6764
Szczegóły |
Tytuł |
6764 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6764 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6764 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6764 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MARIANNA BOCIAN
SPOJENIE
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
ptak do przelotu musi mie� ca�e niebo
tw�rca dla dzie�a zwyk�e �ycie
wszech�wiat
czas
przestrze�
wolno�� do samego siebie
sob� prze�yte ogromy n�dzy grozy i m�k�
cisz� w�asnego umys�u
mi�o��
i
�r�dlane milczenie
5
SPLOT
daleki �wiergot ptaka
rozchyla udr�czone usta
do u�miechu
ptak zapad� si� w tobie
by odlecie� w�asn� drog�
wdzi�cznie trzepoc�c skrzyd�ami
nie kalecz�c przestrzeni
swym istnieniem
�agodno�� �ycia
wzywa�a �wiergotem
ku przymierzu
1971
6
TERAZ
trzeba p�j�� dalej ni� to wszystko
co mami�c przera�a histori� wieku
poznawcze zuchwa�ostki �miesz�
mijaj�c si� ze �wiatem wojen
pocz�tek zakorzeniony
w zwyrodnieniach umys��w
trzeba mie� m�sk� wytrzyma�o��
aby ujrze� niebywa�e horyzonty
pe�ne stw�rczego ducha
hartowa� w nim wzrok
i d�o� czyni�c�
trzeba przenikn�� siebie g��biej
aby nie przed�u�a� cierpienia
ponad przynale�n� mu natur�
nale�y odzyska� wol� �ycia
aby dost�pi� ukojenia
bez kt�rego przymierze ze �wiatem
ani przyj�cie znaku Pokoju
jest niemo�liwe
nale�y odzyska� �wi�t� ziemi�
dla wszelkiego stworzenia
chcie� odradza� siebie z wiecznego ducha
s�owne zaprzeczenia mami� pustk� obietnic
1982
7
WI��EMY
wi��emy to co rozpad�o si� na cz�ci
rozpadanie sta�o si� naszym �wiatem
co mo�e cz�owiek powiedzie� t a k
aby
ludzie wszystkich czas�w mogli
rozumie� co niepoj�te do teraz
wy�ania ludzk� niesko�czono��?
jedno z wiecznog�osu
: Sta� si� �ycie!
wi��emy wieczno�� narodzin
z czasu wszystkich umar�ych
tworz�c pocz�tek
jeszcze nieznanych form bytowania
wi��emy z Nie�miertelnego �wiat�a
i odchodzimy za horyzont zdarze�
8
MY�LENIE
my�l�
�e cz�owiekowi
potrzebna jest cisza
z rdzeni drzew
pe�nych ziemi i s�o�ca
my�l�
�e cz�owiekowi
potrzebny jest chleb i woda
by m�g� si� sta� o�wieconym
my�l�
�e cz�owiekowi
potrzebna jest noc
otulaj�ca snem
my�l�
�e cz�owiekowi
potrzebny jest poca�unek Boga
przed otwarciem �renic
zbudzonych �yciem i �mierci�
my�l�
�e my�lenie ludzkie
ulegnie uduchowieniu
cho� to co czynimy
jeszcze przeczy �yciu
acz nie wyklucza niczego z Istoty
9
Z�O LUDZKIE NIE JEST NIKOMU OBCE
s�dy ludzkie nabite ostrymi nabojami
ze s�ownych potyczek wybuch�a wojna
z dzikich s��w nast�pi� wyl�g znacze�
z papieru wype�z�a zbrojna szara�cza
ka�de s�owo
zbrodni� albo wieczno�ci�
wyznacza kierunek �yciu
innej miary dla s�owa nie ma
bo ka�de jest do teraz
z Drzewa Wiadomo�ci Dobrego i Z�ego
nim to Drzewo zaistnia�o w kszta�cie j�zyka
pojawiaj�c si� pod ka�d� kopu�� czaszki
by�o Jedno�S�owo: Sta� si� �ycie!
nim z�o w nas zosta�o pomy�lane
byli�my �wiat�o�ci� w embrionie
narodzili�my si� w czasie
gdy
z�o ludzkie nie by�o ju� nikomu obce
wiedzieli�my �e s�owem mo�na zabija�
wiedzieli�my �e s�owem mo�na wskrzesza� umar�ych
dlaczego w naszej pami�ci zamordowali�my moc s�owa
�Lazare veni Foras!�
tej prawdy nie zabija si� r�kami
ani w �adnych obozach zag�ady
nie spala
moc wskrzeszaj�cego s�owa
zgin�a w zwyrodnia�ym umy�le
prawda zmartwychwstaje �yciem
10
STWORZENI I STWARZAJ�CY
NIE nic niesko�czone nawet w �mierci
czym by�y atomy nim sta�y si� budulcem
naszych cielesnych ubra�
by� mo�e b�d�cych skafandrami
na duszy Promienistej?
czym jest wod�r w nas teraz
ze swym pocz�tkiem od zarania �wiata?
stworzeni
i
stwarzaj�cy
scaleni �wiat�em
rozk�adani w �wiat�o
wpl�tani w Przeistoczenie
jak deszcze w korony kwiat�w
odczuwaj�cy siebie na granicy cudu
w�r�d staj�cych si� przemian �wiata
patrz�cy na eksplozj� wieczno�ci
uciele�niaj�cej si� �anami zb�
zgrzeszyli�my
m�wi�c �e s� w�asno�ci� tylko ludzi
nic niesko�czone nawet w �mierci
nale�y podejrzewa� �e nasze zmys�y
zatrute fa�szem �le odczytuj� pocz�tek
bycia cz�owiekiem w pyle kosmicznym
wykrzywiaj�c w naszych �renicach
obna�ony �wiat
odczuwanie �wiata na granicy cudu
nie nasz� zas�ug�
lecz darem mocy istnienia
kt�rego zbrodnicze nadu�ycia
sp�acamy m�k� i cierpieniem
nie wiem na jakiej zasadzie
materia przeistacza si� w �wiat�o �ycia
wiem �e cz�owiek
mia� �yciu matkuj�c ojcowa�
kto w ci�g�ej pogardzie przes�dza �ycie
na jaki to marny popi� i proch
NIE nic niesko�czone nawet w �mierci
11
cudem kt�ry przerasta nas samych jest otrzymane �ycie
nie wykluczone �e wcze�niej ni� zaistnia� wod�r
�ycie zosta�o zas�dzone w ostateczno�ci na Wieczno��
bez wsp�udzia�u my�li cz�owieczej
kt�ra dopiero teraz
z trudem odczytuje t� prawd�
podejrzewaj�c �e wszelkie proroctwa zag�ady
s� niezrozumia�ym wymys�em umys�u
nie
nic tu nie jest pewne
pr�cz faktu istniej�cego �ycia
kt�re przero�nie ka�d� niemo�liwo�� w doczesno�ci
12
STARE PRAWDY
nikt wam dzi� nie przypomnia�
�e biologi� przeistacza si� wieczno�� �ycia
i w niej ju� teraz trwa zmartwychwstanie
nikt wam ani sobie nie przypomnia�
�e narodzone dziecko jest odrodzeniem narodu
na drodze nie tylko przez ziemi�
lecz nieznany wszech�wiat
przed czasem pisania historii na globie
wiedziano
�e w biologi� zosta� wcielony Duch
�e ka�dy by� stworzony przed pocz�ciem
w p�nych wiekach
utrwalono w pi�mie prawd�
� biologia jest pierworodnym
przez Boga otwartym ko�cio�em przeistocze�
jest w nas pierwoimieniem
czym jest zabicie stworzenia?
czy tak trudno odczyta� w S�owie Pa�skim
�e ziemia jest o�tarzem wszechistnienia
na kt�rym trwa
Przeistoczenie
w nas
nawet modlitwa brzmi g�osem znudzonych
czyni�cych fa�szywe gesty
wykluczaj�ce zdolno�� do zwyci�stwa prawd�
jawnego fa�szu
�e cia�o nie jest wy�onione z Boga
ekonomiczny cz�owiek Europy
przerabia� cia�o na myd�o
mniemaj�c �e tak mo�na
zmy� zbrodni� my�lenia
13
ODKRYWANIE MʯCZYZNY
Nie!
nie przezywaj mnie cia�em samca bo nadci�ga noc �wiat�a
w kt�rej dopiero pierwszy raz wieczno�� w u�amku sekundy
twym cia�em zn�w rozwinie czas S�owa �wiat�em
przed powstaniem planety Ziemi
jestem kobiet�
wi�c musz� twoje cia�o bez dotyku obna�onych ramion
zaprowadzi� do zatoki przeistoczenia
by� sta� si� m�czyzn�
kt�rego w Tajemnicy
obdarzono namiestnictwem wskrzeszania �ycia
obarczaj�c i jednako uskrzydlaj�c ojcowaniem
chod�!
