7221

Szczegóły
Tytuł 7221
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7221 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7221 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7221 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Douglas Adams W zasadzie niegro�na T�umaczy�: Pawe� Wieczorek Wydanie polskie: 1996 Dla Rona Oraz z serdecznymi podzi�kowaniami dla Sue Freestone i Michaela Bywatera za wsparcie, pomoc i konstruktywne zwymy�lanie Wszystko, co si� wydarza, wydarza si�. Wszystko, co wydarzaj�c si�, powoduje wydarzenie si� czego� innego, powoduje wydarzenie si� czego� innego. Wszystko, co wydarzaj�c si�, powoduje ponowne wydarzenie si� samego siebie, wydarza si� ponownie. Nie zawsze jednak odbywa si� to w kolejno�ci chronologicznej. Rozdzia� 1 Historia Galaktyki sta�a si� ostatnio nieco pogmatwana z kilku powod�w: po pierwsze nieco pogmatwa�o si� w g�owach tym, kt�rzy pr�buj� j� �ledzi�, po drugie dosz�o do kilku bardzo zagmatwanych wydarze�. Kolejny problem wi��e si� z pr�dko�ci� �wiat�a i perturbacjami, pojawiaj�cymi si� przy pr�bach jej przekroczenia. Oczywi�cie, nie da si� tego dokona�. Nic nie porusza si� szybciej od �wiat�a, mo�e z wyj�tkiem z�ych wie�ci, ale one kieruj� si� w�asnymi, szczeg�lnymi prawami. Zwisacze Na Zawiasach z Arkotoofl Minor pr�bowali, co prawda, konstruowa� statki kosmiczne nap�dzane z�ymi wie�ciami, nie dzia�a�y one jednak najlepiej, poza tym gdziekolwiek si� zjawia�y, by�y tak niech�tnie widziane, �e schodzenie na l�d traci�o sens. Tak wi�c, og�lnie bior�c, mieszka�cy Galaktyki zacz�li ci��y� ku wegetowaniu w swoich w�asnych ma�ych strefach zagmatwa�, a historia Galaktyki przez d�u�szy czas przebiega�a g��wnie kosmologicznie. Nie oznacza to, �e si� nie starali. Wysy�ali do odleg�ych region�w wszech�wiata flotylle statk�w kosmicznych, by prowadzi�y tam wojny lub interesy; niestety, potrzebowa�y tysi�cleci na dotarcie dok�dkolwiek. Nim wi�c zd��y�y dolecie� na miejsce, odkrywano nowe rodzaje podr�owania, wykorzystuj�ce do pokonania pr�dko�ci �wiat�a hiperprzestrze�; w rezultacie wi�c bitwy, na kt�re posy�ano wolniejsze od �wiat�a statki, ko�czy�y si� wieki przed ich przybyciem. Nie zmniejsza�o to, oczywi�cie, zapa�u za��g do staczania bitw. By�y doskonale wyszkolone, gotowe do walki, spa�y par� tysi�cy lat, przylatywa�y z daleka, by wykona� dobr� robot�, i � na Zarkwona � zamierza�y to zrobi�. Wtedy w�a�nie zacz�a si� mocno gmatwa� historia Galaktyki: czeg� bowiem oczekiwa�, je�li wieki po zlikwidowaniu spor�w, wymagaj�cych zbrojnych rozstrzygni��, od nowa wybucha�y z ich powodu bitwy. Gmatwanina ta jest jednak niczym w por�wnaniu z t�, z kt�r� musieli sobie poradzi� naukowcy po odkryciu podr�y w czasie. W ich wyniku bitwy zacz�y wybucha� setki lat przed odkryciem spor�w, b�d�cych ich przyczyn�. Kiedy w ko�cu pojawi� si� nap�d niesko�czonego nieprawdopodobie�stwa i ca�e planety zacz�y zamienia� si� nagle i nieoczekiwanie w ciasto bananowe, wspania�y wydzia� historii Uniwersytetu Maximegalo�skiego ostatecznie si� podda�, rozwi�za� i przekaza� swe budynki dynamicznie rozrastaj�cemu si� po��czonemu wydzia�owi teologii i pi�ki wodnej, kt�ry mia� na nie ch�tk� od wielu ju� lat. Nie ma w tym nic z�ego, oznacza jednak niemal na pewno, �e ju� nigdy nikt si� nie dowie, sk�d � na przyk�ad � pochodz� Grebulo�czycy ani czego chcieli. Szkoda, poniewa� gdyby ktokolwiek cokolwiek o nich wiedzia�, istnieje spore prawdopodobie�stwo, �e uda�oby si� unikn�� straszliwej katastrofy. Przynajmniej musia�aby sobie wymy�li� inny spos�b, by nast�pi�. Pik, brummm. Olbrzymi, szary grebulo�ski statek zwiadowczy porusza� si� bezg�o�nie w czarnej pustce. Rozwija� niewiarygodn�, zatykaj�c� dech w piersiach pr�dko��, ale na tle miliard�w migocz�cych dalekich gwiazd wygl�da� jak nieruchomy. By� mikroskopijn� ciemn� plamk�, zamar�� przed niesko�czonym bezmiarem b�yszcz�cych jaskrawo ziarenek. Na pok�adzie statku od tysi�cleci wszystko by�o takie samo � ciemne i ciche. Pik, brummm. No � prawie wszystko. Pik, pik, brummm. Pik, brummm, pik, brummm, pik, brummm. Pik, pik, pik, pik, pik, brummm. Hmmm. G��boko w cyberm�zgu statku, znajduj�cym si� w stanie p�pi�czki, system kontrolny najni�szego rz�du obudzi� system kontrolny nieco wy�szego rz�du, informuj�c go o tym, �e odpowiedzi� na jego pikanie jest jedynie brumanie. System kontrolny wy�szego rz�du zapyta�, jaka powinna by� poprawna odpowied�, na co system kontrolny najni�szego rz�du odpar�, �e nie pami�ta dok�adnie, wydaje mu si� jednak, �e powinno to by� co� bardziej zbli�onego do wynios�ego, zadowolonego westchnienia. Nie ma poj�cia, co oznacza brumanie. Pik, brummm, pik, brummm � to wszystko, co uzyska�. Program kontrolny wy�szego rz�du przemy�la� zagadnienie i doszed� do wniosku, �e sprawa mu si� nie podoba. Zapyta� system kontrolny najni�szego rz�du, co zatem kontroluje. System najni�szego rz�du odpar�, i� niestety tego te� nie pami�ta; wydaje mu si� jednak, �e co�, co mniej wi�cej raz na dziesi�� lat ma pika� i wzdycha� i co dzia�a�o dotychczas bez zarzutu. Pr�bowa� skonsultowa� spis b��d�w, nie m�g� go jednak odnale��, dlatego zaalarmowa� system kontrolny wy�szego rz�du. System kontrolny wy�szego rz�du przeszed� do konsultacji swojego spisu b��d�w, by w ten spos�b ustali�, co ma kontrolowa� system najni�szego rz�du. Nie m�g� znale�� spisu b��d�w. Dziwne. Sprawdzi� ponownie. Uzyska� jedynie komunikat o b��dzie. Spr�bowa� sprawdzi� komunikat o b��dzie w spisie komunikat�w o b��dzie, ale jego te� nie m�g� znale��. Pozwoli� min�� kilku nanosekundom, sprawdzaj�c wszystko jeszcze raz. Nast�pnie obudzi� kontrol� dzia�ania sektora. Kontrola dzia�ania sektora natrafi�a natychmiast na trudno�ci i powiadomi�a swego koordynatora kontroli, kt�ry te� natychmiast natrafi� na trudno�ci. W ci�gu milionowych cz�ci sekundy w ca�ym statku, migocz�c, od�y�y obwody, niekt�re u�pione od lat, inne od stuleci. Gdzie� wydarzy�o si� co� okropnego, �aden program kontrolny nie by� jednak w stanie ustali�, co. Na ka�dym poziomie brakowa�o istotnych instrukcji; brakowa�o te� instrukcji