6660

Szczegóły
Tytuł 6660
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6660 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6660 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6660 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

FELIKS KONECZNY KO�CIӣ JAKO POLITYCZNY WYCHOWAWCA NAROD�W I. O METODACH Rozwa�aj�c zagadnienia pa�stwa chrze�cija�skiego, a zw�aszcza temat �Ko�ci� jako polityczny wychowawca narod�w�, zastosujemy do tych problem�w metod� indukcyjn �, jedyn�, kt�ra wiedzie do odkry� w naukach historycznych. Jest ona te� dzie�em historyka zawodowego. Historykiem bowiem by� jej tw�rca, Bacon werulamski (1561-1626), kt�ry wychodz�c od historii ogarn�� najrozleglejsze roz�ogi wiedzy, a kt�rego wiedza mia�a w jego my�li s�u�y� jednakowo naukom humanistycznym i przyrodniczym. Ale zjawi�y si� metody inne, a w�r�d nich medytacyjna. Nazywam j� tak od Condorceta, kt�ry w 1793 o�wiadczy�, �e w naukach humanistycznych �odkrycia stanowi� nagrod� samej medytacji�. Przypomn� te�, jak zdaniem Wro�skiego (1778-1853), �wiedza, jako taka, jest z g�ry czysto kontemplacyjn� lub spekulatywn��, co wychodzi zupe�nie na to samo, co tamta �medytacyjno��. Nale�y te sposoby rozumowania odr�ni� od dedukcji naukowej, kt�ra musi mie� wpierw przed sob� jakie� za�o�enie (ju� przedtem udowodnione), a�eby z niego snu� wnioski. Medytacyjna metoda nie wymaga w og�le �adnych uprzednich studi�w. Ca�a szko�a Condorceta poprzestawa�a na tym, �e co� komu� wyda�o si� jakim�, bo tak sobie �wyspekulowa��. S�dzono, �e cz�owiek inteligentny (a zw�aszcza matematyk lub literat ) mo�e sam� si�� swej inteligencji rozwi�zywa� wszelkie zagadnienia humanistyczne, nie potrzebuj�c wcale studi�w specjalnych �fachowych�. Metoda ta �yje dotychczas, a typowym jej piastunem jest zn�w matematyk, Bertrand Russel. Metod� t� trzeba �ledzi� i poznawa�, �eby wiedzie� czego si� wystrzega�, w jaki spos�b nie nale�y i nie mo�na rozumowa� o �adnej a �adnej sprawie z zakresu humanistyki. Rezultaty pewne otrzymuje si� tylko indukcj�. Pierwszym warunkiem indukcji w tematach historycznych jest, �eby si� zawsze liczy� z... chronologi�. Pozwol� sobie na ma�a dygresj�, a�eby okaza� na przyk�adzie, jak dana kwestia mo�e przybra� zgo�a inne oblicze, stosownie do tego, czy si� b�dzie pedantem wobec chronologii, czy te� potraktuje si� j� bardziej liberalnie. Wybieram dla przyk�adu ciekaw� spraw� o Macchiavella. Wiadomo, jak obfit� jest tu literatura, ile studi�w poch�on�o pytanie, czy krytyczny Florentczyk na serio urabia� swego �ksi�cia�; jak to wyt�umaczy� i usprawiedliwi� (warto przypomnie� zdanie wielkiego Rankego, �e Macchiavelli uwa�a� Itali� za do�� siln�, �eby jej w celach leczniczych m�c zastrzykn�� trucizn�). Ile� komentarzy do tego dzie�a, ile� wy�oni�o si� argument�w, �e w polityce nie spos�b trzyma� si� moralno�ci! Uzna� trzeba, �e pi�miennictwo naukowe, rozwini�te wok� �Ksi�cia� obfituje w dzie�a godne wszelkich pochwa� dla wielu a wielu wzgl�d�w naukowych. Budzi atoli zdziwienie pewna okoliczno��: Je�eli �Ksi��e� mia� s�u�y� ksi�ciu na usprawiedliwienie (rz�dowi �o�niersko-uzurpatorskiemu), je�li mia� tej pa�stwowo�ci dostarczy� duchowych fundament�w, czemu� ksi��e nie �o�y� w wydanie �Ksi�cia�? A gdyby przy�o�y� do sprawy noniusz chronologii, sprawa b�dzie jeszcze ciekawsza: Dzie�o by�o napisane w r. 1514, autor trzyma� je w ukryciu i wysz�o drukiem (w Rzymie) dopiero osiem lat po jego zgonie (1527-1535). Chronologia �wiadczy�aby tedy raczej, �e Macchiavelli "sobie pisa�, nie ludziom", bo drukowa� nie m�g� dla �atwo zrozumia�ych okoliczno�ci; a w takim razie nie b�dzie �adnej sprzeczno�ci pomi�dzy �yciem autora, a chowanym przez niego pod kluczem... aktem oskar�enia. Ale nasta� mia�y takie czasy, �e ksi��k� jego potraktowano pozytywnie, zamiast negatywnie. II. CZTERY POSTULATY MISYJ KATOLICKICH �eby tedy nie uchybi� pedantyzmowi chronologicznemu, zaczniemy roztrz�sania o stosunku Ko�cio�a do �ycia publicznego od samego pocz�tku; je�eli nie od samego Adama i Ewy, to przynajmniej gdzie� blisko nich, jak najbli�ej. Wejd�my z naszym problemem pomi�dzy lud prymitywny i to cho�by w zawi�zkach protohistorii. Nie trzeba sobie czego� �wyobra�a�; wyobra�ni� nie udowodni si� niczego w tej dziedzinie nauk! Nie trzeba si� �wyobra�ni� cofa� do prawieku naszych przodk�w, bo ludy prymitywne, nawet arcyprymitywne, istniej� dotychczas, a misjonarze do nich je�d�� i przysy�aj� stamt�d sprawozdania. Nadspodziewanie okazuje si�, �e tkwi w Ko�ciele sama geneza pa�stwowo�ci. Samym misjonarstwem swym wytwarza Ko�ci� urz�dzenia pa�stwowe czyli pa�stwowo��, i rozsiewa zarodki pa�stwa. Nie ma wprawdzie w Nowym Testamencie przepis�w, jak urz�dzi� pa�stwo; nie ma w Ewangelii prawa ni prywatnego ni publicznego, a Ko�ci� nigdy nie wybra� pewnych form dla pa�stwa, a�eby si� z nimi uto�sami�, a inne pot�pi�; ale Ewangelia osnuwa wszystko kategori� DOBRA, MORALNO�CI�, ETYK�, i to wystarcza do wytworzenia wyra�nych drogowskaz�w we wszystkim, r�wnie� w dziedzinie pa�stwowej. Ka�da misja