6932

Szczegóły
Tytuł 6932
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6932 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6932 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6932 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ZROZUMIE� DZIEJE Maciej Serwa�ski HISTORIA POWSZECHNA WIEK XVI � XVIII POZNA� 2000 Spis tre�ci Wst�p I. Spo�ecze�stwo i gospodarka Europy od schy�ku XV do ko�ca XVII wieku Sytuacja demograficzna w Europie wczesnonowo�ytnej Przemiany struktury gospodarczej: rozw�j techniki produkcji Dualizm gospodarczy w Europie Nowe formy organizacji �ycia gospodarczego Poj�cie akumulacji pierwotnej Rewolucja cen Formy aktywno�ci gospodarczej szlachty europejskiej w XVI-XVII wieku II. Wok� Kolumba � odkrywanie �wiata. Geneza i znaczenie wielkich wypraw geograficznych Uwarunkowania wypraw odkrywczych XV-XVI wieku. Hierarchia ich znaczenia Pierwsze wielkie wyprawy geograficzne. Faza portugalsko-hiszpa�ska Ludy Ameryki prekolumbijskiej Wyprawa Magellana. Pocz�tek �eglugi globalnej Faza holendersko-angielsko-francuska wypraw geograficznych. Rosyjska penetracja Syberii Znaczenie wypraw geograficznych III. Nowa koncepcja cz�owieka: epoka odrodzenia Problem renesansu w historiografii Geneza odrodzenia Humanizm a renesans � rozr�nienie poj�� Humanizm renesansowy Cechy humanizmu renesansowego �wiatopogl�d cz�owieka renesansu Przewr�t w sztukach plastycznych Wielcy humani�ci epoki odrodzenia IV. Oblicze wyznaniowe nowej Europy: reformacja i upadek koncepcji Reipublicae Christianae Dyskusje terminologiczne wok� reformacji w historiografii Sytuacja w Ko�ciele katolickim u progu czas�w nowo�ytnych Geneza reformacji na tle sytuacji w Niemczech; istota podzia��w religijnych w Rzeszy Radykalny ruch reformacyjny. Nurt plebejski Kalwinizm Czy ch�� rozwodu Henryka VIII by�a przyczyn� reformacji w Anglii? Polityczny charakter reformacji we Francji Fenomen polskiej tolerancji V. Ko�ci� wobec reformacji. Kontrreformacja czy reforma katolicka? Zakon jezuit�w Sob�r trydencki i jego konsekwencje VI. Barok jako zwierciad�o epoki Poj�cie baroku � spory terminologiczne Problem �przej�cia� od odrodzenia do baroku. Manieryzm Barok jako zwierciad�o epoki Barok a kontrreformacja Barok a absolutyzm Barok mieszcza�sko-protestancki Teatr i muzyka baroku VII. Pierwsze rewolucje mieszcza�skie w nowo�ytnej Europie Sytuacja w Niderlandach. Holendrzy wobec habsburskiej polityki represji Niderlandzka rewolucja mieszcza�ska Rewolucja w Anglii VIII. Og�lnoeuropejskie znaczenie konfliktu habsbursko-francuskiego (koniec XV- po�owa XVIII wieku) Pa�stwa zaanga�owane w konflikt Wojny w�oskie (1494-1559) Okres konflikt�w religijnych w drugiej po�owie XVI wieku Wojna trzydziestoletnia (1618-1648) Wojny Ludwika XIV Zmiana uk�adu si� w pierwszej po�owie XVIII wieku. Ku odwr�ceniu przymierzy IX. Kszta�towanie si� absolutyzmu w Europie XVI-XVIII wieku Od monarchii stanowej do monarchii absolutnej Uwarunkowania rz�d�w absolutnych w pa�stwie nowo�ytnym Proces wzmacniania si� w�adzy monarszej we Francji Ideologia absolutyzmu w XVI wieku. Jean Bodin Ars imperandi (sztuka rz�dzenia) Henryka IV Burbona Czasy Ludwika XIII. Od regencji do rz�d�w ministerialnych Model monarchii absolutnej Ludwika XIV Odmienne podstawy ideologii absolutyzmu Rz�dy absolutne w innych uwarunkowaniach (Szwecja, Dania, Brandenburgia) Absolutyzm jako element �starego porz�dku� Antyabsolutystyczny ustr�j szlacheckiej Rzeczypospolitej Polskiej Absolutyzm o�wiecony XVIII stulecia a absolutyzm �klasyczny� X. Rywalizacja o dominacj� nad Ba�tykiem w XVI-XVIII wieku Sytuacja nad Ba�tykiem w pierwszej po�owie XVI wieku Pierwsza wojna p�nocna. Status quo nad Ba�tykiem na prze�omie XVI i XVII stulecia Zabiegi Szwecji o �wewn�trzne jezioro� w XVII wieku. Okres wojny 30-letniej i �potop� szwedzki w Polsce Wielka wojna p�nocna na pocz�tku XVIII wieku i zmiana uk�adu si� nad Ba�tykiem XI. W kr�gu oddzia�ywania Turcji Osma�skiej Ekspansja turecka na trzy kontynenty w XVI wieku Organizacja Imperium Ottoma�skiego Os�abienie znaczenia pa�stwa osma�skiego w XVII stuleciu Turcja w stosunkach mi�dzynarodowych w XVIII wieku XII. Kolonializm europejski i jego skutki. Powstanie Stan�w Zjednoczonych Holenderska aktywno�� kolonialna Rywalizacja kolonialna Anglii i Francji Kolonie angielskie w Ameryce P�nocnej. Powstanie Stan�w Zjednoczonych Ameryki Konstytucja Stan�w Zjednoczonych XIII. Przeobra�enia cywilizacyjne w XVIII wieku � rewolucja przemys�owa Rewolucja czy przewr�t? Powszechnodziejowe przes�anki przemian spo�eczno-gospodarczych Rewolucja przemys�owo-techniczna w Anglii XIV. Nowe horyzonty my�lowe: wiek O�wiecenia Przes�anki nowej ideologii � racjonalizm o�wieceniowy Tw�rcy �wieku �wiate�� i ich dzie�a; reakcja na feudalizm, absolutyzm, klerykalizm �Wiek �wiate� i rozumu� w swych rozmaitych przejawach Podsumowanie Wskaz�wki bibliograficzne Indeks nazwisk Pami�ci Ojca Wst�p Nie ma, jak wiadomo, jednej historii. Dla ka�dego cz�owieka przesz�o�� rysuje si� w innym wymiarze. Ka�de pokolenie ma odmienne spojrzenie na dzieje i pisze histori� na nowo. Trudno tu wspomina� o wszystkich uwarunkowaniach tego zjawiska. Spos�b widzenia wydarze� i proces�w, kt�re dzia�y si� �dawniej� zale�y, rzecz jasna, od przyj�tej perspektywy, kt�ra wynika z rozmaitego usytuowania spo�ecznego, narodowego, kulturowego osoby patrz�cej w przesz�o��, jej przekona� politycznych, stanu wiedzy, potrzeb chwili (propagandowych, �ku pokrzepieniu serc�...) itd. Uwagi te dotycz� r�wnie� (trzeba by czasem doda� � niestety) zawodowych dziejopis�w. Dlatego w�a�nie mamy tyle r�nych interpretacji minionych epok, r�wnie� tych publikowanych w formie ksi��ek. Kiedy jednak do pisania o przesz�o�ci zabiera si� wsp�lnie kilku historyk�w, specjalist�w r�nych epok, ale pracuj�cych w tym samym instytucie uniwersyteckim, i kt�rzy chc� zaprezentowa� razem w miar� sp�jn� syntez� minionych czas�w, trzeba uzgodni� zasadnicze kryteria takiego przedsi�wzi�cia. Tak jest w�a�nie w przypadku serii Zrozumie� dzieje Wydawnictwa Pozna�skiego, kt�rego niniejszy tomik jest