7111

Szczegóły
Tytuł 7111
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

7111 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 7111 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

7111 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Doris Donnelly Uczymy si� przebacza� Mojej Matce OD AUTORKI WPROWADZENIE Rozdzia� I PRZEBACZENIE OMIJANE SZEROKIM �UKIEM Rozdzia� II DLACZEGO LUDZIE NIE PRZEBACZAJ�? Rozdzia� III GDY LUDZIE NIE PRZEBACZAJ�... Rozdzia� IV PRZEBACZENIE Rozdzia� V CO UMO�LIWIA PRZEBACZENIE? Rozdzia� VI OFIARODAWCY PRZEBACZENIE Doris Donnelly: Uczymy si� przebacza� - Od autorki OD AUTORKI Przy pisaniu tej ksi��ki pomaga�o mi tak wiele os�b, �e trudno mi nazwa� j� wy��cznie moim dzie�em. Nie spos�b oczywi�cie wymieni� tu wszystkich z nazwiska, lecz chcia�abym w pierwszej kolejno�ci podzi�kowa� Billowi Griffinowi, mojemu przyjacielowi, a zarazem redaktorowi z wydawnictwa Macmillan, kt�ry towarzyszy� powstawaniu niniejszej ksi��ki niczym duch unosz�cy si� nad ciemn�, bezkresn� pustk�. Wyrazy wdzi�czno�ci kieruj� r�wnie� do Rity Carney oraz Rosemarie McGinty za ich wsparcie i cenne wskaz�wki. Jimowi Joy i Dougowi Holladay dzi�kuj� za ci�g�� zach�t� i przyja��. Szczeg�lnie zobowi�zana jestem Jimowi Loderowi, mojemu koledze z Princeton Theological Seminary, kt�ry zadba� o jasno�� mojego wywodu, udzielaj�c mi wielu porad. Z ogromn� wdzi�czno�ci� my�l� r�wnie� o ks. Howardzie McCormick oraz o ca�ym New England Congress of Religious Educators, kt�rzy zaprosili mnie do wyg�oszenia prelekcji w Hartford, Springfield, Amherst oraz Holyoke, daj�c mi tym samym sposobno�� do zweryfikowania licznych przemy�le� zawartych w niniejszej ksi��ce. Pragn� ponadto podzi�kowa� Irene Hatrak oraz Rosemarie Micharski, kobietom o niezwyk�ej wprost wielkoduszno�ci, od kt�rych otrzyma�am znacznie wi�cej ni� tylko znakomicie opracowany maszynopis tej pracy. Na koniec chcia�abym wyrazi� wdzi�czno�� wobec moich dzieci, Christophera oraz Peggy. Im to zawdzi�czam atmosfer� rado�ci i mi�o�ci, w kt�rej powstawa�a niniejsza ksi��ka. Princeton, New Jersey, 17 marca 1979 Doris Donnelly: Uczymy si� przebacza� - Wprowadzenie WPROWADZENIE A� do roku 1966 The Reader's Guide to Periodical Literature nie zawiera� has�a "Pora�ka". Ka�dy, kto szuka� wyja�nienia tego s�owa, znajdowa� jedynie: "Pora�ka - zob.: Sukces". Nasza obsesja na punkcie sukcesu - d��enia do niego i utrzymania go za wszelk� cen� - przys�ania rzeczywisto�� pora�ki w ludzkim �yciu, nie pozwalaj�c nam tak�e dojrze� konieczno�ci przebaczenia, jako �e przebaczenie zak�ada uprzedni� pora�k� oraz pr�b� zaradzenia jej w spos�b tw�rczy. Przebaczenie jest zaproszeniem do odkupienia pora�ki. Bez przebaczenia �aden cz�owiek nie m�g�by do�wiadczy� uwolnienia od konsekwencji tego, co uczyni�, b�d� tego, co jemu uczyniono. "Bez uzyskania przebaczenia, uwolnienia od konsekwencji tego, co uczynili�my, nasza zdolno�� dzia�ania by�aby jak gdyby ograniczona do pojedynczego czynu, po kt�rym ju� nigdy nie mogliby�my doj�� do siebie". Przebaczenie ma wi�c sw�j powab i odkupie�cz� warto��, lecz zarazem wydaje nam si� ono tak niepokoj�co nierozs�dne, �e zaczynamy w�tpi�, czy w og�le mo�na przebaczy� i czy �wiat got�w jest do przebaczenia. Przebaczenie, kt�rego moc jest tak wielka, �e cho�by nasze grzechy by�y jak szkar�at, wybielej� jak �nieg, wydaje si� niemal graniczy� z fantazj� przez wzgl�d na sw�j radykalizm. H.R. Mackintosh swego czasu pyta�, czy przebaczenie jest rzecz� niemoraln�, niepotrzebn� czy te� niemo�liw�. Wi�kszo�� z nas w jakim� punkcie �ycia stawia sobie podobne pytania, dlatego w niniejszej ksi��ce b�d� one traktowane z nale�yt� powag�. Na kolejnych stronach b�dziemy nie tylko zastanawia� si� nad trudno�ciami zwi�zanymi z przebaczeniem, lecz tak�e - i przede wszystkim - poka�emy ogromn� pot�g� przebaczenia w naszym �yciu. Przebaczenie pozwala nam bowiem uwierzy�, �e �adna z naszych decyzji - r�wnie� ta, kt�ra okaza�a si� z�a - nie jest niemo�liwa do naprawienia. Ksi��ka niniejsza m�wi o niezwyk�ej, bezkompromisowej i bezbrze�nej obietnicy ofiarowanej ka�demu z nas za spraw� przebaczenia. Doris Donnelly: Uczymy si� przebacza� - Rozdzia� 1 Rozdzia� I PRZEBACZENIE OMIJANE SZEROKIM �UKIEM Kilka lat temu obserwowa�am pewne zdarzenie. Trzynastoletni ch�opiec, kt�ry wszed� w kolizj� z prawem, wraca� do domu z rodzicami po rozprawie w s�dzie. Musz� powiedzie�, �e by�a to bardzo bolesna sprawa. Kiedy wydano orzeczenie, ojciec wymamrota� kilka s��w w stron� s�dziego, a potem oboje rodzice z ch�opcem przeszli d�ugim korytarzem budynku s�du, zeszli po niezliczonych schodach i pow�drowali chodnikiem w stron� parkingu, gdzie sta� ich samoch�d. Ani jedno s�owo nie pad�o podczas owego d�ugiego marszu. Nie by�o �adnych gest�w, nawet u�cisku d�oni. Wszyscy zranieni i cierpi�cy unikali wr�cz kontaktu wzrokowego. Gdy wreszcie znale�li si� w domu, ojciec oznajmi�: "Teraz wszystko b�dzie inaczej", po czym obr�ci� si� na pi�cie i wyszed�. Wr�ci� dopiero wieczorem. Matka z wielk� pieczo�owito�ci� powiesi�a sw�j p�aszcz w szafie i posz�a do kuchni, gdzie sp�dzi�a reszt� popo�udnia. Syn wyci�gn�� si� na sofie. Jego dwie m�odsze siostry podesz�y do niego i zacz�y si� gapi�. Ch�opiec zakry� twarz poduszk� i j�kn��. Formalnie rzecz bior�c, nast�pi�o pojednanie. Syn wr�ci� na �ono rodziny. Lecz to, co si� sta�o, w �adnym wypadku nie zas�uguje na miano trwa�ego pojednania. Tamtego dnia znalaz�am si� w s�dzie na pro�b� dyrekcji prywatnej szko�y, z kt�rej ch�opiec uciek� trzy miesi�ce wcze�niej. Szko�a obieca�a przywr�ci� mu prawa uczniowskie, a ja mia�am osobi�cie