6886

Szczegóły
Tytuł 6886
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6886 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6886 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6886 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jerzy K�oczowski Europa s�owia�ska w XIV-XV wieku Warszawa : Pa�st. Instytut Wydawniczy, 1984 ISBN 8306009746 WPROWADZENIE Praca obecna, po�wi�cona rozwojowi Europy s�owia�skiej w XIV-XV stuleciu, stanowi pr�b� przedstawienia w syntetycznym, zwi�z�ym zary- sie proces�w bardzo wielkiej wagi, tak dla historii Europy czy te� S�o- wia�szczyzny i lud�w blisko ze S�owianami zwi�zanych, jak i dla po- szczeg�lnych kraj�w wchodz�cych w sk�ad szeroko poj�tej wsp�lnoty s�owia�skiej. Przyzwyczajeni jeste�my dot�d patrze� na histori� przez pryzmat jednego, w�asnego narodu, czasem tylko por�wnuj�c go z kra- jami przoduj�cymi d�ugo w tysi�cletniej historii europejskiej, np. z Fran- cj�. Dzi� w malej�cym �wiecie coraz bardziej musimy przyzwyczaja� si� do szerokiej, europejskiej perspektywy i w jej dopiero ramach przygl�da� si� bli�ej zar�wno wielkim regionom i wsp�lnotom kraj�w sk�adaj�cych si� na europejski kr�g cywilizacyjny, jak i pojedynczym krajom. Dla historyk�w konieczno�� por�wnawczego badania spo�eczno�ci europej- skich jest dzi� rzecz� oczywist� i pierwszorz�dnym celem badawczym, realizowanym chocia�by drog� cz�stych wsp�lnych prac i zjazd�w mi�- dzynarodowych; z opas�ych tom�w samych tylko zjazd�w ostatnich dzie- si�cioleci skompletowa� dzi� mo�na wcale dobr� bibliotek�. Wielokrotnie w ostatnich latach mia�em mo�liwo�� na r�nych spotkaniach naukowych w kraju i za granic�, na uniwersytetach i sympozjach europejskich oraz ameryka�skich przedstawia� tezy zawarte w obecnej ksi��ce, co te� za- ch�ci�o mnie do jej zredagowania, mimo oczywistych niebezpiecze�stw syntezy. Pa�stwa s�owia�skie uformowa�y si� w ci�gu IX-XI stulecia w sto- sunkowo silne i zwarte organizmy pa�stwowe, kierowane przez centralne w�adze. Wtedy te� zarysowa�y si� wyra�niej granice naszego europejskie- go kr�gu cywilizacyjnego, w tamtej epoce wyznaczone przede wszystkim przez ludy, kt�re oficjalnie przyj�y chrze�cija�stwo. Donios�o�� tego okresu formowania si� nowych pa�stw i zarazem ustalania si� zasi�gu nowej Europy nie mo�e budzi� w�tpliwo�ci, jest te� powszechnie uzna- wana. Kolejne "millenia" od XIX ju� wieku umacniaj� w najszerszej �������������������������������������������Wprowadzenie �wiadomo�ci spo�ecznej symboliczn� wag� chocia�by takich dat jak rok 864, 966 czy 988. Pami�ta� jednak trzeba, �e by� to dopiero niejako punkt wyj�cia do rozwoju i znalezienia dla siebie w pe�ni miejsca we wsp�l- nocie europejskiej. Rezultaty wielostronnych proces�w rozwojowych, w tym tak�e ogromnego skoku w XIV'-XV w., na kt�rym specjalnie si� skupimy, doprowadzi�y do pe�nej europeizacji dopiero po kilku stuleciach, w�a�nie gdzie� u schy�ku okresu nazywanego r�wnie trwale co niezbyt szcz�liwie �redniowieczem. Tamtych te� czas�w przede wszystkim, w�a- �nie - generalnie bior�c - XIV-XV stulecia, si�gaj� �ywe dot�d ko- rzenie narodowych kultur w naszej cz�ci kontynentu. Nie przypadkiem, chocia� z innych nieraz zupe�nie powod�w, s� to stulecia wielkie zw�aszcza dla Rosjan, Polak�w, Czech�w. Serb�w, Bu�gar�w, a tak�e W�gr�w, Rumun�w czy Litwin�w. Otacza je od dawna legenda, symbolizowana imionami wielkich kr�l�w czy miejscami wielkich zwyci�stw, czasem zreszt� - szczeg�lnie na Ba�kanach - i kl�sk, decyduj�cych o,nast�p- nych stuleciach. Okre�lenie Europa s�owia�ska budzi� mo�e niema�e w�tpliwo�ci i za- strze�enia. Sam pr�bowa�em pocz�tkowo m�wie raczej o Europie �rodko- wo-wschodniej, przeciwstawianej w ten spos�b Europie �rodkowo-zachod- niej, jednak i ta propozycja ma swoje wyra�ne strony ujemne. W Europie Zachodniej m�wi si� dzi� powszechnie o Europie Wschodniej, poczynaj�c od �aby, od granicy - przypominaj� to ch�tnie historycy - jeszcze karoli�skiej, ale takie wrzucenie do jednego worka kraj�w i tradycji bardzo r�norodnych zdaje si� wskazywa� przede wszystkim na brak dobrej orientacji w z�o�onej historii tego, co zbyt �atwo okre�la si� jed- nym, wsp�lnym mianem. M�wi�c o Europie s�owia�skiej, bezwzgl�dnie trzeba pami�ta� o ludach wprawdzie nies�owia�skich. jednak tak mocno zwi�zanych z naszym re- jonem, �e nie mo�emy ich w �aden spos�b pomija�. Ze �wie�ych, nap�y- waj�cych tu od XIII w. go�ci b�d� to przede wszystkim Niemcy i �ydzi. Nawet utworzone przez Zakon Niemiecki pa�stwo nad Ba�tykiem tak jest wplecione w nasz rejon. �e musimy si� nim bli�ej zaj��; od XV w. wchodzi ono zreszt�, pami�tamy dobrze, w znacznej cz�ci w sk�ad pa�- stwa polskiego, a i wcze�niej niema�� cz�� jego ludno�ci stanowi�a lud- no�� s�owia�ska czy te� ba�tycka. Litwini, jak i podbici przez Krzy�ak�w Prusowie, nale�� do lud�w ba�tyckich - roz��czy�y si� one ze S�owianami p�niej od innych - ale te� w Wielkim Ksi�stwie Litewskim ogromn� wi�kszo�� ludno�ci stanowi� S�owianie, za� p�niejszy j�zyk bia�oruski b�dzie a� do XVI-XVII w. stanowi� oficjalny j�zyk pa�stwa. J�zyk s�owia�ski jest te� w �redniowieczu jedynym j�zykiem u�ywanym ofi- cjalnie w pa�stwach i ko�cio�ach rumu�skich i dopiero p�niej zacznie go powoli zast�powa� w�asny jezyk o roma�skiej genezie. W sk�ad W�- �����������������������������������������������������������������������wprowadzenie 9 gier �redniowiecznych wchodz� du�e grupy i ca�e terytoria s�owia�skie, przede wszystkim kr�lestwo chorwackie czy te� ziemie s�owackie; sami W�grzy tak si� w tej cz�ci Europy zreszt� zadomowili, �e wielu �rednio- w,iecznych pisarzy - b�dziemy jeszcze o tym m�wili - uznaje ich b�d� za S�owian, b�d� te� przynajmniej za ich bliskich krewnych. Widzimy wi�c S�owian wsz�dzie w interesuj�cych nas krajach. Mieli oni wszyscy poczucie pewnej wsp�lnoty, wynikaj�ce, jak powszechnie przyjmowano, z pochodzenia od wsp�lnego przodka. Rzecz wa�na, �e i Europa Zachodnia zaczyna powoli od XIII-XIV stulecia odkrywa�. S�owian. M�wi si� o ich du�ej liczebno�ci i wielkich obszarach, na jakich �yj�, obfituj�cych zw�aszcza w p�ody rolne i le�ne. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wsp�lna w pewnym sensie historia pa�stw s�owia�skich z W�grami ��cznie (inaczej to wygl�da u Litwin�w i Rumun�w), uformowanie pa�stw- i zarazem chrystianizacja dopiero w IX-XI w. odr�nia�y wyra�nie t� grup� w ka�dym razie od pokaroli�skich obszar�w Europy Zachodniej czy te� ziem greckich Bizancjum. �atwo wyr�ni� mo�emy w tak poj�tej Europie s�owia�skiej XIV-XV stulecia trzy wi�ksze rejony, jakby trzy grupy pa�stw. Pierwsz� stano- wi� Czechy, W�gry, Polska i pa�stwo krzy�aekie nad Ba�tykiem, jest to Europa �rodkowo-wschodnia w �cis�ym tego s�owa znaczeniu, zwi�zana mocno z Zachodem r�nego rodzaju wi�zami, wp�ywami, konfliktami. Serbia, Bu�garia i oba ksi�stwa rumu�skie, Mo�dawia i Wo�oszczyzna, nale�� do kr�gu bizantyjskiego i w�a�nie w XIV w. wi� ta ulega jeszcze powa�nemu wzmocnieniu. W tej cz�ci kontynentu wspomnie� te� mo- �emy nies�owia�skich Alba�czyk�w, dla kt�rych wieki XIV i XV mie�. b�d� prawdopodobnie decyduj�ce znaczenie z punktu widzenia formowa- rnia si� ich �wiadomo�ci i w�asnej tradycji narodowej. Ziemie ruskie daw- nej Rusi Kijowskiej tworz� wyra�nie rejon trzeci, te� kulturalnie ��cz�cy si� z Bizancjum. Najazdy tatarskie z�ama�y �wietno�� tego pa�stwa, naj- wi�kszego i najbardziej zaawansowanego cywilizacyjnie w�r�d S�owian w XI-XII stuleciu. Co wi�cej, uzale�nienie od Tatar�w, ci�gn�ce si� na niekt�rych obszarach a� po schy�ek XV w., zaci��y bardzo powa�nie nad ca�ym rozwojem i przekszta�ceniami tych ziem. Faktem o przemo�nym znaczeniu stanie si� tu utworzenie dw�ch wa�nych pa�stw: Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego i Moskwy. Przyj�cie przez Litwin�w katolicyzmu i unia ich z Polsk� powoduje ostateczne w��czenie Rusi po�udniowej i za- chodniej w orbit� wp�yw�w zachodnich, cho� zarazem masa ludno�ci po= zostaje w Ko�ciele Wschodnim i tym samym w ramach kr�gu religijno= -kulturalnego Bizancjum. Je�eli bez wi�kszych trudno�ci mo�na wydzieli� z grubsza trzy wielkie rejony naszego kontynentu, to bardziej szczeg�owe okre�lenie ich granic. jest ju� bardzo problematyczne. Brak dot�d wystarczaj�co powa�nych wprowadzenie 10 _ 1 1 1 ff 0 1 1 studi�w z geografii gospodarczej, spo�ecznej, kulturalnej Europy p�no- .�redniowiecznej i dopiero po ich przeprowadzeniu w spos�b jednolity i pog��biony uzyskamy w og�le podstawy do bardziej uzasadnionych pr�b szczeg�owej rejonizacji naszego kontynentu. Granice polityczne nie zawsze musz� mie� najwi�ksze znaczenie, czego przyk�adem mo�e by� chocia�by wschodnia granica Cesarstwa w zajmuj�cym nas okresie. Nie wzbudzi w�tpliwo�ci zaliczanie Czech do naszej grupy pa�stw; poza s�o- wia�sko�ci� przemawiaj� za tym rozliczne silne wi�zy, ��cz�ce Czechy z Polsk� czy VCW�grami. A przecie� Czechy s� cz�ci�, a w XIV w. staj� si� nawet o�rodkiem ca�ego Cesarstwa. Przy tym wcale nie ma pewno�ci, czy tak�e ca�a ewolucja wschodnich ziem niemieckich ju� w XIV-XV stuleciu - ziem, na kt�rych cz�sto element s�owia�ski zmiesza� si� wcze�niej z germa�skim - ewolucja owej Germanii s�owia�skiej, jak to okre�li� ostatnio jeden z historyk�w niemieckich (W. Schlesinger), nie by�a podobniejsza do tego, co dzia�o si� w Europie �rodkowo-wschodniej, ani�eli na ziemiach nadre�skich o starej metryce tak rzymskiej, jak i chrze�cija�skiej. Granica by�a tu w ka�dym razie bardzo otwarta na wszelkie przenikania, podobnie jak by�a otwarta granica wp�yw�w s�o- wia�skich i bizantyjskich na Ba�kanach czy te�, w zupe�nie innym kon- tek�cie i sytuacji, wschodnia i p�nocna granica osadnictwa i kultury ruskiej. Trzeba si� te� bardzo liczy� ze zmienno�ci� sytuacji, z wynikami trwa�ych ekspansji w rodzaju podboj�w tureckich, ale tak�e i kolonizacji s�owia�skiej na p�noco-wschodzie. Podkre�laj�c wi�c jak najmocniej niebezpiecze�stwa zbyt jasnego, w :obecnym stanie bada�, rysowania kontur�w naszej cz�ci kontynentu, Europy s�owia�skiej, chcemy zarazem wydoby� cech� dominuj�c� jej historii w�a�nie w XIV-XV w. Jest to mianowicie proces rozwoju naszej "m�odej" - w por�wnaniu do kr�gu pokaroli�skiego czy bizantyjskie- :go - Europy, a zarazem przy�pieszony i pog��biony proces w��czania si� jej w og�lnoeuropejsk� ekonomi� i kultur�. W rzeczywisto�ci dopiero w tych czasach poj�cie Europy w sensie u�ywanym w zasadzie do dzi� nabiera tre�ci, staje si� w bez por�wnania wi�kszym stopniu, ani�eli to by�o mo�liwe wcze�niej, pewn� jedno�ci� ekonomiczn�, kulturaln�, religijn�. Olbrzymi �kok rozwojowy Europy Zachodniej w ci�gu XI-XIII w. unaoczni� jeszcze wyra�niej niew�tpliw� cech� wielkich po�aci konty- nentu mi�dzy Adriatykiem, Morzem Czarnym i Ba�tykiem, ��cznie z ca�� Skandynawi�: peryferyjno�� tego obszaru jako ca�o�ci w stosunku zw�aszcza do teren�w najbardziej rozwini�tych, jak Francja, Nadrenia, W�ochy p�nocne. Zapewne, wyznaczanie dok�adniejsze obszar�w "cen- tralnych" i "peryferyjnych" musi budzi� szczeg�lnie wiele w�tpliwo�ci i dyskusji.chocia�by wobec istnienia szerokich stref po�rednich i wobec ����������������wprowadzenie 11 przemian zachodz�cych w czasie. Nie zmienia to jednak zasadniczego faktu, �e rozw�j "peryferii" by� w ci�gu XIV-XV w. w niema�ym stopniu jakby udanym "doganianiem" tego wyprzedzenia, jakiego na wielu polach dokona�y kraje najbardziej rozwini�te, zw�aszcza mo�e w XII-XIII stuleciu. "Doganiania" tego nigdy nie mo�na zreszt� rozumie� mechanicznie, w gruncie rzeczy chodzi�o bowiem zawsze o z�o�one, bardzo wieloaspektowe procesy i przemiany, o bardzo nieraz swoistych cechach. W kolejnych rozdzia�ach ksi��ki chcia�bym przedstawi� g��wne czyn- niki i aspekty zachodz�cych proces�w rozwojowych i integracyjnych. Przegl�d taki wypada rozpocz�� od przedstawienia zwi�z�ej panoramy dziej�w politycznych, tworz�cych ramy niezb�dne do zrozumienia tego, o czym b�dzie mowa w dalszym ci�gu. Rzecz jest nadzwyczaj wa�na jesz- cze z jednego punktu widzenia. Nie mo�emy zapomina�, �e po stuleciach wspania�ej, pe�nej cz�sto heroicznego blasku historii wszystkie prawie pa�stwa naszej cz�ci kontynentu utraci�y sw� niepodleg�o��. Ten tra- giczny w sumie proces zacz�� si� ju� u schy�ku XIV w. podbiciem Bu�- garii i Serbii przez Turk�w, a sko�czy� ostatecznie w czterysta lat p�niej rozbiorami pa�stwa polsko-litewskiego. W�gry