6792
Szczegóły |
Tytuł |
6792 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6792 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6792 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6792 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Leon} Korusiewicz
WOJNA SECESYJNA
186G-1865
Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1985
Projekt ok�adki Andrzej Pilich
Redaktor Bo�ena ��ltowska Redaktor kartograf Irena Makarewicz
Redaktor techniczny Jolanta Cibor Korektorzy Maria Lukas, Gra�yna Lesner
PRZEDMOWA
� Copyright
by Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1985
ISBN 83-01-04588-4
PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE
Wydanie I. Nak�ad 9750 + 250 egzemplarzy. Arkuszy wydawniczych 21,0. Arkuszy drukarskich 21,75.
Papier druk. sat. kl. IV, 71 g, 61X86 cm
Oddano do sk�adania w pa�dzierniku 1982 r.
Podpisano do druku w styczniu 1984 r.
Druk uko�czono w kwietniu 1985 r. Zam�wienie nr 1011/82. U-7. Cena z� 280,�
WROC�AWSKIE ZAK�ADY GRAFICZNE
Przyczyny wojen i ich irracjonalny charakter by�y od dawna przedmiotem zainteresowania historyk�w. Ze szczeg�ln� wnikliwo�ci� badali je historycy ameryka�scy; chodzi�o bowiem o wyja�nienie tego pot�nego wstrz�su ca�ego �ycia ameryka�skiego, jakim by�a i wojna secesyjna � najkrwawsza chyba wojna I domowa XIX w. Wojna ta wywar�a bardzo g��boki wp�yw na rozw�j Stan�w Zjednoczonych, a jej skutki odczuwa si� do dnia dzisiejszego.
Do tej pory �piewane s� pie�ni wojenne z tego okresu; z tej epoki pochodz� najlepsze ameryka�skie poezje wojenne; na jej tie osnu�y zosta� znany poemat Stephena Beneta John Brown's Body. Z drugiej strony za� �adna z ameryka�skich wojen nie wywo�a�a tylu kontrowersji � wok� ka�dej kampanii ^ka�dej wa�niejszej decyzji politycznej toczy�y si� dyskusje, nawet k��tnie i swary, kt�re trwaj� do dnia dzisiejszego.
Wojna secesyjna by�a tward� szko�� dla Amerykan�w; wymaga�a �elaznej dyscypliny i podporz�dkowania interes�w lokalnych i regionalnych interesowi og�lnemu; tymczasem �ar�w no unioni�ci, jak i konfederaci � zdecydowani indywiduali�ci
� lekcewa�yli sobie zdyscyplinowanie wojskowe. Wojna wymaga�a sprawnej organizacji, tymczasem w rzeczywisto�ci u obu stron walcz�cych wyst�powra� raczej jej brak.
Wojna zaskoczy�a nar�d ameryka�ski, zupe�nie nieprzygotowany do wojny ani materialnie, ani psychicznie.'Uwa�ano nawet, �e Amerykanie nie s� w stanie wytrzyma� d�u�szej wojny
� zw�aszcza rolnicze Po�udnie � a jednak oba regiony za�ar-
ci� walczy�y przez 4 lata. Zwyci�ska P�noc wysz�a z konfliktu wzbogacona, Po�udnie natomiast, mimo wyczerpania nie przegra�o �adnej bitwy z braku uzbrojenia i ekwipunku wojskowego. Obie strony, jak to zauwa�y� Lincoln, czyta�y t� sam� Bibli� i modli�y si� do tego samego Boga; �o�nierze wiedzieli, o co walcz� i walczyli z wytrwa�o�ci� i odwag�; r�wnie� ich dow�dcy byli przekonani, �e walcz� o dobr� spraw�. Najbardziej znamienne by�o to, �e kiedy nadszed� koniec, nie by�o zemsty i rozlewu krwi (nie licz�c p�niejszej Rekonstrukcji). By� to jeden z rzadkich przypadk�w/�e rebeli� zgnieciono bez ukarania przyw�dc�w.
�ywio�owa industrializacja spowodowana potrzebami wojennymi oraz daleko posuni�ta centralizacja i zdyscyplinowanie, wprowadzone w wyniku wojny, zmieni�y oblicze ekonomiczne i polityczne kraju, a tak�e wycisn�y trwa�e pi�tno na charakterze ameryka�skim. Poznanie tego dynamicznego okresu historii ameryka�skiej jest niezb�dne dla zrozumienia wsp�czesnej postawy spo�ecze�stwa ameryka�skiego wobec wa�nych, stoj�cych przed nim problem�w.
O wojnie secesyjnej pisali wszyscy wybitni historycy ameryka�scy; spo�r�d nowszych: Allan Nevins, James G. Randall, Albert J. Beveridge i Kenneth Stampp, a tak�e pisarze: Henry James, Mark Twain i William Faulkner. Warto podkre�li�, �e po przesz�o 100 latach wysi�k�w badawczych pogl�dy historyk�w na to Donios�e wydarzenie nadal nie s� zgodne � brak zw�aszcza porozumienia mi�dzy ameryka�skimi historykami ze stan�w p�nocnych a badaczami ze stan�w po�udniowych. S� to wi�c jakby echa dziewi�tnastowiecznego konfliktu we wsp�czesno�ci. Analiza przyczyn tej pami�tnej wojny, jej przebieg i skutki s� przedmiotem niniejszej pracy.
WST�P
Wschodnie, nadatlantyckie wybrze�e Stan�w Zjednoczonych, u jego naturalnymi i dobrze os�oni�tymi zatokami, szczeg�lnie si� nadawa�o do budowania port�w i zak�adania samodzielnych Bolonii. Niekt�re zatoki obejmowa�y uj�cia rzek, kt�re pozwala�y na penetracj� przyleg�ych teren�w i ewentualnie wybranie sobie miejsca na osiedlenie lub zapocz�tkowanie handlu z Indianami. Tego rodzaju zatoki, cho� korzystnie usytuowane, by�y jednak znacznie od siebie oddalone. Dlatego te� poszczeg�lne kolonie anglosaskie rozwija�y si� w pewnej od siebie izolacji i niezale�no�ci. To z kolei powodowa�o, �e po uzyskaniu niepodleg�o�ci kolonie te przyjmowa�y status suwerennych stan�w, a nast�pnie przyst�powa�y do utworzenia pa�stwa federalnego, a nie scentralizowanego, jak to by�o np. w koloniach francuskich.
W procesie formowania si� osobowo�ci ameryka�skiej � odr�bnej od europejskiej � uczestniczyli nie tylko Anglicy, ale w pewnej mierze r�wnie� Francuzi i Holendrzy, z kt�rymi we wczesnym okresie zasiedlenia koloni�ci angielscy toczyli d�ugotrwa�e walki i spory. Jednak�e najg��bsze i najtrwalsze pi�tno na spo�ecze�stwie ameryka�skim wycisn�a Anglia, co jest zrozumia�e wobec wsp�lnego pochodzenia i bliskiego wsp�ycia od samego zarania kolonii angielskich na kontynencie p�nocnoameryka�skim. �lady r�nych konflikt�w kolonialnych na tych terenach do dzisiaj jeszcze nie zosta�y zatarte, cho� potomkowie tych, co w starciach uczestniczyli, stanowi� obecnie cz�� sk�adow� spo�ecze�stwa ameryka�skiego.
Przeniesione przez wczesnych kolonist�w na kontynent ameryka�ski angielskie zwyczaje, prawa i instytucje --a nawet spos�b my�lenia - - sta�y si� wzorem i wywar�y wielki wp�yw na tworz�ce si� prawodawstwo ameryka�skie. Nie bez wp�ywu na to prawodawstwo pozosta�y te� prawa i instytucje kraj�w wsp�zawodnicz�cych z koloniami angielskimi, a wi�c Francji i Holandii. Przeniesiony na grunt ameryka�ski porz�dek prawny starano si� zazwyczaj przystosowa� do nowych warunk�w.
Rozw�j osadnictwa angielskiego w Ameryce by� znacznie u�atwiony dzi�ki rozwini�temu we wczesnym okresie osiedlenia zapleczu gospodarczemu, politycznemu, a przede wszystkim kulturalnemu, do kt�rego koloni�ci w razie potrzeby lub niebezpiecze�stwa mogli si� odwo�a�. Atlantyk, kt�ry pocz�tkowo wydawa� si� barier� nie do pokonania, wkr�tce okaza� si� raczej drog� ��cz�c� dwa kontynenty, �eglarze bowiem stosunkowo szybko potrafili sprosta� trudno�ciom nawigacji po tej oceanicznej �magistrali". Przybywaj�cy do Ameryki emigranci uwa�ali si� za Europejczyk�w i do czasu Rewolucji Ameryka�skiej za poddanych brytyjskich.