w razie stwierdzenia, �e brakuje istotnych instrukcji. Po �cie�kach logicznych falami p�yn�y modu�y programowe � jednostki czynne � kt�re grupowa�y si�, naradza�y i przegrupowywa�y si�. B�yskawicznie stwierdzi�y, �e wszystkie jednostki pami�ci statku, zbiegaj�ce si� w module centralnym, s� do niczego. W �aden spos�b nie mo�na by�o ustali�, co si� wydarzy�o. Nawet centralny modu� statku wygl�da� na uszkodzony. Dzi�ki temu rozwi�zanie trudno�ci by�o bardzo proste: nale�a�o wymieni� modu� centralny. Istnia� drugi egzemplarz, rezerwa, idealna kopia. Wymiana polega�a na zwyczajnym w�o�eniu nowego na miejsce starego, ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa nie mog�o bowiem istnie� �adne elektroniczne po��czenie mi�dzy orygina�em a modu�em rezerwowym. Po wymianie modu�u centralnego nowy przejmie kontrol� nad rekonstrukcj� systemu i wszystko b�dzie dobrze. Robotom wydano polecenie wydobycia rezerwowego modu�u centralnego z masywnie opancerzonej komory, gdzie by� przechowywany pod ich ochron�, i zainstalowania w komorze logicznej statku. Wymaga�o to d�ugotrwa�ej wymiany hase� i kod�w, roboty musia�y bowiem sprawdzi�, czy wydawane przez jednostki czynne instrukcje s� prawdziwe. Wreszcie roboty uzna�y, �e wszystko jest w porz�dku. Wyj�y modu� centralny z os�ony, w kt�rej by� przechowywany, wynios�y z komory magazynowej, wypad�y ze statku i wiruj�c, polecia�y w pr�ni� kosmosu. Naprowadzi�o to na trop tego, co nie by�o w porz�dku. Dalsze badania szybko wykaza�y, co si� wydarzy�o. W pow�oce statku meteor wybi� wielk� dziur�. Nie zosta�o to zarejestrowane przez statek, poniewa� uderzenie meteora wy��czy�o w�a�nie ten element urz�dze� steruj�cych statkiem, kt�ry mia� rejestrowa� uderzenia statku przez meteory. Najpierw nale�a�o spr�bowa� uszczelni� wyrw�. Okaza�o si� to niemo�liwe, poniewa� czujniki statku nie stwierdza�y dziury, a systemy kontrolne, maj�ce stwierdzi�, �e czujniki �le dzia�aj�, same �le dzia�a�y i upiera�y si�, �e czujniki s� w porz�dku. Statek by� w stanie wydedukowa�, �e dziura istnieje, jedynie na podstawie faktu, �e wypad�y przez ni� roboty, zabieraj�c z sob� zast�pczy m�zg, dzi�ki kt�remu statek m�g�by stwierdzi� istnienie dziury. Statek spr�bowa� wszystko spokojnie przemy�le�, poni�s� pora�k�, postanowi� wi�c na chwil� prze��czy� wszystko na zero. Poniewa� wszystko prze��czy� na zero, nie by�, oczywi�cie, w stanie tego zauwa�y�. By� nieco zaskoczony widokiem wiruj�cych woko�o gwiazd. Kiedy gwiazdy zako�czy�y trzeci� rund�, statek poj�� nareszcie, �e widocznie prze��czy� wszystko na zero i �e nadszed� czas podj�cia powa�nych decyzji. Odpr�y� si�. Dotar�o do niego, �e nie podj�� jeszcze �adnej powa�nej decyzji i wpad� w panik�. Ponownie wszystko prze��czy� na chwil� na zero. Kiedy doszed� do r�wnowagi, w strefie, w kt�rej musia�a si� znajdowa� niezauwa�alna dziura, zamkn�� wszystkie przegrody. Statek my�la� z niepokojem, �e wszystko wskazuje na to, i� nie znalaz� si� jeszcze w miejscu przeznaczenia; poniewa� jednak nadal nie mia� zielonego poj�cia, jakie jest jego przeznaczenie ani jak do niego dotrze�, uzna�, �e kontynuowanie podr�y nie ma najmniejszego sensu. Postanowi� poradzi� si� mikroskopijnych resztek rozkaz�w, kt�re uda�o mu si� zrekonstruowa� ze szcz�tk�w centralnego modu�u. �Twoja!!!!!!!!!!!!!!! roczna misja polega na!!!!!!!!!!!!!!!,!!!!!,!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!, wyl�dowa�!!!!!!!!!!!!!!! w bezpiecznej odleg�o�ci!!!!!!!!!! kontrolowa�.!!!!!!!!!!!!!!!...� Reszta by�a kompletnym be�kotem. Nim ostatecznie si� wy��czy, statek b�dzie musia� przekaza� instrukcje � nawet w tym stanie � prostym systemom wspomagaj�cym. Poza tym b�dzie musia� dehibernowa� za�og�. Powstanie w ten spos�b kolejny problem: w czasie hibernacji �wiadomo�� cz�onk�w za�ogi, ich wspomnienia, to�samo�� i wiedza, po kt�re wyruszyli w drog�, dla bezpiecze�stwa zosta�y przeniesione do centralnego modu�u statku. Cz�onkowie za�ogi nie b�d� wi�c mieli najmniejszego poj�cia, kim s�, ani dlaczego tu si� znajduj�. �wietnie. Nim statek ostatecznie si� wy��czy�, zd��y� jeszcze zauwa�y�, �e jego silniki te� zamierzaj� wyzion�� ducha. Statek i jego odhibernowana, zdezorientowana za�oga dryfowali dalej, dogl�dani przez automatyczne systemy wspomagaj�ce, zainteresowane jedynie l�dowaniem wsz�dzie tam, gdzie tylko si� da wyl�dowa�, i obserwowaniem wszystkiego, co tylko si� da zaobserwowa�. Je�li chodzi o wyb�r miejsca do l�dowania, systemy nie poradzi�y sobie najlepiej. Planeta, kt�r� odkry�y, by�a beznadziejnie zimna, nie zamieszkana i tak bole�nie oddalona od maj�cego j� ogrzewa� S�o�ca, �e stworzenie warunk�w do zamieszkania (przynajmniej wystarczaj�cych, nadaj�cych si� do tego obszar�w) wymaga�o u�ycia wszystkich znajduj�cych si� na statku �rodowiskomat�w i system�w prze�yciopomocnych. Bli�ej S�o�ca znajdowa�y si� lepsze planety, ale poniewa� strategomat statku zosta� najwyra�niej nastawiony na czatuj�cy tryb pracy, wybra� planet� najbardziej odleg�� i najmniej rzucaj�c� si� w oczy; od wybranego trybu pracy by�by go w stanie od wie�� jedynie g��wny strateg statku. Poniewa� jednak wszyscy cz�onkowie za�ogi postradali zmys�y, nikt nie wiedzia�, kto jest g��wnym strategiem statku; a nawet gdyby uda�o si� go zidentyfikowa�, nie wiedziano by, jak ma dzia�a�, by odwie�� od czegokolwiek strategomat statku. Je�li jednak chodzi o wyb�r miejsca do obserwowania, znaleziono z�ot� �y��. Rozdzia� 2 Jedn� z rzeczy, �wiadcz�cych o wyj�tkowo�ci �ycia, s� miejsca, jakie potrafi sob� wype�ni�. Wsz�dzie, gdzie jest si� czego uchwyci� � czy b�d� to odurzaj�ce morza Santraginusa Pi��, gdzie ryby wydaj� si� nigdy nie zwraca� uwagi, w jakim p�yn� kierunku, ogniste burze Frastry, w kt�rych �ycie zaczyna si� pono� od czterdziestu tysi�cy stopni, czy ko�cowy odcinek szczurzego jelita, gdzie beztrosko myszkuje � �ycie zawsze znajdzie spos�b, by si� gdzie� zagnie�dzi�. Cho� nie wiadomo w jaki spos�b, �ycie jest w stanie utrzyma� si� nawet w Nowym Jorku. W zimie temperatura spada tam wyra�nie poni�ej dozwolonego minimum, a raczej spada�aby, gdyby