7231
Szczegóły |
Tytuł |
7231 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7231 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7231 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7231 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Grun Anselm: Do�wiadczy� Boga ca�ym sob�
Wprowadzenie
Teologiczne dyskusje na temat Boga nie ciesz� si� dzisiaj wi�kszym
zainteresowaniem. Jednak�e podczas spotka�, kt�re prowadz�, bardzo cz�sto
ludzie pytaj� mnie, w jaki spos�b mog� do�wiadczy� Boga. Nie wystarcza im tylko
wiara w Boga, oni chc� Boga czu�. Chc� prze�ywa� Boga i Jego mi�o��, wej�� z
Nim w osobisty kontakt. Nie wystarcza im tylko m�wienie o Bogu. Poza tym zbyt
cz�sto odbierali oni s�owa o Bogu jako puste, nie pokrywaj�ce si� z
do�wiadczeniem i dlatego nie wzbudzaj�ce do�wiadczenia. S�owo "B�g"
nale�y do najbardziej zu�ytych s��w. Chyba �adne inne s�owo nie wywo�uje a�
tylu pozytywnych i negatywnych skojarze�. Jednemu B�g kojarzy si� z dozorc�
swojego dzieci�stwa, przed�u�onym ramieniem karz�cego ojca lub kontroluj�cej
matki. U innego za� B�g przywo�uje poczucie bezpiecze�stwa i mi�o�ci. Wielu
irytuje si� widz�c, jak z braku innych argument�w zaczyna si� u�ywa� argumentu
Boga. Michael Albus m�wi o b�yskawicznych teologach, kt�rzy na wszystko maj�
teologiczne rozwi�zanie, o tych teologicznych wyja�niaczach wszystkiego, dla
kt�rych wszystko jest oczywiste. Udr�k� innych s� z kolei teologowie New Age,
dla kt�rych wszystko pozostaje niepewne.
Jak mo�emy dzisiaj w�a�ciwie m�wi� o Bogu i o do�wiadczeniu Boga? Czuj�, �e
co� mnie pobudza, �eby o tym pisa�. I jednocze�nie co� mnie powstrzymuje, gdy�
wiem, jakim jest niebezpiecze�stwem nieodpowiednie m�wienie o Bogu. Zreszt�
wszelka ludzka wypowied� o Bogu jest nieodpowiednia. B�g jest i pozostaje
Bogiem niewys�owionym. M�wienie o Bogu by�oby wi�c sztuk� czynienia obecnym
tego, co niewypowiedziane, nie wyja�niaj�c przy tym owej rzeczywisto�ci i nie
sprowadzaj�c jej na p�aszczyzn� ludzk�. Sztuk� tak� posiedli raczej poeci, tacy
jak na przyk�ad Paul Celan, kt�ry przez ca�e swoje �ycie stara� si� wyrazi�
j�zykiem to, co niewypowiedziane. Maria Magdalena Robben podj�a w tej ksi��ce
pr�b� oddania w tekstach medytacyjnych swoich do�wiadcze� Boga i z Bogiem. W
naszych rozmowach o temacie tej ksi��ki ujawni�o si� wsp�lne pragnienie, aby
nie tylko pisa� o do�wiadczeniu Boga, lecz i samemu Bogu pozwoli� doj�� do
s�owa. By� mo�e, wielu czytelnik�w i wiele czytelniczek lepiej odnajdzie si� w
tych tekstach, ni� w rozwa�aniach o charakterze wyk�adu.
Kiedy zastanawia�em si�, czy powinienem dzisiaj pisa� o Bogu i
do�wiadczeniu Boga, mia�em pewien sen. W tym �nie znalaz�em si� razem z m�odymi
poszukuj�cymi lud�mi. Byli to aktorzy. Bardzo powoli i �wiadomie
przemierzali�my stworzenie i �wi�t� przestrze�. Mieli�my wtedy g��bokie duchowe
prze�ycia. Kiedy w przeczuciu �wi�to�ci przekroczy�em pr�g, zmieni�a si� moja
�wiadomo��. Otworzy�a si� we mnie kolejna przestrze�, a jednocze�nie co� si� we
mnie zamkn�o. We �nie szli�my przez okr�g�e i kwadratowe przestrzenie, przez
skrzy�owania i labirynty. Sta�o si� to dla mnie wa�nym do�wiadczeniem duchowym.
Kiedy si� obudzi�em, czu�em, �e w tym �nie otrzyma�em odpowied� na moje
w�tpliwo�ci.
Nie mog� obja�ni� Boga i do�wiadczenia Boga. Mog� tylko otworzy�
przestrzenie, kt�re rozci�gaj� si� w duszy - te przestrzenie, w kt�rych mo�e
zaistnie� dla czytelnika do�wiadczenie duchowe, przestrzenie, w kt�rych daje
si� odczu� obecno�� Boga, bez sprowadzania Go do naszych ludzkich wymiar�w. Dla
do�wiadczenia Boga wymagana jest uwa�no�� i cierpliwo��. I trzeba te�
przekroczy� pr�g. Nie mog� do�wiadczy� Boga w po�piechu. Mam wej�� do �wi�tej
przestrzeni. Nie mog� tam dosi�gn�� Boga r�k�, ani Go zobaczy� moimi oczyma.
Ale w mojej duszy mog� si� otworzy� przestrzenie odczuwania Boga.
W moim �nie przysz�o mi doprowadzi� m�odego skrzypka do tego duchowego
do�wiadczenia, kt�re mia�em urzeczywistni� z aktorami. Przyjaciele skrzypka
chcieli z nim zagra� w kwartecie. Troch� si� denerwowali, �e maj� czeka� tylko
na niego. Ale we �nie mog�em im powiedzie� bardzo wyra�nie: "Nie ma sensu go
zmusza�, bo b�dzie gra� spi�ty. Pozw�lcie mu najpierw do�wiadczy� nowych
rzeczy. I wtedy jego gra otworzy nowe przestrzenie. Kiedy noga od krzes�a jest
z�amana, nie mo�na siedzie� na krze�le. Je�eli zaczekacie, wasz� nagrod� b�dzie
gra o nowej intensywno�ci". By�oby to r�wnie� moim �yczeniem dla czytelnika:
�eby cierpliwie wprowadzi� si� w przestrzenie, kt�re chc� mu otworzy� s�owa tej
ksi��ki, a potem, �eby w swoim graniu, w swojej pracy, swoich s�owach i w swoim
dzia�aniu do�wiadcza� nowych przestrzeni i potrafi� otwiera� je dla innych. Tak
jak skrzypek we �nie, nie powinien gra� nowych nut, nie powinien podejmowa�
czego� zupe�nie nowego, powinien tylko wykonywa� znane mu rzeczy, ale w inny
spos�b, bardziej intensywnie i bardziej �wiadomie, aby we wszystkim, co m�wi,
�piewa czy pisze, otwiera�a si� �wi�ta przestrze�. I w tej �wi�tej przestrzeni
otworzy si� przed nim B�g. I b�dzie mo�na us�ysze� Boga w ka�dym tonie, dojrze�
w ka�dym obrazie, wyczu� w ka�dym s�owie.
W�dr�wka po grani
Kiedy pisz� dzisiaj o do�wiadczeniu Boga, poruszam si� ca�y czas pomi�dzy
dwoma sprzecznymi tendencjami. Istnieje niebezpiecze�stwo, �e zbyt �atwo
nazwiemy wszystko do�wiadczeniem Boga. Wszystko, co mi si� zdarza, by�oby
do�wiadczeniem Boga. Ale jak w takim przypadku potraktuj� niepowodzenia? Czy
r�wnie� zes�a� je na mnie B�g? Czy wszystko, co mnie spotyka, zosta�o zes�ane
przez Boga? Czy B�g �wiadomie gotuje dla mnie cierpienie? Czy m�wienie w ten
spos�b o Bogu nie jest zbyt naiwne? Ca�kiem inne niebezpiecze�stwo polega na
zaw�aszczeniu Boga. B�g ma s�u�y� mojemu dowarto�ciowaniu, mojemu dobremu
samopoczuciu. W spos�b skrajny przejawia si� taka tendencja w pewnej
ameryka�skiej ksi��ce pod tytu�em: M�dl si� i sta� si� bogaty. B�g jest tylko
po to, abym ja odnosi� sukcesy, aby mi si� powiod�o. Ale Bogiem nie mo�na
rozporz�dza�. Oczywi�cie, B�g zawsze jest naszym wybawc� i uzdrowicielem. Ale
czy ja nie odbieram Boga r�wnie� jako tego, kt�ry ��da ode mnie cierpienia i
b�lu? Nie wolno nam m�wi� o Bogu w ten spos�b, jakby nie m�g� On uczyni� czego�
wi�cej w naszym �yciu. M�wi� odpowiednio o Bogu - to m�wi� odpowiednio o
cz�owieku, widzie� cz�owieka we w�a�ciwym �wietle. Ale czy w ten spos�b
post�pi� s�usznie wobec Boga, kt�ry jest "ca�kiem inny".