potwierdzi� t� obietnic�. Dwa tygodnie p�niej ch�opiec ponownie uciek� ze szko�y. "Robili�my dla niego wszystko - powiedzia�a mi matka. - Tego dnia, gdy uciek�, kupili�my mu nawet now� aparatur� stereo. Czy mo�na nam co� zarzuci�?" Wiele rzeczy, jak s�dz�. Jedna z nich stanowi temat niniejszej ksi��ki. Wielokrotnie powraca�am my�l� do tamtego wydarzenia. Ostatecznie dosz�am do wniosku, �e mn�stwo ludzi w podobny spos�b rozwi�zuje niekt�re ze swoich problem�w. Cz�sto bowiem staramy si� jak najszybciej przej�� od b�lu do pojednania, pomijaj�c konieczno�� dokonania przegl�du zadanych nam ran, a zatem lekcewa�ymy w�asn� reakcj� emocjonaln� i nie potrafimy dostrzec zasadniczej roli przebaczenia w ca�ym tym procesie. Przebaczenie jest cz�ci� procesu, kt�ry rozpoczyna si� z chwil� zranienia i ko�czy aktem pojednania. Pojednanie - �w dalekosi�ny i ostateczny cel -oznacza ponowne z��czenie rozdzielonych cz�ci; pojednanie nast�puje tylko wtedy, gdy przebaczymy i gdy u�wiadomimy sobie rozmiar doznanych krzywd. Jedynie wtedy mo�emy przebaczy� w spos�b �wiadomy i zachowa� trwa�y pok�j z drug� osob�. Zazwyczaj jednak omijamy przebaczenie �ukiem. Bardzo cz�sto, podobnie jak rodzice owego trzynastoletniego ch�opca, gnamy z pr�dko�ci� �wiat�a od zaznanej krzywdy do pojednania, nie dostrzegaj�c nawet tego, co powinni�my przebaczy�, by nasza rana wi�cej si� nie odnawia�a. Ju� od dzieci�stwa uczono nas zaciska� z�by, nie roztkliwia� si� nad sob� i udawa�, �e ludzka pod�o�� - zamierzona b�d� przypadkowa - wcale nie wp�ywa na nasze emocje. Innymi s�owy, zostali�my zaprogramowani tak, by starannie omija� przebaczenie. Zalecana norma post�powania znajduje jeszcze wzmocnienie w szeregu rytualnych gest�w, kt�re umo�liwiaj� nam przeprowadzenie operacji typu bypass na naszych ranach i emocjach. Ka�dy z nas zapewne s�ysza� kiedy�, jak ojciec lub matka zach�caj� swoje ma�e dzieci, by "poca�owa�y si� na zgod�", lub jak osoba po�rednicz�ca w sporze przynagla dwoje sk��conych przyjaci�, by "podali sobie r�ce" albo "czym pr�dzej za�egnali konflikt". Premi� jest tu szybko��. Im pr�dzej wyzwolimy si� z �alu, tym lepiej. A jeszcze lepiej jest wcale nie dostrzega� zadanego b�lu. Kiedy post�pujemy inaczej, tzn. konfrontujemy si� odwa�nie z naszymi ranami, cz�sto bywamy oskar�ani o nadmierne u�alanie si� nad sob�. Trudno przecie� oczekiwa�, �e cz�owiek zachowuj�cy og�lnie przyj�te normy powie: "Przez twoj� zazdro�� i k�amstwa straci�em prac�, mam wrz�d na �o��dku, a moja �ona osiwia�a. �eby zapomnie� o wszystkim, codziennie upija�em si� do nieprzytomno�ci". Starannie omijaj�c przebaczenie, oszcz�dzamy sobie takich bolesnych konfrontacji. Mo�emy st�umi� sw�j b�l i pogrzeba� swoje rozgoryczenie. Jednostkowe wzorce zachowania znajduj� odbicie w stosunkach mi�dzynarodowych. Cz�sto widzieli�my, jak po okresie barbarzy�skiej i nieludzkiej wojny, zwa�nione pa�stwa zasiada�y przy stole konferencyjnym, by podpisa� traktat pokojowy, sk�adaj�c tym samym szlachetn� danin� aktowi pojednania. Widzieli�my r�wnie�, jak konflikt wybucha� na nowo, zanim jeszcze wysech� atrament na podpisanych umowach. Tak w�a�nie si� dzieje, kiedy pa�stwa pr�buj� si� pojedna� bez uprzedniego wzajemnego przebaczenia. Je�li brat nie przebaczy bratu, je�li przyjaciel nie przebaczy przyjacielowi, a nar�d nie przebaczy narodowi - na nic zdadz� si� wszelkie ca�usy, u�ciski i podpisane traktaty. Przyw�dca pewnego kraju uda� si� niedawno z misj� pokojow� do wrogiego pa�stwa. Czyn �w obwo�ano natychmiast heroicznym i wielkodusznym gestem dobrej woli, kt�ry mo�e przynie�� odpr�enie we wzajemnych stosunkach, a mo�e nawet ca�kowite pojednanie. Jak si� okaza�o, pozytywne skutki podj�tej misji trwa�y bardzo kr�tko. Wkr�tce po wyje�dzie przyw�dcy wojna rozgorza�a ponownie tak, jakby owego gestu pojednania wcale nie by�o. Zabrak�o tu bowiem przebaczenia. Je�li chcemy doprowadzi� do szybkiego pojednania, nie pozwalaj�c obu stronom ods�oni� i obejrze� swoich ran w jasnym �wietle dnia, a nast�pnie przebaczy� wzajemne krzywdy; je�li - innymi s�owy - chcemy "pojedna�" wrog�w, nie daj�c im szansy na wzi�cie si� za bary z przebaczeniem, w�wczas nasze wysi�ki s� daremne i ca�kiem powierzchowne. J�trz�ce si� rany z pewno�ci� wkr�tce si� zaogni�, daj�c pocz�tek jeszcze okrutniejszemu konfliktowi. Pok�j w rodzinie, mi�dzy przyjaci�mi oraz mi�dzy narodami to rzecz kosztowna, a jej cen� jest owo rzadko praktykowane zachowanie znane jako przebaczenie. Kilka lat temu prezydent Gerald Ford �ci�gn�� na siebie gwa�town� fal� krytyki i og�lnego oburzenia, kiedy - korzystaj�c z przys�uguj�cej mu w�adzy - obj�� amnesti� by�ego prezydenta Richarda Nixona odpowiedzialnego za afer� Watergate. Prezydent Ford broni� p�niej swojej decyzji, nazywaj�c j� aktem wielkoduszno�ci i mi�osierdzia. By� mo�e rzeczywi�cie prezydent kierowa� si� mi�osierdziem, ale nar�d ameryka�ski nie by� jeszcze gotowy na zaakceptowanie takiego gestu, a w trzy lata p�niej, kiedy Gerald Ford przegra� wybory, niekt�rzy wi�zali jego pora�k� z aktem u�askawienia Nixona. M�wi�c j�zykiem teologicznym, prezydent Ford pr�bowa� pojedna� by�ego prezydenta Nixona z narodem ameryka�skim, zanim jeszcze nar�d ameryka�ski potrafi� zdoby� si� na przebaczenie. Pojednanie wydawa�o si� ca�kiem niestosowne - zamiast bowiem wyci�gn�� z rany szrapnel, oczy�ci� chore miejsce i zabanda�owa� je, prezydent jedynie otoczy� ramieniem cierpi�cy nar�d, kt�ry ci�gle czeka� na uzdrowienie. U�askawienie Nixona by�o wi�c decyzj� przedwczesn� i w pewnym sensie apodyktyczn�; spo�ecze�stwo ameryka�skie natychmiast wyczu�o tu sprzeczno��. Niezale�nie od technicznych b�d� prawnych