6698
Szczegóły |
Tytuł |
6698 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6698 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6698 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6698 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Rozpoczynamy cykl katechez ks. prof. Edwarda Janikowskiego,
kt�rych tematem b�dzie
racjonalne uzasadnienie
nadprzyrodzonego charakteru chrze�cija�stwa.
Wiara szukaj�ca g��bszego zrozumienia
Kontakt cz�owieka z Bogiem jest mo�liwy tylko poprzez wia-
r�. Je�eli wiara jest autentycznie prze�ywana, to wtedy anga�u-
jeca�ego cz�owieka, jego serce, wol� i umys�. Wiara w rozumie-
niu chrze�cija�skim jest dobrowolnym przylgni�ciem do osobyJe-
zusa Chrystusa oraz przyj�ciem ca�ej Jego nauki. Wiara zawsze
szuka pe�niejszego zrozumienia i dlatego domaga si� odcz�owieka
wnikania w tajemnic� Mi�o�ci Boga poprzez modlitw� oraz poprzez
coraz pe�niejsze poznawanie Pisma �w., naukiKo�cio�a oraz kato-
lickiej teologii.
w. Piotr w swoim pierwszym li�cie pisze o obowi�zku, zdoby-
wania umiej�tno�ci uzasadnienia swojej wiary (1P 3,15).Ponadto
trzeba pami�ta�, �e "wiara dzia�a przez mi�o��" (Ga 5,6), a
najwa�niejsze przykazanie m�wi, �e mamy "mi�owa� PanaBoga swego
ca�ym swoim sercem, ca�� swoj� dusz�, ca�� swoj� moc� i ca�ym
swoim umys�em". Widzimy wi�c, �e wiaraanga�uje r�wnie� umys� i
dlatego domaga si� rozumowego uzasadnienia. Stwarzaj�c, B�g ob-
darzy� nas rozumem, aby�mymogli go poznawa�; sercem, aby�my mo-
gli Go kocha�; wol�, aby�my mogli Go wybra�. Dojrza�a wiara to
wi� osobowa zBogiem ca�ego cz�owieka, z rozumem, sercem i wo-
l�. Je�eli b�dzie brakowa�o kt�rego� z tych trzech element�w,
wtedy b�d�si� rodzi�y kryzysy wiary.
Jak�e wielu ludzi po studiach, kt�rzy s� wspania�ymi specja-
listami w r�nych dziedzinach nauki, swoje wiadomo�ci i wiedz�-
religijn� ma na poziomie szko�y podstawowej, z czas�w przygoto-
wa� do pierwszej Komunii �w.. I co si� wtedy dzieje?Powstaje
ogromna dysproporcja mi�dzy wiedz� religijn� a t� wiedz�, w
kt�rej si� specjalizuj�. To jest tak, jakby doros�ym�czyzna
pr�bowa� za�o�y� ubranie, kt�re nosi�, gdy mia� 10 lat. Oczywi-
�cie, �e takie ubranko pop�ka i cz�owiek b�dziewygl�da� karyka-
turalnie. Podobnie jest z wiedz� religijn�. I to jest jedna z
przyczyn, dlaczego niekt�rzy ludzie pomimowysokiego wykszta�ce-
nia trac� wiar� lub porzucaj� katolicyzm dla takiej lub innej
sekty. W tych wypadkach utrata wiaryspowodowana jest nie tym,
�e nie mo�na jej racjonalnie uzasadni�, ale �e cz�owiek przez
swoje zaniedbanie lub inneokoliczno�ci tych racjonalnych uzasa-
dnie� nie posiada.
Mamy kocha� Boga r�wnie� ca�ym swoim umys�em, a wi�c jeste�-
my zobowi�zani do pog��biania swojej religijnej wiedzy.Nasz
umys� musi najpierw pozna� Boga na miar� swoich mo�liwo�ci. O
tych mo�liwo�ciach pisze �w. Pawe�: "To bowiem co oBogu mo�na
pozna�, jawne jest w�r�d nich, gdy� B�g im to ujawni�. Albowiem
od stworzenia �wiata niewidzialne Jegoprzymioty - wiekuista Je-
go pot�ga oraz b�stwo - staj� si� widzialne dla umys�u poprzez
Jego dzie�a, tak �e nie mog� si�wym�wi� od winy" (Prz 1,19-20).
Jest jeszcze problem ludzi, kt�rzy uwa�aj�, �e je�eli si�
czego� nie da udowodni� metodami nauk przyrodniczych, wobec te-
gojest to nieprawdziwe i niewarte akceptacji. W ten spos�b
kwestionuj� na przyk�ad prawd� o zmartwychwstaniu Chrystusaalbo
fakt, �e Jezus, b�d�c prawdziwym cz�owiekiem, r�wnocze�nie by�
prawdziwym Bogiem. Twierdzenie, �e "prawdziwe jesttylko to, co
mo�na udowodni� metod� nauk przyrodniczych", jest od samego po-
cz�tku twierdzeniem fa�szywym, dlatego, �ekieruj�c si� tym za-
�o�eniem nie mogliby�my nic powiedzie� na temat wydarze� histo-
rycznych czy te� os�b �yj�cych wprzesz�o�ci. S� pewne fakty czy
wydarzenia, kt�re wymykaj� si� metodom badawczym nauk przyrod-
niczych. Tego rodzajufakty mo�na udowodni� metod� prawno - his-
toryczn�.
Metoda nauk przyrodniczych polega na pokazaniu, �e co� jest
faktem, przez przeprowadzenie do�wiadczenia w obecno�ciosoby,
kt�ra ten fakt kwestionuje. Np. dla kogo�, kto twierdzi, �e �e-
lazo utrzymuje si� na wodzie, mo�na przeprowadzi�eksperyment,
k�ad�c na wodzie sztabk� �elaza, i w ten spos�b wykaza� niepra-
wdziwo�� takiego twierdzenia. Dokonujemyobserwacji, zapisujemy
pomiary i sprawdzamy, czy hipoteza jest prawdziwa. Metoda przy-
rodnicza jest zwi�zana z pomiaremzjawisk, eksperymentem i po-
wtarzan� obserwacj�. Sprawdzanie prawdziwo�ci hipotezy przez
wykorzystanie kontrolowanegodo�wiadczenia jest jedn� z kluczo-
wych metod nowoczesnej nauki przyrodniczej. Gdyby tego rodzaju
metoda by�a jedynymsposobem udowodnienia czego�, nie potrafili-
by�my dowie��, �e kto� zda� egzamin maturalny lub sko�czy� stu-
dia, �e wydarzy�asi� bitwa pod Grunwaldem, �e �y� kiedy� Koper-
nik itd. Nie potrafimy przecie� odtworzy� tych wydarze�, kt�re
mia�y miejscew historii.