R�wnie� w zwi�zku z obrazami Boga ujawnia si� tendencja do wypowiadania
jednostronnych i wzajemnie sprzecznych zda�. S� wi�c demoniczne obrazy Boga,
napawaj�ce l�kiem obrazy Boga-s�dziego, Boga ��daj�cego od ludzi perfekcyjno�ci
i wydajno�ci, Boga-despoty i Boga-ksi�gowego. Jest to duchowe nadu�ycie,
duchowy gwa�t: za pomoc� negatywnych obraz�w Boga panuje si� nad lud�mi,
wywo�uj�c w nich poczucie strachu, winy i zawstydzenia. Z drugiej za� strony
czyni si� Boga �licznym i milutkim. B�g jest widziany tylko jako dobro� i
mi�osierdzie. Taki B�g jest nieszkodliwy, ale nie ma nam nic do powiedzenia.
S�u�y jedynie naszemu dobremu samopoczuciu. W tego rodzaju obrazie Boga nie
zmie�ci si� ju� cierpienie. J. B. Metz m�wi o niewra�liwo�ci na cierpienie
takich obraz�w Boga.
B�g rzeczywi�cie leczy nasze rany i mo�e nam pom�c w spojrzeniu na
zranienia naszej �yciowej historii oraz uporanie si� z nimi. Wielu wierz�cych
mog�o do�wiadczy�, �e B�g, do kt�rego zwracali si� w modlitwie, wyleczy� ich z
choroby albo te� uchroni� przed nieszcz�ciem jak�� blisk� im osob�. Ale
czasami u�ywa si� Boga jako cudownego narkotyku. Wystarczy tylko przekaza� Bogu
swoje problemy i zmartwienia, a On zajmie si� ju� wszystkim, wyleczy wszystkie
moje choroby, a ja ju� o nic nie b�d� si� martwi�. Nie b�d� si� musia� mocowa�
z u�omn� histori� mojego �ycia. Mog� j� przeskoczy� i natychmiast uciec si� do
Boga, kt�ry jak czarodziej odgoni wszelkie z�o. W takim wypadku religia staje
si� czym� w rodzaju uzale�nienia. Boga traktuje si� podobnie jak alkohol czy
seksualno��: chodzi o to, by uciec przed bolesn� prawd� o sobie. Leo Booth m�wi
o religijnym uzale�nieniu; polega ono na tym, �e wykorzystuje si� Boga do
"ucieczki z rzeczywisto�ci" (Booth, Wenn Gott zur Droge wird). Z jednej
wi�c strony wiara jest �r�d�em zdrowia lub uzdrowienia. Z drugiej za� strony
wiara mo�e prowadzi� do chorobliwych relacji z Bogiem, kiedy to wykorzystuje
si� praktyki religijne do ucieczki przed trudn� rzeczywisto�ci� i w�asnym
b�lem. Jak�e wi�c zdo�am w obliczu tych niebezpiecze�stw m�wi� o Bogu w
odpowiedni spos�b?
W trakcie pisania u�wiadomi�em sobie, �e nie potrafi� przedstawi� teologii
do�wiadczenia Boga. Dlatego staram si� podchodzi� do tego tematu z r�nych
stron, a teksty biblijne sta�y si� moim drogowskazem. Podczas medytacji nad
tymi tekstami zaja�nia�a przede mn� tajemnica Boga. Do�wiadczenie Boga jest
czym� innym ni� dow�d na istnienie Boga. Dow�d ma przekona� wszystkich.
Do�wiadczenie daje jedynie �wiadectwo o w�asnym prze�yciu. Dlatego pisanie o
do�wiadczeniu jest zawsze rzecz� subiektywn�. Jednak�e do�wiadczenia innych
ludzi mog� wzbudzi� w nas do�wiadczenia albo przypomnie� nam o do�wiadczeniach,
kt�re mamy ju� za sob�, ale nie jeste�my ich �wiadomi albo te� nie
rozpoznali�my ich tre�ci. R�ne podej�cia do do�wiadczenia Boga b�d� r�wnie�
przez czytelnik�w prze�ywane w wieloraki spos�b. Na jednej drodze odnajdzie si�
kto� bardzo dobrze, inna pozostanie dla niego obca. Mam jednak nadziej�, �e
ka�dy czytelnik i ka�da czytelniczka znajdzie w tej ksi��ce zach�t� do zaufania
w�asnym do�wiadczeniom Boga.
Do�wiadczenie
Niemieckie s�owo Erfahrung - "do�wiadczenie" pochodzi od fahren,
reisen - "jecha�, podr�owa�". Kto udaje si� w podr�, kto wychodzi z
siebie, kto ucieka ze swojego ciasnego wi�zienia, kto jest gotowy wyruszy� do
nowych kraj�w, ten mo�e czego� do�wiadczy� (erfahren). Do�wiadczenie wymaga
wi�c wewn�trznego otwarcia si�, aby przyj�� to, co nowe. Musz� by� odpowiednio
usposobiony, aby czego� do�wiadczy�. "Nie mo�e by� do�wiadczenia bez
zainteresowania. Tylko ten mo�e czego� do�wiadczy�, kto tego chce" (Scholl,
Gott ist immer gr��er). To, czy jakie� spostrze�enie albo jakie� prze�ycie
stanie si� do�wiadczeniem, zale�y od mojej wewn�trznej otwarto�ci i od zgody,
�eby spotka�o si� ze mn� i dotkn�o mnie to, co wychodzi mi naprzeciw.
Do�wiadczenie zak�ada ch�� wej�cia w kontakt z tym, co prze�ywam, i z tym, co
lub kogo spotykam.
Do�wiadczenie bywa tak�e zwi�zane z cierpieniem. Kto chce unikn�� wszelkich
niebezpiecze�stw, ten musi pozosta� w domu. Wyruszenie w drog� mo�e by�
niebezpieczne. Greckie s�owo empeiros - "do�wiadczony, bieg�y"
pochodzi od peira - "pr�ba, ryzykowne przedsi�wzi�cie". Ten, kto chce
czego� do�wiadczy�, musi si� zdoby� na odwag�. Kto udaje si� w podr�, ten
ryzykuje. �aci�skim odpowiednikiem "do�wiadczenia" jest s�owo
experientia. Pochodzi ono od experiri i oznacza: "pr�bowa�, wystawi� na
pr�b�, zda� si� na co�, sprawdza�, spiera� si� z kim�". Dla pos�uguj�cego
si� j�zykiem �aci�skim do�wiadczenie czyni ten, kto jest w stanie sprawdza�
siebie albo kogo� innego, zdawa� si� na to co� lub tego kogo�, spiera� si� z
nim. Do�wiadczenia gromadzi ten, kto wykonuje eksperymenty, podejmuje pr�by i
wyci�ga z nich wnioski. Kto chce zebra� do�wiadczenia, ten musi je por�wna� z
tym, czego ju� do�wiadczy�. A potem nale�y do�wiadczenie zinterpretowa�. Musz�
samego siebie zapyta�, jakie znaczenie ma to, co mi si� przytrafi�o.
Je�eli odniesiemy poj�cie "do�wiadczenie" do do�wiadczenia Boga, to
przecie� nie potrafimy Boga tak po prostu zbada�, jak si� bada kraj, do kt�rego
si� wybieramy. Nie mo�emy r�wnie� robi� eksperyment�w, kt�re by potwierdzi�y
istnienie i dzia�anie Boga. Do�wiadczy� mo�emy tylko tego, co jeste�my w stanie
zobaczy� i uchwyci�. Nie mo�emy do�wiadczy� Boga bezpo�rednio, ale tylko w
prze�yciach, wydarzeniach, w spotkaniach z innymi lud�mi, w g�osach naszej
duszy, w obrazach z naszych sn�w. Ka�de do�wiadczenie odbywa si� za
po�rednictwem zmys��w, r�wnie� do�wiadczenie Boga. Ale z pomoc� zmys��w nie
mo�emy bezpo�rednio uchwyci� Boga. Od nas zale�y, jak zechcemy interpretowa� i
rozumie� to, co odbieramy zmys�ami. R�wnie� i my decydujemy, czy chcemy
do�wiadczy� tego, co znajduje si� poza jakim� wydarzeniem. Je�li chcemy, to
wtedy spotkanie z lud�mi, do�wiadczenie stworzenia, prze�ycia, kt�re
przytrafiaj� si� nam podczas podr�y, poprowadz� nas do tajemnicy Boga. Nie
mo�emy eksperymentalnie znale�� dowod�w na istnienie Boga. Ale mo�emy zbada�
przyczyny tego, co prze�ywamy, tego, co przebija si� przez nasze prze�ycia. I
wtedy mo�e - niekiedy, ale nie zawsze - zaja�nie� nam sam B�g.