katolicka niesie z sob� cztery postulaty : monogami� do�ywotni�, d��enie do zniesienia niewolnictwa, zniesienie msty, wreszcie niezawis�o�� Ko�cio�a od w�adzy pa�stwowej, a to w imi� niezawis�o�ci czynnika duchowego od si�y fizycznej. Te cztery wymagania s� od samego pocz�tku te same i niezmienne i jednakie dla wszystkich rodzaj�w i szczebli cywilizacji, dla wszystkich kraj�w i lud�w. Fundament wychowania do wy�szego szczebla �ycia zbiorowego, kamie� w�gielny organizacji pa�stwowej mie�ci si� w znoszeniu msty rodowej. Rodowe wykonanie msty stanowi obowi�zek moralny, kt�ry trzeba od rod�w przej�� i wype�ni� go za rody, wyr�czaj�c je przez s�downictwo publiczne i publiczny wymiar kar.Polityczny zwierzchnik, a wi�c panuj�cy (od kacyka do cesarza) staje si� generalnym m�cicielem za wszystkie rody, wykonawc� wszelkiej msty. Taki jest zaczyn s�downictwa pa�stwowego. Na najni�szych nawet szczeblach, w�r�d najprymitywniejszych lud�w, zaszczepia tedy misjonarz � nawet nie�wiadomie - pa�stwowo��, bo� chc�c znie�� mst�, musi przygotowa� ponadrodow� w�adz� sadow�, a naczelnik ludu nawr�conego staje si� nie tylko wodzem wojennym, ale te� s�dzi�. Jest to pierwsza pokojowa funkcja pa�stwowa. Nie �atwo to przeprowadzi�. Cz�sto g�owa pa�stwa s�dzi� by� nie chce, a�eby nie ukr�ca� rodowego prawa zwyczajowego. Kiedy biskupi za��dali od W�odzimierza Kijowskiego, a�eby zaj�� si� z urz�du s�downictwem kryminalnym, ksi��� sprzeciwi� si� temu i post�powa� nadal �wed�ug urz�dze� ojca i dziada�. W Europie Zachodniej msta powik�a�a stosunki spo�eczne do tego stopnia, i� sta�ym stanem spo�ecze�stwa sta�a si� �wojna wszystkich przeciwko wszystkim�. Wiek�w trzeba by�o, �eby �treuga Dei� ogranicza�a mst� stopniowo; a wci�gu tych pokole� panuj�cy zasiada� na s�dach tylko na ��danie strony. Taki, kt�ry udawa� si� do swego ksi�cia, �eby go wyr�czy� w m�cie i ukara� krzywdziciela, nara�a� na ha�b� nie tylko siebie, lecz ca�y sw�j r�d, bo usuwa� si� od osobistego spe�nienia swych obowi�zk�w i uznawa� si� by� s�abym. D�ugo te� wyr�cza�y si� s�downictwem ksi���cym same tylko niewiasty, gdy im zabrak�o m�skiego m�ciciela. Dzia�a� �Treuga Dei� i robi�a swoje, rozszerzana coraz bardziej, lecz jak�e� powoli i pod jakim�e naciskiem kar ko�cielnych i nierzadkich kl�tw! W Polsce ju� za pierwszych Piast�w wprowadzono za zab�jstwo grzywny pieni�ne, lecz krwawe zwady rod�w zdarza�y si� jeszcze w XIV wieku. W Niemczech za� dopiero na samym ko�cu XV w. og�oszono �Landfrieden� w czym mie�ci� si� zakaz wykonywania msty i przymus przekazywania krwawych spor�w w�adzy pa�stwowej. Min�o jednak jeszcze nieco czasu, zanim ustawa zdoby�a sobie powszechne uznanie. Wykonywanie msty, dziedziczne w rodach z pokolenia na pokolenie, wytworzy�o i rozga��zi�o d�ugi szereg nadu�y� i zbrodni; nadu�ywano bowiem msty i podszywano si� chytrze pod ni�, okrywaj�c jej p�aszczem liczne przest�pstwa � a� do rozboj�w w��cznie. Ze stanu wojennego mi�dzy rodami wytwarza�y si� walki ca�ych okolic, a� wreszcie ksi��� panuj�cy w imieniu ca�ej ludno�ci swego kraju wypowiada� wojn� ksi�ciu o�ciennemu, stwierdzaj�c krzywd� i uraz� pope�nion� wzgl�dem wszystkich. Wojny rodzi�y si� wprawdzie nie tylko z samej msty na wielk� skal�, ale w znacznej, a mo�e nawet po wi�kszej cz�ci tak� miewa�y genez� i dlatego uwa�ano je za uprawnione. Zbrodniczo�� i wojny sta�y si� niejako ubocznym produktem msty. Gdy za� po kilku ju� pokoleniach niktby ju� nie zdo�a� os�dzi�, kt�ra strona pierwsza zawini�a i czy obie strony utrzymywa�y si� w granicach prawa zwyczajowego, gdy przepad�a nawet pami�� pierwotnego przedmiotu zwady, gdy wreszcie wygas�y nawet rody, kt�re mst� wszcz�y, a jednak niebezpiecze�stwo �ycia grozi�o na ka�dym kroku, widocznym stawa�o si� coraz bardziej, ze ma si� do czynienia ju� nie z mst�, lecz z jawnym opryszkostwem. Jak jedno z drugim wik�a�o si�, wida� by�o na Korsyce jeszcze poza po�ow� XIX wieku. Wypleniaj�c mst�, staje si� Ko�ci� politycznym wychowawc� spo�ecze�stw podw�jnie: obdarza� ludy s�downictwem publicznym i zarazem zwi�ksza� bezpiecze�stwo �ycia i mienia. Oddaj�c obie te dziedziny w r�ce zwierzchno�ci �wieckiej, wytwarza� tym samym, a nast�pnie rozszerza� i wzmacnia� w�adze pa�stwow�. Powiedziano ju� dawno i Ko�ciele, ze sta� si� rodzicem i wychowawc� narod�w, i to przyj�o si� ju� powszechnie. Nale�y to jeszcze rozszerzy�, stwierdzaj�c, �e by� r�wnie� tw�rc� w�adzy pa�stwowej, takiej, kt�ra by posiada�a moc dzia�ania tak�e poza sprawami wojennymi. Sta�o�� i nieprzerwalno�� pa�stwowo�ci w pa�stwie jest dzie�em Ko�cio�a ( Wyrazy �pa�stwo� i �pa�stwowo�� nie s� bynajmniej synonimami; pa�stwowo�� oznacza urz�dzenia pa�stwowe). Przejd�my do dalszych postulat�w, stawianych przez Ko�ci� zawsze i nieodmiennie ka�dej nawracanej spo�eczno�ci. Kwestia monogamii do�ywotniej jest ju� dostatecznie opracowana pod wzgl�dem stosunku Ko�cio�a do �ycia zbiorowego. Wiadomo powszechnie, �e wy�oni�o si� z tego poszanowanie kobiety, przyznanie jej praw, w ko�cu r�wnouprawnienie moralne i maj�tkowe. Monogamia czyni z kobiety