r�nic mi�dzy win� a �ask�, o kt�rych w�wczas wiele si� m�wi�o, nie ulega w�tpliwo�ci, �e atmosfera spo�eczna nie pozwala�a na osi�gni�cie pojednania dop�ty, dop�ki obywatele nie mogli cho�by skosztowa� przebaczenia. Wcale nie musia�a kierowa� nimi ch�� odwetu Amerykanie zapewne czuli, �e potrzeba jakiej� stosownej pauzy, by mogli ponownie przyj�� ufn� i serdeczn� postaw�. Zostawmy teraz na boku sprawy pa�stwowe i mi�dzynarodowe, a powr��my do stosunk�w mi�dzyludzkich. Prawdopodobnie ka�dy z nas zna takie osoby czy rodziny, w kt�rych m�� i �ona, ojciec i syn, siostra i brat albo te�ciowa i synowa pozornie �yj� w zgodzie, lecz nigdy naprawd� sobie nie przebaczy�y. Telefonuj� do siebie z �yczeniami �wi�tecznymi, wysy�aj� aseptyczne kartki urodzinowe, ale wzajemne urazy tkwi� tak g��boko, �e gdy dochodzi do spotkania, nikt si� nie cieszy. Serca pozostaj� zimne. Zdarzaj� si� oczywi�cie sytuacje, w kt�rych nigdy nie nast�puje pojednanie i przebaczenie, poniewa� ludzie zrywaj� ze sob� wszelkie kontakty. Kiedy kto� z rodziny pr�buje zwo�a� zebranie ca�ego klanu z nadziej� doprowadzenia do pojednania, s�yszy nierzadko: "Je�li oni przyjd�, to na mnie nie licz". Przebaczenie jest warto�ci�, kt�rej wszyscy ci�gle potrzebujemy. Tam gdzie go�ci przebaczenie, �ycie nape�nia si� �ask� i uwalnia od napi��. Tam gdzie brakuje przebaczenia, serce ludzkie staje si� twarde i ozi�b�e, zapatrzone w siebie i ob�udne. Jedn� ze zdradzieckich konsekwencji omijania przebaczenia jest to, �e gdy spostrze�emy, jak �atwo przychodzi nam szybowa� mi�dzy zranieniem a pojednaniem, ulegamy z�udzeniu, i� przebaczenie jest rzecz� bardzo �atw�. Ewangelizatorka Corrie ten Boom na ostatnich stronach swojej ksi��ki Bezpieczna kryj�wka opowiada o zdarzeniu pokazuj�cym, �e wcale tak nie jest. Podczas drugiej wojny �wiatowej Corrie ten Boom wraz ze swoj� siostr� Betsie trafi�a do obozu koncentracyjnego w RavensbrRck. Betsie zmar�a w obozie, a Corrie po zako�czeniu wojny zacz�a je�dzi� z wyk�adami do r�nych miejscowo�ci, g�osz�c konieczno�� przebaczenia wrogom. Pewnego razu sama przekona�a si�, jak wielk� trzeba stoczy� walk�, aby naprawd� przebaczy�. Po jednym z wyk�ad�w podszed� do niej m�czyzna, w kt�rym rozpozna�a esesmana nadzoruj�cego wi�niarki w baraku z prysznicami. - Jak�e jestem wdzi�czny za to, co pani powiedzia�a, Fr�ulein - rzek�. -Pomy�le�, �e jak pani m�wi�a, On przebaczy� moje grzechy! Wyci�gn�� r�k�, by u�cisn�� moj� d�o�. A ja, kt�ra tyle rozprawia�am w Bloemendaal o potrzebie wybaczania, nie poda�am mu swojej. Kiedy te z�e, m�ciwe my�li gotowa�y si� we mnie, zrozumia�am, �e s� grzeszne. Jezus Chrystus zmar� za tego cz�owieka, czy trzeba mi czego� wi�cej? Panie Jezu, zacz�am si� modli�, wybacz mi i dopom�, abym przebaczy�a temu cz�owiekowi. Pr�bowa�am si� u�miechn��, podnie�� r�k�. Nie mog�am. Nic nie czu�am, ani odrobiny mi�osierdzia. Jeszcze raz w duchu odm�wi�am modlitw�. Jezu, nie potrafi� mu wybaczy�. Naucz mnie przebacza�. Kiedy wreszcie poda�am mu r�k�, sta�a si� rzecz nie do uwierzenia. Wzd�u� mojej r�ki przeszed� ku niemu jakby pr�d, za� w moim sercu zap�on�a mi�o�� dla tego obcego cz�owieka, kt�ra omal nie powali�a mnie z n�g. Zrozumia�am wtedy, �e uzdrowienie tego �wiata nie zale�y od naszego przebaczenia, naszej dobroci, ale od Jego przebaczenia i Jego dobroci. Nauczaj�c nas, by�my kochali naszych wrog�w, wraz z tym poleceniem daje nam t� mi�o��. Historia Corrie ten Boom �wiadczy o tym, �e przebaczenie jest znacznie trudniejsze w praktyce ni� w teorii. Nie wyp�ywa ono z instynktu i - B�g �wiadkiem - nie�atwo si� na nie zdoby�. Corrie traktowa�a jednak spraw� przebaczenia powa�nie. Nie udawa�a pojednania. Odczu�a straszliwy ci�ar doznanych krzywd, cierpie�, l�k�w i zranie�. Dokona�a niejako rejestracji emocjonalnych udr�k. Prze�ywa�a b�l. Cierpia�a. Kiedy ow�adni�ta nag�ym parali�em patrzy�a na esesmana z RavensbrRck, nie mog�c wykrztusi� ani s�owa, zrozumia�a, �e potrzebuje si�y od Kogo� z zewn�trz, by uczyni� to, co nale�a�o uczyni�. Dwa tysi�ce lat temu Jezus opowiedzia� uczniom przypowie�� - jak�e podobn� w swym realizmie do opisanego powy�ej zdarzenia - o cz�owieku, kt�ry nie potrafi� zdoby� si� na przebaczenie. Jest to historia wpleciona w koleje �ycia dw�ch braci oraz ich ojca, tak rozrzutnego w swej gotowo�ci przebaczenia, �e zatwardzia�o�� serca okazywana przez jednego z syn�w nabiera szczeg�lnej wymowy. M�odszy z braci ��da od ojca cz�ci maj�tku, kt�ra na niego przypada, i wyrusza zakosztowa� �ycia niczym marynarz schodz�cy ze statku w jakim� egzotycznym porcie. Nie pomylimy si� s�dz�c, �e �w m�ody m�czyzna bardzo potrzebny jest w domu - rodziny utrzymuj�ce si� z pracy na roli mog� przetrwa� tylko w�wczas, gdy nie brakuje m�odych r�k do pracy i gdy wszyscy ze sob� wsp�dzia�aj�. Wynika st�d, �e synowi, kt�ry zosta� przy ojcu, przyby�o dodatkowych obowi�zk�w. Mo�na r�wnie� �mia�o przypuszcza�, �e ojciec ogromnie t�skni za ch�opcem i wci�� oczekuje jego powrotu. Z przypowie�ci Jezusa wiemy, �e to w�a�nie ojciec pierwszy spostrzega powracaj�cego syna; prawdopodobnie starszy m�czyzna nie potrafi� przej�� obok okna nie spojrzawszy na okolic� w nadziei, �e pewnego dnia syn wr�ci. Dzi�ki takiej mi�o�ci - czujnej, bezgranicznej i bezwarunkowej ojciec potrafi powita� i przyj�� syna z ca�� otwarto�ci� i spontaniczno�ci�. Zdumiewaj�ce jest to, �e on nie waha si� ani przez chwil�; w niezwyk�ym wybuchu wybaczaj�cej mi�o�ci gotuje mu serdeczne powitanie, nie napawa si� jego upokorzeniem i przyjmuje go ponownie na �ono rodziny, mimo i� dobrze wie, co syn uczyni�. Ojciec m�g� oczywi�cie wym�c na synu z�o�enie konkretnej