nasze cia�a pozosta�y poza nami
jeste� �r�d�em wiecznego �wiat�a
z Nocy gdy ziemia matka
jeszcze nie by�a stworzona
a istniej�ca przed wszelkim z�em
zrodzonym tylko z umys�u ludzkiego
sta� si� ca�y
bo
ty i ja pozostali�my ju� poza sob�
poza nami pozosta�y nasze my�li
pe�ne tre�ci czystego przymierza
bez nas
a naszymi cia�ami wieczno�� wi��e embrion
przekraczaj�c �mier�
jeste� or�downikiem niepoj�tego pocz�tku
przyoblek� ci� cia�em czyni�c ojcem �ycia
ono ju� j e s t
ono nas ��czy kocha i przyzywa
po�rodku ziemskiej nocy
jak�e pogodne i ciche s� teraz umys�y
przez kt�re przesz�a wieczno�� nieba i ziemi
u�wi�caj�c cia�a �wiat�em snu
1972
14
NARODZENIE JEST POZA Z�EM
nie zbiegniesz sam przed sob� chc�c omin�� �wiat z�a
w noc czasu
gdy duch b��ka� si� nad wodami
nie mog�c jeszcze ze siebie
przeczu� narodzenia cia�
czy wo�anie Twoich �renic jest tylko kl�sk�
w ogrodach bujnego owocowania �wiat�em krwi
kt�rego tajemnej natury
nie przenikn�� w jasnowidztwie anio�
patrz�cy w pierwszy dzie� stworzenia
nie ska�onymi przez bunt �renicami
czy Eros i Psyche z��czeni na srebrnym prze�cieradle
wieczno�ci
umarli w kobiecie i m�czy�nie ich bolesnymi cia�ami
czy mo�e mroczne my�lenie cz�owieka
odar�o �ycie z boskiego blasku?
co tak przyzywa okrutnie a zarazem z anio��w wdzi�kiem
�e niczym staje si� nasza �mier� i mroki my�lenia
w embrionie odradza si� wieczny wszech�wiat
pierwszy raz B�g ustami dziecka zap�acze
i zapadnie w przepa�cie tkanek
ujawniony pocz�tek �wiata
z edenem
czy umys� ujrzy go w czasie
jeszcze przed S�OWEM
gdy si� �renicami kobiety i m�czyzny rozjarzy
bo jest w rdzeniu �wiat�a narodzenia Wiecznego
tak bezbronny bo wszechmocny
tak udr�czony
po si�dme poty szcz�cia
nie uciekniemy drog� cierpienia
z ogrodu bujnego owocowania
w splocie ramion
doczesne upotencjalnia
narodzenie z wieczno�ci
przenika cia�ami
�wietlista rado��
zwyci�skiego Stworzyciela
15
PORA STWARZANIA
sob� dla siebie wybrani
poza prawem wyboru nocy
biegn� przez niebiesk� pustyni�
i czerwone trawy polami krwi
sieczn� ziemi
styczn� nieba
w czym s� silniejsi od naszej zag�ady
r�wni wszystkim umar�ym
i
tym kt�rzy b�d� narodzeni
wkraczaj� w �wiat�a galaktyk
kt�re spadn� na ziemi�
a cz�owieka nie b�d� wspomina�
ani piaski ani trawy
wezwani z G�osu Ob�oku
w kt�rym
j e s t e m
nie przeminie
zza gwiazd przyjd� przepowiedziane dni
cia�ami lecz nie z cia�
Wieczny rodzi si� cz�owiekiem
16
SZCZʌLIWE FATUM
nie odzyskamy �miechu dzieci�stwa
ani jask�ki ze szczebiotem Boga
nie dlatego �e p�k�y zegary �wiata
i �miech zasypa� wieczny �nieg
nie odzyskamy jab�ek skradzionych w Edenie
ani z�otych obr�czek z anielskich �ez
nie dlatego �e takie jest przeznaczenie
i �e w Edenie zakwit� nami grzech
nie odzyskamy pory kwitnienia
b�d�c ju� owocem
�wiat�a i wieczno�ci
dojrzewamy do niepoj�tych przeistocze�
siwizna jarzy si� na w�osach
to jest dobra pora
dla dorodniej�cego serca
17
* * *
robimy wszystko aby nie wr�ci� do siebie mi�o�ci�
�yjemy ci�gle odtwarzaniem tego co si� rozpad�o
w naszych �y�ach p�yn� niejasne nami�tno�ci
naszym rajem jest piek�o oczekiwania
nadzieje pustosz�ce czas w beznadziejno��
nasze s�owa jak salwy egzekucyjne � dziki p�acz!
nie ma odej�cia i nie ma ucieczki
wiemy w�asnymi �zami
� przebaczenie jest jedyn� racj� �ycia ludzkiego
robimy wszystko aby nie wr�ci� do siebie czu�o�ci�
ale ona teraz nami sama si� odnawia z daru narodzin
mi�dzy nami jeszcze poca�unki � �ycie staje si� tak
jakby w nas nie istnia� czas grzechu
twoje r�ce s� jak szum b��kitnej rzeki
twoje �renice s� doskona�o�ci� po�udnia
cia�o jest muzyk� Stworzenia
my�l � cisz� sprzed pocz�cia gwiazd
my�l� �e pi�kno m�czyzny jest zbyt tajemne
by by�o dane w samym fakcie widzenia cia�
itd. itd. a� do nast�pnej awantury
do ostrego gradobicia s��w
do grozy milcz�cych �renic
a jednak
czynimy wszystko by trwa� szcz�liwie
w ogrodach
nie przez nas stworzonego cia�a
my�limy �e wszelkie my�lenie
jedynie mi�o�� w nas odradza
ona jest przeznaczeniem i zasad�
dlaczego my�l spotwarza wiekami w j�zyku
narodzenie przecie� nie grzesznych cia�
kim jeste� nie wie we mnie kobieta
pe�ni� wieczno�ci pojmuj� ci� dopiero
matka we mnie i dziecko
ojcuj�c �yciu stajesz si� zn�w Ablem
18
CZYTANIE Z KSI�GI CIA�A
kiedy mnie ca�ujesz zdejmuj�c w �miechu
niepotrzebne swetry � przestajesz by� widnym
po zewn�trznej stronie
my�l� �e przez wieki tak patrzy�
�renicami m�czyzny wzywaj�cy anio�
: Sta� si�!
i staje si� z Alfy i Omegi
z cia� staje si� Niepoj�ty
nie ze s�owa ods�ania si� Wieczne
w ciele cz�owieka
jest co� jeszcze nie odczytanego
z natchnionej Ksi�gi Stworze�
powo�anie z Przedustawnego jest ci�gle
prawodastwem uniwersalnym
nie dostrzegli ludzie
za�lepieni plugawieniem tego czego nie pojmuj�
kt�rym niebezpiecznie si� myli
powo�anie do odrodzenia wiecznego �ycia
z kopulacj�
spe�nienie przeznaczenia z zabaw� erotyczn�
i tak
zwyrodniono wiedz� o prze�ywaniu narodzin
nigdy Tajemnic� pocz�cia
w nas umar�a noc kwitn�cych cia�
nie mi�o�� �ycia
w nas umar�a pewno��
odradzania domu ludzkiego
nie wiara w ci�g przeistoczenia
nieludzkie dodane do �ycia
znieprawia widzenie
wieczno�ci w embrionie
w Ksi�dze Cia�a zosta� zapisany czas Edenu
wyzbyty �mierci
trwa i jest
cho� cz�owiek wyrzuca go poza siebie
zwyradnia w piek�o w�asnego my�lenia
Ksi�gi Cia�a wzrokiem si� nie czyta
poca�unek gasi mroki s��w
19
* * *
nie k�am sennie lecz m�w z wieczno�ci cia�a
niech si� w s�owie krwi noc rozjarza
i ciep�o r�k w �ywio� zamienia
�mier� wiele ujmuje
zamieniaj�c pragnienia
w ch��d przedwieczorny
� m�w doskona�o�ci� m�czyzny
kt�ra ogrom tragedii w �ycie przemienia
k�ammy pi�kno�ci� najcieplejszych dni
przekraczajmy poca�unkami granice
�nijmy �yciu ogrody w�r�d pusty�
odrzu�my koszule
niech si� staje cia�o
w oddaniu bezcia�em
� prawda i k�amstwo noc�
s� tym samym z�udzeniem
�ycie jest wieczne
a my�l o nim jest �mierteln�
z twych �renic prze�wituje wieczno��
czytajmy pi�kno �ycia na �lepo
na niepami�tn� pami�� w grobach
na nie�miertelne przemienienie
cho�by w umieraniu
brak p�odnego s�owa
by sta�o si� cia�em?