wprawdzie nie utraci�y ca�kowicie niezale�no�ci, ale skurczy�y si� bardzo i podlega�y obcej dy- nastii. St�d wyj�tkowa waga okresu niepodleg�ego bytu dla wszystkich lud�w zachowuj�cych pami�� o nim, pami�� rozwini�t� zreszt� w latach nieszcz�� do rozmiar�w mitologii, nies�ychanie donios�ej dla przetrwa- nia i umocnienia narodowej �wiadomo�ci. Jedna Rosja, dziedziczka Rusi Moskiewskiej, wyzwolonej ostatecznie spod jarzma tatarskiego u schy�ku XV stulecia, nigdy odt�d nie mia�a utraci� swej niezale�no�ci. Ale dla niej te� wieki XIV i XV, wieki formowania si� pa�stwa i walki z Tata- rami, stanowi�y okres heroiczny, o olbrzymim znaczeniu dla narodowej �wiadomo�ci rosyjskiej. Panorama politycznych przemian i ekspansji stanie si� bardziej zrozu- mia�a w �wietle nast�pnych rozdzia��w. Rozdzia� drugi zbiera r�norodne dane o rozwojLu spo�ecze�stw, przemianach gospodarczych i spo�ecznych zachodz�cych na interesuj�cych nas obszarach. Rozdzia�y trzeci i czwarty po�wi�cone s� kolejno prawu i dwom wielkim fundamentalnym insty- tucjom i strukturom, najbli�ej - jak to zobaczymy - wsp�pracuj�cym ze sob�, a mianowicie pa�stwu i Ko�cio�owi. W�a�nie w zajmuj�cym nas okresie dojrzewa i krystalizuje si� ustr�j pa�stwowy i ko�cielny odpo- wiadaj�cy potrzebom rozwini�tego, mo�na iu� powiedzie�: europejskiego spo�ecze�stwa stanowego - ustr�j, ww, kt�rym chrze�cija�stwo przenika ju� autentycznie najszersze kr�gi spo�ecze�stwa. Problem kulturalnej europeizacji, procesy przemian samych fundament�w kulturalnych, okre�- lane dzi� jako akulturacja, stanowi� temat rozdzia�u pi�tego; mowa je�t w nim tak o zjawiskach okcydentalizacji, czyli integrowania si� z kr�- ������������������wprowadzenie 12 giem zachodnioeuropejskim, jak i bizantynizacji, a wi�c podobnego pro= cesu zachodz�cego w kr�gu wschodnioeuropejskim. Na wsp�lnym gruncie e,uropejskim krystalizuj� si� jednak zarazem podstawy odr�bnych kultur rodzimych, narodowych, o du�ym nieraz poczuciu odr�bno�ci i rozwini�- tej �wiadomo�ci wi�zi narodowej. Tym to wa�nym procesom po�wi�cony jest ostatni, sz�sty rozdzia� naszej pracy. Globalne, mo�liwie ca�o�ciowe studium Europy s�owia�skiej, �rodkowo- -wschodniej, po�udniowo-wschodniej i wschodniej wydaje si� stanowic� zadanie w pe�ni usprawiedliwione, a nawet konieczne. Jednocze�nie jed= nak nasuwa ono powa�ne w�tpliwo�ci i zmusza do dyskusji w wielu istotnych sprawach. Ca�y czas trzeba mig� w pami�ci ogromn� w gruncie. rze�zy niejednolito�� stosunk�w na tym obszarze, do kt�rej wypadnie te� wraca� na ka�dym kroku w obecnej ksi��ce. Wyst�puje ona tak w punkcie wyj�cia, gdzie� na prze�omie XIII i XIV stulecia, jak i - na inny spos�b - w dwie�cie lat p�niej. Mo�na wr�cz postawi� pytanie o s�uszno�� ��cznego traktowania w XIV w. Czech, jednego z najbar- dziej rozwini�tych kraj�w europejskich tamtej epoki, i Litwy, kraju poga�skiego o strukturach i kulturze tak bardzo od czeskich odmien- nych. Czy mo�na por�wnywa� ewolucj� spo�ecze�stwa ruskiego, zw�asz- cza na dalszych obszarach p�nocno-wschodnich, do tego, co dzia�o si� w Europie centralnej? A dalej, czy swoisto�� ca�ej sytuacji S�owian ba�- ka�skich i ich los�w, ��cznie z podbojami tureckimi ju� u schy�ku XIV w., nie jest tak wielka, �e trzeba ich traktowa� jako odr�bny rejon w ra- mach historii Europy po�udniowo-wschodniej, nie mieszaj�c ani z Europ� �rodkowo-wschodni�, ani z reszt� S�owia�szczyzny? Tu przecie� od schy�- ku XIV w. nie mo�na m�wi� o rozwoju, lecz o powszeehnej i trwa�ej ka- tastrofie generalnej, i to niezale�nie od przejaw�w pewnego o�ywienia na tym czy innym odcinku �ycia spo�eczno-gospodarczego. Na ka�dym kroku natrafiamy wi�c na dyskusj�, maj�c� ju� nieraz za sob� d�ug� tradycj�, jak chocia�by wielki sp�r o miejsce Rosji w historii Europy. W dotychczasowych uj�ciach historii europejskiej czy powszech- nej nie traktuje si� te�, generalnie bior�c, naszego reionu jako wyodr�b- nionej ca�o�ci. Z kolei w pojawiaj�cych si� niekiedy historiach S�owian pomija si� z regu�y kraje nies�owia�skie, np. tak zasadniczo wa�ne dla historii ca�ego rejonu W�gry, co powa�nie zniekszta�ca ca�o�� obrazu. Zwracaj�c uwag� w r�nych p�aszczyznach na nowo�� proponowanego w obecnej ksi��ce uj�cia, musimy zarazem dobrze pami�ta� o jego dysku- syjno�ci. To, co stanowi wyra�nie wsp�ln� cech� naszego rejonu to niew�tpliwie powszechne zjawisko rozwoju i promocii w obr�bie europejskiego, chrze- �cija�skiego, �aci�sko-bizantyjskiego kr�gu cywilizacyjnego. Bardzo ela- stycznie powinni�my tylko traktowa� chronologi� tego zjawiska, nawet �����������������wprowadzenie 13 proponowany w tytule pracy okres XIV-XV wieku. W rzeczywisto�ci .w Czechach, na W�grzech czy w Polsce procesy przebudowy i rozwoju na wielk� skal� zachodz� ju� w pe�ni w XIII w., tak �e stulecia nast�pne stanowi� w zasadzie ich kontynuacj�. Najprawdopodobniej w podobny spos�b nale�a�oby rozpoczyna� od XIII w. nowy etap rozwojowy w dzie- jach S�owian ba�ka�skich, zwi�zany w szczeg�lno�ci z uformowaniem si� ich niezale�nych pa�stw, Bu�garii i Serbii. Dla Rusi natomiast wiek XIII przynosi wyra�n� i trwa�� w skutkach katastrof� i o powolnych przeja- -wach odrodzenia mo�na tam m�wi� na dobr� spraw� dopiero od w. XIV. Co nie ulega w�tpliwo�ci, to w ka�dym razie powszechno�� r�norod- nych proces�w rozwojowych w ca�ej Europie s�owia�skiej w ci�gu w. XIV, w ca�o�ci bodaj�e decyduj�cego dla prawdziwego skoku, jaki si� -w tych procesach dokona�; uderza te� kontrast rozwoju naszej cz�ci Europy w zestawieniu z g��bokim kryzysem zar�wno kr�gu �ci�lej za- chodniego, jak i bizantyjskiego, tak dobrze widocznym na wielu polach. Otwarta jest nie tylko sprawa punktu wyj�cia, ale i kwestia dalszych .etap�w owych proces�w rozwojowych. W jakiej� istotnej mierze, zw�asz- .cza w sferze politycznej i kulturalno-religijnej, prawdziw� katastrof� sta�y si� dla S�owian ba�ka�skich podboje tureckie. Nie oznacza to jednak wcale, by usta�a na Ba�kanach dobra koniunktura ekonomiczna. Ostatnie badania, oparte na bogatych �r�d�ach tureckich, zdaj� si� wskazywa� .coraz wyra�niej, �e Turcja umia�a wykorzysta� t� koniunktur� w XV i jeszcze w niema�ej mierze w XVI w. Nie