trzeci� cz�ci�. Podstawowe jej za�o�enia przedstawi�em ju�, jako redaktor naukowy serii, we wst�pie do ksi��ki, kt�ra ukaza�a si� najwcze�niej � Tomasza Schramma, Wiek XX. Zainteresowanego Czytelnika odsy�am do tych uwag. Wspomn� wi�c tylko, �e w pi�ciu tomikach pi�ciu autor�w przedstawia swoje w�asne, indywidualne spojrzenie na epok�, w kt�rej si� naukowo specjalizuj�. Wyszli�my jednak z za�o�enia, �e nale�y zadba� o uwzgl�dnienie � chocia� w skr�towej formie � mo�liwie ca�ej podstawowej problematyki danego okresu przejawiaj�cej si� na czterech zasadniczych p�aszczyznach procesu historycznego: spo�ecznej, gospodarczej, politycznej i kulturalnej. Przyj�li�my przy tym, �e chodzi nie tylko o pokazanie zjawisk, wydarze�, fakt�w, ale tak�e, a mo�e przede wszystkim, proces�w znamiennych dla mechanizm�w �dziania si� w historii. Tylko w ten spos�b mo�na bowiem przesz�o�� z r o z u m i e �, a nie �tylko� z n a �. Ka�dy z autor�w uczyni� to na sw�j spos�b, uwypuklaj�c preferowan� przez siebie problematyk�, staraj�c si� jednak nie uchybi� og�lnym za�o�eniom serii. Wst�pne uzgodnienia stara�em si� respektowa� i w tym tomiku. Szczeg�lny nacisk po�o�y�em na uwzgl�dnienie wsp�zale�no�ci owych czterech stron procesu dziejowego. Niew�tpliwym utrudnieniem (tak, jak i dla innych autor�w) by�o tu przyj�te ograniczenie obj�to�ci ka�dego tomu, zw�aszcza przy za�o�eniu poruszenia mo�liwie wszystkich najistotniejszych dla epoki zagadnie�. Ten postulat wzi��em sobie do serca; przy zachowaniu w�asnej wizji omawianego tu okresu dziej�w (uwa�ny Czytelnik na pewno �odkryje� moje preferencje), stara�em si� poruszy� jak najwi�cej temat�w, w kilku przypadkach zbieraj�c w jednym rozdziale przewijaj�c� si� w dziejach powszechnych histori� danego problemu. Dla Czytelnika b�dzie to widoczne szczeg�lnie na p�aszczy�nie politycznej � zapewne najtrudniejszej w lekturze ze wzgl�du na do�� obfit� faktografi�. Jest to wszak�e sytuacja nazywana �co� za co��: przedstawienie jednego zagadnienia obejmuj�cego np. 250 lat w zwartym (a nie rozrzuconym, jak cz�sto w podr�cznikach) uj�ciu problemowym �zag�szcza� wspominane wydarzenia, ale pozwala zaprezentowa� logik� rozwoju sytuacji w ramach ca�o�ciowego obrazu. Bez tego trudniej zrozumie� takie problemy z przesz�o�ci jak rywalizacja francusko-habsburska czy konflikty wok� Ba�tyku. Jak zawsze w historii, staje problem przyj�tej periodyzacji. W przypadku prezentowanego tu okresu ma�o dyskusyjna jest cezura ko�cowa � wybuch rewolucji francuskiej w 1789 roku, kt�ry to moment przyjmuje si� najcz�ciej za koniec pierwszej fazy nowo�ytnych dziej�w powszechnych (datowanych w ca�o�ci do I wojny �wiatowej). Bardziej dyskusyjna jest cezura wyj�ciowa, okre�lana cz�sto przez daty: zdobycia Konstantynopola przez Turk�w w 1453 r., odkrycia Ameryki przez Kolumba w 1492 r. czy wyst�pienia Lutra w 1517 roku. W �wietle wsp�czesnej interpretacji dziej�w kryterium periodyzacji �wed�ug dat� jest nie do przyj�cia; zmiany epok nie dokonywa�y si� z dnia na dzie�. Dlatego te� dla okre�lenia �naszego� okresu pocz�tkowego musimy raz jeszcze pos�u�y� si� poszczeg�lnymi polami procesu dziejowego. Stwierdzimy wtedy, �e chronologicznie rzecz bior�c, ogromne znaczenie �jako�ciowe� w przej�ciu od �redniowiecza do nowo�ytno�ci b�dzie mia�a druga po�owa XV wieku. W gospodarce da�y si� wtedy zauwa�y� pierwociny stosunk�w kapitalistycznych. To r�wnie� pocz�tek nasilenia si� odkrywczych wypraw geograficznych, ekspansji europejskiej, odkrycia Nowego �wiata. W kategoriach spo�ecznych obserwujemy wst�pn� faz� przechodzenia od struktur stanowych do uk�adu, w kt�rym aktywno�� w�asna i stan posiadania jednostki � a nie urodzenie � b�d� okre�la� jej pozycj� spo�eczn�. W polityce to okres kszta�towania si� monarchii narodowych, pocz�tek rywalizacji dw�ch blok�w pa�stw europejskich. W sferze kultury to otwieraj�ca nowe horyzonty epoka odrodzenia z humanizmem renesansowym i zbli�aj�cym si� roz�amem reformacyjnym. O wszystkich tych zagadnieniach b�dzie mowa dalej. Trudny do praktycznego rozwi�zania jest inny problem: europocentrycznego widzenia dziej�w. W prezentowanym tu uj�ciu Europa b�dzie jeszcze g��wnym podmiotem narracji. Nie dlatego wszak�e, �e autor lekcewa�y �reszt� �wiata�. Wynika to z przyj�tej szerzej w naszym kr�gu kulturowym pragmatycznej metody �ledzenia zachodz�cych proces�w na w�szych wybranych terytoriach, wedle kt�rej wybrano Europ� jako model tworzenia si� historii powszechnej dla por�wnywania go z innymi kulturami �wiata. Nie jest to wi�c europocentryzm twierdz�cy, �e Europa jest najlepsza, ale �wiadomy model dziej�w powszechnych, maj�cy r�wnie� sw�j aspekt dydaktyczny przyjmuj�cy, �e do problematyki szerszej (�wiatowej) wprowadza si� poprzez wiedz� lepiej znan� i przyswojon� (histori� Starego Kontynentu). A swoj� drog�, jak to zauwa�y� �wietny reporta�ysta i znawca �wiata pozaeuropejskiego Ryszard Kapu�ci�ski (na �wiatowym Kongresie PEN Clubu w 1999 roku), dopiero �w wieku XX zacz�a si� detronizacja Europy�. A wcze�niej �przez pi��set lat Europa niepodzielnie dominowa�a, by�a niekwestionowanym centrum �wiata, wyznacza�a naszemu globowi rytm, kierunek rozwoju, a jej instytucje i styl my�lenia by�y wzorcem dla wszystkich lud�w planety�. R�wnie� i dlatego przygl�daj�c si� bli�ej r�nym aspektom jej historii mi�dzy drug� po�ow� XV stulecia i ko�cem XVIII wieku �atwiej jest �zrozumie� dzieje�. A przez to lepiej rozumie� wsp�czesno��. Uwzgl�dniaj�c przyj�te za�o�enia, trzeba te� wyra�nie okre�li� miejsce historii Polski w przedstawionym tu uj�ciu. Pojawia si� ona tam, gdzie jej rola ma charakter powszechnodziejowy, gdzie �wplata si� w wydarzenia maj�ce szerszy, europejski wymiar. Nie ma to wi�c by� historia widziana przez �polskie okulary�. A to ju�, nierzadko, pewne wyzwanie. Rozdzia� I : Spo�ecze�stwo i gospodarka Europy od schy�ku XV do ko�ca XVII wieku Trudno jest m�wi� w historii o przyspieszeniu biegu dziej�w i ich zwolnieniu, o rozwoju, stagnacji b�d� regresie poszczeg�lnych dziedzin �ycia, je�li nie wprowadzimy punktu odniesienia. Trzeba przecie� dokona� konkretnego por�wnania, by