6883
Szczegóły |
Tytuł |
6883 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6883 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6883 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6883 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Andrzej Garlicki
J�zef Pi�sudski 1867-1935
Czytelnik -Warszawa 1988 wyd. I
Od autora
Ksi��ki maj� swoje losy i ta jest potwierdzeniem tej maksymy. W pierwszej wersji by�a gotowa w 1972 r. Maszynopis znalaz� si� w wydawnictwie, a fragmenty opublikowa�em w tygodniku �Kultura". By� to b��d. Publikowane fragmenty wywo�a�y bowiem zainteresowanie czynnik�w politycznych, czego rezultatem by�o polecenie dla wydawnictwa, by rozwi�za�o umow�. Jednym z cenniejszych dokument�w mojego prywatnego archiwum jest list dyrektora wydawnictwa informuj�cy, �e odst�puje od umowy z powodu �ma�ego zainteresowania czytelniczego tematem".
Ksi��ka, kt�r� w ten spos�b potraktowano, by�a rezultatem blisko dziesi�ciu lat pracy, nic wi�c dziwnego, �e autorowi trudno by�o pogodzi� si� z decyzj�. Wszelkie jednak pr�by uzyskania informacji, jakie mianowicie s� zastrze�enia do maszynopisu, ko�czy�y si� niepowodzeniem. Powi�ksza� si� kr�g decydent�w, kt�rzy z maszynopisem si� zapoznawali, ale nadal wok� tekstu panowa�a atmosfera i�cie kafkowska. Kr��y� on po r�nych gabinetach i wi�d� sw�j, oderwany od autora, �ywot. Co pewien czas dociera�y do autora wie�ci, �e ten czy �w z czytelnik�w wyra�a� pozytywn� o tek�cie opini�, ale nie mia�o to �adnych konsekwencji.
Czas pracowa� jednak na korzy�� tekstu. Wytwarza�a si� bowiem sytuacja do�� niezr�czna. Nale�a�o albo sformu�owa� zarzuty wobec maszynopisu, albo zgodzi� si� na jego publikacj�.
Zapad�a decyzja - jak cz�sto w takich wypadkach - po�owiczna. Uzyska�em mianowicie zgod� na opublikowanie cz�ci maszynopisu w Pa�stwowym Wydawnictwie Naukowym pod warunkiem zmiany tytu�u i dopisania kilku stron na pocz�tku, by ksi��ka nie rozpoczyna�a si� od narodzin J�zefa Pi�sudskiego. Przyj��em te warunki bez waha�. Napisa�em kilka stron o sytuacji w zaborze rosyjskim po powstaniu styczniowym i wymy�li�em tytu� �7 zr�del obozu belwederskiego, kt�ry zosta� zaakceptowany. Pozostawa� problem daty ko�cowej. Uda�o mi si� uzyska� zgod�, by nie by� to listopad 1918 r., a grudzie� 1922 r.-czyli przekazanie przez Pi�sudskiego w�adzy Narutowiczowi. Dopisa�em kr�tkie zako�czenie i w 1978 r. ksi��ka ukaza�a si� w nak�adzie 5 tysi�cy egzemplarzy. Bariera zosta�a prze�amana i nie by�o ju� �adnych problem�w z kolejnymi wznowieniami ksi��ki.
W tym samym roku w �Czytelniku" ukaza�o si� pierwsze wydanie Przewrotu majowego. Nie by� to kolejny fragment zakwestionowanego maszynopisu biografii J�zefa Pi�sudskiego. By�a to ksi��ka napisana ca�kowicie od nowa. Jej napisanie sta�o si� mo�liwe przede wszystkim dzi�ki wykorzystaniu bezcennych materia��w Instytutu J�zefa Pi�sudskiego w Nowym Jorku. Z t� ksi��k� nie by�o �adnych k�opot�w.
Podobnie jak i z nast�pn�, kt�ra pt. Od maja do Brze�cia ukaza�a si� r�wnie� w
�Czytelniku" pod koniec 1981 roku. Logiczn� konsekwencj� ukazania si� tych trzech ksi��ek by�o przygotowanie czwartej pt. Od Brze�cia do maja obejmuj�cej ostatnie pi�ciolecie �ycia J�zefa Pi�sudskiego.
Ka�da z tych ksi��ek pisana by�a tak, aby stanowi�a samoistn� ca�o��. Narzuci�o to pewne konieczno�ci konstrukcyjne. A wi�c stosunkowo obszerne potraktowanie w ka�dej z ksi��ek cz�ci wprowadzaj�cych w problematyk� i nieuniknione w tej sytuacji powt�rzenia. A r�wnie� rozbudowanie, cz�sto mo�e nadmierne, t�a wydarze�. W�tki, kt�re w biografii mog�yby zosta� jedynie zarysowane, wymaga�y bardziej szczeg�owego om�wienia.
Obecna praca to powr�t do pierwotnej, sprzed blisko dwudziestu lat, koncepcji przedstawienia biografii J�zefa Pi�sudskiego. Podstaw� jej stanowi� wspomniane wy�ej ksi��ki. W znacznej mierze jest ona ich powt�rzeniem. Nale�y to wyra�nie stwierdzi�. Ale r�wnocze�nie stanowi ona ca�o�� odmienn�. Jest te� ca�kowicie r�na od maszynopisu, kt�remu nie dane by�o ukaza� si� w ca�o�ci. W ci�gu owych kilkunastu lat znacznie bowiem rozszerzy�a si� baza �r�d�owa, powsta�o wiele artyku��w, opracowa� i monografii. Wiele hipotez uzyska�o dokumentacj�, inne podwa�one zosta�y przez rozw�j bada�. W ci�gu owych kilkunastu lat zmieni� si� r�wnie� i sam autor. Up�yw czasu powoduje zawsze obiektywizacj� stosunku do w�asnego tekstu. Wyra�niej dostrzega si� jego s�abo�ci, brak precyzji czy nadmierne rozgadanie. Sprawy, kt�re wydawa�y si� wa�ne, zmieniaj� sw� hierarchi�. Zar�wno przez przyrost wiedzy, jak i do�wiadcze�.
Zwyk�o si� w nocie autorskiej dzi�kowa� tym wszystkim, kt�rzy przyczynili si� do powstania ksi��ki. W wypadku tej ksi��ki winienem te podzi�kowania bardzo wielu. Przyjacio�om i kolegom z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, moim uczniom, kt�rzy bywali na og� pierwszymi i surowymi czytelnikami moich tekst�w, pracownikom archiw�w i bibliotek, recenzentom, maszynistkom, kt�re bohatersko odczytywa�y moje r�kopisy, redaktorom i wydawcom moich ksi��ek, czytelnikom, kt�rzy znajdowali czas, by sprostowa� b��dy, i wielu, wielu tym, o kt�rych wiedzia�em i wiem, �e zawsze mog� na nich liczy�.
Ziuk
5 grudnia 1867 r. w Zulowic, w powiecie �wi�cia�skim, urodzi�o si� J�zefowi Wincentemu Piotrowi Pi�sudskiemu i �onie jego Marii z Billewicz�w czwarte dziecko, a drugi z kolei syn. W dziesi�� dni p�niej niemowl� ochrzczone zosta�o imionami J�zef Klemens.
Pocz�tki rodu Pi�sudskich si�gaj� wieku XV, gdy starosta upicki Bart�omiej Stanis�awowicz Giniejtowicz nazwa� si� Pi�sudskim od posiad�o�ci swej Pi�sudy. Dzieje wcze�niejsze Giniejtowicz�w rysuj� si� niezbyt jasno i trudno oddzieli� legend� od rzeczywisto�ci. W ka�dym razie by� to r�d o metryce dawnej, na Litwie rozga��ziony i-cho� nie przesadnie - zamo�ny. W pocz�tkach XIX w. ta ga��� rodu, z kt�rej wywodzi� si� w prostej linii J�zef Pi�sudski, do�� gwa�townie zubo�a�a w wyniku rozrzutno�ci pradziada Kazimierza, zako�czonej licytacj� maj�tku. Kazimierz, o�eniony z Ann� z Billewicz�w, mia� dw�ch syn�w: Piotra i Waleriana. Po bankructwie ojca obaj utrzymywali si� z dzier�aw. Piotr w 1832 r. o�eni� si� z Teodora Otyli� Butler�wn�. Mieli trzy c�rki i dw�ch syn�w, z kt�rych starszy, licz�c lat trzydzie�ci, po�lubi� 23 kwietnia 1863 r. kuzynk� swoj� Mari� Billewicz�wn�.
