6764

Szczegóły
Tytuł 6764
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6764 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6764 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6764 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MARIANNA BOCIAN SPOJENIE Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 ptak do przelotu musi mie� ca�e niebo tw�rca dla dzie�a zwyk�e �ycie wszech�wiat czas przestrze� wolno�� do samego siebie sob� prze�yte ogromy n�dzy grozy i m�k� cisz� w�asnego umys�u mi�o�� i �r�dlane milczenie 5 SPLOT daleki �wiergot ptaka rozchyla udr�czone usta do u�miechu ptak zapad� si� w tobie by odlecie� w�asn� drog� wdzi�cznie trzepoc�c skrzyd�ami nie kalecz�c przestrzeni swym istnieniem �agodno�� �ycia wzywa�a �wiergotem ku przymierzu 1971 6 TERAZ trzeba p�j�� dalej ni� to wszystko co mami�c przera�a histori� wieku poznawcze zuchwa�ostki �miesz� mijaj�c si� ze �wiatem wojen pocz�tek zakorzeniony w zwyrodnieniach umys��w trzeba mie� m�sk� wytrzyma�o�� aby ujrze� niebywa�e horyzonty pe�ne stw�rczego ducha hartowa� w nim wzrok i d�o� czyni�c� trzeba przenikn�� siebie g��biej aby nie przed�u�a� cierpienia ponad przynale�n� mu natur� nale�y odzyska� wol� �ycia aby dost�pi� ukojenia bez kt�rego przymierze ze �wiatem ani przyj�cie znaku Pokoju jest niemo�liwe nale�y odzyska� �wi�t� ziemi� dla wszelkiego stworzenia chcie� odradza� siebie z wiecznego ducha s�owne zaprzeczenia mami� pustk� obietnic 1982 7 WI��EMY wi��emy to co rozpad�o si� na cz�ci rozpadanie sta�o si� naszym �wiatem co mo�e cz�owiek powiedzie� t a k aby ludzie wszystkich czas�w mogli rozumie� co niepoj�te do teraz wy�ania ludzk� niesko�czono��? jedno z wiecznog�osu : Sta� si� �ycie! wi��emy wieczno�� narodzin z czasu wszystkich umar�ych tworz�c pocz�tek jeszcze nieznanych form bytowania wi��emy z Nie�miertelnego �wiat�a i odchodzimy za horyzont zdarze� 8 MY�LENIE my�l� �e cz�owiekowi potrzebna jest cisza z rdzeni drzew pe�nych ziemi i s�o�ca my�l� �e cz�owiekowi potrzebny jest chleb i woda by m�g� si� sta� o�wieconym my�l� �e cz�owiekowi potrzebna jest noc otulaj�ca snem my�l� �e cz�owiekowi potrzebny jest poca�unek Boga przed otwarciem �renic zbudzonych �yciem i �mierci� my�l� �e my�lenie ludzkie ulegnie uduchowieniu cho� to co czynimy jeszcze przeczy �yciu acz nie wyklucza niczego z Istoty 9 Z�O LUDZKIE NIE JEST NIKOMU OBCE s�dy ludzkie nabite ostrymi nabojami ze s�ownych potyczek wybuch�a wojna z dzikich s��w nast�pi� wyl�g znacze� z papieru wype�z�a zbrojna szara�cza ka�de s�owo zbrodni� albo wieczno�ci� wyznacza kierunek �yciu innej miary dla s�owa nie ma bo ka�de jest do teraz z Drzewa Wiadomo�ci Dobrego i Z�ego nim to Drzewo zaistnia�o w kszta�cie j�zyka pojawiaj�c si� pod ka�d� kopu�� czaszki by�o Jedno�S�owo: Sta� si� �ycie! nim z�o w nas zosta�o pomy�lane byli�my �wiat�o�ci� w embrionie narodzili�my si� w czasie gdy z�o ludzkie nie by�o ju� nikomu obce wiedzieli�my �e s�owem mo�na zabija� wiedzieli�my �e s�owem mo�na wskrzesza� umar�ych dlaczego w naszej pami�ci zamordowali�my moc s�owa �Lazare veni Foras!� tej prawdy nie zabija si� r�kami ani w �adnych obozach zag�ady nie spala moc wskrzeszaj�cego s�owa zgin�a w zwyrodnia�ym umy�le prawda zmartwychwstaje �yciem 10 STWORZENI I STWARZAJ�CY NIE nic niesko�czone nawet w �mierci czym by�y atomy nim sta�y si� budulcem naszych cielesnych ubra� by� mo�e b�d�cych skafandrami na duszy Promienistej? czym jest wod�r w nas teraz ze swym pocz�tkiem od zarania �wiata? stworzeni i stwarzaj�cy scaleni �wiat�em rozk�adani w �wiat�o wpl�tani w Przeistoczenie jak deszcze w korony kwiat�w odczuwaj�cy siebie na granicy cudu w�r�d staj�cych si� przemian �wiata patrz�cy na eksplozj� wieczno�ci uciele�niaj�cej si� �anami zb� zgrzeszyli�my m�wi�c �e s� w�asno�ci� tylko ludzi nic niesko�czone nawet w �mierci nale�y podejrzewa� �e nasze zmys�y zatrute fa�szem �le odczytuj� pocz�tek bycia cz�owiekiem w pyle kosmicznym wykrzywiaj�c w naszych �renicach obna�ony �wiat odczuwanie �wiata na granicy cudu nie nasz� zas�ug� lecz darem mocy istnienia kt�rego zbrodnicze nadu�ycia sp�acamy m�k� i cierpieniem nie wiem na jakiej zasadzie materia przeistacza si� w �wiat�o �ycia wiem �e cz�owiek mia� �yciu matkuj�c ojcowa� kto w ci�g�ej pogardzie przes�dza �ycie na jaki to marny popi� i proch NIE nic niesko�czone nawet w �mierci 11 cudem kt�ry przerasta nas samych jest otrzymane �ycie nie wykluczone �e wcze�niej ni� zaistnia� wod�r �ycie zosta�o zas�dzone w ostateczno�ci na Wieczno�� bez wsp�udzia�u my�li cz�owieczej kt�ra dopiero teraz z trudem odczytuje t� prawd� podejrzewaj�c �e wszelkie proroctwa zag�ady s� niezrozumia�ym wymys�em umys�u nie nic tu nie jest pewne pr�cz faktu istniej�cego �ycia kt�re przero�nie ka�d� niemo�liwo�� w doczesno�ci 12 STARE PRAWDY nikt wam dzi� nie przypomnia� �e biologi� przeistacza si� wieczno�� �ycia i w niej ju� teraz trwa zmartwychwstanie nikt wam ani sobie nie przypomnia� �e narodzone dziecko jest odrodzeniem narodu na drodze nie tylko przez ziemi� lecz nieznany wszech�wiat przed czasem pisania historii na globie wiedziano �e w biologi� zosta� wcielony Duch �e ka�dy by� stworzony przed pocz�ciem w p�nych wiekach utrwalono w pi�mie prawd� � biologia jest pierworodnym przez Boga otwartym ko�cio�em przeistocze� jest w nas pierwoimieniem czym jest zabicie stworzenia? czy tak trudno odczyta� w S�owie Pa�skim �e ziemia jest o�tarzem wszechistnienia na kt�rym trwa Przeistoczenie w nas nawet modlitwa brzmi g�osem znudzonych czyni�cych fa�szywe gesty wykluczaj�ce zdolno�� do zwyci�stwa prawd� jawnego fa�szu �e cia�o nie jest wy�onione z Boga ekonomiczny cz�owiek Europy przerabia� cia�o na myd�o mniemaj�c �e tak mo�na zmy� zbrodni� my�lenia 13 ODKRYWANIE MʯCZYZNY Nie! nie przezywaj mnie cia�em samca bo nadci�ga noc �wiat�a w kt�rej dopiero pierwszy raz wieczno�� w u�amku sekundy twym cia�em zn�w rozwinie czas S�owa �wiat�em przed powstaniem planety Ziemi jestem kobiet� wi�c musz� twoje cia�o bez dotyku obna�onych ramion zaprowadzi� do zatoki przeistoczenia by� sta� si� m�czyzn� kt�rego w Tajemnicy