6761

Szczegóły
Tytuł 6761
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6761 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6761 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6761 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Marianna Bocian Z czasu jedni: jest JESTE� jestem Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 "Wolno�� bowiem jest �ci�le z��czona z dyscyplina wewn�trzn� my�li i woli, kt�ra przychodzi do g�osu tam, gdzie przymus wewn�trzny ustaje" Stanis�aw Vincenz 5 * * * jeden pali� Pary� � drugi Moskw� w mi�dzyczasie spalono im miasto Warszaw� jeden budowa� na obczy�nie ko�ci� wszechstworzeniu drugi budowa� w ojczy�nie burdel barwiony polszczyzn� w mi�dzyczasie wybudowano im solidne baraki i wi�zienia z portretami marksa stalina i lenina jeden tworzy� prawd os�ony � drugi per�y ha�bi�cej blagi w mi�dzyczasie korona g��w my�l�cych zosta�a uwi�ziona wielu skrytob�jczo zgin�o niekt�rzy pope�nili samob�jstwo teraz jest niby stary kraj niby Polska jeden je�dzi po wiar� do Grobu Chrystusa drugi je�dzi do Ulianowska do ko�yski Lenina � ziemi� polsk� wiezie na podarek za pokonywanie cz�owieka na rzecz ciemnej masy jeden si� trudzi by fundamenty narodu wzmocni� ducha mno�eniem drugi go skazuje za niewiar� w pot�g� leninowskiej partii w mi�dzyczasie przej�cie z sublokatorki do rodzinnego domu cudem komunistycznym si� staje buduje si� mosty dla pe�zn�cych armii buduje si� nowe obozowe baraki buduj� bezdomni w swym kraju Polacy jeden krwawi si� szyj�c buty w pracy drugi zarobkuje na �apaniu ideologicznych wrog�w zapominaj�c o naje�d�cy my�l�c �e przyby� w go�cin� w mi�dzyczasie g��d zagl�da ludziom w oczy jeden wo�a� �e nar�d zosta� wyzwolony z obszarniczej w�adzy drugi jak Hiob rozpacza� �e sprzedany w dzik� okupacj� teraz biedniejemy wszystkim w obr�bie istnienia zm�czeni trzydziestodwuletni� wojn� w kraju po�rodku Europy rozp�atanej jej w�asnymi szponami w mi�dzyczasie rodz� nam si� dzieci kt�rym kap�ani m�wi�: niech Pok�j Pa�ski zawsze b�dzie z wami b � d z i e je�li ka�dy w�asnym �yciem �w pok�j w y w a l c z y 1971 6 PR�BA ROZSTRZYGNI�CIA Camus niczego dobrego nie znalaz� w �adnym systemie politycznym wznoszonych w XX wieku na trupach i krwi Sartre s�awi�cy na papierze wolno�� zes�a� Camus na wyspy Galapagos tragiczna �mier� Camus m i l c z e n i e m odpowiedzia�a filozofowi milczkiem przytakuj�cym socjalistycznym kazamatom udowadniaj�c �e wszelkie obozy zag�ady rodzi�y si� w listach pe�nych pozornie dowcipnych rad Katy� przed Katyniem by� �agodnym miejscem �wiata... jak wyspy Galapagos Brzezinka przed Brzezink� by�a przyjaznym miejscem �wiata spowitym �yciorodnym s�o�cem oprawcy z Katynia ani p� bukw� nie wytr� swego dzie�a oprawcy z Brzezinki ani p� kropk� nie sk�ami� � nie zwyci�yli niczego ani nie zdobyli pr�cz miana zbrodniarzy kt�rych orgiastyczne mordy nie cofn�y im �mierci 7 * * * tylko czaszki wy�upione na drogach s�awnych bitew wszelkich bog�w rewolucji kt�rzy obrotno�ci� Lucyfera okazywali si�... rozkazywali wcielaj�c si� w cia�a przysadzistych osi�k�w rz�dz�cych nahajk� t�gich kanibali narod�w kt�rzy tyle podrabianych cud�w z �upiestwa Rodzaju obiecali milionom �e nie dziwi� drogi czaszkami brukowane co wiek co rok co dzie� realizuje si� g�o�ny postulat Bucharina kt�ry ci�gle domaga si� "Zniesienia chrze�cija�skiej mi�o�ci bli�niego, najniebezpieczniejszej przeciwniczki komunizmu i �rodka dla zdobycia �wiata" co on czu� w ostatni� noc �ycia wiedz�c �e jego postulat spe�nia si� na nim w pe�ni znaczenia co my�la� w ostatniej godzinie wyzbytej ju� chrze�cija�skiej mi�o�ci bli�niego nocy szatana kt�rego wspiera� ucz�c jak op�ta� umys�y wiar� w komunistyczn� misj� zbawienia poprzez podb�j �wiata tylko czaszki wy�upione zosta�y dowodem zwyci�stwa rewolucji i podboju �wiata wynik�ych z ob��du ojczulk�w kt�rzy dobrze wiedzieli o mocy mi�o�ci bli�niego czy miliony wymordowanych to dow�d zwyci�stwa jakie dobro jaka szcz�liwo�� mo�e z tego wzrosn��?! 