6761
Szczegóły |
Tytuł |
6761 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6761 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6761 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6761 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Marianna Bocian
Z czasu jedni:
jest JESTE� jestem
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
"Wolno�� bowiem jest �ci�le z��czona z dyscyplina wewn�trzn�
my�li i woli, kt�ra przychodzi do g�osu tam, gdzie przymus
wewn�trzny ustaje"
Stanis�aw Vincenz
5
* * *
jeden pali� Pary� � drugi Moskw�
w mi�dzyczasie spalono im miasto Warszaw�
jeden budowa� na obczy�nie ko�ci� wszechstworzeniu
drugi budowa� w ojczy�nie burdel barwiony polszczyzn�
w mi�dzyczasie wybudowano im solidne baraki i wi�zienia
z portretami marksa stalina i lenina
jeden tworzy� prawd os�ony � drugi per�y ha�bi�cej blagi
w mi�dzyczasie korona g��w my�l�cych zosta�a uwi�ziona
wielu skrytob�jczo zgin�o
niekt�rzy pope�nili samob�jstwo
teraz jest niby stary kraj niby Polska
jeden je�dzi po wiar� do Grobu Chrystusa
drugi je�dzi do Ulianowska do ko�yski Lenina
� ziemi� polsk� wiezie na podarek
za pokonywanie cz�owieka na rzecz ciemnej masy
jeden si� trudzi by fundamenty narodu wzmocni� ducha mno�eniem
drugi go skazuje za niewiar� w pot�g� leninowskiej partii
w mi�dzyczasie przej�cie z sublokatorki
do rodzinnego domu cudem komunistycznym si� staje
buduje si� mosty dla pe�zn�cych armii
buduje si� nowe obozowe baraki
buduj� bezdomni w swym kraju Polacy
jeden krwawi si� szyj�c buty w pracy
drugi zarobkuje na �apaniu ideologicznych wrog�w
zapominaj�c o naje�d�cy my�l�c �e przyby� w go�cin�
w mi�dzyczasie g��d zagl�da ludziom w oczy
jeden wo�a� �e nar�d zosta� wyzwolony z obszarniczej w�adzy
drugi jak Hiob rozpacza� �e sprzedany w dzik� okupacj�
teraz
biedniejemy wszystkim w obr�bie istnienia
zm�czeni trzydziestodwuletni� wojn� w kraju
po�rodku Europy rozp�atanej jej w�asnymi szponami
w mi�dzyczasie rodz� nam si� dzieci
kt�rym kap�ani m�wi�: niech Pok�j Pa�ski zawsze b�dzie z wami
b � d z i e je�li ka�dy w�asnym �yciem �w pok�j w y w a l c z y
1971
6
PR�BA ROZSTRZYGNI�CIA
Camus niczego dobrego nie znalaz�
w �adnym systemie politycznym
wznoszonych w XX wieku na trupach i krwi
Sartre s�awi�cy na papierze wolno��
zes�a� Camus na wyspy Galapagos
tragiczna �mier� Camus m i l c z e n i e m
odpowiedzia�a filozofowi milczkiem przytakuj�cym socjalistycznym
kazamatom
udowadniaj�c �e wszelkie obozy zag�ady
rodzi�y si� w listach pe�nych
pozornie dowcipnych rad
Katy� przed Katyniem by� �agodnym
miejscem �wiata... jak wyspy Galapagos
Brzezinka przed Brzezink� by�a przyjaznym miejscem �wiata
spowitym �yciorodnym s�o�cem
oprawcy z Katynia ani p� bukw� nie wytr� swego dzie�a
oprawcy z Brzezinki ani p� kropk� nie sk�ami�
� nie zwyci�yli niczego ani nie zdobyli
pr�cz miana zbrodniarzy
kt�rych orgiastyczne mordy
nie cofn�y im �mierci
7
* * *
tylko czaszki wy�upione na drogach s�awnych bitew
wszelkich bog�w rewolucji kt�rzy obrotno�ci� Lucyfera
okazywali si�... rozkazywali wcielaj�c si�
w cia�a przysadzistych osi�k�w rz�dz�cych nahajk�
t�gich kanibali narod�w
kt�rzy tyle podrabianych cud�w z �upiestwa Rodzaju
obiecali milionom �e nie dziwi� drogi
czaszkami brukowane
co wiek
co rok
co dzie�
realizuje si� g�o�ny postulat Bucharina
kt�ry ci�gle domaga si� "Zniesienia chrze�cija�skiej
mi�o�ci bli�niego, najniebezpieczniejszej przeciwniczki
komunizmu i �rodka dla zdobycia �wiata"
co on czu� w ostatni� noc �ycia
wiedz�c �e jego postulat
spe�nia si� na nim w pe�ni znaczenia
co my�la� w ostatniej godzinie
wyzbytej ju� chrze�cija�skiej mi�o�ci bli�niego
nocy szatana
kt�rego wspiera� ucz�c jak op�ta� umys�y
wiar� w komunistyczn� misj� zbawienia
poprzez podb�j �wiata
tylko czaszki wy�upione zosta�y dowodem zwyci�stwa
rewolucji i podboju �wiata
wynik�ych z ob��du ojczulk�w
kt�rzy dobrze wiedzieli o mocy mi�o�ci bli�niego
czy miliony wymordowanych to dow�d zwyci�stwa
jakie dobro
jaka szcz�liwo�� mo�e z tego wzrosn��?!
1976
8
WIELKIE MANKO EUROPY
nie wypada aby�my si� w wierszu k��cili jak dzieci
powiedzmy � co nie b�dzie fa�szem �
�yciem zabijali�my si� o kilka �ywych prawd
kt�re nie przebudzi�y sumie� obywateli Ziemi
wiruj�cych wok� s�o�ca
z grobami ludzi wymordowanych na globie rozpaczy
z grobami powsta�c�w wszystkich polskich powsta�
ci�gle... "Za wolno�� wasz� i nasz�"
niebo � owszem! � by�o nad Europa demokratyczn�
jak zawsze s�ysza�am b��kitne
cho� pokryte chmurami wojennych dym�w
pod kt�rym cz�owiek pono� nosi� prawo moralne
by z zabitych cia� umiej�tnie produkowa�
myd�o, sk�ry na ok�adki filozoficznych traktat�w i guziki
by �ycie wzmacnia�o �ycie
by �ycie s�u�y�o �yciu
by nic si� z �ycia w �yciu nie zmarnowa�o w Europie
cia�a zabitych ekonomicznie wykorzystano jako naw�z
by si� w procentach handlu stare ludo�erstwo op�aca�o
by �ycie mordami si� ubogaca�o i z okupacji �y�o
i zapomina�o
i zapomina�o
by teraz by�a w obozach niewoli zgoda cisza i pogoda
i pokojowy dialog
no, nie Europo?
no, tak!