obdarzono namiestnictwem wskrzeszania �ycia obarczaj�c i jednako uskrzydlaj�c ojcowaniem chod�! nasze cia�a pozosta�y poza nami jeste� �r�d�em wiecznego �wiat�a z Nocy gdy ziemia matka jeszcze nie by�a stworzona a istniej�ca przed wszelkim z�em zrodzonym tylko z umys�u ludzkiego sta� si� ca�y bo ty i ja pozostali�my ju� poza sob� poza nami pozosta�y nasze my�li pe�ne tre�ci czystego przymierza bez nas a naszymi cia�ami wieczno�� wi��e embrion przekraczaj�c �mier� jeste� or�downikiem niepoj�tego pocz�tku przyoblek� ci� cia�em czyni�c ojcem �ycia ono ju� j e s t ono nas ��czy kocha i przyzywa po�rodku ziemskiej nocy jak�e pogodne i ciche s� teraz umys�y przez kt�re przesz�a wieczno�� nieba i ziemi u�wi�caj�c cia�a �wiat�em snu 1972 14 NARODZENIE JEST POZA Z�EM nie zbiegniesz sam przed sob� chc�c omin�� �wiat z�a w noc czasu gdy duch b��ka� si� nad wodami nie mog�c jeszcze ze siebie przeczu� narodzenia cia� czy wo�anie Twoich �renic jest tylko kl�sk� w ogrodach bujnego owocowania �wiat�em krwi kt�rego tajemnej natury nie przenikn�� w jasnowidztwie anio� patrz�cy w pierwszy dzie� stworzenia nie ska�onymi przez bunt �renicami czy Eros i Psyche z��czeni na srebrnym prze�cieradle wieczno�ci umarli w kobiecie i m�czy�nie ich bolesnymi cia�ami czy mo�e mroczne my�lenie cz�owieka odar�o �ycie z boskiego blasku? co tak przyzywa okrutnie a zarazem z anio��w wdzi�kiem �e niczym staje si� nasza �mier� i mroki my�lenia w embrionie odradza si� wieczny wszech�wiat pierwszy raz B�g ustami dziecka zap�acze i zapadnie w przepa�cie tkanek ujawniony pocz�tek �wiata z edenem czy umys� ujrzy go w czasie jeszcze przed S�OWEM gdy si� �renicami kobiety i m�czyzny rozjarzy bo jest w rdzeniu �wiat�a narodzenia Wiecznego tak bezbronny bo wszechmocny tak udr�czony po si�dme poty szcz�cia nie uciekniemy drog� cierpienia z ogrodu bujnego owocowania w splocie ramion doczesne upotencjalnia narodzenie z wieczno�ci przenika cia�ami �wietlista rado�� zwyci�skiego Stworzyciela 15 PORA STWARZANIA sob� dla siebie wybrani poza prawem wyboru nocy biegn� przez niebiesk� pustyni� i czerwone trawy polami krwi sieczn� ziemi styczn� nieba w czym s� silniejsi od naszej zag�ady r�wni wszystkim umar�ym i tym kt�rzy b�d� narodzeni wkraczaj� w �wiat�a galaktyk kt�re spadn� na ziemi� a cz�owieka nie b�d� wspomina� ani piaski ani trawy wezwani z G�osu Ob�oku w kt�rym j e s t e m nie przeminie zza gwiazd przyjd� przepowiedziane dni cia�ami lecz nie z cia� Wieczny rodzi si� cz�owiekiem 16 SZCZʌLIWE FATUM nie odzyskamy �miechu dzieci�stwa ani jask�ki ze szczebiotem Boga nie dlatego �e p�k�y zegary �wiata i �miech zasypa� wieczny �nieg nie odzyskamy jab�ek skradzionych w Edenie ani z�otych obr�czek z anielskich �ez nie dlatego �e takie jest przeznaczenie i �e w Edenie zakwit� nami grzech nie odzyskamy pory kwitnienia b�d�c ju� owocem �wiat�a i wieczno�ci dojrzewamy do niepoj�tych przeistocze� siwizna jarzy si� na w�osach to jest dobra pora dla dorodniej�cego serca 17 * * * robimy wszystko aby nie wr�ci� do siebie mi�o�ci� �yjemy ci�gle odtwarzaniem tego co si� rozpad�o w naszych �y�ach p�yn� niejasne nami�tno�ci naszym rajem jest piek�o oczekiwania nadzieje pustosz�ce czas w beznadziejno�� nasze s�owa jak salwy egzekucyjne � dziki p�acz! nie ma odej�cia i nie ma ucieczki wiemy w�asnymi �zami � przebaczenie jest jedyn� racj� �ycia ludzkiego robimy wszystko aby nie wr�ci� do siebie czu�o�ci� ale ona teraz nami sama si� odnawia z daru narodzin mi�dzy nami jeszcze poca�unki � �ycie staje si� tak jakby w nas nie istnia� czas grzechu twoje r�ce s� jak szum b��kitnej rzeki twoje �renice s� doskona�o�ci� po�udnia cia�o jest muzyk� Stworzenia my�l � cisz� sprzed pocz�cia gwiazd my�l� �e pi�kno m�czyzny jest zbyt tajemne by by�o dane w samym fakcie widzenia cia� itd. itd. a� do nast�pnej awantury do ostrego gradobicia s��w do grozy milcz�cych �renic a jednak czynimy wszystko by trwa� szcz�liwie w ogrodach nie przez nas stworzonego cia�a my�limy �e wszelkie my�lenie jedynie mi�o�� w nas odradza ona jest przeznaczeniem i zasad� dlaczego my�l spotwarza wiekami w j�zyku narodzenie przecie� nie grzesznych cia� kim jeste� nie wie we mnie kobieta pe�ni� wieczno�ci pojmuj� ci� dopiero matka we mnie i dziecko ojcuj�c �yciu stajesz si� zn�w Ablem 18 CZYTANIE Z KSI�GI CIA�A kiedy mnie ca�ujesz zdejmuj�c w �miechu niepotrzebne swetry � przestajesz by� widnym po zewn�trznej stronie my�l� �e przez wieki tak patrzy� �renicami m�czyzny wzywaj�cy anio� : Sta� si�! i staje si� z Alfy i Omegi z cia� staje si� Niepoj�ty nie ze s�owa ods�ania si� Wieczne w ciele cz�owieka jest co� jeszcze nie odczytanego z natchnionej Ksi�gi Stworze� powo�anie z Przedustawnego jest ci�gle prawodastwem uniwersalnym nie dostrzegli ludzie za�lepieni plugawieniem tego czego nie pojmuj� kt�rym niebezpiecznie si� myli powo�anie do odrodzenia wiecznego �ycia z kopulacj� spe�nienie przeznaczenia z zabaw� erotyczn� i tak zwyrodniono wiedz� o prze�ywaniu narodzin nigdy Tajemnic� pocz�cia w nas umar�a noc kwitn�cych cia� nie mi�o�� �ycia w nas umar�a pewno�� odradzania domu ludzkiego nie wiara w ci�g przeistoczenia nieludzkie dodane do �ycia znieprawia widzenie wieczno�ci w embrionie w Ksi�dze Cia�a zosta� zapisany czas Edenu wyzbyty �mierci trwa i jest cho� cz�owiek wyrzuca go poza siebie zwyradnia w piek�o w�asnego my�lenia Ksi�gi Cia�a wzrokiem si� nie czyta poca�unek gasi mroki s��w 19 * * * nie k�am sennie lecz m�w z wieczno�ci cia�a niech si� w s�owie krwi noc rozjarza i ciep�o r�k w �ywio� zamienia �mier� wiele ujmuje zamieniaj�c pragnienia w ch��d przedwieczorny � m�w doskona�o�ci� m�czyzny kt�ra ogrom tragedii w �ycie przemienia k�ammy pi�kno�ci� najcieplejszych dni przekraczajmy poca�unkami granice �nijmy �yciu ogrody w�r�d pusty� odrzu�my koszule niech si� staje cia�o w oddaniu bezcia�em � prawda i k�amstwo noc� s� tym samym z�udzeniem �ycie jest wieczne a my�l o nim jest �mierteln� z twych �renic prze�wituje wieczno�� czytajmy pi�kno �ycia na �lepo na niepami�tn� pami�� w grobach na nie�miertelne przemienienie cho�by w umieraniu brak