1976 8 WIELKIE MANKO EUROPY nie wypada aby�my si� w wierszu k��cili jak dzieci powiedzmy � co nie b�dzie fa�szem � �yciem zabijali�my si� o kilka �ywych prawd kt�re nie przebudzi�y sumie� obywateli Ziemi wiruj�cych wok� s�o�ca z grobami ludzi wymordowanych na globie rozpaczy z grobami powsta�c�w wszystkich polskich powsta� ci�gle... "Za wolno�� wasz� i nasz�" niebo � owszem! � by�o nad Europa demokratyczn� jak zawsze s�ysza�am b��kitne cho� pokryte chmurami wojennych dym�w pod kt�rym cz�owiek pono� nosi� prawo moralne by z zabitych cia� umiej�tnie produkowa� myd�o, sk�ry na ok�adki filozoficznych traktat�w i guziki by �ycie wzmacnia�o �ycie by �ycie s�u�y�o �yciu by nic si� z �ycia w �yciu nie zmarnowa�o w Europie cia�a zabitych ekonomicznie wykorzystano jako naw�z by si� w procentach handlu stare ludo�erstwo op�aca�o by �ycie mordami si� ubogaca�o i z okupacji �y�o i zapomina�o i zapomina�o by teraz by�a w obozach niewoli zgoda cisza i pogoda i pokojowy dialog no, nie Europo? no, tak! Europa jak groza zag�ady bogata nie wypada aby�my si� wierszu k��cili o prawd� czasu rozstrza�u Lecha Piwowara jego jasnej poezji nie ma na straganach handlu dla was �aden duch ludzki nie jest wieczny kogo zabito ten nawet poet� nie zmartwychwstanie? w Europie wiedziano jak zabija� poprzez pomijanie arcy-ludzkich dzie� w polskim wierszu Jury Soyfer rozpruty na wiekuisto�� salw� zbrodni jest �ywym G�osem wiecznego Cz�owieka kt�ry jeszcze nie skona� w prochy marne jak On to wszystko przejrza� jak On to ludob�jstwo przeczu� nazywacie si� drwi�c z poni�onych narod�w �wiatem ludzi wolnych?! z tym jeszcze poczekajmy po obu stronach drut�w kolczastych 9 fa�szem jest �e Zamordowany w Katyniu przestaje istnie� w historii �ycia w Wiedniu czy Londynie Pary�u Wilnie Pradze Budapeszcie Oslo fa�szem jest �e Zamordowany poeta w Wiedniu przesta� istnie� dla cz�owieka we Wroc�awiu w polskim wierszu poety nie mo�na zamordowa� nawet gdy odbiera mu si� gdziekolwiek �ycie w jego przelanej krwi wolna Europa nie jest zwidem a braterstwo lud�w o kt�rym m�wili poeci nie sta�o si� jeszcze majakiem Europa Petrarki Miltona Erazma z Rotterdamu Blake Kochanowskiego Goethego S�owackiego Europo rolnik�w rzemie�lnik�w tkaczy cie�li robotnik�w �wi�tego Franciszka z Asy�u �wi�tego Tomasza Dantego Husa Mistrza Eckharda Galileusza Micha�a Anio�a Norwida Bo In Ra Europa wszystkich pokornie �wi�tych Bezimiennych Europo Hitler�w Folwark�w zwierz�cych i Stalin�w geniuszy zbrodni i po�ogi sprzeda�a� na targu niewolnik�w jasno i dyplomatycznie po�ow� siebie jaka wolno�� do teraz zyska�a� rozp�atana twoje eleganckie maj�tki s� mankiem przysz�o�ci jak cicho i zajadle poch�ania ci� czerwony rak ale ty nie chcesz prawdy rozumie� ani widzie� siebie bo bez serca rozum jest zawsze i wsz�dzie ob��dem kt�ry nar�d by� twoim Europo sercem odwracasz g�b� po�r�d barwnych uroje� kt�rej szyj� a� w Hiszpanii podcina� ju� zdradziecko sierp niewolnico kolorowego be�kotu o demokracjach nie znaj�ca jeszcze ci�aru urzeczywistniania praw �ycia nie znaj�ca jeszcze wolno�ci r�ka Boga danej 10 DZIEDZICTWO bierz wypalon� muzyk� wzg�rza i biegnij rozsypanymi schodami historii do komory serca Paderewskiego uwa�aj aby Jego mi�o�� nie wypali�a znaku na czole Europy kt�rej wszystkie miasta zdradzi�y �ywych w innych narodach nie mog�c do teraz po�o�y� czystych r�k na fortepianach sumienia w historii ale On patrz�c teraz ju� wiekuisto�ci� a� do dzi� nie pogodzony z tym �e taka by�a prawda sprzedajnych w�adc�w odr�ba�by sobie prawic� aby strugami krwi wszystkich zabitych za obron� �ycia wygra� przed Bogiem jedynie b�aganie ,,Przyb�d� nam ku pomocy i wyrwij nas z pot�nych nieprzyjaci� mocy� w muzyce wzg�rza nie ma popio��w zag�ady w sprzedanych narodach nie ma zgonu narod�w Zaranna Gwiazda sp�ywa � s�ucha i wch�ania �zy Starca w kt�rego sercu brzmia�a ostatnia symfonia braterstwa Europy kt�ra nie przyj�a wolno�ci z Boga ustanowionej bierz t� wypalon� muzyk� wzg�rza i biegnij rozsypanymi schodami wolno�ci do sprawiedliwego serca Paderewskiego gdy w miastach kt�re knu�y przeciwko narodom niewol� rozlegnie si� nag�y marsz �a�obny a dziki z miedzi Je�dziec zanurzy pysk w morzu �r�dziemnym bez l�ku sta� w�asnym sumieniem w sercu Artysty i zapalaj �wi�ty znicz narodzenia nowej epoki jeste� dziedzicem samob�jczej w handlu narodami Europy bierz w swoje samotne r�ce w Bogu ustanowiony Pok�j odrzu� my�l �e r�ce twoje s� dawno sprzedane na targowisku narodami nie tylko w Ja�cie jeste� wolny z Boga i Rodzaju tu w ojczy�nie Paderewskiego cho�by i w wi�zieniu zapalaj znicz wolnej