obietnicy poprawy, m�g� wyznaczy� stosown� kar�, na przyk�ad pozbawi� ch�opca pewnych przywilej�w wynikaj�cych z faktu synostwa. Taka my�l zakie�kowa�a nawet w g�owie samego m�odzie�ca, kt�ry wracaj�c do domu postanowi�, �e powie ojcu, aby traktowa� go jak jednego ze swoich najemnik�w. Tymczasem ojciec post�puje zupe�nie inaczej. Jego ramion nie porazi� nag�y parali�; w przeciwie�stwie do Corrie ten Boom ojciec natychmiast wyci�ga r�ce, ogarniaj�c jednym gestem rany, �zy i d�ugie tygodnie, gdy marnotrawny syn "by� umar�y, a zn�w o�y�". Pami�tajmy jednak, �e ojciec z naszej przypowie�ci pokazuje, w jaki spos�b B�g - a nie przeci�tny cz�owiek - post�puje z grzesznikami. Jej zasadniczym tematem jest bezgraniczna mi�o��. Zachowanie ojca istotnie wydaje si� niezwyk�e i tak zapewne mia�o by� interpretowane przez s�uchaczy Jezusa. Oczywi�cie, wedle ludzkich standard�w, ojciec post�pi� bardzo nietypowo. Reakcja starszego syna jest znacznie bardziej typowa. Przebaczenie nie przychodzi mu �atwo - nieobecno�� brata zrani�a go bole�nie, musia� pracowa� za dw�ch. Jest oburzony widz�c, �e ojciec przygotowuje wielk� uczt� powitaln� na cze�� rozrzutnego brata. By� mo�e - podobnie jak w wypadku Corrie ten Boom - starszy brat my�li: "Jeszcze nie teraz, mo�e p�niej". I podobnie jak opisywanemu wcze�niej trzynastoletniemu ch�opcu, potrzebna mu jest zapewne �wiadomo��, �e pojednanie b�dzie budowl� wzniesion� na piasku, je�li wcze�niej nie nast�pi prawdziwe przebaczenie. Zachowanie starszego brata zdaje si� wi�c m�wi�: "Dajcie mi troch� czasu, jestem tylko cz�owiekiem". Nie znamy jednak zako�czenia przypowie�ci. By� mo�e starszy syn ostatecznie przebacza m�odszemu bratu oraz swemu ojcu. By� mo�e jego oci�ganie nale�a�oby interpretowa� jako zdrowy odruch i sygna�, �e nie zamierza ukrywa� swoich ran pod p�aszczykiem sztucznej zgody. Najwyra�niej nie chce on r�wnie� machn�� r�k� na ca�e to bolesne zdarzenie i podda� si� spo�ecznym normom dobrego wychowania m�wi�c: "Nic si� nie sta�o, nawet nie zauwa�y�em, �e ci� nie by�o". Starszy brat z biegiem czasu dojrza� zapewne do tego, by uczyni� to, co uczyni�a Corrie ten Boom: oprze� si� na mi�o�ci pochodz�cej od Kogo� wi�kszego. Mi�o�� ta poci�ga, daje si�� i jest pot�niejsza ni� ludzki gniew, zazdro��, b�l i cierpienie. Rany, kt�re w oczach starszego brata wydawa�y si� ogromne, stopniowo zacz�y male� i coraz rzadziej dawa� si� we znaki. Przebaczeniem ko�czy si� ta opowie��, a my jeste�my dopiero u jej pocz�tk�w. Podkre�lili�my konieczno�� przebaczania w ludzkim �yciu i wspomnieli�my o tragedii, jak� jest omijanie przebaczenia szerokim �ukiem. Z tym wi��e si� inna jeszcze tragedia - chodzi tu o �wiadom� i rozmy�ln� odmow� przebaczenia doznanych krzywd. Ludzie, kt�rzy nie chc� przebaczy�, zwykle potrafi� uzasadni� sw�j up�r w spos�b pozornie logiczny. W nast�pnym rozdziale przyjrzymy si� dok�adniej kilku takim wyja�nieniom. Doris Donnelly: Uczymy si� przebacza� - Rozdzia� 2 Rozdzia� II DLACZEGO LUDZIE NIE PRZEBACZAJ�? Rana wci�� j�trzy Z�o��, zazdro��, resentyment Zemsta Brak spo�ecznej akceptacji Istnieje �atwiejszy spos�b Duma Dla wielu ludzi przebaczenie wi��e si� nie tyle z pytaniem "kiedy" i "jak", co raczej z w�tpliwo�ciami, czy przebaczenie jest w og�le mo�liwe. Nierzadko do�wiadczaj� oni tak wielkiego b�lu po doznanej krzywdzie, czuj� tak wielk� z�o��, nienawi�� i uraz�, �e przebaczenie wydaje im si� rozwi�zaniem ma�o prawdopodobnym. W ka�dym razie nie w najbli�szym czasie. Wielu ludzi uwa�a, �e odmowa przebaczenia to jedyne rozs�dne wyj�cie z danej sytuacji. By� mo�e istotnie trwanie w poczuciu krzywdy jest najbardziej racjonalnym zachowaniem. Nie zadajemy w�wczas gwa�tu swoim emocjom, nie t�umimy b�lu i nie musimy zapomina�, �e to my jeste�my stron� pokrzywdzon� w ca�ym konflikcie. Przebaczenie to na pewno akt bardzo nierozs�dny. Samo �ycie cz�sto bywa nierozs�dne, podobnie jak B�g. Dzieci umieraj�, m�owie odchodz� od swoich �on (a �ony od m��w), ludzie starzy umieraj� w samotno�ci, powodzie niszcz� ca�e osiedla, szubrawcy dziedzicz� ogromne maj�tki, a B�g najwyra�niej pozwala na to wszystko, nie przeciwdzia�aj�c z�u swoj� niezmierzon� moc�. A jednak tylko ten, kto do�wiadczy� na w�asnej sk�rze nieracjonalno�ci �ycia, mo�e zrozumie� nieracjonalno�� przebaczania. Wraz ze zrozumieniem rodzi si� tajemnica, bo w gruncie rzeczy przebaczanie jest wielk� tajemnic�. Tymczasem w odmowie przebaczenia nie ma �adnej tajemnicy. Postawa taka wydaje si� logiczn�, stosown�, instynktown�, normaln� i naturaln� reakcj� na krzywdy, kt�re zostawi�y g��bokie blizny w naszych sercach. Ostatecznie jeste�my przecie� co� winni sobie samym i przysz�ym pokoleniom - musimy zatem pokaza� tym, kt�rzy nas zranili, �e post�pili �le i �e pojednanie nie b�dzie rzecz� �atw�. Cz�owiek, kt�ry odmawia przebaczenia, znajduje ponadto spore wsparcie w otoczeniu; niejeden przykla�nie jego postanowieniu, �e �ajdak musi zap�aci� za to, co uczyni�. Istnieje zasadniczo sze�� powod�w trwania w poczuciu krzywdy. W�r�d nich ka�dy z nas b�dzie m�g� znale�� wyja�nienie w�asnej odmowy przebaczenia, a tak�e zrozumie� ow� �atwo��, z jak� wczuwamy si� w sytuacj� przyjaci� i znajomych, kt�rzy nie potrafi� zdoby� si� na przebaczenie. Rana wci�� j�trzy Bardzo trudno jest przebaczy�, gdy b�l jest jeszcze �wie�y, a rana g��boka. Czu�y i kochaj�cy m��, ojciec trzech syn�w, nie zapomni szybko o b�lu, jaki sprawi�a mu �ona, kt�ra porzuci�a jego i dzieci. Du�o czasu minie, zanim b�dzie w stanie pomy�le� o niej z uczuciem. Nawet wtedy, gdy b�l powraca tylko przy pewnych okazjach, przebaczenie wci�� mo�e sprawia� ogromn� trudno��. Przyjaci�ka