Kresy Wschodnie. Kiedy Adam Mickiewicz - najwi�kszy poeta polski i jedyny rywal Puszkina o laur Muzy S�owia�skiej - opiewa� swoj� ojczyzn�, nie pisa� o Warszawie czy o Krakowie, ale o Litwie:
Litwo! Ojczyzno moja! ty jeste� jak zdrowie;
Ile ci� trzeba ceni�, ten tylko si� dowie,
Kto ci� straci�
Kiedy opiewa� wspania�o�ci natury, my�la� o wielkiej urodzie Kres�w. Kiedy wo�a� �Kochajmy si�!�, to ten s�awny cri de coeur by� wezwaniem do harmonii mi�dzy licznymi kresowymi narodami i stanami. Henryk Sienkiewicz rozpali� serca Polak�w swoimi opowie�ciami rycerskimi, kt�re pe�ne by�y scen z �ycia kozackiego w XVII-wiecznej Polsce. Tak jak niejeden wielki �Anglik� okazuje si� Irlandczykiem lub Szkotem, tak samo niejeden wielki �Polak� - np. Mickiewicz, S�owacki czy Ko�ciuszko - okazuje si� Litwinem.
Dawna Polska - od 1386 roku a� do ostatniego rozbioru w roku 1795 - stanowi�a wsp�lnot� narod�w, tak jak od 1603 roku Anglia i Szkocja: Kr�lestwo Polskie i Wielkie Ksi�stwo Litewskie by�y rz�dzone przez jednego kr�la, a potem przez jeden parlament. Rzeczpospolita Obojga Narod�w rozci�ga�a si� od Ba�tyku a� po Morze Czarne, od Odry a� po Dniepr, a jej terytorium zamieszkiwa� tuzin nacji, kt�re cieszy�y si� tu wi�ksz� wolno�ci� ni� gdziekolwiek w krajach s�siednich. Rzeczpospolita by�a przedmurzem chrze�cija�stwa, walcz�c z Turkami i Tatarami w obronie wiary, i z Moskalami o w�adz� nad stepami. Kiedy w 1918 roku Polacy odzyskali niepodleg�o��, ich ulubion� lektur� by� Mickiewicz i Sienkiewicz, a jedyn� Polsk�, jak� znali, by�a dawna Rzeczpospolita, kt�rej serce bi�o na Kresach.
R�wnie� bolszewicy mieli powody, dla kt�rych zale�a�o im na Kresach. �r�d�em ich uczu� nie by� jednak ani patriotyzm, ani romantyzm -tymi sentymentami pogardzali - ale marksistowska doktryna, zgodnie z kt�r� Kresy stanowi�y pomost ��cz�cy Rosj� z Europ�, po kt�rym rewolucja bolszewicka b�dzie musia�a przej��, je�li ma si� rozprzestrzeni� i przetrwa�. Doktryna g�osi�a, �e rewolucja w Rosji upadnie, je�li nie zostanie wsparta przez rewolucje na Litwie, w Polsce i przede wszystkim w Niemczech. Wielu bolszewik�w zna�o Kresy z dzieci�stwa. Komisarz wojenny Trocki urodzi� si� pod Korsuniem, tw�rca Czeki Feliks Dzier�y�ski - niedaleko Wilna, Karol Radek - we Lwowie.
Polskie plany kresowe wyst�powa�y w dw�ch wariantach: �inkorporacyjnym� i �federacyjnym�. Zwolennikiem �inkorporacji� Kres�w by� Roman Dmowski, przyw�dca Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, za�o�yciel Komitetu Narodowego Polskiego w Pary�u i szef delegacji polskiej na konferencj� pokojow�. Wariant ten polega� na przy��czeniu do Polski wszystkich ziem w obr�bie granic Rzeczypospolitej z 1772 roku i nie przewidywa� specjalnego traktowania obszar�w, na kt�rych Polacy stanowi� mniejszo��. Z kolei wariant federacyjny, popierany przez Pi�sudskiego, zak�ada�, i� innym nacjom zamieszkuj�cym Kresy przys�uguj� w�asne instytucje polityczne. Pi�sudski dowodzi�, �e Polska - jako pa�stwo najsilniejsze - ma obowi�zek zagwarantowa� wszystkim narodom na tym obszarze warunki do samostanowienia. By� przekonany, �e wszystkie pa�stwa kresowe - od Finlandii po Kaukaz - dobrowolnie przyst�pi� do demokratycznej federacji, je�li tylko zapewni im si� swobod� wyboru. Nie trzeba dodawa�, �e plany te zupe�nie nie uwzgl�dnia�y zamiar�w i aspiracji Moskwy.