p�odnego s�owa by sta�o si� cia�em? a mo�e to jest tylko my�li ludzkiej b��d wynik�y z rozpaczy 1965 20 * * * ju� ci� nie uwiod� wi�c pijmy cienkie wino ostatni smak wiosen � ciep�o tamtych dni powraca jak deszcze wi�c przysz�o�ci� jeste� w kt�rej sumieniem kochania jest cia�o uroczysta cisza z nadmiaru anio�a zanika �wiat w �renicach �wiatem jeste� � i � ju� ci� nie uwiod� wi�c pijmy cienkie wino wolni od wszystkiego co po��daniem czy�ci jak �miech mo�e dlatego jest tak ci�ko w zimnym rozumie kt�ry po�r�d obfito�ci k�amstw wpisywa� czas w dorodn� samotno�� ju� ci� nie uwiod� bo cia�o w mi�o�ci jest ogrodem wszech�wiata logik� nie�miertelno�ci wzorem tajemnicy kt�r� nale�y rozwi�za� we dwoje zaczn� od ramion bo ju� nie s� twoje jak i reszta� itd. � niesko�czona oktawa stworzenia i B�g raczy sam tylko wiedzie� czym w ciele to co przedcielesne 21 CO PRZEMINʣO W CZASIE, NIE ZGINʣO W OBR�BIE �YCIA z daleka patrz� w twoj� stron� nasze twarze poodmienia�y lata na nasze palce nie nasze serca w�o�y�y obr�czki z�ote z daleka patrzysz w moj� stron� nasze �ycie w rozleg�ych nocach rozdane jak talia kart przez �lepy przypadek nasze �renice przecinaj� si� jak noc w kt�rej nie mo�na rozr�ni� twarzy bratnie staj� si� w rozpaczy gdy odje�d�amy poci�gami w dwu sprzecznych kierunkach za dumni jeste�my albo ci�gle zakochani aby odby� rozmow� �e si� rozstajemy powi�zani odleg�ymi s�owami zakl�� milczenie spaja nas jak �mier� z daleka nas�uchujemy� by m�c by� obok w tragediach jak z�odzieje dowiadujemy si� u znajomych o nasze� ci�gle o nasze �ycie za dumni jeste�my albo ci�gle zakochani by poda� sobie zwyczajnie d�onie bez zb�dnych s��w lub przebacze� po raz drugi ju� nie b�dziemy p�aka� nadmiarem zachwytu �e mo�na i�� noc� nie wiedz�c nic o ko�cach i rozstaniach i�� ziemi� Edenu jeszcze nic nie wiedz�c o istnieniu drzewa Dobrego i Z�ego to ten czas nasze dusze spoi� to co z��czy�o nie�miertelnym jest cho� nasze twarze przemienia ziemia czas i �wiat�o przeznaczenie zosta�o spe�nione 22 * * * o tak! m�czyzno wy�oniony z ch�opi�ctwa zawstydzonym wzrokiem rozpoczynasz pogo� za czystym niebem w �renicach kobiet za mi�o�ci� w kt�r� ufnie wierzysz �e b�dzie trwa�a i ocalaj�ca czas trwania cia� pod s�onecznym dachem w kt�rych duch sam siebie wytrawia do planet duchowych w przestworzach je�li one pozwol� �eby� w pami�ci chocia� czysto�� pragnie� zachowa� � to zbyt wielka szczodro�� jak na ziemskie �ycie jak na XX wiek powszechnego zdziczenia jakiej kobiety potrzeba by� w samca m�sko�ci� nie upad� ojcuj�c �yciu duchow� moc� kim jest kobieta kt�ra nie wzbudza w m�czy�nie anio�a? kim jeste� �e w blasku �renic wieczne bez cienia �mierci wo�anie 23 ZAKOCHANI dwoje odgrodzonych od reszty �wiata w potrzasku jak wi�niowie w celi najwspanialej okradaj� Boga z mi�o�ci � to wszystko b�dzie im wybaczone � jeszcze wi�cej b�dzie im przydane ucztowa�y wieczno�ci� cia�a nie mo�e tu by� �adnej mowy o grzechu! o reszcie m�wi� wieczno�� zabrania nad kochankami zaci�ga wart� sze�cioskrzyd�y cherub z opask� na oczach 24 MI�O�� nie jeste� mi dany do poca�unku opasuj� twoje �ycie wzrokiem � to czysta mi�o�� zrodzona z b�lu ol�nienia jestem obok ciebie jak anio� z odrzuconym cia�em kobiety mo�esz obdarzy� mnie swoj� m�k� bo dojrza�a mi�o�� ma si�� ten stan przyj�� darem jest spe�niona bez pustoszenia cia� poca�unkami jest taka bezkresna mi�o�� kt�ra cia�a wyklucza nie rani nie o�lepia jest jak jask�ka kt�ra czas rozwesela 25 OBOK PISMA a� wszystko co stworzy� Pan to marno�� nad marno�ciami? �Z prochu powsta�e� w proch si� obr�cisz!� Panie, jak mam teraz wierzy� �e� stworzy� �wiat i �ycie w powadze je�li nie w mi�o�ci kto w s�owach Pisma drwi i z kogo? a je�li prochu pogardzanego nie ma lecz wieczny majestat przeistocze�? czy� po to materi� podni�s� w cud �ycia by s�owami cz�owiek przez tysi�clecia z wcielonym Duchem Ciebie l�y� czy umieraj�cych na ziemi? czy po to jest przemiana tego �wiata by cz�owiek z nienawi�ci drwi� czego poj�� i umi�owa� jeszcze nie chce albo ju� nie mo�e? czy ten marny proch nie wraca do Ciebie by zn�w umocniony �wiat�o�ci� �y� w nieprzeniknionych rozumem wymiarach wszelkiego stworzenia? z ziemi �wiat�o�ci� doskona�ym powsta�e� obr�cisz si� w budulec wiecznego �ycia w drodze ku Zmartwychwstaniu 26 WO�ANIE jest cz�owiek chory chory cz�owiek jest nie potrzebne s� mu wczasy ani �adne rzeczy ze z�ota odchodzi od �wiata przez tajemne wierzeje nie potrzebne s� mu ideologie rewolucje ani kontrrewolucje ju� nie s� mu potrzebni lekarze lekarstwa ani szpitale jest mu potrzebny drugi cz�owiek dotykaj�cy stygn�cego czo�a potrzebna mu tylko i wy��cznie delikatno�� modlitewna braterskie w milczeniu czuwanie serdeczny poca�unek wzrokiem i p�omyk gromnicy most mi�dzy ziemskim a wiekuisto�ci� 27 JAKI STAN, TAKIE S�OWO jest s�owo ciche pe�ne ciep�a przyniesione do sal szpitalnych nawet wtedy gdy k�amie �e jutro wszyscy wstaniemy �ywi to s�owo jest tre�ci� przymierza cho� bywa ostatnim po�egnaniem wschod�w i zachod�w s�o�ca odchodz�cy czu� �e to s�owo ciep�em �ycia go spowija wiemy �e kto� pragnie naszego powrotu czeka przynosi nam ciep�y u�miech czujemy ulg� zasypiamy tak jakby nas ca�owa�y umar�e usta matek kt�rych twarze ogl�dali�my tu� po przebudzeniu k�amali�my latami m�wi�c �e m�ka i �mier� przekre�laj� wszelkie znaczenia ocalaj�cego s�owa mi�dzy ��kami kr��y s�owo modlitewne tu si� cia�em i krwi� pojmuje �wiat tu wie ju� ka�dy kt�re s�owo karmi mi�o�ci� kt�re odtr�ca skrywan� nienawi�ci� nieomylnie bez wzgl�du na jak�kolwiek definicj� �ycia rzeczywisto�ci i prawdy i sposoby wyznawania wiary 28 OFIARA �YCIA nie ma �adnego chaosu w pulsuj�cym wszech�wiecie jak mam przygotowa� siebie do drogi w Wiekuisto�� dajcie mi wszyscy znawcy paszport�w do TAM �wi�ty albo ludzki spok�j � niech �ycie milcz�c samo odnajdzie siebie w koronie �mierci nie namaszczajcie mnie strachem ani obietnicami �e TAM o�yj� i stan� si� m�od� na zawsze bez cia�a wiem i bez was �e cia�o skazane jest na roz��czenie dlatego odczuwam je za tajemn� tkanin� ze �wiat�a w kt�rej Bo�a osnowa zaczyna dopieka� w ko�ciach