Billewiczowie nale�eli do najstarszych rod�w szlacheckich na �mudzi. Po��czeni wielokrotnie wi�zami pokrewie�stwa z Pi�sudskimi, byli od nich - szczeg�lnie w XIX w.-znacznie zamo�niejsi. Maria Billewicz�wna wnios�a w posagu 12 ty�. hektar�w i kilkaset ty�. rubli, co stanowi�o wcale poka�n� fortun�.
By�a o dziewi�� lat m�odsza od m�a, chorowita, mia�a jedn� nog� nieco kr�tsz� po przebytym w dzieci�stwie zapaleniu stawu biodrowego.
M�ode ma��e�stwo niemal zaraz po �lubie musia�o opu�ci� �mud� i zamieszka� w odleg�ym o 60 kilometr�w od Wilna Zulowie. Przyczyn� by�o zaanga�owanie si� w walk� powsta�cz� J�zefa Pi�sudskiego, komisarza na powiat kowie�ski z ramienia Wydzia�u Zarz�dzaj�cego Prowincjami Litwy.
Ju� w Zu�owie urodzi�a si� w 1864 r. najstarsza c�rka Pi�sudskiego, Helena. W rok p�niej urodzi�a si� Zofia, w nast�pnym roku Bronis�aw, a w rok po nim J�zef. W 1869 r. przyszed� na �wiat Adam, w dwa lata po nim Kazimierz, jeszcze w dwa lata p�niej Maria. Ju� po przeniesieniu si� Pi�sudskich do Wilna urodzi� si� w 1876 r. Jan, w trzy lata potem Ludwika, w dwa lata po niej Kacper, w roku za� nast�pnym bli�ni�ta, zmar�e w lutym 1884 r. W ci�gu osiemnastu lat powita Maria dwana�cioro dzieci'.
Ludwik Krzywicki w III tomie Wspomnie� (Warszawa 1959) zwraca uwag� na �du�y procent odchyle� nieco nienormalnych pod wzgl�dem duchowym" w�r�d dzieci J�zefa i Marii. �Najm�odszy Kacper by� zakal� w rodzinie. Niepoprawny kleptoman [...] Helena by�a niew�tpliwie niedorozwini�ta pod wzgl�dem umys�owym. Zofia Zubowowa, kt�ra uczy�a m�odych Pi�sudskich matematyki, i druga nauczycielka, panna
W Zu�owie �y�o si� Pi�sudskim zasobnie. Dom prowadzono z rozmachem, z poka�n� liczb� s�u�by, rezydentami, bonami. Zut�w by� maj�tkiem du�ym i ani reforma uw�aszczeniowa, ani represje popowstaniowe nie odbi�y si� na nim ujemnie. Pi�sudscy mieli wystarczaj�cy kapita�, by przystosowa� si� do nowych warunk�w gospodarowania i nie odmawia� sobie czy to wyjazd�w za granic�, czy innych kosztownych przyjemno�ci.
Mogliby wi�c przetrwa� ten trudny dla szlacheckich dwor�w okres, gdyby nie dzia�alno�� gospodarcza g�owy rodziny. J�zef Pi�sudski-ojciec, po uko�czeniu szk�l w Krezach i Wilkomierzu, odby� studia rolnicze w instytucie w Hory-Horkach. By� teoretycznie dobrze przygotowany do gospodarowania na roli.
Jednak�e praktyka okaza�a si� inna. Rzuci� si� w�a�ciciel Zu�owa w wir dzia�alno�ci inwestycyjnej o rozmachu r�wnym przypadkowo�ci. Pomys� goni� pomys�, a �adnego nie wie�czy� sukces. Wi�kszo�� dzia�a� pozostawa�a nigdy nie zako�czona. Rozpoczynano wznoszenie jakich� budynk�w gospodarczych, kt�re nast�pnie przez lata straszy�y nie wyko�czonymi murami, inwestowano w produkcj� dro�d�y, terpentyny, w gorzelnie. Rozbudowywano m�yny i gospodark� hodowlan�. Ale wszystko to oparte by�o bardziej na pobo�nych �yczeniach ni� na elementarnym rachunku ekonomicznym. Ludwik Krzywicki pisa� we Wspomnieniach o gospodarce Pi�sudskiego: �Kupowa� wi�c maszyny rolnicze, o kt�rych pos�ysza� i kt�re by�y na miejscu za granic�, ale w Wile�szczy�nie, wobec niezmiernej tanio�ci si�y roboczej, nie op�aca�y si�, robotnik za� by� nieokrzesany, przewybornie chadza� z soch� i drewnian� bron�, ale nie umia� obej�� si� z bron� �elazn� w r�nych jej odmianach. Maszyny te niszcza�y nie u�ywane, przekszta�caj�c si� z wolna w �elastwo rdz� pokryte. Za�o�y� gorzelni�. Grunta �u�awskie nadawa�y si� do produkcji kartofli, lecz w�a�ciciel nie nadawa� si� na przedsi�biorc�-gorzelnika. Akurat podczas kampanii maj�cej si� rozpocz��, a rozpocz�cie zale�a�o mi�dzy innymi od obecno�ci akcy�nika, Pi�sudski wyjecha� z maj�tku. Rozpocz�to p�dzenie spirytusu, lecz okaza�o si�, �e nie przygotowano naczy� w dostatecznej ilo�ci do pomieszczenia produkt�w. Trzeba by�o z gospodarstwa domowego wzi�� wszystkie kot�y, rondle, st�gwie, kub�y. Naturalnie tego by�o za ma�o, wi�c produkowany w dalszym ci�gu spirytus wylewano na ziemi�" .
Malinowska, odzywa�y si� o niej je�eli nie jako o idiotce, to jednak jako o p�hdiotce". Maria, z m�a Juchniewiczowa, zmar�a jako ob��kana. Bronis�aw, kt�ry w czasie zes�ania na Sachalinie zarazi� si� chorob� weneryczn�, zanim pope�ni� samob�jstwo, zachowywa� si� te� dziwnie: �Ma odczyt w Krakowie. W toku odczytu w pewnej chwili zaczyna m�wi� ciszej i ciszej jakby zm�czony, a� w ko�cu zasypia... Kiedy indziej, na towarzyskim zebraniu wieczornym przeprasza obecnych, �e jest bardzo zm�czony i musi uda� si� do domu. Kiedy po p�l godzinie inni go�cie wychodz�, znajduj� go w postawie stoj�cej w przedpokoju, lecz �pi�cego, z jedn� r�k� w r�kawie palta" (ibidem, s. 265-268). By� mo�e przyczyn tych anomalii szuka� nale�y w zbyt bliskich wi�zach krwi ��cz�cych Billewicz�w i Pi�sudskich. J�zef z Mari� byli spokrewnieni tak blisko, �e �lub wymaga� ,indultu biskupiego.
2 Ibidem, s. 262-263. J�zef Pi�sudski mia� bardzo krytyczny stosunek do gospodarki ojca. W li�cie z zes�ania, z 1890 r. pisa�: �Jak sam wiesz, ba�ka m�j nie odznacza si� rz�dno�ci�, a co g��wne, uczuciowo�ci� w wyborze �rodk�w, chcia�em wi�c po powrocie do kraju ba�k� usun��, a samemu wzi�� si� do pracy, nie chc�, by odpowiedzialno�� za koniec naszych maj�tkowych interes�w spad�a i na mnie, gdy� ba�ka rz�dzi maj�c moj� plenipotencj�" - Centralne Archiwum przy KC PZPR (dalej cyt.: CAKC), sygn. 305/VII/53. Felicjan Stawoj
Na rezultaty tej dzia�alno�ci nie przysz�o d�ugo czeka�. Gdy w lipcu 1874'r. po�ar strawi� dw�r i wszystkie zabudowania, okaza�o si�, �e na usuni�cie skutk�w zniszcze� nie ma pieni�dzy, maj�tek za� tak jest zad�u�ony, �e rodzinie Pi�sudskich nie pozostaje nic innego, jak przenie�� si� do Wilna. �wiadectwem post�puj�cej gwa�townie pauperyzacji by�y kolejne zmiany mieszka�, na coraz mniejsze i coraz gorsze. D�ugi ros�y, a zaci�gane na lichwiarski procent po�yczki prowadzi�y do zupe�nego bankructwa.
Ale wczesne dzieci�stwo J�zefa Pi�sudskiego up�ywa�o jeszcze w dostatku i beztrosce bytowej w Zu�owie. �Du�y modrzewiowy dw�r - wewn�trz dwana�cie obszernych pokoi, portrety przodk�w na �cianach; doko�a dworu blok zabudowa� folwarcznych i przemys�owych; przed oszklonym gankiem - wielki gazon, za nim - brama wjazdowa z herbowymi tarczami; na lewo od gazonu - sady owocowe i ogrody; nie szeroka, lecz wartka i g��boka Mera otacza�a dw�r malowniczym p�kolem; z wpadaj�cych do niej dw�ch strumyk�w - Paprotki i Zu��wki - pierwszy tworzy� du�y i g��boki staw z wysmuk�ymi topolami nad brzegiem; wzd�u� Mery ci�gn�� si� drugi sad i pi�kna aleja �wierkowa, poza tym ��czy�y dw�r z rzek� szeregi starych lip; malowniczym zak�tkiem by� pag�rek, zadrzewiony, tu� nad rzek�. Zaraz za folwarkiem ci�gn�y si� lasy, w g��bi tworz�ce ju� raczej puszcz�; w lesie tym, w odleg�o�ci paru kilometr�w od dworu, chowa�o si� du�e jezioro Piorun" .
