7005
Szczegóły |
Tytuł |
7005 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
7005 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 7005 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
7005 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MARIA KRUGER
Karolcia
Siedmior�g
Ilustrowa�a Halina Bieli�ska
LEKTURA DLA KLASY II SZKO�Y PODSTAWOWEJ
Wydawnictwo Siedmior�g
ul. �wi�tnicka 7,52-018 Wroc�aw
Ksi�garnia wysy�kowa Wydawnictwa Siedmior�g
WWW.SiEDMIOROG.PL
Wroc�aw 2002
Dzie� dobry!
Zaczyna si� opowiadanie o przygodach dziewczynki, kt�ra mia�a na imi� Karolcia,
i o przygodach ch�opca, imieniem Piotr. To, co im si� przydarzy�o, mo�e si�
w�a�ciwie przydarzy� ka�demu. Ka�demu, kto...
Sami zreszt� si� o tym przekonacie. Ale najpierw musicie pozna� Karolci�. !
NOWINA-
Kiedy zaczyna si� to opowiadanie, Karolcia ma osiem lat i osiem miesi�cy. Jak
wygl�da Karolcia? Nie jest bardzo du�a, nie. Mama troch� si� tym martwi, bo mamy
zawsze chc�, �eby dzieci by�y wysokie i �eby wszyscy kr�cili z podziwu g�owami,
m�wi�c: Naprawd�? Osiem lat? A wygl�da na dziesi��! A Karolcia wygl�da akurat na
tyle, ile ma � ale na pewno jeszcze uro�nie. Urosn� te� jeszcze na pewno i
Karolcine w�osy jasne, zwi�zane w kitk�. Taka kitka zwi�zana �adn� wst��k�
zupe�nie porz�dnie wygl�da, zw�aszcza �e grzywka, kt�ra spada na Karolcine
czo�o, jest r�wniutko przyci�ta. Wiecie wi�c ju�, jak Karolcia jest uczesana �
teraz jeszcze powiemy, �e ma okr�g�� buzi� i troch� wystaj�c� br�dk�. A oczy ma
takie kocie �� du�e, okr�g�e i zielonkawe.
Tak wygl�da Karolcia. Poza tym nale�y doda�, �e Karolcia jest jedynaczk�, to
znaczy, �e nie ma ani brata, ani siostry. Ma tylko mamusi� i tatusia, i ciotk�
Agat�, kt�ra jest grubiutka i zawsze si� tym martwi, �e wszyscy w domu za ma�o
jedz�.
Mo�na te� jeszcze powiedzie�, �e Karolcia za par� dni otrzyma �wiadectwo
szkolne, w kt�rym b�dzie napisane, �e przechodzi do klasy trzeciej.
W tej chwili, kiedy spotkali�my Karolci� biegn�c� do domu, ona sama jeszcze nic
nie wiedzia�a o rzeczach niezwyk�ych, kt�re si� jej przytrafi�. Ale to bardzo
cz�sto tak bywa � nie wiemy, co nas czeka nawet w najbli�szej przysz�o�ci.
Wszystko zacz�o si� od tego, �e tatu� przyszed� na obiad z nowin� o
przeprowadzce. Oczywi�cie jest to nowina nie byle jaka � /miana mieszkania. Ca�a
rodzina mia�a si� przeprowadzi� do pi�kne-
go mieszkania w nowym domu. Mia�o to by� mieszkanie nie tylko �adniejsze, ale i
wi�ksze, i z balkonem.
Wszyscy bardzo ucieszyli si� t� nowin� i od razu zosta�o ustalone, �e
przeprowadzka odb�dzie si� za tydzie� i �e trzeba ju� zabiera� si� do pakowania
rzeczy. Poza tym mama i tatu� postanowili, �e natychmiast po obiedzie pojad�
obejrze� to nowe mieszkanie, a Karolcia z nimi nie pojedzie, poniewa� ma du�o
lekcji do odrobienia. Oczywi�cie nie by�o to najprzyjemniejsze � bo Karolcia
wola�aby zobaczy� to mieszkanie z balkonem zamiast uczy� si� tabliczki mno�enia,
ale trudno. Karolcia ju� si� nieraz przekona�a, �e nie zawsze robi si� same
przyjemne rzeczy.
To wszystko wydarzy�o si� tego dnia, kiedy spotkali�my Karolci�. A potem, ju� w
nast�pnych dniach, by�o tylko pakowanie i pakowanie. Wszyscy byli ogromnie
zaj�ci i przej�ci przeprowadzk�. Karolcia r�wnie� by�a zaj�ta � musia�a przecie�
w jednej ze skrzy� przywiezionych z takiego biura, kt�re za�atwia przeprowadzki,
u�o�y� swoje ksi��ki i zabawki. Tatu� co prawda troch� si� skrzywi�, gdy
zobaczy�, �e Karolcia wk�ada do skrzyni starannie zawini�t� w chusteczk�
Ewelink�, t� najbardziej biedn� z lalek � zupe�nie prawie wy�ysia�a, ale
Karolcia spojrza�a na tatusia tak b�agalnie, �e da� spok�j wszelkim wym�wkom.
Zw�aszcza �e mama powiedzia�a: �Niech zabierze t� biedn� Ewelink�. Jest do niej
bardzo przywi�zana".
I w ten spos�b nadszed� dzie� przeprowadzki na nowe mieszkanie.
Teraz trzeba by tylko jeszcze powiedzie� co� o tym w�a�nie mieszkaniu. Ot�
mie�ci�o si� ono w nowych � i jak tatu� zapewnia� � niezwykle �adnych blokach
mieszkalnych przy ulicy Kwiatowej. Dom ma numer dwadzie�cia. A mieszkanie
siedem. I mieszkanie jest na pierwszym pi�trze. Z balkonem.
Tak, to zapowiada�o si� zupe�nie dobrze. Tak dobrze, �e Karolcia ju� nie mog�a
doczeka� si� dnia przeprowadzki. I nawet w kalendarzu na tej kartce, kt�ra
oznacza�a ten wa�ny dzie�, narysowa�a czerwony kwiatek.
Jako� dzie� ten w ko�cu nadszed�. I okaza� si� dniem nie tylko tak wa�nym, jak
to Karolcia przypuszcza�a, ale jeszcze wa�niejszym. Naprawd� zupe�nie
niezwyk�ym. . .�.- , -*~ , .,,,, ,,M\
ZACZʣO SI� ZWYCZAJNIE
W�a�ciwie wszystko zacz�o si� zupe�nie zwyczajnie. Tak jak zawsze w dniu
przeprowadzki. To znaczy, �e tego dnia wszyscy wstali o wiele wcze�niej ni�
zwykle, �niadanie zjad�o si� szybko i nikt nie pilnowa� Karolci, �eby wypi�a
mleko, a potem zaraz przyszli m�czy�ni w niebieskich kombinezonach i zacz�li
wynosi� skrzynie z ksi��kami i innymi rzeczami oraz meble. Wtedy najpierw
okaza�o si�, �e �ciana w tym miejscu, gdzie sta�a szafa z ksi��kami, jest o
wiele ja�niejsza ni� reszta �ciany, potem okaza�o si�, �e za starym koszem, w
kt�rym by�y r�ne niepotrzebne �cinki materia��w i nie noszone suknie mamy,
myszki zrobi�y sobie ma�e, �mieszne, szare gniazdko, teraz zreszt� zupe�nie
puste, i �e wreszcie w szparze pod�ogi, gdzie sta� dawniej kredens, niebieszczy
si� niebieski, pod�u�ny jak fasolka koralik.
Zupe�nie nie by�o wiadomo, sk�d si� tam wzi��, gdy� ani Karol-cia, ani mama, ani
ciotka Agata nigdy nie mia�y takich koralik�w. Karolcia chcia�a koniecznie ten
koralik wyd�uba� ze szpary, bo wyda� si� jej bardzo �adny, ale zaraz o tym
zapomnia�a, bo jak to zawsze przy przeprowadzce � na nic nie ma czasu: wszyscy
si� �piesz� /upe�nie nie wiadomo dlaczego, s� zdenerwowani i wo�aj�: �Karol-ciu,
nie przeszkadzaj!" Przypomnia�a sobie o tym koraliku dopiero wtedy, kiedy
okaza�o si�, �e ma pojecha� do nowego mieszkania taks�wk� razem z ciotk� Agat� i
�e ta taks�wka ju� czeka przed domem.
Nie zwa�aj�c wi�c na pe�ne oburzenia okrzyki ciotki Agaty, zawr�ci�a z podw�rka
i wpad�a do zupe�nie ju� pustego pokoju, w kt�rym pod�oga pokryta by�a podartymi
papierami, s�om� od pakowania
szk�a i kurzem. Rozejrza�a si� niespokojnie, ale zaraz odetchn�a z ulg� �
koralik niebieszczy� si� w pe�nej kurzu szparze pod�ogi. Po prostu mo�na by
powiedzie�, �e ja�nia� jakim� przedziwnie pi�knym blaskiem. Wyda� si� teraz
Karolci jeszcze �adniejszy ni� przedtem. Przykl�k�a i szybko, przy pomocy
jakiej� drzazgi, kt�ra le�a�a w pobli�u, wydoby�a koralik ze szpary.