mojej znajomej do�wiadczy�a tej prawdy na w�asnej sk�rze po tym, jak lekarz postawi� jej matce b��dn� diagnoz�. Kobiet� poddano operacji, w czasie kt�rej dozna�a uszkodzenia m�zgu na skutek pomy�ki anestezjologa. C�rka owej kobiety nie tylko nie znalaz�a pocieszenia w ponad dw�ch milionach dolar�w odszkodowania po wygranym procesie s�dowym, lecz tak�e przekona�a si�, �e decyzja s�du dodatkowo rozj�trzy�a zadane jej rany, kt�re nie mog�y si� zagoi� i wci�� przypomina�y o swym istnieniu. Wyzna�a mi, �e jej uraza do lekarza matki pojawia�a si� ze zdwojon� si��, ilekro� mija�a samoch�d s�u�by zdrowia. Owa kobieta nie mog�a znie�� my�li, �e powinna wybaczy� lekarzowi, cho� stan jej matki troch� si� poprawi�. Jeden z moich s�siad�w, m�� i ojciec czworga dzieci, nie potrafi� przebaczy� swojemu wsp�lnikowi, z kt�rym prowadzi� ma�� firm� od dwudziestu pi�ciu lat. Okaza�o si� bowiem, �e wsp�lnik krad� ich wsp�lne pieni�dze i sp�aca� nimi swoje ogromne d�ugi. Firma mojego s�siada, borykaj�ca si� od dawna z trudno�ciami finansowymi, nie zdo�a�a przetrwa� takiej utraty kapita�u i zbankrutowa�a. M�j s�siad nie do��, �e czuje si� zdradzony przez swojego wsp�lnika, to jeszcze musi stawi� czo�o procesowi s�dowemu, kt�ry wytoczyli im wierzyciele -formalnie bowiem za d�ugi wsp�lnika obaj s� odpowiedzialni. Co wi�cej, s�siad m�j ma na g�owie czesne za studia swoich dzieci i niesp�acon� hipotek�, �wiadom jest ma�o obiecuj�cych perspektyw zawodowych oraz znacznych koszt�w s�dowych, a tak�e czuje si� winny wobec swojej �ony, kt�ra tak przej�a si� ca�� sytuacj�, �e popad�a w ci�k� depresj�. Na razie cz�owiek ten nie potrafi przebaczy�. Krew w nim kipi, gdy pomy�li o swoim wsp�lniku i o wszystkich k�amstwach, jakie od niego s�ysza� przez ostatnie pi�� lat. Rozgoryczenie ogarnia go za ka�dym razem, gdy r�ni partnerzy handlowi dzwoni� do niego, by wyrazi� swoje oburzenie post�powaniem jego wsp�lnika i przypomnie�, jak to kiedy� proponowali mu wej�cie do sp�ki. Codziennie, gdy przychodzi poczta, m�j s�siad dr��cymi r�kami otwiera koperty z rachunkami, kt�rych nie jest w stanie zap�aci�. Trawi go tak ogromne poczucie kl�ski, �e nie potrafi pochyli� si� cho�by przez chwil� nad l�kami swojego wsp�lnika stoj�cego przed ca�kiem realn� perspektyw� kary wi�zienia. M�j s�siad czuje si� winny, pokrzywdzony i g��boko zraniony. Pokonanie b�lu b�dzie na pewno wymaga�o wiele czasu i pomocy ze strony innych ludzi. U�wiadomienie sobie faktu zranienia oraz przyznanie si� do poczucia krzywdy pozwala ustali� parametry tego, co nale�y uzdrowi�. Tylko w�wczas mo�emy m�wi�, �e traktujemy spraw� przebaczenia powa�nie. Cz�owiek, kt�ry w ten spos�b podchodzi do b�lu, tzn. realistycznie i bez nadmiernego dramatyzowania, pozwoli innym wyra�a� swoje uczucia, b�dzie ze wsp�czuciem s�ucha� ich skarg, a kiedy nadejdzie w�a�ciwa chwila, potrafi zach�ci� ich do wybaczania i do leczenia swoich zranie�, co jak wiadomo jest trudnym procesem. Nie�atwo jest kocha� swoich bli�nich, czyli wype�nia� przykazanie znajduj�ce si� przecie� w samym sercu chrze�cija�stwa. Jeszcze trudniej jest kocha�, gdy cierpimy. Mi�o�� to bez w�tpienia nasz cel, lecz cel ten wymaga umiej�tno�ci nazywania swego b�lu po imieniu, a tak�e w�a�ciwych strategii dzia�ania i wsparcia ze strony wsp�lnoty. Niestety, celu tego nie chc� uzna� ci, kt�rzy wykluczaj� mo�liwo�� przebaczenia, pozbawiaj�c si� tym samym rado�ci �ycia wolnego od b�lu. B�l - �wie�y, zadawniony, g��boki, dotkliwy - jest cz�ci� ludzkiego losu. Do�wiadczaj� go zar�wno ci, kt�rzy przebaczaj�, jak i ci, kt�rzy nie przebaczaj�. Osoba, kt�ra zawsze gotowa jest przebaczy�, podejmuje decyzj�, by wznie�� si� ponad swoj� krzywd�; osoba odmawiaj�ca przebaczenia pozostanie uwi�ziona w swoim b�lu na zawsze. Pami�tajmy bowiem, �e si�a b�lu jest tak wielka, �e cz�sto niemo�liwo�ci� wydaje nam si� wyzwolenie z jego okow�w poprzez przebaczenie osobie, kt�ra nas zrani�a. Z�o��, zazdro��, resentyment Ludzie nie chc� przebaczy� r�wnie� dlatego, �e do�wiadczaj� r�nych negatywnych uczu� pod adresem swoich wrog�w. Najsilniejsze i najcz�ciej spotykane emocje to z�o��, zazdro�� i resentyment. Gdy z�o�� jest bezbrze�na i jawna, a do tego przybiera charakter destrukcyjny, cz�sto towarzyszy jej ch�� zemsty. Pewna m�oda kobieta czeka�a na wolne miejsce na parkingu. Nagle podjecha� inny samoch�d i kieruj�cy nim m�ody m�czyzna zaj�� upatrzone przez ni� miejsce. Gdy kierowca zorientowa� si�, �e to ona by�a pierwsza, u�miechn�� si� szeroko i pos�a� jej ca�usa. Rozw�cieczona kobieta znalaz�a sobie inne miejsce postoju, zaparkowa�a, po czym wr�ci�a do samochodu, kt�rym przyjecha� �w m�ody m�czyzna, i spu�ci�a powietrze z wszystkich k�! Z�o��. Zemsta. I ani skrawka miejsca na przebaczenie! Niekiedy z�o�� d�ugo pozostaje bardzo silna, lecz jej prawdziwa przyczyna jest starannie ukrywana przed winowajc�. Na przyk�ad pewna matka by�a z�a na swoj� dwudziestojednoletni� c�rk�, kt�ra wyprowadzi�a si� z domu do w�asnego mieszkania. Matka zakamuflowa�a sw�j gniew pod mask� zatroskania o bezpiecze�stwo c�rki. Wci�� powo�ywa�a si� na dane statystyczne pokazuj�ce, �e w dzielnicy wybranej przez c�rk� zdarza si� bardzo du�o przest�pstw. Tymczasem prawdziwy pow�d jej z�o�ci by� inny. Ot� matka czu�a gniew na my�l, �e (1) zostanie sama; (2) �e jej c�rka b�dzie u�ywa� �ycia, podczas gdy j� b�dzie ogarnia� przygniataj�cy smutek; (3) �e jej c�rka dorasta, a ona ju� nie ma nad ni� w�adzy. W przypadku tej kobiety przebaczenie b�dzie polega�o na pogodzeniu si� z faktem, �e jej c�rka sta�a si� doros�� i niezale�n� osob�. C�rka za� powinna przebaczy� matce nierozs�dne