a mo�e to jest tylko my�li ludzkiej b��d
wynik�y z rozpaczy
1965
20
* * *
ju� ci� nie uwiod� wi�c pijmy cienkie wino
ostatni smak wiosen � ciep�o tamtych dni
powraca jak deszcze wi�c przysz�o�ci� jeste�
w kt�rej sumieniem kochania jest cia�o
uroczysta cisza z nadmiaru anio�a
zanika �wiat w �renicach
�wiatem jeste�
� i �
ju� ci� nie uwiod� wi�c pijmy cienkie wino
wolni od wszystkiego co po��daniem
czy�ci jak �miech
mo�e
dlatego jest tak ci�ko w zimnym rozumie
kt�ry po�r�d obfito�ci k�amstw
wpisywa� czas w dorodn� samotno��
ju� ci� nie uwiod�
bo cia�o w mi�o�ci
jest ogrodem wszech�wiata
logik� nie�miertelno�ci
wzorem tajemnicy
kt�r� nale�y rozwi�za� we dwoje
zaczn� od ramion
bo ju� nie s� twoje jak i reszta� itd. �
niesko�czona oktawa stworzenia
i
B�g raczy sam tylko wiedzie�
czym w ciele to co przedcielesne
21
CO PRZEMINʣO W CZASIE,
NIE ZGINʣO W OBR�BIE �YCIA
z daleka patrz� w twoj� stron�
nasze twarze poodmienia�y lata
na nasze palce nie nasze
serca w�o�y�y obr�czki z�ote
z daleka patrzysz w moj� stron�
nasze �ycie w rozleg�ych nocach
rozdane jak talia kart
przez �lepy przypadek
nasze �renice przecinaj� si� jak noc
w kt�rej nie mo�na rozr�ni� twarzy
bratnie staj� si� w rozpaczy
gdy odje�d�amy poci�gami
w dwu sprzecznych kierunkach
za dumni jeste�my albo ci�gle zakochani
aby odby� rozmow� �e si� rozstajemy
powi�zani odleg�ymi s�owami zakl��
milczenie spaja nas jak �mier�
z daleka nas�uchujemy� by m�c by� obok
w tragediach
jak z�odzieje dowiadujemy si� u znajomych
o nasze� ci�gle o nasze �ycie
za dumni jeste�my albo ci�gle zakochani
by poda� sobie zwyczajnie d�onie
bez zb�dnych s��w lub przebacze�
po raz drugi ju� nie b�dziemy p�aka�
nadmiarem zachwytu �e mo�na i�� noc�
nie wiedz�c nic o ko�cach i rozstaniach
i�� ziemi� Edenu jeszcze nic nie wiedz�c
o istnieniu drzewa Dobrego i Z�ego
to ten czas nasze dusze spoi�
to co z��czy�o nie�miertelnym jest
cho� nasze twarze przemienia
ziemia czas i �wiat�o
przeznaczenie
zosta�o spe�nione
22
* * *
o tak! m�czyzno wy�oniony z ch�opi�ctwa
zawstydzonym wzrokiem rozpoczynasz pogo�
za czystym niebem w �renicach kobiet
za mi�o�ci� w kt�r� ufnie wierzysz
�e b�dzie trwa�a i ocalaj�ca
czas trwania cia� pod s�onecznym dachem
w kt�rych duch sam siebie wytrawia
do planet duchowych w przestworzach
je�li one pozwol� �eby� w pami�ci
chocia� czysto�� pragnie� zachowa�
� to zbyt wielka szczodro��
jak na ziemskie �ycie
jak na XX wiek
powszechnego zdziczenia
jakiej kobiety potrzeba
by�
w samca m�sko�ci� nie upad�
ojcuj�c �yciu duchow� moc�
kim jest kobieta kt�ra nie wzbudza w m�czy�nie anio�a?
kim jeste� �e w blasku �renic
wieczne
bez cienia �mierci wo�anie
23
ZAKOCHANI
dwoje odgrodzonych od reszty �wiata
w potrzasku jak wi�niowie w celi
najwspanialej okradaj� Boga z mi�o�ci
� to wszystko b�dzie im wybaczone �
jeszcze wi�cej b�dzie im przydane
ucztowa�y wieczno�ci� cia�a
nie mo�e tu by� �adnej mowy
o grzechu!
o reszcie m�wi�
wieczno�� zabrania
nad kochankami zaci�ga wart�
sze�cioskrzyd�y cherub
z opask� na oczach
24
MI�O��
nie jeste� mi dany do poca�unku
opasuj� twoje �ycie wzrokiem
� to czysta mi�o��
zrodzona z b�lu
ol�nienia
jestem obok ciebie jak anio�
z odrzuconym cia�em kobiety
mo�esz obdarzy� mnie swoj� m�k�
bo dojrza�a mi�o�� ma si��
ten stan
przyj�� darem
jest spe�niona
bez pustoszenia cia� poca�unkami
jest taka bezkresna mi�o��
kt�ra cia�a wyklucza
nie rani
nie o�lepia
jest jak jask�ka
kt�ra czas rozwesela
25
OBOK PISMA
a� wszystko co stworzy� Pan
to marno�� nad marno�ciami?
�Z prochu powsta�e�
w proch si� obr�cisz!�
Panie,
jak mam teraz wierzy�
�e� stworzy� �wiat i �ycie
w powadze je�li nie w mi�o�ci
kto w s�owach Pisma drwi i z kogo?
a je�li prochu pogardzanego nie ma
lecz wieczny majestat przeistocze�?
czy� po to materi� podni�s� w cud �ycia
by s�owami cz�owiek przez tysi�clecia
z wcielonym Duchem Ciebie l�y�
czy umieraj�cych na ziemi?
czy po to jest przemiana tego �wiata
by cz�owiek z nienawi�ci drwi�
czego poj�� i umi�owa�
jeszcze nie chce
albo
ju� nie mo�e?
czy ten marny proch nie wraca do Ciebie
by zn�w umocniony �wiat�o�ci�
�y�
w nieprzeniknionych rozumem wymiarach
wszelkiego stworzenia?
z ziemi �wiat�o�ci� doskona�ym powsta�e�
obr�cisz si� w budulec wiecznego �ycia
w drodze ku Zmartwychwstaniu
26
WO�ANIE
jest cz�owiek chory
chory cz�owiek jest
nie potrzebne s� mu wczasy
ani �adne rzeczy ze z�ota
odchodzi od �wiata
przez tajemne wierzeje
nie potrzebne s� mu ideologie
rewolucje ani kontrrewolucje
ju� nie s� mu potrzebni lekarze
lekarstwa ani szpitale
jest mu potrzebny drugi cz�owiek
dotykaj�cy stygn�cego czo�a
potrzebna mu tylko i wy��cznie
delikatno�� modlitewna
braterskie w milczeniu czuwanie
serdeczny poca�unek wzrokiem
i
p�omyk gromnicy
most
mi�dzy
ziemskim a wiekuisto�ci�
27
JAKI STAN, TAKIE S�OWO
jest s�owo ciche pe�ne ciep�a
przyniesione do sal szpitalnych
nawet wtedy gdy k�amie �e jutro
wszyscy wstaniemy �ywi
to s�owo
jest tre�ci� przymierza
cho� bywa ostatnim po�egnaniem
wschod�w i zachod�w s�o�ca
odchodz�cy czu� �e to s�owo
ciep�em �ycia go spowija
wiemy �e kto� pragnie naszego powrotu
czeka
przynosi nam ciep�y u�miech
czujemy ulg�
zasypiamy
tak jakby nas ca�owa�y
umar�e usta matek
kt�rych twarze ogl�dali�my
tu� po przebudzeniu
k�amali�my latami
m�wi�c �e m�ka i �mier�
przekre�laj� wszelkie znaczenia
ocalaj�cego s�owa
mi�dzy ��kami kr��y s�owo modlitewne
tu si� cia�em i krwi� pojmuje �wiat
tu wie ju� ka�dy
kt�re s�owo karmi mi�o�ci�
kt�re odtr�ca skrywan� nienawi�ci�
nieomylnie
bez wzgl�du na jak�kolwiek definicj�
�ycia rzeczywisto�ci i prawdy
i sposoby wyznawania wiary
28
OFIARA �YCIA
nie ma �adnego chaosu w pulsuj�cym wszech�wiecie
jak mam przygotowa� siebie do drogi w Wiekuisto��
dajcie mi wszyscy znawcy paszport�w do TAM
�wi�ty albo ludzki spok�j � niech �ycie milcz�c
samo odnajdzie siebie w koronie �mierci
nie namaszczajcie mnie strachem ani obietnicami
�e TAM o�yj� i stan� si� m�od� na zawsze bez cia�a
wiem i bez was �e cia�o skazane jest na roz��czenie
dlatego odczuwam je za tajemn� tkanin� ze �wiat�a
w kt�rej Bo�a osnowa zaczyna dopieka� w ko�ciach
stanie si� TO bez wiedzy i woli cz�owieka
chc� aby duch we mnie by� przytomnie jasny
w porze rozstania si� z Ziemi�
widz�
r�ce lekarza ceruj�cego cia�o klamrami
ratuj�ce CO�
czego nie wyja�nimy do ko�ca w �adnym jasnowidztwie
nie wierz�c �e�my stworzeni na marny py�
twarz lekarza zlana strugami potu
jego cz�stka �ycia w moje cia�o
ofiarn� wieczno�ci� si� zapada
rzeteln� ofiar� cz�owieka do czasu
poza kt�rym on te� NIC tylko mo�e
w smutku powa�nej pokory
patrzymy w siebie JU� widz�cymi �renicami
jak kochankowie
kt�rym �adne s�owo jest niepotrzebne
u�miechamy si� widz�c �e st�pamy
po tej samej drodze jednako udr�czeni
nie zawsze �wiatem takim jakim jest
lecz plugawi�cymi czas �ycia my�lami
zrywaj�cymi z�oty blask przymierza
u�miechem leczymy si� wzajemnie
z chorych uroje� o �yciu na ziemi
nieludzko z�ej nadziei
splecione palce u�ciskiem serca
�egnaj� si� wzajem pokojem z Wieczno�ci
Pani Irenie Gu�cie
29
NA TEJ ZIEMI
za dobrze uk�ada� kronikarz s�owa w zdania
zdania uk�adano w fa�szywy porz�dek kronik
tak �e nikt teraz nie czuje grozy
jakie przelane jeziora krwi ludzkiej
ukryto za mocnym postanowieniem
dania �wiadectwa prawdzie na papierze
b��dzimy wzrokiem po kartach ksi�g
przewrotnej wiedzy
by nie s�ysze� prawdy konaj�cych obok
z wyroku ssaka o czym to my�l�cego?