� Karolciu! � rozleg� si� rozpaczliwy, rozdzieraj�cy okrzyk ciotki Agaty.
� Id�! Ju� id�! � odpowiedzia�a Karolcia i zbieg�a ze schod�w. Koralik mocno
�ciska�a w d�oni, bo ba�a si� go zgubi�. I mimo �e ciotka Agata bardzo gniewa�a
si� o to, jak powiedzia�a, �bieganie nie wiadomo po co" � Karolcia by�a ogromnie
szcz�liwa. W zaci�ni�tej d�oni czu�a pod�u�ny, twardy kszta�t koralika.
� Na lito�� bosk�! Pr�dzej! � wo�a�a tymczasem ciotka. � Musimy zaraz jecha� na
Kwiatow�. Prosz� pana � zwr�ci�a si� do szofera taks�wki � niech pan nas
zawiezie na Kwiatow� numer dwadzie�cia! Tylko mo�liwie szybko!
Szofer taks�wki odwr�ci� si�, mrugn�� porozumiewawczo do Karolci, sprawdzi�, czy
drzwiczki s� dobrze zamkni�te, i o�wiadczy� pogodnie:
� No, to jedziemy!
Ba! Dobrze to powiedzie�: jedziemy! Ale jecha�, jak si� okazuje, jest o wiele
trudniej. Zupe�nie jakby wszystkie taks�wki i autobusy, i samochody ci�arowe, i
tramwaje, i trolejbusy um�wi�y si�, �e akurat spotkaj� si� na jezdni o tej
godzinie! Taki by� t�ok wszelkich pojazd�w.
� C� za korek! � narzeka� kierowca. � Ani rusz nie mo�na si� przepchn��! Teraz
taka pora, �e najwi�cej je�d��! Ba, �eby to tak moja taksoweczka mog�a pofrun��,
toby�my dopiero szybko zajechali na Kwiatow�, co, c�reczko?
I odwr�ci� si� do Karolci.
� Pewnie �e to by�oby dobrze � grzecznie przytakn�a Karolcia � ja te� bym
chcia�a, �eby mog�a fruwa�!
,�, W tej�e chwili Karolcia uczu�a jakby lekkie szarpni�cie i ze
W
/clumieniem zauwa�y�a, �e taks�wka powoli zacz�a unosi� si� ponad ulic�, ponad
st�oczonymi autami i sun�cymi po szynach tramwajami, przeskoczy�a nawet lekko
nad dachami dom�w.
Karolcia spojrza�a na ciotk� Agat� � co te� ciotka Agata o tym my�li? Ale ciotka
drzema�a i kiwa�a si� mi�kko i rozkosznie w takt lekkich podskok�w fruwaj�cej
taks�wki. Wobec tego Karolcia zwr�ci�a si� do kierowcy:
� Prosz� pana!
Ale kierowca tylko obejrza� si�, u�miechn�� porozumiewawczo i mrukn��:
� Dobra jest!
W�a�nie zgrabnie omin�� wie�� ratuszow� i skr�ci� ponad dachem jakiego�
wysokiego domu.
� Ale� to jest ten wielki dom towarowy � zdziwi�a si� Karolcia.
Kierowca zgodnie skin�� g�ow� i zapyta� uprzejmie:
� Czy masz ochot� tu wst�pi�? Je�li chcesz, mo�emy zatrzyma� si� na chwil�.
� Och! Ooooooczywi�cie... � wyj�ka�a Karolcia � ale czy to b�dzie mo�liwe?
QL
11
� Naturalnie, zupe�nie mo�liwe � zapewni� kierowca. Karolcia spojrza�a
niespokojnie na ciotk�, kt�ra w�a�nie obudzi�a
si�.
� Zdaje si�, �e macie ochot� zawadzi� o dom towarowy? � zauwa�y�a pogodnie. Po
czym doda�a ochoczo: � Ja te� ch�tnie tu zajrz�! Chcia�abym kupi� sobie
kapelusz!
Wobec tego zatrzymamy si� na wysoko�ci trzeciego pi�tra. To b�dzie najwygodniej
� zdecydowa� kierowca.
� B�d� panu niezmiernie wdzi�czna � odpowiedzia�a grzecznie ciotka Agata �
w�a�nie marz� o kapeluszu z fio�kami!
Ledwie to powiedzia�a, taks�wka zawis�a na wysoko�ci trzeciego pi�tra i zgrabnie
wjecha�a do wn�trza przez otwarte, wielkie okno. Nikogo to jako� nie zdziwi�o.
� Podjecha�em tak, aby by�o wygodniej � kierowca by� bardzo z siebie zadowolony.
� Poczekam tu.
� Chcia�abym tylko zobaczy� pokoik dla lalki � wyja�ni�a Karolcia, gdy tymczasem
ciotka Agata wyl�dowa�a ju� przy ladzie z kapeluszami i przymierza�a wszystkie
po kolei.
Pokoiki dla lalek � w dziale zabawek � by�y niezwykle pi�kne. Zw�aszcza jeden z
r�owymi mebelkami by� po prostu prze�liczny!
� Czy chcesz co� kupi�? � spyta�a jedna ze sprzedaj�cych.
� Kup ten r�owy pokoik dla lalek. Widzisz? Ma elektryczne o�wietlenie. A przy
pokoiku jest �azienka. Kup ten pokoik. Albo mo�e wolisz t� lalk�? Patrz, jakie
ma wspania�e w�osy. Mo�na je nie tylko czesa�, ale i my�. Przyjemnie by�oby mie�
lalk�, kt�rej mo�na umy� g�ow�, prawda?
� Prawda � szepn�a zachwycona Karolcia. A*
� No, wi�c kup sobie co� z tych zabawek.
� Kiedy nie mam pieni�dzy � wyzna�a z zawstydzeniem Karolcia.
� Och � sprzedaj�ca machn�a r�k� i u�miechn�a si� dziwnie
� pieni�dze wcale nie s� potrzebne. Wystarczy, je�li mi po prostu dasz ten
niebieski koralik, kt�ry dzi� znalaz�a�... y,
12
Karolcia dopiero teraz przypomnia�a sobie o koraliku. Sk�d ta pani wie o nim?...
Pe�na zdumienia si�gn�a do kieszeni, gdzie go wsun�a, gdy w tej chwili
podbieg� do niej kierowca taks�wki. Ku wielkiemu zdziwieniu Karolci krzykn��
srogo do sprzedaj�cej:
� Co, chcia�aby� zdoby� koralik, prawda? Ale to ci si� nie uda! O nie! Ja ci�
znam!
A potem chwyci� mocno Karolci� za r�k� i poci�gn�� za sob�.
� Musimy zaraz st�d odjecha�! Oj, Karolciu � pokiwa� g�ow�
� jak mo�na by� tak lekkomy�ln�! Mia�em wra�enie, �e gotowa jeste� odda� sw�j
niebieski koralik Filomenie.
� Filomenie? � zdumia�a si� Karolcia. � Kto to jest?
� Jak to, nie wiesz? � kierowca zdenerwowa� si� ogromnie.
� Nie wiesz, �e to jest najbardziej chytra z czarownic? Znam j�, moja droga! Ja
te�, kiedy by�em ma�ym ch�opaczkiem, mia�em... niebieski koralik. I te� taka
sama Filomena, kropka w kropk� podobna, chcia�a mi go zabra�... Uciekajmy! �
krzykn�� naraz. Bieg� leraz szybko, ci�gn�c Karolci� za sob�. Po drodze
zawadzili o dzia� kapeluszy damskich, przy kt�rym ciotka Agata z rozmarzonym
wyrazem twarzy przymierza�a w�a�nie troch� �mieszny kapelusik z fio�kami.
� Nie mamy ani chwili do stracenia! � powiedzia� do ciotki kierowca i nie
czekaj�c, co na to odpowie, chwyci� j� za r�k�.
Motor taks�wki warcza� niecierpliwie, gdy wszyscy troje znale�li si� ju� w jej
wn�trzu.
� Ruszamy do domu! � zawo�a� kierowca. � Uciekajmy! Hilomena nas goni!
� To jest czarownica, ciociu! � wyja�ni�a spiesznie Karolcia. Rzeczywi�cie! Od
strony lady z zabawkami bieg�a z rozwianym
w�osem Filomena. Dopiero teraz Karolcia zauwa�y�a, �e ma bardzo d�ugi, spiczasty
nos, troch� podobny do bocianiego dzioba. Wyci�ga�a w stron� Karolci szponiaste
r�ce i co� wo�a�a. Ale nie wiadomo co, gdy� w domu towarowym jak zawsze panowa�
ogromny ha�as i nie mo�na by�o dos�ysze� niczyjego g�osu. Na szcz�cie Filomena
bieg�a na pr�no, gdy� taks�wka ju� szybowa�a zn�w ponad ulicami. Karol-
13
cia koniecznie chcia�a dowiedzie� si� od kierowcy czego� wi�cej o tej Filomenie
i o koraliku, ale niestety przeszkodzi�a jej w tym ciotka Agata. Zachwycona
swoim kapelusikiem z fio�kami przegl�da�a si� ci�gle w lusterku i ��da�a, aby
Karolcia i kierowca podziwiali jej elegancj�, zw�aszcza przypi�te do kapelusika
kwiatki.