stanie si� TO bez wiedzy i woli cz�owieka chc� aby duch we mnie by� przytomnie jasny w porze rozstania si� z Ziemi� widz� r�ce lekarza ceruj�cego cia�o klamrami ratuj�ce CO� czego nie wyja�nimy do ko�ca w �adnym jasnowidztwie nie wierz�c �e�my stworzeni na marny py� twarz lekarza zlana strugami potu jego cz�stka �ycia w moje cia�o ofiarn� wieczno�ci� si� zapada rzeteln� ofiar� cz�owieka do czasu poza kt�rym on te� NIC tylko mo�e w smutku powa�nej pokory patrzymy w siebie JU� widz�cymi �renicami jak kochankowie kt�rym �adne s�owo jest niepotrzebne u�miechamy si� widz�c �e st�pamy po tej samej drodze jednako udr�czeni nie zawsze �wiatem takim jakim jest lecz plugawi�cymi czas �ycia my�lami zrywaj�cymi z�oty blask przymierza u�miechem leczymy si� wzajemnie z chorych uroje� o �yciu na ziemi nieludzko z�ej nadziei splecione palce u�ciskiem serca �egnaj� si� wzajem pokojem z Wieczno�ci Pani Irenie Gu�cie 29 NA TEJ ZIEMI za dobrze uk�ada� kronikarz s�owa w zdania zdania uk�adano w fa�szywy porz�dek kronik tak �e nikt teraz nie czuje grozy jakie przelane jeziora krwi ludzkiej ukryto za mocnym postanowieniem dania �wiadectwa prawdzie na papierze b��dzimy wzrokiem po kartach ksi�g przewrotnej wiedzy by nie s�ysze� prawdy konaj�cych obok z wyroku ssaka o czym to my�l�cego? podziwiamy mord na umieraj�cym Senece! za dobrze uk�adamy si� w pakcie z szatanem zwierz�co ufaj�c �e jego z�by nie si�gn� naszych m�zg�w gdy wspomagamy go w�asnym my�leniem kt�ry to raz piszemy zdania z podmiotem Boga m�wi�c o misjach wa�niejszych od �ycia na ziemi wyrzucaj�c z orzeczenia konanie cz�owieka wspieramy go gor�cymi modlitwami w wynios�ych budowlach bazylik wzywamy Boga ku pomocy by chorego przewin�� i poda� mu wody pokazujemy palcami lekarzy i salowe m�wi�c: cia�o jest naczyniem Ducha �wi�tego waszym obowi�zkiem jest� a my� zdradzamy pi�d� ziemi pod stop� uciekaj�c w fa�szerstwo pielgrzymek do rzym�w i tybet�w czujemy si� kim my si� czujemy teraz na ziemi z odwr�conymi �renicami od konaj�cych ufaj�c �e potrafimy modlitwami oszuka� Boga wszak widzi nas ca�ym cia�em opuszczonego brata bo na tej ziemi nie ma dla cz�owieka obcego mu �ycia 30 TRAGEDIA w bia�ych lekarskich kitlach na bia�ych palcach bia�e pigu�ki tragedia leczenia ludzi odtr�conych od mi�o�ci odtr�conych od w�asnej m�ki wyzbytych prawa do przytomnej �mierci jakby�my teraz chcieli wyleczy� ludzi z krzywd jakby�my chcieli fenactilem sp�aci� cudzy czas �ycia w tragedii jakby�my chcieli wyr�czy� si� r�kami lekarzy skazuj�c ich na bezradno�� wobec skrzywdzonych jakby�my chcieli ukry� w�asny bezwstyd z�a skazuj�c lekarzy na bezsilno�� wobec ob��dnej m�ki kt�ra zaciska si� co dnia na naszych krtaniach po krzyk po metaliczny d�wi�k karetki pogotowia wyzbytej mi�osierdzia jakby to by�o wycie metalu do gwiazd bardziej przera�onego cz�owiekiem od cz�owieka 31 KOREKTA PRAGNIE� odej�� bez szukania miejsc szcz�liwej winoro�li odej�� bez dotykania na w�asno�� czegokolwiek jakimkolwiek zmys�em otrzymanym w sze�ciu Poca�unkach odej�� sze�cioma Poca�unkami by nie kala� powietrza i ziemi odej�� od wiedzy wybrukowanej zbrodniami w historii wst�pi� w czysto�� rdzeni drzew strudzonych odda� prawd� �yciu z u�miechem spo�y� mi�o�� w �zie podanej jako chleb i wino odej�� w siedem bram siedmioma poca�unkami na raz siedem razy si�dmym potem �ciera� s�owo �zag�ada� siedem otrzymanych poca�unk�w krwawi jeden promie� nad �wiatem zar�d� odchodz�c czeka� ON przyb�dzie w porze zapowiedzianej w embrionie jako or�duj�cy ka�dym narodzeniem odchodzimy przez bram� czasu Pocz�cia kt�r� wyobra�nia ludzka mylnie okre�la ko�cem �ycia co mog�o si� sko�czy� w przyj�ciu co si� mo�e pocz�� w odej�ciu wkraczamy w punkt Przeistocze� na prostej niesko�czonej Wiecznej odej�� zarodzi� z siedmioma Poca�unkami tajemnicy pozostawi� u�miech koj�cej ciszy odej�� a serce pozostawi� ziemi 32 PO�R�D M�KI najtrudniej uwierzy� ojcu i matce patrz�cych w �mier� dziecka ich dziecko zawsze b�dzie w nich obecne do ko�ca� do ostatniego ruchu �renic! los cia�a nie ujmuje mi�o�ci matka b�dzie jak w �nie czeka� z obiadem na stole i na g�os pyta� czystego powietrza : dlaczego tak d�ugo nie wracasz ze szko�y! suche �zy ojca tylko odpowiedz� �renice patrz�ce tak �e NIC nie widz� nawet ciemno�ci m�ki nie uwierz� bo umarli w dziecku przed w�asn� �mierci� 33 G�OS IZAJASZA �Pociesz, pociesz m�j lud� do kogo dociera jeszcze g�os wo�aj�cych wiek�w? kto pami�ta o podnoszeniu na duchu gin�cych? k t o po�r�d umieraj�cych zapala �wi�ty ogie� gromniczny ten r�wnie� zaci�ga wart� u �r�de� narodu! 34 W PRZESTRZENI gdy gwiazdy �wiec� jasno�ci� materii ciemno�� zakrywa ziemi� i �pi�cych co ziemi uj�to � przypisano niebu co niebu odj�to � przypisano �mierci podziwiamy t� klatk� przyrody uwa�aj�c siebie za miar� wszechrzeczy przeklinamy t� klatk� przyrody uwa�aj�c �ycie za chorob� materii cz�owiek szamoce si� w klatce praw kt�rych jeszcze nie zna kt�rych jeszcze nie rozumie ale nie wymy�li� w �adnym ob��dzie �wiat�a ani Zmartwychwstania co wiemy o �yciu jest niepewne i w cz�ci fa�szywe co odczuwa w pe�ni jest niewyra�alne w s�owach w nas powstaj� wszelkie my�li my w�adamy mow� poza nami pozostaje nie nasza pewno�� rosn�cych drzew i zb� dojrzewaj�cych 35 FOTOGRAFIA stwarzaj�c cz�owieka zatopi� w�asne Prawo w jego t�tnie mi�o�ci i ka�dym oddechu cz�owiek zbudowa� gmach s�du cz�owiek spisa� prawa w druku cz�owiek wiedzia� o istnieniu sprawiedliwo�ci dzie� w dzie� � oskar�eni oskar�aj�cy �wiadkowie obro�cy s�dziowie tworz� dziwny poch�d drepcz�cy po kole z�a i niesprawiedliwo�ci niekt�rzy zabiegani niekt�rzy zabiegaj�cy niekt�rzy skazani niekt�rzy skazuj�cy dostaj� zawa�u serca w zasadzie nikt w s�dzie nie pami�ta o Prawie Stworzyciela nieba i ziemi 36 ISTNIENIE CUDU burzliwe okresy historii burzliwe okresy pa�stw burzliwe okresy wszelkich ideologii nie wyg�uszy�y ma�ych dzwonnic wznoszonych po�rodku cmentarzy cz�owiek z powag� unosi r�k� z grudkami �egnaj�cej ziemi jakby w tym powolnym opuszczeniu r�k by�a wyja�niona herezja wszelkich przelew�w krwi kt�re nie by�y konieczno�ci� od pocz�tku