kto� mia� do�� zdrowego rozs�dku, by takie minimum ustali�. Kiedy ostatnio zestawiano list� charakterystycznych cech nowojorczyk�w, zdrowy rozs�dek znalaz� si� na siedemdziesi�tym dziewi�tym miejscu. W lecie panuje potworny upa�. Jest to mi�e dla istot rozkwitaj�cych w cieple, na przyk�ad Frastra�czyk�w, kt�rzy za niezwykle przyjemn� uwa�aj� temperatur� od czterdziestu tysi�cy do czterdziestu tysi�cy czterech stopni, niezbyt jednak mi�e dla tych gatunk�w zwierz�t, kt�re w jednym punkcie orbitowania ojczystej planety wok� S�o�ca musz� si� owija� sk�rami innych zwierz�t, a p� obrotu dalej zauwa�aj� p�cherze na swojej sk�rze. Wybitnie przeceniana jest wiosna. Mn�stwo nowojorczyk�w zachwyca si� rozkoszami wiosny, gdyby jednak mieli cho� cie� poj�cia, czym naprawd� mog� by� rozkosze wiosny, mieliby do wyboru przynajmniej pi�� tysi�cy dziewi��set osiemdziesi�t trzy miejsca, gdzie wiosn� mo�na sp�dzi� przyjemniej ni� w Nowym Jorku, przy czym chodzi tu wy��cznie o miejscowo�ci na tej samej d�ugo�ci geograficznej. Najgorsza jest jednak jesie�. Istnieje niewiele rzeczy gorszych od jesieni w Nowym Jorku. Kilka rzeczy �yj�cych w ko�cowym odcinku szczurzego jelita by�oby innego zdania, ale poniewa� wi�kszo�� tego, co �yje w ko�cowym odcinku szczurzego jelita, jest wyj�tkowo obrzydliwa, nie mo�na i nie powinno si� bra� ich zdania pod uwag�. Kiedy w Nowym Jorku nadchodzi jesie�, w powietrzu zaczyna unosi� si� odorek, jakby niedaleko pieczono koz�a; je�li bardzo zale�y ci na oddychaniu, powiniene� wtedy natychmiast otworzy� pierwsze lepsze okno i wetkn�� w nie g�ow�. Tricia McMillan kocha�a Nowy Jork. Powtarza�a to bez ustanku. Upper West Side. Yeah. Mid Town. Hey. Ekstrasklepy. SoHo. East Village. Ciuchy. Ksi��ki. Sushi. W�osi. Delikatesy. Yo. Filmy. Te�: yo. Tricia zd��y�a w�a�nie obejrze� najnowszy film Woody Allena, przynudzaj�cy o strachu przed dostaniem nerwicy na Manhattanie. Nakr�ci� jeszcze dwa, mo�e trzy filmy na ten sam temat i Tricia zastanawia�a si�, czy rozpatrywa� kiedy� mo�liwo�� wyprowadzenia si�; s�ysza�a jednak, �e Allen wcale nie bierze tego pod uwag�. B�d� wi�c kolejne filmy. Tricia kocha�a Nowy Jork, poniewa� mi�o�� do Nowego Jorku jest dobra dla kariery. Nowy Jork jest dobrym miejscem na zakupy, dobrym miejscem dla smakoszy, niedobrym miejscem do jazdy taks�wkami i chodzenia po chodnikach, ale je�li chodzi o robienie kariery, jest jednym z najlepszych miejsc. Tricia prowadzi�a w telewizji programy informacyjne; a Nowy Jork jest miastem, w kt�rym prowadzi si� w telewizji najwi�cej program�w informacyjnych na �wiecie. Dotychczas prowadzone przez Trici� programy informacyjne ogranicza�y si� do telewizji angielskiej: prowadzi�a wiadomo�ci lokalne, telewizj� �niadaniow�, wiadomo�ci popo�udniowe. Gdyby nie brzmia�o to dziwnie, mo�na by powiedzie�, �e by�a znakomicie si� prowadz�c� prowadz�c�, ale... no c�, to telewizja, wi�c niech tam: by�a naprawd� znakomicie si� prowadz�c� prowadz�c�. Mia�a wszystko, czego potrzeba: wspania�e w�osy, wielk� umiej�tno�� strategicznie korzystnego nak�adania b�yszczyka do ust, niezb�dny do zrozumienia �wiata intelekt oraz skrywane g��boko odr�twienie, co oznacza�o, �e na niczym jej nie zale�a�o. Ka�demu zdarza si� w �yciu wielka okazja i je�li straci w�a�nie t�, na kt�rej mu zale�a�o, wszystko okazuje si� nagle wstrz�saj�co proste. Tricia na razie straci�a w �yciu jedn� okazj�. Do dzi� czasami o tym my�li, ale ostatnio nie wywo�uje to u niej dreszczy. Wynika to chyba st�d, �e odr�twia�a w niej odpowiadaj�ca za to cz��. Stacja NBS szuka�a nowej prowadz�cej program informacyjny. Mo Minetti wycofywa�a si� z og�lnokrajowego programu telewizji �niadaniowej, poniewa� by�a w ci��y. Zaproponowano jej zawrotn� sum� za urodzenie dziecka w trakcie programu, ale nieoczekiwanie odm�wi�a, t�umacz�c si� prywatno�ci� i wzgl�dami dobrego gustu. Sfora adwokat�w NBS rzuci�a si� do analizy jej kontraktu, by zbada�, czy powody te s� uzasadnione, w ko�cu jednak � cho� niech�tnie � pozwolono jej odej��. Adwokat�w zalewa�a krew, kiedy bowiem u�ywa si� sformu�owania, �e �pozwolono komu� odej��, cho� niech�tnie�, sytuacja wygl�da zwykle zupe�nie inaczej. Zacz�to przeb�kiwa�, �e by� mo�e, jedynie �by� mo�e� dobry by�by angielski akcent. Oczywi�cie, w�osy, kolor sk�ry, koronki i mostki musia�yby spe�nia� standardy ameryka�skich stacji telewizyjnych, ale s�yszano ju� tyle angielskich akcent�w dzi�kuj�cych matkom przy rozdawaniu Oscar�w, tyle angielskich akcent�w �piewa�o na Broadwayu, do Masterpiece Theatre wali�y t�umy, by pos�ucha� angielskich akcent�w w perukach. Angielskie akcenty opowiada�y dowcipy u Davida Lettermana i Jaya Leno. Dowcip�w nikt nie rozumia�, ale akcent wszystkim si� bardzo podoba�, nadszed� wi�c ju� mo�e czas, cho� tylko �by� mo�e�. Brytyjski akcent w ameryka�skiej telewizji �niadaniowej. Nie do wiary... Z tego w�a�nie powodu Tricia przyby�a do Ameryki. Z tego w�a�nie powodu mi�o�� do Nowego Jorku mog�a si� okaza� dobra dla jej kariery. Oczywi�cie nie by� to pow�d oficjalny. Zatrudniaj�ca Trici� angielska stacja telewizyjna nie wyda�aby pieni�dzy na bilet i hotel, by mog�a szuka� pracy na Manhattanie. Poniewa� chcia�a zdoby� prac� z pensj� mniej wi�cej dziesi�� razy wy�sz� ni� aktualna ga�a, jej szefowie mogliby doj�� do wniosku, �e sama ma pokry� koszty; na szcz�cie znalaz�a dobry pretekst, otoczy�a si� murem milczenia na temat szczeg��w i stacja zap�aci�a, ile trzeba. Oczywi�cie, jedynie za bilet w biznes�klasie, ale jej twarz by�a znana i kilkoma u�miechami za�atwi�a sobie przeniesienie na lepsze miejsce. Kolejne dobrze przemy�lane ruchy pomog�y jej zdoby� bardzo �adny pok�j w hotelu �Brentwood�, gdzie obecnie przebywa�a i zastanawia�a si�, co dalej. To, co ludzie szemrz�, to jedno, a nawi�zanie kontakt�w to co innego. Mia�a kilka numer�w telefon�w, par� nazwisk, wszyscy j� jednak tylko pocieszaj�co klepali po plecach, szybko cofn�a si� do punktu wyj�cia. Pokaza�a si� tu i tam, pozostawia�a wiadomo�ci, ale na razie nikt jeszcze nie zadzwoni�. To, po co przyjecha�a oficjalnie, za�atwi�a w kilka