oczekiwania, jakie ta �ywi wobec niej. James Lapsley w jednym ze swoich znakomitych artyku��w porusza omawiany przez nas problem, por�wnuj�c przebaczenie do "zerwanych kontrakt�w". W tym wypadku kontrakty oznaczaj� wszelkie umowy, jakie - naszym zdaniem - wi��� nas z innymi. Spodziewamy si�, �e nasi przyjaciele, znajomi, krewni b�d� zawsze wywi�zywa� si� z owych um�w - i to niezale�nie od tego, czy s� �wiadomi ich istnienia, czy te� nie. Lapsley twierdzi, �e wszystkie kontrakty nale�y zawiesi� na ko�ku i przebaczy� innym, poniewa� s� tylko lud�mi; tylko pod takim warunkiem nasze zwi�zki z innymi b�d� zdrowe i trwa�e. Ukryte motywy z trudem poddaj� si� leczeniu w�a�nie dlatego, �e pozostaj� w ukryciu. Pewna zagorza�a feministka w rozmowie z inn� kobiet� stoj�c� na czele du�ej agencji rz�dowej wyzna�a: "Wiele lat musia�o up�yn��, bym mog�a pani wybaczy� to, �e piastuj�c tak� funkcj�, nie korzysta pani z niej, by walczy� o sprawy, kt�re dla mnie maj� pierwszorz�dne znaczenie". Oto przyk�ad konieczno�ci zapomnienia o wzajemnych oczekiwaniach i uniewa�nienia kontrakt�w, kt�re wi���, nie pozwalaj�c ludziom po prostu by� sob�. Zazdro�� wykluczaj�ca cieszenie si� rado�ci� innego cz�owieka to kolejne uczucie, kt�re utrudnia przebaczenie. Bardzo wymown� ilustracj� tej prawdy znajdujemy w starotestamentowej opowie�ci o Jonaszu. Gdy Jonasz otrzyma� od Boga nakaz udania si� do Niniwy i wzywania tamtejszych mieszka�c�w (kt�rymi nasz prorok gardzi� ze wszystkich si�) do pokuty, wyruszy� w przeciwnym kierunku - do Tarszisz. Jego pogarda dla mieszka�c�w Niniwy by�a tak wielka, a nienawi�� tak g��boka, �e sama my�l, i� ludzie ci mog� us�ucha� g�osu proroka, nawr�ci� si� i zosta� przyjaci�mi Jahwe, dotyka�a go do �ywego. Jonasz nie m�g� znie�� �wiadomo�ci, �e gdyby istotnie mieszka�cy Niniwy pod jego wp�ywem nawr�cili si�, w�wczas on musia�by przypisa� sobie cz�� w�tpliwej zas�ugi za ich zbawienie. W jego oczach bowiem mieszka�cy Niniwy nie zas�ugiwali na Bo�e mi�osierdzie, przebaczenie i b�ogos�awie�stwo. Na szcz�cie B�g by� innego zdania. Jonasz to cz�owiek z�erany przez resentyment. Nie m�g� on pogodzi� si� ze wspania�omy�lno�ci� Boga, kt�ry pragn�� oszcz�dzi� Niniw� oraz jej mieszka�c�w, je�li nawr�c� si� i przestan� czyni� z�o. Jonasz nie tylko nie chcia� zbawienia dla mieszka�c�w miasta; �yczy� im jak najgorzej, pr�buj�c ze wszystkich si� pokrzy�owa� zamiary Jahwe, lecz - jak si� okaza�o - bezskutecznie. Przez trzy dni i trzy noce Jonasz przebywa� we wn�trzno�ciach ogromnej ryby, a kiedy ponownie wydosta� si� na �wiat, da� pos�uch nakazowi Boga. Uda� si� do Niniwy, w�drowa� po mie�cie, wzywaj�c do pokuty, i obserwowa� rezultat swojej misji: wszyscy mieszka�cy bez wyj�tku odwr�cili si� od grzechu. W�wczas Jonasz poczu� gorycz i znu�enie, poniewa� mieszka�cy Niniwy unikn�li losu, na kt�ry jego zdaniem w pe�ni zas�ugiwali. Oburzony na Boga Jonasz wyszed� z miasta i po�o�y� si� pod krzewem rycynusowym, znajduj�c w jego cieniu ch��d i wytchnienie. Niestety, w ci�gu jednej nocy krzew usech�. Jonasz ogromnie �a�owa� utraty cienia nad g�ow� i wcale nie dostrzega� absurdalno�ci swojego post�powania - op�akiwa� bowiem jedn� ro�lin�, a perspektyw� zniszczenia ca�ego miasta przyjmowa� z doskona�� oboj�tno�ci�. Louis Evely w podobny spos�b opowiada tre�� sztuki Jeana Anouilha The Last Judgment (S�d Ostateczny), gdzie: Sprawiedliwi st�oczeni u bramy niebios, pewni zam�wionych wcze�niej miejsc, z trudem powstrzymuj� zniecierpliwienie, bo wkroczy� chc� do �rodka. Wtem po�r�d t�umu plotka szerzy� si� zaczyna: "Podobno tamtym te� przebaczy!" Przez chwil� wszyscy stoj� oniemiali. Spogl�daj� na siebie z niedowierzaniem, be�kocz�c: "Po ca�ym trudzie, jaki sobie zada�em!" "Gdybym wcze�niej wiedzia�a..!" "Ja na to nie pozwol�!" Rozgor�czkowani protestuj� coraz g�o�niej, zaczynaj� z�orzeczy� Bogu i w tej chwili spada na nich pot�pienie! Przysz�a mi�o��, a oni j� odrzucili. "Nie znamy tego cz�owieka!" "Nie podoba nam si� niebo otwarte dla ka�dego Toma, Dicka i Harry'ego!" "Gardzimy Bogiem, kt�ry wszystkim daruje winy!" "Nie mo�emy kocha� Boga, kt�ry kocha tak niem�drze". I poniewa� nie kochali Mi�o�ci, nie rozpoznali Go. Ksi�ga Jonasza oraz sztuka Jeana Anouilha opowiadaj� o bardzo ludzkim dylemacie, kt�ry wyrazi� mo�na w nast�puj�cy spos�b: Dlaczego w chwili przewagi nad tob� mia�bym uzna�, �e jest remis, i pozwoli� ci czerpa� korzy�ci z wygranej, kt�ra nale�y si� wy��cznie mnie? S�owo "resentyment" wywodzi si� z �aci�skiego "re-sentire" ("odczuwa� ponownie"). Cz�owiek odmawiaj�cy przebaczenia to kto�, kto ci�gle na nowo powraca do swojego b�lu. Resentyment jest przeciwie�stwem przebaczenia. Przebaczenie ma warto�� terapeutyczn�. Przebaczenie odbudowuje zniszczenia i przywraca pierwotn� r�wnowag�. Przebaczenie wyklucza wszelkie akty zemsty oraz noszenie w sercu urazy. Nie spos�b pogodzi� go z resentymentem, kt�ry zach�ca do �ycia po�r�d zam�tu i chaosu. Je�li przebacz�, b�d� musia�a zrezygnowa� ze swoich pretensji, zakopa� top�r wojenny, poniecha� zemsty i piel�gnowania poczucia wy�szo�ci nad tob�, kt�ry zgrzeszy�e� przeciwko mnie. Wi�cej jeszcze: b�d� musia�a �yczy� ci dobrze. Dla cz�owieka, kt�ry odmawia przebaczenia, podobnie jak dla Jonasza, to stanowczo za wiele. �atwiej bowiem przychodzi mu z�orzeczy�, ni� b�ogos�awi�. Zemsta Wielu ludzi nie chce przebaczy� z powodu ho�dowania takiej czy innej "zasadzie". Owe zasady zwykle wyst�puj� w postaci aforyzm�w, na przyk�ad: "Nie mog� pozwoli� mu wywin�� si� tak �atwo", "Nie zas�uguje na przebaczenie", "Nie wolno mu zbytnio pob�a�a�", "Dobrze jej tak!", "B�dzie mia� nauczk� na