Ziemi burzliwe okresy historii odwraca�y uwag� cz�owieka od jego przeznaczenia od jego rado�ci �ycia od jego istnienia od jego odej�cia w inny wymiar �ycia ci�gle niepoj�tego �ycia bo cudem i Tajemnic� sta�o si� to �e �ycie JEST a S�owo trwa uzmys�awiaj�c ludzk� powinno�� u�wi�cenia bytowania 37 ZE STANU ISTNIENIA poranna rosa w s�o�cu kruche migotanie jak u�miech istnienia i tak wieczne �e mo�na wierzy� �e za tysi�c lat b�d� �ywe �renice patrze� ol�nione czuj�c �e co� innego ze �wiata ca�uje wzrok obna�one a nieznane nieznane a b�ogos�awi�ce poranna rosa w s�o�cu ju� wiesz �e kto� �wiat i ros� stworzy� przed narodzeniem �renic przed �mierci� przed ciosem Kaina 38 POZNAWANIE jak to si� sta�o i w oparciu o co wieczne �ycie wy�oni�o �mier�? dlaczego cz�owiek odczu� w rdzeniu ko�ca wieczno�� nie dan� �adnemu stworzeniu? mo�na m�wi� o realnym stanie ob��kania umys�u ale realne jest zaledwie naszym dodatkiem do trwania �wiat�o�ci w istnieniu cz�owieka realne mia�o wspomaga� bytowanie cia� bo istnienie stwarza wieczny ci�g przemiany zrodzeni przez natchnion� �mier� ojca i matki cokolwiek czynimy w tym w�a�nie umieramy w bytowaniu ci�gle ro�nie w nas nienazwana pewno�� �e jeste�my ze �wiat�a obywatelami dziwnych niebios w ci�gu zmartwychwstania �wiata doczesnego m�wi�c ��mier� zaprzeczamy wiecznemu �yciu? odczuwaj�c wieczno�� przekre�lamy �mier�? je�li �ycie z wiecznego Jest to mo�e w tym co jeszcze nie rozwini�te a ju� obecne my�l� z Boga wykre�la tor w niesko�czono�� i to jest niezniszczalne godne krwawego wysi�ku i powa�nego milczenia w obr�bie Niewiedzy bo nawet prorocy nie k�ami�c mylili skutki z przyczynami nawet w Apokalipsie zwyrodniono Fakt �e �ycie jest uciele�nionym �wiat�em istno�ci� w swej cz�ci samego wszak Boga nie widz�c oczywisto�ci z�ego bytowania �e zbrodnie i my�li projektuj�ce zag�ad� to ludzki tylko dodatek do Przeistoczenia �Sta� si� �ycie� nie jest z �adnej przesz�o�ci nie tworzy przemijania �adnego istnienia Omega staje si� w cz�owieku Alf� 39 ZAMIAST zamiast istnie� tylko bytujemy w czasie jeste� panem �wiata i stworzenia nie jeste� mniej ni� proch niep�odnej gliny ja�owe licytacje trwa�y wiekami ani wywy�szenie ani poni�enie nie ods�ania�y prawdy o istnieniu sko�owany cz�owiek w miazdze zmierzwionych s��w ci�gle nie wie �e my�li ca�ym cia�em kt�ry nie czuje �e �ycie jest jedynie moc� nawet w akcie mi�osnym nie zasila sam siebie czasem Stw�rcy mo�e i teoretycznie ju� wie ale to nie zmienia �wiata i prze�ywanej doby konaj�cym w wielkim �arciu kon�j�cych z g�odu mi�o�ci nasze istnienie spopielamy na z�e bytowanie jeste�my r�wnie� zasobn� spi�arni� dla bakterii i nie�miertelnych wirus�w kt�re b�d� obok nas z nami w orszaku stworze� na r�wni zbawione jeste� ale ci�gle jakby� nie chcia� sam �y� z Istno�ci jakby� z niechciejstwa r�s� w swych ��dzach jakby� �ask� komu� czyni� bytowaniem os�aniaj�c pustk� �ycia pych� s��w o jakim to bezsensie �ycia? 40 NIEISTNO�� wiem �e widz� m�j niebywa�y sen szcz�liwej sen rozebranej z siebie rozebranej z cia�a i po tym ju� nie wstaje po wezwaniu w nowe i po tym nie wstaje po wezwaniu do nieba i po tym nie wstaje na g�os wieczno�ci anio� mi�o�ci nie nazywa mnie za to diabelskim nasieniem odkry� co ukry�am przed nim na tej ziemi rozdar� swe my�li promieniste i ulitowa� si� ujrza� mnie istot� absolutnie nieby�� nietykaln� nawet przez nico�� osi�gn�am nieistno�� nieistno�� wykluczaj�c� przeistoczenie kt�rej nie mo�e poj�� �aden anio� nieistno�� pot�niejsz� od Universum i Logosu nieistno�� przerastaj�c� wszelk� pustk� piek�a nieistno�� cz�owieka czy ona jest aby mo�liw� poza tym zapisem? 41 PODOBIE�STWO zastyg�y w szklistym bursztynie robak w s�onecznym bursztynie niewyra�alny p�omie� �ycia dow�d m�cze�skiej ucieczki od �mierci � jak on mi przypomina cz�owieka w bryle lodu � to�samo�� z topielcem w szklistej wodzie jeziora ze �renicami otwartymi ku niebu robak jakby wywo�ywa� g�os . . . widzisz cz�owieku cz�owieku widzisz zag�ad� sprzed tysi�cleci zastyg�y w szklistym bursztynie robak oprawiony w finezyjny kszta�t ze srebra drogocenna ozdoba na szyi kobiety uwodz�cej w kawiarni m�czyzn� kt�ry godny zaiste grzechu nie widzi Znaku ta kobieta naprawd� z�owi go w bursztyn 42 W CZASIE w jasne po�udnie �miertelnych wieczno�ci� cia� szukali wody w morzu nie znajduj�c kropli w ciemn� p�noc wiecznie zradzanego �wiata szukali ziemi nie czuj�c piasku pod stopami nieszcz�liwie pragn�cy odzyska� eden ludzie nie odkryli mi�o�ci� �r�de� w sobie �adnym porankiem nie mogli odzyska� dla siebie kr�lestwa istnienia na ziemi w promiennym poranku zagubili samych siebie odnale�li wszelkie urojone my�l� �wiaty wykrzywili wszelkie drogi Bo�e i nie widz� co stracone i nie widz� co zb��kane i nie czuj� co zmy�lone i nie widz� kt�re dziecko u�miechni�te i nie widz� kt�re dziecko zap�akane i nie czuj� co w nich samych �yciem pozosta�o �wi�te co a� z g��bi krwi p�acze w tym zb��kaniu w tym zaspaniu zagonieniu i zm�czeniu zapomniano o wzajemnym mi�owaniu w ka�d� por� zapomniano o tym jednym sercu �ebraczym czekaj�cym na poca�unek sk�adany na czole przemija�o � nie doznane �wiat�em �ycie � bytowanie 43 PRZYJA�� dr. Leszkowi Sta�czykowi tak bliscy jak tlen w ustach � pomy�l � jak mo�na by�o nazywa� nie swoim cierpieniem �zy umieraj�cych tak blisko jak wieczny sk�adnik �mierci � wyobra� sobie! � rozdzieraj�cy zas�ony g��biej ni� mi�o�� i nie�miertelno�� gdzie �wiat�o�� nie nazwana Bogiem zasila niebem udr�czonych ob��dem po tajemniczy oczu blask nie my � pomy�l! � lecz oni milcz�c pomagaj� nam wr�ci� na drogi do siebie by sob� po�r�d parodii wielko�ci z rdzeni w�asnej m�ki milcz�cej wydoby�y si� �zy objawiaj�ce aby�my mogli odczu� pe�ni� cisz� koj�c� patrz�c w stron� grobu jest w cz�owieku pewien zakres s�owa w kt�rym on ju� nie upadla ani odtr�ca tam tkwi� znaki pierworodnych poca�unk�w Boga otwieraj�cych wszelkie zmys�y kt�re s� inne ni� nam powiedziano u zarania naszego widzenia wtedy si� wie z bezwiednego : otrzymali�my �ycie darem jeszcze przed embrionem pomy�l � patrz�c przez �zy � czyim jeste� Synem i jakie jest synostwo