m�c wyci�ga� wnioski, �e "co�" odbywa�o si� szybko lub wolno, sta�o wysoko lub nisko, "czego�" by�o du�o (wi�cej) lub ma�o (mniej). Zatrzymany na chwil�, na nasz u�ytek, obraz dawnych dziej�w uchwycony w pewnym momencie, tak jak "stop-klatka" na ta�mie wideo pozwala przyjrze� si� sytuacji i na tej podstawie oceni� p�niej, w stosunku do niej, zachodz�ce zmiany. Zastosujmy t� metod� w stosunku do Europy wczesnonowo�ytnej, by spyta� jaka ona by�a u progu tej epoki, na pocz�tku XVI wieku. Interesowa� nas b�d� przede wszystkim te formy aktywno�ci �wczesnych ludzi, kt�re okre�la�y warunki ich �ycia. To b�dzie podstawa do om�wienia najistotniejszych przeobra�e� spo�eczno-gospodarczych tamtych czas�w i odniesienie do dalszych rozwa�a� o dziejach Europy i �wiata. Sytuacja demograficzna w Europie wczesnonowo�ytnej. Na pocz�tku XVI wieku liczba mieszka�c�w Starego Kontynentu nie przekracza�a stu milion�w. Szacunki demograficzne dotycz�ce tamtej epoki s� bardzo utrudnione i w r�nych opracowaniach spotyka si� odmienne dane. Mo�na jednak przyj��, �e by�a to wielko�� rz�du 80-90 milion�w (dzisiaj tyle ludno�ci licz� same Niemcy, a Europa ponad 720 milion�w). Przy czym zaludnienie Europy by�o bardzo nier�wnomierne; je�li stwierdzimy, �e dawa�o ono przeci�tn� g�sto�� zaludnienia 8-9 os�b na 1 km2, to taka liczba wprowadza w b��d. Nie mo�na przecie� bezkrytycznie przyjmowa� danych statystycznych (opowiada si� anegdot� o pewnym statystyku, kt�ry utopi� si� w stawie o przeci�tnej g��boko�ci 50 centymetr�w). Du�a g�sto�� zaludnienia to na �wczesne czasy ponad 30 os�b na 1 km2; taki by� jej poziom w Niderlandach, p�nocnych W�oszech, cz�ci Francji i Niemiec. Du�o s�abiej zaludniona by�a Europa p�nocno-wschodnia i Ba�kany. Od ko�ca XV wieku obserwuje si� silny przyrost ludno�ci, kt�ry b�dzie trwa� do pocz�tk�w XVII stulecia. Wzrost demograficzny szacuje si� na 8 do 10 promil w skali rocznej, co znacz�cym przyrostem populacji wyr�nia ten okres w dziejach nowo�ytnych. Poprawia�o si� wy�ywienie ludzi; zbierano wi�ksze plony, lepszy transport i rozwijaj�cy si� handel polepsza�y dystrybucj� �ywno�ci. Zmienia�y si� na korzy�� warunki higieniczne bytowania ludzi, lepsze by�y mieszkania (wspomina si� np. cz�sto - sk�din�d s�usznie - �e pojawi�y si� wtedy szyby w oknach), mniej by�o chor�b epidemicznych, lepiej si� przed nimi broniono, np. izoluj�c chorych. Ale mimo to, �e przyrost ludno�ci by� (w promilach) relatywnie du�y, liczbowo wyra�a� si� w mniejszym wymiarze; epidemie, kl�ski g�odu, zarazy, wojny nadal czyni�y spustoszenia na skal� ca�ych region�w. Wysoka by�a �miertelno�� niemowl�t, ponad 20%, a niemal po�owa dzieci umiera�a przed dziesi�tym rokiem �ycia. W konsekwencji niska by�a (znowu statystyczna!) �rednia d�ugo�� �ycia wynosz�ca 20-25 lat, chocia� zwi�kszy�a si� ona w ci�gu stulecia do 25-30 lat (je�li urodzi�o si� dwoje dzieci, jedno zmar�o w po�ogu, a drugie do�y�o, powiedzmy, 55 lat - mamy dla tych dw�ch os�b tak� w�a�nie przeci�tn� d�ugo�� �ycia). Co oznacza w tamtych czasach okre�lenie "ludne pa�stwo"? I tu szacunki s� rozbie�ne, przyjmijmy grosso modo te, kt�re dla pocz�tku XVI wieku podaje si� ostatnio (R. Mackenney). Najludniejsza by�a Francja - ok. 16 mln mieszka�c�w, Rzesza niemiecka liczy�a jakie� 3 mln mniej, W�ochy - ponad 10 mln, Rosja - 9, podobnie Hiszpania z Portugali� (przy czym sam� Kastyli� zamieszkiwa�o prawie 5 mln), Wyspy Brytyjskie - oko�o 4,5 mln, Polska (Korona) - 3,5 mln mieszka�c�w. Dla wi�kszo�ci rozwijaj�cych si� kraj�w Europy znamienny jest w XVI wieku proces przechodzenia ludno�ci do miast. Sk�ada si� na� wiele czynnik�w, o kt�rych m�wimy dalej. Tutaj trzeba stwierdzi�, �e proces urbanizacji jest jednym z najbardziej znamiennych zjawisk w Europie XVI wieku. Szacuje si�, �e w tym okresie og�lna liczba ludno�ci wzros�a o 25 %, natomiast liczba ludno�ci miejskiej o 75 %. Du�e miasto w tamtych czasach liczy�o si� ju� powy�ej 10 tys. mieszka�c�w; z dost�pnych �r�de� wnioskuje si� (R. Mackenney), �e w Europie (bez Rosji i posiad�o�ci osma�skich) liczba takich miast w ci�gu XVI stulecia zwi�kszy�a si� ze 154 do 220. Ale miast wielkich - powy�ej 100 tys. mieszka�c�w - nie by�o wi�cej ni� dziesi��. Przemiany struktury gospodarczej: rozw�j techniki produkcji.Wzrost demograficzny oznacza� przyrost ludno�ci. Z ekonomicznego punktu widzenia nale�y zauwa�y�, �e w ten spos�b przybywa�o r�wnocze�nie spo�ywc�w i wytw�rc�w. Zwi�ksza� si� popyt na r�ne dobra. Musia�o nast�pi� o�ywienie �ycia gospodarczego. Jedno i drugie musia�o na siebie wzajemnie wp�ywa�. Aby sprosta� rosn�cemu zapotrzebowaniu, �ycie narzuca�o konieczno�� wprowadzania zmian w sposobie produkcji, zwi�kszenie efektywno�ci gospodarowania, wymusza�o post�p techniczny. Tak si� te� dzia�o. Przyk�ady mo�na by mno�y�. Wska�my na jeden z nich, cz�sto wspominany, ale przecie� znamienny: ko�o wodne nasi�bierne - prawda, �e �adna nazwa? Ot� wcze�niej do nap�dzania r�nych urz�dze� (przede wszystkim m�yn�w) korzystano g��wnie z ko�a wodnego "podsi�biernego", du�ej instalacji ustawionej nad p�yn�c� wod� - rzeki, potoku, strumienia, uzale�nionej od si�y wody i umiejscowionej tam, gdzie p�yn�� jej nurt. Ko�o wodne nasi�bierne korzysta�o z energii spadaj�cej na nie wody, skierowanej w odpowiednie miejsce z po�o�onego cz�sto dalej jej nurtu. Woda by�a gromadzona w zbiorniku, kt�ry pozwala� regulowa� spadaj�cy na ko�o z g�ry strumie� wody; uniezale�nia�o to korzystaj�cego z tej energii od kaprys�w aury (susza, pow�d�), pozwala�o regulowa� si�� spadaj�cej wody zale�nie od potrzeb nap�dzanej maszyny, dawa�o mo�liwo�� instalowania ich w pewnej odleg�o�ci od rzeki, strumienia, potoku, tam, gdzie to odpowiada�o korzystaj�cemu z tej energii. Udoskonalone ko�o wodne pozwala�o teraz na po��czenie go z bardziej skomplikowanymi urz�dzeniami: miechami, pi�ami, windami, m�ynami, foluszami (zg�szczaj�cymi, spil�niaj�cymi tkaniny), d�wigami, pompami, m�otami ku�niczymi, w g�rnictwie, hutnictwie, przy produkcji papieru, obr�bce drewna oraz metali (np. miechy pozwala�y uzyska� wysok� temperatur� wytopu rudy �elaza w du�ych piecach zast�puj�cych dawne dymarki). Rosn�ca produkcja �elaza i stali pchn�a naprz�d gospodark� europejsk�, a samo ko�o nasi�bierne uznaje si� za "najwy�szy element post�pu technicznego tego okresu" (Z. W�jcik). Rozwija si� produkcja tekstylna, sukiennictwo, rozpowszechnia si� poziomy warsztat tkacki, pojawia si� warsztat samoprz��niczy (nawijaj�cy r�wnie� wytworzon� nitk�). Wspomnie� te� trzeba o zmianach w technice wojennej, o rozwoju konstrukcji broni palnej i artylerii. W toku dziej�w obserwujemy nieustanny wy�cig mi�dzy udoskonalaniem artylerii i sztuki fortyfikacji. Teraz, w naszym okresie, g�r� wzi�a bro� palna i dzia�a - oznacza�o to zmierzch starych obronnych zamk�w i dawnego rycerstwa. Powiedzmy te� o charakterystycznej dla epoki ga��zi produkcji - szkutnictwie; zmienia si� spos�b budowania okr�t�w, stosuje si� szkielet obijany deskami, wi�cej maszt�w, r�ne �agle, okr�ty s� szybsze, zwrotniejsze, lepiej wyposa�one, symbolem podr�y odkrywczych staje si� karawela (zob. rozdzia� o wyprawach geograficznych). Znamienna by�a rola wynalazku ruchomej czcionki przez Johannesa Gutenberga. W 1455 r., kiedy drukowa� swe wydanie Biblii, w Europie by�y dwie drukarnie nowego typu, nieca�e p� wieku p�niej, w 1500 roku ju� 200 miast posiada�o drukarnie. Wynalazek ten mia� swe du�e znaczenie r�wnie� w sferze gospodarczej, ksi��ki propagowa�y nowo�ci, post�p, wynalazki, i to nie tylko za pomoc� s�owa drukowanego, ale tak�e - a mo�e g��wnie - drzeworytu - �rodka oddzia�ywania wizualnego, uprzyst�pniaj�cego now� wiedz�, tak�e roln�, techniczn�, teraz szerzej dost�pnego w zwi�kszaj�cej si� szybko liczbie ksi��ek i drukar�. Wzrost demograficzny wymusza� post�p w produkcji rolniczej. Jako system uprawy powszechna by�a tr�jpol�wka, ale w najbardziej rozwini�tych gospodarczo Niderlandach w ci�gu XVI wieku nast�puje przej�cie do p�odozmianu. Udoskonalane s� narz�dzia rolnicze, kt�re maj� coraz wi�cej �elaznych cz�ci. W wielu krajach, a nie tylko jak wcze�niej w Anglii i we W�oszech, pojawi�a si� literatura dotycz�ca rolnictwa. Rozszerza�a si� powierzchnia upraw. Istotne jest pytanie o wydajno�� produkcji zbo�owej, o plony zb� w tamtych czasach. Nie liczono ich, jak dzisiaj, w kwintalach z hektara, lecz stosunkiem ilo�ci ziaren wysianych do zebranych na danym areale. I tu przytaczane dane r�ni� si�, ale przyjmijmy (za A.Wycza�skim), �e w XVI wieku dla czterech zb� w przoduj�cych Niderlandach by�o to 7,5 ziaren, w Anglii i Francji (dla tej ostatniej tylko pszenica) 5,5, w Rzeszy - 4,4, w Polsce (Korona) - 5,1, na Litwie 3 ziarna, a w Rosji 2,9. Widzimy wi�c, �e dobre plony to 7 ziaren, �rednie 4-5, a s�abe - poni�ej 3 ziaren. Wiek XVI to okres dobrej koniunktury dla rolnictwa, miasta konsumuj� coraz wi�cej, wzrastaj� ceny produkt�w �ywno�ciowych. Z powy�szych danych wida� te�, �e Polska (a �ci�lej - Korona) "posiada�a rolnictwo na do�� dobrym poziomie, nie gorszym ni� wi�kszo�� pa�stw zachodniej Europy, z tym �e maj�c ludno�� rzadziej osiad�� ni� one, mog�a do�� �atwo eksportowa� spore nadwy�ki produkowanego zbo�a" (A. Wycza�ski). Te mo�liwo�ci nak�ada�y si� na przemiany ustroju rolnego w Europie. Dualizm gospodarczy w Europie. W zakresie stosunk�w produkcji w rolnictwie Europa zachodnia, ju� od schy�ku �redniowiecza, zaczyna si� coraz bardziej r�ni� od kraj�w na wsch�d od �aby. Na zachodzie zanika podda�stwo osobiste ch�op�w, upowszechnia si� czynsz pieni�ny z dzier�awy wi�kszych i �rednich gospodarstw. W Anglii nast�puje proces zagarniania przez �redni� szlacht� ma�ych gospodarstw ch�opskich i zamiany ich na pastwiska dla hodowli owiec, co z kolei rozwija sukiennictwo (o tych procesach b�dzie jeszcze mowa). Czynsz, poniewa� jest sta�y a ceny rosn�, traci na warto�ci, a produkcja zbo�a z wykorzystaniem p�atnych na dni�wk� "robotnik�w rolnych" staje si� ma�o op�acalna. Nast�puje kapitalizacja stosunk�w gospodarczych; mo�na m�wi� o kryzysie feudalizmu. Inaczej jest w Europie wschodniej, gdzie rozwija si� pa�ski folwark ziemski, zwi�ksza si� wymiar ch�opskiej pa�szczyzny, zaostrza si� podda�stwo osobiste ch�opa - m�wimy tam o wt�rnym podda�stwie i procesach refeudalizacji. Gospodarstwo folwarczne sta�o si� producentem towar�w na zbyt (g��wnie zbo�a), opieraj�c si� na darmowej, pa�szczy�nianej sile roboczej. Charakteryzuj�c te procesy, w historiografii m�wi si� o tzw. granicy �aby jako wyznaczniku podzia�u gospodarczego Europy na dwie strefy. Rozwa�a si� te� tr�jpodzia� kontynentu pod tym wzgl�dem. Jest to zagadnienie ci�gle dyskusyjne, obejmuje nie tylko kwestie agrarne, ale szerzej - og�lnoekonomiczne (J. Topolski, E. Kaczy�ska, E. Piesowicz), niemniej wyja�nia ono z pozoru logiczne pytanie: dlaczego przy wy�szej wydajno�ci rolnictwa na Zachodzie sprowadzano tam produkty rolne zza linii �aby? Decydowa�a odmienno�� stosunk�w agrarnych wp�ywaj�ca na op�acalno�� produkcji, struktura spo�eczno-gospodarcza ludno�ci oraz r�nice w formach jej aktywno�ci zawodowej. Zanim do tego wr�cimy, trzeba jeszcze doda�, �e kryzys feudalizmu na Zachodzie nie oznacza kryzysu gospodarczego. By� to kryzys formacji spo�eczno-ekonomicznej, a nie "stanu gospodarki", kt�ra nie cechowa�a si� ani kryzysem, ani stagnacj� lecz by�a w rozwoju. Nowe formy organizacji �ycia gospodarczego. Przyrost ludno�ci, wzrost zapotrzebowania na towary i produkty wywo�ywa� o�ywienie gospodarcze. Trzeba by�o nastarczy� rosn�cemu popytowi, musia�y si� zmieni� formy wytwarzania i wymiany d�br. M�wi�c skr�towo - coraz wi�cej ludzi powinno si� m�c wy�ywi� i ubra�. Temu drugiemu mia�a sprosta� produkcja rzemie�lnicza, ale w istniej�cych strukturach cechowych nie by�a w stanie nad��y� za zapotrzebowaniem. Cechy mia�y zamkni�t� struktur�, kt�ra ogranicza�a przyrost produkcji, hamowa�a mo�liwo�� "wyzwalania si�" rzemie�lnik�w. W interesie cz�onk�w cechu by�o niepe�ne zaspokajanie rynku, utrzymywanie, jak m�wimy wsp�cze�nie, rynku producenta a niedopuszczanie do powstania rynku konsumenta. Taka sytuacja nie mog�a trwa� dalej. Zacz�li si� pojawia� producenci wytwarzaj�cy dobra konsumpcyjne poza