Z tego powodu metoda przyrodnicza mo�e by� wykorzystana tyl-
ko do udowodnienia wydarze� powtarzalnych, kt�re mo�naobserwo-
wa� i dokonywa� pomiar�w. Metod� t� nie mo�na natomiast bada�
wydarze� historycznych i szuka� odpowiedzi napytania dotycz�ce
zmartwychwstania czy b�stwa Chrystusa. Tego rodzaju problematy-
k� mo�na bada� tylko przy pomocymetody prawno-historycznej,
kt�ra polega na pokazaniu, �e co� jest faktem poza wszelk� roz-
s�dn� w�tpliwo�ci�. Innymis�owy werdykt osi�ga si� na podstawie
znaczenia materia�u dowodowego, to znaczy opieraj�c si� na da-
nych, kt�re dostarczaj�uzasadnion� podstaw� do wydania takiego
a nie innego orzeczenia. Metoda prawno-historyczna opiera si�
na trzech typach�wiadectw: �wiadectwie m�wionym, pisanym i
�wiadectwie eksponatu (archeologia). Kiedy chcemy pos�ugiwa�
si� dowodemprawno-historycznym, musimy zbada� wiarygodno��
�wiadectw. Trzeba zbada� rzetelno�� pisanych dokument�w,wiary-
godno�� naocznych �wiadk�w wydarzenia. W ten spos�b b�dzie mo�-
na wykaza�, �e chrze�cija�stwo nie jest wiar��lep�, ignoranck�
- jak niekt�rzy s�dz� - lecz wiar� rozumn�.
Znamiennym i ciekawym przyk�adem ilustruj�cym omawiane zaga-
dnienie jest przemiana �ycia, kt�ra dokona�a si� u Josha McDo-
wella. Ten profesor wyk�adaj�cy na wielu uniwersytetach �wiata
by�, delikatnie m�wi�c, sceptycznie nastawiony dochrze�cija�st-
wa. Zaj�� si� chrze�cija�stwem, aby je intelektualnie zwalcza�.
Jak sam stwierdza: "nie przypuszcza� nawet, �eistnieje materia�
dowodowy dotycz�cy osoby Jezusa, kt�ry cz�owiek mo�e oceni� in-
telektem". Po d�ugim czasie bada� istudi�w doszed� do wniosku,
�e Jezus musia� by� tym, za kogo si� podawa�. Skoro nie m�g�
obali� twierdze� dotycz�cychJezusa, w ko�cu sam zosta� chrze�-
cijaninem. Ostatecznie sp�dzi� kilkana�cie lat dokumentuj�c, �e
chrze�cija�stwo i wiara wJezusa Chrystusa s� intelektualnie
uzasadnione. Kiedy� jeden ze student�w zapyta� go: "Profesorze
Mc Dowell, dlaczego niem�g� pan intelektualnie obali� chrze�ci-
ja�stwa?" " - Z bardzo prostego powodu - odpar� - nie by�em w
stanie zaprzeczy�pewnemu wydarzeniu w historii - zmartwychwsta-
niu Jezusa Chrystusa."
Wiara zwi�zana jest ze specyficznym trudem ludzkiego serca
i umys�u. Dlatego cz�owiek autentycznie wierz�cy, modl�c
si�,jednocze�nie szuka g��bszego zrozumienia, uzasadnienia swo-
jej wiary poprzez studium Pisma �w., czytanie prasy katolickie-
j,encyklik papieskich, dokument�w Stolicy Apostolskiej itp
Chrze�cija�ska wiara r�ni si� od wiary propagowanej w in-
nych religiach czy systemach filozoficznych. Jest ona przedew-
szystkim �ywym kontaktem z osob� Jezusa Chrystusa, prawdziwego
Boga i prawdziwego cz�owieka. Tak wi�c, abyautentycznie wie-
rzy�, nie wystarczy przyj�� za prawd� to, co B�g objawi�, a Ko-
�ci� do wierzenia podaje. Trzeba nieustanniepodejmowa� specy-
ficzny codzienny modlitewny trud powierzania si� niewidzialnej
tajemnicy mi�o�ci Chrystusa. Ten �ywykontakt z osob� Chrystusa
w spos�b szczeg�lny odr�nia wiar� chrze�cija�sk� od filozofi-
cznych koncepcji wiary i odpojmowania wiary w innych religiach.
Przyjrzyjmy si� niekt�rym z nich:
Hinduizm jest religi� politeistyczn�, kt�ra przyjmuje ist-
nienie wielu bog�w i nie posiada swego za�o�yciela. Wed�ug hin-
duizmu(jak to okre�laj� ksi�gi weddyjskie) na pocz�tku by�a Je-
dnia czyli Brahma. Ta Jednia rozpad�a si� w wielo��, ale o tym
jak tosi� sta�o nie podaje �adna ksi�ga. Ta Jednia jest bezoso-
bowa i nie ma niesko�czonej wiedzy. Proces stwarzania �wiata
jestpewnego rodzaju emanacj� niezale�n� od Jedni, kt�ra nigdy
nie chcia�a naszego istnienia, a nasz los jest jej zupe�nie
oboj�tny.W hinduizmie "�wiat jest ca�kowitym pozorem, jest on
rzeczywisty i nierzeczywisty zarazem; rzeczywisty jako Brahma,
jakoprzyczyna, kt�ra trwa nadal w swym skutku i nierzeczywisty
w tej mierze, w jakiej r�ni si� od Brahmy". W p�niejszymokre-
sie w ramach tradycji Upaniszad wyst�puje tendencja do sprowa-
dzania wielu rzeczy do jedno�ci. W UpaniszadachBrahman wyst�pu-
je wyra�nie w ��czno�ci z rzeczywisto�ci� okre�lan� mianem "At-
man". Upaniszady przybli�aj� jednakBrahmana i Atmana do tego
stopnia, �e w ko�cu uznaje si� ich identyczno��. Na tym przy-
k�adzie widzimy zasadnicz� r�nic�pomi�dzy wiar� hinduisty i
wiar� chrze�cija�sk�. B�g chrze�cijan jest Bogiem osobowym,
kt�ry stwarza �wiat, kieruj�c si�mi�o�ci�. Wszystko co B�g
stworzy� jest dobre. Dla chrze�cijan �wiat nie jest ani z�y ani
pozorny, po prostu jest dzie�emStw�rcy i czytelnym znakiem obe-
cno�ci niewidzialnego Boga. "Albowiem od stworzenia �wiata nie-
widzialne Jego przymioty -wiekuista Jego pot�ga oraz b�stwo -
staj� si� widzialne dla umys�u przez Jego dzie�a" (Rz 1, 20).
Ukoronowaniem ca�egostworzenia jest cz�owiek, kt�ry nosi w so-
bie obraz i podobie�stwo Boga i jest wezwany do �ycia we wsp�l-
nocie mi�o�ci zBogiem.
Buddyzm natomiast w og�le nie m�wi o Bogu osobowym. Wielu
najpowa�niejszych religioznawc�w nie uwa�a buddyzmu zareligi�,
a tylko za system filozoficzno-etyczny, poniewa� brak jest tam
odniesienia do Boga. Buddyzm w tym wzgl�dzie jestwi�c szczeg�l-
nego rodzaju systemem ateistycznym g�osz�cym monizm zbawcy. Jan
Pawe� II pisze, �e "o�wiecenie", jakiegodozna� Budda, sprowadza
si� do prze�wiadczenia, �e �wiat jest z�y. Jest on te� �r�d�em
z�a i cierpienia dla cz�owieka. A�ebywyzwoli� si� od tego z�a,
trzeba wyzwoli� si� od �wiata. Trzeba zerwa� te wi�zy, jakie
��cz� nas z zewn�trzn� rzeczywisto�ci�Czy w ten spos�b zbli�amy
si� do Boga? W "o�wieceniu" przekazanym przez Budd� nie ma o
tym mowy. Buddyzm jest wznacznej mierze systemem "ateistycz-
nym". Nie wyzwalamy si� od z�a poprzez dobro, kt�re pochodzi od
Boga, wyzwalamy si�tylko poprzez zerwanie ze �wiatem, kt�ry
jest z�y. Pe�nia tego zerwania, to nie zjednoczenie z Bogiem,
ale tak zwana nirwana,czyli wej�cie w stan doskona�ej oboj�tno-
�ci wobec �wiata. Zbawi� si�, to znaczy przede wszystkim uwol-
ni� si� od z�a,zoboj�tnie� na �wiat, kt�ry jest �r�d�em z�a. Na
tym ca�y proces duchowy si� ko�czy. ("Przekroczy� pr�g nadziei"
s. 77-78)
W buddyzmie sam cz�owiek swoim w�asnym wysi�kiem ma osi�gn��
zbawienie (nirwan�) przez wyzbycie si� wszelkichpragnie� i
przez odpowiednie �wiczenia ascetyczne i medytacj�. (Ateizm ma-
rksistowski g�osi� mo�liwo�� zbudowania rajuziemskiego czynem
rewolucyjnym, jego wyznawcy �piewali wi�c: "i zbaw si� sam").