godzin, to, o czym marzy�a, by�o w dalszym ci�gu migocz�c� na nieosi�galnym horyzoncie mrzonk�. Cholera jasna. By wr�ci� z kina do hotelu, wzi�a taks�wk�. Taks�wkarz nie m�g� podjecha� do kraw�nika, poniewa� ulic� blokowa�a monstrualnie d�uga limuzyna. Tricia przecisn�a si� obok i wesz�a z przesyconej zapachem pieczonego koz�a ulicy do przyjemnie ch�odnego holu. Bluzka z cienkiej bawe�ny klei�a jej si� do plec�w jak sadza. W�osy oblepia�y g�ow� jak kupiona w weso�ym miasteczku wata cukrowa. Zapyta�a w recepcji, czy s� dla niej jakie� wiadomo�ci, cho� niczego nie oczekiwa�a. By�a wiadomo��. Oj, to... �wietnie. A wi�c spos�b zadzia�a�. Posz�a do kina po to, by zmusi� telefon do zadzwonienia. Nie mog�a d�u�ej znie�� siedzenia w pokoju i czekania. Nie mog�a si� zdecydowa�. Otworzy� kopert� od razu? Odczuwa�a sw�dzenie, marzy�a o tym, by si� rozebra� i rzuci� na ��ko. Przed wyj�ciem nastawi�a klimatyzacj� na najni�sz� temperatur� i maksimum przewiewu. O niczym tak nie marzy�a jak o g�siej sk�rce. Wzi�� gor�cy prysznic, nast�pnie zimny, po�o�y� si� na ��ku na r�czniku i czeka�, a� klimatyzacja wysuszy sk�r�... Wtedy przeczyta� wiadomo��. Mo�e dosta� raz jeszcze g�siej sk�rki? Mia�a ochot� na jeszcze wiele rzeczy... Nie. Tym, czego pragn�a najbardziej na �wiecie, by�a praca w ameryka�skiej telewizji za pensj� dziesi�ciokrotnie wi�ksz�, ni� ma teraz. Najbardziej na �wiecie. Na �wiecie. Tym, czego pragn�a ponad wszystko, by�o przesta� robi� reporta�e na �ywo. Usiad�a w stoj�cym pod palm� fotelu i otworzy�a kopert�. PROSZ� ZADZWONI�. NIESZCZʌLIWA. Pod spodem by� numer i nazwisko. GAIL ANDREWS. Gail Andrews. Nie by�o to nazwisko, kt�rego si� spodziewa�a. Nie umia�a go w �aden spos�b skojarzy�. Zna�a je, ale nie mog�a sobie przypomnie�, sk�d. Sekretarka Andy�ego Martina? Asystentka Hilarego Bassa? Martin i Bass byli najwa�niejszymi lud�mi z NBS, do kt�rych dzwoni�a, a raczej pr�bowa�a si� dodzwoni�. Co mia�o znaczy� �Nieszcz�liwa�? NIESZCZʌLIWA? By�a kompletnie oszo�omiona. Czy�by Woody Allen pr�bowa� nawi�za� z ni� kontakt pod fa�szywym nazwiskiem? Kierunkowy 212, czyli kto� z Nowego Jorku. Kto� nieszcz�liwy. Troch� to zaw�a�o kr�g. Podesz�a do recepcji. � Mam pewien problem z wiadomo�ci�, kt�r� mi pan w�a�nie przekaza� � zacz�a. � Pr�bowa�a dodzwoni� si� do mnie kobieta, kt�rej nie znam i przekaza�a, �e nie jest szcz�liwa. Recepcjonista wpatrywa� si� w kartk� z marsow� min�. � Zna pani t� osob�? � Nie. � Hmmm � mrukn�� recepcjonista. � Wygl�da na to, �e jest z jakiego� powodu nieszcz�liwa. � Zgadza si�. � To na dole wygl�da na nazwisko. Gail Andrews. Zna pani kogo�, kto si� tak nazywa? � Nie. � Domy�la si� pani, dlaczego mog�aby by� nieszcz�liwa? � Nie. � Dzwoni�a pani pod podany numer? Jest tu numer. � Nie. W�a�nie przekaza� mi pan wiadomo�� i chc� dowiedzie� si� czego� wi�cej, nim zadzwoni�. Czy mog�abym porozmawia� z osob�, kt�ra przyjmowa�a informacj�? � Hmmm � zamrucza� recepcjonista, dok�adnie ogl�daj�c kartk�. � O ile wiem, nie pracuje u nas osoba o nazwisku Gail Andrews. � Zdaj� sobie z tego spraw�, chcia�am tylko... � Ja jestem Gail Andrews. � Tricia us�ysza�a za sob� g�os i odwr�ci�a si�. � S�ucham? � Nazywam si� Gail Andrews. Robi�a pani dzi� rano ze mn� wywiad. � Och! Oczywi�cie! � Tricia by�a nieco za�enowana. � Wiadomo�� zostawi�am kilka godzin temu, a poniewa� nie zg�asza�a si� pani, przyjecha�am osobi�cie. Bardzo chcia�abym z pani� porozmawia�. � No tak. Oczywi�cie. Jak najbardziej. � Tricia pr�bowa�a zorientowa� si� w sytuacji. � Niestety, nie mog� pani pom�c � wtr�ci� recepcjonista; bystro�� nie by�a chyba jego najmocniejsz� stron�. � Zadzwoni� w pani imieniu pod podany numer? � Nie, to ju� zbyteczne, dzi�kuj�. Poradz� sobie sama. � Mo�e zadzwoni� do pokoju, kt�rego numer jest tu podany? Mo�e to w czym� pomo�e? � ci�gn�� recepcjonista, zn�w wpatruj�c si� w kartk�. � Nie, dzi�kuj�, to naprawd� niekonieczne � przerwa�a Tricia. � To m�j pok�j. Wiadomo�� by�a dla mnie. Chyba ju� si� wszystko wyja�ni�o. � To �wietnie. �ycz� mi�ego dnia � zako�czy� recepcjonista. Tricii nie zale�a�o na mi�ym dniu. By�a zaj�ta. Tak samo nie zale�a�o jej na rozmowie z Gail Andrews. Nie mia�a zwyczaju brata� si� z niewinnymi owieczkami. Mianem �niewinnych owieczek� koledzy Tricii okre�lali obiekty, z kt�rymi robi�a wywiady; zwykle, gdy widzieli �owieczk� id�c� niewinnie przez studio, �egnali si� znakiem krzy�a � zw�aszcza je�li Tricia u�miecha�a si� dobrotliwie i szczerzy�a z�bki. Odwr�ci�a si� do Gail Andrews, u�miechn�a ch�odno i zacz�a my�le�, jak wybrn�� z sytuacji. Gail Andrews by�a znakomicie wypiel�gnowan� kobiet� po czterdziestce. Jej ubranie nale�a�o do klasy �drogie i w dobrym gu�cie�. By�a astrologiem, s�awn� i � je�li wierzy� kr���cym plotkom � wp�ywow� kobiet�. Od niej zale�a�o wiele decyzji �wi�tej pami�ci prezydenta Hudsona � pocz�wszy od wyboru smaku jogurtu w zale�no�ci od dnia tygodnia, a sko�czywszy na bombardowaniu Damaszku. Tricia ostro j� zaatakowa�a w czasie wywiadu. Nie chodzi�o jej o plotki o prezydencie, gdy� obecnie by�y to niegdysiejsze �niegi, zw�aszcza �e panna Andrews nieraz zaprzecza�a pom�wieniom, jakoby doradzanie prezydentowi dotyczy�o dziedzin innych ni� rozw�j duchowy, sprawy osobiste i dieta. Widocznie bombardowanie Damaszku do nich nale�a�o. (Prasa bulwarowa hucza�a wtedy: DAMASZEK TO NIE SPRAWA OSOBISTA!) Nie, Tricia skoncentrowa�a si� na pewnym w�skim aspekcie astrologii, na co panna Andrews nie by�a absolutnie przygotowana. Z drugiej strony Tricia nie by�a absolutnie przygotowana na rewan� w holu hotelowym. Co robi�? � Je�li potrzebuje pani kilku minut, mog� poczeka� w barze � zaproponowa�a Gail Andrews. � Z ch�ci� bym z pani� porozmawia�a, dzi� wyje�d�am z miasta. Nie sprawia�a wra�enia osoby obra�onej ani rozz�oszczonej, raczej nieco zaniepokojonej. � Dobrze � odpar�a Tricia. � Prosz� da� mi dziesi�� minut. Posz�a na g�r�. Pomijaj�c wszystko inne, mia�a tak ma�o zaufania do d�entelmena z recepcji i jego umiej�tno�ci obchodzenia si� z czym� tak skomplikowanym jak wiadomo��, �e chcia�a si� upewni�, czy nie