Wobec wspomnianej ju� pewnej izolacji, w jakiej powstawa�y poszczeg�lne kolonie, nie dosz�o p�niej do powstania jednej wsp�lnej kolonii, tylko doVzwi�zku kolonii. Po uzyskaniu przez kraj niepodleg�o�ci powsta�a wi�c federacja, z�o�ona z 13 suwerennych stan�w. Nale�y podkre�li�, �e niepodleg�e ju� kolonie � a p�niej stany � utrzymywa�y nadal �cis�� ��czno�� i wsp�prac� z macierz�, r�wnocze�nie staraj�c si� utrzymywa� niezale�no�� jednej kolonii od drugiej.
Du�� rol� w formowaniu si� narodu ameryka�skiego odegra� �a�cuch g�rski Appalach�w, ci�gn�cy si� r�wnolegle do ca�ego wschodniego wybrze�a Atlantyku, od Nowej S?kocji niemal do Zatoki Meksyka�skiej. �a�cuch ten przez d�ugi okres stanowi� granic� osiedlenia dla osadnik�w brytyjskich. Dzi�ki tej granicy stopniowo nast�powa�o zag�szczenie ludno�ci na terenach po-brze�a atlantyckiego. Kiedy p�niej koloni�ci ameryka�scy przekroczyli Appalachy i ruszyli pot�n� fal� na Zach�d, pozostawiali za sob� silne zaplecze ludno�ci ju� ustabilizowanej, kt�ra mog�a ich wesprze� w razie niebezpiecze�stwa czy ze strony Indian, czy z innych powod�w.
Zupe�nie inaczej � i� du�� szkod� dla siebie - - post�pili Francuzi. Ich posuwanie si� na Zach�d, wzd�u� rzeki �wi�tego Wawrzy�ca i Wielkich Jezior, a nast�pnie do Doliny Missisipi, spowodowa�o zupe�ne ich rozproszenie. Tote�, gdy przysz�o -p�niej do walnej rozprawy z bardziej skoncentrowanymi i liczniejszymi kolonistami angielskimi, Francuzi przegrali batali� i utracili rozleg�e obszary Kanady oraz wielkie tereny w Dolinie Missisipi. ~-.N
Ogromna,, Dolina Missisipi by�a przez d�ugie lata g��wnym terenem zasiedlenia kolonist�w ameryka�skich i emigrant�w europejskich. Dolina ta zajmuje niemal po�ow� powierzchni Stan�w Zjednoczonych i wi�cej nawet ni� po�ow� urodzajnej gleby zdatnej do uprawy. Te rozleg�e tereny, rozci�gaj�ce si� od G�r Appalach�w na wschodzie po G�ry Skaliste na zachodzie, posiada�y r�wnie� wielkie bogactwa mineralne. Na tych wielkich obszarach, gdzie by�o niewiele przeszk�d terenowych, mieszali si� dawni osadnicy ze �wie�o przyby�ymi emigrantami z Europy. Tutaj odbywa� si� proces stapiania si� przedstawicieli r�nych narodowo�ci w nowo tworz�cy si� typ Amerykanina.
Szczeg�lnie jednolity charakter posiada�a ludno�� Nowej Anglii, w ogromnej wi�kszo�ci pochodz�ca z Anglii, gdzie zajmowa�a si� rolnictwem lub rzemios�em. Nowi przybysze, je�li ju� nie byli purytanami, to przewa�nie do nich do��czali, jako do wyznania panuj�cego. Emigranci przybywali na miejsce osiedlenia przewa�nie grupowo ze swym proboszczem na czele i zwykle zak�adali osobn� wiosk� lub miasteczko.
Ten stale, przez wieki, rosn�cy przyp�yw imigrant�w z Europy � zw�aszcza radyka��w i katolik�w � wywo�ywa� niezadowolenie w�r�d rodowitych Amerykan�w, tym bardziej �e przybysze stwarzali konkurencj� na rynku pracy. Nieraz dochodzi�o do star� z nimi, a nawet do rozruch�w. We wczesnych latach pi��dziesi�tych XIX w. zacz�y powstawa� organizacje maj�ce na celu obron� rodowitych Amerykan�w, przed inwazj� przybysz�w z Europy, jakoby zniekszta�caj�cych dotychczasowy charakter �ycia ameryka�skiego. Organizacje te dzia�a�y przewa�nie tajnie, a ich cz�onk�w instruowano, by na pytania dotycz�ce organizacji odpowiadali: �Nic nie wiem" (I know nothing). St�d te� ich organizacje zacz�to nazywa� Know Nothings. W po-
8
�owi� lat pi��dziesi�tych organizacje te zjednoczy�y si� pod nazw�' Partii Ameryka�skiej, kt�ra wkr�tce zacz�a odnosi� wielkie zwyci�stwa w wyborach do w�adz stanowych i federalnych, zw�aszcza w Massachusetts, Pensylwanii i w Nowym Jorku; jednak�e rozbie�no�ci pogl�d�w w sprawie niewolnictwa i brak horyzont�w spowodowa�y szybki upadek tej organizacji.
Podstaw� funkcjonowania demokracji ameryka�skiej i fede-ralizmu jest konstytucja z 1789 r. Ustanowiono w niej � zgodnie z zasadami Monteskiusza � podzia� w�adzy na: ustawodawcz�, wykonawcz� i s�downicza oraz system wzajemnej kontroli i r�wnowagi w�adz (checks and balances). Prace ustawodawcze powierzono dwuizbowemu Kongresowi. Izb� Reprezentant�w wybiera si� na dwa lata w g�osowaniu proporcjonalnym. W senacie kadencja jest 6-letnia, z tym �e co dwra lata wybiera si� 1/3 sk�adu Senatu � dla zapewnienia ci�g�o�ci. Ka�dy stan wysy�a do Kongresu dw�ch senator�w bez wzgl�du na liczb� mieszka�c�w7 stanu. Ma to by� wyrazem demokratycznej r�wno�ci stan�w.
Kompetencje izby s� �ci�le okre�lone w konstytucji. Wszelkie uprawnienia nie zastrze�one dla Izby lub Senatu nale�� do poszczeg�lnych stan�w. Do uprawnie� Kongresu nale��: nak�adanie podatk�w i ce� oraz uchwalanie bud�etu pa�stwa. Senat ma ponadto prawo zatwierdzania zawartych przez rz�d traktat�w mi�dzynarodowych oraz nominacji wy�szych urz�dnik�w. W ten spos�b w�adza ustawodawcza kontroluje prezydenta, a wi�c w�adz� wykonawcz�. Prezydent ze swej strony kontroluje Kongres poprzez prawo weta uchwalanych przez izby ustaw. Kongres mo�e jednak�e uchyli� weto, uchwalaj�c ustaw� ponownie wi�kszo�ci� 2/3 g�os�w. Uchwalona w ten spos�b ustawa staje si� prawem. Niezmiernie ujemnym zjawiskiem w pracy obu izb by�a dzia�alno�� �grup nacisku" i interwencjonist�w kuluarowych, kt�rzy dla w�asnych korzy�ci starali si� oddzia�ywa� na ustawodawstwo.
W�adza wykonawcza nale�y do prezydenta, wybieranego na okres 4-letni w g�osowaniu powszechnym, z prawem ponownego wyboru na jedn� dalsz� kadencj�. Mianuje on rz�d, kt�ry jest odpowiedzialny przed nim, a nie przed Kongresem. Prezydent jest naczelnym zwierzchnikiem si� zbrojnych pa�stwa; mianuje
te� wy�szych urz�dnik�w i zawiera traktaty mi�dzynarodowe. W okresie poprzedzaj�cym wojn� secesyjn� rz�d federalny sk�ada� si� tylko z 6 departament�w (rodzaj ministerstw). Ich personel by� szczup�y, np. w Departamencie Stanu pracowa�o 18 urz�dnik�w. Departamenty Obrony i Marynarki zatrudnia�y jedynie czterdziestu kilku pracownik�w. Jeden tylko Departament Skarbu zatrudnia� 400 ludzi, ale do jego kompetencji nale�a�y wszystkie sprawy podatkowe, celne i �eglugowe.