Europa jak groza zag�ady bogata
nie wypada aby�my si� wierszu
k��cili o prawd� czasu rozstrza�u Lecha Piwowara
jego jasnej poezji nie ma na straganach handlu
dla was �aden duch ludzki nie jest wieczny
kogo zabito ten nawet poet� nie zmartwychwstanie?
w Europie wiedziano jak zabija� poprzez pomijanie
arcy-ludzkich dzie�
w polskim wierszu Jury Soyfer
rozpruty na wiekuisto�� salw� zbrodni
jest �ywym G�osem wiecznego Cz�owieka
kt�ry jeszcze nie skona� w prochy marne
jak On to wszystko przejrza�
jak On to ludob�jstwo przeczu�
nazywacie si� drwi�c z poni�onych narod�w
�wiatem ludzi wolnych?!
z tym jeszcze poczekajmy po obu stronach
drut�w kolczastych
9
fa�szem jest �e Zamordowany w Katyniu
przestaje istnie� w historii �ycia w Wiedniu czy Londynie
Pary�u Wilnie Pradze Budapeszcie Oslo
fa�szem jest �e Zamordowany poeta w Wiedniu
przesta� istnie� dla cz�owieka we Wroc�awiu
w polskim wierszu poety nie mo�na zamordowa�
nawet gdy odbiera mu si� gdziekolwiek �ycie
w jego przelanej krwi wolna Europa
nie jest zwidem a braterstwo lud�w o kt�rym m�wili poeci
nie sta�o si� jeszcze majakiem
Europa
Petrarki Miltona Erazma z Rotterdamu
Blake Kochanowskiego Goethego S�owackiego
Europo
rolnik�w rzemie�lnik�w tkaczy cie�li robotnik�w
�wi�tego Franciszka z Asy�u �wi�tego Tomasza
Dantego Husa Mistrza Eckharda Galileusza
Micha�a Anio�a Norwida Bo In Ra
Europa
wszystkich pokornie �wi�tych Bezimiennych
Europo
Hitler�w Folwark�w zwierz�cych i Stalin�w
geniuszy zbrodni i po�ogi
sprzeda�a� na targu niewolnik�w jasno i dyplomatycznie
po�ow� siebie
jaka wolno�� do teraz zyska�a�
rozp�atana
twoje eleganckie maj�tki s� mankiem przysz�o�ci
jak cicho i zajadle poch�ania ci� czerwony rak
ale ty nie chcesz prawdy rozumie� ani widzie� siebie
bo bez serca rozum jest zawsze i wsz�dzie ob��dem
kt�ry nar�d by� twoim Europo sercem
odwracasz g�b� po�r�d barwnych uroje�
kt�rej szyj� a� w Hiszpanii podcina� ju� zdradziecko sierp
niewolnico kolorowego be�kotu o demokracjach
nie znaj�ca jeszcze ci�aru urzeczywistniania
praw �ycia
nie znaj�ca jeszcze wolno�ci r�ka Boga danej
10
DZIEDZICTWO
bierz wypalon� muzyk� wzg�rza
i biegnij rozsypanymi schodami historii
do komory serca Paderewskiego
uwa�aj aby Jego mi�o�� nie wypali�a znaku
na czole Europy
kt�rej wszystkie miasta zdradzi�y �ywych
w innych narodach
nie mog�c do teraz po�o�y� czystych r�k
na fortepianach sumienia w historii
ale On patrz�c teraz ju� wiekuisto�ci�
a� do dzi� nie pogodzony z tym
�e taka by�a prawda sprzedajnych w�adc�w
odr�ba�by sobie prawic�
aby strugami krwi wszystkich zabitych za obron� �ycia
wygra� przed Bogiem jedynie b�aganie
,,Przyb�d� nam ku pomocy i wyrwij nas
z pot�nych nieprzyjaci� mocy�
w muzyce wzg�rza nie ma popio��w zag�ady
w sprzedanych narodach nie ma zgonu narod�w
Zaranna Gwiazda sp�ywa � s�ucha i wch�ania �zy Starca
w kt�rego sercu brzmia�a ostatnia symfonia braterstwa
Europy kt�ra nie przyj�a wolno�ci z Boga ustanowionej
bierz t� wypalon� muzyk� wzg�rza
i biegnij rozsypanymi schodami wolno�ci
do sprawiedliwego serca Paderewskiego
gdy w miastach kt�re knu�y przeciwko narodom niewol�
rozlegnie si� nag�y marsz �a�obny
a dziki z miedzi Je�dziec zanurzy pysk
w morzu �r�dziemnym
bez l�ku sta� w�asnym sumieniem w sercu Artysty
i zapalaj �wi�ty znicz narodzenia nowej epoki
jeste� dziedzicem
samob�jczej w handlu narodami Europy
bierz w swoje samotne r�ce w Bogu ustanowiony Pok�j
odrzu� my�l �e r�ce twoje s� dawno sprzedane
na targowisku narodami nie tylko w Ja�cie
jeste� wolny z Boga i Rodzaju
tu
w ojczy�nie Paderewskiego cho�by i w wi�zieniu
zapalaj znicz wolnej Europy
odrzu� fa�szyw� my�l
11
�e losy narod�w zosta�y przes�dzone
w paktach politycznych rze�nik�w
jeste� dziedzicem prawa Stw�rcy
Nieba i Ziemi
mocny
si�� mi�o�ci bli�niego
12
* * *
zbawiaj� siebie wzajem systemy polityczne
szykuj�c �wiat do popio��w
co polityczne
od wiek�w
na mordach ros�o i grobach
i mordem si� stanie
niczym innym na globie
kto b�dzie op�akiwa� �ycie narod�w
w powietrzu okaleczonym
przez zbrodniczy ogie�
wyl�g�y
w my�li b�karta my�l�cego na cudzym tronie
tylko o jednym
� jak uniwersalnie zabija�!