Zul�w sta� si� dla ma�ego Ziuka synonimem zamo�no�ci, spokoju i rado�ci. Tym bole�niejsza wi�c musia�a by� utrata tego wszystkiego po przeniesieniu si� do Wilna.
W Wilnie rozpocz�� Pi�sudski nauk� w gimnazjum rz�dowym i prze�y� w�wczas drugi po opuszczeniu Zu�owa szok4.
Idea� wychowawczy domu i idea� wychowawczy szko�y rosyjskiej by�y diametralnie r�ne. Dom wychowywa� w duchu tradycji polskiej, w duchu patriotyzmu. Poprzez
Skladkowski w Strz�pach meldunk�w (Warszawa 1936) przytacza s�d Pi�sudskiego o ojcu: �M�j ojciec, nieboszczyk, by� wspania�ym uczonym agronomem, ale taki ogromny maj�tek, jak Zut�w, przy ko�cu jego �ycia wygl�da�, jak Smorgonie po rozstrzelaniu - by� na dziedzi�cu las s�up�w kamiennych, nie wiadomo po co. B�g wie czego on tam nie narobi�, bo nie by� administratorem" (s. 300). Podobnie Bronis�aw w swoim dzienniku z lat gimnazjalnych przytacza� przyk�ady niegospodarno�ci �nie szcz�dz�c ostrych uwag" � cyt. za:
W. Pob�g-Malinowski, J�zef Pi�sudski 1867-1914, Londyn [brw], s. 45^t6 (Dziennik Bronis�awa Pi�sudskiego obejmuj�cy lata 1882-1885 przechowywany jest w Instytucie im. J�zefa Pi�sudskiego w Nowym Jorku).
3 W. Pob�g-Malinowski, op. cit., s. 19.
* Napisze Pi�sudski w artykule pt. Jak sta�em si� socjalist� og�oszonym w �Promieniu" 1903, nr 8-9: �Dla mnie epoka gimnazjalna by�a swego rodzaju katorg�. Bytem, co prawda, ch�opcem do�� zdolnym, nigdym si� nie zam�cza� prac� i z �atwo�ci� przechodzi�em z klasy do klasy, lecz gniot�a mnie atmosfera gimnazjalna, oburza�a niesprawiedliwo�� i polityka pedagog�w, nu�y� i nudzi� wyk�ad nauk. Wo�owej sk�ry by nie starczy�o na opisanie bezustannych poni�aj�cych zaczepek ze strony nauczycieli, ha�bienia wszystkiego, com si� przyzwyczai� szanowa� i kocha�. Jak silnym by�o wra�enie tego systemu pedagogicznego na m�j umys� - mo�na s�dzi� z tego, �e dot�d jeszcze, gdym ju� przeszed� przez wi�zienie i Sybir i mia� do czynienia z czynownikami r�nego gatunku, w ka�dym przykrym �nie odgrywa tak� lub inn� rol� kt�rykolwiek z moich mi�ych pedagog�w wile�skich" - cyt. za: J. Pi�sudski, Pisma zbiorowe, (t. I-X, Warszawa 1937 ), t. II, s. 47.
zakazan� literatur� wieszcz�w narodowych, poprzez �yw� tradycj� powsta�cz�, poprzez kultywowanie obyczaju, religii. Na terenach gdzie ludno�� polska stanowi�a etniczn� mniejszo��, dochodzi�o do tego jeszcze poczucie roli cywilizacyjnej, poczucie obowi�zku utrzymania polskiego stanu posiadania. Represje popowstaniowe, szczeg�lnie brutalne i dotkliwe w�a�nie na Litwie, wprawdzie sterroryzowa�y spo�eczno�� polsk�, ale nie z�ama�y jej patriotyzmu.
By� ten patriotyzm na og� zachowawczy, odwo�uj�cy si� do przesz�o�ci, w pewnym sensie inercyjny, nastawiony przede wszystkim na przetrwanie. Przysz�o�� rysowa�a si� bowiem nader niejasno. Wi�cej nawet: dotychczasowe do�wiadczenia mog�y w�a�ciwie jedynie odbiera� nadziej�. Analiza za� sytuacji politycznej lat siedemdziesi�tych czy osiemdziesi�tych XIX w. rozwiewa� musia�a wszelkie z�udzenia co do perspektyw sprawy polskiej. A przy tym dokonywa�a si� gwa�towna pauperyzacja ziemia�stwa w wyniku reformy uw�aszczeniowej i represji popowstaniowych. Rodzi�o to poczucie bezradno�ci, pog��bia�o poczucie krzywdy. I tym bardziej utwierdza�o w prze�wiadczeniu o konieczno�ci trwania, w poszukiwaniu w przesz�o�ci uzasadnie� przyj�tych postaw.
Celem wychowawczym domu by�o takie ukszta�towanie dziecka, by przez ca�e �ycie zachowywa�o wierno�� nakazom godno�ci narodowej, by gotowe by�o sp�aci� danin� krwi, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Tutaj, do dwor�w szlacheckich na Litwie, dociera�y zaledwie pog�osy spor�w ideowych po kl�sce powstania styczniowego. Program pozytywist�w by� dla tych �rodowisk, czuj�cych coraz silniejsze zagro�enie, niezbyt zrozumia�y i jeszcze mniej realny. Przyjmowano tylko niekt�re z hase� pozytywistycznych, najszerzej�program o�wiatowy. Mie�ci�o si� to w idealizowanej tradycji patriarchalnych stosunk�w dw�r-wie�. Oznacza�o niesieni; Kultury polskiej do bia�oruskiego i litewskiego ludu.
Nie mniej wyra�ne, acz diametralnie odmienne, cele wychowawcze przy�wieca�y szkole rosyjskiej5.
Zderzenie idei wpojonych w domu i programu wychowawczego szko�y carskiej musia�o prowadzi� do konfliktu. Niemal wszystko, czego uczono w szkole, okazywa�o si� zasadniczo sprzeczne z zasobem wiadomo�ci wynoszonych z domu. Rodzi�o to bunt, ale jednocze�nie nie by�o mo�liwe uzewn�trznienie uczu�. Wi�cej: r�wnie� dom musia� nak�ania� do hamowania reakcji uczuciowych, do podporz�dkowywania si� szkole. Zbyt daleko si�ga�y bowiem konsekwencje postaw buntowniczych .
' Szerzej na ten temat: E. Staszy�ski, Polityka o�wiatowa caratu w Kr�lestwie Polskim, Warszawa 1968, s. 260; P. A. Zajonczkowskij, Rossijskoje samodziersame w ko�ce XIX ttoletija. Politiczeskaja rieakcja 80-ch - naczata 90-ch god�w, Moskwa 1970, s. 309-365; por. te� P. S. Tkaczcnko, Madwwskojt Studienczestwo w obszcaestwienno-politiczeskoj �yzni Rossiitotoroj potomny XIX wieka, Moskwa 1958, s. 154 i nast.