Konstytucja reguluje r�wnie� s�downictwo i okre�la kompetencje s�d�w federalnych i stanowych, kt�re maj� osobne organizacje. Naczeln� instytucj� s�dow� jest S�d Najwy�szy, kt�ry odgrywa szczeg�ln� rol�: posiada bowiem prawo orzekania o zgodno�ci ustaw z konstytucj�. Uprawnienie to nie jest przewidziane w konstytucji, lecz powsta�o stopniowo w drodze precedens�w, zw�aszcza za 35-letniej prezesury Johna Marshalla z Wirginii. S�dzi�w S�du Najwy�szego mianuje prezydent, w ten spos�b kontroluj�c do pewnego stopnia s�downictwo.
Ka�dy obywatel Stan�w Zjednoczonych jest r�wnocze�nie
n
obywatelem jednego ze stan�w i jakiego� hrabstwa (nazwa obwodu przeniesiona z Anglii), a tak�e miasta lub wsi. Podlega on przeto prawom tych jednostek terenowych; oczywi�cie podlega on r�wnie� prawom federalnym. Prawodawstwo stanowe reguluje konstytucja stanu. Reguluje ona r�wnie� organizacj� administracji stanowej i lokalnej, a tak�e s�downictwa stanowego.
Legislatury stanowe s� z regu�y dwuizbowe. Cz�onkowie izby reprezentant�w s� wybierani na okres dwuletni, kadencja za� senatu stanowego jest czteroletnia. Procedura ustawodawcza w legislaturze stanowej podobna jest do post�powania w Kongresie. Gubernator stanu ma prawo weta w stosunku do uchwa� legislatury, lecz mo�e ono by� obalone, je�li w ponownym g�osowaniu ustawa uzyska kwalifikowan� wi�kszo��, zazwyczaj 2/3 g�os�w.
Dwuizbowo�� legislatury jest od dawna krytykowana, gdy� powoduje znaczne zwolnienie procedury ustawodawstwa oraz utrudnia ustalenie odpowiedzialno�ci za ustawy. Z drugiej strony jednak jedna izba jest pewnego rodzaju kontrolerem w stosunku do drugiej.
Na czele administracji stanowej stoj� wybieralni urz�dnicy � przede wszystkim gubernator. Jest on g��wnym urz�dnikiem wykonawczym i czuwa nad przestrzeganiem praw; ma te� prawo zwo�ywania legislatury na nadzwyczajne sesje;''gubernator jest zwierzchnikiem milicji stanowej i ma prawo jej u�y�, np. w wypadku rozruch�w. Pozostali g��wnijitz�dniey-stanowi, pochodz�cy z wyboru, stoj� na czele poszczeg�lnych dzia��w administracji stanowej. Gubernator nie jest ich zwierzchnikiem, lecz tylko wsp�pracownikiem, a wi�c - - inaczej ni� w przypadku prezydenta, kt�ry jest zwierzchnikiem swego gabinetu.
Podzia� na partie w Stanach Zjednoczonych dokonywa� si� stopniowo, g��wnie na zasadzie przes�anek ekonomicznych i regionalnych. Delegaci na konwencj� (zjazd), kt�ra uchwali�a konstytucj� ameryka�sk�, pochodzili w wi�kszo�ci 2 warstw zamo�nych, zainteresowanych w rozwoju handlu, przemys�u i budownictwa, okr�towego oraz silnego rz�du centralnego, ale cz�� delegat�w popiera�a interesy agrarne zar�wno plantatorskie, jak i farmerskie. Zwi�zane z tym podzia�em trudno�ci wyst�pi�y ju� w okresie ratyfikowania konstytucji przez poszczeg�lne
stany. Niekt�rzy bowiem przyw�dcy radykalni, jak Samuel Adams z Massachusetts i Patrick Henry z Wirginii przeciwni byli wzmacnianiu rz�du centralnego kosztem ograniczenia w�adzy poszczeg�lnych stan�w. Domagali si� r�wnie� w��czenia do konstytucji postanowie� zapewniaj�cych swobody obywatelskie (bili of rights), co te� zaraz uwzgl�dniono w formie poprawek do konstytucji.
Za prezydentury Waszyngtona, kt�ry by� przeciwny tworzeniu partii politycznych, rywalizacja powy�szych dwu ugrupowa� nie przybiera�a ostrzejszych form, ale polityka ministra skarbu, Alexandra Hamiltona, wyra�nie sprzyja�a interesom kupc�w i przemys�owc�w. Jego zwolennicy nazywali siebie f�deralis�ifiii. Polityka Hamiltona wzbudza�a niezadowolenie rolnik�w, zw�aszcza drobnych farmer�w, gdy� powodowa�a wzrost cen i podatk�w, szczeg�lnie na whisky, kt�ra by�a g��wnym �r�d�em got�wkowych dochod�w farmer�w. Na czo�o opozycji przeciwko takiej polityce Hamiltona wysun�li si� wkr�tce tak wybitni przyw�dcy, jak Thomas J�fferson i James Madison z Wirginii. Pocz�tkowo od�am ten nie mia� nawet ustalonej nazwy, ale stopniowo utar�a si� dla niego nazwa: demokratyczni republikanie, a potem � po zako�czeniu prezydentury Jacksona � demokraci.
Po upadku federalist�w i znikni�ciu ze sceny politycznej w latach dwudziestych XIX w., ich spadkobiercy � kt�rzy przej�li nazw� opozycyjnego ugrupowania angielskiego tzw. whig�w, a p�niej � w latach pi��dziesi�tych i sze��dziesi�tych � nazw� republikan�w, przy��czyli si� do tworz�cej si� �ywio�owo partii antyniewolnic2L^2^TI oni zwolennikami polityki protekcjoni-stycznej, maj�cej na celu obron� przemys�u krajowego oraz utrzymanie waluty opartej na z�ocie i centralistycznej bankowo�ci.
Demokraci natomiast byli zwolennikami niskich taryf celnych, progresywnych podatk�w od dochod�w oraz bronili praw stanowych przed pr�bami ograniczania ich uprawnie� dla roz-sze^rzenia kompetencji rz�du federalnego. W miar� up�ywu czasu - - zw�aszcza w okresie prezydentury Jacksona � struktura partii zmienia�a si� i komplikowa�a. O przynale�no�ci do jednej lub drugiej partii decydowa�y ju� nie tylko same przes�anki materialne, ale tak�e takie czynniki, jak: przewa�aj�ce wp�ywy
12
13
r
partii w danej okolicy", liczenie si� z przynale�no�ci� polityczn� pracodawc�w;' tradycja rodzinna, "a tak�e wi�ksza przychylno�� danej partii dla grup narodowych, religijnych i mniejszo�ciowych.
Centralnej organizacji partyjnej podlega�y organizacje sta--nowe, kt�re posiada�y jednak du�� niezale�no��; ale ze swej strony musia�y si� liczy� z przyw�dcami podleg�ych im organizacji w hrabstwach i miastach. Znaczenie organizacji centralnej polega�o g��wnie na tym, �e rozporz�dza�a du�ymi funduszami i posadami, zw�aszcza gdy dana partia by�a u w�adzy. Poparcie za� materialne dla organizacji stanowych by�o niezb�dne, by mog�y one dzia�a� efektywnie. Bardzo wa�n� funkcj� organizacji partyjnej by�o zawsze wystawianie kandydat�w na urz�dy stanowe oraz przedstawicieli do Kongresu. Pocz�tkowo o kandydatach na te stanowiska decydowa�a rada przyw�dc�w, czyli tzw. caucus, p�niej, pocz�wszy od 1831 r. wesz�o WT �ycie zwo�ywanie konwencji centralnych i stanowych, kt�re stanowi� znacznie szersze przedstawicielstwo terenowe.
/ Du�e osi�gni�cia mieli Amerykanie w dziedzinie o�wiaty ju� w pierwszej po�owie XIX w. Szko�� powszechn� uwa�ali za instytucj� niezb�dn� w demokratycznym spo�ecze�stwie t-to nie tylko z uwagi na kszta�cenie obywateli, lecz r�wnie� dla zacierania r�nic klasowych. Nowoczesny typ szk� powszechnych rozwin�� si� stopniowo, najpierw w Massachusetts, g��wnie z inicjatywy Horace'a Manna, i stamt�d promieniowa� na inne stany, zw�aszcza w latach pi��dziesi�tych, mimo opozycji cz�ci pedagog�w i konserwatyst�w. Nale�y zaznaczy�, �e szko�y powszechne, utrzymywane z fundusz�w publicznych, na og� nie podlega�y zwi�zkom religijnym, natomiast szko�y �rednie przewa�nie by�y zak�adane i kontrolowane przez sekty, takie jak: prezbi-terianie, metody�ci i bapty�ci. Wobec bardzo szybkiego rozwoju szkolnictwa Amerykanie uwa�ali si� za ludzi najbardziej wy-. kszta�conych na �wiecie.