wetkni�to jej w drzwi drugiej koperty. Nie by�by to pierwszy raz, kiedy wiadomo�ci w recepcji i w drzwiach ca�kowicie sobie przeczy�y. W drzwiach niczego nie by�o. Migotanie lampki na telefonie informowa�o, �e kto� dzwoni. Nacisn�a odpowiedni guzik i po��czy�a si� z central� hotelow�. � Jest dla pani wiadomo�� od Gary�ego Andressa � poinformowa�a telefonistka. � Tak? � Tricia nigdy nie s�ysza�a tego nazwiska. � Jak brzmi? � Nieszczekliwy. � Nieco? � Szczekliwy. Tak tu jest napisane. Facet chce przekaza�, �e nie jest szczekliwy. Chcia� widocznie, by pani o tym wiedzia�a. Poda� numer telefonu? Kiedy telefonistka zacz�a dyktowa�, Tricia natychmiast zrozumia�a, �e ma do czynienia ze zniekszta�con� wersj� wiadomo�ci, kt�r� otrzyma�a przed chwil�. � Dzi�kuj� � powiedzia�a. � Ma pani dla mnie co� jeszcze? � Numer pokoju? Tricia poda�a go, cho� by�o dla niej ca�kowicie niezrozumia�e, dlaczego telefonistka pyta o to tak p�no. � Nazwisko? � pyta�a dalej telefonistka. � McMillan. Tricia McMillan � przeliterowa�a cierpliwie Tricia. � Nie pan McManus? � Nie. � W takim razie nie ma nic wi�cej. � Trzask s�uchawki. Tricia westchn�a i wykr�ci�a ponownie numer centrali. Zacz�a rozmow� od podania nazwiska i numeru pokoju. Telefonistka zdawa�a si� absolutnie nie pami�ta�, �e rozmawia�y z sob� kilkana�cie sekund wcze�niej. � Id� do baru � wyja�ni�a Tricia. � Do baru. Czy je�li kto� zadzwoni, b�dzie pani mog�a prze��czy� rozmow� do baru? � Nazwisko? Powt�rzy�y wszystko jeszcze par� razy, a� Tricia by�a pewna, �e wszelkie niejasno�ci zosta�y mo�liwie jak najlepiej wyja�nione. Wzi�a prysznic, z pr�dko�ci� zawodowca od�wie�y�a makija�, rzuci�a okiem na ��ko i wzdychaj�c, wysz�a z pokoju. Przesz�o jej przez my�l, �eby uciec i gdzie� si� schowa�. Nie. Nie my�la�a o tym powa�nie. Czekaj�c przed wind�, obserwowa�a si� w lustrze. Wygl�da�a na ch�odn� i opanowan�, a je�li by�a w stanie oszuka� sam� siebie, oszuka ka�dego na �wiecie. C�, b�dzie musia�a przej�� przez rozmow� z Gail Andrews. Zgoda, rzuci�a jej pod nogi k�ody. Przykro mi, ale tak to si� odbywa. Powie co� w tym stylu. Panna Andrews zgodzi�a si� na wywiad, poniewa� wysz�a jej kolejna ksi��ka, recenzja oznacza�a bezp�atn� reklam�, tyle tylko, �e nie istnieje co� takiego jak bezp�atna promocja. Nie, koniec tej kwestii musi wykre�li�. Historia wygl�da�a nast�puj�co: Przed tygodniem astronomowie oznajmili, �e uda�o im si� odkry� za Plutonem dziesi�t� planet�. Szukali jej wiele lat; sk�ania�y ich do tego obserwacje nieregularno�ci orbit zewn�trznych planet. Gdy j� wreszcie znale�li, byli nieopisanie szcz�liwi, wszyscy cieszyli si� razem z nimi i tak dalej. Planet� nazwano Persefona, rych�o jednak otrzyma�a przydomek Rupert, tak bowiem nazywa�a si� papuga jednego z astronom�w � wi�za�a si� z ni� jaka� nudna, lecz wzruszaj�ca historia � wszystko za� by�o wspania�e i cudowne. Tricia � z wielu powod�w � �ledzi�a wydarzenia z wielkim zainteresowaniem. Kiedy szuka�a dobrego powodu, by polecie� na koszt swej stacji telewizyjnej do Nowego Jorku, przypadkiem wpad�a jej do r�ki notatka o Gail Andrews i jej najnowszej ksi��ce Ty i twoje planety. Gail Andrews nie by�a, co prawda, powszechnie znana, wystarczy�o jednak wspomnie� o prezydencie Hudsonie, jogurtach i amputacji Damaszku (�wiat zmieni� si� wskutek chirurgicznego stylu prowadzenia wojen. Oficjalne poj�cie brzmia�o �Damasoresekcja�, czyli �operacyjne usuni�cie� Damaszku.), by ka�dy wiedzia�, o kogo chodzi. Tricia uzna�a to za �wietny pretekst i natychmiast wm�wi�a, co trzeba, szefowi. Odkrycie na niebie nowego, dotychczas nikomu nie znanego kawa�ka ska�y mocno zachwia�o przekonaniami tych, kt�rzy twardo wierzyli, i� kr�c�ce si� po niebie kawa�ki ska� wiedz� o losach ludzi co�, czego oni sami nie wiedz�. Co� takiego musi podwa�y� niejedno wyliczenie. Co teraz z mapami nieba, ruchami planet i tym podobnymi rzeczami? Wszyscy wiedzieli (jakoby), co oznacza, je�li Neptun stoi w znaku Panny i tak dalej, ale co teraz, kiedy pojawi� si� Rupert? Czy nie powinno si� przemy�le� ca�ej astrologii od nowa? Czy nie czas przyzna�, �e by�a jedynie czcz� gadanin�, i zaj�� si� hodowl� �wi�, kt�ra opiera si� jednak na racjonalnych przes�ankach? Czy gdyby Rupert pojawi� si� trzy lata wcze�niej, to prezydent Hudson jad�by jogurt je�ynowy nie w czwartek, ale w pi�tek? Czy uratowa�oby to Damaszek? Mn�stwo pyta�. Gail Andrews prze�kn�a wszystko w miar� dobrze i w�a�nie zaczyna�a si� otrz�sa� po pocz�tkowym ataku Tricii, kiedy pope�ni�a do�� powa�ny b��d, postanawiaj�c �ci�� j� z n�g sprytn� wypowiedzi� o wykresach dziennych, prawid�owych ascendentach i co dziwniejszych problemach trygonometrii tr�jwymiarowej. Ku swemu przera�eniu musia�a przyzna�, �e wszystko, co serwowa�a, natychmiast odwraca�o si� przeciw niej i to z si��, na kt�r� nie by�a przygotowana. Nikt bowiem nie ostrzeg� Gail, �e rola telewizyjnego g�uptasa by�a dla Tricii drug� pr�b� zdobycia pozycji w �yciu. Za b�yszczykiem do ust firmy Chanel, modn� fryzur� i b��kitnymi szk�ami kontaktowymi kry� si� umys�, kt�ry w poprzednim, dawno minionym etapie �ycia Trillian zapracowa� na dyplom z wyr�nieniem z matematyki i doktorat z astrofizyki. Kiedy Tricia, nieobecna duchem, wesz�a do windy, zauwa�y�a, �e zapomnia�a wzi�� z pokoju torebk�. Przez chwil� zastanawia�a si�, czy wyskoczy� z windy i wr�ci� po ni�. Nie. Prawdopodobnie tam, gdzie le�a�a, by�a bezpieczniejsza ni� w jej r�kach, poza tym nie potrzebowa�a niczego z torebki. Pozwoli�a drzwiom si� zasun��. Wci�gaj�c g��boko powietrze, pomy�la�a, �e je�li �ycie czegokolwiek j� nauczy�o, to jednego: NIGDY nie wracaj po torebk�. Winda jecha�a w d�, Tricia patrzy�a zamy�lona w sufit. Kto�, kto by jej nie zna�, twierdzi�by, �e patrzy w sufit jak cz�owiek, kt�ry pr�buje nie wybuchn�� p�aczem. Nieprawda � wpatrywa�a si� w obiektyw male�kiej, umieszczonej w g�rnym rogu kabiny, kamery obserwacyjnej. Minut� p�niej do�� energicznie wymaszerowa�a z windy. Podesz�a do recepcji. � Zapisz� to panu, poniewa� nie chc�, by dosz�o do jakiejkolwiek pomy�ki. � Napisa�a swe nazwisko wielkimi literami na kawa�ku papieru, dopisa�a numer swego pokoju, zdanie JESTEM W BARZE i poda�a kartk� recepcjoni�cie, kt�ry zacz�� jej si� uwa�nie przygl�da�. � To w razie gdyby kto� mnie szuka�, dobrze? � Recepcjonista dalej wpatrywa� si� w kartk�. � Mam sprawdzi�, czy ta pani jest w pokoju? � spyta�. Dwie minuty p�niej Tricia sadowi�a si� na sto�ku barowym obok Gail Andrews, przed kt�r� sta� kieliszek bia�ego wina. � Pomy�la�am, �e nale�y pani do os�b, kt�re zamiast tkwi� grzeczniutko przy stole, wol� siedzie� dumnie przy barze � zacz�a Gail. By�o to zgodne z prawd� i Tricia nieco si� zdziwi�a. � W�dk�? � spyta�a Gail. � Tak � odpar�a podejrzliwie Tricia. Z trudno�ci� pohamowa�a si� przed zadaniem pytania: �Sk�d pani wie?