przysz�o��". G��wnym w�tkiem tego typu aforyzm�w jest zemsta. Cz�owiek odmawiaj�cy przebaczenia s�dzi - podobnie jak Jonasz - �e tylko on wie, co nale�y zrobi� z tymi, kt�rzy dopuszczaj� si� nieprawo�ci. Nawet je�li w ca�� spraw� wmiesza si� B�g, Jego propozycje uznawane s� za naiwne. Cz�owiek piel�gnuj�cy swoje krzywdy obrusza si� na sam� wzmiank� o mi�osierdziu i lito�ci, poniewa� jest g��boko przekonany, �e zemsta to najskuteczniejsze rozwi�zanie - w tym sensie, �e winowajca nigdy wi�cej nie powt�rzy swojego przewinienia. "Zobaczymy, czy jeszcze raz co� ukradnie, gdy obetn� jej obie r�ce!", "Odechce mu si� wagarowania, gdy obni�� mu stopie�!", "Niech no tylko spr�buje si� sp�ni�, a odbior� mu kluczyki od samochodu!" Niestety, cz�owiek, kt�ry nosi w sercu uraz�, nie pami�ta o sytuacjach, kiedy to sam potrzebowa� wielkoduszno�ci od innych i otrzyma� j�: kto� potraktowa� go wyrozumiale, gdy "kodeks" zaleca� surowo��; kto� inny okaza� mu serce, gdy przepisy m�wi�y o zastosowaniu "litery" prawa; kto� inny wreszcie wybaczy� mu, cho� r�wnie dobrze m�g� wyznaczy� surow� kar�. Cz�owiek zatwardzia�y w gniewie nie do��, �e cierpi na tak� w�a�nie amnezj�, to jeszcze uwa�a, �e zemsta jest odp�at� za doznane krzywdy. Zemsta przybiera tu wi�c poz�r "sprawiedliwo�ci" w rodzaju "oko za oko, z�b za z�b", a cz�owiek odmawiaj�cy przebaczenia doznaje swoistej pociechy, ��daj�c "funta mi�sa d�u�nika". Brak spo�ecznej akceptacji Cho� na pierwszy rzut oka mo�e wyda� si� to dziwne, to jednak faktem jest, �e wielu ludzi nie przebacza z powodu braku spo�ecznej akceptacji dla takiego czynu. Zawsze potrafimy wskaza� takich, kt�rzy w naszym poj�ciu nie zas�uguj� na przebaczenie. Je�li jednak nie okazujemy przebaczenia, w�wczas zwykle stosujemy kar�. Problem w tym, �e takie post�powanie zagradza drog� do przebaczenia. Ameryka�ski system wi�ziennictwa opiera si� - jak wszyscy wiedz� - na filozofii, kt�ra przest�pstwo nakazuje ukara�. Nie ma tu mowy o przebaczeniu, "resocjalizacji i reintegracji spo�ecznej", i by� mo�e dlatego wi�niowie wychodz�cy na wolno�� rzadko kiedy zmieniaj� si� na lepsze. Skaza�cy nie znaj� smaku przebaczenia; je�li b�d� mie� szcz�cie, otrzymaj� co najwy�ej przepustk� b�d� zwolnienie warunkowe. Martin Luther King jun. napisa� kiedy�, �e kara �mierci jest "ostateczn� decyzj� spo�ecze�stwa, kt�re postanowi�o nie przebaczy�". W tym kontek�cie warto przypomnie� gwa�town� fal� krytyki, jaka przetoczy�a si� przez kraj, kiedy gubernator stanu Nowy Jork w 1978 roku zgodzi� si�, aby �miertelnie chory wi�zie� skazany za morderstwo m�g� sp�dzi� swoje ostatnie chwile z rodzin�. Pewien senator ze stanu Nowy Jork w ostrych s�owach zarzuci� gubernatorowi nadmiern� pob�a�liwo�� wobec przest�pc�w, stwierdziwszy, �e cho� w tego typu sprawach wsp�czucie rzeczywi�cie mo�e wydawa� si� ca�kiem na miejscu, to jednak decyzja gubernatora by�a b��dna i niew�a�ciwa. Przest�pcy zawsze b�d� przest�pcami, dlatego nale�y stosowa� wobec nich surowe przepisy prawa, a nie ulega� sentymentalnym odruchom serca. Zdrowy rozs�dek nakazuje oczywi�cie wykluczy� ludzi, kt�rzy pope�niaj� zbrodnie, ale nie wolno nam zamyka� oczu na warunki, w jakich ludzie ci przebywaj�, i na to, co si� z nimi dzieje w zak�adach karnych. Roczne utrzymanie jednego wi�nia w stanie Nowy Jork kosztuje wi�cej ni� rok studi�w na Harvardzie. I nikt, w��cznie z mieszka�cami stanu Nowy Jork i Departamentem Wi�ziennictwa, nie jest w pe�ni zadowolony z takich wydatk�w. S� ludzie dotkni�ci "niniwityzmem". Sugeruj� oni, �e niekt�rzy ludzie nie s� warci zbawienia; uwa�aj� wi�ni�w i eks-wi�ni�w za osobnik�w wyj�tych spod Bo�ej �aski, niegodnych miana bli�niego i zbyt niebezpiecznych, aby kiedykolwiek mo�na by�o pozwoli� im powr�ci� do normalnego �ycia w spo�ecze�stwie ameryka�skim. Jedn� z najbardziej przejmuj�cych opowie�ci o spo�ecznie uwarunkowanym przebaczeniu - a wi�c braku przebaczenia - odnajdujemy w ksi��ce Alexa Haleya Korzenie. Kizzy, c�rka Kunta Kintego, prowadzi�a w miar� spokojne �ycie na plantacji pana Wallera. Pewnego dnia jednak z plantacji uciek� m�ody niewolnik. Schwytany i doprowadzony do swego pana, wyzna� podczas tortur, �e Kizzy sfa�szowa�a dokument umo�liwiaj�cy mu przemieszczanie si� z miejsca na miejsce. Pan Waller, kt�ry - jak wszystko wskazuje - jest pobo�nym chrze�cijaninem ucz�szczaj�cym do ko�cio�a, pozostaje g�uchy na pro�by rodzic�w Kizzy o lito�� i przebaczenie. Ludzie ci b�agaj�, by Waller wspomnia� na ich wieloletni� wiern� s�u�b� i zamiast Kizzy ukara� ich - lecz bezskutecznie. Kodeks spo�eczny nie pozwala, by w�a�ciciel niewolnik�w przebaczy� niewolnikowi, a obowi�zuj�cy system klasowy wyklucza mo�liwo�� spe�nienia pro�by zrozpaczonych rodzic�w. Kodeks spo�eczny przewiduje jedynie odpowiednie kary. Kizzy zostaje wi�c sprzedana innemu w�a�cicielowi niewolnik�w i traci na zawsze kontakt z rodzicami. Historia Kizzy ma dla mnie szczeg�lnie wstrz�saj�c� wymow�, poniewa� wielokrotnie by�am �wiadkiem podobnej sytuacji, kiedy to osoba zajmuj�ca wy�sze miejsce w hierarchii spo�ecznej nie potrafi zdoby� si� na przebaczenie ze strachu przed tym, co ludzie powiedz�. Nauczyciele w chwilach z�o�ci i frustracji karz� uczni�w, zadaj�c im bezsensowne prace domowe, a potem boj� si� odwo�a� swoich polece�, aby tylko uczniowie nie powiedzieli, �e s� s�abi i niezdecydowani. Podobnie rodzice wprowadzaj� w czyn niesprawiedliwe gro�by pod adresem swoich dzieci, poniewa� w ich poj�ciu okazanie wsp�czucia i przebaczenia zdemaskowa�oby ich niepewno��, a na to nie mog� si� zgodzi�. I tak niniwityzm zatacza coraz szersze kr�gi. Komu zatem wedle obowi�zuj�cej mody