O ogromnym rozwoju tych szk� �wiadcz� liczby w stanie nowojorskim. W 1852 r. do szk� powszechnych ucz�szcza�o tam 862 ty�. dzieci, w Pensylwanii � 492 ty�. i 199 ty�. w Massachusetts. Po�udnie, region znacznie ubo�szy, z ludno�ci� �yj�c� w rozproszeniu, pozostawa�o daleko w tyle za p�nocnymi stanami.
W miastach szybko r�wnie� rozwija�y si� szko�y �rednie. W programach k�ad�y nacisk na-�acin� i matematyk. W 1860 r. stan Massachusetts mia� takir<hs^?rhrr�.. 7ftj iMr>Wy jr^A- --41, Ohio � 48. Rozszerzano r�wnie� zak�ady kszta�cenia nauczycieli. W latach pi��dziesi�tych w ca�ym kraju wzrasta�a te� liczba col-lege'�w. W Ohio by�o ich 17, w Pensylwanii � 16, a w stanie Nowy Jork � 15. Szko�y te by�y przewa�nie zak�adane i prowadzone przez sekty religijne; natomiast uniwersytety stanowe ju� od zarania by�y wolne od wp�yw�w ko�cio��w.
Obok szk� publicznych funkcjonowa�y liczne p�atne szko�y prywatne, tzw. akademie, przeznaczone dla dzieci zamo�niejszych rodzin. Pocz�tkowo uwa�ano, �e celem szk� � zw�aszcza college'�w � jest tylko kszta�cenie elity; zasada ta jednak zacz�a si� zmienia�, podobnie jak i programy szk� � ze �ci�le klasycznych i teologicznych na nowocze�niejsze, zawieraj�ce histori�, prawo, ekonomi� i j�zyki nowo�ytne (du�a by�a w tym zas�uga Jeffersona, pod kt�rego wp�ywem zmieniono programy ciesz�cego si� du�ym autorytetem College'u William and Mary, na kt�rym wzorowa�y si� inne szko�y). Dawny idea� edukacji religijnej ust�powa� demokratycznemu idea�owi kszta�cenia obywatelskiego. Du�� pomoc� w rozwoju szk� wy�szych by�y wielkie nadania ziemi pa�stwowej dla nowo zak�adanych college'�w i uniwersytet�w. Do wojny secesyjnej za�o�ono 21 uniwersytet�w stanowych.
Wraz ze wzrostem o�wiaty w latach poprzedzaj�cych wojn� secesyjn� nast�pi� wzmo�ony rozw�j tw�rczo�ci wybitnych pisarzy i poet�w. By� to z�oty wiek ameryka�skiego romantyzmu. Znakomitym pisarzem tego okresu by� James Fenimore Cooper; jego tw�rczo�� doskonale odzwierciedla atmosfer� �wczesnego ameryka�skiego �rodowiska. Jako przedstawiciel starszej generacji szczeg�lnym autorytetem cieszy� si� Washington Irving, autor monumentalnej biografii Waszyngtona w pi�ciu tomach oraz s�ynnej satyry: Knickerbocker History of New York, skierowanej g��wnie przeciwko administracji Jeffersona. Niepo�ledni� rol� odegra� w ruchu kulturalnym James Russell Lowell nie tylko jako d�ugoletni redaktor powa�nego miesi�cznika �Atlantic Monthly" (za�o�onego w 1857 r.), ale jako poeta, autor wielu
14
15
znanych poemat�w. Wywiera� on znaczny wp�yw na �wczesne ko�a intelektualist�w i �rodowisko literackie.
Pocz�tkowo tw�rczo�� literacka naj�ywiej rozwija�a si� w stanach �rodkowych, ale z biegiem czasu punkt ci�ko�ci przeni�s� si� do Nowej Anglii, w okolice Bostonu (Concord i Cambridge). G��wnym inspiratorem i autorytetem literackim sta� si� Ralph Waldo Emerson. (1803 -1882). Wysuwaj�cy si� na czo�o grupy pisarzy tej okolicy Emerson, poeta i filozof, wywiera� przemo�ny wp�yw na swych towarzyszy i ca�e otoczenie. By� potomkiem d�ugiej linii kaznodziej�w Nowej Anglii. Po otrzymaniu starannego wykszta�cenia przyj�� funkcje duszpasterskie w sekcie unitarian�w w Bostonie. Wkr�tce jednak zrezygnowa� z tego stanowiska, doszed� bowiem do przekonania, �e teologia unitaria�-ska, nie jest zgodna z jego osobistymi przekonaniami. W czasie studi�w i podr�y po Europie Emerson zapozna� si� z idealistyczn� filozofi� Kanta, kt�ra wywar�a na nim du�e wra�enie i wp�yn�a na ukszta�towanie si� pogl�d�w. W 1836 r. powsta�a w Bostonie z jego udzia�em niewielka grupa pisarzy i poet�w o podobnych zapatrywaniach. Grupie tej nadano nazw� �transcen-dentalist�w", a ich wersj� filozofii kantowskiej �transcendenta-lizmem". Zesp� wydawa� czasopismo ,,Dial", w kt�rym drukowano mi�dzy innymi prace Emersona. Do tej grupy, kt�ra niebawem sta�a si� s�awna, nale�eli tak wybitni intelektuali�ci, jak: Henry Thoreau, znany mistrz angielskiej prozy, kaznodzieje Bron-son Alcott i Theodore Parker, historyk George Bancroft i wy-dawczyni Margaret Fuller.
Pragnieniem transcendentalist�w by�o, �eby Ameryka doros�a do szans, jakie si� w�wczas przed ni� otwiera�y i �eby pokaza� praktyczny przyk�ad �systemu braterskiej wsp�pracy", za�o�ono specjaln� farm� (w West Roxbury, Massachusetts) na zasadzie wsp�lnej w�asno�ci i r�wno przydzielonej pracy. Du�o czasu rezerwowano na dzia�alno�� spo�eczn� i literack�. Farma funkcjonowa�a przez wiele lat i sta�a si� g�o�na dzi�ki udzia�owi w niej ameryka�skich pisarzy. Temu nowemu, wybitnemu ruchowi literackiemu i spo�ecznemu nadano nazw� Renesansu Nowej Anglii. Kontrast bowiem mi�dzy zastojem umys�owym na prze�omie XVIII i XIX w. a okresem nast�puj�cym by� tak du�y, �e Emerson nie waha� si� napisa�, i� �od 1790 do 1820 r.
16
nie by�o ksi��ki, mowy, rozmowy ani my�li" w ca�ym stanie Massachusetts. Emerson, by� mo�e, przesadzi�, ale prze�om intelektualny w tym okresie by� rzeczywi�cie uderzaj�cy. Nast�powa�o przezwyci�anie d�awi�cej woln� my�l ortodoksyjnej teologii kalwi�skiej.
Wielk� popularno�ci� cieszy� si� r�wnie� romantyczny poeta Henry Wadsworth Longfellow (1807 -1882), profesor j�zyk�w nowo�ytnych na Uniwersytecie Harvardzkim. Zarzucano mu, �e w swym pisarstwie ulega� zbytnio wp�ywom europejskim, lecz korzysta� on r�wnie� z temat�w miejscowych oraz india�skich (Hiawatha).
Innym wybitnym przedstawicielem Nowej Anglii by� poeta, kwakier John Greenleaf Whittier (1807 -1892), nawo�uj�cy do zniesienia niewolnictwa w pokojowy spos�b. Temu zadaniu po�wi�ci� te� znaczn� cz�� swego �ycia kosztem tw�rczo�ci poetyckiej.
Wybitnymi pisarzami Nowej Anglii tu� przed wojn� secesyjn� i podczas jej trwania byli tak�e: Nathaniel Hawthorne (1804 --1864), Oliver Wendell Holmes (1809 - 1894) i James Russell Lo-well (1819 - 1891). Hawthorne bardziej ni� inni pisarze wykorzystywa� w swej tw�rczo�ci tematy ameryka�skie. Jego I h� Scar-let Letter by� pot�nym pot�pieniem purytanizmu i jego warto�-ei moralnych. Pi�kny j�zyk i g��boka wnikliwo�� psychologiczna pozosta�y sta�� warto�ci� jego pisarstwa. Podobnie i Holmes nienawidzi� kalwinizmu, a zyska� uznanie przez swoje poczucie humoru; pisa� z r�wnym powodzeniem wierszem i proz�.