Natomiast asceza i mistyka chrze�cija�ska proponuje oderwa-
nie si� od �wiata dla zjednoczenia z tym, co jest poza-�wiato-
we,a to, co jest poza-�wiatowe, nie jest "nirwan�", ale jest
Osob�, jest Bogiem. Zjednoczenie z Nim urzeczywistnia si� nie
nadrodze samego oczyszczenia, ale poprzez mi�o�� ("Przekroczy�
pr�g nadziei" s. 78).
Islam
Muzu�manie wyznaj� wiar� w jednego Boga, kt�rego nazywaj�
Allahem, st�d s� nam szczeg�lnie bliscy. Oddaj� cze��"jedynemu
Bogu, �ywemu i samoistnemu, mi�osiernemu i wszechmocnemu, Sw�r-
cy nieba i ziemi" (Nostra aetate n. 3).
Je�eli si� jednak czyta Koran, to dla wszystkich, kt�rzy
znaj� Stary i Nowy Testament staje si� rzecz� jasn�, �e dokona�
si� wnim jaki� proces redukcji Bo�ego Objawienia. Nie mo�na nie
dostrzec odej�cia od tego, co B�g sam o sobie powiedzia�,na-
prz�d w Starym Testamencie przez prorok�w, a ostatecznie w No-
wym Testamencie przez swojego Syna. Ca�e to bogactwosamoobja-
wienia si� Boga, kt�re stanowi dziedzictwo Starego i Nowego
Przymierza, zosta�o w jaki� spos�b w islamieodsuni�te na bok.
B�g Koranu, obdarzony zostaje najpi�kniejszymi imionami, jakie
zna ludzki j�zyk, ale ostatecznie jest to B�gpoza-�wiatowy,
B�g, kt�ry pozostaje tylko Majestatem, a nie jest nigdy Emmanu-
elem - Bogiem z nami. Islam nie jest religi�odkupienia. Nie ma
w nim miejsca dla krzy�a i zmartwychwstania, chocia� wspomniany
jest Jezus, ale jedynie jako prorokprzygotowuj�cy na przyj�cie
ostatecznego proroka Mahometa. Wspomniana jest Maryja, Jego
dziewicza Matka. Ale tylkotyle. Nie ma ca�ego dramatu odkupie-
nia. Dlatego nie tylko teologia, ale tak�e i antropologia isla-
mu tak bardzo r�ni si� odantropologii chrze�cija�skiej ("Prze-
kroczy� pr�g nadziei" s. 82-83).
Naczeln� ide� islamu, okre�laj�c� relacj� mi�dzy Allahem a
cz�owiekiem, jest absolutne pos�usze�stwo nakazom Allahazawar-
tym w przepisach Koranu, kt�ry ma charakter wyra�nie legislacy-
jny.
Ten skr�towy przegl�d hinduizmu, buddyzmu i islamu u�wiada-
mia nam w ca�ej pe�ni wyj�tkowo�� wiary chrze�cija�skiej.Tylko
w chrze�cija�stwie B�g objawia si� jako ten, kt�ry tak ukocha�
ka�dego cz�owieka, �e sam sta� si� prawdziwymcz�owiekiem, aby
przez �mier� i zmartwychwstanie da� szans� zbawienia dla ka�de-
go bez wyj�tku. B�g objawiony ca�ejludzko�ci w Jezusie Chrystu-
sie jest nie tylko Stworzycielem i absolutnym Panem, ale przede
wszystkim jest mi�uj�cym Ojcem,a my wszyscy jeste�my Jego uko-
chanymi dzie�mi. W ca�ej historii wierze� religijnych s� to
najwy�sze kategorie religijne:niesko�czona mi�o�� mi�osierna,
przebaczaj�ca wszystkie grzechy oraz dzieci�ctwo Bo�e.
Wiara chrze�cija�ska jest odpowiedzi� ca�ego cz�owieka na
pe�ne mi�o�ci wezwanie Boga. Je�eli cz�owiek podejmie decyzj�-
przyj�cia tego wezwania, to wtedy dokonuje si� spotkanie mi�dzy
nim a Bogiem. Oczywi�cie, �e zawsze inicjatorem spotkaniajest
B�g. B�g wzywa ka�dego cz�owieka do wsp�lnoty mi�o�ci, ka�dego
pragnie zbawi�. Niestety, jednak nie wszyscyotwieraj� si� na to
wezwanie. S� tacy, kt�rzy jakby hermetycznie zamkn�li si� na
wszystko, co jest s�owem czy dzia�aniemBo�ym.
Jawi si� tu pytanie: czy ka�dy cz�owiek ma mo�liwo�� rozpoz-
nania, �e jest wezwany przez Boga?
Mo�liwo�� ma ka�dy, ale nie ka�dy rozpoznaje. B�g "Daje si�
bowiem znale�� tym, co Go nie wystawiaj� na pr�b�, objawiasi�
takim, kt�rym nie brak wiary w Niego. Bo przewrotne my�li od-
dzielaj� od Boga. () M�dro�� nie wejdzie w dusz�przewrotn�, nie
zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi" (Mdr 1, 2-4).
Aby cz�owiek m�g� rozpozna� wezwanie Bo�e powinien wykaza�
dobr� wol� i pewn� otwarto��. Je�eli jest uprzedzony, zg�ry na-
stawiony negatywnie, to cho�by nie wiadomo jak B�g przemawia� i
dzia�a�, to i tak cz�owiek nie us�yszy, bo nie chce, inie zoba-
czy, bo oczy zamyka. "Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a
nie s�yszycie" (Mk 8, 18).
Trzeba pami�ta�, �e Bo�e wezwanie jest zaproszeniem, jest
propozycj� ze strony Boga, a nie przymusem. B�g zawszerespektu-
je woln� wol� c�owieka. B�g kocha i pragnie zbawi� ka�dego, je-
dnak odpowied� cz�owieka jest jego woln�, osobist�decyzj�. Od-
rzucaj�c mi�o�� Boga sam wybiera drog� prowadz�c� do zguby wie-
cznej.
Dlaczego tak wielu ludzi nie jest konsekwentnych w p�j�ciu
t� drog� �ycia, kt�r� proponuje Chrystus?