' W dzienniku szkolnym Bronis�awa Pi�sudskiego pod dat� 10 lutego 1883 r.: �Pocht dzi� przypomnia�, by m�wi� po rusku w gimnazjum. I na ulicy uczniowie jeden z drugim musz� tak�e m�wi� po rusku. Zacz�li�my u niego rozpytywa� si� o r�nych detalach i na koniec zapyta� kto�, czemu nie pozwalaj� po polsku m�wi�. On skoczyl jak oparzony i krzyczal: �Wy zritje Ruskij chleb, poizujeties wsiemi prawami ruskowo graidanina i nie chotitie gaworit po ruski�. Ma si� rozumie�, �e mo�na by�o mu dobrze odpowiedzie�, ale to by�oby bardzo
10
Niewiele zachowa�o si� wiarygodnych �r�de� do odtworzenia lat szkolnych Pi�sud-skiego. Z cytowanych przez W�adys�awa Poboga-Malinowskiego dokument�w szkolnych wynika, �e w czasie ca�ej nauki trzykrotnie zosta� ukarany aresztem szkolnym. Raz za rozmow� po polsku w szatni i dwa razy za nieoddanie honor�w na ulicy genera�owi-gubernatorowi i dyrektorowi gimnazjum. Byty to wykroczenia drobne. W �Poufnej charakterystyce J�zefa Pi�sudskiego" sporz�dzonej przez w�adze szkolne stwierdzono: �J�zef Pi�sudski przygotowywa� lekcje nie zawsze starannie, zadania pisemne wykonywa� zadowalaj�co, w klasie stara� si� by� uwa�nym, ale szczeg�lnego zainteresowania dla nauk nic wykazywa�". A gospodarz klasy dodawa�: �Pi�sudski posiada zdolno�ci dobre, szczeg�lnie do matematyki, ale do prac szkolnych ustosunkowuje si� nieco lekkomy�lnie, na lekcje ucz�szcza� nie zawsze akuratnie, pod pretekstem choroby albo okoliczno�ci domowych, uwaga w klasie pozostawia�a czasem du�o do �yczenia; r�wnie� i w domu przygotowywa� si� do lekcji nie zawsze jednakowo gruntownie, wola� po�wi�ca� czas na czytanie ksi��ek, g��wnie literatury polskiej, czym si� t�umaczy, �e Pi�sudski niedostatecznie dobrze w�ada tak w mowie, jak w pi�mie j�zykiem rosyjskim. Charakter posiada �ywy, wykazuj�cy dum� ze znaczn� ilo�ci� mi�o�ci w�asnej" .
Nie wynika z tej opinii, by sprawia� zbyt wiele k�opot�w swoim pedagogom, by okazywa� szczeg�ln� krn�brno�� czy �nieb�agonadio�no��". �ywy i weso�y, r�ni� si� tym od spokojnego i raczej kontemplacyjnego starszego brata Bronis�awa. By� ulubie�com rodziny i � jak wynika z zapisk�w Bronis�awa � w domu go rozpieszczano. Charakter mia� silny, a dla otoczenia nie zawsze najmilszy. Lubi� i umia� skupia� na sobie uwag�. W zabawach i imprezach towarzyskich gra� najcz�ciej pierwsze skrzypce. By� bardzo ambitny, jego egocentryzm za� przeradza� si� cz�sto w egoizm, na co uskar�a� si� Bronis�aw.
Gar�� informacji o zainteresowaniach dwunastoletniego Pi�sudskiego przynosi pisany r�cznie �Go��b Zu�owski". Zabawa polegaj�ca na wydawaniu w�asnego pisma jest bardzo typowa dla dzieci w tym wieku i nie nale�y przyk�ada� do tego miar dzia�alno�ci konspiracyjnej. Zar�wno nazwa, jak i tre�� pisemka �wiadczy o tym, jak �ywe by�y wspomnienia Zulowa. Nieporadne, dzieci�ce wierszyki o koniu Rappanie, kt�rego �panem by� Ziuk", czy o psie Karo przeplata�y si� z notatkami o gimnazjum, pie�niami powsta�czymi i pie�niami o Somosierze, z fragmentami �piew�w historycznych Niemcewicza. Opr�cz dw�ch �powie�ci" odcinkowych napisanych przez Ziuka jego autorstwa s� te� szkice �Bitwa pod Austerlitz" oraz �Bitwa pod Arcole", napisane na podstawie Historii Napoleona Saint Hilaire'a, ale zawieraj�ce szczeg�y, kt�rych w ksi��ce tej nie ma, co �wiadczy i o innych lekturach napoleo�skich8.
niebezpieczne. Wiec poprzestali�my na tym, �e po jego wyj�ciu rozmawiali�my bardzo gor�co, nie zwa�aj�c na ruskich" (�Wiadomo�ci", Londyn 1967, nr 1100).
7 W. Pob�g-Malinowski, op. cit., s. 48-49.
8 A. Borkicwicz, �r�dla do biografii f6sefa PUsudskiegozlat 18&7-J892, �Niepodleg�o��" 1939, z. 53, s. 392-393. WJak statem sif socjalist� pisal Pi�sudski o swym dzieci�stwie: �...bytem rozkochany w Napoleonie, i wszystko co si� tego mego bohatera tyczy�o, przejmowa�o mnie wzruszeniem i rozpala�o wyobra�ni�" (J. Pi�sudski, Pisma.~, t. II, s. 46).
11
M�odzie�cz� konspiracj� by�o kolko �Sp�jnia", za�o�one wiosn� 1882 r. W lutym 1883 r. liczy�o szesnastu cz�onk�w. W imprezie tej, bardzo typowej dla �wczesnej m�odzie�y szkolnej, znajdowa�a wyraz naturalna tendencja m�odzie�y do organizowania si�, a jednocze�nie realizowa�a si� w ten spos�b m�odzie�cza potrzeba dzia�ania. Rozpocz�to gromadzenie biblioteki, si�gaj�c do zasob�w domowych i zakupuj�c nowe ksi��ki, prenumerowano ,,Przegl�d Tygodniowy" i petersburski �Kraj", organizowano �sesje", na kt�rych odbywa�y si� dyskusje nad przeczytanymi ksi��kami, czasami czytano wsp�lnie, a czasami poruszano tematy z lekturami bezpo�rednio nie zwi�zane. By�y to dyskusje r�wnie naiwne, co ��wiatoburcze". Czytano Darwina, Comte'a, Huxleya, Spencera, Drapera, Buchnera. Niewiele chyba z owych lektur m�odzi konspiratorzy rozumieli, ale by�y one �wiadectwem poszukiwa� ideowych tego pokolenia.
Urodzone bezpo�rednio po kl�sce powstania styczniowego, dorastaj�ce w okresie za�amania spo�ecze�stwa polskiego, w okresie gwa�townych zmian przeobra�aj�cych spo�ecze�stwo, stawa�o to pokolenie wobec konieczno�ci okre�lenia swych postaw, znalezienia odpowiedzi na pytania najwa�niejsze: jak �y�, jak post�powa�? M�odzie� zawsze szuka odpowiedzi na te pytania, i najcz�ciej w drodze naturalnego buntu przeciwko konformizmowi doros�ych. To pokolenie znajdowa�o si� jednak w sytuacji nietypowej i przez to o wiele trudniejszej. Spo�ecze�stwo doros�ych nie mia�o dla� bowiem �adnych w�a�ciwie propozycji post�powania. Koncepcj� trwania odczuwa�a m�odzie� jako zbyt pasywn�, zbyt blisk� zwyk�emu oportunizmowi. A jednocze�nie g��bokie przeobra�enia w strukturze spo�ecznej by�y dla polskiego ziemia�stwa r�wnie zaskakuj�ce, co niezrozumia�e. �wiat doros�ych sta� si� w rezultacie nie mniej zagubiony ni� �wiat m�odzie�y. Te generalizacje dotycz� okre�lonych �rodowisk (drobne i �rednie ziemia�stwo, cz�ciowo inteligencja) i w r�nym stopniu odnie�� je mo�na do r�nych terytori�w. Inaczej rzecz mia�a si� w Warszawie czy Kongres�wce, inaczej w Wilnie czy - szerzej spraw� ujmuj�c - na Litwie.
Faktem jest wszak�e, i� w pocz�tkach lat osiemdziesi�tych XIX w. rodzi si� zjawisko m�odzie�czych konspiracji, co po�wiadcza zar�wno obfita literatura wspomnieniowa, jak i obserwacja aparatu szko�y rosyjskiej. Wp�ywa�y na to zapewne i wie�ci o romantycznych, porywaj�cych czynach �Narodnej Woli", uwie�czonych udanym zamachem na cara. Dociera�y - trudno jednak powiedzie�, z jakim op�nieniem - informacje o wydarzeniach w�r�d student�w Uniwersytetu Warszawskiego, ��cznie z g�o�n� �apuchtinad�"10, a jednocze�nie - o ha�bi�cych aktach lojalizmu, jak chocia�by udzia� delegacji student�w Uniwersytetu Warszawskiego w pogrzebie cara.
Z obu braci Pi�sudskich Bronis�aw wykazywa� w tej szkolnej konspiracji bez por�wnania wi�ksz� aktywno��. Przez pewien czas by� nawet przewodnicz�cym k�ka. Ziuka chyba dyskusje te raczej nudzi�y, skoro cz�sto �sesje" k�ka opuszcza�, i to bez �adnych istotnych powod�w. Dopiero w p�niejszym okresie, w ostatniej klasie, mia� z zapa�em w��czy� si� w prace k�ka.
W. Pob�g-Malinowski, op. cit., s. 39-41.
10 Szerzej na ten temat: L. Krzywicki, Wspomnienia, t. I, Warszawa 1957, s. 238-264; por. te� B. Cywi�ski, Rodowody niepokornych. Warszawa 1971, s. 21 i nast.