Walt Whitman (1819 - 1892), bardziej mo�e ni� ktokolwiek inny, potrafi� odda� ducha swego czasu i to w nowej oryginalnej formie wierszy. Jego Leaves of Grass �wiadczy o zupe�nym zerwaniu z tradycj� europejsk�. Edgar Allan Poe (1809 - 1849) uwa�any jest cz�sto za po�udniowego poet�, cho� urodzi� si� w Bostonie i znaczn� cz�� swego �ycia sp�dzi� w Nowym Jorku. By� d�ugoletnim wydawc� znanego czasopisma �Southern Literary Messenger". Po�udnie w por�wnaniu z P�noc� nie posiada�o Wybitniejszych talent�w literackich. William G. Simms by� bardzo m�odym pisarzem, staraj�cym si� na�ladowa� Byrona i Scot-ta, ale g��wnym przedmiotem jego wysi�k�w by�a obrona instytucji niewolnictwa.
2 � Wojna secesyjna...
17
Nowa Anglia mo�e te� si� poszczyci� osi�gni�ciami w dziedzinie historii. Zar�wno Jared Sparks-(1790 - 1866), jak i George Bancroft (1800 - 1891) zajmowali si� ameryka�sk� histori�. Ban-croft napisa� monumentaln� histori� Stan�w Zjednoczonych w 12 tomach, w kt�rej zreszt� ogromnie wyidealizowa� sw�j kraj. Tymczasem William H. Prescott (1796 -1859) pisa� na tematy z historii Hiszpanii i Ameryki �aci�skiej, a John Lothrop Mot-ley (1814-1877) zajmowa� si� histori� Holandii. Wreszcie Fra�-cis Parkman (1823-1893) pisa� na temat Francuz�w w Ameryce P�nocnej.
Wyj�tkowo szybko rozwija�o si� w Stanach Zjednoczonych dziennikarstwo. Nast�pi�a swego rodzaju demokratyzacja prasy. We wcze�niejszym okresie tylko ludzie zamo�ni mogli sobie pozwoli� na prenumerat� czasopisma. Pocz�wszy jednak od lat trzydziestych zacz�a si� rozwija� masowa produkcja tanich ga-jzeyw kt�rych zamieszczano wiadomo�ci o charakterze sensacyjnym. �ywot tych czasopism by� zazwyczaj kr�tkotrwa�y, lecz niekt�re z nich, zw�aszcza dzienniki nowojorskie, nabra�y charakteru niemal instytucji (np. �New York Herald" Jamesa Gor-dona Bennetta i �New York Tribune" Horace'a Greeleya).
Szybko r�wnie� zacz�y si� rozwija� magazyny. Niekt�re z nich � jak �Graham's Magazine" i �Southern Literary Messen-ger" - wychodzi�y przez d�ugie lata. Cz�sto zamieszczano te� utwory pisarzy, kt�re w ten spos�b dociera�y do wiadomo�ci czytelnik�w.
By� to r�wnie� okres, w kt�rym wielu pisarzy wyje�d�a�o na tzw. tury odczytowe, urz�dzane przez r�nego rodzaju k�ka literackie, tzw. lyceum�/Niekt�rzy literaci z tych �tur" si� utrzymywali. Najg�o�niejszym pisarzem, kt�ry regularnie wyje�d�a� na �tury odczytowe", by� Ralph Waldo Emerson. Jego odczyty cieszy�y si� ogromnym powodzeniem. Rozpocz�� si� r�wnie� w tym okresie rozw�j prac naukowych w r�nych dziedzinach, przede wszystkim maj�cych zastosowanie praktyczne, jak medycyna, geologia, zoologia itd.
Jest rzecz� osobliw�, �e rozwojowi literatury w Stanach Zjednoczonych w po�owie XIX w. nie towarzyszy� rozw�j innych dziedzin sztuki: \architektury, malarstwa i muzyki; wykazuj�
one nawet pewien upadek w stosunku do okresu nast�puj�cego bezpo�rednio po uzyskaniu niepodleg�o�ci. Zapewne trudno by�o wy�ama� si� szybko ze sztywnych form narzuconych przez tradycj� i dor�wna� r�wnie� i w tych dziedzinach zwyci�skiej rewolucji politycznej.
W architekturze ci�gle jeszcze panowa� styl klasyczny, stosowany zw�aszcza przy wznoszeniu budowli publicznych. By�y to zazwyczaj wzory brane z element�w wczesnych �wi�ty� greckich. Natomiast budownictwo mieszkalne by�o przewa�nie nadal wzorowane na stylu kolonialnym, zwanym georgian. W po�owie stulecia, w �lad za architektami europejskimi, ameryka�scy budowniczowie zacz�li si� te� przy��cza� do rewolty przeciwko kla-sycyzmowi. Od�y�y formy gotyckie, wr�cono do bujnej ornamentacji, brak by�o jednak oryginalnych pomys��w � kwit�o na�ladownictwo artyst�w europejskich. R�wnie� w dziedzinie rze�biarstwa brak by�o oryginalniejszych dzie�.
W okresie po Rewolucji Ameryka�skiej nie brak�o wyr�niaj�cych si� malarzy � g��wnie portrecist�w, p�niej jednak nast�pi� i w tej dziedzinie upadek, by� mo�e pod wp�ywem �wczesnego rozwoju fotografii. Obok portrecist�w powsta�a r�wnie� grupa malarzy pejza�yst�w, zrzeszonych w tzw. Hudson River School. Ich zas�ug� jest zwr�cenie uwagi wsp�rodak�w na rzeczywiste pi�kno ameryka�skiego krajobrazu.
Rozw�j teatru w czasach kolonialnych by� ledwie dostrzegalny. Hamowa�a go atmosfera purytanizmu w Nowej Anglii; a poza tym teatr w og�le uwa�ano za instytucj� raczej obc� na gruncie ameryka�skim. W latach trzydziestych i czterdziestych jednak plac�wki teatralne powsta�y w du�ych miastach. Cz�sto mia�y one charakter objazdowy. Publiczno�� teatralna zwraca�a g��wnie uwag� na aktor�w, a nie autor�w sztuk. Najch�tniej grano Szekspira, rzadko za� utwory wsp�czesne, lecz du�ym powodzeniem cieszy�y si� i niekt�re nowe sztuki, jak np. komedia Taylora: Our American Cousin � ta sama, w czasie kt�rej w Teatrze Forda w Waszyngtonie zastrzelono prezydenta Lincolna.
Amerykanie interesowali si� r�wnie� muzyk� i w wi�kszych Ciastach powstawa�y towarzystwa muzyczne oraz orkiestry symfoniczne. Du�� rol� w rozwoju muzyki ameryka�skiej odgrywa�y
18
19
tak�e cz�ste turnee po kraju artyst�w europejskich. Spo�r�d rodzimych tw�rc�w wybija� si� szczeg�lnie Lowell Mason (1792 --1872), autor znanych hymn�w, kt�re dot�d s� �piewane w ko�cio�ach. Mason zdzia�a� te� wiele na rzecz wprowadzenia muzyki do szk� publicznych. Bardzo popularnym autorem licznych pie�ni by� tak�e Stephen C. Foster (1826-1864), kt�ry nie waha� si� zaj�� opracowywaniem pie�ni murzy�skich, a kt�re dzi�ki temu nie uleg�y zapomnieniu.