struktur� cechow�. M�g� to by� np. czeladnik nie mog�cy si� doczeka� wyzwolenia na mistrza, poniewa� liczba tych ostatnich w ramach cechu mia�a by� ograniczona. Ta kategoria rzemie�lnik�w pracuj�cych poza struktur� cechow� nazwana zosta�a "partaczami". Uruchomiony zosta� proces zmian form wytwarzania, kt�ry prowadzi� od cechu poprzez tak zwany nak�ad do manufaktury. Prze�led�my w skr�cie t� ewolucj�, zaznaczaj�c �e b�dzie to pewien obraz modelowy, kt�ry w rzeczywisto�ci w tak jednoznaczny spos�b nie przebiega�, �e cz�sto nowe i stare formy produkcji wsp�istnia�y obok siebie i na r�nych terenach pojawia�y si� niejednocze�nie. I za��my jeszcze, dla uproszczenia, �e naszym wzorcowym rzemie�lnikiem b�dzie szewc. Ot� najpierw �w rzemie�lnik, kt�ry czeka na "wyzwolenie" na mistrza jest w cechu. Opuszczenie przez niego tej struktury jest reakcj� na skostnienie tej instytucji, na ograniczanie w imi� tradycji produkcji rzemios�a cechowego. Jako rzemie�lnik-"partacz" mia� w�asny surowiec i w�asne narz�dzia, produkowa� dla znanego sobie kr�gu odbiorc�w. Jako szewc wiedzia� ile i jakie buty ma wyprodukowa�. Orientowa� si� ile konkretnych indywidualnych zam�wie� ma oczekiwa� i na jakie nogi - doros�e, dzieci�ce, m�skie, damskie, szczup�e, t�gie - poniewa� zna� osobi�cie swoich klient�w. Wiedzia� wi�c ile potrzebuje materia�u i ile czasu na wykonanie produktu. Pojawia si� jednak u niego cz�owiek, kt�ry namawia go, by zrezygnowa� z k�opotliwego starania si� o ka�dego klienta i jemu sprzedawa� zam�wiony gotowy produkt w okre�lonym rodzaju i ilo�ci. Tu w�a�nie wkraczamy w etap nowej formy produkcji - cz�owiekiem kt�ry si� pojawi� u szewca jest bowiem tzw. nak�adca. Przyjmuje si� istnienie trzech etap�w nak�adu w rozwoju historycznym. Faza pierwsza polega na tym, �e rzemie�lnik-cha�upnik ma w�asny surowiec i narz�dzia, natomiast dostaje pieni�dze od nak�adcy za gotowy produkt. Zmiana sytuacji jest wyra�na: od tego momentu utraci� bezpo�redni kontakt z rynkiem, ze swymi nabywcami, produkuje dla anonimowego odbiorcy, a zysk ze sprzeda�y zagarn�� nak�adca. W drugim etapie nak�adca sk�ania producenta do zrezygnowania z k�opotliwego i czasochonnego zabiegania o surowiec, jest nawet got�w rozlicza� si� z naszym szewcem dostarczaj�c mu sk�r� na kolejne wyroby; przekonuje, �e dzi�ki temu rzemie�lnik zwi�kszy sw� produkcj�. Teraz narz�dzia nale�� jeszcze nadal do cha�upnika, ale surowiec jest ju� nak�adcy. Producent dostaje zatem wynagrodzenie za prac� od sztuki wytworzonego towaru. By� to ju� nak�ad we w�a�ciwym i pe�nym tego s�owa rozumieniu. W trzeciej fazie cha�upnik ma ju� tylko swe umiej�tno�ci i r�ce do pracy, natomiast surowiec i narz�dzia (te ostatnie utracone cz�sto za d�ugi) s� ju� w�asno�ci� nak�adcy, kt�ry kontrolowa� ca�y proces wytwarzania produktu. Mo�na rozwa�a� pozytywne i negatywne funkcje nak�adu w �wczesnej sytucji spo�eczno-gospodarczej. Do pozytyw�w nale�a� fakt, �e nak�ad prze�amywa� on skostnia�e bariery cechowe, dawa� zatrudnienie liczniejszym grupom, miejskim i ch�opskim, producent�w. Zwi�kszaj�c ilo�� wytwarzanych d�br potania� produkty, a wi�c zarazem uprzyst�pnia� je szerszym rzeszom spo�ecze�stwa. Powodowa� r�wnocze�nie wzmo�enie nacisku na producenta, kt�ry przejawia si� pocz�tkami kapitalistycznego wyzysku, ogranicza� przedsi�biorczo�� rzemie�lnika, odcina� go od kontaktu z rynkiem. Od rozwini�tego nak�adu pozostawa� ju� tylko krok do nast�pnej formy organizacji produkcji - do manufaktury. Stadium po�rednim by�a tzw. manufaktura rozproszona. R�ni�a si� ona od wytw�rczo�ci nak�adczej tym, �e cha�upnik, czy raczej w liczbie mnogiej - cha�upnicy, nie wykonywali ju� ca�ego produktu u siebie, ale tylko jego cz��, okre�lone pierwsze czynno�ci. Robili to sprawniej, bo specjalizowali si� w wykonywaniu jednej czynno�ci ( np. jedni wykrawali podeszwy, inni robili cholewki). Prace ko�cowe odbywa�y si� nast�pnie we wsp�lnym pomieszczeniu. I ten system udoskonalono: powsta�a manufaktura scentralizowana. Tutaj ju� ca�y proces produkcji odbywa� si� pod jednym dachem. Manufaktura przynios�a kolejne korzy�ci. Stanowi�a skuteczn� konkurencj� z rzemios�em, jako �e podnios�a wydajno�� produkcji, doprowadzi�a do specjalizacji pracy, dzi�ki kt�rej mo�na by�o produkowa� szybciej, wi�cej i taniej. Umo�liwi�a lepsz� organizacj� pracy, skupienie wyrobnik�w w jednym miejscu dawa�o oszcz�dno�� surowca, lepsz� kontrol� nad pracuj�cymi, mo�liwo�� szerszego wykorzystania si�y mechanicznej w procesie produkcji (wracamy do roli ko�a wodnego). R�wnocze�nie zwi�ksza si� eksploatacja zatrudnionych, cz�� si�y roboczej pracuje pod przymusem, powstaje wolny rynek najmu wraz z kapitalizowaniem si� stosunk�w gospodarczych. B�dziemy o tym jeszcze m�wi�. Tu powt�rzmy tylko, �e nowe formy produkcji nie powstaj� w Europie jednocze�nie; manufaktury zaczn� odgrywa� wi�ksz� rol� w XVII wieku (i to w Europie zachodniej), by dopiero w XVIII stuleciu - i to ju� na szersz� skal� - prze�ywa� sw�j rozwit, stanowi�c sk�din�d istotny etap przej�cia od stosunk�w feudalnych do kapitalistycznych w �wiatowej gospodarce. Na stulecie XVI i XVII przypada znacz�cy rozw�j gospodarki towarowo-pieni�nej, kt�ry przeobra�a� handel. Wzrasta�a wymiana surowc�w i towar�w mi�dzy prowincjami, regionami, krajami, poszerzaj� si� rynki surowcowe i rynki zbytu. Pod wp�ywem odkry� geograficznych i ekspansji kolonialnej nast�puj� zmiany dr�g handlowych (zobacz rozdzia� nast�pny). Widoczna jest rola kupc�w, kt�rzy gromadz� kapita�y, organizuj� handel. Powstaj�ce od drugiej po�owy XVI wieku stowarzyszenia kupc�w, tzw. kompanie handlowe by�y wyrazem monopolizacji w tej dziedzinie (zw�aszcza angielskie kompanie: Moskiewska, Wschodnia, Wschodnioindyjska, rywalizuj�ce z kupcami francuskimi, holenderskimi, portugalskimi i hisza�skimi). Aktywizuje si� gospodarczo �rednia szlachta - o formach tej aktywno�ci b�dzie mowa dalej. W warunkach gospodarki wczesnokapitalistycznej rozwija�y si� banki (powsta�e jeszcze w �redniowieczu w p�nocnych W�oszech, gdzie do operacji s�u�y�a �awa - banco). Nowo�ci� by�y gie�dy, wpierw wekslowe (pieni�ne), wkr�tce towarowe. Pierwsz� gie�d� �wiatow� otwarto w Antwerpii w 1531 r., nast�pn� w Londynie (1566-1570); przedmiot transakcji nie tylko mia� sw� zmiennie ustalan� cen�, ale m�g� wielokrotnie w drodze do ostatecznego odbiorcy zmienia� swego w�a�ciciela. Powstaj� wielkie domy kupiecko-bankierskie (jak s�ynnych Fugger�w z Augsburga), kt�re zw�asza w pierwszej po�owie XVI wieku odgrywa�y nie tylko znacz�c� rol� gospodarcz�, ale i polityczn�, udzielaj�c kredytu panuj�cym, kt�rzy (jak np. Habsburgowie) z tych po�yczek finansowali wojny czy kampanie elekcyjne. O�ywiona wymiana handlowa, konieczno�� kalkulacji, podr�e, por�wnywanie odmiennych stosunk�w gospodarczych, wywo�ywa�o zainteresowanie my�l� ekonomiczn�. Dotyczy�o to r�wnie� aktywno�ci pa�stwa w tym zakresie. W polityce gospodarczej zacz�to odchodzi� od �redniowiecznego fiskalizmu, maj�cego za pomoc� podatk�w "wycisn��" z ludno�ci jak najwi�cej pieni�dzy, na rzecz merkantylizmu, kt�ry wielk� wag� przywi�zywa� do handlu zagranicznego. Pocz�tkowo, w XVI wieku, przyjmowano, �e miar� bogactwa danego kraju jest ilo�� zgromadzonych w nim kruszc�w szlachetnych. Pr�dko okaza�o si�, �e nawet du�e ich ilo�ci, kt�re sprowadzono z Nowego �wiata na P�wysep Pirenejski nie przynios�y tam rozwoju gospodarczego, a wr�cz przeciwnie - doprowadzi�y w XVII wieku do kryzysu w tej dziedzinie; sta�o si� tak, bo maj�tek ten wydano na dobra materialne, "skonsumowano", a nie zainwestowano. Podobny skutek przynios�a �atwo�� uzyskania kredytu. Wi�ksz� wag�, zw�aszcza w XVII stuleciu, zacz�to wi�c przyk�ada� do bilansu handlu zagranicznego kraju, rozwoju i ochrony w�asnej produkcji. Polityka protekcjonizmu realizowana przez monarchie o silnej w�adzy centralnej mia�a ograniczy� import towar�w na rzecz nieprzetworzonych surowc�w (g��wnie z kolonii zamorskich), wprowadza�a c�a ochronne, zakazywa�a eksportu kruszc�w, popiera�a odpowiednimi przywilejami i subwencjami wszechstronny rozw�j gospodarki wewn�trznej, w�asny handel oraz produkcj� przeznaczon� na eksport. Chodzi�o przede wszystkim o zapewnienie maksymalnych dochod�w do skarbu pa�stwa. Ta epoka to okres narodzin szerzej rozumianych koncepcji ekonomicznych. Poj�cie akumulacji pierwotnej. Najistotniejsze procesy ekonomiczne i spo�eczne zachodz�ce w Europie zachodniej w XVI i XVII wieku, kt�re wp�ywa�y na kszta�towanie si� gospodarki wczesnokapitalistycznej charakteryzuje i niejako sumuje poj�cie tzw. pierwotnej akumulacji kapita�u. Fakt, �e analiza tego zjawiska dokonana zosta�a w marksowskim Kapitale nie powinien wywo�ywa� uprzedze�, gdy� w istocie znajomo�� tego zagadnienia pomaga zrozumie� powstawanie nowych stosunk�w gospodarczych w nowo�ytnej Europie. Samo poj�cie zreszt� (previous accumulation) u�yte zosta�o najpierw w drugiej po�owie XVIII wieku przez wybitnego brytyjskiego ekonomist� i my�liciela, przedstawiciela tzw. szkockiego o�wiecenia, Adama Smitha (1723-1790). Trudno znale�� jednoznaczn�, zwi�z�� definicj� tego poj�cia. Mogliby�my na nasz u�ytek sformu�owa� je najpierw w spos�b "uczony", by zaraz potem wyja�ni� jego tre��. Ot� mo�na by powiedzie�, �e akumulacja pierwotna jest to proces gromadzenia kapita�u w r�kach niewielkiej grupy ludzi i to kapita�u, kt�ry przeznaczony jest na cele inwestycyjne (a nie konsumpcyjne) oraz �e proces ten pozostawa� w sprz�eniu zwrotnym z procesem oddzielania bezpo�redniego wytw�rcy od �rodk�w wytwarzania, co w sumie prowadzi�o do powstania rynku pracy najemnej. Co to oznacza? Mo�emy tu wr�ci� do opisanych wy�ej proces�w. Pewne nieliczne warstwy spo�eczne (nowa szlachta, kupcy, mieszcza�stwo) w nowych uwarunkowaniach gospodarczych koncentruj� w swoich r�kach bogactwa i dochody, ale nie zu�ywaj� ich wy��cznie na swe w�asne dora�ne potrzeby, ale inwestuj� te �rodki w inne przedsi�wzi�cia gospodarcze na wsi, w mie�cie, w handlu, w koloniach, na gie�dzie (czyli obracaj� je na cele pozakonsumpcyjne). Zyski te powstawa�y np. z wyrugowania ch�opa z ziemi ("ogradzanie" w Anglii), czy z rujnowania drobnych rzemie�lnik�w (pozbawianie szewca jego w�asnego warsztatu). To w�a�nie by�o owo oddzielanie bezpo�redniego wytw�rcy od �rodk�w wytwarzania, a wi�c ch�opa od ziemi, a szewca od warsztatu (a nie - ch�opa od p�uga, a szewca od kopyta czyli od �rodk�w produkcji, jak si� nieraz pisze przy omawianiu akumulacji pierwotnej). Dlaczego by�o tu sprz�enie zwrotne? Dlatego, �e kolejne zdobyte kapita�y skoncentrowane w r�kach jednych ludzi kosztem innych inwestowane w r�nych dziedzinach �ycia gospodarczego przynosi�y zyski, kt�re mo�na by�o obr�ci� na skuteczniejsze stosowanie przymusu pozaekonomicznego i przyspieszenie "procesu oddzielania". Z tego by�y nowe �rodki, kt�re mo�na by�o zainwestowa�...itd. A w konsekwencji tych proces�w tworzy�y si� masy ludzi pozbawionych w�asno�ci, zaj�cia, kwalifikacji, wielotysi�czne rzesze w��cz�g�w i �ebrak�w. Pozbawieni ziemi na wsi, przenosili si� do miasta, tam szukali zatrudnienia, konkuruj�c np. ze zrujnowanymi rzemie�lnikami. W sytuacji, kiedy ludzie mieli tylko swoje r�ce na sprzeda� i musieli je oferowa� pracodawcy nawet za nisk� cen� by prze�y�, powsta� rynek pracy najemnej, wolny rynek najmu. To w tym w�a�nie momencie, jako punkcie wyj�cia, zacz�� si� kapitalistyczny system produkcji. Najpierw w Anglii i w Niderlandach, a potem z owym charakterystycznym dla historii nowo�ytnej asynchronizmem w biegu dziej�w w kolejnych krajach Europy, by w czasach rewolucji przemys�owej zaistnie� tak�e po drugiej stronie Atlantyku. Rewolucja cen. Jedn� z charakterystycznych cech �ycia gospodarczego Europy w XVI wieku by�a tzw. rewolucja cen. W ci�gu tego stulecia obserwuje si� w wielu krajach po obu stronach �aby post�puj�cy szybko wzrost cen, g��wnie zb�, a tak�e byd�a i produkt�w hodowlanych. Zjawisko to w mniejszym stopniu odnosi�o si� natomiast do cen wyrob�w rzemie�lniczych. Oblicza si�, �e w ci�gu XVI wieku ceny wzros�y przeci�tnie prawie czterokrotnie (we Francji dwukrotnie, w Hiszpanii trzykrotnie). Z naszej dzisiejszej, dwudziestowiecznej perspektywy, kiedy nieraz w kr�tkim czasie mieli�my do czynienia