� Ale� one s� �wie�e i pachn�! � zauwa�y�a ze zdumieniem Karolcia. Ciotka Agata
nie traktowa�a jednak tego faktu jako czego� nadzwyczajnego, tylko po prostu
u�miecha�a si� i nuci�a jak�� piosenk�.
Naraz taks�wka silnie szarpn�a.
� Co si� sta�o? � zdziwi�a si� Karolcia.
� Przyjechali�my ju� na miejsce � powiedzia� kierowca � oto ulica Kwiatowa numer
dwadzie�cia, tak jak panie sobie �yczy�y. Nale�y si� dziewi�� z�otych i
dwadzie�cia groszy. ,. WlM ( t.,
14
Ciotka Agata zaraz zacz�a szpera� w swojej du�ej torbie i szuka� diobnych, a
kiedy ju� zap�aci�a, szybko wygramoli�a si� z taks�wki.
� Pr�dzej, pr�dzej, Karolciu! Mama i tatu� ju� na pewno czekaj� na nas!
Karolcia chcia�a jeszcze koniecznie porozmawia� z kierowc�, ale gdzie tam!
Ciotka Agata schwyci�a co pr�dzej Karolci� za r�k� i poci�gn�a j� w stron�
nowego domu. Karolcia zd��y�a tylko jeszcze odwr�ci� g�ow� w stron� taks�wkarza.
U�miechn�� si� do niej i kiwn�� g�ow� na po�egnanie, po czym odjecha�.
� Musimy poszuka� teraz tego naszego mieszkania � mrucza�a tymczasem ciotka �
zaraz, zaraz, mieszkania siedem, to chyba b�dzie tu! O, jest nawet dzwonek. � I
ciotka Agata energicznie nacisn�a guziczek. Po kr�tkiej chwili w otwartych
drzwiach ukaza�a si� mama.
� O, jeste�cie nareszcie! C�e�cie tak d�ugo jecha�y? Karolcia ju� mia�a zamiar
opowiedzie� co� nieco� o niezwyk�ej
je�dzie i wyt�umaczy� jako� t� wizyt� w domu towarowym, gdy ciotka Agata jak
gdyby nigdy nic powiedzia�a:
� Jak to: d�ugo? Taks�wka jecha�a jak szalona.
� Ale c� to, Agatko? Masz jaki� nowy kapelusz? � zdziwi�a si� mama. � A te
kwiatki przy nim? Przecie� to �ywe fio�ki, tylko /e ju� zwi�d�y.
� Nie mam poj�cia, sk�d ten kapelusz wzi�� si� na mojej g�owie � wyzna�a z
ogromnym zdumieniem ciotka.
\ .. -V
, !
TROCH� O S�SIADACH I O DESZCZOWYM DNIU
�y/U
Na nowym mieszkaniu jest zupe�nie przyjemnie. Mo�na by nawet powiedzie�, �e
bardzo przyjemnie. Przede wszystkim jest wi�ksze od dawnego i ma, jak ju� by�o
powiedziane, du�e okno i balkon, kt�re wychodz� na ulic�, i dwa okna, kt�re
wychodz� na podw�rze � to znaczy na �adne, rozleg�e trawniki, na kt�rych s�
klomby z kwiatkami i przy kt�rych stoj� �aweczki. A przez to okno i przez
balkon, kt�ry wychodzi na ulic�, mo�na widzie� wszystko, co si� na niej dzieje.
Nie jest to taka najbardziej ruchliwa ulica, ale w ka�dym razie jest zawsze na
niej sporo przechodni�w, a poza tym przeje�d�a autobus, przystanek za� znajduje
si� prawie pod samym balkonem. Wi�c jak z tego wida� � mieszkanie to posiada
sporo zalet, zw�aszcza je�li si� doda, �e ma r�wnie� pi�kn� �azienk�, w kt�rej
Karolcia starannie i cz�sto myje r�ce. Gdy� nie ma nic przyjemniejszego nad
robienie piany z myd�a i sp�ukiwanie jej.
M�wi�c o zaletach mieszkania, nie wolno te� pomin�� tak wa�nej rzeczy jak
s�siedztwo. Ot� zar�wno w domu, w kt�rym mieszka Karolcia, jak i w s�siednich,
przylegaj�cych blokach nie brak jest dzieci. Naturalnie �e nie o wszystkich
b�dziemy tu m�wi�, ale tylko o tych, z kt�rymi Karolcia zawar�a znajomo��. Chyba
wi�c zaczniemy od najbli�szych s�siad�w. Takich najbli�szych to jest troje. Z
tej tr�jki przede wszystkim nale�y wymieni� Piotra. Piotr mieszka na drugim
pi�trze, tu� nad Karolcia. Mimo �e jest ch�opcem, i to o p� roku starszym od
Karolci, i przeszed� ju� nawet do czwartej klasy � bardzo si� z Karolcia
zaprzyja�ni�. Aby co� jeszcze wi�cej by�o o nim wiadomo � powiemy, �e jest od
Karolci wy�szy, ma
16
jasne w�osy, interesuje si� geografi� oraz bardzo lubi czyta�. Drugim takim
s�siadem, z kt�-lyin Karolcia zawar�a przyja��, )csl Leszek. Leszek mieszka na
drugim pi�trze, po przeciwnej stronie klatki schodowej, i ma bardzo mi��
siostrzyczk�. Sio-Ktr/yczka nazywa si� Jania i jeszcze nawet nie chodzi do
/ko�y; dopiero po wakacjach i)i,-dzie chodzi�a do pierwszej l l.isy. Tak wi�c
si� sk�ada, �e \\ najbli�szym s�siedztwie mie-/kaj� ch�opcy. Dziewczynki,
kt�rymi Karolcia te� troch� si� pi/yja�ni i bawi � mieszkaj� w s�siednich
blokach; tam r�wnie/ mieszkaj� ch�opcy, ale tacy niezbyt sympatyczni. A je�li
chodzi o dziewczynki, to jedna L nich nazywa si� Dorota, ma czarne warkocze i
jest troch� Blarsza od Karolci, a druga nazywa si� Agasia, ma w�osy zwi�-.nic na
czubku g�owy w ko�ski � >"<>n i ma akurat tyle lat, ile ma i.arolcia. Obydwie
bardzo lubi� i.iwa� przed wystaw� wielkiego l lepu z zabawkami po przeciw-iii1)
stronie ulicy i opowiada�, co k lora chcia�aby mie�.
Zdaje si�, �e nale�a�oby te� wspomnie� i o pewnych s�sia-
Kmolcia
17
dach, takich dalszych. S� to dwaj ch�opcy. Karolcia nie lubi ich, poniewa� j�
przezywaj�. Ale najgorsze jest to, �e naprawd�, ale to naprawd� napadaj� na inne
dzieci. Ci ch�opcy to s� dwaj bracia � jeden nazywa si� Waldek, a drugi Robert.
To by�oby wszystko o s�siadach. Teraz nale�a�oby jeszcze doda�, �e od kilku dni
kto� jeszcze przyby� do rodziny Karolci � jest to niedu�y kotek, szary z bia��
mordk� i r�owym nosem, bardzo w�saty i zawsze ch�tny do zabawy. Kotek nazywa
si� Gracja. Tak go nazwa�a ciotka Agata, zaznaczaj�c przy tym, �e jest to
w�a�ciwie kotka, kt�ra na pewno ci�gle b�dzie mia�a koci�ta. Ale na razie
przepowiednie ciotki Agaty nie sprawdzaj� si�. Gracja jest jeszcze przecie� sama
kocim dzieckiem. Gracja lubi o zmroku przebiega� w dzikich susach przez
wszystkie pokoje, a w dzie� ch�tnie siedzi na oknie lub balkonie i stamt�d
obserwuje biegaj�cego po podw�rzu, nieco krzykliwego, psa pani dozorczyni. Pies
jest niedu�y, bardzo gruby, ma weso�o zakr�cony ogonek i nazywa si� Nero. Je�li
Nero jest ju� zbyt ha�a�liwy, Gracja podnosi si�, wygina grzbiet i otwieraj�c
szeroko r�owy pyszczek prycha i m�wi co� w rodzaju: �Hiii", co zreszt� r�wnie�
przypomina syk w�a.
W tej chwili to jednak nie jest najwa�niejsze. Najwa�niejszy by� pewien
deszczowy dzie� � jeden z takich dni, kiedy na �wiecie jest bardzo
nieprzyjemnie. Niebo by�o szare i tak by�o ciemno, �e rano, mimo �e to lato,
zapalono �wiat�o. Deszcz pada� drobniutki, ale na ulicy robi�y si� ju� spore
ka�u�e.