Do�wiadczeniem religijnym zajmowali si� przede wszystkim fenomenologowie
religii. R. Otto przyjmuje, �e ka�dy cz�owiek nosi w sobie zmys� �wi�to�ci.
Kiedy postrzegamy �wiat tym wrodzonym zmys�em �wi�to�ci, to rozpoznajemy w nim
intuicyjnie tajemnic� Boga, podobnie jak w spos�b intuicyjny odbieramy pi�kno.
G. van der Leeuw widzi do�wiadczenie religijne przede wszystkim w zadziwieniu
pot�g� "Innego" i w przeczuciu "bezpo�redniego zwi�zku z Nim"
(Vergote, Religionspsychologie). Serce i uczucia s� tym miejscem, w kt�rym B�g
mo�e dotkn�� cz�owieka, i r�wnie� cz�owiek mo�e tam do�wiadczy� Boga.
Do�wiadczenie religijne jest cz�sto uczuciowym prze�omem. Nagle wszystko staje
si� jasne. Takiego do�wiadczenia dozna� niespokojny i nie wierz�cy Paul
Claudel. Kiedy w czasie �wi�t Bo�ego Narodzenia us�ysza� �piew Magnificat,
ogarn�o go przeczucie: "Jak�e szcz�liwi s� ludzie wierz�cy! Czy�by to by�o
prawd�? To jest prawd�! B�g istnieje, jest tutaj. On jest kim�, jest tak samo
osob�, jak ja: kocha mnie i wo�a do mnie" (tam�e) Z ca�� pewno�ci� mamy w
sobie religijn� sk�onno��. I jeste�my w stanie do�wiadczy� Boga, kiedy m�wi On
do nas poprzez stworzenie lub poprzez swoje s�owo. Ojcowie Ko�cio�a uzasadniali
to w ten spos�b, �e dusza jest ze swej natury religijna, a nawet
chrze�cija�ska. Platon wi�za� mo�liwo�� do�wiadczenia Boga z erosem, kt�ry
mieszka w naszych sercach, a jednocze�nie ma udzia� w b�stwie. "Eros jest
r�wnocze�nie bosk� �ask� i ludzk� t�sknot�". Jest "boskim impulsem, kt�ry
wyrzuca nas z toru naszych codziennych przyzwyczaje�" (tam�e). Eros jest
symbolem "ludzkiej t�sknoty za spe�nieniem, w kt�rym wszystkie troski
znajduj� ukojenie" (tam�e). Poniewa� B�g w�o�y� w nasze serca erosa, mo�emy
we wszystkim, co nas spotyka i co postrzegamy, rozpozna� Boga jako tego, kt�ry
zaspokaja nasz� najg��bsz� t�sknot�.
Anselm Grun: Do�wiadczy� Boga ca�ym sob� - 1
Cz�owiek jako istota szukaj�ca Boga
Dla �wi�tego Benedykta mnich to cz�owiek, kt�ry szuka Boga i dlatego mo�e
by� rozumiany jako uosobienie cz�owieka poszukuj�cego Boga. Benedykt poleca, by
ka�dego m�odego mnicha zbada�, "si revera Deum quaerit" - "czy
rzeczywi�cie szuka Boga" ( Regu�a �w. Benedykta 58, 7). Mnichem nie jest
kto�, kto ju� Boga znalaz�, lecz cz�owiek szukaj�cy Go przez ca�e swoje �ycie.
Id�c za tradycj� �w. Bazylego, rozumie Benedykt pod poj�ciem szukanie Boga
"pal�c� t�sknot�, aby podoba� si� Bogu; takiej t�sknoty nie da si� nigdy
zaspokoi�" (Holzherr, Die Benediktsregel). Mnich szuka Boga, poniewa�
wcze�niej B�g szuka� jego. W prologu Benedykt przedstawia Boga jako Tego, kto
po�r�d ludzi szuka sobie wsp�pracownika. Wo�a B�g: "Kt� jest cz�owiekiem,
co mi�uje �ycie?" (Ps 34, 13). Szuka� Boga - to dla Benedykta szuka�
prawdziwego �ycia, nie zadowala� si� tym, co powierzchowne, czerpa� rado�� z
�ycia. Jednym s�owem: chcie� �y�. Kto szuka Boga, ten pragnie znale�� w Nim
nowe �ycie, now� jako�� �ycia, a nawet odkry� now� w�asn� to�samo��.
�aci�skie s�owo quaerere znaczy nie tylko "szuka�, zastanawia� si�,
trudzi�", lecz tak�e "pyta�, stawia� pytania". Szuka� Boga - to
zatem ci�gle na nowo pyta� o Niego. Cz�owiek jest istot� wiecznie pytaj�c�,
kt�rej nie zadowoli �adna odpowied�. Tak� odpowiedzi� by�by tylko sam B�g. To,
co poznajemy w ten spos�b o Bogu, nie jest jeszcze Bogiem prawdziwym i
w�a�ciwym. I dlatego musimy pyta� dalej, na p�aszczy�nie duchowej. Co znaczy
to, co okre�lamy mianem Boga? Co w rzeczywisto�ci znaczy do�wiadczenie Boga? O
czym m�wi� dogmaty? Co czynimy, kiedy sprawujemy Eucharysti�? Co znaczy
zmartwychwstanie? Co znaczy, �e B�g sta� si� cz�owiekiem? Co znaczy wcielenie
Boga? Czym rzeczywi�cie jest B�g? Czy my tworzymy sobie tylko obrazy Boga, czy
my�limy o Bogu prawdziwym? Zawsze wi�c musimy o to pyta�, je�li chcemy pozna�
Boga jako Tego, kt�ry m�g�by nam udzieli� odpowiedzi przynosz�cej pok�j naszemu
sercu.
Biblia pochwala tych, kt�rzy szukaj� Boga. "Szukajcie Pana, a �y� b�dzie
wasza dusza" - napisano w Psalmie 69, 33. A w Psalmie 105 znajdujemy
zach�t�: "Niech si� weseli serce szukaj�cych Pana! Rozmy�lajcie o Panu i
Jego pot�dze, szukajcie zawsze Jego oblicza" (Ps 105, 3n). Szuka� Boga -
znaczy przede wszystkim: szuka� Jego oblicza. Ale jak to czyni�? �ydom nie
wolno by�o przecie� tworzy� obraz�w Boga, a jednak mieli szuka� Jego oblicza.
Dla ludzi Wschodu najwi�ksz� t�sknot� by�o to, �eby B�g spojrza� na nich
�askawie. Kiedy oblicze Pana �wieci nade mn�, wtedy jestem wolny od
prze�ladowc�w, wtedy moje �ycie jest zdrowe i pe�ne (por. Ps 80, 20). Mnisi
postrzegaj� siebie jako pokolenie szukaj�cych Boga. "Takie jest pokolenie
tych, co Go szukaj�, co szukaj� oblicza Boga Jakubowego" (Ps 24, 6).
Jezus wzywa nas, aby�my naprz�d starali si� o kr�lestwo Boga i Jego
sprawiedliwo�� (Mt 6, 33). I zwiastuje tym, kt�rzy szukaj� Boga w modlitwie, �e
Go znajd� (Mt 7, 7). Sam Jezus szuka jako dobry pasterz zab��kanej owcy (Mt 18,
13). I wreszcie kobiety szukaj� Jezusa ukrzy�owanego, ale Go nie znajduj� (Mt
28, 5). Sam B�g nas szuka, jak m�wi Jezus. Idzie B�g za nami. Naszym za�
zadaniem nie jest szukanie znak�w i cud�w, lecz samego Boga lub kr�lestwa
Bo�ego. Powinni�my wypatrywa� Boga, kt�ry w Jezusie Chrystusie udaje si� na
poszukiwanie cz�owieka. Ludzie bowiem zagubili si� sami, �le pojmowali swoje
cz�owiecze�stwo, oddalili si� od tego, czym w istocie s�. Jezus szuka
zagubionej owcy, szuka zagubionego syna, aby m�g� go zaprowadzi� do domu Ojca,
gdzie poczuje si� jak w prawdziwym domu. I Jezus m�wi tym, kt�rzy szukaj� Boga,
�e kr�lestwo Bo�e w nich jest, �e jest ju� w nich Boskie ziarno, �e s� ju� w
Bogu i �e tylko w Bogu odnajd� sw� prawdziw� istot�.
�ni�o mi si�,
�e od praczas�w
jestem na poszukiwaniach.
Poszukuj� kryszta�u.
Schodz� do jaskini
i wspinam si� na szczyt.
Zag��biam si� w morze
i wnosz� si� ku niebu.
P�dz� z miejsca na miejsce,
dzie� po dniu.
Rozdarty przez moj� t�sknot�,
rozdarty przez moje do�wiadczenie,
rozdarty przez moje poszukiwania.
A� z wyczerpania
padam na ziemi�...
Kryzys - tw�rczy skok.