czynnik tw�rczy w �yciu zbiorowym, podwaja ilo�� pracownik�w cywilizacyjnych. Mniej jest wiadomym, ze monogamia stanowi podstaw� w�asno�ci osobistej, �e jedno z drugim ��czy si� nierozerwalnie. Bardzo si� wi�c myl� utopi�ci, kt�rym si� wydaje, �e da�by si� pogodzi� komunizm z katolicyzmem. Nie mo�na przysta� na komunizm, bo wraz przepad�aby monogamia, a po nied�ugim czasie rodzina w og�le. R�wnie� decyduj�cym o �yciu spo�ecze�stw jest postulat znoszenia niewoli. Niewolnicy bywali w olbrzymiej wi�kszo�ci robotnikami fizycznymi, podczas gdy wolni zajmowali si� pracami umys�owymi. Orzeczenie aposto�a narod�w �w. Paw�a: "�Kto nie pracuje, niech nie je� zawiera w sobie moralny przymus pracy, kt�ry staje si� w katolicyzmie przykazem etycznym. Kogo nie sta� na prac� umys�ow�, spe�ni ten przykaz fizyczn�. Skoro za� fizyczna staje si� konieczno�ci� etyczn�, tym samym godn� jest szacunku ludzkiego, a zatem nie ha�bi taka praca cz�owieka wolnego. Tkwi w tym ca�y przewr�t spo�eczny, dokonywany stopniowo, ewolucyjnie, i wreszcie dokonany. Na tym tle nast�pi� ogromny rozw�j r�kodzie�a, a nast�pnie tego wszystkiego, co zwiemy technik�, a kt�ra wy�oni�a si� b�d� co b�d� z rzemios�. Klasycznemu �wiatu nie brak�o odkry� naukowych., lecz nie powstawa�y z nich odpowiednie wynalazki, bo praca fizyczna, pozostaj�c we wzgardzie, pozosta�a na zbyt niskich szczeblach. Zniesienie niewolnictwa, zr�wnanie w wolno�ci zaj�� fizycznych z umys�owymi, sprawia�y, �e praca umys�owa przenosi�a si� tak�e na r�kodzie�a i w tym tajemnica, dlaczego staro�ytno�� nie celowa�a wynalazczo�ci�, czemu wynalazki stanowi� przywilej �wiata chrze�cija�skiego. Przejd�my do czwartego postulatu katolickiego �ycia zbiorowego, do kwestii o niezale�no�ci Ko�cio�a od w�adzy �wieckiej. Jak wiadomo, ani Ko�ci� wschodni, ani konfesje protestanckie nie uznaj� tego postulatu. Katolicyzm ma bowiem swoje w�asne poj�cia o pa�stwie i o �yciu zbiorowym w og�le a od tych poj�� odst�pi� nie mo�e. Istnieje katolicka nauka o pa�stwie.Istnieje idea� �Civitas Dei�, kt�remu da� pocz�tek �w. Augustyn przed lat p�tora tysi�cem. Zarzucano w owych czasach chrze�cijanom, �e usuwaj� si� od przyjmowania urz�d�w w pa�stwie rzymskim, m�wi�c dzisiejszym j�zykiem, �e bojkotuj� rzymsk� pa�stwowo��. Bywa�o tak istotnie cz�sto (chocia� nie zawsze i nie wsz�dzie), poniewa� pa�stwowo�� owa by�a w�wczas tego rodzaju, i� nie zas�ugiwa�a na szacunek nawet uczciwych pogan. W umys�owo�� chrze�cija�sk� wdziera si� za� poprzez wszystkie wieki a� po dzie� dzisiejszy, powsta�y w�wczas okrzyk: �Quid sunt regna remonta justitia, nisi magna latrocinia?�. Nie chcieli tedy chrze�cijanie s�u�y� i s�u�b� swa dopomaga� owemu latrocinium � lecz obowi�zki wzgl�dem pa�stwa traktowali pozytywnie i spe�niali zawsze bez szemrania. Tym si� jednak wyr�niali od pocz�tku, i� znali nie tylko obowi�zki wzgl�dem pa�stwa, ale te� obowi�zki pa�stwa wzgl�dem obywatela. Zwi�zek jednostki z pa�stwem by� w etyce katolickiej od samego pocz�tku splotem wzajemnych praw i wzajemnych obowi�zk�w; pa�stwo za� winnym by�o podlega� etyce tak samo, jak jednostka. Ilekro� pa�stwowo�� jakiego� pa�stwa nie pozostawa�a w zgodzie z tym postulatem, nie mog�a cieszy� si� poparciem Ko�cio�a. Albowiem postulat niezawis�o�ci Ko�cio�a od w�adzy �wieckiej stanowi cz�stk� tezy og�lniejszej: o wy�szo�ci pierwiastk�w duchowych ponad materialne. Idea� za� � �De Civitate Dei� � spe�nia� si� niema�o w ci�gu wiek�w, lecz (jak ka�dy Idea�) w miar� spe�niania urasta� i nabiera� nowych dzia��w, nowych postulat�w szczeg�owych, stosownie do tego, jak komplikowa�o si� coraz bardziej �ycie zbiorowe. Pomys� pa�stwa Bo�ego na ziemi, tj. pa�stwa urz�dzonego po Bo�emu, nie jest bynajmniej nieziszczalny, lecz wymaga si� od niego coraz wi�cej. Ledwie zi�ci si�, czego w danym czasie si� wymaga�o a naros�o niema�o wymaga� nowych! By� czas, gdy wzdychano, by �Treuga Dei� mog�a si� zi�ci�, a dzi� wymagamy bez por�wnania wi�cej, i daj Bo�e, �eby�my mieli wymagania jeszcze wi�ksze!. III. ZASADY �YCIA PUBLICZNEGO NAROD�W Metody �ycia zbiorowego kszta�c� si� w katolicyzmie, doskonal� si� w miar�, jak zbli�aj� si� do idea�u �Civitatis Dei�, a gdy si� od niego odchylaj�, obni�aj� si� i psuj�. W ka�dym razie s� niezmienne. Jak wiadomo, Ko�ci� nie identyfikuje si� z �adn� specjalna form� rz�d�w, wymaga tylko od ka�dej, �eby zachowa� moralno�� wed�ug etyki katolickiej. Ale po�r�d wielo�ci najrozmaitszych sposob�w rz�dzenie istniej� pewne wytyczne zasadnicze, wed�ug kt�rych Ko�ci� post�puje w swej wielkiej misji wychowawcy politycznego. G��bie etyki katolickiej wywodz� si� od poczucia osobistego stosunku do Boga i w tym w�a�nie tkwi najwi�ksza si�a moralna katolika. Bo cho�by zrzeszenie dopuszcza�o si� najci�szych przewinie�, stosunek jednostki do Boga pozostaje czystym, skoro tylko nie aprobuje si� z�a. Ale te� za to ka�dy z osobna ponosi osobist� odpowiedzialno�� za swe my�li, mowy i uczynki czego symbolem jest spowied� osobista, podczas gdy protestantyzm, judaizm i buddyzm znaj� spowiedzie tylko