Europy odrzu� fa�szyw� my�l 11 �e losy narod�w zosta�y przes�dzone w paktach politycznych rze�nik�w jeste� dziedzicem prawa Stw�rcy Nieba i Ziemi mocny si�� mi�o�ci bli�niego 12 * * * zbawiaj� siebie wzajem systemy polityczne szykuj�c �wiat do popio��w co polityczne od wiek�w na mordach ros�o i grobach i mordem si� stanie niczym innym na globie kto b�dzie op�akiwa� �ycie narod�w w powietrzu okaleczonym przez zbrodniczy ogie� wyl�g�y w my�li b�karta my�l�cego na cudzym tronie tylko o jednym � jak uniwersalnie zabija�! kt�ry Prawo Stw�rcy sprawiedliwo�� i mi�o�� bli�niego ma za religijny zabobon a cz�owieka i nar�d za punkt rozstrza�u 13 WSP�LNOTA cz�owiekiem zaledwie b�d�c ponad wszystko co ziemskie w sobie i drugim odczujesz zwyk�e �ycie �wi�tynia Pana chodz�ca po ziemi wyzwolony z uroje� s�ownych pozdrowisz milcz�cym wzrokiem mi�o�ci przechodnia jakby ci synem by� i bratem na jednakowej drodze do grobu przed kt�rym nie chroni �adne bogactwo ani wdzi�k cia� cz�owiekiem zaledwie b�d�c ponad wszystko co ziemskie wiesz �e nie ma ludzi obcych na ziemi Stworzyciela cz�owiekiem zaledwie b�d�c w kolejce po chleb i margaryn� obj�o ci� �wiat�o wiecznego Tchnienia ze �renic twarzy nieludzko zm�czonej jakby anio� w udr�czonym ciele uczyni� ci� bratem i synem w jednym drgnieniu �renic jakby ci zwiastowa� czas innego Przymierza na ziemi ludzi udr�czonych zbrodnicz� przemoc� w sercach kt�rych poczyna si� Pocz�tek narodzin duchowej natury �ycia powoli dostrzegasz g��bokie rysy p�kni�� na wszystkich twierdzach w�adzy rz�dzenia mordami powoli w g��bi natury ludzkiej Duch prostuje s�owa w ustach unosi jasny wzrok na twarzach um�czonych �renicami m�wi �e nie zwyci�y w pozornie mizernym ciele cz�owieka mi�o�ci z�oczy�ca wtedy gdy zabija mordami nie cofnie swego grobu 14 BRATU JANOWI, A WI�C CH�OPOM POLSKIM powo�a� mnie On do p�uga i wiersza wyora�am przera�liwa prawd� w historii � piszczele ludzkie po�amane mieczem otuli�am je nieporadn� mow� pierwszego wiersza o�mioletni brat sia� r�k� �yto p�aka� bo by�o to ponad jego cielesne si�y zasiane zbo�e wzrasta�o jak wieczno�� kto w zasadzie by� wtedy z nas poeta w czasie upostaciowiania si� ducha na trudnej acz �wi�tej w doczesno�ci Ziemi?! jakim to wierszem pragn� Ci� teraz ods�oni� w obrazie jak ty� bezimiennie uwieczni� si� chlebem przez ile r�k w ilu rodzinach na globie �amanym czy kto� s�ysza� spo�ywaj�c kromki bezradny tw�j p�acz twoje r�ce B�g powo�a� do zasiew�w i ko�by we mnie zasia�y si� twoje �zy z wysi�ku na jaki o�tarz mam je teraz z�o�y� bo wszak by�y wype�nieniem Przymierza karmieniem �ycia wi�c jego obron� teraz twoja poorana zm�czeniem twarz unosi si� pe�na zdziwienia pytasz � czy prawd� jest �e tworzenie poezji wymaga a� ca�ego �ycia, dlaczego tylko nielicznym to dane... �miej�c si� m�wisz: zasia� zbo�e to �adna sztuka to nawet dziecko potrafi! czy ju� zapomnia�e� m�ki uczenia si� siania kt�re po latach sta�o si� arcy-sztuk� twego �ycia? przysz�am ci powiedzie� �e wiersz wzrasta z tamtych naszych �ez i orki a spo�ywany chleb zasklepi� rany trud�w krzywdami zadane ale nie cofn�� krzywdzenia w samej ocenie znaczenia �ycia i pracy przysz�am do ciebie jak przychodzi chleb do domu aby� schodz�c zm�czony ko�b� z pola wkroczy� w polski wiersz jako wsp�artysta i aby fa�szerz historii �ycia Ziemi i Nieba 15 nie m�wi� �e� nie budowa� ducha w ojczy�nie �e twoje powo�anie do zasiewu zbo�a nic w dziejach historii �wiata nie znaczy wiedz �e ka�de arcydzie�o na tym �wiecie msza pacierz modlitwa i uczta weselna wzrastaj� z korzeni zasianych zb� siewca przyk�ada r�k� do �wietlistej korony �ycia - to on z najdalszej dali wita nowonarodzonego p�odn� w Bo�� moc pie�ni� � kromk� chleba powszedniego to nic �e w naszym kraju r�ce siewcy spotwarzono sponiewierano prac� na rzecz chleba wydrwiono apostolski trud pozostaje nienaruszon� prawd� �e w zasiewie zb� ukrywa si� fundament przysz�ych dni niech chocia� wiersz b�dzie dla ciebie u�miechem po�r�d doznanych poniewierek wszak nie w jednym s�owie nam tu ur�gano i nie w jednym na tej ziemi roku �upiono dobytek ziemi� kt�r� orzesz stwarza� �ywy B�g powo�a� Ci� Pan do pomna�ania pokarmu w sadach Wieczno�ci na Jego Stole kt�rym jest Ziemia w�r�d wszech�wiata by �wiat�o chleba otwiera�o ka�dy czas �ycia i S�owa m�j serdeczny