Ziemia niesie mnie,
wiatr ch�odzi moje zlane potem cia�o,
trawa muska mnie delikatnie,
w�cham �wie�o �ci�t� traw�
i dostrzegam mlecza:
w lekko�ci swego bytu
u�miecha si� on do mnie.
Wtedy s�ysz� szept,
g�os we mnie:
czego tutaj szukasz?
czego tam szukasz?
Nigdy nie zapominaj,
�e kryszta� jest w tobie.
I budz� si�.
"Szuka� Boga" znaczy r�wnie�: zadawa� sobie w�a�ciwe pytania. Ludzi
zawsze niepokoi�y te trzy fundamentalne pytania: Kim jestem? Sk�d pochodz�?
Dok�d id�? To trzy podstawowe pytania ka�dej filozofii. W pierwszym stuleciu po
Chrystusie z niepokojem podejmowa�a je gnoza. Je�eli wg��bimy si� w te trzy
pytania, to dotrzemy do Boga. Je�li wi�c b�d� ci�gle si� dopytywa�, kim ja
jestem, to strac� wtedy znaczenie wszystkie powierzchowne odpowiedzi. Ja jestem
nie tylko tym, kt�ry nosi takie w�a�nie imi�, m�czyzn� lub kobiet�, kim� kto
wykonuje taki w�a�nie zaw�d, kto ma za sob� tak�, a nie inn� histori� �ycia,
kto ma te uczucia i te potrzeby. Bo kiedy szuka� b�d� miejsca, w kt�rym wolno
mi powiedzie� "ja", dotr� ostatecznie do moich podstaw, kt�re mnie
przewy�szaj�. I tam spotkam Boga, a On wska�e mi moj� to�samo��. Gdy oderw� si�
od swoich emocji, gdy b�d� tylko moim "ja"- to znajd� si� w Bogu i
przed Bogiem; i wtedy te� zrozumiem, co znaczy dla mnie s�owo B�g. R�wnie�
kiedy wg��bi� si� w pytanie " sk�d pochodz�?", dojd� ostatecznie do Boga,
od kt�rego wyszed�em, nawet gdybym o tym nie pami�ta�. Podobnie do Boga
doprowadzi mnie pytanie o cel mojej drogi. Nie doprowadzi mnie ono zbyt daleko,
je�eli cel mojej drogi widz� jedynie w samorealizacji i w �yciu pe�nym
zadowolenia i sukces�w. Tylko wtedy gdy p�jd� za moj� najg��bsz� t�sknot�, moje
�ycie stanie si� dla mnie zrozumia�e. A ta za� t�sknota wska�e mi Boga. I
dopiero wtedy, kiedy moja droga znajdzie kres w Bogu, moje serce osi�gnie
ukojenie.
"Szuka� Boga" znaczy r�wnie�: da� si� zakwestionowa� przez Boga;
ws�ucha� si� w pytania, kt�re B�g do nas kieruje. Nie wolno nam szuka� Boga
tak, jak szuka si� jakiej� rzeczy, kt�r� mo�emy zdoby�; i nie wolno o Niego
pyta� jak o przedmiot, o kt�rym zdobywa si� w ko�cu informacje. Powinni�my za�
pyta� o Boga jak ludzie, do kt�rych wcze�niej sam B�g skierowa� pytanie: czy
naprawd� jeste�my lud�mi, kim w istocie jeste�my i czy to, co robimy, godzi si�
robi�? Szukanie Boga zak�ada r�wnie� wysi�ek stawania si� autentycznym
cz�owiekiem. A to oznacza, �e nigdy nie zadowolimy si� tym, co osi�gn�li�my. W
drodze do Boga nigdy nie mo�emy zatrzyma� si� i odpocz��. B�g zawsze niepokoi
nas swymi pytaniami. Jak pyta� Adama, tak pyta i nas: "Adamie, gdzie
jeste�?" (Rdz 3, 9). Gdzie si� znajdujesz? Czy mo�e twoje my�li i �yczenia
s� gdzie indziej, ni� ty teraz przebywasz? Czy pozwolisz, �ebym ja ciebie
znalaz�, czy b�dziesz ucieka�? Czy ukryjesz si�, jak Adam, bo chcesz unikn��
spotkania ze mn�? Boga mo�e szuka� tylko ten, kto staje przed w�asn� prawd� i
pozwala, �eby go B�g z t� prawd� skonfrontowa�.
Niemieckie s�owo suchen - "szuka�" - pochodzi z j�zyka
�owieckiego. Pies my�liwski szuka pod��aj�c za �ladem, kt�ry zwietrzy� i kt�ry
czuje. �lad to odcisk stopy cz�owieka lub zwierz�cia. Pies my�liwski idzie tym
tropem, a� pochwyci zwierzyn�. Ju� bardzo wcze�nie Ojcowie monastycyzmu u�ywali
tego obrazu, gdy m�wili o szukaniu Boga. Mnich jest jak pies my�liwski, kt�ry
wyczu� swym nosem �lad zaj�ca. "Mnich powinien obserwowa� psy w czasie
polowania na zaj�ca. Gdy jeden, kt�ry zobaczy� zaj�ca, pobieg� za nim, inne
uczyni�y to samo, poniewa� zobaczy�y tego pierwszego psa. Ale gdy si� zm�czy�y,
zawr�ci�y. I tylko ten pierwszy, kt�ry widzia� samego zaj�ca, �ciga� go dalej i
nie zatrzyma� si�, cho� inne zawr�ci�y. I bieg� przez urwiska, lasy, zaro�la,
przez rani�ce go ciernie, a� z�apa� zaj�ca. Podobnie i mnich, kt�ry szuka
Chrystusa Pana, powinien nieustannie spogl�da� na krzy�, nie zwa�aj�c na
przykro�ci, kt�re mu si� przytrafi�, i biec a� dotrze do Ukrzy�owanego" (
Apoftegmaty 1148).
Mnich jest kim�, kto wyczuwa swym nosem �lad Boga. Jego szukanie Boga nie
zawsze jest spacerkiem. Prowadzi ono przez ciernie i urwiska. W czasie tej
drogi nieustannie odnosi rany. I bardzo cz�sto ma wra�enie, �e idzie
nadaremnie. Ale nie mo�e zrezygnowa�, musi i�� �ladem, kt�ry czuje, i�� tak
d�ugo, a� rzeczywi�cie znajdzie Boga.
Bo�e, szukam Ci�
na ulicach i placach,
w zau�kach i domach.
P�dz� z miejsca na miejsce.
Powiadaj�, �e kr�lujesz na wysoko�ciach,
i pod��am za Tob� w my�lach zdobywaj�cych niebo.
Powiadaj�, �e jeste� w podziemnym �wiecie,
i schodz� do dna moich l�k�w.
G�osz�, �e mo�na Ci� znale�� tylko w ko�ciele�� �
i p�dz� do kamiennej katedry.
Kl�cz�c w drewnianych �awach,
oczekuj� Ciebie
przed zamkni�tymi drzwiami tabernakulum,
w czerwonawym �wietle wiecznej lampki,
kt�ra obiecuje Twoj� obecno��.
Jak mo�esz mnie us�ysze�
zza �elaznych, grubych drzwi?
Jak mo�esz do mnie przyj��?
Nie mam klucza,
aby Ci� wypu�ci� do tego �wiata.
Wo�a kto� do mnie:
ON jest S�owem,
i tylko w Nim mo�na Go znale��.
W S�owie, kt�re zaspokaja m�j g��d.
Biegn� do swojej izdebki,
i S�owo mnie znajduje:
kr�lestwo Bo�e jest wewn�trz!
Znalaz�em,
a przecie� wci�� szukam
w g��binach mojego bytu.
Bernard z Clairvaux wyja�nia swoim mnichom, �e szukaj� oni Boga tylko
dlatego, bo B�g szuka� ich wcze�niej. B�g w swojej mi�o�ci szuka� cz�owieka.
Nawiedza� go w nocy. W pod�wiadomo�ci cz�owieka zasia� t�sknot� za Nim. Da� si�
pozna� cz�owiekowi podczas snu, aby cz�owiek, kiedy si� ju� zbudzi, szuka� Go w
ci�gu dnia. W ten spos�b interpretuje Bernard wers z Pie�ni nad Pie�niami:
"Na �o�u mym noc� szuka�am umi�owanego mej duszy, szuka�am go, lecz nie
znalaz�am. Wstan�, po mie�cie chodzi� b�d�, w�r�d ulic i plac�w, szuka� b�d�
ukochanego mej duszy" (3, 1n).
Przyczyn�, dla kt�rej szukamy Boga, jest to, �e On ju� nas szuka� i dotkn��
swoj� mi�o�ci�, �e w�o�y� w nasze czucie �lad swojej mi�o�ci. I teraz nie
mo�emy ju� nie "wstawa�" ci�gle na nowo i nie szuka� umi�owanego naszej
duszy. Szukanie Boga jest zatem histori� mi�o�ci. Nasza t�sknota za mi�o�ci�
Boga spe�ni si� dopiero w chwili �mierci, kiedy ostatecznie znajdziemy Boga.