kt�ry Prawo Stw�rcy sprawiedliwo�� i mi�o�� bli�niego
ma za religijny zabobon
a cz�owieka i nar�d
za punkt rozstrza�u
13
WSP�LNOTA
cz�owiekiem zaledwie b�d�c
ponad wszystko co ziemskie
w sobie i drugim
odczujesz zwyk�e �ycie �wi�tynia Pana
chodz�ca po ziemi
wyzwolony z uroje� s�ownych
pozdrowisz milcz�cym wzrokiem mi�o�ci
przechodnia
jakby ci synem by� i bratem
na jednakowej drodze do grobu
przed kt�rym nie chroni
�adne bogactwo ani wdzi�k cia�
cz�owiekiem zaledwie b�d�c
ponad wszystko co ziemskie
wiesz �e nie ma ludzi obcych
na ziemi Stworzyciela
cz�owiekiem zaledwie b�d�c
w kolejce po chleb i margaryn�
obj�o ci� �wiat�o wiecznego Tchnienia
ze �renic twarzy nieludzko zm�czonej
jakby anio� w udr�czonym ciele
uczyni� ci� bratem i synem
w jednym drgnieniu �renic
jakby ci zwiastowa� czas innego Przymierza
na ziemi ludzi udr�czonych zbrodnicz� przemoc�
w sercach kt�rych poczyna si� Pocz�tek
narodzin duchowej natury �ycia
powoli dostrzegasz g��bokie rysy p�kni��
na wszystkich twierdzach w�adzy
rz�dzenia mordami
powoli w g��bi natury ludzkiej
Duch prostuje s�owa w ustach
unosi jasny wzrok na twarzach um�czonych
�renicami m�wi �e nie zwyci�y
w pozornie mizernym ciele cz�owieka mi�o�ci
z�oczy�ca wtedy gdy zabija
mordami nie cofnie swego grobu
14
BRATU JANOWI, A WI�C CH�OPOM POLSKIM
powo�a� mnie On do p�uga i wiersza
wyora�am przera�liwa prawd� w historii
� piszczele ludzkie po�amane mieczem
otuli�am je nieporadn� mow�
pierwszego wiersza
o�mioletni brat
sia� r�k� �yto
p�aka� bo by�o to ponad jego cielesne si�y
zasiane zbo�e wzrasta�o jak wieczno��
kto w zasadzie by� wtedy z nas poeta
w czasie upostaciowiania si� ducha
na trudnej acz �wi�tej w doczesno�ci Ziemi?!
jakim to wierszem pragn� Ci� teraz ods�oni� w obrazie
jak ty� bezimiennie uwieczni� si� chlebem
przez ile r�k w ilu rodzinach na globie �amanym
czy kto� s�ysza� spo�ywaj�c kromki bezradny tw�j p�acz
twoje r�ce B�g powo�a� do zasiew�w i ko�by
we mnie zasia�y si� twoje �zy z wysi�ku
na jaki o�tarz mam je teraz z�o�y�
bo wszak by�y wype�nieniem Przymierza
karmieniem �ycia wi�c jego obron�
teraz twoja poorana zm�czeniem twarz
unosi si� pe�na zdziwienia
pytasz � czy prawd� jest �e tworzenie poezji
wymaga a� ca�ego �ycia, dlaczego tylko nielicznym to dane...
�miej�c si� m�wisz: zasia� zbo�e to �adna sztuka
to nawet dziecko potrafi!
czy ju� zapomnia�e� m�ki uczenia si� siania
kt�re po latach sta�o si� arcy-sztuk� twego �ycia?
przysz�am ci powiedzie�
�e wiersz wzrasta z tamtych naszych �ez i orki
a spo�ywany chleb zasklepi� rany trud�w
krzywdami zadane ale nie cofn�� krzywdzenia
w samej ocenie znaczenia �ycia i pracy
przysz�am do ciebie jak przychodzi chleb do domu
aby� schodz�c zm�czony ko�b� z pola
wkroczy� w polski wiersz jako wsp�artysta
i aby fa�szerz historii �ycia Ziemi i Nieba
15
nie m�wi� �e� nie budowa� ducha w ojczy�nie
�e twoje powo�anie do zasiewu zbo�a
nic w dziejach historii �wiata nie znaczy
wiedz �e ka�de arcydzie�o na tym �wiecie
msza pacierz modlitwa i uczta weselna
wzrastaj� z korzeni zasianych zb�
siewca przyk�ada r�k� do �wietlistej korony �ycia
- to on z najdalszej dali wita nowonarodzonego
p�odn� w Bo�� moc pie�ni� � kromk� chleba powszedniego
to nic
�e w naszym kraju r�ce siewcy spotwarzono
sponiewierano prac� na rzecz chleba
wydrwiono apostolski trud
pozostaje nienaruszon� prawd�
�e w zasiewie zb� ukrywa si� fundament przysz�ych dni
niech chocia� wiersz b�dzie dla ciebie u�miechem
po�r�d doznanych poniewierek
wszak nie w jednym s�owie nam tu ur�gano
i nie w jednym na tej ziemi roku
�upiono dobytek
ziemi� kt�r� orzesz stwarza� �ywy B�g
powo�a� Ci� Pan do pomna�ania pokarmu w sadach Wieczno�ci
na Jego Stole kt�rym jest Ziemia w�r�d wszech�wiata
by �wiat�o chleba otwiera�o ka�dy czas
�ycia i S�owa
m�j serdeczny
m�j strudzony zbydl�con� w tym kraju prac�
okradany w�r�d cynicznych drwin
ty
�ywisz i chlebem bronisz pokoju Pa�skiego
na ziemi
z twego potu wzrasta �wietlista Pie�� narodu
ty krwi� oracza zm�czeniem siewcy
fundament dla przysz�o�ci Stworzeniu
tworzysz
by m�ody poeta Janusz W�jcik
m�g� wznosi� kromk� chleba jako modlitw� do Nieba