m�j strudzony zbydl�con� w tym kraju prac� okradany w�r�d cynicznych drwin ty �ywisz i chlebem bronisz pokoju Pa�skiego na ziemi z twego potu wzrasta �wietlista Pie�� narodu ty krwi� oracza zm�czeniem siewcy fundament dla przysz�o�ci Stworzeniu tworzysz by m�ody poeta Janusz W�jcik m�g� wznosi� kromk� chleba jako modlitw� do Nieba 16 KAP�AN I POETA (z czasu s�siadowania z ks.Adamem Dyczkowskim) przechadzali�my si� w�asnymi �cie�kami powo�ania nad nami kwit� gotyk � owoc strzelistej wiary kt�r� bezimienni ludzie-arty�ci wyj�li z w�asnych cia� unosz�c duchem materi� w arcyformie ku niebu umarli w �wiecie doczesno�ci dzie�em nie przemin�li �ukami rozpi�tymi moc� wiary i si�� cia�a ci�gle unosz� nasz wzrok ku przestrzeniom aby czu� �e ziemia pod stopami oczekuje matkuj�cego ojcowania m�wi�am Ci �e ka�da pi�d� ziemi jest o�tarzem Przeistoczenia przechadzali�my si� pokonuj�c sekund� za sekund� mroki za szybko pragn�c ujrze� blask Tajemnicy gdy s�owa nienawidz�cych �ycie nicowa�y mi�o�� w mowie przemieniaj�c prawdy ludzkie w demonid�a powszechnej dziko�ci B�g zosta� zabity w umy�le cho� Go nie pogrzeba�a �adna partia cz�owiek cofa� si� w intelekcie w gada i �owczego z jaski� j�zyczne zwierz� wdziewa�o cudze szaty i gra�o fa�szywymi s�owami dni politycznego ba�wochwalstwa obnoszono ikony wielkich oprawc�w czcz�c jako b�stwa maszerowa�y pochody przemieniaj�c si� w hordy usta w�adc�w przemawia�y z wysoko�ci atomowego grzyba profanuj�c Pok�j Pa�ski pustosz�c ludzki umys� mowa przesta�a ��czy� �ycie wzrastaj�ce obok �ycia w ludzk� wsp�lnot� � nieludzkie narzucano przemoc� czy mo�na jednak przeci�� �y�y Tego kt�ry i co JEST przez wszystkie Jest jeszcze nie pocz�te a istniej�ce? czy mo�na bez Boga poj�� �e zbrodnia jest bezpodstawna �e jeste�my ocaleni bo dano nam moc odst�pienia ode z�ego?! przechadzali�my si� pe�ni� udr�czenia bo na wszystko co by�o k�ad� si� cie� fa�szu i zwyrodnie� jedynie trwale w harmonii zachowa� si� Tumski most przechodz�c mo�na by�o zrozumie� ze siebie �e do prawdy dociera si� w�asnym sposobem �ycia czym nasze modlitwy nie zako�czone realnym zasianiem pszenic or�dowa�e� pielgrzymkami pielgrzymowa�am w oraniu w�asn� r�k� p�l do Matki Boskiej Zielnej b�ogos�awi�cej pot �niwiarzy i poety dla mnie rzym tybet i cz�stochowa by�y w gar�ci ziemi kt�r� zacz�o si� w cudzych barwach zdradza� w naszym kraju 17 wype�nia�e� co z powo�ania ci�arem spocz�o na barkach wypada�y od wysi�ku w�osy matowia� wzrok m�ski wyzbyty w ubytkach kl�ski przemijania kap�a�stwo w tobie odzyskiwa�o urod� �ycia � most ja�nia� od blasku sutanny! z dala we mnie ros�a pewno�� � boskie �ycie w cz�owieku jest, ci�gle do odzyskania Tw�j czas obsiedli m�odzi niczym wr�ble drzewo wi�niowe roznosz�c �e� Go nie mia� cz�sto nawet na lekarstwo snu w s�siedztwie brakowa�o nas dla samych ,,dzie� dobry� kto przychodzi do kap�ana i poety przychodzi w potrzebie umo�liwiaj�cej �askawo�� rozdawania si� wspomagaj�cych �ycie bez skargi na zm�czenia po�r�d tragedii pod jednym dachem a jakby w odleg�ych miastach Ty� kap�a�stwem dorodnia� ofiarnie w trudzeniu siwiej�c a we mnie poeta s a m o t n i a � tworzy� ale jakby na dziwnym wygnaniu przechadza�o si� nami tajemnicze �ycie poza zasi�giem wzroku trzeba by�o i�� w coraz trudniejsze mroki istnienia tam gdzie na pomoc nie przybiegn� �adni �ywi jest taka droga w�r�d bezbrze�y �wiata na kt�rej nie wiemy czy g�os Boga czy szatana nas nami wo�a w g��bi po�r�d sfer otwartej tajemnicy wskazuj�c b�d� �udz�c s�owami �wi�tych znacze� trzeba w�asnym �yciem przej�� otch�a� zw�tpie� jako i pewno�ci nie wzywaj�c ku pomocy boga wielkich Rezoner�w me znaj�c cz�owieka c� chcieli pozna� z Ojca Tobie kap�anie mog�am powiedzie� milcz�cym wzrokiem pami�tasz � B�g w Gethsemanii kusi� samego siebie Syn Przedwiecznego by� kuszony wi�c i we mnie ono si� odb�dzie chcia�am si� raz zapyta� o pewien stan w nas kt�ry nie wytrawi� siebie jeszcze do pytania nie prosz�c bo pro�ba jest w cz�ci wy�udzeniem lenistwem pustosz�cym spok�j istnienia drugiego wzywam Ciebie p�noc� gdy czas doby prze�amuje si� na p� gdy przesz�e od �witu �ywych zostaje odci�te m�dl si� za spe�nienie powo�ania poety kt�rego nie wyznacza �aden ziemski urz�dnik m�dl si� gdy wykonuje (ani przekl�ty ni b�ogos�awiony) przest�pczy w przekraczaniu