podziwiamy mord na umieraj�cym Senece!
za dobrze uk�adamy si� w pakcie z szatanem
zwierz�co ufaj�c �e jego z�by
nie si�gn� naszych m�zg�w
gdy wspomagamy go w�asnym my�leniem
kt�ry to raz piszemy zdania z podmiotem Boga
m�wi�c o misjach wa�niejszych od �ycia na ziemi
wyrzucaj�c z orzeczenia konanie cz�owieka
wspieramy go gor�cymi modlitwami
w wynios�ych budowlach bazylik
wzywamy Boga ku pomocy
by chorego przewin�� i poda� mu wody
pokazujemy palcami lekarzy i salowe
m�wi�c: cia�o jest naczyniem Ducha �wi�tego
waszym obowi�zkiem jest� a my�
zdradzamy pi�d� ziemi pod stop�
uciekaj�c w fa�szerstwo pielgrzymek
do rzym�w i tybet�w
czujemy si�
kim my si� czujemy teraz na ziemi
z odwr�conymi �renicami
od konaj�cych
ufaj�c �e potrafimy modlitwami oszuka� Boga
wszak
widzi nas ca�ym cia�em opuszczonego brata
bo na tej ziemi
nie ma dla cz�owieka obcego mu �ycia
30
TRAGEDIA
w bia�ych lekarskich kitlach
na bia�ych palcach
bia�e pigu�ki
tragedia leczenia ludzi
odtr�conych od mi�o�ci
odtr�conych od w�asnej m�ki
wyzbytych prawa
do przytomnej �mierci
jakby�my teraz chcieli wyleczy� ludzi z krzywd
jakby�my chcieli fenactilem
sp�aci� cudzy czas �ycia w tragedii
jakby�my chcieli wyr�czy� si� r�kami lekarzy
skazuj�c ich na bezradno��
wobec skrzywdzonych
jakby�my chcieli ukry� w�asny bezwstyd z�a
skazuj�c lekarzy na bezsilno��
wobec ob��dnej m�ki
kt�ra zaciska si� co dnia
na naszych krtaniach
po krzyk
po metaliczny d�wi�k
karetki pogotowia
wyzbytej mi�osierdzia
jakby to by�o wycie metalu do gwiazd
bardziej przera�onego
cz�owiekiem
od
cz�owieka
31
KOREKTA PRAGNIE�
odej�� bez szukania miejsc szcz�liwej winoro�li
odej��
bez dotykania na w�asno�� czegokolwiek jakimkolwiek
zmys�em otrzymanym w sze�ciu Poca�unkach
odej��
sze�cioma Poca�unkami by nie kala� powietrza i ziemi
odej��
od wiedzy wybrukowanej zbrodniami w historii
wst�pi� w czysto�� rdzeni drzew strudzonych
odda� prawd� �yciu z u�miechem
spo�y� mi�o�� w �zie podanej
jako chleb i wino
odej��
w siedem bram siedmioma poca�unkami na raz
siedem razy si�dmym potem �ciera� s�owo �zag�ada�
siedem otrzymanych poca�unk�w
krwawi jeden promie� nad �wiatem
zar�d�
odchodz�c czeka�
ON przyb�dzie w porze zapowiedzianej w embrionie
jako or�duj�cy
ka�dym narodzeniem
odchodzimy przez bram� czasu Pocz�cia
kt�r� wyobra�nia ludzka
mylnie okre�la ko�cem �ycia
co mog�o si� sko�czy� w przyj�ciu
co si� mo�e pocz�� w odej�ciu
wkraczamy w punkt Przeistocze�
na prostej niesko�czonej Wiecznej
odej��
zarodzi� z siedmioma Poca�unkami tajemnicy
pozostawi� u�miech koj�cej ciszy
odej��
a serce pozostawi� ziemi
32
PO�R�D M�KI
najtrudniej uwierzy� ojcu i matce
patrz�cych w �mier� dziecka
ich dziecko zawsze b�dzie w nich obecne
do ko�ca� do ostatniego ruchu �renic!
los cia�a nie ujmuje mi�o�ci
matka b�dzie jak w �nie
czeka� z obiadem na stole
i na g�os pyta� czystego powietrza
: dlaczego tak d�ugo nie wracasz ze szko�y!
suche �zy ojca tylko odpowiedz�
�renice patrz�ce tak
�e NIC nie widz�
nawet ciemno�ci m�ki
nie uwierz�
bo umarli w dziecku
przed w�asn� �mierci�
33
G�OS IZAJASZA
�Pociesz, pociesz m�j lud�
do kogo dociera jeszcze
g�os wo�aj�cych wiek�w?
kto pami�ta o podnoszeniu
na duchu gin�cych?
k t o
po�r�d umieraj�cych
zapala �wi�ty ogie� gromniczny
ten
r�wnie� zaci�ga wart�
u �r�de� narodu!
34
W PRZESTRZENI
gdy gwiazdy �wiec� jasno�ci� materii
ciemno�� zakrywa ziemi� i �pi�cych
co ziemi uj�to � przypisano niebu
co niebu odj�to � przypisano �mierci
podziwiamy t� klatk� przyrody
uwa�aj�c siebie za miar� wszechrzeczy
przeklinamy t� klatk� przyrody
uwa�aj�c �ycie za chorob� materii
cz�owiek szamoce si� w klatce praw
kt�rych jeszcze nie zna
kt�rych jeszcze nie rozumie
ale nie wymy�li� w �adnym ob��dzie
�wiat�a ani Zmartwychwstania
co wiemy o �yciu jest niepewne i w cz�ci fa�szywe
co odczuwa w pe�ni jest niewyra�alne w s�owach
w nas powstaj� wszelkie my�li
my w�adamy mow�
poza nami pozostaje nie nasza pewno��
rosn�cych drzew
i
zb� dojrzewaj�cych
35
FOTOGRAFIA
stwarzaj�c cz�owieka zatopi� w�asne Prawo
w jego t�tnie mi�o�ci i ka�dym oddechu
cz�owiek zbudowa� gmach s�du
cz�owiek spisa� prawa w druku
cz�owiek wiedzia� o istnieniu sprawiedliwo�ci
dzie� w dzie� � oskar�eni oskar�aj�cy
�wiadkowie obro�cy s�dziowie
tworz� dziwny poch�d drepcz�cy
po kole z�a i niesprawiedliwo�ci
niekt�rzy zabiegani
niekt�rzy zabiegaj�cy
niekt�rzy skazani
niekt�rzy skazuj�cy
dostaj� zawa�u serca
w zasadzie nikt w s�dzie nie pami�ta
o Prawie
Stworzyciela nieba i ziemi
36
ISTNIENIE CUDU
burzliwe okresy historii
burzliwe okresy pa�stw
burzliwe okresy wszelkich ideologii
nie wyg�uszy�y ma�ych dzwonnic
wznoszonych po�rodku cmentarzy
cz�owiek
z powag� unosi r�k�
z grudkami �egnaj�cej ziemi
jakby w tym powolnym opuszczeniu r�k
by�a wyja�niona herezja
wszelkich przelew�w krwi
kt�re nie by�y konieczno�ci�
od pocz�tku Ziemi
burzliwe okresy historii
odwraca�y uwag� cz�owieka
od jego przeznaczenia
od jego rado�ci �ycia
od jego istnienia
od jego odej�cia
w inny wymiar
�ycia
ci�gle niepoj�tego �ycia
bo cudem i Tajemnic� sta�o si� to
�e �ycie JEST
a S�owo
trwa
uzmys�awiaj�c ludzk� powinno�� u�wi�cenia bytowania
37
ZE STANU ISTNIENIA
poranna rosa w s�o�cu
kruche migotanie
jak u�miech istnienia
i tak wieczne
�e mo�na wierzy�
�e za tysi�c lat
b�d� �ywe �renice patrze�
ol�nione
czuj�c �e co� innego ze �wiata
ca�uje wzrok
obna�one
a
nieznane
nieznane
a
b�ogos�awi�ce
poranna rosa w s�o�cu
ju� wiesz
�e kto� �wiat i ros�
stworzy�
przed narodzeniem �renic
przed �mierci�
przed ciosem Kaina
38
POZNAWANIE
jak to si� sta�o i w oparciu o co
wieczne �ycie wy�oni�o �mier�?