Rozdzia� I KRAJ U PROGU WOJNY
Przyw�z Murzyn�w do kolonii angielskich na wi�ksz� skal� rozpocz�to w wieku XVIII. W 1800 r. by�o ich ju� oko�o miliona (bior�c pod uwag� r�wnie� przyrost naturalny). Pierwsze grupy niewolnik�w traktowano tak jak s�u�b� europejsk�, uwalniano ich te� zwykle po kilku latach s�u�by lub gdy przyj�li chrze�cija�stwo. Jednak�e na skutek rozwijaj�cych si� uprzedze� rasowych stopniowo zacz�to traktowa� niewolnictwo jako form� prawa w�asno�ci. Niemniej wszystkie stany p�nocne w latach/1790--1.804 b�d� znios�y niewolnictwo, b�d� te� stworzy�y podstawy do stopniowej emancypacji. W tym czasie nawet w stanach po�udniowych, zw�aszcza w Wirginii i Marylandzie, zaznaczy�a si� silna tendencja do uwalniania niewolnik�w. Na pocz�tku 1832 r. w legislaturze Wirginii odby�a si� wielka debata na temat ewentualnego zniesienia niewolnictwa. Dalszej ewolucji w tym kierunku przeszkodzi�a jednak obawa, czy mo�liwe b�dzie przystosowanie ju� bardzo licznej grupy Murzyn�w do wsp�ycia z ludno�ci� bia��. Jeszcze bardziej na zahamowanie tego liberalnego pr�du wp�yn�a szybko rosn�ca op�acalno�� pracy niewolnik�w po rozpowszechnieniu odziarniarki bawe�ny, za pomoc� kt�rej mo�na by�o oddzieli� ziarno bawe�ny od w��kien kilkadziesi�t razy szybciej ni� tradycyjn�, r�czn� metod�.
Mimo definitywnego- zakazu przywozu niewolnik�w z Afryki, wydanego w 1808 r., do stan�w po�udniowych sprowadzano ich nadal potajemnie. Kontrola tego przywozu by�a trudna, gdy� niimo kilkakrotnych porozumie� z Wielk� Brytani� co do wsp�l-nego patrolowania w�d afryka�skich, Stany Zjednoczone stale
odmawia�y brytyjskim statkom wojennym prawa rewizji statk�w ameryka�skich. Handel niewolnikami wewn�trz kraju nie by� zakazany. Mo�na wi�c by�o Murzyn�w sprzedawa� i transporto-, wa� ze stanu do stanu oraz na nowe tereny, w miar� przyjmo-s wania do Stan�w Zjednoczonych nowo powstaj�cych stan�w po�udniowych. W ten spos�b wprowadzono niewolnictwo do: Ken-tucky, Tennessee, Alabamy, Missisipi, Luizjany i Florydy (po przy��czeniu ich do Stan�w Zjednoczonych), a tak�e Teksasu, gdzie ameryka�scy farmerzy wprowadzili niewolnictwo przed w��czeniem (w 1845 r.) tego stanu do Stan�w Zjednoczonych. Na Po�udniu stopniowo zorganizowano niewolnictwo w pewien system. W zwyk�ych gospodarstwach, niewyspecjalizowa-nych, zajmuj�cych si� upraw� zb�, ro�lin okopowych, tytoniu oraz hodowl� - - a takie przewa�a�y na g�rnym Po�udniu - - zatrudniano najwy�ej po kilku niewolnik�w, kt�rzy pracowali w polu wraz z gospodarzem, mieszkali w tym samym domu i korzystali z tego samego wy�ywienia. Na tego typu farmach po prostu nie op�aca�o si� uprawia� wielkich obszar�w przy pomocy niewolnik�w, gdy� ich praca wymaga�aby fachowo�ci i indywidualnego nadzoru1. Wi�ksi farmerzy i drobni plantatorzy, zatrudniaj�cy 10-30 niewolnik�w, zwykle nie pracowali ju� sami w polu, musieli si� bowiem zajmowa� og�lnym zarz�dem farmy i organizacj� zbytu. Wyznaczali jednego ze swych Murzyn�w, by nadzorowa� pracuj�c� grup�, a sami tylko od czasu do czasu sprawdzali stan rob�t w polu. Tylko w du�ych gospodarstwach o charakterze plantacji zatrudniano bia�ych nadzorc�w lub rz�dc�w. Byli to zazwyczaj ludzie szorstcy i brutalni, stoj�cy na do�� niskim poziomie kulturalnym.
Za typowe plantacje uwa�a�o si� gospodarstwa rolne posiadaj�ce ponad 30 niewolnik�w. By�y one skupione na dolnym Po�udniu (nazywane te� dalekim Po�udniem - - stany nale��ce do Unii w chwili jej utworzenia) i specjalizowa�y si� przede wszystkim w uprawie bawe�ny, ry�u, a tak�e trzciny cukrowej. Ponadto w Kentucky i Missouri uprawiano na du�� skal� konopie. Tego typu gospodarstw by�o na Po�udniu oko�o|25 t<jfs.; zatrudnia�y one blisko .po�ow� wszystkich niewolnik�w/ Na j wie-
1 A. O. Craven, The Corning oj the dvii War, Chicago 1957, s. 27-28.
cej praco ware*ich przy uprawie bawe�ny (wed�ug danych z 1850 r. � 1825 ty�.). Na plantacjach tytoniu w 1850 r. pracowa�o 350 ty�. niewolnik�w; przy uprawie trzciny cukrowej zatrudnionych by�o ich 150 ty�., ry�u � 125 ty�. i konopi � 60 ty�. Pr�cz tego na plantacjach uprawiano ziemiop�ody do w�asnego u�ytku. Plantacje by�y na og� samowystarczalne; niekt�re tylko ko�-1 centrowa�y si� ca�kowicie na uprawie jednego ziemiop�odu, a" �ywno�� sprowadza�y ze stan�w p�nocnych.
Niewolnicy pracowali zwykle od wschodu do zachodu s�o�ca,, a nieraz, zw�aszcza w okresie zbior�w, i do p�nej nocy; zim� pracowano kr�cej. Niedziela by�a na og� dniem wolnym, alec na niekt�rych plantacjach pracowano dzie� w dzie� przez ca�y rok. Czasem praca mia�a charakter akordowy wed�ug norm wyznaczonych zwyczajowo. Na niekt�rych plantacjach pr�bowano oddzia�ywa� na niewolnik�w stosuj�c r�ne zach�ty; faktycznie jednak system opiera� si� naj karach, przede wszystkim ch�osty, kt�ra by�a stosowana za niewykonanie dziennego zadania lub niew�a�ciwe zachowanie si�. Bardzo surowe kary stosowano za ucieczk� lub napad -- zw�aszcza na bia�ego. Zabicie niewolnika by�o karalne, w praktyce jednak nigdy nie dochodzi�o do skazania za to bia�ego. S�dy nie uznawa�y zezna� niewolnik�w w sprawach przeciwko bia�ym; niewolnicy nie mieli bowiem osobowo�ci prawnej i zaliczano ich raczej do rzeczy � do ruchomo�ci b�d�cych osobist� w�asno�ci� posiadacza.
Cz�� niewolnik�w zatrudniona by�a na plantacjach jako rze-j mie�lnicy; inni pracowali w miastach jako pomocnicy rzemie�l-.' nik�w lub s�u�ba hotelowa. U�ywano ich tak�e do pracy przy* budowie kolei. Liczne opinie bia�ych �wiadcz� o tym, �e Murzyni po odpowiednim przyuczeniu stawali si� dobrymi pracownikami przy wszelkiego rodzaju pracach i wykazywali r�wne bia�ym zdolno�ci. Ni�sza wydajno�� Murzyn�w ni� bia�ych wynika�a z braku kwalifikacji, pracodawcy bowiem nie zapewniali niewolnikom �adnego przeszkolenia, przeciwnie, starali si� utrzymywa� ich w ciemnocie. Istnia� surowy zakaz uczenia niewolni-| k�w czytania i pisania. W ten spos�b marnowa�y si� ich zdol-,' no�ci --ze szkod� r�wnie� i dla bia�ych. Tymczasem w stanach p�nocnych, gdzie najbardziej liczy� si� zysk, wydajno�� pracy robotnik�w by�a znacznie wi�ksza i w rezultacie ich stopa �y-
22
23
ciowa, mimo ca�ego wyzysku, by�a znacznie wy�sza nie tylko od poziomu po�udniowych Murzyn�w, ale i od znacznej cz�ci �rednich farmer�w w po�udniowych stanach.
Nie wytrzymuje r�wnie� krytyki szeroko rozpropagowany w owym czasie w stanach po�udniowych pogl�d, �e zatrudnianie tam Murzyn�w by�o konieczno�ci�, gdy� z uwagi na gor�cy klimat biali nie nadawali si� do prac polowych. Przecz� temu fakty. Przecie� biali farmerzy i ich rodziny pracowali przy uprawie bawe�ny i tytoniu tak, jak pracuj� i teraz.