12
2 wrze�nia 1884 r. zmar�a Maria Pilsudska. Z�o�ona chorob�, od kilku lat w�a�ciwie nie opuszcza�a t�ka, ale zawsze wok� niej ogniskowa�o si� �ycie domu Pi�sudskich. Ta s�aba, chorowita, wyczerpana porodami kobieta mia�a charakter godny pozazdroszczenia. Wychowana surowo, ale w dostatku, znalaz�a si� pod koniec �ycia w�a�ciwie w biedzie. W latach wile�skich przychodzi�o ju� nie tylko mieszka� w coraz gorszych warunkach, ale zaczyna�o brakowa� rzeczy podstawowych - ubrania, but�w. Przy ca�kowitej nieodpowiedzialno�ci m�a, ca�y trud wychowawczy i k�opoty zwi�zane z prowadzeniem domu spad�y na Mari�. Pomaga�a jej, wychowuj�ca si� z ni� od dzieci�stwa, a p�niej mieszkaj�ca z Pi�sudskimi, Celina Bukont�wna. Umia�a Maria, mimo wszelkich niepowodze�, wytworzy� w domu dobr�, ciep�� atmosfer�, wychowuj�c dzieci w duchu patriotycznym.
Kiedy w 1885 r. Pi�sudski uko�czy� gimnazjum wile�skie, ojciec chcia�, aby rozpocz�� w Petersburgu studia w instytucie technologicznym lub komunikacyjnym. Ostatecznie jednak Pi�sudski z�o�y� podanie do rektora uniwersytetu w Charkowie o przyj�cie na studia medyczne. Motywy tej decyzji nie s� znane". By� mo�e zawa�y� tutaj fakt, �e Chark�w by� ta�szy ni� Petersburg, a medycyna dawa�a wi�ksz� samodzielno�� ni� zaw�d in�yniera. Jakie� studia w ka�dym razie musia� podj��, bo nie mia� �adnych innych perspektyw na przysz�o��. Te resztki maj�tku, kt�re zosta�y, nie mog�y wystarczy� na zno�n� egzystencj�, a i sam nie przejawia� �adnego zapa�u do pracy na roli.
Jesieni� 1885 r. znalaz� si� wi�c w Charkowie. W por�wnaniu z Wilnem to gubernialne, prowincjonalne miasto by�o brzydkie i szare. Jedynym w�a�ciwie �r�d�em dotycz�cym pobytu Pi�sudskiego w Charkowie (poza jego o wiele p�niejszymi relacjami) jest niekompletny list do ciotki Stefanii Lipman�wny datowany 18 marca 1886 r.12 Jak z niego wynika, Pi�sudski zosta� wraz z dziewi�tnastoma studentami skazany za �nieporz�dki w uniwersytecie" na 6 d�b karceru z ostrze�eniem, �e przy najmniejszym wykroczeniu zostanie wydalony z uczelni. Owe ,,nieporz�dki" to demonstracja w pierwszych dniach marca, w rocznic� reformy uw�aszczeniowej. Je�li mo�na wnioskowa� z wysoko�ci kary, Pi�sudski istotnej roli w tej demonstracji nie odgrywa�. By� po prostu uczestnikiem.
W Charkowie zetkn�� si� z konspiracj� studenck�. Wprowadzony zosta� do k�ka pozostaj�cego pod wp�ywem niedobitk�w �Narodnej Woli", lecz �ju� na pierwszym posiedzeniu przykro byt dotkni�ty tym, �e do owego ko�a nale�eli sami prawie Moskale i kilku zaledwie Polak�w" . O ile jest to opinia p�niejsza, o ile za� tak odczuwa� to w�wczas - trudno ustali�. Nie ulega przecie� w�tpliwo�ci, �e patriotyzm, w kt�rym zosta� wychowany Pi�sudski, mia� silne zabarwienie nacjonalistyczne. Nie usi�owano r�nicowa� Rosjan - byli oni po prostu zaborcami, przedstawicielami narodu ciemi�zc�w.
W pracach tego k�ka �ywszego udzia�u nie bra�. Lektura List�w historycznych Piotra
" W rozmowie z Arturem Sliwi�skim 7 listopada 1931 r. m�wi� Pi�sudski, �e do medycyny nie mia� �adnego zainteresowania i �e wybra� j� �raczej przez przekor�" (�Niepodleg�o��" 1938, z. 49, s. 204).
12 Por. A. Borkiewicz, op. cit.
13 Rozmowa z Arturem Sliwi�skim 7 listopada 1931 r. (�Niepodleg�o��" 1938, z. 49, s. 205).
13
�awrowa znudzi�a go. Jak wspomina�, bra� udzia� w dyskusji na temat �obszcziny" (specyficzna forma w�asno�ci ch�opskiej w Rosji), w kt�rej to dyskusji, wyst�puj�c jako syn �zamo�nego obywatela polskiego", o�wiadczy� mia�, �e z teori� obszczi�nian� nie mo�e si� zgodzi� i z k�ka wyst�puje. I znowu� nie spos�b ustali� wiarygodno�ci tej p�niejszej o blisko p� wieku relacji. W ka�dym razie nic nie wskazuje na to, aby Pi�sudski w Charkowie �ywiej interesowa� si� problemami politycznymi czy ideowymi. Z listu do ciotki wynika zreszt�, �e studia zajmowa�y mu wiele czasu.
Po zako�czeniu roku akademickiego przez Petersburg, gdzie odwiedzi� Bronis�awa, powr�ci� do Wilna. W sierpniu napisa� do rektora uniwersytetu charkowskiego podanie, w kt�rym prosi� o przes�anie papier�w na uniwersytet w Dorpacie, gdzie zamierza� kontynuowa� studia. W por�wnaniu z prowincjonalnym Charkowem Dorpat by� miastem europejskim. Uchodzi� za jeden z lepszych o�rodk�w akademickich w imperium rosyjskim, a r�wnocze�nie za jeden z najbardziej liberalnych. W tym okresie wyk�ady odbywa�y si� tu na og� w j�zyku niemieckim.
Sprawa wszelako przeci�ga�a si�, tak �e Pi�sudski nie m�g� jesienie 1886 r. rozpocz�� studi�w. Pozosta� wi�c w Wilnie. Prze�ywa� w�wczas jaki� kryzys psychiczny, nosz�c si� nawet z my�l� o samob�jstwie14.
W Wilnie odnowi� kontakty z kolegami ze szko�y, tworz�c-wraz z nimi i kilkoma studiuj�cymi w Petersburgu - k�ko konspiracyjne. Jak� rol� w nim spe�nia�? Czy k�ko istnia�o przed jego przyjazdem do Wilna? Czy by�a to kontynuacja, czy restytucja owej �Sp�jni"? Jak wygl�da� sk�ad osobowy tej grupy? Na te pytania nie spos�b odpowiedzie�. Dla owego okresu dysponujemy nie �r�d�ami, a strz�pkami �r�de�.
Pi�sudski wspomina�, �e w tym czasie przeczyta� broszur� Kto z czego �yje Szymona Diksztajna (wydana pod pseudonimem: Jan M�ot) i broszur� Wilhelma Liebknechta W obronie prawdy.Si^ga�[ te� do rosyjskiego wydania pierwszego tomu Kapita�u Marksa, ale lektura ta nie sprawi�a na nim wielkiego wra�enia: �Abstrakcyjna logika Marksa oraz panowanie towaru nad cz�owiekiem nie pasowa�o do mego m�zgu" .
Ta postawa by�a do�� typowa dla cz�ci m�odzie�y inteligenckiej. Socjalizm przyjmowali jako ideologi� walki przeciwko caratowi, akceptuj�c r�wnocze�nie demokratyczne jego has�a: r�wno��, sprawiedliwo��, wolno��. Program walki klasowej - istot� socjalizmu naukowego - albo odrzucali, albo pomijali16. W rzeczywisto�ci
" Rozmowa z Arturem �liwiriskim 9 listopada 1931 r. (�Niepodleg�o��" 1937, z. 43, s. 368). 15 J. Pi�sudski, Jak stalem sif socjalist�. W rozm�wi� z Arturem �liwi�skim 7 listopada 1931 r. Pi�sudski wypowiedzia� s�d nieco odmienny: �Stara�em si� pozna� i zg��bi� idee socjalizmu. Zacz��em czyta� Kapital Marksa. Ale, gdy spotka�em si� z dowodzeniem, �e stoi r�wna si� surdutowi, czy te� surdutowi r�wna� si� mo�e, je�li chodzi o ilo�� i warto�� pracy, jak� reprezentuj� oba te przedmioty, zamkn��em ksi��k�, gdy� takie uj�cie sprawy wydawa�o mi si� bzdurstwem. Filozofia materialistyczna, kt�rej panowanie szybko si� sko�czy�o, a na kt�rej pod�o�u powsta�a teoria Marksa, nigdy nie trafia�a mi do przekonania. Nie mog�em r�wnie� pogodzi� si� z dziwacznym �Mutterrechtem� Engelsa. Do socjalizmu odnosi�em si� krytycznie i tego krytycyzmu nie pozby�em si� ju� nigdy" (�Niepodleg�o��" 1938, z. 49, s. 204).