dlaczego
cz�owiek odczu� w rdzeniu ko�ca wieczno��
nie dan� �adnemu stworzeniu?
mo�na m�wi� o realnym stanie ob��kania umys�u
ale realne jest zaledwie naszym dodatkiem
do trwania �wiat�o�ci w istnieniu cz�owieka
realne mia�o wspomaga� bytowanie cia�
bo istnienie stwarza wieczny ci�g przemiany
zrodzeni przez natchnion� �mier� ojca i matki
cokolwiek czynimy w tym w�a�nie
umieramy w bytowaniu
ci�gle ro�nie w nas nienazwana pewno��
�e jeste�my ze �wiat�a obywatelami dziwnych niebios
w ci�gu zmartwychwstania �wiata doczesnego
m�wi�c ��mier� zaprzeczamy wiecznemu �yciu?
odczuwaj�c wieczno�� przekre�lamy �mier�?
je�li �ycie z wiecznego Jest to mo�e w tym
co jeszcze nie rozwini�te a ju� obecne
my�l� z Boga wykre�la tor w niesko�czono��
i to jest niezniszczalne
godne krwawego wysi�ku
i powa�nego milczenia w obr�bie Niewiedzy
bo nawet prorocy nie k�ami�c
mylili skutki z przyczynami
nawet w Apokalipsie zwyrodniono Fakt
�e �ycie jest uciele�nionym �wiat�em
istno�ci� w swej cz�ci samego wszak Boga
nie widz�c oczywisto�ci z�ego bytowania
�e zbrodnie i my�li projektuj�ce zag�ad�
to ludzki tylko dodatek do Przeistoczenia
�Sta� si� �ycie�
nie jest z �adnej przesz�o�ci
nie tworzy przemijania �adnego istnienia
Omega staje si� w cz�owieku Alf�
39
ZAMIAST
zamiast istnie� tylko bytujemy w czasie
jeste� panem �wiata i stworzenia
nie
jeste� mniej ni� proch niep�odnej gliny
ja�owe licytacje trwa�y wiekami
ani wywy�szenie ani poni�enie
nie ods�ania�y prawdy o istnieniu
sko�owany cz�owiek
w miazdze zmierzwionych s��w
ci�gle nie wie �e my�li ca�ym cia�em
kt�ry nie czuje �e �ycie jest jedynie moc�
nawet w akcie mi�osnym nie zasila sam siebie
czasem Stw�rcy
mo�e i teoretycznie ju� wie
ale to nie zmienia �wiata i prze�ywanej doby
konaj�cym w wielkim �arciu
kon�j�cych z g�odu mi�o�ci
nasze istnienie spopielamy na z�e bytowanie
jeste�my r�wnie� zasobn� spi�arni� dla
bakterii i nie�miertelnych wirus�w
kt�re b�d� obok nas z nami
w orszaku stworze�
na r�wni zbawione
jeste�
ale ci�gle
jakby� nie chcia� sam
�y� z Istno�ci
jakby� z niechciejstwa r�s� w swych ��dzach
jakby� �ask� komu� czyni� bytowaniem
os�aniaj�c pustk� �ycia
pych� s��w
o jakim to bezsensie �ycia?
40
NIEISTNO��
wiem �e widz� m�j niebywa�y sen szcz�liwej
sen rozebranej z siebie rozebranej z cia�a
i po tym ju� nie wstaje po wezwaniu w nowe
i po tym nie wstaje po wezwaniu do nieba
i po tym nie wstaje na g�os wieczno�ci
anio� mi�o�ci
nie nazywa mnie za to diabelskim nasieniem
odkry� co ukry�am przed nim na tej ziemi
rozdar� swe my�li promieniste i ulitowa� si�
ujrza� mnie istot� absolutnie nieby��
nietykaln� nawet przez nico��
osi�gn�am nieistno��
nieistno��
wykluczaj�c� przeistoczenie
kt�rej nie mo�e poj�� �aden anio�
nieistno��
pot�niejsz� od Universum i Logosu
nieistno��
przerastaj�c� wszelk� pustk� piek�a
nieistno��
cz�owieka
czy ona jest aby mo�liw�
poza tym zapisem?
41
PODOBIE�STWO
zastyg�y w szklistym bursztynie robak
w s�onecznym bursztynie niewyra�alny p�omie� �ycia
dow�d m�cze�skiej ucieczki od �mierci
� jak on mi przypomina
cz�owieka w bryle lodu
� to�samo�� z topielcem
w szklistej wodzie jeziora
ze �renicami otwartymi ku niebu
robak jakby wywo�ywa� g�os
. . . widzisz cz�owieku
cz�owieku widzisz
zag�ad�
sprzed tysi�cleci
zastyg�y w szklistym bursztynie robak
oprawiony w finezyjny kszta�t ze srebra
drogocenna ozdoba na szyi kobiety
uwodz�cej w kawiarni m�czyzn�
kt�ry godny zaiste grzechu
nie widzi Znaku
ta kobieta naprawd� z�owi go w bursztyn
42
W CZASIE
w jasne po�udnie �miertelnych wieczno�ci� cia�
szukali wody w morzu nie znajduj�c kropli
w ciemn� p�noc wiecznie zradzanego �wiata
szukali ziemi nie czuj�c piasku pod stopami
nieszcz�liwie pragn�cy odzyska� eden ludzie
nie odkryli mi�o�ci� �r�de� w sobie
�adnym porankiem nie mogli odzyska�
dla siebie
kr�lestwa istnienia na ziemi
w promiennym poranku zagubili samych siebie
odnale�li wszelkie urojone my�l� �wiaty
wykrzywili wszelkie drogi Bo�e
i nie widz� co stracone
i nie widz� co zb��kane
i nie czuj� co zmy�lone
i nie widz� kt�re dziecko u�miechni�te
i nie widz� kt�re dziecko zap�akane
i nie czuj� co w nich samych
�yciem pozosta�o �wi�te
co a� z g��bi krwi p�acze
w tym zb��kaniu
w tym zaspaniu zagonieniu i zm�czeniu
zapomniano
o wzajemnym mi�owaniu w ka�d� por�
zapomniano
o tym jednym sercu �ebraczym
czekaj�cym na poca�unek
sk�adany na czole
przemija�o
� nie doznane �wiat�em �ycie �
bytowanie
43
PRZYJA��
dr. Leszkowi Sta�czykowi
tak bliscy jak tlen w ustach
� pomy�l � jak mo�na by�o nazywa�
nie swoim cierpieniem
�zy umieraj�cych
tak blisko jak wieczny sk�adnik �mierci
� wyobra� sobie! � rozdzieraj�cy zas�ony
g��biej ni� mi�o�� i nie�miertelno��
gdzie �wiat�o�� nie nazwana Bogiem
zasila niebem udr�czonych ob��dem
po tajemniczy oczu blask
nie my � pomy�l! � lecz oni milcz�c
pomagaj� nam wr�ci�
na drogi do siebie
by sob� po�r�d parodii wielko�ci
z rdzeni w�asnej m�ki milcz�cej
wydoby�y si� �zy objawiaj�ce
aby�my mogli odczu� pe�ni�
cisz� koj�c� patrz�c w stron� grobu
jest w cz�owieku pewien zakres s�owa
w kt�rym on
ju� nie upadla ani odtr�ca
tam
tkwi� znaki
pierworodnych poca�unk�w Boga
otwieraj�cych wszelkie zmys�y
kt�re s� inne ni� nam powiedziano
u zarania naszego widzenia
wtedy si� wie z bezwiednego
: otrzymali�my �ycie darem
jeszcze przed embrionem
pomy�l � patrz�c przez �zy �
czyim jeste� Synem
i jakie jest synostwo twego syna
co w nas � przyjacielu � umiera?