Ot� jest tak dlatego, �e ci�g�y akt wiary chrze�cija�skiej
zwi�zany jest i zak�ada podejmowanie specyficznego trudu ser-
ca,zwi�zanego z ciemn� noc� wiary. Jest to noc zmys��w i ducha,
poniewa� naszymi zmys�ami nie jeste�my w stanie nawi�za�bezpo-
�redniej relacji z Bogiem. B�g wzywa nas do p�j�cia drog�, kt�-
r� wyznaczaj� przykazania i prawo moralne, a towymaga wysi�ku i
samodyscypliny w ograniczaniu lub m�wieniu zdecydowanego "nie"
tam, gdzie pragnieniazmys�owo-uczuciowe s� w sprzeczno�ci z na-
kazami moralnymi.
Staro�ytny m�drzec powiedzia�: gdyby twierdzenie Pitagorasa
poci�ga�o za sob� zobowi�zania moralne, to ju� dawnoznale�liby
si� tacy, kt�rzy staraliby si� je obali� a przynajmniej zapom-
nie�, �e istnieje.
To, co nas najbardziej zamyka przed odczytaniem i przyj�ciem
Bo�ych znak�w jest grzech. Wielu ludzi uk�ada sobie �ycie pos-
wojemu i �yje tak, jakby B�g nie istnia�. Gdyby ci ludzie
chcieli przyj�� powa�nie wezwanie Bo�e, musieliby radykalnie-
zmieni� swoje �ycie. Je�li kto� nie chce tego uczyni�, wtedy
dorabia sobie w�asn� ideologi�, usprawiedliwiaj�c swoj� z��pos-
taw�. Prosz� tylko popatrze� jak wielu polityk�w w pi�knych
s�owach uzasadnia zabijanie dzieci nie narodzonych jakotrosk� o
wolno�� kobiety; oszustwa i kradzie�e jako zapobiegliwo�� gos-
podarcz�; prymitywn� walk� z Ko�cio�em jako trosk�o r�wno�� dla
wszystkich i tolerancj�.
Akt wiary, je�eli jest autentycznie prze�ywany, anga�uje ca-
�ego cz�owieka. Przedmiotem wiary jest B�g osobowy, kt�ry jest-
Mi�o�ci�. Wierzy�, to znaczy pozwoli� ogarn�� si� mi�o�ci�
Chrystusa. Wiara zwi�zana jest z modlitw� i z poczuciemprzyna-
le�no�ci do wsp�lnoty Ko�cio�a. Twierdzenie: jestem wierz�cy i
niepraktykuj�cy, jest sprzeczne samo w sobie. To tak,jakby kto�
powiedzia�: jestem tylko troch� w ci��y. Albo si� jest, albo
si� nie jest.
Dok�adnie m�wi�c, przedmiotem wiary chrze�cija�skiej jest
Chrystus w swej pe�ni, a wi�c Chrystus, B�g - Cz�owiek �yj�cy
wjedno�ci z Ojcem i Duchem wi�tym, obecny w Ko�ciele i naucza-
j�cy.
Tak wi�c nie mo�na powiedzie� o sobie: jestem wierz�cym
chrze�cijaninem, je�eli odrzucam co� z tej pe�ni. Przecie� s�y-
szy si�nawet stwierdzenia: chodz� do Ko�cio�a, ale nie we wszy-
stko wierz�. Je�li odrzucam co�, co zosta�o przez Boga objawio-
ne,konsekwentnie odrzucam Boga. Bo Boga mo�na przyj�� w pe�ni
albo wcale.
W jaki spos�b niewidzialny, nieogarniony B�g Absolutnej
Transcendencji przemawia do cz�owieka? Czy cz�owiek mo�eus�y-
sze� to, co B�g do niego m�wi? Czy mo�e odczyta� znaki Jego
obecno�ci?
Innymi s�owy: pytamy o objawienie si� Boga, kt�ry jest abso-
lutnie transcendentny, przewy�szaj�cy bezwzgl�dnie wszystko co-
widzialne, odczuwalne, stworzone. B�g, kt�ry - jak pisze �w.
Pawe� - "zamieszkuje �wiat�o�� niedost�pn�. Kt�rego �aden zlu-
dzi nie widzia� ani nie mo�e zobaczy�", mo�e na tyle tylko by�
poznany, na ile zechce siebie objawi�. Tak wi�c mo�emypozna�
Boga tylko dzi�ki temu, �e rzeczywi�cie nam si� objawi� poprzez
wspania�e dzie�o stworzenia oraz przez swojedzia�anie w histo-
rii zbawienia.
Wiemy dobrze, �e B�g jest jeden, niepodzielny i nieograni-
czony czasem i przestrzeni�. Natomiast poznanie cz�owieka za-
wszejest ograniczone. St�d te� wiedza o Bogu nieustannie mo�e
si� rozwija� i to w zakresie ca�ej ludzko�ci jak i pojedy�czej
osoby.Istniej� r�ne stopnie, etapy objawiania si� Boga. W nau-
czaniu teologicznym najpierw m�wi si� o objawieniu Boga we-
wszech�wiecie czyli o objawieniu naturalnym, nast�pnie o obja-
wieniu w historii Izraela, kt�re by�o przygotowaniem do pe�ne-
goobjawienia w Jezusie Chrystusie. Istnieje r�wnie� objawienie
i poznanie Boga w momencie �mierci, kiedy cz�owiek b�dziemusia�
podj�� decyzj� ostatecznego wyboru.
W obecnej katechezie zajmiemy si� pierwszym etapem objawie-
nia, kt�re nazywa si� objawieniem naturalnym lub kosmicz-
nym.Jest ono tylko przygotowaniem do w�a�ciwego, osobowego kon-
taktu cz�owieka z Bogiem. Nazywa si� naturalnym, poniewa�le�y w
zasi�gu naturalnych zdolno�ci poznawczych cz�owieka. Okre�la
si� je r�wnie� jako objawienie kosmiczne, poniewa�otaczaj�ca
cz�owieka rzeczywisto�� - kosmos - prowadzi nasz� my�l do Boga
Stw�rcy.
Ca�a rzeczywisto�� zar�wno w makro jak i w mikrokosmosie
jest dla my�l�cego cz�owieka manifestacj� obecno�ci BogaStw�r-
cy. Tak wi�c droga cz�owieka do Boga prowadzi od analizy
wszech�wiata; i tutaj nie jest wa�ne jakie jest jego pozna-
nie.To poznanie mo�e by� bardzo prymitywne, pseudonaukowe lub
ukszta�towane wsp�czesn� einsteinowsk� fizyk�. Istotne jestje-
dnak pytanie o ostateczn� przyczyn�, sens i cel zaistnienia ca-
�ej tej skomplikowanej rzeczywisto�ci. Cz�owiek, kt�ry my�li
doko�ca, kt�ry szuka racji ostatecznych, patrz�c i analizuj�c
pi�kno stworzenia, z konieczno�ci dochodzi do istnienia BogaSt-
w�rcy. Jest to wi�c droga dost�pna tylko cz�owiekowi, kt�ry
jest istot� my�l�c� i woln�. Analizuj�c otaczaj�cy go �wiat,po-
znaje jego i swoj� "stworzono��" i "przygodno��", mo�liwo�� is-
tnienia i nieistnienia. Wszystko wskazuje na istnienie Bo-
ga,kt�ry jest absolutnym �r�d�em istnienia wszystkiego, Samois-
tnym Istnieniem i Bogiem Stw�rc�.
Ju� Stary Testament wielokrotnie stwierdza, �e B�g objawia
si� wszystkim ludziom przez swoj� Opatrzno�� w �wiecie natu-
ry."Niebiosa g�osz� chwa�� Boga, dzie�a r�k Jego niebosk�on ob-
wieszcza" Nie jest to s�owo, nie s� to mowy, kt�rych by d�wi�-
kunie us�yszano" (Ps 19). Jest wi�c takie "s�owo", w kt�rym B�g
zwraca si� do wszystkich ludzi, a jest nim �wiat widzialny. Je-
stto "s�owo", kt�re ka�dy cz�owiek mo�e us�ysze� i zrozumie�.