� Nie ma bu�ek � zauwa�y�a zaraz z samego rana krz�taj�ca si� w kuchni ciotka
Agata. � Ale nie wiem, czy mo�na pos�a� Karolci�, bo deszcz pada. �eby zn�w
bardzo nie zmok�a.
Mama i tatu� szykowali si� do wyj�cia i jak zawsze �pieszyli si�.
� Oczywi�cie, �e Karolcia mo�e p�j�� po bu�ki! � zawo�a�a z �azienki mama. �
Tylko niech w�o�y ten stary p�aszczyk.
Karolcia troch� niech�tnie s�ucha tego polecenia. Poniewa� jest brzydko na
�wiecie i wszyscy w domu �piesz� si� do pracy, wi�c nie b�dzie mo�na zatrzyma�
si� po drodze z piekarni przed wystaw� tego sklepu, gdzie s� naj�adniejsze
zabawki w ca�ym mie�cie. Ale trudno.
18
('lotka Agata narzeka ci�gle na reumatyzm, wi�c nie mo�e p�j��, lutu.� i mama
nie maj� czasu, wi�c przynoszenie bu�ek jest obowi�zkiem Karolci. Dzi�, jak ju�
by�o powiedziane, Karolcia rezygnuje L ogl�dzin wystaw, szybko wraca do domu i
wr�cza ciotce Agacie llulk� z pieczywem.
� Doskonale, �adne bu�eczki przynios�a� � chwali ciotka Agata � a reszt� masz?
Nie zgubi�a�?
� Oczywi�cie, �e nie zgubi�am! � oburza si� Karolcia.
Drobne monety pobrz�kuj� w kieszeni p�aszczyka. Karolcia wyjmuje je. Zaraz, c�
to jest jeszcze na dnie kieszeni? Jest to co� ma�ego, co�, co trudno jest
wydoby�, gdy� wsun�o si� za pod-N/cwk�. Zaraz, zaraz! O! Ju� jest! Przecie� to
b��kitny koralik!!!
� Karolciu! � wo�a tymczasem mama � myj r�ce i siadaj t�o �niadania!
� Ju� id� � odpowiada Karolcia i wpada do �azienki. Na dlwartej d�oni trzyma
teraz ja�niej�cy b��kitem koralik. Jak to si� si;ilo, �e zapomnia�a o nim?
Zaraz, zaraz, jak to by�o...
� Umyj� go � postanawia naraz Karolcia. I mocno mydli r�-i c a na �rodku prawej
d�oni trzyma koralik. Coraz wi�cej robi si� mydlanej piany, a ba�ki rosn� a
rosn�.
� Ach, jak to przyjemnie � odzywa si� naraz jaki� cienki, ale nuty g�osik � jak
przyjemnie! Od wiek�w chyba nie k�pa�em si�!...
Karolcia obejrza�a si� niespokojnie, ale w �azience nie by�o niko-
��>�
� Mo�na mnie jeszcze raz namydli� tym pachn�cym myd�em
odezwa� si� g�osik. By� teraz rozmarzony i poufa�y.
� Czy do mnie to m�wisz? � spyta�a Karolcia i zaraz doda�a: l w og�le nie wiem,
kto jeste� i dlaczego ci� nie widz�!
� Oczywi�cie, �e do ciebie m�wi� � w g�osie czu�o si� teraz l.ikby lekkie
oburzenie � czy doprawdy nie poznajesz mnie? Sama pi/ecie� wyci�gn�a� mnie z
tej wstr�tnej szpary...
� Ach, to ty!... Niebieski koraliczku! � szepn�a ze zdumieniem Karolcia,
szeroko otwieraj�c oczy.
� No, nareszcie zdecydowa�a� si� mnie pozna� � gdera� g�o-
19
�Itf
sik, wyra�nie jednak ju� udobruchany. � Jestem ci bardzo wdzi�czny, �e mnie
wydoby�a� z tej szpary w pod�odze pod ciemn� szaf�, gdzie zreszt� przele�a�em
chyba kilka lat. A mo�e nawet kilkadziesi�t. Schowa�em si� tam wtedy przed
Filomen�, kt�ra mnie goni�a.
� Przed Filomen�? � zdziwi�a si� Karolcia. I zaraz sobie przypomnia�a: � Aha!
Czekaj! Filomen�, Filomen�... Sk�d znam to imi�?..
� Ojej � g�osik by� teraz zniecierpliwiony. � Lepiej s�uchaj uwa�nie, bo musz� z
tob� pom�wi�...
� Tak � zacz�a Karolcia niepewnie � ale jako� trudno rozmawia� z tob� i tak
dziwnie. Jeste� taki male�ki...
� Ach, to ci przeszkadza � g�osik �mia� si� cichutko i srebrzy�cie � na to
znajdzie si� zaraz rada. Patrz uwa�nie! � ^ 4?
20
Teraz zacz�y si� dzia� rzeczy dziwne. Koralik zacz�� rosn��
l powi�ksza� si�, przy czym jednocze�nie stawa� si� coraz mniej
b��kitny, a za to coraz bardziej przezroczysty. W ko�cu wygl�da�
j Juk spora ba�ka mydlana. Wtedy zacz�� podskakiwa� na d�oni
Kiirolci.
- Och, jak to dobrze troch� tak si� rozci�gn�� i porusza�. Tyle |li! by�em
nieruchomy. Pozw�l, �e podskocz� jeszcze ze dwa razy.
- Prosz� � zgodzi�a si� zdumiona Karolcia.
Mieni�ca si� b��kitnie ba�ka mydlana, kt�ra przedtem by�a kora-fin, podskoczy�a
weso�o i nawet nie dwa razy, tylko co najmniej i:, a potem zn�w przysiad�a na
d�oni Karolci.
- Teraz musz� ci powiedzie� co� bardzo wa�nego � g�osik bi/mia� uroczy�cie. �
S�uchaj, Karolciu, za chwil� zn�w stan� si� k i H :i likiem, gdy� nie mog� by�
tak d�ugo ba�k� mydlan�, zdarza mi
lo bardzo rzadko. B�agam ci�, nie upu�� mnie na pod�og�, bo potocz� si� do
jakiej� ciemnej dziury, gdzie przele�� znowu dziesi�tki Ul. Ale chc�, �eby�
pami�ta�a o jednej niezmiernie wa�nej rzeczy. Ol �/, jestem got�w spe�ni� twoje
wszystkie �yczenia...
- Spe�ni� moje wszystkie �yczenia? � zdziwi�a si� niezmierne Karolcia. � Jak to?
Nie rozumiem...
� Oj,JKarolciu! � g�osik by� zniecierpliwiony. � S�uchaj iiwa/.nie, przecie�
m�wi� wyra�nie: mog� spe�ni� ka�de �yczenie ffl�owieka, kt�ry trzyma mnie w swej
d�oni.
� Karolciu! Karolciu! � rozleg� si� nagle z pokoju g�os Imamy. � Co ty tam
robisz tyle czasu w �azience! Sko�cz z tym {Chlupaniem si�...
� O Bo�e! � szepn�a Karolcia. � Mama! Mama mnie wo-
Mieni�ca si� ba�ka mydlana z cichym westchnieniem zmieni�a si� ifiowu w b��kitny
koralik, kt�ry zdo�a� jeszcze szepn��:
� B�agam ci�, wytrzyj mnie teraz do sucha i schowaj dobrze. Uiu, i jak ci si�
podoba�a historia z taks�wk�?...
� Ach, wi�c to by�a twoja sprawka! � ucieszy�a si� Karol-� ni.
21
� Karolciu! � g�os mamy by� coraz bardziej zniecierpliwiony.
� Id�! Id�! � odkrzykn�a Karolcia. Wyciera�a teraz starannie koralik, kt�ry
ja�nia� przedziwnym b��kitem.
� Karolciu, czy ju� umy�a� wreszcie r�ce? � Mama do�� gwa�townie otworzy�a drzwi
�azienki.
� Umy�am � powiedzia�a Karolcia.
� No to prosz� ci�, zjedz wreszcie �niadanie. Ciotka Agata denerwuje si�, �e
wszystko stygnie. Prosz� zje�� owsiank�, bez �adnego wykrzywiania si�.
� Dobrze, mamo, zaraz zjem � zgodzi�a si� Karolcia, �ciskaj�c mocno w d�oni
b��kitny koralik. Potem, tak na pr�b�, szybko w my�li wypowiedzia�a �yczenie.
Niech owsianka w jednej chwili zniknie z talerza!
� Ho, ho, zdaje si�, �e nasza Karolcia nareszcie polubi�a t� pyszn�, po�ywn�
zup� � ucieszy�a si� ciotka, widz�c pusty talerz.
;'! '*' ,. V <
t u"' ";�� -vf? � -
�)," i i,
f i
1 f
�tl
J
fi % co BY�O DALEJ
,,Nie wiem, czy jestem zupe�nie w porz�dku � my�li wobec ' o Karolcia � bo
przecie� ciotka Agata jest pewna, �e zjad�am
Ma�k� i �e b�d� wskutek tego silna i zdrowa. A ja, po pierwsze, i> ii-rn g�odna,
a po drugie, oszuka�am poczciw� cioci�. Na przy-lo�� musz� jako� inaczej
urz�dza� si� z tym jedzeniem".