z "galopuj�cymi" cenami wywo�anymi np. hiperinflacj�, takie zdro�enie towar�w nie wydaje si� wielkie; u progu czas�w nowo�ytnych by� to prawdziwy przewr�t cen. Trzeba zaznaczy�, �e zjawisko gwa�townego wzrostu cen nie rozk�ada�o si� r�wnomiernie w Europie, ani w czasie (chocia� generalnie ulega ono zahamowaniu w pierwszej po�owie XVII wieku), ani terytorialnie; r�nice wyst�powa�y i w poszczeg�lnych pa�stwach, i w regionach, i mi�dzy miastem a wsi�. Tendencja og�lna by�a jednak powszechna. Przyczyny powstania tego procesu dyskutuje si� do dzisiaj, ale nie ulega kwestii, �e na �w przewr�t cen wp�yw mia� nap�yw kruszc�w wywo�any przez odkrycia geograficzne i podboje nowych ziem. Poza tym nast�powa�o pogarszanie si� monety; wiemy, �e wed�ug znanego prawa Greshama (ale r�wnie� Kopernika) pieni�dz gorszy wypiera pieni�dz lepszy; monet� cenniejsz� (z wi�ksz� zawarto�ci� kruszcu) zachowuje si� - tezauryzuje, monet� mniej warto�ciow� - wydaje si�, puszcza w obieg. Pieni�dzem gorszym trzeba zap�aci� wi�cej, gdy� nast�puje jego deprecjacja. Inn� przyczyn� by� wzrost ludno�ci i jej odp�yw z rolnictwa. Coraz wi�cej ludzi nale�a�o wy�ywi�, a coraz ich mniej produkty �ywno�ciowe produkowa�o. Wyst�powa�o wzgl�dne zmniejszenie poda�y �ywno�ci na rynek, a w konsekwencji jej ceny ros�y. Je�li b�dziemy rozpatrywa� spo�eczne skutki rewolucji cen to zauwa�ymy, �e wpisuj� si� one w og�lne tendencje om�wionych ju� wy�ej proces�w. Przyspiesza�a ona kapitalizowanie si� stosunk�w produkcji, pog��bia�a rozwarstwienie ludno�ci. Pomaga�a akumulacji kapita�u poprzez to, �e rujnowa�a s�abych i przyczynia�a si� do rozwoju rynku taniej si�y najemnej. Ubo�eli pracownicy najemni, gdy� - jak zawsze zreszt� - p�aca nie nad��a�a za wzrostem cen. To samo dotyka�o ch�op�w nie produkuj�cych na rynek, bo zysk zgarnia� po�rednik oraz feuda��w gospodaruj�cych tradycyjnie na czynszach, jako �e wysoko�� czynszu by�a sta�a, a ceny sz�y w g�r�. Na przewrocie cen skorzystali natomiast ch�opi produkuj�cy na rynek, szlachta nastawiona na produkcj� zbo�a, przedsi�biorcy zaanga�owani w gospodark� pozarolnicz� (�eby nie powiedzie� - przemys�owi) i bogaci rzemie�lnicy. Formy aktywno�ci gospodarczej szlachty europejskiej w XVI-XVII wieku. Wspomniane wy�ej zjawiska pokazuj� wyra�nie, �e procesy spo�eczno-gospodarcze w Europie u progu czas�w nowo�ytnych cechowa�y si� du�� dynamik�. Nast�puj� przeobra�enia, kt�rych geneza wywo�uje nieustaj�c� dyskusj� historyk�w. Najpierw, jeszcze w XIX wieku, m�wiono o tzw. kryzysie gospodarczym XIV-XV wieku, ��cz�c go z kryzysem feudalizmu, a �ci�lej klasy feudalnej - szlachty. Ubo�eniu (pauperyzacji) szlachty, spadkowi jej dochod�w, towarzyszy�o bogacenie si� mieszcza�stwa i ch�opstwa. Zauwa�ano jednak r�wnocze�nie, �e rozwijanie przez mieszcza�stwo gospodarki towarowo-pieni�nej nie oznacza�o jeszcze pocz�tk�w stosunk�w wczesnokapitalistycznych. Do tego potrzeba by�o istnienia akumulacji pierwotnej i jej najistotniejszego z tego punktu widzenia elementu - wolnego rynku najmu. Pozostaje jednak pytanie: jaki czynnik (gospodarczy, spo�eczny, inny...) odegra� zatem zasadnicz� rol� w przej�ciu od gospodarki towarowo-pieni�nej typu feudalnego do tej nowo�ytnej, wczesnokapitalistycznej z akumulacj� pierwotn�? W dyskusji historiograficznej na ten temat wa�k� rol� odegra� - i liczy si� bardzo w dzisiejszych pogl�dach - g�os polskiego historyka. W swej pracy o narodzinach kapitalizmu w Europie w XIV-XVII wieku Jerzy Topolski uzna� za �w czynnik r�ne formy aktywno�ci gospodarczej szlachty europejskiej (a dok�adniej - �redniej szlachty), kt�re by�y reakcj� na obni�enie si� dochod�w tej warstwy spo�ecznej w p�nym �redniowieczu. T� aktywno�� przyj�� jako zasadniczy czynnik, kt�ry wprowadzi� gospodark� europejsk� na drog� do kapitalizmu. Stwierdzi�, �e kiedy analizuje si� sytuacj� szlachty w poszczeg�lnych krajach europejskich, mo�na zauwa�y�, �e podejmuje ona w �yciu gospodarczym kontrakcj� dla poprawy swej stopy �yciowej. Formy tej aktywno�ci s� rozmaite. Mo�e to by� akumulacja pierwotna w rolnictwie, kt�ra buduje wczesnokapitalistyczne elementy ca�ej gospodarki, rozwijaj�c r�wnie� jej ga��zie pozarolnicze (np. dzia�ania gentry w Anglii). Szlachta portugalska i hiszpa�ska, a potem angielska sta�a si� z kolei motorem ekspansji kolonialnej; w wielu krajach anga�uje si� w dzia�alno�� handlow�, wkraczaj�c niejednokrotnie na pole dzia�alno�ci mieszczan. Karier� i pieni�dze mo�na by�o robi� na s�u�bie kr�lewskiej. W Niemczech mo�ni panowie szukali zysku z grabie�y napadanych woz�w kupieckich. W Polsce i innych krajach Europy �rodkowej, gdzie nast�powa�a refeudalizacja, szlachta osi�ga�a znaczne dochody z rozwijania gospodarki folwarczno-pa�szczy�nianej; produkcja zbo�a sprzedawanego na zach�d jest znamiennym przyk�adem tej formy aktywno�ci ekonomicznej. Konsekwencj� dzia�alno�ci gospodarczej szlachty, a przede wszystkim - powt�rzmy - �redniej szlachty, by� coraz bardziej widoczny jej udzia� we wszystkich dziedzinach �wczesnego �ycia, w tym r�wnie� wzrost znaczenia politycznego. Je�li s�owom pisanym na tych kartach przy�wieca has�o Zrozumie� dzieje, to m�wi�c o zagadnieniu aktywizacji ekonomicznej szlachty w epoce wczesnonowo�ytnej trzeba przytoczy� znamienn� opini� Z. W�jcika: "Bez u�wiadomienia sobie istnienia tego czynnika i jego ogromnego znaczenia nie spos�b zrozumie� nie tylko wielu wydarze� dziejowych XVI i XVII stulecia (np. rewolucji angielskiej), lecz w og�le ca�ej historii tych dw�ch stuleci". Rozdzia� II : Wok� Kolumba - odkrywanie �wiata. Geneza i znaczenie wielkich wypraw geograficznych Problem wypraw i odkry� geograficznych traktuje si� zazwyczaj w spos�b �klasyczny�, przedstawiaj�c jego genez�, przebieg i skutki. W niniejszym syntetycznym uj�ciu chcia�bym zaproponowa� zmodyfikowane spojrzenie na to zagadnienie. By�bym zdania, �e przede wszystkim nale�y po�o�y� nacisk na jego przyczyny oraz konsekwencje, wskazuj�c tylko najwa�niejsze, prze�omowe wydarzenia z jego przebiegu, potrzebne do wyci�gni�cia wniosk�w. Zamiast okre�lenia �geneza� proponuj� przyj�� poj�cie �uwarunkowania�, gdy� koncentruje ono nasz� uwag� wy��cznie na kwestiach, bez kt�rych do tych wydarze� by nie dosz�o. Nie trzeba wtedy rysowa� szerokiego t�a epoki, pokazywa� rozleg�ego kontekstu historycznego tylko po�rednio zwi�zanego z tematem. Nale�y natomiast zadba� o hierarchi� wa�no�ci owych uwarunkowa�, zobaczy� kt�re strony procesu dziejowego (ponownie chc� je zaznaczy�) odgrywa�y w nim najwa�niejsz�, a kt�re drugorz�dn� rol�. Z pozoru mo�na by na przyk�ad s�dzi�, �e przy inicjowaniu wypraw geograficznych wa�n� rol� odgrywa�y czynniki polityczne. W istocie tak nie by�o. Z kolei analizuj�c skutki tego procesu trzeba por�wna� t� hierarchi� czynnik�w �przed� i �po� omawianym okresie, by stwierdzi� co i jak zmieni�o si� w jego wyniku, zar�wno w tamtych czasach, jak i w �wiecie nam wsp�czesnym. Zadanie nie jest wi�c �atwe. Uwarunkowania wypraw odkrywczych XV-XVI wieku. Hierarchia ich znaczenia. Zacznijmy do�� tradycyjnie, z takiego punktu widzenia, kt�ry podkre�la racje ekonomiczne podejmowania wypraw. To one powodowa�y m. in., �e Europejczycy poszukiwali nowych dr�g handlu ze Wschodem. Przypomnijmy, �e ju� wyprawy krzy�owe przyczyni�y si� do rozszerzenia kontakt�w handlowych Europy ze �wiatem arabskim, a za jego po�rednictwem z krajami Azji i Afryki. Sprowadzano stamt�d artyku�y zbytku: przyprawy, korzenie, kobierce, egzotyczne ozdoby, wyroby ze stali (m.in. bia�� bro�), tkaniny, wonno�ci. W 1453 roku Turcy opanowali Konstantynopol i z tym faktem ��czy si� cz�sto w dotychczasowej historiografii (i w wielu podr�cznikach) twierdzenie o "zagrodzeniu przez nich drogi handlowej do Indii" i, w konsekwencji, konieczno�ci szukania nowych szlak�w z Europy na Wsch�d. Tymczasem rzecz si� mia�a inaczej. Owszem, po�rednictwo turecko- arabskie by�o uci��liwe, ale przede wszystkim jednak kosztowne. Towar mo�na zawsze taniej kupi� "u �r�d�a", nim przejdzie przez r�ce ca�ego �a�cuszka po�rednik�w (wiemy o tym i dzisiaj szukaj�c go np. u producenta, w sklepach firmowych czy w wielkich p�hurtowych supermarketach). Na dodatek �wczesny handel ze Wschodem powodowa� odp�yw kruszc�w szlachetnych (srebra i z�ota) z Europy, kt�re by�y praktycznie jedynym ekwiwalentem za sprowadzane stamt�d towary. Mimo intensywnych poszukiwa� nowych �r�de� wydobycia, na Starym Kontynencie cennego kruszcu brakowa�o. Jednym ze �rodk�w zaradczych, sposobem na oszcz�dno�ci w wydawaniu go, by�a mo�liwo�� p�acenia mniej za nabywane dobra. To r�wnie� by� motyw, kt�ry pcha� Europejczyk�w do podj�cia ryzyka wypraw morskich, omijaj�cych w drodze na wsch�d, a zw�aszcza do Indii - Azj� Mniejsz�. Z drugiej strony zauwa�my, i� hamowanie handlu przez Turk�w nie mia�oby sensu; c� jest bowiem bardziej zyskownego przy wymianie towarowej jak nie po�rednictwo? Nieprawd� jest wi�c pogl�d, �e handel lewanty�ski upada� po opanowaniu Bliskiego i �rodkowego Wschodu przez Turk�w (Syria, Egipt, 1516-1517). Stwierdza si� dzisiaj, �e na tym szlaku ani ceny nie wzros�y, ani ilo�� towaru nie spad�a. A Turcy wr�cz popierali ten zyskowny dla nich handel. Z kolei odp�yw kruszc�w szlachetnych z Europy powodowa�, �e (opr�cz d��enia do obni�enia koszt�w handlu ze Wschodem i poszukiwania mo�liwo�ci wydobywania ich na kontynencie) trzeba by�o podj�� wyprawy w celu zdobycia ich za "wielk� wod�". Tak splot�y si� ze sob� r�ne uwarunkowania ekonomiczne wypraw geograficznych. Uwarunkowania spo�eczne wypraw odkrywczych mo�e zasygnalizowa� proste stwierdzenie: musia�y by� grupy spo�eczne zainteresowane tak� dzia�alno�ci� i posiadaj�ce odpowiednie �rodki materialne do ich realizacji. Przy czym nie musieli to by� ludzie spe�niaj�cy oba te warunki naraz. Pocz�tkowo, a� do drugiej po�owy XV wieku, byli to feuda�owie, tacy jak syn kr�la Portugalii, ksi���-infant Henryk �eglarz. Wkr�tce do tej dzia�alno�ci w��czaj� si� inne grupy spo�eczne, przejmuj�c t� inicjatyw�. Kwestia: kto to by�? - kupcy czy szlachta, wywo�a�a dyskusj� w literaturze. Dzisiaj odpowied� jest ju� raczej jednoznaczna: nie kupcy, nie kapita� handlowy, ale szlachta portugalska i hiszpa�ska przedsi�bra�a t� form� aktywno�ci (z udzia�em kapita�u mieszcza�skiego). By� to stan na P�wyspie Pirenejskim bardzo rozwarstwiony, r�wnie� pod wzgl�dem materialnym, ale w wyprawach morskich wszyscy widzieli korzy�ci. Szczeg�lnie przedstawiciele drobnej szlachty hiszpa�skiej, zawodowo trudni�cy si� wojaczk�, tzw. hidalgos, po zako�czeniu w Kastylii rekonkwisty (wyparciu muzu�man�w), cierpieli na brak zaj�cia, pauperyzowali si�, szukali nowego sposobu zarobkowania. Ta sytuacja powodowa�a pewien nacisk ludno�ciowy, poczucie wzgl�dnego przeg�szczenia demograficznego, przy kt�rym mo�liwo�� opuszczenia kraju w celu podj�cia wypraw odkrywczych na dalekie morza i l�dy mog�a s�u�y� za rodzaj wentylu bezpiecze�stwa. Liczy� si� te� "niespokojny duch" wielu jednostek, ��dza przyg�d, s�awy, wykazania si� odwag�, a tak�e zapa� religijny (ch�� chrystianizowania ludno�ci tubylczej). Gdyby m�wi� o uwarunkowaniach politycznych, oka�e si�, wbrew potocznemu przekonaniu, �e nie odgrywa�y one znacz�cej roli. "Czysto" polityczny by� w gruncie rzeczy tylko jeden motyw: rywalizacja mi�dzy monarchiami, a wi�c w pocz�tkowej fazie mi�dzy Hiszpani� i Portugali� ambicjonalne wsp�zawodnictwo panuj�cych i mo�nych o nowe terytoria, gdzie mo�na by�o zatkn�� sztandar korony, kt�ra "firmowa�a" dan� wypraw�. To by�a szansa dla organizator�w ekspedycji: gdy odmawia� poparcia jeden w�adca, drugi w�a�nie dlatego m�g� przyj�� propozycj� patronowania wyprawie. Tak si� te� niejednokrotnie dzia�o. Dla urzeczywistnienia morskiej ekspansji o wiele wi�ksze znaczenie mia�y natomiast �rodki techniczne. Mo�na przecie� chcie� co� zrobi� (np. pozna� kosmos, czy struktur� kom�rki), a nie mie� mo�liwo�ci, z powodu braku odpowiednich "narz�dzi", praktycznej realizacji takiego zamiaru. To uwarunkowanie dotyczy ka�dego przedsi�wzi�cia cz�owieka. W naszym przypadku, istotnie, technika wspiera�a zamiary. Wspomnijmy tylko, �e w XV wieku w konstrukcji statk�w portugalskich, czy szerzej - �r�dziemnomorskich, pojawia si� udoskonalony ster, pod ruf