��e zaczynamy oddycha� sensem
�Kt�ry� za nas cierpia� rany�
czuj�c jak m�zg
staje si� ognist� kul�
j�drem tajemnicy
44
ROZPACZ
chod� ze mn� niezm�czony cieniu
w at�as nocy � usi�d� ze mn�
pod drzewem � kolebk� b��kitu
b�dziemy rozmawia� b�dziemy
m�wi� jednym g�osem
kt�rego nie b�dziesz uchem s�ysza�
a tre�ci pojmowa� g��bi� istnienia
wi�c jak to by�o?
B�g stworzy� cz�owieka
na podobie�stwo swoje
stworzy� z czystej mi�o�ci
obdarzy� doskona�ymi zmys�ami
dobrze wyposa�y� w rozumn� wol�
przela� Ducha wszechjedni
przekaza� namiestnictwo narodzin
stworzy� najwy�szym klejnotem w�r�d stworze�
i
co zosta�o z tego
w nim
do teraz?
czy�by przez miliardy lat
milcza� rozpacz�
ju� wtedy
widz�c nasze teraz?
co w nas tak ufa bezgranicznie
co w s�owie rozpaczaj�cym
ja�nieje nami ale nie z nas
wi�c jak to jest z nami?
45
PARADOKS
nie jeste� tym s�owem
nie jeste� tym co czujesz
nie jeste� widzeniem widz�cym ze siebie
nie jeste� �wiat�em z tej ziemi
nie jeste� nawet t� my�l�
nie jeste� nawet w�asnym cia�em
moja wola
wedle Twojej woli
o kt�rej co mog� wiedzie�?
wiem �e� �jest przez wszystkie Jest�
ale �ycie nie jest tylko Twoim t�em
S�owo by� mo�e zosta�o wpisane w istot� natury
i ci�gle pozostaje w cz�ci nierozdzielne z cia�em
i mn� siebie zmienia
co czuj� ze mnie jest
wi�c od prawdy w sobie nie uciekn�
i dobrze wiem gdy k�ami�
�e naprawd� k�ami�
cho� m�wi� � nie wiem
mo�e�
�ale�
�bo�
nie wiem
czy wpiszemy w �mier� zag�ad� �wiata
wiem �e Ziemi ju� nikt nie stworzy
46
* * *
ten, kt�ry mia� na imi� Bezimienie
: �Jam jest przez wszystkie jest�
nie musia� zdobywa� �wiata
nie musia� opisywa� �wiata
nie musia� przed sob� usprawiedliwia� siebie
nie musia� przebywa� w przestrzeni ni pustce
nie wzrasta� nie karmi� sob� �wiat�a
nie rz�dzi� bo niczego nie okupowa�
w przestworzach
by� w Jest
musi strasznie si� czu�
w d�ungli s��w
w kt�rej go �cigamy
m�ciwo�ci� szatana
pisz�c dow�d o Jego mi�o�ci do nas
�cigamy go chc�c wydrze� moc
stworzenia �ycia.
47
RZECZYWISTO��
wyzbyci prawdy o �wiecie stworzonym
rzucali�my z dum� zwyci�zc�w przyrody
�wi�t� ziemi� pod p�ynny beton
nie przeczuwali�my �e wyci�te sady
skocz� nam po latach do garde�
obrazem utraconego owocobrania
nadgryzamy beton wzrokiem
wdychamy beton
otulamy si� betonem
beton uderza od wewn�trz
w m�zg
tul�c si� do rodzica
zapadamy w beton
owoc jakiego zwyci�stwa?
zwyci�aj� nas wyci�te naszymi my�lami
starodrzewia bujnych puszcz
zrzucone gniazda ptakom
wybite stada zwierz�t
martwe jeziora
obejmuje nas Prawo stworzonego �wiata
z kt�rego nauczono nas drwi� �miechem
wpisywa� co �wi�te w zabobon
staje si� noc nad �elbetonow� d�ungl�
po �cie�kach kt�rej pe�znie
�elazne robactwo
rycz�ce ob��dem rozumu
w kt�rym si� wyl�g�o
niszczymy �wiat
kt�ry jest Darem
dla wszelkich stworze�
48
PRAGNIENIE
�d�b�o trawy wynie��
na o�tarze �renic
ono te� jest Wieczno�ci�
ono wierzy pe�ni�
wzrastania
karmi�cego
b�d�c Liter�
z alfabetu Pana
karm� i podstaw�
dla my�li cz�owieka
49
W MOIM KRAJU
bywa�o: kamie� na kamieniu po domach
z kamieni wyp�ywa bia�a ��deczka
matka wygrzebywa�a dziecko z ruin
chuchaj�c w cia�o by o�y�o
bia�a ��deczka wp�ywa�a w kamie�
kamie� k�adziono w fundament
za ka�dym razem
d�wigano dom
z dusz� na ramieniu
nie m�wi�c dzieciom jak sypkie s� domy
po�rodku rodzinnej Europy
�renice ka�dego pokolenia
widzia�y ruin� ludzkiego domu
�renice kt�re p�on�y zachwytem
czytaj�c wie�ci o europejskim humanizmie
o�lep�y z b�lu i grozy
1970
50
* * *
w spopielonym krajobrazie
nie pogrzebano bohatera
nie ca�y trud dobra
wniwecz obraca wiek
przemocy i pogrom�w
w spalonym krajobrazie
nie pogrzebano czasu �ycia
niewolnik�w
o czym m�wi� do teraz per�y budowli
kultury �r�dziemnomorskiej
chocia� Krak�w zbudowa� lud wolny
a mistrz Wit znalaz� tu schronienie
i czas przychylny w tworzeniu arcydzie�
co pozostanie z niewolnictwa XX wieku
w imperiach Morfiny z kolonializmem Alkoholu
w pogromie kalekich form i szpetoty rzeczy
wyzyskiem woli �ycia w delirycznych ta�cach
zwidach i majakach
jaki Mistrz do jakiego Krakowa na globie zbiegnie
skoro na ka�dej pi�dzi ziemi pieni�dz sta� si�
�andarmem
a �aden lud nie czeka na nic pr�cz chleba?
w spopielonym krajobrazie spopielono wolno��
nie pogrzebano okaleczonych narod�w
w spopielonym krajobrazie najtrudniej odradza si�
mi�o�� do ziemi
jasny u�miech Abla
Pok�j Pa�ski
sam czas niczego nie uniewa�nia
spalony krajobraz
jest w nas
51
JEST S�OWO SPRAWIEDLIWEGO POETY
okrucie�stwem mo�e by� rozkaz zapomnienia grob�w
gdy �renica zmierza tam gdzie boskie pi�kno
z��czone z mi�o�ci� przezwyci�a ruiny
arcyprac�
jak to co jest majestatem uleg�o skarleniu
w my�leniu ludzkim na co dzie� i �wi�ta
po czasie ruin i popio��w
zanik�y lasy pe�ne nocy rozjarzonych cia�
rozpierzch�y ob�oki i zszarza�y gwiazdy
zmatowia� w�r�d ob�aw ludzki wzrok
nie wyzwolony bosko�ci� nast�pi� czas
nie odrodzony w duchu cz�owiek
nast�pi�a lawina szyderczych s��w w druku
cyniczne wyszczucie prawd �wi�tych i zasad
na targowisku umar�ych my�li trwa
zabijanie pi�kna Wielkich Samotnik�w
kt�rzy wznie�li promieniuj�ce Kr�lestwo Sztuki
ja�owieniem literatury
w kt�rej
utrwalono fa�szyw� natur� �ycia
fa�szywe wspomnienia prawdziwego z�a
sztuk� sta� si�
handel cudzym cierpieniem grobem i tragedi�
fa�szywym gniewem granym buntem
i podrabian� nadziej�
omijano prawdziwe groby wdowy i sieroty
prawdziwy g��d prze�y�o moje cia�o
kt�rego ju� nie oszuka arcyhandlarz
granym niepokojem w europejskich cyrkach
wzniesionych obok Kr�lestwa Sztuki
kt�rego �aden profan nie mo�e spopieli�
�aden fa�szerz powo�ania artysty
w barwach banknotowych nagr�d
nie przekroczy� do teraz
prawdziwe ugory cz�owiecze�stwa
w�asnym �yciem ora�o moje pokolenie
nie maj�c ju� si�y zasia� ziarna wiary
bez kt�rej boskie pi�kno
ulega roz��czeniu w cz�owieku z dobroci�
52
usz�am i ja z �yciem
z po�ogi wojny nie b�d�c zwyci�zc� czasu
krzywd
milcz�ce tu groby s� moim � przecie�
nie chcianym! �
dziedzictwem handlarskiej i dzikiej Europy
na tej ziemi nie ta ziemia nas pojedna
pod tym niebem nie to Niebo nas O�wieca
s� w nas zwyci�stwa o kt�rych duch
nie o�miela si� jeszcze wyrokowa�
Micha� Anio� Spinoza Pascal Blake S�owacki Bo In Ra
to obywatele Rzeczpospolitej Boskiego Istnienia
to Legion mocy kt�ry nie zna� miecza
ods�aniaj�cy powszechne skarlenie naszego stulecia
to nie�miertelni prorocy i w�adcy nowej epoki
prawdziwe �e a� odbieraj�ce g�os jest s�owo Poety
�Wstyd mi za tych co nie maj� wstydu�
zdradzaj�c Ducha ha�bi�c powo�anie artysty
pod�o�ci� jest zapomnienie Norwidowej Sztuki
mierzenia karatami serca prawdy �ycia
ocalaj�cej przed nieludzkim handlem
wiedz� o historii
ludob�jczego stulecia
53
PO�R�D P�L
j�drna ziele� niewinnych zb�
na kt�r� nak�ada cz�owiek
sw�j tylko smutek
swoj� zgryzot�
a zbo�a rosn� jak dzieci weso�o
dziwi nas si�a
karmi�ca
dziwi nas pokora
trudnego wzrastania
ca�uj�c wzrokiem zielono��
zbli�asz si� do �r�de�
dyskretnie zakrytych
s�o�cem
jakby�my tu zostali zaproszeni
przez �an zbo�a � na Uczt�
54
* * *
Aleksander kt�rego okre�lam Wielkim
rze�nikiem ludzi
w jedenastu latach
sta� si� w�adc� podbitego Wschodu
maj�c trzydzie�ci trzy lata
przepi� greckie imperium i w�asne �ycie
s�owem
rozwi�z�o�� rozwi�zuje �ycie mocarzy
i
wszelkie imperia
55
WIELKANOC
ze wszystkich stron okala wieczno��
wi�zi po niesko�czono�� cia�a
jaka� wspania�a jest granica
mi�dzy dniem a noc�
mi�dzy cia�em
niebem i ziemi�
mi�dzy kolebk� �ycia a grobem
ze wszystkich stron otula czas
wi�zi nas mi�o�� i �wiat�a nieba
jaka� wspania�a jest granica
mi�dzy granic� a bezgraniczno�ci�
nie zm�ci tego u�miech
ani �za
ze wszystkich stron
we wszystkie strony
bez g�osu ludzkiego
brzmi
Alleluja
to ON wita w bij�cych dzwonach czas stworzenia
echo mroku naszego odpowiada: b�d� Pochwalony
co w nas zza �ycia mo�e jeszcze zmartwychwsta�?