Dlatego Pismo �w. bardzo zdecydowanie m�wi o ludziach,kt�rzy
nie chc� przyj�� tego naturalnego objawienia si� Boga: "G�upi
[ju�] z natury s� wszyscy ludzie, kt�rzy nie poznali Boga(") Z
d�br widzialnych nie poznali Tego, kt�ry jest, patrz�c na dzie-
�a, nie poznali Tw�rcy" Bo z wielko�ci i pi�kna stworze�poznaje
si� przez podobie�stwo ich Stw�rc�" (Mdr 13, 1. 5).
R�wnie� �w. Pawe� pisze: "Albowiem od stworzenia �wiata nie-
widzialne Jego przymioty - wiekuista Jego pot�ga oraz B�stwo-
staj� si� widzialne dla umys�u przez Jego dzie�a, tak �e nie
mog� si� wym�wi� od winy" (Rz 1, 20). Kto? Ci, "kt�rzy prze-
znieprawo�� nak�adaj� prawdzie p�ta" (Rz 1, 18).
Wa�ne jest tutaj odr�nienie wiedzy od m�dro�ci. M�dro��
szuka racji ostatecznych, a wi�c odpowiedzi na pytania dotycz�-
ceprzyczyny, sensu i celu. Kiedy Pismo �w. m�wi: "g�upi" kt�rzy
nie poznali Boga" (Mdr 13, 1), to wskazuje tu na brak takiejwo-
li poznania, kt�ra jest m�dro�ci�, a nie tylko wiedz�. Ten brak
woli poznania jest wynikiem moralnej winy tych ludzi, "kt�rzy-
przez nieprawo�� nak�adaj� prawdzie p�ta" (Rz 1, 18).
Po tym bardzo skr�towym przedstawieniu problematyki natural-
nego objawienia si� Boga poprzez dzie�o stworzenia,podejmiemy
pr�b� scharakteryzowania aktu religijnego. Duchowy kontakt
cz�owieka z Bogiem ze swej istoty d��y douzewn�trznienia i wy-
ra�enia go w sferze zjawiskowej, czyli w s�owach, gestach, po-
stawie cia�a, u�ywaj�c takich rzeczy jakkielich, o�tarz, szaty
itd. W ten spos�b cz�owiek wypowiada si�, wyra�a swoje duchowe
do�wiadczenie. Nie istnieje religiaczysto duchowa, kt�ra nie
mia�aby swojego wyrazu w sferze zjawiskowej, poniewa� religia
jest relacj� cz�owieka z Bogiem, acz�owiek to nie tylko dusza
ale i cia�o.
Pojawia si� tutaj problem autentycznego kultu i jego wynatu-
rzenia czyli ba�wochwalstwa, a tak�e problem rozr�nieniapomi�-
dzy rytem religijnym i magi�.
Ba�wochwalstwo polega na tym, �e identyfikuje si� symbol z
rzeczywisto�ci� transcendentn�, kt�rej ten symbol jest tylkowy-
razem. Je�li cz�owiek oddaje kult symbolom jako takim, zamiast
szuka� kontaktu z Istot� Najwy�sz� poprzez symbol,wtedy mamy do
czynienia z ba�wochwalstwem. W pewnych zachowaniach wida� wyra-
�nie post�puj�c� u niekt�rychdegeneracj� religijn�. Mam tu na
my�li wiar� w r�nego rodzaju fetysze, zabobony, kt�re rzekomo
przynosz� szcz�cie,wr�by wszelkiego rodzaju, horoskopy i inne
dziwactwa charakterystyczne dla ba�wochwalstwa. W Katechizmie
Ko�cio�aKatolickiego czytamy: "Ba�wochwalstwo nie dotyczy tylko
fa�szywych kult�w poga�skich. Pozostaje sta�� pokus� wiary.Po-
lega na ub�stwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce
wtedy, gdy cz�owiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga,bez
wzgl�du na to, czy chodzi o innych bog�w czy o demony (np. sa-
tanizm), o w�adz�, przyjemno��, ras�, przodk�w,pa�stwo, pieni�-
dze itd. "Nie mo�ecie s�u�y� Bogu i Mamonie" - m�wi Jezus (Mt
6, 24). Wielu m�czennik�w ponios�o �mier�za to, �e nie oddawali
czci "Bestii", odmawiaj�c nawet udawania kultu. Ba�wochwalstwo
odrzuca jedyne "panowanie Boga;jest nie do pogodzenia z Bosk�
komuni�"" (KKK 2113).
R�nica mi�dzy rytem religijnym i magi� polega na tym, �e w
rycie religijnym cz�owiek wykonuje pewne czynno�ci ze�wiadomo�-
ci�, �e dzia�a tam sam Pan B�g, a on - jako stworzenie - jest
ca�kowicie od Boga uzale�niony. Natomiast w magiica�� moc dzia-
�ania cz�owiek upatruje w magicznych czynno�ciach, maj�c przy
tym poczucie wy�szo�ci i w�adzy. "Wszystkiepraktyki magii lub
czar�w, przez kt�re d��y si� do pozyskania tajemnych si�, by
pos�ugiwa� si� nimi i osi�gn�� nadnaturaln�w�adz� nad bli�nim -
nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - s� w powa�nej sprzeczno�-
ci z cnot� religijno�ci. Praktyki tenale�y pot�pi� tym bardziej
wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu cz�o-
wiekowi lub uciekanie si� dointerwencji demon�w. Jest r�wnie�
naganne noszenie amulet�w" (KKK 2117).
Nale�y pami�ta�, �e je�li kto� os�abi osobisty kontakt z Bo-
giem przez zaniedbanie modlitwy i autentycznego uczestnictwa
wsakramentach �wi�tych, wtedy b�dzie si� dokonywa� regres w je-
go �yciu duchowym, co z czasem coraz bardziej b�dziezbli�a�o go
do ba�wochwalstwa i magii.
Z drugiej strony trzeba mocno podkre�li� fakt, �e element
zjawiskowy (zmys�owy) z konieczno�ci wyst�puje r�wnie� w reli-
giiobjawionej. Cz�owiek wierz�cy wyra�a swoj� mi�o�� wobec Boga
r�wnie� poprzez gesty, s�owa czy postaw� cia�a. Je�li kto�,mod-
l�c si�, kl�czy przed krzy�em, to nie modli si� do drzewa o
okre�lonej konstrukcji, ale ten znak krzy�a u�wiadamia muobec-
no�� niesko�czonej Mi�o�ci Boga, kt�ra objawi�a si� najpe�niej
w �mierci Chrystusa na krzy�u. Podobnie jest z obrazamiczy fi-
gurami. Ci wszyscy, kt�rych razi ten rodzaj pobo�no�ci, niczego
nie zrozumieli z prawdziwej religijno�ci, kt�ra wyra�a si�po-
przez znaki. Czasami mo�na us�ysze� pogardliwe s�owa: to jest
folklor. Wymownym przyk�adem w naszej Ojczy�nie jesthistoria
w�druj�cego po Polsce obrazu Matki Boskiej Cz�stochowskiej. Na-
r�d z wielk� pobo�no�ci� oddawa� si� w opiek�Kr�lowej Polski w
ci�kich czasach terroru komunistycznego i wobec obrazu, kt�ry
by� znakiem obecno�ci Matki Bo�ej,wyra�a� swoje przywi�zanie do
Boga. By� to tak wielki i wspania�y wyraz wiary, �e w�adze ko-
munistyczne przestraszy�y si�obrazu i kaza�y go uwi�zi�, pilnu-
j�c dzie� i noc w radiowozie pod Jasn� G�r�. Dlaczego tak po-
st�pi�y �wczesne w�adze?Dlatego, �e ich my�lenie mia�o charak-
ter �wiadomo�ci ba�wochwalczej i magicznej. My�leli, �e to sam
obraz jest dla nichzagro�eniem, nie potrafili dostrzec w nim
znaku mocy Boga Najwy�szego. Wi�zienie obrazu nic nie pomog�o,
ludzie dalejgromadzili si� przy pustych ramach i wyra�ali mod-
litw� swoje przywi�zanie do Boga. Ludzie wierz�cy mieli �wiado-
mo��, �eobraz jest tylko znakiem obecno�ci Boga, a tak�e symbo-
lem, poprzez kt�ry wyra�ali Bogu sw� cze��.