"' S. Wojciechowski pisa� we Wspomnieniach (t. I, Lw�w-Warszawa 1938): �Socjalizm narodowc�w by� polskiego pochodzenia, czerpany z pism i program�w demokracji na emigracji, mia� podk�ad wi�cej uczuciowy ni� rozumowy, by� bowiem protestem serca przeciwko krzywdzie ludzkiej i wyp�ywa� z pragnienia d�wigni�cia i uszcz�liwienia wszystkich. Nasze praktyczne postulaty nie by�y sformu�owane. Z obcych wzor�w najwi�cej odpowiada� nam angielski socjalizm, nie opieraj�cy si� na �adnej teorii ekonomicznej.
14
by�a to ideologia demokratycznego liberalnego mieszcza�stwa. Mog�a stanowi� punkt wyj�ciowy do dalszej ewolucji w kierunku marksizmu czy nacjonalizmu, mog�a ulega� te� innym przeobra�eniom. Socjalizm by� w�wczas jedyn� ideologi� czynu, walki. Nic wi�c dziwnego, �e wszyscy, kt�rym obcy by� lojalizm, oportunizm i konformizm, kt�rzy chcieli dzia�a�, walczy�, skupiali si� pod sztandarami socjalizmu, cz�sto rozumiej�c go bardzo powierzchownie. Powiedzenie starego Clemenceau, �e kto nie by� za m�odu socjalist�, b�dzie na staro�� �ajdakiem, jest nie tylko zgrabnym aforyzmem. Wielu z tych m�odzie�c�w pozostanie przy swoi�cie pojmowanym socjalizmie, inni znajd� si� w szeregach rewolucyjnego ruchu robotniczego, inni wreszcie, ju� wkr�tce, przejd� na drug� stron� barykady. Ale b�d� to procesy nast�pnych dziesi�cioleci.
Konspiracja wile�ska, z kt�r� zwi�za� si� Pi�sudski po powrocie z Charkowa, mia�a charakter do�� nieokre�lony. Dyskutowano nad programem, ale jedynym rezultatem owych dyskusji by�o ustalenie konieczno�ci �obrony od brutalnego wynaradawiania ludu, praktykowanego przez rz�d rosyjski na Litwie". Wydawano na hektografie pisemko (nie zachowa� si� �aden z egzemplarzy). Wspomina te� Pi�sudski, �e prowadzi� par� k�ek samokszta�ceniowych i zawi�za� �troch� stosunk�w z robotnikami wile�skimi", ale nie spos�b ustali�, na ile stwierdzenia te zgodne s� z rzeczywisto�ci�. Nie tylko dlatego, �e artyku�, w kt�rym o tym wspomina, zatytu�owany Jak sta�em si� socjalist�, pisa� Pi�sudski w kilkana�cie lat po tych wydarzeniach, ale przede wszystkim dlatego, �e pisa� go jako przyw�dca partii, w celach niejako dydaktycznych. St�d naturalna sk�onno�� do fryzowania przesz�o�ci.
Poprzez studiuj�cych w Petersburgu konspiracja wile�ska znalaz�a si� w orbicie dzia�a� frakcji terrorystycznej �Narodnej Woli". By�y to raczej kontakty towarzyskie ni� organizacyjne. Frakcja terrorystyczna powsta�a pod koniec 1886 r. i za cel swej dzia�alno�ci uzna�a zamachy na prominent�w carskich. Postanowiono rozpocz�� dzia�anie od dokonania zamachu na Aleksandra III. Zamierzano u�y� do tego skonstruowanej przez wilnianina J�zefa �ukaszewicza i Aleksandra Uijanowa bomby, wewn�trz kt�rej opr�cz materia�u wybuchowego znale�� si� mia�a trucizna, by nawet w wypadku lekkiego jedynie zranienia car musia� umrze�. Trucizn� t� mia� zdoby�
Kolportowali�my lwowskie wydanie ksi��ki Sidneya Webba: Socjalizm w Anglii. Dla nawracania mi�dzyna-rodowc�w pos�ugiwali�my si� broszur� Limanowskiego: Patriotyzm i socjalizm. Marksa i jego teorii walki klasowej nie mogli�my po prostu strawi�, nie godzi�a si� z naszym poczuciem sp�jni spo�ecznej, z pojmowaniem narodu jako organizmu spo�ecznego, w kt�rym ka�de pokolenie, jednostka i grupa musi podporz�dkowa� si� dobru ca�o�ci. Nasza �klasowo�� ogranicza�a si� do pi�tnowania pan�w oboj�tnych na losy ojczyzny i fabrykant�w, poniewieraj�cych robotnikami, popierali�my strajki, kt�rych najwi�cej by�o u Niemc�w i �yd�w" (s. 16-17). I fragment ze wspomnie� Leona Wasilewskiego, w kt�rym pisze o socjalizmie polskim: �Poci�ga�a mnie bardziej jego rewolucyjnego i konspiracyjnos� ni� teorie. By�em szczerym demokrat�, ale stanowiska walki klas jeszcze w�wczas nie docenia�em, a Kapita�u Marksa, kt�ry w�wczas zjawi� si� w przek�adzie polskim, nie chcia�o mi si� doczyta�, bo mnie znudzi�" (cyt. za: W. Pob�g--Malinowski, Leon Wasilewski. Szkic biograficzny, �Niepodleg�o��" 1937, z. 42, s. 24). Stanis�aw Kozicki, wybitny dzia�acz obozu narodowego, pisze w �Pami�tniku" (tekst w posiadaniu autora), �e b�d�c jeszcze uczniem w szkole zapytany zosta� przez jednego z koleg�w, czy jest za uciskanymi czy za uciskaj�cymi. Gdy odpowiedzia�, �e oczywi�cie za uciskanymi, wci�gni�ty zosta� do k�ka socjalistycznego. W rezultacie wyst�pi� z tego k�ka zra�ony stosunkiem do religii.
15
przebywaj�cy w czasie ferii �wi�tecznych w Wilnie Bronis�aw Pi�sudski od cz�onka konspiracji wile�skiej, w�a�ciciela sk�adu aptecznego Tytusa Paszkowskiego. Po trucizn� przyjecha� z Petersburga Micha� Kanczer. Przywi�zt polecaj�ce listy od wilnian, cz�onk�w konspiracji, J�zefa �ukaszewicza i Konstantego Hamoleckiego. Bronis�aw umie�ci� Kanczera w mieszkaniu ciotki, Stefanii Lipman�wny, gdzie mieszka� razem z Ziukiem. Skontaktowa� tez Kanczera z Izaakiem Dembo i Aleksandrem Gnatowskim. Nast�pnego dnia Bronis�aw wyjecha� z Wilna, a Kanczerem, kt�ry pozosta� jeszcze na jeden dzie�, opiekowa� si� Ziuk. Kanczer nie znal Wilna, wi�c Pi�sudski s�u�y� mu za przewodnika.
W jaki� czas p�niej zg�osi� si� do J�zefa Pi�sudskiego jeszcze jeden cz�owiek konspiracji petersburskiej, Orest Goworuchin. �ledzony przez policj� Goworuchin, by nie naprowadzi� na �lad spisku, uciek� za granic�. Etapem tej ucieczki by�o Wilno, gdzie przenocowa� u Pi�sudskiego, prosz�c go nast�pnie o wys�anie do Bronis�awa um�wionej depeszy.
Pierwsz� pr�b� zamachu na Aleksandra III podj�to 10 marca 1887 r. Zamierzano rzuci� bomb� na pow�z carski. Tego dnia jednak car nie opu�ci� pa�acu. W dwa dni p�niej zamachowcy po raz drugi wyszli na ulic�, ale zn�w bez skutku. Trzeci� pr�b� przeprowadzono nast�pnego dnia, przewiduj�c, �e car uda si� na nabo�e�stwo �a�obne w rocznic� �mierci Aleksandra II. Oczekuj�cych na pojazd cara spiskowc�w zaaresztowa�a policja. Jak si� p�niej okaza�o, by�o to zupe�nym przypadkiem: �ledzono jednego z cz�onk�w grupy z innych powod�w.
Gdy wszak�e przekonano si�, �e schwytano zamachowc�w na cara, rozpocz�o si� energiczne �ledztwo. Dw�ch z uwi�zionych zacz�o sypa�. Jednym z nich by� Micha� Kanczer, kt�rego przywieziono do Wilna, by wskaza� tamtejsze kontakty. J�zefa Pi�sudskiego aresztowano 22 marca 1887 r. w mieszkaniu Paszkowskiego, a 2 kwietnia odstawiono go do Petersburga, do twierdzy Pietropawlowskiej .