twego syna co w nas � przyjacielu � umiera? ��e zaczynamy oddycha� sensem �Kt�ry� za nas cierpia� rany� czuj�c jak m�zg staje si� ognist� kul� j�drem tajemnicy 44 ROZPACZ chod� ze mn� niezm�czony cieniu w at�as nocy � usi�d� ze mn� pod drzewem � kolebk� b��kitu b�dziemy rozmawia� b�dziemy m�wi� jednym g�osem kt�rego nie b�dziesz uchem s�ysza� a tre�ci pojmowa� g��bi� istnienia wi�c jak to by�o? B�g stworzy� cz�owieka na podobie�stwo swoje stworzy� z czystej mi�o�ci obdarzy� doskona�ymi zmys�ami dobrze wyposa�y� w rozumn� wol� przela� Ducha wszechjedni przekaza� namiestnictwo narodzin stworzy� najwy�szym klejnotem w�r�d stworze� i co zosta�o z tego w nim do teraz? czy�by przez miliardy lat milcza� rozpacz� ju� wtedy widz�c nasze teraz? co w nas tak ufa bezgranicznie co w s�owie rozpaczaj�cym ja�nieje nami ale nie z nas wi�c jak to jest z nami? 45 PARADOKS nie jeste� tym s�owem nie jeste� tym co czujesz nie jeste� widzeniem widz�cym ze siebie nie jeste� �wiat�em z tej ziemi nie jeste� nawet t� my�l� nie jeste� nawet w�asnym cia�em moja wola wedle Twojej woli o kt�rej co mog� wiedzie�? wiem �e� �jest przez wszystkie Jest� ale �ycie nie jest tylko Twoim t�em S�owo by� mo�e zosta�o wpisane w istot� natury i ci�gle pozostaje w cz�ci nierozdzielne z cia�em i mn� siebie zmienia co czuj� ze mnie jest wi�c od prawdy w sobie nie uciekn� i dobrze wiem gdy k�ami� �e naprawd� k�ami� cho� m�wi� � nie wiem mo�e� �ale� �bo� nie wiem czy wpiszemy w �mier� zag�ad� �wiata wiem �e Ziemi ju� nikt nie stworzy 46 * * * ten, kt�ry mia� na imi� Bezimienie : �Jam jest przez wszystkie jest� nie musia� zdobywa� �wiata nie musia� opisywa� �wiata nie musia� przed sob� usprawiedliwia� siebie nie musia� przebywa� w przestrzeni ni pustce nie wzrasta� nie karmi� sob� �wiat�a nie rz�dzi� bo niczego nie okupowa� w przestworzach by� w Jest musi strasznie si� czu� w d�ungli s��w w kt�rej go �cigamy m�ciwo�ci� szatana pisz�c dow�d o Jego mi�o�ci do nas �cigamy go chc�c wydrze� moc stworzenia �ycia. 47 RZECZYWISTO�� wyzbyci prawdy o �wiecie stworzonym rzucali�my z dum� zwyci�zc�w przyrody �wi�t� ziemi� pod p�ynny beton nie przeczuwali�my �e wyci�te sady skocz� nam po latach do garde� obrazem utraconego owocobrania nadgryzamy beton wzrokiem wdychamy beton otulamy si� betonem beton uderza od wewn�trz w m�zg tul�c si� do rodzica zapadamy w beton owoc jakiego zwyci�stwa? zwyci�aj� nas wyci�te naszymi my�lami starodrzewia bujnych puszcz zrzucone gniazda ptakom wybite stada zwierz�t martwe jeziora obejmuje nas Prawo stworzonego �wiata z kt�rego nauczono nas drwi� �miechem wpisywa� co �wi�te w zabobon staje si� noc nad �elbetonow� d�ungl� po �cie�kach kt�rej pe�znie �elazne robactwo rycz�ce ob��dem rozumu w kt�rym si� wyl�g�o niszczymy �wiat kt�ry jest Darem dla wszelkich stworze� 48 PRAGNIENIE �d�b�o trawy wynie�� na o�tarze �renic ono te� jest Wieczno�ci� ono wierzy pe�ni� wzrastania karmi�cego b�d�c Liter� z alfabetu Pana karm� i podstaw� dla my�li cz�owieka 49 W MOIM KRAJU bywa�o: kamie� na kamieniu po domach z kamieni wyp�ywa bia�a ��deczka matka wygrzebywa�a dziecko z ruin chuchaj�c w cia�o by o�y�o bia�a ��deczka wp�ywa�a w kamie� kamie� k�adziono w fundament za ka�dym razem d�wigano dom z dusz� na ramieniu nie m�wi�c dzieciom jak sypkie s� domy po�rodku rodzinnej Europy �renice ka�dego pokolenia widzia�y ruin� ludzkiego domu �renice kt�re p�on�y zachwytem czytaj�c wie�ci o europejskim humanizmie o�lep�y z b�lu i grozy 1970 50 * * * w spopielonym krajobrazie nie pogrzebano bohatera nie ca�y trud dobra wniwecz obraca wiek przemocy i pogrom�w w spalonym krajobrazie nie pogrzebano czasu �ycia niewolnik�w o czym m�wi� do teraz per�y budowli kultury �r�dziemnomorskiej chocia� Krak�w zbudowa� lud wolny a mistrz Wit znalaz� tu schronienie i czas przychylny w tworzeniu arcydzie� co pozostanie z niewolnictwa XX wieku w imperiach Morfiny z kolonializmem Alkoholu w pogromie kalekich form i szpetoty rzeczy wyzyskiem woli �ycia w delirycznych ta�cach zwidach i majakach jaki Mistrz do jakiego Krakowa na globie zbiegnie skoro na ka�dej pi�dzi ziemi pieni�dz sta� si� �andarmem a �aden lud nie czeka na nic pr�cz chleba? w spopielonym krajobrazie spopielono wolno�� nie pogrzebano okaleczonych narod�w w spopielonym krajobrazie najtrudniej odradza si� mi�o�� do ziemi jasny u�miech Abla Pok�j Pa�ski sam czas niczego nie uniewa�nia spalony krajobraz jest w nas 51 JEST S�OWO SPRAWIEDLIWEGO POETY okrucie�stwem mo�e by� rozkaz zapomnienia grob�w gdy �renica zmierza tam gdzie boskie pi�kno z��czone z mi�o�ci� przezwyci�a ruiny arcyprac� jak to co jest majestatem uleg�o skarleniu w my�leniu ludzkim na co dzie� i �wi�ta po czasie ruin i popio��w zanik�y lasy pe�ne nocy rozjarzonych cia� rozpierzch�y ob�oki i zszarza�y gwiazdy zmatowia� w�r�d ob�aw ludzki wzrok nie wyzwolony bosko�ci� nast�pi� czas nie odrodzony w duchu cz�owiek nast�pi�a lawina szyderczych s��w w druku cyniczne wyszczucie prawd �wi�tych i zasad na targowisku umar�ych my�li trwa zabijanie pi�kna Wielkich Samotnik�w kt�rzy wznie�li promieniuj�ce Kr�lestwo Sztuki ja�owieniem literatury w kt�rej utrwalono fa�szyw� natur� �ycia fa�szywe wspomnienia prawdziwego z�a sztuk� sta� si� handel cudzym cierpieniem grobem i tragedi� fa�szywym gniewem granym buntem i podrabian� nadziej� omijano prawdziwe groby wdowy i sieroty prawdziwy g��d prze�y�o moje cia�o kt�rego ju� nie oszuka arcyhandlarz granym niepokojem w europejskich cyrkach wzniesionych obok Kr�lestwa Sztuki kt�rego �aden profan nie mo�e spopieli� �aden fa�szerz powo�ania artysty w barwach banknotowych nagr�d nie przekroczy� do teraz prawdziwe ugory cz�owiecze�stwa w�asnym �yciem ora�o moje pokolenie nie maj�c ju� si�y zasia� ziarna wiary bez kt�rej boskie pi�kno ulega roz��czeniu w cz�owieku z dobroci� 52 usz�am i ja z �yciem z po�ogi wojny nie b�d�c zwyci�zc� czasu krzywd milcz�ce tu groby s� moim � przecie� nie chcianym! � dziedzictwem handlarskiej i dzikiej Europy na tej ziemi nie ta ziemia nas pojedna pod tym niebem nie to Niebo nas O�wieca s� w nas zwyci�stwa o kt�rych duch nie