16
KAP�AN I POETA
(z czasu s�siadowania z ks.Adamem Dyczkowskim)
przechadzali�my si� w�asnymi �cie�kami powo�ania
nad nami kwit� gotyk � owoc strzelistej wiary
kt�r� bezimienni ludzie-arty�ci wyj�li z w�asnych cia�
unosz�c duchem materi� w arcyformie ku niebu
umarli w �wiecie doczesno�ci
dzie�em nie przemin�li
�ukami rozpi�tymi moc� wiary i si�� cia�a
ci�gle unosz� nasz wzrok ku przestrzeniom
aby czu� �e ziemia pod stopami oczekuje matkuj�cego ojcowania
m�wi�am Ci �e ka�da pi�d� ziemi jest o�tarzem Przeistoczenia
przechadzali�my si� pokonuj�c sekund� za sekund� mroki
za szybko pragn�c ujrze� blask Tajemnicy
gdy
s�owa nienawidz�cych �ycie nicowa�y mi�o�� w mowie
przemieniaj�c prawdy ludzkie w demonid�a powszechnej dziko�ci
B�g zosta� zabity w umy�le cho� Go nie pogrzeba�a �adna partia
cz�owiek cofa� si� w intelekcie w gada i �owczego z jaski�
j�zyczne zwierz� wdziewa�o cudze szaty i gra�o
fa�szywymi s�owami dni politycznego ba�wochwalstwa
obnoszono ikony wielkich oprawc�w czcz�c jako b�stwa
maszerowa�y pochody przemieniaj�c si� w hordy
usta w�adc�w przemawia�y z wysoko�ci atomowego grzyba
profanuj�c Pok�j Pa�ski pustosz�c ludzki umys�
mowa przesta�a ��czy� �ycie wzrastaj�ce obok �ycia
w ludzk� wsp�lnot� � nieludzkie narzucano przemoc�
czy mo�na jednak przeci�� �y�y Tego kt�ry i co JEST
przez wszystkie Jest jeszcze nie pocz�te a istniej�ce?
czy mo�na bez Boga poj�� �e zbrodnia jest bezpodstawna
�e jeste�my ocaleni bo dano nam moc odst�pienia ode z�ego?!
przechadzali�my si� pe�ni� udr�czenia
bo na wszystko co by�o k�ad� si� cie� fa�szu i zwyrodnie�
jedynie trwale w harmonii zachowa� si� Tumski most
przechodz�c mo�na by�o zrozumie� ze siebie
�e do prawdy dociera si� w�asnym sposobem �ycia
czym nasze modlitwy
nie zako�czone realnym zasianiem pszenic
or�dowa�e� pielgrzymkami
pielgrzymowa�am w oraniu w�asn� r�k� p�l
do Matki Boskiej Zielnej b�ogos�awi�cej pot �niwiarzy i poety
dla mnie rzym tybet i cz�stochowa by�y w gar�ci ziemi
kt�r� zacz�o si� w cudzych barwach zdradza� w naszym kraju
17
wype�nia�e� co z powo�ania ci�arem spocz�o na barkach
wypada�y od wysi�ku w�osy matowia� wzrok m�ski
wyzbyty w ubytkach kl�ski przemijania
kap�a�stwo w tobie odzyskiwa�o urod� �ycia � most
ja�nia� od blasku sutanny! z dala we mnie ros�a pewno��
� boskie �ycie w cz�owieku jest, ci�gle do odzyskania
Tw�j czas obsiedli m�odzi niczym wr�ble drzewo wi�niowe
roznosz�c �e� Go nie mia� cz�sto nawet na lekarstwo snu
w s�siedztwie brakowa�o nas dla samych ,,dzie� dobry�
kto przychodzi do kap�ana i poety
przychodzi w potrzebie umo�liwiaj�cej �askawo��
rozdawania si� wspomagaj�cych �ycie bez skargi
na zm�czenia po�r�d tragedii
pod jednym dachem a jakby w odleg�ych miastach
Ty� kap�a�stwem dorodnia� ofiarnie w trudzeniu siwiej�c
a we mnie poeta s a m o t n i a �
tworzy� ale jakby na dziwnym wygnaniu
przechadza�o si� nami tajemnicze �ycie poza zasi�giem wzroku
trzeba by�o i�� w coraz trudniejsze mroki istnienia
tam gdzie na pomoc nie przybiegn� �adni �ywi
jest taka droga w�r�d bezbrze�y �wiata
na kt�rej nie wiemy czy g�os Boga czy szatana
nas nami wo�a w g��bi po�r�d sfer otwartej tajemnicy
wskazuj�c b�d� �udz�c s�owami �wi�tych znacze�
trzeba w�asnym �yciem przej�� otch�a� zw�tpie� jako i pewno�ci
nie wzywaj�c ku pomocy boga wielkich Rezoner�w
me znaj�c cz�owieka c� chcieli pozna� z Ojca
Tobie kap�anie mog�am powiedzie� milcz�cym wzrokiem
pami�tasz � B�g w Gethsemanii kusi� samego siebie
Syn Przedwiecznego by� kuszony wi�c i we mnie ono si� odb�dzie
chcia�am si� raz zapyta� o pewien stan w nas
kt�ry nie wytrawi� siebie jeszcze do pytania
nie prosz�c bo pro�ba jest w cz�ci wy�udzeniem
lenistwem pustosz�cym spok�j istnienia drugiego
wzywam Ciebie p�noc�
gdy czas doby prze�amuje si� na p�
gdy przesz�e od �witu �ywych zostaje odci�te
m�dl si� za spe�nienie powo�ania poety
kt�rego nie wyznacza �aden ziemski urz�dnik
m�dl si� gdy wykonuje (ani przekl�ty ni b�ogos�awiony)
przest�pczy w przekraczaniu granicy krok TAM
� gdzie wszystko w nim samym jest zakryte
18
i �wiat�o tylko mo�e dokona� ods�ony b�d�...