A tu ciotka w dodatku jeszcze zaczyna chwali� Karolci� wobec i n usia i mamy, �e
niby tak grzecznie wszystko zjad�a.
�Jutro ju� jednak zjem owsiank� � postanawia ze skruch� Ka-i"li ia � ale czy
mog� u�ywa� pomocy koralika do takich ma�o i- i/nych rzeczy?..."
Tymczasem w przedpokoju trzasn�y drzwi wej�ciowe. To tatu� wys/ed� do biura.
Mama krz�ta�a si� jeszcze i ubiera�a, a ciotka Aga-iii mia�a w�a�nie zamiar
p�j�� po zakupy.
- Nie wiem, czy dzi� jeszcze co� dobrego dostan� � biada�a.
Chcia�am kupi� kur�, ale gdy pomy�l�, �e trzeba jecha� a� na i\ nt-k w taki
deszcz!...
�Ciotka Agata naprawd� jest bardzo dobra i troszczy si� o nas �
|n >itiy�la�a Karolcia. � Chcia�abym, �eby nie musia�a je�dzi� po t�
i i� i 1 1 1 1," .
W tej chwili w kuchni rozleg�o si� dono�ne gdakanie � pi�kna i --Kosz
przechadza�a si� po stole, dziobi�c z zadowoleniem okruchy . 1 1 �eba na
obrusie.
- �ywa kura! A sio! � krzykn�a z niepomiernym zdumie-..... n ciotka Agata. �
Sk�d si� tu wzi�a?! Wida� przyfrun�a przez � �l no od s�siad�w, �e te� ludzie
nie pilnuj� swego drobiu!
Mama wcale nie by�a zachwycona. r *i
23
� Co z ni� teraz zrobimy? Trzeba b�dzie chodzi� od mieszkania do mieszkania i
pyta�, czyja kura. Te� k�opot.
�Ojej, niech ju� lepiej ta kura zniknie" � pomy�la�a wobec tego Karolcia,
�ciskaj�c w r�ce koralik. �yczenie , jej zosta�o oczywi�cie natych-
05 miast spe�nione.
r � Jak to, ju� nie ma tej kury? � dziwi�a si� tymczasem ciotka, kt�ra zn�w
zajrza�a do kuchni. � Wy-
f lecia�a z powrotem czy co?
k No, to ja id� po sprawunki. Trzeba co� kupi� na obiad.
Drzwi za ciotk� Agat� zamkn�y si�. Mama r�wnie� ubiera�a si� do wyj�cia.
Spieszy�a si� jak zawsze.
� Czy pr�dko wr�cisz, mamo? � spyta�a Karolcia.
� Ach, nie wiem � westchn�a mama. � Musz� po wyj�ciu ze szpitala (mama
pracowa�a w szpitalu) i�� jeszcze za�atwi� par� spraw.
Gdyby� by�a starsza, toby� mog�a mnie wyr�czy�. Ale jeste� jeszcze na to za
ma�a. � I mama przytuli�a Karolci� do siebie i poca�owa�a
� Mamusiu, chcia�abym jak najpr�dzej by� doros�a, aby ci pomaga� we wszystkim! �
powiedzia�a z zapa�em Karolcia r�wnie�
24
t uluj�c mam� w policzek. Lecz zanim to niebaczne zdanie zosta�o wypowiedziane
do ko�ca, Karolcia poczu�a, �e dzieje si� z ni� co� ri/iwnego.
� Ch�tnie ci pomog�, mamo � powt�rzy�a. I naraz zauwa�y-11 /e jest wy�sza od
mamy.
� Przepraszam, ale nie wiem, kto pani jest! � powiedzia�a ze 'liimieniem mama,
odpychaj�c lekko Karolci�. � Pani pewnie
iika naszych s�siad�w? Moja c�reczka zaraz pani� zaprowadzi do nich...
Karolciu!...
Karolcia w tej chwili spojrza�a w wisz�ce naprzeciwko lustro i |n/,ekona�a si�,
�e jest wysok� osob�, ubran� zupe�nie doro�le, i �e iwet rna na g�owie kapelusz.
� Karolciu � powt�rzy�a mama � gdzie jeste�?
� Przecie� tu jestem, mamo � powiedzia�a Karolcia i chcia�a �w przytuli� si� do
mamy. � Czy nie poznajesz mnie, mamo?
'ylko jestem zaczarowana, i ta kura te� by�a zaczarowana!...
� Ale� czego pani sobie �yczy?! � krzykn�a przestraszona ni.ima. � Przepraszam,
ale ja pani nie znam!
� Mamo, kiedy to ja! � powt�rzy�a Karolcia. I od razu � hciala poprosi� koralik,
�eby zn�w mog�a sta� si� ma�� Karolcia, i dy naraz z przera�eniem spostrzeg�a,
�e nie wie, gdzie si� podzia�. � o teraz b�dzie?
Tymczasem marna denerwowa�a si�: b\
� Ja pani nie znam! � powtarza�a. � Pani si� omyli�a!
� Kiedy ja jestem Karolcia, mamo, przyjrzyj mi si�! � wo�a�a , ii�w Karolcia. �
Poczekaj, niech tylko znajd� koralik!
� O Bo�e � j�kn�a mama � ja si� bardzo �piesz�, prosz� II.IMI, musz� ju� wyj��
do pracy. Pani na pewno przysz�a do kogo� innego. � To m�wi�c otworzy�a drzwi.
� Ojej, co ja teraz zrobi�! � Karolcia by�a najzupe�niej zroz-p.ic/ona. Mama
tymczasem uj�a j� lekko pod r�k� i wyprowadzaj�c ilu sieni, obja�ni�a: � Na
parterze jest dozorca. On pani pomo�e
�nale�� t� osob�, kt�rej pani szuka.
�
, �,
'/i js f H,
'� .,' Xi y -
1 m
GDZIE JEST KORALIK?
�Musz� zaraz z powrotem sta� si� ma�� dziewczynk� � my�la�a zrozpaczona Karolcia
stoj�c pod drzwiami, kt�re zamkn�a za ni� mama. � Ale co b�dzie, je�li nie
znajd� koralika? A je�li upad� na pod�og�? Mama ju� za nic na �wiecie nie wpu�ci
mnie do mieszkania! A koralik albo wpadnie zn�w do jakiej� szpary, albo po
prostu ciotka Agata wymiecie go, kiedy b�dzie robi�a porz�dki! Co pocz��? Ale
swoj� drog� to �mieszne, �e mama mnie nie pozna�a!" ���n
Naraz na podw�rku kto� zawo�a�: ? l.
1 � Karolciu! Karolciu! Chod� do nas!
� Id�! � odpowiedzia�a ochoczo Karolcia zapominaj�c
0 swoim zmartwieniu i chcia�a zbiec szybko ze schod�w. Niestety, przeszkadza�y
jej w tym wysokie obcasy, a sp�dnica pl�ta�a si� naoko�o n�g. Wobec tego
Karolcia zsun�a si� po por�czy. Po drodze wpad�a na jakiego� ch�opca. By� to
Leszek. Przystan�� ogromnie zdumiony i powiedzia� grzecznie:
� Przepraszam pani�!
� Co ty, Leszek! � chcia�a powiedzie� Karolcia, ale zaraz przypomnia�a sobie, �e
jest doros�a, wi�c po prostu posz�a ju� spokojnie dalej.
Na podw�rzu pe�no by�o dzieci. Dorota i Agasia bawi�y si� w klasy.
� Dzie� dobry! � uk�oni�y si� grzecznie Karolci.
� Dzie� dobry! � odpowiedzia�a Karolcia, dusz�c si� ze �miechu. Przystan�a i
nie wiedzia�a, co robi�. A tymczasem Dorota
1 Agasia gra�y dalej. Dorota jak zawsze oszukiwa�a. Nie, tego ju� by�o za du�o!
Karolcia nie wytrzyma�a. ,
26
� Nie daj si� oszukiwa�, Agasiu! � krzykn�a. � Dorota Wcale nie trafi�a do
nieba! Sama widzia�am!
� Ja nie trafi�am do nieba? Ja, prosz� pani? � oburzy�a si�
I >orota.
� Naturalnie, �e nie trafi�a� � powt�rzy�a Karolcia. � Ja ci i �< i ka��, jak
skaka�a�.
l w tej chwili Karolcia unios�a dwoma r�kami sp�dnic�, aby jej mc przeszkadza�a,
i zacz�a pokazywa�, jak skaka�a Dorota. I tak i", la przej�ta tym skakaniem na
jednej nodze, �e nawet nie zauwa�y-
I1 /e gromadzi si� woko�o coraz wi�cej dzieci i doros�ych, kt�rzy |.i /ygl�daj�
si� jej ze zdumieniem. Naraz us�ysza�a g�os mamy:
� Karolciu! Karolciu!