Tutaj, na ziemi, mo�emy tylko obudzi� si� ze snu i wsta�, aby podj��
poszukiwanie. Ono za� odpowiada istocie naszego cz�owiecze�stwa. Je�li
porzucimy poszukiwanie Boga - b�dziemy zadowala� si� b�yskotkami, jak syn
marnotrawny z Jezusowej przypowie�ci (por. � 15, 11-32), a nasz g��d zaspokaja�
b�dziemy "str�kami" przeznaczonymi dla �wi�. Tylko wtedy, kiedy szukamy
Boga, nasza dusza zachowuje �ywotno��, nasza dusza �yje.
Mnich - wed�ug �w. Benedykta - to cz�owiek szukaj�cy Boga. Jest wi�c
zadaniem mnicha, �eby konsekwentnym swoim poszukiwaniem "ca�kiem innego"
Boga czyni� otwartym w dzisiejszym spo�ecze�stwie pytanie o Boga. �ycie duchowe
nie oznacza dopasowania si� do ducha czasu, tak jak to robi� wszyscy. Tylko
ten, kto swoim �yciem czyni aktualnym pytanie o Boga, mo�e pom�c tym ludziom,
kt�rych horyzont zaciemni� si� lub zamkn��. Niestety, w ostatnich latach
Ko�ci� zajmowa� si� wieloma drugorz�dnymi tematami i zaniedba� pytanie o Boga
i szukanie Boga. Tylko wtedy, kiedy ludzie odkryj� w Ko�ciele szczere szukanie
Boga, pozwol� si� porwa� Ko�cio�owi. W tej ksi��ce, nawi�zuj�c do
benedykty�skiej tradycji szukania Boga, chcemy podj�� na nowo pytanie o Boga
jako najistotniejsze pytanie - takie, kt�re decyduje o naszym byciu
cz�owiekiem.
Anselm Grun: Do�wiadczy� Boga ca�ym sob� - 2
Obraz Boga i obraz samego siebie
�lad mojej �ywotno�ci prowadzi do Boga
Do�wiadczenie Boga i do�wiadczenie siebie
Na pocz�tku Modlitwy arcykap�a�skiej Chrystus, w obliczu zbli�aj�cej si�
�mierci, m�wi: "A to jest �ycie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego
prawdziwego Boga, oraz Tego, kt�rego pos�a�e�, Jezusa Chrystusa" (J 17, 3).
"�ycie wieczne" oznacza u Jana: rzeczywiste �ycie, �ycie w pe�ni, oznacza
now� jako�� �ycia, now� intensywno�� �ycia. �ycie wieczne nie jest �yciem po
�mierci, ale jest �yciem, kt�re ju� tutaj na ziemi ma udzia� w wieczno�ci, jest
�yciem, kt�re ju� teraz przepe�nione zostaje Bogiem, jest �yciem, w kt�rym
niebo i ziemia, czas i wieczno�� spotykaj� si�; jest �yciem, w kt�rym B�g i
cz�owiek ��cz� si�. Za takim �yciem i za tak� �ywotno�ci� t�skni� dzisiaj
wszyscy ludzie. Pedagog Marianne Gronemeyer m�wi o �yciu jako o ostatniej
okazji. Dla m�odzie�y to jest dzisiaj w�a�ciwym celem: mie� �ycie i czu� �ycie.
Chc� mie� wszystko, i to natychmiast (Zulehner, F�r Kirchen-Liebhaberinnen). Z
odpowiedzi�, kt�r� daje im Jezus w Ewangelii �w. Jana, nie wiedz� chyba co
pocz��. Bo jak�e prawdziwe �ycie mia�oby polega� na poznawaniu jedynego
prawdziwego Boga? �ycie dla m�odych ludzi - to nie poznawanie, lecz
do�wiadczanie.
Ale mo�e jednak s�owo Jezusa jest odpowiedzi� na t�sknot� naszych czas�w.
Dla C. G. Junga B�g jest najmocniejszym archetypem, jaki istnieje. Je�li obraz
Boga jest chory, to tak�e cz�owiek staje si� chory. Archetypiczne obrazy
poruszaj� co� w cz�owieku. Tworz� w psychice zam�t albo �ad. Goj� rany albo
jeszcze bardziej je rozj�trzaj�. Nie jest wi�c rzecz� bez znaczenia, w jaki
spos�b postrzegam Boga. Od obrazu Boga zale�y obraz samego siebie. Oczywi�cie,
nie mo�na dok�adnie powiedzie�, co by�o najpierw: kura czy jajo, obraz siebie
czy obraz Boga. Jednak od w�a�ciwego poznania Boga zale�y, czy widz� i
prze�ywam siebie w spos�b w�a�ciwy. Poznanie - to w tym przypadku nie tylko
poznanie intelektualne. W Biblii hebrajskiej za pomoc� tego s�owa opisuje si�
"poznanie" kobiety przez m�czyzn� w akcie seksualnym. Poznawa� Boga -
to zatem: intensywnie do�wiadcza� Boga. Grecki odpowiednik s�owa
"poznawa�", ginoskein, oznacza co� innego ni� opini� o jakiej� rzeczy.
Poznawanie zawsze ��czy si� z widzeniem, wyczuwaniem i rozumieniem.
W�a�nie u �w. Jana s�owo "zna�" odgrywa wa�n� rol�. Jan udziela przy
tym odpowiedzi zwolennikom gnozy, kt�rzy t�skni� za poznaniem i o�wieceniem.
Poznanie (gnosis) - m�wi Jan - daje udzia� w boskiej naturze. I to jest
dla cz�owieka prawdziwym �yciem. Jan stwierdza dalej, �e ogl�danie Jezusa
prowadzi do poznania Boga i prowadzi do uczestnictwa w Bo�ym wiecznym �yciu i
mi�o�ci. Poznaj�c Boga, mam udzia� w Tym, kt�ry jest �yciem i mi�o�ci�,
poniewa� istot� Boga jest mi�o��. Kto poznaje Boga, ten zanurza si� w wiecznej
mi�o�ci - tej mi�o�ci, kt�ra p�ynie od Ojca do Syna i od Syna do Ojca (por.
Bultmann, Ginoskein 688n).
Tak jak widz� Boga, tak te� widz� i siebie. Tak jak do�wiadczam Boga, tak
te� prze�ywam samego siebie. Owo do�wiadczenie odbywa si� w duchowym kontek�cie
cz�owieka. Je�li kto� nie ufa sobie, je�li ci�gle ma odczucie, �e nie jest w
porz�dku, �e wszystko robi �le - to cz�sto odpowiada temu obraz Boga jako
podejrzliwego obserwatora, kt�ry wszystko widzi i ocenia, kt�ry wszystkie nasze
czyny k�adzie na wag� i os�dza jako dobre albo z�e. Tacy ludzie �yj� w ci�g�ym
strachu, �e nie s� wystarczaj�co dobrzy. Musz� si� ci�gle usprawiedliwia�,
poniewa� ci�gle czuj� si� oceniani. Boga odczuwaj� nie jako �ycie, lecz jako
utrudnienie �ycia. B�g nie jest u nich przyjacielem, lecz wrogiem ludzkiej
witalno�ci. Tilman Moser bardzo trafnie opisa� w swojej ksi��ce "Zatrucie
Bogiem" obraz tego podejrzliwego Boga. Takiego Boga nie cieszy nic, co
cieszy�oby dziecko. Nic nie jest dla tak postrzeganego Boga wystarczaj�co dobre.
Nie ma zbyt wielkiego sensu teoretyczne rozprawianie o obrazach Boga. M�j
obraz Boga rozwija� si� w mojej historii �ycia. Zale�y jako� �w obraz od mojego
do�wiadczenia w�asnej matki i w�asnego ojca. Je�eli odbiera�em mojego ojca jako
osob� nieobecn�, b�d� r�wnie� cierpia� z powodu obco�ci Boga. Je�eli ojciec by�
autorytatywny, to r�wnie� do mojego obrazu Boga wkradnie si� rys autorytatywny
i despotyczny. Kto nie do�wiadczy� akceptacji ze strony w�asnego ojca, ten
r�wnie� Boga nie b�dzie prze�ywa� jako Ojca w pozytywnym znaczeniu tego s�owa.