� opasz go g�osem modlitwy nie pytaj�c ,,po co� i ,,dlaczego�
chocia� raz jeden w mym kraju na tysi�c lat �ycia w mowie
rozkwit�ej per�a Bogurodzicy pom�dl si� za powo�anie poety
w czas polskiej p�nocy gdy doba Wieczno�ci prze�amuje si� na p�
i jedna cz�� obraca si� ku ludzkiej przysz�o�ci
bo takie w tej ojczy�nie by�o wszystkich poet�w opuszczenie
i S�owackiego samotnienie jako i bezgrobno�� Norwida
�e wstyd �e zabrak�o wstydu gdy powo�aniem poety pomiatano
w przesz�o�ci by�y g�osy nawiedzonych i rozumnych poet�w
� dzi� braknie zn�w g�os�w natchnionych mi�o�ci� i pi�knem
bo usta poet�w nim si� otworzy�y porankiem S�owa
by�y s�dzone prawami szyderc�w i fa�szerzy
oczy poet�w patrzy�y na obrazy ka�ni
widzieli�my u zarania dzieci�cych �renic
�e wi�cej wymordowano ludzi obok
ni� umar�o na wezwanie Boga
wielu zw�tpi�o w istnienie Opatrzno�ci
kto w uporze wiary odzyskiwa� prawd� z Ducha Przedwiecznego
bez kt�rego �aden byt do teraz si� nie pocz��
by� odtr�cony hucz�cym �miechem cynik�w
�e poeta w za�wiaty i przed�wiaty wierzy
znienawidzeni za wiern� mi�o�� �ycia
podcinali noc� swe �y�y
opuszczeni wy�miani wyszczuci
nie czuli wok� ju� Cia�a �ywego Boga
pod tym dachem nikt mnie nie powita� poet�
cho� ju� my�li me zna�
poeta jest wys�a�cem rzuconym w rdze� przepa�ci
gdzie umys� kap�ana z powo�ania ju� nie si�ga
m�dl si� o czyste my�li i zdrowie duchowe poety
nie pytaj je�li� jest kap�anem w cz�owieku
nie pytaj w powitaniu co si� sta�o
�e twarz moja jest szara jak popi�
nie sta� mnie na k�amstwo u�miechu
i nie m�w mi wi�cej �e wierz�cy s� rado�ni w�r�d nieszcz��
s�siedzie! kap�anie! przyjacielu!
nie pukam do �adnych drzwi nawet i kap�a�skich
bo twoje r�ce nie mog� by� moc� ocalaj�c�
gdy umys� zanurza si� w otch�anie
kt�rymi musi samotnie przej�� poeta
przezwyci�aj�c mroki w�asnego grzechu i istnienia
19
by si� w �wiat�o�ci rzeczywi�cie narodzi�
nie staniesz za mnie na pustyni
by zw�tpi� we wszelki rupie� s�owny fa�szywych prorok�w
by d o z n a � i ca�ym jestestwem uwierzy�
b�d� jak bywa cz�owiek zwyczajno�ci� istnienia
niech chocia� mam cie� ludzkiej pewno�ci
�e jeden na ziemi przytomnie czuwa modlitw�
nie tylko nade mn�
i nie po to tylko by wiersz poety dorodnia� �wiat�o�ci� Stworzenia
bo Ty kap�a�stwem czuj�c ju� wiesz: cz�owiecze braterstwo
zosta�o ustanowione przed wszelkim narodzeniem
wtedy gdy rozleg�o si� niepoj�te do teraz
� Sta� si� �ycie!
niech jeszcze raz jeden wype�ni si� realnie
na ojczystej ziemi modlitewnym z��czeniem
niech cz�owiek w kap�a�stwie
poeta w cz�owieku
wsp�lnie i otwarcie ods�oni� co siostrzane i braterskie
��czy w narodzie i narody w Pokoju Pa�skim
jak ��cz� si� powitalnie �renice na Tumskim mo�cie
1972
20
* * *
zn�w okupacja... w kraju
wszystko wok� jest
jakby nie by�o �renic
jakby nie by�o rozumu
jakby nie by�o prawa i prawdy
jakby nie by�o wyj�cia
z ob��kanego kot�a ob�awy na nar�d
wydostaje si� tylko wolno�� z Boga
wydostaje si� ludzka �za
wydostaje si� cz�owiecza dobro�
oczywista jak podany chleb
otwarcie drzwi w czasie �apanek
wszystko wok� jest tak �e odpowiedzi�
zn�w staje si� cz�owiek
rozstrzelany
wszystko zaczyna by� tak
�e przez z�by
mo�e przejecha� czo�g z fa�szywym god�em
mog� ci w ka�dej sekundzie poda�
gaz � socjalistyczn� eucharysti�
wprost do ust pe�nych czerwonej krwi
21
WI�ZIENNA KONTEMPLACJA
a gdyby czasy nasze by�y pomy�lniejsze
czy by�bym lepszym od tego kim jestem?
a gdyby zbrodniczej szara�czy wok� nie by�o
czy by�bym got�w biec w braterstwie do cz�owieka
upadaj�cego pod ci�arem lat i cierpie�?
napisano nie k�ami�c tak wiele o gwa�tach przemocy
ukazuj�c co zniewala co spotwarza ca�e narody
jak brat zabija brata
a�
samo ukazywanie jawnego z�a sta�o si� okrutnie nami�tne
osaczaj�ce ze wszystkich stron wzrok s�uch i serce
tak co wiek nie chc�c nawet prorok
odkszta�ca� widzenie toru Stworzyciela
pierworodnego �r�d�a mocy �ycia
nie czuj�c
�e grzech jest �r�d�em ka�dego wi�zienia
zbrodniami �aden mocarz nie cofa swej �mierci
gdyby czasy nasze by�y niepodleg�e
ludzie uprawialiby ogrody w maju
to poeta nie pisa�by wiersza na pryczy wi�ziennej
o hordach �owieckich poluj�cych na ulicy na obywatela
w ojczy�nie
a gdyby czasy by�y �askawsze ludziom a rz�dy sprawiedliwe
mo�e dopiero wtedy ujawni�aby si� pe�ni� utracona prawda
�e wolny duch przenika przez inne stworzenia mi�o�ci�
nie mog�c �cierpie� najmniejszego kaleczenia �ycia
w obr�bie Bo�ego wszak orszaku stworze�
ten zagazowany i bezpa�ski kot
kt�rego przechodzie� odkopywa� nog� na skraj chodnika
to ju� mniejsza zbrodnia ni� b�l naszych dzieci?