granicy krok TAM � gdzie wszystko w nim samym jest zakryte 18 i �wiat�o tylko mo�e dokona� ods�ony b�d�... � opasz go g�osem modlitwy nie pytaj�c ,,po co� i ,,dlaczego� chocia� raz jeden w mym kraju na tysi�c lat �ycia w mowie rozkwit�ej per�a Bogurodzicy pom�dl si� za powo�anie poety w czas polskiej p�nocy gdy doba Wieczno�ci prze�amuje si� na p� i jedna cz�� obraca si� ku ludzkiej przysz�o�ci bo takie w tej ojczy�nie by�o wszystkich poet�w opuszczenie i S�owackiego samotnienie jako i bezgrobno�� Norwida �e wstyd �e zabrak�o wstydu gdy powo�aniem poety pomiatano w przesz�o�ci by�y g�osy nawiedzonych i rozumnych poet�w � dzi� braknie zn�w g�os�w natchnionych mi�o�ci� i pi�knem bo usta poet�w nim si� otworzy�y porankiem S�owa by�y s�dzone prawami szyderc�w i fa�szerzy oczy poet�w patrzy�y na obrazy ka�ni widzieli�my u zarania dzieci�cych �renic �e wi�cej wymordowano ludzi obok ni� umar�o na wezwanie Boga wielu zw�tpi�o w istnienie Opatrzno�ci kto w uporze wiary odzyskiwa� prawd� z Ducha Przedwiecznego bez kt�rego �aden byt do teraz si� nie pocz�� by� odtr�cony hucz�cym �miechem cynik�w �e poeta w za�wiaty i przed�wiaty wierzy znienawidzeni za wiern� mi�o�� �ycia podcinali noc� swe �y�y opuszczeni wy�miani wyszczuci nie czuli wok� ju� Cia�a �ywego Boga pod tym dachem nikt mnie nie powita� poet� cho� ju� my�li me zna� poeta jest wys�a�cem rzuconym w rdze� przepa�ci gdzie umys� kap�ana z powo�ania ju� nie si�ga m�dl si� o czyste my�li i zdrowie duchowe poety nie pytaj je�li� jest kap�anem w cz�owieku nie pytaj w powitaniu co si� sta�o �e twarz moja jest szara jak popi� nie sta� mnie na k�amstwo u�miechu i nie m�w mi wi�cej �e wierz�cy s� rado�ni w�r�d nieszcz�� s�siedzie! kap�anie! przyjacielu! nie pukam do �adnych drzwi nawet i kap�a�skich bo twoje r�ce nie mog� by� moc� ocalaj�c� gdy umys� zanurza si� w otch�anie kt�rymi musi samotnie przej�� poeta przezwyci�aj�c mroki w�asnego grzechu i istnienia 19 by si� w �wiat�o�ci rzeczywi�cie narodzi� nie staniesz za mnie na pustyni by zw�tpi� we wszelki rupie� s�owny fa�szywych prorok�w by d o z n a � i ca�ym jestestwem uwierzy� b�d� jak bywa cz�owiek zwyczajno�ci� istnienia niech chocia� mam cie� ludzkiej pewno�ci �e jeden na ziemi przytomnie czuwa modlitw� nie tylko nade mn� i nie po to tylko by wiersz poety dorodnia� �wiat�o�ci� Stworzenia bo Ty kap�a�stwem czuj�c ju� wiesz: cz�owiecze braterstwo zosta�o ustanowione przed wszelkim narodzeniem wtedy gdy rozleg�o si� niepoj�te do teraz � Sta� si� �ycie! niech jeszcze raz jeden wype�ni si� realnie na ojczystej ziemi modlitewnym z��czeniem niech cz�owiek w kap�a�stwie poeta w cz�owieku wsp�lnie i otwarcie ods�oni� co siostrzane i braterskie ��czy w narodzie i narody w Pokoju Pa�skim jak ��cz� si� powitalnie �renice na Tumskim mo�cie 1972 20 * * * zn�w okupacja... w kraju wszystko wok� jest jakby nie by�o �renic jakby nie by�o rozumu jakby nie by�o prawa i prawdy jakby nie by�o wyj�cia z ob��kanego kot�a ob�awy na nar�d wydostaje si� tylko wolno�� z Boga wydostaje si� ludzka �za wydostaje si� cz�owiecza dobro� oczywista jak podany chleb otwarcie drzwi w czasie �apanek wszystko wok� jest tak �e odpowiedzi� zn�w staje si� cz�owiek rozstrzelany wszystko zaczyna by� tak �e przez z�by mo�e przejecha� czo�g z fa�szywym god�em mog� ci w ka�dej sekundzie poda� gaz � socjalistyczn� eucharysti� wprost do ust pe�nych czerwonej krwi 21 WI�ZIENNA KONTEMPLACJA a gdyby czasy nasze by�y pomy�lniejsze czy by�bym lepszym od tego kim jestem? a gdyby zbrodniczej szara�czy wok� nie by�o czy by�bym got�w biec w braterstwie do cz�owieka upadaj�cego pod ci�arem lat i cierpie�? napisano nie k�ami�c tak wiele o gwa�tach przemocy ukazuj�c co zniewala co spotwarza ca�e narody jak brat zabija brata a� samo ukazywanie jawnego z�a sta�o si� okrutnie nami�tne osaczaj�ce ze wszystkich stron wzrok s�uch i serce tak co wiek nie chc�c nawet prorok odkszta�ca� widzenie toru Stworzyciela pierworodnego �r�d�a mocy �ycia nie czuj�c �e grzech jest �r�d�em ka�dego wi�zienia zbrodniami �aden mocarz nie cofa swej �mierci gdyby czasy nasze by�y niepodleg�e ludzie uprawialiby ogrody w maju to poeta nie pisa�by wiersza na pryczy wi�ziennej o hordach �owieckich poluj�cych na ulicy na obywatela w ojczy�nie a gdyby czasy by�y �askawsze