Bolszewicy uwa�ali swoje zachodnie kresy za znakomite miejsce do przeprowadzenia politycznego eksperymentu - mimo i� ich panowanie by�o tu nadzwyczaj niepewne. Wychodzili bowiem z za�o�enia, �e na skutek proces�w historycznych proletariat rych�o zdob�dzie wsz�dzie w�adz�, a uwi�d pa�stw narodowych doprowadzi do powstania og�lno�wiatowej wsp�lnoty komunistycznej. Potrafili jednym tchem g�osi� zasady narodowego samostanowienia i komunistycznego internacjonalizmu - w przekonaniu, �e pierwsze nieuchronnie wiedzie do drugiego. Musieli jednak zdecydowa�, czy na zacofanym obszarze maj� podj�� pr�b� przyspieszenia biegu dziej�w, czy raczej powinni pozostawi� je w�asnemu losowi. Z kolei ich przeciwnicy musieli zgadn�� - przy za�o�eniu, �e rozumieli bolszewicki tok my�lenia - jak trwa�a oka�e si� dana deklaracja Sowiet�w. Przyw�dcy bolszewiccy, na przyk�ad, wielokrotnie zapewniali, i� uznaj� niepodleg�o�� Polski. Zarazem jednak jawnie wspomagali internacjonalistycznych komunist�w polskich, kt�rzy stawiali sobie za cel upadek Rzeczypospolitej. Wi�kszo�� obserwator�w uwa�a�a wi�c bolszewickie deklaracje za mydlenie oczu. Podejrzewano, �e w praktyce sowiecka �niepodleg�o�� oznacza jedynie autonomi� w ramach imperialnej federacji, gdzie scentralizowane rz�dy jednej partii ograniczy�yby narodowe swobody do obszaru szkolnictwa oraz nazewnictwa ulic. Podejrzenia te potwierdzi�o proklamowanie Ukrai�skiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w styczniu 1919 roku oraz analogicznej Republiki Litewsko-Bia�oruskiej w lutym tego� roku. Za granice Polski przyw�dcy bolszewiccy uwa�ali granice carskiej Kongres�wki. Byli na razie gotowi tolerowa� jak�� form� polskiej pa�stwowo�ci na zach�d od Buga; zak�adali jednak, �e na wsch�d od Buga odziedzicz� w�o�ci car�w. Nie trzeba dodawa�, �e zupe�nie nie liczyli si� z planami i aspiracjami Warszawy.
Po obu stronach g��bokiej, ideologicznej przepa�ci rodzi�y si� diametralnie przeciwstawne plany. Rosja Sowiecka zosta�a stworzona przez marksistowskich idealist�w, kt�rzy odrzucili zasady tradycyjnych spo�ecze�stw europejskich. Polska powsta�a przy udziale pokolenia polityk�w, kt�rych wy��cznym celem by�a pe�na realizacja tych zasad w niepodleg�ym pa�stwie polskim. Od listopada 1917 roku Rosja Sowiecka znajdowa�a si� w r�kach dyktatury, kt�ra �wiadomie d��y�a do likwidacji religii, w�asno�ci prywatnej, klas spo�ecznych oraz �bur�uazyjnej� suwerenno�ci. Natomiast Rzeczpospolita Polska by�a demokracj� parlamentarn� i krajem tak g��boko religijnym, i� szed� w zawody z Hiszpani� o tytu� �narodu najbardziej katolickiego�; u jego steru znajdowali si� ludzie, dla kt�rych fundamentem spo�ecze�stwa by� Ko�ci�, w�asno�� prywatna, interesy klasowe i patriotyzm. Natchnieniem bolszewik�w by�a duma z narodzin pierwszego na �wiecie pa�stwa socjalistycznego. Natchnieniem Pi�sudskiego by�y romantyczne idea�y z przesz�o�ci. Trudno by�o oczekiwa� pokojowego wsp�istnienia obu �wiatopogl�d�w.