a ska�one powietrze woda i �wi�ta ziemia
nie obejmuje w ludob�jstwie ka�dego innego stworzenia?
a gdyby�my czuli czym niewola w�asnego grzechu
czy ten �agodny nad ziemi� wiatr nie otwiera�by nam
wzroku i umys�u
na wieczne z Boga prawo mi�o�ci i moc dobra
by widzie�
jak zanika zbrodnia i z�o
gdy nie chcesz tego ty sam czyni�
a gdyby tak wyzwoli� si� ze zwid�w przez umys�y tworzone
a gdyby wyzwoli� si� od pychy oczekiwania na zag�ad� �wiata
wyj�� na drog� Stworzyciela Nieba i Ziemi
22
i sia� my�li pokoju kt�re ��cz�c buduj� czas �ycia
odbudowa� mi�dzyludzk� uni�
by nie korzysta� z urz�d�w szatana
odczyta� w jab�ku na jab�oni wol� Boga
silniejsza w najmniejszym �d�ble trawy od mocarstw
przecie�
od w�asnej zbrodni na tej ziemi zgina kt�rzy zabijaj�
nie w czasie historii ani w dalekiej dali
ale teraz trwa z Tamtego zst�powanie Ducha
tylko cz�owieczy grzech
jest jego odtr�ceniem
jest bram� wi�zienia
co nas tu spotwarza jakie niewole zniewalaj�
na jakich salonach macherzy od wojen knuj� jakie pokoje
�e pogromom i wojnom nie masz tutaj ko�ca
a gdzie� si� w nas podzia� Pok�j Pa�ski
rado�� i majestat czasu �ycia
na co zosta� zmarnotrawiony i po co
czas �ycia jest jeden z Jedynego Boga
i nie nale�y tylko do mnie ani �adnej w�adzy
chyba �e nast�puje samozdrada sumienia
wtedy si�gasz nie bezkarnie po z�o
my�l�c �e ci wolno bo� si� wyzwoli�
z czego? � drwi�c �e� jeszcze nie widzia�
r�ki Boga karz�cego � to Ona sprawia �e twoje z�o
robi�c zakole w sferach �ycia si�gnie w pe�ni ciebie
w arcychytrych mowach wodzirej�w
podmienia si� tylko barwy z�a
zmienia jedynie urojenia
okupacj� nazywa przyja�ni�
bratob�jcz� wojn� male�kim z�em
mniejszym od ziarenka maku?
po�rodku czterech �cian celi wi�ziennej
moje kruche cia�o podobne jest do bia�ego kr�lika
kt�rego w ciszy bez wysi�ku mi�ni
mo�na wyzby� ziemskiego �ycia
� nie, nie czuj� si� tu pokonanym cz�owiekiem
i nie to na torze Boga memu �yciu zagra�a
i my�l�
�e to tu dane mi odkrycie z krwi cia�a i ducha
z jakiego �r�d�a jest wolno�� ludzkiego istnienia
z jakiego �r�d�a ka�da na tej ziemi zbrodnia
co dzieli na ziemi co spaja ludzi bez uwi�zi
23
by�o mi ja�niej w lochu ciemno�ci w czasie Zmartwychwsta�ca
ni� gdziekolwiek w �wietle p�omiennych slogan�w
ujrza�am w grozie
jak� �ask� jest otrzymane na wieczno�� �ycie
co czyni� TU na wieczny tor TAM w istocie swej przenios�
i z tego czym bytuj� tu tam si� stan�
Ty, kt�ry� powiedzia� przez usta cz�owiecze
,,Jam JEST przez wszystkie Jest�
Twoje �wiat�o jest obecne w tych kamiennych murach
w kt�rych nie ma wrogo�ci do �ycia
z�o mo�e czyni� tylko cz�owiek
dotyka�am zimnej �ciany czuj�c �ywy �wir
kt�ry by� w �wietle przez miliardy lat wytrawiany
desk� pryczy z drzewa w kt�rym tkwi�a taka sama wieczno��
�wiat�a i s�o�ca jak we mnie ze S�owa � Sta� si�!
otwiera�o si� widzenie
�e nic co z Boga
nie b�dzie zg�adzone lecz Przeistaczane bez ko�ca
c� mo�e mi uczyni� zwyrodnia�y cz�owiek
mo�e mnie ciele�nie zabi�
nie odbieraj�c Wiecznego �ycia
ale to jest tylko jego spraw�
nie moim grzechem
kto jest ten we mnie kt�ry my�l� roz�wietla
to miejsce bytowania jako i jednako rozstania
tu jestem
gdzie �wiat�o s�o�ca w �ycie nie przenika
tu dopiero ujrza�am
jak w za dalekich dalach szuka�am opoki,
jak moja my�l rozprasza�a si� w materii gwiazd
mo�e to Ty sprawi�e� czas tego spotkania
tu gdzie po�r�d �cian cz�owiek oczekuje tylko z�ego
gdy z�owieszczo zgrzyta w stalowych drzwiach klucz
odczu�am w �cianie w desce Tw�j wieczysty Oddech
z Pierwszego Dnia Stworzenia
b�d� wola Twoja
duch m�j powoli spokojnia� i krzep�
koj�c cia�o dobrym snem
nie traktuj tych st�w
jako pozy do fotografii bohatera
by�am tak i po to aby dozna� z�ego ju� wiedz�c
jak �ycie dusi si� brakiem tlenu
jak cz�owiek mdleje z braku wody
24
i �eby ze siebie mie� prawo do prawdy
�e �adne wi�zienie nie jest szko�� �ycia
jest zbrodnia rozk�adana na raty
po�r�d kt�rych cz�owiek mo�e pozosta� niepokonanym
do ostatniego oddechu
gdy zawierzy� Bogu
mo�e i po to zawleczono tam najsprawiedliwszych z prawych
by ods�onili groz� prawdy przed w�asnym narodem
nie opu�ci� ich Duch
dwakro� ich jasno�� umys��w wzmocni�
rozja�nia�y
ciemno�ci czasu okupacji
ods�ania�y wol� czynienia z�a
tkwi�ca w cz�owieku
os�aniana w fa�szu
rozkazami genera��w
25
NA MO�CIE TUMSKIM WE WROC�AWIU
przemin�o
ile� to z�ego i dobrego wywia� ostry Wicher
dziadek odszed� w dwa dni wnuk mu si� urodzi�
czas to pot�ga � zwyk� mawia� � i zarazem z�odziej �ycia
ile� by�o mi�o�ci durnych chmurnych i pogodnych
by� pok�j w cha�upie na siedem os�b i by�o wi�zienie
by�a rado�� pie�ni w rodzinie kt�ra sko�czy�a si� �zami
by�o si� panem na wiecznych po�yczkach
by�o si� tak pewnie jak na p� gwizdka