�, Gail mimo to odpowiedzia�a. � Zapyta�am barmana � powiedzia�a z mi�ym u�miechem. Barman eleganckim ruchem pchn�� przygotowan� w�dk� po po�yskuj�cym mahoniowym barze. � Dzi�kuj� � prychn�a Tricia i zacz�a energicznie miesza� w kieliszku. Nie wiedzia�a, co pocz�� z nieoczekiwan� przyjacielsko�ci�, postanowi�a nie da� si� u�pi�. W Nowym Jorku ludzie nie s� wzgl�dem siebie mili bez powodu. � Panno Andrews � zacz�a zdecydowanie � przykro mi, �e jest pani nieszcz�liwa. Na pewno uwa�a pani, �e obesz�am si� z pani� dzi� rano nieco szorstko, ale astrologia jest, niestety, jedynie zabaw�, aczkolwiek popularn� i szeroko rozpowszechnion�. I dobrze. Jest cz�ci� przemys�u rozrywkowego, cz�ci�, z kt�r� �wietnie sobie pani radzi, i oby tak dalej. Astrologia to �wietna zabawa, nie jest jednak nauk� i nie nale�y jej traktowa� jako nauki. Wydaje mi si�, �e uda�o nam si� to znakomicie zademonstrowa� dzi� rano, uda�o nam si� r�wnie� zabawi� widz�w, czym w ko�cu zarabiamy na chleb. Przykro mi, je�li trudno si� pani z tym pogodzi�. � Ale� ja jestem ca�kowicie szcz�liwa... � oznajmi�a Gail Andrews. � O... � Tricia nie wiedzia�a, jak sobie z tym poradzi�. � Przekaza�a mi pani, �e jest nieszcz�liwa. � Ale� sk�d! Chcia�am przekaza�, �e uwa�am pani� za nieszcz�liw�. Zastanawia�am si�, jaki mo�e by� tego pow�d. Tricia poczu�a si� tak, jakby kto� uderzy� j� w potylic�. Zamruga�a bezradnie. � S�ucham? � spyta�a cicho. � My�l�, �e chodzi o gwiazdy. W czasie naszej rozmowy mia�am wra�enie, �e jest pani niezwykle z�a i nieszcz�liwa z jakiego� powodu, maj�cego zwi�zek z gwiazdami i planetami, a poniewa� mnie to zaniepokoi�o, przysz�am zobaczy�, czy wszystko jest w porz�dku. Tricia wpatrywa�a si� w ni� jak zaczarowana. � Panno Andrews... � wyduka�a. U�wiadomi�a sobie jednak, �e z�o�� i nieszcz�cie brzmi�ce w jej g�osie mog� zada� k�am zamierzonemu zaprzeczeniu. � Je�li to pani nie przeszkadza, prosz� mi m�wi� po imieniu. Tricia by�a oszo�omiona. � Wiem, �e astrologia nie jest nauk� � ci�gn�a Gail. � Oczywi�cie, �e nie jest. Astrologia nie jest niczym wi�cej jak gr� z arbitralnie ustalonymi regu�ami, podobnie jak szachy, tenis czy... jak si� nazywa to dziwactwo, w kt�rym specjalizuj� si� Anglicy? � Eee... krykiet? Autoagresja? � Demokracja parlamentarna. Jej regu�y wykszta�ci�y si� samoistnie z biegiem czasu. Poza swym systemem poj�ciowym nie maj� najmniejszego sensu, kiedy jednak zaczyna si� je stosowa�, generuj� najr�niejsze procesy i dowiadujemy si� o r�nych osobach najr�niejszych rzeczy. Tak si� z�o�y�o, �e regu�y astrologiczne dotycz� planet i gwiazd, nic by si� jednak nie zmieni�o, gdyby dotyczy�y kaczek i kaczor�w. Astrologia jest sposobem patrzenia na jaki� problem, dzi�ki czemu wyra�niej go widzimy. Im liczniejsze, im dok�adniejsze i bardziej arbitralne s� zasady, tym lepiej. To jak rzucanie na kartk� papieru gar�ci grafitowego py�u, by odkry� niewidoczne go�ym okiem zag��bienia. W ten spos�b mo�na odczyta� s�owa, jakie napisano na kartce, kt�ra na niej le�a�a i zosta�a zabrana. Grafitowy py� jest nieistotny � s�u�y jedynie do odkrycia zag��bie�. Astrologia nie ma zwi�zku z astronomi�, ale wy��cznie z lud�mi zastanawiaj�cymi si� nad innymi lud�mi. Kiedy zauwa�y�am dzi� rano... nie wiem, jak to wyrazi�... jak bardzo jest pani emocjonalnie skoncentrowana na gwiazdach i planetach, pomy�la�am, �e wcale nie jest pani z�a na astrologi�, lecz faktycznie jest pani z�a i nieszcz�liwa z powodu gwiazd i planet. Tak �li i nieszcz�liwi staj� si� ludzie jedynie wtedy, kiedy co� stracili. Zwr�ci�am na to uwag� i nie wiedzia�am, co to w�a�ciwie znaczy. Przysz�am wi�c zobaczy�, czy wszystko jest, jak nale�y. Tricia os�upia�a. Cz�� jej m�zgu ju� od d�u�szego czasu pracowa�a na maksymalnych obrotach. By�a w trakcie wymy�lania wszelkich mo�liwych zaprzecze�, udowadniaj�cych g�upot� gazetowych horoskop�w i demaskuj�cych statystyczne sztuczki, za pomoc� kt�rych pr�buje si� oszukiwa� ludzi, szybko jednak stwierdzi�a, �e reszta m�zgu wcale jej nie s�ucha, i przerwa�a prac�. Tricia by�a kompletnie os�upia�a. Zupe�nie obca osoba powiedzia�a jej w�a�nie to, co ukrywa�a g��boko przez siedemna�cie lat. Spojrza�a uwa�nie na Gail. � Bo ja... Zamilk�a. Jej ruchy �ledzi�a ma�a kamera obserwacyjna, umieszczona za barem. Speszy�o to Trici� do reszty. Wi�kszo�� ludzi nie zauwa�y�aby kamery. Nie by�a po to, by j� zauwa�ano. Nie by�a po to, by my�lano, �e w dzisiejszych czasach nawet w drogim, eleganckim nowojorskim hotelu nie mo�na mie� pewno�ci, �e jaki� osobnik nie wyci�gnie nagle broni albo nie pojawi si� bez krawata. Cho� kamera by�a pieczo�owicie schowana za butelkami z w�dk�, nie mog�a uj�� uwagi wyostrzonym zmys�om osoby prowadz�cej programy telewizyjne, zawsze wiedz�cej, kiedy patrzy na ni� oko kamery. � Co� si� sta�o? � spyta�a Gail. � Nie, tylko... musz� przyzna�, �e troch� mnie pani zaskoczy�a. � Tricia postanowi�a ignorowa� kamer� obserwacyjn�. Pomy�la�a sobie, �e to wyobra�nia robi jej psikusy, poniewa� zbyt du�o my�la�a dzi� o telewizji. Nie pierwszy raz przydarza�o jej si� co� takiego. Kiedy� przy przechodzeniu przez ulic� mia�a wra�enie, �e �ledzi j� kamera rejestruj�ca ruch uliczny, innym razem, �e obserwuje j� kamera w trakcie przymierzania kapeluszy u Bloomingdale�a. Z jej g�ow� by�o co� nie w porz�dku. Raz w Central Parku mia�a nawet wra�enie, �e obserwuje j� uwa�nie