� Zaraz id� � odpowiedzia�a Karolcia i przesta�a skaka�. � l lojrza�a do g�ry i
zobaczy�a mam�, wygl�daj�c� przez okno. Zama-
< ha�a do niej r�k�. , - (�
i/.
27
iii � Zaraz wracam, mamo! * " <
Ale mama okropnie si� tylko zdenerwowa�a.
;j � Prosz� pani! Przecie� pani s�yszy, �e wo�am moj� c�reczk�. Dziewczynki �
teraz mama zwr�ci�a si� do Doroty i Agasi � czy nie widzia�y�cie Karolci? Nie
wiem, co si� z ni� dzieje!
�Biedna mama, tak si� martwi � pomy�la�a Karolcia. � Musz� koniecznie jak
najszybciej odnale�� koralik i zn�w stad si� ma�� dziewczynk�. Ale jak go
odnale��! A je�li si� nie znajdzie? Strach pomy�le�, co to b�dzie!"
To wszystko wyda�o si� Karolci tak smutne, �e rozp�aka�a si� rzewnie. �zy
sp�ywa�y jej po policzkach i szlocha�a g�o�no. W dodatku by�a bardzo g�odna. Nie
zjad�a przecie� owsianki, a potem nie by�o czasu na zjedzenie czego� innego.
Warto by wr�ci� do domu i poprosi� o co�kolwiek do jedzenia. Tak, ale jak to
zrobi�? Przecie� < ,mama nie wpu�ci do domu obcej osoby. Ale co to? Mama
wychodzi z domu? Lepiej b�dzie schowa� si� teraz do s�siedniej sieni � i tak ju�
nic nie pomo�e t�umaczenie, �e si� jest jej c�reczk�, Karolcia. Mama pyta teraz
dzieci na podw�rku, czy nie widzia�y gdzie Karolci. Aha, a teraz idzie Leszek i
mama te� go wypytuje.
� Je�li j� zobaczysz, Leszku, to powiedz, �eby zaraz wraca�a do domu. Drzwi s�
zamkni�te, ale pewnie zaraz nadejdzie ciotka Agata. Ja ju� musz� p�j�� do
szpitala.
� Prawda, zaraz przyjdzie ciotka Agata � ucieszy�a si� Karolcia � mo�e wtedy uda
mi si� wej�� do domu. Ale b�d� czeka� na ni� na g�rze, przy drzwiach.
Rzeczywi�cie, wkr�tce nadesz�a ciotka. Zasapana troch�, stan�a, aby wydoby�
klucze, gdy Karolcia podesz�a do niej.
� Ciociu, ty mnie poznajesz, prawda, ciociu Agato?
� Przepraszam, ale nie wiem, kto pani jest � powiedzia�a ciotka ku rozpaczy
Karolci.
� Ach, ciociu, przecie� ja jestem Karolcia!
� Karolcia? � zdziwi�a si� ciotka Agata. � Zaraz, zaraz, a co za Karolcia? Bo
nie mog� sobie przypomnie�.
Na szcz�cie ciotka w tej chwili znalaz�a ju� klucz i otworzy�a
28
di/wi. Wtedy Karolcia, nie m�wi�c ju� nic wi�cej, da�a pot�nego susa, o ile na
to pozwala�y jej wysokie obcasy, i znalaz�a si� w przed-s pokoju.
l � Prosz� pani! Co to ma znaczy�! Kto pani jest?! � krzycza�a l pr/cra�ona tym
wtargni�ciem ciotka Agata.
l Ale Karolcia nie odpowiedzia�a ani s�owa, tylko rzuci�a si� jak l nios�a
najszybciej w stron� �azienki. To tu pod drzwiami sta�a wtedy, l kiedy dokona�a
si� ta przemiana. Tu na pewno musia� upa�� b��kitny l koralik. Szybko, szybko
trzeba go znale��.
l � A pani jest mo�e c�rk� tej mojej cioteczno-stryjecznej sio-� slry, kt�ra
mia�a dziesi�cioro dzieci? � zacz�a si� dopytywa� l ciotka. Ale naraz
spostrzeg�szy, �e nieznajoma kl�czy i szuka czego� f na pod�odze � zupe�nie
zaniem�wi�a. Po chwili jednak odzyska�a l g�os:
l � Czego tu pani szuka, moja pani? Najpierw m�wi pani, �e l jestem jej ciotk�,
a potem szuka czego� w obcym mieszkaniu. Wcale l mi si� to nie podoba!...
I � Ja zaraz cioci wszystko wyt�umacz�, � j�kn�a z rozpacz� ,1 Karolcia �
zaraz, zaraz...
|| Rozgl�da�a si� nadal po pod�odze. Naraz krzykn�a rado�nie:
I1 � Jest! Jest!
[l � Bo�e �wi�ty, a co zn�w si� sta�o? � zdumia�a si� teraz ciot-llku- Ale na to
pytanie Karolcia nie da�a na razie �adnej odpowiedzi, ��tylko szybko chwyci�a
b��kitniej�cy tu� pod �cian� koralik. r r � O, chc� zn�w by� ma�� dziewczynk�! �
szepn�a.
I w tej�e chwili na pod�odze w przedpokoju siedzia�a Karolcia.
Ciotka Agata stan�a jak wryta.
� Karolcia? Co ty robisz na pod�odze? Wsta�", dziecko, przecie�
rj pobrudzisz, a dopiero co w�o�y�a� czysty fartuszek. Ale czemu uczesz? � Bo,
bo ja jestem bardzo g�odna! � wyj�ka�a Karolcia. I potem doda�a:
� I bardzo si� ciesz�, �e jestem ma�a. Nie chc� by� doros�a.
� Dziecinko, co ci przychodzi do tej g��wki � roztkliwi�a si?
29
ciotka Agata. � Zaraz, zaraz dam ci co� do jedzenia. Ale co si� sta�o z t�
pani�, kt�ra wepchn�a si� do mieszkania? Opowiada�a, �e jestem jej ciotk� czy
co� takiego. Jaka� dziwna osoba. Czy�by sobie posz�a?
� Posz�a ju�, ciociu! � zapewnia�a Karolcia.
� To dobrze � ucieszy�a si� ciotka. � Bo to chyba pomylona panienka. Ale wiesz
co? M�wi�a, �e si� nazywa Karolcia.
Karolcia zaczerwieni�a si� i nic nie odpowiedzia�a. Ciotka tymczasem ju�
krz�ta�a si� w kuchni.
� A co by� zjad�a? Mo�e ugotowa� ci jajeczko?
� O, tak � ucieszy�a si� Karolcia. � Dwa jajka i du�o mleka, i du�o chleba z
mas�em.
� To umyj r�ce i zaraz siadaj do sto�u.
To by�a okazja, aby natychmiast p�j�� do �azienki. Karolcia obejrza�a uwa�nie
koralik i poniewa� zdawa�o si� jej, �e si� zn�w zabrudzi�, namydli�a go
ostro�nie i obmy�a wod�.
� By�aby� mnie zgubi�a � szepn�� z wyrzutem koralik.
� Bardzo ci� przepraszam � szepn�a Karolcia � to by�o naprawd� niechc�cy.
Wyobra� sobie, jaka by�am zrozpaczona. Musz� teraz dobrze ci� schowa�, kochany
m�j koraliczku. � To rzek�szy Karolcia wytar�a go starannie i zawin�a w
chusteczk� do nosa. Szybko doko�czy�a mycia r�k i pobieg�a do kuchni.
�<�*
� s,
j ttr >
Przy obiedzie wszyscy w domu � opr�cz Karolci � rozma-� i iii o niezwyk�ych
historiach, kt�re wydarzy�y si� tego dnia. To ".iczy, mama i ciotka Agata
opowiada�y o tej dziwnej nieznajomej.
� Jaka� nienormalna osoba � denerwowa�a si� jeszcze mama ba�am si�, �eby nie
zrobi�a krzywdy Karolci!
� E, na mnie nie zrobi�a wra�enia takiej gro�nej � broni�a i n >tka Agata � a
nawet wiesz, co ci powiem, Aniu (bo mama ma na mn� Ania) � ot� chwilami
wydawa�a mi si� nawet podobna troch� MD naszej Karolci. By�am przekonana, �e to
jaka� daleka nasza krew-ii i
� W ka�dym razie na przysz�o�� nie nale�y nie wiadomo kogo wpuszcza� do
mieszkania � zako�czy� rozmow� tatu�. I zaproponowa� mamie, �e mo�e p�jd� do
kina.
� Ja dzi� ch�tnie zostan� w domu � o�wiadczy�a ciotka. � Mam mas� roboty.
� A Karolcia p�jdzie wcze�niej spa� � zadecydowa�a mama. Uwa�am, �e jest jaka�
niewyra�na. Mo�e si� zazi�bi�a?! Czy nie
id/Jsz, Agatko, �e nale�a�oby jej zmierzy� temperatur�?
Ciotka Agata by�a tego samego zdania. Karolcia wygl�da�a nie-\\ y ra�nie. Mo�e
to pocz�tki odry?