z domieszk� goryczy i szczypt� �mieszno�ci
teraz odp�ywa ten �wiat jak Arka Noego
nie m�wi� �e by� zwodniczym mira�em
�e kto umar� to umar�
i z grobu nie wstanie
kto wie co w nas skrywa si� jeszcze przed nami
z Wiecznego Istnienia
patrz� jak zabita rzeka odp�ywaj� dwa �ab�dzie
jakby unosi�y moj� wiar� i ludzkie milczenie
zn�w nie wierz� �e si� nauczy�am tylko rozstawania
dyktowanego ludziom przez ich naturaln� �mier�
pozw�l mi troch� nad tym brzegiem poby�
nie czuj� si� wygna�cem ani tu�aczem
ani panem czasu ani niewolnikiem
zd��� gdy zawo�asz
jak ongi� matka
przed noc� by zasn�� w szcz�liwym �nie
lubi� noc jej niewinn� w majestacie ciemno��
w niej wszystko jest jasne w istocie stworzenia
ginie dal i blisko��
bycie i przemijanie
wszystko zn�w jest jak ma by� na ziemi
Prawo oddechu niezmienne jak u zarania
gdy nie by�o wczoraj ni jutra
by�o Jestem i Jeste�
jest czyste teraz
Nieznany Lad jest we mnie i z Ciebie
to nie to niebo co nad nami powrotem
�ycie nie przychodzi wy��cznie z tej ziemi
prze�ywane u�miechem i m�cze�skim potem
...
na mo�cie Tumskim we Wroc�awiu
�wi�ta cisz� nocy rozdziera
krzyk Abla
26
* * *
�ycie wy�aniane w rytmie �wiat�a miliardami lat
nie mog�o nie zst�pi� z wieczno�ci nieba
nie mog�a nie pocz�� si� �wi�ta ziemia
w kolebce �wiat�a w bezmiarze wszech�wiata
w kt�rej
rodzi�e� si� cz�owieku przez miliardy lat
b�d�c w cz�ci sam Tajemnic� narodzin wszech�wiata
teraz ju� ty stoisz u wr�t Tajemnicy
z my�l� str�uj�ca �wiat�em ducha Ziemi?
� �le my�lisz �e� tu sam oszala�y w rozpaczy
�e� jest tylko �lep� gr� materii i �mierci
zobacz kto i jakimi palcami gra na fortepianie Niesko�czono�ci
pie�� Wiecznego rytmu narodzin
tu nikt si� nie rodzi i nie umiera
b�d�c w niepoj�tym ci�gu Przeistocze�
jeste�my na kr�tk� chwil� w tym miejscu wszech�wiata
w drodze kt�rej nikt jeszcze nie uj�� w pe�ni widzeniem
bo jest wpisana w ludzkie rdzenie duchem
trwa �wietlista pie�� czasu Stworzyciela
jeste� cz�owieku bo nie mog�e� widocznie nie by�
jeste� w pocz�tku Nic b�d�c teraz ju� Wszystkim
czego nie mo�esz ci�gle obj�� rozumem
ale mo�esz i masz w sobie moc
by umi�owa� to wszystko sob�
by siebie stwarza�
nie jeste� jeszcze w Istocie pe�ni� rozwini�tym
27
13 GRUDNIA
zn�w zbrodnicza szaro��
wypala nam oczy rozpacz�
zn�w przemeblowanie w piekle
czyni w�adza zbrojnych kanibali
kto ich urodzi� hordami �owczych
na jakie owoce stworzenia
cisza wyp�ywa z ukamienowanych
w piekle nic si� nie zmienia
idzie ze S��w Witkacego
szare! idzie szare!
rodem z cara!
Ribenttropa
Mo�otowa
stara a� od car�w darowana nam tu dola
� pusty garnek i niewola
28
* * *
jako� czujesz jeszcze zn�kane cia�o
jako� my�lisz w�asnym �yciem
jako� jeszcze tu istniejesz
� ko�ataj si� �ycie
ko�ataj po tej jedynej ziemi
bo� jest bardziej niepoj�te w bosko�ci
od wszelkich definicji Boga
kre�lonych przez �wi�tych
pewne �e do�yjesz z odczut� nie�miertelno�ci�
pe�ni� doczesno�ci do grobowej deski
serdeczny Ablu jeszcze dzi� zapro� brata Kaina
niech z supernaganem i nahajk� w r�ce zasi�dzie do sto�u
teraz napijmy si� razem cho�by raz na ziemi
dobrego wytrawnego wina
prze�ammy si� chlebem
o kt�ry si� modli� ka�dy z nas cho�by raz tylko jeden
jaka� tako�� jest ci�gle w nas wsp�lna i mowa ojczysta
cho� rzeczywistego przymierza zwanego braterstwem
mi�dzy nami nie ma od dziesi�tk�w lat
jako� zejd�my si� jeszcze raz w czasie Boga
by popatrze� �yciem w swe twarze
nie musimy si� z lisia tu jedna�
ni g�upio udawa�
�e sama p�aszczyzna sto�u ��czy nas
w cz�owiecza wsp�lnot� narodu
kt�ra wy�oni� ze siebie kr�lewskim Chrztem Duch
i kre�li� �wiat�em dzieje historii
nie oszukujmy siebie �e polski j�zyk
pojedna nas tylko dlatego �e polski
jako� spotkajmy si� i popatrzmy w milczeniu
w jedno w ka�dym jedyne z Wieczno�ci �ycie
napijmy si� wina z obecnej tu Winnicy Pa�skiej
bo w drodze do Zmartwychwstania Ablu
b�dziemy i�� � cho� nie chc�c � z Kainem
kt�rego nie wykre�limy po tej i po tamtej stronie
ze wsp�lnoty Wszechstworzenia
cho� ka�dy Kain sam bratob�jstwem wykre�la si� z ka�dego
narodu
jako� przyjd�my do siebie w czasie ziemskim
bo Pok�j Pa�ski nie jest tylko marzeniem ni znakiem
mocy Boga lecz przemiana ka�dego cz�owieka na globie
si�a wzywaj�ca w nas do odst�pienia ode z�ego
29
kt�rej nie da si� niczym wymaza� z �ycia
jako� to si� jeszcze z natury s�yszy w oddechu
i pojmuje zwyczajno�ci� �ycia
Kainie
jaka nagrod� obieca� ci szatan
najmuj�c do zabijania
przecie� ty te� czyni�c to umierasz
Kainie od�� miecz! � wo�a�a de ustami Chrystusa
matka �ycia Ewa bo i ty zosta�e� Odkupiony
wr�� do rodzinnego domu
bo� utraci� przyjmowanie daru mi�o�ci
czy naprawd� wysoko ci szatan p�aci
za utrat� �aski bycia mi�uj�cym cz�owiekiem?