Ludzie, kt�rzy mieli negatywne do�wiadczenia z ojcem, b�d� zasadniczo nieufni
wobec Boga. Podobnie jest z do�wiadczeniem matki. To, czy kto� ma zaufanie do
Boga lub nie, zale�y od jego do�wiadcze� z matk�. Kto do�wiadczy� od swojej
matki bezpiecze�stwa i ciep�a, ten b�dzie kojarzy� z Bogiem rodzinn� blisko�� i
poczucie, �e jest si� kochanym. Je�eli natomiast matka okazywa�a dystans,
je�eli wykorzystywa�a syna lub c�rk� dla w�asnych cel�w, odbije si� to r�wnie�
na do�wiadczeniu Boga. I wtedy r�wnie� Boga b�d� do�wiadcza� jako tego, kto
wykorzystuje mnie dla swoich cel�w, a moja osoba nie ma dla niego znaczenia i
zale�y od jego samowoli. Oczywi�cie, do�wiadczenie Boga nie jest ca�kowicie
uzale�nione od naszego do�wiadczenia matki i ojca. W naszej duszy jest r�wnie�
archetypiczny obraz Ojca lub Matki. I wiele dzieci, kt�re odbiera�y swoj�
rodzon� matk� jako nieprzyst�pn�, znajduje w ko�ciele, a zw�aszcza przed
o�tarzem Maryi, co� z macierzy�skiej czu�o�ci Boga.
Towarzysz�c duchowo ludziom, zach�cam ich, �eby mi opowiedzieli histori�
swego religijnego rozwoju. Zapytuj� wtedy konkretn� osob�, jakie uczucia
ujawnia�y si� u niej w czasie mszy �wi�tej, kiedy my�la�a o Bogu. Ja sam jako
dziecko ch�tnie bywa�em na mszy. To mnie fascynowa�o. Do�wiadcza�em tam uczucia
bezpiecze�stwa, ale r�wnie� tajemnicy. Mia�em wtedy przeczucie numinosum,
rzeczywisto�ci zachwycaj�cej i zarazem przejmuj�cej l�kiem. Oczywi�cie,
kojarzy�em z Bogiem to, �e mam by� zacnym. W okresie dojrzewania ��czy�em z
Bogiem przede wszystkim walk� ze swoimi b��dami i s�abo�ciami. R�wnie� w czasie
nowicjatu tkwi� we mnie obraz Boga sprawdzaj�cego moje osi�gni�cia. I wobec
takiego Boga chcia�em przez konsekwentn� ascez� opanowa� swoje nami�tno�ci.
Dopiero stopniowo rozwin�� si� u mnie obraz Boga, kt�ry pozwala mi oddycha�,
kt�ry daje mi wolno��, czyni mnie �ywotnym. W podobny spos�b ka�dy b�dzie m�g�
opowiedzie� histori� w�asnych obraz�w i do�wiadcze� Boga. I taka historia
b�dzie r�wnocze�nie histori� stawania si� sob�. Mogliby�my przy tym zapyta�, w
jakim stopniu m�j obraz Boga zmieni� obraz mnie samego i jaki wp�yw moje
do�wiadczenia Boga mia�y na moj� osob�, na m�j rozw�j, moje �ycie. Je�li o mnie
chodzi, mog� powiedzie�, �e do�wiadczenia Boga u�y�ni�y moje �ycie, �e da�y mi
zaufanie do siebie, wyzwoli�y mnie z uzale�nienia od s�awy i z presji osi�gni��
oraz bardzo pomog�y mi w procesie dojrzewania.
Siedz� na moim koniku sukcesu
i p�dz� przez czas,
godzina za godzin�,
dzie� za dniem.
Szybciej, szybciej, m�j koniku.
Tam mo�esz zaoszcz�dzi� nieco czasu.
Skr�t,
oferta specjalna.
Biegnij, m�j koniku,
chc� to mie�,
b�d� m�g� zaoszcz�dzi�
co najmniej dziesi�� minut dziennie,
czyli 70 minut w tygodniu.
Jak cudownie,
bo zdzia�amy jeszcze wi�cej,
ja i ty,
m�j cudowny koniku.
P�d� dalej!
Minuta po minucie.
Godzina za godzin�.
Dzie� za dniem.
Mocno siedz� w siodle,
trzymam napi�te cugle,
p�dz� dalej,
od terminu do terminu,
od spotkania do spotkania,
od rozmowy do rozmowy,
od kursu do kursu.
Spiesz si�, m�j koniku,
aby�my dokonali wielkich rzeczy
na tym �wiecie.
M�j konik jest siwy,
siwy i szybki
jak strza�a.
Spinam mojego siwka ostrogami,
gnam go.
Ale pewnego dnia puka cisza
do mojej szybko ko�ataj�cej �ciany serca.
M�j ko� wstrzymuje galop,
wypadam z siod�a,
cugle wy�lizguj� mi si� z r�k,
m�j ko� odbiega k�usem,
le�� w piasku.
"Czego chcesz ode mnie",
krzycz� zrozpaczony.
"Zatrzymaj si�, nie zapominaj:
czas jest m�j".
Sapi� i prycham,
jak m�j siwek,
boj� si� ciszy,
kt�ra czai si� w moim sercu.
Jak mog� si� uspokoi�
po takiej gonitwie?
Czuj� wewn�trzny ucisk
jak niesko�czony ci�ar.
Jak ruletka
p�dz� moje my�li,
moje uczucia i sprzeczno�ci
w mojej duszy.
Czy jest jeszcze w og�le
miejsce we mnie,
kt�re wie, co to milczenie,
kt�re bez sukces�w i nacisk�w
�yje we mnie szcz�liwe?
Poka� mi miejsce,
gdzie si� nie ocenia,
miejsce bez osi�gni�� i przymusu,
bez po�piechu i bez nacisku,
gdzie nikt inny nie jest w domu,
tylko ja sam.
Czuj� piasek
mi�dzy palcami
i oddycham
pachn�cym wiosennym powietrzem.
Pierwszy raz
tak si� czuj�,
patrz� na niebo,
na kolory drzew,
na traw�
i s�ysz� odg�osy strumienia,
kt�ry p�ynie obok mnie.
A mo�e to jest we mnie?
G��boko wdycham powietrze
a� do samego dna,
i wypuszczam,
wreszcie wypuszczam.
Sen mnie unosi:
Stoj� przed o�tarzem
w ko�ci�ku
w mojej wsi,
trzymam sw�j zegar
nad darami
wina i chleba
i prosz� o przemienienie
mojego zabieganego czasu
w pok�j.
�lad mojej �ywotno�ci prowadzi do Boga
Gdy powa�nie potraktuj� s�owa Jezusa, wtedy poznanie Boga nie tylko
poprowadzi mnie do prawdziwego �ycia, ale i do�wiadcz� r�wnie� Boga w�a�nie
tam, gdzie jestem �ywotny. Moja �ywotno�� jest w�a�ciwym miejscem spotkania i
do�wiadczenia Boga. Towarzysz�c duchowo ludziom jako kap�ani i zakonnicy, w
domu rekolekcyjnym w M�nsterschwarzach, ci�gle na nowo stwierdzamy, �e wielu
"duchowych" ludzi szuka Boga przede wszystkim tam, gdzie jest dyscyplina
i twardo��, gdzie si� czego� zabrania, co� reglamentuje, i gdzie oni sami
nak�adaj� sobie w�dzid�a. Inni szukaj� Boga w medytacji, w liturgii i w
lekturze Pisma �wi�tego. Z pewno�ci� mo�na tam znale�� Boga. Spotka�em jednak
ludzi, kt�rzy mimo usilnych stara� nie znajduj� Boga ani w medytacji, ani w
lekturze Pisma �wi�tego, ani w liturgii. W swoim uporczywym staraniu, aby
wszystko zrobi� poprawnie, spotykaj� jedynie autorytatywnego ojca lub
zal�knion� matk�, ale nie Boga. Tkwi� oni ca�y czas w tym kr�puj�cym schemacie
i myl� go z Bogiem. Za bardzo chc� wt�oczy� Boga w dok�adnie okre�lone ramy.
Ale B�g nie da si� ograniczy�. Skutkiem tego wszystkiego jest pustka
wewn�trzna, jest rozpaczliwe poszukiwanie osobistego kontaktu z Bogiem oraz
intensywnych uczu� podczas medytacji. I wielu u�ala si�, �e niczego nie mo�e
odczu�, niczego nie mo�e do�wiadczy�.
Kiedy jednak pytam o �lady w�asnej �ywotno�ci, to wielu s�dzi, �e nie maj�
one nic wsp�lnego z Bogiem i �e jest to jedynie sprawa struktury psychicznej.
Ale ja ka�� sobie mimo to opowiada�, kiedy im si� otwiera serce, kiedy czuj�
si� �ywotni, kiedy potrafi� si� zapomnie�, kiedy ca�kowicie si� otwieraj�. I
wtedy wyznaj� mi, jak to podczas s�uchania muzyki ca�kowicie w ni� wchodz�, jak
zanurzaj� si� w muzyk�. Inni staj� si� ca�kowicie okiem, kiedy ogl�daj� dzie�o
sztuki. Jeszcze inni czuj�, �e �yj�, kiedy w�druj� przez pi�kn� okolic�. Dla
wielu miejscem, w kt�rym si� otwieraj� i czuj� wewn�trzn� harmoni�, jest
towarzystwo innych ludzi. Zdarza im si� tak przy kieliszku dobrego wina lub
podczas gry w karty. Wtedy ja proponuj�, aby raz jeszcze przyjrzeli si�
dok�adnie, co prze�ywaj� podczas w�dr�wki, gry w karty, przy muzyce, w muzeum.