gromadne. Odpowiedzialno�� gromadna z regu�y nie jest odpowiedzialno�ci� wystarczaj�c� do u�o�enia stosunku do Boga. Kto na niej chce poprzesta�, ten pr�dzej czy p�niej poderwie same zasady etyki. Najdobitniej wyst�puje ten stosunek w �ydostwie, bo �yd nie staje w my�li przed Bogiem, jako jednostka cz�owiecza, lecz zawsze jako �yd. Wobec Jehowy jest si� albo �ydem, albo nie �ydem: o stosunku do Boga decyduje wed�ug �ydowskiego przekonania przede wszystkim przynale�no�� do pewnego zrzeszenia, czy te� do reszty ludzko�ci, kt�ra znajduje si� poza tym zrzeszeniem. To jednak jeszcze nie wszystko, bo wszyscy ludzie nale�� do jakich� zrzesze�, katolicy r�wnie�; lecz chocia� w zrzeszeniu dzia�a si� nieraz gromadnie, katolik jest w swym sumieniu odpowiedzialnym nawet za czyn gromadny ka�dy osobi�cie, jakby ka�dy z osobna czynu tego dokonywa� w ca�o�ci. Stosunek bowiem mi�dzy zrzeszeniem a cz�onkiem zrzeszenia mo�e by� dwojaki, i zrzeszenia s� pod tym wzgl�dem r�wnie� dwojakie; jedne t�umi� osobowo�� i wyrabiaj� gromadno��, inne za� nie tylko nie przeszkadzaj� osobowo�ci. Lecz nawet piel�gnuj� j�. Takie przeciwie�stwo gromadno�ci zwiemy personalizmem. Gdy zrzeszaj� si� osoby przej�te t� cech� ducha, powstaj� zjednoczenia personalizm�w; zrzeszenia najtrwalsze, najmocniejsze i si�gaj�ce najwy�szych szczebli cywilizacyjnych. Ca�a filozofia religijna katolicyzmu i ca�a cywilizacja �aci�ska oparte s� na personalizmie. Wyra�nie Ko�ci� naucza, jako ka�da dusza ludzka tworzy odr�bna ca�o�� i jest obdarzona woln� wol�. Jednostki, zrzeszaj�c si� do �ycia publicznego, natenczas tylko robi� to prawdziwie, je�eli dzia�alno�� ta jest dobrowoln�. Wtedy bowiem tylko formy tego �ycia stanowi� prawdziwy wyraz woli danego zrzeszenia. A skoro zrzeszenie ma by� tak urz�dzone, a�eby nie hamowa�o personalizmu, a zatem nie mo�e opiera� si� na jednostajno�ci, lecz musi posi��� trudn� sztuk�, �eby utrzymywa� jedno�� przy rozmaito�ci. Tym si� r�ni pa�stwowo�� katolicka od wszelkiej innej, a zw�aszcza od bizantyjskiej. W cywilizacji bizantyjskiej nie rozumie si� jedno�ci inaczej jak w zupe�nej jednostajno�ci. To za� sprzeczne jest z natura ludzka tak dalece, i� da si� przeprowadzi� tylko przymusem, niekiedy tylko terrorem. Jednostajno�� jest sztuczna, naturaln� jest rozmaito��. Wszystko, co jest naturalnym wyrasta samo z siebie, jest organiczne i przechodzi w coraz nowe organizmy, kt�rych sp�jni� dobrowolno��, do kt�rych przystaje si� z przekonania. W rozmaito�ci �ycia publicznego ka�dy s�u�y mu takimi �rodkami, jakie zezwala mu rozwin�� maximum si�, maximum zdatno�ci i sprawno�ci. tak powstaj� zami�owania i powo�ania i mi�o�� pracy ko�o wsp�lnego dobra; tak wytwarza si� zapa�, gotowo�� do po�wi�ce�, wiara w spraw� i wiara w samego siebie, �e wysi�ki nie b�d� pr�ne i �e ziarno trafi w ko�cu na w�a�ciw� gleb� To wszystko dostarcza rado�ci �ycia, kt�re staje si� tw�rczym, a co mo�ebnym jest tylko w �yciu publicznym organicznym. Tylko organizm bywa tw�rczym; tej w�a�ciwo�ci brak przeciwie�stwu organizmu � mechanizmowi. �ycie publiczne musi by� organiczne lub mechaniczne. W przeciwie�stwie do samor�dztwa organizmu, mechanizm musi by� sztucznie obmy�lony. Spotykamy si� tu z dwiema metodami my�lenia, o kt�rym by�a mowa na pocz�tku: z indukcj� i medytacyjno�ci�, a kt�rych nast�pstwami w�yciu zbiorowym s� aposterioryzm i aprioryzm. �Mechanikom� �ycia publicznego wystarczy co�, co sobie wymedytuj� i uznaj� z a pewnik, a�eby z tego wysnuwa� potem wnioski do wszystkich dzia��w �ycia, tym niebezpieczniejsze, im konsekwentniejsze. Np. wszystkie wnioski z materialistycznego pojmowania historii z socjalizmem na czele, zmierzaj�cym do tego, by ca�y �wiat zamieni� w mechanizm. Mechanizm �adn� miara nie da si� apriorycznemu uk�adowi stosunk�w, musi by� w mechanizmie zgn�bione w imi� jednostajno�ci. Idzie si� wi�c od personalizmu przez aposterioryczno�� do organizmu, od gromadno�ci przez aprioryczno�� do mechanizmu. Organizm a mechanizm powstaj� z innych metod i odmienne s� te� warunki ich powodzenia. Im bardziej rozwini�ty organizm, tym bardziej komplikuje si� po�r�d swoich rozmaito�ci, gdy tymczasem jednostajny mechanizm d��y do jak najwi�kszych uproszcze�. Ciekawego za� zaiste do�wiadczenia dostarcza nam historia powszechna. Oto wszystkie rewolucje my�la�y apriorycznie, a dzia�a�y mechanicznie. Dokonuj� si� te� rewolucje przez zanik personalizmu a gromadno�ci, a gromadno�� nie zdo�a�a utrzyma� nawet powierzchownego, zewn�trznego �adu inaczej, jak mechanicznie. Zmierza przeto z ca�ych si� uproszcze� we wszystkim, a wyst�puje zaciekle przeciw rozmaito�ci rozmaitych r�wnoleg�ych objaw�w �ycia publicznego. Co wi�cej, inna jest etyka organizm�w, a inna mechanizm�w. C� m�wi� o moralno�ci, gdzie zas�ug� jest gn�bi� i �ama�, terroryzowa� i odbiera� godno�� osobist�, nierozdzieln� od wolno�ci przekona�? Bo te� godno�� osobista rodzi si� tylko z personalizmu. Ze wszystkiego tego wynika, ze pomi�dzy organizmem a mechanizmem zachodzi proste a bezwzgl�dne: albo � albo. ��czy� za� w