Wbrew rozpowszechnionej opinii wi�kszo�� zaludnienia w nanh po�udniowych stanowi�a jednak ludno�� bia�a. Byli to g��wnie drobni-Jlarjnerzy^ uprawiaj�cy swe pola wraz z rodzin� bez pomocy niewolnik�w. Zu�ywali oni swe ziemiop�ody na wy�ywienie w�asnych rodzin, rezerwuj�c tylko niewielki obszar na ro�liny przeznaczone na sprzeda� ,takie jak bawe�na czy tyto�; tzw. ubodzy biali stanowili grup� raczej marginesow�. Dopiero drugie miejsce pod wzgl�dem liczebno�ci zajmowali Murzyni, kt�rzy byli do�� nier�wnomiernie rozmieszczeni. Istnia�y tak�e wielkie r�nice co do liczby niewolnik�w posiadanych przez poszczeg�lnych w�a�cicieli. Przeprowadzane co 10 lat spisy ludno�ci ilustruj� zmiany w stosunku liczbowym niewolnik�w do ludno�ci bia�ej. Wed�ug danych z 1850 r. na Po�udniu mieszka�o 8 min ludno�ci bia�ej. W�r�d niej by�o tylko 347 525 posiadaczy niewolnik�w. Je�li do tej liczby doda� ich rodziny, dozorc�w i administracj�, to oka�e si�, �e z pracy niewolniczej korzysta�o w stanach po�udniowych tylko 2 min ludno�ci bia�ej. Bardzo si� te� r�ni� w poszczeg�lnych stanach odsetek rodzin posiadaj�cych niewolnik�w. I tak w Karolnie Po�udniowej i Missisipi mniej "wi�cej po�owa rodzin zatrudnia�a Murzyn�w, w Georgii ju� tylko 2/5, a w Alabamie, Luizjanie i na Florydzie tylko 1/4 rodzin posiada�a niewolnik�w. W pozosta�ych stanach po�udniowych ich odsetek by� jeszcze mniejszy, a w rejonach g�rskich, gdzie ziemia nie nadawa�a si� do uprawy bawe�ny - - znikomy. Warto te� zwr�ci� uwag� na fakt, �e po�owa ludzi zatrudniaj�cych Murzyn�w mia�a tylko 1-4 niewolnik�w. Je�li przyj��, �e plantatorami byli w�a�ciciele ponad 20 niewolnik�w, to stanowili oni 11%> og�lnej liczby posiadaczy niewolnik�w. Tylko 8 ty�. rodzin posiada�o ponad 50 niewolnik�w, a ponad 500 mia�o ich tylko 11.
Mo�e najbardziej charakterystyczne jest to, �e wi�kszo�� Murzyn�w by�a niewolnikami skupionymi w r�ku stosunkowo niewielkiej liczby plantator�w (tylko 25% pracowa�o na farmach zatrudniaj�cych ponad 10 niewolnik�w). Trzeba ponadto doda�, �e wielka w�asno�� plantatorska by�a skupiona w okolicach, gdzie by�y najlepsze gleby nadaj�ce si� do uprawy bawe�ny, trzciny cukrowej i ry�u2. Rozw�j ludno�ci bia�ej oraz murzy�skiej na v... P�nocy i Po�udniu w latach 1790-1850 ilustruj� tabele I - IV. Jak wynika z tych tabel (s. 26, 27), z up�ywem czasu procentowy udzia� bia�ej ludno�ci na Po�udniu spada� w stosunku do og�lnej liczby bia�ych w ca�ym kraju. Wynika�o to z niech�ci emigracji zamorskiej do osiedlania si� tam przy r�wnoczesnym przenoszeniu si� cz�ci ludno�ci bia�ej z po�udnia na udost�pnione dla osadnictwa tereny na p�nocy. Motywem tego przesiedlania by�a niejednokrotnie ch�� wydostania si� z atmosfery niewolnictwa. By�o r�wnie� widoczne pogarszanie si� procentowego stosunku ca�ej ludno�ci stan�w po�udniowych (licz�c wraz z niewolnikami) w stosunku do og�lnej liczby ludno�ci Stan�w Zjednoczonych.
Op�acalno�� pracy niewolnik�w dla w�a�cicieli r�ni�a si� znacznie w zale�no�ci od regionu. I tak np. na nowo zasiedlonych terenach, w stanach: Alabama, Luizjana, Missisipi i Teksas, zatrudnieni tam niewolnicy dawali 12%) rocznego zysku w stosunku do zainwestowanego w nich kapita�u. Tymczasem w dawnych stanach nadbrze�nych, a wi�c w Wirginii, obu Karolinach i Ma-rylandzie, niewolnicy przynosili tylko 3 - 4% zysku, a miejscami byli w og�le nieop�acalni. Tote� z tych nadbrze�nych stan�w masowo sprzedawano niewolnik�w, kieruj�c ich na po�udniowy zach�d, na nowe, zyskowne tereny.
Tymczasem w stanach granicz�cych ze stanami p�nocnymi niewolnictwo zacz�o zanika� i to w spos�b naturalny. W hrabstwach s�siaduj�cych z wolnymi stanarn^niewolnicy stale ucie-kali. Zreszt� w tych pogranicznych stanach, a zw�aszcza w Mary-landzie i Wirginii, sami w�a�ciciele uwalniali Murzyn�w, tote� obszar tych stan�w by� najwi�kszym ich skupiskiem. W 1860 r. na ca�ym terytorium Stan�w Zjednoczonych wolnych Murzyn�w
1 K. M. Stampp, The Peculiar Institution, New York 1956, s. 30 - 31.
25
9HBHH
TABELA I
Wzrost ludno�ci bia�ej w Stanach Zjednoczonych
Rok Stany p�nocne w ty�. mieszka�c�w Stany po�udniowe w ty�. mieszka�c�w Procentowy udzia� ludno�ci ze stan�w po�udniowych
1790 1 900 1 271 40,1
1800 2602 1693 39.4
1810 3653 2 192 37,5
1820 5034 2809 35,8
1830 6871 3633 34,6
1840 9557 4601 32,5
1850 13330 6184 31,7
1860 18825 8036 29,9
�r�d�o: J.T. Carpenter, The South as a Conscious Minority 1789-1861, New York 1930, s. 22.
TABELA II
Rozmieszczenie ludno�ci murzy�skiej w stanach p�nocnych i po�udniowych
Rok Ludno�� murzy�ska w p�nocnych stanach w ty�. Ludno�� murzy�ska w po�udniowych stanach w ty�. Procent Murzyn�w w stanach po�udniowych w stosunku do ca�ej ludno�ci murzy�skiej
1790 67 689 91,1
1800 83 914 91,6
1810 105 1264 92,3
1820 118 1642 93,2
1830 141 2175 93,9
1840 1850 1860 171 196 226 2688 3428 4201 94,0 94,6 94,9
�r�d�o: J.T. Carpenter, op. cit., s. 14.
by�o oko�o p� miliona, w tym wi�cej ni� po�owa na po�udniu kraju. W niekt�rych stanach ustawodawstwo stara�o si� utrudnia� uwalnianie Murzyn�w, np. wymagaj�c, �eby przed uwolnieniem Murzyn by� przeniesiony do innego stanu; w innych wolno by�o uwalnia� Murzyn�w tylko w testamencie, kt�rego spad-
TABELA III
Procent Murzyn�w w stosunku do ca�ej ludno�ci w stanach p�nocnych i po�udniowych
Rok W stanach p�nocnych W stanach po�udniowych
1790 3,4 35,2
1800 3,1 35,1
1810 2,8 36,6
1820 2,3 36,9
1830 2,0 37,4
1840 1,8 36,9
1850 1,4 36,7
1860 1,2 34,3
�r�d�o: J.T. Carpenter, op. cit., s. 15. TABELA IV
Liczba posiadaczy niewolnik�w w Stanach Zjednoczonych w 1850 r. �
Liczba niewolnik�w u poszczeg�lnych w�a�cicieli Liczba posiadaczy niewolnik�w
1 68820
2-4 105683
5-9 80765
10-19 54 595
20-49 29 743
50 - 99 6196
100 - 199 1479
100 - 299 187
300 - 499 56
500 lub wi�cej 11
�r�d�o: J.G. Randall i D. Donald, The Divided Union, Boston 1961, s. 67.
kobiercy cz�sto nie respektowali. Wolnym Murzynom grozi�a te� i zawsze mo�liwo�� porwania ich i ponownej sprzeda�y w niewol�. Nigdzie nie byli oni pe�noprawnymi obywatelami. W niekt�rych stanach przepisy przewidywa�y, �e wolny Murzyn mo�e by� ska-znany na ponown� niewol�, np. za w��cz�gostwo, lenistwo albo
26
27
za przekroczenie zwyk�ych przepis�w porz�dkowych; gdy skazywano go pierwszy raz � by� niewolnikiem przez pewien okres, a natomiast po raz drugi � na sta�e.