mo�na np. m�wi� na Ba�ka- nach w tym czasie o regresji demograficznej, z regu�y zawsze towarzy- :sz�cej ci�kim kryzysom tamtej epoki. Inna rzecz, �e zachowa� trzeba znaczn� ostro�no�� przy wyci�ganiu wniosk�w z takiego stanu rzeczy. Tak np. utrata w�asnych elit kulturalnych przez Bu�gar�w czy Serb�w mog�a si� nawet nie odbi� na og�lnym bilansie demograficznym, mia�a jednak na dalsz� met� tak kolosalne znaczenie dla rozwoju kulturalnego kraju, i� trudno jej nie uzna� za zjawisko wyj�tkowej wr�cz wagi. Na W�grzech czy w Czechach wyra�ne objawy stagnacji czy nawet powa�- niejszego kryzysu zaczynaj� si� pojawia� zw�aszcza od drugiej po�owy XV w. Mohacz - rok 1526 - s�usznie te� symbolizuje w oczach W�gr�w ich katastrof� narodow�. Inny, wolniejszy jest rytm rozwojowy na ziemiach polsko-litewsko- -ruskich, tu procesy rozwojowe trzeba te� z regu�y przeci�ga� daleko nawet w g��b XVI w. W Polsce zbyt cz�sto jakby izoluje si� "zloty wiek" X VI od ca�ego poprzedniego okresu, bez kt�rego nie by�by on po prostu wieczu i tzw. renesansie, przedzielanych magiczn� wr�cz dat� blisk� 1500 r., le�a�o cz�sto u podstaw takiego stanowiska. Dzi� wsz�dzie wi- dzimy coraz lepiej ��czno�� w. XVI z poprzednimi, nie przywi�zuj�c, __ do pomy�lenia. Schematyczne, niehistoryczne my�lenie o tzw. �rednio- 14 wprowadzenie tak�e i w Polsce, przesadnego znaczenia do owej magicznej cezury. Na niekt�rych, wa�nych odcinkach, np. �ycia uniwersyteckiego, polski szczyt rozwoju przypada ju� na wiek XV, p�niej nast�puje stagnacja, je�li wr�cz nie regresja. M�wi�c o chronologii interestuj�cych nas proces�w, musimy mie� w pami�ci ich d�ugotrwa�o��. Jeste�my tu w epoce powolnych zmian o ogromnej trwa�o�ci, kt�rych znaczenie - i w samej historii, i dla nauk historycznych - tak mocno zaczynamy w ostatnich latach podnosi�. W szeroko poj�tej kulturze spo�ecznej naszych krai�w krystalizuj� si� w�a�- nie w XIV-XV w. postawy i warto�ci, kt�re przetrwa� mia�y w swych zasadniczych tre�ciach przez szereg nast�pnych stuleci. Wa�ne jest te� pami�tanie o wieloaspektowo�ci i r�norodno�ci proces�w rozwojowych, o konieczno�ci integralnego, ca�o�ciowego ich traktowania. Nie mo�na patrze� na nie z jednego punktu widzenia, nie mo�na wyolbrzymia� jed- nego, jakiegokolwiek czynnika. �atwo mog�oby to prowadzi� do zupe�nie b��dnych wniosk�w og�lnych, jak to widzieli�my na przyk�adzie demo- grafii ba�ka�skiej. Z tym wszystkim przy obecnym stanie bada� chrono- logia rzeczywi�cie wielostronnie potraktowanych proces�w rozwojowych w ca�ej Europie s�owia�skiej musi pozosta� w du�ej mierze postulatem badawczym. Zarys obecny, rzecz jasna, mo�liwy jest tylko dzi�ki powa�nym wy- nikom osi�gni�tym dot�d przede wszystkim przez historyk�w pracuj�- cych nad dziejami w�asnych kraj�w. Ostatnie dziesi�tki lat przynios�y tu nowy post�p, zw�aszcza w dziedzinach, dla kt�rych uda�o si� zorgani- zowa� szeroko zakrojone prace zespo�owe. Osi�gni�to wa�ne rezultaty, bardzo rozszerzaj�ce tradycyjne pogl�dy i zmierzaj�ce w wielu sprawach do ich zasadniczej rewizji. Nie w pe�ni jednak, oczywi�cie, rezultaty te mog� nas zadowoli�. Wiele, i to bardzo wa�nych prac jest jednak jeszcze w toku, otwieraj�c stale coraz to nowe perspektywy. Czasem zbyt jedno- stronnie rozwini�to jaki� kierunek bada�, nie uwzgl�dniaj�c dostatecznie innych. Rozwijaj�c intensywnie histori� spo�eczno-gospodarcz�, zostawia- no na uboczu w�a�ciw�, nowocze�nie uprawian� histori� spo�eczn�; w Polsce np. dzi� dopiero staje si� ona wr�cz w�z�owym tematem badaw- czym. Historia kultury zbyt cz�sto ogranicza�a si� do tradycyjnie poj�tej historii sztuki czy literaturv - gdzie zreszt�, zw�aszcza w tej pierwszej, wniesiono w ostatnich dziesi�tkach lat wiele nowych element�w - z za- niedbaniem historii spo�eczno-kulturalnej, historii �wiadomo�ci, postaw, warto�ci. Otwarcie w tym kierunku ostatnio zn�w jest dobrze widoczne, zw�aszcza w Polsce. Bezsprzecznie wielkie zas�ugi historii kultury mate- rialnej, jednej z dziedzin szczeg�lnie zaniedbywanych dot�d w historio- grafii �wiatowej, ogranicza na og� zbyt ma�e zainteresowanie nowocze�nie poj�t� problematyk� antropnlogii kulturalnej, etnografii, czy te� historii �����������������wprowadzenie 15 spo�ecznej. Nie we wszystkich dziedzinach stosujemy dostatecznie me- tody statystyczne czy kartograficzne, tak wa�ne potem przy przedsi�- wzi�ciach por�wnawczych. Zbyt ma�o, niestety. na og� tej szerokiej perspektywy por�wnawczej w wielu - nie wszystkich na szcz�cie- pracach, zbyt cz�sto zacie�niaj� si� one do wa�nych sk�din�d ustale� faktograficznych, �atwo wt�aczanych w taki czy inny model interpre- tacyjny. St�d wielka potrzeba syntez, bardzo nawet dyskusyjnych, ale pobudzaj�cych do rewizji utartych schemat�w i pokazuj�cych zarazem istotne luki wv naszej dotychczasowvej wiedzy i obrazie og�lnym, zw�asz- cza - powt�rzmy raz jeszcze - w szerokiej perspektywie komparaty= stycznej. Doda� trzeba jeszcze kilka s��w o rzeczy szczeg�lnie wa�nej dla ka�dej historii i ka�dego historyka, o podstawie �r�d�owej. Bior�c najog�lniej, ro�nie ona bardzo powa�nie w Europie s�owia�skiej w�a�nie w XIV-XV stuleciu. Stwarza to nam w gruncie rzeczy po raz pierwszy mo�liwo�� rzeczywi�cie por�wnawczego badania spo�ecze�stw i kraj�w na podstawie obserwacji bez por�wnania dok�adniejszych ani�eli w wypadku stuleci poprzednich. Dokumentacja ta ma jednak swoje powa�ne luki, co wida� najostrzej w zestawieniu z niekt�rymi zw�aszcza krajami Zachodu, jak W�ochy p�nocne czy Katalonia; w Wenecji czy Barcelonie odszuka� mo- �emy dla XIV-XV w. takie mn�stwo szczeg�owych informacji o drob- nych nawet sprawach codziennych, �e trzeba by tam przez wieie lat za- trudnia� dos�ownie setki ludzi dla wst�pnego zorientowania si� w za- warto�ci materia��w. W krajach naszej cz�ci Europy to nie grozi, st�d z tynz wi�kszym uporem czy przemy�lno�ci� staramy si� szuka� nowych typ�w �r�de�, por�wnywa� je z sob�, rozwija� wsp�dzia�anie r�nych metod i r�nych dyscyplin, czy te� stawia� znanym ju� �r�d�om coraz to nowe pytania, by wydoby� z nich mo�liwie najwi�cej. Wszystko to ma bardzo istotne znaczenie dla rozwoju.samej nauki historycznej i rzeczy- wistego