jakim� zrzeszeniu, np. w pa�stwie, w pewnym dziale pa�stwowo�ci obowi�zuje mechanizm (np. w wojsku), dzia� taki odgradza si� zazwyczaj z wielka stanowczo�ci� od innych, traktuj�c go z ca�� wy��czno�ci�. Pa�stwo jakie takie musi tak�e by� albo organizmem albo mechanizmem. Zale�y to od cywilizacji. Np. w tura�skiej jest ono mechanizmem, a gdzieby przetwarza�o si� w organizm, tam run�aby cywilizacja tura�ska. W cywilizacji �aci�skiej pa�stwo mo�e by� tylko organizmem. ��czy si� to z pewna szczeg�ln� tej cywilizacji w�a�ciwo�ci�. W ka�dej innej mo�e si� wytwarza� si�a polityczna niezale�nie od stanu spo�ecze�stwa. Mongo�owie wytworzyli olbrzymie i pot�ne pa�stwo uniwersalne, chocia� si� spo�ecznych u nich nawet dostrzec trudno; podobnie Turcja; w bizantyjskim cesarstwie spo�ecze�stwo ledwie by�o tolerowane przez pa�stwo, w jednak pa�stwo to posiada�o okresy si�y. Wsz�dzie tam rodzi�a si� si�a polityczna poza spo�ecze�stwem, powstaj�c samodzielnie, dzia�aj�c samoistnie. Lecz nie zdarzy�o si� ani razu w historii cywilizacji �aci�skiej, �eby pa�stwo by�o silne, cho� spo�ecze�stwo s�abe. Tu si�a polityczna rodzi si� z si� spo�ecznych. O cywilizacji �aci�skiej mo�naby raczej powiedzie�, �e w niej o si�� polityczn� � o pot�g� pa�stwow� � nie trzeba zabiega� wprost i bezpo�rednio, lecz ca�� staranno�� �ycia publicznego obr�ci� w krzewienie si� spo�ecznych. Te bowiem nadzwyczaj �atwo i w razie potrzeby automatycznie zmieniaj� si� w si�� polityczn�, gdy tymczasem najwi�ksza nawet polityczna si�a spo�ecznych w sobie nie mie�ci. W cywilizacji �aci�skiej pa�stwo musi by� oparte na spo�ecze�stwie, bo inaczej pozostanie s�abym, i tym s�abszym, im bardziej chcia�oby g�rowa� nad spo�ecze�stwem. Z silnego spo�ecze�stwa wy�ania si� silne pa�stwo samo przez si�. W naszej cywilizacji niema obawy o to, i�by si�a spo�eczna mog�a nie wyda� si�y politycznej; lecz na nic wszelkie zachody o pot�g� pa�stwa, gdzie spo�ecze�stwo os�abione. Albowiem pa�stwo w cywilizacji �aci�skiej jest organizmem, wytwarza si� w spos�b naturalny ze spo�ecznego pod�o�a. Wszelkie pr�by, �eby pa�stwo wyemancypowa� niejako od spo�ecze�stwa, dezorganizuj� tylko spo�ecze�stwo, m�c� i obni�aj� stan cywilizacyjny. Pa�stwo, wychylaj�ce si� ze wsp�lnoty cywilizacyjnej ze spo�ecze�stwem, nale��cym do cywilizacji �aci�skiej, musi si� stawa� coraz bardziej mechanizmem i przyst�pi do walki z personalizmem. A zatem nasta�by roz�am pomi�dzy pa�stwem a spo�ecze�stwem, co stanowi�oby kl�sk� najci�sz� dla obu. Przyczyna istotna (owa przyczyna przyczyn) takiego zwi�zki tych spraw w naszej cywilizacji jest bardzo prosta. Nie mo�na robi� jednej i tej samej rzeczy r�wnocze�nie dwiema metodami: prawo to si�ga od rob�t najgrubszych i naj�atwiejszych a� do wy�yn tw�rczo�ci pa�stwowej. W ten b��d popad�oby si� jednak, gdyby si� chcia�o osadzi� pa�stwo mechanizmowe na pod�o�u organicznym, gdzie spo�ecze�stwo (nar�d) wytworzy�o si� i rozkwita� ma nadal z jednoczenia si� rozmaitych organizm�w spo�ecznych. Nie da si� wytworzy� zrzeszenia, kt�re by by�o r�wnocze�nie organizmem i mechanizmem, bo mieszanina tego z tamtym posiada w�asno�ci truj�ce; stanowi trucizn� i dla pa�stwa i dla spo�ecze�stwa. Gdyby zapanowa�o gdzie� powszechne pomieszanie metod organicznych a mechanicznych, gdyby udziela�o si� stopniowo wszystkim dziedzinom �ycia zbiorowego, wynikn�yby z tego nast�pstwa absurdalne a straszne. Wsp�lna cywilizacja stanowi bowiem wi� zrzesze�: naruszanie przeto zwarto�ci cywilizacyjnej jest robot� destruktywn�, jest druzgotaniem wi�zi i narodowej i pa�stwowej. Jest to gonitwa za zerem. Dodajmy, ze mechanizm nie wytworzy moralno�ci, o�wiaty, ni dobrobytu. Je�eli wi�c chcemy si� utrzyma� przy cywilizacji �aci�skiej, musimy trzyma� si� personalizmu, zasady rozmaito�ci, aposterioryzmu i organizmu z zasad� supremacji si� duchowych. Tak jest i tak pozosta� winno we wszystkich spo�ecze�stwach, kt�re �wychowywa� Ko�ci�, ten Ko�ci�, kt�rego dzie�em jest cywilizacja �aci�ska. Do cech pa�stwowo�ci �aci�skiej nale�y odr�bne prawo pa�stwowe, odr�bno�� prawa publicznego w og�le. Co innego prawo prywatne, co innego publiczne. Ten dualizm prawny nale�y do w�g��w naszej cywilizacji, a zatem stanowi tez w�giel w�gielny naszych poj�� polityczny. Przeciwie�stwem naszych poj�� w tej dziedzinie jest monizm prawny, znaj�cy jedno tylko prawo, albo samo publiczne. Monizm taki pochodzi z cywilizacji tura�skiej. Tam w�adca jest w�a�cicielem ca�ego pa�stwa i ca�ej jego ludno�ci. Te przejawy prawnicze, kt�re my zwiemy prawem publicznym, wywodz� si� tam ze zamplifikowanej w�asno�ci prywatnej g�owy pa�stwa, skutkiem czego nast�pi�o tam poch�oni�cie prawa publicznego przez prywatne. S�owem, w tura�skiej cywilizacji prywatne prawo w�adcy wobec ludno�ci staje si� prawem publicznym, kt�re nie jest niczym odr�bnym od prywatnego, lecz tylko rozbudow� prywatnego dla interes�w w�adcy. Obecnie powstaje w Europie monizm prawniczy metoda ca�kiem odmienn�. Zmierza si� do zniszczenia prawa prywatnego przez publiczne, mianowicie przez prawo pa�stwowe, bezetyczne, a