Napi�cia wynikaj�ce z r�nic ideologicznych pog��bia�a jeszcze tradycja historyczna. Rosja i Polska by�y sobie tradycyjnie wrogie. Rosjanie uwa�ali Pi�sudskiego za spadkobierc� polskich pan�w, kt�rzy w roku 1611 podbili Moskw�, do 1662 roku w�adali Kijowem, a potrafili jedynie zaprowadza� pa�szczyzn� i wszczyna� bunty. Z kolei Polacy uwa�ali Lenina za nowego cara, kt�rego jedynym celem by�o wp�dzenie ich zn�w w niewol�. W lutym 1919 roku zar�wno Rosja, jak i Polska by�y pa�stwowymi oseskami: pierwsza mia�a szesna�cie miesi�cy, druga ledwie cztery. Obie odczuwa�y chroniczny niepok�j, nie mog�y z�apa� oddechu i �atwo podnosi�y wrzask. W opinii senior�w europejskiej rodziny �adne z tych niemowl�t nie mia�o po�y� d�ugo. W kr�gach konserwatywnych Rosj� Sowieck� uwa�ano za poroniony p��d, kt�rego trwanie przy �yciu by�o niewyt�umaczalnym dopustem bo�ym; Polsk� z kolei uznawano za chorowit� znajd� - niezdoln� do wysi�ku i samodzielno�ci. Przyw�dcy Rosji i Polski, dotkni�ci do �ywego, przeciwstawiali tym opiniom fantastyczne wizje ekspansji: pierwsi w postaci planu rych�ej rewolucji �wiatowej, drudzy w formie projektu zdobyczy terytorialnych. Zamierzenia te musia�y si� ze sob� zderzy�. Wszak sprzeczne pogl�dy �atwiej prowadz� do konfliktu w�r�d s�siad�w ni� dalekich krewnych. Szczeg�lnie �e na terytorium sowieckim znajdowa�o si� 800 tysi�cy Polak�w: �o�nierzy, wi�ni�w, zes�a�c�w. Z kolei wielu obywateli polskich, zw�aszcza w�r�d niespokojnego proletariatu Warszawy i �odzi, podchwytywa�o idee bolszewickie. Obie ideologie konkurowa�y ze sob� o umys�y s�siednich narod�w, kt�re nadal nie mia�y ustalonych granic.