nie powinno si� przebacza�? Lista ci�gle si� zmienia. W czasach Jezusa rzecz� w�a�ciw� by�o okazywanie twardo�ci wobec poborc�w podatk�w i prostytutek. W naszych czasach te dwie kategorie ludzi nie s� ju� tak nara�one na pot�pienie spo�eczne, jak oszu�ci finansowi, handlarze narkotyk�w, aborcjoni�ci, zbocze�cy seksualni, pedofile oraz ludzie odpowiedzialni za ska�enie �rodowiska naturalnego. Nastroje spo�eczne ci�gle si� zmieniaj�, dlatego coraz to inny winowajca wzbudza wsp�czucie. Musimy jednak postawi� tu bardzo trudne pytanie: A gdyby B�g zechcia� da� jeszcze jedn� szans� tym ludziom, podobnie jak garncarz w Ksi�dze Jeremiasza, kt�ry nie wyrzuca gliny, je�li wyrabiane naczynie ulega zniekszta�ceniu, lecz zaczyna prac� na nowo, tworz�c z tej samej gliny inne naczynie? Cz�owiek wspania�omy�lny wie, �e przebaczenie nie jest rzecz� �atw�. Przebaczenie to w gruncie rzeczy proces tw�rczy - lepiej przecie� z wroga uczyni� swego przyjaciela, ni� �y� w nienawi�ci. Cz�owiek, kt�ry zawsze got�w jest przebaczy�, cieszy si� z nawr�cenia Niniwy i wcale nie pragnie jej zniszczenia. A my? Czy te� tak my�limy? Istnieje �atwiejszy spos�b Ludzie nie przebaczaj� r�wnie� dlatego, �e �lepi s� na fakt wsp�zale�no�ci los�w ludzkich. Baron von HRgel, dobrze rozumiej�cy te sprawy, napisa� kiedy� do swojej bratanicy: "Ciekaw jestem, czy pojmujesz pewn� ogromnie wa�n� prawd�, a mianowicie, �e wszystkie dusze ludzkie s� ze sob� �ci�le powi�zane?" Tylko osoba m�dra i dociekliwa potrafi uzna� warto�� wzajemnej zale�no�ci wszystkich ludzi. Cz�owiek odmawiaj�cy przebaczenia wcale jej nie dostrzega. Ludzie, kt�rzy wol� trwa� w nieprzejednaniu, uciekaj� si� do tego, co ja nazywam mentalno�ci� "no�yczkow�". Je�li kto� nas obra�a, krytykuje, lub te� z jakiegokolwiek innego powodu pozostaje w naszej nie�asce, w�wczas mo�emy si�gn�� po owe metaforyczne no�yczki i "wyci��" dan� osob� z naszego �ycia. Tym sposobem negujemy prawd� o wsp�zale�no�ci wszystkich ludzi. Problem przebaczenia traci w takim wypadku wszelk� ostro��, poniewa� nie musz� przebacza� komu�, kto w og�le nie istnieje w moim �yciu! Si�� mojej wyobra�ni pozbawi�am t� osob� istnienia! Przebaczenie zak�ada natomiast, �e jako cz�onkowie jednej rodziny i jako bracia i siostry jeste�my in via, w drodze ku pe�ni. Je�li pos�uguj� si� "no�yczkami", mog� decydowa�, kogo przyj�� do kr�gu swoich znajomych i przyjaci�, a kogo ze� usun��. M�j �wiat traci jednak wymiar daru, staj�c si� obszarem pilnie strze�onym i starannie plewionym. Jedna z moich przyjaci�ek opisa�a mi kiedy� sytuacj� panuj�c� w jej miejscu pracy. Pos�u�� si� t� histori� dla zilustrowania "mentalno�ci no�yczkowej". Ot� kierowniczka mojej przyjaci�ki jest osob� o �rednich zdolno�ciach i niepohamowanej ambicji; je�li kto� otwarcie sprzeciwia si� jej decyzjom lub cho�by okazuje niezadowolenie, natychmiast staje przed perspektyw� zwolnienia. W pewnych sytuacjach robi wszystko, by takiej osobie uprzykrza� �ycie; w wi�kszo�ci wypadk�w jednak w ruch id� no�yczki - krn�brny podw�adny traci prac�, a ona uwalnia si� od wszelkich k�opot�w. Pracownicy tej firmy oczywi�cie pope�niaj� b��dy: zdarza�y si� pomy�ki w obliczeniach, wykryte za p�no, czy sp�nione raporty. W takich sytuacjach kierowniczka pozostawa�a g�ucha na usprawiedliwienia swoich podw�adnych i nie czyni�a �adnego wysi�ku, by pom�c im naprawi� pope�niony b��d. Kr�tko m�wi�c, odmawia�a przebaczenia. Zamiast tego odwo�ywa�a si� do swoich prerogatyw "zwierzchnika" czy te� "autorytetu" i zwalnia�a winowajc� z pracy. Jej decyzja by�a wi�c prosta: usun�� pracownika z pola widzenia, zamiast rozwa�y� pope�niony b��d. Manewr taki bywa powszechnie stosowany przez tych, kt�rzy nie chc� przebaczy�. Kiedy bowiem traktujemy ludzi jak nie-ludzi, kiedy uznajemy ich za przedmioty pozbawione wi�kszego znaczenia, w�wczas mo�emy nie zawraca� sobie g�owy przebaczeniem. Nie musimy zmaga� si� z w�asnym b�lem, poniewa� uciekamy od wszelkich negatywnych uczu�. Uwolnienie od b�lu stanowi zasadniczy element procesu przebaczania; osoba udzielaj�ca przebaczenia zawsze - jak to om�wimy dok�adniej w rozdziale pi�tym - do�wiadcza uzdrowienia. Przebaczenie to w gruncie rzeczy akt koj�cy b�l i przynosz�cy wewn�trzny pok�j. Wyznaj�c "filozofi� no�yczkow�", wcale nie uwalniam si� od b�lu, lecz jedynie st�piam swoj� wra�liwo�� do tego stopnia, �e ju� nic nie czuj�. B�l nie daje mi si� wi�c we znaki, lecz wraz z jego zanikiem dysponuj� coraz bardziej ograniczon� �wiadomo�ci�. Odmawiaj�c przebaczenia, odmawiam jakiegokolwiek wysi�ku w celu poprawy swoich stosunk�w z innymi lud�mi, pozbawiaj�c si� tym samym okazji do ci�g�ego wzrastania. Ludzie dojrzali wchodz� w relacje z innymi. Mo�na powiedzie�, �e dojrza�o�� cz�owieka polega na zdolno�ci nawi�zywania i w�a�ciwego kszta�towania kontakt�w z bli�nimi. Kiedy zdarzaj� si� r�nice zda� i pogl�d�w, ludzie dojrzali potrafi� przej�� nad nimi do porz�dku dziennego - s� bowiem elastyczni, tolerancyjni i na tyle zr�wnowa�eni emocjonalnie, �e potrafi� oprze� si� czyim� nierealistycznym ��daniom b�d� gro�bom. Czy m�oda �ona, kt�ra po pierwszej k��tni z m�em biegnie poskar�y� si� matce, jest naprawd� dojrza�a? Albo cz�owiek, kt�ry rezygnuje z pracy tylko dlatego, �e kto� go skrytykowa�? Osoby �wiadome prawdy o wsp�zale�no�ci wszystkich ludzi wiedz�, jak wa�n� rzecz� jest rozwi�zywanie konflikt�w. Trud ten musimy podj�� zar�wno dla w�asnego dobra, jak i dla dobra innych. Ci natomiast, kt�rzy lubi� si�ga� po no�yczki, gdy tylko napotkaj� jaki� g�os sprzeciwu, s� w gruncie rzeczy bardzo samotni, a ich serca niezdolne s� do mi�o�ci. Kilka lat temu pozna�am pewn� rod