56
WYKSZTA�CENI BARBARZY�CY
weszli�my na staro�ytny cmentarz
�opatami szukaj�c przedmiot�w
m�wili�my
o zdobyciu cennych zabytk�w
starannie sk�adali�my skorupy
nie mog�am sklei� twarzy dziecka
nad staro�ytn� miseczk� z gliny
dotykaj�c male�kiej czaszki
obok kt�rej le�a�a �y�eczka
jedz�c jab�ko pomy�la�am
�e nic w zasadzie w �yciu si� nie zmieni�o
mi�dzy czasem r�ki miseczki i �y�eczki
w narodzeniu jak i cmentarzach
odkopali�my ludzki dom i martwe przedmioty
nie odkopali�my tylko �renic matki
kt�re patrzy�y �arem s�o�ca w dziecko
unosz�ce �y�eczk� do ust
przez kt�re zosta� ocalony
m�j czas wsp�czesny
naga i czysta bezbronno�ci�
male�ka czaszka dziecka
jakby milczeniem b�aga�a
: przykryj mnie �wi�t� ziemi�
ocal mnie we w�asnym grobie!
ukradli�my z grobu �y�eczk�
naszemu dziecku sprzed stuleci
my wykszta�ceni barbarzy�cy
naruszyli�my �wi�ty spoczynek umar�ym
nietykalno�� grobu w naszej ziemi
57
STARA �PIEWKA
jaki� Abel jaki� Kain na ziemi jedynej
zn�w powt�rz� star� zbrodni� w Rodzaju
w zwyk�y dzie� kt�ry by�by z Raju
kt�rego do dzi� nie mo�e zwyrodnia�y
�cierpie�
jaka� Ewa jaki� Adam na ziemi narodzin
jaki� �miech jaka� ha�ba jaki� krzyk
jaka� otch�a� z odm�t�w rozpaczy
jaka� ciemna noc
i
czysta bezbronno��
cz�owieka
cz�owiek!
cz�owiek ta�czy na zbrodniczej linie
bawi�c si� promieniami zag�ady
jakie� niebo nad grobami
jaka� ziemia pod stopami
jakie� drogi jakie� domy jacy� ludzie
Lewy Anio� wyszed� z drzewa pobo�nego
i rozdawa�
i rozdawa� szcz�cie �wi�ta powszechnego
ze zwyk�ego w swej pogodzie czasu �wiata
lecz nie by�o
lecz nie by�o na tej ziemi
nawet Abla przytomnego
zamroczone
urojone
nag�� �mierci� wyciszone
�ycie
� y c i e
czym ono dla ciebie i dla mnie
1982
58
WSP�LNOTA
zimno ci cz�owieku
w jesiennej szarudze
przyspieszasz kroki
coraz ostrzej zacina grad z deszczem
unosisz sob� w sobie
ciep�o �ycia
serdecznie czujesz
opasuj�cy �wiat
pojmuj�c powag� jego praw
nie grasz b�azna
kt�remu wm�wiono dziki idea�
wygrywania wojny z przyrod�
mnie te� jest zimno
w�r�d gradobicia
nieludzkich s��w
na tej ziemi
na kt�rej wygrywa rytm oddechu
�yzna ziele� w symfonii �wiat�a
59
�YWY ARIEL
ty a jakby w obrazie ci�gle nie ten sam
kt�ry wyszed� bosymi stopami rankiem w las
dla dziecka o jego zmys�y �wiat za ogromny
ale w sam raz by si� zagubi� i czu�
�e wok� kusi rajem tylko to co nieznane
i tak przyjazne jak nigdy ju� po tym
uca�owa�e� w zachwycie par� drzew
odkry�e� sosn� brzoz� olch�
odmienny w nich szmer wiatru
jedynie domownicy nawo�uj�c ostrym g�osem
piekl�c si� wpisali to w przest�pstwo ucieczki
nie czuj�c nic z uroczystej pory ol�nienia
w kt�rej odkry�e� obecno�� Ojca lasu
kt�rego Cia�o pachnia�o �ywic�
migoc�c �wiat�ami listowia
w s�o�cu
wtedy splamiono twe ol�nienie
rani�c szyderstwem dusz�
�B�g j� zaprosi� do lasu�
�yw� prawd� ci� zraniono
60
ODWR�CONY PLECAMI
odwr�cony plecami do �ycia
w ksi�dze pracy
widzi obumar�y �wiat
arcytworzenie za nadaremno��
nu�y go czas �ycia
nudzi go apokalipsa
odwr�cony plecami do �ycia
jest widmem gro�nego
skaza�ca
co go skaza�o na odwr�cenie
to mo�e skierowa� jego twarz
ku s�o�cu i zielonym drzewom
po�r�d kt�rych ujrzy drugiego
cz�owieka us�uguj�cego sadom
odwr�cony plecami do �ycia
jest z��czony ze �wiatem
jak pijawka z �yzn� krwi�
jego piana s��w o bezsensie �ycia
jest parodi� kantowania my�l�
odwr�cony plecami do �ycia
zach�annie �re w ukryciu
z cudzego potu owoce pracy
oczekuje na pocieszenia
odwr�cony plecami do �ycia
uwodzi mask� cierpienia
61
* * *
gdzie �ycie jest wieczne od Zawsze
gdzie �ycie jest trwa�� prawd�
�wiat�em i bezimienn� rozkosz�
u�miechu podobnego do kwiatu
TAM
nie wejdziesz w ubraniu biologicznym
kt�re
zaczyna si� pru� jak jedwabna po�czocha
jednak
ratujemy je okre�laj�c choroby
naszym bezwzgl�dnym nieszcz�ciem
piel�gnujemy czas cia�a
w granicach mo�liwo�ci
jakby�my umierali do niepoj�tych
narodzin
jak kasztany wypadaj�ce jesieni�
z os�aniaj�cych �upinek
by wzrasta�
by si� w nieznanej ziemi
odradza�
62
* * *
Arielu! Arielu! � splamiono tw� czysto��
tylko dlatego �e by�e� niepokalanym
pi�knem �ycia
Chrystusa zamordowano tylko dlatego
�e by� Bo�ym cz�owiekiem
Budd� spalono w drzewie
za to �e by� w ka�dym li�ciu
milczeniem O�wiecenia
cz�owieka
�e by� a� zwyk�ym cz�owiekiem
dzi� zabija si� nie widz�c ju� �ycia
wielcy macherzy
m�wi� �e glob mo�na rozpru� bombami
jak mandarynk�
scyzorykiem
to mo�na
tylko do teraz �aden rezoner
nie potrafi stworzy� ziarenka piasku
drugi raz siebie na ziemi narodzi�
cz�owiekiem ojcuj�cym stworzeniu
w�r�d z�a zmartwychwsta�
wiemy
jak my du�o wiemy o �wiecie
jak my si� biedzimy nad arsena�ami broni
nie znaj�c samych siebie
ani przeznaczenia
jak nasze pot�gi maj�tki i zwyci�stwa
nie przewa�aj�
jednej �zy
�a�obnej
63
BEZWOLNI
niewolnicy w�asnych wyobra�e�
zapl�tani w sid�ach wspomnie�
morduj� ka�dy jeden dzie�
czekaj�c na ten najlepszy
kt�ry zjednoczy ich ze �wiatem
nie kochani bo nie kochaj�cy
niezmordowani niewolnicy czasu
podniecaj�cych mocarstw rozrywki
niestrudzeni niewolnicy
zabawy
w odwa�ne budowanie pa�acu w�adzy
w odwa�ne burzenie pa�acu w�adzy
wodzowie tang w imperiach dyskotek
�akomi anio�owie LSD
natchnieni prorocy cudzych my�li
producenci
obfitych uroje� o raju produkcji
niewolnicy rewolucji �arcia i rewii mody
stoj�c nad �r�d�ami �ycia
� nie �yj� z ich
�agodnej mocy
schn�c z dziwnej przyczyny
nadmiarem si�y �ycia
kona w nich �wi�ta doba i glob
wszyscy �wi�ci ich nie ocal�
bezwolni z w�asnej woli
1979
64
P�ACZ DWUDZIESTOLETNIEGO
m�wi� ca�ym sob� prawd�
� nie dozna�em szcz�cia
bycia w�r�d ludzi!