o�miela si� jeszcze wyrokowa� Micha� Anio� Spinoza Pascal Blake S�owacki Bo In Ra to obywatele Rzeczpospolitej Boskiego Istnienia to Legion mocy kt�ry nie zna� miecza ods�aniaj�cy powszechne skarlenie naszego stulecia to nie�miertelni prorocy i w�adcy nowej epoki prawdziwe �e a� odbieraj�ce g�os jest s�owo Poety �Wstyd mi za tych co nie maj� wstydu� zdradzaj�c Ducha ha�bi�c powo�anie artysty pod�o�ci� jest zapomnienie Norwidowej Sztuki mierzenia karatami serca prawdy �ycia ocalaj�cej przed nieludzkim handlem wiedz� o historii ludob�jczego stulecia 53 PO�R�D P�L j�drna ziele� niewinnych zb� na kt�r� nak�ada cz�owiek sw�j tylko smutek swoj� zgryzot� a zbo�a rosn� jak dzieci weso�o dziwi nas si�a karmi�ca dziwi nas pokora trudnego wzrastania ca�uj�c wzrokiem zielono�� zbli�asz si� do �r�de� dyskretnie zakrytych s�o�cem jakby�my tu zostali zaproszeni przez �an zbo�a � na Uczt� 54 * * * Aleksander kt�rego okre�lam Wielkim rze�nikiem ludzi w jedenastu latach sta� si� w�adc� podbitego Wschodu maj�c trzydzie�ci trzy lata przepi� greckie imperium i w�asne �ycie s�owem rozwi�z�o�� rozwi�zuje �ycie mocarzy i wszelkie imperia 55 WIELKANOC ze wszystkich stron okala wieczno�� wi�zi po niesko�czono�� cia�a jaka� wspania�a jest granica mi�dzy dniem a noc� mi�dzy cia�em niebem i ziemi� mi�dzy kolebk� �ycia a grobem ze wszystkich stron otula czas wi�zi nas mi�o�� i �wiat�a nieba jaka� wspania�a jest granica mi�dzy granic� a bezgraniczno�ci� nie zm�ci tego u�miech ani �za ze wszystkich stron we wszystkie strony bez g�osu ludzkiego brzmi Alleluja to ON wita w bij�cych dzwonach czas stworzenia echo mroku naszego odpowiada: b�d� Pochwalony co w nas zza �ycia mo�e jeszcze zmartwychwsta�? 56 WYKSZTA�CENI BARBARZY�CY weszli�my na staro�ytny cmentarz �opatami szukaj�c przedmiot�w m�wili�my o zdobyciu cennych zabytk�w starannie sk�adali�my skorupy nie mog�am sklei� twarzy dziecka nad staro�ytn� miseczk� z gliny dotykaj�c male�kiej czaszki obok kt�rej le�a�a �y�eczka jedz�c jab�ko pomy�la�am �e nic w zasadzie w �yciu si� nie zmieni�o mi�dzy czasem r�ki miseczki i �y�eczki w narodzeniu jak i cmentarzach odkopali�my ludzki dom i martwe przedmioty nie odkopali�my tylko �renic matki kt�re patrzy�y �arem s�o�ca w dziecko unosz�ce �y�eczk� do ust przez kt�re zosta� ocalony m�j czas wsp�czesny naga i czysta bezbronno�ci� male�ka czaszka dziecka jakby milczeniem b�aga�a : przykryj mnie �wi�t� ziemi� ocal mnie we w�asnym grobie! ukradli�my z grobu �y�eczk� naszemu dziecku sprzed stuleci my wykszta�ceni barbarzy�cy naruszyli�my �wi�ty spoczynek umar�ym nietykalno�� grobu w naszej ziemi 57 STARA �PIEWKA jaki� Abel jaki� Kain na ziemi jedynej zn�w powt�rz� star� zbrodni� w Rodzaju w zwyk�y dzie� kt�ry by�by z Raju kt�rego do dzi� nie mo�e zwyrodnia�y �cierpie� jaka� Ewa jaki� Adam na ziemi narodzin jaki� �miech jaka� ha�ba jaki� krzyk jaka� otch�a� z odm�t�w rozpaczy jaka� ciemna noc i czysta bezbronno�� cz�owieka cz�owiek! cz�owiek ta�czy na zbrodniczej linie bawi�c si� promieniami zag�ady jakie� niebo nad grobami jaka� ziemia pod stopami jakie� drogi jakie� domy jacy� ludzie Lewy Anio� wyszed� z drzewa pobo�nego i rozdawa� i rozdawa� szcz�cie �wi�ta powszechnego ze zwyk�ego w swej pogodzie czasu �wiata lecz nie by�o lecz nie by�o na tej ziemi nawet Abla przytomnego zamroczone urojone nag�� �mierci� wyciszone �ycie � y c i e czym ono dla ciebie i dla mnie 1982 58 WSP�LNOTA zimno ci cz�owieku w jesiennej szarudze przyspieszasz kroki coraz ostrzej zacina grad z deszczem unosisz sob� w sobie ciep�o �ycia serdecznie czujesz opasuj�cy �wiat pojmuj�c powag� jego praw nie grasz b�azna kt�remu wm�wiono dziki idea� wygrywania wojny z przyrod� mnie te� jest zimno w�r�d gradobicia nieludzkich s��w na tej ziemi na kt�rej wygrywa rytm oddechu �yzna ziele� w symfonii �wiat�a 59 �YWY ARIEL ty a jakby w obrazie ci�gle nie ten sam kt�ry wyszed� bosymi stopami rankiem w las dla dziecka o jego zmys�y �wiat za ogromny ale w sam raz by si� zagubi� i czu� �e wok� kusi rajem tylko to co nieznane i tak przyjazne jak nigdy ju� po tym uca�owa�e� w zachwycie par� drzew odkry�e� sosn� brzoz� olch� odmienny w nich szmer wiatru jedynie domownicy nawo�uj�c ostrym g�osem piekl�c si� wpisali to w przest�pstwo ucieczki nie czuj�c nic z uroczystej pory ol�nienia w kt�rej odkry�e� obecno�� Ojca lasu kt�rego Cia�o pachnia�o �ywic� migoc�c �wiat�ami listowia w s�o�cu wtedy splamiono twe ol�nienie rani�c szyderstwem dusz� �B�g j� zaprosi� do lasu� �yw� prawd� ci� zraniono 60 ODWR�CONY PLECAMI odwr�cony plecami do �ycia w ksi�dze pracy widzi obumar�y �wiat arcytworzenie za nadaremno�� nu�y go czas �ycia nudzi go apokalipsa odwr�cony plecami do �ycia jest widmem gro�nego skaza�ca co go skaza�o na odwr�cenie to mo�e skierowa� jego twarz ku s�o�cu i zielonym drzewom po�r�d kt�rych ujrzy drugiego cz�owieka us�uguj�cego sadom odwr�cony plecami do �ycia jest z��czony ze �wiatem jak pijawka z �yzn� krwi� jego piana s��w o bezsensie �ycia jest parodi� kantowania my�l� odwr�cony plecami do �ycia zach�annie �re w ukryciu z cudzego potu owoce pracy oczekuje na pocieszenia odwr�cony plecami do �ycia uwodzi mask� cierpienia 61 * * * gdzie �ycie jest wieczne od Zawsze gdzie �ycie jest trwa�� prawd� �wiat�em i bezimienn� rozkosz� u�miechu podobnego do kwiatu TAM nie wejdziesz w ubraniu biologicznym kt�re zaczyna si� pru� jak jedwabna po�czocha jednak ratujemy je okre�laj�c choroby naszym bezwzgl�dnym nieszcz�ciem piel�gnujemy czas cia�a w granicach mo�liwo�ci jakby�my umierali do niepoj�tych narodzin jak kasztany wypadaj�ce jesieni� z os�aniaj�cych �upinek by wzrasta� by si� w nieznanej ziemi odradza� 62 * * * Arielu! Arielu! � splamiono tw� czysto�� tylko dlatego �e by�e� niepokalanym pi�knem �ycia Chrystusa zamordowano tylko dlatego �e by� Bo�ym cz�owiekiem Budd� spalono w drzewie za to �e by� w ka�dym li�ciu milczeniem O�wiecenia cz�owieka �e by� a� zwyk�ym cz�owiekiem dzi� zabija si� nie widz�c ju� �ycia wielcy macherzy m�wi� �e glob mo�na rozpru� bombami jak mandarynk� scyzorykiem to mo�na tylko do teraz �aden rezoner nie