jak ci��� groby w komorach serca groza krzywd
jakiej si�y sumienia potrzeba i rozwagi
aby ujrze� nar�d dobr� i czyst� ko�ysk� narodzin
i jaka obca d�o� wydziera z niej syn�w
wychowuj�c nie na obro�c�w
lecz na siepaczy
rzucaj�cych gazy �zawi�ce
w w�zki z niemowl�tami
teraz popatrzmy na siebie bez jakichkolwiek ju� z�udze�
1983
30
* * *
niech do poranku do�yje um�czone Stworzenie w Pokoju Bo�ym
o czysto�� i zdrowie starej ziemi
o zwyci�stwo karmi�cej zieleni
pom�dlmy si� milczeniem �renic
stoj�c na betonowym cmentarzu
jakim miasta
guzy rakotw�rcze
ziemia stworzona kolebk�, stworzenia
kaleczona siekliwymi promieniami
plugawiona mordami armii
pom�dlmy si� milczeniem �renic
o �wi�t� rodno�� starej ziemi
o zwyci�stwo karmi�cej �wiat�em zieleni
czas wzrastania orszak�w wszelkich stworze�
niech do pory wieczornej do�yje Stworzenie
popatrzmy teraz w zamordowane rzeki martwe jeziora
umieraj�ce sady i lasy � pom�dlmy si� po raz pierwszy �yciem
zobaczmy czym jest utracone Przymierze ziemi i nieba z nami
tylko ju� nie k�ammy �e wype�niamy Prawo Stworzyciela
nasze zyski wynik�e z �upiestwa �r�de�
s� mankiem �ycia
rabunkiem przysz�o�ci Rodzaju ludzkiego
nauczmy si� starej modlitwy
pokornie wzrastaj�cej zieleni
popatrzmy w konaj�ce korony drzew
odczytajmy w nich przysz�o�� naszych dzieci
nauczmy si� modlitwy ziemi
mo�e cho� jeden z nas przypomni
�e planeta Ziemia
jest O�tarzem Pa�skim
31
* * *
ludziom na tej ci�gle zabijanej Ziemi
�yczy�
chleba powszedniego
dobrej woli i stanu zwyczajnej mi�o�ci
bez ko�ca
i
�r�dlanej wszelkiemu Stworzeniu wody
nam ludziom
�yczy�
zwyci�skiego odst�pienia ode z�ego
by si� w chwale Ojca � y c i e m w�asnym odrodzi�
i
rado�ci Ducha kt�ra Przymierze odnawia
poetom boskiego natchnienia
matkom i ojcom zdrowych
w m�stwie dobrych dzieci .
kap�anom rozumnego or�dowania
reszcie mi�uj�cej gospodarskiej r�ki
hordom Kain�w opami�tania
zdrajcom narodu nawr�cenia
zm�czonym �agodnego odpoczynku
zdrowia Stworzeniu i pokarm�w �wi�tej Ziemi
latem jak i zim�
na to Bo�e jak i ludzkie Narodzenie
Wszystkim Zmar�ym tego �wiata pok�onienie
na drodze Wieczno�ci
Tobie Ojcze w Niebie jako i na Ziemi
wdzi�czno�ci od ludzi za cud narodzenia
nam upad�ym ludziom na tej ziemi
�yczy� dobrej woli
spe�nionej na codzie�
sianiem zb� zbieraniem jab�ek jak i praniem pieluch
nam Polakom �yczy� krwi� i duchem
aby�my si� wzajemnie szanowali wbrew piek�om sk��cenia
a� do zwyci�stwa w walce z hordami szatana
Solidarno�ci w drodze do Zmartwychwstania
jak i ziemskiej niepodleg�o�ci
Ojcze �ycia nie posiadam s�owa wdzi�czno�ci
za ci�g�e wzywanie nas do �r�de� �wiat�o�ci
by w milczeniu cia�em wzrasta�o S�owo
1982
32
SPIS TRE�CI
* * * (jeden pali� Pary�...)
pr�ba rozstrzygni�cia
* * .* (tylko czaszki wy�upione na drogach...)
wielkie manko Europy
dziedzictwo
* * * (zbawiaj� siebie wzajem systemy polityczne...)
wsp�lnota
Bratu Janowi, a wiec ch�opom polskim
kap�an i poeta
* * * (zn�w okupacja...)
wi�zienna kontemplacja
na mo�cie Tumskim we 'Wroc�awiu
* * * (�ycie wy�aniane w rytmie...)
13 grudnia
* * * (jako� czujesz jeszcze zn�kane cia�o...)
* * * (niech do poranku do�yje...)
* * * (ludziom na tej ci�gle zabijanej Ziemi...)