Tak wi�c w ba�wochwalstwie zawsze nast�puje uto�samienie
znaku z rzeczywisto�ci� bosk�. Natomiast w my�leniu magicznym-
sacrum nigdy nie wyst�puje.
Je�li chodzi o religie poga�skie, to opieraj� si� one na ob-
jawieniu naturalnym i s� przejawem pierwszego etapu historiiz-
bawienia, wyrazem przymierza kosmicznego, kt�re sta�o si� niea-
ktualne po przymierzu z Abrahamem i po Wcieleniu SynaBo�ego.
Trzeba jednak pami�ta�, �e religie poga�skie nie przedstawiaj�
objawienia kosmicznego w stanie czystym, leczzawsze bardziej
lub mniej zniekszta�conym. �w. Pawe� wyja�nia, �e cz�owiek na
tym etapie "po omacku szuka Boga", bez�wiat�a, jakim jest obja-
wienie biblijne Starego i Nowego Testamentu. Z tego wynika, �e
je�eli nawet rzeczywi�cie szuka Bogaprawdziwego, to wyobra�e-
nie, jakie sobie o Nim stworzy, b�dzie zawsze bardzo niedosko-
na�e.
B�g objawia si� cz�owiekowi nie tylko poprzez dzie�o stwo-
rzenia, ale wchodzi z nim w bezpo�redni zbawczy kontakt poprze-
zobjawienia nadprzyrodzone. O tym, jak nale�y rozumie� objawie-
nie nadprzyrodzone, b�dziemy rozwa�a� w nast�pnymnumerze.
Objawienie nadprzyrodzone.
Ka�dy cz�owiek, kieruj�c si� naturalnym �wiat�em swego rozu-
mu, sam mo�e doj�� do odkrycia prawdy o istnieniu Boga.M�wi� o
tym teksty Pisma �wi�tego :"To bowiem, co o Bogu mo�na pozna�,
jawne jest w�r�d nich, gdy� B�g im to ujawni�.Albowiem od stwo-
rzenia �wiata, niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego po-
t�ga oraz b�stwo - staj� si� widzialne dlaumys�u przez Jego
dzie�a, tak, �e nie mog� si� wym�wi� od winy" (Rz 1, 19-20);
"Bo z wielko�ci i pi�kna stworze� poznaje si�przez podobie�stwo
ich Stw�rc�" (Mdr 13, 5). B�g objawia si� cz�owiekowi r�wnie�
poprzez g�os sumienia i prawo moralnewypisane w jego sercu. Ale
to poznanie Boga jest bardzo niedoskona�e i niepe�ne. To, czym
B�g jest sam w sobie, pozostajenadal dla ludzkiego umys�u nie-
przeniknion� ciemno�ci�. Mroki tej tajemnicy mo�e cz�owiekowi
roz�wietli� tylko sam B�g,poprzez �wiat�o Objawienia, czyli
przez wej�cie w bezpo�redni zbawczy kontakt z cz�owiekiem. Ob-
jawienie to okre�la si� jakonadprzyrodzone lub biblijne. Ludzie
rozpoznaj� obecno�� Boga poprzez Jego interwencje, dzia�anie w
ich historii. InterwencjeBoga maj� charakter jedyny i niepowta-
rzalny, i tworz� histori� zbawienia. Bardzo kr�tko i z wielk�
precyzj� ujmuje to List doHebrajczyk�w: "Wielokrotnie i na r�-
ne sposoby przemawia� niegdy� B�g do ojc�w przez prorok�w, a w
tych ostatecznychdniach przem�wi� do nas przez Syna" (Hbr 1,
1n).
To najpe�niejsze objawienie si� Boga cz�owiekowi dokona�o
si� w tajemnicy Wcielenia, kiedy prawdziwy B�g, w boskiejOsobie
Syna, sta� si� prawdziwym cz�owiekiem. Objawienie w historii
Izraela by�o przygotowaniem do faktu Wcielenia, a pojego wype�-
nieniu, w osobie Jezusa Chrystusa uobecnia si� w nauczaniu i
sakramentach Ko�cio�a.
Tak wi�c nadprzyrodzone objawienie jest ca�kowicie darmowym,
osobowym i zbawczym dzia�aniem Boga. Objawienie jestdarem Bo�ym
dla cz�owieka. Nie mo�na sobie go wys�u�y�, nie mo�na do niego
doj�� samemu. To B�g, kieruj�c si�bezinteresown� mi�o�ci�, bez
�adnego udzia�u cz�owieka, sam daje si� pozna�.
Objawiaj�c si�, Pan B�g nawi�zuje z lud�mi osobowe relacje
mi�o�ci. Jawi si� jako Ten, kt�ry rzeczywi�cie kocha i trosz-
czysi� o cz�owieka. "Poci�gn��em ich ludzkimi wi�zami, a by�y
to wi�zy mi�o�ci. By�em dla nich jak ten, co podnosi do swoje-
gopoliczka niemowl� - schyli�em si� ku niemu i nakarmi�em go"
(Oz 11, 4). Objawiaj�c si�, Pan B�g r�wnocze�nie ofiarowujeka�-
demu cz�owiekowi zbawienie. Je�eli tylko uwierzy Bogu i przy-
jmie dar Jego mi�o�ci, w�wczas dokonuje si� osobowezjednoczenie
mi�o�ci cz�owieka z Bogiem. Osobiste relacje Boga z lud�mi Sta-
rego Testamentu znalaz�y sw�j empiryczny wyrazw Przymierzu i
obietnicy. Wszystkie wydarzenia w historii Narodu Wybranego, od
Abrahama, przez wyprowadzenie z niewoliegipskiej i doj�cie do
Ziemi Obiecanej, �wiadcz� o Bo�ym dzia�aniu w historii tego na-
rodu. Znaczenie i sens tych Bo�ychdzia�a� m�g� by� w�a�ciwie
zrozumiany tylko dzi�ki pouczeniu, jakie B�g udziela� przez
prorok�w. To prorocy w imieniu Bogainterpretowali znaki, kt�re
B�g dokona�, i og�aszali Jego wol�. Historia Starego Testamentu
by�a jednym wielkimprzygotowaniem na przyj�cie Chrystusa, ocze-
kiwaniem na wype�nienie si� obietnicy i przymierza. W ten spo-
s�b przygotowa�B�g drog� Ewangelii. By�a to adwentowa droga lu-
dzko�ci prowadz�ca do Chrystusa. Inaczej m�wi�c: historia Naro-
duIzraelskiego jest pierwszym etapem obietnicy, przygotowania
na przyj�cie Chrystusa, kt�ry jest wype�nieniem tej obietnicy.