27 kwietnia rozpocz�� si� proces zamachowc�w. J�zef Pi�sudski nie zosta� oskar�ony o udzia� w przygotowywaniu zamachu i zeznawa� tylko trzeciego dnia procesu, jako �wiadek, o pobycie Kanczera i Goworuchina w Wilnie. Jednym z oskar�onych by� Bronis�aw, kt�ry otrzyma� 15 lat katorgi.
J�zef, jeszcze przed procesem, skazany zosta� w trybie administracyjnym na pi�� lat zes�ania we wschodniej Syberii.
24 maja, na dzie� przed wyruszeniem ,,w etap" na Syberi�, Pi�sudski napisa� list do ojca. Nada� mu kszta�t poematu. Jest to jakby apel do r�wie�nik�w:
Niech wi�c m�j przyk�ad, me z�amane �ycie, M�j los-niech zbudzi w nich to przekonanie, �e nic nie zrobim, gdy dzia�aj�c skrycie, Zechcemy my�l sw� rzuci� w wykonanie
" Szerzej na ten temat: W. Pob�g-Malinowski, Niedosz�y zamach 13 marca 1887 roku i udzidt w nim Polak�w, �Niepodleg�o��" 1934, z. 24, s. 21-35 oraz: Pierwszy marca 1887 roku. Wspomnienia J�zefa �ukasiewicza. Zebra�, prze�o�y�, przedmow� i przypisami opatrzy� Stefan Bergman, Warszawa 1981.
16
I wol� gwa�tem sw� narzuci� drugim.
Lecz niech si� nie rw� do czynu w zapale,
Dojrzewaj� pierwej w pracy - i po d�ugim,
D�ugim rozmy�le id� ju� wytrwale
Do celu, jaki wska�e proces �ycia,
A nie szlachetne, lecz pr�ne marzenie...
Oto jest droga dla nich do przebycia...
A dalej o sobie:
Powiedzcie sobie: zni�s� on ci�kie b�le, Za b��d chwilowy zap�aci� on srodze. I zgin�� marnie, cho� tak �wi�te cele Zakre�li� sobie na �yciowej drodze. Trza mu przebaczy�, bo kocha� on wiele18.
Pisa� ten list dziewi�tnastoletni ch�opiec, kt�remu nagle zawali� si� �wiat. Przypadkowo wci�gni�ty w wir spraw, kt�rych sedna nie domy�la� si� nawet, nie wiedz�c, ku czemu zmierzaj�, p�aci� teraz cen� przekre�lenia wszystkich plan�w �yciowych. Jecha� na Syberi� rozgoryczony, z poczuciem krzywdy, za�amany. Pozbawiony by� tego, co rewolucjonistom u�atwia�o przetrwanie najtrudniejszych nawet moment�w: �wiadomo�ci celu, wiary w s�uszno�� dzia�a�, w celowo�� ponoszonej ofiary.
25 maja 1887 r. grupa, licz�ca oko�o 60 wi�ni�w, w kt�rej znalaz� si� Pi�sudski, przeniesiony wcze�niej do wi�zienia butyrskiego w Moskwie, wyruszy�a na Syberi�. Do Ni�nego Nowogrodu przewiezieni zostali kolej�, sk�d - za�adowani na aresztanck� bark� - pop�yn�li Wo�g� i Karn� do Permu. Stamt�d zn�w kolej� do Tiumenia i zn�w bark� - Irtyszem i Obem-do Tomska. Po dw�ch tygodniach pobytu w wi�zieniu tomskim rozpocz�a si� podr� �etapem" do Krasnojarska (oko�o 560 km), a potem do Irkucka (oko�o 1100 km). W Irkucku zes�a�cy znale�li si� na prze�omie wrze�nia i pa�dziernika, a wi�c w ponad cztery miesi�ce po wyruszeniu z Moskwy.
By�y to ci�kie miesi�ce. Wi�zienia w Wilnie, Petersburgu i Moskwie, w kt�rych dotychczas Pi�sudski przebywa�, mog�y uchodzi� za szczyt luksusu w por�wnaniu z pomieszczeniami etapowymi, w kt�rych nocowano w drodze z Tomska do Irkucka. Brudne, zapluskwione, prymitywne cele, towarzystwo kryminalist�w, samotno��, pog��biona tym, �e Pi�sudski by� jedynym Polakiem w tej partii wi�ni�w - wszystko to dzia�a�o przygn�biaj�co. Na barkach panowa�a ciasnota i zaduch, w czasie podr�-
18 Cyt. za: S. Hincza, Pierwszy �otnierz Odrodzonej Polski, ��d�-Katowice 1928, s. 33-34. Niekt�rzy biografowie, w tym i W�adys�aw Pob�g-Malinowski, kwestionuj� autentyczno�� tego listu. Komitet redakcyjny Pism zbiorowych J�zefa Piisudskiego nie w��czy� tego wiersza do odpowiedniego tomu. R�wnie� Wac�aw J�drzejewicz (Kronika �ycia J�zefa Pi�sudskiego 1867-1935, t. I: 1867-1920, Londyn 1977) kwestionuje autentyczno�� wiersza. Przemawia jednak za ni� analiza tre�ci wskazuj�ca na daleko id�c� zbie�no�� z listami syberyjskimi Piisudskiego, Zffsamo poczucie kl�ski �yciowej, rozgoryczenie, ten sam stan psychiczny. ^\
� �
�,�^, ^1 17
�y etapem pocz�tkowo dokucza�o gor�co, a p�niej coraz bardziej wzrastaj�ce zimno. Atakowa�y drobne syberyjskie muszki, kt�rych uk�szenia powodowa�y bolesne opuchlizny. Podr� etapem odbywano na furkach (przywilej �szlachetnie urodzonych", kt�ry w tym wypadku rozci�gni�to na ca�� parti�), pokonuj�c dziennie okoto 20 km. Stosunki z konwojem nie uk�ada�y si� dobrze. Dwukrotnie dochodzi�o nawet do tego, �e - jak pisa� w li�cie Pi�sudski - oficerowie wzywali pomocy �o�nierzy: �przed nami bezbronnymi kupa �o�nierzy z bagnetem w r�ku, czekaj�ca rozkazu, by rzuci� si� jak rozw�cieklone zwierz�ta i pobi� kolbami czy bagnetem"19.
Ta wielomiesi�czna podr� wyciska�a swoiste pi�tno na psychice zes�a�c�w. Niezmierzone odleg�o�ci, dzika, fascynuj�ca, ale i przera�aj�ca przyroda, ca�kowita zale�no�� od woli konwoju i w�adz miejscowych - wszystko to �atwo mog�o za�ama� s�abszych. W innym li�cie Pi�sudski pisa�, �e oderwani od �ycia, rzuceni zostali �gdzie� w przepa��, gdzie nie czujesz pod sob� gruntu". I dalej: �Straszna monotonia, brak dzia�alno�ci i dawniejszego �ycia, brak szerszych zainteresowa� i spraw obecnie, pomimo woli rodz� w cz�owieku apati� umys�ow� i chorobliw� dra�liwo��. Z tego powodu mamy mas� zatarg�w pomi�dzy sob� i w�adz�. Rozmowy teraz przewa�nie przechodz� na �arty to z siebie, to z innych. Co do mnie, to czuj� si� z jednych powod�w lepiej, to z drugich gorzej ni� inni. Lepiej, gdy� nic przesiedzia�em tyle w wi�zieniu, co inni-2 tylko miesi�ce, gdy tutaj niekt�rzy z nas przesiedzieli po 3 prawie lata, a wszyscy prawic wi�cej jak rok jeden. Gorzej, gdy� wszyscy prawie maj� towarzysz�w, znajomych jeszcze z czas�w swobody, z��czonych z sob� wsp�ln� prac�, gdy ja jestem sam jeden, bez przyjaci� i towarzyszy � jeden nawet m�wi� po polsku. A �e nie mog� si� wprost nastroi� na ton ci�g�ych �art�w, rozmawiam wi�c ma�o, z niekt�rymi towarzyszami, a wi�cej wchodz� w sfer� swych w�asnych my�li i marze�; coraz wi�c silniej rozwija si� we mnie i tak ju� rozwini�ta skryto�� charakteru" .
Do Irkucka ,, pierwsza polityczna grupa", bo tak� nazw� oficjaln� mia�a ta partia zes�a�c�w, dotar�a oko�o 4 pa�dziernika. Tutaj miejscowy gubernator zadecydowa� mia� o dalszych losach skaza�c�w, przydzielaj�c im miejsce zes�ania. Pi�sudski skierowany zosta� do Kire�ska nad Len�, po�o�onego oko�o 1000 km na p�noc od Irkucka. Jednak�e wyjazd do Kire�ska przeci�ga� si�, bo oczekiwano, by Lena zamarz�a.