pog��biania uzyskiwanego przez ni� obrazu, niemniej faktem jest, �e istotnych luk w �r�d�ach niczym nie mo�emy zast�pi�. W naszej pr�bie syntezy, skoncentrowanej wyra�nie na spo�ecze�stwie, szczeg�lne znaczenie maj� nadto �r�d�a odnosz�ce si� do zjawisk maso- wych i zachowane w tysi�cach egzemplarzy. B�d� to np. tysi�ce w sumie przedstawie� ikonograficznych - obraz�w, czy te� tysi�ce egzemplarzy r�kopis�w i druk�w kaza�, jakie powszechnie znajdujemy w pozosta- �o�ciach bibliotek tamtych czas�w. Tymczasem stan opracowania, a nawet wst�pnej inwentaryzacji tych wszystkich �r�de� jest jeszcze bardzo da- leki od jako tako zadowalaj�cego. St�d te� dotkliwe luki w opracowaniach wielu temat�w o podstawowym wr�cz znaczeniu w�a�nie w aspekcie obecnej pr�by syntezy. Sytuacja jest nadto du�o gorsza pod ka�dym prawie wzgl�dem w krajach chrze�cija�stwa wschodniego, zw�aszcza na �������������������������������������������������������16 wprowadzenie najbardziej pod tym wzgl�dem zniszczonych ju� od schy�ku XIV w. te- renach Europy po�udniowo-wschodniej. Wszystko to ogranicza bardzo powa�nie mo�liwo�ci syntezy, tak sk�d- in�d - powtarzamy to raz jeszcze - koniecznej. Niech mi wolno b�dzie wyrazi� nadziej�, �e ksi��ka ta, chocia� pisana z my�l� o szerszej, nie .fachowej publiczno�ci, zainteresowanej histori�, vw.ywo�a tak�e i w�r�d historyk�w dyskusj� i stanie si�, by� mo�e, jakim� etapem na drodze do syntezy ju� nie si�� rzeczy prowizorycznej, ale zdecydowanie bardziej .dojrza�ej. Przy pisaniu tej pracy ogromne znaczenie mia�a dla mnie pomoc d�u- giego szeregu instytucji i os�b oraz dyskusje z wieloma historykami euro- pejskimi i ameryka�skimi. �ie spos�b ich wszystkich wymieni�. Sama inicjatywa opracowania syntezy po�wi�conej naszej cz�ci Europy wysz�a od Bernarda Guillemaina z Bordeaux, kt�ry w 1971 r. zaprosi� mnie do wsp�udzia�u w znanej serii "Peuples et Civilisations" (PUF). D�ugie miesi�ce pracy w znakomitych bibliotekach Pary�a, Louvain, Oxfordu, Cambridge i Chicago umo�liwi�a mi prawdziwie przyjacielska pomoc zw�aszcza Jacquesa Le Goffa i Ecole des Hautes Etudes en Sciences Sociales w Pary�u, Josepha De Smeta, Leopolda Genicota i Jeana Fran- cois Gilmonta z obu uniwersytet�w w Louvain, Rogera Highfielda i ca- ?ego Merton College z Oxfordu, Christophera Brooke'a z Cambridge, Piotra Dembowskiego z Chicago. S�owa specjalnie ciep�ej podzi�ki na- le�� si� personelowi i kolejnym dyrektorom Biblioteki G��wnej KUL, �p. Romualdowi Gustawowi OFM i Andrzejowi Paluchowskiemu. Bardzo u�yteczne by�y dyskusje nad mymi przedstawieniami - w cz�ci czy w ca�o�ci - tez ksi��ki, brali w nich udzia� liczni historycy m.in. w Rzymie, Pary�u, Louvain, Cambridge, Chicago, Harvardzie, No- wym Jorku; wiele wnios�y dyskusje po mych referatach na mi�dzynaro- dowych zjazdach historyk�w w Warszawie, Bukareszcie, Berlinie,San Francisco i innych miastach. Bardzo istotne.znaczenie mia�y kilkakrotne d.�ugie spotkania w du�ych gremiach polskich mediewist�w r�nych specjalno�ci, m.in. w Komisji Mediewistycznej Polskiego Towarzystwa Historycznego i w Komitecie Nauk o Sztuce PAN, a tak�e przyjacielskie rozmowy z historykami bu�garskimi, czeskimi, rosyjskimi, rumu�skimi, s�owackimi, ukrai�skimi czy w�gierskimi. Uwagi Aleksandra Gieysztora, kt�ry przeczyta� ca�y tekst w maszynopisie, by�y bardzo wa�ne, pozwoli�y mi na wiele u�ci�le�. Pa�stwowemu Instytutowi Wy daw niczemu pragn� z�o�y� wyrazy szcze- rej wdzi�czno�ci za trud w�o�ony- w wvdanie dzie�a, dzi�kuj� zw�aszcza Paniom Zofii Bartoszewwskiej i Antoninie Jelicz oraz Panu Grzegorzowi �urkowi. ROZDZIA� I PANORAMA DZIEJ�W POLITYCZNYCH Uderzaj�cy rozw�j pa�stw, ich umacnianie si� wewn�trz i zarazem wzrost znaczenia i ekspansji zewn�trznej stanowi jedno z rzeczywi�cie frapuj�cych zjawisk historii Europy s�owia�skiej vw. zaimuj�cych nas czasach, w szczeg�lno�ci za� - w wieku XIV. Z lotu ptaka, w szerokiej perspektywie, w kt�rej gubi� si� szczeg�y, ale zosta,ie jak�e wa�ny obraz og�lny, przedstawimy kolejno grup� czterech pa�stw najbardziej ,zachodnich", Czechy, W�gry, Polsk�, pa�stwo krzy�ackie, a dalej pa�- stwa Europy po�udniowo-wschodniej z Serbi� na czele oraz przemiany wyst�puj�ce na obszarach Rusi i Litwy. U schy�ku XIV i w pierwszych dziesi�tkach XV w. na mapie politycz- nej naszej cz�ci Europy zachodz� bardzo donios�e i dalekosi�ne w skut- kach zmiany. ��cz� si� one z post�puj�c� ekspansj� tureck�, kryzysami w Czechach i na W�grzech, z niespodziewan�, ale trwa�� uni� Polski i Litwy. W ci�gu XV w. dynastia Jagiellon�w gra cz�sto rol� pierwszo- planow� w Europie �rodkowo-wschodniej, chwilami wr�cz, wydawa�oby si�, jagiello�skiej. Przewaga maj�cych oparcie w Polsce i Litwie Jagiello- n�w natrafia jednak na bardzo istotne przeszkody. Zwraca si� przeciw nim w niema�ym stopniu tradycja i op�r narodowej monarchii w Cze- chach i na W�grzech, a na dalszym planie decyduj�ca w ko�cu opozycja Habsburg�w austriackich i rosn�cej niezmiernie w si�� w drugiej po�o- wie XV w. Moskwy. W ci�gu pierwszej po�owy XVI w. Habsburgowie podziel� si� z Turkami jagiello�sk� spu�cizn� w Czechach i na W�grzech, Litwa za� tylko dzi�ki pomocy Polski zdo�a przeciwstawi� si�, nie bez wielkich strat, coraz bardziej zdecydowanej presji moskiewskiej. Na zajmuj�c� nas grup� pa�stw szeroko poj�tego mi�dzyrrorza - mi�- dzy Ba�tykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem - musimy te� patrze� w kontek�cie jeszcze szerszym: zmieniaj�cego si� uk�adu si� na obsza- rach z nim s�siaduj�cych. Trwa�ym, donios�ym czynnikiem by�o tu os�a- bienie Niemiec i ich rozbicie polityczne, doskonale widoczne ju� od dru- giej po�owy XIII stulecia. Pa�stwem niemieckim rosn�cym stopniowo ����������������������������������18 Panorama dziej�w politycznych w si�� i znaczenie w ci�gu XIV-XV w. by�a przede wszystkim Austria pod rz�dami Habsburg�w, wykazuj�cych zreszt� ambicje polityczne wy- kraczaj�ce poza obszary nie tylko etnicznych Niemiec, ale i Cesarstwa; zwi�zki Austrii, i to bardzo wielostronne, zw�aszcza z W�grami i Cze- chami s� bliskie do tego stopnia, i� nale�a�oby prawdopodobnie sytuowa� histori� tego kraju w naszym okresie bardziej w ramach