B�g objawia si� zar�wno w s�owach jak i w czynach. To nie
znaczy, �e s� to odr�bne dwa objawienia. Nie wolno izolowa�ob-
jawienia s�ownego od zbawczego wydarzenia. Fakty historyczne
tylko w�wczas staj� si� znakiem i narz�dziem objawienia,gdy ��-
czy si� je ze s�owem, kt�re wyja�nia ich sens. B�g sam komentu-
je swoje dzia�anie. Z jednej strony s�owo stanowikomentarz Bo-
�ego dzia�ania i wskazuje na obecno�� Boga w znaku czy w teofa-
nii, z drugiej strony Bo�e dzia�anie nadaje s�owuwy�sz� war-
to��. Jezus g�osi� nauk� i przez swoje czyny wprowadza� j� w
�ycie. Jezus m�wi�, �e przyszed�, aby zbawi�, ijednocze�nie do-
konywa� zbawienia. B�g osobi�cie dzia�a i osobi�cie si� w dzia-
�aniu anga�uje.
Ka�de Bo�e dzia�anie jest ukazywaniem si�, czyli teofani�.
B�g, powierzaj�c Moj�eszowi misj� uwolnienia swego narodu,
m�wi: "Ja b�d� z tob�" (Wj 3, 12). Ludowi ca�emu oznajmiaswe
imi�: "Jestem kt�ry jestem" (Wj 3, 14). Obietnica tej wszechmo-
cnej obecno�ci, uczyniona w chwili zawierania przymierza(Wj 34,
9n), jest powtarzana wys�annikom, przez kt�rych B�g prowadzi
sw�j nar�d. Zapowiada przez proroka Izajasza sta��obecno��
w�r�d ludu Zbawiciela, kt�ry w przysz�o�ci narodzi si� i b�dzie
mia� imi� Emmanuel, to znaczy: B�g z nami. B�gnigdy nie opusz-
cza� swego ludu nawet wtedy, gdy ten lud okazywa� si� niewier-
ny. B�g objawia si� w historii kieruj�c si�zbawcz� mi�o�ci� do
ka�dego cz�owieka. W Konstytucji Dogmatycznej "O Objawieniu Bo-
�ym" czytamy: "B�g, przez S�owostwarzaj�c wszystko i zachowu-
j�c, daje ludziom poprzez rzeczy stworzone trwa�e �wiadectwo o
sobie, a chc�c otworzy�drog� do zbawienia nadziemskiego, obja-
wi� ponadto siebie samego pierwszym rodzicom zaraz na pocz�tku.
Po ich za� upadkuwzbudzi� w nich nadziej� zbawienia przez obie-
tnic� odkupienia; i bez przerwy troszczy� si� o rodzaj ludzki,
aby wszystkim,kt�rzy przez wytrwanie w dobrym szukaj� zbawie-
nia, da� �ywot wieczny. W swoim czasie zn�w powo�a� Abrahama,
byuczyni� ze� nar�d wielki, kt�ry to nar�d po Patriarchach pou-
cza� przez Moj�esza i Prorok�w, by uznawa� Jego samego, jakoBo-
ga �ywego i prawdziwego, troskliwego Ojca i S�dziego sprawied-
liwego, oraz by oczekiwa� obiecanego Zbawiciela. I takpoprzez
wieki przygotowywa� drog� Ewangelii" (nr 3).
Najkr�cej mo�emy stre�ci� t� katechez� s�owami: Objawienie
nadprzyrodzone jest aktem osobowym Boga �ywego imanifestacj�
Jego osobowej tajemnicy. B�g nawi�zuje z cz�owiekiem w objawie-
niu osobowy kontakt i ofiaruje mu swoj�mi�o��, a w konsekwencji
zbawienie, przez co pokonuje niesko�czony dystans, jaki istnie-
je mi�dzy Bogiem a cz�owiekiem.
Poznawalno�� faktu Objawienia
Tre�� Bo�ego Objawienia, kt�re osi�gn�o swoj� pe�ni� w Je-
zusie Chrystusie, mo�e by� poznawana tylko wtedy, gdy ludzki
umys� wsparty jest wiar�. Pan B�g jest taki, jak si� nam obja-
wia. Nie ukazuje si� w taki spos�b, w jaki nie istnieje. W og�-
le mo�emy pozna� Boga tylko dlatego, �e nam si� objawi�. We�my
na przyk�ad prawd� o Tr�jcy �wi�tej. To nie sam cz�owiek na
podstawie wnikliwej analizy doszed� to takiego wniosku, �e ist-
nieje Tr�jjedyny B�g, lecz to sam B�g objawi� Siebie, �e jest
jeden, ale w trzech osobach: Ojca, Syna i Ducha �wi�tego. Dla-
tego ca�kowicie b��dne i nierozumne s� usi�owania cz�owieka
zmierzaj�ce do okre�lenia Boga wed�ug w�asnego mniemania. Boga
nie mo�na wymy�le�, bo taki B�g wymy�lony przez cz�owieka po
prostu nie istnieje. Sekty tym si� w�a�nie charakteryzuj�, �e
g�osz� Boga, kt�ry nie istnieje, gdy� jest wytworem ludzkiego
umys�u i wyobra�ni. Aby pozna� prawdziwego Boga musimy najpierw
w�a�ciwie odczyta� dane Objawienia w Biblii, w historii Izrae-
la, w wype�nieniu si� tej historii w Jezusie Chrystusie oraz
ca�ej chrze�cija�skiej tradycji. Chrze�cija�ska nauka o Bogu
powsta�a z mozolnego opracowania historycznych do�wiadcze�, a
nie na skutek filozoficznych spekulacji. Zar�wno teologia
jak i ka�dy cz�owiek musi mie� �wiadomo�� swojej ograniczono�-
ci. Tylko pokorne przyznanie si� do w�asnej niewiedzy i postawa
pe�na podziwu wobec objawionej przez Boga niepoj�tej tajemnicy,
prowadzi do prawdziwego poznania Boga. Do zaistnienia aktu
wiary konieczne jest wcze�niejsze poznanie faktu i tre�ci Obja-
wienia. Je�eli B�g objawia si� cz�owiekowi i chce zakomunikowa�
mu swoj� zbawcz� wol�, to musz� by� jakie� kryteria rozpoznania
tego faktu. B�g musi da� cz�owiekowi jakie� znaki rozpoznaw-
cze, �e to jest Jego objawienie. Te znaki nazywaj� si� kryte-
riami objawienia albo motywami wiarygodno�ci. Wyraz kryterium
pochodzi od s�owa greckiego "krinein" i oznacza pewien spraw-
dzian oddzielaj�cy prawd� od fa�szu. Ten, kto do nas przemawia
w imieniu Boga musi wylegitymowa� si� takimi znakami, kt�re mo-
g� pochodzi� tylko od Boga. Je�li kto� m�wi, �e g�osi prawdy
objawione przez Boga, to musimy go wprost zapyta� w jaki spos�b
mo�e uwiarygodni� g�oszon� prawd�? Z jakiego mandatu tak g�o-
si? Przecie� wielu jest fa�szywych prorok�w, kt�rzy s� tw�rcami
przer�nych bardzo nieraz dziwacznych sekt. Niczym nie potrafi�
si� wylegitymowa�, opieraj� si� jedynie na naiwno�ci,
niewiedzy, niespe�nionych pragnieniach swoich adept�w.