W Irkucku przebywali w dobrych warunkach. Z grupy trzynastu politycznych, sze�ciu mieszka�o w celach pojedynczych, a pi�ciu (w�r�d nich Pi�sudski) we wsp�lnej celi. W dzie� cele by�y otwarte i wi�niowie mogli swobodnie si� porusza�. W s�siednim skrzydle trzymano wi�niarki polityczne. W�r�d nich znajdowa�a si� narzeczona
" List J�zefa Pi�sudskicgo z 30 i 31 lipca 1887 r., cyt. za: A. Borkiewicz, op.cit., s. 397; por. te� na ten temat wspomnienie W�odzimierza Burcewa, Moje spotkania 2 Pttsudskim (w wiezieniu, na Syberii i zagrania)) (�Niepodleg�o��" 1938, z. 50, s. 331-344), kt�ry byt w tej samej partii wi�ni�w co Pi�sudski. Burcew pisa�, �e mniej wi�cej w po�owie drogi stosunek do wi�ni�w znacznie si� pogorszy�. Po wyruszeniu z jednego z etap�w mi�dzy Krasnojarskiem a Irkuckiem oskar�ono wi�ni�w, �e usi�owali wy�ama� sufit w celi. Zastosowano re�im wydaj�c rozkaz, by �w wypadku buntu w partii zaku� wszystkich w kajdany i u�y� broni". Kilkakrotnie gro�ono politycznym zakuciem w kajdany (tylko kryminalni szli w kajdanach na zes�anie), ale nie dosz�o do tego. Polityczni solidarnie przeciwstawiali si� szykanom konwoj�w. Najcz�ciej odmawiali po prostu dalszego marszu lub wyruszenia w drog�.
20 A. Borkiewicz, op. cit., s. 398-399.
18
jednego z wsp�towarzyszy Pi�sudskiego - Cejtlina. Pozwalano narzeczonym przez godzin� dziennie spotyka� si� w kancelarii wi�ziennej. W czasie jednego z takich spotka�, l listopada, wszed� do kancelarii policmajster. Cejtlin nie spostrzeg� go i nie powita�. Gdy policmajster zwr�ci� mu w spos�b grubia�ski uwag�, wi�zie� zareagowa� r�wnie ostro. Rozpocz�a si� awantura i policmajster kaza� Cejtlina zamkn�� na trzy dni w karcerze. On jednak�e uciek� z kancelarii do celi.
Kiedy zjawi� si� po Cejtlina zast�pca naczelnika wi�zienia, polityczni odm�wili wydania kolegi. Wezwana stra� wi�zienna usi�owa�a wyprowadzi� go si��, ale uczyni�a to �agodnie i bez przekonania, Cejtlin wi�c pozosta� w celi. Nast�pnego dnia rano otworzono wszystkie cele, ale wkr�tce zamkni�to pojedynki. W�wczas wi�niowie ze wsp�lnej celi wy�amali drzwi pojedynek, oswabadzaj�c wsp�towarzyszy. W�adze wi�zienne nie zareagowa�y, a wieczorem nikt nie przyszed� zamyka� cel. Wi�niowie zebrali si� wi�c na narad� we wsp�lnej celi i w�wczas nagle drzwi do niej zamkni�to. Po pewnym czasie zjawi� si� policmajster w asy�cie �o�nierzy. Wezwa� zgromadzonych do opuszczenia celi, pod pretekstem, �e zostan� przeniesieni do innego pomieszczenia. Gdy odm�wili, �o�nierze na rozkaz oficera (�Bijcie ich, ch�opcy, by d�ugo pami�tali!") rzucili si� na nich, t�uk�c swe ofiary kolbami. Pobitych, nieprzytomnych, wywlekano na podw�rze. Pi�sudski wspomina�, �e ockn�� si� z omdlenia na podw�rzu, podnoszony przez dw�ch �o�nierzy, kt�rzy chcieli go postawi� na nogi. Zszokowany, wyrwa� im si� i pobieg� pod bram�, gdzie sta� kordon wojska. Wpad� na podoficera, kt�ry chwyci� go w ramiona. W tym momencie dogoni� Pi�sudskiego jeden z dw�ch �o�nierzy, kt�rym si� wyrwa�, i uderzy� go kolb� w twarz, wybijaj�c mu dwa przednie z�by. Podoficer zwymy�la� �o�nierza. Ten, zawstydzony, usi�owa� wytrze� r�kawem krew z twarzy Pi�sudskiego, a nast�pnie wzi�� go pod rami� i prowadzi� m�wi�c: �No, warnaczku, id�! Widzisz! Nie buntuj si�! Os�ab�e�, biedaku!"21.
Pobitych zamkni�to w celach. Okaza�o si�, �e trzech spo�r�d zbuntowanych, w tym Cejtlina, brakuje. Wi�niowie og�osili g�od�wk�, dop�ki tych trzech nie przyprowadz� do cel. Trzeciego dnia przyprowadzono dw�ch i okaza�o si�, �e trzeci przewieziony ju� zosta� do miejsca zes�ania.
6 grudnia odby� si� s�d nad wi�niami oskar�onymi o wywo�anie buntu. Pi�sudski i dw�ch jeszcze niepe�noletnich skazani zostali na 3 miesi�ce wi�zienia, inni za� na 6 miesi�cy. Prokurator z�o�y� rewizj�, w wyniku kt�rej podniesiono Pi�sudskiemu kar� do 6 miesi�cy.
W tydzie� p�niej wyruszy� Pi�sudski saniami do Kire�ska. Podr�owano szybko, pokonuj�c oko�o 100 km dziennie, i po dziesi�ciu dniach, w przeddzie� wigilii, Pi�sudski dotar� do miejsca zes�ania. Kire�sk by� niewielkim miasteczkiem, a w�a�ciwie rozleg�� wsi� o typowej syberyjskiej zabudowie: domy drewniane z grubych bali uk�adanych jeden na drugim. W wi�kszo�ci by�y to po prostu zwyk�e chaty wiejskie, mi�dzy kt�rymi sta�y gdzieniegdzie jedno- i dwupi�trowe domy. Podobnie zreszt� wygl�da�y wi�ksze miasta, jak np. Irkuck, tylko �e wi�cej mia� on dom�w murowanych,
21 Opis wydarze� w wi�zieniu irkuckim na podstawie relacji Pi�sudskiego Bunt wi�zienny w Irkucku. Ze wspomnie�, w: Pisma..., t. III, s. 65-74. � Waraak" - tak ludno�� syberyjska nazywa�a zes�a�c�w.
19
znajdowat si� tu pal�c gubernatora, teatr, muzeum. Ale tak przedstawia�o si� centrum miasta - przedmie�cia by�y takie same jak Kire�sk, a raczej jak kilka Kire�-sk�w.
W Kire�sku �y�a do�� liczna kolonia zes�a�c�w. Mi�dzy innymi przebywa� tu od 1882 r. Stanis�aw Landy wraz z �on� Feliksa z domu Lewandowsk�, kt�r� pozna� w drodze na zes�anie. Stanis�aw Landy, starszy o 12 lat od Pi�sudskiego, nale�a� do pierwszych'k�ek socjalistycznych w Warszawie. Aresztowany w 1878 r., osadzony w warszawskiej Cytadeli, stawia� czynny op�r �andarmerii podczas zaj�� w X pawilonie spowodowanych zab�jstwem socjalisty J�zefa Bejtego (w zaj�ciach tych bra� udzia� r�wnie� Wac�aw Sieroszewski). Landy skazany zosta� na 12 lat katorgi, zamienionej nast�pnie na zes�anie. By� cz�owiekiem �wiat�ym, oczytanym, �ywo interesuj�cym si� nauk�. Rodzina Landych odegra�a w syberyjskich latach Pi�sudskiego du�� rol�. W Kire�sku przebywali do listopada 1888 r., a nast�pnie uzyskali zgod� na przeniesienie si� do Irkucka. W czasie pobytu Landych w Kire�sku Pi�sudski zaprzyja�ni� si� z nimi bardzo blisko, sp�dza� u nich ca�e dnie i sta� si� jakby czlon_kiem rodziny.
Zes�anie Pi�sudskiego dzieli si� na dwa okresy: pobyt w Kire�sku (do lipca 1890 r.) i pobyt w Tunce (od sierpnia tego roku). Najmniej wiemy o pierwszych kilkunastu miesi�cach pobytu w Kire�sku.
Z dat� 5 pa�dziernika 1888 r. wys�a� Pi�sudski podanie do ministra spraw wewn