ptak. Postanowi�a odsun�� te my�li i wypi�a �yk w�dki. Kto� chodzi� po barze i pyta� m�czyzn, czy nazywaj� si� McManus. � �wietnie � wybuch�a Tricia � nie wiem, jak pani na to wpad�a, ale... � Na nic nie �wpad�am�. Jedynie s�ucha�am, co pani m�wi. � Wydaje mi si�, �e straci�am inne �ycie. � Ka�demu to si� zdarza. Codziennie, co chwila. Ka�da decyzja, jak� podejmujemy, ka�dy oddech, jaki robimy, otwiera jedne drzwi, a zamyka drugie. Wi�kszo�ci nie widzimy. Zauwa�amy tylko niekt�re. Wygl�da na to, �e pani zauwa�y�a jedne z nich. � O tak... zauwa�y�am... Niech b�dzie. Opowiem pani. Historia jest bardzo prosta. Kilka lat temu pozna�am na przyj�ciu m�czyzn�. Powiedzia�, �e pochodzi z innej planety, i zapyta�, czy nie chcia�abym z nim p�j��. �Oczywi�cie � powiedzia�am. � Jasne�. Przyj�cie by�o nie do wytrzymania. Poprosi�am, �eby zaczeka�, bo musz� i�� po torebk�, ale b�d� szcz�liwa, mog�c uda� si� z nim na inn� planet�. O�wiadczy�, �e nie b�d� potrzebowa� torebki. Odpar�am, �e widocznie pochodzi z bardzo zacofanej planety, ka�dy bowiem wie, �e kobieta zawsze musi mie� przy sobie torebk�. Troch� si� zniecierpliwi�, nie zamierza�am jednak a� tak bardzo u�atwia� mu sprawy tylko dlatego, �e by� z innej planety. Posz�am na g�r�. Znalezienie torebki zaj�o nieco czasu, na dodatek kto� siedzia� w �azience. Kiedy zesz�am, ju� go nie by�o. � Tricia zrobi�a przerw�. � I...? � spyta�a Gail. � Furtka ogrodowa by�a otwarta. Wysz�am na drog�. Nie opodal zamruga�y �wiat�a, pob�yskiwa� jaki� kszta�t. Zd��y�am tylko zobaczy�, jak wznosi si� w niebo, przelatuje bezg�o�nie przez chmury i znika. Tyle. Koniec historii. Koniec jednego �ycia, pocz�tek nowego, nie ma jednak chwili, bym nie my�la�a o drugiej Tricii. Tricii, kt�ra nie wr�ci�a po torebk�. Mam wra�enie, �e znajduje si� gdzie� w kosmosie, a ja ci�gle stoj� w jej cieniu. Mi�dzy stolikami chodzi� pracownik hotelu, pytaj�c ka�dego m�czyzn�, czy nazywa si� Miller. �aden nie nazywa� si� Miller. � Naprawd� pani uwa�a, �e ten... osobnik pochodzi� z innej planety? � spyta�a Gail. � Oczywi�cie. Mia� statek kosmiczny. Aha, poza tym mia� dwie g�owy. � Dwie g�owy? Nikt nie zwr�ci� na to uwagi? � To by� bal kostiumowy. � Rozumiem. � Na drugiej g�owie mia� przykryt� p�acht� materia�u klatk� na ptaki. Udawa�, �e jest w niej papuga. Postukiwa� w klatk�, wykrzykiwa� idiotyzmy w stylu �Hej, Polly!�, skrzecza� i tak dalej. Potem zdj�� na chwil� materia� i rykn�� �miechem. W klatce by�a druga g�owa i �mia�a si� razem z pierwsz�. Musz� przyzna�, �e by�o to do�� niepokoj�ce. � W takim razie dokona�a pani chyba w�a�ciwego wyboru, moja droga. � Nie. Nie uwa�am tak. Nie mog�am ju� robi� dalej tego, co robi�am. By�am astrofizykiem, a nie mo�na by� dalej astrofizykiem, je�li spotka�o si� dwug�ow� istot� z innej planety, kt�rej jedna z g��w udaje papug�. Nie da si�. Ja w ka�dym razie nie by�am w stanie. � No tak, to nie by�oby proste. Prawdopodobnie dlatego traktuje pani nieco szorstko ludzi, kt�rzy m�wi� ewidentne bzdury. � Tak, prawdopodobnie ma pani racj�. Przykro mi. � Nie ma w tym nic z�ego. � Jest pani pierwsz� osob�, kt�rej o tym opowiadam. � Tak my�la�am. Jest pani m�atk�? � Eee... nie. W dzisiejszych czasach trudno to powiedzie�. Pytanie pani jest jednak uzasadnione, poniewa� prawdopodobnie w�a�nie problem ma��e�stwa sta� si� powodem komplikacji w moim �yciu. Kilkakrotnie by�am bliska zawarcia ma��e�stwa, g��wnie dlatego �e chcia�am mie� dziecko, w ko�cu jednak ka�dy kandydat pyta�, dlaczego ci�gle stoj� nad nim jak kat nad dobr� dusz�? Co mo�na odpowiedzie� na takie pytanie? Zastanawia�am si� nawet, czy nie i�� do banku spermy i nie zda� si� na �lepy los. Niechby przypadek zdecydowa�, czyje dziecko urodz�. � Nie zamierza�a pani chyba zrobi� tego naprawd�? Tricia roze�mia�a si�. � Chyba nie. Nigdy nie posz�am spr�bowa�. Takie ju� jest to moje �ycie: nie pr�bowa� niczego naprawd�. Dlatego pewnie wyl�dowa�am w telewizji � tam nic nie jest prawdziwe. � Przepraszam, czy pani nazywa si� Tricia McMillan? Tricia gwa�townie si� odwr�ci�a. Sta� za ni� m�czyzna w czapce szofera. � Tak � odpar�a, natychmiast przechodz�c do defensywy. � Szukam pani od godziny! W recepcji powiedziano mi, �e nikt taki tu nie mieszka, ale sprawdzi�em w biurze pana Martina, gdzie powiedziano mi, �e zatrzyma�a si� pani na pewno tutaj. Zapyta�em jeszcze raz, ale nadal si� upierali, �e nigdy o pani nie s�yszeli. Poprosi�em, by mimo to wywo�ano pani�, ale nie mogli pani znale��. W ko�cu poprosi�em w biurze, by przys�ali mi do samochodu faksem pani zdj�cie, i zacz��em sam sprawdza�. � Rzuci� okiem na zegarek. � Jest, co prawda, do�� p�no, ale mo�e zechce pani mimo to pojecha�? Tricia zn�w os�upia�a. � Pan Martin? M�wi pan o Andym Martinie z NBS? � Zgadza si�, prosz� pani. Chodzi o pr�bne zdj�cia do programu og�lnokrajowego. Tricia zeskoczy�a ze sto�ka jak oparzona. Ju� sama my�l o programach pan�w McManusa i Millera zwala�a j� z n�g. � Musimy si� jednak po�pieszy� � o�wiadczy� szofer. � O ile wiem, pan Martin uwa�a, �e warto spr�bowa� z angielskim akcentem, ale jego szef s�dzi, �e to zawracanie g�owy. Pan Zwingler leci jednak dzi� na Wschodnie Wybrze�e, o czym przypadkiem wiem, poniewa� to ja mam go zawie�� na lotnisko. � �wietnie � przerwa�a Tricia. � Jestem gotowa. Idziemy. � Doskonale. Do tej wielkiej limuzyny przed hotelem. Tricia zwr�ci�a si� do Gail. � Przykro mi. � Niech pani idzie! �ycz� szcz�cia. Bardzo mi�o si� z pani� rozmawia�o. Tricia si�gn�a po torebk�, by zap�aci� rachunek. � Cholera! � Torebka le�a�a w pokoju. � Ja zap�ac� � rzek�a Gail. � Z przyjemno�ci�. Rozmowa z pani� by�a bardzo pouczaj�ca. Tricia westchn�a. � Naprawd� mi przykro z powodu dzisiejszego przedpo�udnia i... � Prosz� nic wi�cej nie m�wi�. Czuj� si� znakomicie. To tylko astrologia. Nie ma w tym nic istotnego. �wiat si� od niej nie zawali. � Dzi�kuj�. � Tricia spontanicznie pochyli�a si� ku Gail i obj�a j�. � Ma pani wszystko? � spyta� szofer. � Nie chce pani p�j�� po torebk� czy co� innego? � Je�li �ycie czegokolwiek mnie nauczy�o, to tego, �e nie wolno nigdy wraca� po