Czym jest ta rzecz, kt�ra wznosi mnie ponad siebie samego? W jaki spos�b
objawia si� moja �ywotno��? Co j� stanowi? Prawie zawsze jest to co�, co mnie
zupe�nie wci�ga, co jest wa�niejsze ni� moje problemy dnia codziennego, co ka�e
mi zapomnie� o moich problemach. Je�li do ko�ca przemy�l� do�wiadczenia
�ywotno�ci, �ycia, dojd� do zda�, kt�rymi Paul Tillich opisywa� Boga: "B�g
jest tym, co mnie koniecznie dotyczy". B�g prowadzi mnie do g��bi, do mojego
centrum. Wiedzie mnie do spotkania z moim �r�d�em �ywotno�ci, mi�o�ci, rado�ci
i pi�kna.
�lad mojej w�asnej �ywotno�ci zaprowadzi mnie r�wnie� do Boga, kt�ry jest
�r�d�em wszelkiego �ycia, �ycia wiecznego, tak jak je rozumie Jezus. I tam,
gdzie prze�ywam Boga w ten spos�b, prze�ywam i siebie w spos�b nowy. Wielu
jednak ludzi w blisko�ci Boga prze�ywa siebie inaczej. Czuj� si� wtedy jak
osoby kontrolowane, obserwowane i oceniane. Boj� si�, �e �le co� zrobi�, �e nie
oka�� si� wystarczaj�co doskona�ymi, �e popadn� w grzech. Tacy ludzie maj�
bardzo wyra�nie zarysowany obraz Boga. Ale �w obraz nie odpowiada temu, co
objawi� nam Jezus. Takie fa�szywe obrazy Boga utrudniaj� ludziom r�wnie�
do�wiadczenie rzeczywistego �ycia. I wielu pos�uguje si� Bogiem, aby uciec
przed �yciem. Tworz� wi�c sobie taki obraz Boga, aby nie musie� stan�� przed
�yciem. B�g jest dla wielu tym, kt�ry nieufnie spogl�da zw�aszcza na
seksualno��. I w�wczas to obraz Boga wzmacnia ich strach przed seksualno�ci�.
Odgradzaj� si� od seksualno�ci, poniewa� maj� przeczucie, �e jest ona czym�
z�ym i �e B�g by im jej zakaza�. R�wnie� tu pojawia si� pytanie: co by�o
najpierw? Czy obraz Boga jest winien ucieczki przed seksualno�ci�, czy te� l�k
przed seksualno�ci� - zrodzony z negatywnych do�wiadcze� lub destruktywnego
wychowania - bywa ideologicznie uzasadniany przez wskazanie na Boga. W
ka�dym przypadku takie postrzeganie Boga prowadzi nie do �ycia, lecz do strachu
i skr�powania, do wypierania i unikania �ycia.
Przypominam sobie...
Kiedy spotka�e� mnie po raz pierwszy,
Ty, Bo�e m�j?
By�o to w obrazach,
kt�re m�wi� o niebie, piekle, czy��cu!
I w zdaniach,
kt�re mnie dr�czy�y:
"Oko Bo�e jest wsz�dzie!"
"Je�eli nie spe�nisz naszej woli,
to nigdy nie p�jdziesz
do nieba".
B�g-s�dzia,
kt�ry mnie karze,
obserwuje i bezlito�nie ocenia.
Czy to ma by� B�g,
kt�ry mnie pewnie wiedzie,
kt�ry prowadzi mnie na zielone pastwiska,
namaszcz� m� g�ow� olejkiem?
Jak ci�ar k�adzie si�
stary obraz na moje ramiona,
uciska i pochyla mnie.
Boj� si�,
nie potrafi� zaczerpn�� powietrza.
Jeden ze sposob�w wykorzystywania Boga do w�asnego wycofania si� z �ycia
- polega na ucieczce w " kosmiczne uczucie" . Wielu ludzi ucieka do
uczu� religijnych, poniewa� nie chc� stan�� przed �yciem. Peter Schellenbaum
nazywa to regresywn� pobo�no�ci�: "�ycie takich ludzi tragicznie rozmywa si�
coraz bardziej w bezpostaciowo�ci i chaosie" (Schellenbaum, Gottesbilder
13). Nie s� oni w stanie kszta�towa� swoich kontakt�w, wykonywa� zawodu i w
sensowny spos�b organizowa� sw�j dzie� powszedni. Obraz Boga u tych ludzi nie
odpowiada s�owom Jezusa, �e B�g jest Bogiem �ycia.
B�g, jak podkre�la Schellenbaum, jest S�owem dzia�aj�cym. B�g chce co�
zdzia�a� we mnie, chce zmieni� moje "ja" na ja��, "na osobowo��
bardziej otwart� i bardziej skierowan� ku wn�trzu" (tam�e, 28).
Starogerma�ski odpowiednik s�owa "B�g" znaczy: "wezwane; to, co si� do
siebie wo�a; powo�ane" (tam�e, 29). Nie mo�na s�owa "B�g"
wypowiedzie�, nie budz�c czego� w sobie samym. Dla Schellenbauma B�g jest
"S�owem tworz�cym relacj�". B�g co� we mnie porusza. Kontaktuje moje
"ja" z czym� niewypowiedzianym, przeczuwanym tylko. Wielu s�dzi, �e
nale�y zrezygnowa� ze s�owa "B�g", gdy� si� za bardzo zu�y�o. Ale
Schellenbaum z entuzjazmem broni tego s�owa i chce je zachowa�, a to dlatego,
�e m�wienie o Bogu zmusza cz�owieka do odbierania rzeczywisto�ci w nowy spos�b
i do rozwoju wa�nych obszar�w w�asnej psychiki.
Wielu boi si� podda� dzia�aniu mocy takich s��w jak B�g. Wol� oni raczej
przedmiotowo m�wi� o Bogu i rozwija� teologi� dogmatyczn�, zamiast da� si�
poruszy� przez Boga. Tworz� sobie "obiektywn�" teologi�, aby tylko
unikn�� tego, �e sam B�g m�g�by ich zakwestionowa�, zada� im pytanie. I wtedy
ich duchowo�� prowadzi nie do �ycia, lecz do skr�powania i braku wi�zi.
Wykorzystuj� oni Boga do tego, aby unikn�� g��bszych kontakt�w z sob� samym i
innymi lud�mi. B�g, kt�rego objawia Jezus, prowadzi nas natomiast do kontaktu z
samym sob�, z nie�wiadomymi obszarami naszej duszy i naszej �ywotno�ci, a tak�e
otwiera nas na braci i siostry. B�g �ycia jest r�wnocze�nie Bogiem mi�o�ci.
Do�wiadczenie Boga i do�wiadczenie siebie
Wielu ludzi uskar�a si�, �e nie do�wiadczaj� Boga, �e mimo wszelkich pr�b
regularnej medytacji i modlitwy nie czuj� w og�le Boga. Pytam ich wtedy, czy
czuj� siebie samych, czy s� w kontakcie z samym sob�. Nie tylko obrazy Boga i
obrazy samego siebie s� �ci�le powi�zane, ale r�wnie� do�wiadczenie Boga i
do�wiadczenie siebie. Kto nie czuje samego siebie, nie mo�e r�wnie� czu� Boga.
Kto nie do�wiadczy� samego siebie, nie mo�e r�wnie� do�wiadczy� Boga.
Pewna kobieta chcia�aby p�j�� duchow� drog�. Ale jej modlitwa jest pusta.
Wcze�niej odczuwa�a Boga bardzo intensywnie, ale obecnie nie czuje ju� nic. W
rozmowie z ni� okaza�o si�, �e wykluczy�a wiele obszar�w z w�asnej duszy. Nie
chce ju� zastanawia� si� nad bezbo�nymi stronami swej duszy, nad agresj�,
seksualno�ci�, nad swoimi marzeniami m�odzie�czymi, nad rodzin�, nad dzie�mi.
S�dzi bowiem, �e ju� dawno przetrawi�a te m�odzie�cze marzenia i upora�a si� z
nimi. Chce teraz wt�oczy� sam� siebie w �ci�le okre�lony obraz kobiety
uduchowionej. Wszystko inne zamkn�a przed oczami swojej duszy. W rozmowie
sta�o si� dla niej jasne, dlaczego nie czuje Boga. Nie czuje Boga, bo nie jest
w kontakcie z w�asn� dusz�. Sama odci�a si� od mniej "pobo�nych", ale
bardziej zwi�zanych z �yciem stron w�asnej duszy, od ch�ci podr�owania,
malowania, pisania wierszy. Wszystkie te rzeczy z�o�y�a na o�tarzu duchowego
obrazu siebie. I teraz jej brakuje tych�e przejaw�w w�asnej �ywotno�ci. A to,
co nie mo�e w niej wej�� w kontakt z Bogiem, zaciemnia jej do�wiadczenie Boga.