Nic wi�c nie pomog�y zapewnienia Karolci, �e czuje si� zupe�nie dobrze. Zaledwie
zatrzasn�y si� drzwi za mam� i tatusiern, ciotka Agata pos�a�a ��ko i zacz�a
namawia� Karolci� do po�o�enia si�. W ko�cu Karolcia zgodzi�a si� � bo
przypomnia�a sobie, �e prze-� ic� musi pomy�le� o ca�ej masie niezmiernie
wa�nych rzeczy wi�zanych z b��kitnym koralikiem � a jak wiadomo, o rzeczach
31
powa�nych zawsze najlepiej my�li si� wtedy, kiedy si� le�y w ��ku. Powiedzia�a
wi�c:
� Dobrze, ciociu, po�o�� si�. Ale ma�e �wiat�o b�dzie si� d�ugo pali�o.
� Oczywi�cie, �e ma�e �wiat�o b�dzie si� d�ugo pali�o � skwapliwie przytakn�a
ciotka � dop�ki nie za�niesz. A teraz zmierz temperatur�.
Ale temperatury �adnej nie by�o. Tylko czy mo�na zasn��, je�li si� ma takie
k�opoty z koralikiem?
� B�d� ostro�niej wypowiada�a swoje �yczenia � postanawia Karolcia � bo nie
wiem, co mo�e z tego wynikn��. I chyba trzeba b�dzie nawlec go na jak�� bardzo
mocn� nitk�. Mo�e najlepiej na jedwabn�, r�ow�. Jest taka w maminym koszyczku z
przyborami do szycia. Tak, ta r�owa nitka b�dzie doskona�a. Mama kiedy� m�wi�a,
�e trudno j� zerwa�. I przy tym mo�na b�dzie nosi� j� na szyi, pod sukienk�. Ale
to tak, �eby nikt nie zauwa�y�. Bo dopiero zacznie si� dopytywanie: A co to? A
po co to?
Karolcia wydoby�a z chusteczki koralik i po�o�y�a go na d�oni, �eby mu si�
dobrze przyjrze� jeszcze raz.
� Nie �pisz, Karolciu? � zajrza�a naraz przez drzwi ciotka Agata.
� Nie, ciociu, jeszcze nie jestem �pi�ca.
� A mo�e by� co� zjad�a?
Bo ciotka Agata zawsze uwa�a, �e jedzenie jest najlepszym �rodkiem na wszystkie
choroby i na zm�czenie, i nawet na wszystkie k�opoty.
� Nie, ciociu, nie, dzi�kuj� � broni si� Karolcia.
� A mo�e ci usma�y� omlecik? i
� Nie, nie.
� A poka� r�k�, bo zdaje mi si�, �e jednak jeste� jaka� rozpalona. C� ty znowu
masz tutaj? Aha, to jest, zdaje si�, guziczek od twojej bluzeczki, zaraz ci go
przyszyj�, tylko przynios� okulary.
� Kiedy to nie jest guziczek! � krzykn�a z przera�eniem Karolcia. � Niech
ciocia go nie przyszywa! ,'>uiw, < ,,,t _� -\
32
� A mnie si� zdaje, �e to guziczek! � upiera�a si� ciotka Agata, obracaj�c w
palcach koralik. � �e te� ja nigdy nie pami�tam
0 tych moich okularach! I zawsze je gdzie� zostawi�. �ebym je mia�a MU nosie,
tobym zaraz zobaczy�a, co to jest...
Ledwie ciotka wypowiedzia�a te s�owa � okulary cicho przyfrun�y z s�siedniego
pokoju i usadowi�y si� na jej nosie.
� No, patrzcie � zdziwi�a si� ciotka Agata � a przecie� je mam! �e te� ich nie
zauwa�y�am! Niech no ja si� teraz przyjrz�, co U) jest w�a�ciwie...
Rzeczywi�cie! Mia�a� racj�! To wcale nie jest guziczek, tylko jaki� koralik.
Nawet do�� �adny. Tylko co komu po jednym koraliku? Ale s�uchaj, Karolciu,
powiedz tak naprawd�, a mo�e by� co� zjad�a? Nie? E, tylko tak m�wisz, a na
pewno /jad�aby� tak na przyk�ad, no co?! No, powiedzmy, ciastko z kremem. Co?
� Nie, nie � zaprzeczy�a gwa�townie Karolcia � ale oddaj mi ju�, ciociu, ten m�j
koralik.
� Zarazi Zaraz � ciotka obraca�a dalej koralik w palcach
1 m�wi�a teraz z rozmarzeniem � bo ja, przyznam ci si�, ch�tnie bym zjad�a
ciastko z kremem. Nawet nie jedno. Przyznam ci si�, �e nawet wi�cej. Mog�abym
zje�� ca�� tac� ciastek.
� Ach! Nie m�w tego ciociu! � chcia�a krzykn�� Karolcia. Ale by�o ju� za p�no.
Woko�o � na stoliku, na krze�le, na p�ce z ksi��kami, ba, nawet na oknie sta�y
tace pe�ne ciastek z kremem. Co gorsza, przybywa�o ich coraz wi�cej.
� Karolciu � zawo�a�a ze zdumieniem ciotka Agata � czy�by kto� przys�a� nam tyle
ciastek? A mo�e to s� dzi� moje imieniny, tylko ja o tym zapomnia�am? Ach! Jakie
pyszne ciastka! Spr�buj!
� Wcale nie spr�buj�! � wrzasn�a niezupe�nie grzecznie Karolcia. Ale zaraz
poprawi�a si�: � To znaczy, bardzo dzi�kuj�!
Zerwa�a si� szybko z ��ka i b�yskawicznie pochwyci�a porzucony przez ciotk� na
stoliku koralik. Tace z ciastkami nap�ywa�y dalej.
�Kiedy� przecie� sko�cz� si� te ciastka � my�la�a Karolcia. � W�a�ciwie szkoda,
�e nie ma dzi� u nas go�ci".
Karolcia
** "(t �
Y* j
Wtem jak na zam�wienie kto� zadzwoni�. Karolcia zdr�twia�a. No tak, oczywi�cie
nieopatrznie pomy�la�a o tych go�ciach, i ju� s�.
� P�jd� otworzy� � powiedzia�a ciotka, skacz�c mi�dzy tacami pe�nymi ciastek.
Jak si� okaza�o, dzwoni� listonosz.
� Dobry wiecz�r � powiedzia� � przechodzi�em akurat w pobli�u i tak sobie
pomy�la�em � dlaczego nie mia�bym pa�stwa odwiedzi�. No i odwiedzi�em.
� Prosz� bardzo � zaprasza�a go�cinnie ciotka Agata � dobrze, �e pan przyszed�,
mamy dzi� pyszne ciastka.
Listonosz jad� ciastka bardzo szybko i co chwila jak kot oblizywa� swoje d�ugie
i sumiaste w�sy, ale ciastek nie ubywa�o.
�Co to b�dzie � my�la�a z trwog� Karolcia � je�li on sam nie zje tych ciastek".
Ale za chwil� zn�w rozleg� si� dzwonek i weszli jacy� pa�stwo z oficyny z
trojgiem dzieci.
� Przyszli�my z wizyt� � powiedzieli i od razu zabrali si� do jedzenia.
� Prosz�, niech pa�stwo pozwol� � zaprasza�a go�cinnie ciotka. � Co prawda ja
pa�stwa jeszcze nie znam, ale to nic nie szkodzi. �� &vws< : *�
34
l
Wtem zn�w kto� zadzwoni�. By�a to jaka� pani w kapeluszu i y, parasolem.
� Dzie� dobry � powiedzia�a, cho� to by� ju� wiecz�r � c/y nie przeszkadzam?
� Sk�d�e znowu � odpowiedzia�a ciotka Agata, przy czym
0 ma�o co-nie ud�awi�a si�, bo ci�gle sama te� jad�a te ciastka. � Mo�e pani
spr�buje? Zdaje si�, �e dzi� s� moje imieniny.
� Dzi�kuj� � kiwn�a g�ow� pani w kapeluszu i z parasolem.
1 niby to jad�a ciastka, ale jednocze�nie rozgl�da�a si� po pokoju.
� Czy pani czego� szuka? � spyta�a ciotka Agata.
� Nie, to znaczy tak � zacz�a pl�ta� si� nieznajoma. � /gubi�am drobiazg, kt�ry
w�a�ciwie nikomu i na nic nie jest potrzebny. Czy pani czasem go nie widzia�a?
Taki niedu�y niebieski koralik...
� Czy to ten? � spyta�a ciotka oblizuj�c si� i wzi�a do r�ki koralik, kt�ry
Karolcia na chwil� po�o�y�a na swojej ko�drze.
� Tak! To ten! � wrzasn�a rado�nie nieznajoma.
I Karolcia dopiero teraz spostrzeg�a, �e jest ona niezmiernie podobna do tej
sprzedaj�cej z dzia�u zabawek w domu towarowym. Tak, ale� tak, ma taki sam
d�ugi, spiczasty nos! Tak! Nie ulega najmniejszej w�tpliwo�ci! To jest Filomena!