torebk�. Nieco ponad godzin� p�niej Tricia siedzia�a na ��ku w swoim pokoju hotelowym. Nie rusza�a si� przez wiele minut. Wpatrywa�a si� jedynie w torebk�, le��c� niewinnie u wezg�owia ��ka obok. W d�oni trzyma�a kartk� od Gail Andrews, na kt�rej napisano: �Prosz� nie czu� si� rozczarowan�. Je�li chce pani porozmawia�, prosz� do mnie zadzwoni�. Na pani miejscu zosta�abym jutro wieczorem w domu. Prosz� odpocz�� i nie przejmowa� si� mn�. To tylko astrologia. �wiat si� od niej nie zawali. Gail�. Szofer mia� stuprocentow� racj�. Wygl�da�o na to, �e wie lepiej o wszystkim, co si� dzieje w NBS, od ka�dego, kogo Tricia spotka�a w rozg�o�ni. Martin by� za, Zwingler przeciw. Dosta�a niepowtarzaln� okazj� udowodnienia, �e Martin ma racj�, i wszystko dok�adnie zepsu�a. �wietnie. �wietnie, �wietnie, �wietnie. Czas jecha� do domu. Czas zadzwoni� na lotnisko i sprawdzi�, czy zd��y na wieczorny samolot do Londynu. Si�gn�a po ksi��k� telefoniczn�. Oj. Wszystko po kolei. Od�o�y�a ksi��k�, si�gn�a po torebk� i posz�a z ni� do �azienki. Postawi�a j� na wannie i wyj�a plastykowe pude�eczko, w kt�rym przechowywa�a szk�a kontaktowe. Bez nich nie by�a w stanie przeczyta� niczego ani z kartki, ani z plansz. Zak�adaj�c szk�a, dosz�a do wniosku, �e je�li �ycie czegokolwiek j� nauczy�o, to tego, i� istniej� sytuacje, w kt�rych nie nale�y wraca� po torebk�, i sytuacje, kiedy nale�y to zrobi�. Teraz �ycie musi j� jeszcze tylko nauczy� je rozr�nia�. Rozdzia� 3 W zakresie tego, co zabawnie nazywamy �przesz�o�ci��, przewodnik Autostopem przez Galaktyk� ma du�o do powiedzenia na temat wszech�wiat�w r�wnoleg�ych. Niestety, bardzo niewiele z tego jest w stanie zrozumie� kto�, kto nie osi�gn�� poziomu Zaawansowanego Boga. Poniewa� obecnie og�lnie si� przyjmuje, �e wszyscy znani bogowie powstali dobre trzy milionowe sekundy po powstaniu wszech�wiata, nie za� � jak zawsze twierdzili � tydzie� wcze�niej, maj� teraz sporo do wyja�nienia i nie dysponuj� czasem na komentowanie problem�w wy�szej fizyki. Jedna z bardziej zach�caj�cych uwag Autostopem na temat wszech�wiat�w r�wnoleg�ych m�wi, �e nie ma cienia szansy, by cokolwiek z tego zrozumie�. Z tego powodu mo�na spokojnie powtarza� �Co?� i �H�?�, a nawet zacz�� zezowa� albo wariowa�, bez ryzyka, �e pos�dz� ci� o szale�stwo. Na samym pocz�tku � twierdzi Autostopem � nale�y sobie uzmys�owi�, �e wszech�wiaty r�wnoleg�e wcale nie s� r�wnolegle. Nast�pnie nale�y sobie uzmys�owi�, �e m�wi�c �ci�le, nie s� te� wcale wszech�wiatami, tego lepiej jednak nie uzmys�awia� sobie od razu, lecz p�niej, dopiero po tym, jak u�wiadomimy sobie, �e wszystko, co sobie dotychczas u�wiadomili�my, to nieprawda. Wszech�wiatami nie s� z tego prostego powodu, �e �aden wszech�wiat nie jest przedmiotem jako takim, lecz jedynie sposobem postrzegania tego, co jest znane jako CZWOP, czyli Ca�kowity Zbi�r Wszelkiego Og�lnego Popl�tania. Oczywi�cie tak�e Ca�kowity Zbi�r Wszelkiego Og�lnego Popl�tania nie istnieje naprawd�, lecz jest jedynie sum� wszystkich mo�liwych sposob�w postrzegania go. Gdyby oczywi�cie istnia�o. R�wnoleg�e nie s� z tego samego powodu, z jakiego morze nie jest �r�wnoleg�e� z niebem. To absolutnie nic nie oznacza. Mo�na przeci�� CZWOP w dowolny spos�b i zawsze otrzyma si� co�, co kto� okre�li jako sw�j dom. Teraz prosz� uprzejmie zwariowa�. Ta Ziemia, kt�r� zajmujemy si� tutaj z powodu jej szczeg�lnego miejsca w Ca�kowitym Zbiorze Wszelkiego Og�lnego Popl�tania, zosta�a � w odr�nieniu od innych Ziem � trafiona przez neutron. W por�wnaniu z innymi rzeczami, jakimi mo�na zosta� trafionym, neutron nie jest du�y. Co wi�cej � trudno sobie wyobrazi� co� mniejszego od neutronu, czym mo�na by zosta� trafionym. Dla czego� o wielko�ci Ziemi trafienie przez neutron nie jest niczym nadzwyczajnym. Wr�cz przeciwnie � niezwyk�o�ci� by�aby nanosekunda, w kt�rej Ziemia nie zosta�aby trafiona przez par� miliard�w neutron�w. Bior�c pod uwag�, �e materia sk�ada si� niemal wy��cznie z pustki, wa�ne jest oczywi�cie, co rozumiemy przez s�owo �trafi�. Prawdopodobie�stwo, �e podr�uj�cy przez szalej�c�, wzburzon� pustk� neutron w co� trafi, jest mniej wi�cej takie, jak trafienie wyrzucon� przypadkowo z przelatuj�cego boeinga 747 pi�k� w � powiedzmy � le��c� na ziemi kanapk� z jajkiem. A jednak neutron w co� trafi�. Mo�na by uzna�, �e w nic wa�nego, nie nale�y jednak tak m�wi�, poniewa� oznacza�oby to czcz� gadanin�. Je�li w czym� tak wariacko skomplikowanym jak wszech�wiat co� si� wydarza, jedynie Kevin sam w domu wie, co z tego wyniknie. (�Kevin� oznacza tu przypadkow� istot�, kt�ra nie ma o niczym poj�cia). Ot� �w neutron zderzy� si� z atomem. Atom by� cz�ci� moleku�y. Moleku�a by�a cz�ci� kwasu rybonukleinowego. Kwas rybonukleinowy by� cz�ci� genu. Gen by� cz�ci� kodu reprodukcyjnego... i tak dalej. W rezultacie pewnej ro�linie wyr�s� dodatkowy li��. W hrabstwie Essex. Dok�adnie: w miejscu, kt�re po nie ko�cz�cych si� pertraktacjach i lokalnych sporach geologicznych mia�o si� kiedy� sta� hrabstwem Essex. Ro�lin� ow� by�a koniczyna. Koniczyna ta w szczeg�lnie efektywny spos�b si� rozprzestrzeni�a, rozsia�a nasiona i wkr�tce sta�a si� dominuj�cym gatunkiem koniczyny. Dok�adny zwi�zek przyczynowo�skutkowy mi�dzy tym drobnym epizodem biologicznym oraz innymi, nieistotnymi zmianami w naszym plastrze Ca�kowitego Zbioru Wszelkiego Og�lnego Popl�tania (na przyk�ad faktem, �e Tricia McMillan nie uciek�a z Zaphodem Beeblebroxem, �e nast�pi�o znaczne zmniejszenie sprzeda�y lod�w o smaku orzechowym, albo �e Ziemia, na kt�rej wszystko to si� wydarzy�o, nie zosta�a zburzona przez Vogon�w w celu zrobienia miejsca nowej hiperprzestrzennej drodze szybkiego ruchu) znajduje si� obecnie na miejscu 4 763 984 132 na li�cie projekt�w badawczych instytucji, b�d�cej kiedy� wydzia�em historii Uniwersytetu Maximegalo�skiego, i nikt z gromadz�cych si� tam, nad brzegiem basenu, do modlitwy nie uwa�a sprawy za piln�. Rozdzia� 4 Tricia zaczyna�a mie� wra�enie, �e �wiat sprzysi�g� si� przeciwko niej. Wiedzia�a, �e to normalne, je�li lecia�o si� ca�� noc na wsch�d i nagle ma si� przed sob