ludziom a rz�dy sprawiedliwe mo�e dopiero wtedy ujawni�aby si� pe�ni� utracona prawda �e wolny duch przenika przez inne stworzenia mi�o�ci� nie mog�c �cierpie� najmniejszego kaleczenia �ycia w obr�bie Bo�ego wszak orszaku stworze� ten zagazowany i bezpa�ski kot kt�rego przechodzie� odkopywa� nog� na skraj chodnika to ju� mniejsza zbrodnia ni� b�l naszych dzieci? a ska�one powietrze woda i �wi�ta ziemia nie obejmuje w ludob�jstwie ka�dego innego stworzenia? a gdyby�my czuli czym niewola w�asnego grzechu czy ten �agodny nad ziemi� wiatr nie otwiera�by nam wzroku i umys�u na wieczne z Boga prawo mi�o�ci i moc dobra by widzie� jak zanika zbrodnia i z�o gdy nie chcesz tego ty sam czyni� a gdyby tak wyzwoli� si� ze zwid�w przez umys�y tworzone a gdyby wyzwoli� si� od pychy oczekiwania na zag�ad� �wiata wyj�� na drog� Stworzyciela Nieba i Ziemi 22 i sia� my�li pokoju kt�re ��cz�c buduj� czas �ycia odbudowa� mi�dzyludzk� uni� by nie korzysta� z urz�d�w szatana odczyta� w jab�ku na jab�oni wol� Boga silniejsza w najmniejszym �d�ble trawy od mocarstw przecie� od w�asnej zbrodni na tej ziemi zgina kt�rzy zabijaj� nie w czasie historii ani w dalekiej dali ale teraz trwa z Tamtego zst�powanie Ducha tylko cz�owieczy grzech jest jego odtr�ceniem jest bram� wi�zienia co nas tu spotwarza jakie niewole zniewalaj� na jakich salonach macherzy od wojen knuj� jakie pokoje �e pogromom i wojnom nie masz tutaj ko�ca a gdzie� si� w nas podzia� Pok�j Pa�ski rado�� i majestat czasu �ycia na co zosta� zmarnotrawiony i po co czas �ycia jest jeden z Jedynego Boga i nie nale�y tylko do mnie ani �adnej w�adzy chyba �e nast�puje samozdrada sumienia wtedy si�gasz nie bezkarnie po z�o my�l�c �e ci wolno bo� si� wyzwoli� z czego? � drwi�c �e� jeszcze nie widzia� r�ki Boga karz�cego � to Ona sprawia �e twoje z�o robi�c zakole w sferach �ycia si�gnie w pe�ni ciebie w arcychytrych mowach wodzirej�w podmienia si� tylko barwy z�a zmienia jedynie urojenia okupacj� nazywa przyja�ni� bratob�jcz� wojn� male�kim z�em mniejszym od ziarenka maku? po�rodku czterech �cian celi wi�ziennej moje kruche cia�o podobne jest do bia�ego kr�lika kt�rego w ciszy bez wysi�ku mi�ni mo�na wyzby� ziemskiego �ycia � nie, nie czuj� si� tu pokonanym cz�owiekiem i nie to na torze Boga memu �yciu zagra�a i my�l� �e to tu dane mi odkrycie z krwi cia�a i ducha z jakiego �r�d�a jest wolno�� ludzkiego istnienia z jakiego �r�d�a ka�da na tej ziemi zbrodnia co dzieli na ziemi co spaja ludzi bez uwi�zi 23 by�o mi ja�niej w lochu ciemno�ci w czasie Zmartwychwsta�ca ni� gdziekolwiek w �wietle p�omiennych slogan�w ujrza�am w grozie jak� �ask� jest otrzymane na wieczno�� �ycie co czyni� TU na wieczny tor TAM w istocie swej przenios� i z tego czym bytuj� tu tam si� stan� Ty, kt�ry� powiedzia� przez usta cz�owiecze ,,Jam JEST przez wszystkie Jest� Twoje �wiat�o jest obecne w tych kamiennych murach w kt�rych nie ma wrogo�ci do �ycia z�o mo�e czyni� tylko cz�owiek dotyka�am zimnej �ciany czuj�c �ywy �wir kt�ry by� w �wietle przez miliardy lat wytrawiany desk� pryczy z drzewa w kt�rym tkwi�a taka sama wieczno�� �wiat�a i s�o�ca jak we mnie ze S�owa � Sta� si�! otwiera�o si� widzenie �e nic co z Boga nie b�dzie zg�adzone lecz Przeistaczane bez ko�ca c� mo�e mi uczyni� zwyrodnia�y cz�owiek mo�e mnie ciele�nie zabi� nie odbieraj�c Wiecznego �ycia ale to jest tylko jego spraw� nie moim grzechem kto jest ten we mnie kt�ry my�l� roz�wietla to miejsce bytowania jako i jednako rozstania tu jestem gdzie �wiat�o s�o�ca w �ycie nie przenika tu dopiero ujrza�am jak w za dalekich dalach szuka�am opoki, jak moja my�l rozprasza�a si� w materii gwiazd mo�e to Ty sprawi�e� czas tego spotkania tu gdzie po�r�d �cian cz�owiek oczekuje tylko z�ego gdy z�owieszczo zgrzyta w stalowych drzwiach klucz odczu�am w �cianie w desce Tw�j wieczysty Oddech z Pierwszego Dnia Stworzenia b�d� wola Twoja duch m�j powoli spokojnia� i krzep� koj�c cia�o dobrym snem nie traktuj tych st�w jako pozy do fotografii bohatera by�am tak i po to aby dozna� z�ego ju� wiedz�c jak �ycie dusi si� brakiem tlenu jak cz�owiek mdleje z braku wody 24 i �eby ze siebie mie� prawo do prawdy �e �adne wi�zienie nie jest szko�� �ycia jest zbrodnia rozk�adana na raty po�r�d kt�rych cz�owiek mo�e pozosta� niepokonanym do ostatniego