Ona nie mo�e czu� Boga, poniewa� brakuje jej odwagi, �eby czu� sam� siebie. Jej
duchowy obraz siebie nie przystaje do tego, czym jest. Tylko wtedy, gdy
odwa�ymy si� przedstawi� wszystko Bogu i skontaktowa� si� z tym wszystkim, co w
nas jest, b�dziemy mogli Boga czu�. Wielu natomiast odci�o si� od swej duszy.
Odbiera tylko ma�� cz�stk� siebie, a to z kolei utrudnia odbi�r Boga. Dlatego
nie zapuszczam si� nigdy w teoretyczne dyskusje, czy mo�emy do�wiadczy� Boga,
czy te� nie, dlaczego jednemu B�g ukazuje si� bardziej ni� drugiemu. Pytam za�
ludzi, jak do�wiadczaj� siebie samych. I wtedy przera�a mnie to, jak ma�o
ludzie czuj� siebie, jak ma�y maj� kontakt z samym sob�. Ca�y arsena� metod
duchowych nie pomo�e im, je�li nie zdob�d� si� na odwag�, aby przyj�� prawd� o
sobie. Chodzi tutaj nie o logiczne rozumienie w�asnej psychiki, lecz o kontakt
z tym wszystkim, co z nas si� wy�ania, z naszymi uczuciami, marzeniami i
nie�wiadomymi obrazami. Chodzi o czucie siebie w ciele. Czy pozostaj� w
harmonii z moim cia�em? Czy jestem w sobie, w moim ciele ca�kowicie, czy te�
wy��czam wiele obszar�w? Tylko wtedy, gdy s�ucham g�osu mojego cia�a i mojej
duszy, mog� us�ysze� r�wnie� g�os Boga. Tylko wtedy, gdy jestem tak nastawiony,
mo�e B�g zestroi� si� ze mn�, mo�e wnikn�� w g�osy mojego wn�trza.
To, co ukryj� przed sob�, to w�a�nie zas�oni mi oblicze Boga. Jezus
pokazuje nam, jak mamy si� modli�. Nie powinni�my papla� zbyt wielu s��w. Nie
powinni�my zdawa� si� na zewn�trzne metody medytacji czy ascezy, bo �atwo mog�
one sta� si� pogoni� za osi�gni�ciami i ucieczk� przed w�asn� prawd�. Jezus
wzywa nas, aby�my udali si� do izdebki naszego serca, kiedy chcemy si� modli�.
Tam powinni�my zamkn�� na klucz drzwi, aby�my byli sami z naszym Bogiem. "I
m�dl si� do Ojca twego, kt�ry jest w ukryciu. A Ojciec tw�j, kt�ry widzi w
ukryciu, odda tobie" (Mt 6, 6). Greckie s�owo kryptos - "schowany,
ukryty, tajemny" - ma du�e znaczenie w mistyce hellenistycznej i w Starym
Testamencie. B�g pozostaje ukryty przed cz�owiekiem. I ca�e duchowe d��enie
cz�owieka ma na celu to, �eby B�g objawi� si� cz�owiekowi. Pobo�ny cz�owiek,
jakiego znamy ze Starego Testamentu, wie, �e nie mo�e niczego zatai� i ukry�
przed Bogiem. Kiedy przestanie ucieka� przed prawd� o sobie i przed Bogiem i
kiedy B�g objawi mu jego ukryt� cz��, wtedy te� B�g pozwoli mu mie� udzia� w
swoim boskim ukrytym �yciu (por. Oepke, krypto 968n). Poniewa� nie ma w nas nic
ukrytego, co by nie mia�o by� wyjawione (por. Mt 10, 126), przeto powinni�my
ods�oni� przed Bogiem ukryte obszary naszej duszy. Tylko wtedy zostanie
nagrodzona nasza modlitwa, tylko wtedy na modlitwie do�wiadczymy Boga.
Wszystko, co zatajam przed sob� i przed Bogiem, ma niekorzystny wp�yw na m�j
stosunek do Boga. B�g jest w�a�nie w ukryciu. Gdy zejd� do tych obszar�w mojej
duszy, kt�re zakry�em i zas�oni�em, spotkam tam Boga, bo On ukrywa si� w g��bi
mojego serca. I wtedy zostanie nagrodzona moja modlitwa: poniewa� nawi�za�em
kontakt z tym, co we mnie ukryte, wi�c r�wnie� B�g nie b�dzie si� ju� ukrywa�
przede mn�.
Anselm Grun: Do�wiadczy� Boga ca�ym sob� - 3
Do�wiadczenie czy projekcja Boga?
Nadu�ywa� Boga jako narkotyku
Szko�a do�wiadczenia Boga dla Eliasza
Do�wiadczenie Boga w milczeniu
Mo�emy do�wiadczy� Boga tylko w naszym �wiecie. Teologia m�wi, �e
do�wiadczymy Boga tylko od strony Jego immanencji, a nigdy w Jego absolutnej
transcendencji. Kiedy do�wiadczamy Boga, to zawsze dochodzi w tym do�wiadczeniu
do pomieszania naszych projekcji, t�sknot, oczekiwa�, obraz�w Boga - z
rzeczywisto�ci� Boga. Mimo wszelkich w�tpliwo�ci, czy nie spotkamy si� tylko z
naszymi w�asnymi projekcjami Boga, jest przecie� rzeczywiste do�wiadczenie
Boga. Jest takie do�wiadczenie, w kt�rym B�g m�wi do nas, a my u�wiadamiamy
sobie Jego obecno�� i w g��bi naszego wn�trza wiemy, �e to B�g nas dotkn��. Ale
musimy przy tym zawsze pami�ta�, �e nasze do�wiadczenia Boga mieszaj� si� ze
z�udzeniami, z b��dnymi interpretacjami. Bardzo �atwo popadamy w
niebezpiecze�stwo uto�samienia Boga z naszymi sukcesami lub wykorzystania Go do
tego, aby uciec przed rzeczywisto�ci�.
Wielu ludzi w�tpi, czy rzeczywi�cie do�wiadczyli Boga. Boj� si�, �e tylko
sobie Boga wyobra�aj�, aby im si� lepiej wiod�o albo �eby u�mierzy� w�asny
strach. Ja r�wnie� znam to do�wiadczenie. Je�eli jednak poddam si�
w�tpliwo�ciom i podejrzewam, �e wszystko mo�e by� tylko wyobra�eniem, wtedy
czuj�, jakim absurdem by�oby tego rodzaju pow�tpiewanie; znaczy�oby ono, �e w
og�le niczego nie da si� pozna�, �e wszystkie nasze przedstawienia, poj�cia s�
tylko dowolnymi interpretacjami i nie pokrywaj� si� z jak�kolwiek
rzeczywisto�ci�. Je�eli przemy�l� te w�tpliwo�ci do ko�ca, dojdzie we mnie do
g�osu g��bokie przeczucie, �e �wiat nie mo�e by� a� tak absurdalny. I wtedy
uwierz� Biblii, Jezusowi Chrystusowi i �wi�tym. Wtedy postawi� na t� kart�, na
kt�r� postawili Augustyn, Teresa z Avili czy Edyta Stein. I wtedy odczuj�, �e
nie jest to bynajmniej wyobra�enie, ale �e wszystko odpowiada rzeczywisto�ci.
Oczywi�cie, wiara stale mocuje si� z w�tpliwo�ci�. W�tpliwo�� nale�y w spos�b
konieczny do wiary. Zmusza nas do uwolnienia si� z w�asnych projekcji i do
wypatrywania prawdziwego Boga.
Wielu m�wi o Bogu tak, jakby wszystko o Nim wiedzieli. Ale to tylko
poj�cia, o kt�rych rozprawiaj�, to nie jest B�g, kt�ry ich bezwarunkowo
dotyczy, B�g, kt�rego by do�wiadczyli. Takie "obiektywne" m�wienie o Bogu
staje si� cz�sto obron� przed rzeczywistym do�wiadczeniem Boga. Wielu ludziom
wydaje si�, �e m�wi� o Bogu, ale w rzeczywisto�ci m�wi� o swoim strachu przed
autorytatywnym ojcem lub o odrzuceniu zaw�aszczaj�cej matki. Trzeba dok�adnie
si� ws�ucha�, co kto� ma na my�li, gdy wypowiada s�owo "B�g". Kiedy
m�wimy o Bogu, zawsze odgrywa w tym rol� w�asne �yciowe do�wiadczenie. I cz�sto
wk�adamy w poj�cie "B�g" nasze pragnienie uleczenia ran zadanych nam
przez ojca i matk�. Niekiedy nasze postrzeganie Boga jest tak bardzo zm�cone
przez tego rodzaju zranienie, �e musimy cofn�� si� do do�wiadcze�, kt�re to
zranienie