Niesprzyjaj�c� okoliczno�ci� dla niewolniczego Po�udnia by�o stopniowe zanikanie niewolnictwa w �wiecie, a zw�aszcza w Ameryce. Pierwszym wielkim ciosem dla niewolnictwa by�o zniesienie go w imperium brytyjskim w .1833 r). W �lad za tym posz�a Francja w^lS^r. i Portugalia w 1858 r/, Meksyk ju� w 1829, r. uwolni� niewolnik�w. Mia�o to szczeg�lne znaczenie dla s�siaduj�cych z tym krajem stan�w niewolniczych, z kt�rych zniewoleni mogli odt�d zbiega� do Meksyku. W 1860 r. niewolnictwo pozosta�o jeszcze, tylko w Brazylii (najwi�cej by�o tam ludno�ci czarnej) oraz w Puerto Rico i na Kubie.
Wobec jaskrawego przedzia�u rasowego sprawa pomieszania si� ras mia�a ogromne znaczenie na Po�udniu, gdzie odsetek Murzyn�w by� tak wysoki, �e pomieszanie ras prowadzi�oby do powstania nowej rasy; a to by�o perspektyw� nie do zniesienia dla bia�ych, kt�rzy prawie niczego si� tak nie obawiali, jak tego, �e sk�ra ich potomk�w b�dzie kiedy� koloru mlecznej kawy.
Natomiast w odr�nieniu od Ameryki �aci�skiej pomieszanie si� rasowe bia�ych z Indianami w Stanach Zjednoczonych prawie nie wchodzi�o w�wczas w rachub�, gdy� Indianie zostali tam albo wyt�pieni, albo wyp�dzeni za Missisipi. O ile trafia�y si� przypadki pomieszania ras, to raczej czarnej z india�sk�.
Nale�y doda�, �e niewolnictwo w stanach po�udniowych ulega�o sta�ej stopniowej ewolucji. W .ostatnim dziesi�cioleciu przed wojn� secesyjn� warunki �ycia codziennego niewolnik�w polepszy�y si�. Lepsze by�o wy�ywienie i ubranie, poprawi�y si� warunki zakwaterowania, pozwalano niewolnikom na upraw� w�asnych poletek i mniej ich eksploatowano. Coraz cz�ciej powierzano im te� funkcje nadzorc�w. Z drugiej strony jednak mniej, mieli swobody poruszania si� i dysponowania wolnym czasem, np. aby wynaj�� si� do pracy umo�liwiaj�cej zdobycie jakichkolwiek kwalifikacji. Tote� zw�aszcza dla zdolniejszych i ambitniejszych Murzyn�w ta niezmienno�� niewolnictwa i brak jakichkolwiek perspektyw stawa�y si� coraz bardziej nie do zniesienia.
Tymczasem biali w stanach niewolniczych uzasadniali istniej�cy stan rzeczy twierdz�c, �e Murzyni s� ras� ni�sz� i dlatego^
28
niewolnictwo jest spraw� naturaln�. Pocz�wszy od lat trzydziestych XIX w. ca�y wysi�ek elity umys�owej Po�udnia by� skierowany na udoskonalenie systemu niewolnictwa; z drugiej za� strony na uzasadnienie, �e jest ono istotnym dobrem dla wszystkich zainteresowanych. Ich wysi�ki by�y tym gorliwsze, im bardziej stawa�o si� jasne dla wielu po�udniowc�w, �e na d�u�sz� met� niewolnictwo ni�^da si� utrzyma�, zw�aszcza wobec rosn�cej presji opinii �wiatowej. Niemniej wspomniany typ my�lenia i rozumowania wpajano nadal niemal ca�emu spo�ecze�stwu Po�udnia. Tymczasem niewolnictwo stawa�o si� instytucj� niemal zastyg�� z rozleg�ym systemem praw restrykcyjnych, patroli, stra�y, ci�g�ej czujno�ci oraz zakazu kszta�cenia i komunkowa-nia si� wzajemnego Murzyn�w na szersz� skal�. Wszystko to by�o jawnym zaprzeczeniem solidarno�ci kapita�u i pracy, jedno�ci pana i niewolnika, kt�re g�osi�y po�udniowe teorie.
Mimo og�lnego braku realizmu i oszukiwania samych siebie co do wy�szo�ci systemu niewolnictwa istnia�a i w�r�d po�udniowc�w, zw�aszcza przed 1830 r., ale tak�e i p�niej, <io�� powa�na liczba ludzi � cho� niew�tpliwie b�d�cych w mniejszo�ci - - kt�ra zdawa�a sobie spraw� z tego, �e niewolnictwo jest j przekle�stwem spo�ecznym, hamulcem ekonomicznym i �e nie da J si� go na d�u�sz� met� utrzyma�, a wi�c wymaga reformy, o Zwracaj�c uwag� na te ujemne objawy ekonomiczne i spo�eczne wynikaj�ce z niewolnictwa, zwolennicy reformy podkre�lali taK-�e konieczno�� z�agodzenia przepis�w zakazuj�cych uwalniania Murzyn�w, uchylenia surowych kar za uczenie Murzyn�w czytania i pisania, a przede wszystkim wskazywali na niezb�dno�� zalegalizowania ma��e�stw i zabronienia rozdzia�u rodzin niewolnik�w. Jedn� ze szczeg�lnie ciemnych stron systemu niewoli, niczego by�o zdaniem wielu autor�w tolerowanie przypadk�w maltretowania i n�dzy Murzyn�w oraz odmawianie im wszelkich szans podniesienia si� ponad pewien poziom.
Dla �wiatlejszych obywateli Stan�w stopniowo stawa�o si� oczywiste, �e problem niewolnictwa w XIX w. m�g� by� rozwi�zany tylko po linii wskazanej przez najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia rewolucyjnego: Jerzego Waszyngtona, Tho-masa Jeffersona, Jamesa Madisona, Patricka Henry'ego, a p�niej Henry'ego Claya, tzn. drog� stopniowej emancypacji. Jef-
-
29
ferson zaleca� rozwi�zanie kwestii przez stopniowe uwalnianie Murzyn�w oraz osiedlanie ich poza tyretorium Stan�w Zjednoczonych, podczas gdy ich miejsca zajmowaliby biali; podobne rozwi�zanie sugerowa� Clay; Madison za� proponowa� osiedlenie Murzyn�w na dalekim zachodzie Stan�w. W ka�dym razie s�dzili oni wszyscy, �e niewolnictwo powinno si� sta� systemem ewolucyjnym, a nie statycznym i zastyg�ym, jakim si� sta�o faktycznie.
Tymczasem zwolennicy niewolnictwa podkre�lali, �e Deklaracja Niepodleg�o�ci by�a tylko proklamacja niepodleg�o�ci Stan�w Zjednoczonych wobec �wiata, a nie aktem prawnym reguluj�cym prawa obywateli. Dodawano przy tym, �e autorzy Deklaracji Niepodleg�o�ci sami byli w�a�cicielami niewolnik�w, a antyniewolnicze stanowisko Jeffersona by�o tylko wyrazem jego m�odzie�czej egzaltacji, bo potem i on sam wr�ci� do �praktycznego" sposobu my�lenia.
Z biegiem czasu jednak�e niech�� do niewolnictwa w stanach p�nocnych ros�a. Szczeg�lne oburzenie wywo�ywa�o tam chwytanie zbieg�ych niewolnik�w przez ich w�a�cicieli lub agent�w, gdy� konstytucja wyra�nie nakazywa�a zwrot zbieg�ych os�b �obowi�zanych do s�u�fcv lub pracy". Sytuacja zbieg�w znacznie si� pogorszy�a w 1850jr., gdy na zasadzie kompromisu mi�dzy stanami po�udniowymi a p�nocnymi pozwolono ka�demu obywatelowi na chwytanie zbieg�w, a jako dow�d jego w�asno�ci wystarcza�o o�wiadczenie w�a�ciciela lub jego pe�nomocnika przed odpowiednim urz�dnikiem. O�wiadczenie samego Murzyna, nawet wolnego, schwytanego pod pretekstem ucieczki, nie mia�o �adnego znaczenia. Ten stan rzeczy wzbudza� rosn�c� irytacje w p�nocnych stanach, zw�aszcza w�r�d abolicjonist�w, a jednocze�nie