oddechu gdy zawierzy� Bogu mo�e i po to zawleczono tam najsprawiedliwszych z prawych by ods�onili groz� prawdy przed w�asnym narodem nie opu�ci� ich Duch dwakro� ich jasno�� umys��w wzmocni� rozja�nia�y ciemno�ci czasu okupacji ods�ania�y wol� czynienia z�a tkwi�ca w cz�owieku os�aniana w fa�szu rozkazami genera��w 25 NA MO�CIE TUMSKIM WE WROC�AWIU przemin�o ile� to z�ego i dobrego wywia� ostry Wicher dziadek odszed� w dwa dni wnuk mu si� urodzi� czas to pot�ga � zwyk� mawia� � i zarazem z�odziej �ycia ile� by�o mi�o�ci durnych chmurnych i pogodnych by� pok�j w cha�upie na siedem os�b i by�o wi�zienie by�a rado�� pie�ni w rodzinie kt�ra sko�czy�a si� �zami by�o si� panem na wiecznych po�yczkach by�o si� tak pewnie jak na p� gwizdka z domieszk� goryczy i szczypt� �mieszno�ci teraz odp�ywa ten �wiat jak Arka Noego nie m�wi� �e by� zwodniczym mira�em �e kto umar� to umar� i z grobu nie wstanie kto wie co w nas skrywa si� jeszcze przed nami z Wiecznego Istnienia patrz� jak zabita rzeka odp�ywaj� dwa �ab�dzie jakby unosi�y moj� wiar� i ludzkie milczenie zn�w nie wierz� �e si� nauczy�am tylko rozstawania dyktowanego ludziom przez ich naturaln� �mier� pozw�l mi troch� nad tym brzegiem poby� nie czuj� si� wygna�cem ani tu�aczem ani panem czasu ani niewolnikiem zd��� gdy zawo�asz jak ongi� matka przed noc� by zasn�� w szcz�liwym �nie lubi� noc jej niewinn� w majestacie ciemno�� w niej wszystko jest jasne w istocie stworzenia ginie dal i blisko�� bycie i przemijanie wszystko zn�w jest jak ma by� na ziemi Prawo oddechu niezmienne jak u zarania gdy nie by�o wczoraj ni jutra by�o Jestem i Jeste� jest czyste teraz Nieznany Lad jest we mnie i z Ciebie to nie to niebo co nad nami powrotem �ycie nie przychodzi wy��cznie z tej ziemi prze�ywane u�miechem i m�cze�skim potem ... na mo�cie Tumskim we Wroc�awiu �wi�ta cisz� nocy rozdziera krzyk Abla 26 * * * �ycie wy�aniane w rytmie �wiat�a miliardami lat nie mog�o nie zst�pi� z wieczno�ci nieba nie mog�a nie pocz�� si� �wi�ta ziemia w kolebce �wiat�a w bezmiarze wszech�wiata w kt�rej rodzi�e� si� cz�owieku przez miliardy lat b�d�c w cz�ci sam Tajemnic� narodzin wszech�wiata teraz ju� ty stoisz u wr�t Tajemnicy z my�l� str�uj�ca �wiat�em ducha Ziemi? � �le my�lisz �e� tu sam oszala�y w rozpaczy �e� jest tylko �lep� gr� materii i �mierci zobacz kto i jakimi palcami gra na fortepianie Niesko�czono�ci pie�� Wiecznego rytmu narodzin tu nikt si� nie rodzi i nie umiera b�d�c w niepoj�tym ci�gu Przeistocze� jeste�my na kr�tk� chwil� w tym miejscu wszech�wiata w drodze kt�rej nikt jeszcze nie uj�� w pe�ni widzeniem bo jest wpisana w ludzkie rdzenie duchem trwa �wietlista pie�� czasu Stworzyciela jeste� cz�owieku bo nie mog�e� widocznie nie by� jeste� w pocz�tku Nic b�d�c teraz ju� Wszystkim czego nie mo�esz ci�gle obj�� rozumem ale mo�esz i masz w sobie moc by umi�owa� to wszystko sob� by siebie stwarza� nie jeste� jeszcze w Istocie pe�ni� rozwini�tym 27 13 GRUDNIA zn�w zbrodnicza szaro�� wypala nam oczy rozpacz� zn�w przemeblowanie w piekle czyni w�adza zbrojnych kanibali kto ich urodzi� hordami �owczych na jakie owoce stworzenia cisza wyp�ywa z ukamienowanych w piekle nic si� nie zmienia idzie ze S��w Witkacego szare! idzie szare! rodem z cara! Ribenttropa Mo�otowa stara a� od car�w darowana nam tu dola � pusty garnek i niewola 28 * * * jako� czujesz jeszcze zn�kane cia�o jako� my�lisz w�asnym �yciem jako� jeszcze tu istniejesz � ko�ataj si� �ycie ko�ataj po tej jedynej ziemi bo� jest bardziej niepoj�te w bosko�ci od wszelkich definicji Boga kre�lonych przez �wi�tych pewne �e do�yjesz z odczut� nie�miertelno�ci� pe�ni� doczesno�ci do grobowej deski serdeczny Ablu jeszcze dzi� zapro� brata Kaina niech z supernaganem i nahajk� w r�ce zasi�dzie do sto�u teraz napijmy si� razem cho�by raz na ziemi dobrego wytrawnego wina prze�ammy si� chlebem o kt�ry si� modli� ka�dy z nas cho�by raz tylko jeden jaka� tako�� jest ci�gle w nas wsp�lna i mowa ojczysta cho� rzeczywistego przymierza zwanego braterstwem mi�dzy nami nie ma od dziesi�tk�w lat jako� zejd�my si� jeszcze raz w czasie Boga by popatrze� �yciem w swe twarze nie musimy si� z lisia tu jedna� ni g�upio udawa� �e sama p�aszczyzna sto�u ��czy nas w cz�owiecza wsp�lnot� narodu kt�ra wy�oni� ze siebie kr�lewskim Chrztem