w imi� omnipotencji pa�stwa. Apriorycznie okre�la si� jak� ma by� pa�stwowo�� i gn�bi si� personalizm w imi� gromadno�ci, byle zmusi� do poddania si� koncepcjom powzi�tym z g�ry, sztucznym, kt�rym sama tylko przemoc udziela �ycia. Wpada si� obecnie w monizm prawniczy, polegaj�cy na wy��czno�ci prawa publicznego. A rozstrzyga� o tym, co jest prawne, b�dzie pi��. Gdy za� omnipotencja pa�stwa obejmie w�adz� nad wszelkimi sprawami dotychczasowego prawa prywatnego, b�dzie musia�o wszystko by� postawione do swobodnego uznania w�adcy ( i jego biurokracji), kt�remu nadane b�dzie prawo dowolnego dysponowania wszystkim i wszystkimi. Wyjdzie si� wi�c w ko�cu najzupe�niej na tura�szczyzn�, cho� si� zacz�o z przeciwnej strony. Etyka cywilizacji �aci�skiej nie mo�e si� pogodzi� z lini� rozwojow� wszechw�adzy pa�stwa, a wi�c ani z etatyzmem ani z biurokratyzmem, ni z elephantiasis ustawodawcz�, ni z ex lex podczas pokoju. Nasza etyka musi zmierza� do pa�stwa opartego na spo�ecze�stwie, a wiec ku samorz�dowi. Wszelki za� krok, kt�ry by odsuwa� pa�stwo od omnipotencji, b�dzie zarazem krokiem post�pu dla etyki, o�wiaty i dobrobytu. Fundamentalnym za� wszystkiego warunkiem jest piel�gnowanie personalizmu. Tote� w �yciu publicznym musi by� szanowana jednostka. Nasz ks. Prymas gnie�nie�ski wo�a dono�nym g�osem na ca�� Polsk�, jako �jednostka ludzka istnia�a wpierw, ni� pa�stwo i posiada swe przyrodzone prawa�..a zatem �nie mo�na pogodzi� z prawem przyrodzonym pewnych wsp�czesnych d��e� do zupe�nego podporz�dkowania obywateli celom pa�stwowym, do wyznaczania obywatelom jakiej� s�u�ebnej roli i do rozci�gania zwierzchnictwa pa�stwowego na wszystkie dziedziny �ycia. Regulowanie ka�dego ruchu obywateli, wt�aczanie w przepisy pa�stwowe ka�dego ich czynu, mechanizowanie ich obywateli w jakiej� globalnej i bezimiennej masie sprzeczne jest z godno�ci� cz�owieka i z interesem pa�stwa, bo zabija w obywatelach zdrowe poczucie pa�stwowe... Pa�stwo nie jest antytez� jednostki, lecz uzupe�nieniem jej prywatnego bytu� ((Ks. Prymas August Hlond: � O chrze�cija�skie zasady �ycia pa�stwowego 1934 �) A zatem nie nale�y pogr��a� prawa prywatnego w publicznym; monizm prawny nie mie�ci si� w katolicyzmie. Wymaga natomiast katolicyzm monizmu monizmu w innej dziedzinie. Wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, jakoby istnia�y dwie etyki, odr�bna dla �ycia prywatnego a odr�bna dla publicznego, stoi Ko�ci� na stanowisku monizmu etycznego. Ta sama musi by� moralno�� w �yciu prywatnym i w publicznym, nie wy��czaj�c ani nawet polityki. My, katolicy, chcemy etyki totalnej. IV. UNIWERSALIZM A IDEA NARODOWA Skoro mowa o wychowaniu politycznym i o pa�stwie, niespos�b pomin�� kwestii pa�stwa uniwersalnego. Idea� uniwersalizmu politycznego b�dzie zawsze przy�wieca� filozofom katolickim, lecz niema polega� na zaborach, na wsp�lno�ci jarzma. Ideologia takiego pa�stwa uniwersalnego jest orientalna, azjatycka: Babilon, Asyria, Partowie, Persowie, a potem Aleksander Wielki, i wreszcie Rzym schodzili r�wnie� na szlaki orientalne. W wiekach �rednich wyp�yn�� uniwersalizm tura�ski, gdy pa�stwo dzingishan�w si�ga�o od pogranicza polsko-rumu�skiego a� po Kore�. Nie na zaborze, nie na niewoli polega uniwersalizm polityczny katolicki, gdy� i na tym polu trzyma si� zasady, �e do jedno�ci droga w uznawaniu rozmaito�ci. Zreszt� praktycznie raz tylko w historii powszechnej Ko�ci� sam bezpo�rednio przy�o�y� r�ki do tworzenia pa�stwa uniwersalnego, mianowicie gdy papie� Leon III ustanowi� cesarstwo zachodnie ( rzymskie Karola W.) przeciwko bizantyjskiemu. Nie mia�o to wcale by� pa�stwo jedno, rozszerzaj�ce zabory na inne, lecz zjednoczenie pod przewodnictwem cesarza pa�stw zachowuj�cych swa niepodleg�o�� ku wsp�lnym celom, a�eby si�y pa�stwowe u�ywane by�y do wprowadzania zasad religijnych w �ycie publiczne i a�eby nie by�y marnowane na wojny pomi�dzy pa�stwami chrze�cija�skimi. Idea� na nasze nawet czasy mo�e jeszcze za wysoki, jak�e� mia� si� spe�ni� w�wczas? Wspomnijmy, �e jeszcze ani jeden kraj Zachodu nie by� zjednoczony pa�stwowo. Wsz�dzie pe�no by�o wojen i wojenek pomi�dzy lokalnymi dynastiami. Wszystkie umys�y wy�sze musia�y by� zaprz�tni�te przede wszystkim my�l�, jak usun�� ten stan rzeczy. W tym chaosie nasuwa�a si� sama z siebie idea dynastyczna, jako droga do tworzenia pa�stw rozleglejszych, obejmuj�cych ca�e kraje. Kt�ra dynastia oka�e si� silniejsza i obali szereg s�abszych, przyczyni si� tym samym do zbli�enia uniwersalizmu. Nast�pne cesarstwo, �rzymskie narodu niemieckiego� (nie maj�ce nic wsp�lnego z tradycj� Karola W. (powsta�o przeciwko papiestwu, jako zdwojenie bizantyjskiego; powsta�o podczas jawnej walki z Ko�cio�em i p�niej wi�ksz� cz�� jego dziej�w wype�nia �walka cesarstwa z papiestwem�. A jednak uczeni katoliccy, a wi�c katoliccy kap�ani stawali nieraz na rozstajach. Nie wszyscy orientowali si� co do istoty cesarstwa niemieckiego; o�wiadczali si� za nim jedni dlatego, bo wm�wili w siebie, ze to wznowienie idei Karola W., drudzy za� wprost dlatego