Napi�cia podsyca�a jeszcze izolacja dyplomatyczna. �W owym czasie Rosja Sowiecka by�a traktowana przez �wiat jako przypadek politycznej w�cieklizny - ka�dy kontakt z ni� by� uznawany za ryzyko. Rz�d polski nie mia� pewno�ci, czy stosunki z Sowietami s� w dobrym tonie. Niemiecki Ober-Ost przeszkadza� w bezpo�redniej komunikacji. Nie by�o stosunk�w handlowych, po��cze� telegraficznych i kolejowych. Warszawa mog�a rozmawia� z Moskw� jedynie za pomoc� prymitywnej radiostacji, kt�ra nie gwarantowa�a poufno�ci i nie zawsze dzia�a�a. W ci�gu czterech miesi�cy poprzedzaj�cych wybuch konfliktu nie nawi�zano prawdziwego dialogu, cho� podj�to kilka wst�pnych pr�b. W pa�dzierniku 1918 roku - zanim jeszcze Polska og�osi�a niepodleg�o�� - sowiecki komisarz spraw zagranicznych, Cziczenn, zaproponowa� wysianie do Warszawy swojego ambasadora10. Jego wyb�r pad� na Juliana Marchlewskiego. Rozmowy z Leonem Wasilewskim, pierwszym polskim ministrem spraw zagranicznych, cechowa� jednak zupe�ny brak zaufania po obu stronach. Wasilewski odm�wi� dyskusji o dyplomacji, zanim Rosjanie nie zwolni� z wi�zienia przewodnicz�cego moskiewskiej Komisji Likwidacyjnej do spraw Kr�lestwa Polskiego, Aleksandra Lednickiego11. Potem sprzeciwi� si� obecno�ci polskich jednostek w Armii Czerwonej, zw�aszcza gdy u�ywano ich przeciw Samoobronie w Wilnie12, z kolei Cziczenn wskazywa� na obecno�� oddzia��w polskich w rosyjskich �bia�ych� armiach i zaprotestowa� przeciw wymordowaniu z premedytacj� przez Polak�w misji Sowieckiego Czerwonego Krzy�a13. Misja ta, kierowana przez polskiego komunist� - Bronis�awa Weso�owskiego, przyby�a do Warszawy 20 grudnia, aby wynegocjowa� repatriacj� rosyjskich je�c�w wzi�tych do niewoli w wojnie �wiatowej. Jej cz�onkowie zostali natychmiast aresztowani pod zarzutem szerzenia wywrotowej propagandy i formalnie wydaleni z kraju. Lecz na ostatnim etapie podr�y do linii demarkacyjnej zostali wywleczeni z pojazdu przez polskich �andarm�w, zaci�gni�ci do lasu i rozstrzelani. Weso�owski zgin�� wraz z trzema towarzyszami, jeden z cz�onk�w misji, udaj�c martwego, zdo�a� jednak uciec i opisa� Cziczerinowi przebieg wypadk�w. Incydent ten, kt�ry mia� miejsce 2 stycznia 1919 roku, popsu� szans� dw�ch innych misji: sowieckiej delegacji handlowej, kierowanej przez by�ego cz�onka PPS-u, Wincentego Jastrz�bskiego, oraz polskiej misji politycznej pod przewodnictwem Aleksandra Wi�ckowskiego, kt�ra nie zdo�a�a dotrze� do Moskwy przed rozpocz�ciem walk. Wi�ckowski wr�czy� Cziczerinowi list od Polskiej Partii Socjalistycznej, kt�ry zawiera� propozycj� przeprowadzenia wolnych wybor�w na Kresach14. Kiedy Cziczerin wyrazi� zgod�, z propozycji nagle si� wycofano. Najwidoczniej nie mia�a aprobaty Pi�sudskiego. Pi�� miesi�cy sporadycznych negocjacji nie doprowadzi�o do niczego, nawet do nawi�zania stosunk�w dyplomatycznych. Ostatecznie Wi�ckowski wr�ci� do domu 25 kwietnia z pustymi r�kami.
Arena, na kt�rej mia�a si� rozegra� wojna polsko-bolszewicka, mog�aby uchodzi� za raj dla genera��w. Wschodnia cz�� Niziny P�nocno-Europejskiej ma wiele cech pozwalaj�cych na wypr�bowanie umiej�tno�ci polowych �o�nierzy, a jednocze�nie nie ma tu wyra�nych barier, kt�re ogranicza�yby ruchy wojsk. Na zach�d od Uralu, w osi poziomej, nie ma tu �adnych przeszk�d naturalnych. W rzeczywisto�ci jednak (by pozosta� przy metaforze) jest to raczej piek�o: najwi�ksi genera�owie, kt�rzy kiedykolwiek rzucili tu na szal� swoje losy - mi�dzy innymi Karol ze Szwecji i Napoleon Bonaparte - zostali upokorzeni.
Niekt�re obszary tego terytorium, rzecz jasna, mniej sprzyjaj� manewrom wojskowych. Obrze�a p�nocne stanowi� cz�� polodowcowej krainy jezi