Duch i kre�li� �wiat�em dzieje historii nie oszukujmy siebie �e polski j�zyk pojedna nas tylko dlatego �e polski jako� spotkajmy si� i popatrzmy w milczeniu w jedno w ka�dym jedyne z Wieczno�ci �ycie napijmy si� wina z obecnej tu Winnicy Pa�skiej bo w drodze do Zmartwychwstania Ablu b�dziemy i�� � cho� nie chc�c � z Kainem kt�rego nie wykre�limy po tej i po tamtej stronie ze wsp�lnoty Wszechstworzenia cho� ka�dy Kain sam bratob�jstwem wykre�la si� z ka�dego narodu jako� przyjd�my do siebie w czasie ziemskim bo Pok�j Pa�ski nie jest tylko marzeniem ni znakiem mocy Boga lecz przemiana ka�dego cz�owieka na globie si�a wzywaj�ca w nas do odst�pienia ode z�ego 29 kt�rej nie da si� niczym wymaza� z �ycia jako� to si� jeszcze z natury s�yszy w oddechu i pojmuje zwyczajno�ci� �ycia Kainie jaka nagrod� obieca� ci szatan najmuj�c do zabijania przecie� ty te� czyni�c to umierasz Kainie od�� miecz! � wo�a�a de ustami Chrystusa matka �ycia Ewa bo i ty zosta�e� Odkupiony wr�� do rodzinnego domu bo� utraci� przyjmowanie daru mi�o�ci czy naprawd� wysoko ci szatan p�aci za utrat� �aski bycia mi�uj�cym cz�owiekiem? jak ci��� groby w komorach serca groza krzywd jakiej si�y sumienia potrzeba i rozwagi aby ujrze� nar�d dobr� i czyst� ko�ysk� narodzin i jaka obca d�o� wydziera z niej syn�w wychowuj�c nie na obro�c�w lecz na siepaczy rzucaj�cych gazy �zawi�ce w w�zki z niemowl�tami teraz popatrzmy na siebie bez jakichkolwiek ju� z�udze� 1983 30 * * * niech do poranku do�yje um�czone Stworzenie w Pokoju Bo�ym o czysto�� i zdrowie starej ziemi o zwyci�stwo karmi�cej zieleni pom�dlmy si� milczeniem �renic stoj�c na betonowym cmentarzu jakim miasta guzy rakotw�rcze ziemia stworzona kolebk�, stworzenia kaleczona siekliwymi promieniami plugawiona mordami armii pom�dlmy si� milczeniem �renic o �wi�t� rodno�� starej ziemi o zwyci�stwo karmi�cej �wiat�em zieleni czas wzrastania orszak�w wszelkich stworze� niech do pory wieczornej do�yje Stworzenie popatrzmy teraz w zamordowane rzeki martwe jeziora umieraj�ce sady i lasy � pom�dlmy si� po raz pierwszy �yciem zobaczmy czym jest utracone Przymierze ziemi i nieba z nami tylko ju� nie k�ammy �e wype�niamy Prawo Stworzyciela nasze zyski wynik�e z �upiestwa �r�de� s� mankiem �ycia rabunkiem przysz�o�ci Rodzaju ludzkiego nauczmy si� starej modlitwy pokornie wzrastaj�cej zieleni popatrzmy w konaj�ce korony drzew odczytajmy w nich przysz�o�� naszych dzieci nauczmy si� modlitwy ziemi mo�e cho� jeden z nas przypomni �e planeta Ziemia jest O�tarzem Pa�skim 31 * * * ludziom na tej ci�gle zabijanej Ziemi �yczy� chleba powszedniego dobrej woli i stanu zwyczajnej mi�o�ci bez ko�ca i �r�dlanej wszelkiemu Stworzeniu wody nam ludziom �yczy� zwyci�skiego odst�pienia ode z�ego by si� w chwale Ojca � y c i e m w�asnym odrodzi� i rado�ci Ducha kt�ra Przymierze odnawia poetom boskiego natchnienia matkom i ojcom zdrowych w m�stwie dobrych dzieci . kap�anom rozumnego or�dowania reszcie mi�uj�cej gospodarskiej r�ki hordom Kain�w opami�tania zdrajcom narodu nawr�cenia zm�czonym �agodnego odpoczynku zdrowia Stworzeniu i pokarm�w �wi�tej Ziemi latem jak i zim� na to Bo�e jak i ludzkie Narodzenie Wszystkim Zmar�ym tego �wiata pok�onienie na drodze Wieczno�ci Tobie Ojcze w Niebie jako i na Ziemi wdzi�czno�ci od ludzi za cud narodzenia nam upad�ym ludziom na tej ziemi �yczy� dobrej woli spe�nionej na codzie� sianiem zb� zbieraniem jab�ek jak i praniem pieluch nam Polakom �yczy� krwi� i duchem aby�my si� wzajemnie szanowali wbrew piek�om sk��cenia a� do zwyci�stwa w walce z hordami szatana Solidarno�ci w drodze do Zmartwychwstania jak i ziemskiej niepodleg�o�ci Ojcze �ycia nie posiadam s�owa wdzi�czno�ci za ci�g�e wzywanie nas do �r�de� �wiat�o�ci by w milczeniu cia�em wzrasta�o S�owo 1982 32 SPIS TRE�CI * * * (jeden pali� Pary�...) pr�ba rozstrzygni�cia * * .* (tylko czaszki wy�upione na drogach...) wielkie manko Europy dziedzictwo * * * (zbawiaj� siebie wzajem systemy polityczne...) wsp�lnota Bratu Janowi, a wiec ch�opom polskim kap�an i poeta * * * (zn�w okupacja...) wi�zienna kontemplacja na mo�cie Tumskim we 'Wroc�awiu * * * (�ycie wy�aniane w rytmie...) 13 grudnia * * * (jako� czujesz jeszcze zn�kane cia�o...) * * * (niech do poranku do�yje...) * * * (ludziom na tej ci�gle zabijanej Ziemi...)