tylko, �e kr�l niemiecki, zostaj�c cesarzem, rozporz�dza� najwi�ksz� si��, przez d�ugi czas jedyn�, kt�ra by mog�a z��czy� pod jednym ber�em Niemcy z W�ochami. Im dynastia jaka� bardziej zaborcza, tym sympatyczniejsz� bywa�a tym marzycielom politycznym uniwersalizmu, lecz pod jednym warunkiem: �eby wyprawom zaborczym towarzyszy�o szcz�cie. I oto na tle ideologii uniwersalistycznej zjawia si� podrzutek : kult-silniejszej dynastii, z czego wy�ania si� niebawem kult si�y w og�le. Czciciele si�y paso�ytuj� na szlakach uniwersalizmu. Tote� przez ide� dynastyczn� zosta� w ko�cu doprowadzony do absurdu idea� uniwersalizmu politycznego i sta� si� niewykonalnym przez d�ugie pokolenia. Dla przyk�adu si�gnijmy do historii skrajnego Zachodu, pomi�dzy Angli� i Francj�. Prze lat 114 toczy�a si� wojna pomi�dzy tymi krajami. O co? Jest to wojna czysto dynastyczna. Obowi�zuj�ce we Francji prawo usuwa�o kobiety od tronu, ale pomimo to w r. 1328 kr�l angielski wyst�pi� z uroszczeniem, �e tron francuski nale�y mu si� po k�dzieli. Miejmy� na uwadze, ze wed�ug �wczesnych poj�� legitymizmu dynastycznego, panuj�cy mia� prawo nawet handlowa� swoim krajem, sprzeda� go lub zamieni�, czego przyk�ad�w ca�e tuziny. Ludno�� z regu�y nie pytano o wol�, a narody jakby nie istnia�y, bo idei narodowej jeszcze nie by�o. Idea narodowa najwcze�niej wykszta�ci�a si� w Polsce. Kie�kowa�a na dworze kaliskim ju� w drugiej po�owie XIII w., a Przemys�aw i W�adys�aw Niez�omny stali si� jej wykonawcami. Kiedy Kazimierz Wielki zmuszony by� fatalnymi okoliczno�ciami uzna� nast�pstwo Ludwika w�gierskiego, przedstawi� ten uk�ad dynastyczny do zatwierdzenia Stanom polskim. W�adys�aw Jagie��o zosta� kr�lem, bo go spo�ecze�stwo polskie samo na tron powo�a�o. Dzia�alno�� polityczna spo�ecze�stwa w imi� idei narodowej zacz�a si� u nas wcze�nie. A tymczasem we Francji i Anglii nie dzielono si� jeszcze na obozy francuski i angielski. Najpot�niejszy z ksi���t francuskich, burgundzki, walczy� po stronie angielskiej i miasto Pary� odda�o si� angielskim dynastom. Wielu francuskich dostojnik�w Ko�ci� opowiada�o si� przeciw Karolowi VII. Og� inteligencji obu kraj�w, og� wsp�czesnych teolog�w nie zadawa� sobie ca�kiem prostego pytania : Anglia czy Francja, w sensie narodowym. Tego si� nie odczuwa�o. Widziano tylko wojn� dw�ch dynastii o tron francuski i oddawano si� badaniom, kt�ra z nich ma wi�ksze prawo do tego tronu. Badano genealogie, uk�ady, dokumenty, kroniki, prawo angielskie i francuskie � ale nikomu nie przy�ni�o si�, ze mo�na by spraw� os�dzi� wed�ug zasady, ze dla Anglik�w jest Anglia, a Francja dla Francuz�w. Nie wpad� nikt na pomys�, �e mog�oby istnie� kryterium narodowe. To wyg�osi�a pierwsza dopiero �w. Joanna d�Arc. Ona wo�a�a, �e nale�y walczy� nie za dynasti�, lecz za Francj� i �e w imi� Francji trzeba stan�� przy tym kr�lu, kt�ry mo�e sta� si� francuskim kr�lem narodowym. Z tego te� has�a powsta�a ca�a tragedia Dziewicy Orlea�skiej. Wnosi�a do �ycia publicznego na Zachodzie has�o nowe, obce uczonym teologom i prawnikom, a nawet nienawistne. Broni� Karola VII bez wzgl�du na to, czy przy nim s�uszno�� prawna prawa dynastycznego, nie bra� zgo�a pod uwag� wzgl�d�w prawniczych? Czy� tak mo�na, czy� tak s�usznie, a zatem czy to zgodne z religijnym punktem widzenia, z moralno�ci� publiczn�? A wi�c to herezja? Nie rozumie nowego idea�u, wnoszonego przez Dziewic� Orlea�sk�. Ko�ci�, og�osiwszy j� �wi�t�, u�wi�ci� zarazem jej has�o: poj�cie narodu i pa�stwa narodowego. Idea narodowa skupia�a si� tak�e nieraz oko�o pewnej dynastii, lecz pod warunkiem, ze dynastia narodowa b�dzie s�u�y�, a nie odwrotnie. Tym samym przeciwstawia�a si� taka dynastia narodowa wszelkim innym dynastiom na danym obszarze, a umowy handlowe o ten kraj by�y wykluczone. Mia� by� koniec politykom dynastycznym. Nasta�a tedy walka pomi�dzy ide� narodowa a dynastyczn�. R�wnocze�nie z akcj� �w. Joanny d�Arc toczy si� w Polsce i na Litwie wojna z �ca�� nacj� niemieck� � tj. z poj�ciami prawa mi�dzynarodowego dynastycznego, opartego na systemie cesarstwa niemieckiego. Ci�k� t� walk�, rozpocz�t� w 1410, zako�czono w cztery lata po podpaleniu stosu w Ronen - walnym zwyci�stwem pod Wi�komierzem (1431-1435), kt�re wsp�cze�ni zestawiali ze zwyci�stwem grunwaldzkim. Ale walka dw�ch tych idei trwa�a dalej w ca�ej Europie, prowadzona ze zmiennym szcz�ciem, a� wreszcie idea dynastyczna odnios�a zwyci�stwo i zaw�adn�a na nowo losami Europy � co skupi�o si� na Polsce (rozbiory dokonane przez o�cienne wielkie pa�stwa dynastyczne) i na W�oszech (rozbicie na rzecz drobnych dynast�w obcokrajowych). Zjednoczenie W�och stanowi�o pocz�tek triumfu idei narodowej, a wznowienie niepodleg�ej Polski jest triumfu tego ukoronowaniem. V. OBECNO�� KO�CIO�A W HISTORII (OKRE�LONA W DW�CH ZDANIACH) Przejd�my do spraw polskich. Ale przede wszystkim trzeba zdawa� sobie spraw�, ze nie mo�e by� dla jednego narodu jakich� specjalnych praw dziejowych, mo�e zachodzi� tylko specjalne wykonywanie i sprawdzanie praw powszechnych. Chc�c wiedzie� jasno, jakim