I Karolcia b�yskawicznie w ostatniej chwili zdo�a�a wyrwa� koralik z r�ki ciotki
Agaty.
� To m�j koralik � zasycza�a Filomena (bowiem ju� nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e to
ona by�a). I wyci�gaj�c szponiaste palce powiedzia�a gro�nie: � Oddaj mi
natychmiast!
Ale zanim zdo�a�a go odebra� � Karolcia wypowiedzia�a w my�li �yczenie, aby
ciastka, go�cie i Filomena znikn�li jak najszybciej z jej pokoju, a ciotka Agata
o wszystkim zapomnia�a. Zosta�o ono zreszt� b�yskawicznie spe�nione. W pokoju
pali�a si� niewielka lampka z aba�urem � zwana przez Karolci� ma�ym �wiat�em, a
w fotelu przy ��ku drzema�a ciotka Agata, kt�ra zbudzi�a si� po chwili,
mrucz�c:
� Ale� mia�am �mieszny sen: �ni�y mi si� ciastka z kremem. By�o ich bardzo du�o.
No, ale ju� �pij, Karolciu! Ju� pora.
t,(> 4 , {'{' ii",, <7l)'t\
.1 r
a,, AUTOBUS I INNE RZECZY
Kiedy nazajutrz Karolcia obudzi�a si�, by�o ju� bardzo p�no. Tatu� dawno
poszed� do pracy, a mama szykowa�a si� w�a�nie do wyj�cia.
� No co, Karolciu? Nie boli ci� g�owa? � dopytywa�a si� troskliwie. � Wczoraj
wygl�da�a� mi tak, jakby co� ci dolega�o.
� Ale jestem naprawd� zupe�nie zdrowa � zapewnia�a Karolcia. � A czy b�d� mog�a
zej�� na podw�rze?
� Tylko wtedy, kiedy przestanie pada�. Widzisz przecie�, �e jest mokro na
�wiecie.
Rzeczywi�cie, zn�w pada� deszcz. Krople �cieka�y po szybach.
� No, to co ja b�d� dzi� robi�a przez ca�y dzie� w domu? � westchn�a Karolcia.
� No trudno, zajmij si� czym�, Karolciu � powiedzia�a mama � za tydzie�
wyjedziemy na wie�. Ale wiesz, �e musimy jeszcze poczeka�, a� dostan� urlop.
Mo�e poczytasz albo mo�e kto przyjdzie do ciebie pobawi� si�? Ale ja ju� musz�
si� �pieszy�. �eby tylko autobus nie by� zbyt zat�oczony... Nie lubi� w czasie
deszczu mokn�� na przystanku.
Karolcia kiwa ze zrozumieniem g�ow�. I postanawia, �e poprosi koralik o pusty
autobus dla mamy. A koralik jest zawieszony na jedwabnej, mocnej nitce na
Karolcinej szyi.
Wtem s�ycha� dzwonek przy drzwiach. To Piotr, ten z g�ry, przyszed� zapyta�, czy
mog� dzi� bawi� si� razem.
� Naturalnie, �e mo�ecie � zgodzi�a si� od razu mama. � Tylko nie przewr��cie
ca�ego mieszkania do g�ry nogami. Zw�aszcza kiedy ciotka Agata wyjdzie po
zakupy. 1
36
� E, nie, nie przewr�cimy � zapewniaj� wobec tego Piotr i Karolcia, a mama m�wi
�do widzenia" � i szybko zbiega ze schod�w, bo ju� p�no.
� Chod�! Zobaczymy, czy mama wsiad�a! � wo�a Karolcia t�o Piotra i poci�ga go w
stron� okna.
Na przystanku autobusowym stoi ju� t�um ludzi z parasolami. W�a�nie nadje�d�a
autobus i wszyscy ogromnie si� pchaj�. No, naturalnie, mama nie wsiad�a, bo j�
odepchn�li. I stoi teraz biedul-ka, i moknie. Ale Karolcia u�miecha si� � mama
na pewno zaraz wsi�dzie, wystarczy przecie� dotkn�� koralika i wyszepta�
�yczenie.
I oto w tej�e samej chwili na przystanek zaje�d�a pusty, zupe�nie nowy, pi�kny,
czerwony autobus. A mama jest pierwsza w kolejce i wsiada spokojnie i wygodnie.
I sadowi si� na najlepszym miejscu, przy oknie. Karolcia widzi to doskonale. A
teraz ju� zaczyna si�
37
pcha� ca�y t�um ludzi, kt�rzy nadbiegli. O, jaka� staruszka usi�uje wsi���, ale
wstr�tne, du�e ch�opaczysko odpychaj�.
� Oj! Da�bym mu nauczk�, gdybym tak w tej chwili by� na dole! � odgra�a si�
Piotr.
� Ja te� chcia�abym by� na dole i da� mu porz�dn� nauczk�! � krzykn�a z
zapa�em, lecz niebacznie Karolcia.
W tej�e chwili okno otworzy�o si� i Karolcia, ku niepomiernemu zdumieniu Piotra,
unios�a si� w powietrze, a nast�pnie sp�yn�a na ulic� i znalaz�a si� na
przystanku autobusowym obok tego wstr�tnego ch�opaka. Teraz wszyscy na ulicy ze
zdumieniem patrzyli, jak ma�a dziewczynka, uczesana w kitk�, podskoczy�a do g�ry
i trzasn�a dryblasa pi�stk� w nos, a� si� przewr�ci�, po czym szybko zacz�a
ucieka�.
� Ratunku! � dar� si� dryblas, trzymaj�c si� za nos, a Karolcia zn�w podskoczy�a
i unios�a si� w powietrze, aby za chwil� znale�� si� w pokoju.
Piotr sta� przy oknie z ustami otwartymi ze zdumienia. Potem przetar� szybko
oczy r�kami � bo mu si� zdawa�o, �e chyba to wszystko to tylko sen.
� Roz�o�y�a� tego dr�gala jak nale�y � powiedzia� z uznaniem. � Tylko, zaraz, ja
tego nie mog� zrozumie�, jakim sposobem znalaz�a� si� tam na dole i wr�ci�a�.
Najwyra�niej widzia�em, �e fruwasz. A przecie� cz�owiek nie mo�e fruwa�. Musia�o
mi si� to po prostu �ni�!
� Wcale ci si� nie �ni�o.
� Jak to? E, nie wm�wisz przecie� we mnie, �e naprawd� fruwa�a�. Przecie� to
niemo�liwe.
� A dlaczego nie mia�abym fruwa�? � oburzy�a si� Karolcia. � Mog� robi�, je�li
zechc�, r�ne rzeczy. Nie wierzysz?
W tej chwili wesz�a do pokoju ciotka Agata.
� Wychodz� na chwil� do miasta � powiedzia�a. � B�d�cie przez ten czas grzeczni
i nie otwierajcie nikomu drzwi. Ja mam klucze.
Ledwie zamkn�y si� drzwi za ciotk� Agat�, Karolcia powt�rzy�a:
38
l
� Nie wierzysz? Mog� zrobi�, co tylko mi si� spodoba.
� Ee tam � mrukn�� pow�tpiewaj�co Piotr � tak wiadasz!
� Co? Ja opowiadam? Mo�e chcesz si� za�o�y�?
� Pewnie, �e mog� si� za�o�y�! Nawet o m�j znaczek z Australii.
� E, co mi tam znaczek z Australii � Karolcia uwa�a�a, �e Icraz mo�e za�o�y� si�
o nie wiem co. � Jak przegrasz, dasz mi sw�j globus.
Ba, globus! Globus by� najwi�kszym skarbem Piotra i tak za byle co,
lekkomy�lnie, nie chcia�by go odda�.
� Globus � powt�rzy� ze zgroz�. � O globus m�g�bym si� /a�o�y�, gdyby� na
przyk�ad potrafi�a...
Tu Piotr zatrzyma� si� na chwil�, �eby wymy�li� co� niezmiernie trudnego, co�,
co w�a�ciwie by�oby niemo�liwe do zrobienia.
� No, na przyk�ad, czy potrafi�aby�...
� Ojej, powiedzia�am, �e wszystko potrafi� � zawo�a�a uniesiona pych� Karolcia,
nie pami�taj�c ju� zupe�nie o tym, �e obiecywa�a sobie ostro�nie wypowiada�
�yczenia, kt�re mia� spe�ni� koralik. Korci�o j� ogromnie, �eby zadziwi� Piotra.
A Piotr tymczasem namy�la� si�. Sta� ze zmarszczonym czo�em i powtarza�:
� No, na przyk�ad, czy potrafi�aby�, czy potrafi�aby�...
� M�w pr�dzej, co si� tak namy�lasz � niecierpliwi�a si� Karolcia.
� Taaaak?! � zdenerwowa� si� teraz z kolei Piotr. � Taka jeste� wa�na? A na
pewno nie potrafisz sta� si�... niewidzialna!
� Niewidzialna? � Karolcia wzruszy�a ramionami. � Przecie� to drobnostka dla
mnie. Zaraz mog� to zrobi�.
� E, �mies