Jakie s� kryteria, kt�re pomog� nam rozpozna� fa�szywych
nauczycieli?
Mo�na je podzieli� na kryteria pozytywne i negatywne.
Przez kryteria negatywne rozumiemy pewne fakty, kt�re w
oczywisty spos�b wykluczaj�, �e mamy do czynienia z objawienie-
mBoga. Takim negatywnym znakiem jest np. oczywisty i prosty do
stwierdzenia b��d, jaka� sprzeczno�� w samym przekazie,zach�ta
do niemoralnego post�powania, pochwa�a czyn�w nieetycznych, za-
ch�ta do nienawi�ci, k�amstwa, oszczerstwa,oszustwa itd. Je�li
spotykamy takie fakty mo�emy z ca�� pewno�ci� stwierdzi�, �e to
nie jest Bo�e objawienie. Wszelkie cechynegatywne s� sprzeczne
z poj�ciem Boga jako istoty najdoskonalszej. Trzeba jednak pa-
mi�ta�, �e brak tych kryteri�wnegatywnych nie jest jeszcze po-
twierdzeniem objawienia.
Aby stwierdzi�, czy dana religia jest objawiona przez Boga
potrzebne s� kryteria pozytywne, kt�re pozwol� wskaza� na jej-
wiarygodno��. Kryteria pozytywne dziel� si� na subiektywne i
obiektywne. Kryteria subiektywne znajduj� si� w podmiociepozna-
wczym. Polegaj� one na odczuciach, jakie mo�e wzbudzi� w cz�o-
wieku dana rzeczywisto��. B�dzie tu chodzi�o o jakie�wewn�trzne
przekonanie wynikaj�ce z do�wiadczenia konkretnej Bo�ej rzeczy-
wisto�ci oraz wznios�o�ci poznanej nauki, kt�raodpowiada na py-
tania o cel i sens �ycia, cierpienia i �mierci. Kryteria te
opieraj� si� na indywidualnym do�wiadczeniureligijnym. Wskazuj�
na wi�ksze lub mniejsze prawdopodobie�stwo Boskiego pochodzenia
objawienia. Toprawdopodobie�stwo jest tym wi�ksze, im fakty na
kt�rych si� opieraj� s� pewniejsze i liczniejsze.
W teologii fundamentalnej interesuj� nas przede wszystkim
kryteria pozytywne obiektywne, a wi�c takie, kt�re istniej� po-
zapodmiotem poznaj�cym. Badaj�c fakt objawienia szukamy takich
znak�w, kt�re s� poza wewn�trznym przekonaniemcz�owieka, poza
jego subiektywn� fascynacj� czy wra�eniem. Kryteria obiektywne
wyra�aj� faktyczny stan rzeczy a nie tylkowewn�trzne przekona-
nie. Stanowi� one powszechnie wa�ny i pe�nowarto�ciowy znak
wiarygodno�ci. Te obiektywne kryteriaistniej� w samym fakcie
objawienia publicznego dokonanego przez Jezusa Chrystusa, a za-
ko�czonego z momentem �mierciostatniego z Aposto��w jako bezpo-
�rednich �wiadk�w objawienia. Kryterium obiektywne spe�nia we-
ryfikuj�c� rol� wtedytylko, gdy jest cudem. Cuda s� jedn� z
form realizacji objawienia i r�wnocze�nie �wiadectwem jego wia-
rygodno�ci. W cudzieB�g manifestuje swoj� obecno��. Dlatego
jest jednym z kryteri�w rozpoznania prawdziwego objawienia. Cud
jest znakiempoprzez kt�ry B�g nawi�zuje z cz�owiekiem kontakt
osobowy i komunikuje mu swe zbawcze zamiary. Ka�dy cud posiada-
jakby dwie warstwy. Jedna to jest strona zjawiskowa, kt�r� mo�-
na do�wiadczy�, a drug� warstw� stanowi jego w�a�ciwy sensreli-
gijny. Co rozumiemy przez to, �e cud jest znakiem? Kiedy Pan
B�g czyni cud, to zwraca si� w ten spos�b do cz�owiekadaj�c mu
dostrzegalny znak, kt�ry r�ni si� od innych zjawisk natural-
nych sw� nadzwyczajno�ci� i kontekstem religijnym.Nadzwyczaj-
no�� cudu polega na tym, �e zjawisko odbiega od normalnych fe-
nomen�w natury. Jednak ta nadzwyczajno�� niejest sensacyjna.
Sens cudu odczytujemy z kontekstu religijnego tego wydarzenia.
W jaki spos�b mo�emy dotrze� do zrozumienia w�a�ciwego zna-
czenia znaku? Trzeba pami�ta�, �e znak nie dlatego jestcudem,
poniewa� ja sam lub inni tak uwa�aj�, ale dlatego, �e obiektyw-
nie jest nadzwyczajnym wydarzeniem wywo�uj�cym umnie i u innych
zaskoczenie i zdziwienie. Dopiero kontekst religijny tego cudo-
wnego wydarzenia pozwala mi zrozumie� jegosens i znaczenie.
Przyjrzyjmy si� dla przyk�adu dw�m cudownym wydarzeniom, a
mianowicie przej�ciu Izraelit�w przez Morze Czerwone (Wj14) i
uzdrowieniu paralityka z Ewangelii �w. Marka. Izraelici podczas
ucieczki znale�li si� w krytycznym po�o�eniu: za nimi by�ywojs-
ka faraona, przed nimi morze. Jedynie cud m�g� ich uratowa�.
Je�eli spojrzymy na przej�cie Izraelit�w przez MorzeCzerwone w
kontek�cie innych fakt�w z historii Izraela, ukazuje si� ono
jako zdarzenie niezwyk�e, informuj�ce nas oszczeg�lnej opiece i
osobistej ingerencji Boga, dzi�ki kt�rej Izraelici stali si�
wolnym narodem. Tak wi�c cud przej�cia przezMorze Czerwone jest
znakiem uwolnienia przez Boga Narodu Wybranego. Cud ten by�
przygotowaniem i zapowiedzi�ostatecznego uwolnienia, kt�re do-
kona�o si� w Chrystusie. W opisie uzdrowienia paralityka (Mk 2,
1-12) Jezus uzdrawiaparalityka na potwierdzenie faktu odpusz-
czenia jego grzech�w, ods�aniaj�c tym samym religijny charakter
swego pos�annictwa.Uzdrowienie jest znakiem empirycznym, do-
strzegalnym ale wskazuj�cym na fakt uzdrowienia duchowego, �e
Jezus przyszed�uwolni� nas od grzechu i da� prawdziw� wolno��.
Cuda zatem przypominaj� zbawcze plany Boga, kt�re osi�gn�y
swoj�pe�n� realizacj� we Wcieleniu Syna Bo�ego. Mo�na powie-
dzie�, �e wszystkie cuda s� zapowiedzi�, przed�u�eniem iprzy-
bli�eniem cz�owiekowi zbawczej mi�o�ci Bo�ej objawionej w Jezu-
sie Chrystusie. Celem ka�dego cudu zar�wno w Starymjak i w No-
wym Testamencie jest ukazywanie faktu Wcielenia, �e prawdziwy
B