historii Europy �rodkowo-wschodniej ani�eli �rodkowo-zachodniej. Nasz okres przygoto- wuje w ka�dym razie Austri� do odegrania tej roli, jak� mia�a nast�pnie odegra� w�a�nie w Europie �rodkowo-wschodniej w ci�gu kilku nast�p- nych stuleci. Od wschodu sta�ym elementem sytuacji politycznej staje si� stopniowy rozpad i s�abni�cie imperium mongolskiego, jeszcze w XIII w. - w dobie rozkwitu - si�gaj�cego przecie� od Bugu po Pacyfik. Ostateczne jednak uwolnienie pa�stw chrze�cija�skieh od zwierzchnictwa mongolskiego na- st�pi� mia�o u samego schy�ku XV w. wraz ze zrzuceniem jarzma, narzu- conego jeszcze w XIII w., przez Moskw�; zaczyna si� zarazem ekspansja chrze�cijan-Europejczyk�w, reprezentowanych przez Rosjan, ku azja- tyckiej Syberii. Od po�udnia wyrasta w ci�gu XIV w. niespodziewane w pewnym sensie niebezpiecze�stwo tureckie: w ka�dym razie w XIV i XV w. Turcja umacnia si� na kilka nast�pnych stuleci na Ba�kanach i w rejonie Morza Czarnego, a od pocz�tku XVI w. tak�e na W�grzech. PA�STWA "ZACHODnIE": CZECHY, W�GRY, POLSKA, PA�STWO KRZY�ACKiE Historia tych czterech pa�stw jest blisko zwi�zana ze sob�, nie mo�na jej - jak to zwykle dot�d pr�bowali�my - dostatecznie zrozumie� w�a�- nie bez ukazania tych wielostronnych powi�za�. �mia�o mo�na przyj��, �e podstawowe interesy i problemy polityki zagranicznej ka�dego z czte- rech pa�stw dotyka�y w�a�nie ich wzajemnych stosunk�w. Tak by�o te� w wypadku Czech, jedynego z tej czw�rki pa�stwa nale��cego do Ce- sarstwa, dla kt�rego jednak ju� od schy�ku XIII w. sprawa Polski, sprawa starej polskiej dzielnicy �l�skiej stawa�a si� wr�cz zasadniczym zagadnie- niem polityki zagranicznej. Inicjatywy mi�dzynarodowe i ekspansja Czech przedstawiaj� zreszt� ju� w ostatnich dziesi�cioleciach XIII stulecia jeden z bardziej spekta- kularnych obraz�w na scenie politycznych przetasowa� w zachodniej cz�ci interesuj�cej nas Europy. Zjednoczone i silne Czechy uzyskuj� wtedy wyra�n� przewag� nie tylko nad Polsk� wchodz�c� w szczytowy okres swego dzielnicowego rozbicia: sam �l�sk rozbity jest na kilkana�cie Czechy, W'�gry, Polska, pa�stwo krzy�ackie 19 ma�ych ksi�stw-pa�stewek. R�wnie� W�gry, pozornie zjednoczone, w rzeczywisto�ci targane s� g��bokimi sprzeczno�ciami wewn�trznymi. Za ostatniego przedstawiciela dynastii Arpad�w, kr�la Andrzeja III (1290- 1301), pot�ni magnaci podzielili praktycznie pa�stwo mi�dzy siebie. Czeska ekspansja skierowa�a si� najpierw ku po�udniowi, ku Austrii i Adriatykowi, stanowi�c jak gdyby zapowied� p�niejszej, nowo�ytnej ju� wsp�lnoty austriacko-czeskiej pod ber�em Habsburg�w. Ale kl�ska pod Suchymi Krutami (Durnkrut) w 1278 r. = wa�na data dla ca�ej Europy �rodkowej - przypiecz�towa�a niejako upadek tej po�udniowej polityki dworu praskiego, le��c zarazem u podstaw powolnego nabierania znaczenia przez przyby�ych do Wiednia Habsburg�w. Z Wac�awem II (1283-1305) zwracaj� si� Czesi ku p�nocy, ku podzielonej i bezsilnej Polsce, umacniaj�c rych�o sw� pozycj� zw�aszcza w najbardziej rozwi- ni�tej dzielnicy i, rzecz oczywista, najsilniej ich interesuj�cej, to znaczy na �l�sku. W 1300 r. Wac�aw II zostaje nawet w katedrze gnie�nie�skiej koronowany na kr�la Polski, i to przez wielkiego zwolennika zjednocze- nia kraju, arcybiskupa Jakuba �wink�. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e by� to wa�ny rzeczywi�cie krok na drodze do ponownego z��czenia w ca�o�� ziem dawnego, �wietnego Kr�lestwa Polskiego, cho� sama formu�a unii personalnej - w osobie kr�la - czesko-polskiej nie mia�a, jak wszystko na to wskazuje, g��bszych podstaw i nie przetrwa�a te� d�ugo. W Polsce mia� kr�l Wac�aw zdecydowanych przeciwnik�w, a w�r�d nich zw�aszcza ksi�cia W�adys�awa �okietka, pochodz�cego ze starej polskiej dynastii Piast�w, uwa�aj�cych si� przecie� za przyrodzonych pan�w kraju. Wac�aw nie my�la� zreszt� ogranicza� swych ambicji do Polski, ale po �mierci w 1301 r. ostatniego przedstawiciela dynastii Arpad�w na W�g- rzech podj�� pr�b� rozci�gni�cia swej w�adzy tak�e i na to kr�lestwo: syn jego, r�wnie� Wac�aw, istotnie koronowany zosta� w Budzie na kr�la W�gier. Tym razem przeciwko perspektywie Przemy�lid�w w Czechach, w Polsce i na W�grzech zarysowa�a si� nie tylko silna opozycja miejsco- wva, w�gierska, ale tak�e ze strony cesarza, Albrechta I Habsburga, i nawet papie�a. Na pr�no szuka� Wac�aw poparcia dla swych plan�w u pot�ne- go, dalekiego kr�la Francji, rozprawiaj�cego si� w�a�nie z papiestwem Filipa Pi�knego. W 1305 r. Przemy�lidzi zmuszeni zostali do wyrzeczenia si� korony w�gierskiej, a w nast�pnym roku syn i nast�pca Wac�awa II, Wac�aw III, zosta� zamordowany w trakcie przygotowa� do wyprawy przeciwko swym przeciwnikom w Polsce. W ten spos�b wymar�a stara, jak�e zas�u�ona dla Czech dynastia Prze- my�lid�w, i to dziwnym zbiegiem okoliczno�ci w kilka lat po r�wnie za- s�u�onej dla W�gier dynastii Arpad�w. Ze starych, rodzimych dynastii tej cz�ci kontynentu pozostali na placu jedynie Piastowie, byli jednak tak rozbici i s�abi, �e nawet nie stan�li do ostrego wsp�zawodnictwa 20 Panlorama dziej�w politycznnych o spadek po Przemy�lidach czy Arpadach, przejmowany przez rody obce na tych ziemiach, zachodnie. W Czechach po kilkuletnich walkach obj�� w�adz� syn aktualnego cesarza Henryka Luksemburga, Jan (1310-1346); w ten spos�b Luksemburgowie wzi�li w swe r�ce Kr�lestwo Czeskie na ponad 100 lat. Dwa lata wcze�niej francuscy z pochodzenia, ale od kilku- dziesi�ciu lat zasiadaj�cy na tronie neapolita�skim Andegaweni obj�li W�gry: koron� w�giersk� uzyska� energiczny w�adca, Karol Robert (1308-1342). Tym razem nie cesarz, ale pomoc tradycyjnie zaprzyja�nio- nych z domem neapolita�skim papie�y mia�a pewne znaczenie dla suk- cesu tej r�wnie u nas znanej co i Luksemburgowie dynastii. W Polsce tymczasem umacnia�a si� powoli pozycja niez�omnego w swych staraniach W�adys�awa �okietka, wspieranego tak�e w�a�nie przez Karola Roberta, kt�ry mia� nawet w przysz�o�ci wzi�� jego c�rk� za �on�. Dopiero jednak w 1320 r. uda�o si� W�adys�awowi doprowadzi� do koronacji w sto�ecznym swym mie�cie Krakowie; data ta uznana zosta�a nast�pnie w narodowej tradycji polskiej za szczeg�lnie