potrafi stworzy� ziarenka piasku drugi raz siebie na ziemi narodzi� cz�owiekiem ojcuj�cym stworzeniu w�r�d z�a zmartwychwsta� wiemy jak my du�o wiemy o �wiecie jak my si� biedzimy nad arsena�ami broni nie znaj�c samych siebie ani przeznaczenia jak nasze pot�gi maj�tki i zwyci�stwa nie przewa�aj� jednej �zy �a�obnej 63 BEZWOLNI niewolnicy w�asnych wyobra�e� zapl�tani w sid�ach wspomnie� morduj� ka�dy jeden dzie� czekaj�c na ten najlepszy kt�ry zjednoczy ich ze �wiatem nie kochani bo nie kochaj�cy niezmordowani niewolnicy czasu podniecaj�cych mocarstw rozrywki niestrudzeni niewolnicy zabawy w odwa�ne budowanie pa�acu w�adzy w odwa�ne burzenie pa�acu w�adzy wodzowie tang w imperiach dyskotek �akomi anio�owie LSD natchnieni prorocy cudzych my�li producenci obfitych uroje� o raju produkcji niewolnicy rewolucji �arcia i rewii mody stoj�c nad �r�d�ami �ycia � nie �yj� z ich �agodnej mocy schn�c z dziwnej przyczyny nadmiarem si�y �ycia kona w nich �wi�ta doba i glob wszyscy �wi�ci ich nie ocal� bezwolni z w�asnej woli 1979 64 P�ACZ DWUDZIESTOLETNIEGO m�wi� ca�ym sob� prawd� � nie dozna�em szcz�cia bycia w�r�d ludzi! nikt nie przyj�� s�owa dobrej nowiny nikt nie chcia� jab�ek z ogrodu braterstwa oczekiwali na biuro us�ugowe przed kt�rym nie zdejmuje si� czapki w chwili powitalnej m�wi� z prawdziwym �alem jak ci kt�rzy patrzyli na syn�w w trumny jak wygna�cy patrz�cy w stron� ojczyzny kt�ra by�a nadziej� rodziny i ciep�ego domu cho�by by� ubogim w przedmioty nie mog�am obdarzy� go sloganem : jest pan m�ody przed panem �wiat i �ycie dopiero otwieraj� bramy wiedzia�am �e cokolwiek teraz powiem b�dzie tylko rani� w ska�onej przestrzeni czasu p�aka� moc� dorodnego pragnienia � przecie� wiem ze siebie � odtr�conego �ycia! 1983 65 RӯNIMY SI� cz�owiek epoki kamienia g�adzonego tworzy� fascynuj�ce kszta�ty urn co �wiadczy o wierze w Zmartwychwstanie cz�owiek cywilizacji bomb i rakiet nie potrafi wyrze�bi� fujarki zagra� na harmonijce ustnej zata�czy� wok� w�asnej osi cia�a jaskiniowy cz�owiek wyry� na skale skacz�cego jelenia wyrze�bi� twarz podobn� do litery M co �wiadczy �e odczuwa� natur� duchowego my�lenia wsp�czesny cz�owiek nie potrafi odr�ni� mordu od naturalnej �mierci grzechu od b��du modrzewia od sosny choroby od zdrowia kobiety od m�czyzny fa�szu od prawdy lata od jesieni �wi�tego od kata g�upoty od m�dro�ci zapytany o nazw� kwiatu w doniczce trzepoce rz�sami jakby zapytano go o Apokalips� kt�r� ma za filozoficzn� metafor� zag�ada kt�r� czyni jawi mu si� fascynuj�c� przygod� cz�owieka w kosmosie 1979 66 WOLA I PRZYMUS kto si� narodzi� dochodzi do ko�ca �wiata ale nie musi go czyni� w�asnymi r�kami dla wszelkich innych tu stworze� zapominamy �e nawet kamienie maj� wol� trwania z��czone w splocie z prawami przemiany �wiata czas na ziemi ko�czymy w my�lach �zami dotykaj�c wargami s�o�ca kt�re nas ju� nie ocali ciep�em czujemy wieczno�� odczytuj�c milczenie objawiaj�ce prawa przemiany musimy pozostawi� po sobie �yw� ziemi� nie ska�on� nasz� zaraz� z�ego my�lenia nie oskalpowan� kto si� narodzi� narodzi� si� w Arce Ziemi dryfuj�cej w�r�d nieznanych przestworzy daleki daleki Syriusz nie wydaje si� by� nowym l�dem ameryki kto musi przej�� ster by p�yn�� wedle Planu Stworzyciela? 67 ODKRYWANIE OGRODU kim jeste� w ogrodzie jasnowidzenia listowia czy to ty stworzy�e� poranek nad �wiatem czy za twoj� spraw� roz�wietla s�o�ce ros� jeste� mieszka�cem krainy popl�tanego s�owa ucieka przed twym cieniem i wzrokiem ptak w kt�rego oczach odbi�y si� ludzkie zwyrodnia�e czyny gdy jedna r�ka zrywa�a owoce z drzewa szczodrego �ycia a druga zabija�a jednakowo spragnionych kim jeste� w ogrodach b�ogos�awionego pokarmu czy wnios�e� w jego przestrze� pok�j umys�u czy ��dz� zdobywania nie swego dobytku jeste� mieszka�cem krainy popl�tanej walki naruszaj�cej wieczn� go�cinno�� ogrodu nie traktuj tych s��w jako pocz�tku s�du ostatecznego cho� nie wykluczone �e oboje zas�u�yli�my na oskar�enia przez zn�kany korow�d stworze� tego �wiata oczekuj�cych aby nasze i �miertelne JEST pokona�o w nas monstrualn� pych� tworz�c� krain� popl�tanego s�owa zrywaj�cego przymierze wzroku ze �wiatem pl�cz�c serca z dzikim rozumem r�k� z�oczynienia z ogrodem jasnowidzenia listowia powo�ania do ogrodu b�ogos�awionego pokarmu ze zwidami naszego zwyrodnia�ego w�r�d wojen rozumu skrz�tnie przemycaj�cego w maskach �wi�tego s�owa moc zadawania m�ki moc zniekszta�cania umys�u moc odbieraj�c� widzenie spraw ostatecznych nas os�dza �mier� i ka�dy li�� na drzewie wszystkowidz�ca trawa i przelatuj�cy ptak jeste�my w ogrodzie zwyk�ego dnia 68 jest pora po�udnia kt�r� ptak osiada na ga��zi spokojnego odpoczynku my utracili�my nie tylko wolno�� kt�rej znaczenie uleg�o zwyrodnieniu na straganach kupczenia ludzk� krwi� utracili�my w umys�ach �wietlist� ga��� s�owa i my�li nasze nie znajduj� z��czenia z nami pustosz�c pustynnieniem umys�y b�d�ce pierworodn� ziemi� przeistaczaj�c� S�owo i teraz nim wypowiemy g�osem z rdzeni Istnie� drog� do drzewa zbratania wszelkiego Stworzenia szyderczy charkot �miechu rozbija w proch ��cz�ce znaczenie ka�dego s�owa aby w krainie �lepej ��dzy nikt ju� nie by� kornym s�ug� �wiata stra�nikiem grob�w nie tylko poleg�ych czuwaj�cym przy narodzeniu aby zanik�o Prawo ma�ej kropli deszczu zwyci�aj�cej wielki g��d �ycia aby sczernia� �wietlisty blask niewys�owionego daru �ycia 1984 69 ODPOWIED� PYTAJ�CA a kiedy przyjd� dni pokuty z masakr� �ycia nie z��czone ile si� krwi przetoczy w �y�ach by si� spe�ni�o Objawione? jak nam daleko dzi� do siebie w�r�d z�udze� fa�szu i uroje� co w nas jest Bo�e a co chore co my�leniem karlone w jasny dzie� co sercem ocalone w mrokach co w nas ma by� wykl�te co ma by� zbawione w jednej �zie zwyci�onej �agodnym u�miechem przed o�tarzem�grobem co w nas z Boga rzeczywiste cho� jeszcze nie rozwini�te w moc wype�niaj�c� prawo rozumnie ocalaj�ce � �Aby�cie si� wzajemnie mi�owali� 70 PRAGNIENIE stwarzasz siebie cz�owiecze i stwarzasz pragniesz tego �ycia ci�gle pragniesz naprawiasz czas prze�y� jeszcze naprawiasz ci�gle czuj�c ogrom �wiata i jawnego pi�kna