nikt nie przyj�� s�owa dobrej nowiny
nikt nie chcia� jab�ek z ogrodu braterstwa
oczekiwali na biuro us�ugowe
przed kt�rym nie zdejmuje si� czapki
w chwili powitalnej
m�wi� z prawdziwym �alem
jak ci kt�rzy patrzyli
na syn�w w trumny
jak wygna�cy
patrz�cy w stron� ojczyzny
kt�ra by�a nadziej� rodziny
i ciep�ego domu
cho�by by� ubogim
w przedmioty
nie mog�am obdarzy� go sloganem
: jest pan m�ody
przed panem
�wiat i �ycie dopiero otwieraj� bramy
wiedzia�am
�e cokolwiek teraz powiem
b�dzie tylko rani�
w ska�onej przestrzeni czasu
p�aka� moc� dorodnego pragnienia
� przecie� wiem ze siebie �
odtr�conego �ycia!
1983
65
RӯNIMY SI�
cz�owiek epoki kamienia g�adzonego
tworzy� fascynuj�ce kszta�ty urn
co �wiadczy o wierze
w Zmartwychwstanie
cz�owiek cywilizacji bomb i rakiet
nie potrafi wyrze�bi� fujarki
zagra� na harmonijce ustnej
zata�czy� wok� w�asnej osi
cia�a
jaskiniowy cz�owiek wyry� na skale
skacz�cego jelenia
wyrze�bi� twarz
podobn� do litery M
co �wiadczy �e odczuwa�
natur� duchowego my�lenia
wsp�czesny cz�owiek nie potrafi
odr�ni� mordu od naturalnej �mierci
grzechu od b��du
modrzewia od sosny
choroby od zdrowia
kobiety od m�czyzny
fa�szu od prawdy
lata od jesieni
�wi�tego od kata
g�upoty od m�dro�ci
zapytany o nazw� kwiatu w doniczce
trzepoce rz�sami
jakby zapytano go o Apokalips�
kt�r� ma za filozoficzn� metafor�
zag�ada kt�r� czyni
jawi mu si�
fascynuj�c� przygod�
cz�owieka w kosmosie
1979
66
WOLA I PRZYMUS
kto si� narodzi� dochodzi do ko�ca �wiata
ale nie musi go czyni� w�asnymi r�kami
dla wszelkich innych tu stworze�
zapominamy �e nawet kamienie maj� wol� trwania
z��czone w splocie z prawami przemiany �wiata
czas na ziemi ko�czymy w my�lach �zami
dotykaj�c wargami s�o�ca
kt�re nas ju� nie ocali ciep�em
czujemy wieczno��
odczytuj�c milczenie objawiaj�ce
prawa przemiany
musimy pozostawi� po sobie �yw� ziemi�
nie ska�on� nasz� zaraz� z�ego my�lenia
nie oskalpowan�
kto si� narodzi� narodzi� si� w Arce Ziemi
dryfuj�cej w�r�d nieznanych przestworzy
daleki daleki Syriusz nie wydaje si� by�
nowym l�dem ameryki
kto musi przej�� ster
by p�yn�� wedle Planu Stworzyciela?
67
ODKRYWANIE OGRODU
kim jeste� w ogrodzie jasnowidzenia listowia
czy to ty stworzy�e� poranek nad �wiatem
czy za twoj� spraw� roz�wietla s�o�ce ros�
jeste� mieszka�cem krainy popl�tanego s�owa
ucieka przed twym cieniem i wzrokiem ptak
w kt�rego oczach odbi�y si� ludzkie
zwyrodnia�e czyny
gdy jedna r�ka zrywa�a owoce z drzewa
szczodrego �ycia
a druga zabija�a jednakowo spragnionych
kim jeste� w ogrodach b�ogos�awionego pokarmu
czy wnios�e� w jego przestrze� pok�j umys�u
czy ��dz� zdobywania nie swego dobytku
jeste� mieszka�cem krainy popl�tanej walki
naruszaj�cej wieczn� go�cinno�� ogrodu
nie traktuj tych s��w jako pocz�tku
s�du ostatecznego
cho� nie wykluczone �e oboje zas�u�yli�my
na oskar�enia
przez zn�kany korow�d stworze� tego �wiata
oczekuj�cych
aby nasze i �miertelne JEST
pokona�o w nas monstrualn� pych�
tworz�c� krain� popl�tanego s�owa
zrywaj�cego przymierze wzroku ze �wiatem pl�cz�c
serca z dzikim rozumem
r�k� z�oczynienia z ogrodem jasnowidzenia
listowia
powo�ania do ogrodu b�ogos�awionego pokarmu
ze zwidami naszego zwyrodnia�ego w�r�d wojen
rozumu
skrz�tnie przemycaj�cego w maskach �wi�tego s�owa
moc zadawania m�ki
moc zniekszta�cania umys�u
moc odbieraj�c� widzenie spraw ostatecznych
nas os�dza �mier� i ka�dy li�� na drzewie
wszystkowidz�ca trawa i przelatuj�cy ptak
jeste�my w ogrodzie zwyk�ego dnia
68
jest pora po�udnia
kt�r� ptak osiada na ga��zi spokojnego odpoczynku
my
utracili�my nie tylko wolno�� kt�rej znaczenie uleg�o
zwyrodnieniu na straganach kupczenia ludzk� krwi�
utracili�my w umys�ach �wietlist� ga��� s�owa
i my�li nasze nie znajduj� z��czenia z nami
pustosz�c pustynnieniem umys�y
b�d�ce pierworodn� ziemi�
przeistaczaj�c� S�owo
i teraz
nim wypowiemy g�osem z rdzeni Istnie�
drog� do drzewa zbratania wszelkiego Stworzenia
szyderczy charkot �miechu rozbija w proch
��cz�ce znaczenie ka�dego s�owa
aby w krainie �lepej ��dzy
nikt ju� nie by� kornym s�ug� �wiata
stra�nikiem grob�w nie tylko poleg�ych
czuwaj�cym przy narodzeniu
aby zanik�o Prawo
ma�ej kropli deszczu
zwyci�aj�cej wielki g��d �ycia
aby sczernia� �wietlisty blask
niewys�owionego daru �ycia
1984
69
ODPOWIED� PYTAJ�CA
a kiedy przyjd� dni pokuty
z masakr� �ycia nie z��czone
ile si� krwi przetoczy w �y�ach
by si� spe�ni�o Objawione?
jak nam daleko dzi� do siebie
w�r�d z�udze� fa�szu i uroje�
co w nas jest Bo�e a co chore
co my�leniem karlone w jasny dzie�
co sercem ocalone w mrokach
co w nas ma by� wykl�te
co ma by� zbawione
w jednej �zie
zwyci�onej �agodnym u�miechem
przed o�tarzem�grobem
co w nas z Boga rzeczywiste
cho� jeszcze nie rozwini�te w moc
wype�niaj�c� prawo rozumnie ocalaj�ce
� �Aby�cie si� wzajemnie mi�owali�
70
PRAGNIENIE
stwarzasz siebie cz�owiecze i stwarzasz
pragniesz tego �ycia ci�gle pragniesz
naprawiasz czas prze�y� jeszcze naprawiasz
ci�gle czuj�c ogrom �wiata i jawnego pi�kna