wa�n�, ko�cz�c� epok� rozbicia na dzielnice. W rzeczywisto�ci jednak �okietek mia� w 1320 r. w swych r�kach tylko dwie spo�r�d dawnych pi�ciu wielkich dzielnic Polski, Ma�opolsk� i Wielkopolsk�, a nadto mia� przeciw sobie pretensje Luksemburg�w, przej�te po Przemy�lidach, do ca�ego Kr�le- stwa Polskiego oraz now�, niema�� si�� pa�stwa zakonu krzy�ackiego, �wie�o wyros�� nad Ba�tykiem. Zakon krzy�acki, o oficjalnej nazwie Zakonu Szpitala NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie, przywo�any zosta� w latach 1226-1230 przez ksi���t polskich celem walki z poga�skimi Prusami. W ci�gu XIII w. wytrwa�ym wysi�kiem zdo�a� Zakon podbi� kraj Prus�w i stworzy� silny, faktycznie od niego tylko zale�ny organizm pa�stwowy. Zaj�cie Gda�ska i Pomorza Wschodniego przez Krzy�ak�w w 1308 r. rozpoczyna okres d�ugotrwa�ych walk i napi�� mi�dzy Zakonem a Polsk�. W ostatnich latach panowania zmar�ego w 1333 r. W�adys�awa �okietka sprz�one najazdy czesko-krzy�ackie zagrozi�y wyra�nie samej egzystencji jego kr�- lestwa, nazywanego pogardliwie przez wrog�w krakowskim, nie polskim. Jan Luksemburski wtedy w�a�nie przy��czy� do Czech najbogatsz� i naj- ludniejsz� dzielnic� polsk�, �l�sk. Syn i nast�pca W�adys�awa, Kazimierz Wielki (1333-1370), zmuszony by� w nies�ychanie trudnych warunkach do rezygnacji ze �l�ska, a tak�e do wyp�acenia Luksemburgom pieni�nego odszkodowania w zamian za zrzeczenie si� przez nich pretensji do tronu polskiego (1335, 1339). Ka- zimierz zawiera r�wnie� pok�j z zakonem krzy�ackim (1343), uznaj�c za- j�cie Pomorza. Odrzucony od Ba�tyku i Odry, kr�l polski umacnia jednak, i to powa�nie, swe pa�stwo na wschodzie. W ostrych walkach z Tata- rami, sprawuj�cymi zwierzchni� w�adz� nad ksi�stwami ruskimi, a tak�e Czechy, W�gry, Polska, pa�stwo krzy�ackie 21 z Litwinami, Kazimierz w imi� swych praw dziedzicznych (zmar�y w 1340 r. ksi��� halicki Jerzy, z mazowieckich Piast�w, najprawdopodobniej wyznaczy� Kazimierza swoim nast�pc�) przy��cza do Polski Ru� po�ud- niowo-zachodni�, Czerwon�, jak miano j� d�ugo nazywa�, z m�odym, ale ju� silnie rozwini�tym miastem Lwowem. W po�owie stulecia lennem kr�la polskiego staje si� du�a dzielnica mazowiecka. Mimo powtarzaj�- cych si� jeszcze walk i trudno�ci na wschodnim pograniczu zaznacza si� od tego czasu bardzo wyra�nie atmosfera stabilizacji i tak potrzebnego pokoju wewn�trznego, dobrze i skutecznie wykorzystanego dla ca�ego mn�stwa reform i nowo�ci stanowi�cych w oczach nast�pnych pokole� wielk� chwa�� Kazimierzowej epoki. W tym samym mniej wi�cej czasie co i w Polsce nast�pi�a tak�e wi�k- sza ni� przedtem stabilizacja wewn�trzna w Czechach i na W�grzech. W Czechach Jan Luksemburski nigdy w�a�ciwie nie zdo�a� utwierdzi� swej osobistej w�adzy i pozycji wewn�trz kraju. "Kr�l-cudzoziemiec", jak go nazywano, podr�owa� czy walczy� stale poza Czechami a� do swej rycerskiej, chwalebnej �mierci na polu bitwy pod Crecy, we Francji w 1346 r. Rz�dy w jego imieniu sprawowa�o od 1318 r. kilku wielkich pan�w. Przy��czenie �l�ska by�o jednak w niema�ej mierze sukcesem w�asnym Jana. Syn Jana, Karol, by� cz�owiekiem zupe�nie innym, by� w�adc� sprawu- j�cym rzeczywiste rz�dy kr�lewskie w kraju. Jego panowanie mo�na �mia�o zaliczy� do szczytowego okresu pomy�lno�ci monarchii czeskiej w �redniowieczu. Matka Karola pochodzi�a z rodu Przemy�lid�w. Sam Karol mimo wychowania, bardzo starannego, na dworze francuskim, mimo uzyskania w 1346 r. w wieku 30 lat tytu�u kr�la Rzymu i p�niej- szej koronacji na cesarza, pozosta� ca�e �ycie przede wszystkim kr�lem Czech, przywi�zanym osobi�cie do tradycji czeskiego kr�lestwa. Widzia� to dobrze wsp�czesny Karolowi i znaj�cy go Petrarka. Praga sta�a si� ulubionym miastem Karola, zrobi� te� wiele dla jej powi�kszenia i uczy- nienia pierwszym miastem ca�ej Europy �rodkowej. Z Karolem, jeszcze jako wsp�pracownikiem swego ojca, ��czy si� utworzenie w 1344 r. arcy- biskupstwa praskiego, w�asnej prowincji ko�cielnej Czech, p�niej za�- od 1348 r. - powo�anie do �ycia uniwersytetu praskiego, pierwszego uniwersytetu na p�noc od Alp i na wsch�d od Renu. D�ugie rz�dy kr�- lewskie Karola (1346-1378) by�y dla Czech okresem pokoju i __ pomy�lno�ci na wielu polach. W pokojowy spos�b, zw�aszcza skutkiem inkorporacji Brandenburgii w 1373 r., granice Kr�lestwa Czeskiego na tyle si� po- wi�kszy�y, �e le�a�y blisko ju� Ba�tyku i Morza P�nocnego. Na W�grzech rz�dy Karola Roberta wype�nione s� w niema�ej mierze uporczyw� walk� z w�asnymi, silnymi magnatami, a jednocze�nie umac- nianiem ca�ego organizmu pa�stwowego. finans�w, armii. Stworzone zo- 22 Panorama dziejbw politycznych sta�y w ten spos�b podstawy do wr�cz spektakularnej polityki ekspansji, jak� rozwin�� jego syn i nast�pca Ludwik Wielki, u nas znany jako Ludwik W�gierski (kr�l W�gier w latach 1342-1382). Nie da�y trwa�ego wyniku wyprawy w�oskie Ludwika podejmowane ju� od 1347 r. przeciw kr�lowej Neapolu Joannie, oskar�onej o zamordowanie m�a, Ludwiko- wego brata, kr�la neapolita�skiego Andrzeja. Ale w wojnach z pot�nym mocarstwem, jakim by�a �wczesna Wenecja, zdo�a� Ludwik znacznie umocni� pozycj� W�gier nad Adriatykiem na ca�ym nale��cym do niego wybrze�u dalmaty�skim. Du�e sukcesy odnosi� te� na Ba�kanach i w ksi�stwach rumu�skich Mo�dawii i Wo�oszczyzny; cz�� Bu�garii zosta�a nawet przy��czona do W�gier. Blisko zwi�zany z Kazimierzem Wielkim, Ludwik udziela� mu te� cz�sto pomocy - nie bez w�asnych widok�w oczywi�cie - przeciwko Tatarom i Litwinom. Z tym wszystkim W�gry nie zna�y wojen wewn�trz kraju, panowa� tam pok�j. Historycy w�gierscy nie s� zgodni w ocenie prowadzonej z takim rozmachem polityki Lud- wika, wielu z nich uwa�a, �e na dalsz� zw�aszcza met� prowadzi�a ona do wyczerpywania zasob�w krajowych. Sukcesy zewn�trzne Ludwika po- zostaj� jednak wymownym �ladem wielkich mo�liwo�ci i si� jego mo- narchii. Tak�e i dla pa�stwa krzy�ackiego wiek XIV stanowi wyra�nie szczyt jego rozwoju. Symbolizowa� go mog� zw�aszcza lata rz�d�w wielkiego mistrza Winricha von Kniprode {1351-1382), wsp�czesnego Kazimie- rzowi Wielkiemu, Karolowi IV i Ludwikowi Wielkiemu. Prusy i Inflanty (Liwonia) - to znaczy przede wszystkim �otwa z du�ym miastem Ryg�- s� w�wczas w okresie szczeg�lnie intensywnego rozwoju wewn�trznego. Corocznie organizowane s� wyprawy zbrojne przeciwko poga�skim Lit- winom przy du�ej pomocy rycerstwa kraj�w zachodnich, ch�tnie tu przy- bywaj�cego. Panowie kraju, rycerze krzy�accy, s� prawie wy��cznie Niem- cami, i to nie miejscowymi, ale pochodz�cymi najcz�ciej gdzie� z pro- wincji nadre�skich. Znakomita, zupe�nie na owe czasy wyj�tkowa orga- nizacja pa�stwa przez Zakon prowadzi je, wolno powiedzie�, od sukcesu do sukcesu i na razie nie wida� jeszcze p�kni��, kt�re w nast�pnym stuleciu przynios� katastrof� ca�ego, tak bardzo jednak kolonialnego or- ganizmu. Ludno�� miejscowa, ba�tycka, �otysze, w pewnych momentach przynale�no�ci do tego pa�stwa �mudzini czy fi�scy Estowie, �yje na marginesie, zepchni�ta na pozycj� zupe�nie drugorz�dnych mieszka�c�w w�asnego kraju. Wydaje si�, �e jeszcze w XIV a nawet XV w. mog�y w�r�d niej trwa� elementy poga�skie, podtrzymywane - przed chrztem- przez pobratymcz� Litw�; wysi�ek chrystianizacyjny Zakonu wobec tej ludno�ci nie by� bowiem, wiele na to wskazuje, zbyt wielki. W sumie rysuje si� nam jasno przede wszystkim obraz znacznego roz- woju wspomnianych czterech pa�stw; zobaczymy p�niej, �e by� to rze- Czechy, W�gry, Polska, pa�stwo krzy�ackie 23 czywi�cie pe�ny rozw�j na bardzo wielu polach ludzkiej dzia�alno�ci. Obserwujemy r�wnie� pewnego rodzaju r�wnowag� si� mi�dzy tymi pa�stwami, osi�gni�t� w drugiej po�owie stulecia. Uderza� tu musi wielki awans Polski, w dwudziestych, trzydziestych latach XIV w. zagro�onej wr�cz w swej egzystencji, a w trzydzie�ci lat p�niej zdolnej ju� w osobie swego kr�la Kazimierza do wyst�pienia w roli arbitra w wielkich sporach dziel�cych pa�stwa naszej cz�ci kontynentu. Tak� ma przecie� wymow� zjazd kr�l�w w Krakowie w 1364 r., �wczesne spotkanie na szczycie z udzia�em mi�dzy innymi cesarza Karola IV i Ludwika Wiel- kiego, gdzie gospodarz, zach�cony przez papie�a, gra� rol� g��wnego roz- jemcy. Nowe w tym rejonie pa�stwo krzy�ackie urasta w XIV w. do roli pe�nego partnera starych, miejscowych monarchii. ��cz� je tradycyj- nie wi�zy przyja�ni z Czechami, ale tak�e z dworem w�gierskim Ande- gawen�w, zw�aszcza za Ludwika; nie na pr�no wi�za� b�d� potem Krzy- �acy wiele nadziei z Ludwikow� c�rk� na polskim tronie, Jadwig�. Pa- mi�ta� te� trzeba, �e i mi�dzy Winrichem a Kazimierzem stosunki wcale nie by�y najgorsze; bez tego nie by�aby przecie� do pomy�lenia chocia�by vizyta Kazimierza w sto�ecznym mie�cie Krzy�ak�w, w ich pot�nym zamku malborskim. Legenda nie bez racji zwi�za�a ten okres wyj�tkowej wr�cz w tej cz�ci Europy prosperity i pokoju z imionami wielkich w�adc�w: Karola, Ka- zimierza, Ludwika, Winricha. Nie dziw te�, �e daty �mierci owych w�ad- c�w stanowi� momenty szczeg�lnego znaczenia dla ka�dego prawie z ich pa�stw z osobna, i co wi�cej, dla nich wszystkich jako pewnej swoistej ca�o�ci, splecionej tak silnie, �e zmiana w jednym z pa�stw musia�a w najwy�szym stopniu interesowa� pozosta�e i bezpo�rednio dotyczy� ich sytuacji. Najwcze�niej, w 1370 r., umiera Kazimierz Wielki, w 1378 - Karol IV, wreszcie w 1382 - Ludwik Wielki i Winrich von Kniprode. �mier� Kazimierza oznacza zarazem wyga�ni�cie dynastii Piast�w jako kr�l�w Polski; znik�a w ten spos�b, po Luksemburgach i Arpadach, ostat- nia z wielkich dynastii miejscowych w naszej grupie kraj�w. Zgodnie z wcze�niej przygotowanymi umowami tron polski przej�� siostrzeniec Kazimierzowy, Ludwik Wielki. Skupi� on wi�c w swych r�kach olbrzymie terytoria mi�dzy Adriatykiem, Ba�tykiem (zreszt� bez bezpo�redniego do- st�pu do tego morza) a Morzem Czarnym. Nie oznacza�o to jednak wcale mocnej pozycji Andegawen�w. Ludwik nie mia� syna, i st�d jego poli- tyka w ostatnich latach zwraca�a si� przede wszystkim ku zabezpieczeniu przysz�o�ci dw�ch c�rek, kt�rym chcia� przekaza� oba swe wielkie kr�- lestwa. Na placu pozostawali Luksemburgowie: Karol IV bacznie obserwowa� sytuacj�, my�l�c o osadzeniu swych syn�w- nie tylko w Pradze, ale tak�e w Budzie i Krakowie. W ko�cu uda�o si� to jednak poza Prag� tylko w Budzie. 24 Panorama dziej�w politycznych 2. PA�STWA BA�KA�SKIE I KSI�STWA RUMU�SKIE PRZED WIELK� KATASTROF� Dwa pa�stwa s�owia�skie na Ba�kanach poddane Cesarstwu Wschod= niemu, Bu�garia i Serbia, wykorzysta�y znaczne os�abienie Bizancjum od ko�ca XII w. dla umocnienia swej niezale�no�ci. U schy�ku XIII w. Bu�- garia znalaz�a si� pod podw�jn� presj�, swych s�siad�w tatarskich od p�nocy i Bizancjum, odnowionego pod w�adz� nowej dynastii Paleolo- g�w, od po�udnia. Jerzy I Terter (1280-1292), tw�rca nowej dynastii bu�- garskiej pochodzenia kuma�skiego, zosta� nawet zmuszony do uznania zwierzchnictwa Mongo��w. W pocz�tkach XIV w. zale�no�� Bu�garii od s�abn�cych Mongo��w wyra�nie zmniejsza si�, na czo�o wysuwa si� na- tomiast rywalizacja z gwa�townie rosn�c� Serbi�. Rywalizacja ta zreszt� zosta�a bardzo szybko rozstrzygni�ta. 28 lipca 1330 r. w wielkiej bitwie pod Welbu�dem Bu�garzy wraz z ich sojusznikami tatarsko-wo�oskimi zostali rozgromieni przez armi� serbsk� Stefana Decza�kiego i jego syna, Stefana Duszana. Ci�ka kawaleria zachodniego rycerstwa w s�u�bie serb- skiej zadecydowa�a bezpo�rednio o wyniku bitwy. Po �mierci cara bu�garskiego Micha�a Szyszmana mo�now�adcy obrali nast�pc� jego bratanka, Iwana Aleksandra (1331-1371), kt�ry w nie- zwykle trudnej sytuacji dokona� zasadniczego zwrotu, uznaj�c hegemoni� Serbii. Zawar� z ni� sojusz, oddaj�c za �on� Stefanowi Duszanowi sw� siostr� Helen�. Pr�bowa�a potem Bu�garia wykorzysta� nieco zwyci�stwa serbskie nad Bizancjum, by�a jednak pa�stwem s�abym i wewn�trznie rozbitym na szereg prawie �e niezale�nych pa�stewek. Po.�mierci Iwana Aleksandra dwaj jego synowie podzielili si� nawet tytu�em carskim; jeden z nich proklamowa� swe cesarstwo w starej stolicy Tyrnowie, dru- gi - w Widyniu. Os�abienie by�o tym bardziej niebezpieczne, �e grozi�a przecie� w�a�nie w tych latach coraz gwa�towniejsza agresja turecka. Ekspansja Serbii pod panowaniem dynastii Nemanjici�w by�a jednym z najbardziej znacz�cych zjawisk w skali ca�ego P�wyspu Ba�ka�skiego. By�a ona dla wyra