by�o polityczne wychowanie narodu naszego przez Ko�ci�, musimy mie� wci�� na uwadze, jakie s� powszechno-dziejowe cechy dzia�alno�ci Ko�cio�a w tej dziedzinie. Zrekapitulujmy wi�c najpierw to, co�my dotychczas roztrz�sali. Da si� to stre�ci� w dw�ch zdaniach: 1/ Ko�ci� urz�dza �ycie publiczne narod�w, piel�gnuj�c personalizm, aposterioryzm, jedno�� w rozmaito�ci, narodowo��, dualizm prawny, a monizm etyczny 2/ Ko�ci� wymaga, by �ycie zbiorowe oparte by�o na monogamii, na szacunku pracy fizycznej, by za� nie by�o w nim niewolnictwa ni msty rodowej, tudzie� by Ko�ci� by� niezale�nym od w�adzy �wieckiej. W tych dw�ch zdaniach zawarta jest obecno�� Ko�cio�a w historii powszechnej � a zatem tak�e w historii polskiej. VI STOSOWANIE ZASAD KO�CIO�A W DZIEJACH POLSKI Zdaje si�, ze na ziemiach polskich monogamii zaprowadza� nie by�o trzeba, �e Ko�ci� ju� j� tu zasta�. Pewnym za� jest, jako najstarsi nasi rodowcy w�asnymi r�koma uprawiali gospodarstwo, a zatem nie trzeba te� by�o wzbudza� dopiero szacunku dla pracy fizycznej. Niewolnika za� w Polsce kupowano rzadko (od �yd�w), lecz go nie sprzedawano; raz kupiony stawa� si� domownikiem. Pod koniec XII w. ju� nie s�ycha� o niewolnikach. Wiele natomiast trudu wymaga�o wprowadzenie czynnika personalizmu w ustr�j spo�eczny. Gromadno�� organizacji rodowej z jej swoistym tr�jprawem, tj. z rodowym prawem familijnym, maj�tkowym i spadkowym, ust�powa�a zwolna i nader ci�ko przed emancypacja rodziny, z czym ��czy�a si� w�asno�� osobista, a wi�c czynnik personalistyczny. W ��czno�ci z tym propaguje Ko�ci� prawo testamentu, ten najdotkliwszy wy�om w rodowym prawie maj�tkowym i spadkowym. Przej�cie od ustroju rodowego do rodzinnego nie obywa si� nigdzie bez walki i ofiar. Przejawami tego s� u nas sp�r Boles�awa �mia�ego ze �w. Stanis�awem biskupem, a potem wstecznicze a uparte pr�by Mieszka Starego. Ca�y za� przebieg tych walk ��czy� si� zarazem z kwesti� niezawis�o�ci Ko�cio�a od w�adzy �wieckiej, co w zasadzie rozstrzygni�to na rzecz Ko�cio�a na pierwszym Synodzie ��czyckim. Wobec zagadnie� ustroju pa�stwowego pragnie Ko�ci� od pocz�tku, �eby pa�stwowo�� polska opart� by�a na spo�ecze�stwie: przeciwnicy mechanizmowi samowoli ksi���cej, opartej o przymus si�y fizycznej, staje Ko�ci� po stronie samorz�du organizm�w spo�ecznych. Kierunek ten przyj�� si� w Polsce tak dalece, i� nast�pnie rozumiano przez �wolno�� nie co innego, jak samorz�d; ten za� niesie z sob� decentralizacje. Uwzgl�dnienie wszelkiej rozmaito�ci w polskich krainach nie mia�o oczywi�cie przeszkadza� jedno�ci pa�stwa. Tej broni� Ko�ci� energicznie. Sami papie�e stan�li w obronie praw zwierzchniczych W�adys�awa II; niestety biskupi polscy nie pos�uchali w�wczas (tym jednym razem) wskaz�wek z Rzymu i dopomogli porobi� z dzielnic pa�stewka samoistne. Ale p�niej nast�pcy ich stan�li na czele pr�du zjednoczeniowego. Przywr�cenie kr�lestwa zawdzi�czamy papie�owi Bonifacemu VIII i nast�pnie prymasowi gnie�nie�skiemu �wince. Nie obce te� by�y wp�ywy duchowie�stwa przy kszta�towaniu idei narodowej od Boles�awa Pobo�nego kaliskiego a� do Przemys�awa i W�adys�awa Niez�omnego (�okietka). W walkach z zakonem krzy�ackim ko�ci� obj�� kierownictwo umys��w polskich i Ko�ci� sam demaskowa� �chytrych nieprzyjaci� Chrystusa�. Zbijane te� by�y przez Ko�ci� wszelkie dynastyczne uroszczenia do Polski o�ciennych dynastii. Wzi�� Ko�ci� w sw� opiek� W�adys�awa Jagie���, popiera� dynasti� Jagiello�sk� i przyczynia� si� niema�o do wytworzenia tego, co zowiemy ide� Jagiello�sk�. Nowa formu�� kierunku uniwersalistycznego by�y unie, a formu�a �wolni z wolnymi, r�wni z r�wnymi� wyra�a�a katolickie pojmowanie uniwersalizmu najlepiej. Zawsze te� Ko�ci� polski strzeg� autonomii litewskiej i pruskiej. Czy� �unia� nie by�a politycznym rozszerzeniem samorz�du a� w stosunki mi�dzypa�stwowe? Nigdy pa�stwo centralistyczne nie by�oby si� zdoby�o na ide� polityczn� tego rodzaju! Lgn�li o�cienni do Polski, pragn�li z ni� zwi�zk�w prawnopolitycznych, poniewa� poci�ga�a ich polska pa�stwowo��, tj. decentralizacja samorz�dowa. Broni� oczywi�cie Ko�ci� samorz�du w�asnego, co przytrafi�o si� jeszcze raz za Kazimierza Jagiello�czyka; poza tym rz�dy polskie uznawa�y zawsze niezawis�o�� Ko�cio�a. ale bo te� Ko�ci� stanowi� jeden z filar�w pa�stwa; a czy� lektura D�ugosza, Skargi, Starowolskiego, Konarskiego nie stanowi dotychczas doskona�ej szko�y patriotyzmu polskiego? Sprz�g� polsko�� z katolicyzmem Skarga, gdy wielkim g�osem stwierdzi�, jako Polska jest �postanowienia Bo�ego�. W dziejach naszych s� tedy pewne pasma z wieczystej osnowy �de Civitata dei�. wydobywajmy je na �wiat�o i starajmy si�, by tych czynnik�w nie zabrak�o w powo�anej na nowo do �ycia Najja�niejszej Rzeczypospolitej, kt�rej pa�stwowo��, oby jak najrychlej opiera�a si� na etyce katolickiej. Nale�y przyj�� za Mickiewiczem i Krasi�skim, �e misja dziejowa Polski polega na tym, by wprowadzi� chrze�cija�skiego ducha do polityki. FELIKS KONECZNY 1938 r. Biblioteka Akcji Katolickiej nr 15 za pozwoleniem W�adzy Duchownej 1